Wartości chrześcijańskie - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Wartości chrześcijańskie - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Wartości chrześcijańskie dane na początku Kościoła ucieleśniają się też w
różnych figurach poza jego strukturą instytucjonalną. Objawienie zakończyło
się, jednak nie zostało jeszcze spełnione. Realizuje się dopiero wtedy, gdy
zostaje przyjęte. Spełnia się dopiero wtedy, gdy dociera do świadomości,
zostaje uznane, przyjęte i realizowane przez adresatów. Figura historyczna
chrześcijaństwa jest budowana nie tylko w strukturach założonych przez
Chrystusa, za pośrednictwem Ducha Świętego, w aktywności apostołów na
początku Kościoła. Wartości dane na początku ucieleśniają się też w innych
formach, w figurach określonych przez kultury, sposoby odczuwania,
środowiska geograficzne i mentalności. W nich realizowany jest kult
duchowy, rozumny, jednoczący całość życia ludzi z Jezusem Chrystusem. W
ten sposób ludzie uczestniczą w ofierze Jego miłości, są uczestnikami Jego
chwały i świętości W73 19. Już u zarania Kościoła rozpoczął się proces
wchodzenia, wcielania, inkulturacji, dający ciało historyczne Chrystusowej
Ewangelii, przemieniającej ludzkość w Ciało Chrystusa. Ewangelia ma moc
przemiany wszystkich, przemienia tłum, masę w lud Boży. Ziarno królestwa
Bożego wzrasta, stając się wielkim drzewem. Grupka ludzi wokół Jezusa
przemienia się w wielką społeczność obejmująca wszystkie ludy i narody.
Bóg respektuje człowieka i jego ziemskie uwarunkowania, które sam
stworzył, czyniąc człowieka koroną stworzenia, wyciskając w nim swój obraz.
Bóg rozmawia z ludźmi jak z przyjaciółmi, uświadamiając im, że ich historia
w Bogu posiada swe źródło ostateczne W73 20.
+ Wartości chrześcijańskie deprecjonowane przez książkę służącą jako
podręcznik do katechezy. „przeróżne ataki na Kościół mają swoje źródło w
zorganizowanym Antykościele. Dąży się do tego by skompromitować Kościół
wśród wiernych, by wplątać go w rozgrywki polityczne, by obarczyć
odpowiedzialność za niepopularne decyzje państwowe, by obrzydzić
katechizację, skompromitować kler, wykpić moralność. […]. Jak napisał ks.
Prof. Michał Poradowski w swojej książce Kościół od wewnątrz zagrożony,
stoimy w obliczu przeróżnych prądów antykościelnych penetrujących
środowisko katolickie. […] książka pt. Planeta Ziemia – mój dom, nosząca
podtytuł Religia a nauka – zintegrowany kurs dla szkół podstawowych i
średnich. Autorzy Derek Sankey, Desmond Sullivan i Brenda Watson to
protestanci związani z The Farmington Institute of Christian Studies z
Oxfordu. […] przeraża mnie to, że książka została wydana przez
wydawnictwo diecezji tarnowskiej „Biblos”, posiada Nihil obstat i Imprimatur
tej diecezji, oraz zachęcająca przedmowę do wydania polskiego, ks. profesora
Michałą Hellera” /M. Giertych, Nie przemogą! Antykościół, antypolonizm,
masoneria, Nortom, Wrocław 1995, s. 7/. „niebezpieczny, skoncentrowany
atak na podstawy wiary katolickiej. Książka świadomie i celowo, z
determinacja, sieje zamęt w głowach uczniów propagując jakże modne dziś
herezje: relatywizm, synkretyzm, scjentyzm. Są tu elementy New Age, jest
nowoczesna, antykatolicka biblistyka, jest straszenie maltuzjanizmem, jest
feminizm itd. Natomiast zupełnie brak jest Objawienia. […] cała książka nie
tylko unika pojęcia „Prawdy Objawionej” ale się wręcz jej boi” /Tamże, s. 8/.
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
„Książka jest przeznaczona dla klas wielowyznaniowych jakie często
występują w szkołach angielskich. […] ma pogodzić wszelkie wierzenia. […]
spaja idee, które mogą wydawać się przeciwstawne. […] wierzenia mogą być
komplementarne (str. 114). Jest to stawianie wszystkich religii na równi. A
właściwie, to nawet tak, że wszystkie zasługują na równy szacunek, a tylko
religię chrześcijańską wypada kwestionować. […] Żadnego wartościowania.
