DRUGI LIST OTWARTY DO JANA TOMASZA

Transkrypt

DRUGI LIST OTWARTY DO JANA TOMASZA
DRUGI LIST OTWARTY DO JANA TOMASZA GROSSA
W trakcie publicznego wyst pienia 29 marca 2001 r. w Lublinie, o wiadczy Pan, "e jest cz owiekiem
niewierz cym. Jak"e by em mile zaskoczony, gdy w czasie powitania na lotnisku, ujrza em Pana z kip na
g owie co wiadczy o, "e obecnie ju" jeste wierz cym %ydem, który jak mniemam ma przybit na futrynie
drzwi mezuz(, by wchodz c i wychodz c przez jej dotykanie w pantomimie wiadczy* Bogu, sobie i
ludziom, "e nie tylko wewn trz ale i na zewn trz domu post(pujesz sprawiedliwie do czego obliguje Tora –
dekalog, m.in.: „Nie b(dziesz mówi przeciw bli1niemu twemu fa szywego wiadectwa” (Exodus 19, 16).
Pierwszy, bez odpowiedzi okólny List do Grossa
„Zach(cony mo"liwo ci porozmawiania z panem Grossem po tym spektaklu (w Lublinie 29 03 01), ju" na podium,
na rutynowe pytanie czy czyta em ksi "k(? Odpowiedzia em, tak, dodaj c, "e Pan j bardzo tendencyjnie napisa .
Poprzez pytania usi owa em rozwia* swoje w tpliwo ci, ale otrzymane odpowiedzi tylko pog (bi y moje
prze wiadczenie o instrumentalnym, wr(cz nieuczciwym manipulowaniu materia em faktograficznym opisywanych
zdarze=. Zapyta em go: czy na przestrzeni ub. dziewi(ciu wieków zamieszkiwania %ydów w Polsce, cznie z okresem
II RP, okupacji, i a" do obecnych czasów jest on w stanie wskaza* jak kolwiek polsk si ( polityczn , która by
nawo ywa a do eksterminacji %ydów? Odpowied1 zgodnie z prawd brzmia a: Nie by o. Wobec tego czy do mierci
Pi sudskiego %ydzi byli w Polsce dyskryminowani? Odpowied1 brzmia a: Nie. W tym wietle jest rzecz oczywist , "e
przedwojenne czteroletnie antysemickie ekscesy polskiej endecji w obronie ekonomicznych zagro"e= ze strony
konkurencji "ydowskiej, ani te" udzia nielicznych Polaków w zbrodniach na %ydach okresu okupacji i po jej
zako=czeniu, w trakcie walki z narzuconym Polsce systemem komunistycznym, nie mo"e zniweczy* dobrodziejstw,
jakie od wieków %ydzi do wiadczali ze strony Polaków!
Nast(pnie zapyta em: czy jeszcze w jakiejkolwiek cz( ci Polski, oprócz om"y=skiego, wydarzy a si( podobna
zbrodnia oraz czy jest w stanie wyja ni*, dlaczego akurat tam to nast pi o? Odpowiedzia , "e nie wie i sam by chcia
otrzyma* odpowied1 na to pytanie. Zarzuci em, "e w sposób fa szywy przedstawi obraz „entuzjastycznego (oprócz
%ydów) witania w 1941 wojsk hitlerowskich przez Polaków na Wschodzie i kolaborowania z Niemcami, w czywszy
si( równie" w proces eksterminacji %ydów” (s. 109-111). Zaznaczy em, "e przecie" Polacy stanowili tam mniejszo *, a
po czterech deportacjach na Sybir ponad miliona obywateli nie mieli podstaw si( smuci*, "e sowiecki koszmar i dalsze
deportacje - wywózki ju" si( sko=czy y. W odpowiedzi obstawa , "e jednak jeszcze du"o Polaków tam mieszka o i
powo a si( na meldunek Grota-Roweckiego, w którym nie ma "adnej wzmianki o Polakach, lecz tylko o miejscowej
ludno ci. W „S siadach” autor zupe nym milczeniem pokry inne wi(kszo ci etniczne zamieszkuj ce te tereny, usi uj c
w rozmowie imputowa* tre ci depeszy jakich nie zawiera. Wielka szkoda, "e zapomnia zacytowa*, co w swej ksi "ce
„W czterdziestym roku nas matko na Sybir zes ali” na s. 32 napisa :
„Kiedy do Lwowa, W odzimierza i Brze cia przyby y komisje niemieckie dla umo liwienia wyjazdu za Bug w a nie
masy tych „dobrowolców” $ydów wiwatowa y setkami tysi%cami na cze & Niemiec i Hitlera. Prosz+ sobie wyobrazi&
t umy $ydów krzycz%cych: niech yje Hitler! ... Pewien oficer niemiecki zwróci si+ do t umu $ydów i zapyta : „$ydzi
dok%d jedziecie przecie my was zabijemy”.
Po takiej „edukacji” ofiarowa em panu Grossowi moj ksi "k( o %ydach - „Alij( Izraela”. Napisa em j z potrzeby
serca dania wiadectwa Prawdzie, w tym o stosunkach polsko – "ydowskich, które znam z autopsji. Zosta a ona
przet umaczona i wydana wy cznie za moje pieni dze w polskim i niemieckim j(zyku, a ponadto z takim samym
obci "eniem finansowym przet umaczona i przygotowana do druku w rosyjskim, rumu=skim i francuskim j(zyku. Od
nikogo nie otrzyma em na ten cel ani jednego dolara i dlatego w ocenie faktów mog( zachowa* zupe n niezale"no * i
obiektywizm.
(…) Przyjecha Pan do Lublina, dawnej, oprócz Wilna, Jerozolimy wschodu. Przyjecha Pan zarazem na kirkut
Lubelszczyzny, który przyj prochy jednego miliona ofiar ca opalnych Shoah. Niegdy Bóg Izraela rozkaza
Moj"eszowi by zdj obuwie, bo ziemia na której stoi jest wi(ta. Wszyscy, którzy usi uj pisa* lub mówi* na temat
ca opalnej ofiary Holocaustu, a nie czyni tego z nale"n czci i pokor , bez wzgl(du na ich tytu y, s profanami, a w
takiej roli nie chcia bym Pana widzie*.
S dz(, "e Polacy b(d Panu wdzi(czni za pomoc w pokucie, za faktycznie pope nione narodowe przest(pstwa.
Pokuta jest najlepszym rodkiem naprawiaj cym krzywe drogi, tak jednostek, jak i narodów. Mam jednak nadziej(, "e
Pan ma te" wdzi(czne pole do pracy w stosunku do "ydowskich nie-%ydów, którzy tak ju" znies awili i nadal
znies awiaj naród "ydowski. Proponowa bym Panu, by u"y swych talentów i wp ywu, aby pa=stwo Izraelskie
przesta o otacza* parasolem ochronnym "ydowskich przest(pców, którzy w okresie stalinowskim dopu cili si( ci("kich
zbrodni na narodzie polskim. A mo"e uda si( Panu sk oni* Helen( Woli=sk -Brus, b. prokurator, "on( pa=skiego
przyjaciela prof. Brusa z Oxfordu, oskar"anej o wspó -morderstwo bohatera i m(czennika narodowego gen. Emila
Fildorfa, do stawienia si( przed majestatem niezawis ego s du III RP, by mog a dowie * swej niewinno ci lub
odpokutowa* za pope nione przest(pstwa? By oby to osi gni(cie z Pa=skiej strony i z ca ego serca "ycz( sukcesów.
%ywi( cich nadziej(, "e we1mie Pan pod uwag( wykazane powy"ej nie cis o ci i nie pogardzi pokutn w osiennic
w naprawie z a, jakie wyrz dzi sw nieodpowiedzialn publikacj . W walce z ksenofobi i antysemityzmem nale"y si(
pos ugiwa* tylko prawd , bo wszelkie pó prawdy, zafa szowania, stanowi idealn po"ywk( do rozpleniania si( plagi
1
antysemityzmu, a taki plon, obym si( myli , niestety wyda ksi "ka „S%siedzi”. Obawiam si(, bym po jej lekturze, sam
nie stal si( antysemit nie-"ydowskich semitów i mam nadziej(, "e naprawienie krzywdy uczynionej Polsce przez
Pa=sk publikacj(, przywróci wiar( w "ydowskie nie-%ydów poczucie sprawiedliwo ci”.
Przed laty tej tre ci list opublikowa em na stronie www: alija.4me.pl lecz dot d nie doczeka em si(
odpowiedzi. Wywiad w telewizji z p. Olejnik do reszty pozbawi mnie z udze=, "e Ja , jak Pana
pieszczotliwie zwie Adam Michnik, nie przeistoczy si( w Jankiela, a czemu ma s u"y* kipa to tylko zna ten,
który si( ni afirmuje. Opublikowane w stylu i duchu S%siadów, Zag ada i Strach, w "adnym calu nie
zawieraj godnej uwagi historii porównawczej, lecz stanowi publikacje na okre lone zamówienie. Mam
nadziej(, "e polscy historycy i publicy ci zapoznaj opini( publiczn z wszystkimi przek amaniami w
Pa=skich ksi "kach, wi(c pozostawiam Pana z nimi i po"ydowskimi piernatami i t. p., bo jak zapewnia
Angora z 20 stycznia 2008 na s. 57 „W ponad 300–stronicowej publikacji Gross po wi(ca trebli=skiemu
Eldorado (hienom, zaledwie –JG) kilkana cie zda=”. By bym niezmiernie wdzi(czny za wyja nienie, w jaki
sposób i gdzie Polacy za zgod hitlerowców, mieli zdeponowa* pozostawione przez ofiary mienie oraz by
unikn * pomówie=, kiedy i komu przekaza* po wojnie? O bezspornych faktach pope nionych przest(pstw,
bez wzgl(du na to kto, gdzie i przeciw komu je pope ni lub pope nia, nikt uczciwy nie b(dzie dyskutowa .
Zapewniam, "e jako zdeklarowany przyjaciel %ydów, b(d c zobligowany przez Pana Boga do mi owania
wszystkich ludzi, bez wzgl(du na rozmiar wyrz dzanego przez nich Polakom z a, nie zamierzam pogardza*
nie "ydowskimi %ydami. Poprzez stosowne publikacje na ww. stronie internetowej usi uj( przyj * z pomoc
wszystkim zainteresowanym problematyk "ydowsk i nie tylko. W tym celu zamie ci em na niej oprócz
Otwartego listu do Pana, listy do prof. Steinlaufa, p. Bikont i K. Geberta.
W wywiadzie telewizyjnym z p. S. Krajewskim na temat ksi "ki „Strach”, zauwa"y em z jej
opublikowania zadowolenie wyra"one w s owach, dobrze si( sta o, "e „trup z szafy” – historii stosunków
polsko-"ydowskich w latach powojennych w Pa=skiej interpretacji - pojawi si( na forum publicznym.
Oczywi cie, dzi(ki temu wielu – „ekspertów” zab y nie w mediach. To nic, "e nie "yli w czasach Zag ady,
nie czuli powonienia palonych "ydowskich cia , ale z Holokaustu i z smrodu „trupa z szafy” nie omieszkaj
dla siebie i wspó plemie=ców uzyska* wymierne profity a nawet wiatowy rozg os.
Panie Gross! Jestem w wieku prof. Bartoszewskiego, z rz(du ostatnich naocznych wiadków omawianych
wydarze=, wi(c z autopsji posiadam pewn wiedz(, któr ci gle pog (biam i m.in. przekazuj( poprzez
Internet w Aliji i w Zag adzie. W niniejszym li cie podziel( si( niektórymi wybiorczymi do wiadczeniami,
uzupe nione Aneksami - fragmentami z Listów Otwartych, literatury i dokumentów przedmiotu.
Sprawa zaw%aszczonego mienia )ydowskiego
W pozwie cywilnym do S du Okr(gowego w USA w za czeniu, w poz. 35-37, oddalonego 24 czerwca
2002 roku przez s(dziego, ”Peter” oskar"a Polsk( i " da nale"no ci za utracony w Breslau - Wroc awiu
maj tek. Hitlerowska twierdza Breslau, na podobie=stwo Warszawy zosta a zamienione w gruzowisko.
Dot d mam przed oczyma tylko szkielety jego budynków. Cokolwiek warto ciowego by o na Ziemiach
Odzyskanych, w tym wyposa"enie fabryk, wywieziono do ZSRR, wraz z byd em p(dzonym przez nasz kraj,
ale konsekwencje tego wg Skar" cych, oczywi cie ma ponie * Polska.
W poz. 39 Judah Weller domaga si( od Skarbu pa=stwa zwrotu maj tku w Ka uszynie, który w 1950 r.
rzekomo sprzeda a pierwsza "ona ojca Judath, a ona przecie" zmar a 8 lat przed tym, to jest w 1942 r.
Znam wiele podobnych przypadków. Tytu y w asno ci zaginionych osób jest w adny zmieni* tylko s d.
Ocaleni z Zag ady %ydzi wnosili pozwy do s du i na podstawie fa szywych wiadków, jako rzekomi
spadkobiercy, uzyskiwali w s dach tytu y w asno ci i w ten sposób wyprzedawali nie swoj w asno *. W
taki sposób kpt. UB Lipster sprzedawa w %ó kiewce a inni w Lublinie i w okolicznych miasteczkach. Ten
proceder wraz z s(dziami zako=czyli w wi(zieniu. Prosz( zbada* akta tych spraw. Pini z Pukowa
opowiedzia nam, jak ich komitet zast(puj c rabina, polubownie za atwia interesy faktycznych i fa szywych
spadkobierców "ydowskich nieruchomo ci, dzi(ki czemu "adna z tych spraw nigdy nie znalaz a si( w s dzie.
„Wdzi+czno,-” niektórych z uratowanych 1ydów!
W Lublinie na Kalinowszczy1nie ubogie ma "e=stwo Or owscy przez ca okupacj( przechowywali
"ydowskiego ch opca i wspólnie z p. Ziemb pomagali w ukrywaniu dwu %ydówek, z których jedna zosta a
jego "on . Za czam list córki Or owskich p. Jasionowicz, której starania w Yad Vashem o uhonorowanie jej
rodziców w akcie „wdzi(czno ci” sparali"owa a uratowana Ziembowa.
Yad Vashem wymaga by osoby ukrywaj ce %ydów udowodni y, "e bezinteresownie zaopatrywa y w
"ywno * ukrywane osoby, której wszystkim brakowa o. Niemcy kontyngentami ogo acali wie z "ywno ci, a
kto nie odda w terminie, to kilka tysi(cy rolników, w tym mego stryja Stanis awa, osadzili w obozie na
2
Majdanku. Na ka"dej rogatce w miastach, "andarmi odbierali "ywno *, a masowo na stacjach w(z owych,
jak D(blin zw. Go ocinem, mieszka=com g oduj cej Warszawy, Lwowa i wszystkich miast w Polsce.
Pani Jasionowicz napisa a do Yad Vashem:
„W zwi zku z tym, "e w fa szywym wietle przedstawi a ona moich rodziców Jana i Katarzyn( Or owskich, którzy
przez okupacj( przechowywali ch opca "ydowskiego Nechemi Nisenbauma, w uzupe nieniu dodam, "e za
po rednictwem Komitetu %ydowskiego, pa=stwo Ziembowie otrzymali na w asno * ten dom wraz z piekarni , a p.
Ziembowa "w nagrod(" za wszystko co nasi rodzice dla nich uczynili, w swej chciwo ci pozbawi a nas jednej facjatki,
wynajmuj c j innym ludziom. Wobec czego nasza pi(cioosobowa rodzina do 1964 roku gnie1dzi a si( w jednej 15 m2
facjatce bez sanitariatów. Gdy p. Nechemi w 1984 roku przez p. Mizyryckiego z Argentyny, który odwiedzi p.
Ziembow , usi owa uzyska* nasz adres, ok ama a go twierdz c, "e wszyscy ju" nie "yj , ale przyw aszczy a sobie 50 $
jakie t drog poda dla nas. Dopiero po wyje1dzie p. Mizyryckiego odnalaz mnie p. Gruszczak i przes a nasz adres,
dzi(ki czemu nawi zali my bezpo redni kontakt z p. Nechemi, który utrzymywali my a" do jego mierci w 1998 r.
Chocia" p. Mizyrycki by jeszcze dwukrotnie w Lublinie, to go ci u mnie a nie u p. Ziembowej, któr okre li jako "z
kobiet(".
Z powa"aniem Anna Jasionowicz
Chaim Zylberklang, w II Cz( ci ksi "ki „Z $ó kiewki do Erec Israel” zamie ci relacje Polaków
ratuj cych %ydów, któr negatywnie zaopiniowa ks. dr. Weksler - Waszkinel – dziecko Holokaustu, w
zwi zku z czym Norbertinum zrezygnowa o z druku a Michnik z podania do publicznej wiadomo ci w
Gazecie Wyborczej.
W zamieszczonej relacji Genowefy Sawickiej o emocjonalnych zwi zkach z %ydami we wsi D bie i
uratowania licznej rodziny Wagnerów, skontaktowa em Oriego Wagnera, syna Joska z Izraela z p. Sawick ,
ale nie wykaza zainteresowania losem tych, dzi(ki którym dzi "yje, w tym dwiema wdowami matk i córk
Terentewicz z D bia - spraw odznaczenia za ich po wi(cenie i heroizm, do czego p. Chaim go zach(ca .
W ksi "ce tej na s. 188 przedstawia swe losy w czasie Zag ady Mirla Fridrich, w tym wiele faktów
nieprawdziwych, w zwi zku z czym jej relacje nie zosta y zamieszczone w hebrajskim przek adzie. Na
pomniku w %ó kiewce widnieje jako jedna z trzech fundatorów, ale jak stwierdzaj dwaj pozostali, na ten cel
nie da a ani jednego dolara. Zamiast tego mia a op aci* nale"no * za wykonane ogrodzenie. Istotnie zleci a
p. Danielowej jego wykonanie, ale do dzi nie zwróci a nikomu za to ani centa, wi(c Chaim zosta zmuszony
uregulowa* jej zobowi zania. Aby si( upewni*, w jaki sposób odwdzi(czy a si( licznym osobom, którym
zawdzi(cza "ycie, nawi za em z ni kontakt e- mail. Obieca a o tym poinformowa*, ale z jej milczenia
wynika, "e nikogo nie poda a do Yad Vashem, ani w inny sposób si( nie odwdzi(czy a, wi(c nie na co mi
napisa*, Czekam na to ju" kilka lat i si( nie doczekam, bo w Rio de Janeiro jest tak zaj(ta pilnowaniem
supermarketów i fabryki, "e kr " c opancerzonym autem nie ma czasu zaprz ta* sobie tym g owy.
Z kilu tysi(cy je=ców "o nierzy polskich "ydowskiego pochodzenia, z obozu przy ul. Lipowej w Lublinie
ocala tylko jeden, Wolf Binder, ukrywany przez rodzin( kolejarza Thury w jednopokojowym mieszkaniu z
kuchenk przy ul. D ugiej 20 w Lublinie. Jak weszli sowieci, przyprowadza do tego mieszkania "ydowskich
"o nierzy, wprost szalej c z rado ci pokazywa wszystkim przez kogo i gdzie by ukrywany. Po wyje1dzie do
Wa brzycha i jednej lakonicznej wiadomo ci, lad po nim zagin . Uwiadkiem wszystkiego by Nuchym
Szyc, a po jego mierci, na pro b( córki Thurów, Izabeli Statkiewicz, notarialnie po wiadczy a ten fakt Klara
Szyc, ale to nie wystarcza, bo musi jeszcze za wiadczy* drugi %yd, w zwi zku z czym córka zaniecha a
dalszych stara= o odznaczenie. Na terenie by ego "ydowskiego, jenieckiego obozu, izraelski biznesman
wybudowa kompleks Plazy. Zobaczymy, czy znajdzie si( na nim miejsce chocia"by na zamontowanie
tablicy, upami(tniaj cej tragiczny los je=ców "ydowskich z obozu przy ul. Lipowej w Lublinie.
