Kraków: Wystawa poświęcona Męczennikom

Transkrypt

Kraków: Wystawa poświęcona Męczennikom
Kraków: Wystawa poświęcona Męczennikom
czynna miesiąc dłużej
Ci, którzy jeszcze nie zdążyli obejrzeć wystawy pamiątek po błogosławionych Męczennikach z
Pariacoto, mają okazję odwiedzić ją do 15 marca.
Termin zamknięcia wystawy został zmieniony ze względu na duże zainteresowanie, jakim cieszy się
ekspozycja.
Na wystawie można zobaczyć m.in. koszule, w których 9 sierpnia 1991 r. franciszkanie zostali
zamordowani przez komunistycznych terrorystów w peruwiańskim Pariacoto, poznać historię
franciszkańskiej misji w tym miejscu oraz okoliczności męczeństwa błogosławionych Michała i
Zbigniewa.
Ponadto w „Kaplicy złotników” zostały wyeksponowane rzeczy codziennego użytku, którymi
posługiwali się zakonnicy przed wyjazdem na misje, oraz należące do nich dokumenty. Wszystkie te
rzeczy przekazały franciszkanom rodziny błogosławionych.
Ci, którzy po obejrzeniu ekspozycji jeszcze bardziej zainteresują się życiem i męczeństwem
błogosławionych misjonarzy, mogą na wystawie nabyć książki, filmy oraz otrzymać materiały
informacyjne o Męczennikach z Pariacoto.
Wystawa znajduje się w „Kaplicy złotników” mieszczącej się przy krużgankach krakowskiej Bazyliki
Franciszkanów (wejście od strony Placu Wszystkich Świętych 5).
Ekspozycję można oglądać w godzinach 10:00 – 16:00, do 15 marca 2016 r.
Serdecznie zapraszamy
Poniżej przedstawiamy galerię zdjęć z wystawy oraz krótkie filmowe zaproszenia.
AK
Pieńsk: Relikwie męczenników z Peru w
diecezji legnickiej
W sobotę 23 stycznia bp Ignacy Dec, ordynariusz diecezji świdnickiej, wprowadził do
kościoła pw. św. Franciszka z Asyżu w Pieńsku relikwie bł. o. Michał Tomaszka oraz bł. o.
Zbigniewa Strzałkowskiego.
To było wydarzenie bardzo znaczące dla franciszkańskiej parafii, ale także dla całego miasta.
Podkreślała to obecność m.in. burmistrza, dyrektora miejscowego gimnazjum im. o. Michała
Tomaszka, a także kilku pocztów sztandarowych. Specjalnie na tę okazję został przygotowany ornat,
który został użyty podczas beatyfikacji ojców w Chimbote w Peru 5 grudnia zeszłego roku.
Poprzez tę sobotnią liturgię dopiął się dla pieńszczan pewien długi, bo prawie 25-letni, etap tęsknoty
po wyjeździe ukochanego ojca Michała, który udał się na misje właśnie stąd. Później było
przeżywanie bólu po jego tragicznej śmierci oraz modlitewne oczekiwanie na beatyfikację. Wszystko
zwieńczyło wyniesienie go na ołtarze i teraz symboliczny powrót do Pieńska w relikwiach pierwszego
stopnia.
Biskup Ignacy Dec stawiał podczas homilii pytania, skąd biorą się prześladowania chrześcijan, jak
one wyglądają we współczesnym świecie, a także jak my możemy i powinniśmy na nie odpowiadać.
Na uroczystościach obecna była rodzina bł. o. Michała: siostrzeńcy Jacek Raczek i Maria Łopatka.
Przyjechali prosto z Łękawicy, rodzinnej miejscowości błogosławionego. – To jest dla nas wielka
radość. Byliśmy na uroczystościach w Peru. Teraz przyjeżdżamy do Pieńska. Witani jesteśmy w
wielką radością i widzimy, że tutaj naprawdę pamięta się o naszym wujku – mówił Jacek Raczek. – Z
chęcią się tutaj przyjeżdża.
