Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie

Transkrypt

Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
1
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
2
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Mieczysław Pozaroszczyk
Maciej Siwicki
Stanisław Syrycki
Ziemia Szprotawska.
Historia i ludzie
3
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
4
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Mieczysław Pozaroszczyk
Maciej Siwicki
Stanisław Syrycki
Ziemia Szprotawska.
Historia i ludzie
Szprotawa - Żagań 2010
5
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Żaden fragment niniejszego wydania nie może być publikowany ani reprodukowany
w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody właścicieli praw autorskich.
© Copyright by Mieczysław Pozaroszczyk, Maciej Siwicki,
Stanisław Syrycki, Szprotawa 2010
Skład i łamanie: Jan Sosnowski, DEKORGRAF Żagań
Wydawca: Kancelaria Radcy Prawnego KAZIMIERZA PAŃTAKA
Wydawnictwo:
68-100 Żagań, ul. Jaśminowa 11
tel./fax +48 68 45 88 999, tel. kom. +48 605 590 396
www.dekorgraf.pl e-mail:[email protected], [email protected]
ISBN 978-83-60119-73-0
Wydanie I
Nakład 1000 egz.
Foto: archiwum Izby Historii w Szprotawie, Jan Mazur, Stanisław Syrycki,
Jan Sosnowski
Okładka: Mapa Śląska autorstwa Jonasa Scultetusa, projekt: Jan Sosnowski
6
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Spis treści
WSTĘP .................................................................................................... 9
CZĘŚĆ I Szprotawa do 1945 r. ............................................................... 11
ROZDZIAŁ I W pomroce dziejów ............................................................. 13
ROZDZIAŁ II Ziemia Szprotawska w średniowieczu ................................ 16
ROZDZIAŁ III Pod panowaniem austriackim i pruskim ............................ 23
ROZDZIAŁ IV Luminarze Ziemi Szprotawskiej do 1945 roku ................. 31
CZĘŚĆ II Szprotawa po 1945 r. ............................................................. 57
ROZDZIAŁ I Uchodźcy i wysiedleńcy ...................................................... 59
ROZDZIAŁ II Nowi mieszkańcy ............................................................... 62
ROZDZIAŁ III Życie społeczno – polityczne, życie religijne .................... 77
ROZDZIAŁ IV Szkolnictwo i kultura ........................................................ 86
ROZDZIAŁ V Ochrona zdrowia .............................................................. 100
ROZDZIAŁ VI Życie gospodarcze ............................................................ 104
ZAKOŃCZENIE ................................................................................. 113
POSŁOWIE ......................................................................................... 116
PRZYPISY .......................................................................................... 118
BIBLIOGRAFIA ................................................................................. 120
HISTORIA SZPROTAWY W 30 ODSŁONACH WIERSZEM .......... 122
7
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
8
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
WSTĘP
W 2010 roku przypada 750 – lecie uzyskania praw miejskich przez
Szprotawę. Lokuje to ją w gronie najstarszych polskich miast.
Rocznicową dumę może w czyichś oczach studzić fakt, że spośród
tych 750 lat aż 616 Szprotawa znajdowała się formalnie poza granicami
państwa polskiego. Ale trzeba pamiętać, iż co najmniej od IX w. ziemia ta
była zamieszkała przez plemiona słowiańskie. Potwierdzają to wykopaliska archeologiczne, źródła pisane, a także spektakularna wizyta w Iławie
w 1000 r. Bolesława Chrobrego, który przybył tu z liczną świtą dostojników i mnogimi hufcami wojów, aby na rubieżach swego kraju powitać
cesarza Ottona III, zmierzającego z pielgrzymką do grobu św. Wojciecha
w Gnieźnie.
Z tej perspektywy nie musimy mieć kompleksów spadkobiercy cudzego
majątku, lecz uzasadniony powód do radości ze szczęśliwie odzyskanej
prastarej ziemi piastowskiej. I traktować ją z jeszcze szczególniejszym pietyzmem. Okazją do tego nie muszą być koniecznie okolicznościowe jubileusze,
ale jak udowadniają to dzieje miasta – codzienna troska obywateli i władz
grodzkich o to, aby życie tutaj dawało mieszkańcom satysfakcję i pozwalało
im realizować się z powodzeniem w najróżniejszych dziedzinach.
PODZIĘKOWANIE
Autorzy serdecznie dziękują prof. zw. dr. hab. Hieronimowi Szczególe
za moralne wsparcie i bezinteresowną merytoryczną pomoc w sfinalizowaniu przedsięwzięcia, jakim jest okolicznościowa publikacja pt. Ziemia
Szprotawska. Historia i ludzie. Podziękowania również kierują do mec.
Kazimierza Pańtaka, który podjął się finansowo wesprzeć niniejszą książkę.
9
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
10
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
CZĘŚĆ I
11
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
12
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Szprotawa do 1945 r.
ROZDZIAŁ I
W pomroce dziejów
O prehistorii Ziemi Szprotawskiej dowiadujemy się wyłącznie z wykopalisk archeologicznych. Wynika z nich, że na tym terenie ludność zamieszkiwała nieprzerwanie od końca epoki kamiennej, czyli od około 6 tysięcy lat.
Kim byli ci ludzie – stałymi mieszkańcami czy koczownikami, jakimi
się posługiwali językami – jest nieustannie przedmiotem badań i sporów
historyków. Na pewno nie byli to jeszcze Słowianie, gdyż z tej grupy ludów
indoeuropejskich dopiero we wczesnym średniowieczu zaczęły kształtować
się narody słowiańskie.
Od IV wieku n.e. trwała w Europie wielka wędrówka ludów, która
zakończyła się około 600 roku. W jej rezultacie ustaliły się trzy odłamy
Słowiańszczyzny: zachodnia, wschodnia i południowa. Ze Słowian zachodnich wyodrębniła się grupa południowo – zachodnia (przodkowie Czechów
i Słowaków) oraz grupa północno – zachodnia (Słowianie połabscy i plemiona prapolskie).
W miarę postępowania procesów zróżnicowania społecznego wewnątrz
wspólnot rodowych i terytorialnych, powstają większe skupienia osadnicze
(początki trwałych związków terytorialnych). Największe z nich to: na
południu – okolice Krakowa, Wiślicy i Sandomierza. Na Śląsku – okolice
Opola, Wrocławia i Głogowa. W Polsce środkowej – ziemie wokół Kalisza,
Łęczycy, Kruszwicy, Gniezna i Poznania oraz ziemia chełmińska i dobrzyńska. Pomorze – głównie obszar na południu od Kołobrzegu. W końcowym
okresie tzw. wędrówek ludów nastąpiło zahamowanie życia gospodarczego
i obniżenie kultury materialnej. Skutkiem zerwania się, sięgających rynków
13
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
cesarstwa rzymskiego związków handlowych, podupadła technika (metalurgia, garncarstwo). Postępujące zaś zróżnicowanie społeczne i majątkowe
prowadziło do całkowitego rozkładu wspólnoty pierwotnej, kształtując
zalążki ustroju wczesnofeudalnego.
Przynależność okolic dzisiejszej Szprotawy do słowiańskich plemion
polańskich potwierdziły źródła pisane z IX i X wieku. Tzw. Geograf Bawarski w połowie IX w. wymienia wśród plemion słowiańskich cztery
plemiona zamieszkujące terytorium dzisiejszego Śląska. Są to: Ślężanie
z 15 grodami, Dziadoszanie zamieszkujący okolice dzisiejszej Ziemi Szprotawskiej i posiadający 20 grodów, Opolanie i Golężycy. Podobnie do tego
zagadnienia odnieśli się geografowie arabscy. Wspomniane plemiona miały
wspólny język, podobne obyczaje i łączył je wspólny kult religijny, którego
ośrodek znajdował się na górze Ślęży – na południe od Wrocławia. Od tejże
góry wywodzi się nazwa Ślężan. Ślężanie zdobyli z czasem największe
znaczenie wśród sąsiadujących plemion i od nich pochodzi nazwa Śląsk.
O kulturze i wierzeniach słowiańskich plemion w epoce przedchrześcijańskiej wiemy bardzo niewiele. Większość tych – po przyjęciu przez
Polskę chrztu nazywanych pogańskimi – tradycji została wytrzebiona w
pierwszych wiekach panowania nowej wiary. Wiadomo jednak, że Słowianie powszechnie czcili bóstwa uosabiające siły przyrody – ogień i słońce,
a także rzeki, drzewa i gaje. Wśród ogólnosłowiańskich bogów centralne
miejsce zajmował Swaróg – bóg słońca, nieba, ognia i kowalstwa. A zaraz
po nim – jego syn Swarożyc. Władcą piorunów był Perun, a panem wiatru
Pogwizd. Świat wyobraźni naszych przodków zapełniały również zastępy
duchów, duszków, demonów leśnych, rzecznych i bagiennych.
Powszechna wśród Słowian była wiara w złe czary i uroki, przed którymi chroniono się zaklęciami i amuletami. Dużą popularnością cieszyły
się wróżby, np. za pomocą podrzucanych drewienek lub prowadzonego
między wbitymi włóczniami konia. Na wyspie Rugii czczono m.in. boga
wojny – Swantewita. Popularni byli również bogowie o wielu twarzach:
Światowid miał cztery oblicza, a czczony na Rugii Rujewit aż siedem. Bóstwa czczone na dzisiejszych ziemiach polskich miały przede wszystkim
charakter rolniczy, uosabiały kult sił przyrody. Przedstawiano je najczęściej
jako drewniane rzeźby albo kamienne posągi.
Cześć bóstwom oddawano w miejscach uświęconych tradycją, zazwyczaj pod gołym niebem, na wzgórzach (Ślęża, Łysa Góra), w świętych
gajach, nad źródłami, przy drzewach i skałach. Uroczyście obchodzono
święto zbiorów (czego pozostałością są dzisiejsze dożynki) i równonoc letnią (noc świętojańska). Główną formą kultu były ofiary składane w postaci
14
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
zwierząt i jadła, łączone z radosnymi ucztami, śpiewem, tańcem, zabawą
przy ogniskach i kąpielą w rzece.
Przyjęcie w 966 r. chrześcijaństwa oznaczało dla społeczeństwa nie tylko
konieczność zmiany obiektu kultu religijnego, ale i zerwanie z prastarymi
wzorami zachowań – jako pogańskimi i nie licującymi z moralnością chrześcijańską. Aby położyć kres pogańskim kultom, zakładano w miejscach
ich praktykowania klasztory, świątynie. Tym niemniej wiele zwyczajów
mających pogańskie korzenie przyjął również Kościół, np. Zaduszki, Zielone Świątki. Nowa wiara miała zdecydowaną przewagę nad pogaństwem,
reprezentując bardziej rozwiniętą cywilizację Europy Zachodniej. Jednak
początkowa słabość organizacyjna Kościoła powodowała utrzymywanie
się podwójnych wierzeń. Poza nieliczną warstwą ówczesnej elity, ludność
państwa pierwszych Piastów trwała w dawnej obyczajowości i pogańskich
wierzeniach. Nadal stosowano zemstę rodową, handlowano niewolnikami,
zmieniano żony (żony według pogańskich zwyczajów często popełniały
samobójstwo po śmierci męża), uprawiano czary.
Zjawiska te i procesy społeczne niewątpliwie nie ominęły także naszych
stron. Przy odrobinie wyobraźni można się nawet domyślić, w których miejscach świętowali i kultywowali swoje pogańskie obyczaje nasi przodkowie.
15
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
ROZDZIAŁ II
Ziemia Szprotawska w średniowieczu
Iława – rok 1000
Iława to zachodnia część Szprotawy. Przed II wojną światową jej
zniemczona nazwa brzmiała: Eulau, co po 1945 r. przetłumaczono automatycznie na Sowiny. W tekście pt. Historyczna Ilua najstarszą częścią
Szprotawy prof. Hieronim Szczegóła pisze: „Iława, która była pierwszą
nazwą miejscowości na obszarze północnego Śląska i dzisiejszego województwa lubuskiego, zawdzięczała swą sławę przede wszystkim grodowi
położonemu nad Bobrem w miejscu przeprawy na szlaku Łużyce – Poznań
oraz w punkcie, gdzie Bóbr przecinały wielkie umocnienia drewniano –
ziemne ciągnące się wzdłuż Bobru od Bolesłąwca aż po Krosno. Wokół
grodu funkcjonowały też osada targowa, cło i kościół. (…) Wylewy Bobru
oraz moczarowaty teren wokół grodu w Iławie były zapewne jedną z przyczyn upadku tego grodu i osady na lewym brzegu Bobru we wczesnym
średniowieczu”1.
W 1000 r. miało tu miejsce wydarzenie wielkiej politycznej wagi, świadczące dobitnie o tym, że Iława (wówczas Ilua) oraz przyległe tereny były
zamieszkałe przez słowiańskie plemię, i że obszar ten należał do państwa
władanego przez Bolesława Chrobrego. Otóż tu, na przeprawie przez Bóbr
polski książę Bolesław witał cesarza niemieckiego Ottona III, a następnie
towarzyszył mu w drodze do grobu św. Wojciecha w Gnieźnie. W orszaku
cesarza znajdował się biskup – kronikarz Thietmar, dzięki któremu dysponujemy opisem tego wydarzenia: „Kiedy poprzez kraj Miliczan dotarł cesarz
do siedziby Dziadoszan, wyjechał z radością na jego spotkanie Bolesław,
który nazywał się – większą sławą – nie dla swoich zasług, lecz dlatego,
że takie było z dawna przyjęte znaczenie tego słowa. W miejscowości zwanej Ilua przygotował on przedtem kwaterę dla cesarza. Trudno uwierzyć
16
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
i opowiedzieć, z jaką wspaniałością przyjmował wówczas Bolesław cesarza
i jak prowadził go przez swój kraj aż do Gniezna”2.
Pisarz Antoni Gołubiew w powieści pt. Bolesław Chrobry przedstawił
literacką wersję tego spotkania: „Wśród nieprzerwanego wycia jechał blady,
z ogromnymi oczyma Otto po wysłanym szkarłatem moście na wschodni
brzeg Bobra. Końska ława pancernych ruszyła naprzeciw by do ataku,
przed nią sadził w szczupakach czarny źrebiec, unosząc na swym grzbiecie
ogromnego, szerokobarego woja, woj osadził jednym targnięciem konia,
aż śnieg prysnął na wszystkie strony i krzyknął: Pozdrawiam cię na mojej
ziemi, Cesarzu Rzymski. Koń cesarski zjechał z mostu na udeptany śnieg.
Była mroźna marcowa noc. Ilwa gorzała, wokół ostrokoła słup przy słupie
stał tarczownik z płonącą pochodnią. A dalej, na polanie mnogość ognisk,
jakby gwiazdy odbite w zastygłym morzu. Otto stał długo, długo patrzył”3.
Wymieniając poszczególne polskie hufce towarzyszące Bolesławowi Chrobremu, pisarz doliczył się 30 tysięcy wojów.
Jeżeli Iławę traktować jako zalążek grodu Szprotawa – a wszystko za
tym przemawia – to można stwierdzić, że Ziemia Szprotawska zapisała się
chlubnie w historii Polski już ponad tysiąc lat temu.
Wały Śląskie
O ile po historycznej Iławie z 1000 roku nie pozostało do dziś ani śladu,
to jednak w okolicy przetrwały relikty budowli sięgającej swym wiekiem
tamtych czasów. Są to tzw. Wały Śląskie, stanowiące obiekt ze wszech
miar tajemniczy, bo oprócz hipotez, nic pewnego na ich temat nie wiemy.
Czas ich powstania datuje się wprawdzie na X lub XI wiek, ale i na to nie
ma dowodów.
Wały o ogólnym kierunku północno – południowym (położenie równoleżnikowe wałów napotyka się tylko na odcinku środkowym) zostały
wzniesione na długości około 110 km, od Krosna Odrzańskiego do obszaru leśnego między Przemkowem a Gromadką. Wały Śląskie są wyraźnie
widoczne na przestrzeni około 35 km (wyłącznie na terenie zalesionym).
Tworzą trzy odrębne odcinki nasypów mających obecnie wysokość od 0,5 do
1,5 m. Swoją wersję ich pierwotnego wyglądu przedstawił badacz umocnień
ziemnych Władysław Kowalski: „Wały Śląskie tworzyły system obronny
składający się z trzech, rzadziej dwóch równoległych nasypów ziemnych,
szerokich u podstawy od 4 do 7 m i wysokich na około 2 m. Nasypy oddzielały głębokie rowy, szerokie u góry od 3 do 5 m. Tak zbudowany pas
obronny miał szerokość od 12 do 45 m. (…) Na górze nasypów wznoszono – mury – drewniane, podnosząc wysokość systemu obronnego do 5 m.
17
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Rzadziej wznoszono jeden rząd palisady, lub płoty podnoszące wysokość
nasypów”4. Mimo iż konstrukcje te intrygują historyków i archeologów już
od początku XIX w., to do dziś nie uzyskano jednoznacznej odpowiedzi
na podstawowe pytanie: kto i kiedy je zbudował oraz do czego służyły?
Funkcje strategiczne, graniczne i gospodarcze Wałów Śląskich są nadal
sporne. Wały zapewne jeszcze długo będą wdzięcznym tematem do rozwijania wyobraźni historycznej kolejnych pokoleń. Chociaż nie jest to takie
oczywiste z bardzo prozaicznego powodu. Otóż prof. Elżbieta Kowalczyk
z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego podsumowując
bilans 200 lat bezowocnych badań usiłujących zgłębić tajemnicę Wałów
Śląskich, stwierdza: „(…) dla wyjaśnienia omówionych problemów badawczych należy podjąć rzetelne prace inwentaryzacyjne i przeprowadzić
prace wykopaliskowe, nie tylko dla zbadania budowy wewnętrznej wałów,
ale i dla uzyskania próbek drewna zdatnych do badań dendrochronologicznych. (…) Z badaniami archeologicznymi należy się śpieszyć, albowiem
proces niszczenia wałów podłużnych jest zastraszająco szybki i za niewiele
lat nie będzie już czego badać”5.
Narodziny Szprotawy
Jak przebiegał historyczny proces kształtowania się nowego ośrodka
miejskiego obok sławnej Iławy – opisuje to najbardziej kompetentny
18
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
w tej kwestii prof. Hieronim Szczegóła: „Upadek znaczenia grodu w Iławie
wiąże się bądź ze zniszczeniem go w czasie wojen polsko – niemieckich
w XI w., bądź też z powstaniem nowej przeprawy na Bobrze w Żaganiu
i wytyczeniem nowego szlaku prowadzącego z Żagania do Szprotawy
na północ od Iławy. Również osada grodowa Iławy (Ylavia) nie mogła
rozwinąć się w miasto, gdyż była niszczona przez liczne wylewy Bobru.
Sprzyjało to natomiast szybszemu rozwojowi osady w Szprotawie położonej
w widłach rzeki Szprotawy u jej ujścia do Bobru w odległości ok. 4 km
na wschód od Iławy. Takie – przenoszenie – miejscowości w dogodniejsze
miejsce było w średniowieczu często spotykane, a w najbliższym sąsiedztwie
Szprotawy było tak w Żaganiu, którego kolebką był Stary Żagań odległy
o 5 km od dzisiejszego miasta, oraz w Bytomiu Odrzańskim. W odróżnieniu
od innych miast przenoszonych w nowe, korzystniejsze dla rozwoju miejsce,
w Szprotawie mamy do czynienia jedynie z przeniesieniem funkcji gospodarczej i polityczno – administracyjnej ośrodka. Nie przeniesiono nazwy,
jak w przypadku Żagania czy Bytomia Odrzańskiego. Obok Szprotawy
nadal istniała Iława (Ylavia). Przeniósł się targ, a funkcje grodu przejął
gród szprotawski, który został w XIII w. siedzibą kasztelana”6.
Ale zanim jeszcze Szprotawa stała się miastem, sytuacja polityczna
w Polsce Piastów uległa poważnej zmianie. Otóż od 1138 r. – za sprawą
testamentu Bolesława zwanego Krzywoustym – zapanowało rozbicie
dzielnicowe. Charakterystyczne jednak, że mimo kryzysu polskiej państwowości, Śląsk pod władaniem książąt piastowskich zaczął w XIII w.
przeżywać wszechstronny rozwój. Największe zasługi w tym dziele położył
w latach 1202 – 1238 Henryk I Brodaty, syn Bolesława Wysokiego i Adelejdy z Salzbachu. Jego żoną była córka bawarskiego hrabiego, Jadwiga. Te
polsko – niemieckie pokrewieństwa i koligacje, już od początku istnienia
państwa Polan, nie należały wśród wyższych sfer, zwłaszcza na zachodnich
rubieżach, do precedensów (np. Kazimierz I Odnowiciel był wnukiem Bolesława Chrobrego i Ottona II), a wielokrotnie okazywały się skutecznym
narzędziem do załatwienia ważnych spraw natury państwowej (co wcale
nie przeszkadzało nawet rodzonym braciom toczyć wieloletnich krwawych
bojów o schedę i władzę).
Henryk Brodaty był energicznym przywódcą i dobrym gospodarzem,
który dzięki dalekosiężnej polityce otwartej na Europę, uczynił ze Śląska
najbogatszą dzielnicę Polski. Przyczyniła się do tego m.in. kolonizacja
Śląska, której Henryk Brodaty był gorącym orędownikiem. Popierał on ideę
sprowadzenia rzesz osadników z Europy Zachodniej, głównie z Niemiec,
oraz lokację nowych miast i wsi na prawie niemieckim (magdeburskim).
19
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Osiedlający się w Polsce niemieccy kupcy przybywali z kapitałem
i gwarantującymi zyski kontaktami handlowymi, co stymulowało ożywienie gospodarki. W 1205 r. Henryk Brodaty zapoczątkował kampanię
zmierzającą do ściągnięcia na Śląsk 10 tys. rodzin chłopskich i założenia
400 nowych wsi wg prawa niemieckiego. Można powiedzieć, że Europa
wkraczała szeroką ławą do Polski. Niestety, w kilka lat po śmierci Henryka Brodatego i po tragicznym w skutkach najeździe tatarskim (właściwie
mongolskim) z 1241 r. „monarchia śląska” ze stolicą we Wrocławiu uległa
dalszemu rozdrobnieniu feudalnemu na pomniejsze księstwa.
Po kilkunastu latach braterskiej walki o schedę po Henryku Pobożnym
(zabitym przez azjatyckich najeźdźców pod Legnicą), doszło w 1254 r.
do utworzenia samodzielnego księstwa głogowskiego. Jego pierwszym
władcą został wnuk Henryka Brodatego, Konrad I. To właśnie Konrad I
nadał Szprotawie prawa miejskie około 1260 r. (mogło to mieć miejsce
kilka lat wcześniej lub później – akt lokacyjny zaginął). Następca Konrada I, książę Przemko, zwany w dokumentach „szprotawskim”, władał już
mniejszym terytorium (Szprotawa, Żagań, Kożuchów, Ścinawa). Ten „dux
sprotavuensis” był mocno zaangażowany w walkach toczących się o polski
tron (wspierał Henryka IV Probusa przeciwko Władysławowi Łokietkowi)
i zginął w 1289 r. w bitwie pod Siewierzem. Wcześniej jednak, około 1280
r. zdążył nadać prawa miejskie Przemkowowi.
Następcami Przemka byli jego bracia: Konrad II (do 1304 r.) i Henryk
III (do 1309 r.). Za ich panowania Ziemia Szprotawska przeżywała lata
prosperity. Miasto posiadało wówczas mennicę, a bite w niej kwartniki były
przez dłuższy czas monetą obiegową na Śląsku. Szprotawa dysponowała też
prawem handlu solą (artykułem wówczas niemal strategicznym), posiadała
własną wagę i miarę oraz szereg innych przywilejów. W mieście funkcjonowało wiele cechów rzemieślniczych: piwowarów, sukienników, kowali,
stolarzy, garbarzy, szewców, garncarzy, rybaków i innych, zaspakajających
wszystkie potrzeby życiowe ówczesnych mieszkańców.
Dzięki operatywności szprotawskich rajców nastąpił poważny wzrost
miejskiego majątku o kilkanaście pobliskich wsi, okoliczne pola, lasy i kilka
młynów na Bobrze. Ponadto samorząd uzyskał zwolnienie z cła drogowego
i podatku od nieruchomości. Za sprawą tych nadań i przedsiębiorczości
mieszczan Szprotawa stała się jednym z bogatszych miast śląskich.
Siostry magdalenki
Największym posiadaczem dóbr w mieście był klasztor sióstr magdalenek, sprowadzonych do Szprotawy w 1314 r. z Bytomia Odrzańskiego
20
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
przez księżną Mechtyldę, żonę księcia głogowskiego Henryka IV. „Stosunki między klasztorem a miastem nie zawsze były poprawne, dochodziło
do zatargów. Często miasto musiało ustępować zakonnicom pod groźbą
klątwy biskupiej. Wkrótce magdalenki zostały właścicielkami olbrzymich
dóbr ziemskich położonych wokół miasta i wielu nieruchomości w samym
mieście”7 – wspomina prof. Jerzy Piotr Majchrzak.
Magdalenki opiekowały się kościołem parafialnym oraz kościołem
w Iławie. Bogactwa zaś przysparzały im nadania książęce i innych możnych zapisujących im swoje majątki. Ponadto przenosząc się do Szprotawy,
klasztor – czyli żeńskie zgromadzenie zakonne pod wezwaniem św. Marii
Magdaleny zachował wszystkie swoje dotychczasowe posiadłości, a więc
w środkowym Długiem, Jeleninie, Jędrzychowie, Rudnie. W 1315 r. klasztor
został obdarowany przez trzech braci z Iławy wsią i majątkiem Pasterzowice. Otrzymał też posiadłość w Dużej Iławie, założonej przez kolonistów
obok starej polskiej Iławy.
Konwikt klasztorny – po licznych modernizacjach zachował się do dziś
jako fragment staromiejskiego kompleksu Placu Kościelnego. Klasztor magdalenek istniał w Szprotawie do roku 1810, kiedy to nastąpiła sekularyzacja
dóbr kościelnych w Prusach (w granicach, których Szprotawa wtedy leżała).
Szprotawa poza granicami Polski
Niestety, Szprotawa jako miasto tylko 69 lat znajdowała się w granicach
państwa polskiego (przed 1945 rokiem). Jako ostatni przedstawiciel państwa polskiego (rozbitego wprawdzie na dzielnice i księstewka) władał nią
jeszcze tylko Henryk IV, który 9 maja 1329 r. złożył hołd lenny ze swoich
ziem królowi Czech Janowi Luksemburczykowi. Od tego czasu Szprotawa
(i Śląsk) będzie należeć formalnie do królestwa czeskiego.
Tu warto wspomnieć o wcześniejszej (XI w.) wyprawie na Polskę czeskiego księcia Brzetysława I w latach 1038 – 1039 roszczącego już wtedy
pretensje do Śląska. Na zaanektowanych przez siebie, i doszczętnie złupionych terenach Wielkopolski i Śląska Brzetysław I zamierzał utworzyć
niezależne państwo czeskie. Wykorzystał w tym celu fakt, że w owym
czasie panowały w Polsce poważne rozruchy na tle polityczno – religijnym.
Na szczęście, przy pomocy militarnej niemieckiego cesarza Henryka III
i księcia kijowskiego Jarosława Mądrego, udało się Kazimierzowi I Odnowicielowi stłumić powstanie antychrześcijańskie ludu polskiego, pokonać
zbuntowanych możnowładców i odeprzeć Czechów. Ale to, co nie udało
się Czechom za pomocą oręża, zostało zrealizowane 290 lat później na
zasadzie transakcji politycznej.
21
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Tak więc Ziemia Szprotawska od 1329 r. razem z całym Śląskiem przez
197 lat, czyli do 1526 r. należała do czeskiej linii Jagiellonów. Ale jeszcze
w czasie czeskiego władania ziemie te przeżyły epizod węgierskich rządów
Macieja Korwina – w latach 1488 – 1490. Oczywiście odczuła to na swej
skórze także Szprotawa.
22
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
ROZDZIAŁ III
Pod panowaniem austriackim i pruskim
W 1519 r. cesarzem Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego
wybrany został Karol V z austriackiej dynastii Habsburgów. W związku
z tym Austria stała się hegemonem Europy, a konsekwencją tego faktu
było przejście w 1526
r. całego królestwa czeskiego, wraz ze Śląskiem
i Szprotawą, pod panowanie austriackie.
Ale pretendentów
do władania tymi ziemiami nie brakowało.
W latach 1641 – 1642
Szprotawa doświadczyła szwedzkiego potopu.
Podczas oblężenia miasta
Szwedzi dokonali olbrzymich zniszczeń w jego
zabudowie, a następnie
gruntownie złupili pozostałą tu jeszcze ludność.
Szprotawy nie ominęła
też wojna trzydziestoletnia (1618 – 1648), najkrwawsza wojna religijna w dziejach Europy.
W Szprotawie, liczącej
na początku tego konfliktu
ok. 4 tys. mieszkańców, po
jej zakończeniu zostało ich
23
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
tylko 400. Bogate niegdyś miasto, pod koniec XVII w. przedstawiało się jak
ruina. Między innymi za sprawą epidemii czarnej ospy (1657 r.) i wielkiego
pożaru (1672 r.). O złej sytuacji gospodarczej Szprotawy, spowodowanej
wojną trzydziestoletnią przypomina przechowywany w szprotawskiej Izbie
Historii list władz miejskich z 1636 r. m.in. z prośbą o zwolnienie miasta
z opłat podatkowych do kancelarii cesarskiej (patrz str. 23).
Nie mniej tragiczny był los okolicznych wsi, grabionych i puszczanych
z dymem przez wszystkie przemieszczające się wojska podczas każdej
z wojen. Wieśniacy, na wieść o zbliżaniu się jakichkolwiek oddziałów,
uciekali do lasu lub kryli się wśród nadbobrzańskich mokradeł.
Pod panowaniem austriackim Szprotawa znajdowała się 215 lat (1526
– 1741). W wyniku rozpoczętej w 1740 r. wojny prusko – austriackiej,
cały Śląsk (a więc i Szprotawa) przeszedł w ręce pruskie. Przedstawiciele władz miejskich
w czerwcu 1741 r.
złożyli we Wrocławiu hołd królowi
Prus, Fryderykowi
II. Nowa administracja ograniczyła
m.in. działalność
samorządu miejskiego, pojawił
się urząd Landrata (urzędnik królewski). W samej
Szprotawie w latach 40 XVIII w.
na gruzach zamku
książęcego wzniesiono kościół ewangelicki, obok zaś
wybudowano dom
pastora.
W 1756 r. wybuchła wojna siedmioletnia między:
Austrią, Francją,
Rosją, Saksonią
24
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
i Szwecją a Prusami i Anglią. I Szprotawa znowu stała się terenem jej
działań, dostarczając przetaczającym się armiom kwater i płacąc kontrybucje. A mieszkańcy – oprócz powyższych świadczeń – musieli przez
siedem lat (do 1763 r.) znosić bezkarność żołdaków oraz gwałty i rabunki
ze strony grup maruderów lub dezerterów. Z okresu panowania pruskiego
na Śląsku, zachował się napisany w j. polskim dokument „Patent” z 1759
r., którego wystawcą był król Prus Fryderyk II. Przedstawia on m.in. wasalom i poddanym nakaz bezwzględnego posłuszeństwa oraz zakaz udzielania
jakiejkolwiek pomocy dla nieprzyjaciół, pod groźbą srogich kar. Oryginał
niniejszego dokumentu znajduje się w zbiorach Izby Historii (patrz str. 24).
Lata 1763 – 1806 pozwoliły nieco ochłonąć tutejszej ludności od grozy
wojennej i wziąć się za działalność typową dla rozpoczynającej się epoki
kapitalizmu. W związku z tym, że Ziemia Szprotawska leży na równinie
obfitującej w złoża rudy darniowej, od niepamiętnych czasów miejscowa
ludność wypalała z tego surowca żelazo, a ilość warsztatów metalurgicznych
i kuźni była na tym terenie wyjątkowo duża. Pamiętając o tych tradycjach,
a także trzymając rękę na pulsie przetaczającej się przez Europę fali postępu
technicznego i naukowego, zaczęto instalować wielkie piece hutnicze. Nowoczesny przemysł hutniczy wkracza na Ziemię Szprotawską pod koniec
XVIII wieku. W 1794 r. wielki piec hutniczy wybudował w Przemkowie
właściciel tego miasta – von Bibran. Od 1801 r. funkcjonowały już piece
hutnicze w Małomicach.
Ale już nadciągała nowa wojna. W czasach napoleońskich miało miejsce
tragiczne wydarzenie związane z małomicką hutą. Otóż ówczesny właściciel huty (jak i całych Małomic) – Fabian von Dohna, w tajemnicy przed
Francuzami kazał wytopić sporą partię kul armatnich dla pruskiej armii.
Gdy Francuzi o tym się dowiedzieli, w odwecie spalili okazały barokowy pałac von Dohnów. Odbudowano go w połowie XIX w., ale podczas
II wojny światowej został ostatecznie zburzony.
W 1806 r. rusza w środkowej Europie kampania napoleońska. Francuzi
pokonują armię pruską, a konsekwencją tego jest to, że Szprotawa (wraz
z Prusami i Śląskiem) od lutego 1807 do 1813 r., z krótkimi przerwami
znajdowała się pod okupacją francuską. To oczywiście zahamowało wszelki
rozwój miasta. Na szczęście rządy napoleońskie nie wyrządziły Szprotawie
specjalnych szkód. Najmocniej ucierpiały magazyny aprowizacyjne klasztoru magdalenek, który zresztą w 1810 r. uległ sekularyzacji.
Po 1813 r. miasto zaczyna nadrabiać straty wojenne i modernizować się.