A teraz podam pozytywny przyk ad. W ksi "ce „Ten jest z ojczyzny mojej”, na s. 302-;349-359 i innych,
s relacje Feliksa Cywi=skiego i Antoniny, "ony dr. Jana %abi=skiego dyr. ZOO, o losach rodziny
Kenigswein, która ocala a z Zag ady, a dwaj synowie z rodzinami "yj w Izraelu. Teraz Mosze nazywa si(
Tirosh, by zawodowym oficerem izraelskim, uczestniczy we wszystkich wojnach obronnych i w stopniu
pp k. przeszed na emerytur(. Mieszka w Karmielu. Okoliczno ci urodzenia brata Stasia, Cywi=ski opisa w
relacji. Mosze jest naszym serdecznym przyjacielem, odda nam cenne us ugi, okaza serce w czasie pobytu
w Izraelu w 2005 r., go ci nas, a w rewan"u mieli my przyjemno * dwukrotnie przyjmowa* go u siebie w
Lublinie i s ucha* opowiada= z czasów Zag ady i prze"y* po 1945 roku, jak w "ydowskim sieroci=cu w
Uródborowie by g odzony przez jego "ydowsk dyrektork(, której w Izraelu nawet si( nie uk oni .
W ksi "ce Lewinówny i Bartoszewskiego, jak i w powy"szych relacjach nie ma nawet wzmianki o
Zygmuncie Pi(taku, zwyk ym warszawskim ch opaku. A to w a nie on obroni przed szmalcownikami matk(
Regin( Kenigswein, gdy wysz a z getta w poszukiwaniu "ywno ci, ponadto zainteresowa si( ich losem,
dostarcza do getta "ywno * i przed jego likwidacj w brawurowy sposób doro"k , przez dwa posterunki
niemieckie wywióz ich z getta. Dla zmylenia "andarmów obla doro"k( i ubrania wódk , sam usiad na
ko1le obok doro"karza udaj c pijanego, nakry rodzin( bud , bo pada deszcz i przewióz na aryjsk stron(.
W ksi "ce Zylberklanga w Cz II pod fotografi autora z Janem Wacem, obok "ony Micha a Merskiego stoi
ten cichy warszawski bohater, odznaczony przez Yad Vashem, mieszka w Sulejówku i w lecie 2007 r. zmar
3
na raka. Mosze z Izraela cz(sto przyje"d"a do Sulejówka, wspiera go lekami i finansowo, ale jak
zaproponowa bratu, by co przekaza dla niego, milczenie by o odpowiedzi , bo on jako niemowlak nic nie
rozumia co si( z nim dzia o i do dzi w pe ni nie uzmys awia sobie, komu zawdzi(cza "ycie.
Na tym przyk adzie mo"e si( Pan przekona*, "e nawet rodziny zajmuj zró"nicowane stanowiska do innej
rasy, narodu i jednostek. Prosz( w Internecie przeczyta* moje wyst pienie na konferencji IPN z udzia em
przedstawicieli prezydentów Polski i Niemiec po wi(conej akcji Reinhardt. Poda em przyk ad rodziny
Lange, z której Rudolf, ekspert od masowych mordów, z ramienia gestapo uczestniczy w konferencji w
Wannse.
O tym, "e Polacy umiej odró"ni* ziarno od plew, wiadczy g o na sprawa w s dach sadysty z Bezpieki
A. Humera. Po kremacji zw ok, urn( z prochami przewioz a do Izraela jego siostra Wanda, "ona
"ydowskiego funkcjonariusza PRL w wiadomych s u"bach. Ich brat Edward Umer, który nie bra udzia u z
rodze=stwem w ich procederze, za zwi zki rodzinne nie by przez nikogo dyskryminowany, a jego córka
Magda, jest docenian przez publiczno * artystk .
Znam Polaków sprzed wojny, okropne ich po o"enie w czasie wojny i po niej i dostaj( wstr(tu i
obrzydzenia w stosunku do tych, którzy wyrabiaj nam opini( antysemickiego narodu, nienawidz cego
%ydów. Tak mog twierdzi* tylko tacy, którzy sami rozwijaj nienawi * do bli1nich, w tym do Polaków, co
uzewn(trznia si( nawet na ich fizjonomii. Jezus tak ich scharakteryzowa : „Uwiat em cia a jest oko. Je li tedy
oko twoje jest zdrowe, ca e cia o twoje jasne b(dzie. A je liby oko twoje by o chore, ca e cia o twoje b(dzie
ciemne. Je li tedy wiat o, które jest w tobie, jest ciemno ci , sama ciemno * jaka" b(dzie” (Mt 6, 22-23).
Mordowania 1ydów po Zag%adzie
Operowanie szacunkowymi liczbami "ydowskich ofiar, bez rozgraniczania funkcjonariuszy aparatu
bezpiecze=stwa, partii i administracji narzuconego Polsce przez Stalina systemu, z pomini(ciem losu
Polaków w trakcie likwidacji struktur podziemnego pa=stwa, takie ksi "ki kwalifikuje tylko na makulatur(.
W 1945 - 46 r. z poboru by em "o nierzem 18 dywizji, 65 pu ku LWP stacjonuj cego w Bia ymstoku,
który bra udzia w walkach z reakcyjnym podziemiem i chocia" s u" c w plutonie gospodarczym ani razu
nie uczestniczy em w bratobójczych akcjach z oddzia ami po akowskimi w tych okolicach, to niemniej z
wszystkimi "o nierzami pu ku do uprawnie= kombatanckich mam zaliczony udzia w utrwalaniu w adzy
ludowej. Pisz( dlatego, by uwiarygodni* wiedz( jak posiadam, "e w akcji zatrzymywania poci gów,
zabijania funkcjonariuszy w adzy ludowej, w obecno ci "o nierzy, którzy do swych domów je1dzili na
urlopy w ró"ne strony Polski, nie s ysza em, "eby w czasie napadów zabito %yda, z racji jego pochodzenia.
Ma gorzata Niezabitowska opublikowa a w Wi+zi 4 kwiecie= 1983. „Przymiarki do tematu” m.in. o
Nuchymie z Lublina, parasolniku z ul. Lubartowskiej, znanym i szanowanym przez mieszka=ców Lublina a
jego mier* pozostawi a bolesn luk( dla wszystkich jak abp. Pylaka, pewnych profesorów KUL np.
K oczowskiego i dla nas pozosta ych jego przyjació . W "ydowskim rodowisku warszawskim, jest dobrze
znana jego córka Edyt S., która mo"e potwierdzi*, czy jej ojciec kiedykolwiek by prze ladowany, czy
szykanowany przez kogokolwiek z tutejszych mieszka=ców?
Dla przeciwwagi wspomn( o innym nie - "ydowskim %ydzie. Poniewa" ju" nie "yje i nie ma rodziny,
wymieni( nazwisko pp k. Wereszczy=skiego, który z NKWD gen. Sierowem zaprowadzali krwawe porz dki
w Polsce. Jego "ona pracowa a w lubelskim UB, wi(c tu mieszka i pl ta si( po Lublinie jako rezydent SB w
kilku zak adach, ostatnio w Herbapolu. Gdy si( przekona , "e jeste my przyjació mi %ydów, kilka razy nas
odwiedzi i zwierza si( z niektórych swych wyczynów. W Poznaniu by prokuratorem i s(dzi w wojskach
lotniczych, gdzie na mier* skazano wielu polskich oficerów. Wspomnia o jednym procesie, w którym
skazano i wyrok wykonano na pi(knej dziewczynie, domy lam si(, "e na procesie w Gda=sku czniczce
mjr. Zygmunta Szyndzielarza, „Pupaszki” (1910-1952).
S dz(, "e tych kilka przyk adów poszerzy Pa=sk wiedz( na tematy, którymi si( Pan pasjonuje. Reszt(
informacji przekazuj( w za czonych Aneksach, z niezb(dnymi uzupe nieniami. Na koniec zapytam, czy
"ydowska krew ma inn warto * od polskiej, oddanej za ukrywanych %ydów po ich zdekonspirowaniu i w
czasie mordów dokonywanych prze NKWD i ich dyspozycyjny polski aparat represji z udzia em %ydów?
Czy %ydom w Izraelu i w diasporze, obecnie i w przysz o ci nie s i nie b(d potrzebni polscy przyjaciele, "e
tak lekkomy lnie, odtr caj od siebie Polaków? Z wiatru nienawi ci, przypuszczam, obym si( myli , pr(dzej
czy pó1niej wywo aj antysemick burz( przeciwko sobie. Do kogo b(d wówczas mieli o to pretensje?
Nale"y zatem wykorzysta* obecny czas na niwelowanie wzajemnych uprzedze=, zwalczanie antysemityzmu
i antypolonizmu - nienawistnej, bezdennej g upoty.
Czy mamy bezczynnie czeka* na nast(pn katastrof( "ydowsk , przepowiedzian w proroctwie na Izrael inwazji hord Goga i Magoga, z krajów pó nocnych? (Ezechiela 38 – 39).
Pozostaj(
Julian Grzesik
4
ANEKSY:
1. Listy okólne;
1. 1. Do Steinlaufa:
„Zastrzegam si(, "e to co poni"ej napisz(, w "adnym stopniu nie jest podyktowane li tylko usprawiedliwieniem
Polaków lub zwolnieniem kogokolwiek od odpowiedzialno ci za bezsporne winy pope nione w stosunku do %ydów w
czasie Zag ady, lecz zwróceniem uwagi na pó prawdy, *wier* prawdy i t. p., które w swej istocie s gorsze od fa szu. W
zwi zku z powy"szymi Pa=skimi stwierdzeniami o mielam si( zapyta*: Czy w trakcie Holokaustu Polacy mieli lub nie
mieli mo"liwo ci wp ywania na los %ydów? W zwi zku z tym, w obliczu Najwy"szego, Dawcy nakazu Tory (Exodus
20,16), by nie mówi* fa szywego wiadectwa, czy jest Pan w stanie podtrzyma* i udokumentowa* powy"sze i wiele
innych oskar"e= kierowanych pod adresem Polaków i Polski?
Z zarzutu „postawy biernych wiadków” wynika, "e na ten czas zaproponowa by Pan jakie skuteczniejsze
rozwi zanie tych problemów. W zwi zku z tym pytam: gdyby jako Polak "y Pan w owych strasznych czasach, jaki
wp yw na zmian( postawy chocia"by cz( ci narodu by by w stanie wywrze*, bez nara"enia go na jeszcze wi(ksze,
przy pieszone, totalne wyniszczenie?
Czy ewentualne przewinienia Polaków nie s w stanie zrekompensowa*: udzia zbrojny w czasie II wojny,
pocz wszy od zmobilizowania milionowej armii i walki w 1939 r., pierwsze or("ne przeciwstawienie si( hitleryzmowi i
zdradzieckiej napa ci ZSRR, tragiczny fina wojny z dwoma sprzymierzonymi wrogami, dalsza, do ko=ca wojny
nieprzerwana walka na wszystkich frontach armii na Zachodzie, Wschodzie, w kraju, zorganizowanie oko o 400
tysi(cznej ochotniczej armii podziemnej, dzia alno * partyzancka; nie licz c rannych, ponad dwa miliony zabitych,
u miercenie przesz o 200 tysi(cy mieszka=ców i oko o 40 tysi(cy powsta=ców, kompletne zniszczenie Warszawy i
dokonane w ca ej Polsce wprost nie do obliczenia kolosalne zniszczenie dóbr materialnych! Czy dla oskar"ycieli
Polaków nie przedstawia si y dowodowej eksterminacja polskiej inteligencji, masowe rozstrzeliwania przez obu
okupantów, niezliczone dziesi tki tysi(cy zam(czonych w kator"niczej pracy na Sybirze, ponad milion deportowanych
na Wschód, z których zaledwie po owa powróci a do Polski, uwi(zionych w Gu agu, rozstrzelanych w wi(zieniach, w
tym tysi ce je=ców wojennych, dziesi tki tysi(cy przesiedlanych z Zachodniej Polski do Generalnej Guberni i na
pocz tek tylko z kilku powiatów okr(gu zamojskiego (297 wsi, 110 000 mieszka=ców, w tym trzydzie ci kilka tysi(cy
dzieci a cztery i pó tysi ca do zgermanizowania w Niemczech), osadzonych przez Niemców w obozach
koncentracyjnych, wiele milionów zap(dzonych do niewolniczej pracy w kraju, b d1 wywiezionych do Niemiec? Niech
to pobie"ne przypomnienie ofiar i hekatomby przelanej polskiej krwi, m.in. w pokonaniu wroga %ydów, hitlerowskich
Niemiec, cho*by w minimalnym stopniu pomo"e trze1wiej spojrze* i na t bolesn kart( wzajemnej historii, której
kwintesencj( na s. 42 zawar Pan w s owach:
„Niemniej jednak w adnym innym kraju tego rodzaju porównanie nie by oby potrzebne; nigdzie indziej masowy
mord $ydów nie dokonywa si+ po ród tak straszliwej rzezi narodu zamieszkuj%cego t+ sam% ziemi+”.
3. Na s. 53, przypis 42 czytamy: „pomimo stara= %egoty liczba Polaków, których ruch oporu skaza na mier* za
zbrodnie przeciw %ydom, stanowi a 1 procent wszystkich Polaków straconych przez ruch oporu”. Marek Jan
Chodakiewicz na s. 634 t( spraw( tak u ci la:
„Wydzia Sprawiedliwo ci Delegatury Rz%du zaj% si+ równie karaniem szmalcowników i donosicieli. Karano
infami%, ch ost% b%d8 wyrokiem mierci. Historyk podziemnego s%downictwa Leszek G%dek ustali , e rozpatrzono
ponad 5 tysi+cy spraw. Zgodnie z wydanymi wyrokami przeprowadzono oko o 2,5 tysi%ca akcji, zabijaj%c od 3 do 3,5
tysi%ca ludzi. ... Trudno jest ustali&, które osoby zabito za zbrodnie przeciw $ydom, bowiem cz+sto ci sami ludzie byli
winni tak e przest+pstw przeciw Polakom”.
4. Poza lakoniczn wzmiank na s. 54, "e: „Za ukrywanie $ydów grozi a mier& i wiadomo o wielu Polakach, którzy
zap acili t+ cen+, czasami razem z ca ymi rodzinami” z odes aniem do przypisu 94 na s. 58, nie doczyta em si( w
Pa=skiej ksi "ce omówienia historii tej bolesnej karty. Chodakiewicz na s. 213 precyzyjniej to przedstawia pisz c:
„W 1996 roku G ówna Komisja Badania Zbrodni Przeciw Narodowi Polskiemu (GKBZPNP), opublikowa a list( 704
Polaków, którzy zgin(li za pomaganie %ydom (Those Who Helped 1993, 1996, 1997 – JG). Wcze niej w 1988 roku dr.
Wac aw Zaj czkowski z USA udokumentowa 716 przypadków mierci z r k niemieckich jednego b d1 wielu
chrze cijan za pomoc uciekinierom "ydowskim. Zaj czkowski odnotowa tak"e przypadki masowych rozstrzeliwa= i
pacyfikacji, je li by y one kar za pomoc „bandom "ydowskim”. W 1987 roku Wac aw Bielawski ustali nazwiska 872
osób zamordowanych za pomoc %ydom i dalszych 1400 bezimiennych chrze cijan, którzy zgin(li z tego powodu”. T
wstrz saj c statystyk( uzupe ni( wypowiedzi z 1988 roku Arnolda Mostowicza, prezesa Stowarzyszenia
Kombatantów %ydowskich: „ aden naród nie z o y na o tarzu pomocy $ydom takiej hekatomby ofiar jak Polacy,
bowiem w wielu krajach okupowanych pomoc ta nie nios a zagro enia mierci%”.
6. Na s. 73 odnosi si( Pan do tych „Polaków, którzy przeprowadzili si( do niegdy "ydowskich domów, biur,
synagog, i instytucji gminnych, korzystali z ziemi, fabryk, magazynów, pieni(dzy, bi"uterii, mebli, ubra=, naczy= i
po cieli nale" cych do %ydów”.
Gwoli cis o ci nale"a oby wspomnie*, które to pa=stwa i narody, a niektóre z nich pod szyldem neutralno ci, na
ró"ne sposoby wspiera y nazistów i bogaci y si( nie mieciem pozostawionym po ofiarach w sztet ech po Zag adzie,
lecz dewizami, z otem, bi"uteri zdeponowanymi przez zbrodniarzy w ich bankach. W celu przyj cia z pomoc w
zrozumieniu ówczesnych realiów, podziel( si( z Panem niektórymi informacjami. Jest wiadomym, "e Niemcy
dezinformowali ofiary obietnicami przesiedlenia na inne tereny, dlatego zabierali oni z sob wszystkie najcenniejsze
rzeczy, pieni dze, bi"uteri( i t.p. Nie b(d( wchodzi w szczegó y ograbiania przez nich ofiar przed i po ich zg adzeniu
5
nie tylko z najcenniejszych rzeczy, ale dos ownie ze wszystkiego, bo sprawy te s ogólnie znane i zosta y dobrze
udokumentowane. Nie mo"na jednak zaprzeczy*, "e po dok adnym ograbieniu getta przez Niemców ze wszystkiego,
polska administracja zasiedla a puste mieszkania, w zwi zku z czym w jakim stopniu nowi lokatorzy korzystali z
mebli biedoty "ydowskiej i t.p. Lecz grabie" indywidualna przez Polaków by a na miejscu karana mierci . Synagogi
przewa"nie by y wysadzane, niszczone a nie u"ytkowane przez fizyczne osoby. Fabryki i posiad o ci ziemskie
przechodzi y na w asno * niemieck i by y przez nich administrowane. Po wojnie nie tylko opuszczone nieruchomo ci i
maj tki "ydowskie, ale i polskie, komuni ci znacjonalizowali.
Szanowny Panie Profesorze! Powy"szymi, tego rodzaju *wier* prawdami, kolportowanymi na Zachodzie w ród nie
znaj cych ówczesnych polskich realiów czytelników Pa=skiej ksi "ki, wystawia Pan Polakom fataln opini(. Natomiast
w Polsce b(d one tylko podgrzewa y antysemickie resentymenty. Mówienie prawdy i tylko prawdy mo"e przygasi* t(
gro1n chorob( spo eczn naszych czasów”.
1. 2. Do p. Bikont:
„Z lektury ksi "ki odnios em wra"enie, "e autorka jako wzi(ty adwokat, na wszelkie sposoby, nie licz c si( z
nast(pstwami i wyrz dzan krzywd , wykonuje zadanie, w tym przypadku utwierdzania czytelników i zleceniodawców
w przekonaniu, "e Polacy s antysemitami. Na ksi "k( pro polonijn , obalaj c ten stereotyp, zapewne nie otrzyma aby
pieni(dzy - na diety, rozjazdy po wiecie, utrzymanie rodziny, za pisanie i t. p.
