finansowa opcja genezy globalnego kryzysu
Transkrypt
finansowa opcja genezy globalnego kryzysu
Studia i Materiały. Miscellanea Oeconomicae Rok 19, Nr 2/2015 Wydział Zarządzania i Administracji Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach Zarządzanie i logistyka Mieczysław Poborski1, Maciej Poborski2 FINANSOWA OPCJA GENEZY GLOBALNEGO KRYZYSU 1. Geneza kryzysu Myliłby się ktoś, kto by twierdził, że kryzys którego doświadczamy rozpoczął się feralnego 15.09.2008 r. wraz z upadkiem Lehman Brothers, bowiem już w 2007 r. pękła spekulacyjna bańka na amerykańskim rynku nieruchomości, w wyniku czego ich ceny zaczęły gwałtownie spadać. Łatwo można to połączyć z uprzednią bańką spekulacyjną na rynku internetowym w związku z tzw. pluskwą milenijną. A. Greenspan zareagował standardowo obniżając stopy procentowe i pompując pieniądze na rynek, by ożywić zagrożoną koniunkturę3. Pokłosiem tej strategii były kredyty subprime, bowiem rekiny biznesu – a głównie sektor bankowy – wyczuły swoje pięć minut. Udzielane po bardzo niskich cenach kredyty – w dodatku przy obniżonych zabezpieczeniach – musiały w pewnym momencie wywołaj zjawisko tzw. dojrzewania portfela, tzn. braku możliwości spłaty kredytu, karnych odsetek, windykacja których zwiększała pulę złych kredytów, obniżały standing banków – rozprzestrzeniając pożar, który z konieczności przerzucał się na pozostałe sektory gospodarki4. 1 2 3 4 Dr hab. prof. UJK Mieczysław Poborski, profesor, Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach. Mgr Maciej Poborski, Whirlpool Corporation. A. Greenspan samokrytycznie stwierdził, że nie przewidział kryzysu finansowego (The Age of Turbulencje – Era zawirowań, Warszawa 2008), ale D. Cheney – druga osoba w ekipie G. Busha – autorytatywnie twierdził, że „nie było na świecie takiego mądrego, który by coś takiego przewidział”. Z kolei J. E. Stiglitz wręcz odwrotnie sugerował, iż „jedynym zaskoczeniem jeśli chodzi o kryzys roku 2008, było to, że był on zaskoczeniem dla tak wielu” zob. J.E. Stiglitz, Freefall: America, Free Market and the Sincing of the Word Economy, New York 2010, s. 326. Ten mechanizm „kuli śniegowej” trafnie opisał już W. Bahegot, Lombard Street: A Description of the Money Market, New York 1920, a jego zaktualizowaną wersję proponuje H.P. Minsk, Stabilizing un Unstable Economy, New York 2008, s. 231. 29 Genezę kryzysu łączyć zatem należy z funkcjonowaniem sektora finansowego, bo już we wrześniu 2007 r. brytyjski Northern Rock wystąpił o pomoc do Banku Anglii, należał bowiem do grupy podmiotów too big to fail, w związku z czym państwo musiało przejąć bank, z którego klienci zaczęli masowo wycofywać depozyty. Amerykańska zaraza zainfekowała również europejskie banki i trudno żeby było inaczej, jeżeli amerykańskie banki transferowały gotówkę ze swoich europejskich filii z częstotliwością 12 godzin na dobę. Ten samonapędzający się mechanizm był bardzo czytelny, bowiem nawet polskie banki poszły tym śladem generując kredyty walutowe, których jedynym uzasadnieniem były różnice stóp procentowych pomiędzy poszczególnymi walutami a przede wszystkim wysoka stopa referencyjna NBP. Autor sam przecierał oczy, gdy spotykał oferty instytucji parabankowych oferujących kredyty z 75-letnim (sic) terminem spłaty. Autorzy takich ofert zapewne wiedzieli co robią, nie do końca chyba wiedzieli ci, którzy zapowiadali wejście Polski do strefy euro już w 2011 r., bo jakby w odpowiedzi kurs złotego obniżył się w ciągu kilku miesięcy do euro – 36,5%, do dolara – 45,7%, a do szwajcarskiego franka – 58,2%. Efekt kuli śniegowej widoczny był już na początku 2008 r., bo z powodu chybionych inwestycji w