Wywiad z aktorem i wokalistą Kacprem Kuszewskim
Transkrypt
Wywiad z aktorem i wokalistą Kacprem Kuszewskim
Niezależny serwis społeczności blogerów Wywiad z aktorem i wokalistą Kacprem Kuszewskim Romuald Kałwa, 16.01.2017 12:01 Z aktorem Kacprem Kuszewskim, popularnym „Markiem Mostowiakiem” z serialu „M jak miłość” i nowym wokalistą zespołu "Leszcze" rozmawia Romuald Kałwa: - Gdy dowiedziałem się, że został pan wokalistą zespołu „Leszcze”, pomyślałem, czy ten zdolny aktor da sobie radę. I tu wielkie zdziwienie, świetnie pan śpiewa! Skąd u pana ta umiejętność? Kacper Kuszewski: - Zawsze dziwi mnie, gdy słyszę to pytanie, bo przecież śpiewam od początku mojej pracy aktorskiej. Pierwszą rolę po studiach aktorskich zagrałem w spektaklu muzycznym u boku Katarzyny Groniec i Mariana Opani. Mam za sobą dwanaście lat nauki w szkole muzycznej, umiem grać na fortepianie i na klarnecie. W wieku 13 lat w grałem w Teatrze Muzycznym w Gdyni rolę Gavroche’a w słynnym musicalu „Les Miserables” („Nędznicy”), śpiewałem przez kilka lat w „Kabarecie Olgi Lipńskiej” w warszawskim Teatrze Muzycznym Roma, a dwa lata temu nagrałem solową płytę z piosenkami z mojego spektaklu „Album rodzinny”. - w 2008 roku brał Pan udział w III edycji „Jak oni śpiewają”. Zajął pan III miejsce. Jak wspomina pan udział w programie, kogo wspomina pan miło, a kogo nie i czy ten występ miał wpływ na pana karierę muzyczną? - To była bardzo fajna przygoda i świetnie wspominam atmosferę tego programu, wszystkich uczestników, jurorów i całą ekipę realizacyjną. Bardzo dużo nauczyłem się wtedy od mojej trenerki wokalnej Anny Stępniewskiej, świetnej wokalistki jazzowej, która pomagała mi się odnaleźć w różnych stylach i technikach wokalnych. Myślę, że wiele osób właśnie wtedy dowiedziało się, że umiem i lubię śpiewać. - Czy występy w znanym zespole jakim są "Leszcze", nie kolidują z pana rolą w serialu „M jak miłość”? Jak pan sobie radzi z czasem? - Od początku mojej zawodowej kariery staram się łączyć wiele różnych zajęć. Praca w serialu zabiera mi zwykle tylko kilka dni w miesiącu. Oprócz tego gram w kilku teatrach, w dubbingu, koncertuję z moim solowym recitalem, itd. Pracę z "Leszczami" udało się z tym wszystkim pogodzić, choć oczywiście czasem jest to trudne. Zespół ma siedzibę pod Gdańskiem, ja mieszkam w Warszawie, a z koncertami jeździmy po całej Polsce. Zdarzało mi się już po kilku koncertach wstawać np. o czwartej rano, żeby przejechać 450 kilometrów i zdążyć na dziesiątą na plan zdjęciowy. Na szczęście "Leszcze" najwięcej koncertują latem, a wtedy zwykle mam przerwę w serialu i w teatrze. - Jak trafił pan do zespołu? - Chłopcy szukali nowego wokalisty, kogoś znanego już publiczności, kto umie śpiewać, dobrze się rusza, ma poczucie humoru i będzie chciał się podjąć takiego zadania. Wybór strona 1 / 2 Niezależny serwis społeczności blogerów padł na mnie, więc zaprosili mnie na spotkanie. Początkowo się wahałem, ale po kilku próbach z całym zespołem okazało się, że dobrze się dogadujemy, a ja świetnie poczułem się w ich piosenkach. - Gdy słuchałem nagrań zespołu, moją uwagę zwróciły niezłe melodie i całkiem inteligentne jak na grupę dancingową teksty. Kto jest autorem słów i muzyki? - Cieszę się, że Pan to mówi. Ja też uważam, że piosenki Leszczy są bardzo dobre ;) Współpracujemy z różnymi autorami i wciąż poszukujemy zabawnych tekstów dla zespołu. Kilka melodii chłopcy skomponowali sami, parę piosenek napisał dla nas Rudi Schubert. - Czy ma pan tremę śpiewając przed publicznością? - No jasne, że mam! Ale to jest taka przyjemna, mobilizująca trema. - w 2011 roku zajął pan I miejsce w XIII edycji „Tańca z gwiazdami” w parze z Anną Głogowską. Czy jej partner Piotr Gąsowski nie był zazdrosny? - Przeciwnie, bardzo nam kibicował. Myślę, że był zadowolony, że jego partnerka miała szansę wreszcie wygrać ten program. - Co pan robi prywatnie, jak lubi spędzać czas, jakie ma pan hobby, pasje? Jakiej muzyki pan słucha prywatnie? - Moja praca dostarcza mi tylu mocnych wrażeń, że w czasie wolnym cenię sobie spokój i samotność. Lubię spacery z psem po lesie, czytam książki, słucham muzyki klasycznej lub jazzu. Moją pasją są podróże, ale nie takie kupione w biurze turystycznym, tylko organizowane samodzielnie w jakieś egzotyczne zakątki świata, z dala od tłumu turystów. - Czy pan i „Leszcze” wykonują na koncertach stare piosenki grupy, z czasów Macieja Miecznikowskiego, np. „Kombinuj dziewczyno” albo „Irenę”? - Oczywiście, że tak! Zespół ma swoją wierną publiczność, która chce usłyszeć na koncercie ulubione przeboje :) Oprócz nowych piosenek śpiewam więc również te stare, ale na pewno śpiewam je inaczej, niż Maciek. - Ostatni raz Leszcze występowały w mojej okolicy na „Dniu Energetyka” w Elektrowni Opole, gdzieś w 2008 roku. Kiedy znowu będzie można posłuchać „Leszczy” na Opolszczyźnie? - Tego nie wiem, ale mam nadzieję, że wkrótce się to zdarzy. Z radością wystąpię w Opolu, mam miłe skojarzenia z tym miastem. Moi rodzice pracowali kiedyś w tutejszym teatrze i tu urodziła się moja starsza siostra, Justyna. - Jak w takim wypadku się z Wami skontaktować, żeby móc zaprosić Kacpra Kuszewskiego & Leszcze i posłuchać rewelacyjną „Konfiture” na żywo? - Trzeba kontaktować się z Managerem zespołu, Bartoszem Staniszewskim. - Życzę wielu ciekawych ról i przede wszystkim wielu sukcesów muzycznych z "Leszczami" w Nowym 2017 roku! - Dziękuję i pozdrawiam :) Rozmawiał: Romuald Kałwa strona 2 / 2 Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)