Paranormalni
Transkrypt
Paranormalni
GRUBE do twarzy Daniel Stelmaszak, pływak, fotograf, okularnik, 27 lat Daniel zdejmuje okulary tylko do pocałunków i do kąpieli. Mimo że ostatnio przez szkło, które wypadło, musiał odwołać sesję zdjęciową, nigdy nie przerzuci się na soczewki. Powody są dwa: prosty – częste zapalenie spojówek, i skomplikowany – w okularach po prostu mu do twarzy. Wielokrotnie je tracił, choćby rozdeptując na imprezie czy zgniatając podczas snu, teraz ma trzy pary i bardzo ostrożnie się z nimi z obchodzi. Nie woła do nich po imieniu, tylko po nazwisku, czyli marce. Pytany o to, jaką jest częścią ciała, odpowiada przewrotnie: – Jestem strasznym chujem – a zaraz potem dodaje, że też nogą, bo często jeździ na rowerze. Uwielbia pływać, kocha ocean i gdyby mógł, to na chwilę zamieniłby się w krewetkę. Sport to tylko pasja, bo na co dzień Danny – tak wołano na niego w dzieciństwie, które spędził w Australii – jest fotografem. Pytany o to, czy woli ciało. czy duszę, zdecydowanie wybiera duszę, choć od miłości bliższa mu jest erotyczna satysfakcja. O anomaliach w ciele nie chce za dużo rozmawiać, bo dużo bardziej interesują go pogodowe odchylenia, czyli na przykład tegoroczne lato, które było jesienią. tekst: Olga Święcicka para-norm alni Daniel zdejmuje okulary tylko do pocałunków i do kąpieli foto: Dominik Tarabański Dziad borowy Marek Sarba, fotograf, muzyk, brodacz, 33 lata „Do brody nie wypada nie mieć wąsów” – to podstawowa zasada Marka, który nazywa siebie człowiekiem z lasu. Brodę, jak co drugi mężczyzna, zapuścił z lenistwa i ze strachu przed goleniem. Im mniej miał włosów na głowie, tym większą miał brodę. Teraz bilans wyszedł na zero. Zero na głowie. Marek lubi się bawić. Chociażby perkusją. Gra na niej w hadkorowych zespołach i w pełni się z nią utożsamia. Tak jak ze swoimi tatuażami w kształcie zębów rekina, które zbiera na ciele od 16 lat. Kolczyk w nosie to z kolei pamiątka po wieku chmurnym i durnym, zrobił go, gdy miał 14 lat, potem były kolejne i kolejne. Marek najbardziej kocha rowery – składa je, naprawia, pieści. Chyba że są to ostre koła z dwoma hamulcami, te eliminuje od razu. Wszystko, co go złości, chowa w brzuchu. To jego ulubione miejsce. Tak jak kolor czarny, nie dziwne więc, że w dzieciństwie wołali na niego „Murzyn”. Oprócz brzucha ceni też sobie serce. Nie ma zbyt dużo rozsądku, więc ślepo szuka miłości. Idealny duet dla niego to dusza i ciało. Ciała mu wciąż mało. Rudy. Króliczek. Pieguska. Każdy z nas jest inny, każdy ma jakieś znaki szczególne. U jednych widać je gołym okiem, u innych trzeba trochę poszukać. Dominik Tarabański na swoich zdjęciach obnażył ciało i wykradł jego sekrety. 58 exklusiv ... #106 Kolczyk w nosie Marka to pamiątka po wieku chmurnym i durnym #106 ... exklusiv 59 GRUBE Włosy porastają równymi kępami całe ciało Szczepana oprócz języka New kind of man Szczepi Garstka, muzyk, kelner, koleś z mleczakami, 23 lata Choć dostał w zęby nie jeden raz, szoruje je trzy razy dziennie i chodzi regularnie do dentysty, to mleczaki i tak tkwią w jego jamie ustnej i nijak nie chcą ustąpić starszakom. Początkowo miał z nimi same problemy: – W gimnazjum się ze mnie koledzy śmiali, ale potem sobie rozkminiłem, że jestem new kind of man – kolejnym krokiem ewolucji