Jesteśmy po raz drugi. Pierwszy raz przyjechaliśmy na tzw. Mszę świętą nowennową, które były
sprawowane przed beatyfikacją miejscach związanych z męczennikami. Była z nami też siostra
Michała czyli nasza mama. Widać że pamięć o wujku tutaj trwa. I powiem szczerze, że patrzę z taką
małą zazdrością, dlaczego nie ma tego u nas, w Łękawicy, w miejscowości w której wujek się urodził,
wychował – mówiła Maria Łopatka.
Po liturgii dla zebranych zagrał zespół, który przyjechał prosto z Peru. To oni skomponowali hymn
beatyfikacyjny naszym ojcom.
Jędrzej Rams, dziennikarz „Gościa Legnickiego”/red.
foto: Jędrzej Rams /Foto Gość
za: www.franciszkanie.pl
Radomsko: adoracja dziękczynna za dar
beatyfikacji
We franciszkańskim kościele w Radomsku 28 stycznia 2016 r. odbyła się dziękczynna adoracja
Najświętszego Sakramentu za dar beatyfikacji o. Michała Tomaszka i o. Zbigniewa Strzałkowskiego.
Nabożeństwo, które poprowadził o. Janusz Łazarczyk, zostało przygotowane przez Grupę Animacji
Misyjnej działającej przy radomszczańskim klasztorze. Na rozpoczęcie modlitwy otworzono z płyty
hymn beatyfikacyjny w wersji polskiej ,, Świadkowie Nadziei”. W rozważanie wprowadziły nas słowa
Psalmu 126, które można było usłyszeć w czasie liturgii słowa uroczystości beatyfikacyjnej
Męczenników z Pariacoto : Którzy we łzach sieją, żąć będą w radości. Postępują naprzód wśród
płaczu, niosąc ziarno na zasiew: z powrotem przychodzą wśród radości, przynosząc swoje snopy.
Ze wzruszeniem słuchaliśmy, przeplatanych pieśniami, fragmentów listów, które misjonarze pisali z
Peru głównie do swoich rodzin. Na zakończenie nabożeństwa odmówiliśmy modlitwę uwielbienia za
nowych beatyfikowanych i przyjęliśmy błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem.
Danuta Danielska/red.
Homilia O. Prowincjała Jarosława Zachariasza
wygłoszona w Tarnowie
Kim w życiu bł. Zbigniewa był Bóg? Kim był dla młodego misjonarza z Zawady Jezus
Chrystus? Jakiego Go szukał, jakiego odkrył? – pytał w swojej homilii w tarnowskiej
katedrze o. Jarosław Zachariasz, Prowincjał Franciszkanów, podczas dziękczynienia za dar
beatyfikacji o. Zbigniewa Strzałkowskiego, 1 lutego 2016 r.