Żadnego odróżniania Prawdy autentycznie objawionej przez Boga, od prawdy
domniemanej jako pochodzącej od Boga. […] Książka […] oswaja ze
zjawiskiem różnorodności wierzeń, nigdzie nie akcentuje naszej
wyjątkowości” /Tamże, s. 9/. „synkretyzm nie tylko nie niepokoi ks. M.
Hellera, ale uważa go on za szczególną wartość książki. […] w książce brak
jest odniesienia do Objawienia. Mało tego, jest pogarda dla Objawienia. Jest
ono co chwila kwestionowane. Co chwila wzywa się czytelnika by zastanowił
się i zakwestionował tekst objawiony. Podsuwa się pomysły, jak go
zakwestionować” /Tamże, s. 10/. „wniosek rzekomo wydedukowany przez
czytelnika, ale w gruncie rzeczy narzucony. […] komentarz o nienaukowości
Pisma świętego. Znowu celem jest przyuczenie do kwestionowania Biblii. […]
niby zmusza się do myślenia, ale w rzeczywistości narzucona jest określona
myśl: Twierdzenie, że Bóg oglądał to co stworzył jest bezsensowne!” /Tamże,
s. 11.
+ Wartości chrześcijańskie dostrzegane przez Goethego we wszystkich
religiach. Olegario Gonzáles de Cardedal nawołuje do odrodzenia
starodawnego zwyczaju czytania życiorysów świętych, gdyż tylko wtedy
wiadomo, co znaczy być chrześcijaninem, gdy konkretnie dostrzega się jak
tego pragnęli i jak to realizowali konkretni ludzie. W życiu poszczególnych
osób widać szeroki horyzont i bogactwo chrześcijaństwa: różne typy ludzi,
uwarunkowania kulturowe, odczuwanie i akcentowanie wartości, formy
wejścia w społeczeństwo, sposoby wyrażania itp. Ostrzega jednocześnie przed
pokusą jednostronności. Przykład Goethego ilustruje chęć rozprzestrzenienia
chrześcijaństwa na całe ludzkie uniwersum, bez akceptowania pozytywnych
konkretyzacji wiary, czyli sakramentów Kościoła. Przykład Kierkegaarda
ilustruje chęć ucieczki od ludzkiego uniwersum, co prowadzi do radykalnej
samotności. Goethe doszukuje się wartości chrześcijańskich we wszystkich
religiach. Nie interesuje go wiara konkretna, pozytywna, z zawierająca
konkretną treść, lecz jedność ze wszystkimi duchami racjonalnymi,
skierowanymi ku uniwersalnej boskości. Najpierw trzeba troszczyć się o
człowieczeństwo, dopiero później o wartości chrześcijańskie, także o Kościół,
jeśli starczy czasu! W73 36. Kiergegaard znajduje się na przeciwnym
biegunie. Żyje wyłącznie wiarą, której przeciwstawia wszystko, co wiarą nie
jest, co jest „na zewnątrz”. Walczy z ustabilizowanym Kościołem, sprzeciwia
się rozumowym spekulacjom, zwłaszcza Heglowi. Pragnie on naśladować
Chrystusa bez jakiejkolwiek otoczki kulturowej, bez jakiegokolwiek ludzkiego
dodatku. Jego postawa skoncentrowana jest na samym sobie, na swoim
wnętrzu, przeciwko uniwersalnemu duchowi historii. Afirmuje on siebie jako
podmiot egzystujący, jedyny wobec Boga, bezpośrednio w kontakcie z
Bogiem, zanurzony w wieczności bez zwracania uwagi na istnienie czasu
W73 38.