Postęp gospodarczy, który przeżywała Europa, wkroczył też w I poł. XIX
w. do Szprotawy. Najbardziej reprezentatywną tego oznaką było powstanie
25
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
w 1828 r. huty w Iławie. Był to jeden z pierwszych i najnowocześniejszych
zakładów przemysłowych tego typu na Dolnym Śląsku. W dużym stopniu
do ożywienia rozwoju gospodarczego tych ziem przyczyniło się otwarcie
w 1846 r. linii kolejowej Żagań – Szprotawa – Głogów. Natomiast wybudowana w 1870 r. bocznica kolejowa, łącząca hutę w Iławie ze stacją
kolejową w Szprotawie, zdecydowanie usprawniła transport surowców
i wysyłkę gotowych produktów. Wyrabiane tu potężne kotły parowe Corlissa
już w latach 60 – tych XIX w. cieszyły się popytem w całych Niemczech,
a także były eksportowane m.in. do Anglii i Rosji. Wykonywano tu pompy
i bojlery wodne, maszyny górnicze, pulsometry, rury ciśnieniowe do wody,
gazu i kanalizacji. Produkowano odlewy sanitarne, wanny łazienkowe,
garnki i naczynia żeliwne różnych rodzajów. Te i inne wyroby znajdowały
zbyt na Dolnym i Górnym Śląsku, Saksonii, a nawet w Transvaal w Afryce
Południowej.
Ale wiek XIX też nie należał do spokojnych. W 1848 r. wybuchła
w Europie Wiosna Ludów – największe w dziewiętnastym stuleciu wystąpienie rewolucyjne ściśle związane z walką o zjednoczenie i niepodległość
narodową. Wydarzenia te znalazły odbicie także na Ziemi Szprotawskiej
w 1849 r.: „Na początku lipca doszło w niektórych gminach wiejskich powiatu
zielonogórskiego, kożuchowskiego i żagańsko – szprotawskiego do krwawych
rozruchów. Zdesperowane chłopstwo wypowiedziało posłuszeństwo dworom
ziemiańskim i plebaniom. Do zbuntowanych wsi skierowano wojsko. Padły
strzały. Byli zabici i ranni. Starosta zielonogórski, Stanislaus von Bojanowski, rozkazał przywódców rewolty powiesić. Rozkaz wykonano”8. Przejawy
buntowniczych działań miały miejsce także w Szprotawie i Starej Jabłonie.
Masowo tam były kolportowane ulotki i pisma rewolucyjne.
Do zbrojnych wystąpień robotniczych doszło na Śląsku. Polscy posłowie ze Śląska walczyli w pruskim sejmie o społeczne i narodowe interesy
Ślązaków. Osiągnięciem Wiosny Ludów na Śląsku było rozciągnięcie
uwłaszczenia chłopów na małorolnych i przywrócenie języka polskiego
w szkołach ludowych Górnego Śląska.
W latach 1870 – 1871 toczyła się wojna prusko – francuska, której efekty
dla Szprotawy – w przeciwieństwie do skutków innych batalii – okazały
się wreszcie korzystne. Zjednoczona w wyniku tej zwycięskiej dla siebie
wojny Rzesza Niemiecka otrzymała od Francji wysokie kontrybucje, które
znacząco podreperowały też budżet naszego miasta. Tak więc po 1871 r.
możemy zaobserwować w Szprotawie duże ożywienie gospodarczo –
budowlane. Szybko zaczęła wzrastać liczba ludności: od ok. 4 000 osób
w 1849 r. do 7 552 mieszkańców w 1885 roku.
26
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Do nasilenia rozwoju gospodarczego Dolnego Śląska przyczyniły się
w tym okresie założenia polityki niemieckiej, której celem była aktywizacja
gospodarcza tych rejonów i zahamowanie odpływu ludności do zachodnich
prowincji Niemiec. I rzeczywiście w 1898 r. Szprotawa przekroczyła liczbę
10 tys. obywateli. Sprawcami tego wyżu demograficznego byli jednak nie
tyle rodowici szprotawianie, ile ludność zamiejscowa, która tu przybyła
w poszukiwaniu pracy. Oprócz takiego giganta, jakim była Huta Wilhelma
(taką nazwę nosiła założona w 1828 r. huta w Iławie), na terenie Szprotawy
i w najbliższej okolicy powstało wiele drobnych zakładów produkujących
m.in. meble, pianina, blachy, wyroby kowalskie, a także piwo, cygara, papierosy. Wraz z warsztatami rzemieślniczymi i usługowymi – zaspokajającymi
potrzeby miejscowej ludności – było ich w Szprotawie na przełomie XIX
i XX wieku ok. 50. W latach 1910 – 1911 powstała w Szprotawie jeszcze
fabryka tekstylna, produkująca galanterię pończoszniczą i rękawiczki, wytwórnia wag dziesiętnych, manufaktura świec, drukarnia oraz wytwórnia
tektury i papieru. W 1927 r. miasto otrzymało pierwsze kino, wyposażone
od 1931 r. w aparaturę dźwiękową. Natomiast miejskie gimnazjum im.
Laubego w tym samym czasie uzyskało status pełnej szkoły abiturialnej.
Ale okres prosperity gospodarczej Szprotawy trwał do czasu wybuchu
wielkiego kryzysu lat dwudziestych XX wieku. Duży wpływ na zahamowanie rozwoju miasta w latach międzywojennych wywarły polityczne
skutki I wojny światowej. „Powstanie niepodległej Polski i jej bliska granica państwowa przyczyniły się do utworzenia z ziemi śląskiej i lubuskiej
peryferyjnego pogranicza Niemiec. Pociągnęło to za sobą systematyczny
odpływ ludności z tych terenów w głąb Niemiec (tzw. Ostflucht – ucieczka
ze Wschodu) oraz położyło kres wszelkim większym inwestycjom”9.
Przyszła inflacja i bezrobocie. Recesja gospodarcza w latach 1922 –
1924, która spowodowała załamanie się rynku, doprowadziła w 1927 r.
do zamknięcia największego szprotawskiego zakładu pracy – huty. Próbą
powstrzymania tych negatywnych procesów społeczno – gospodarczych
była przeprowadzona w 1932 r. reorganizacja podziału administracyjnego,
w rezultacie którego Szprotawa stała się siedzibą „Landrata” (starosty)
połączonego powiatu szprotawsko – żagańskiego. Wtedy też powiększono
Szprotawę o okoliczne wsie: Iławę, Zarzecze, Henryków.
Po dojściu w Niemczech w 1933 r. do władzy narodowych socjalistów
pod wodzą Adolfa Hitlera, wszystkie dziedziny życia zostały podporządkowane politycznym celom nazistowskiej ideologii. Uruchomiono wprawdzie
w 1934 r. Wilhelmshütte, zatrudniając ok. tysiąca pracowników, ale zarówno ona, jak cały miejscowy przemysł, zostały przestawione na produkcję
27
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
zbrojeniową, służącą potrzebom pośpiesznie budowanej potęgi militarnej
III Rzeszy. A kiedy już w 1939 r. wybuchła II wojna światowa, a większość
niemieckich mężczyzn musiała włożyć mundury i iść na front – ich miejsca
pracy zajęli wywiezieni na roboty przymusowe Polacy i obywatele innych
podbitych krajów oraz jeńcy wojenni z żagańskich obozów.
Zakończona 8 maja 1945 r. klęską III Rzeszy wojna światowa diametralnie odmieniła losy Ziemi Szprotawskiej, która na mocy ustaleń zwycięskich
mocarstw wróciła w granice Polski. W granice, poza którymi przebywała
równo 616 lat, z czego 197 lat pod administracją czeską, 215 – austriacką
i 204 – niemiecką (nie licząc lat okupacji: węgierskiej, szwedzkiej, francuskiej).
Miejskie Muzeum Regionalne i im. Laubego
w Szprotawie10
Wyżej nakreślone dzieje Ziemi Szprotawskiej, potencjału jej mieszkańców potwierdzały również i zasoby szprotawskiego muzeum, obecnego
w lokalnej przestrzeni kulturowej do 1945 roku. Zarys tego co mieściły
gabloty placówki11 dra Felixa Matuszkiewicza można śmiało potraktować
jako bardzo wymowną klamrę dla tej części niniejszej pracy.
Całość muzeum stanowiły cztery sale wystawowe: pierwsza sala
gromadziła prace rzeźbiarskie i broń; w drugiej znajdowały się zbiory
prehistoryczne oraz ilustracje, plany miasta i powiatu Szprotawa, a także tzw. wnęka honorowa, w której umieszczano informacje o słynnych
mieszkańcach miasta; kolejna sala nosiła nazwę – Sala Laubego; czwarte
pomieszczenie przypominało lokalną tradycję rzemieślniczą – Sala cechów. Poszczególne muzealia tworzyły logiczną całość. A należały do nich
miedzioryty wizerunków kilku cesarzy z rodu Habsburgów – Rudolfa II,
Leopolda I. Renesansowe nagrobki z ruin kościoła katolickiego w Kaltenbriesnitz (Zimna Brzeźnica) rycerza Christopha von Haugwitza czy jego
żony Hedwigi, barokowe nagrobki, płyty z herbami i zdobienia z grobowców patrycjuszy z byłego cmentarza St. Georg (obecnie Plac Komuny
Paryskiej w Szprotawie), barokowe „rogi obfitości”, kamień graniczny
z Kortnitz (Kartowice), kamienne kule moździerzowe z oblężenia miasta
z roku 1488. Broń – pruski pistolet kawaleryjski z zamkiem na krzemień,
strzelby myśliwskie z przednim załadowaniem, róg strażnika wieżowego,
kij do karania złoczyńców z Girbigsdorf (Bobrzany). Te i inne przedmioty
znajdowały się w pierwszej sali muzeum.
Witryny i gabloty drugiej sali mieściły w sobie m.in. mały młoteczek
kamienny z przewierconym otworem ze średniej epoki kamiennej znaleziony
28
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
we wsi Wittgendorf (Witków), urnę, czerpak i amforę kulistą z młodszej
epoki kamiennej. Można było tam również obejrzeć siekierę kamienną,
grot strzały z krzemienia pochodzący z młodszej epoki kamiennej, urny
z epoki brązu o różnej wielkości z kreskowymi i sznurowymi ornamentami,
oraz odciskami palców, częściowo z resztkami po kremacji. Ciekawym
eksponatem były urny wypukłe „typ łużycki”. Miejsce znalezienia tych
artefaktów to m.in. dziedziniec szkoły im. Laubego, ogród przy szprotawskiej wieży ciśnień, Klein – Polkwitz (Polkowiczki). Pokaźny był również
zbiór przedmiotów z epoki żelaza m.in. skorupy urny, gdzie na jej szyjce
przedstawiona była ludzka twarz, resztki żelaznych noży, igła do szycia czy
szereg ozdobników. Sala ta obfitowała również w bogaty materiał ilustracyjny i mapy, np. rysunki przedstawiające Szprotawę autorstwa Friedricha
Bernharda Wernhera, akwarele obrazujące stare szprotawskie domy kryte
gontem, plany drewnianego wodociągu Szprotawy z 1756 r., w zbiorach
tych przechowywana też była najstarsza widokówka pocztowa o Szprotawie. Ilustracje budynków miejskich, np. gościńca, ratusza, kościoła. Na
kolekcję map składały się m.in. pierwsza mapa sztabowa z 1824 r., mapa
Winkelmanna – inspektora budowlanego z 1846 r., mapa Księstwa Głogowskiego z 1650 r. autorstwa Jonasa Scultetusa. Przeważały jednak tutaj
mapy miasta i okolic z lat 1744 – 1906. Pomieszczenie to służyło też jako
miejsce pamięci o wielkich obywatelach Szprotawy. Z not biograficznych
odwiedzający muzeum mogli dowiedzieć się kim byli m.in. prof. Ebertus
- językoznawca, pastor Martin Moller, Burmistrz Johann Rumpler – przywódca mieszczaństwa w okresie Reformacji, hrabia von Herberstein – naczelnik księstwa i inicjator odbudowy Szprotawy po pożarze w 1672 roku.
Należy też odnotować, że w omawianej sali znajdował się list odpustowy
z 1260 r., był to dokument, który jako pierwszy wspominał o Szprotawie.
Kolejna sala dotyczyła życia i działalności Heinricha Laubego. Bogato
zdobiona szafa prezentowała 13 dyplomów honorowych m.in. o nadaniu
tytułu honorowego obywatela miasta – Wiedeń, Karlsbad, Szprotawa. Dość
pokaźny był zbiór autografów niemieckiej elity intelektualnej na 70 urodziny
Laubego m.in. Bismarka, Treitschkego, Gustava Freytaga. Na szczególną
uwagę zasługiwała bogata korespondencja Laubego, licząca ponad 1 500
listów od i do pisarza. Na ścianach tego pomieszczenia wisiały obrazy jego
najbliższych: żony Iduny, syna Hansa i swego pasierba Alberta Haenela. Do
cennych pamiątek po mistrzu, na wyeksponowanym miejscu przedstawiono
koncepty i manuskrypty dramatów, powieści spisane odręcznie przez samego Laubego. Inne przedmioty związane z tą postacią: szafeczka na sprzęt
do palenia tytoniu, stojak na nuty, osłona do pieca, świeczniki z brązu.
29
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Ostatnia sala gromadziła szprotawskie zabytki rzemieślnicze. Przewodnik bardzo dokładnie opisuje, gdzie znajdowały się poszczególne
przedmioty: „Przy ścianie południowej: sklep cechu piekarzy z 1723, młynarzy z 1756, białoskórników, szewców z 1760, pończoszników, stolarzy,
kowali i ślusarzy, igielników, blacharzy, złotników i odlewników mosiądzu.
W witrynie na dole: cyna cechowa (1657 – 1808), puchary powitalne, dzbanki do nalewania i kubki młynarzy, igielników, garbarzy, szewców, stolarzy,
murarzy”.W pomieszczeniu tym można było również natrafić na obrazy
przedstawiające szprotawskich mieszczan z XVI wieku. Dość imponujący
był zbiór monet, pieniędzy zastępczych i pieczęci. A wśród nich były m.in.
rzymskie denary z Trier (Trewir) z III w., kopie srebrnych denarów bitych
w Szprotawie z ok. 1310 r., szprotawskie srebrne halerze bite w oparciu
o posiadany miejski przywilej z 1407 r., szereg monet odnalezionych ma
terenie miasta i pobliskich miejscowości z XVII – XVIII w., pieniądze
miasta i powiatu z lat 1918 – 1923 czy śląski „talar głodowy” z 1817 roku.
W witrynie zgromadzono pieczęcie woskowe miasta z XIII – XVIII w.,
szprotawskie pieczęcie dworu i sądu miejskiego z ok. XVI w., pieczęcie
książąt głogowskich z XV w. oraz imponującą kolekcję pieczęci klasztoru
i bractw pochodzących ze Szprotawy z XI – XVIII wieku. Oprócz wyżej
wymienionych zabytków w sali tej znajdowały się wielorakie przedmioty
codziennego użytku, jak np. binokle w drewnianym futerale z 1773 r.,
sztućce podróżne z 1771 r., ręczne wrzeciono z kołowrotkiem, broszura
szprotawskiego pastora Knolliusa z 1616 r., aparat chroniący przed zakażeniem cholerą barona von der Goesa z 1831 r., stara szyba okienna z domu
przy rynku nr 15 z inskrypcją wyrytą przez francuskiego oficera z 1807 r.,
zamki do drzwi, szafa chłopska z 1771 r., narzędzia rzemieślnicze bednarza,
czy ławka sądowa z Girbigsdorf (Bobrzany) z końca wieku XVII. Zgromadzono też w tym pomieszczeniu z lat 1687 – 1793 ilustrowane biblie,
modlitewniki, książeczki odpustowe, śpiewniki itp.
Ze zbiorów tego przedwojennego muzeum zachował się wykonany
w piaskowcu herb Szprotawy, kamienne kule armatnie z oblężenia węgierskiego miasta z 1488 r. i jedna z witryn. Eksponaty te obecnie znajdują się
w szprotawskiej Izbie Historii.
30
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
ROZDZIAŁ IV
Luminarze Ziemi Szprotawskiej12
do 1945 roku
Bez wzglądu na zmieniające się układy polityczne i przynależność
państwową – na co miejscowa ludność nie miała żadnego wpływ – życie
na Ziemi Szprotawskiej zawsze toczyło się swoim własnym rytmem. Niestety, zakłócanym bardzo często przez wojny, pożary, powodzie, epidemie,
a nawet trzęsienie ziemi (1433 r.). Jednakże żaden kataklizm nie zdołał
załamać mieszkańców, którzy niezwłocznie po jego przejściu zabierali
się do mrówczej pracy. Dzięki wytrwałości i przedsiębiorczości szprotawian, oraz za sprawą zmysłu gospodarskiego miejscowych władz, zawsze
udawało się przywrócić miastu wszystkie jego funkcje i konsekwentnie
rozbudowywać gród.
Mistrz ołtarza z Gościeszowic
Na przełomie XV i XVI w. na Ziemi Szprotawskiej tworzył rzeźbiarz,
którego bez wielkiej przesady można nazwać Witem Stwoszem Dolnego
Śląska. Wyrzeźbione
przez niego ołtarze
można do dziś podziwiać w 15 kościołach
zachodniej Polski.
Pierwszym i głównym dziełem warsztatu Mistrza – nieznanego z imienia i nazwiska artysty rzeźbiarza,
jest ołtarz Katarzyny
Aleksandryjskiej wykonany dla kościoła
31
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
w Gościeszowicach, a datowany wg różnych źródeł na lata 1499 – 1507.
Stąd też przyjęło się miano artysty: Mistrza ołtarza z Gościeszowic. Tworzył
on w północno – zachodnich rejonach Dolnego Śląska i jego obrzeżach.
Literatura fachowa odnotowuje 15 zachowanych zespołów ołtarzowych
oraz pojedyncze rzeźby figuralne dłuta tego artysty. Ich materiałem było
z reguły drewno i polichromia. Dzieła te odzwierciedlają regionalną kulturę
artystyczną Dolnego Śląska, a szczególnie jego ziem północnych.
Analitycy twórczości Mistrza uważają, że artysta doskonale znał swoje
rzemiosło i najpewniej zaznajomiony był z wrocławskim środowiskiem
twórczym przełomu wieków. Prawdopodobnie wcześniej przebywał w południowych Niemczech. Dzieła warsztatu tego bezimiennego artysty należą
w całości do tzw. okresu późnogotyckiego i cechują się dużymi walorami
artystyczno – ekspresyjnymi. Odegrały one znaczącą rolę w ogólnym rozwoju
sztuki rzeźbiarskiej obszaru północnego Śląska.
Rzeźbiarz tworzył na przestrzeni ponad dwudziestu lat, a wytwory
jego talentu zdobią kościoły w Kaliszu, Sulechowie, Kościanie, Żaganiu. Większość jednak zachowała się w małych kościołach wiejskich:
w Chichach, Mycielinie, Koninie Żagańskim, Wichowie, Szymocinie,
Gołaszynie, Chotkowie, Leśniowie Wielkim, Klępsku i oczywiście
w Gościeszowicach.
A dlaczego Mistrz podczas swej twórczej trasy nie zagościł w Szprotawie? Być może właśnie dlatego, że Szprotawa miała w tym okresie poważne
problemy – trzeba było przecież przede wszystkim odbudować zniszczone
lub nadwątlone pożarami (1422 i 1473 r.) i najazdami (1488 – 1490 najazd
węgierski) obiekty, a nie fundować z kasy miasta kosztowne ich ozdoby.
Natomiast zamożne magdalenki, które było na pewno na to stać, były raczej
przyzwyczajone do otrzymywania darów niż ich fundowania. W związku
z czym Mistrz pozostawiwszy próbki swego talentu w okolicznych wioskach, powędrował tam, gdzie było większe niż w Szprotawie zapotrzebowanie na jego dzieła.
Nickel Jacob (1505 – 1576)
Biografowie określają jego narodowość jako „śląską”. Nickel Jacob
przez większą część życia związany był ze Szprotawą. I pewnie pozostałby
w annałach tego miasta tylko jako rzemieślnik – kuśnierz oraz zamiłowany bartnik, gdyby nie uwiecznił swej wiedzy z zakresu pszczelarstwa
w wydanej w 1568 r. w Zgorzelcu, książce: Gründlicher Unterricht von
den Bienen und ihrer wartung, in Glogischen Fürstenthumb, aus warer
erfahrung zusammen geragen von Nickel Jacob.
32
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Był to podręcznik sztuki pszczelarskiej, bardzo potrzebny właśnie tu
na Dolnym Śląsku, gdzie bujnie rozwijała się gospodarka bartnicza. I to
nie tylko z powodu dużego zapotrzebowania na miód, ale także w celu
pozyskiwania wosku potrzebnego do produkcji świec. Dzieło Jacoba było
pierwszą tego typu publikacją w języku niemieckim, zawierającą wiele
cennych a mało znanych dotąd wiadomości na temat życia, hodowli i leczenia pszczół. W związku z tym Nickel Jacob jest oficjalnie uważany za
prekursora niemieckiej literatury pszczelarskiej.
Zamiłowanie do pszczelarstwa przejął on po ojcu i dziadku, którzy pod
Szprotawą posiadali gospodarstwo rolne i prowadzili dużą pasiekę. Oddany
jednak został na naukę elitarnego rzemiosła kuśnierskiego do starszego cechu
szprotawskich kuśnierzy – Hansa Schreibera. W 1531 r. mając 26 lat opuszcza
Szprotawę i jedzie na Morawy. Zapewne w poszukiwaniu szerszych perspektyw, bo Szprotawa dosłownie już dusiła się w swoich murach. W gęstej zabudowie wokół rynku i przy 9 uliczkach stało 220 domów i brakowało miejsca
na jakąkolwiek dalszą inwestycję budowlaną. A na tej niewielkiej przestrzeni
tłoczyło się wtedy ok. 2 000 mieszkańców. Nic dziwnego, że w 1536 r. władze
miejskie wytyczyły nową ulicę poza murami (dzisiejsza ul. Młynarska). No
i to był początek rozbudowy terytorialnej Szprotawy. Może to wpłynęło na
decyzję Nickela Jacoba o powrocie z Moraw do rodzinnych stron. W niedługim
czasie ożenił się z panną pochodzącą ze szprotawskiej rodziny mieszczańskiej.
Mając zdolności także do interesów Jacob dorobił się majątku na handlu
ziemią i nieruchomościami. Po wyposażeniu swoich trojga dzieci w majątki
ziemskie, wyruszył na wędrówkę w północne rejony Cesarstwa Rzymskego,
zwiedzając Pomorze i Meklemburgię, oraz ponownie Morawy.
W 1564 r. nazwisko Jacoba figurowało w aktach cechu kuśnierskiego
jako rzemieślnika wykonującego swój zawód w Szprotawie. Musiał też
posiadać wzorową pasiekę i słynąć z fachowości jako bartnik, skoro właśnie
wtedy na prośbę burmistrzów kilku dolnośląskich miast napisał wspomniany
na początku podręcznik pszczelarstwa.
Ciekawostką jest, że Nickel Jacob był rówieśnikiem ojca literatury
polskiej – Mikołaja Reja (1505 – 1569). Obaj byli wyznawcami ideałów
renesansu, czemu Rej dał wyraz m.in. w Żywocie człowieka poczciwego,
a Jacob uprawiając praktycznie taki właśnie żywot i upowszechniając wiedzę
o dziedzinie mającej duży wpływ na jego osłodę i oświecenie.
Krzysztof Prejbisz (1580 - 1651)
W 1580 r. urodził się w Szprotawie Krzysztof Prejbisz, znany później
także pod zlatynizowanym nazwiskiem Christophorus Preibisius.
33
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Po ukończeniu szprotawskiego
gimnazjum klasycznego, opuścił
to miasto kupców i rzemieślników,
aby studiować filozofię i prawo.
Był człowiekiem obdarzonym nieprzeciętnym umysłem. Jako filozof
i prawnik zyskał sławę jednego ze
znakomitszych uczonych w XVII
wieku. Należał do grona najwybitniejszych profesorów akademickich
swojej epoki. Uwieńczeniem jego
naukowej kariery było stanowisko
rektora Uniwersytetu w Lipsku.
Zmarł w 1651 r., przeżywszy
71 lat. Był pierwszym szprotawianinem, który jako naukowiec osiągnął
europejską sławę.
Jonas Scultetus (1603 – 1664)
Jonas Scultetus był drugim po Krzysztofie Prejbiszu sławnym szprotawianinem, któremu przyszło żyć w epoce wojny trzydziestoletniej (1618
– 1648). Ale na szczęście nie odbiła się ona szczególnym piętnem na życiu
i działalności tych dwóch wybitnych mieszkańców Szprotawy.
Jonas Scultetus – ceniony kartograf, twórca pierwszych dokładnych
map Śląska, urodził się w 1603 r. w Szprotawie. Kształcił się w Szprotawie,
a następnie w Legnicy. W latach 1622 – 1625 studiował prawo na uniwersytetach we Frankfurcie i w Lipsku.
W owych czasach – epoce wielkich odkryć geograficznych, zaczęła
robić furorę nowa, będąca dotychczas w powijakach, dziedzina wiedzy
użytkowej: kartografia. Przydatność map nie tylko w żegludze i na potrzeby
sztabów wojennych, ale i w życiu gospodarczym spowodowała ogromny
na nie popyt. Scultetus postanowił ten trend wykorzystać osobiście i wyjść
naprzeciw temu zapotrzebowaniu. Okazało się, że jego chęci nie ustępowały
drzemiącemu w nim wielkiemu talentowi kartograficznemu.
Na przestrzeni lat 1625 – 1635 Jonas Scultetus wykonał zachwycające
do dziś bogactwem szczegółów mapy księstw: głogowskiego, legnickiego,
wołowskiego i wrocławskiego, a także generalną mapę Śląska. Precyzja wykonania i bogata treść tematyczna map dowodzi, że wykonano je z autopsji,
a kunsztowna ornamentyka podnosi ich wartość artystyczną. Szczególnie
34
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
piękne są kartusze zdobione postaciami alegorycznymi, elementami heraldycznymi i panoramami miast.
W latach 1633 – 1649 Scultetus mieszkał i pracował w Lesznie. Wspólnie
z Georgiem Vechnerem opracowali mapy Dolnego Śląska. W okresie tym
zwiedził Niderlandy i Francję.
W roku 1649 przeniósł się do Góry Śląskiej, gdzie objął piastowane
aż do śmierci stanowisko notariusza. Jonas Scultetus zmarł w 1664 r.,
ukończywszy 61 lat. Jest on powszechnie uważany za pierwszego profesjonalnego kartografa śląskiego. Jego mapy, aż do wydania w 1752 r.
Atlasu Śląska i Księstw Śląskich autorstwa Johana Wolfganga Wielanda,
pozostawały niedościgłym wzorem precyzji – a i do dziś stanowią cenną
ozdobę zbiorów wielu bibliotek uniwersyteckich.
Reprint wykonanej przez Scultetusa mapy Śląska podarował władzom
miasta Szprotawy w dniu 14 sierpnia 2000 r. jej honorowy obywatel,
Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski. Eksponat ten można podziwiać
w szprotawskiej Izbie Historii.
Eberhardtowie (1680 – 1750)
Szprotawa, a właściwie wtedy Sprottau, nie miała – jako genius loci –
jakiejś „specjalizacji”: rodzili się tu i działali ludzie obdarzeni talentami
z najróżniejszych dziedzin kultury, sztuki i nauki.
Otóż w latach 1680 – 1750 Szprotawa była kolebką i siedzibą rodu Eberhardtów, z którego pochodzili owego czasu wszyscy fleciści i czołowi muzycy
miejscy, i który wydał cenionych na Dolnym Śląsku, a nawet w Nadrenii,
budowniczych organów.
Najstarszy z rodu – Johann Gottfried Eberhardt (data urodzenia nieznana – zmarł w 1733 r.). był najprawdopodobniej twórcą w 1716 r. jednych
z pierwszych organów 18 – głosowych w szprotawskim katolickim kościele
parafialnym. (Warto dodać, że znajdujące się w szprotawskim kościele
p.w. WNMP organy zostały wybudowane w 1882 r. przez słynną śląską
firmę Wilhelma Sauera z Frankfurtu n. Odrą. Organy te mające 27 głosów
należały wówczas do wcześniejszych dzieł tej firmy).
W starych szprotawskich księgach kościelnych z 1724 r. znajduje się
nazwisko Johanna Siegmunta Eberhardta, odnotowane jako „budowniczy
organów”. Był on zapewne kuzynem wyżej wymienionego J. G. Eberhardta.
Najwybitniejszym jednak z tego rodu twórcą organów był Franz Jospeh Eberhardt – ochrzczony w Szprotawie 12 lutego 1717 r., syn Johanna
Gofffrieda. Po bliżej nieznanym okresie edukacji i wędrówce czeladniczej
po kraju i Europie (wiadomo, że dotarł do Holandii), przybył w 1739 r.
35
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
do Nadrenii. Wędrując w górę rzeki Ren, trafił do Koblencji, gdzie zatrudnił
się jako czeladnik u budowniczego organów, niejakiego Bartholomäusa
Boos’a, wykonując prace renowacyjne w Andrenach n. Renem.
W wieku ok. 23 lat, czyli w 1740 r., będąc już samodzielnym rzemieślnikiem, zawarł umowę na wybudowanie nowych organów w kościele
klasztornym w Oberswel n. Renem, w którym pracownia Boos’a miała
pierwotnie naprawiać stare organy. I ten fakt stał się przyczyną rozbratu
F. J. Eberhardta z B. Boos’em. Po tymczasowym zawieszeniu prac w kościele klasztornym p.w. NMP w Oberswel, które były kontynuowane do 1745
r., F. J. Eberhardt przeprowadził renowację organów w kościele p.w. Św.
Marcina w Oberswel, przenosząc je z chóru na emporę po stronie zachodniej.
W tym czasie jako mistrz miał jednego czeladnika. O jego dalszej działalności w Nadrenii i o dacie powrotu na Śląsk brak jest informacji. Musiało
to nastąpić jednak ok. 1746 r., bo w kronikach jest odnotowane, że w 1747
r. wybudował nowe organy z 40 głosami, trzema manuałami i pedałem
w kościele ewangelickim w Szprotawie.
W roku 1750 przeprowadził się do Wrocławia, gdzie w kościele Franciszkanów wybudował małe organy. W 1754 r. wykonał organy dla kościoła
p.w. Św. Barbary w Nysie. W tymże roku ożenił się po raz wtóry w Namslau
(dziś Namysłów).
W 1760 r. powstało jego największe dzieło – organy w kościele klasztornym w mieście Wartha (dziś Bardo Śląskie). Wkrótce potem przeprowadził
się do Namysłowa, w którego okolicy nabył wiejską posiadłość. W 1761 r.
dokonał gruntownej renowacji organów w kościele p.w. Imienia Jezusa we
Wrocławiu, a w latach 1766 – 1767 wybudował nowe organy w kościele
Jezuitów w Nysie.
Franz Joseph Eberhardt już od wczesnej młodości znajdował się pod
dużym wpływem budowniczych organów w Nadrenii. Świadczą o tym typowe dla nadreńskich twórców cechy jego śląskich dzieł, takie jak: mocna
obsada głosów z piszczałek języczkowych i wzorowanie się na sposobie
konstrukcji rozwiniętego układu powtarzania dźwięków braci Stumm
z okolic gór Hunsrück n. Renem.
Organy F. J. Eberhardta cieszyły się opinią znakomitych i trwałych
instrumentów. Wymownym tego potwierdzeniem była uroczystość poświęcenia odrestaurowanych organów tego twórcy, która odbyła się w 1980 r.
w Oberswel – w ponad dwa wieki od ich wykonania przez przedstawiciela
szprotawskiego umuzykalnionego rodu – Franza Josepha Eberhardta.
36
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Friedrich Magnus von der Göes (1753 – 1836)
Urodził się z dala od Szprotawy,
ale został tu chyba zesłany przez
opatrzność jako duch sprawczy rozwoju tego miasta i gejzer pomysłów
na wszelkie kłopoty, kryzysy i klęski.
Kim był ten człowiek, któremu już
rok po śmierci postawiono w Szprotawie pamiątkowy obelisk?
Jego rodzina wywodziła się ze
starego rodu westwalskiego, którego
siedzibą był Unkum k. Osnabrik.
Odgałęzienie rodu powędrowało
z niemieckim zakonem rycerskim
w kierunku wschodnich wybrzeży
Bałtyku, a jeden z potomków wstąpił
później do pruskiej armii.
Friedrich Magnus Göes urodził
się 12 października 1753 r. w miejscowości Dsirkaln (Kurlandia) jako
syn tamtejszego ziemianina w stopniu pruskiego podporucznika, Karola
Gustawa Freicherna von der Göes i Ewy z domu von Szroter. W wieku
16 lat Friedrich Göes mimo skromnej postury ciała (144 cm wzrostu)
wstąpił do królewskiego Korpusu Kadetów. W 1773 r. został skierowany
do I Batalionu Grenadierów z siedzibą w Poczdamie. Jednak już w 1778 r.
mając zaledwie 25 lat przeszedł w stan spoczynku w związku z utratą prawego oka (incydent z nieostrożnym woźnicą). W czasie pobytu w Poczdamie
nawiązał bliskie kontakty z ówczesnym następcą tronu, a w przyszłości
królem Fryderykiem Wilhelmem II, oraz zawarł znajomość z przyszłym
adiutantem króla Fryderyka Wilhelma III, a także generałem dywizji von
Kockritzem z Berlina. Po krótkim, ale jak widać aktywnym pobycie w armii,
otrzymał cywilne zaopatrzenie w Szprotawie.
10 lipca 1779 r. Friedrich Göes został uroczyście wprowadzony na
urząd radcy miejskiego. Objął również funkcję inspektora leśnictwa,
a później przekazano mu także kontrolę nad kasą kościoła ewangelickiego
i nadano tytuł Honorowego Inspektora Kościoła. Zaszczyty te wynikały na
pewno w dużej mierze z pozycji, jaką reprezentował przybyły ze stolicy
młody baron. Mimo braku merytorycznego przygotowania do sprawowania powierzonych mu funkcji – działalność Göesa była dla Szprotawy
pożyteczna. W 1783 r. baron ożenił się z córką senatora i inspektora policji
37
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
w Szprotawie. W 1786 r. obdarowano go stanowiskiem poborcy podatkowego powiatu szprotawskiego, co było niewątpliwie wyrazem dużego
zaufania ze strony władz zwierzchnich. Gdy po śmierci ojca przebywał
na półrocznym urlopie w Kurlandii, sprzedał swój rodzinny majątek, tym
samym wiążąc definitywnie swój dalszy los ze Szprotawą.