Najdostojniejszy Księże Biskupie Andrzeju,
Dostojni Księża Biskupi Stanisławie i Leszku
wraz z zebranym tu prezbiterium Kościoła tarnowskiego,
Siostry i Bracia w życiu konsekrowanym, Księża i Bracia Klerycy,
Bracia i Siostry w Chrystusie,
Serdecznie dziękuję za zaproszenie do udziału w tej uroczystości. Czuję się zaszczycony tym
zaproszeniem. Już drugi raz, w ciągu ośmiu ostatnich lat sprawowania przeze mnie urzędu
prowincjała, tarnowska katedra udziela krakowskim franciszkanom szczególnej gościny. Przed
siedmioma laty, 28 stycznia 2009, w tym miejscu świętowaliśmy wspólnie sześćsetną rocznicę
śmierci bł. Jakuba Strzemię, który w tym miejscu w 1392 roku przyjął sakrę biskupią i stąd rozpoczął
swoją pasterską posługę w kościele halicko – lwowskim. Przypomnę, że także wtedy przed
siedmioma laty nasza zakonna wspólnota miała zaszczyt przekazać Kościołowi tarnowskiemu
relikwie bł. Jakuba Strzemię. Z jednej strony było to jakimś wyrazem należnej wdzięczności za opiekę
nad relikwiarzem – trumną, którą do roku 1966 w tej katedrze przechowywano, a z drugiej strony
być może jakąś zapowiedzią dzisiejszej celebracji, podczas której w równie uroczysty sposób
oddajemy cześć relikwiom bł. Zbigniewa Strzałkowskiego. Bł. Zbigniew, podobnie jak bł. Jakub, był
synem tej samej franciszkańskiej rodziny zakonnej, a – urodzony w Tarnowie i wychowany w
Zawadzie był także synem tarnowskiego Kościoła. Myślę, że ten tajemniczy związek między tymi
dwoma Błogosławionymi, których dzieli co prawda sześć wieków historii, ale łączy zakonny
charyzmat, kanoniczna świętość i ta święta ziemia, jest nie do przeoczenia i chyba pozostanie jakimś
wyzwaniem, by go na nowo odszyfrować i odczytać.
Zdumiewające jest również to, iż możemy tę dzisiejsza uroczystość przeżywać w wyjątkowym dla
Kościoła momencie. Owszem, została ona zaplanowana niemal przed rokiem, ale dopiero dziś
widzimy wyraźniej, jak Boża Opatrzność potrafi wykorzystać ludzkie zamiary do okazania nam po raz
kolejny znaków Bożej miłości. Beatyfikacja błogosławionych męczenników z Pariacoto przypadła w
Roku Życia Konsekrowanego, a dziękczynienie za wyniesienie na ołtarze bł. Zbigniewa przeżywamy
w wigilię święta Ofiarowania Pańskiego, które jutro zamknie inicjatywy i celebracje związane z tym
rokiem. Dziś wiemy, że to wszystko dzieje się w trakcie przeżywanego w Kościele Nadzwyczajnego
Jubileuszu Miłosierdzia, otwartego zaledwie trzy dni po beatyfikacji Zbigniewa i Michała. W Polsce
wypada w tym roku 50-lecie Milenium Chrztu, a my w tym czasie wprowadzamy do tarnowskiej
bazyliki katedralnej relikwie błogosławionego męczennika – misjonarza. Dodajmy, że dzieje się to w
świątyni, w której przed 58 laty przyjął chrzest. Nie wiem, jak Wy, ale ja czuję się jakbym stanął
przed ponad miarę zastawionym stołem, nie bardzo wiedząc, po który z tych Bożych darów w
pierwszej kolejności sięgnąć.
Z pomocą przychodzi przykład św. Franciszka z Asyżu, który wobec obfitego obdarowania łaską
wołał zawsze: Kim Ty jesteś, Panie, a kim ja? Pytam wiec za nim: kim jesteś Panie, że pozwalasz
doświadczać mi tak niezwykłej łaski? Bracia i Siostry, przy okazji dzisiejszej uroczystości, również
my postawmy sobie to pytanie!
Gdy blisko rok temu, dotarła do nas wiadomość, że Papież Franciszek zadecydował o uznaniu przez
Kościół męczeństwa naszych misjonarzy z Pariacoto, zadałem sobie pytanie: co ta decyzja oznacza
dla nas? Napisałem wtedy do swoich zakonnych współbraci list, w którym w wyznałem: „Z
poczuciem wdzięczności Bogu za dar Męczenników, będziemy powtarzać jeszcze głośniej słowa,
które mieszkańcy Pariacoto, naoczni świadkowie życia i śmierci polskich franciszkanów, umieścili na
płytach ich grobów:
Firmes en la Fe – Mocni w wierze,
Ardientes en la Caridad – Płonący miłością,
Mensajeros de la Paz – Posłańcy pokoju,
Hasta el martirio – Aż do męczeństwa.