+ Wartości chrześcijańskie dyskryminowane z racji panującego u nas
oficjalnie światopoglądu materialistycznego. „Wartości chrześcijańskie były,
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
jak wiemy, z racji panującego u nas oficjalnie światopoglądu
materialistycznego ośmieszane, dyskryminowane, spychane na margines
naszego życia. Konstruowano w programach nauczania i podręcznikach
szkolnych niejako areligijny obraz naszej historii literatury. Do roku 1980
brak było w programach nauczania Biblii, a Bogurodzicę w podręcznikach
szkolnych traktowano przede wszystkim jako „hymn narodowy”, „pieśń
ojczysta” „reprezentatywny utwór poetycki” (Zob. B. Gromadzka,
Problematyka sacrum w podręcznikach literatury PRL-u, [w:] Podręczniki
literatury w szkole średniej. Wczoraj – dziś – jutro, red. Bożena Chrząstowska,
Poznań 1991). Zlaicyzowana polonistyka PRL-u programowo pomniejszała
lub świadomie zacierała sacrum w literaturze, eliminowała z poszczególnych
epok literackich problematykę religijną. Taki stan rzeczy spowodował, że
spreparowany na użytek ideologii dobór tekstów i ich komentarz, obraz
tradycji literackiej był zakłamany, jednowymiarowy. (B. Gromadzka, op. cit.;
M. Sinica, A. Szczepaniak, Socjologiczna koncepcja nauczania literatury w
latach 1949-1953, [w:] Dydaktyka Literatury, t. 13, Zielona Góra 1992;
Sacrum w literaturze, red. J. Gotfryd, M. Jasińska-Wojtkowska, S. Sawicki,
Lublin 1983). Stąd też nic dziwnego, że np. średniowiecze w powszechnej
opinii absolwentów polskich szkół jest synonimem wszystkiego, co w
kulturze najgorsze, a ogół inteligencji polskiej wierzy w bylejakość tego
tysiąclecia (S. Nieznanowski, Średniowieczna liryka religijna, [w:] Polska
liryka religijna, red. S. Sawicki, P. Nowaczyńska, Lublin 1983). Z drugiej
strony wiemy, że nie można interpretować literatury europejskiej, w tym i
polskiej, jako całości, bez wielkiego układu odniesienia, jakim jest
chrześcijaństwo, i że nie można tego zagadnienia unikać, bo nie ma
możliwości ucieczki przed własną kulturą (Taka teza przyświecała
lubelskiemu sympozjum naukowemu zorganizowanemu w 1979 roku,
poświęconemu sacrum w literaturze). Nasza tożsamość kulturowa
ukształtowana została w przeważającej mierze przez etykę chrześcijańską.
Temat biblijny w kulturze naszego kontynentu sięga czasów najodleglejszych
i wykracza daleko poza literaturę. Ślady powiązań i wpływów religijnych
istnieją także w takich dziedzinach sztuki jak architektura, malarstwo,
rzeźba, a także w języku potocznym” /M. Sinica, Wprowadzenie w
problematykę, w: W poszukiwaniu zapomnianych wartości. Chrześcijańskie
wartości w edukacji literackiej i językowej, red. Marian Sinica, Wyższa Szkoła
Pedagogiczna im. Tadeusza Kotarbińskiego, Materiały z konferencji naukowej
w dniach 18-19 XI 1992 r. zorganizowanej przez Zakład Dydaktyki Literatury
i Języka Polskiego Instytutu Filologii Polskiej WSP w Zielonej Górze, Zielona
Góra 1995, 6-11, s. 7.
+ Wartości chrześcijańskie fundamentem cywilizacji, Balmes J. De Maistre
odczytał w sercu człowieka tendencję do buntu wobec Stwórcy: „oskarżamy
Opatrzność, aby czuć się zwolnionymi od oskarżania nas samych” (De
Maistre, Veladas de San Peterburgo, Espasa Carple, Buenos Aires 1943, s.
18). Jako filozof, myśli kategoriami uniwersalnymi, czyni refleksję nad
prawami generalnymi kierującymi kosmosem. Każdy człowiek jest poddany
prawom naturalnym i każdy uczestniczy we wszystkich nieszczęściach
ludzkości. Prawa naturalne są powszechne, są więc sprawiedliwe. Jako
filozof chrześcijański zajmujący się historią de Maistre łączy dwie
fundamentalne idee autentycznej chrześcijańskiej filozofii historii:
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Opatrzność Bożą i wolność ludzką /J. Saiz Barbera, Pensamiento histórico
cristiano, Ediciones y publicaciones españolas S.A., Madrid 1967, s. 112/.
Filozofia historii według Balmesa jest autentyczną nauką o cywilizacji.
Ważne są w niej obserwacje i refleksje, dostrzeganie szczegółów i czynienie
uogólnień. Rdzeniem jej jest poszukiwanie tego, co jednoczy, zlepia
wydarzenia w spójną i logiczną całość, prowadząc do racjonalnego celu.