darwinowskiej, bo w sumie dzisiaj zęby nie są ludziom aż tak potrzebne jak kiedyś. Kiedy zrozumiał tę prostą prawdę, zaczął na swoje mleczaki podrywać dziewczyny. Nie jest to trudne, bo jako basista w zespole The Pleasure Is Mine ma dużo okazji do poznania nowych mleczakowych fetyszystek. Aparat ortodontyczny wchodzi w grę tylko wtedy, jeśli ktoś zapłaci mu za jego założenie milion dolarów, co raczej nie nastąpi. Szczepan, zwany też przez nieumiejącego w dzieciństwie wymawiać „sz” kuzyna „Pankiem-Frankiem”, ma jeszcze jeden atut – włosy. Porastają równymi kępami całe jego ciało oprócz języka. Wychodzą z ucha i spod pach, skradają się po plecach i suną niżej. Nie są jednak powodem do wstydu, bo Szczepan akceptuje swoje ciało. Tylko serce z przyjemnością wymieniłby na sztuczne. W życiu – oprócz grania i kelnerowania – koncentruje się na zaciskaniu zębów i luzowaniu pośladków. Lepszy niż maślaczek Maria swoje piegi chętnie rozmieniłaby na drobne i rozsypała po całym ciele 60 Sarenka Maria Kulesza, uczennica, początkująca modelka, pieguska, 18 lat Ma być chudo, zgrabnie i kościście – tak najbardziej podoba się osiemnastoletniej Marii. Lepiej się jej słuchać, bo jako świeżo upieczona modelka ma oko do trendów. W modzie jej zdaniem są też piegi. Maria chętnie swoje rozmieniłaby na drobne i rozsypała po całym ciele. Póki co, ma je tylko na nosie i tylko latem, ale pracuje nad cudownym rozmnożeniem. Nie ma też nic przeciwko rozmnożeniu swoich włosów, ale to ma się wydarzyć już tylko na głowie. Choć pociągają ją silne charaktery i kobiety chłopczyce, sama boi się obciąć swoje syrenie włosy, tym bardziej że im są dłuższe, tym bardziej rude, a to dla Marii jest w cenie. Za to chętnie pozbyłaby się ud. Jako przyszła modelka wcale nie ceni sobie długich, sarnich nóg, tylko szyję i ramiona. Potrafi zakochać się damskiej dłoni. Z elementów garderoby najbliżej jej do buta, szczególnie takiego, na którego ją nie stać. Ceni sobie rozsądek i umiejętność zawijania języka w rulon. Sama nie owija w bawełnę: – Jestem szczera, czasem aż do bólu, nie każdemu to odpowiada w dzisiejszych czasach – twierdzi. Jej kolor to czerń, lubi być twarda i niedostępna. Od matury zdecydowanie woli studniówkę, od ślubu – wieczne mieszkanie z ukochaną mamą, od duszy – ciało. exklusiv ... #106 Michał Tukiendorf, dj, rudzielec, 22 lata „Rudy, rudy, rudy rydz. Mam na rydza smaczek” – refren popularnej piosenki towarzyszy mu od dzieciństwa. Zaczęło się już w podstawówce, gdzie za każdym razem, jak przechodził korytarzem, chór dziewcząt intonował nieśmiertelnego „rydza”. Michał jednak bardziej czuje się rudym liskiem. Nie takim sztucznym, farbowanym, tylko szczerym – stara się ufać wszystkim. Na co dzień pod ksywką Biscute puszcza kawałki w klubach. – Gdybym tylko mógł, zamieniłbym się w syntezator analogowy Roland TB-303 ze względu na możliwość tworzenia na nim kwaśnych i wykręconych dźwięków – deklaruje. W ostateczności mógłby też być linią basową albo fagotem, bo jest klimatyczny i ma fajne brzmienie. Nie wyobraża sobie życia bez ucha, które wszystkiego słucha i bez piegów, które dodają mu pikanterii. Nie ma ich zbyt wiele, tylko na twarzy i pojedyncze na ramionach. Nie chciałby jednak mieć ich więcej. W ogóle jest zadowolony ze swojego ciała, nic nie chce eliminować, nic