kredyty hipoteczne zachwiał się potężny Bear Stearns i dopiero interwencja rządu USA umożliwiła przejęcie go przez jeszcze potężniejszy J. P. Morgan Chase. Upadek Lehman Brothers był już zatem efektem domina, w wyniku którego rząd USA musiał przejąć Freddie Mac i Fannie Mae – olbrzymie instytucje poręczające kredyty hipoteczne5. Oczywiście nic nie dzieje się za darmo, bowiem już w końcu 2008 r. Kongres USA zatwierdzić musiał 700 miliardów dolarów pomocy dla banków, zaś rezerwa federalna (Fed) pożyczyła 900 miliardów bankom i 1,3 biliona dolarów przedsiębiorstwom. Interwencja państwowa była niezbędna, bowiem banki zaczęły gwałtownie zawężać kredyty dla przedsiębiorstw, co w efekcie obniżyło indeks Dow Jones o 22% w ciągu tygodnia. W świetle tych faktów dziwić musi optymizm polskiego rządu, który w tym samym czasie zaczął przymiarki do wejścia w strefę euro, podczas gdy było wiadomo, że Polska nie spełnia podstawowych warunków Traktatu z Maastricht od stóp procentowych poczynając a na wahaniach kursu do głównej waluty kończąc6. Krzyżowanie się warunków mikro (banki – przedsiębiorstwa) z wymogami makro (deficyty budżetowe – dług publiczny) wymuszało na rządach państw bardziej aktywną politykę, w związku z czym europejskie rządy zaczęły rozszerzać gwa5 6 30 Kryzys globalny ma już obszerną literaturę i to zarówno anglo jak i polskojęzyczną. Ph. Legrain, Aftershock: Reshaping the World Economy After the Crisis, London 2010; A. Liakwat, Lord of Finance: The Bankers Who Broke the World, New York 2009; P. Krugman, The Return of Depression Economics and the Crisis of 2008, New York 2008; G. Soros, The New Paradigm for Financial Markets. The Credit, Crisis of 2008, New York 2008; W.M. Orłowski, Świat, który oszalał, Warszawa 2008; W. Szymański, Kryzys globalny. Pierwsze przybliżenie, Warszawa 2009; G.W. Kołodko, Globalizacja, kryzys i co dalej, Warszawa 2010. Zob. M. Ziemba, Kryzys w strefie euro – geneza zjawiska, Łódź 2014; por. M. Gotz, Kryzys i przyszłość strefy Euro, Warszawa 2014. rancje depozytów bankowych wyprzedzając narastającą panikę, a najdalej poszedł w tym kierunku rząd Islandii – zagrożonej upadłością całego państwa – nacjonalizując banki zagrożone upadłością i renegocjując ich obligi w stosunku do banków zagranicznych. O tym, iż kryzys nie dotyczył tylko sektora bankowego – uderzając rykoszetem w pozbawione kredytu przedsiębiorstwa i zadłużone gospodarstwa domowe, można się było przekonać już na początku kadencji B. Obamy, który natychmiast po zaprzysiężeniu uruchomił pakiet wspierania koniunktury na kwotę 787 miliardów dolarów, który miał złagodzić recesję. Źródła kryzysu zostały nazwane po imieniu, bowiem wprowadzono testy obciążeniowe dla banków – jako źródła negatywnych zjawisk w gospodarce – a jednocześnie uruchomiono środki finansowe dla przedsiębiorstw rozdzielając tym samym sektor finansowy od realnej gospodarki. Rezerwa federalna przystąpiła do „ilościowego luzowania” polityki monetarnej, skupując obligacje własnego rządu7. Państwowy pułap – wymiar kryzysu stał się jeszcze bardziej wyraźny, gdy w końcu 2009 r. Grecja ujawniła, iż jej deficyt budżetowy wyniesie 12,7% PKB zamiast zaplanowanego 6,7%, na co natychmiast zareagowały agencje ratingowe obniżając wiarygodność jej obligacji, w wyniku czego osiągnęły one „status śmieciowy”. Grecja otrzymała co prawda od Unii Europejskiej pakiet ratunkowy na kwotę 110 miliardów euro, ale w takiej samej mierze uzasadnione to było pomocą dla Grecji – która zagroziła wystąpieniem z UE – co pomocą dla niemieckich i francuskich banków, które w swoich aktywach miały spory udział greckich – śmieciowych już obligacji. Grecja nie była