Ważne jest określenie przyczyn: wewnętrznych i zewnętrznych. Kategoriami
centralnymi są: kultura i cywilizacja, dlatego filozofia historii według
Balmesa jest nie tylko refleksja nad cywilizacją, lecz także jest filozofia
kultury /Tamże, s. 131/. Według niego rewolucja francuska jest owocem
procesu rozpoczętego przez protestantyzm, „aż do komunizmu, ostatniej fazy
demokracji liberalnej”. Dziś, jak nigdy dotąd, zdajemy sobie sprawę, że
liberalizm zmierza do komunizmu, na skalę światową. Reforma protestancka
wyzwoliła ducha ludzkiego od nakazów Kościoła, stąd łatwość dostosowania
się do każdej sytuacji społecznej /Tamże, s. 132/. Balmes pozytywnie oceniał
wyprawy krzyżowe. Ich celem nie było zdobycie Jerozolimy, lecz zachowanie
niepodległości Europy, wobec przeważającej potęgi muzułmańskiej
zagrażającej ze Wschodu i z Zachodu. Wyprawy krzyżowe wzbudziły ducha
obrony, ale przede wszystkim spowodowały wzrost chrześcijańskiej
świadomości, poczucia braterstwa i jedności wszystkich narodów
europejskich. Europa powinna się zjednoczyć dla poszerzania i umacniania
wartości chrześcijańskich w świecie /Tamże, s. 134.
+ Wartości chrześcijańskie fundamentem Institución Libre de Enseñanza
Gonzales de Cardedal O. pozytywnie ocenia dorobek powstałego w XIX wieku
liberalnego Institución Libre de Enseñanza, jako projekt moralny, który jest
syntezą programów pedagogicznych, zmierzający do przemiany kulturowej
Hiszpanii. Projekt ten ostatecznie konkretyzuje się w projekcie politycznym.
„Waga tej grupy jest wielka, zważywszy pozytywny zamiar, z szacunkiem
odnoszący się do chrześcijaństwa i do Kościoła”. Moralność społeczna była
kształtowana przez te grupę na fundamencie wartości chrześcijańskich, ale
bez identyfikowania jej z religią chrześcijańską, ponieważ społeczeństwo
złożone jest z różnych religii i formacji politycznych. Byłaby to moralność
obywatelska, publiczna, etyka obywatelska. Społeczeństwo i jego moralność
powinny być poznawane zarówno rozumem niezależnym od Objawienia
(filozofia), jak i rozumem oświeconym i otwartym przez Objawienie
historyczne. Odpowiednio dostrzegamy różnicę teoretyczna między etykę
obywatelską a społeczną moralnością chrześcijańską H24 96. Autonomia
porządku ziemskiego wobec Kościoła jest analogiczna do autonomii rozumu
wobec wiary, filozofii wobec teologii. Człowiek wierzący zdaje sobie sprawę, że
nawet rozum bez oświecenia nadprzyrodzonego ma w sobie światło Boże,
dane w akcie stworzenia człowieka H24 96. Z drugiej zaś strony wiadomo, że
zadaniem religii chrześcijańskiej nie jest rozwiązanie wszystkich problemów
tego świata, lecz nadanie im sensu w perspektywie ostatecznej. Tam gdzie
religia chce rozwiązywać wszystkie kwestie życia ziemskiego, zmienia się w
magię lub politykę. Historia nie jest skierowana linearnie ku nieustannemu
postępowi lub degradacji, lecz jest miejscem nieustannych powrotów ku
przeszłości (Pascha) i nieustannego sięgania do przyszłości (eschata) H24 97.
+ Wartości chrześcijańskie fundamentem kultury europejskiej. „Choć solą
naszej kultury wciąż pozostają wartości chrześcijańskie, jej gwiazdami są już
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
przybysze z „innego świata”. Patrząc na zachowanie tzw. muzyków
rockowych (często są to ludzie w poważnymi urazami psychicznymi, nie
mający żadnych talentów muzycznych), aktorów, nawet młodych poetów –
batalistów, trudno nie zauważyć, że słabość dzisiejszej kultury polega na
wyborze fałszywych autorytetów, które wprowadzają i ugruntowują chaos i
występek. Kultura masowa nie jest oczywiście zła sama w sobie; wcale nie
musi być nośnikiem moralnego relatywizmu czy nihilizmu. Przeciwnie – może
i powinna przewodzić trwałe wartości narodowe i kulturalne. W obecnym
kształcie sytuuje się jednak na antypodach kultury ludzi żyjących w Polsce.