Jego wielką pasją było udoskonalanie i unowocześnianie różnych dziedzin gospodarki na tym terenie. W celu ratowania przed bankructwem huty
żelaza w Lesznie Górnym, Göes wysłał w podróż po niemieckich krajach
i zagranicznych zakładach hutniczych, miejscowego pojętnego rzemieślnika,
aby ten zapoznał się z najnowszą technologią produkcji żelaza. Po wprowadzeniu podpatrzonych nowinek technicznych, huta w Lesznie Górnym stała
się rentowna i zaczęła przynosić znaczące zyski (12 tys. talarów krajowych).
Dużą zasługą barona – urzędnika było opanowanie i przekształcenie w zysk
klęski, która w latach 1792 – 1793 spotkała szprotawskie lasy. Otóż zaatakowała je gąsienica sosnówki, niszcząc około sto tysięcy kubików drewna.
Na drewno to, które groziło rozszerzeniem się plagi na inne obszary leśne,
nie było kupców. Nad Szprotawą zawisło widmo katastrofy ekonomicznej
i ekologicznej. W tej sytuacji baron Göes zaproponował, aby przetworzyć
zniszczone drewno na węgiel drzewny i wykorzystać w zakładzie hutniczym
w Lesznie Górnym. Po początkowym oporze lokalnych urzędników, Göes
przeforsował swój plan. Ba, zaczął nawet skupywać (po niskich cenach)
chore drewno z sąsiednich nadleśnictw, m.in. z Przemkowa, które przekształcone na węgiel drzewny i zmagazynowane, służyło hucie w Lesznie
Górnym jeszcze do 1815 roku. Obliczono, że dzięki zapobiegliwości Göesa miasto nie tylko zredukowało straty w gospodarce leśnej, ale uzyskało
jeszcze olbrzymi zysk, sięgający ponad 100 tys. talarów krajowych.
Kurlandzki baron przyczynił się także do udoskonalenia technologii
produkcji sukna w szprotawskich manufakturach położonych u zbiegu Bobru
i Szproty. Jego talent racjonalizatorski spowodował podniesienie jakości
sukna. Dzięki doprowadzeniu do linii produkcyjnej wody ze Szproty – sukno
stało się bardziej miękkie, a co za tym idzie – wartościowsze. Rezultaty tej
modernizacji procesu produkcyjnego przyniosły szprotawskim wytwórcom
sukna spore korzyści na przestrzeni kilku następnych dziesięcioleci.
Najbardziej jednak widocznym rezultatem działalności podskarbiego
Göesa w mieście było zapoczątkowanie systematycznego przekształcania
drewnianej zabudowy Szprotawy na murowaną. Drewniane domy mogły
w każdej chwili paść pastwą pożaru, jaki spustoszył miasto w roku 1702.
W wyniku intensywnych starań Göesa władze miejskie zdecydowały się
pokryć mieszkańcom 25% kosztów budowy nowego murowanego domu
38
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
w miejsce drewnianego. Baron propagował wznoszenie większych i okazalszych, wielopokojowych budynków. Na efekty tego przedsięwzięcia nie
trzeba było długo czekać. Wymownie obrazują to dane liczbowe: w 1787
r. Szprotawa liczyła tylko 2 187 mieszkańców, a w 1840 już 3 725, czyli
o 70% więcej.
W 1809 r. Göes dobrowolnie zrezygnował ze stanowiska podskarbiego
i radcy miejskiego oraz poborcy podatkowego, otrzymując od miasta dożywotnią emeryturę. Przyczyną tak nagłego wycofania się barona z udziału
w zarządzaniu miastem był zapewne fakt powołania na stanowisku burmistrza Szprotawy Karla Ernsta Wilhelma von Rede (sprawował ten urząd od
1809 do 1842 r.), szwagra żony Göesa. A zasady etyki najwidoczniej nie
pozwalały F. M. Göesowi czynić z magistratu familijnego interesu.
Göes także jako emeryt kontynuował działalność charytatywną i wynalazczą. W okresie zarządzonej przez Napoleona blokady kontynentalnej
i embarga na produkty brytyjskie (1806 – 1812), baron opracował sposób
wytwarzania produktów zastępujących niedostępne wówczas artykuły, takie jak cukier i kawę. Cukier wg jego pomysłu wytwarzano z ziemniaków,
a kawę z prażonych żołędzi, jęczmienia, głogu i cykorii. Gdy w 1831
r. szalała w tych rejonach cholera, Göes skonstruował aparat grzewczy
do jej leczenia. Na szczęście zaraza nie dotarła do Szprotawy i nie było
konieczności praktycznego wykorzystania tego urządzenia. Podobnych
pomysłów baron Göes miał jeszcze bardzo wiele – niemal do końca swego
83 – letniego żywota.
Obiektywny obserwator poczynań F. M. Göesa, radca podatkowy von
Kölln, tak scharakteryzował go w wydanym w Berlinie w 1806 r. dwutomowym kronikarskim dziele: „W Szprotawie mieszka człowiek, członek władz
magistratu, który na przestrzeni wielu lat absorbuje uwagę Ślęzaków. Jest
to baron kurlandzki von der Göes, któremu nie brakuje zdolności, i który
pchany niepohamowanymi ambicjami, poświęcił na realizację swych pomysłów własny majątek. Niestety, nie wszystkie przedsięwzięcia udało się
doprowadzić do końca. Często zawodzili go ludzie, którzy mieli wesprzeć
jego inicjatywę, czasami dochodziło do kolizji interesów, niejednokrotnie
napotykał na przeszkody, których nie potrafił przewidzieć. Dla Szprotawy
uczynił jednak bardzo wiele”.
Kölln odnotował, że w Szprotawie znajduje się Dom Klubowy, jakiego
nie ma nawet w Berlinie, podkreślał wielką troskę Göesa o budownictwo
i estetykę miasta. Najbardziej okazałym obiektem powstałym z inicjatywy barona był zbudowany w 1801 r. Dom Strzelca. Młodszy od Göesa
o 53 lata Heinrich Laube (1806 – 1884) poświęcił podskarbiemu szprotaw39
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
skiemu powieść pt. Schatten Wilhelm, w której jest on przedstawiony jako
wspaniała postać – barona von Gosau.
W 1829 r. zmarła żona Göesa, a on 7 lat później, 3 kwietnia 1836
roku. Byli małżeństwem bezdzietnym. Pozostali jednak (szczególnie on)
we wdzięcznej pamięci mieszkańców Szprotawy i licznych przyjaciół, za
których sprawą przed Domem Strzelca stanął odlany w Lesznie Górnym żelazny obelisk z napisem: „Baronowi von Göes od jego przyjaciół – 1837 r.”.
Friedrich Salomon Gielczewsky (1768 – 1829)
Ten szprotawski „aviator” – prekursor idei sterowców – urodził się
11 lat przed przybyciem tu operatywnego barona kurlandzkiego, Göesa.
Ich największa aktywność przypadła na przełom XVIII i XIX wieku. Nic
jednak nie wskazuje na to, ażeby ze sobą współpracowali, chociaż obaj żyli
i działali wtedy w Szprotawie. Przyczyna tego tkwiła chyba w tym, że Göes
stąpał twardo po ziemi (chociaż dysponował podobnie jak Gielczewsky bogatą wyobraźnią i dużym majątkiem), zaś Gielczewsky fruwał, a właściwie
marzył o fruwaniu w obłokach.
Friedrich Salomon Gielczewsky urodził się 17 stycznia 1768 r. w Małej
Iławie (Kleineulau) jako syn fabrykanta papieru, Salomona Gielczewsky’ego z Iławy. Po skończeniu gimnazjum studiował we Wrocławiu, gdzie
następnie zajął się kupiectwem.
W 1782 r. zmarł jego ojciec, którego majątek został przekazany przez
wdowę trojgu dzieciom. Friedrich Gielczewsky dopiero w 1791 r., mając 23
lata, odkupił za 300 talarów od rodzeństwa pełne prawa do fabryki papieru.
Jednakże to nie produkcja papieru była główną pasją Friedricha. W wieku
15 lat został on zafascynowany pierwszym lotem człowieka w przestworza.
Dokonali tego w listopadzie 1783 r. w Paryżu koledzy po fachu jego ojca
– papiernicy, bracia Montgolfier, wynalazcy balonu na ogrzane powietrze.
Balonowe szaleństwo ogarnęło cały ówczesny świat. Przeprowadzano liczne
eksperymenty i pokazy. Balony nie spełniały jednak wiązanych z nimi nadziei, ponieważ nie dało się nimi kierować; leciały tam, dokąd niósł je wiatr.
I właśnie usterowienie balonu stało się idée fixe młodego szprotawskiego producenta papieru. O jego poczynaniach w tym zakresie dowiadujemy
się po raz pierwszy z listu, który Rada Wojenna w Głogowie wysłała 30
października 1808 r. ministrowi baronowi von Stein, urzędującemu w Berlinie: „Fabrykant Gielczewsky z Iławy koło Szprotawy, właściciel Fabryki
Papieru, pracuje już od lat nad pomysłem ukierunkowania lotu balonu.
Uważa, że jest bliski zrealizowania swego pomysłu. Chce funduszami
z własnego majątku pokryć koszty eksperymentów do kwoty 1 000 talarów
40
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
(…). Gielczewsky w pełnym znaczeniu tego słowa jest solidnym, prawym
i zamożnym człowiekiem, który od wielu lat zajmuje się astronomią, fizyką
i chemia, i nie szczędząc pieniędzy na aparaty i instrumenty, przeprowadzał
liczne doświadczenia i eksperymenty”.
Trzeba pamiętać, że były to czasy wojen napoleońskich (1806 – 1813)
i przez środkową Europę – a więc m.in. Dolny Śląsk i Szprotawę – przetaczały się, na przemian z niemieckimi, wojska francuskie i rosyjskie, ze
wszystkimi najniedogodniejszymi dla mieszkańców tych ziem konsekwencjami owych batalii. Na pewno nie sprzyjało to sprawie poważniejszego
zainteresowania się władz niemieckich pracami wynalazcy z Iławy, i finansowego wspomożenia jego poczynań.
Tymczasem Gielczewsky proroczo dostrzegał rolę powietrznego pojazdu
w działaniach wojennych. Pisał, że umożliwiałby on obserwację pola walki
i stanowisk obu stron z dużej wysokości: „(Sterowiec) zauważa nasze siły,
ukierunkowuje nas odnośnie podjęcia odpowiednich działań (…). Nasz postęp byłyby niemożliwy i mógłby zostać włożony między bajki, gdyby nie
maszyna, która codziennie może żeglować 200 mil, nad morzem, pustynią,
bagnem albo wysokimi górami, niezależnie od wiatru”.
Według Gielczewsky’ego sterowiec byłby przełomowym wynalazkiem
w komunikacji – umożliwiałby, np. 12 – krotnie szybsze dotarcie do Indii
(„na herbatę”) niż drogą morską. Można by było także podróżować nad
terytoriami państw, które niechętnie godzą się na lądowy rejs, „jak wielkie
imperium rosyjskie”.
Żadne plany, szkice, czy próbne modele sterowca Gielczewsky’ego
nie przetrwały do naszych czasów. Zachowały się tylko opracowane przez
niego dość enigmatyczne fragmenty „teorii” z 1817 r. i „ulepszonej teorii”
z 1823 roku. Wynika z nich, że początkowo wynalazca chciał zastąpić
niebezpieczny wodór oraz gorące powietrze – ciśnieniem powietrza. Jak
on je chciał wytworzyć i użyć – pozostaje tajemnicą. Następnie (w 1823 r.)
podzielił sterowiec na część „zdolną do pływania” (w powietrzu) i „zdolną
do rzucania” (napędową). Pierwsza część zawierałaby więcej „ognistego
materiału” i utrzymywałaby sterowiec w powietrzu, druga zaś wytwarzałaby „siłę rzutu”.
Wygląda więc na to, że jak na tamte czasy, teoria Gielczewsky’ego była
jednak tylko „pełnymi fantazji wytworami wyobraźni”, a władze miały
rację odmawiając im materialnego wsparcia. Ale godnym uwagi jest to,
że sterowce, które zbudowano blisko sto lat później (1900 r.), opierały się
na podobnych zasadach, tylko „siłę rzutu” wytwarzały w nich nowoczesne silniki, o których w czasach Gielczewsky’ego nikt nie mógł jeszcze
41
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
marzyć. Tym niemniej można stwierdzić, iż nasz krajan – który idei zbudowania sterowca poświęcił praktycznie całe życie i majątek – wyprzedził
wyobraźnią swoją epokę o prawie całe stulecie. Chociaż prywatne życie
wynalazcy – pasjonata bardzo na tym ucierpiało: do 1814 r. rozpadły się
jego dwa małżeństwa i musiał się pozbyć zadłużonego majątku.
Ostatnia urzędowa notatka, że F. Gielczewsky przebywa w Iławie pochodzi z 27 sierpnia 1829 roku. Prawdopodobnie niedługo po tej dacie zmarł
w smutku, samotności i ubóstwie, ale nie w Iławie, gdyż w tamtejszych
księgach kościelnych brak jest wzmianki o jego śmierci.
Karl Keller (1794 – 1860)
Pod koniec XVIII w. urodziło
się dwóch obywateli naszego miasta, których dzieło zyskało rozgłos
daleko poza opłotkami Szprotawy.
Byli to Karl Keller i Heinrich Robert
Goeppert.
Karl Keller dla współczesnych
mu szprotawian był tylko zwyczajnym pastorem. Tymczasem w szerszym świecie uchodził za znakomitego pisarza historycznego, kronikarza
i dokumentalistę. O tym drugim
wcieleniu Kellera dowiedzieli się
co światlejsi szprotawianie dopiero
z nekrologów ponadregionalnych
gazet głogowskich i wrocławskich,
których kilkanaście egzemplarzy
docierało do Szprotawy. Natomiast „Tygodnik Szprotawski” („Sprottauer
Wochenblatt”) po śmierci miejscowego pastora – 9 października 1860 r. – nie
napisał nic, co by wykraczało poza urzędową funkcję zmarłego. Mogłoby
to sugerować, iż Karl Keller był człowiekiem skromnym i pozbawionym
próżności, który podczas swej pracy kapłańskiej wśród prostych ludzi, nie
chciał wykorzystywać ambony do prowadzenia autoreklamy swej działalności literackiej, przysparzającej mu chwały w „wielkim świecie”.
Tymczasem już w 1834 r. K. Keller opublikował dokumentalną powieść
„Szaleństwa wiary albo procesy czarownic w Zielonej Górze” („Wahnglaube oder die Hexenprozesse in Grunberg”). Zawarł w niej, oparty
na zachowanych protokołach przesłuchań „czarownic” w Zielonej Górze
42
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
z lat 1652 – 1669, wstrząsający obraz tragicznych losów kobiet oskarżonych
o czary i skazanych na śmierć na stosie. Książka ta zdobyła dużą popularność
i jeszcze za życia autora doczekała się czterech wydań.
Szprotawie zaś Keller poświęcił wydany w 1852 r. zbiór podań i legend
pt. „Biedny grzesznik znad Szproty” („Der arme Sunder von der Sprotte”).
Heinrich Robert Goeppert (1800 – 1884)
Heinrich Robert Goeppert uważany jest za twórcę paleobotaniki.
Był wybitnym przyrodnikiem i założycielem wrocławskiego Ogrodu
Botanicznego. W wieku 33 lat został
profesorem uniwersyteckim, a pionierskie studia nad pralasami Śląska
i Czech oraz liczne prace z dendrologii i atlasy biologiczne – zapewniły
Goeppertowi poczesne miejsce w
historii nauk przyrodniczych.
Heinricha R. Goepperta łączyło
ze Szprotawą dzieciństwo i wczesna
młodość. Lata dojrzałe związane już
były z Wrocławiem, Getyngą i Lipskiem. Pochodził z rodu o tradycjach
aptekarskich. Jego ojciec, Marcin
Goeppert był na przełomie XVIII i XIX w. ważną osobistością w Szprotawie:
pełnił funkcję tzw. fizyka miejskiego, czyli był kimś w rodzaju dzisiejszego inspektora sanitarnego. Dlatego też Goeppert junior od najmłodszych
lat obcował z miksturami, ziołami, pijawkami, bańkami, proszkami – co
pchnęło go następnie na studia medyczne, aby w końcu jednak całkowicie
skierować na tory botaniki.
Do 1945 r. H. R. Goeppert posiadał w Szprotawie ulicę swojego imienia (dziś ul. Słowackiego), plac (dziś ul. Mickiewicza) i swój pomnik na
tymże placu; taki sam stał we wrocławskim Ogrodzie Botanicznym. Pomnik został zniszczony w 1945 r., ale 60 lat po wojnie oryginalny cokół
pomnika H. R. Goepperta stanął w Szprotawie, na swym dawnym miejscu. A idea odbudowy pomnika zrodziła się w maju 2004 r., czyli w 120
rocznicę jego śmierci. Stało się to za sprawą kustosza szprotawskiej Izby
Historii – Mieczysława Pozaroszczyka, który odnalazł i przez długi czas
przechowywał w swoim garażu zdemontowane fragmenty tego pomnika.
43
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Heinrich Laube (1806 – 1884)
Heinrich Rudolf Konstantyn
Laube urodził się 18 września 1806
r. w Szprotawie jako najstarszy
z trzech synów mistrza murarskiego,
Gottfrieda Laubego. Zawód murarski
przechodził w tej rodzinie z ojca na
syna od czterech już pokoleń, zaś
najstarszy syn był nań z góry skazany. Ojciec Heinricha nie wyobrażał
sobie innego rozwiązania.
Może by i tak się właśnie stało,
gdyby latem 1815 r. nie zawitała
do Szprotawy wędrowna trupa
teatralna niejakiego Butenopscha,
i gdyby 9 – letni Heinrich Laube
nie był na zaprezentowanym przez
nią przedstawieniu. Jak sam później
napisał – „Romantyka teatru tak mną wtedy zawładnęła, że nie było już
odwrotu od postanowienia: murarzem nigdy nie będę”.
Gdy w 1820 r. Heinrich rozpoczął naukę w głogowskim gimnazjum,
ojciec miał jeszcze nadzieję, że syn wykształci się na magistrackiego
inspektora budowlanego (otrzymywał przecież stypendium magistratu
szprotawskiego w postaci comiesięcznej dostawy dwóch funtów słoniny
i cetnara kartofli). Byłby zatem trochę lepiej wykształconym rzemieślnikiem
i kontynuowałby rodzinną profesję, tyle że na wyższym stanowisku.
Na szczęście nic z tych pobożnych planów ojca nie wyszło. Jesienią
1826 r. H. Laube opuścił Szprotawę, aby już więcej do niej nie wrócić. Nie
widział tu dla siebie żadnej przyszłości. Rozpoczyna studia teologiczne
na Uniwersytecie w Halle. Interesuje się literaturą i dziejami teatru europejskiego. Bierze też udział w studenckim ruchu liberalnym, za co zostaje
relegowany z uczelni z adnotacją w paszporcie: „Podejrzany o przynależność
do antypaństwowego sprzysiężenia”. Wstawiennictwu księcia Hermanna
von Pücklera rezydującego na Mużakowie zawdzięcza młody Laube uzyskanie zgody na kontynuację studiów na Uniwersytecie Wrocławskim. Rezygnuje jednak z teologii i poświęca się studiom filologicznym i filozoficznym.
W wieku 23 lat debiutuje w „Schlesischer Musenalmanach” („Śląski
Almanach Muz”). Publikuje wiele tekstów krytyczno – literackich we wrocławskich gazetach, wiążąc się z ruchem intelektualnym „Młode Niemcy”.
44
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Pod wpływem powstania listopadowego (1830 r.) na ziemiach polskich
pisze powieść pt. „Polonia”.
W 1832 r. Laube przenosi się z Wrocławia do Lipska, gdzie znajduje zatrudnienie w renomowanym wydawnictwie F. A. Brockhausa oraz
oddaje się twórczości literackiej (trylogia „Młoda Europa”). W połowie
lat trzydziestych XIX w. ponownie znajduje wsparcie nie tylko moralne
ze strony mużakowskiego księcia, gdy policja pruska wymusiła na młodym
wolnomyślicielu podpisanie deklaracji o zaprzestaniu dalszej działalności
politycznej i publicystycznej. Heinrich Laube był w tym momencie bliski załamania psychicznego. Ale w książęcej posiadłości w Mużakowie
pisarz znalazł doskonałe warunki do pracy twórczej. Przebywał tam trzy
lata (1835 – 1838) i tam też poznał swoją przyszłą żonę Idunę, wdowę
po profesorze Hänelu.
W 1839 r. wybrał się z całą swoją rodzina, tzn. z żoną, synem i pasierbem
w podróż do krajów skandynawskich, a następnie do Ameryki Północnej.
W 1840 r. na skutek zmiany na pruskim tronie nastąpił okres pewnych
ulg politycznych, w wyniku czego cofnięto Laubemu zakaz publikowania. Wkrótce staje się on znanym, cieszącym się popularnością pisarzem
i dramaturgiem.
Tymczasem Europa jest widownią burzliwych wydarzeń Wiosny Ludów. 18 maja 1848 r. H. Laube zostaje posłem otwartego tegoż dnia we
Frankfurcie n. Menem Niemieckiego Zgromadzenia Narodowego. Jednak
bardzo szybko nabrał awersji do działalności politycznej, widząc jak obrady zgromadzenia grzęzną w nie kończących się debatach proceduralnych.
W marcu 1849 r. składa swój mandat i wraca do Lipska. Natomiast niebawem, wobec braku jakichkolwiek rezultatów, zgromadzenie zostało
rozwiązane.
Pod koniec 1849 r. Heinrich Laube otrzymuje zaakceptowaną przez
dwór cesarski – propozycję objęcia stanowiska dyrektora artystycznego
i ekonomicznego wiedeńskiego Burgtheater. Któż by nie przyjął oferty jednej z najznakomitszych niemieckojęzycznych scen dramatycznych. Kieruje
nią Laube ponad 17 lat – od 1850 do 1868 r. – znajdując jeszcze czas na
pisanie. W Wiedniu kończy wielotomową historię wojny trzydziestoletniej,
historię teatru europejskiego, pisze recenzje i rozprawy krytyczno – literackie. Wszystkie jego dzieła osiągnęły imponującą liczbę pięćdziesięciu
tomów. Tyle właśnie liczyła ich pośmiertna edycja w 1908 roku.
Heinrich Laube zmarł 1 sierpnia 1884 r. w Wiedniu. 11 lat później
Szprotawa, przy znaczącym wsparciu spadkobierców pisarza wystawiła
mu pomnik oraz nadała jego imię miejscowemu gimnazjum i jednej z ulic.
45
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Ludwik Habicht (1829 – 1908)
Ludwik Karl Rudolf August Habicht urodził się w Szprotawie
23 lipca 1829 r. jako syn tutejszego szewca Karla Gotthelf Habichta
i Joanne Christiane z domu von Eden. Po okresie nauki szkolnej pracował
jako pomocnik w żagańskiej kancelarii adwokackiej. Później poświęcił
się jednak studiom i działalności pisarskiej.
W 1852 r. przeprowadził się do Drezna, gdzie nawiązuje kontakty
i przyjaźnie z ludźmi ze świata kultury. W 1862 r. przenosi się do Berlina.
Od 1881 r. mieszka zimą we Włoszech a latem we Frieburgu.
Jest autorem wielu powieści i noweli. Jednak ze swoim rodzinnym
miastem – Szprotawą, po jej opuszczeniu nie utrzymywał raczej kontaktów,
stąd – podobnie jak o życiu Karla Bartscha – niewiele wiemy.
Karl Bartsch (1832 – 1888)
Karl Friedrich Adolf Konrad Bartsch urodził się Szprotawie 25 lutego
1832 r. w rodzinie konduktora Karla Bartscha.
Od 1849 r. studiował filologię klasyczną we Wrocławiu. Zmienił jednak
kierunek studiów na germanistykę i romanistykę. Swoją wiedzę poszerzał
też w czołowych europejskich ośrodkach naukowych – w Berlinie, Londynie, Paryżu i Oksfordzie.
W 1855 r. został kustoszem Muzeum Germańskiego w Norymberdze.
W wieku 26 lat rozpoczął karierę naukową jako profesor uniwersytecki
w Rostocku (1858 r.), a od 1871 r. kontynuował ją w Heidelbergu, gdzie zmarł
20 lutego 1888 r. w wieku 56 lat.
Jego najwybitniejsza praca to „Untersuchungen ueber das Nibelungenlied”.
Robert Roeszler (1838 – 1883)
Robert Roeszler nie pochodził wprawdzie ze Szprotawy, ale poświęcił
jej bez reszty ostatnie lata swego krótkiego, pracowitego życia.
Urodził się 1 marca 1838 r. w Grossburgu. W wieku 42 lat przybywa
do Szprotawy, gdzie zostaje dyrektorem gimnazjum. Niestety, już po trzech
latach, 20 maja 1883 r. umiera.
Zdążył się jednak bardzo pozytywnie zapisać w pamięci szprotawian, skoro
w 1885 r. na domu, w którym mieszkał (Wilhelmstrasse 4, dziś Al. Niepodległości) władze miejskie umieściły płytę pamiątkową. Robert Roeszler był
autorem wielu książek, a jego zainteresowania znalazły swój wyraz w pracy
programowej z 1882 r. pt. „Wie er wab Sprottau seinen Grundbesitz”.
46
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Konrad Goldbach (1853 – 1929)
Konrad Goldbach urodził się w Szprotawie w lutym 1853 roku. Zasłynął
jako wybitny chemik, geolog, mineralog i hodowca sztucznych kryształów.
W jednym z muzeów londyńskich znajdują się wyhodowane przez niego
kryształy. Specjalnością K. Goldbacha było wyszukiwanie występującego
w przyrodzie uranu i źródeł radioaktywności. W 1918 r. odkrył w Schwarzwaldzie złoża uranu.
Interesował się badaniem mineralnych skamielin. Od 1881 do 1883 r.
mieszkał i pracował jako naukowiec w miejscowości Kehl, a w latach 1891
– 1893 w Heilderbergu. Od ok. 1910 r. żył i pracował w Zell – Hamersbach,
gdzie zmarł w 1929 r. w wieku 76 lat.
Fritz Lubrich (1862 – 1952)
Fritz Lubrich, podobnie jak Konrad Goldbach, należy już do tych
szprotawskich luminarzy, których
życie i działalność przypadły na
przełom XIX i XX wieku.
Dziedziną, która przyniosła Lubrichowi sławę była muzyka. Ten
uzdolniony kompozytor, pedagog,
organista, dyrygent chórów i laureat
wielu konkursów muzycznych urodził się w Gołaszynie (Bardsdorf)
koło Wolsztyna w rodzinie nauczycielskiej.
W 1882 r. ukończył Seminarium
Nauczycielskie w Żaganiu. Tam
nabrał zamiłowania do muzyki,
szczególnie organowej. Swoje kwalifikacje w tym zakresie pogłębiał pod okiem pierwszego organisty na Śląsku, wrocławianina Adolfa Fischera, oraz w berlińskim Instytucie Muzyki
Kościelnej. Bezpośrednio po ukończeniu seminarium zabrał się z wielką pasją
do pracy – jako nauczyciel muzyki, organista i kierownik chórów.
Często zmieniał miejscowości, były to jednak z reguły niewielkie miasta
Dolnego Śląska: Nowe Miasteczko, Piława, Nysa, Żagań, Szprotawa. Jednakże jego osiągnięcia w zakresie popularyzacji patriotycznych i ludowych
pieśni chóralnych oraz muzyki organowej, były szeroko znane w środowi47
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
skach muzycznych nie tylko Europy. Jako jeden z najmłodszych pruskich
muzyków otrzymał w 1899 r. tytuł Królewskiego Dyrygenta Muzycznego.
Amerykański Milton Collego w Wisconsin obdarzył go doktoratem honoris
causa „za wkład w rozwój ewangelickiej muzyki kościelnej i popularyzację
twórczości Bacha w Ameryce”. Otrzymał także „adres pochwalny” rzymskiej Akademii Świętej Cecylii i honorowe członkostwo chóru południowoafrykańskiego w Windhuk.
W 1904 r. 42 – letni Fritz Lubrich osiadł na ćwierć wieku w Żaganiu,
gdzie się ożenił i doczekał pięciorga dzieci. To właśnie w tym okresie odniósł on spektakularny sukces, wygrywając w 1922 r. konkurs na niemiecki
hymn narodowy. Zaowocowało tu jego bogate doświadczenie kompozytora
pieśni patriotycznych. Na hymn zaadaptował jednak melodię F. J. Haydna
z kwartetu smyczkowego C – dur „Cesarski” op. 76 nr 3, dopasowując
ją do patriotycznego wiersza Hoffmanna von Fallerslebena z 1841 r. pt.
„Deutschland uber alles” („Niemcy ponad wszystko”). Był on również
kompozytorem melodii do hymnu, na cześć ostatniego Cesarza Niemiec
Wilhelma II, pod tytułem: „Heil Kaiser, dir”, do słów poety von Karla
Petzolda.
W 1929 r. owdowiały od pięciu lat Lubrich przeniósł się do Szprotawy,
gdzie zamieszkał u wdowy Marthy Krause, z którą zawarł związek małżeński. W Szprotawie spędził 17 lat – do 1946 r., kiedy to był zmuszony
wyjechać do podberlińskiego Eberswalde. Pracował tam nad „Muzyczno
– liturgicznym leksykonem muzyki kościelnej” („Musikalisch – liturgische
Handllexikon der Kirchenmusik”), który miał być ukoronowaniem jego
70 – letniej twórczości.
Fritz Lubrich zmarł 29 marca 1952 r. w wieku 90 lat i został pochowany
w Hainsbergu (Saksonia).
Felix Matuszkiewicz (1885 – 1956)
Ten niewątpliwie najwybitniejszy dziejopis Ziemi Szprotawskiej żył
na przestrzeni trzech epok historycznych, dwóch wieków, przeżył dwie
wojny światowe i przez 60 lat (poza okresem studiów i udziału w I wojnie
światowej) mieszkał i działał w Szprotawie.
Felix Matuszkiewicz urodził się 11 stycznia 1885 r. w Szprotawie, był
synem Józefa – przedsiębiorcy z branży mięsnej i Małgorzaty. O polskim
rodowodzie Matuszkiewicza może świadczyć również panieńskie nazwisko
jego matki – Kopankiewicz oraz to, że był wyznania katolickiego. Trudno
jednoznacznie wskazać skąd jego rodzice czy dalsi przodkowie przybyli na
Ziemię Szprotawską (możliwe, że z terenów Wielkopolski).
48
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Młody Felix w latach 1891 –
1900 uczęszczał do szkół w Szprotawie, a następnie kontynuował naukę
w katolickim gimnazjum humanistycznym w Żaganiu. Od 1903 r.
studiował prawo na uniwersytetach
w Heidelbergu, Lipsku, Greifswaldzie i Wrocławiu. Pierwszy egzamin
prawniczy zdał F. Matuszkiewicz
w roku 1906, uzyskując prawo pełnienia obowiązków referendarza
w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu.
W 1908 r., mając 23 lata, wydał
obszerne dzieło pt. „Historia miasta
Szprotawy” („Geschichte der Stadt
Sprottau”), obejmujące okres od
1260 do 1908 roku. W napisaniu tej
książki pomogła mu praca w miejskim archiwum. W 1910 r. Matuszkiewicz
zdaje egzamin doktorski. Jego praca doktorska pt. „Średniowieczny ustrój
sądownictwa w Księstwie Głogowskim” została wydana drukiem w 1911
roku. W 1912 r. zdaje w Berlinie tzw. duży egzamin państwowy i zostaje
mianowany asesorem. W tymże też roku osiadł w Szprotawie jako adwokat
i notariusz.
Jednocześnie oddaje się swojej historycznej pasji, pisząc m.in. „Szprotawskie gościńce” („Gaststatten in Sprottau), „Nickel Jacob ze Szprotawy,
dawny mistrz śląskiego pszczelarstwa” i wiele innych prac dotyczących
regionu. Zajmuje się też skrupulatnym porządkowaniem szprotawskiego
archiwum. Dzięki olbrzymiemu, własnemu wysiłkowi mogło powstać
otwarte 23 czerwca 1928 r. miejskie Muzeum Ziemi Szprotawskiej i Laubego, zaliczane w owym czasie do najbogatszych obiektów tego typu na
Dolnym Śląsku. A już wcześniej, bo w 1922 r. wojewoda śląski mianował
go opiekunem zabytków w powiecie szprotawskim, a Towarzystwo Historii
Śląskiej powierzyło mu szefostwo koła w Szprotawie. W 1936 r. pod jego
kuratelę przeszło niepaństwowe archiwum powiatu szprotawskiego.
Felix Matuszkiewicz udzielał się aktywnie w wielu dziedzinach życia społecznego. Był miejskim radnym i członkiem władz magistratu;
do 1933 r. przewodniczył szprotawskiemu kołu Niemieckiej Partii Centrum;
od 1915 r. był członkiem szprotawskiej katolickiej rady parafialnej, w której
do 1945 r. sprawował funkcję przewodniczącego zarządu.
49
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
W ukazujących się o nim wspomnieniach jest postrzegany jako człowiek, który zawsze kierował się dobrem społecznym i starał się unikać
wszelkich konfliktów w sferze stosunków międzyludzkich, a dotyczących,
np. polityki czy religii.
Nie ominął go udział w I wojnie światowej, kiedy to w latach 1914 –
1918 służył w wojsku w stopniu podporucznika. Okres II wojny światowej
spędził już, jako starszy wiekiem cywil, w Szprotawie, którą wraz z innymi
mieszkańcami niemieckiej narodowości był zmuszony opuścić w lutym
1945 roku.
Dotarł do Landshutten w Bawarii, gdzie szybko znalazł zatrudnienie
w amerykańskim urzędzie okupacyjnym jako sędzia. Funkcja sędziego
jednak nie bardzo odpowiadała jego naturze, przeniósł się więc do Passau,
gdzie od 1948 r. pracuje jako adwokat. W tym czasie bardzo dużo publikował na łamach prasy lokalnej i regionalnej. Sporo czasu spędzał w archiwach i bibliotekach. Zamierzał napisać jeszcze wiele prac o historii Ziemi
Szprotawskiej. Będąc pełnym zapału, w jednym z listów do G. Stellera
(wspólnie z nim Matuszkiewicz napisał pracę: „Nasza żagańsko – szprotawska ojczyzna”) wspominał: „Ostatnio zrobiłem spis planowanych prac
o Szprotawie i jej wsiach; w międzyczasie nazbierało się tego ponad 100!