Marksistowscy terroryści nazwali naszych Męczenników wrogami rewolucji. Tej samej, która do dziś
zostawia na ziemi i w ludzkich duszach przerażające ślady. Owszem, o. Zbigniew i o. Michał, stanęli
rewolucjonistom na drodze do realizacji ich groźnych utopii, ale odpowiedź na pytanie, czym była ich
„kontrrewolucja” i dlaczego zginęli, nie kończy się wraz z zamknięciem procesu beatyfikacyjnego,
który jednoznacznie stwierdził, iż przelali swą krew, dochowując wierności Chrystusowi, Kościołowi i
Ewangelii. To pytanie implikuje cały szereg innych – w moim przekonaniu – równie ważnych pytań.
Co ich śmierć znaczy dla mnie? Czym do mnie przemawia? Jaki ma sens w kontekście mojego chrztu,
mojej zakonnej konsekracji, mojego życia w Chrystusie? Jakie ma znaczenie dla mojej wspólnoty i dla
całego Kościoła; także w kontekście krwi, którą uczniowie Chrystusa nadal przelewają na oczach
współczesnego świata? Do czego mnie, powołanego do głoszenia Ewangelii, przekona? Wreszcie
patrząc szerzej warto zapytać, jakie znaczenie ma ich śmierć w kontekście starań, podejmowanych
przez wszystkich, którym leży na sercu pojednanie i pokój? W sercach wszystkich, którzy walczą o
zachowanie ludzkiej godności i ochronę praw człowieka, którzy bronią ludzkiego życia? Jestem
przekonany, że odkrycie najgłębszego znaczenia męczeńskiej śmierci Zbigniewa i Michała jest
jeszcze ciągle przed nami. Najważniejsze, by się z tym zadaniem zmierzyć! Klucz do zrozumienia
tajemnicy śmierci naszych męczenników znajdziemy w szczegółach ich życia rodzinnego, w ich
zakonnej i kapłańskiej formacji, w poznawaniu procesu ich dojrzewania do misyjnego posłannictwa. I
tam też będziemy szukać odpowiedzi na pytanie o sens tej beatyfikacji”.
Dziś, po upływie roku od napisania listu, który wówczas otwierał nowennę przygotowań do
beatyfikacji, wiem, że żadne z postawionych wyżej pytań nie było pytaniem najważniejszym.
Kluczem dla zrozumienia sensu każdej beatyfikacji jest odpowiedź na pytanie nie tyle o życie
błogosławionych, ale pytanie o Boga, w którego oni wierzyli. Najważniejsze pytanie, które stawiamy
sobie przy każdej refleksji nad życiem jakiegokolwiek świętego, jest pytaniem o Chrystusa. Owszem,
pytanie o człowieka, jego talenty, zdolności, pochodzenie ma swój sens, ale najważniejsze jest
pytanie, które kiedyś, przed ośmioma wiekami, postawił sobie św. Franciszek i które – już we
współczesnym nam czasie – postawił sobie z całą pewnością bł. Zbigniew Strzałkowski: Kim jesteś
Panie?
Czytamy dzisiaj w Kościele kolejny fragment Drugiej Księgi Samuela, śledząc losy króla Dawida,
który udaje się na wygnanie, pokornie przyjmując karę za swoje grzechy. Ucieczkę przed
konfrontacją ze swoim własnym synem Absalomem traktuje jako pokutę, którą dopełniają słowa
przekleństwa wypowiadanego przez człowieka o imieniu Szimei. Choć Dawid jest nadal królem,
odrzuca podsuwany mu pomysł zabicia mężczyzny, przyjmując zniewagi jak swoistą próbę. Ufa
bowiem, że cierpienia jakich doświadcza, mogą stać się przyczyną dobra, które zrodzi się w
przyszłości.