Ulubione zajęcia pism kobiecych – propagowanie rozwodów i zdrad, ostrego
seksu i zabójstw własnych dzieci, ekshibicjonizmu i kultury wygody – nie
pokrywają się raczej z zainteresowaniami i praktyką przeciętnej polskiej
rodziny. Kultura popularna jest więc kulturą piętnastu ideologów, którzy
sterują nią zgodnie ze swoimi wyobrażeniami, nie zdając sobie sprawy, że w
rzeczywistości są tylko narzędziem w ręku „księcia tego świata” /albo są
świadomi, chcą służyć diabłu, uporczywie zmieniają zainteresowania i
pragnienia przeciętnych ludzi, aby ich zdeprawować, i wiedzą, że to im się
przynajmniej częściowo uda/. Szatan jest dziś najpotężniejszym magnatem
prasowym,
inspiratorem
agencji
reklamowych
i
psychologicznych
wydawnictw” /W. Wencel, Banaliści w świątyni, „Fronda” 13/14 (1998) 355364, s. 357/. „działa na otwartym polu, nie kryje się, jak dawniej, za
misterną siatką podstępów. Nie musi tego robić, wychodzi i wrzeszczy: „Złam
zasady!”, „Żyj pokazowo!”, „Pomyśl tylko o sobie!”, Wrzeszczy wszędzie: w
reklamach telewizyjnych i na ulicy. „W każdą niedzielę wielka obniżka cen.
Upominki dla kupujących!!!” – kusi bez żenady z ogromnych transparentów.
Szatan jest dziś najpotężniejszym magnatem prasowym, inspiratorem agencji
reklamowych i psychologicznych wydawnictw. „Chętnie pokazuje się w
teledyskach, w scenerii sugerującej piekło, wśród satanistycznej symboliki.
„naucz się mówić: NIE!” – radzi z okładki psychologicznego podręcznika,
podając receptę na to, jak być kanalią i nie mieć z tego powodu wyrzutów
sumienia. Codziennie epatuje nas podobnymi hasłami, zalewa dworce
kasetami porno, a my stoimy jak ślepe kury i nie widzimy go. Licealiści z
zaciśniętymi powiekami: „techno pozwala mi o niczym nie myśleć. Kiedy
tańczę, czuję jakbym rozpływał się w pustce” /Tamże, s. 358.
+ Wartości chrześcijańskie Hiszpanii wzorem dla Europy, według
konserwatystów hiszpańskich. „Z epoki liberalnej wywodzi się także
koncepcja
postępowa
jedynej
Hiszpanii.
Podkreślano
potrzebę
unowocześnienia, czyli europeizacji, podczas gdy konserwatyści widzieli
raczej potrzebę hispanizacji Europy w sensie powrotu do praktykowania
wspólnych wartości chrześcijańskich. Wspólne dla obu nurtów było
przekonanie, że Hiszpania nie dorasta do ideału i należy ją radykalnie
przekształcić. Obie tendencje zwalczały się w sposób namiętny, być może z
powodu swojej bliskości. […] Hiszpania ludowa, Hiszpania tradycyjna,
Hiszpania nieintelektualna nie powinna być przeciwstawiana prądom ideowej
czy politycznej przebudowy. Idea jedynej Hiszpanii pozostawała utopią tak w
wersji konserwatywnej, jak i liberalnej. Rzeczywistością była eksploatacja
kraju przez wąskie i cyniczne centrum, przez władzę raczej niż posiadaczy”
/J. Kieniewicz (Uniwersytet Warszawski), Hiszpania II Republiki. Polityka i
literatura, red. P. Sawicki, Romanica Wratislaviensia XXXII, Wydawnictwo
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1989, 5-11, s. 8/. „sto lat dążenia do
ideału Jedynej Hiszpanii stworzyło korzystne warunki do rozmnożenia
postaw skrajnych. Ich podział na skrajną lewicę i skrajną prawicę jest
głęboko nieprecyzyjny, nie ze względu na obfitość wewnętrznych
sprzeczności, ale z racji podobieństw wywodzących się ze wspólnej tradycji.
W istocie bowiem siły dążące w Republice do konfrontacji i eliminacji
wywodziły się, tak lewicowe jak i prawicowe, z tej samej formacji umysłowej.
Te dwie skrajności miały do zaproponowania Hiszpanom jedynie skuteczne
lekarstwa na wszystkie problemy dręczące Republikę: Rewolucję i Krucjatę.
W chwili zwycięstwa Frontu Ludowego obie propozycje skrajne wydawały się
mniejszościowe i pozbawione wpływu. Masy zdawały się zdecydowanie
przeciwne zarówno rewolucji społecznej, jak i zaprowadzaniu porządku przez
wojsko. […] Przez ponad sto lat konflikty ideowe i polityczne rozgrywały się w
wąskich
kręgach
elit
wykształconych,
były
rozstrzygane
przez
pronunciamiento” /Tamże, s. 9/. „Nikt jednak nie wiedział, jakie efekty
przyniesie wciągnięcie w konflikt całego narodu. Nie przewidzieli tego ani
organizujący spisek wojskowy /a jednak teoria spisku?/ gen. Mola, ani prący
ku rewolucji proletariackiej Largo Caballero” /Tamże, s. 10.