W latach siedemdziesi tych, poza cenzur pod pseudonimem, na rotaprincie, na swój koszt powieli em
300 egz. Rozproszenie i zgromadzenie Izraela. W ko=cu osiemdziesi tych, na Commodorze przygotowa em
i nast(pnie wydrukowa em ponad 3000 egz. Aliji, za . w j. niemieckim przygotowa em i na swój koszt
wydrukowa em 600 egz. Niezale"nie od tego op aci em t umaczy j(zyka rosyjskiego i rumu=skiego i III
Cz( ci francuskiego. Nie maj c mo"liwo ci ich wydruku, robi em ksero i tam gdzie mia em mo"liwo *
rozpowszechnia em i nadal w ten sposób rozpowszechniam.
Zwraca em si( z pro b o pomoc w sprawie wydruku Aliji do ró"nych osób i kilku instytucji, w tym do Batorego, ale
wszyscy si( wy gali. Dlaczego? Bo nie opluwam Polski i Polaków i w miar( obiektywnie staram si( przedstawia* nasz
wspóln histori(. Nie znalaz em wsparcia od "ydowskich nie"ydów. Na tak publikacj( u nich nie ma zapotrzebowania.
Pan Bóg za po rednictwem prawdziwych Izraelitów, rozwi za ten problem w Moskwie. Tamtejsi, "ydowscy
intelektuali ci, w maju br. przyczynili si( do wydania rosyjskiej Aliji pod tytu em: Wozwraszczenije-Historia narodu
ydowskiego w staro i nowotestamentowych proroctwach.
Szanowna Pani! Oby si( Pani sta a prawdziwie wierz c Izraelitk , tego "ycz( z ca ego serca.
Przyznawa* si( bowiem do pokolenia Judy, które dochowa o wierno ci zawartemu z Bogiem przymierzu,
równocze nie manifestuj c sw niewiar(, jest braniem Jego imienia nadaremno, co si( tak dla jednostek, jak
i narodu 1le ko=czy o. Zgodnie z porzekad em: kto sieje wiatr, zbiera burz(, grzech niewdzi(czno ci, w tym
te" w stosunku do Polski i Polaków, w przysz o ci mo"e wyda* gorzkie owoce”.
1. 3. Do Konstantego Geberta
„Podobnie jak w prze omowej pracy Grossa, tak i w Pa=skim artykule ok. 30 razy we wszystkich przypadkach s
okre lane zbrodnie pope nione przez Polaków w om"y=skim. Natomiast nie znalaz em wzmianki cho*by o jednej
pope nionej "z sowieckiej inspiracji a "ydowskim wykonawstwie", jak chocia"by w polskim Katyniu - Grabowcu w
powiecie hrubieszowskim na Zamojszczy1nie1.
Doszuka si( Pan jej korzeni w stosunkach przedwojennych, wi(c tym samym nie mo"e si( uchyla* od wyja nienia
gehenny, jakiej do wiadczy a pacyfikowana przez sowietów ludno * ziemi om"y=skiej i to na niespotykan skal( w
"adnym innym rejonie Polski. Zapewne nie jest trudno poj *, jaki koszmar wielu prze"y o w sowieckich wi(zieniach i
syberyjskich agrach, a kto zliczy ilu z nich w sposób bestialski zosta o zamordowanych przez NKWD.
Przyzna Pan, "e cena "ydowskiej i polskiej krwi winna mie* jednakow warto *, czego nie chc potwierdzi*
tendencyjni publicy ci obu zantagonizowanych stron.
Powiedzia Pan, "e %ydzi maj swoich, a Polacy swoich zbrodniarzy pokroju Dzier"y=skiego, za czyny których nie
musz przeprasza* innych narodów, co zgromadzona w auli KUL publiczno * przyj( a z aplauzem. W przerwie obrad
prosi em Pana by "ydowscy publicy ci w jednoznaczny sposób zdystansowali naród "ydowski od jego
komunistycznych renegatów, - jak wymieni Pan Morela - pozbawiaj c w ten sposób antysemitów ich argumentów.
Wydaje mi si(, "e przyk adem mo"e by* tu John Sack, autor ksi "ki Oko za Oko, który w przedmowie pisze:
„My %ydzi, nie mo"emy obwieszcza*: "nie po" daj" "nie kradnij", "nie zabijaj", je li sami to robimy a potem
ukrywamy. To te" zbieraj c materia y w Europie poczu em, "e musz( zda* relacj( z tego, co czynili "ydowscy
komendanci (chodzi o obozy i wi(zienia na Ul sku - JG), o ile nasz naród ma zachowa* jakikolwiek autorytet moralny.
Spodziewa em si(, "e cz( * %ydów zapyta mnie: -jak %yd móg napisa* t( ksi "k(? I wiedzia em, "e moja
odpowied1 musi brzmie*:- Nie, jak %yd móg by j nie napisa*?... Tora ka"e nam dawa* wiadectwo prawdzie, w istocie
mówi nam Ona, i" je li kto grzeszy, za my wiemy o tym i nie mówimy, tak"e ponosimy win(". (...)
$ydzi zabijali Niemców, w 1945 r. zg adzili oni ogromn% liczb+ Niemców - nie nazistów, nie o nierzy Hitlera tylko
niemieckich cywilów - m+ czyzn, kobiety, dzieci, których jedyn% zbrodni% by o to, e byli Niemcami. W ten sposób
1
prof. Wiktor Zin, Ma y KatyB, na stronie internetowej
6
Niemcy utracili wi+cej cywilów ni w Dre8nie (bombardowanie -JG), JapoBczycy w Hiroszimie, Brytyjczycy w bitwie o
Angli+, czy wreszcie sami $ydzi we wszystkich pogromach w Polsce i by em pora ony t% wiedz%".
O roli "ydowskich oprawców w organach bezpiecze=stwa John Sack przytacza z ksi "ki Oni wywiad Teresy
Tora=skiej z Bermanem:
„na prze omie 1948/49 aresztowali cie cz onków akowskiej rady pomocy $ydom "$egota". - No, tak (...) odpowiedzia Jakub. - Prosz+ pana! - powiedzia a ToraBska - UB, w którym wszyscy lub prawie wszyscy dyrektorzy byli
$ydami, aresztuje Polaków za to, e w czasie okupacji pomagali $ydom, a pan twierdzi, e Polacy s% antysemitami,
nie adnie. (...) - Po tym wszystkim zwolnili my, odpar Jakub, a na to ToraBska: - W adys aw Bartoszewski siedzia
prawie siedem lat. (...)
I nie rozumiem - mówi a pisarka, która ca ymi godzinami musia a przypomina& mu jak Urz%d torturowa Polaków,
jak wyrywa im paznokcie, wycina im j+zyki, wypala oczy, nie mówi%c ju jak ich zabija , po czym s ucha a jak Jakub z
uporem powtarza , e "rewolucja to rewolucja" - I nie rozumie pan dlaczego? Nie, odpowiedzia Jakub”.
%a uj(, "e w trakcie pisania artyku u, nie uwzgl(dni Pan mojej pro by i nie skorzysta z przyk adu Johna
Sacka. Z kolei dziel( si( informacjami na temat mordu na "ydowskich mieszka=cach %ó kiewki. Ksi "ka
Chaima Zylberklanga Z $ó kiewki do Izraela podobnie jak S%siedzi J. T. Grossa jedynie przypomnia a o
zbrodniach. W obu przypadkach zeznania o tych wydarzeniach od powojennych lat znajdowa y si( w
archiwach %IH i Yad Vashem, a wi(c nie stanowi y odkrycia na miar( Kolumba czy Kopernika.
Chaim Zylberklang w przygotowanym do druku II wydaniu swej ksi "ki Z $ó kiewki do Erec Israel,
przedstawi relacj( Natana Irlanda, który imiennie wymienia ofiary dwu najbogatszych rodzin: Goldmanów i
Feldmanów w sumie licz ce 17 osób i kilka przypadkowych. Upada wi(c jej polityczne pod o"e, a pozostaje
o mordzie rabunkowym dokonanym przez grup( z marginesu spo ecznego. Uwiadek wydarze= Józef
Ko odziejczyk w Wspomnieniach pisze:
„W %ó kiewce by o nieweso o. Sowieci zacz(li robi* swoje porz dki. Zorganizowali i uzbroili milicj( ludow , która
sk ada a si( z samych m odych %ydów, którzy zacz(li za atwia* swoje osobiste porachunki z ludno ci polsk . M oda
robotnica, która jaki czas pracowa a u ojca oskar"y a sowietom, "e "bur"uj" Ko odziejczyk oszuka j przy
rozliczeniach za prac(. Przyszed patrol sowiecki i zabrali ojca na ich komend(. Ca e szcz( cie, "e ojciec by powa"any
a nawet lubiany przez %ydów, którzy uratowali ojca przed dalszymi dochodzeniami (...)
Nast(pnej nocy po wycofaniu si( wojsk sowieckich, zdarzy y si( w %ó kiewce niecodzienne, makabryczne wypadki.
Uzbrojona grupa mieszka=ców %ó kiewki wymordowa a dwie dziesi tki %ydów za ich wspó prac( z sowietami.
Przypuszczalnie mord zorganizowano z przyczyn politycznych, w rzeczywisto ci mia on jednak znamiona
bandytyzmu, gdy" przewa"nie mordowano zamo"niejszych %ydów i ograbiano ich domostwa. Zaznaczy* wypada, "e
%ydzi wchodz cy w sk ad milicji uciekli z %ó kiewki, uchodz c razem z wycofuj cymi si( oddzia ami wojsk
radzieckich. Nast(pnego dnia ponownie wkroczy y oddzia y niemieckie. By em wiadkiem, jak %ydzi skar"yli si(
Niemcom opowiadaj c im o dokonanym mordzie. Na ich lamenty niemiecki dowódca oddzia u odpowiedzia %ydom
"zu venig", co oznacza o, "e za ma o ich zgin( o. Nieprawdopodobny cynizm. Nast(pnie oddzia ten rozbi kilka
sklepów z artyku ami przemys owymi, rozdaj c ludno ci polskiej sk adowane w nich towary”.
Bohdan Kie basa (Dzieje %ó kiewki i okolic, s. 172-3) relacjonuje:
ugrupowania komunistyczne, szczególnie "ydowskie wykazywa y entuzjazm i rado * i w tym nastroju witali
wkraczaj ce radzieckie wojska. Przy wje1dzie do %ó kiewki, wystawili powitaln bram( udekorowan czerwonymi
sztandarami oraz czerwon gwiazd . Wkraczaj ce wojska radzieckie przez komunistów i m odzie" %ydowsk witane
by y chlebem i sol . (...)
W tym czasie aktywi ci "ydowscy wspólnie z NKWD aresztowali grupk( rozbitków wojska polskiego, wracaj cego
ju" w ubraniach cywilnych do swych domów. Nie jest znany los tych "o nierzy, niektórzy twierdz , "e zostali
wywiezieni w g b Rosji.
Jeden z aktywnych, komunistycznych milicjantów z %ó kiewki Josif Libster, w roku 1939 wyjecha wraz z
sowietami i w 1944 r. z wojskiem Berlinga powróci do Polski. Nast(pnie w stopniu kapitana UB s u"y we Wroc awiu.
Tam te" spotka si( z Chaimem Zylberklangiem, mówi c: czuje si+ zm+czony, musz+ si+ przespa-, bo w nocy
byli,my zaj+ci wy%apywaniem akowców.
Napisa Pan, "e krótki pobyt sowietów w %ó kiewce uniemo"liwia pos u"enie si( jako alibi rzekom "ydowsk
kolaboracj z sowietami, do której w ci gu tych kilku dni nie mog o doj *.
Od siebie dodam, "e i tak byli oni za d ugo, bo a" 10 dni, jak równie" za d ug by a jedna tragiczna noc w
%ó kiewce, w czasie której dokonano tyle okropno ci. Okres pobytu wojsk radzieckich i kolaboracja "ydowskiego
marginesu dot d stanowi bia plam( i pole bada= dla historyków. Ogranicz( si( zatem do podania tylko kilku
przypadków. W drodze powrotnej z za Buga, rodzina Zylberklangów w czasie dwudniowego bezrz du znalaz a si( w
Che mie, opanowanym przez grasuj cych rabusiów, którzy dotkliwie pobili ojca, ale niczego im nie zrabowali.
Od naocznego wiadka wiem, jakich wyczynów pod sowietami dopuszczali si( uprzednio w tym mie cie niektórzy
%ydzi, w tym zastrzelenia sier"anta polskiego, który odmówi oddania im rewolweru.
W niedaleko od %ó kiewki po o"onym Frampolu, czerwona milicja, której komendantem by %yd, na posterunku w
szkole zamordowa a podchor "ego Panasa, studenta pedagogiki jedynie za to, "e odmówi zdj(cia orze ka z czapki. Nie
zniech(ci o to miejscowego m odego Polaka od ukrywania przed hitlerowcami na strychu sklepu, w którym pracowa ,
m odej %ydówki. Gdy po denuncjacji, oboje zostali aresztowani i osadzeni w piwnicy, rodzina i inni Polacy umo"liwiali
mu ucieczk(, z której nie skorzysta , i wraz z ni zosta zastrzelony.
7
Wiele zatrwa"aj cych informacji, na temat zachowania si( komunizuj cej m odzie"y "ydowskiej na wschodnich
rubie"ach kraju okupowanych przez sowietów, przekazywali powracaj cy do domów, jak"e cz(sto rozbrajani i niekiedy
zabijani przez %ydów polscy "o nierze, oficerowie, policjanci i t.p. My l(, "e wobec znanych i powszechnie
uznawanych za wiarygodne licznych przekazów na te tematy, bezcelowym jest powo ywanie si( na 1ród a.
W tym kontek cie, w imi( prawdy historycznej, nie radzi bym Panu w tak beztroski sposób usprawiedliwia* tego,
czego nie jest si( w stanie udokumentowa*, i zast(powa* frazesami o rzekomej "ydowskiej kolaboracji z sowietami. To
s bolesne rany, które by* mo"e czas zabli1ni, o ile nie b(d j trzone takimi art. jak Ksi "ka o k amstwie.
Dziel( si( posiadan wiedz z tego okresu, w szczególno ci dotycz cej %ó kiewki, by zneutralizowa* ewentualne
fa szerstwa i przeciwdzia a* profanacji ofiar dla politycznych i rasistowskich brudnych rozgrywek”.
1. 4. DO REDAKCJI Rzeczypospolitej - „Cierpienia nasze i wasze"
„Z du"ym zainteresowaniem przeczyta am artyku prof. Ireneusza Krzemi=skiego „Cierpienia nasze i wasze" („Plus
Minus" z 22 -23 listopada). Jestem pe na uznania dla autora, który przedstawi krzywdz cy obraz Polaków w czasie
drugiej wojny wiatowej, mocno ju" utrwalony na Zachodzie. Je"eli Polacy nie staraj si( polemizowa* z nie-prawd ,
jeszcze bardziej ona si( utrwala. Niedawno, przegl daj c ksi "k( prof. Jana Tomasza Grossa „Upiorna dekada" (2003),
ze zdumieniem przeczyta am na jej stronach: „Pe niejsz informacj( na temat miejscowo ci, w których mordowano
%ydów masowo podczas akcji wysiedle=czych, i okoliczno ci tych zbrodni mo"na uzyska*, studiuj c kolekcj(
archiwaln , zatytu owan "Relacje indywidualne nr 301» w %ydowskim Instytucie Historycznym w Warszawie. Po
przeczytaniu 1500 relacji z depozytu zawieraj cego oko o 7000 zezna= mo"na zestawi* nast(puj c , niepe n list(
miast i miasteczek, w których si( to wydarzy o (...)". Z dalszych wywodów prof. Grossa mo"na jednoznacznie
wywnioskowa*, "e mordercami %ydów w kilkunastu miastach okupowanej Polski byli s siedzi Polacy, a zbrodnie takie
zosta y równie" pope nione przez Polaków -mieszka=ców Olkusza podczas wysiedlania %ydów z tego miasta.
Mam dzisiaj osiemdziesi t pi(* lat. Kiedy by am uczennic szko y powszechnej przy ul. Górniczej w Olkuszu.
Prawie po ow( uczennic mojej klasy stanowi y %ydówki. (...) religia to by a jedyna istotna ró"nica mi(dzy nami.
Podczas okupacji hitlerowskiej jako osoba znaj ca j(zyk niemiecki otrzyma am prac( w biurze Urz(du Gminy
Rabsztyn w Olkuszu. Okropne wra"enie wywar o na mnie w tym okresie publiczne powieszenie przez Niemców na
kasztanach w Olkuszu przy ul. Ko ciuszki trzech m odych ch opców "ydowskich. Polacy byli zmuszani, aby ten
straszny widok ogl da*. By am wiadkiem w czerwcu 1942 r., pracuj c w biurze mieszcz cym si( przy rynku w
Olkuszu, jak Niemcy wyprowadzali w du"ej kolumnie %ydów ul. S awkowsk . Wtedy nie wiedzia am, "e wi(kszo * z
nich zginie wkrótce w komorach gazowych w KL Auschwitz--Birkenau. Z przera"eniem tylko mówili my, "e w
nast(pnej kolejno ci to my, Polacy, tak pójdziemy. (...) Tak si( z o"y o, "e nie tylko latem 1942 r by am wiadkiem
wyprowadzania przez hitlerowców %ydów z Olkusza, których w tym mie cie mieszka o oko o trzech tysi(cy, lecz tak"e
jestem w posiadaniu kopii relacji %yda olkuskiego, który prze"y gehenn( wysiedlania i pobytu w obozie
o wi(cimskim. Orygina tego wiadectwa, spisanego w lutym 1948 r., jest przechowywany w %ydowskim Instytucie
Historycznym w Warszawie (Relacje indywidualne, sygn. 301/3321). Jego autorem jest Marian G uszecki, w obozie
o wi(cimskim wi(ziony pod swoim prawdziwym nazwiskiem Auerhahn Marian, numer obozowy 176512: „W czerwcu
1942 r. nast pi a likwidacja getta w Olkuszu. (...) Akcja rozpocz( a si( nad ranem. Dzielnica obstawiona by a
podwójnym szpalerem policji niemieckiej. (...) Milicjanci "ydowscy, którzy na akcj( t( przyszli specjalnie z B(dzina i
Sosnowca, zn(cali si( w niemo"liwy sposób nad lud1mi, bij c i kopi c ich nogami. Jeden z nich szczególnie wyró"nia
si( pod tym wzgl(dem brutalno ci . (...) Zawo a mnie jeden z gestapowców i zapyta , wskazuj c na to, co robi milicja
"ydowska, jak mi si( to podoba, i co ja o tym s dz(. Powiedzia , "e ordnerzy "ydowscy zachowuj si( znacznie gorzej
ni" gestapowcy i "e wzywa mnie na wiadka, "e gestapo w ogóle ludzi nie bije, jak sam zreszt widz( (...). Wspomniany wy"ej gestapowiec w mojej obecno ci zawo a jednego ordnera do siebie, zbi go i zrzuci ze schodów, pytaj c
si( mnie, czy s usznie zrobi . Po sko=czonej likwidacji okaza o si(, "e w kryjówkach znajduje si( ca a masa %ydów (...).
Kryjówki zazwyczaj by y z góry przygotowane i tak dobre, "e odkrycie ich przez Niemców by o niemo"liwe.