odosobnionym przypadkiem, bowiem w podobnej sytuacji znalazła się Irlandia, której deficyt budżetowy wzrósł do 32% PKB, a jego źródłem było przejęcie zobowiązań rodzimych banków, które rząd ratował, ale natychmiast spróbował je sfinansować unijnym wsparciem, które kosztowało UE 85 miliardów euro8. Kolejnym petentem do unijnej kasy stała się Portugalia, otrzymując pakiet ratunkowy na sumę 78 miliardów euro. Mechanizm tej napinanej spirali jest bardzo wyraźny, bo już w drugiej połowie 2011 r. otrzymuje Grecja następny pakiet ratunkowy na kwotę 109 miliardów euro, a jego specyfika polega na tym, iż tylko połowę sfinansować mieli prywatni wierzyciele rezygnując z części wartości greckich obligacji. W międzyczasie do krajów zagrożonych zadłużeniem doszlusowują Włochy i Hiszpania, w związku z czym Europejskie Bank Centralny zaczyna skupować ich obligacje, ale jednocześnie rośnie ich oprocentowanie. W obliczu tych kryzysowych faktów UE tworzy Europejski Fundusz Stabilności i upoważnia EBC do skupu obligacji zagrożonych państw, zaś żeby nie dopuścić do „suszy kredytowej”, pożycza bankom rekordową sumę 489 miliardów euro9. Styk państwo – sektor bankowy coraz bardziej iskrzy, w związku z czym Belgia i Francja nacjonalizują Bank Dexia, ale w odpowiedzi agencje ratingowe odbierają Francji w 2012 r. naj7 8 9 Zob. C.M. Reinharad, K.S. Rogoff, This Time Is Different, Princeton 2009, s. 86; por. N. Roubini, S. Mihm, Ekonomia kryzysu, Warszawa 2011, s. 131-135. Zob. Th. Sarrazin, Europa nie potrzebuje euro, Warszawa 2014, s. 68. Zob. M. Dunin-Wąsowicz, Integracja europejska i nowy ład gospodarczy, Warszawa 2014, s. 116-123. 31 wyższą notę kredytową, a mało pocieszającym jest fakt, iż wcześniej Standard and Poors odebrał również taki rating USA. 2. Mikroźródła finansowych makroproblemów Sprzątanie po upadku Lehman Brothers wynika chociażby z 65 tysięcy roszczeń, bowiem miał on w chwili bankructwa prawie 640 miliardów aktywów. W dodatku okazało się, że był on zaledwie wierzchołkiem góry lodowej, bowiem już wcześniej w takiej samej sytuacji znalazł się Bear Stearns, a po nim Merrill Lynch. Oba reprezentowały formułę too big to fail, dlatego pierwszego przejął J. P. Morgan Chase, a drugiego Bank of America. Nietrudno się domyślić, że oba przejęcia zaaranżował Fed – przy znaczącym współudziale rządu USA, którego sekretarz skarbu – Henry Paulson zauważył niebezpieczeństwo wynikające z upadku Lehman Brothers dla całej gospodarki USA. Obejmujący po A. Greenspanie szefostwo Fed Ben Bernanke ostrzegł senatorów, że jeżeli nie przyjmą rekomendowanego prze H. Paulsona planu naprawczego, to „nie będziemy mieć gospodarki”10. Mikroźródła finansowych makroproblemów były „na wejściu” bardzo zachęcające. Pompowane po bańce internetowej kredyty bankowe skierowane były głównie na budowlane inwestycje: domy, mieszkania, których ceny rosły jak grzyby po deszczu. Raz uruchomiony mechanizm zaczął się kręcić na coraz wyższych obrotach, bowiem perspektywa posiadania własnego domu mogła przypaść do gustu każdemu, który prawo do tego uznał za podstawowy wymóg życiowy każdego obywatela USA11. Te skądinąd uzasadnione aspiracje dotyczyły zresztą nie tylko obywateli USA, ale również młodych ludzi w Unii Europejskiej – w Polsce również. Budownictwo na wszystkich szerokościach geograficznych i w każdym systemie traktowane jest jako koło zamachowe gospodarki, a jedyny problem w realizacji tego ambitnego planu stanowiło finansowanie słusznych celów. Naprzeciw temu wyszły banki oferując kredyty wykorzystujące obniżone stopy procentowe jako podstawowy parametr kosztu kredytu – rezygnując bardzo często z przysługujących im prowizji