+ Wartości chrześcijańskie kwestionowane w książce wydanej przez
wydawnictwo diecezjalne. „Książka pt. Planeta Ziemia – mój dom, nosząca
podtytuł Religia a nauka – zintegrowany kurs dla szkół podstawowych i
średnich. Autorzy Derek Sankey, Desmond Sullivan i Brenda Watson to
protestanci związani z The Farmington Institute of Christian Studies z
Oxfordu. […] przeraża mnie to, że książka została wydana przez
wydawnictwo diecezji tarnowskiej „Biblos”, posiada Nihil obstat i Imprimatur
tej diecezji, oraz zachęcająca przedmowę do wydania polskiego, ks. profesora
Michałą Hellera” /M. Giertych, Nie przemogą! Antykościół, antypolonizm,
masoneria, Nortom, Wrocław 1995, s. 7/. „Cytowane mądrości
niechrześcijańskie, np. Buddy (str. 48) kwestionowane nie są. Mamy
natomiast polecenie: „Pomyśl…Jak można wprowadzić czytanie Pisma św.,
modlitwy i pieśni, tak aby każdemu pozostawić wolność zgadania się lub
niezgadzania się z tym co one wyrażają?” (str. 105). […] „Nauka rozwija się
dzięki dociekliwości wielkich myślicieli; podobnie jest w religii” (str. 33).
Ciągle człowiek jest twórcą religii, a nie Bóg” /Tamże, s. 12/. „książka […]
jest absolutnie bezkrytyczna wobec najnowszych osiągnięć naukowych, przy
równoczesnym daleko idącym krytycyzmie wobec przekonań religijnych. […]
A przecież wiemy, że w naukach ścisłych, co kilkadziesiąt lat jest rewolucja
wywracająca wszystko do góry nogami. Tymczasem w nauce Kościoła,
naszego Kościoła, katolickiego, jest niezmienna wierność prawdzie
Objawionej. Nie ukazując tego książka jest z gruntu fałszywa. […] cenzorzy
kościelni nie zauważyli, iż książka głosi tezy przez Kościół zakazane. […]
mamy tu więc wyjaśnienie poligeniczne dla powstania człowieka. Takiej
interpretacji zabronił Pius XII w swoim Humani Genesis, a naukę o
osobowym Adamie potwierdził Paweł VI w swoim Credo. Przyjęcie tezy, że
Adam to ludzkość, podważa całą naukę o Grzechu Pierworodnym” /?/
/Tamże, s. 13/. „Człowiek stawiany jest na równi ze zwierzętami (str. 50, 57).
Z drugiej strony panteizm postawiony jest jako wniosek lekcji o deizmie,
teizmie i panteizmie (str. 69-70). Wielokrotnie namawia się czytelnika by
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
postawił się w pozycji Pana Boga, by poprawił Go. […] Ujawnia się tu
azjatycka deifikacja człowieka” /Tamże, s. 14.
+ Wartości chrześcijańskie łączą w sobie wartości naukowe, humanistyczne i
religijne. „/Kiedyś naukowcom wydawało się, że wiedzą wszystko, teraz
optyka się zmieniała, musieli opuścić krainę naukowej szczęśliwości, dziś
naukowiec to wygnany Arkadyjczyk / Pesymizm wygnanych Arkadyjczyków
staje się w obecnej kulturze [wiek XX] równie znamiennym, jak dla kultury
poprzedniego stulecie [wiek XIX] znamienne było optymistyczne oczekiwanie
na naukowo-technologiczny złoty wiek ludzkości. Utopijna wizja szczęśliwego
społeczeństwa jutra łączyła w przeszłości filozofów i literatów. Dwa wieki
przed Marksem i Comte’em jej pełen kolorów obraz nakreślił Louis Mercier w
swej książce L’An 2440. […] artystycznej ekspresji dominujących obecnie
tęsknot można upatrywać w pełnym głębokiej melancholii obrazie Nicholasa
Poussina – Et in Arcadia ego. Przedstawia on krajobraz, w którym miała
znajdować się kolebka ludzkości w czasach, gdy horyzont zajęć człowieka
określały stado owiec, „gaj mirtowy, strumień i obłoki”. […] Współczesnym
potomkom mieszkańców słonecznej Arkadii przypadło żyć w świecie
zatomizowanych kultur, gdzie szczególnie ostro zaznaczają się podziały
między kulturą przyrodnicza i humanistyczną z jednej strony, a kulturą
religijną i przyrodniczą z drugiej strony. Poszukiwanie środków
