Więcej - Laboratorium Energii Subtelnych
Transkrypt
Więcej - Laboratorium Energii Subtelnych
Laboratorium Energii Subtelnych Lampa Nawii – Twoja pomoc w depresji W każdej grupie społecznej czy środowisku, pod każdą szerokością geograficzną żyją ludzie, obdarzeni szczególną wrażliwością. Stanowią około 30% populacji, czyli całkiem sporą rzeszę, często uznawaną przez pozostałych za chronicznych „narzekaczy”. To oni właśnie często uskarżają się na pogodę, melancholię oraz strzykanie w kościach, dręczą ich złe sny lub bezsenność i rozmaite psychofizyczne dolegliwości. To także oni najbardziej podatni są na zaburzenia nastroju i emocji, miewają skłonności depresyjne, lękowe lub hipochondryczne. Odczuwają świat inaczej i inaczej się w nim czują. Jak żyć, będąc „nadwrażliwcem” i czy można sobie jakoś pomóc? Światełko w ciemności Nadwrażliwość, będąca przyczyną wielu psychofizycznych dolegliwości, może być także kluczem do ich leczenia. Osoby nadwrażliwe bowiem wyjątkowo dobrze reagują na leczniczy potencjał urządzeń opartych na technologiach, zwanych uczenie biofizycznymi, których integralną część stanowi człowiek. Jego wrażliwość i pozytywne nastawienie wzmacniają działanie takich konstrukcji biofizycznych, jak prezentowana tu właśnie LAMPA. LAMPA promieniuje łagodnym, zielonym światłem o specjalnie dobranych właściwościach. Jej terapeutyczną funkcję zapewnia kołomir – prasłowiańska mandala. Dzięki temu urządzenie aktywizuje i wspomaga naturalne zasoby uzdrowicielskie człowieka. Jak w przypadku innych urządzeń biofizycznych, pozytywne działanie lampy potęguje się w obecności otwartych i pozytywnie nastawionych użytkowników, aczkolwiek nie wymaga specjalnej koncentracji na samym urządzeniu. W trakcie jego działania można wykonywać normalne czynności – uczyć się, oglądać film, ćwiczyć, spać czy gotować. Aby osiągnąć optymalne rezultaty, zaleca się maksymalnie 2-3 godziny naświetlania dziennie, w sesjach po 45 – 60 min,. Użycie Lampy daje: rozluźnienie wewnętrznych napięć, wzrost energii oraz poprawę nastroju ustąpienie lekkich bólów głowy szybsze zwalczanie infekcji (grypa, przeziębienie) – o ile zastosujemy lampę na początkowym etapie ich rozwoju łatwiejsze zasypianie, głębszy sen lub relaks Efekty zaobserwować można po pierwszych 30-45 minutach naświetlania. Lampa wzmacnia działanie jogi, medytacji czy zwykłej gimnastyki, doskonale współdziała z łagodną, spokojną muzyką oraz aromaterapią. Co warto wiedzieć Urządzenia biofizyczne, do których należy LAMPA, działają między innymi w oparciu o założenia fizyki kwantowej, w myśl której świadomość obserwatora wywiera wpływ na przedmiot obserwowany. Jako takie skuteczne są wtedy, gdy człowiek z nimi współdziała, gdy jest otwarty i pozytywnie do tej technologii nastawiony, gdy nasza psychika współbrzmi, rezonuje z urządzeniem. Psychika jest tu nie tylko przedmiotem działania, lecz także ważnym elementem struktury człowiek-maszyna. Raczej nie nabędziemy tą metodą magicznych zdolności poruszania przedmiotów siłą wzroku – ale np. lepiej poradzimy sobie z depresją. Obrazowo można powiedzieć: przebywając w polu działania LAMPY otwieramy się na emitowaną przez nią energię na kojące światło, przefiltrowane przez pełen harmonii kształt kołomira. Im bardziej otworzymy się na jej działanie, tym więcej skorzystamy. 1 Po co nam depresja? Dla wzmocnienia pozytywnych efektów działania LAMPY jako wspomagania człowieka w stanach depresyjnych, pomocna będzie zmiana perspektywy i nieco inne spojrzenie na samo doświadczenie depresji oraz innych dolegliwości psychofizycznych (lęków, melancholii), utrzymujących się pomimo stosowania terapii farmakologicznej i psychologicznej. Spróbujmy zobaczyć w depresji coś więcej, niż tylko jednostkę chorobową, charakteryzującą się określonymi objawami, których jak najszybciej należy się pozbyć. Stany obniżonego nastroju, drażliwości lub apatii czy ogólnego zniechęcenia są normalnym elementem naszego życia psychicznego. Co jakiś czas przechodzą przez nie wszyscy ludzie, niezależnie od wieku, płci, wykształcenia, religii czy kultury. Takie okresowe depresje mogą być wynikiem zmian hormonalnych (np. po porodzie), długotrwałych stresów lub nagłych urazów