Ciągle przychodzi mi do głowy coś nowego, nawet wtedy, gdy wcześniejsze
pomysły nie zostały jeszcze przelane na papier”.
Mając 70 lat, Felix Matuszkiewicz ze względu na pogarszający się stan
zdrowia, przeszedł na emeryturę. Zmarł rok później, w 1956 r. w Neustadt
n. Dunajem. Jego śmierć oznaczała wielką stratę dla szprotawskiego piśmiennictwa historycznego. Prace F. Matuszkiewicza zawsze cechowała
rzetelność i obiektywizm. Nie pomijał i nie zafałszowywał problemów
dotyczących delikatnych kwestii polsko – niemieckich na tym terenie.
Nigdy nie przyświecały mu cele propagandowe.
Był bez wątpienia największym historiografem Ziemi Szprotawskiej,
a jego publikacje przyczyniły się swego czasu do znacznego podniesienia
prestiżu powiatu szprotawskiego i samej Szprotawy.
Georg Steller (1906 – 1972)
Młodszy o 21 lat od F. Matuszkiewicza Georg Steller wniósł także wielkie zasługi dla historiografii Ziemi Szprotawskiej. Ziemi, którą najwyraźniej
był zauroczony.
Urodził się 14 maja 1906 r. w Janowcu (Johnsdorf), obecnie gmina
Małomice. Jego ojciec – Adolf Steller posiadał w tzw. Janowcu Górnym
gospodarstwo rolne o wielkości ok. 66 ha. Matka – Ida z domu Werner
50
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
była córką właścicieli majątku ziemskiego w Janowcu, należącego do ich
rodziny od 1725 roku.
W latach 1912 – 1915 Georg uczęszczał do szkoły powszechnej w Chichach. W związku z tym, że miał w przyszłości przejąć po ojcu gospodarstwo, rodzice wysłali go do szkoły rolniczej w Legnicy. Kiedy jednak okazało się, że to starszy brat – Kurt ma większe skłonności do gospodarzenia,
Georg przeniósł się do legnickiego liceum, które ukończył w 1925 r. zdając
egzamin maturalny. W tym samym roku rozpoczął studia nauczycielskie na
Politechnice w Dreźnie, specjalizując się w matematyce, fizyce i geografii.
Po trzech semestrach przeniósł się na Uniwersytet Humboldta w Berlinie.
Następnie edukację kontynuował w Heidelbergu (jeden semestr), a ostatnie
pięć semestrów we Wrocławiu.
Po dwóch latach aplikantury w Legnicy i Wrocławiu rozpoczął w 1932
r. pracę nauczycielską. Najpierw w gimnazjum w Chojnowie, następnie
w Ziębicach i Jeleniej Górze. Od półrocza 1934/35 do Wielkanocy 1935 r.
uczył w Gimnazjum im. Laubego w Szprotawie.
Jak widać, jakiś niespokojny duch kazał mu ciągle poszukiwać najwłaściwszego miejsca w życiu, a co nie było łatwe do zrealizowania.
Zatrudniony był jeszcze w Państwowym Szkolnym Zakładzie dla Sierot
w Bolesławcu, a w 1936 r. przeniósł się do pracy w szkole przysposabiającej w Lubomierzu. W 1937 r. został na własną prośbę urlopowany
ze szkolnictwa i rozpoczął pracę w służbie meteorologicznej.
Po przeszkoleniu na stacji meteorologicznej w bazie lotniczej Dresden
– Klotsche, zakończonym egzaminem w Berlinie, Georg Steller podjął
w styczniu 1938 r. pracę na stacji meteorologicznej Breslau – Gandau (Wrocław – Gądów). Od wiosny 1939 r. był zastępcą meteorologa dla obszaru
powietrznego Wrocławia, a potem podczas II wojny światowej – okolic
Kijowa i Charkowa (ZSRR). Znalazł się więc tam, gdzie Adolf Hitler spodziewał się przypieczętować swoje ostateczne zwycięstwo nad imperium
Józefa Stalina. Gdyby Steller zdecydował się opisać swoje wojenne losy,
prawdopodobnie powstałby z tego pasjonujący scenariusz…
Tymczasem po niemieckiej klęsce na wschodzie, widzimy Georga
Stellera (maj 1943 r.) na otoczonym kwitnącymi bzami lotnisku polowym
w Szprotawie, gdzie sprawuje on funkcję kierownika stacji meteorologicznej. Niespełna dwa lata później, kilka dni przed zdobyciem Szprotawy przez
wojska radzieckie, Steller został przerzucony do nadzorowania obszaru
powietrznego czeskiej Pragi.
W dniu zakończenia wojny opuścił stolicę Czech idąc na piechotę
w kierunku Pilzna, gdzie dostał się do amerykańskiej niewoli, w której
51
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
przebywał do lipca 1946 roku. Po zwolnieniu z obozu jenieckiego udał się
do miejscowości Hundisburg k. Magdeburga, gdzie przebywała już jego
żona (poślubiona w lipcu 1941 r.), wysiedlona wraz z rodzicami ze Śląska.
Od listopada 1946 r. Steller pracował (nigdzie długo nie zagrzewając miejsca) jako nauczyciel w gimnazjum w Magdeburgu, Tangerhutte
i Tangermunde n. Łabą (NRD). W 1954 r. udało mu się przedostać do RFN.
Osiadł w Dusseldorfie, gdzie nauczał w różnych gimnazjach. W marcu
1970 r. musiał się poddać poważnej operacji płuc. Zmarł 9 kwietnia 1972
r. w wieku 66 lat.
W swoim dorobku historiograficznym (zapoczątkowanym w 1933
r. opisem korzeni własnej rodziny) pozostawił szkice dotyczące takich
miejscowości, jak: Siecieborzyce, Rusinów, Witków, Chichy, Jabłonów
k. Żagania, Borowina, Długie, Dzikowice, Dzietrzychowice, Gozdnica
i Moczyń (dzielnica Żagania). Wyrazem bliskich kontaktów Stellera
z Matuszkiewiczem było wspomniane już wcześniej, ich wspólne opracowanie: „Nasza żagańsko – szprotawska ojczyzna”, w którym opisane
zostały początki i rozwój produkcji wyrobów żelaznych i handlu nimi
w okolicach Żagania i Szprotawy.
Poza tym Georg Steller był autorem prac: „Szlachta i posiadacze ziemscy
w Jeleninie”, „Założenie niemieckiego miasta Nowogród Bobrzański”, „Początki (żagańskiego) klasztoru Augustianów w Nowogrodzie Bobrzańskim”,
„Starostowie powiatów żagańskiego i szprotawskiego”, „Opis śląskich
powiatów Żagań i Szprotawa” oraz „Wacław Euzebiusz von Lobkowitz
i wizytacja kościołów w księstwie żagańskim w roku 1670”.
Günter Blobel (ur. 1936)
W tym czasie, kiedy Georg Steller zbierał się do odlotu ze szprotawskiego lotniska do Pragi, spora część Niemców – dotychczasowych obywateli Szprotawy i okolic – słysząc odgłosy nadciągającego od wschodu
frontu, rzuciła się do panicznej ucieczki. Była wśród nich wielodzietna
rodzina niegosławickiego weterynarza – Blobela, który chciał swym bliskim oszczędzić bezpośredniego kontaktu z Armią Czerwoną. Jednym
z siedmiorga dzieci Blobelów jest 9 – letni Günter, któremu na pewno
(ani jego rodzicom) nie przychodziło do głowy, że za 54 lata zostanie
on laureatem Nagrody Nobla.
Günter Blobel urodził się 21 maja 1936 r. w Niegosławicach (Waltersdorf), leżących w ówczesnym powiecie szprotawskim. W Niegosławicach
spędził swoje wczesne dzieciństwo i tutaj też dosięgły go konsekwencje
wojennej zawieruchy.
52
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
W przeddzień wkroczenia
do Szprotawy wojsk radzieckich,
młody Günter wraz z rodziną był już
30 km za Dreznem, skąd obserwowali sławne dywanowe bombardowanie
tego niemieckiego miasta przez
alianckie lotnictwo.
Blobelowie osiedlili się w 40
– tysięcznym Freibergu w Saksonii. Po wojnie miasto znalazło się
w radzieckiej strefie okupacyjnej,
zamienionej w 1949 r. w Niemiecką
Republikę Demokratyczną. Ojciec
Güntera otworzył tam praktykę
weterynaryjną. Natomiast przyszły
noblista często chadzał wówczas do
kościoła na koncerty organowe. Sam
też śpiewał w chórze, który wykonywał m.in. „Pasję wg św. Mateusza”
J. S. Bacha. Być może ta muzyka stanowiła remedium na okropności wojny
gnębiące psychikę będącego ich świadkiem młodego, wrażliwego chłopca.
W 1954 r. zdał maturę, ale z uwagi na „burżuazyjne” pochodzenie
nie mógł podjąć studiów uniwersyteckich na terenie NRD. Na szczęście,
w sierpniu 1954 r. udaje mu się wyjechać do Frankfurtu n. Menem (RFN).
Tam rozpoczyna studia medyczne. W 1960 r. uzyskał stopień doktora medycyny na Uniwersytecie w Tübingen. Tymczasem jego starszy brat Hans,
po skończeniu studiów weterynaryjnych wyjechał do USA, gdzie został
profesorem na Uniwersytecie Wisconsin.
Güntera Blobela też pociągała kariera naukowa; w 1962 r. płynie
statkiem do Montrealu, a stamtąd do Madison – do brata (profesora)
i podejmuje studia z zakresu onkologii (1963 – 1967), kończąc je kolejnym
doktoratem. Posiada już obywatelstwo amerykańskie. W 1966 r. otrzymuje
pracę w Laboratorium Biologii Komórkowej Uniwersytetu Rockefellera.
Jego mentorem jest George Palade, laureat Nagrody Nobla z 1974 roku.
Prowadzone tam przez G. Blobela badania naukowe są bardzo istotne
dla nowych odkryć w dziedzinie mikrobiologii komórkowej. Rezultatem
tego była przyznana mu w 1999 r. Nagroda Nobla z medycyny. Większą
część otrzymanej z tego tytułu kwoty przeznaczył na odbudowę i renowację
zabytków Drezna, miasta które ginęło na jego oczach pod zmasowanymi
nalotami amerykańskich superfortec.
53
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Wiosną 2000 r. Günter Blobel odwiedził swoje rodzinne strony – Niegosławice i Szprotawę, gdzie został z szacunkiem przyjęty przez miejscowe
władze i wpisany w poczet honorowych obywateli Niegosławic.
Klaus Hänsch (ur. 1938)
Zamyka on naszą listę luminarzy wywodzących się z niepolskiej
Szprotawy. Szprotawy już nieistniejącej, ale której obraz na pewno zachował się do dziś w jego wyobraźni.
W 1945 r., wraz z ojcem – murarzem
i matką – sprzedawczynią oraz
dwojgiem rodzeństwa, siedmioletni
Klaus opuszcza Szprotawę, żegnając
na zawsze swój dom rodzinny.
Klaus Hänsch urodził się
w Szprotawie 15 grudnia 1938 roku.
Spędził tu swoje najwcześniejsze
dzieciństwo i na 50 lat stracił to miasto z oczu. Hänschowie po wyjeździe
ze Szprotawy osiedlili się w Szlezwiku – Holsztynie. Po odbyciu służby
wojskowej (1959 – 1960) młody Klaus Hänsch studiował nauki polityczne,
historię i socjologię m.in. w Kolonii, Paryżu i Berlinie.
W latach 1966 – 1968 był asystentem na Wolnym Uniwersytecie
w Berlinie Zachodnim, a w 1969 r. uzyskał doktorat z filozofii. Pasjonowała
go jednak wielka polityka i w tej właśnie dziedzinie przejawiał wyjątkową aktywność i profesjonalizm. Redagował „Dokumente” – czasopismo
poświęcone współpracy międzynarodowej (1968 – 1969). Następnie
był doradcą ds. kultury szefa niemieckiej misji w ramach traktatu o współpracy z Francją. W latach 1970 – 1979 pełnił funkcję rzecznika prasowego
i doradcy ministra w Nadrenii – Westfalii (m.in. Johannesa Raua).
Od 1976 r. jest profesorem Uniwersytetu w Duisburgu. Opublikował szereg książek i esejów poświęconych problematyce europejskiej,
a w szczególności sprawom integracji i bezpieczeństwa. Jest członkiem SPD.
Na przestrzeni ostatnich 30 lat sprawował wiele odpowiedzialnych
stanowisk w świecie polityki. Ukoronowaniem (jak dotychczas) tej działalności było powierzenie mu w lipcu 1994 r. stanowiska Przewodniczącego
Parlamentu Europejskiego.
54
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
W dniach 20 – 21 kwietnia 1995 r. prof. Klaus Hänsch na zaproszenie
burmistrza Szprotawy Franciszka Sitko, złożył pierwszą wizytę w Szprotawie – swym rodzinnym mieście, któremu przysporzył nie tylko splendoru
jako szef Parlamentu Europejskiego, ale także dopomógł przeprowadzić
w kolejnych latach szereg kosztownych a niezbędnych dla miasta inwestycji
(m.in. budowa mostu na Bobrze w Iławie, remont kapitalny ul. Sobieskiego, wyposażenie w nowoczesny sprzęt pierwszej w Szprotawie pracowni
komputerowej).
Dnia 25 maja 2000 r. podczas jubileuszowych obchodów 1000 – lecia
spotkania Bolesława Chrobrego z Ottonem III na Ziemi Szprotawskiej,
mocą uchwały Rady Miasta i Gminy w Szprotawie Klaus Hänsch został
uznany Honorowym Obywatelem Szprotawy (wraz z Prezydentem RP
Aleksandrem Kwaśniewskim). Okolicznościowy dyplom odebrał osobiście
w szprotawskim ratuszu z rąk burmistrza Franciszka Sitko.
55
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
56
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
CZĘŚĆ II
Szprotawa po 1945 r.
57
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
58
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
ROZDZIAŁ I
Uchodźcy i wysiedleńcy
Druga wojna światowa, a ściślej rzecz ujmując jej skutki (cykl konferencji tzw. wielkiej trójki – USA, Wielka Brytania, ZSRR) spowodowały,
że granice wielu państw uległy zmianie. Polska bezsprzecznie też zapisuje
się w szeregi tych krajów. Konsekwencją modyfikacji granic był ruch
migracyjny ludności. Otrzymane w 1945 r. tereny na wschód od Odry
i Nysy Łużyckiej, czyli tzw. Ziemie Odzyskane weszły w skład państwa
polskiego. Przyłączenie tych terenów, które wcześniej znajdowały się
w obrębie Niemiec do Polski równało się z potężnymi wyzwaniami, jakimi
były przesiedlenia i zasiedlenia. Temu wyzwaniu musiały sprostać dwa
narody – Polacy i Niemcy, musiała też sprostać Szprotawa.
Wkroczenie do Szprotawy wojsk I Frontu Ukraińskiego nastąpiło
w końcu drugiego tygodnia lutego (14 luty 1945 r.). 23 czerwca 1945 r.
nastąpiło oficjalne – protokolarne przejęcie miasta Szprotawa od radzieckich
władz wojskowych przez polską administrację. Po 616 latach Szprotawa
ponownie znalazła się w granicach Polski. Jednak to już nie była ta sama
miejscowość, co kilka lat wcześniej. Szprotawskie serce – centrum miasta
w czerwcu 1945 r. było zniszczone praktycznie w 50%.
Koniec wojny nie oznaczał, że obszar ten nie był zamieszkiwany przez
ludność niemiecką, wręcz przeciwnie jeszcze ok. 350 tys. Niemców znajdowało się na terytorium Ziemi Lubuskiej. W powiecie szprotawskim pozostało jeszcze ok. 20% Niemców, były to głównie starsze osoby oraz kobiety
i dzieci. Ludność niemiecka w najczarniejszych snach nie przeczuwała,
że będzie musiała na zawsze opuścić swoje ojczyste strony i szukać
dla siebie nowego miejsca poza wytyczonymi przez zwycięzców granicami
Polski. Była to jednak cena, którą musiał zapłacić naród niemiecki za chorą
wizję ich wodza – Adolfa Hitlera o Wielkiej Rzeszy Niemieckiej.
W sprawozdaniu pełnomocnika rządu z dnia 28 maja 1945 r. czytamy:
„Przed wojną w Szprotawie mieszkało 12 tys. Niemców, a obecnie 2 tys.
59
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
i ta liczba wzrasta, bo ludność
niemiecka stale
wraca do swoich mieszkań”.
A wracali ci,
których dogonił
front i nie mieli
co ze sobą zrobić.
Jak wspomina
H. Dominiczak:
„W początkach
czerwca 1945 r.
przeprowadzono spis ludności niemieckiej,
zamieszkałej na
obszarze powiatu szprotawskiego. Stwierdzono
wówczas, że liczba ludności niemieckiej wynosiła w tym czasie
w całym powiecie ok. 15 tys.
osób. W połowie czerwca tegoż roku dokonane zostało przez jednostkę
wojska polskiego pierwsze wysiedlenie ludności niemieckiej ze Szprotawy
i powiatu do Niemiec. Z danych statystycznych oraz relacji pełnomocnika rządu Leonarda Dziaka wynika, że wysiedlono wówczas 2/3 ludności
niemieckiej (…). Sprawozdanie referatu osiedleńczego Szprotawy z lipca
1945 r. podaje, że 31 lipca mieszkało w mieście 855 Niemców, natomiast
sprawozdanie z sierpnia tegoż roku informuje, że 31 sierpnia ludności tej
było już 1448 osób. Tak więc w tym czasie Niemcy ciągle jeszcze do miasta
wracali”13.
Trudno mówić o jakiejś szczególnej trosce strony polskiej wobec
Niemców, takie stwierdzenie wynika z tego, że już w chwili przejmowania
miasta przez polską administrację, ci sami ludzie (strona polska) dokonywali
na szeroką skalę wysiedleń Niemców. Były to tzw. „dzikie” wysiedlenia
na Ziemiach Odzyskanych, towarzyszył im ogromny chaos. Ludność
60
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
wysiedlana w krótkim czasie musiała spakować swoje rzeczy, zazwyczaj
tylko osobiste, a następnie wyjeżdżała w nieznane. W późniejszym okresie
też przeprowadzano wysiedlenia jednak te miały już bardziej cywilizowany
przebieg. Wśród przesiedleńców znajdowali się i fachowcy, którzy byli
początkowo polskiej władzy bardzo potrzebni m.in. przy obsłudze urządzeń
w powstających przedsiębiorstwach na terenie Ziemi Szprotawskiej, oni
wyjeżdżali w późniejszym okresie14.
W kwietniu 1946 r. liczba Niemców w Szprotawie wzrosła do 1 595
osób i od tego czasu już tylko malała. Günter Blobel, Georg Steller, Felix
Matuszkiewicz i Klaus Hänsch wyjechali stąd już w 1945 roku. I tylko 83 –
letni Fritz Lubrich nie mógł się rozstać ze swymi ogromnymi zbiorami nut,
książek, rękopisów, instrumentów muzycznych. Intelektualnego dorobku
całego długiego życia nie dało się wcisnąć do walizki, czy włożyć na mały
wózek. Przez rok nadzorował on jeszcze owoce swego twórczego żywota,
aby je w końcu pozostawić na pastwę losu.
Pod koniec 1949 r. w powiecie szprotawskim było już tylko 205, z czego
63 w samej Szprotawie, przedwojennych mieszkańców niezdecydowanych na opuszczenie swych domostw. W roku 1965, zarówno w mieście,
jak i w powiecie, Niemców już nie było. Pozostała tylko garstka dawnych
mieszkańców, zweryfikowanych jako autochtoni polskiego pochodzenia.
61
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
ROZDZIAŁ II
Nowi mieszkańcy
Nowi mieszkańcy – czyli osadnicy, zaczęli napływać do Szprotawy
już w maju 1945 roku. Byli to przeważnie Polacy powracający z niemieckich
obozów pracy oraz przybysze z terenu województwa poznańskiego. Liczba
ich była jeszcze stosunkowo mała. Dopiero jesienią, z chwilą przybycia
pierwszych zorganizowanych transportów Polaków z Kresów Wschodnich,
następuje w mieście znaczny wzrost ilości nowych mieszkańców.
Trudno z perspektywy lat wystawić jednoznaczną ocenę państwu polskiemu za pomoc swoim obywatelom w tym trudnym „przedsięwzięciu”.
Dla usprawnienia akcji osiedleńczej w październiku 1944 r. powołano
Państwowy Urząd Repatriacyjny (PUR), a w listopadzie 1945 r. dodatkowo jeszcze powstało Ministerstwo Ziem Odzyskanych. W rzeczywistości
najbliżej tych wszystkich wydarzeń były organizowane na szczeblu lokalnym – komitety przesiedleńcze i osiedleńcze. Charakter ogólnie pojętego
początku życia Polaków na ziemiach poniemieckich zazwyczaj wszędzie
wyglądał podobnie. Ziemia Szprotawska też nie odbiegała od tego schematu. 15 lipca 1945 r. utworzony zostaje w Szprotawie Obwodowy Komitet
Osiedleńczy, składający się z komisji kwaterunkowo – aprowizacyjnej,
sanitarnej, społeczno – oświatowej oraz transportowej. Pod koniec lipca
zaś organizuje się w Szprotawie Powiatowy Oddział Państwowego Urzędu Repatriacyjnego, który przejmuje sprawy osadnictwa na tym terenie.
Równolegle do procesu „instalowania” nowej administracji w Szprotawie
(o czym później) miały miejsce początkowo pojedyncze, a z biegiem czasu
masowe ruchy migracyjne Polaków na Ziemi Szprotawskiej.
Już w maju 1945 r. do zniszczonej w ponad 50% Szprotawy przybyła
z Brzeska (Małopolska) 8 – osobowa rodzina Sitków. Po utracie w wyniku
działań wojennych domu, rodzina ta jak wiele innych musiała tu rozpocząć
wszystko od początku – nowy dom, nowa praca, nowi ludzie. Jakub Sitko
(ojciec późniejszego burmistrza Franciszka Sitko, zdjęcie str. 63) w począt62
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
kach kształtowania
polskości na tym terenie był członkiem
Powiatowego Komitetu Opieki Społecznej i przewodniczącym Miejskiej
Rady Narodowej,
powołanej 8 listopada 1946 roku.
Należał również do
pierwszych szprotawskich restauratorów – właściciel
restauracji Zacisze
i hotelu. Jak widać
udawało się sprostać wszystkim
przeciwnościom
i związać się z tą
okolicą na stałe.
W czerwcu
1945 roku do naszego miasta przyjechało 15 osadników z Leszna
Wielkopolskiego, 2 z Poznania, po jednej osobie z Krotoszyna, Radomska
i Kobylina. Po wstępnej ocenie sytuacji panującej na tym obszarze, większość z nich zdecydowała się jeszcze w czerwcu sprowadzić swoje rodziny.
Do końca tego miesiąca łącznie osiedliło się 46 osób w charakterze mieszkańców cywilnych i ok. 20 osób pracujących w organach bezpieczeństwa.
W lipcu zamieszkało w Szprotawie 16 rodzin (60 osób), pochodziły one
m.in. z Poznania, Leszna Wielkopolskiego, powiatu Rawicz i z Niemiec
(Polacy, którzy podczas wojny zostali skierowani na roboty). Już w kolejnym miesiącu liczba ludności polskiej się podwoiła. Wówczas do osób
pochodzących z Polski Centralnej dołączyło też kilka rodzin z Kresów
Wschodnich – województwa lwowskiego, tarnopolskiego i wileńskiego.
Od września 1945 r. praktycznie aż do końca 1946 r. na Ziemię Szprotawską przybywały zorganizowane transporty przesiedleńców zza Buga, m.in.
z podolskiej wsi Kaczanówka. Była to ludność, która na nowym terenie
63
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
już niekoniecznie chciała zamieszkać na wsi. Wiele rodzin przerwało
wiekowe tradycje chłopskie i rozpoczęło życie w mieście, podjęło pracę
w powstających zakładach. W październiku i listopadzie 1945 r. liczba
Polaków w samej Szprotawie przekroczyła 1 000 osób. W dużym stopniu
dzięki przybywającej ludności ze Wschodu, wiele opuszczonych domów
w mieście jak i w całym powiecie szprotawskim szybko znalazło nowych
właścicieli. Początkowo panowała duża swoboda w wyborze mieszkania,
po wprowadzeniu się Referat Osiedleńczy wydawał tzw. akt wprowadzenia.
Po roku czasu mieszkało już w Szprotawie ok. 4 000 Polaków (wg stanu
na dzień 31.07.1946 r.)15. Wśród tych pionierów16 byli m.in. Mieczysław
Żak, Marian Habich, Marian Kuroczycki.
Mieczysław Żak urodził się
w Sosnowcu w 1912 roku. Ukończył
szkołę rolniczą w Trzyciążu. Jako
żołnierz września 1939 r. otrzymał
Krzyż Walecznych za obronę Lwowa. A później konspiracja w szeregach ZWZ i AK (pseudonim Żbik)
w okolicach Olkusza.
Po wojnie otrzymał skierowanie z PUR w Krakowie do pracy
na Ziemiach Odzyskanych. I tak
pod koniec maja 1945 r. znalazł się
w Szprotawie, gdzie otrzymał zatrudnienie w Urzędzie Ziemskim. Po
latach wspominał: „Do moich obowiązków (kierownika referatu urządzeń rolniczych) należało dokonanie
w każdej wiosce spisu majątku
we wszystkich gospodarstwach, aby następnie przekazać je osadnikom wojskowym. Na terenie powiatu szprotawskiego nie pozostało
w ogóle inwentarza żywego. Trzeba było starać się o przydział zwierząt z innych powiatów. Otrzymaliśmy ok. 500 sztuk krów i wołów
z okolicy Jeleniej Góry, Karpacza i Kamiennej Góry. Z braku transportu
musieliśmy trzykrotnie prowadzić na piechotę do Szprotawy stada bydła,
które następnie przydzielaliśmy osadnikom”.
Mieczysław Żak aż do czasu przejścia na emeryturę w 1980 r. pracował na tym terenie w swoim rolniczo – hodowlanym zawodzie. Ostatnim
miejscem jego pracy była Okręgowa Stacja Hodowli Zwierząt w Zielonej
Górze.
64
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Rówieśnikiem Mieczysława
Żaka był Marian Habich. Ten „nowy
szprotawianin” urodził się w 1912
r. w Dąbrowie Tarnowskiej. Zanim
dotarł do Szprotawy musiał przejść
największy egzamin w swoim życiu – trud II wojny światowej. Jego
wojenna epopeja rozpoczęła się
od internowania w 1939 roku. Następnie „zaliczył” obozy koncentracyjne w Oświęcimiu, Oranienburgu
i Buchenwaldzie. Z tego ostatniego
udało mu się uciec 22 kwietnia 1945
r., podczas zamieszania, które wynikło w trakcie likwidacji obozu przez
Niemców i ostrzeliwania go z nisko
lecących samolotów alianckich – kiedy to niemiecka załoga obozu kryła się w tłumie jeńców. Marian Habich
uciekając pieszo na wschód, dotarł po sześciu tygodniach do Szprotawy.
Tak oto relacjonuje ten moment: „W drodze powrotnej z obozu koncentracyjnego w Buchenwald przechodziłem w dniu 5 czerwca 1945 r. przez
Szprotawę. Tutaj zatrzymał mnie kierownik grupy operacyjnej Komitetu
Ekonomicznego Rady Ministrów (KERM) i zaproponował mi stanowisko
sekretarza tejże grupy. Mimo, że byłem bardzo wyczerpany trzyletnim
pobytem w obozach koncentracyjnych (ważyłem wówczas 45 kg przy
wzroście 182 cm), przyjąłem proponowane mi stanowisko i już nazajutrz
przystąpiłem do pracy. Polegała ona na rejestrowaniu przedsiębiorstw
poniemieckich i składaniu sprawozdań do władz nadrzędnych w Legnicy.
Jeżeli chodzi o grupę operacyjną, to jej zadaniem było zabezpieczenie poniemieckich obiektów przemysłowych – fabryka pończoch, fabryka świec,
huta, wytwórnia kafli”.
Po likwidacji grupy operacyjnej KERM, Marian Habich objął w szprotawskim starostwie stanowisko kierownika referatu prawno – administracyjnego. Należał do PPS, która odgrywała ważną rolę w powiecie. W dniu
27 lipca 1946 r. na pierwszym posiedzeniu Powiatowej Rady Narodowej
w Szprotawie M. Habich został wybrany na przewodniczącego prezydium
PRN. Była to funkcja społeczna, natomiast jego stałym miejscem pracy
był Urząd Skarbowy, gdzie był zastępcą naczelnika. W listopadzie 1946 r.
został odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi – co jednak nie uratowało go
od niszczących dalsze jego życie represji ze strony Urzędu Bezpieczeństwa
65
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
w nadchodzących latach stalinowskiego terroru. Marian Habich zmarł
w 1966 r., w wieku 54 lat.
Do dziś mieszka w Szprotawie
Marian Kuroczycki. Mimo sędziwego wieku, problemów zdrowotnych
pasjonuje się historią tego miasta
nad Bobrem. Powojenne dzieje Ziemi Szprotawskiej zna jak mało kto,
a to dlatego, że sam był naocznym
świadkiem i uczestnikiem tamtych
wydarzeń.
Do Szprotawy przyjechał
z transportem przesiedleńców
spod Nieświeża w listopadzie 1945
roku. Miał wtedy 22 lata, skończoną radziecką dziesięciolatkę i chęć
do życia, nauki i pracy w Polsce.
Jego rodzice nie mogli się jeszcze
zdecydować na powrót i opuszczenie swej 7 hektarowej gospodarki, zakupionej od księcia Radziwiłła
w 1922 r. za zaciągnięty kredyt. Może uważali, że starych drzew się
nie przesadza, ale on, który już w białoruskiej szkole zdążył odczuć
dyskryminowanie Polaków, rozumiał, że nie ma na co czekać.
Pokolenie dwudziestolatków (i nieco starszych), przybyłych po wojnie
do Szprotawy, stanowiło trzon kadry organizującej i rozwijającej od podstaw – w tym niemal wymarłym mieście, wszystkie dziedziny życia. Życia
w polskich, a nie niemieckich realiach – chociaż, jak się wkrótce okazało,
na radzieckich wzorcach.
Marian Kuroczycki już w 1945 r. zaczął pracować jako urzędnik
w Powiatowym Oddziale Państwowego Urzędu Repatriacyjnego w Szprotawie, a następnie (od 1947 r.) w Starostwie Powiatowym. Do jego obowiązków należało przyjmowanie, osiedlanie i uwłaszczanie repatriantów
i przesiedleńców. Po wprowadzeniu reformy terenowych organów władzy
i administracji państwowej w 1950 r. pracował przy organizacji Powiatowej Rady Narodowej i jej organów, początkowo jako kierownik wydziału
ogólnego, później – sekretarz Prezydium PRN. W 1954 r. przeniesiony
został na stanowisko kierownika wydziału finansowego tegoż Prezydium,
którego był równocześnie członkiem. Na tym stanowisku pozostawał
do chwili likwidacji powiatu w 1975 roku. Równocześnie od 1961 r.
66
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
wykonywał obsługę prawną Prezydium PRN i jednostek podległych.
Po wspomnianej reformie administracyjnej wykonywał te same funkcje
w Urzędzie Miasta i Gminy w Szprotawie.
W 1982 r. przeszedł na emeryturę, utrzymując jednak kontakt zawodowy – obsługa prawna, i społeczny z UMiG do czerwca 1998 roku. Przez
cały czas pracy zawodowej M. Kuroczycki kształcił się i podnosił swoje
kwalifikacje. Ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Wrocławskim
(1955 – I stopień, 1959 – mgr). Od 1948 r. należał też do Stronnictwa Demokratycznego.
Jak pisze w swoich wspomnieniach: „Moje zaangażowanie nastawione
było głównie na usamorządowienie terenowych organów władzy i administracji publicznej. Tej problematyce poświęcona była moja wieloletnia
działalność publicystyczna (w czasopiśmie Rada Narodowa i innych), której
nie przerwałem po upadku PRL”17.
Marian Kuroczycki wraz ze zmarłą w 1998 r. żoną Ireną, kresowianką
z Brasławia wychowali czworo dzieci, dla których Szprotawa też była najważniejszą przystanią. Okres życia i pracy w Szprotawie tak charakteryzuje:
„PRL nosi wprawdzie piętno totalitaryzmu, zasługującego na potępienie,
byłbym jednak niewdzięcznikiem, potępiając w czambuł wszystko, co przeżyłem w tym państwie. Było to przecież państwo polskie, choć nie takie,
o jakim marzyliśmy. Było takie, jakie po II wojnie światowej nam dali i na
jakie pozwolili zwycięzcy, z dotkliwą krzywdą, szczególnie dla nas, ludzi
z Kresów. Państwo to (…) dało nam mieszkanie (dom) na warunkach ulgowego kupna, dało wykształcenie i stałą pracę odpowiadającą kwalifikacjom,
możliwość wychowania i wykształcenia dzieci, a na koniec – wystarczającą
na skromne życie emeryturę”18.
M. Kuroczycki był wielokrotnie wyróżniany licznymi odznaczeniami,
m.in. Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi oraz Krzyżem Kawalerskim
Orderu Odrodzenia Polski.
***
Otrzymanie tymczasowego zaświadczenia osiedleńczego na Ziemi
Szprotawskiej budziło u „nowych” mieszkańców poczucie względnego
spokoju, minimalnego bytowego zabezpieczenia, jednak aż tak bezpiecznie nie było. Każdy wobec siebie był podejrzliwy, wynikało to z mozaiki
ludnościowej, inna była mentalność Polaków pochodzących z Kresów czy
Polski Centralnej. Od strony administracyjno – organizacyjnej początki
akcji osiedleńczej były w dużym stopniu improwizowane. Sytuacja jednak
zmieniła się w II połowie 1946 r., kiedy w życie wszedł dekret O osadnictwie
67
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
rolnym na obszarze Ziem Odzyskanych i b. W. M. Gdańska. Gwarantował
on m.in. swego rodzaju odszkodowanie za mienie pozostawione na Kresach
Wschodnich , określał obszar gospodarstw rolnych oraz działek.