i ograniczając marże. W tej radosnej twórczości zapominano w ferworze o zabezpieczaniu kredytów lub traktowano je bardzo liberalnie, ubezpieczeniami kredytów obciążano nieświadomych swoich praw kredytobiorców. Kredyty hipoteczne udzielano osobom o bardzo niskich dochodach sugerując się istotą hipoteki, której konstrukcja gwarantowała, iż niespłacony kredyt może być refinansowany przez licytację nieruchomości obłożonej hipoteką. Kredyty budowlane uruchamiały kredyty konsumpcyjne generowane z kolei przez konieczność wyposażania inwestycji budowlanych i wszystkie pozostałe wydatki, wynikające chociażby z podnoszonych standardów konsumpcyjnych wszystkich kredytobiorców, których samopoczucie stanowiło prostą funkcję sumy zaciągniętego kredytu12. 10 11 12 32 Zob. B. Bernanke, Nonmonetary Effects of the Financial Crisis. Cyt. za: N. Roubini, S. Mihm, Ekonomia kryzysu, op.cit. s. 33. Por. R.A. Posner, A Failure of Capitalism, Cambridge 2009, s. 14-27. Nawet menedżerowie bankowi, (S. Rosenberg, W. Rosenberg – Merrill Lynch) podkreślali Na początku były… pieniądze, których wagę i możliwości jakie one tworzą – pierwsze doceniły banki inwestycyjne z Wall Street. Kredyt dla banku stał się takim samym produktem jak buty dla firmy wytwarzającej obuwie. Takim samym, bowiem rzecz sprowadzała się jedynie do wygenerowania popytu na wytwarzane produkty. Specjaliści od inżynierii finansowej wyszli temu naprzeciw sprzedając nie rzeczy, ale wyobrażenia o rzeczach, tzn. proponując młodemu małżeństwu nie tylko wizualizację domu, w którym będzie mogło zamieszkać tuż po ślubie, ale oferując w dodatku kredyt w 100% finansujący realizację tego marzenia. Złożyło się to na sytuację, iż pieniądze leżały praktycznie na ulicy, ale szersze tło – o jeszcze większej sile rażenia – stanowiło zrodzenie się mentalności „społeczeństwa własności”. O tym, iż w tym szaleństwie tkwiła metoda świadczy fakt, że nie tylko w USA powstawały pod zagęszczonymi metropoliami osiedla typu slow, bo dotyczyło to również Hiszpanii, Irlandii, Grecji zasilanych hojnie unijnymi funduszami pomocowymi13. Zauważyć to można również w Polsce, gdzie ilość „apartamentowych okazji” znacznie przekraczała możliwości finansowe „społeczeństwa na dorobku”, ale przecież można to łatwo uzupełnić bankowymi kredytami i różnymi formami unijnych dopłat. Inżynieria finansowa, która leży u podstaw tzw. skolateralizowanych obligacji dłużnych (collateralized debt obligation), które trudne są do przetłumaczenia na język polski, ale których konstrukcja trudna jest do przetłumaczenia na język zrozumiały nawet dla ekonomistów, bowiem ci od razu zauważyli, iż z racjonalnością ekonomiczną – ryzyka bez ryzyka – nie ma to nic wspólnego. Prawdziwe – makroekonomiczne skutki mikroinżynierii finansowej dawały się zauważyć, gdy chylił się do upadku Bear Stearns, któremu Fed zabezpieczył miękkie lądowanie, ale okazało się, że dotyczy to również niemieckich banków (IKB), które zresztą uczestniczyły w amerykańskim rynku akcji kredytowej, brytyjski Northern Rock, francuski Societe Generale. Zaraza schodziła coraz niżej dotykała ona bowiem samorządów, które lokowały w „zarażonych aktywach” swoje oszczędności (norweski Narwik), przedsiębiorstw polskich, które szerokim frontem korzystały z opcji walutowych, a wreszcie indywidualnych konsumentów, którzy lokowali swoje oszczędności w parabankowych instytucjach agresywnego inwestowania (Amber Gold), lub korzystały z ofert kredytowych banków, których sieć rozwijała się w tempie zupełnie przerażającym. Wszystko to odbywało się w ramach trendu do liberalizacji – deregulacji, której patronowały rządy poszczególnych państw, ale której