Wynajdywali je jednak, prze cigaj c si( w gorliwo ci "ydowscy ordnerzy, doprowadzaj c tych ludzi na punkt zborny.
Ludzi ukrywaj cych si( (...) do czono automatycznie do transportu o wi(cimskiego. Ka"dy %yd spotkany w tym
czasie na ulicy getta byt nara"ony na mier* przez zastrzelenie na miejscu".
Autor powy"szej relacji ginekolog Marian Auerhahn by bardzo cenionym lekarzem. Powróci do Olkusza w 1945 r.
Zmieni wtedy nazwisko na G uszecki. Pracowa pó1niej w klinice po o"niczo-ginekologicznej w Krakowie. Wszystkie
kobiety z ci("kimi przypadkami z Olkusza trafia y do tej krakowskiej kliniki, gdzie pracowa jako ordynator. By am
jedn z jego pacjentek. Niedawno ukaza a si( ksi "ka olkuszanina Krzysztofa Kocjana „Zag ada %ydów olkuskich",
której autor obszernie cytuje w swojej pracy wspomnian relacj( doktora Mariana Gluszeckiego. Nie wiem, czym prof.
Gross kierowa si(, przypisuj c Polakom masowe mordowanie %ydów podczas akcji wysiedle=czej prowadzonej przez
hitlerowców w tym mie cie, ale mog( stwierdzi* jako jedna z nielicznych jeszcze "yj cych wiadków tamtych zdarze=,
"e jest to nieprawda
Janina Cyra,Otez
1. 5. Anna Jasionowicz
Lublin 15 04 04
Gospodarcza 8 m. 17
20 217 Lublin, tel. 81/ 746 01 20
Mgr Robert Kuwa%ek
z-ca przewodnicz cego Towarzystwa Polsko – Izraelskiego w Lublinie
Szanowny Panie!
8
W roku 2002 pod patronatem prezydentów miast Rishon LeZion i Lublina, opublikowano ksi "k( pt. "Ucie"ki
Pami(ci". W podtytule "W Getcie i kryjówce w Lublinie" na s.27-36 spisa i opracowa Pan relacj( p. Heleny Ziemby
(Dina Herszeborn). A poda a rzeczy wprost makabryczne o morderstwach, szkieletach, walizkach z ota, wspó pracy z
Niemcami itp. Swym nazwiskiem bez skonfrontowania opisywanych zdarze= w prokuraturze autoryzowa Pan
wszystko, co ta 86 lat wówczas licz ca kobieta Panu zaaplikowa a. Nie b(d( po niewczasie wyr(cza a Pana w
uwiarygodnieniu nieprawdy, bo spoczywa to na tym, który swym podpisem j autoryzowa .
W zwi zku z tym, "e w fa szywym wietle przedstawi a ona moich rodziców Jana i Katarzyn( Or owskich, którzy
przez okupacj( przechowywali ch opca "ydowskiego Nechemi Nisenbauma, tylko si( do tego ustosunkuj(.
Relacje pani Ziembowej
s. 31; Na dzie= przed likwidacj geta na Majdanku kto
mnie wypchn za druty, nie wiem kto. Posz am na
Kalinowszczyzn(, a razem ze mn posz a Ma ka
Akermanowna. Jako zabezpieczenie wzieli my ze sob
m odego ch opaka Abrama Nisenbauma, który mia
sporo z ota - mieszka w Argentynie.
s. 35, Zg osi am si( do m("a. Ukrywali my si( z
Ma k w ma ym domku, na facjacie, gdzie na strychu
przygotowana by a kryjówka, ale tak ma a, "e mo"na
by o w niej tylko le"e*. (...) W nocy te", razem z Ma k
i m("em wypiekali my bu ki i p czki, które m "
odstawia do piekarni. Bieda by a straszna ...Czasami
nie jad y my z Ma k przez cztery dni, (...) cz(sto nie
by o warunków, by poda* jedzenie. Do naszej kryjówki
wchodzi o si( od strony klatki schodowej i trzeba by o
uwa"a* na ludzi.(...) W styczniu 1944 r. urodzi am
syna. Przyprowadzili my ksi(dza, który go ochrzci i
wypisa metryk(, ale syn nie móg by* zemn , bo jak
mój m " jako kawaler wyt umaczy by, "e ma syna. (...)
Wielu Polaków wiedzia o, "e si( ukrywamy,
niektórzy wiedzieli nawet gdzie. Byli tacy, którzy
przynosili nam jedzenie. (...) Mój m " by zagro"ony
aresztowaniem, ale pewna znajoma Niemka zatrudni a
go u siebie w piekarni, mimo "e wiedzia a, "e go
poszukuje gestapo. O nas wiedzia te" Niemiec, który
mieszka w tym domu. (...) O nas wiedzia a te"
Ukrainka z naszego domu, kobieta, która mówi a do
mojego m("a, "eby si( nie martwi , bo ona wie co to
znaczy by* przesiedlon . Potem Niemcy wywie1li j na
robot( do Niemiec
Jak by o faktycznie
Mój ojciec z p. Ziemb byli kolegami i mieszkali w
jednym domu przy ul. Kalinowszczyzna 70. To oni, a
nie ona, przyprowadzili do nas do tego domu, w
którym one ju" si( ukrywa y, znanego im Nechemi a
nie zmy lonego Abrama.
Na tym poddaszu by o 4 mieszkania po 15 m2
ka"dy. Jedno zajmowa p. Ziemba, drugie jego
kuzynka, a dwie facjatki nasza rodzina. Jako piekarz
p. Ziemba i jego podopieczne wypiekaj c bu eczki nie
mog y cierpie* g odu. Pan Ziemba cho* obiecywa nie
wzi razem m("a Ma ki.
Ziembowa urodzi a syna w naszym mieszkaniu i
przez tydzie= le"a a u nas. Nie jest prawd , "e ksi dz
go w tym domu ochrzci i wystawi metryk(. Jak
poda a, "e sama przechrzci a si( 27 08 44 r.
Nie "pewni ludzie", lecz konkretnie moi rodzice
zaopiekowali si( i ukrywali u siebie Nechemia
Nisenbauma, a nie zmy lonego przez ni Abrama.
To u nas a nie u p. Ziemby Niemcy przeprowadzali
trzykrotnie rewizj(. Dzisiaj nie jestem w stanie
powiedzie* czego i kogo poszukiwali, ale nic
obci "aj cego nas nie znale1li.
Ani gestapo nie poszukiwa o p. Ziemby, a w tym
domu na parterze mieszkali sami Polacy, a nie Niemcy
i Ukrai=cy.
Nie by to "aden s siedni dom ani jaki zmy lony
przez ni nieistniej cy Or o , lecz Or owscy, moi
rodzice, ukrywali nie Abrama lecz Nechemi w trzech
Pewni ludzie opiekowali si+ Abramem.
miejscach: na strychu nad nieczynn piekarni , w
W s siednim domu, w podobnej kryjówce ukrywa piwnicy naszej komórki i na stryszku, do którego
si( Abram. By o to w mieszkaniu u Or osia, któremu wchodzi o si( z mieszkania przez ma e drzwiczki
Abram si( op aca , ale za to byli my bezpieczne, "e zastawiane szafk .
Or o nas nie wyda. Raz przestrzeg y my Abrama "eby
Raz podaje ona, "e mia sporo z ota i dlatego dla
nic nie mówi Or osiowi, ile ma pieni(dzy, bo ten mo"e swego zabezpieczenia zabra y go z sob z getta, a tu,
go obrabowa* i zamordowa*
"e mia tylko pieni dze.
Wydaje mi si(, "e powy"sze wyja nienia powinny zwróci* Panu uwag( na ogrom krzywdy, jak ta
nieodpowiedzialna publikacja wyrz dzi a nie tylko niewinnym ludziom, ale przede wszystkim dobremu imieniu Polski i
Polaków. W uzupe nieniu dodam, "e za po rednictwem Komitetu %ydowskiego, pa=stwo Ziembowie otrzymali na
w asno * ten dom wraz z piekarni , a p. Ziembowa "w nagrod(" za wszystko co nasi rodzice dla nich uczynili, w swej
chciwo ci pozbawi a nas jednej facjatki, wynajmuj c j innym ludziom. Wobec czego nasza pi(cioosobowa rodzina do
1964 roku gnie1dzi a si( w jednej 15 m2 facjatce bez sanitariatów. Gdy p. Nechemi w 1984 roku przez p.
Mizyryckiego z Argentyny, który odwiedzi p. Ziembow , usilowa uzyska* nasz adres, ok ama a go twierdz c, "e
wszyscy ju" nie "yj , ale przyw aszczy a sobie 50 $ jakie t drog poda dla nas. Dopiero po wyje1dzie p. Mizyryckiego
odnalaz mnie p. Gruszczak i przes a nasz adres, dzi(ki czemu nawi zali my bezpo redni kontakt z p. Nechemi, który
utrzymywali my a" do jego mierci w 1998 r.. Chocia" p. Mizyrycki by jeszcze dwukrotnie w Lublinie, to go ci u
Anna Jasionowicz
mnie a nie u p. Ziembowej, któr okre li jako "z kobiet(". Z poważaniem
Tyle informacji poda em z Listów. Co si( tyczy %ó kiewki, to dodam, "e to z mej inicjatywy w ksi "ce
Zylberklanga, której hebrajskie wydanie w cz( ci sfinansowa Vad Yashem, zamie cili my opis o
9
dokonanym tam mordzie. W Izraelu na ta mie magnetofonowej nagra em wywiad z ostatnim "yj cym
wiadkiem tych wydarze= Natanem Irlandem, który stanowczo twierdzi , "e napastnicy nie przyszli zabija*,
tylko rabowa*. Jego zeznanie przekaza em prokuratorowi IPN i ta ma stanowi dowód w sprawie.
W trakcie wieczoru autorskiego na KUL, wr(czy em ksi "k( Zylberklanga A. Michnikowi prosz c, by o
jej wydruku zamieszczono notatk( w Gazecie Wyborczej, odmówi twierdz c, "e to nie mie ci si( w jego
mo"liwo ciach, natomiast p. Gebert ubolewa , "e publicy ci nie podj(li tego tematu, za %ydzi protestowali
po umorzenia ledztwa, które zako=czy o si( cho*by z tej przyczyny, "e "aden ze sprawców ju" nie "yje.
W pozwie do s du w Ameryce zamieszczonym ni"ej, jest podniesiona sprawa zastrzelenia w Lublinie
Leona Felhendlera, prezesa Judenratu w %ó kiewce i uciekiniera z Sobiboru. Doprowadzi em do zapoznania
z historykami p. Sad o H., w którego domu Leon po ucieczce si( ukrywa a potem w rewan"u zosta przez
niego zatrudniony w garbarni. Pomimo usilnych stara= historycy nie dotarli do akt ledztwa zabójstwa, bo
podobno takowych nie ma. Kto z "ydowskich ledczych UB i MO je ukry i jaki mia w tym cel, nie jest
wiadomo. Co si( tyczy wykonanie wyroku na Blanka, za wydanie kilkunastu ukrywaj cych si( cz onków
podziemia, co kwestionuje Blatt, to istotnie Blank nie musia by* etatowym szpiclem, ale móg si( podzieli*
informacj ze znajomym %ydem, który by funkcjonariuszem UB. Je"eli wyrok wyda s d okr(gu AK, a
wykonywa a grupa cichociemnego por. Jemio y, co wyja ni em w Zag adzie, to ta sprawa musia a by*
udokumentowana. W odwecie dokonano mordu s dowego na 11 "o nierzach podziemia, w tym nad dwoma
cichociemnymi oficerami. Przy wej ciu do Zamku, jest tablica z wykazem wszystkich zamordowanych w
tym procesie. List od Toma Blatta z USA podwa"a powy"sze fakty i lansuje niczym nie uzasadniony pogl d
o jakiej zmowie niewiadomych si przeprowadzaj cych eksterminacj( i wyp(dzanie %ydów z Polski.
„Szanowny Panie Grzesik Chc( w skrócie odpowiedzie* na pytania.
Mosze Blank i Leon Felhendler prowadzili w Lublinie wspólnie garbarnie. Byli bogatymi i znanymi w Lublinie
%ydami. Najpierw zosta zamordowany w swoim mieszkaniu przez grup( AK syn Blanka. Jak t umacz teraz niektórzy
z tej organizacji, ch opak ten by agentem UB w rodowisku AK. W Izbicy byli my s siadami i zna em zabitego
doskonale. Przed wojn studiowa w Jeszywie w Lublinie.
By to m("czyzna raczej s abej postury, s abo mówi cego po polsku, a je"eli mówi to z bardzo "ydowskim
akcentem, jak wielu %ydów w ma ych miasteczkach. %artowa em nieraz mówi c "e wygl da jak Czech, to znaczy jak
trzech %ydów razem wzi(tych. I ten ch opak mia by* w rodowisku AK szpiegiem, a" miech bierze. Po zastrzeleniu
Blanka, jego ojciec z du" grup %ydów wyjecha a z Lublina. Ale Leon si( zosta . Trzeba zrobi* co aby reszta %ydów
uciek a z Lublina, wiec przysz a kolej na Leona. I faktycznie znowu %ydzi opu cili masowo Lublin. To "e strzelali z za
drzwi nie znaczy ze byli znajomymi i mogli go pozna*, przecie" i tak by przeznaczony na zabicie. Strzelali z za drzwi
bo sadz( "e obawiali si(, "e on te" ma bron. To by a prawda, mia ma y pistolet dla obrony. Fakt "e w wypadku Blanka
i Leona nie rabowali wskazuje raczej na zbrodnie na tle politycznym. Po prostu na sianie paniki w rodowisku
"ydowskim i to sie im uda o. (…) B(d( w Sobiborze 14 pa1dziernika. Na razie pozdrawiam i "ycz( najlepszego. Tom
Chcia em jeszcze doda*, "e ja rozumiem "e uczciwy Polak wstydzi si( tego co opisa em powy"ej. I z tego powodu
powstaj tego rodzaju wyt umaczenia ale prawda jest niestety inna i bolesna”.
2. WyjCtki z publikacji,
2. 1. Zenon Chocimski – Komnistyczny antysemityzm
„%ydo - komuna"? Jak pogodzi* wiadomo ci o prze ladowaniu %ydów przez komunistów z rozpowszechnionym w
okresie mi(dzywojennym poj(ciem „"ydokomuny". W jednym ze swoich tekstów Dawid Warszawski przytacza
nast(puj c anegdot(: „Po rewolucji bolszewickiej g ówny rabin Moskwy mia rzekomo powiedzie* Trockiemu: - No
tak. Troccy robi rewolucje, a p ac Bronsteinowie". Wbrew pozorom nie jest to tylko anegdota: Lew Trocki po
przyje1dzie do Moskwy ani razu nie zainteresowa si( losami swojego ojca, Dawida Bronsteina, ch opa (czy jak go sam
nazywa : ku aka) z Ukrainy, który podczas rewolucji komunistycznej straci ca y maj tek i zmar pó1niej na tyfus.
W 1920 r. w rz dzie bolszewickim na ogóln liczb( dwudziestu dwóch komisarzy ludowych a" siedemnastu by o
%ydami. W Komisariacie Wojny na czterdziestu trzech cz onków — trzydziestu trzech by o %ydami. W pozosta ych
komisariatach %ydzi stanowili powy"ej 80 procent cz onków." Praw r(k Lenina by wówczas Trocki. Zdaniem
komunistycznego historyka, Izaaka Deutschera, rewolucja bez Trockiego nie mia aby szans powodzenia. To w a nie ten
ostatni - jak uwa"a Paul Johnson - „bardziej ni" ktokolwiek inny by odpowiedzialny za rozpowszechnione
uto"samianie rewolucji z %ydami". s. 65
Nad reprezentacja osób pochodzenia "ydowskiego we w adzach komunistycznych nie oznacza a wcale ochrony
"ydowskich interesów w Rosji sowieckiej. Wr(cz przeciwnie: byli to — jak wspomnieli my — %ydzi wykorzenieni ze
swojej tradycji narodowej, gardz cy, a nawet nienawidz cy w asnego narodu. Dlatego nie uczynili oni "adnego gestu
pomocy czy solidarno ci, gdy pa=stwo komunistyczne rozpocz( o prze ladowania %ydów. Z drugiej strony uto"samienie %ydów z ruchem bolszewickim spowodowa o, "e si y kontrrewolucyjne traktowa y wszystkich %ydów jak swoich
wrogów. Z tego powodu "ydowski historyk D. S. Pasmanik uwa"a udzia swoich rodaków w rewolucji komunistycznej
za najwi(ksze nieszcz( cie w historii w asnego narodu. Do * powiedzie*, "e wojska bia ych Rosjan, które dokonywa y
krwawych pogromów, na samej Ukrainie wymordowa y oko o 70 tysi(cy %ydów. s. 67
10
„Troccy robi rewolucje, a p ac Bronsteinowie"... W partiach komunistycznych prym wiedli „nie "ydowscy %ydzi",
a g owami p acili biedni, bogobojni, wierni swojej tradycji i nie interesuj cy si( polityk %ydzi z ma ych miasteczek,
wiosek i gett. Wykorzenieni %ydzi, którzy wyrzekli si( judaizmu, przyj(li na jego miejsce now religi( - bolszewizm.
Podobnie by o w Polsce. Jeszcze przed wojn w KPP rej wodzili dzia acze komunistyczni pochodzenia
"ydowskiego. Jak pisa wybitny "ydowski pisarz, laureat Nagrody Nobla Isaac Bashevis Singer: „Prawie wszyscy
komuni ci w Warszawie byli %ydami" cho* - nale"y doda* - wi(kszo * %ydów daleka by a od komunizmu. Po wojnie
natomiast kluczowe stanowiska w Ministerstwie Bezpiecze=stwa Publicznego, MSZ, prokuraturze, s downictwie,
propagandzie obejmowali cz(sto w a nie %ydzi. Jak wspomina w swoim Dzienniku Marian Brandys, „nie byli to %ydzi
zasymilowani, wro ni(ci w kultur( polsk , upodobnieni do rdzennie polskiego otoczenia, lecz w wi(kszo ci %ydzi jak
najbardziej odmienni od autochtonów, wywodz cy si( wprost z getta ma ych miasteczek ukrai=skich, bia oruskich i
litewskich. Obcy polskiej kulturze, cz(sto wychowani w nienawi ci do «bur"uazyjno-szlacheckiej» Polski, aroganccy i
o niewy"ytych kompleksach, nie zawsze dobrze mówi cy po polsku". Nie b(d c rzeczywist reprezentacj polskiego
narodu, a zawdzi(czaj c swe funkcje jedynie asce Moskwy, tym gorliwiej wype niali oni jej polecenia. Tym samym
rozniecali w spo ecze=stwie nastroje antysemickie, które obraca y si( potem przeciw zupe nie niewinnym %ydom.
(…) Wybuch nienawi ci w 1968 r. nie by zreszt aktem odosobnionym, stanowi jedynie apogeum antysemickich
nastrojów, jakie panowa y w cz( ci obozu komunistycznego zarówno przed tym wydarzeniem, jak i po nim.
Przyk adem mo"e by* rasistowska uchwa a PRL-owskiej Rady Pa=stwa z 1958 r., która automatycznie pozbawia a
obywatelstwa polskiego ka"dego, kto wyje"d"a do Izraela z tzw. jednorazowym biletem podró"nym, czy te"
dzia alno * w latach 80. wspomnianego ju" Zjednoczenia Patriotycznego Grunwald.