Z protokołów Powiatowej Komisji Osadnictwa Rolnego w Szprotawie
z 1947 r. można zauważyć, że wówczas jeszcze rodziny osadników nie
były przywiązane do jednego miejsca zamieszkania. Zmiany adresu wynikały m.in. ze względów rodzinnych – bliżej krewnych to większe bezpieczeństwo. Dochodziły do tego też racje gospodarcze, jak np. klasa gleby
w danej miejscowości lub wielkość zabudowań. Nikt w początkowym
okresie zasiedleń nie mógł być pewien swojej sytuacji mieszkaniowej.
Stosowana była praktyka, że do jednego domu przypisywano kilka rodzin, np. gdy do danego gospodarstwa przydzielono trzy rodziny, to każda
z nich miała prawo do 1/3 ogółu wszystkiego. Znalezienie sposobu na życie
wymagało dłuższego czasu. Miały miejsce takie wypadki, że osadnicy rolni
nie mogli odnaleźć się w nowej miejscowości i uciekali ze wsi do miasta.
Podejmowali pracę w różnych zakładach.
Ówczesne gospodarstwa i to na całym obszarze Ziem Odzyskanych
borykały się z problemem braku żywego inwentarza. Stale było zapotrzebowanie na krowę czy konia. Dochodziło nawet do walki, jak pisze
H. Szczegóła: „Najbardziej poszukiwanym w pierwszych miesiącach po
wyzwoleniu zwierzęciem była… koza. Łatwość transportu, wyżywienia
i zakwaterowania czyniła z kozy obiekt marzeń setek rodzin. O przydział kozy
toczyły się większe boje niż o przydział konia czy luksusowej willi. Było to
zresztą zupełnie zrozumiałe zważywszy, że wśród osadników było bardzo
dużo dzieci, często przez wiele miesięcy pozbawionych zupełnie mleka”19.
Obok sfery materialnej formowała się i przestrzeń duchowa. W miarę
upływu czasu mieszkańcy Ziem Odzyskanych – przykład powiatu szprotawskiego to potwierdził, mimo drzemiących w ich umysłach nadziei na powrót
do wcześniejszych miejsc zamieszkania (dotyczyło to przede wszystkim
osadników z Kresów Wschodnich), przyjmowali do świadomości fakt,
że ten „postój” może okazać się wiecznym. W omawianym okresie wśród
przesiedleńców miały przecież miejsce – zgony, narodziny, małżeństwa. Te
aspekty wpływały decydująco na rozwój akceptacji nowej rzeczywistości.
Konsekwencją małżeństwa było potomstwo, a to już w minimalnym stopniu nosiło w sobie nostalgię do miejsc pochodzenia swoich rodziców czy
dziadków. Groby bliskich nawet w poniemieckiej ziemi budowały silną
więź emocjonalną z żyjącymi już na tej ziemi Polakami.
Dużą grupę mieszkańców powojennej Ziemi Szprotawskiej stanowili zdemobilizowani żołnierze. A byli wśród nich: Zygfryd Kotwic68
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
ki, Hieronim Stefniak, Ryszard Sierański i panie – Józefa Balcerzak,
Joanna Knot.
Zygfryd Kotwicki często opowiadał, że jednym z największych
jego przeżyć, jakie doświadczył
w swoim długim życiu było wyzwolenie obozu koncentracyjnego
Sachsenhausen – Oranienburg. Wraz
ze swoją jednostką uratował ok.
40 tys. ludzi różnej narodowości:
polskiej, francuskiej, rosyjskiej, czeskiej, niemieckiej. Niedoszłe ofiary
całowały jego motocykl, w wojsku
Z. Kotwicki był łącznikiem.
Wracając do lat wcześniejszych,
Zygfryd Kotwicki urodził się w 1923
r. w Wilnie, w rodzinie robotniczej.
Wybuch wojny nie pozwolił mu kontynuować nauki. Od 17 roku życia
rozpoczął pracę jako kierowca. W 1943 r. wstąpił w szeregi formującego
się Wojska Polskiego. Po ukończeniu szkoły podoficerskiej, w stopniu
kaprala dostał przydział do Samodzielnego Batalionu Łączności i Zwiadu.
Jego zadaniem było utrzymywanie łączności pomiędzy sztabem I Dywizji
im. T. Kościuszki a 3 pułkiem, w którym służył.
Pierwsze walki, w których brał udział to m.in. wyzwalanie Pragi
czy styczniowa ofensywa zakończona zdobyciem Warszawy. Później
przyszedł czas na forsowanie Odry pod Siekierkami i marsz na Berlin.
Z. Kotwicki brał udział w zdobywaniu Politechniki Berlińskiej. To w tym
mieście – ostatnim bastionem hitleryzmu, miał szereg również ciekawych
wojennych przygód, jak np. gdy swoim motocyklem wiózł w kierunku
Bramy Brandenburskiej gen. Wojciecha Bewziuka – dowódcę I Dywizji
WP. Kilka dni po kapitulacji Berlina (kapitulacja 2 maja 1945 r.), pułk
w którym służył Z. Kotwicki został przerzucony nad Łabę. Do spotkania z zachodnimi sojusznikami jednak nie doszło. Trzeba było wracać
do Polski. Nasz bohater został skierowany do Siedlec, gdzie kontynuował
służbę wojskową do końca 1945 roku.
Po zdemobilizowaniu Z. Kotwicki wyjechał na Dolny Śląsk, do
Góry Śląskiej, gdzie już dotarli jego rodzice. Tam podjął pracę w gazowni
i poznał swoją przyszłą żonę. W 1948 r. został przeniesiony na stanowisko
69
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
kierownika nie działającej jeszcze gazowni w Szprotawie. Jak wspominał
– kompletowanie i uzupełnianie urządzeń trwało rok czasu. Kilka z tych
urządzeń odzyskał od przedsiębiorczego właściciela wesołego miasteczka
(znajdującego się w pobliżu gazowni), który zastosował je w konstrukcji
karuzeli.
Ze szprotawską gazownią Z. Kotwicki był związany na dobre i na złe
do 1982 r. – do czasu przejścia na emeryturę. Lata pracy w tej instytucji
to jak zaznaczał – miały też coś w sobie z wojny, kierownicze stanowisko
wymagało od niego odpowiedzialności, fachowości, pracowitości i kosztowało dużo zdrowia. Zygfryd Kotwicki zmarł w 2009 roku.
Podobny był los Hieronima Stefniaka. Urodził się 13 lutego 1909 r.
w miejscowości Ślązaki na Białorusi (po 1918 r. tereny te nie weszły
w skład II RP). Po odbyciu służby
wojskowej w Armii Czerwonej powrócił do rodzinnej wsi i rozpoczął
pracę w miejscowym kołchozie.
W pięć dni po napaści Niemiec
na ZSRR został wcielony do 19 Pułku Saperów W. Czarnowa. Pierwsze
walki stoczył pod Moskwą we wrześniu 1941 r., następnie brał udział
w zaciętych bojach pod Kurskiem
i Orłem. Walcząc pod Stalingradem
został ranny. Odniósł też obrażenia
pod Lenino. We wrześniu 1944 r.
podczas wyzwalania prawobrzeżnej Warszawy (Pragi) Hieronim Stefniak został po raz trzeci ranny. Dalszy marsz bojowy wiódł przez Toruń,
Bydgoszcz, Piłę, walki o przełamanie Wału Pomorskiego. Po ciężkich
walkach o Jastrów, Kołobrzeg, Gdynię brał udział w forsowaniu Odry
i Nysy. Ostatecznie swój długi szlak bojowy zakończył w Berlinie
w maju 1945 roku.
Niezwykle przejmujące jest zdarzenie z życia całej rodziny Hieronima
Stefniaka. Podczas okupacji Niemcy wywieźli do obozu w Manigorkach
trzy jego córki. Wraz z kilkoma tysiącami innych dzieci, stanowiły one
bank świeżej krwi dla niemieckiego wojska. Dzieci te były bardzo dobrze
żywione i zamieniane na stałych dawców krwi. Najstarsza z córek H. Stefniaka – Aleksandra z powodu nadmiernej eksploatacji organizmu zmarła:
70
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
„ojciec zmagał się z bezwzględnym wrogiem, który regenerował swoje siły
krwią jego córek”.
W 1946 r. z rodziną osiadł w Henrykowie, początkowo pracował
jako brygadzista w miejscowym PGR, później został jego kierownikiem.
W 1969 r. przeszedł na emeryturę, jednak dalej aktywnie pracował społecznie w szprotawskiej organizacji kombatanckiej. Spotykał się z młodzieżą
i opowiadał jej o swoich wojennych przeżyciach. Za walkę podczas II wojny
światowej został odznaczony m.in. Krzyżem Srebrnym Virtuti Militari,
Krzyżem Bitwy pod Lenino, medalami za Warszawę, Berlin. Rada Państwa
PRL w kwietniu 1973 r. mianowała go na stopień podporucznika. Hieronim Stefniak zmarł 27 listopada 1994 r. i został pochowany na cmentarzu
w Szprotawie.
Do dziś można spotkać spacerując po Szprotawie Ryszarda Sierańskiego. Tylko wtajemniczeni wiedzą,
że przeżycia wojenne tego starszego
pana byłyby doskonałym materiałem
na scenariusz filmowy.
Urodził się on 16 czerwca 1928
r. w Zdołbunowie k. Równego na
Wołyniu. 17 września 1939 r. tereny
te zostały włączone do ZSRR. Gdy
z kolei w 1941 r. wkroczyli tam Niemcy, Ryszard miał 13 lat. Dwie okupacje – jedna po drugiej, których było
mu dane doświadczyć w tak młodym
wieku, na pewno wywarły wpływ na
jego dalszą „filozofię” życiową.
W 1942 r. jakimś cudem wyrwał
się z łapanki niemieckiej. Mimo iż miał dopiero 14 lat, groziło mu poważne
niebezpieczeństwo z tego powodu. Dlatego też jego starsza siostra pracująca
na kolei pomogła mu zdobyć „legalne” zatrudnienie w charakterze gońca –
roznosiciela meldunków pomiędzy niemieckimi posterunkami kolejowymi.
Tymczasem już w 1943 r. szykujący się do odwrotu Niemcy zaczęli
dewastować dworzec i niszczyć tory kolejowe. Przy tej okazji mocno się
oberwało od hitlerowców przyglądającemu się z radością temu dziełu
nastoletniemu Ryśkowi i jego kolegom. I to chyba był impuls, który zadecydował o jego stanowczym postanowieniu – walczyć z faszystami na
prawdziwym froncie.
71
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
W tym czasie rozpoczęło się w ZSRR formowanie I Armii Polskiej.
Punkty rekrutacyjne znajdowały się w Sielcach n. Oką, a potem także na
Ukrainie – w Sumach i Żytomierzu. Organizowanie wojska postępowało
szybko. Już jesienią 1943 r. skompletowano cały korpus, który na wiosnę
1944 r. rozwinięto w Armię Polską.
Ryszard Sierański chyba się o tym dowiedział, skoro bez wahania wsiadł
do pociągu, a właściwie do węglarki przy parowozie i pojechał do Sum.
Mając niespełna 16 lat zgłosił się do rosyjskich władz wojskowych jako
Polak – ochotnik do polskiej armii. Oczywiście, nie było mowy, aby brać
do wojska 15 – latka legitymującego się świadectwem ukończenia ósmej
klasy „dziesięciolatki”. Poradzono mu w Wojenkomacie, aby wrócił do
domu i zajął się wypasaniem kołchozowych krów. Jednak Rysiek nie dał
sobie wyperswadować wojaczki. Powiedział, że nie ma dokąd wracać – wieś
spalona, ludzie wymordowani i jeżeli go nie wezmą do wojska, to będzie
się mścił i mordował wrogów na własną rękę. Widząc u chłopaka taką
desperację i zapał do walki, Rosjanie dali mu skierowanie (z pozytywną
opinią) do polskiej komisji rekrutacyjnej. Tam już nie robiono mu trudności.
Po trzytygodniowym przeszkoleniu został wcielony do 8 Pułku Zapasowego,
a następnie I Dywizji im. Tadeusza Kościuszki.
„Każdy dzień na wojnie był ważny. Każdego dnia działo się bardzo
wiele i było niebezpiecznie. Wszystko to pamiętam, jakby zdarzyło się
to wczoraj. Często powracam myślami do wydarzeń z tamtych dni” – wspomina R. Sierański.
Po wyzwoleniu Lublina oddelegowano go na dwa miesiące do szkoły
podoficerskiej przy batalionie moździerzy. Z Lublina jego jednostka przemaszerowała do Zielonki pod Warszawę, uzupełniając kompanię moździerzy
II Pułku Piechoty WP. W tamtych dniach dokonał wyczynu wymagającego
nie lada hartu i odwagi. Z wielką pasją wraca do tego mrożącego krew
w żyłach zdarzenia: „Otrzymałem Krzyż Walecznych za zdarzenie znad
Wisły. Trzeba było przepłynąć w nocy pontonem Wisłę, co nie jest takie
proste ze względu na jej szybki nurt i znaczną głębokość, i przywieźć
do obozu jednego z Niemców. Gdy Niemcy coś tylko zauważyli – strzelali.
W takiej sytuacji, albo udało się uciec, albo wracało się martwym, przyniesionym przez prąd rzeki. Po stronie niemieckiej były warty. Obserwowaliśmy, kiedy wartownik się odwrócił i wówczas zarzucaliśmy mu płachtę na
głowę i przeprawialiśmy się na naszą stronę, do obozu, aby dowódca mógł
się czegoś dowiedzieć”.
17 stycznia 1945 r. Warszawa została zdobyta. R. Sierański ruszył
z WP w kierunku Wału Pomorskiego. Wałem Pomorskim nazywały się
72
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
silne fortyfikacje niemieckie osłaniające Pomorze Zachodnie. Składały się
one z długiej linii obronnej, biegnącej od Słupska w stronę Piły i Gorzowa oraz silnie umocnionego obszaru w okolicach Złocieńca i Świdwina.
Przełamywanie tych fortyfikacji przypadło w udziale I Armii WP idącej na
styku I i II Frontu Białoruskiego w kierunku na Kołobrzeg. Zacięte walki
trwały przeszło miesiąc, głównie w ciągu lutego 1945 roku. Przełamanie
Wału Pomorskiego było po kampanii wrześniowej największą operacją
wojsk polskich podczas II wojny światowej.
W trakcie tych walk 17 – letni Ryszard Sierański dowodził drużyną
moździerzy kalibru 82 mm. W lutym 1945 r. jego oddział po zajęciu nowego stanowiska bojowego został zaskoczony przez Niemców. W trakcie
tej potyczki Rysiek został postrzelony w nogę i trafił na miesiąc do szpitala
stacjonującego na Wolinie. I chociaż wyszedł z tego cały i zdrowy, napędził
jednak niechcący strachu swojej rodzinie wysyłając do niej list w kopercie
z czarną obwódką. Taka właśnie „elegancka” koperta wpadła mu w ręce
w opustoszałym niemieckim sklepie. Jak wspomina: „Wtedy nie wiedziałem, co oznacza czarny pasek dookoła koperty. Po powrocie do domu
dowiedziałem się, że mama na widok mojego listu zemdlała. Nie miałem
pojęcia, że to oznaczało powiadomienie o śmierci”.
Ale po wyjściu ze szpitala wojna się jeszcze dla niego nie zakończyła.
Z Wolina został przetransportowany do Oranienburga a stamtąd do Berlina.
W Berlinie powojował od 30 kwietnia do majowej kapitulacji Niemiec.
A potem pociągiem do Polski. Zdemobilizowany został 10 października
1945 roku. Miał wówczas 17 lat
i 4 miesiące.
W czerwcu 1946 r., a więc już
18 – letni (dorosły) Ryszard Sierański przyjechał do Szprotawy. W niej
założył rodzinę, pracował i doczekał
się emerytury. Od wielu lat działa
czynnie w zarządzie szprotawskiego
oddziału Związku Kombatantów RP
i Byłych Więźniów Politycznych.
Jest kawalerem wielu odznaczeń
wojskowych i cywilnych.
Jeszcze jako małej dziewczynce
Józefie Balcerzak (druga z lewej, zlot
członków ZBoWiD, Szprotawa, maj
73
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
1975 r.) zapewne nie śniło się, że jako młoda dziewczyna będzie służyć
w wojsku i opuści swoje rodzinne strony. II wojna światowa niestety zmieniła diametralnie jej życie, podobny los spotkał tysiące jej rówieśnic.
Józefa Balcerzak (de domo Kamińska, primo voto Wiśniewska) urodziła
się na Wołyniu w 1925 r. we wsi Rożyszcze. 4 lipca 1944 r. została – podobnie jak inne polskie dziewczęta żyjące w tej okolicy, zmobilizowana
przez władze radzieckie. Powiedziano im, że będą służyły w polskim wojsku, ale nie przystawało to jakoś do ich wyobraźni. Przekonały się dopiero
o tym po przyjeździe do Żytomierza, gdzie ujrzały polskie mundury i zostały
przekazanie polskiemu dowództwu.
Po przejściu kilkumiesięcznego kursu dla sanitariuszek została wcielona
do 6 Dywizji Piechoty 16 Pułku I Armii WP. Na front dotarła 6 stycznia
1945 r., aby jeszcze zdążyć wziąć udział w szturmie Warszawy. Przeprawa
pod ostrzałem przez skutą lodem Wisłę była jej chrztem bojowym. A dalej – sławnym szlakiem I Armii WP: Włocławek, Bydgoszcz, Piła, Wałcz,
Kołobrzeg, Siekierki. Forsowanie Odry po kołyszącym się na wzburzonych
od wybuchu pocisków falach moście pontonowym. Wszystko się powiodło.
Ale jej pamięć utrwaliła rozgrywające się wokół niej podczas tej przeprawy
dramatyczne sceny.
24 kwietnia w przeddzień ataku na Berlin kobiety zostały wycofane
z linii frontu. A jednak Medal za Udział w Walkach o Berlin mi przyznano
– wspominała ze zdziwieniem Józefa Balcerzak. Koniec wojny zastał ją
w Niemczech. Dzień Zwycięstwa był fetowany przez jej pułk niezwykle
radośnie, choć nie obyło się bez strat. Od bogatych fajerwerków zapalił się
i spłonął samochód dowódcy pułku.
Nasza bohaterka została zdemobilizowana pod koniec września 1945
roku. Wychodziła z wojska pełna obaw, ze stale powtarzającym się w jej
umyśle pytaniem – czy ludzie już naprawdę przestaną zabijać drugich
ludzi? W listopadzie 1945 r. przyjechała do podszprotawskich Dzikowic.
Całe swoje późniejsze życie związała z Ziemią Szprotawską, to tu założyła rodzinę, pracowała na gospodarstwie i doczekała się emerytury. Józefa
Balcerzak zmarła w 2009 roku.
Podczas wojny inna kombatantka, wówczas nastoletnia Joanna Knot
miała kilka profesji, była m.in. konspiratorką, sanitariuszką i kucharką. Jej
przygoda z wojną zaczęła się dość wcześnie, urodzona w 1926 r. w Chełmie już od 1942 r. pracowała jako pomoc w kuchni w niemieckim kasynie
oficerskim. Okna kuchennych pomieszczeń wychodziły na stację kolejową
w Chełmie, miała więc możliwość śledzenia ruchu transportów niemieckich,
takie „widoki” wówczas były bardzo cenne.
74
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
W 1944 r. nawiązał z nią kontakt
wywiad AK. I oto młodziutka Joasia
stała się najprawdziwszą konspiratorką, taką jak te, które dziś śledzimy
w filmach wojennych. Punkt kontaktowy był przy słupie ogłoszeniowym na ul. Lubelskiej w Chełmie,
gdzie nie narażając się na niczyje
podejrzenie można było zatrzymać
się i dyskretnie przekazać meldunek
tajemniczemu panu w kapeluszu,
trzymającemu w ręku (dla rozpoznania) umówioną gazetę.
Po wyzwoleniu Chełma latem
1944 r. Joanna Knot wstąpiła już do
regularnego Wojska Polskiego, pracowała w wojskowej kuchni. Specyfika tej służby polegała na tym, że w dzień był postój i praca, a nocą jazda
za wojskiem. Lublin, Warszawa, Krzyż, Wrocław – wyznaczyły pierwszy
etap jej pożytecznej wojennej działalności w szeregach II Armii WP.
Podczas zaciętej bitwy o Wrocław musiała przekwalifikować się na sanitariuszkę. Wtedy właśnie podczas zmasowanego ostrzału prowadzonego
przez wroga, niosąc pomoc rannym, znalazła się na daleko wysuniętym
przedpolu. Wybuch pocisku przysłonił ją ciałem zabitego żołnierza. Tylko
dzięki tej niesamowitej osłonie przeżyła. Następnie jako sanitariuszka
ze sztabem 1 Korpusu Pancernego II Armii WP przemierzyła szlak bojowy
aż do samego Berlina.
Zdemobilizowana została w Gliwicach w październiku 1945 roku.
Powrót do swoich rodzinnych stron był tylko tymczasowy. Już w 1946
r. przybyła na tzw. Ziemie Odzyskane i osiedliła się w Pasterzowicach
koło Szprotawy. To tu wyszła za mąż za swojego chełmskiego rodaka
– Jana Knota, powracającego z niewoli niemieckiej do której się dostał
we wrześniu 1939 r. jako żołnierz 2 Pułku Strzelców Konnych stacjonującego
w Hrubieszowie. Joanna i Jan wychowali czworo dzieci, ona pracowała
w szprotawskiej Dianie, a on na kolei. Ta „wojenna konspiratorka, sanitariuszka i kucharka” do śmierci w 2010 r. mieszkała w Pasterzowicach.
75
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
***
Oddzielną, tak to można określić grupę nowych mieszkańców stanowili stacjonujący już od 1945 r. w Szprotawie i w Wiechlicach żołnierze
radzieccy (Północna Grupa Wojsk Armii Radzieckiej). Potężna, nowocześnie wyposażona baza militarna w Wiechlicach budziła respekt i niepokój.
Wszystko odbywało się w ramach Układu o Przyjaźni i Współpracy z ZSRR
i Umowie o statusie prawnym wojsk radzieckich czasowo stacjonujących
w Polsce (1956 r.). Tymczasowość ta trwała ponad 47 lat… . Z tego sąsiedztwa płynęły korzyści, głównie natury materialnej konfiety, ale i szereg strat
m.in. moralnych, braku niezależności we własnym miejscu zamieszkania.
Oddechu Moskwy oczywiście nie uciszyły wspólnie obchodzone przez
szprotawian i żołnierzy święta państwowe czy pozornie jednoczące inicjatywy, jak np. budowa pomnika – samolot Mig 21. Konieczne było może
nie pogodzenie się z tą sytuacją, ale przyjęcie do wiadomości, że ma się
takiego trudnego sąsiada.
Upadek starego systemu jednak ziścił marzenia przeciwników tego
sąsiedztwa. We wrześniu pamiętnego 1992 r. lokalne władze pożegnały
żołnierzy PGWAR. Wiechlice – Lotnisko zostały zwrócone i rozpoczął się
kolejny ruch migracyjny Polaków…
76
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
ROZDZIAŁ III
Życie społeczno – polityczne, życie religijne
Wraz z praktycznie całościową wymianą ludności na obszarze Ziem
Odzyskanych konieczna musiała być przebudowa, a raczej budowa
od podstaw nowego organizmu państwowego. Przyglądając się „instalowaniu” nowej administracji na Ziemi Szprotawskiej można zaobserwować,
że był to proces, w którym dochodziło do wielu nieprawidłowości.
W końcowym efekcie zostały jednak stworzone silne podwaliny pod dalszy
rozwój życia politycznego, gospodarczego i kulturalnego.
W maju 1945 r. przy działającej na terenie miasta komendzie radzieckiej powstały pierwsze polskie komórki bezpieczeństwa takie jak Milicja
Obywatelska, Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. Ich powstanie miało
zapewnić ogólnie pojęte bezpieczeństwo i ochronę przed szabrownikami
poniemieckiego mienia. Również w maju Leonard Dziak został pierwszym
starostą powiatu szprotawskiego, funkcję burmistrza Szprotawy sprawował
zaś Stanisław Papież.
Szerzej o nadejściu nowego porządku pisze H. Szczegóła: „Latem 1945
r. przybył do Szprotawy Eugeniusz Grendecki z poleceniem zorganizowania Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa. Instytucja ta powołana została
do walki z wrogami ustroju ludowego, z podziemiem politycznym i resztkami hitlerowskich sił zbrojnych. Ogrom zadań stojących przed tymi organami powodował, że były one w tym czasie bardzo liczne (razem ponad
100 osób). Ponadto w każdej gminie znajdował się silny posterunek milicji
(do 10 osób), a w Szprotawie i Przemkowie jeszcze większy. (…) Liczny
aparat milicji nie wystarczył jednak do pełnego zabezpieczenia spokoju
w powiecie. (…) 14 lutego 1946 r. (dodatkowo powołano) Ochotniczą Rezerwę Milicji Obywatelskiej. Kompanie ORMO utworzono przy wszystkich
posterunkach MO. ORMO – wcy otrzymali broń i pomagali utrzymać milicji
spokój, zwłaszcza w tych miejscowościach, gdzie nie było posterunków
MO”20. W powiecie szprotawskim było 314 ORMO – wców.
77
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Tym niemniej nie udało się uniknąć ofiar. W 1947 r. zginęli zamordowani
skrytobójczo: wicestarosta Leon Bacior i komendant miejski MO Franciszek
Łowigus. Najbardziej jednak wstrząsnęło mieszkańców Szprotawy wymordowanie sześcioosobowej rodziny Misków (1947 r.). Niestety, sprawcą tej
zbrodni okazał się wzgardzony przez dziewczynę milicjant – zakochany
w niej do szaleństwa. Został on ujęty i skazany, ale dla opinii publicznej
sprawa ta została utajniona. Natomiast szeroko nagłaśnianymi sukcesami
szprotawskich władz bezpieczeństwa było zdemaskowanie kilku osób, które w czasie okupacji współpracowały z Niemcami, a po wojnie usiłowały
ukryć swą przeszłość.
Wkrótce służby bezpieczeństwa wezmą na warsztat (bardziej urojonych
niż prawdziwych) przeciwników politycznych, ale przynajmniej na razie
były zachowane pozory demokracji i systemu wielopartyjnego…
Warto i w tym miejscu przyjrzeć
się kształtowaniu na Ziemi Szprotawskiej partii politycznych. Pierwszą partią, która uformowała się
w Szprotawie była Polska Partia Socjalistyczna (PPS). Stało się to głównie za sprawą urodzonego 6 listopada
1901 r. w Warszawie Stanisława
Kilińskiego. Do Szprotawy przyjechał on w maju 1945 r. jako zastępca
Pełnomocnika Rządu Rzeczypospolitej Polskiej obwód nr 37 na powiat
Szprotawa i do 15 października 1946
r. pełnił funkcję wicestarosty w Starostwie Powiatowym w Szprotawie.
Był założycielem Koła Dramatycznego PPS i OMTUR w Szprotawie.
Od 8 września 1947 r. stał na czele Zarządu Spółdzielni „Zjednoczenie”
(późniejsze WSS „Społem”). Uważany jest za organizatora WSS „Społem”
w Szprotawie. W latach 1947 – 1950 był trzykrotnie zatrzymywany przez
Urząd Bezpieczeństwa w Szprotawie i więziony przy dzisiejszej ulicy
Kopernika 11 oraz w obecnym hotelu „Martpol” przy ulicy Głogowskiej
1. Należał do Związku Uczestników Walki Zbrojnej o Niepodległość
i Demokrację jako członek Armii Krajowej. W październiku 1951 r. podjął
pracę w Legnickich Zakładach Przemysłu Dziewiarskiego w Legnicy. Zmarł
w pracy na skutek zawału serca w dniu 21 marca 1952 roku. Pochowany
został na szprotawskim cmentarzu.
78
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
A tak o PPS pisze H. Szczegóła: „Powstała ona z inicjatywy zastępcy
Pełnomocnika Rządu (później wicestarosty) Stanisława Kilińskiego, który
kierował nią do połowy 1947 r., a faktycznie do września 1948 roku. Zebranie organizacyjne PPS, na którym wybrano Powiatowy Komitet Robotniczy
odbyło się 12 czerwca 1945 r. (…). Przewodniczącym PKR został Stanisław
Kiliński, a jego zastępcą J. Wojtecki. PPS skupiała w swych szeregach
przede wszystkim inteligencję, rzemieślników i kupców. Pod koniec 1945
r. PPS wkroczyła do zakładów produkcyjnych, a w 1946 r. także na wieś.
Fakt, że PPS powstała ponad dwa miesiące wcześniej niż PPR (Polska Partia
Robotnicza) spowodował, że w jej szeregach znalazła się większość ludzi
będących w tym czasie na kierowniczych stanowiskach w powiecie (poza
naturalnie członkami PPR z grupy operacyjnej21). W latach 1945 – 1946 PPS
posiadała duże wpływy m.in. w takich instytucjach jak: Starostwo, Zarząd
Miejski w Szprotawie, Urząd Ziemski, Spółdzielczość, Zarząd Gminny
w Borowinie, Fabryka Pończoch, Fabryka Świec i na Kolei. Członkowie
PPS sprawowali także wiele czołowych funkcji społecznych w powiecie.
Inż. S. Stroemich był kierownikiem grupy operacyjnej KERM, Marian
Habich – pierwszym przewodniczącym Powiatowej Rady Narodowej,
wielu innych pracowało na odpowiedzialnych stanowiskach w Starostwie,
w przemyśle i innych instytucjach”22.
Jak z tego widać, spóźniona organizacyjnie, ale posiadająca kierownicze
aspiracje Polska Partia Robotnicza miała co w Szprotawie „odzyskiwać”.
PPR zaistniała w mieście dopiero po przybyciu tu Józefa Bendkowskiego,
skierowanego na Ziemie Zachodnie przez kielecką organizację PPR. Stał się
on postacią posiadającą największy wpływ na poczynania szprotawskich władz
w pierwszym okresie po wyzwoleniu. Ponad dwa miesiące od zebrania organizacyjnego PPS, 22 września 1945 r. powołano do życia 11 – osobowy Komitet
Powiatowy PPR. W jego skład weszli m.in. Józef Bendkowski – I sekretarz,
Jan Janus – II sekretarz, Leonard Dziak – starosta, Eugeniusz Grendecki – szef
UB, Czesław Pauliński – komendant MO, Feliks Szymański – komendant
wojenny, Marcin Zajkiewicz – sekretarz komórki terenowej, piekarz.
Dysponując taką silną ekipą kierowniczą, PPR miała realne szanse
przejąć „pakiet kontrolny” wpływów politycznych w powiecie szprotawskim. Jednak PPS nie chciała się poddać bez walki. Szczególnym uporem
w bronieniu partyjnej niezależności PPS odznaczał się wspominany już
wcześniej Stanisław Kiliński. W związku z czym oskarżano go o „antyjednolitofrontowe” i prawicowe poglądy, utrudniające współpracę z PPR.
Naciski PPR sprawiły, że w połowie 1947 r. S. Kiliński przestał być przewodniczącym Powiatowego Komitetu PPS, a we wrześniu 1948 r. został
w ogóle usunięty z szeregów PPS.
79
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Wszystkie te zajścia nie wpływały pozytywnie na atmosferę życia
politycznego w Szprotawie, tym niemniej przechyliły one szalę wpływów
na stronę PPR. Ale dopiero zjednoczenie w grudniu 1948 r. PPR i PPS
i powołanie Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR) oddało
ostatecznie całą władzę w ręce tej kontynuatorki linii ideologicznej PPR.
Rok 1948 przyniósł zakończenie działalności politycznej zarówno
Stanisława Kilińskiego, jak i Józefa Bendkowskiego. Skończyła się polityczna rywalizacja PPS i PPR. Siłą decydującą o wszystkim stał się PZPR.
Pozostałe partie (ZSL i SD) istniały raczej tylko dla zachowania pozorów
demokracji. W związku z tym stopień upartyjnienia społeczeństwa systematycznie się zmniejszał: w 1947 r. wynosił ponad 11%, a w 1956 r. już tylko
5%. Zdecydowana większość mieszkańców powiatu szprotawskiego była
bezpartyjna i mało zainteresowana ideologią marksistowską. Odczuwała
zaś w dużo większym stopniu inne potrzeby natury duchowej, związane
z przynależnością do Kościoła katolickiego oraz innych wyznań.
Dziś, przeszło 60 lat od opisanych wyżej wydarzeń, pomijając polityczne
sympatie i oceny nowo rodzącej się na Ziemi Szprotawskiej władzy, wydaje
się w pełni uzasadnione (aby pamiętać o autorach życia politycznego powojennej Szprotawy) przybliżenie bardziej szczegółowiej sylwetki Józefa
Bendkowskiego.
Józef Bendkowski urodził się
w 1890 r. w warszawskiej rodzinie
robotniczej. Jako ślusarz – mechanik
był na przestrzeni lat 1910 – 1939
związany zawodowo z firmą Drzewiecki – Jeziorański. W 1924 r. wstąpił do Komunistycznej Partii Polski
i stał się wkrótce jej najaktywniejszym działaczem na terenie warsztatów, w których pracował. Za tę
działalność wielokrotnie był zatrzymywany przez policję. Częste pobyty w więzieniach (polityczni byli
oddzieleni od kryminalistów) były
jego proletariackim uniwersytetem.
Po upadku Warszawy w 1939 r. J. Bendkowski przedostaje się na
wschodnie tereny kraju – do Łunińca n. Prypecią, gdzie już panuje władza
radziecka. Podejmuje pracę w warsztatach kolejowych i wkrótce staje się
80
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
stachanowcem, a jego portret wisi 1 maja 1940 r. w gablocie z wizerunkami
innych przodowników pracy. To, że był cenionym fachowcem i wyróżniającym się „bohaterem komunistycznego trudu”, wielokrotnie ratowało go
z poważnych opresji, gdyż swoim prostolinijnym sposobem bycia i dosadnością wypowiedzi, charakterystyczną dla warszawskiego robociarza, narażał się przesadnie wyczulonym radzieckim funkcjonariuszom, węszącym
wszędzie wrogów socjalistycznej władzy, szpiegów i dywersantów.