Skąd taka decyzja? Skąd wzięła się u Dawida siła do jej podjęcia? Zrozumienie dla zachowania króla
znajdziemy w jego modlitwie zapisanej w Drugiej Księdze Samuela, którą w czwartek ubiegłego
tygodnia przypomniała nam Liturgia Słowa: Kimże ja jestem Panie, i kimże jest mój ród, że
doprowadziłeś mnie aż dotąd? Wielki wódz, król Izraela, silny i potężny jest jednocześnie tak
wrażliwy i pokorny przed Bogiem, że zarówno w momencie, gdy jego władza osiągała swoiste
apogeum, jak i w chwili doznawanej klęski, nie przestaje pytać ze zdumieniem pytać, kim jest Bóg i
kim jest on, jako człowiek!
Bracia i Siostry, to pytanie wraca także do nas za pośrednictwem czytanej w tych dniach Ewangelii
św. Marka. Dzisiaj Liturgia Słowa każe nam rozważać dość tajemniczy fragment, opowiadający o
uzdrowieniu opętanego w kraju Gerazeńczyków. To historia typowego egzorcyzmu, opowiedziana z
wieloma szczegółami. Warto sobie uświadomić, że opisywane wydarzenie miało miejsce po tzw.
„drugiej stronie” jeziora Tyberiadzkiego, czyli na terytorium pogan. Gdy Jezus i Apostołowie przybyli
w to miejsce, to pierwszym co ich spotkało – obok opętanego, który wybiegł im naprzeciw –był widok
stada świń, czyli zwierząt, które składano na ofiarę w świątyniach pogańskich. Uczniowie Pana, gdy
znaleźli się „na drugiej stronie”, mieli absolutną pewność, że są w świecie pogaństwa, w świecie
bałwochwalstwa, odrzucenia Boga oraz niewiary. Dramat całej sytuacji podkreśla ponadto opis osoby
opętanej, którego kulminacyjnym momentem jest rozpoznanie w Jezusie, Bożego Syna, Jego boskiego
pochodzenia i uznanie dla Jego boskiej mocy. Czego chcesz ode mnie Jezusie, Synu Boga
Najwyższego – krzyczy demon o imieniu Legion, a jego wyznanie to pierwsza z szeregu odpowiedzi
na pytanie, które wcześniej, jeszcze na jeziorze po uciszeniu przez Jezusa gwałtownego wichru i
burzy zadali sobie uczniowie Pana: Kim On jest?
Dzisiaj za królem Dawidem, za Apostołami i św. Franciszkiem powtórzmy raz jeszcze to pytanie,
dziękując Bogu za dar świętości bł. Zbigniewa Strzałkowskiego. Pytajmy: kim w życiu bł. Zbigniewa
był Bóg? Kim był dla młodego misjonarza z Zawady Jezus Chrystus? Jakiego Go szukał, jakiego
odkrył? Popatrzmy na zdjęcie, które może być ilustracją tego, o czym mówimy i zapytajmy siebie:
Kim był Ten, który w pewnym momencie życia, do tego młodego i ambitnego – chcącego żyć na wzór
św. Maksymiliana – franciszkanina powiedział: Przeprawmy się na drugą stronę świata? Przeprawmy
się do krainy bałwochwalstwa i odrzucenia Boga. Kim był Ten, który podpowiadał mu, jak w tej
krainie żyć i co tam robić? Kim był Ten, w imię którego na terenie tak rozległym, jak nasze polskie
Podhale, bł. Zbigniew ze swoimi braćmi nauczał, leczył, pocieszał i karmił odrzuconych – w
przekonaniu, że kto nie daje Boga, daje zbyt mało? Kto dał bł. Zbigniewowi taką moc, że na chwilę
przed swoją śmiercią, powiedział do swojego współbrata Bądź odważny, nie bój się – powtarzając
jako echo słowa Jezusa, wypowiedziane podczas burzy na jeziorze?