Warto wspomnie*, "e istniej nie tylko ideowe, polityczne czy propagandowe, ale równie" osobowe wi(zi mi(dzy
wydarzeniami z 1968 a pogromem kieleckim z 1946 r. Pos uguj ca si( antysemityzmem „grupa partyzantów", w sk ad
której wchodzili mi(dzy innymi genera owie Moczar i Korczy=ski czy pu kownicy Sobczy=ski i Janic, wywodzi a si( z
dzia aj cych na Kielecczy1nie oddzia ów komunistycznych, które mia y swój udzia w pogromie kieleckim.
Szefem UB w Kielcach by wówczas pu kownik W adys aw Sobczy=ski, który latem 1944 zamordowa "ydowskich
uciekinierów ze starachowickiego getta, pragn cych przy czy* si( do partyzantki AL. Tak si( sk ada, "e w czasie, gdy
by szefem UB w Rzeszowie, wybuch y tam zaj cia anty"ydowskie, a gdy przebywa w Krakowie - dosz o tam do
pogromu. Podobnie by o w Kielcach. Sobczy=ski nie poniós "adnych konsekwencji za to, "e podleg e mu jednostki nie
reagowa y na zaj cia. Co wi(cej, wkrótce po wydarzeniach kieleckich b yskawicznie awansowa , zostaj c nawet szefem
Informacji Wojskowej KBW i WOP, czyli wywiadu. s.106
Prokuratura Wojewódzka w Kielcach po przeanalizowaniu 23 tomów akt ledztwa stwierdzi a, "e pogrom by
wynikiem zaplanowanej prowokacji komunistycznych s u"b specjalnych i wojska. Podobnie uwa"a Prokuratura
Apelacyjna w Krakowie, która zakwestionowa a wyniki ledztwa prowadzonego przez G ówn Komisj( Badania
Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Ta ostatnia stwierdzi a bowiem, "e nie mo"na jednoznacznie stwierdzi*, czy
pogrom by prowokacj ”
„Jak potem informowała agencja rządowa PAP, podżegacze przebrani w mundury żołnierzy gen. Andersa z armii
polskiej na zachodzie, mieli krzyczeć: "Bij Żydów! Niech żyje rząd emigracyjny, Niech żyje Anders".
W cytowanym wyżej dzienniku Stefan Bratkowski pisze:
Parę dni wcześniej przywieziono do Kielc i zatrudniono w pobliskim Ludwikowie kilkudziesięciu „robotników”
którzy potem znikli i z fabryki i z terenu Kielc; do miejsca zajść ich dowieziono. Chłopczyka, którego rzekomo porwali
Żydzi, synka konfidenta bezpieki, miejscowy Urząd Bezpieczeństwa trzymał potem przez pół roku wraz z jego rodziną
w kieleckim więzieniu, żeby nie znaleźli go zachodni dziennikarze. ... Nie sądzono potem sprawców. Procesy
wytoczono ludziom przypadkowym, katowanym długo w miejscowej kaźni bezpieki, winę za pogrom przypisując ...
polskiemu podziemiu. Zachód uwierzył we wszystko. Chciał uwierzyć. Pogrom kielecki udowodnił, że Polacy zasłużyli
na swój los i należy zostawić ich Sowietom”.
2. 2. John Sack - Oko za oko
„John Sack - ur. 24 marca 1930 r. w Nowym Jorku. Uko=czy z wyró"nieniem Harvard College, studiowa na
Uniwersytecie Columbia. Od czterdziestu czterech lat jest dziennikarzem. By reporterem w Pó nocnej i Po udniowej
Ameryce, Europie, Afryce oraz Azji. Jest autorem i producentem licznych programów radiowych i telewizyjnych
Pracowa dla The New Yorker, The Atlantic,wspó pracowa z Esquire. ... Ma w swym dorobku dziewi(* ksi "ek z
zakresu literatury faktu, mi(dzy innymi "From Here to Simbashi", "M". "Lieutenant Calley", "Company C" Jest
jedynym ameryka=skim dziennikarzem, który by korespondentem wojennym na wszystkich wojnach toczonych przez
USA od blisko pi(*dziesi(ciu lat.
"Oko za oko" to wstrz saj ca relacja o wypadkach maj cych miejsce po zako=czeniu drugiej wojny wiatowej na
Ul sku. Autor opisuje histori( "ycia Loli, %ydówki - wi(1niarki obozu w O wi(cimiu, która po wyzwoleniu zostaje
komendantem wi(zienia w Gliwicach, Pinka - jej towarzysza dzieci=stwa, który zosta naczelnikiem UB na obszar
Ul ska oraz Szlomo - komendanta obozu dla Niemców w Uwi(toch owicach.
Autor stara si( odpowiedzie* na pytanie co popycha o ludzi, którzy przeszli tak niewyobra"alne cierpienia do
dokonania zwrotu i zadawania takich samych cierpie= innym. Sprawa "ydowskiego udzia u w tych wydarzeniach jest
kontrowersyjna, ale jest to pierwsza publikacja na ten temat. Aby opisa* t( histori( John Sack po wi(ci siedem lat na
zbieranie materia ów w Polsce, Niemczech”.
Przedmowa:
(…) Dowiedzia em si(, "e setki %ydów, którzy we wczesnych latach czterdziestych przeszli przez ramp( w
O wi(cimiu (b d1 licznych podobnych miejscach) umia y wyobrazi* sobie to, czego ja nie potrafi em i, w
11
rzeczywisto ci, rzeczy, których w latach trzydziestych nie mog yby sobie nawet wyobrazi*. Kiedy Holocaust dobieg
ko=ca, jak stwierdzi em, pewna liczba %ydów zosta a, podobnie jak Lola, komendantami wi(zie=. Zorientowa em si(,
"e %ydzi ci byli czasem równie okrutni, jak ich odpowiednicy w O wi(cimiu, a nawet za o"yli organizacj(, która
kierowa a tymi wi(zieniami, oraz - o czym tak"e si( przekona em - obozami koncentracyjnymi dla niemieckich
cywilów w Polsce i administrowanej przez Polsk( cz( ci Niemiec. Raz jeszcze poczu em, "e staj( wobec czego zbyt
wielkiego dla jednego, ma ego, trzyfuntowego mózgu, albowiem poj em, "e istotnie Holocaust mia miejsce. Niemcy
zabijali %ydów, lecz zdarzy a si( tak"e druga okropno *, ukryta przez tych, którzy jej dokonali: kiedy to %ydzi zabijali
Niemców. Bóg wie, "e mieli do tego powody, ale ja dowiedzia em si(, )e w roku 1945 zg%adzili oni ogromnC
liczb+ Niemców - nie nazistów, nie )o%nierzy Hitlera, tylko niemieckich cywilów-m+)czyzn, kobiety,
dzieci, których jedynC zbrodniC, by%o to, )e byli Niemcami. Na skutek gniewu 1ydów, jak by on nie by%
zrozumia%y, Niemcy utracili wi+cej cywilów ni) w DreGnie, wi+cej, lub tyle samo co JapoHczycy w
Hiroszimie, Amerykanie w Pear% Harbour, Brytyjczycy w Bitwie o Angli+, czy wreszcie sami 1ydzi we
wszystkich pogromach w Polsce - tego w%a,nie si+ dowiedzia%em, i by%em pora)ony tC wiedzC.
To nie by Holocaust, ani moralny ekwiwalent Holocaustu, lecz by em wiadom, "e je li o tym opowiem, zostanie to
uznane za, hm, nazwijmy to chucp , poniewa" mog em si( domy li* co powie wiat. Mimo to czu em, "e zrobi( rzecz
s uszn , zarówno jako reporter, jak i cz owiek b(d cy %ydem.
(…) Kiedy wróci em z Europy i rozpocz em pisanie, postanowi em jednak skoncentrowa* si( na osobistej historii
Loli i jej otoczenia. Napisanie ca ej oficjalnej historii, takiej, jak w latach sze *dziesi tych opracowali Niemcy, z
niemieckiego punktu widzenia, w trzy tomowym dziele nie wspominaj c ani razu o %ydach, wymaga oby zatrudnienia
batalionu historyków, którzy mimo wszystko zapewne nie wyjawiliby ca ej prawdy o tajnej organizacji z 1945 roku. ...
Mog( tylko zapewni*, "e jestem rzetelnym reporterem i ksi "ka Oko za oko zawiera prawd(.
(John Sack, W. Apaus, Gliwice 1985)
(…) Kiedy w roku 1945 nadci gn(li Rosjanie, liczba Niemców "yj cych w Polsce wynosi a 1 293 000, w Gda=sku
373 000, za w administrowanej przez Polsk( cz( ci Niemiec 8 182 100, cznie 9 848 100 osób. Niemcy zostali
wyrzuceni tak"e z Czechos owacji, W(gier, Rumunii i Jugos awii, co daje czn liczb( przesiedlonych wynosz c 16
600 000 ludzi. Po wojnie policja polska nazywa a si( Milicj . Szefem policji w Katowicach by Pinek Piekanowski, a
we Wroc awiu Szmul "Gross" który u"ywa polskiego imienia Mieczys aw. Cz( * spo ród pozosta ych "ydowskich
szefów policji w Polsce i administrowanej przez Polsk( cz( ci Niemiec to:
Yechiel Grynspan w Hrubieszowie, Ayzer M ka w Bielsku-Bia ej, oraz niezidentyfikowany m("czyzna w
Z bkowicach. Partyzanci w Lublinie - dwustu m("czyzn, sami %ydzi - nale"eli do "Grupy Chiela" batalionu Ho oda.
Dowódc grupy by kapitan Yechiel "Chiel" Grynspan, za dowódc batalionu zabitym w roku 1944, by kapitan
Aleksander Skotnicki, pseudonim Zewa. Szefem policji polskiej by Jó1wiak, znany jako genera Witold, który
rozmawia w Lublinie z kapitanem Grynspanem i jego szefem sztabu, kapitanem Szmulem "Grossem". "Gross" zosta
szefem policji w Lublinie (a w maju 1945 zosta przeniesiony do Wroc awia, za szefem jednego z o miu
podlegaj cych mu rejonów by Sever Rubinstein. Wed ug "Grossa" osiemdziesiCt procent oficerów policji w Lublinie
i pi+-dziesiCt procent tamtejszych policjantów by%o 1ydami. Inni "ydowscy partyzanci, którzy dostali przydzia y w
roku 1944 i 1945 to: Jacob Alfiszer na policjanta w Katowicach, Chanina i Shimon Barbanel na policjantów gdzie w
Polsce, Efraim Blaichman na oficera wywiadu w Lubartowie i Kielcach. Yunk Cholomski na oficera w Katowicach.
Stefan Finkel na szefa wi(ziennictwa w Krakowie, Yechiel Grynspan na szefa policji w Hrubieszowie, Efraim Lewin na
oficera wi(ziennictwa w Lublinie i Katowicach oraz na komendanta wi(zienia w Nysie, Szlomo Morel na oficera
wi(ziennictwa w Lublinie i Katowicach oraz na komendanta w Uwi(toch owicach, Opolu, Katowicach i Jaworznie,
David Rubinstein na policjanta w Hrubieszowie. We Wroc awiu szefem sekcji zajmuj cej si( Niemcami by Kleks,
szefem Korpusu Bezpiecze=stwa Wewn(trznego polskiej armii by pu kownik Rubinstein, za burmistrzem zosta
Drobner z Krakowa, który w po owie roku 1945 mianowany zosta polskim Ministrem Pracy. Cz( * spo ród
pozosta ych %ydów we Wroc awiu to Nachum "Salowicz" znany jako Tadeusz Zalewski, szef zajmuj cy si( Niemcami
sekcji Urz(du w województwie wroc awskim. oraz Schumacher, który by szefem wi(ziennictwa na ca ym obszarze
Dolnego Ul ska. (..) s. 344
Katowice by y stolic Ul ska i Urz d Bezpiecze=stwa Publicznego prowadzi tam nabór do s u"by na tym obszarze.
Beatestrasse to dzisiaj ulica Ko ciuszki. (…) Barek Eisenstein ocenia , "e 90 procent %ydów w katowickim Urz(dzie
zmieni o imiona na polskie. Twierdzi , "e jeden z nich zosta nawet pochowany na katolickim cmentarzu. Pinek MCka,
Sekretarz BezpieczeHstwa Publicznego na obszar JlCska w roku 1945, twierdzi%, )e 70 do 75 procent oficerów na
tym terenie by* mo"e by%a 1ydami. Barek Eisenstein szacowa% t+ liczb+ na 75 lub wi+cej procent, Stanis%aw
Gazda sCdzi%, )e "wi+kszo,-" z nich by%a 1ydami, Adam "Krawecki", )e 70 do 80 procent, t ". Józef Musia ,
polski wiceminister sprawiedliwo ci w roku 1990 powiedzia , "e "nie lubi o tym mówi*", ale wi(kszo * oficerów
Urz(du w ca ej Polsce by a %ydami. Jedynymi gojowskimi oficerami w Katowicach, o których mi powiedziano by
kapitan Zdzisiek Kupczy=ski, szef kadr, Kowalski i Zawicki, dwaj zast(pcy w Wi(ziennictwie, oraz pewien ukrai=ski
porucznik, który, prawd( mówi c, zosta stracony. Pinek ocenia , "e na Ul sku pracowa o dla Urz(du od dwustu do
trzystu oficerów, z czego trzy czwarte daje liczb( 150 do 225.
(...) By em przez dwa tygodnie w Izraelu i oczywi cie pojecha em do Jeruzolimy, gdzie na gor cym zboczu
niewielkiego wzgórza trafi em do archiwów Yad Vashem, zarz du izraelskiej agencji zajmuj cej si( Holocaustem.
Pos annictwem Yad Vashem jest "Nigdy nie zapomnie*" i jak dot d organizacja ta zgromadzi a dokumenty mówi ce o
wojennych losach praktycznie wszystkich europejskich %ydów. Zatem Yad Vashem posiada o pi(*dziesi t milionów
stron, rednio po pi(* na ka"dego m("czyzn(, kobiet(, czy dziecko, milowej d ugo ci tunel kartek, kartek z których
12
wszystkie by y skatalogowane i umieszczone w indeksach, tote" by em zdziwony, "e nie znalaz em tam zupe nie nic na
temat Urz(du Bezpiecze=stwa Publicznego, ani %ydów którzy nim kierowali. Nie mieli nic na temat Loli, a kiedy o niej
wspomnia em, przewodnicz cy Yad Vashem powiedzia : - Ta historia wygl da na zmy lon - natomiast dyrektor
Archiwów o wiadczy - To chyba spreparowane.
- Dlaczego? - zapyta em go.
- Komendantka, która by a %ydówk ? Polacy nie byliby do tego sk onni - wyja ni mi dyrektor. On sam by %ydem i
Polakiem. Siedzia teraz w zar(kawkach za swym zawalonym mnóstwem papierów biurkiem. - Radz( to panu
sprawdzi*. - Ju" to sprawdzi em - powiedzia em. - Spotka em oko o czterdzie cioro ludzi, g ównie %ydów, którzy j
pami(tali i widzia em pismo mianuj ce j na to stanowisko.
- Ale kto mia by j mianowa*? - Jej szefowie te" byli %ydami. - Niemo"liwe! - stwierdzi dyrektor. W a ciwie zrobi
fanfar( z owego "Nie" wymawiaj c je jako: "Nnniieee" i dodaj c na ko=cu "Mo"liwe!" Spogl da na mnie gro1nie
jakby mia zamiar udusi* mnie, go cia który móg pewnego dnia napisa*, "e %ydzi zabijali Niemców, cho* ca e
pi(*dziesi t milionów stron za wiadcza o, "e zawsze by o dok adnie odwrotnie.
(…) Wracaj c jednak do mojego pobytu w Izraelu. Bez udzia u Yad Vashem odszuka em innego ledczego z Nysy,
który mieszka w Haifie, oraz g ównego przes uchiwacza z Gliwic, Adama, w Tel Avivie. Adam okaza si( bardzo
szczery. Opowiada mi i pokazywa przyk adaj c gwó1d1 do swego paznokcia, oraz zamykaj c drzwi na swojej d oni,
jak Urz d torturowa Niemców. W sierpniu 1945 pojecha poci giem do Pilzna, w Czechos owacji i przeszed piechot
przez las - poprzez zielon kurtyn(, jak nazywali to %ydzi - do Schwandorf, w Niemczech. Po raz ostatni widzia Lol(
w a nie tam bo potem pop yn do Izraela, o"eni si( z %ydówk z Warszawy, mia jednego syna oraz jedn córk(,
prowadzi Czerwon Gwiazd( Dawida (odpowiednik Czerwonego Krzy"a) i oddawa si( czytaniu Tory. s. 56. (…) W
"adnej z teczek Yad Yashem nie zdo a em znale1* Chaima, zimnookiego szefa Wi(ziennictwa, ale w ksi "ce
telefonicznej Tel Avivu figurowa jako Heinrich. W 1948 jak si( dowiedzia em, zosta zwolniony z katowickiego
wi(zienia, po czym przez dziesi(* lat kierowa wszystkimi l skimi hotelami a nast(pnie wyjecha do Izraela.
(…) Jakub Berman z Warszawy by rzeczywistym szefem Urz(du, chocia" nominalnym dowódc by Stanis aw
Radkiewicz, którego "ona, Ruta Teish, by a %ydówk , cho* on sam by prawdopodobnie katolikiem. Niektórzy
"ydowscy szefowie wydzia ów to: David Schwartz, znany jako genera Juliusz Hibner,Natan Grunsapau-Kikiel, znany
jako genera Roman Romkowski; Josef Goldberg, znany jako pu kownik Józef Ró"a=ski; Josef Licht, znany jako
pu kownik Józef Uwiat o, trzej %ydzi, wyst(puj cy jako pu kownik Anatol Fejgin, pu kownik Czaplicki, oraz Zygmunt
Okr(t, a tak"e %ydówka, Luna Brystygier. Prawdziwe nazwiska szefów wydzia ów pojawia y si( w polskich i
rosyjskich gazetach w latach pi(*dziesi tych. Adam by g ównym administratorem o wi(cimskiego szpitala, a jego
naczelnym lekarzem by dr Wollmans. 298-299
(...) Jakub Berman z Warszawy, by ostatni na ziemi osob , która nazwa aby Niemca " wini ". W dzieci=stwie
s czy wino ze srebrnego kielicha, ilekro* w pi tek jego ojciec mówi : - B d1 b ogos awion, o Panie, który stworzy e
winne grono. - Jeden z Jego braci zosta chirurgiem, drugi nauczycielem, a trzeci psychologiem, siostra obroni a
doktorat z germanistyki, za sam Jakub doktoryzowa si( z historii Polski, pisz c prac( na temat s u"by domowej z
ko=ca osiemnastego wieku. W Partii Komunistycznej zosta szefem wywiadu, ale dba tak"e o siebie, donosz c o tym i
owym polskiej policji. Kiedy wkroczyli Niemcy zbieg do Rosji. Stalin wyznaczy go do polskiego rz du
tymczasowego i w styczniu 1945 Jakub powróci do Warszawy jako elegancki dowódca Urz(du Bezpiecze=stwa
Publicznego. Jego krawiec zrobi sobie manekina jego postaci i szy garnitury, których nie powstydzi aby si( Wali
Street. Jakub nosi je w pa acu prezydenckim, gdzie siadywa w wykonanym w Indiach, wy cie anym jeleni skór ,
fotelu z oparciem w kszta cie liry, i d ugimi, zgrabnymi palcami unosi kielich Beaujolais, mówi c: - Za Now Polsk(!