Gdy w 1941 r. Niemcy zaatakowali Związek Radziecki, J. Bendkowski
pozostał na tym samym miejscu pracy, tyle że z „bohatera” zmienił się
w niewolnika. W 1944 r. zostaje skierowany na roboty do Niemiec. Udaje
mu się jednak uciec z transportu i do końca niemieckiej okupacji ukrywa
się u rodziny żony – Władysławy (secundo voto Salata) w Szczekocinach.
Po ogłoszeniu Manifestu PKWN z 22 lipca 1944 r., Komitet Wojewódzki
PPR w Kielcach powierza Józefowi Bendkowskiemu stanowisko I sekretarza Komitetu Miejskiego PPR w Szczekocinach. Kieruje on na tamtejszym
terenie pracami związanymi z reformą rolną, narażając się miejscowemu
podziemiu politycznemu, które wydało na niego wyrok śmierci. Wyrok
został wykonany, ale pomyłkowo na zastępującym go tego dnia na zebraniu
II sekretarzu Komitetu Miejskiego. Nie chcąc narażać J. Bendkowskiego
na kolejne zamachy, władze partyjne skierowały go na Ziemie Zachodnie
– do Szprotawy…
***
Ziemia Szprotawska obok wymienionych do tej pory różnych – osobistości świeckich, miała również wielu ważnych i do dziś niezapomnianych,
szczególnie przez starsze pokolenie mieszkańców – osobistości duchowne. Organizacją życia religijnego (Kościoła katolickiego) w Szprotawie
po II wojnie światowej zajął się ks. Dominik Milewski.
Przyszły szprotawski polski proboszcz urodził się w 1898 r. na Kresach Wschodnich. Seminarium Duchowne ukończył w Łucku, przyjmując
święcenia kapłańskie 9 czerwca 1929 roku. Od 1932 r. pełnił obowiązki
duszpasterskie w Hłuboczowie, gm. Równe, a w okresie od 1943 do 1945
r. – w miejscowości Sławuta, pow. Kamieniec Podolski. W czasie okupacji
był więziony przez Niemców w Szepietówce.
Po II wojnie światowej przyszło mu przenieść swą posługę kapłańską
ze wschodnich terenów przedwojennej Polski – na Ziemie Odzyskane,
do Szprotawy. Parafię przy kościele p.w. WNMP objął już w 1945 roku
(po wojnie kościół p.w. Św. Andrzeja Apostoła stanowił filię szprotawskiej fary, a od 1972 r. powstała przy nim odrębna parafia zrze81
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
szająca katolików zamieszkałych
w Iławie). Szybko zyskał zaufanie
u nowych wiernych, nikt jednak
nie przypuszczał, że w Szprotawie
będzie tylko niecałe 5 lat.
W 1950 r. został aresztowany
wraz ze szprotawskimi maturzystami. Postawiono mu zarzut wspierania tajnej organizacji mającej za cel
obalenie ustroju PRL. W spreparowanym przez Służbę Bezpieczeństwa procesie otrzymał wyrok 7 lat
więzienia (karę śmierci otrzymał
Bronek Kozak, wyrok wykonano).
Po 4 latach został zwolniony z więzienia i po 1956 r. zrehabilitowany.
Do Szprotawy jednak już nie powrócił.
W latach 1955 – 1964 pełnił funkcję administratora parafii Lewin Kłodzki, a następnie do czasu przejścia na emeryturę w 1967 r. administrował
parafię Kaczorów. Zmarł 20 lutego 1981 r. w Kaczorowie.
Wieloletnim szprotawskim duszpasterzem i dziekanem parafii
p.w. WNMP w Szprotawie był ks. Władysław Pyrcak. W naszym mieście
obecny był on praktycznie przez 16 lat (od 17 grudnia 1957 do 24 sierpnia
1973 roku).
Urodził się 19 grudnia 1911 r. we wsi Prusiek, pow. Sanok, woj. lwowskie. W Sanoku ukończył gimnazjum humanistyczne. Po maturze wstąpił
do Seminarium Duchownego w Przemyślu, a po jego ukończeniu przyjął
21 czerwca 1936 r. święcenia kapłańskie.
Od 1936 do 1947 roku pracował na terenie Diecezji Przemyśl, w miejscowościach: Hyżne, Majdan, Chmielów, Wola Rzeczycka – jako wikariusz,
a następnie administrator.
W 1947 r. zgłosił się do Archidiecezji Wrocławskiej, skąd otrzymał
skierowanie do pracy duszpasterskiej na ziemiach zachodnich: najpierw
w Bartoszewie, pow. Strzelin (z dodatkową obsługą kapłańską w Wygańczycach i Bożnowicach), a od 15 lipca 1950 r. jako administrator do parafii
Długołęka.
Z dniem 17 grudnia 1957 r. został mianowany proboszczem szprotawskiej parafii, a od 21 tego miesiąca również dziekanem dekanatu Szprotawa.
Wielu szprotawian, którzy uczęszczali w owym czasie do szkoły, pamięta go
82
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
jako księdza – katechetę. Ks. Pyrcak
traktował tę pracę edukacyjną bardzo
poważnie (było to wkrótce po tzw.
„odwilży”, kiedy to religia powróciła
do szkół). Cieszył się szacunkiem
i zaufaniem młodzieży, szczególnie
klas licealnych, która pod jego umiejętnym kierunkiem uzupełniała braki
wiadomości, spowodowane laicyzacyjną akcją w latach stalinowskich.
24 sierpnia 1973 r. ks. Władysław Pyrcak przeszedł na emeryturę
i opuścił Szprotawę (wyjechał do
Wrocławia). W okresie swej działalności duszpasterskiej otrzymał
od Administratora Archidiecezji
Wrocławskiej ks. Biskupa Bolesława
Kominka odznaczenie Kanonika Honorowego. W 1967 r. został mianowany
członkiem Rady Kapłańskiej, a także w tym samym roku otrzymał od Ojca
Świętego Pawła VI odznaczenie papieskie „Kapelana Papieskiego – szambelana” z tytułem Prałata.
Ks. Władysław Pyrcak zmarł we Wrocławiu 13 kwietnia 1987 roku.
***
Warto wspomnieć jeszcze o innych wyznaniach obecnych na terenie
Ziemi Szprotawskiej. W bliskim sąsiedztwie świątyni p.w. WNMP znajdują się ruiny kościoła ewangelickiego. Do roku 1945 miejsce to spełniało
swoją misję religijną. Powojenna rzeczywistość (odpływ ludności tego
wyznania) bardzo drastycznie obeszła się z tym obiektem. Miejscowe
władze ze względów ideologicznych, a może przede wszystkim ze względów ekonomicznych (były inne pilniejsze potrzeby gospodarcze) nie były
zainteresowane utrzymaniem i remontami tego zabytku sakralnego. Z tych
to powodów popadł on w ruinę. Jego odbudowy podjął się w 2001 r. Ryszard
Szykuła – ksiądz Kościoła polskokatolickiego. Jednakże postęp tych prac,
ze względów głównie finansowych i nielicznej grupy wyznawców do dnia
dzisiejszego jest niewielki.
Powojenne zmiany terytorialne, o których była mowa wcześniej spowodowały, że w latach 1945 – 1947 napłynęła do Szprotawy duża ilość
ludności zza Buga oraz południowych stron kraju w wyniku Akcji Wisła.
83
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Spora część tej ludności przyniosła
ze sobą wiarę grekokatolicką lub
prawosławną, jakiej tu dotychczas
nie było. Nie było też obiektów
sakralnych. Wraz z grupą tych przesiedleńców, w dniu 23 czerwca 1947
r. przybył do Szprotawy długoletni
pasterz Kościoła grekokatolickiego,
ksiądz Włodzimierz Hajdukiewicz.
Urodził się on 28 września 1902 r.
we wsi Jaksimanówka k. Przemyśla. Po przyjeździe do Szprotawy
zamieszkał z rodziną w zdewastowanym domu przy ul. Henrykowskiej
45. Posługi kapłańskie dla ludności
grekokatolickiej spełniał początkowo
nielegalnie w ich mieszkaniach.
W latach późniejszych, za zgodą Kurii Biskupiej we Wrocławiu
i po przejściu specjalnego przeszkolenia ksiądz W. Hajdukiewicz legalnie odprawiał nabożeństwa w dni robocze w kaplicy Matki Boskiej
Częstochowskiej w Szprotawie, a w niedzielę i święta w kościele poewangelickim (Szprotawa) oraz w kościele rzymskokatolickim w Lesznie
Dolnym. Uczył też religii. Działalność tego duchownego nie ograniczała
się wyłącznie do samej Szprotawy i jej okolicznych wsi. Swoją posługę
sprawował również w Przemkowie i Legnicy.
Ksiądz Włodzimierz Hajdukiewicz zmarł 24 listopada 1974 r. i został
pochowany na szprotawskim cmentarzu komunalnym.
W latach następnych, posługi kapłańskie dla tych wyznawców sprawowali inni kapłani i w podobnych warunkach. Dopiero w 1991 r. dzięki
staraniom księdza grekokatolickiego Juliana Hojniaka oraz działacza społecznego Jana Trochanowskiego ze Szprotawy uzyskano od władz miasta,
bezpłatnie poradziecki, duży obiekt koszarowy, w którym utworzona została
cerkiew i parafia p.w. Przemienienia Pańskiego. Nowo powstała parafia na
terenie Szprotawy i sam obiekt w pełni zaspokajają potrzeby duchowe ludności tego obrządku religijnego z terenu gminy Szprotawa i gmin ościennych.
W drugim poewangelickim kościele parafialnym w Szprotawie –
Puszczyków, powstała w 1962 r. parafia Kościoła polskokatolickiego
p.w. Zbawiciela Świata. Jej założycielem był ks. Eugeniusz Elorowski.
84
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
W roku 1979 proboszczem tej parafii został ks. Ryszard Szykuła, który
gruntownie odrestaurował ten zabytkowy obiekty i jest jego administratorem do chwili obecnej.
Obok wymienionych wyżej wyznań religijnych, już w latach 50 działał
w Szprotawie związek wyznaniowy Świadków Jehowy. Jednakże ze wzglądów politycznych działalność tego wyznania była zakazana przez władze
Polski Ludowej. Mimo stanowczego „nie” ze strony państwa, zgromadzenia
wiernych odbywały się w prywatnych mieszkaniach. Dopiero po roku 1980
zezwolono Świadkom Jehowy na wynajmowanie sal i innych obiektów
użyteczności publicznej na legalne spotkania religijne.
Problem zgromadzeń religijnych tego wyznania w Szprotawie całkowicie rozwiązany został po wybudowaniu przy ul. Koszarowej 2B
nowej sali (budowa jej i wyposażenie wyłącznie ze składek wyznawców
i ich sympatyków), zwanej – Salą Królestwa, która została oddana do użytku
w listopadzie 2000 roku.
Ostatnim znanym zrzeszeniem religijnym w Szprotawie jest Kościół
Zielonoświątkowy. Zbór Kościoła Zielonoświątkowego mieści się w budynku przy al. Niepodległości nr 15, na drugim piętrze. Został on powołany
17 grudnia 2004 r. decyzją Naczelnej Rady Kościoła na mocy ustawy
z dnia 20 lutego 1997 r. O stosunku Państwa do Kościoła Zielonoświątkowego w Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. z 1997 r., nr 41, poz. 254).
Zbór w Szprotawie swoim zasięgiem działania obejmuje miasto i gminę
Szprotawa i wchodzi w skład Okręgu zachodniowielkopolskiego. Osobami
odpowiedzialnymi za prowadzenie zboru są Starsi Zboru na czele, których stoi Pastor zboru. Poza prowadzeniem podstawowych posług, jakimi
są nabożeństwa, nauczanie katechetyczne młodzieży i dzieci, Kościół równie mocno zaangażowany jest w działalność charytatywną jak i kulturalną
w Szprotawie i okolicy.
85
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
ROZDZIAŁ IV
Szkolnictwo i kultura
Równolegle z innymi odradzającymi się po wojnie dziedzinami życia
społecznego Ziemi Szprotawskiej, organizowało się od podstaw polskie
szkolnictwo. Zygmunt Misiołek tak charakteryzuje początki oświaty
na naszym terenie:
„Po objęciu w połowie 1945 r. powiatu szprotawskiego przez władze
polskie, oświata i kultura należały do tych dziedzin życia społecznego,
których odbudowa i przystosowanie do nowych warunków napotykały
na największe trudności. Zniszczenia wojenne dotkliwie dały się we znaki
również ośrodkom życia oświatowego i kulturalnego. Całkowitemu zniszczeniu uległy budynki szkolne w Jędrzychówku, Piotrowicach, Chichach
i Wiechlicach. Pozostałe budynki szkolne zostały zdewastowane w granicach
20 – 40%. Dotkliwą trudnością w organizowaniu tych placówek był brak
odpowiednio przygotowanej kadry i ogromna jej płynność, szczególnie
w pierwszych powojennych latach. Działalność oświatowo – kulturalna
rozwijała się zatem w ścisłym związku ze stopniowym zaludnieniem powiatu, z jego zagospodarowaniem i odbudową. Jednym z pierwszych ogniw
organizacji życia społecznego w powiecie szprotawskim, było szkolnictwo
podstawowe. Pierwsze szkoły uruchomiono we wrześniu 1945 r. w Szprotawie i Przemkowie. W okresie od września do grudnia 1945 r. otwarto
w powiecie dalsze szkoły, m.in. w Niegosławicach, Borowinie, Zimnej
Brzeźnicy i Przecławiu”23.
Na tle tych wyważonych zdań może zabrzmieć sensacyjnie (zwłaszcza
po tylu latach) relacja pierwszego przybyłego do Szprotawy nauczyciela,
31 – letniego Zygmunta Walkowiaka: „Gdzieś na początku czerwca 1945
r. wysiadłem z grupą ok. 15 pasażerów z pociągu Leszno – Żagań w Szprotawie. Z dworca razem z Henrykiem Kazubskim udaliśmy się do urzędu
Pełnomocnika Rządu, który mieścił się w dzisiejszym budynku szkoły
11 – letniej (przy al. Niepodległości 7 – przyp. autorzy). Tam otrzymaliśmy
86
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
przydział… zadań. Kazubski został
skierowany do pracy w Tymczasowym Zarządzie Państwowym, a ze
mną jako nauczycielem nie bardzo
wiedziano co zrobić. Oznajmiono
mi, że w mieście znajduje się magazyn książek polskich i innych,
które zostały wywiezione z różnych
bibliotek i czekają na zabezpieczenie
oraz żebym się zajął miejscowym
Muzeum 24 . Praca ta dawała mi
prawo do korzystania raz dziennie
ze stołówki. Książki znajdowały
się w kościele przy cmentarzu (to
nieistniejący już dziś kościół p.w.
Ciała Chrystusa – przyp. autorzy),
częściowo jeszcze w skrzyniach,
a częściowo porozrzucane wewnątrz i wokół kościoła. Zorientowałem się,
że są to cenne dzieła naukowe z Biblioteki Jagiellońskiej i uniwersyteckiej
biblioteki we Wrocławiu. Było tego chyba ze 30 tys. tomów. Otrzymałem do pomocy jednego Niemca i przez ponad dwa miesiące woziliśmy
te książki do piwnicy w Ratuszu, gdzie były bezpieczniejsze. Stamtąd zostały
następnie zabrane do Wrocławia. Następnie porządkowałem Muzeum”25.
W sierpniu 1945 r. przybył do Szprotawy Antoni Żychowicz, powołany
na stanowisko inspektora szkolnego. Już we wrześniu uruchomił on pierwszą w powiecie polską szkołę – Szkołę Podstawową nr 1. Nominację na jej
kierownika z dniem 1 września otrzymał wspominany już wyżej Zygmunt
Walkowiak. Naukę rozpoczęło 16 uczniów w wieku od 7 do 18 lat. Pierwszą
siedzibą szkoły był budynek przy pl. Ewangelickim 1, który przed wojną
był własnością dyrektora gimnazjum im. Laubego (Laube Schule).
Na początku listopada 1945 r. przybył do Szprotawy duży transport
Polaków z Kresów Wschodnich, a w nim sporo dzieci i młodzieży oraz
kilkoro nauczycieli. Był wśród nich nauczyciel z 25 – letnim stażem – Stanisław Syrycki, wraz z żoną Kamilą i czworgiem dzieci, wśród których był
4 – letni wówczas autor niniejszych wspomnień, oraz starsi bracia: Witold
(16 l.), Henryk (19 l.) i siostra Halina (22 l.).
Stanisław Syrycki urodził się na Wileńszczyźnie 10 sierpnia 1899 r.
w miejscowości Łukasze. W początkach XX w. rodzina Syryckich przeniosła się do Mińska. Ukończył tam polskie prywatne gimnazjum, należał
87
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
do Związku Harcerstwa Polskiego.
Po I wojnie światowej Stanisław
Syrycki podjął pracę jako nauczyciel,
wtedy też skończył zaocznie kursy
pedagogiczne, m.in. Wyższy Kurs
Nauczycielski w Wilnie. W roku
1920 przerwał pracę w szkole, wstąpił na ochotnika do Wojska Polskiego
i brał udział w obronie Warszawy
oraz jako ułan w kampanii wojennej
aż do Kijowa.
Jak zostało wyżej wspomniane,
na początku listopada 1945 r. przyjechał wraz z rodziną do Szprotawy.
Już 8 listopada 1945 r. powierzono
mu (jako nauczycielowi z najdłuższym stażem i pełnymi kwalifikacjami pedagogicznymi) obowiązki kierownika pierwszej szkoły powszechnej
w mieście (Z. Walkowiak przeszedł do pracy w Inspektoracie Szkolnym).
Do zadań Stanisława Syryckiego należało dalsze organizowanie bazy lokalowej, pozyskiwanie sprzętu i pomocy naukowych.
W 1947 r. S. Syrycki został mianowany podinspektorem szkolnym
ds. oświaty i kultury dorosłych na terenie powiatu szprotawskiego. Wniósł
wiele własnego wysiłku w likwidację analfabetyzmu. Był również działaczem Związku Nauczycielstwa Polskiego i organizatorem Spółdzielni
Nauczycielskiej. W 1950 r. został odsunięty od kierowania szprotawską
oświatą (miało to związek ze sprawą szprotawskich maturzystów, syn
S. Syryckiego – Witold też został aresztowany). W 1952 r. „umożliwiono”
mu przejście na wcześniejszą emeryturę. Po odwilży w 1956 r. Stanisław
Syrycki powrócił do pracy w szkolnictwie. Pracował jako nauczyciel
w podszprotawskich szkołach. Na emeryturze (od 1966 r.) kontynuował
jeszcze pracę zawodową, prowadząc na zlecenie Wydziału Oświaty nauczanie indywidualne dzieci – inwalidów.
Za swoją działalność zawodową i społeczną został odznaczony Krzyżem
Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (1969 r.), Medalem Komisji Edukacji
Narodowej (1974 r.), Złotą Odznaką ZNP (1980 r.) oraz uhonorowany wpisem
do Księgi Pamiątkowej „Zasłużeni dla Oświaty i Wychowania” Kuratorium
Oświaty i Wychowania w Zielonej Górze. Stanisław Syrycki zmarł w Szprotawie 4 stycznia 1981 roku.
88
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Oprócz S. Syryckiego, Z. Walkowiaka warto wymienić już dziś niestety
często zapomniane nazwiska pierwszych nauczycielek powojennej Ziemi
Szprotawskiej. A były wśród nich: Kunegunda Kochmańska, Elżbieta
Ścibisz, Maria Sitnicka, Leonarda Walkowiakowa. Zwiększająca się stale
liczba polskich dzieci wymagała od nich wszystkich jeszcze większego
zaangażowania i wysiłku. A od władz oświatowych zmiany lokalizacji
pierwszej szkoły (SP nr 1) i przeniesienia jej do budynku późniejszego LO
przy al. Niepodległości 7, gdzie funkcjonowała do 1951 roku.
Zaległości edukacyjne przybyłych tu Polaków były ogromne. Z jednej
strony wywołane wojenną przerwą w nauce, a z drugiej – niedouczeniem najstarszego pokolenia, któremu niejednokrotnie w ogóle nie było dane chodzić
do szkoły. W związku z tym szkolnictwo dla dorosłych (wieczorowe) kwitło
w Szprotawie do lat 70 – tych XX w., dając szansę wszystkim nieodpłatnie
zdobyć średnie wykształcenie, a następnie wyższe – na studiach zaocznych.
Inspektorzy szkolni szybko się w Szprotawie zmieniali. Po A. Żychowiczu był nim jeszcze Karczmarek, W. Zendwalewicz i Dąbrowicz. Stabilizacja nastąpiła dopiero po objęciu tego stanowiska przez Mieczysława
Lisieckiego, który na stałe osiedlił się w Szprotawie z rodziną. Sprawował
on tę funkcję od 1950 do 1970 r. – z kilkuletnią przerwą w latach 50 – tych,
kiedy to powiatową oświatą zarządzał niezbyt fortunnie Emil Wilczewski.
M. Lisiecki był najbardziej kompetentnym ze wszystkich swych poprzedników. Dysponował dużym poczuciem taktu i bardzo potrzebnej w owych
latach na takim stanowisku – dyplomacji, będąc jednocześnie stanowczym
i zdecydowanym. Cieszył się wysokim autorytetem w środowisku nauczycielskim i respektem u władz powiatowych.
Pierwszą szkołą średnią w powojennej Szprotawie było uruchomione 1 września 1946 r. pełne czteroklasowe gimnazjum. Po reorganizacji
szkolnictwa w 1948 r. funkcjonowało (i funkcjonuje do dziś) jako Liceum
Ogólnokształcące. Prawie wszyscy jego pierwsi uczniowie (z lat 1946
– 1950) byli już pełnoletni i mieli do nadrobienia okupacyjną „przerwę
w życiorysie”. Przerwę w zakresie edukacji i beztroskiej zabawy. Edukację
zapewniała kadra pedagogiczna pod dyrekcją Wacława Kołodziejskiego,
a godziwej rozrywki dostarczało harcerstwo i zrzeszenia sportowe. (fotografia pierwszych nauczycieli szprotawskiego LO na str. 90)
Wkrótce jednak dominującą organizacją młodzieżową stał się Związek
Młodzieży Polskiej (1948 – 1957) – odpowiednik radzieckiego Komsomołu,
mający za zadanie wychowywać swych członków na przykładnych obywateli socjalistycznej ojczyzny. Wszelkie odruchy niechęci do ZMP były
traktowane niemal jak dywersja.
89
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Na tym też tle służba bezpieczeństwa spreparowała w 1950 r. wręcz
pokazowy proces polityczny (była już o nim częściowo mowa przy charakterystyce ks. D. Milewskiego), oskarżając kilkunastu uczniów dwóch
ostatnich klas LO (m.in. Henryka Sitko, syna Jakuba czy wspomnianego
już Witolda Syryckiego) oraz księdza, nauczyciela i woźnego – o utworzenie reakcyjnej, nielegalnej organizacji, planującej zbrojne akty dywersji
na terenie powiatu szprotawskiego. Zarzuty były absurdalne, ale wyroki
drakońskie: od 5 lat do kary śmierci (Bronisław Kozak). Na szczęście
w długiej historii szprotawskiego LO był to jedyny tak dramatyczny moment, ilustrujący zresztą ówczesną sytuację społeczno – polityczną w kraju.
Wracając do początków szkolnictwa na Ziemi Szprotawskiej. W drugim
mieście powiatu, w Przemkowie pierwsza polska szkoła powstała także już
we wrześniu 1945 roku. Tak to relacjonuje jej organizator Henryk Kabza
(dziadek znanego i cenionego w Szprotawie od lat 70 – tych nauczyciela
wychowania fizycznego, trenera koszykówki i działacza nauczycielskiej
„Solidarności” – Ryszarda Kabzy):
„W dniu 24 maja 1945 r. wracając z prac przymusowych z Niemiec przechodziłem przez Szprotawę. Na rynku w Szprotawie spotkałem znajomych
z Leszna Wlkp. ob. ob. L. Dziaka i Fr. Połomskiego, którzy zaproponowali
mi bym pozostał z nimi, gdyż mają polecenie Wojewody, by tworzyć tu
urzędy. Zgodziłem się na tę propozycję. W tym samym dniu po połu90
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
dniu przyjechał komendant milicji
z Przemkowa ob. Kowalski prosząc
o natychmiastowe przysłanie tam
burmistrza i jego zastępcy. Pełnomocnik Rządu, ob. Dziak mianował
z miejsca Połomskiego burmistrzem,
a mnie jego zastępcą. Od tego czasu,
a więc od 25 maja 1945 r. mieszkam
w Przemkowie. Było nas na początku
b. mało Polaków. Oprócz Kowalskiego i Połomskiego przypominam
sobie, że był jeszcze milicjant Stanisław Finger i fryzjer Stanisław Sadło. Stołowaliśmy się w radzieckiej
komendzie wojennej. Do września
przybyło już jednak sporo polskich
rodzin, a wraz z nimi dzieci. Widząc
je wałęsające się po ulicach postanowiłem samorzutnie otworzyć szkołę.
15 września rozpoczęłem naukę. Pamiętam, że do klas starszych chodziła
już prawie dorosła młodzież (17 – 18 lat), z którą było z początku nawet
sporo kłopotu. Później zorganizowałem także szkołę w pobliskiej Krępie,
gdzie w międzyczasie przybyło wiele polskich rodzin”26.
Oprócz Henryka Kabzy pierwszymi nauczycielami w powojennym
Przemkowie byli: Jadwiga Stanisławska, Walentyna Charyk, Janina Rybska,
Genowefa Mackiewiczowa, Maria Kościówko, Wacława Gucma i Marcin
Jędrzejowski. W listopadzie 1945 r. otwarto przedszkole, pierwszą wychowawczynią była Wanda Kaerney.
W nie będących jeszcze wówczas miastem Małomicach pierwszą polską
szkołę podstawową po wojnie zorganizowano dopiero 1 września 1946 roku.
Jej kierowniczką została Bogusława Ułanowicz, a grono nauczycielskie stanowili m.in. Rozalia Hubaj (Łabinowicz), Henryk Syrycki, Antoni Rachwalski,
Mikołaj Łożecznik – którzy później kolejno także kierowali tą szkołą.
Nieco później niż w Szprotawie i Przemkowie, ale dużo wcześniej niż
w Małomicach, organizowały się szkoły w gminie Niegosławice. Wkrótce
po przyjeździe jesienią do Niegosławic dużego transportu przesiedleńców,
rozpoczęto przygotowania do uruchomienia szkoły. Dużo wysiłku w zakresie renowacji zdewastowanych w poważnym stopniu budynków szkolnych
i zaopatrzenia placówki oświatowej w niezbędny sprzęt, włożyli nowi
mieszkańcy wsi. Dzięki temu w dniu 11 listopada 1945 r. mogło się odbyć
91
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
uroczyste otwarcie szkoły. Jak wynika z protokołu sporządzonego przez
nauczycielkę Helenę Majewską, uroczystość odbyła się w jak najbardziej
przedwojennym stylu, zresztą sama data – 11 listopada, jest bardzo wymowna. W tym autentycznym dla mieszkańców Niegosławic święcie wzięli
udział: wicestarosta St. Kiliński, przedstawiciel PPS Samolej, przedstawiciel
SL Hildebrand, inspektor szkolny A. Żychowicz, sołtys wsi Niegosławice
Toboła, oraz licznie zebrani rodzice i uczniowie.
Z protokołu Heleny Majewskiej: „Uroczystość otwarcia rozpoczęła się
nabożeństwem w miejscowym kościele i poświęceniem szkoły. Po licznych
przemówieniach okolicznościowych przedstawicieli z powiatu i osób miejscowych, uroczystość zakończono odśpiewaniem hymnu państwowego”.
Nauczycielka – kierowniczka Helena Majewska do końca roku szkolnego
1945/1946 sama nauczała w czterech klasach I – IV. Od stycznia 1946 r.
zaczął działać przy szkole oddział przedszkolny, zorganizowany i prowadzony przez Jadwigę Hołownię – Czyż, która później była długoletnią
nauczycielką i dyrektorką tej szkoły.
Organizację szkoły w Przecławiu opisała w kronice szkolnej przybyła
tam jesienią 1945 r. nauczycielka Józefa Dickówna: „Dnia 1 listopada 1945
r. przyjechaliśmy ze wsi Stryjówka pow. Zbaraż transportem liczącym ok.
70 rodzin do wsi poniemieckiej Ottendorf (Przecław). Zastaliśmy budynki
mieszkalne w dość dobrym stanie, szkołę zniszczoną pół kilometra za wsią
przy gościńcu. Dnia 15 listopada 1945 r. zgłosiłam się do Inspektoratu Szkolnego w Szprotawie. Na mocy dekretu nominacyjnego rozpoczęłam naukę
w budynku folwarcznym, w którym uczyłam do końca kwietnia. W ostatnich
dniach kwietnia 1946 r. przeprowadziłam się ze szkołą do starego budynku
z roku 1770 dawnego probostwa ewangelickiego. Budynek ten zajęłam dla
siebie i w nim uczę. W roku szkolnym 1945/1946 uczyłam 5 klas”.
Większość nowych mieszkańców Przecławia stanowili uczniowie Józefy
Dickówny jeszcze ze Stryjówki. Z grupy 47 dzieci w wieku od 7 do 14 lat
utworzyła ona w Przecławiu szkołę o pięciu klasach. Chociaż przecławskie realia nie za bardzo przystawały do podlaskich, to można było o tym
zapomnieć, gdy na wiejskiej zabawie zagrała przywieziona z rodzinnych
stron własna orkiestra strażacka.
Mniej więcej podobnie organizowały się szkoły i w innych wsiach
powiatu szprotawskiego. Braki kadrowe uzupełniali nauczyciele niekwalifikowani, którzy następnie podejmowali zaocznie naukę w Liceum Pedagogicznym w Nowej Soli lub innych uczelniach pedagogicznych.
W ramach ogólnokrajowej akcji Tysiąc szkół na Tysiąclecie Państwa
Polskiego w Szprotawie, Przemkowie, Małomicach oraz w prawie w każdej
92
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
większej wsi, wybudowano nowa szkołę lub przedszkole (budynki te miały prostą bryłę, kilka kondygnacji). Ponadto w Szprotawie – Henrykowie
na bazie powstałej wcześniej – Państwowej Szkoły Przysposobienia Rolniczego, a później Liceum Rolniczego – staraniem władz powiatu, kierownictwa tej szkoły i całego grona pedagogicznego, powstał nowoczesny
kompleks z zapleczem dydaktyczno – internatowym Państwowe Technikum
Rolnicze. PTR przez lata kształciło kadrę dla potrzeb rozwijającego się
nowoczesnego rolnictwa miejscowego i krajowego.
Z biegiem czasu na Ziemię Szprotawską przybywali nowi nauczyciele,
a często całe rodziny. Do wymienionych już w tym rozdziale nazwisk
nauczycieli można śmiało dopisać kolejne: (rodziny) Turkowiaków, Józefiaków, Główków, Misiołków, Kubickich, Puśleckich, Raczuniów, Kosiarskich, Góralewskich, Milczarków, Adamaszków, Pietroniów, Piaseckich,
Kosteckich, Grzybowskich, Olechnów, Szczegółów, Żuberów, Wojtanowskich, Zubczewskich, Żemlarskich, Makuchów itd. Wśród nich byli Antoni
Rachwalski, Hieronim Szczegóła.
Przytoczone wyżej Liceum Pedagogiczne w Nowej Soli wydało wielu
ważnych dla naszego terenu pedagogów, jednym z nich był Antoni Rachwalski. Wielu już dziś emerytowanych nauczycieli, a wśród nich Aniela
Grabowska (wieloletnia nauczycielka m.in. w Szkole Podstawowej nr 2
w Szprotawie) – wspomina go jako człowieka życzliwego i dobrego fachowca.
Urodził się na Podolu w 1921 r. we wsi Dźwiniacz pod Zaleszczykami
w niezamożnej rodzinie chłopskiej,
która dla poprawienia swej kondycji
kultywowała wspomnienia o szlacheckim pochodzeniu. Zanim przybył na Ziemię Szprotawską musiał,
jak wielu naszych polskich bohaterów przejść trud II wojny światowej.
Już w sierpniu 1939 r. został wcielony jako junak do Korpusu Ochrony
Pogranicza w Zaleszczykach. Po
17 września 1939 r. A. Rachwalski
znalazł się w gronie internowanych
w Rumunii Polaków.
Pod koniec 1940 r. został skierowany na roboty do Niemiec, nie
dotarł tam, bo wraz z kilkoma kolegami uciekł z transportu. Znalazł się
93
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
w Bukareszcie, a następnie w Konstancy; to tam spotkał Polaków szykujących się dyskretnie do formującej się na Bliskim Wschodzie Samodzielnej
Brygady Karpackiej. Statkiem Transylwania dotarł do Konstantynopola,
pociągiem przejechał całą Turcję i w Mersinie nad Morzem Śródziemnym
wsiadł na pokład statku Warszawa i udał się do Hajfy, gdzie znajdował się
obóz szkoleniowy dla polskiego wojska.
Po przeszkoleniu A. Rachwalski został przydzielony jako celowniczy
rkm do 2 batalionu 3 kompanii piechoty Samodzielnej Brygady Strzelców
Karpackich. Następnie uczestniczył w walkach pod Aleksandrią, Tobrukiem (1941 r.). W grudniu 1941 r. alianci ruszyli w trwający ponad 300 km
pościg za wojskami niemiecko – włoskimi. Swoją wojnę na pustyni nasz
bohater zakończył 3 maja 1942 r., a w nagrodę za oddanie w ciężkiej walce,
wziął udział w 10 – dniowej wycieczce po Egipcie, zwiedził m.in. piramidę
Cheopsa. Odpoczynek trwał krótko, po zdobyciu fachowej wiedzy dostał
przydział do plutonu łączności. Później było Monte Cassino, Piedimonte,
Loretto i Ankona.