łupem padali ich obywatele14. Można co prawda tłumaczyć to instynktem chciwości (greed) w przypadku tych quasirentierów, którzy uwierzyli w łatwe zyski wielokrotnie przekraczające stopy referencyjne banków centralnych, lub brak instynktu samozachowawczego w przypadku tych, którzy uwierzyli w stabilność swojej sytuacji finansowej, podczas gdy 13 14 z wyprzedzeniem, że konsumenci w Stanach Zjednoczonych żyją zdecydowanie ponad stan”. Zob. N. Roubini, S. Mihm, Ekonomia kryzysu, op.cit., s. 22. Zob. T. Kaczmarek, Globalna gospodarka i globalny kryzys, Warszawa 2014, s. 161-168; Por. W. Przybylska, Polityka finansowa w dobie kryzysu integracji europejskiej, Warszawa 2014, s. 56-81. Zob. P. Krugman, The Return of Depression Economics, New York 2009, s. 60-82. 33 w skali makro ulegała ona gwałtownym zawirowaniom, ale zasadnicze pytanie pozostaje to samo: gdzie było państwo, którego instytucje nadzoru finansowego powinny rozwój sytuacji w skali makro – mikro monitorować? 3. Ekonomiczne skutki finansowego kryzysu Nie budzi niczyich wątpliwości, iż kryzys – formalnie zapoczątkowany upadkiem Banku Lehman Brothers – da się tylko porównać z Czarnym Wtorkiem – 24.09.1929 r. Podczas jednak, gdy tamten zapoczątkował keynesizm ww. teorii ekonomii, New Deal w praktyce gospodarczej państwa firmowany przez F. Rooselwelta, to sporo wskazuje na to, że z dużej chmury powstanie mały deszcz, bowiem z kryzysu 2008 r. wyciągnięto bardzo niewiele wniosków15. J.M. Keynes stworzył nowy typ ekonomii opartej na czynnikach popytowych i eksponujących interwencyjną rolę państwa, to w obecnej sytuacji sugeruje się, że „ekonomiści są bez teorii”, dotychczasowe podręczniki ekonomii należy wyrzucić na śmietnik, bowiem w oparciu o nie można odtworzyć anatomię kryzysu, ale nie można opisać fizjologii dzisiejszej gospodarki. Co prawda P. Krugman – jako czołowy przedstawiciel nowego – antyliberalnego nurtu w ekonomii – otrzymał Nagrodę Nobla a J. Stiglitz wydaje nowe pozycje utrzymane w tym samym duchu, ale widać wyraźnie, iż ich ambicje kończą się na atakach na liberalne – globalistyczne koncepcje, zgodnie z którymi niektórzy sądzą, że w dalszym ciągu żyjemy na najlepszym ze światów, bowiem dzisiaj nawet G. Soros wskazuje na zagrożenia dla globalnego systemu finansowego, jakby zapominając, że sam go demontował w 1992 r. atakiem na brytyjskiego funta16. Debata ekonomistów jest obecnie jałowa, bo J.M. Keynes nie tylko stworzył teorię interwencyjnej roli państwa, ale patronował całemu systemowi z Breton Woods, w oparciu o który nie tylko światowy system walutowy, ale wręcz światowa gospodarka funkcjonowała przez całe powojenne trzydziestolecie17. Duet Krugman – Stiglitz brzmi obecnie wcale nie bardziej donośnie niż duet Friedman – Greenspan. Pierwszy wydał niedawno – we współpracy z A. Schwartz – „Historię monetarną Stanów Zjednoczonych”, która stanowi doskonałe kompendium wiedzy o Wielkiej Depresji 1929-1933, ale uczynił to kilkadziesiąt lat po jej 15 16 17 34 L. Csaba sygnalizuje kryzys w ekonomii (Crisis in Economics, Budapest 2009), Ale jeszcze bardziej radykalnie oceniał tę sytuację P. Ormerod, The Death of Economics, New York 1997) zaś z pozornej gry słów „Crisis Economics” (N. Roubini) i „Crisis in Economics” (L. Csaba) wynika poważny problem, że kryzysy są immanentną niezbywalną cechą kapitalizmu, czemu G.W. Kołodko daje wyraz pisząc o „upadającym neoliberalizmie i jego czarnej spuściźnie”, zob. Wędrujący świat, Warszawa 2013, s. 447; por. G. Kołodko, Dokąd zmierza świat. Ekonomia polityczna przyszłości, Warszawa 2013. Por. P. Krugman, The Return of Depression Economics and the crisis of 2008, New York 