W Warszawie Jakub by g ównym cz owiekiem Stalina. Na jego biurku sta telefon, w którego s uchawce, je li si( j
podnios o, kto mówi : - Tutaj Moskwa. - Jakub nie nosi "adnego tytu u, poniewa" wola by* "szar eminencj ".
(...) Którego dnia pojecha em do Warszawy, ale dowiedzia em si(, "e Jakub ju" nie "yje. Przez dwana cie lat
kierowa Urz(dem zajadaj c w Warszawie ososie i homary, w Moskwie za pa aszuj c pieczonego brunatnego
nied1wiedzia, a nawet ta=cz c walca z Mo otowem (który chcia mu co szepn * na ucho), podczas gdy Stalin nakr(ca
patefon i puszcza na nim p yty na 78 obrotów z gruzi=sk muzyk . Potem Jakub zosta wylany z pracy, wyrzucony z
partii i usuni(ty z Wielkiej Encyklopedii - t( seri( nieszcz( * Berman, ubrany w stary, szary sweter, s cz c herbat( i z
wdzi(kiem obieraj c pomara=cz( z Izraela, przypisa w czasie pogaw(dki, któr odby w 1983 z nale" c do
Solidarno ci polsk pisark , polskiemu antysemityzmowi - spo ecze=stwo polskie - powiedzia Jakub, s cz c herbat( i
obieraj c wychud ymi palcami pomara=cz( - jest w swojej konsystencji bardzo antysemickie.
- Pan to mówi? Pan? - obruszy a si( kobieta z Solidarno ci.
- Bo taka jest, niestety, prawda. Moj córk( wielokrotnie przezywano w szkole ledziar .
I nie rozumiem -mówi a pisarka, która ca ymi godzinami musia a przypomina* mu jak Urz d torturowa Polaków,
jak wyrywa im paznokcie, wycina j(zyki, wypala oczy, nie mówi c ju" o tym, jak ich zabija , po czym s ucha a, jak
Jakub z uporem powtarza, "e "Rewolucja to rewolucja." - I nie rozumie pan dlaczego?
- Nie... - odpowiedzia Jakub. Zmar na raka j der w roku 1984.
Wypowiedzi Bermana i pisarki wg ksi "ki T. Toru=skiej "Oni" s. 237
(…) G ówn organizacj antykomunistyczn w Polsce by a Armia Krajowa, czyli AK. Po ród Polaków siedz cych
w dawnym wi(zieniu Loli znalaz a si( kobieta, która wpu ci a antykomunistów do swojego domu oraz m("czyzna
który da im pó tony m ki, worek ziemniaków, karton papierosów i krow(. Kobieta dosta a pi(tna cie lat, a m("czyzna
który nazywa si( W adys aw Pietrzak dosta kar( mierci. s. 34
13
Wi(kszo * %ydów z Urz(du wyw(drowa a do Ameryki. Ju" w czerwcu 1945 komendant G ucho az, niedaleko Nysy,
przeszed wraz ze z otem, które zabra swym wi(1niom przez zielon granic( do Niemiec, a stamt d pop yn do
Nowego Jorku, za Lola i jej doktor Micha polecieli tam w grudniu 1948 jako zespó sk adaj cy si( z lekarza i jego
asystentki. Mieli tam cztery córki. Lola przeprowadzi a si( potem, ale ledczy z Nysy by teraz baltimorskim
producentem p aszczy, ch opak z Wywiadu w Kielcach pracowa jako przedsi(biorca budowlany w Qucens, jeden z
ch opaków bywaj cych na jublach w Uwi(toch owicach dzia a jako kupiec w Paramus, w New Jersey, za pewien
katowicki wywiadowca zosta chicagowskim ginekologiem. Barek, bokser wagi redniej oraz jego Regina, cho* oboje
stracili nadziej( kiedy "andarmi powiedzieli im: - Wasze dokumenty s fa szywe - (ale potem kupili chleb od jakiego
Czecha i w(druj c przez ca y dzie=, zdo ali przekroczy* zielon kurtyn() mieszkali teraz w Toronto, byli na emeryturze
i zbli"ali si( do swej radosnej, czterdziestej czwartej rocznicy, a ich syn, dwie córki i czworo wnucz t odwiedzali ich i
telefonowali cz(sto. Szlomo, wi(ty cz owiek, oraz Ryfka, jego za wysoka przyjació ka, która nagle pewnego dnia
powiedzia a sobie: No wi(c jestem wy"sza. I co z tego?, po czym wraz z nim przekroczy a granic(, "yli teraz na
Brooklynie. Odwiedzi em ich tam i skosztowa em wspania ej nadziewanej ryby sporz dzonej przez Ryfk(. Na pro b(
Szlomo rozpocz em modlitw( przed jedzeniem "Baruch ata Adonoy elohenu". ale pogubi em si( beznadziejnie i mój
gospodarz, z u miechem, natychmiast przeprowadzi mnie przez hebrajski, abym nie wypowiedzia s owa "Adonoy,
imienia Boga, w nieca kiem nieskazitelny sposób. Szlomo i Ryfka mieli teraz jednego syna i dwie córki, a kiedy
jedli my t( godn najwy"szego szacunku nadziewan ryb(, przysz o na wiat ich jedenaste wnucz tko.
Ca ymi tygodniami przebywa em na wschodzie poluj c na %ydów z Urz(du, ale wielu z nich nie chcia o ze mn
rozmawia*, albo je li nawet rozmawiali mówili same k amstwa. Uledczy z Nysy powiedzia mi: -Nie mog( panu pomóc
- stra"nik z katowickiej piwnicy o wiadczy : -Nie zamierzam nic mówi* na swój temat - a by y komendant z Mys owic
stwierdzi : - Nie by em "adnym komendantem - Nie pracowa em w Mys owicach - oraz: - Nie wiem o czym pan mówi.
- Mosze, adiutant Loli, który w Gliwicach w tak zabójczy sposób za atwi jej dom, a obecnie zajmowa si(
budownictwem w Linden, w New Jersey, nie powiedzia zupe nie nic, za jego "ona o wiadczy a mi sztywno przez
telefon: -Nie dajemy panu zezwolenia na napisanie o tym. -Ja...Pani... Nikt...-b ka em. -Nie rozumie pan? -Nie potrzeba
"adnego zezwolenia-powiedzia em, ale "ona Mosze od o"y a s uchawk(.
Jadzia, stra"niczka z Gliwic, powiedzia a mi przez telefon:- Nigdy nie by am w Gliwicach! -a potem stwierdzi a: By am w Gliwicach, ale nie b(d( o tym rozmawia*! - za jeszcze pó1niej rozmawia a ze mn przez godzin( upieraj c
si(: -Nie wiem nic! nic!
Którego dnia wpad em na Jadzi( i innych pracowników Urz(du na ogromnym cmentarzu w Woodbridge, w New
Jersey. By to szczególny dzie= bowiem setki %ydów z B(dzina zgromadzi o si( pomi(dzy grobami, aby wspomina*
swoje matki i ojców, siostry i braci którzy zgin(li z r k SS. By o zimno, niebo mia o kolor o owiu i Jadzia mia a na
sobie zgrabny, czarny prochowiec, który mia j os oni* przed nadci gaj cym deszczem. Gdy tylko mnie ujrza a
zawo a a w jidysz: -Nie chc( z nim rozmawia*! - a kiedy odesz a na bok zbli"y si( do mnie przewodnicz cy Bractwa
B(dzi=skiego i z twarz nabieg krwi zawo a : - Je"eli pan o niej napisze, zaskar"( pana! - Nie przyszed em tam z
powodu Jadzi, ale ze wzgl(du na uroczysto *, wi(c usiad em na jednym z zimnych, sk adanych krzese .
G ównym mówc by Pinek, cz owiek, który kiedy pe ni funkcj( Sekretarza Bezpiecze=stwa Publicznego. - Jak"e
stosown mamy dzi pogod( - rozpocz , staj c przy mikrofonie. - To tak, jakby niebo chcia o p aka* wraz z nami. Pinek mia t( sam , przypominaj c ksi("yc w pe ni twarz, która, jak s ysza em cechowa a go i w B(dzinie, a cho*
mówi po angielsku, jego samog oski wymyka y mu si( odrobin( spod kontroli i jego "To-tak- jakby" brzmia o raczej
jak: "To-tek- jekby". We wrze niu 1946 Shoshana, jego siostra, zmar a w Merano jako niemiecka ofiara z opó1nionym
dzia aniem, a Pinek przyjecha do Ameryki i do New Jersey. Po lubi %ydówk(, która w czasie wojny ukrywa a si( w
rosyjskich lasach. Mieli córk(, dwóch synów oraz czworo rozhukanych \wnucz t. Jako wychowanek Politechniki
Warszawskiej Pinek za o"y firm(, która wycina a prostok tne otwory w plastikowych p ytach wierzchnich telefonów
guzikowych, ale, podobnie jak inni wywodz cy si( z Urz(du zosta macherem, by wiceprezydentem Zjednoczonych
Synagog Ameryki oraz przewodnicz cym Zjednoczonego Kongresu %ydów. Raz do roku bywa g ównym mówc tutaj,
w Woodbridge, gdzie przypomina %ydom z B(dzina jak te "zwierz(ta", albo "barbarzy=cy", albo "ci nazi ci yimach sh`
mom czyli Przekl(ci Nazi ci, w ci gu jednej straszliwej nocy w lipcu 1943 zniszczyli wiat, w którym wyro li ci %ydzi.
Tego roku Pinek powiedzia z powag : - Na naszych dzieciach i dzieciach naszych dzieci ci "y odpowiedzialno * za
przekazywanie pochodni pami(ci kolejnym pokoleniom, do czasu gdy wiat zda sobie spraw( z tego, "e nigdy wi(cej s owa nigdy wi(cej wymówi z naciskiem - takie okropno ci nie mog si( przydarzy* "adnej istocie ludzkiej.
Potem "ona Pinka zapali a sze * wiec dla sze ciu milionów zmar ych. Zacz( o m"y*, wiece pali y si( nadal. %ydzi
z B(dzina odeszli a Pinek zabra mnie do swojego pi(trowego domu w Montrose. Wprowadzi mnie do rodka. Do dzi
jest ciep ym, wra"liwym, pe nym staro wieckiej kurtuazji cz owiekiem jakim by zawsze, i czu bym si( g upio gdybym
o tym nie wspomnia . Zasiedli my w izdebce Pinka i opowiedzia em mu o jego starych przyjacio ach, których
spotka em w Polsce, w innych miejscach Europy oraz w Izraelu. Wszelako czu em, "e oszukiwa bym go, gdybym nie
opowiedzia mu o jego dawnych niemieckich wi(1niach, wi(c wr(czy em mu moje fotokopie o wiadcze= z niemieckich
archiwów narodowych.
Podniós jedn z zeznaniem kobiety z Bunziau (Boles awca), w pobli"u Wroc awia, która napisa a, "e Urz d
przes uchiwa j od trzeciej po po udniu do ósmej wieczorem w niedziel(, 3 lipca 1945, i Pinek zacz to czyta*.
Deszcz za oknem Pinka la teraz ca ymi strugami. Mój gospodarz mia na sobie szary sweter z krzykliwym czarno
niebiesko zielono czerwonym geometrycznym wzorem. Pinek zmarszczy brwi. - Ale" w a nie to robili Niemcy %ydom
-powiedzia . Na jego biurku sta a przedwojenna fotografia prze licznej Shoshany.- Nie, to robili Niemcy z nami. My
tego nie robili my - powiedzia Pinek. - To musia pisa* jaki SS-man. Nie mog( w to uwierzy* -rzek Pinek. s. 241-248
14
2. 3. Terror sowiecki- (NKWD) i Resortu Bezpiecze stwa na Lubelszczy!nie
Armia Krajowa - aresztowania i deportacje
Nie sposób sobie wyobrazić położenia Żydów ocalałych z Zagłady i powracających z ZSRR po
wkroczeniu do Polski zwycięskiej Armii Czerwonej, a za nią aparatu represyjnego osławionego Berji. Z tych
względów, poniższy opis likwidacji tylko jednej ze struktur podziemnego Państwa jakim była Armia
Krajowa ujawnia następstwa układów jałtańskich i ubezwłasnowolnione położenie Polaków i Żydów
obywateli polskich.
(…) Mobilizacja sierpniowa była przeprowadzona w czasie, kiedy po okresie zróżnicowanego stosunku
poszczególnych dowódców odcinków frontów do oddziałów Armii Krajowej, otrzymali oni już szczegółowe wytyczne w tej sprawie. Otóż w dniu 13 sierpnia 1944 r. Naczelne Dowództwo Armii Czerwonej skierowało do dowódców
1,2 i 3 Frontu Białoruskiego, 1 Frontu Ukraińskiego oraz Naczelnego Dowódcy WP i 1 armii WP szyfrogram
Stalina, który zakazywał jakichkolwiek rozmów z przedstawicielami Armii Krajowej na zapleczu frontowym. Wg tych
wytycznych wszystkie napotkane oddziały AK miały podlegać rozbrojeniu, oficerowie internowani, a podoficerowie i
szeregowcy kierowani do zapasowych batalionów przy poszczególnych frontach, a dopiero stamtąd po specjalnych
działaniach „filtracyjnych" kierowani do zapasowego pułku do Lublina73. Wiele wskazuje na to, że szyfrogram z 13
sierpnia i odzew organizacji AK na apel gen. „Bora" były bezpośrednim impulsem do wydania przez PKWN
dekretu z 24 sierpnia, opublikowanym 31 sierpnia 1944 r., o rozwiązaniu tajnych organizacji wojskowych na terenach
wyzwolonych, który stanowił m.in., iż „z chwilą powołania jednolitego WP i uwolnienia wielkich połaci kraju tracą
rację bytu wszystkie tajne organizacje wojskowe i pomocniczo-wojskowe na terenach wyzwolonych", przewidując
za nie zastosowanie się do niego ostre sankcje, łącznie z karą śmierci74.
Wytyczne naczelnego dowództwa Armii Czerwonej zostały natychmiast wprowadzone w życie, a wszystkie
kontakty i rozmowy z AK przerwane. W dniu 13 sierpnia aresztowano kadrę 9 DP i 34 pp, tego samego dnia zakończyły
się definitywnie wszelkie prace związane z próbą ponownej mobilizacji 3 DP Leg., a jej dowódca, gen. Adam Świtalski,
został uwięziony. Również w tym samym dniu w Chełmie aresztowano nauczycieli-oficerów AK, zwabionych pod
pozorem przygotowań do rozpoczęcia roku szkolnego. Aresztowania oficerów tego dnia miały miejsce także w
Międzyrzecu Podlaskim i w innych miejscowościach.*
Sprawy te zdecydowane były już wcześniej. Przybyły do Lublina w dniu 3 sierpnia 1944 r. gen. Nikołaj
Bułganin jako oficjalny przedstawiciel rządu ZSRR przy PKWN otrzymał uprawnienia wydawania radzieckim organom
wojskowych poleceń, rozporządzeń i instrukcji w sprawach „rozwiązywania" problemu przedstawicielstw rządu
polskiego na emigracji i podległej mu Armii Krajowej. Jak pisze A. F. Noskowa, autorka Wprowadzenia do zbioru
dokumentów „NKWD a polskie podziemie 1944-1945", przed Bułganinem „postawiono następujące wojskowopolityczne zadania:
«Ze wszech miar okazywać pomoc PKWN w tworzeniu organów władzy oraz wspierać ich działalność» i «Na
terytorium Polski nie uznawać żadnych organów władzy, w tym i organów polskiego „rządu" emigracyjnego; osoby,
które uznają się za przedstawicieli tych organów, należy uznać za samozwańców i aresztować jako awanturników [...],
bezwzględnie nadzorować dokładne i ścisłe wykonanie dyrektyw otrzymanych z Naczelnego Dowództwa w sprawach
oczyszczania tyłów Armii Czerwonej od wszelkiego rodzaju grup i formacji „rządu" emigracyjnego, od uzbrojonych
oddziałów tak zwanej Armii Krajowej, a także nadzorować rozbrajanie wyżej wymienionych grup i oddziałów oraz
internowania przez organa Smierszu ich kadry oficerskiej»"75.
Zadania te były bez zwłoki realizowane. Już 23 sierpnia 1944 r. komendant okręgu AK informował swoje władze, że na terenie województwa trwają „masowe aresztowania" i występuje „silna propaganda przeciwko rządowi
polskiemu w Londynie"76.
Aresztowania żołnierzy AK rozpoczęły się już na przełomie lipca i sierpnia, ale wyraźnie nasiliły się po 13
sierpnia 1944 r. Zgodnie z dyrektywą szyfrogramu Stalina i instrukcjami Bułganina początkowo Rosjanie wyraźnie
zmierzali do izolowania kadr dowódczych i przywódczych polskiego podziemia. W sierpniu i we wrześniu w 8
transportach internowanych, skierowanych do Kijowa, Brześcia, Riazania i Charkowa wywieźli z okręgu lubelskiego
około 400 oficerów, podchorążych, działaczy delegatury oraz osób uznanych za dowódców. Największy z nich,
sformowany na III polu obozu na Majdanku, liczył około 250 osób i został w dniu 23 sierpnia odprawiony koleją
do obozu w Riazaniu.* Pozostałe natomiast wysyłano samolotami z lotniska wojskowego w Świdniku. Transport z III
pola w przeważającej części składał się z żołnierzy okręgu lubelskiego. Znalazło się w nim ponad 100 oficerów i
podchorążych. Wśród nich była również grupa oficerów AK z terenu okręgu, którzy ochotniczo wstąpili do ludowego
Wojska Polskiego. Bardzo zbliżoną strukturę kadrową miał pierwszy transport internowanych z woj. lubelskiego,
wysłany 11 sierpnia samolotem ze Świdnika do Kijowa. Znalazło się w nim 21 przedstawicieli delegatur RP, 8 oficerów
sztabowych obwodów i większych jednostek wojskowych, 5 komendantów rejonów i placówek oraz 8 oficerów Polskiej
Armii Ludowej (PAL) z okolic Warszawy, którzy zgłosili się do dyspozycji PKWN. Część oficerów i działaczy
73 I. Poksi=ski, $o nierze Armii Krajowej w ludowym Wojsku Polskim, [-w:]
Armia Krajowa. Dramaty' - epilog. Warszawa 1994. s. 134. 74
Dziennik Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej" 1944. nr 3. poz. 12. 70
*
75 NKWD i polskoje podpolje 1944-1945 (Po osobym apkam" J. W.Staliiia). Moskwa 1994. s. 12.
76, Armia Krajowa w dokumentach, t. VI. Uzupe nienia, s. 415.
15
delegatury wywieziono początkowo do moskiewskiego więzienia Lefortowo i poddano przesłuchaniom, mającym na
celu rozpoznanie przez radziecki kontrwywiad struktury Armii Krajowej, obsady personalnej poszczególnych ogniw
dowodzenia, uzbrojenia, zadań organizacji itp., a później umieszczono ich w obozie w Charkowie. Również wrześniowe
i październikowe transporty składały się prawie wyłącznie z oficerów.