Ostatnim etapem jego wojennej epopei była Bolonia. To tu zastał go
koniec wojny. Przyszedł czas na podjęcie nauki w Gimnazjum III Dywizji
Strzelców Karpackich, jednak po liście od ojca A. Rachwalski decyduje
się na powrót do Polski, a dokładnie do Niegosławic (tu czekała na niego
rodzina) pod Szprotawą. Naukę kontynuuje już w Liceum Pedagogicznym
w Nowej Soli, od 1 września 1947 r. podejmuje pracę jako nauczyciel
w Szkole Podstawowej w Niegosławicach.
W szkolnictwie Antoni Rachwalski przepracował 33 lata piastując m.in.
stanowiska inspektora oświaty i kultury w Słubicach, dyrektora Szkoły Podstawowej nr 5 w Szprotawie, gminnego dyrektora szkół w Niegosławicach.
Zmarł w Szprotawie w 2005 roku.
Po F. Matuszkiewiczu i G. Stellerze Hieronim Szczegóła jest trzecim
wybitnym historiografem Ziemi Szprotawskiej. Ale już nie niemieckim,
lecz polskim badaczem dziejów naszych zachodnich terenów. Z uwagi
na swój życiorys – czas i miejsce urodzenie oraz zainteresowania, jego działalność naukowa jest doskonałym łącznikiem pomiędzy dwiema epokami:
tej sprzed 1945 r. i po II wojnie światowej. Ponadto H. Szczegóła wyróżnia
się najwyższym stopniem fachowości i kompetencji – jako historyk z wykształcenia i profesor uniwersytecki.
Hieronim Szczegóła urodził się 24 września 1931 r. w Rostarzewie,
pow. Wolsztyn, miasteczku leżącym wówczas na pograniczu polsko – niemieckim. Po wyzwoleniu ukończył Liceum Pedagogiczne w Sulechowie
i w tejże szkole podjął pierwszą pracę nauczycielską. Po dwóch latach,
94
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
uzyskawszy płatny urlop, rozpoczął
studia historyczne w Wyższej Szkole
Pedagogicznej w Krakowie. Po ich
ukończeniu przybył do Szprotawy,
gdzie w latach 1957 – 1966 pracował we wspomnianym wcześniej
Państwowym Technikum Rolniczym
jako nauczyciel języka polskiego
i niemieckiego, był również wicedyrektorem tej szkoły. Jego żona
Zuzanna zaś w PTR uczyła historii.
Należy odnotować, że „spod jego
ręki” wyszło dwóch poetów – absolwentów PTR: Andrzej Waśkiewicz
(autor m.in. Bezsenna jawa – zbiór
wierszy) i Wojciech Czerniawski.
Niewielu dzisiejszych mieszkańców Szprotawy wie, że to właśnie z tego miasta pochodzą poeci szeroko
znani przez środowisko literackie. O W. Czerniawskim można przeczytać
m.in. „Jedyny lubuski poeta i prozaik, o którym wspomina się dziś w publicznych dyskusjach literackich (…). Od lat mieszka w Szprotawie. Osobowość niezwykle skomplikowana, kontrowersyjna i niekonsekwentna. (…)
Debiutował tomikiem poetyckim Za las, wydanym w 1965 r. w Zielonej
Górze. Potem ukazały się następne tomy prozy i poezji. Renomę zyskał mu
tom wierszy Jest już chyba kobietą (Poznań, 1976)”27.
Wracając do H. Szczegóły, jako nauczyciel PTR uzyskał w 1963 r.
stopień doktorski na podstawie rozprawy: Koniec panowania piastowskiego nad środkową Odrą, wydanej drukiem w Poznaniu w 1968 roku.
H. Szczegóła był w tamtym okresie czołowym animatorem życia kulturalnego Szprotawy. W 1958 r. doprowadził do powstania Szprotawskiego
Towarzystwa Kultury, którego został pierwszym prezesem (do 1966 r.).
STK było głównym organizatorem obchodów 700 – lecia nadania praw
miejskich Szprotawie (1960 r.). To dzięki inicjatywie H. Szczegóły postawiono obelisk upamiętniający spotkanie w 1000 r. Bolesława Chrobrego
z Ottonem III w Iławie.
Szprotawa zawdzięcza Hieronimowi Szczególe pierwsze książkowe
(polskie) publikacje dotyczące jej dziejów, odradzania się polskości
po 1945 r., oraz walorów krajobrazowo – turystycznych. Pierwszą jego
pozycją wydawniczą była Szprotawa i okolice (1962 r.), opracowana
95
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
wspólnie z Zygmuntem Misiołkiem, wówczas nauczycielem historii
w szprotawskim LO.
W 1966 r. H. Szczegóła przenosi się do stolicy województwa – Zielonej
Góry, gdzie już od 1965 r. w Wyższej Szkole Inżynierskiej pełnił funkcję
zastępcy rektora ds. dydaktycznych oraz dyrektora Instytutu Nauk Społecznych. Był pierwszym rodzimym lubuskim naukowcem, który zdobył
najwyższe tytuły naukowe – 1970 r. doktor habilitowany nauk humanistycznych, 1975 r. profesor nadzwyczajny, 1987 r. profesor zwyczajny.
W latach 1971 – 1973 był rektorem Wyższej Szkoły Nauczycielskiej
w Zielonej Górze, a następnie rektorem Wyższej Szkoły Pedagogicznej
(w latach: 1973 – 1975, 1981 – 1984, 1996 – 1999).
Opublikował ogółem 32 książki, ponad 400 artykułów naukowych
i ponad 200 prac popularnonaukowych. Profesor H. Szczegóła należy
do najbardziej znanych w kraju badaczy pogranicza polsko – niemieckiego
i tzw. Ziem Odzyskanych. Był założycielem Stowarzyszenia „Uniwersytet
Lubuski”, mającego za cel uczynienie Zielonej Góry miastem uniwersyteckim, co jak wiadomo zostało osiągnięte w 2001 roku.
***
Po sześciu latach wojennej gehenny polskie społeczeństwo było spragnione swobodnej kulturalnej rozrywki oraz możliwości rozwijania swoich
własnych talentów i zainteresowań artystycznych. Świadczy o tym fakt,
że już pod koniec 1945 r. powstało samorzutnie w Szprotawie kółko dramatyczne, stworzone przez ludzi w różnym wieku i różnych profesji, rozmiłowanych w sztuce teatralnej. Przygotowywane z pietyzmem inscenizacje
wystawiano w sali widowiskowej „teatru”, czyli przyszłego Powiatowego
Domu Kultury.
W 1946 r. narodziły się dwa kolejne zespoły artystyczne: 40 – osobowy chór i 18 – osobowa orkiestra, która swoimi występami uświetniała
wszystkie akademie i zabawy w powojennej Szprotawie. Obchodzono
także uroczyście rocznice wydarzeń historycznych, których nie pozwoliły uczcić czasy wojenne, jak np. 150 – lecie wybuchu powstania
kościuszkowskiego, 50 – lecie istnienia PPS. Jako nowe uroczystości,
pojawiły się obchody 1 maja, Dni Oświaty (1 – 3 maja), święto MO.
Tradycyjnie zaś obchodzono dożynki. Organizowane były także bale
karnawałowe. Królową bodaj pierwszej takiej imprezy w Szprotawie –
balu maskowego, została wybrana, nomen omen, żona Mariana Króla –
najbardziej wziętego szprotawskiego mistrza malarskiego na przestrzeni
kilku dziesiątków lat.
96
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
W czerwcu 1946 r. wystąpił w Szprotawie owacyjnie przyjęty Zespół Okręgowy Wojska Polskiego. Ogniskami życia kulturalnego były
od momentu swego powstania szprotawskie szkoły średnie. Pierwszą sztuką
wystawioną przez szkolny zespół amatorski dla tutejszej publiczności były
Zaloty na kwaterze. Niezwykłą aktywność i zapał przejawiało powstałe
w 1946 r. w Przemkowie Amatorskie Kółko Miłośników Sceny, które już
w pierwszym roku działalności przygotowało i wystawiło 16 inscenizacji.
Amatorski ruch artystyczny nie omijał także okolicznych wsi. W Niegosławicach Jadwiga Hołownia – Czyż przygotowała z uczniami szkoły
podstawowej sztukę, pt. Kłamca. Na pierwszy występ w dniu 3 marca 1946
r. przybył inspektorat szkolny, przedstawiciele władz gminy i mieszkańcy
wsi. Natomiast na zakończenie roku szkolnego 1945/1946 uczniowie tejże
szkoły zaprezentowali inscenizację bajki O zaklętej królewnie.
Nową formą krzewienia kultury
masowej było – życie świetlicowe. Pod koniec 1946 r. działało
w Szprotawie 9 świetlic. Powstawały
one również na wsiach. Animatorami życia kulturalnego młodzieży
w powiecie starał się być Związek
Walki Młodych, którego organizatorem i pierwszym przewodniczącym
Zarządu Powiatowego był Henryk
Kazubski. Do Szprotawy przyjechał latem 1945 r. ze skierowaniem
Polskiego Związku Zachodniego
z Leszna Wielkopolskiego i objął
pracę w Tymczasowym Zarządzie
Państwowym. Został członkiem
PPR i otrzymał zadanie utworzenia
w Szprotawie Związku Walki Młodych. Wkrótce został także komendantem
miejskim ORMO.
Bardzo dobrze rozumiał młodych ludzi, sam wówczas miał 21 lat i chciał
się uczyć, pracować, bawić. To on był jednym z inicjatorów i organizatorów
– prywatnego gimnazjum wieczorowego dla pracujących. Jak podkreślał,
wojna zabrała młodym ludziom możliwość uczenia się, stąd ten pomysł.
Uczestnicy tych zajęć zdawali maturę w 1950 roku.
Kolejnym osiągnięciem H. Kazubskiego było zorganizowanie w powiecie szprotawskim – Związku Walki Młodych. Oprócz działalności politycz97
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
nej i propagandowej tej organizacji, młodzież np. po zebraniach, odczytach
doskonale się bawiła, np. na potańcówkach. Kilka razy w tygodniu odbywały się próby zespołu artystycznego, które prowadził komendant straży
pożarnej. Zespół posiadał trzy sekcje: dramatyczną, chóralną i taneczną.
Mimo trudnych warunków gospodarczych, wśród członków ZWM panował
wielki entuzjazm i zapał do pracy i wspólnej zabawy.
Do czasu przejścia na emeryturę w 1981 r. Henryk Kazubski przez 30
lat pracował na stanowisku głównego księgowego w PGKiM w Szprotawie.
***
3 maja 1946 r. zainaugurowała w Szprotawie swą działalność
pierwsza placówka należąca do instytucji o wielkich tradycjach kulturotwórczych – biblioteka. Właściwie był to na razie zalążek przyszłej
biblioteki powiatowej: pokój w ratuszu z księgozbiorem liczącym ok.
300 tomów, pochodzących przeważnie z darów. Pierwszą bibliotekarką
była Julia Zubkowska, starsza pani, przypominająca najmłodszym czytelnikom wróżkę z zaczarowanej krainy, do której potrafiła ich wciągnąć.
Z powstaniem w 1946 r. pierwszej biblioteki rozpoczął się rozwój sieci
bibliotek publicznych (w 1964 r. istniało 11 bibliotek, 49 punktów bibliotecznych) i czytelnictwa w całym powiecie. Lokalną świadomość
mieszkańców i ich integrację z pewnością podniosło wspomniane przy
opisie sylwetki prof. H. Szczegóły Szprotawskie Towarzystwo Kultury. STK organizowało spotkania,
dyskusje, odczyty, prelekcje na
różne tematy. Poruszano w nich
zagadnienia związane z historią regionalną, sztuką, turystyką. Kolejną
instytucją w Szprotawie – raczej
najbardziej rozrywkową i najchętniej odwiedzaną było kino „As”.
Mówiąc o rozwoju czytelnictwa
na Ziemi Szprotawskiej koniecznie
trzeba wspomnieć m.in. o urodzonej
w 1926 r. w Kazimierzu n. Wisłą
Irenie Pilewicz.
W chwili wybuchu II wojny światowej miała 13 lat i bardzo szybko
zapoznała się z jej okrucieństwem
– od kuli gestapo zginął jej ojciec,
98
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
mama wraz ze starszym bratem wywiezieni zostali na roboty do Niemiec.
Nastoletnią Ireną zaopiekowała się znajoma rodziców – Felicja Lipska,
właścicielka księgarni w Kraśniku Lubelskim i działaczka konspiracyjna
współpracująca z oddziałami Gwardii Ludowej. Dzięki niej sama Irena
stała się aktywną uczestniczką działań wojennych, była m.in. w latach
1943 – 1944 łączniczką pomiędzy oddziałami GL i AL Al. Szymańskiego
i M. Moczara oraz grupą Batalionów Chłopskich „Przepiórki” w okolicach
Kraśnika Lubelskiego.
W styczniu 1947 r. przyjechała do Szprotawy i otrzymała pracę w Starostwie Powiatowym. Okupacyjne losy, a konkretnie – obcowanie wśród
książek F. Lipskiej w Kraśniku Lubelskim, odcisnęło najwidoczniej piętno
na jej zainteresowaniach, gdyż po ukończeniu kursu kulturalno – oświatowego zostaje kierownikiem referatu kultury i sztuki PRN w Szprotawie.
W 1954 r. Irena Pilewicz została powołana na stanowisko kierowniczki
Biblioteki Publicznej w Szprotawie.
Z kilku stosików przyjętych przez nią książek, na przestrzeni 29 lat jej
„dyrektorowania” księgozbiór rozrósł się do ponad 300 tys. woluminów.
Jej praca nie ograniczała się tylko do gromadzenia i wypożyczania książek. Zorganizowała gęstą sieć bibliotek i punktów bibliotecznych (łącznie
63 placówki) na terenie powiatu szprotawskiego. Wychodząc z założenia
„pańskie oko konia tuczy”, osobiście doglądała warunków i sposobu pracy
podległych placówek. W tym celu wyrobiła prawo jazdy, aby wykorzystywać motocykl swego męża do celów służbowych.
Likwidacja powiatów w 1975 r. poważnie nadszarpnęła misternie snutą
przez Irenę Pilewicz sieć placówek bibliotecznych, szczególnie w tzw. głębokim terenie. Po rozpadnięciu się szczebla powiatowego gminom wiejskim
szczególnie zabrakło takiej koordynacji i fachowości poczynań w zakresie
troski o czytelnika jak do tej pory. Rozdrobnieniu uległy także budżety
na zakup książek. Jedyną korzyścią jaka wynikła z reformy administracyjnej
dla kierowanej przez I. Pilewicz biblioteki było otrzymanie nowego lokum
(budynek po byłym PPRN). Z olbrzymim zapałem dokonała błyskawicznej przeprowadzki, aby jak najszybciej można było otworzyć bibliotekę
w nowym miejscu.
To dzięki jej uporowi w szprotawskiej bibliotece organizowano
dla dzieci i młodzieży liczne wieczory bajek i poezji, konkursy i spotkania
z wybitnymi twórcami – W. Broniewskim czy W. Siemionem. W 1979 r.
I. Pilewicz została laureatką Lubuskiej Nagrody Kulturalnej. Uhonorowano ją również za działalność zawodową i społeczną Srebrnym, Złotym
oraz Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
99
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
ROZDZIAŁ V
Ochrona zdrowia
Żadna cywilizowana społeczność nie może normalnie funkcjonować bez
służby zdrowia, a tymczasem jedyną spuścizną w tym zakresie, jaką tutejsi
mieszkańcy przejęli w 1945 r., był zdewastowany szpital w Szprotawie oraz
kilka opuszczonych prywatnych gabinetów lekarskich w powiecie. Nie dysponując więc ani odpowiednim pomieszczeniem, ani kadrą, zorganizowano
w 1945 r. przed zbliżającą się surową zimą w barakach punktu etapowego
PUR ambulatorium obsługiwane przez wykwalifikowanego sanitariusza.
Zainstalowano tam wannę z ciepłą wodą na użytek pacjentów.
Następnie, w budynku mieszkalnym stojącym na rogu ulicy Ciszowskiej
i Buczka uruchomiono izbę przyjęć, której personel składał się z miejscowego lekarza – Niemca o nazwisku Doberneker i pielęgniarki. W 1946 r.
zorganizowano przy ul. Parkowej (dziś znajduje się tam przedszkole) szpital
z kilkudziesięcioma łóżkami, obsługujący cały powiat. A w powiecie było
wówczas tylko trzech lekarzy: dwóch Niemców oraz dr Irena Jabłońska,
która przybyła tu bezpośrednio po zdemobilizowaniu, jeszcze w mundurze
porucznika WP.
W niedługim czasie powstały skromne ośrodki zdrowia w Szprotawie
i Przemkowie oraz punkty pielęgniarskie w Lesznie Górnym i Borowinie.
W ośrodku zdrowia w Przemkowie pracowała tylko jedna pielęgniarka –
Niemka i jedna akuszerka.
W 1953 r. został oddany do użytku po kapitalnym remoncie Szpital
Powiatowy z 210 łóżkami przy ul. Henrykowskiej. Od tego momentu
przybywa do Szprotawy coraz więcej personelu medycznego i następuje
systematyczny rozwój służby zdrowia w powiecie.
Z początkami szprotawskiej służby zdrowia po II wojnie światowej
wiąże się bardzo mocno postać dra Alfonsa Stolza.
W 1946 r. przyjechał do Szprotawy, wówczas już 58 – letni dr n. med.
Alfons Stolz. Związał się on z naszym miastem na stałe i przez kilka
100
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
dziesiątków lat był największym
autorytetem w dziedzinie medycyny
dla tutejszych obywateli.
Alfons Stolz urodził się w 1888
r. w chłopskiej rodzinie pod Łodzią.
Musiał już za młodu wykazać się
niezwykłą determinacją i uporem,
aby zdobyć środki na kosztowne
studia medyczne. Osiągnął jednak
swój cel i tuż przed wybuchem
I wojny światowej, w 1914 r. ukończył fakultet medyczny na Uniwersytecie w Dorpacie (Estonia). Ale
dyplom lekarski otrzymał dopiero
w marcu 1918 r. po czteroletniej
praktyce w szpitalu wojennym, gdzie
trzeba było ratować rannych i walczyć
z epidemią tyfusu plamistego, a jeden lekarz przypadał na 400 pacjentów.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, nostryfikował w 1920 r. swój
dyplom w Warszawie. Na krótko osiada w Piotrkowie Trybunalskim, aby
wkrótce wyjechać pod Grodno, do miasteczka Dąbrowa. Pełnił tam obowiązki lekarza kasy chorych i prowadził prywatną praktykę. Z konieczności
musiał być nie tylko internistą, ale i położnikiem, laryngologiem, okulistą,
a nawet chirurgiem.
Od 1921 r. aż do jego śmierci wiernie towarzyszyła mu w życiu i w pracy
zawodowej – żona, Franciszka Stolz, pielęgniarka i zapalona działaczka
społeczna, propagująca zdrowy i trzeźwy tryb życia.
Pracując wśród prostych ludzi, dr Stolz wielokrotnie musiał rywalizować
ze znachorami. Aby pozyskać zaufanie i zbliżyć do siebie przesądnych, nie
ufających konwencjonalnej medycynie pacjentów, zaczął stosować ziołolecznictwo. Metody terapii ziołami przeniósł później także na grunt szprotawski. Ale żeby tu dotrzeć, trzeba było najpierw przeżyć kolejną wojnę.
W tym celu A. Stolz musiał zataić zarówno swoją profesję, jak i nazwisko,
które dla jednych okupantów brzmiało bardzo podejrzanie, a dla drugich
za swojsko. Tym niemniej nie ominęło go internowanie w obozie pod Wilnem. Jedyną jego córkę Niemcy wywieźli na roboty do Rzeszy.
Po wojnie cała rodzina spotkała się szczęśliwie w Bydgoszczy, skąd
dr Alfons Stolz postanowił wyjechać na zachodnie tereny Polski – trafił
do Szprotawy. Tu pozostał, z biegiem czasu otworzył prywatny gabinet
101
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
lekarski. W Szprotawie leczył praktycznie do ostatnich lat swojego życia.
Zmarł w 1976 r. w Poznaniu u córki i tam też go pochowano. Został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Podobnie jak przy szkolnictwie na Ziemię Szprotawską latami napływała nowa kadra lekarzy. Byli to nie tylko fachowcy w swoim zawodzie,
ale i oddani społecznicy. Do dziś obco nie brzmią w świadomości mieszkańców Szprotawy i okolic nazwiska rodzin lekarskich: Markiewiczów,
Zarębów, Trojanów, Pawlików, Czarneckich, Kamińskich, Migasów, Walenczaków, Janiszewskich, Górynowiczów, Tylewiczów, Szczepaników,
Pusiarskich, Wilczyńskich, Wendów, Martelów, Lipowskich, Szmagajów,
Bartoszewskich – Wnukowskich, Skowrońskich i wielu innych.
***
Wymieniając rodzimych lekarzy ostatnich kilkudziesięciu lat, należy
również krótko nakreślić postać pierwszego po II wojnie światowej szprotawskiego aptekarza – Marka Probsta i jego „wojenne ocalenie”.
Po uporządkowaniu i uzupełnieniu w niezbędne środki poniemieckiej
apteki, jeszcze w 1945 r. otworzył on polską aptekę w naszym mieście.
W aptece tej pracowała też Michalina Kurc (Seremak). Tej osobie M. Probst
zawdzięczał to co najcenniejsze – życie.
W czasie okupacji M. Kurc pracowała w prywatnej aptece pani Gorszkowej w miejscowości Dolina (woj.
stanisławowskie). Tam też był zatrudniony wspomniany Marek Probst
i Judyt Birger – oboje narodowości
żydowskiej. Ponieważ rysy twarzy
Marka zdradzały jego, wówczas
niewłaściwe pochodzenie, Michalina Kurc ukrywała go przez dwa lata
pod podłogą apteki. Dostarczała mu
żywność i niezbędne rzeczy, ryzykowała przy tym i własnym życiem.
Za ukrywanie Żydów groziła kara
śmierci. Po wojnie cały personel
apteki przybył do Szprotawy.
Po wyjeździe M. Probsta
i J. Birger ze Szprotawy do Izraela,
na ich wniosek Instytut Yad Vaschen
102
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
w Jerozolimie dnia 13 lutego 1978 r. złożył hołd Michalinie Kurc za narażanie swego życia dla ratowania prześladowanych Żydów w czasie Holocaustu w Europie, przyznając jej medal Sprawiedliwy Wśród Narodów
Świata. Michalina Kurc zmarła w 1988 r. w wieku 72 lat i jest pochowana
na szprotawskim cmentarzu.
103
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
ROZDZIAŁ VI
Życie gospodarcze
Przybyli po wojnie na Ziemię Szprotawską Polacy zastali zdewastowane
fabryki i zakłady pracy. Nie było mowy, aby od samego początku rozpocząć wytwarzanie czegokolwiek. Należało skupić uwagę przede wszystkim
na porządkowaniu zastanego mienia, remoncie i adaptacji maszyn. Urządzenia, które w czasie wojny nastawione były na produkcję militarną, należało
jak najszybciej przystosować do nowej produkcji.
Najwcześniej, bo 15 sierpnia 1945 r. uruchomiono w Szprotawie zakład
dziewiarski – dawną fabrykę pończoch Funke’go i Wittinga, zatrudniając
35 osób, głównie kobiety. Kierowniczką była Anna Żerańska. Trzy miesiące
później – w listopadzie, uruchomiono drugi zakład dziewiarski, tej samej
przedwojennej firmy, zatrudniając 76 osób. Oba te zakłady zostały w 1951
r. połączone i przeniesione do obiektów przy ul. Przejazdowej – jako ZPDz.
Milana.
3 stycznia 1946 r., po kilkumiesięcznych przygotowaniach reaktywuje
działalność Państwowa Fabryka Świec w Szprotawie, która w pierwszym
roku istnienia zatrudniała 34 osoby. Inicjatorem jej uruchomienia był Leonard Dziak, a pierwszym kierownikiem inż. Stanisław Stroemich.
Największy przed II wojną światową szprotawski zakład przemysłowy
– huta, został uruchomiony w kwietniu 1947 roku. W chwili rozpoczęcia
produkcji zatrudniał tylko 60 osób. Z huty Anna przekształcony na Dolnośląskie Zakłady Odlewnicze, stał się z czasem rzeczywiście największym
zakładem w powiecie, zatrudniającym ponad tysiąc pracowników. Zaś
pierwszym dyrektorem DZO został inż. Tuchołka.
W 1948 r., po remoncie i adaptacji nielicznych pozostałych maszyn,
rozpoczęła działalność Fabryka Wyrobów Blaszanych w Małomicach.
W dużej mierze przyczyniła się do tego postawa mieszkańców i ówczesnego
dyrektora – Jana Stefko, którzy przystąpili do prac remontowych. W początkowym okresie załoga FWB liczyła 62 osoby, w tym 50 pracowników
104
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
fizycznych. Drugim zakładem pracy uruchomionym w Małomicach w 1948
r. była Cegielnia, zamieniona w czasie wojny na magazyn wojskowy.
W 1948 r. zostały uruchomione w Szprotawie dwa kolejne zakłady pracy:
Tartak (60 osób) oraz Fabryka Kafli. Coraz więcej mieszkańców znajdowało
pracę w przemyśle, ale równocześnie powstawały jak grzyby po deszczu
prywatne warsztaty rzemieślnicze, piekarnie, sklepy, lokale gastronomiczne.
Zaś okoliczni rolnicy przywozili na targ (zlokalizowany na szprotawskim
rynku obok ratusza) swoje pierwsze produkty, głównie nabiał.
Tak kształtowały się początki życia społeczno – gospodarczego na Ziemi
Szprotawskiej. Wszystko przebiegało w atmosferze optymizmu i nadziei
na lepsze jutro. Jednakże swego rodzaju średniowiecze, połączone ze stalinowską inkwizycją zapanowało w latach 1948 – 1956. W imię „czujności
socjalistycznej” rozbudowano do absurdu aparat bezpieczeństwa, którego
zadaniem było wyszukiwać wrogów władzy ludowej. Dla prywatnej inicjatywy – w mieście i na wsi, zapłonęło czerwone światło. Co się tylko dało
– sklepy, warsztaty, piekarnie, masarnie itd. musiało zostać upaństwowione
lub uspołecznione. W tym także gospodarstwa rolne – przekształcane na
spółdzielnie produkcyjne i PGR – y. Był to rezultat wkroczenia ideologii
do gospodarki, która z rynkowej musiała przekształcić się w socjalistyczną. Po śmierci Józefa Stalina (1953 r.) zaczęły częściowo puszczać lody
komunistycznego uścisku. Odwilż gomułkowska (1956 r.) przyniosła spore
rozluźnienie w polityce czy gospodarce, oczywiście z korzyścią dla obywateli, jednak do Zachodu było nam jeszcze daleko.
Lata ‘60 i ‘70 od poprzednich były o wiele łaskawsze dla samej Szprotawy. Niemały wpływ na ten zwrot miało m.in. historyczne wydarzenie,
jakim było przypadające w 1960 r. 700 – lecie istnienia miasta. To właśnie
w tym okresie nastąpiła zabudowa zniszczonego podczas wojny centrum
miasta wraz z przyległymi ulicami: I Armii WP, Andersa, Bema i Świerczewskiego. W początkowych latach było to komunalne budownictwo
mieszkaniowe. W późniejszym czasie nastąpił intensywny rozwój budownictwa spółdzielczego i zakładowego. W ciągu kilku dekad powstały całe,
nowe osiedla mieszkaniowe – Kościuszki, Słoneczne i Chrobrego. Rozwinęło się również prywatne budownictwo mieszkaniowe, głównie przy
ul. 3 – go Maja, Witosa, Buczka, Czarnieckiego itp. Ten „bum” mieszkaniowy podyktowany był m.in. potrzebami kadrowymi, do bujnie rozwijającego
się na Ziemi Szprotawskiej przemysłu, oświaty, służby zdrowia i szeregu
innych dziedzin życia społecznego.
Wspomniane wcześniej zakłady przemysłowe rozbudowywały się, obok
nich tworzono nowe. W 1960 r. w powiecie szprotawskim było ich już 24,
105
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
zatrudniały one 3 600 robotników. To z tymi instytucjami, jakże ważnymi
dla rozwoju tego obszaru wiążą się nazwiska osób (dyrektorów i ich zastępców), które warto zachować we wdzięcznej pamięci:
• Dolnośląskie Zakłady Odlewnicze: J. Tuchołka, K. Daniel, Z. Bryła,
D. Ostrowski, M. Rybicki, K. Marszał, J. Lichwała, E. Lachowicz,
I. Maszko.
• Szprotawskie Zakłady Przemysłu Terenowego: S. Stroemich, S. Pajewski,
F. Sitko, J. Krukar, M. Janowski, J. Kubera.
• Zakłady Dziewiarskie: A. Żerańska, W. Szczepankiewicz, P. Wagiel,
W. Korzec, P. Karwowski, E. Brojanowski.
• Zakłady Garbarskie w Lesznie Górnym: F. Lewandowski, W. Urbański,
Kawecki, S. Mielnik, K. Zabłocki, F. Sitko, S. Przytuła.
• Państwowy Ośrodek Maszynowy: B. Wroński, Z. Różański.
• Komunalne Przedsiębiorstwo Remontowo – Budowlane: Z. Staniecki,
J. Sakson, J. Marzec, S. Jeżewski, Kuźmicz, W. Wysocki.
Należy również pamiętać i o innych gałęziach życia społeczno – gospodarczego, jak np. rolnictwie, leśnictwie, handlu, sporcie, gazownictwie,
energetyce, drogownictwie, telekomunikacji, które na Ziemi Szprotawskiej
po 1945 r. powstawały od podstaw. Z tymi wszystkimi wyzwaniami musiała zmierzyć się powiatowa i miejska administracja oraz kolejni włodarze
miasta, począwszy od połowy lat 40 XX w. – S. Papież, L. Dziak, J. Kamiński, przez lata ’50 i ’60 – W. Wawrzyniak, J. Grabski, T. Kalwarczyk,
F. Kowal, J. Herba, rzeczywistość lat
’70 i ’80 – M. Stępień, J. Wydrowski,
M. Gęsicki, J. Świrko, M. Bagiński
i okres po 1989 r. T. Mirakowski,
F. Sitko (1994 – 2002), R. Rosół,
F. Sitko (2006 – 2010), J. Rubacha
(od 2010 r.). W tym miejscu warto
szerzej wspomnieć o niektórych
postaciach, którym nasze miasto
i gmina zawdzięcza wiele – F. Kowalu, F. Sitko i J. Rubacha.
Franciszek Kowal urodził się
27 września 1923 r. we wsi Kaczanówka, woj. tarnopolskie. W 1936
r. ukończył szkołę podstawową
i postanowił pomóc rodzicom w prowadzeniu gospodarstwa. Od 1944 r.
106
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
pracował przymusowo przy rozbudowie stacji kolejowej w okupowanym
przez Niemców Tarnopolu. Po wyzwoleniu miasta przez wojska radzieckie
w czerwcu 1944 r., Franciszek Kowal wstąpił do Ludowego Wojska Polskiego. Brał udział m.in. przy forsowaniu Nysy Łużyckiej. Po zakończeniu
działań wojennych powrócił do swojej macierzystej jednostki, stacjonującej
wówczas w Modlinie.
W lutym 1947 r., po zdemobilizowaniu przyjechał do Szprotawy, tutaj
już mieszkali jego rodzice. W 1948 r. wstąpił do PPR, został członkiem Komitetu Miejskiego Polskiej Partii Robotniczej, podjął pracę jako instruktor
w Komendzie Powiatowej Służby Polsce. Od roku 1950 był komendantem
powiatowym tej młodzieżowej organizacji. Jego staraniem powstały brygady
SP, które w latach 1952 – 1954 przebudowały trasę E – 14 od Kożuchowa
do Leszna Górnego. Franciszek Kowal był także aktywnym działaczem
ZP ZMP. Prowadził po lokalnych miejscowościach zapisy do szkół zawodowych i wojskowych, nakłaniał młodzież do podjęcia nauki, zdobycia
zawodu. Po zlikwidowaniu w 1955 r. SP przeszedł do pracy w KP Polskiej
Zjednoczonej Partii Robotniczej w Szprotawie na stanowisko instruktora
rolnego. Jego zadaniem była praca z organizacjami partyjnymi w Spółdzielniach Produkcyjnych i PGR. Rok później został wybrany sekretarzem
organizacyjnym KP PZPR w Szprotawie. W 1958 r. został przeniesiony
do pracy w Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Szprotawie na stanowisko przewodniczącego PMRN. W czasie kadencji F. Kowala wyremontowany został szprotawski ratusz; zabudowano rynek miasta od strony północnej,
wschodniej i południowej; wybudowany został dworzec kolejowy; stadion
sportowy i most na rzece Bóbr.
W 1965 r. rozpoczął pracę w Powiatowym Inspektoracie Statystycznym
w Szprotawie, wstąpił też do ZBoWiD, gdzie pełnił funkcję sekretarza
Zarządu Oddziału Powiatowego. Po likwidacji powiatów w 1975 r. został
przeniesiony do pracy w Urzędzie Miasta i Gminy Szprotawa na stanowisko
kierownika wydziału planowania, zatrudnienia i spraw socjalnych. W 1989
r. przeszedł na emeryturę. Franciszek Kowal zmarł 25 grudnia 2000 roku.
Był kawalerem wielu odznaczeń wojskowych i cywilnych.
Franciszek Sitko burmistrz Szprotawy do 2010 r. jest równo o dziesięć lat
młodszy od opisanego wyżej Franciszka Kowala. Urodził się on 13 września
1933 r. w miejscowości Jasień, pow. Brzesko (Małopolska). Do miasta nad
Bobrem przyjechał już w maju 1945 r. z całą 8 – osobową rodziną, powodem
tego była utrata domu rodzinnego, który został zniszczony przez Niemców.
Tu w Szprotawie ukończył szkołę podstawową i rozpoczął średnią,
ale aresztowanie przez UB i proces jego brata – Henryka (1950 r. – sprawa
107
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
szprotawskich maturzystów) pokrzyżowały dalsze plany edukacyjne
nastoletniego Franciszka. Obawiając
się podobnego finału przerwał naukę
w Szprotawie i wyjechał do siostry
mieszkającej w Krynicy. Przebywał
tam dwa lata, ukończył tamtejszą
szkołę zawodową. Po powrocie
do Szprotawy, w latach 1953 – 1956
pracował w Administracji Lasów
Państwowych, następnie od roku
1956 rozpoczął pracę w Szprotawskich Zakładach Przemysłu Terenowego na stanowisku księgowego.