2008; G. Soros, The New Paradigm for Financial Markets, New York 2008; J. Stiglitz, Free fal: America, Free Markets and the Sinking of the World Economy, New York 2010. Śmiało można zaryzykować tezę, że J. M. Keynes redivivus, bowiem bez względu na to czy mówimy o tzw. Quasi - keynesizmie (R. A. Posner, A Failure of capitalizm, Cambridge 2009) czy o ortodoksyjnym keynesizmie, (R. Skidelsky, The Return of the Master, New York 2009), jego idee interwencjonistyczne zdają się przeżywać drugą młodość i to w teorii jak i w praktyce. zakończeniu, co doskonale ułatwia odtworzenie jej anatomii, ale zupełnie zapomina przy tym, na ile jego ilościowa teoria pieniądza – stworzenie całej tzw. szkoły chicagowskiej – przyczyniło się do napompowania następnej bańki kryzysu, która może być od tej pierwszej jeszcze potężniejsza. A. Greenspan ubolewa nad wadą kapitalizmu, którą przeoczył i przypisuje niszczącą siłę „erze zawirowań”, ale to przecież on niejako jej patronował przez kilkadziesiąt lat, a w kryzysie 2008-2012 jego udział nie da się przecenić, chociażby przez liberalną politykę pieniężną jako remedium na kryzys internetowy 2000 r.18 Zależność pomiędzy liberalną teorią i niekontrolowaną w dużej mierze działalnością całego sektora finansowego jest aż nadto widoczna. Stąd Parlament Europejski uzgodnił z krajami tworzącymi UE powołanie trzech nadzorów: bankowego, ubezpieczeniowego, papierów wartościowych19. Nadzór nad bankami był niejako wyciągnięciem wniosku z doświadczeń amerykańskich, okazuje się bowiem, że upadek głównych potentatów na rynku inwestycyjnym wyraźnie wzmocnił ich konkurentów. Już w pierwszym roku po upadku Lehman Brothers ich potężny partner – Goldman Sachs zarobił 13,4 miliarda dolarów, a J.P. Morgan – 11,7 miliarda dolarów. O tym, iż kryzysowe doświadczenia niczego bankowych potentatów nie nauczyły świadczy fakt, iż na same premie Goldman Sachs odłożył 10 miliardów dolarów zgodnie z regułą: konkurenci z wozu – bankom lżej. Lżej jest też instytucjom ubezpieczeniowym, te bowiem we współpracy z bankami ubezpieczają ich niebezpieczne kredyty, a udział rynku giełdowego jest w tych powiązaniach kluczowy, bowiem muszą one gdzieś powstające sumy dochodów lokować. Globalne trzęsienie, jakie światowej gospodarce zafundowały banki, powinien skutkować przekształceniami strukturalnymi w gospodarce, które ograniczyłyby podobne katastrofy na przyszłość. Okazuje się jednak, że upadek olbrzymich banków, które rodził wspominany wcześnie syndrom: too big to fail wywołał jeszcze większą ich koncentrację, bowiem sześć największych banków USA kontroluje 70% tego rynku i wydaje 75% kart kredytowych, zaś łączne aktywa przekraczają 63% PKB USA20. I w tym świetle pasywna rola rządów jest bardziej zrozumiała, bowiem banki gwarantują obsługę kart kredytowych, w który to system włożony najprawdopodobniej w niedalekiej przyszłości 100% obywateli. O obywateli państwa troszczą się najczęściej od święta – tzn. przy okazji wyborów – natomiast na co dzień państwo jest zainteresowane finansami swoich obywateli, nad którymi 18 19 20 Zob. M. Friedman, A. Schwartz, A. Monetary History of US, Princeton 1963. O udziale A. Greenspana szeroko pisze R. G. Rajan, The Greenspan Era: Lesson for the Future, New York 2005, a bardzo krytycznie całą erę Greenspana podsumowuje R. Shiller, Irrational, Exuberance, Princeton 2010. Wszystkie te regulacje zawarte są w sugestiach tzw. Komitetu Bazylejskiego. Zob. B.J. Balin, Basel I, Basel II and Emerging Markets, London 2010. Pierwotna zasada: too big to fail, przekształcana bywa w tym przypadku w: too connected to fail, co w połączeniu ze złamaniem podstawowej zasady bonus – malus powoduje, iż duże banki czują się zupełnie bezkarne lekceważąc już nawet zasadę „szlachetnego kłamstwa” i kompletnie zasadę transparentności swoich działań. Zob. M. Schofield, The Noble Lie, Cambridge 2007, s. 138. 