przeciwdziałania bolesnemu zjawisku izolacji trzech wymienionych kultur
stanowi główny cel niniejszej książki” /J. Życiński, Trzy kultury. Nauki
przyrodnicze, humanistyka i myśl chrześcijańska, „W drodze”, Poznań 1990,
s. 5/. „niepokojącym zjawiskiem pozostaje brak opracowań teoretycznych,
które zespalałyby wartości naukowe, humanistyczne i religijne, tworząc
kulturowa integrację umożliwiającą pełny rozwój człowieka. Tęsknota za
utraconą Arkadią słonecznego dzieciństwa ludzkości wynika zarówno z
rozczarowania praktycznymi zastosowaniami nauki, jak i z pogłębiającej się
systematycznie przepaści między kulturą humanistyczną a kulturą naukową
korzystającą z osiągnięć nauk przyrodniczych. […] Następstwem
pogłębiającego się rozdarcia pozostaje zjawisko „bałkanizacji” czy
„parkinsonizacji” nauki. Jednym z jego przykrych symptomów pozostaje
ciasna specjalizacja naukowa, w której nie ma miejsca ani na znajomość
wyników nauki spoza dziedziny specjalizacji, ani na pytanie o całościową
wizję. W jej wyniku sprawdzają się prognozy Thomasa L. Peacocka, który
przed wiekiem w swej krytyce nauki przeprowadzonej z pozycji obrońcy
humanizmu ostrzegał, iż wiedza naukowa będzie miała wkrótce niewiele
wspólnego z mądrością” /Tamże, s. 6.
+ Wartości chrześcijańskie najistotniejsze odbudowywane w Nowym Świecie
w pierwszym etapie kolonizacji w Meksyku (1524-1571). „Antonio Valeriano
autorem „Nican Mopohua” / wydarzenia, które zgodnie z tradycją określa się
mianem objawień guadalupańskich, odnoszą się do czterech spotkań
Indianina Juana Diego z matką Bożą oraz do cudownego uwiecznienia jej
postaci na tilmie Indianina w obecności jego samego, biskupa Juana de
Zumárragi oraz innych osób. […] Wśród dokumentów, które być może
przerywają powszechnie akceptowane ponad stuletnie milczenie wokół
fenomenu guadalupańskiego, znajdujemy właśnie Nican Mopohua, który
pochodzi bezpośrednio z rzeczywistości zderzenia kultury Starego i Nowego
Świata, albowiem został sporządzony w języku náhuatl /J. Achmatowicz,
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Nican Mopohua. Główne źródło studiów nad objawieniami guadelupańskimi w
Meksyku w 1531 roku, ATUT, Wrocław 2010, s. 141/. „w przypadku Antonio
Valeriano mamy do czynienia z postacią wyjątkowa zarówno w sferze
kultury, jak i administracji pierwszego okresu hiszpańskiej dominacji
kolonialnej w Meksyku aż do roku 1605, potwierdzonej daty jego śmierci.
Valeriano jest osobą spinająca dwa okresy tej dominacji, które można by
określić jako utopię (1524-1571) i antyutopię (1571-1605). W tym [pierwszym
można zaobserwować próbę odbudowania najistotniejszych wartości
chrześcijaństwa właśnie w Nowym Świecie, a więc tam gdzie, jak zakładano,
nieobecne były wszelkie błędy, przywary, zło i powszechne zepsucie
charakterystyczne dla Starego Świata. Był to projekt niosący wiele treści
związanych z renesansową wizją reformy chrześcijaństwa, zwartych m.in. w
dziełach Erazma z Rotterdamu i Tomasza Morusa. Częścią tego projektu było
ufundowane w 1536 r. Kolegium Santa Cruz de Tlatelco, prace badawcze
Sahagúna i Motoliníi, jak też poszukiwanie szczególnego miejsca dla
niektórych warstw społeczności tubylczej, które zintegrowane zarówno z
nową władzą cywilną, jak i duchową, tworzyłyby podstawy dla harmonijnego
tworzenia rzeczywistości prawdziwie chrześcijańskiej i humanistycznej”
/Tamże, s. 146/. „Był to okres stosunkowo krótki. Co prawda uznaliśmy rok
1571 jako w pewnym sensie symboliczny, ponieważ w listopadzie tego roku
przybywa do Meksyku Pedro Moya de Contreras, inkwizytor i prokurator
zarazem, inaugurując tym samym oficjalne działanie inkwizycji w kolonii.