Jako stypendysta SZPT studiował
(1959 – 1964) w Wyższej Szkole Ekonomicznej we Wrocławiu.
W 1965 r. został powołany na stanowisko zastępcy dyrektora ds. administracyjno – handlowych SZPT. Od 1971 do 1991 r. był dyrektorem Lubuskich
Zakładów Garbarskich.
Franciszek Sitko jest ściśle związany z życiem społeczno – gospodarczym Ziemi Szprotawskiej przez całe swoje długie zawodowe życie.
Poczynając od pracy we wspomnianych SZPT i LZG, aż do pełnienia (po
transformacji ustrojowej) funkcji burmistrza Szprotawy. O jego poczynaniach z okresu kierowania SZPT i LZG mogą świadczyć kroniki i dokumenty
tych zakładów oraz opinie byłych pracowników i społeczności lokalnej. Nie
bez kozery F. Sitko piastował trzykrotnie stanowisko burmistrza. A jako
burmistrz realizował te zadania, które były najważniejsze dla usprawnienia
i unowocześnienia życia mieszkańców całej gminy, takie jak: uzbrajanie
wsi w infrastrukturę, tj. wodociągi, oczyszczalnie ścieków, kanalizację
(w 16 sołectwach są już wodociągi, a 4 sołectwa mają oczyszczalnie ścieków
i kanalizację), modernizacja dróg i chodników w Szprotawie, wybudowanie na Bobrze mostu 1000 – lecia. Z jego, to inicjatywy powstał pierwszy
odcinek obwodnicy miasta o długości 4 km.
Punktem honoru Franciszka Sitko – szprotawianina od 1945 r. było, aby
jego miasto wyróżniało się pięknem, estetyką i czystością. Stąd też jego
zabiegi o wygląd miejskiej starówki i otaczających ją parków. W dzień
upiększają ten teren kwiaty i fontanny, a nocą – jak przystało na wizytówkę
Szprotawy – iluminacje świetlne ratusza i kościoła.
108
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
W grudniu 2010 r. kolejnym burmistrzem naszego miasta został Józef
Rubacha. Urodził się on 14 czerwca
1958 r. w Szprotawie. Jego wykształcenie i doświadczenie zdobyte
podczas wieloletniej pracy na rzecz
samorządu pozwoliły mu pełnić
szereg ważnych funkcji. Ukończył
w 1985 r. Akademię Rolniczą we
Wrocławiu, jest również absolwentem Wydziału Prawa i Administracji
(samorząd terytorialny i gospodarka
lokalna) Uniwersytetu Wrocławskiego, Polsko – Amerykańskich studiów
z zakresu zarządzania zasobami
ludzkimi na Uniwersytecie Śląskim
oraz studiów dotyczących zarządzania środkami Unii Europejskiej (Uniwersytet Zielonogórski). W latach
1994 – 2002 był zastępcą burmistrza w Szprotawie. Jako członek Polskiego
Stronnictwa Ludowego mocno zaangażowany jest w rozwój i modernizację
lubuskiej wsi. Józef Rubacha jest prezesem Towarzystwa Uniwersytetów
Ludowych (Lubuski Oddział Regionalny w Kożuchowie). Był radnym
sejmiku województwa lubuskiego – przewodniczącym Komisji Kultury,
Edukacji i Kultury Fizycznej (lata 2006 – 2010). Pracując w Urzędzie Miasta
w Kożuchowie od 2003 r. był Naczelnikiem Wydziału Gospodarki, Katastru
i Rolnictwa, później odpowiadał za promocję i rozwój miasta.
Niewielu zapewne Lubuszan orientuje się, że czwórka wybitnych solistów lubuskiej sceny politycznej ostatnich lat – Kazimierz Pańtak, Marcin
Jabłoński, Janusz Kubicki, Elżbieta Polak – wywodzi się ze Szprotawy
i jej okolic.
Kazimierz Pańtak urodził się w 1949 r. w Szczecinie, ale już dzieciństwo
i wczesną młodość spędził w Szprotawie. Tutaj uczęszczał do LO i w 1969
r. zdał maturę. W liceum i po jego ukończeniu był aktywnym działaczem
Związku Młodzieży Socjalistycznej. Nie kryje swojej przynależności do
PZPR, do której wstąpił już w wieku 24 lat. Na jego drogę życiową na
pewno wpłynęło pochodzenie społeczne: rodzice byli pracownikami PGR.
Żeby coś więcej w życiu osiągnąć, trzeba było się w czymś wybić i zdobyć
109
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
wykształcenie. Tak więc Kazik wybił
się jako wyjątkowo operatywny działacz młodzieżowy, ale jednocześnie
podjął studia na Wydziale Prawa
i Administracji Uniwersytetu im.
Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Po ich ukończeniu w 1979 r. kończy
z polityką i zostaje radcą prawnym.
Lecz wilka ciągnie do lasu, po Okrągłym Stole „odżył” dla polityki.
Wstąpił do Unii Pracy i został jej
przewodniczącym w województwie
zielonogórskim. Z listy UP dostał
się do Sejmu II kadencji, gdzie był
jednym z najaktywniejszych posłów.
Od 1998 r. zasiada w sejmiku lubuskim (z ramienia SLD), prowadzi
kancelarię prawniczą w Zielonej Górze. Mecenas Kazimierz Pańtak jest
wytrawnym znawcą problemów samorządowych.
Marcin Jabłoński urodził się w 1965 r. w Szprotawie. Ojciec był technikiem budowlanym w szprotawskim Komunalnym Przedsiębiorstwie
Remontowo – Budowlanym, matka nauczycielką, a później dyrektorką
Szkoły Podstawowej nr 5 w Szprotawie. W 1984 r. M. Jabłoński ukończył
szprotawskie LO, a następnie podjął
studia germanistyczne na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza
w Poznaniu. Ukończył także Poznańską Szkołę Menedżerów oraz
podyplomowe studia prawnicze
i ekonomiczne. Jest tłumaczem
przysięgłym języka niemieckiego.
Po studiach osiedlił się w Słubicach,
gdzie założył rodzinę i gdzie mieszka
do dziś. W 1994 r. został zastępcą
burmistrza Słubic. W swej bogatej
karierze politycznej pełnił także
stanowisko starosty powiatu słubickiego, wicewojewody gorzowskiego
i lubuskiego. Od 2008 do 2010 r. był
marszałkiem województwa lubuskie110
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
go. W pierwszej dekadzie III RP był
członkiem Unii Pracy, a od 2001 r. jest
członkiem Platformy Obywatelskiej.
Janusz Kubicki urodził się
w 1969 r. w Szprotawie w rodzinie
nauczycielskiej. Ojciec był historykiem, a matka matematyczką
w tutejszym LO. Na początku lat 70
rodzina Kubickich opuściła Szprotawę, wyjechała do Zielonej Góry.
Nikt wówczas nie przypuszczał,
że gospodarzem tego miasta za kilka
dekad będzie ich syn. Janusz Kubicki
ukończył studia na kierunku zarządzanie i marketing w Wyższej Szkole
Inżynierskiej w Zielonej Górze (dziś
Uniwersytet Zielonogórski). Następnie pracował m.in. w zielonogórskim Polmosie, był dyrektorem Polikliniki
w Zielonej Górze. W wyborach samorządowych w 2006 r. z listy Lewica
i Demokraci ubiegał się o stanowisko prezydenta Zielonej Góry. Zwyciężył
w II turze z kandydatką PO. Należy do SLD, w 2010 r. ponownie został
wybrany na prezydenta Winnego Grodu.
Elżbieta Polak pochodzi z niedalekich Małomic, urodziła się w 1959
roku. Jest absolwentką Wydziału
Prawa i Administracji Uniwersytetu
Wrocławskiego, studiów podyplomowych tej uczelni – zarządzanie
jednostkami gospodarczymi. Ukończyła też szereg kursów i szkoleń
we Wrocławiu, Warszawie. Duże
doświadczenie w funkcjonowaniu
samorządu zyskała pracując w Małomicach, była m.in. sekretarzem
gminy i miasta, radną powiatu żagańskiego, a w latach 1998 – 2002 burmistrzem Małomic. Po 2002 r. swoją
aktywność zawodową przeniosła
do Zielonej Góry, tam pełniła funkcję
(2002 – 2007) dyrektora gabinetu
prezydenta miasta Zielona Góra.
111
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Elżbieta Polak ma duże zasługi na rzecz rozwoju województwa lubuskiego
(np. pozyskiwanie środków z Unii Europejskiej), przez ponad rok (2007
– 2008) była dyrektorem Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej Regionalnego Ośrodka w Zielonej Górze. Następnie objęła urząd wicemarszałka
województwa lubuskiego, a od końca listopada 2010 r. jest marszałkiem.
Wielu jej kolegów z Platformy Obywatelskiej podkreśla – Elżbieta Polak robi świetną robotę, ma wyrazisty styl pracy. A ona sama cieszy się,
że we wszystkich swoich przedsięwzięciach ma to co najważniejsze
w publicznej służbie – zaufanie społeczne.
***
Osiągnięcia z tamtych lat (chyba już niepowtarzalne) i z czasów najnowszych były możliwe dzięki ciężkiemu wysiłkowi tysięcy mieszkańców Ziemi
Szprotawskiej. Oczywiście nie obeszło się bez błędów, jak np. postępująca
likwidacja zakładów pracy od lat 90, jednak owoce pracy rzeszy ludzi ostatniego 65 – lecia są dziś dobrze widoczne w mieście i gminie Szprotawa.
112
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
ZAKOŃCZENIE
Obchody różnych rocznic jubileuszowych zawsze stwarzają wspaniałą
okazję do spojrzenia wstecz i w miarę możliwości m.in. w oparciu o posiadane różne materiały źródłowe, dokonania analiz i porównań historycznych
z przebytej drogi.
Opisywanie (dokumentowanie) odległych wydarzeń i zaszłości historycznych – chociażby w największym skrócie, zawsze stwarza dylemat – co
uważać za najistotniejsze. Problem ten staje się tym bardziej złożony, jeżeli
opisuje się bardzo odległe lata i tak burzliwe zdarzenia, jakich doznała na
przestrzeni ponad 750 lat Szprotawa. Obecne do dnia dzisiejszego fragmenty
murów obronnych, kościoły, kamienice czy pomniki są świadectwem tego,
że Ziemia Szprotawska brała udział w tej wielkiej historii, wydarzeniach,
jak np. wojny, które ustalały ład ogólnoeuropejski, a nawet i światowy.
Niniejsza publikacja prezentuje bardzo skrótowo zarys dziejów Ziemi
Szprotawskiej i jej mieszkańców na przestrzeni wieków. Autorzy, czytelnicy
chyba również – zdają sobie sprawę, że nie jest możliwe zaprezentowanie,
nawet na setkach stron tak fascynujących i bogatych kart historii tego terenu. Nie jest możliwe też opisanie wszystkich znanych i mniej znanych
obywateli. Trudność potęguje tu dodatkowo – niejednolitość narodowa
mieszkańców Ziemi Szprotawskiej w różnych okresach dziejowych. Mimo
wielu spięć do jakich dochodziło w historii pomiędzy Polakami i Niemcami,
trzeba pamiętać że to waśnie tu zaczęła jednoczyć się Europa. Spotkanie
w Iławie w 1000 r. Bolesława Chrobrego i Ottona III było tego dowodem.
Na szczęście po wielu wiekach doczekaliśmy się ciekawszych i lepszych
czasów. Polacy i Niemcy wyciągnęli odpowiednie wnioski z łączącej ich
burzliwej historii. Sprzyjały temu zachodzące w obydwu krajach wydarzenia
społeczno – polityczne i gospodarcze, jakie nastąpiły po 1989 roku. W ich
wyniku już w czerwcu 1991 r. w Bonn, polski minister spraw zagranicznych
K. Skubiszewski podpisał traktat pomiędzy Rzeczpospolitą Polską a Republiką Federalną Niemiec o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy.
Zwrot ten zauważalny był również i w Szprotawie, w której to usilnym
staraniem władz miasta zawarto umowy o partnerskiej współpracy między
113
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
114
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Szprotawą, a dwoma miastami niemieckimi – Gevelsbergiem (1996 r.)
i Sprembergiem (1999 r.). Celowość zawartych porozumień partnerskich
potwierdziło życie.
Współpraca ta coraz bardziej obejmuje każdą dziedzinę życia mieszkańców zaprzyjaźnionych miast i pogłębia ich zadowolenie. Wieloletni
już owocny dorobek tego współdziałania jest szeroko dokumentowany
w dwóch salach szprotawskiej Izby Historii. Wszystko to ma służyć teraźniejszym i przyszłym pokoleniom Polaków, Niemców oraz kształceniu
dobrosąsiedzkiej przyjaźni.
Historia nie stoi w miejscu lecz toczy się nieustannie, ma własne prawa.
Przedstawione tu sylwetki mieszkańców Ziemi Szprotawskiej, te sprzed
II wojny światowej i te po 1945 r., to tylko część postaci – reprezentanci
szerszego ogółu, które swoją wiedzą, doświadczeniem czy zwykłą ciężką
pracą przyczyniły się do rozwoju materialnej i duchowej pomyślności
Szprotawy i jej okolic. Winniśmy być im za to wdzięczni i zachować ich
w wiecznej pamięci.
Niech więc ten skromny zarys dziejów naszego miasta, naszej Ziemi
Szprotawskiej z okazji wspaniałego jubileuszu, będzie pamiątką po minionych wiekach oraz inspiracją dla mieszkańców, do dalszych działań na
rzecz stworzenia sobie i potomnym lepszej przyszłości, jeszcze lepszych
międzypaństwowych i międzyludzkich stosunków w Zjednoczonej Europie.
115
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
POSŁOWIE
Książka „Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie” powstała na podstawie
materiałów zebranych w Szprotawskiej Izbie Historii, a jej autorami są ludzie związani z działalnością tej interesującej i bardzo potrzebnej placówki
kulturalnej. Mieczysław Pozaroszczyk kombatant i były samorządowiec
jest twórcą istniejącej od 1971 r. Izby Historii i autorem ciekawego albumu
„Szprotawa w swym 750 – leciu”. Stanisław Syrycki to absolwent szprotawskiego Liceum, emerytowany nauczyciel, autor licznych publikacji
o tematyce regionalnej i oświatowej, m.in. monografii Liceum. Maciej
Siwicki reprezentuje natomiast najmłodsze pokolenie historyków, wykształconych już w III RP.
Autorzy ukazali na tle 750 – letnich dziejów miasta najciekawsze
sylwetki mieszkańców z kilkusetletniej historii niemieckiej Szprotawy
oraz z 65 – lecia polskiej Szprotawy po drugiej wojnie światowej.
Łatwiej było ukazać sylwetki Niemców, gdyż zweryfikował ich czas
oraz liczne publikacje. Dotyczy to takich osób, jak np. poeta Heinrich
Laube (1806 – 1884) czy paleobotanik H. R. Goeppert (1800 – 1884). Ale
autorzy ukazali też sylwetki wybitnych szprotawian zmarłych już po wojnie,
jak np. muzyka Fritza Lubricha (1862 – 1952) czy zasłużonych historyków miasta Felixa Matuszkiewicza (1885 – 1956) i Georga Stellera (1906
– 1972). Przypomnieli też żyjących jeszcze: noblistę Güntera Blobela
(ur. 1936) i byłego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego i honorowego obywatela Szprotawy Klausa Hänscha (ur. 1938).
Pierwszą powojenną generację polskich mieszkańców Szprotawy stanowiły osoby, które znalazły się w mieście nie z własnej woli, gdyż zmuszone
były opuścić swoje rodzinne strony na Wchodzie, które zostały włączone
do Związku Radzieckiego. W podobnej sytuacji byli też mieszkańcy innych
regionów Polski, których dobytek został zniszczony w czasie wojny, gdy byli
oni wysiedleni do Generalnej Guberni lub zesłani na roboty przymusowe
do Niemiec, czy też do obozów. Wspomnieć trzeba też grupę, która przybyła na Ziemie Odzyskane chcąc poprawić swoje warunki życia lub licząc
na ciekawszą, odpowiadającą ich aspiracjom życiowym pracę. Niemała była
116
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
też grupa osób kierowana tu „z urzędu” przez władze zwierzchnie, jak np.
nauczyciele, lekarze, urzędnicy, fachowcy wszelkich branż czy milicjanci.
Kolejną generację polskich mieszkańców miasta stanowią najmłodsi
przybysze do powojennej Szprotawy, którzy tu kontynuowali lub rozpoczynali naukę, a następnie karierę zawodową. Jeszcze inną generacją
są urodzeni tu już po wojnie, dla których Szprotawa była miastem rodzinnym. To najliczniejsza dziś grupa mieszkańców miasta. Część z nich jest
już na emeryturze.
Jest jeszcze czwarta generacja mieszkańców, urodzona u schyłku PRL,
która już nie pamięta tamtego ustroju. Do tej grupy należą ci wszyscy,
którzy już w nowym ustroju kończyli szkoły i rozpoczynali pracę zawodową. Oni nie muszą się już przyzwyczajać do nowych warunków. Im też
obca jest maksyma, która towarzyszyła starszym generacjom szprotawian:
„Armia radziecka z nami od dziecka”. W czasach PRL mieszkało bowiem
w Szprotawie ok. 5 tys. obywateli radzieckich (wojsko, fachowcy cywilni,
rodziny), którzy opuścili Szprotawę w latach 1991 – 1992.
Zawarty w tytule książki zwrot „Historia i ludzie” wskazuje, że autorzy
ukazali w niej ludzi, których działalność i zasługi dla miasta zweryfikowały czas i historia. Przypominają nam zatem ludzi, którzy w zniszczonej
w ponad 50 procentach Szprotawie budowali nowe życie w koszmarnych
powojennych warunkach. Tworzyli polską administrację, odbudowali życie
gospodarcze, organizowali szkolnictwo i życie kulturalne.
Młodsza generacja szprotawian, w odróżnieniu od grupy „pionierów”
musiała w trudnych warunkach stalinizmu (1948 – 1956), czy kryzysów
za późnego Gomułki i późnego Gierka, czy w trudnych latach 80 znaleźć
dla siebie warunki działania i walczyć o to, aby mieszkańcom miasta
i okolicy pomóc przetrwać najtrudniejsze chwile w powojennej Szprotawie.
Oni też próbowali w nowym już ustroju po 1989 r. pomóc mieszkańcom
w trudnym dostosowaniu się do nowych warunków życia.
Dobrze się więc stało, że z okazji 750 – lecia miasta autorzy przypomnieli
najmłodszej generacji mieszkańców nazwiska ponad 20 znakomitych, zweryfikowanych przez historię niemieckich mieszkańców miasta z przeszłości
oraz ok. 40 nazwisk powojennych mieszkańców, którzy wnieśli znaczący
wkład w odbudowę i rozwój miasta.
Prof. Hieronim Szczegóła
117
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
PRZYPISY
1
H. Szczegóła, Historyczna Ilua najstarszą częścią Szprotawy, [w:] Szprotawski epizod
zjazdu gnieźnieńskiego w 1000 roku, pod red. H. Szczegóły, Szprotawa 2000, s. 8 – 9.
2
Kronika Thietmara, tłum. i oprac. M. Z. Jedlicki, Poznań 1953, s. 202.
3
A. Gołubiew, Bolesław Chrobry, Warszawa 1974, s. 436 – 437.
4
W. Kowalski, Wały Śląskie, „Mówią Wieki” 1981, nr 5.
5
E. Kowalczyk, Wały Śląskie. Z zagadnień obrony stałej ziem polskich we wcześniejszym
średniowieczu, [w:] Szprotawski epizod…, s. 65.
6
H. Szczegóła, Spotkanie Ottona III z Bolesławem Chrobrym w Iławie w 1000 roku,
[w:] Szprotawski epizod…, s. 116 – 117.
7
J. P. Majchrzak, Civitas Sprotavia. Opowieści o dawnej Szprotawie, Szprotawa 1994, s. 29.
8
Ibidem, s. 61.
9
H. Szczegóła, Z przeszłości Ziemi Szprotawskiej, [w:] Szprotawa w Polsce Ludowej,
pod red. H. Szczegóły, Zielona Góra 1967, s. 14.
10
Powstałe w 1928 r. muzeum, którego organizatorem był szprotawski notariusz dr Felix
Matuszkiewicz. Jego siedzibą były m.in. sale szprotawskiego magistratu, poklasztorne
zabudowania – obecnie Szkoła Podstawowa Nr 1.
11
Na podstawie: F. Matuszkiewicz, Przewodnik po Miejskim Muzeum Regionalnym i im.
Laubego w Szprotawie, Szprotawa 1929, (tytuł oryg. Führer durch das Städtische Heimat
und Laubemuseum zu Sprottau, tłum. z j. niem. J. Mizerkiewicz). Przewodnik ten znajduje się w szprotawskiej Izbie Historii, został przekazany przez córkę F. Matuszkiewicza.
12
Sylwetki przedstawionych tu osób powstały w oparciu o biogramy zgromadzone
w szprotawskiej Izbie Historii.
13
H. Dominiczak, Stosunki ludnościowe w powiecie szprotawskim w latach 1945 – 1965,
[w:] Szprotawa…, s. 45.
14
E. Gancarz, Współczesne doświadczenia Szprotawy w międzynarodowej współpracy
i rozwoju partnerskich kontaktów, [w:] Szprotawa 1000 – 2000. W kręgu europejskich
idei zjednoczeniowych, pod red. H. Szczegóły, Szprotawa 2000, s. 92.
15
A. Rachwalski, Osadnictwo polskie w Szprotawie w latach 1945 – 1946, Szprotawa
1967, s. 5 – 7 (maszynopis).
16
W tej części niniejszej pracy sylwetki przedstawionych tu Polaków powstały
m.in. na podstawie opracowań własnych S. Syryckiego i materiałów pochodzących
z Izby Historii.
17
M. Kuroczycki, Moja przystań – Szprotawa, [w:] Nieświeskie wspomnienia – ciąg
dalszy, Warszawa 2004.
18
Ibidem.
19
H. Szczegóła, Początki władzy ludowej w powiecie szprotawskim 1945 – 1947, Zielona
Góra 1962, s. 76.
118
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
Idem, Powstanie władzy ludowej i początki życia społeczno – gospodarczego,
[w:] Szprotawa…, s. 22 – 23.
21
Chodzi o wspomnianą wcześniej grupę operacyjną KERM.
22
H. Szczegóła, Powstanie władzy ludowej…, s. 29.
23
Z. Misiołek, Oświata i kultura 1945 - 1965, [w:] Szprotawa…, s. 111.
24
Mowa o wspomnianym w I cz. pracy – Miejskim Muzeum Regionalnym i im. Laubego.
25
H. Szczegóła, Początki władzy ludowej…, s. 83.
26
Ibidem, s. 84 – 86.
20
27
Z. Łukaszewicz, Mój alfabet albo pstryczki i potyczki, Zielona Góra 1993, s. 30 – 31.
119
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
BIBLIOGRAFIA
1. Boryna M., Tajemnice Szprotawy i okolic, Zielona Góra 2001.
2. Dominiczak H., Stosunki ludnościowe w powiecie szprotawskim
w latach 1945 – 1965, [w:] Szprotawa w Polsce Ludowej, pod red.
H. Szczegóły, Zielona Góra 1967.
3. Gancarz E., Współczesne doświadczenia Szprotawy w międzynarodowej współpracy i rozwoju partnerskich kontaktów, [w:] Szprotawa
1000 – 2000. W kręgu europejskich idei zjednoczeniowych, pod red.
H. Szczegóły, Szprotawa 2000.
4. Gołubiew A., Bolesław Chrobry, Warszawa 1974.
5. Kowalczyk E., Wały Śląskie. Z zagadnień obrony stałej ziem polskich
we wcześniejszym średniowieczu, [w:] Szprotawski epizod zjazdu
gnieźnieńskiego w 1000 roku, pod red. H. Szczegóły, Szprotawa 2000.
6. Kowalski W., Wały Śląskie, „Mówią wieki” 1981, nr 5.
7. Kronika Thietmara, tłum. i oprac. M. Z. Jedlicki, Poznań 1953.
8. Kuroczycki M., Moja przystań – Szprotawa, [w:] Nieświeskie wspomnienia – ciąg dalszy, Warszawa 2004.
9. Łukaszewicz Z., Mój alfabet albo pstryczki i potyczki, Zielona Góra
1993.
10.Majchrzak J. P., Civitas Sprotavia. Opowieści o dawnej Szprotawie,
Szprotawa 1994.
11.Matuszkiewicz F., Führer durch das Städtische Heimat und Laubemuseum zu Sprottau, Sprottau 1929.
12.Matuszkiewicz F., Historia Szprotawy, tłum. i oprac. J. Kuczer, Szprotawa 2010.
13.Misiołek Z., Oświata i kultura 1945 - 1965, [w:] Szprotawa w Polsce
Ludowej, pod red. H. Szczegóły, Zielona Góra 1967.
14.Osękowski Cz., Przemiany społeczne na Ziemiach Odzyskanych
po II wojnie światowej (z wyartykułowaniem Ziemi Lubuskiej),
[w:] Ruch ludowy wobec Ziem Odzyskanych, pod red. M. Ordyłowskiego, Zielona Góra 2005.
120
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
15.Pozaroszczyk M., Szprotawa w swym 750 – leciu, Żary 2007.
16.Rachwalski A., Osadnictwo polskie w Szprotawie w latach 1945 – 1946
(maszynopis).
17.Siwicki M., Obraz powiatu szprotawskiego i jego mieszkańców w świetle protokołów z posiedzeń Powiatowej Komisji Osadnictwa Rolnego
z lat 1947 – 1950 (tekst komputerowy).
18.Szczegóła, H., Historyczna Ilua najstarszą częścią Szprotawy,
[w:] Szprotawski epizod zjazdu gnieźnieńskiego w 1000 roku, pod red.
H. Szczegóły, Szprotawa 2000.
19.Szczegóła H., Początki władzy ludowej w powiecie szprotawskim
1945 – 1947, Zielona Góra 1962.
20.Szczegóła H., Spotkanie Ottona III z Bolesławem Chrobrym w Iławie
w 1000 roku, [w:] Szprotawski epizod zjazdu gnieźnieńskiego w 1000
roku, pod red. H. Szczegóły, Szprotawa 2000.
21.Szczegóła H., Boryna M., Szprotawa i okolice. Na tropach historii
i przyrody, Szprotawa 2010.
22.Szczegóła H., Szprotawa w XX wieku, Szprotawa 2010.
23.Szczegóła H., Misiołek Z., Szprotawa i okolice, Warszawa 1962.
24.Szczegóła H., Z przeszłości Ziemi Szprotawskiej, [w:] Szprotawa
w Polsce Ludowej, pod red. H. Szczegóły, Zielona Góra 1967.
25.Opracowania własne S. Syryckiego.
26.Zbiory dokumentów pochodzące ze szprotawskiej Izby Historii.
121
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
HISTORIA SZPROTAWY
W 30 ODSŁONACH WIERSZEM
Ballada o Szprotawie (S. Syrycki)
1
Bolesław Chrobry, hospodar wielkiej sławy,
Przybył w tysięcznym roku do małej Iławy,
By powitać cesarza Ottona Trzeciego,
Już o europejskiej unii myślącego.
2
Po latach bród w Iławie rozmyły powodzie,
Górę wzięła sąsiednia osada na wschodzie –
Szprotawa, której to Konrad Pierwszy z Głogowa
W trzynastym stuleciu lokację zafundował.
3
Ale (co sprawiła książąt piastowskich chciwość)
Miasto się z polskości za długo nie cieszyło:
Kilkadziesiąt lat walki o grodu sukcesję –
I Szprotawa trafiła do Korony Czeskiej.
122
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
4
Gród się jednak rozrastał, a wokoło sioła.
Kwitł handel i rzemiosło, rósł prestiż Kościoła.
A rajcy się troszczyli o miasta interes
Oraz jego swobody, prawa, przywileje.
5
Chociaż skórę zdzierali z ludzi sukcesorzy,
To w czasach pokoju żyło się tu niezgorzej.
Lecz często nawiedzały miasto plagi srogie –
A to wojny, zarazy, powodzie lub ogień.
6
W epoce renesansu błysnął genius loci
Tych stron: artysta Mistrz Ołtarza z Gościeszowic.
Wykonał w swoim życiu rzeźb cudnych niemało –
Dzieła pozostały, imię nie przetrwało…
7
Nickel Jacob, rówieśnik Mikołaja Reja,
W Szprotawie ideały Odrodzenia wcielał.
Z zawodu był kuśnierzem, z pasji zaś bartnikiem –
Zasłynął o pszczelarstwie pierwszym podręcznikiem.
8
W tysiąc pięćset dwudziestym szóstym roku latem
Ostatni Jagiellończyk rozstał się ze światem.
W myśl więc postanowień Zjazdu Wiedeńskiego,
Szprotawa zmieniła hegemona swego.
9
Na lat dwieście piętnaście europejscy mocarze
Szprotawę wraz ze Śląskiem dali Austrii w darze.
A mieszczanie w szesnastym odnowili wieku
Miejskie wodociągi i kanały ścieków.
123
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
10
Lecz ciasno się zrobiło wewnątrz murów miasta,
Domy więc na podgrodziu zaczęły wyrastać.
Zaś Krzysztof Prejbisz, miast kupczyć tu na klepisku,
Został rektorem Uniwersytetu w Lipsku.
11
Jonas Scultetus – kartograf niezwykle zdolny,
Wykorzystał czasy trzydziestoletniej wojny,
Wykonując fachowo na potrzeby wojska
Pierwsze dokładne mapy księstw Dolnego Śląska.
12
Szprotawski genius loci – to rzecz niepojęta:
Rodzą się tu ludzie o różnych talentach –
Vide ród Eberhardtów w Europie znany
Z tego, że produkował wspaniałe organy.
13
Siedemnaste stulecie dla miasta Szprotawy
I jego mieszkańców – to czas niełaskawy.
Kilkadziesiąt lat wojny, a w tym szwedzki potop,
Epidemie, pożary. Same zgliszcza wkoło.
14
W czterdziestym pierwszym roku wieku następnego
Szprotawa jest już miastem Królestwa Pruskiego.
W wyniku gier wojennych potężnych sąsiadów –
Nie ruszając się z miejsca, zmienił państwo w naród…
15
Baron Friedrich von Goes z Kurlandii tu zagościł.
Na klęski i kryzysy był ręką opatrzności.
O budownictwo, przemysł troszczył się i zdrowie.
A pisarz Heinrich Laube poświęcił mu powieść.
124
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
16
Friedrich Gielczewsky, syn papiernika z Iławy,
Sto lat przed Zeppelinem miał pomysł ciekawy.
Idei zbudowania balonu – sterowca
Poświęcił swoje życie i majątek ojca.
17
Gdy przyszła Wiosna Ludów, w powiecie szprotawskim
Kolportowano ulotki, doszło też do draki:
Wyzyskiwane chłopstwo w zdeterminowaniu
Wypowiedziało służbę dworom i plebaniom.
18
Pięćset lat tutaj istniał magdalenek zakon.
Służyły chwale bożej oraz parafianom.
Dzięki licznym darom słynęły z zamożności.
Podczas wojen nie było im czego zazdrościć.
19
Przetaczały się tędy różnych krajów armie.
Los mieszkańców tej ziemi przedstawiał się marnie.
Ale gdy odeszli Francuzi i Kozacy,
Trzeba się było zabrać od podstaw do pracy.
20
Kiedy Karl Keller pisał o szaleństwach wiary,
Nastała w Europie już epoka pary.
A z nią huta w Iławie i kolej żelazna.
Pastor – pisarz Karl Keller uroków jej zaznał.
21
W dziewiętnastym wieku sznurek koryfeuszy
Urodzonych w Szprotawie – w szeroki świat ruszył.
Heinrich Goeppert – paleobotaniki orzeł –
We Wrocławiu Ogród Botaniczny założył.
125
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
22
A Heinricha Laubego na drogę zawiłą
Porwała ze Szprotawy do teatru miłość.
Był autorem powieści i mnogich dramatów.
W Wiedniu dyrektorował długo w Burgtheater.
23
Ludwik Rudolf Habicht – syn szprotawskiego szewca,
Po wyjeździe do Drezna, odkrył w sobie wieszcza.
W ojczyźnie jako płodny literat zasłynął.
Latem mieszkał w Frieburgu, a we Włoszech zimą.
24
Karl Friedrich Adolf Konrad Bartsch – syn konduktora,
Humanistycznej wiedzy w życiu moc przeorał:
W Berlinie i Londynie, Paryżu, Oksfordzie.
Potem ją przekazywał swych studentów hordzie.
25
Konrad Goldbach – geolog, mineralog, chemik,
Penetrować świat ruszył ze szprotawskiej ziemi.
Pasjonował się sztucznych hodowlą kryształów.
Pierwszy odkrył w Schwarzwaldzie pokłady uranu.
26
Rok tysiąc osiemset siedemdziesiąty pierwszy,
Choć powojenny – był dla Szprotawy najlepszy.
Za sprawą kontrybucji francuskich dla Rzeszy,
Miasto się z ożywienia gospodarki cieszy.
27
Symbolem prosperity jest Huta Wilhelma.
W niej ludność z okolicy pracować swój cel ma.
W związku z tym Szprotawa mieszkańców ma więcej –
Wiek dwudziesty tu wita już dziesięć tysięcy.
126
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
28
A na początku wieku zamieszkał w powiecie
Muzyk i kompozytor już znany na świecie:
Fritz Lubrich. W czterdziestym szóstym wyjechał z żalem,
Gdy przebrzmiało w Szprotawie Deutschland uber alles
29
W rezultacie szaleńczych zamierzeń Hitlera,
Nie pozostało śladu tu po sprottauerach,
Bowiem ludność gruntownej uległa wymianie.
Koszary i lotnisko zajęli Rosjanie.
30
Ale za to po latach sześciuset szesnastu
Szprotawę przywrócono znów polskiemu państwu.
Sześćdziesiąt pięć już wiosen brzmi tutaj od nowa,
Po bardzo długiej przerwie prapradziadów mowa.
127
Ziemia Szprotawska. Historia i ludzie
128

Podobne dokumenty