35 kuratelę sprawuje przez system kart co znakomicie wzmacnia skuteczność działań jego aparatu fiskalnego. Państwo już obecnie nie może sobie pozwolić na rolę „stróża nocnego” dla sektora bankowego, bowiem samo występuje wobec banków w roli petenta. Problemem, który kryzys jedynie unaocznił, jest zadłużenie państw, bowiem jego rozmiary w skali globalnej systematycznie rosną i oceniane są już obecnie na 100 bilionów dolarów. W najmniej kłopotliwej sytuacji są Stany Zjednoczone, ale nawet w ich przypadku rząd wymuszać musi na Kongresie powiększanie długu publicznego, by sprostać swoim zobowiązaniom wobec sfery budżetowej. USA swoje deficyty budżetowe i ujemne salda na rachunku obrotów bieżących może pokrywać zwiększoną emisją obligacji, na które przy dominującej roli dolara jako waluty globalnej, ciągle istnieje popyt. Gorzej w tym kontekście wypadają państwa Unii Europejskiej, w przypadku których zmuszone były niektóre pertraktować swoją upadłość, a inne zagroziły upadłością. Obligacje greckie mają w związku z powyższym walor śmieciowy zaś koszty obsługi długów Hiszpanii i Włoch gwałtownie wzrosły. W tej sytuacji sama UE musiała wystąpić w roli mediatora pomiędzy sektorem bankowym będącym w posiadaniu dużej liczby obligacji a państwami, które zagroziły zdemontowaniem całego systemu gospodarki unijnej, co przy słabej kondycji gospodarki USA groziło globalna katastrofą21. Zasadniczym problemem, przed którym staje współczesna ekonomia, jest rosnąca luka pomiędzy funkcjonowaniem sektora bankowego a tzw. realną gospodarką. Sektor finansowy, który do tej pory obsługiwał realną gospodarkę, próbuje „wybić się” na samodzielność. Nie odbywało się to z dnia na dzień, ale widać było wyraźnie postępujące uzależnienie sektora przedsiębiorstw od sektora bankowego. Jeżeli bowiem w najbardziej standardowych regułach sugerowano, że przedsiębiorstwo powinno swój majątek trwały finansować z własnych kapitałów a dopiero koszty obrotowe finansować z kredytu, to okazało się w praktyce, że już na etapie emisji akcji przedsiębiorstwo musi systematycznie uzależniać się od „monitoringu bankowego” zabezpieczającego w ten sposób wiarygodność kredytobiorcy. Okazuje się, że im wyższy pułap – zwiększony zakres aktywności gospodarczej, tym szerszy udział sektora bankowego. Z usług tego sektora muszą korzystać podmioty sektora samorządowego (komunalnego) również na poziomie regionalnym. Budżety centralne – państwa już dla samej zasady część swojej działalności finansują „z długu”, co rodzi nie tylko dopuszczalne deficyty budżetowe, ale w efekcie dług publiczny. Rozszerzanie zakresu handlu zagranicznego rodzi nowe formy zabezpieczeń transakcji (akredytywy), giełdy papierów wartościowych mają również coraz bardziej międzynarodowy charakter, a przy tym same giełdy walutowe (forex) mają z zasady charakter międzynarodowy, co w efekcie powoduje powstanie „nadwyżki 21 36 Zob. T. Kaczmarek, Globalna gospodarka i globalny kryzys, op.cit., s. 112- 136. H. Minsky sumuje wszystkie wysiłki, by nie doprowadzić do globalnej katastrofy bardzo realistycznie: „Nie da się zaprowadzić porządku, który byłby wieczny, bo niestabilność po pewnym czasie wyłoni się w nowej postaci, H. Minsky, Stabilizing an Unstable Economy, New York 2008, s. 370. sektora finansowego nad sektorem realnej gospodarki”22. Co więcej już obecnie mówi się, że sektor finansowy – dzienne transfery kapitałowe – kilkakrotnie przekraczają transfery