podwajać, jedynie brzuch mógłby zamienić na trochę drobniejszy. Nigdy nie przefarbuje włosów. Od ciała bardziej interesują go losy rudego aktora Ewana McGregora i produkowanie muzyki. Kocha sercem, czuje duszą, szuka satysfakcji. Wierzy w seksualną moc rudych i w przyciąganie ziemskie. Do twarzy mu w niebieskim. Michał wierzy w seksualną moc rudych i w przyciąganie ziemskie #106 ... exklusiv 61 GRUBE Pokrę cony stylizacja: Gabi Gnat, makijaż: Marcin Szczepaniak Gabriel Orłowski, menedżer, muzyk, kolejny brodacz, 22 lata Rumcajs czy Janosik? Gabriel mówi, że raczej Mojżesz. Tym bardziej, że próba przekonania swojej dziewczyny do bujnego zarostu była równie trudna, jak operacja wyprowadzenia Żydów z Egiptu. Z czasem jednak ukochana zaakceptowała brodę. Było jej o tyle łatwiej, że Gabriel podgolił końcówki wąsa. Poza tym jego broda jest zawsze czysta i estetyczna, nic się w niej nie gnieździ. Ma ją dopiero od pół roku, ale już kocha nad życie. Zaczęło się od lenistwa i niechęci do golenia, ale teraz za nic w świecie by jej nie ściął. – Nie dam wygrać estrogenowi! – mówi. Lubi zaszaleć, zanim zapuścił brodę, bawił się w kolczyki. Z zarostem już mu nie wypada. Lubi też pokręcone klimaty na swoich tatuażach. Ma ich kilka – czaszki, Indianina na orzełku i ulubione, wykręcone wróble. Kolejny będzie strach na wróble na przedramieniu, choć Gabriel raczej niczego się nie boi. Gra na gitarze w zespole, robi zdjęcia, działa spontanicznie. Widać to na jego blogach: fotograficznym www.herecometheromeplows.blogspot. com i muzycznym www.merkabahpl. bandcamp.com. Brak planu przynosi dobry plon – od kiedy zapuścił brodę, bardziej podoba się kobietom i pewniej się czuje. Najbardziej denerwują go gracze RPG. Broda Gabriela jest zawsze czysta i estetyczna, nic się w niej nie gnieździ Dorota lubi swoje ciało w półmroku i w dobrym humorze Królowa śniegu Dorota Marszałek, studentka psychologii, albinoska, 21 lat Mówi o sobie „króliczek” – białe futerko, czerwone oczka. Niestety, dzieciom z podwórka na jej widok przychodziły do głowy zupełnie inne skojarzenia. Dorota woli o tym nie opowiadać, zdaje sobie sprawę, że większość ludzi nie miała przyjemności nigdy wcześniej zobaczyć albinosa i stąd takie dziwne reakcje. Ona jest szczęściarą, zna dwóch. Jednego z lustra od 21 lat, drugiego z pokoju obok – starszego brata. Z bielą jej do twarzy, gdyby nie te włosy: – Farbuję je od gimnazjum, głównie po to, żeby się nie świeciły w słońcu. Bez farby moje włosy są po prostu białe – to taka dająca po oczach kopuła. Chyba że je się zmoczy, wtedy są jakby żółte. Z far- 62 exklusiv ... #106 #106 ... exklusiv bą ciągle bardzo się wyróżniam, ale ciut mniej niż na przykład mój brat. Od kiedy farbuję włosy ludzie mniej mnie zaczepiają i o to mi właśnie chodziło – opowiada. Dorota lubi swoje ciało w półmroku i w dobrym humorze, chociaż czasem chętnie zamieniłaby się w czarną plamę. Podobają jej się ramiona – filigranowe i delikatne jak u porcelanowej laleczki. Tylko buzi nie ma jak laleczka, bo musi nosić okulary, których nie lubi. A, no i oko pomalować trudno, gdy krótkowzroczne. Gdyby nie te drobnostki, to Dorota byłaby w pełni zadowolona. Jako przyszła psychoterapeutka radzi sobie z przykrymi zaczepkami. W końcu jest królową śniegu, stać ją na chłód. 63