Inaczej postępowano w tym czasie z szeregowymi żołnierzami. Po zatrzymaniu i odłączeniu od nich oficerów byli oni
przymusowo wcielani do zapasowych jednostek WP. W ten sposób do wojska trafiła grupa żołnierzy 34 pp, wspomniani
już partyzanci oddziałów hrubieszowskich, zatrzymani żołnierze oddziałów AK zmierzających na pomoc Warszawie oraz
żołnierze plutonów terytorialnych, których składy nieopatrznie ujawnili ich dowódcy przed komendantami wojennymi
Armii Czerwonej lub zostali do tego zmuszeni.
Stosunek do szeregowych żołnierzy AK uległ radykalnej zmianie po upadku powstania warszawskiego, przede
wszystkim jednak po powrocie z Moskwy (9 października 1944 r.) delegacji KRN z Bolesławem Bierutem na czele,
gdzie przedstawiciele Polski Lubelskiej" zostali skrytykowani przez Stalina m.in. za „brak śmiałości w walce z
wrogiem klasowym"77 oraz po znanym wystąpieniu na posiedzeniu PKWN kierownika Resortu Bezpieczeństwa
Publicznego Stanisława Radkiewicza (4 października), wytyczającym twardy i bezkompromisowy kurs w stosunku do
ludzi związanych z niepodległościowym nurtem polskiej konspiracji . Przyczyniła się do tego również dezercja 12
października 1944 r. 31 pp w Białce pod Krasnystawem. Od tego momentu szeregowi żołnierze AK zaczęli być
traktowani na równi z oficerami, a więc aresztowani, osadzani w więzieniach lub obozach przejściowych, a następnie
wywożeni do obozów dla internowanych na terenie ZSRR.
Dramatyzm sytuacji obrazują m.in. depesze komendanta okręgu z tego okresu, choć najtrudniejsze dni miały dopiero
nastąpić. W depeszy z 26 sierpnia pisał m.in.: „Terror w postaci masowych aresztowań AK i Administracji. Zastępczej]
przez NKWD przy pomocy PPR trwa. 200 oficerów i podoficerów AK osadzonych na Majdanku wywieziono do Rosji.
Komendant Okręgu i ujawnieni dowódcy dywizji wywiezieni na wschód. Delegat Okręgu wraz z pomocnikiem
wywiezieni [...]. NKWD panuje -PKWN bez znaczenia, jest narzędziem szkalowania w prasie rządu londyńskiego i gen.
Sosnkowskiego [...]. Zapowiada się odruchowe wystąpienie zbrojne przeciwko Sowietom, którego powstrzymać nie
mogę, a które w skutkach może być groźne. Interwencja Aliantów u Sowietów konieczna i szybka. W razie akcji
odruchowej zmuszony będę stanąć na jej czele -proszę o wskazówki. Odruch sprowadzi nieobliczalne skutki odwetu ze
strony sowieckiej"79*. W innej depeszy z tego dnia, przekazanej do dowódcy AK, ppłk Franciszek Żak, ps. Wir,
meldował: „Po ujawnieniu i aresztowaniu ob. Edwarda [Kazimierz Tumidajski - przyp. I.C.] objąłem w zastępstwie
Komendę Okręgu. Weszliśmy w podziemie pomimo aresztowań oficerów i żołnierzy AK przez NKWD i dalszych
poszukiwań dowódców. Pomimo mobilizacji i rejestracji oficerów i podoficerów chcę utrzymać sieć organizacyjną.
[...] pomimo terroru NKWD i ohydnej nagonki propagandy berlingowskiej na nas, nie ugniemy się i wytrwamy do końca.
Z bólem nadsłuchujemy wiadomości o walkach w Warszawie, ciężko nam tu bezczynnie siedzieć, gdy tam nasi koledzy
giną - jesteśmy bezsilni - szereg naszych oddziałów nie mogąc przejść linii frontu wróciło, względnie zostały
rozbrojone i internowane przez Sowiety. Proszę Panie Generale, o rozkazy i wytyczne" .
„Aresztowania oficerów i żołnierzy AK - pisał z kolei w depeszy z 19 października - w ostatnich dniach b. duże. Z
Zamku wywożą ich w nieznane. Na dłuższą metę nie utrzymamy się. [...] Stałe obławy Milicji Obywatelskiej dla
oczyszczenia terenów z żołnierzy AK w powiecie lubelskim [...]. Oficerowie i żołnierze AK internowani w Brześciu,
wywiezieni do Kazania, względnie Riazania. Terror NKWD taki sam jak gestapo. Interwencja konieczna [...1. W związku
z konferencją w Moskwie władze sowieckie i PKWN puściły w ruch całą maszynę propagandową i terrorystyczną.
NKWD i Milicja Obywatelska chcą za wszelką cenę zniszczyć AK, jako reakcję i faszystów. Prasa PKWN całymi
szpaltami opluwa nas, nazywając: bandyci, pachołki Hitlera, faszyści i nakazując bezwzględną walkę z nami. [...]
Nakazałem samoobronę"81.
Poczynając od połowy października 1944 r. terror przybrał nie spotykane dotąd rozmiary. Jak wynika z raportów zastępcy
ludowego komisarza spraw wewnętrznych ZSRR Iwana A. Sierowa, kierującego zwalczaniem Armii Krajowej na terenach
uwolnionych spod okupacji niemieckiej, tygodniowo aresztowano w tym czasie ponad 1000 osób (członków AK, BCh, NSZ,
dezerterów z LWP, osób uchylających się od poboru itp.). W ciągu miesiąca, od 15 października do 14 listopada 1944 r., na
terenie .Polski Lubelskiej" grupy specjalne radzieckich i polskich organów bezpieczeństwa ujęły ponad 4200 żołnierzy Armii
Krajowej, w tym wielu dowódców. Ogółem do połowy stycznia 1945 r. Rosjanie i organa bezpieczeństwa PKWN, a następnie
Rządu Tymczasowego, aresztowały około 15 tys. ludzi, w tym ponad 9100 członków AK. 2
W ostatnim kwartale 1944 r. oraz w styczniu 1945 r. oddziały NKWD wspólnie z grupami operacyjnymi Wojsk
Wewnętrznych, UB i MO przeprowadziły w kilkunastu wsiach akcje o charakterze pacyfikacji, w toku których najczęściej na podstawie gotowych już list, sporządzonych przez konfidentów - aresztowano kilkuset członków
konspiracji. Z pojmanych w ten sposób składały się w dużym procencie transporty wysłane w grudniu 1944 r. z
*
78 (77AAN, O. VI. 295/V/l) s. 10-18). AAN. 118, Protokó z posiedzenia PKWN z 4 X 1944 r. Podczas tego
posiedzenia Radkiewicz stwierdzi : „Mo"na powiedzie*, "e figura Miko ajczyka sta a si( sztandarow figur polityczn
w Polsce, grupuj c wrogie nam si y i obozy polityczne [...]. Nasza polityka bezpiecze=stwa sz a przede wszystkim w
kierunku zwalczania NSZ jako najbardziej reakcyjnej grupy, nast(pnie przeciwko sanacji pi sudczykowskiej. W stosunku
do BCh uwa"ali my, "e nasza polityka musi by* bardzo ogl(dna, bowiem BCh prze"ywa proces wewn(trznych waha=
politycznych. Zamierzali my t( cz( * AK poci gn * za sob . To stanowisko musi ulec zmianie w sprawie oceny AK,
które dawali my. To przeciwstawienie wewn(trzne - NSZ, pi sudczyzna i BCh, które wchodzi w sk ad AK - nie
potwierdzi o "ycie [...]" 79 Armia Krajowa w dokumentach, t. IV. Lipiec-pa8dziernik 1944, s. 2002
(Tam"e, s. 201. 81Tam"e. t. V. Pa8dziernik 1944 - lipiec 1945. Londyn 1981. s. 86-87. 82)
16
Sokołowa Podlaskiego (do Stalinogorska) i w styczniu 1945 r. z Lublina (do Nagornej i Kizla). W listopadzie 1944 r.
Rosjanie zaczęli „oczyszczać" przepełnione więzienia, areszty, obozy przejściowe i wysyłać aresztowanych w głąb
Związku Radzieckiego. Były to już nie kilkudziesięciu osobowe grupy, lecz liczące od 800 do ponad 1000 osób transporty. W 50-60% składały się one z żołnierzy polskiego podziemia, głównie Armii Krajowej.
W porównaniu do sierpnia, września i października 1944 r. oficerowie stanowili w nich tylko niewielkie grupy (część
z nich nie przyznała się do stopni oficerskich). Od października bowiem oficerowie AK, aresztowani pod zarzutem
działalności na tyłach frontu, za nie zgłoszenie się do wojska lub po prostu za przynależność do AK, stawiani byli przed
sądami wojennymi Armii Czerwonej (sądzono ich na podstawie radzieckiego wojskowego kodeksu karnego) lub przed
wojskowymi sądami polskimi na podstawie dekretów PKWN (głównie O ochronie państwa). Sądy te najczęściej
orzekały wówczas najwyższy wymiar kary. Do wiosny 1945 r. wojskowe sądy polskie wydały na terenach tzw. Polski
Lubelskiej około 100 wyroków śmierci. Tylko w nielicznych przypadkach zostały one później zamienione na długoletnie
więzienie. Do tego należy dodać co najmniej kilkanaście wyroków śmierci wydanych przez sądy wojenne Armii Czerwonej. Te ostatnie najczęściej skazywały żołnierzy AK na wieloletni pobyt w obozach o zaostrzonym rygorze. Znane są
również przypadki rozstrzeliwania ludzi bez sądu. Tak zginęli m.in. szef II oddziału sztabu komendy okręgu Aleksander
Bieniecki, ps. Łodzią, jego żona Jadwiga, oraz inspektor zamojski Stanisław Prus, ps. Adam.
Najwięcej żołnierzy AK okręgu zostało wywiezionych transportami z 12 listopada z Sokołowa Podlaskiego do
Borowicz, 18 listopada z Lublina do Borowicz, 30 listopada z Sokołowa Podlaskiego do Borowicz, 31grudnia 1944 r. z
Sokołowa Podlaskiego do Stalinogorska oraz 21 stycznia 1945 r. z Lublina do Nagornej i Kizla. Liczne grupy,
zwłaszcza z inspektoratu radzyńskiego i obwodu włodawskiego, znalazły się w trzech transportach wysłanych 8, 13 i 22
listopada 1944 r. z białostockiego więzienia do Ostaszkowa oraz w transporcie skrobowskim z 21 kwietnia 1945 r. do
Stalinogorska. Znane są również przypadki, że trafiali oni do łagrów także poprzez obóz w Bakończycach pod
Przemyślem (głównie transport z 23 listopada 1944 r. do Borowicz) lub zostali wywiezieni razem z jeńcami
niemieckimi w lutym 1945 r. z Dęblina do Baskai i Kizla. Należy szacować, że z terenu okręgu lubelskiego
deportowano około 4 tys. osób. Z całą pewnością co najmniej 50% wywiezionych stanowili żołnierze Armii
Krajowej. Spośród wywiezionych około 40% internowano w obozach w rejonie Borowicz, 15% w Nagornej i
Kizlu, 16% w Ostaszkowie, ponad 10% w Riazaniu i Stalinogorsku, niecałe 2% w Charkowa i około 1% w Kijowie.
Kim byli internowani żołnierze? W 3/4 stanowili oni szeregowych członków organizacji, w przeważającej części
wywodzących się ze środowiska wiejskiego. Pod względem wieku były to w większości roczniki dorosłe podczas
okupacji. Rosjanie internowali ponad 40 członków sztabów komendy okręgu, inspektoratów, obwodów i podobwodów.
Ponad 60 osób pełniło funkcje komendantów rejonów, placówek i dowódców plutonów, które w części obwodów od
1943 r. przejęły organizacyjne zadania placówek. Do obozów deportowano około 250 żołnierzy oddziałów partyzanckich, w tym 15 dowódców i zastępców dowódców oddziałów. Sporą grupę stanowili żołnierze zmobilizowani w
okresie odtwarzania sił zbrojnych, największą z 34 pułku piechoty.
Rozbicie struktur organizacyjnych: W wyniku działań antyakowskich prowadzonych przez organa
bezpieczeństwa radzieckiego (NKWD, „Smiersz") i pekawuenowskiego (UB, MO) w drugiej połowie 1944 r. wiele
ogniw Armii Krajowej utraciło dyspozycyjność, a cała organizacja była zdezatomizowana. 3
W listopadzie przestał praktycznie istnieć sztab komendy okręgu. Do momentu rozwiązania Armii Krajowej w
ograniczonym zakresie - i tylko lokalnie - udało się zrekonstruować częściowo siatkę organizacyjną, przywrócić
elementy łączności, opanować dezorganizację oraz zahamować opuszczanie organizacji. Było to przede wszystkim
wynikiem ogromnych represji zastosowanych przez Rosjan w stosunku do żołnierzy Armii Krajowej, niejednolitości
postaw samych jej członków oraz - co podkreślał później inspektor lubelskiego WiN - „braku instrukcji z góry,
rozbicia sztabu okręgu" i „przejścia szeregu żołnierzy na służbę w PKWN, UB i MO"84.
Nie mały wpływ na rozbicie struktur organizacyjnych AK, zwłaszcza w obwodach i rejonach, gdzie po scaleniu
funkcje dowódcze sprawowali bechowcy, miała postawa ludowców. W dniu 29 września 1944 r. po rozmowach z
przedstawicielami organów bezpieczeństwa komendant okręgu IV Jan Pasiak wystosował do komendy okręgu AK
pismo zawiadamiające o zerwaniu scalenia BCh z AK. Stwierdzał w nim m.in.: „Zawiadamiam, że w dniu dzisiejszym
występuję wraz z podległymi Batalionami Chłopskimi z Komendy Okręgu, wstępując w szeregi Armii Polskiej". Co
prawda rozkaz ten Pasiak wydał w zamian za zwolnienie go z aresztu, ale faktem jest, że nie został on nigdy odwołany
i znalazł się w terenie, doprowadzając do sporego zamieszania, zwłaszcza w obwodach, w których po scaleniu
bechowcy pełnili funkcje dowódcze85.
Nie był to pierwszy przykład dostosowywania się BCh do nowej sytuacji i szukania rozwiązań sprzecznych ze
stanowiskiem dowództwa AK. Już 21 sierpnia 1944 r. komendant podokręgu IV BCh Edward Michoński, ps. Lis, wydał
rozkaz, w którym nakazywał: „Skoncentrować wszystkie Bataliony Chłopskie służbowo mi podległe z żywnością na
dwie doby. Miejsce koncentracji wskażą moi komendanci obwodów. Na miejsce zbiórki należy przyjść z bronią,
amunicją, kto takową posiada, gdzie będzie przeprowadzona ewidencja i oddanie broni Armii Czerwonej.-z wielu
powodów znaleźli się w nowym środowisku konspiracyjnym. Jak się wydaje, jedną z przyczyn tego było zjawisko
swoistego „wypalenia się" ludzi długoletnią działalnością w podziemiu (ale obok tego mamy w tym czasie do
3
I. Caban, Powojenne deportacje Polaków, t. 2, s. 76-77 (druk, praca nie opublikowana
17
czynienia z wyraźnym zawężeniem się kręgu konspiracji, zaskoczeniem rozmiarem terroru wobec żołnierzy Polski
Podziemnej, wreszcie niedocenieniem przeciwnika.*
Wiele zeznań aresztowanych, które przyczyniły się do dalszego rozeznania struktur i ludzi AK, uzyskano na drodze
stosowania tortur w śledztwie. „Przeżyłem już dni - pisał w grypsie jeden z żołnierzy sądzonej w kwietniu 1945 r.
grupy ,Jemioły" - o jakich sobie trudno wyobrazić, niestety, jesteśmy nie w rękach ludzi, lecz zwierząt [...].
Znęcają i katują nas tak, jak chyba nawet Niemcy tego nie robili"90. Podobne przekazy zawierają zachowane
grypsy.
Bilans strat
Okręg lubelski w ostatnim półroczu istnienia Armii Krajowej poniósł ogromne straty kadrowe, które trudno nawet
porównywać z okresem wielkich „wsyp" z lat 1941-1942. W okresie od lipca 1944 r. do chwili oficjalnego rozwiązania
AK w dniu 19 stycznia 1945 r., z kręgu komendy okręgu aresztowano ponad 30 osób, w tym komendanta okręgu, poza
jednym wyjątkiem, wszystkich (w tym kolejnych) szefów oddziałów sztabu; 6 z nich zostało rozstrzelanych z wyroków
sądów wojskowych, a 6 internowano w obozach na terenie ZSRR. Spośród komendantów obwodów i pod obwodów NKWD
lub polskie organa bezpieczeństwa ujęły 10 osób (3 zostały wywiezione). Rosjanie aresztowali 4 z 5 inspektorów, 3 z nich
rozstrzelano na Zamku lubelskim, a 1 wywieziono do obozu w Riazaniu.*
Ogromne straty poniósł okręg w kadrze dowódczej jednostek wojskowych z okresu OSZ i dowódców oddziałów
partyzanckich. W 1944 r. lub na początku 1945 r. zginęli dowódcy 8 pp Leg. i 9 pp Leg. oraz 8 komendantów
oddziałów. Radzieckie organa bezpieczeństwa aresztowały wszystkich dowódców, szefów sztabów i wielu wyższych
oficerów 3, 9 i 27 dywizji, a także dowódcę 35 pp. Poza płk. Janem Kotowiczem, ps. Twardy, dowódcą 27 WDP (był
więziony w kraju) i mjr. Konstantym Witkowskim, ps. Muller, dowódcą 35 pp (odbity z celi śmierci w lutym 1945 r.)91,
wszyscy znaleźli się później w obozach dla internowanych w Riazaniu i Charkowie.
(Patrz: Straceni na Zamku lubelskim. Dokumenty procesu 11 żołnierzy AK (kwiecień 1945), Opr. Z. Leszczyńska,
Lublin 1995. s. 159.)
Z czołowej kadry okręgu i inspektoratów aresztowania uniknęli tylko, wchodzący w skład ekipy zastępczej, szef
sztabu okręgu ppłk Franciszek Żak, ps. Wir, i mjr Jan Kucharczak, ps. Kazimierz, szef III oddziału, oraz dwaj inspektorzy:
chełmski - ppłk Władysław Zalewski, ps. Leśnik, i puławski - mjr Zygmunt Żyłka-Żebracki, ps. Żeliwa, ale ten ostatni
funkcję tę objął dopiero w październiku 1944 r.. po aresztowaniu inspektora mjr. Stanisława Kowalskiego, ps. Konrad,
Podpułkownik, a następnie pułkownik Franciszek Żak, który kierował okręgiem po aresztowaniu gen. Kazimierza
Tumidajskiego, został w październiku 1944 r. mianowany oficjalnie komendantem okręgu, a mjr Jan Kucharczak szefem
sztabu. Mniej więcej w tym samym czasie utworzono funkcję zastępcy komendanta okręgu. Został nim inspektor
chełmski ppłk Władysław Zalewski. Jak głębokie były konsekwencje uderzenia Rosjan w kadrę kierowniczą Armii
Krajowej w okręgu świadczy fakt, że spośród 15 komendantów obwodów z ostatnich dni okupacji niemieckiej, w chwili
rozwiązania organizacji na swoich stanowiskach pozostało tylko pięciu. Najmniejsze straty poniósł inspektorat zamojski,
którego kadra - poza inspektorem mjr. Stanisławem Prusem, ps. Adam - przetrwała okres największego terroru.
Niewielkie straty miał także inspektorat chełmski, gdzie po scaleniu dominującą pozycję zdobyli ludowcy.