Bracia Siostry, Kim jest Ten, który najpierw sam uzdrowił opętanego w Gerazie, a potem bł.
Zbigniewowi kazał stanąć wobec legionu demonów w Pariacoto, na terenie kraju, targanego mocą
rozpętanego przez komunistów piekła? Kim jest Ten Bóg, który wieczorem 9 sierpnia 1991
przemówił do Michała i Zbigniewa słowami czytanej w tym dniu Ewangelii. «Jeśli kto chce pójść za
Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce
zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. (…) Zaprawdę,
powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego,
przychodzącego w królestwie swoim».
Dziś wiemy, że 9 sierpnia 1991 spośród tych, którzy w parafialnym kościele w Pariacoto słuchali słów
tej Ewangelii, dwóch nie zaznało śmierci, nim ujrzeli Syna Człowieczego, przychodzącego w
królestwie swoim. Dana przez Boga obietnica wypełniła się w ich męczeństwie. Tego pamiętnego
wieczoru tę ewangeliczną perykopę czytał Michał, a Zbigniew – mimo obecności senderystów w
wiosce -spokojnie głosił kazanie o pokoju, pojednaniu i miłości. Czy coś z tego rozumiemy? Ja wciąż
siebie o to pytam…
Głęboko jednak wierzę, że skoro tyle razy wpatrywali się umieszczony w ołtarzu krzyż „Señor de
Mayo”, to pewnie tamtego wieczoru, gdy Chrystus mówił o swoim przyjściu w Jego królestwie,
ostatecznie zrozumieli kim On jest. Wierzę, że zobaczyli Go w Jego Królestwie, w którym On jest
Królem z Krzyża. Dla mnie błogosławieni Zbigniew i Michał pozostaną na zawsze świadkami tego
Króla, przekonując, że Kto zobaczył Jezusa na Krzyżu – ujrzał Go w Jego królowaniu. Przypominając,
że Jego władza jest królowaniem miłości, że ta Jego władza nad człowiekiem jest władzą „nad
ludzkim sercem”? Bóg, który do nas przemawia przez męczeństwo błogosławionych Zbigniewa i
Michała jest Bogiem, który chce królować w naszych sercach i takim daje się nam poznać, takim daje
się zobaczyć.
On i tylko On, królujący ze swojego krzyża, jest mocen uczynić z nas – słabych i lękliwych ludzi –
silnych wiarą i nadzieją wyznawców. Tylko On, władając nad ludzkimi sercami, jest zdolny
przywrócić człowiekowi nadzieję i pokój. I tylko On mocą swojego Zmartwychwstania jest zdolny
wprowadzić nas, skazanych przez grzech na przebywanie wśród umarłych jak opętany z Gerazy, do
krainy życia. O tym mówił ksiądz Biskup Andrzej Jeż w Pariacoto, podczas dziękczynienia za
beatyfikację męczenników, 6 grudnia 2015, gdy wołał do zebranych, że w Pariacoto jest życie! Nie
przestawajmy zatem pytać, kim jest Ten, który nam to życie daje!
Dzisiaj my, zaproszeni przez księdza Biskupa zebraliśmy się w tej katedrze, by w pierwszym rzędzie
oddać Bogu chwałę i należną wdzięczność za zbawienie i dar świętości. W 1985 roku, podczas
pierwszej pielgrzymki do Peru, Jan Paweł II powiedział, że świętość człowieka jest dziełem Bożym i
za to dzieło nigdy nie dość okazywania Mu wdzięczności. Mówił wówczas: Jego samego, Boga
Najwyższego nade wszystko uwielbiamy, gdy oddajemy cześć Jego dziełom. Wśród wszystkich zaś
dzieł Bożych największym dziełem jest świętość stworzenia, świętość człowieka. Zatem uwielbiajmy
Go również w tym momencie: Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu. Amen.
O. Jarosław Zachariasz OFMConv
Tarnów, 1 lutego 2016 r.