psychofizycznych (rozwód, wypadek, choroba lub śmierć bliskiej osoby), a nawet naturalnych rytmów przyrody (sezonowa fotodepresja, wywołana niedoborem światła słonecznego). Większość osób cierpiących z powodu depresji (lęków, hipochondrii, natręctw, melancholii) oraz ich lekarzy i terapeutów traktuje ten stan jak chorobę, którą należy bezwzględnie zwalczyć. Nikt nie chce przecież tkwić (ani tym bardziej – utkwić) w depresji, zatem przyjmujemy leki, pozwalamy koić lęki i stramy się jakoś przetrwać, póki nie pozbędziemy się symptomów. Tymczasem depresja (lęki, hipochondria, natręctwa, melancholia) – w większości przypadków – to proces, przez który od czasu do czasu po prostu musimy przejść. „Mechanizm depresji” włącza się bowiem w nas w tych momentach życia, w których potrzebujemy czasu i przestrzeni, by „poukładać się na nowo”. To trudne i bolesne spotkanie z samym sobą, rodzaj operacji na otwartej duszy. Utrzymujący się stan złego samopoczucia czy zaburzenia afektywne (dotyczące nastroju, emocji, aktywności) są – podobnie jak fizyczny ból – sygnałem, że w naszej psychice dzieje się coś, czemu warto przyjrzeć się bliżej. Możemy oczywiście osłabić czy zagłuszyć ten wewnętrzny ból tabletkami - jest to nawet wskazane, gdy cierpienie utrudnia bądź uniemożliwia człowiekowi funkcjonowanie – lecz to dopiero początek. Leczeniu farmakologicznemu, które przywraca równowagę chemiczną w organizmie, powinna towarzyszyć terapia psychologiczna, a przede wszystkim – praca pacjenta z samym sobą. Stan depresyjny jest bowiem procesem głębokiej, wewnętrznej przemiany, wejściem w ciemną dolinę, którą musimy przebyć, by „narodzić się na nowo”. Przejście przez depresję Ci, którzy (często wielokrotnie) zmierzyli się z tym stanem i wyszli z niego „na jasną stronę” wiedzą, że depresja nie przechodzi sama - to człowiek sam musi przejść przez depresję. Kluczowym elementem jest tu za każdym razem głębokie zrozumienie i akceptacja dokonującej się w nas zmiany. Wiara, nadzieja, pasja, motywacja są w nas, ale czasem, by do nich dotrzeć, musimy odbyć długą drogę przez ciemny las, rojący się od niewidzialnych potworów. Ludzkość wie o tym dobrze od niepamiętnych czasów i przekazuje tę ważną wiedzę z pokolenia na pokolenie przy pomocy... baśni. Ich bohaterowie porzucają dotychczasowe życie i wyruszają w długą, pełną niebezpieczeństw podróż, wyposażeni jedynie we własną mądrość i dobroć. Ci, którzy podejmą wyzwanie z niewłaściwym nastawieniem (np. chytrzy i źli bracia bohatera) – kończą marnie i zwiedzeni przez doraźne korzyści lub wygody utykają gdzieś po drodze, nie osiągając w życiu żadnego celu. Tymczasem ten, kto podąży dalej, będzie musiał stanąć twarzą w twarz ze złem, własną słabością i własną śmiercią. A jeśli nie ulęknie się potworów – pokona je i zdobędzie nagrodę: długie, szczęśliwe życie u boku partnerki-księżniczki, jako prawowity władca tej krainy, którą nazywamy sobą lub własnym życiem.1 Tyle baśnie, bo w rzeczywistości szczęście i panowanie trwa do czasu... kolejnego kryzysu, w który mamy szansę wejść bardziej dojrzali, silni i mądrzejsi. 1 Por.: W.Propp: Morfologia bajki magicznej. Przekład Paweł Rojek, Nomos, 2011 oraz B.Bettelheim: Cudowne i pożyteczne. O znaczeniach i wartościach baśni.Przełożyła, wprowadzeniem, objaśnieniami i posłowiem opatrzyła Danuta Danek, Warszawa1996 2 „W depresji wstępujemy w głębię, w głębi zaś odnajdujemy duszę. Depresja jest kluczowym doświadczeniem tragicznego wymiaru życia. Przynosi ucieczkę, ograniczenie, skupienie, powagę, ciężar i upokarzającą niemoc. Przypomina o śmierci. Prawdziwa rewolucja zaczyna się tylko w kimś, kto jest gotów uczciwie przeżywać swoją depresję. Nie chodzi ani o wyrywanie się z niej – pozostawia nas to bowiem w zamkniętym kręgu nadziei i rozpaczy; ani o przeczekiwanie, aż przejdzie – chodzi o odkrywanie świadomości i głębi, których depresja się domaga. Tak zaczyna się rewolucja w imię duszy.”2 (James Hillman, wybitny współczesny psycholog amerykański, który wielokrotnie przeszedł przez stany poważnych załamań nerwowych, napadów hipochondrii oraz ciężkich depresji.) 2 J. Hillman: Re-Visioning Psychology, 1975 za: T. Stawiszyński: Potyczki z Freudem, Carta Blanca, 2013 3