Samowola radzieckich organów bezpieczeństwa budziła zastrzeżenia nawet wśród niektórych członków
PKWN. Np. kierownik Resortu Administracji Publicznej, ludowiec Stanisław Kotek-Agroszewski, w piśmie
do wojewodów z 20 września 1944 r. pisał: „Niniejszym podaję do wiadomości, że w porozumieniu z
władzami Związku Sowieckiego zabrania się aresztowania przez władze sowieckie obywateli polskich”,
Dla zilustrowania skali antypolonizmu "ydowskiego w Ameryce, w tym Jana Tomasza Grossa, wystarczy
w nienawi ci spreparowana cz( * Pozwu Cywilnego przeciw: Rzeczpospolitej Polskiej i Skarbowi Pa=stwa.
(Z Internetu)
3. SCd Okr+gowy Stanów Zjednoczonych Wschodni Okr+g stanu Nowy Jor, Pozew Cywilny No. CV
Skar" cy – 11 %ydowskich powodów 24 czerwca 2002 roku s(dzia oddali pozew
(…) „Niemcy wykorzysta y antysemicki klimat w Polsce, umieszczaj c tam okryte najgorsz s aw obozy mierci, w
tym O wi(cim i Treblink(. Kiedy nazi ci wycofali si( z Polski, obywatele polscy, Skarb, rz d polski oraz inni Pozwani
d "yli do wzbogacenia si( kosztem nieszcz( cia %ydów polskich poprzez powielenie nazistowskiego planu rasowej i
etnicznej czystki i czerpanie zysków z zajmowania w asno ci "ydowskiej na cele komercyjne.
Aby zmusi* %ydów do ucieczki z Polski oraz porzucenia swoich dóbr i praw w asno ci, wprowadzony zosta w "ycie
morderczy plan czystek rasowych i etnicznych, skierowany przeciwko powracaj cym %ydom, którzy prze"yli
Holocaust. Gdy %ydzi powrócili do domów w Polsce, tysi com z nich gro"ono, a nast(pnie okrutnie bito i/lub
mordowano w ich dotychczasowych domach, wsiach i miastach. Zako=czy o si( to masow ucieczk z Polski
wi(kszo ci polskich %ydów. Szacuje si(, "e ponad 60 tys. %ydów uciek o z Polski od lipca do wrze nia 1946 roku
Archiwum S du Wojewódzkiego w Lublinie, Akta Sr. 651/1946, t. 3. k. 18. Sprawozdanie wywiadowcze za okres od
31 lipca 1944 do 31 grudnia 1945; 85 Caban, PPR wobec ruchu ludowego na Lubelszczy1nie (1944-1947), „Rocznik
Lubelski", t. XVII, 1974, s. 28. 77
91 Akcj( t( przeprowadzi a grupa "o nierzy WP z Batalionu Ochrony Je=ców (m.in. ochrania on wiezienia na
Zamku) w nocy z 18 na 19 II 1945 r. z inspiracji lubelskiej organizacji AK. a jej organizatorem i dowódc byt Józef
Mazurkiewicz. b. "o nierz oddzia u ..Ma ego".
18
wskutek pogromu kieleckiego i potwornej kampanii przemocy skierowanej przeciwko %ydom polskim. Wielu innych
nie odwa"y o si( powróci* do Polski. Porzuci o wszelk nadziej( na odzyskanie swoich dóbr i w asno ci.
Pozwani w tej sprawie mogli odnosi* i nadal odnosz korzy ci z realizacji planu czystek rasowych i etnicznych
skierowanego przeciwko %ydom polskim. Przej(li oni w posiadanie zasadniczo wszystkie dobra trzech milionów
%ydów polskich, w tym warto ciowe nieruchomo ci, maszyny, przedmioty osobiste, meble, walut(, polisy
ubezpieczeniowe, obligacje, akcje, z ote monety, bi"uteri(, diamenty, przedmioty religijne i inne. W nast(pnych latach i
dziesi(cioleciach Pozwani w sposób nielegalny zapewnili sobie prawo w asno ci tych dóbr, zmieniaj c tytu w asno ci,
wszystko przy milcz cej zgodzie Polski i Skarbu.
(…) %ydzi powrócili po II wojnie wiatowej do setek miast w ca ej Polsce. Po pi(ciu latach nazistowskich
prze ladowa= wracali do domu, bo jako polscy obywatele nie mieli dok d pój *. W wielu miastach %ydów nie widziano
od lat. Zamiast traktowa* ich jak uchod1ców, Pozwani przeszkadzali im w powrocie do domu, stosuj c potworne akty
przemocy i morderstwa. Pozwani powielili nazistowski plan "Juden Rein" na w asnych obywatelach, oczyszczaj c swój
kraj z %ydów. Dzi(ki temu Pozwani mogli zaj * i czerpa* zyski z "ydowskich dóbr i w asno ci.
Wyrzucenie %ydów z Polski i zaj(cie ich dóbr i w asno ci zosta o dokonane przy wspó udziale polskiego rz du, w
tym polskiej policji i armii. Poprzez sponsorowany przez pa=stwo terroryzm Polacy inicjowali i uczestniczyli w atakach
na powracaj cych %ydów. W mniejszych miastach %ydzi byli linczowani i duszeni, rozstrzeliwani lub zak uwani na
mier*. Publiczne wieszanie %ydów by o opisywane w prasie, co przera"a o tych, którzy zostali w Polsce, i tych, którzy
zamierzali lub próbowali wróci*. W oparciu o informacje i przekonania pozywaj cych te ataki by y cz( ci planu
maj cego wymaza* wszelkie lady rasy "ydowskiej z Polski po II wojnie wiatowej.
Pozwani kierowali si( nie tylko nienawi ci , ale równie" chciwo ci . Po wyp(dzeniu %ydów z Polski Pozwani
przej(li kontrol( nad maj tkiem "ydowskim, przejmuj c prawa w asno ci i zarz dzaj c nim dla zysku.
W momencie zako=czenia II wojny wiatowej, ignoruj c prawne konsekwencje ludobójstwa, zbrodni wojennych,
zbrodni przeciwko ludzko ci i czystek rasowych, polski rz d i Pozwani pozwolili na kontynuacj( okrucie=stw
skierowanych przeciwko %ydom w Polsce przez kilka kolejnych lat, do momentu, gdy %ydzi poddali si( z powodu
wyczerpania, zostawiaj c za sob Polsk( i swój maj tek.
Zamiast dogl da* i gospodarowa* maj tkiem z korzy ci dla pozosta ych przy "yciu %ydów i ich spadkobierców,
Pozwani, pos uguj c si( mordem, zastraszaniem i przemoc , starali si( pozbawi* ofiary Holocaustu ich w asno ci i
maj tków. Rozpowszechni a si( praktyka dopuszczania si( gró1b, przemocy, tortur, gwa tów i mordów, która
poci gn( a za sob przymusowe wysiedlenia i niemal"e ca kowit eksterminacj( ludno ci "ydowskiej w Polsce.
(…) Po wojnie Wroc aw zosta przyznany Polsce. Wszystkie niemieckie dobra by y przekazane pod kontrol( Skarbu
lub/i innych Pozwanych. Rodzin( Petera przera"a a my l o powrocie po wojnie do Polski ze wzgl(du na fal( terroru i
brutalnej przemocy przeciwko %ydom. By odzyska* sw w asno *, Peter zatrudni w latach 90. prawników w
Niemczech, ale mimo jego sprzeciwu Skarb, rz d polski oraz pozostali Pozwani zezwolili wnukom nazistowskiego
okupanta na sprzeda" maj tku niemieckiej firmie Thyssen (cz( * Krupp Group) za kilka milionów marek niemieckich.
Peter nie otrzyma "adnej rekompensaty za utracony maj tek rodziny.
39. Ojciec Judah ba si( wróci* do Polski w celu odzyskania swojej w asno ci z powodu niebezpiecze=stw, jakie
czeka y na %ydów w Polsce. W latach 60. ojciec Judah zg osi si( do Foreign Claims Settlement Commission (Komisji
Rozpatrywania Wniosków Zagranicznych), domagaj c si( rekompensaty za maj tek skonfiskowany przez nazistów.
Jego wniosek zosta odrzucony. Zmar w roku 1973. W 1999 Judah rozpocz dochodzenie w sprawie maj tku w
Ka uszynie. Odkryto dokumenty, z których wynika%o, )e pierwsza )ona ojca Judah sprzeda%a majCtek w 1950
roku. W rzeczywisto,ci osiem lat wcze,niej zosta%a zamordowana przez nazistów. Judah uwa"a, "e Pozwani
uczestniczyli w realizacji planu, maj cego na celu pozbawi* jego rodzin( maj tku. Pozwani wiedzieli lub powinni
wiedzie*, "e jego macocha zosta a zamordowana - administracja miejska Ka uszyna wys a a 22 pa1dziernika 1945 roku
nast(puj cy list: "Administracja Miejska Ka uszyna informuje obywatela Wellera S. E., "e jego rodzina zosta a zabita w
roku 1942 przez Niemców, jego "ona i dzieci zosta y rozstrzelane razem z rodzicami Kiferbaum, podczas gdy m odzi
Kiferbaumowie zostali zabrani do obozów pracy przymusowej o nieznanej lokalizacji. (...)
W ko=cu 1944 r. armia radziecka rozpocz( a wyzwalanie cz( ci ziem polskich. W przeci gu kilku nast(pnych
miesi(cy ca a Polska zosta a wyzwolona. Nazi ci zostali zmuszeni do porzucenia nieruchomo ci i innego mienia, które
skonfiskowali %ydom.
Fakty: Rola Polski, Skarbu i innych nie wymienionych z nazwy Pozwanych:
Przed Holocaustem %ydzi z klasy redniej i wy"szej posiadali znaczne aktywa i maj tki w Polsce. Gdy rozpocz si(
Holocaust, %ydzi ukryli na terenie swych posiad o ci, co tylko mogli, aby unikn * nazistowskich grabie"y.
Z ko=cem Holocaustu ci, którzy cudem prze"yli obozy koncentracyjne i pi(* lat nazistowskiej okupacji, wyniszczeni
i cz(sto ci("ko chorzy, powrócili do domów w Polsce, poszukuj c krewnych i swego mienia. Inni, którzy schronili si(
w Rosji i innych krajach, tak"e powracali do Polski. Wi(kszo * z nich odkry a, "e s jedynymi pozosta ymi przy "yciu
cz onkami swych licznych rodzin.
Ani polska administracja, ani miejscowi Polacy nie byli zadowoleni z powrotu %ydów. Wielu zak ada o, "e zostali
oni ostatecznie zlikwidowani, wi(c ich maj tki do nich ju" nie nale" . Polacy, w tym wszyscy Pozwani, bezprawnie
zaj(li aktywa i nieruchomo ci %ydów, zanim zg osili si( ci, którzy prze"yli. Nie zamierzali odda* maj tków ich
prawowitym w a cicielom i zachowali nad nimi kontrol(.
Po wojnie %ydzi, którzy pozostali przy "yciu, starali si( odzyska* swe mienie w polskich s dach. Próbowali te"
uzyska* wst(p na teren swych posiad o ci, aby zabra* ukryte tam podczas wojny warto ciowe przedmioty. By y to
mi(dzy innymi: dokumenty dzier"awy nieruchomo ci, inne dokumenty prawne i dokumenty w asno ci, gotówka,
19
papiery warto ciowe, obligacje, polisy ubezpieczeniowe, diamenty, bi"uteria, przedmioty osobiste o warto ci
emocjonalnej, fotografie rodzinne.
Jednak %ydzi nie zostali przyj(ci do swego dawnego kraju. Polska wyra1nie pragn( a zako=czy* tysi cletni
obecno * "ydowsk [na swych ziemiach] i nie by a gotowa pozwoli* %ydom na ponowne osiedlenie si( i odzyskanie
ich nieruchomo ci i innego mienia. Zamiast tego przyst pi a do realizacji przera"aj cego planu.
92. Rozpowszechni a si( postawa gwa townego, niekontrolowanego antysemityzmu przeciwko powracaj cym
%ydom. Zamordowano, okaleczono i bito tysi ce bezbronnych %ydów - ofiar Holocaustu. Polski rz d, Polacy, policja i
armia bra y w tym rzeczywisty udzia . Wkrótce potem "aden %yd nie czu si( tu bezpiecznie. Gazety donosi y o
sterroryzowanych "ydowskich obywatelach: "Niewiarygodne, "e mordowanie %ydów w Polsce trwa o jeszcze przez
ponad dwa lata od kapitulacji Niemiec. W a nie ten polski antysemityzm oparty na przemocy da silny bodziec do
»Bricha« - ucieczki %ydów do Palestyny. Po zamordowaniu dwóch m odych %ydów w Bia ej Podlaskiej wszystkich
pozosta ych 30 wyjecha o. W Lublinie Leon Felhendler, jeden z przywódców buntu w obozie w Sobiborze, zosta%
zamordowany; podobnie jak 19 marca 1946 roku zabito w Lublinie Chaima Hirschmana, jednego z dwóch wi(1niów,
którym jako jedynym uda o si( prze"y* obóz mierci w Be "cu". [Martin Gilbert, "Atlas of the Holocaust", str. 240
(William Morrow and Company, Inc. 1993)]
93. Ten powszechny proceder trwa od ko=ca II wojny wiatowej a" do 1947 r. i pó1niej. Mia on na celu
eksterminacj( i/lub wyp(dzenie %ydów z Polski przy pomocy przymusowych wysiedle= i mordów. 94. Polacy, którzy
dopu cili si( na %ydach zbrodni czystek etnicznych i tortur, rzadko stawali przed s dem lub wypuszczano ich po
krótkim okresie aresztu”.
4 lipca 1946 r. dopuszczono si( straszliwej masakry %ydów w Kielcach. Wymordowano od 42 do 70 %ydów, w tym
kobiety i ma e dzieci, a wielu innych zosta o rannych w jednym z najkrwawszych pogromów, jakie kiedykolwiek
wydarzy y si( w Polsce. Nowe dowody wskazuj na to, "e polska policja i rz d mieli w tym swój udzia , wiadkowie
zeznali, "e miejscowa policja i "o nierze polscy zach(cali t um do czynnej agresji i si wywlekali %ydów z domów na
ulice, gdzie ich atakowano. %o nierze, odnosz c rannych %ydów do pobliskiego szpitala, jeszcze po drodze bili ich i
okradali. Zaobserwowano, "e polscy "o nierze byli bezpo rednio zaanga"owani w mordowanie %ydów i rabowanie ich
maj tku. Szef Okr(gowego Biura Bezpiecze=stwa Publicznego major Sobczy=ski, odpowiedzialny za bezpiecze=stwo
w Kielcach, by bezpo rednio zaanga"owany w eskalacj( tej masakry. %ydom odmawiano równie" mo"liwo ci
skompletowania niezb(dnych dokumentów zabezpieczaj cych ich prawa w asno ci.
Po pogromie kieleckim 4 lipca 1946 r. nast pi masowy odp yw %ydów z Polski (...). %ydzi uciekali z Polski przez
ca y nast(pny rok. Samo przedstawicielstwo w adz USA w Niemczech przyj( o 45 tys. "ydowskich uchod1ców,
przyby ych tam przez Austri(.
Przed II wojn wiatow %ydzi stanowili 50 proc. ludno ci Kielc. Krótko po pogromie w 1946 r. nie by o w tym
mie cie ju" ani jednego %yda. Polacy sami zrealizowali w Kielcach ide( "Judenrein". Inne, mniej g o ne pogromy mia y
miejsce w innych cz( ciach Polski.
Bezpo rednim rezultatem zachowania polskiego rz du i Polaków by o to, "e %ydzi, którzy prze"yli, zmuszeni zostali
do opuszczenia Polski i pozostawienia maj tku w Polsce.
Pocz tkowo wszystko, co nale"a o do %ydów w Polsce, by o konfiskowane przez nazistów. Gdy nazi ci wycofali si(
z Polski, Skarb i inni Oskar"eni zaw adn(li tym maj tkiem i traktowali go jak swoj w asno *.
%aden z tych maj tków nigdy nie nale"a do nazistów. Zosta y skradzione "ydowskim rodzinom. Z powodu
powszechnego planu realizowanego przez polski rz d, Skarb i innych Oskar"onych %ydzi, którzy prze"yli, zostali
zmuszeni do opuszczenia Polski i nigdy nie dano im mo"liwo ci odzyskania w asno ci.
Rz d polski przyj wiele bezprawnych i korzystnych dla rz du praw umo"liwiaj cych zmian( tytu u w asno ci
"opuszczonego maj tku". Zgodnie z raportem rz du polskiego Skarb mia prawo do przejmowania maj tku
"ydowskiego, który nie zosta skonfiskowany przez nazistów mi(dzy 1933 a 1945 r.
Nast(pnie rz d polski, Skarb i inni Oskar"eni nadal przejmowali maj tek "ydowski, nie próbujCc nawet ustalimiejsca pobytu tych, którzy prze)yli, i ich spadkobierców.
Od wojny ci, którzy prze"yli, i ich spadkobiercy stale staraj si( o odzyskanie swoich nieruchomo ci i innego
maj tku, na ogó bez powodzenia. Tym sposobem Pozwani kontynuowali okrutne czyny rozpocz(te przez nazistów i
skierowane przeciw polskim %ydom. W 1998 r. przedstawiciel Skarbu przyzna w rozmowie z ameryka=skim
dziennikarzem, "e Skarb posiada prawa do ponad 170 tys. w asno ci nale" cych uprzednio do ofiar Holocaustu.
Do niedawna przedstawiciele grupy w a cicieli zg aszali, "e nie mieli mo"liwo ci dotarcia do odpowiednich
dokumentów, dzi(ki którym mo"na by uzasadni* roszczenia do w asno ci w Polsce. Polscy urz(dnicy powiedzieli
ocala ym %ydom oraz ich spadkobiercom, "e nie mo"na im udost(pni* odpowiednich dokumentów. Z powodu
pogró"ek, aktów przemocy i bezowocno ci swych stara= ludzie ci przera"eni s perspektyw powrotu do Polski w celu
ubiegania si( o zwrot swojej w asno ci. W adza Polski, Skarbu i innych nie wymienionych z nazwiska Pozwanych:
Przez ca y okres opisywanych tu wydarze= polscy ministrowie, oficerowie i dyrektorzy, Skarb oraz inni Oskar"eni
wiedzieli lub zdawali sobie spraw( z tego, "e wiedzie* powinni, i" ich dzia ania by y cz( ci planu "czystek etnicznych
i rasowych", które (I) przyczyni y si( do pozbawienia ofiar Holocaustu oraz ich spadkobierców maj tku i w asno ci i
(II) zapewni y Polsce, Skarbowi oraz innym Oskar"onym olbrzymi dochód z grabie"y rozpocz(tych przez nazistów, a
kontynuowanych przez Polaków. Pogró"ki, pobicia, gwa ty i morderstwa wymierzone przeciw polskim %ydom by y
elementem popieranej przez rz d fali czystek etnicznych maj cych na celu usuni(cie z Polski %ydów.
Oficerowie, dyrektorzy oraz urz(dnicy Pozwanych nie próbowali nawet ustali-, którzy z w%a,cicieli prze)yli
wojn+. Nie trudzili si+ równie) ustaleniem miejsca pobytu spadkobierców majCtków. (…) Bez komentarzy!!!
20

Podobne dokumenty