rzeczowe. Powiększająca się między nimi luka nie może rosnąć w nieskończoność, bowiem różnica pomiędzy pieniądzem inwestycyjnym i pieniądzem towarowym jest praktycznie żadna. Wykorzystanie pieniądza elektronicznego – wirtualnego powoduje, iż może on praktycznie on line przekształcać się z jednej formy w drugą. Na żadnym banknocie – a tym bardziej pieniądzu wirtualnym – nie pisze, z jakiego źródła pochodzi i na jaki cel może być przeznaczony. Procedury ostrożnościowe prania brudnych pieniędzy wystarczają tylko w pewnym stopniu, dopóki ekonomiści nie rozstrzygną, jaka relacja pomiędzy realną gospodarką a wirtualną jest właściwa. Nauka nie zaczyna się tam, gdzie kończy się praktyka, ale nauka kończy się tam, gdzie praktyka zaczyna ją wyprzedzać, bowiem traci ona wtedy racje bytu, pozwalając by praktyka rozwijała się do ślepego zaułka. Sygnalizowanej zatem quasi – alternatywy: crisis economics (N. Roubini) czy crisis in economics (L. Csaba) de facto rozstrzygnąć się nie da, ale zgodzić się wypada z pierwszym z ekonomistów, gdy w podtytule swej pracy (a crash course the future of finance) sugeruje, że w trendzie rozwojowym światowe finanse – decydujące przecież o globalnej gospodarce i globalnej ekonomii – znalazły się na wyraźnie kolizyjnym kursie. Abstrakt: Genezę kryzysu globalnego łączy się z upadkiem Lehman Brothers 15.09.2008 roku, ale w takiej samej sytuacji znalazły się szybko Bear Stearns, a po nim Merril Lynch, które były „too big to fail” w związku z czym wielu twierdzi, że ten kryzys zdaje się nie mieć końca /endless crisis/. Kryzys zaczął się od rynku nieruchomości /Freddie Mac – Fannie Mae/, ale dotyczy całego sektora finansowego, banków i państw, bowiem niektóre /Grecja/ w dalszym ciągu wymagają interwencji, a inne zagroziły upadłością /Islandia/. Kryzys dotyczy zatem nie tylko banków, ale również przedsiębiorstw i państw, które są „too connect to fail”, a wszystkie ich problemy mają wspólne finansowe źródła. W tym opracowaniu próbuje się wykazać, iż kryzys, którego początki sygnalizują finansowe problemy pojedynczych przedsiębiorstw – banków, bardzo szybko przekształcają się w kryzysy zadłużeniowe całych państw, a w efekcie całej gospodarki globalnej. 22 Jeżeli Fed - w ramach akcji pomocowej dla banków uruchamia program Assed-Backed Commercial Paper Money Market - Mutual Fund Liquidity Fund, to konia z rzędem dla kogoś, kto wydzieli w tym instrumencie granicę oddzielającą wirtualny pieniądz od realnej gospodarki. Zob. M. Obstfeld, Financial Instability, Reserwes and Central Bank Swaplines, New York 2009. 37 The financial option of global crisis The genesis of the global crisis is being combined with the collapse of Lehman Brothers, 15. 09. 2008, but in the same situation became quickly also Bear Stearns and Merrill Lynch that were "too big to fail" and therefore many argue that this crisis seems to have no end. The crisis began with the real estate /Freddie Mac - Fannie Mae/, but it applies to the whole financial sector, banks and states, because some /Greece/ still require intervention and other threatened bankruptcy /Iceland/. The crisis thus relates not only banks, but also companies and countries that are "too connect to fail" and all their financial problems have a common source. This study attempts to show that the crisis that was signalizing the beginning of the financial problems of individual companies – banks, very rapidly converted into sovereign debt crises throughout the countries and as a result the entire global economy. PhD professor UJK Mieczysław Poborski, professor, Jan Kochanowski University in Kielce. MBA Maciej Poborski, Whirlpool Corporation. 38