Niemniej, już w kilka lat po ufundowaniu Kolegium Santa Cruz de Tlatelolco
można zaobserwować stopniowe wycofywanie się z utopijnych projektów,
spowodowane dwoma zasadniczymi przyczynami” /Tamże, s. 147/. „Z jednej
strony istniał potężny opór przeciwko tendencjom zmierzającym do
upodmiotowienia ludności tubylczej ze strony hiszpańskich właścicieli
ziemskich, którzy widzieli w tego typu tendencjach bezpośrednie zagrożenie
dla swych interesów. Istnienie tubylców sprowadzało się bowiem dla nich do
jednego tylko aspektu: taniej, a w wielu przypadkach darmowej siły roboczej.
Z drugiej strony wizja szybkiej integracji kulturowej i duchowej Indian
ustąpiła wobec rozczarowań, na co nałożyły się konflikty między zakonami
(franciszkanie, dominikanie, augustianie), które jako pierwsze prowadziły
proces ewangelizacyjny, i następnie pomiędzy władzami Kościoła oraz owymi
zakonami, które w fazie konsolidacji administracji kościelnej niechętnie
rezygnowały ze swoich przywilejów i ugruntowanej pozycji” /Tamże, s. 148.
+ Wartości chrześcijańskie Nierozerwalność i wierność małżeńska. „Dar
sakramentu jest jednocześnie powołaniem i przykazaniem dla małżonków
chrześcijańskich, aby pozostali sobie wierni na zawsze, ponad wszelkie próby
i trudności, w wielkodusznym posłuszeństwie świętej woli Pana: „Co więc
Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela”. Dawanie świadectwa bezcennej
wartości nierozerwalności i wierności małżeńskiej jest jednym z
najcenniejszych i najpilniejszych zadań małżonków chrześcijańskich naszych
czasów. Dlatego wraz ze wszystkimi Braćmi, którzy brali udział w Synodzie
Biskupów, pochwalam owe liczne pary małżeńskie, które choć napotykają na
niemałe trudności, to jednak zachowują i rozwijają dobro nierozerwalności,
wypełniając w ten sposób pokornie i odważnie powierzone im zadanie;
zachęcam je, aby były w świecie „znakiem” – maleńkim i cennym znakiem,
niekiedy poddanym próbie, lecz zawsze odnawiającym się – tej niestrudzonej
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wierności, z którą Bóg i Jezus Chrystus miłują wszystkich ludzi i każdego
człowieka. Koniecznie trzeba podnieść też wartość świadectwa tych
małżonków, którzy, opuszczeni przez partnera, dzięki mocy wiary i nadziei
chrześcijańskiej nie wstąpili w nowy związek. Oni również dają autentyczne
świadectwo wierności, której świat dzisiejszy tak potrzebuje. Dlatego winni
doznawać zachęty i pomocy ze strony pasterzy i wiernych Kościoła”
(Familiaris consortio 20).
+
Wartości
chrześcijańskie
niszczone
Antyklerykalizm
terminem
wieloznacznym. „Jeśli „antyklerykalizm” (termin powstał w 1903 r. we
Francji) rozumieć jako powstrzymywanie kleru (łac. clericus – duchowny) od
zakusów rządzenia państwem, to opowiadamy się – za bpem T. Pieronkiem –
za takim antyklerykalizmem. Jeśli jednak „antyklerykalizm” rozumieć jako
negowanie potrzeby Kościoła i rugowanie wartości chrześcijańskich oraz
usuwanie wiary i etyki ewangelicznej z forum publicum społeczeństwa
wierzącego, co prowadzi wprost do państwa ateistycznego, to jesteśmy jako
katolicy przeciwni takiemu antyklerykalizmowi” Cz. S. Bartnik, Gromy
mówiące. Kazania, przemówienia, publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła
Zebrane T. V. Lublin 1999, s. 222. „Po r. 1956 w Polsce nasiliła się inwazja
antyklerykalizmu z Francji, Ameryki i całej kultury euroatlantyckiej. Bazą
dla antyklerykalizmu jest tam indywidualizm, liberalizm i walka z etyką
katolicką. Celem ataków zaś stali się głównie kapłani jako tkanka łączna
Kościoła. Nie chodzi jednak bynajmniej o samych kapłanów. W gruncie
rzeczy jest to atak na wiarę i Kościół na gruncie ateistycznej antropologii
indywidualnej i społecznej. Zakłada się tam, że Bóg i człowiek to
sprzeczność. W teorii państwa trzeba odrzucić tradycyjną tezę „Bóg jako
władza”, a przyjąć odwróconą: „władza jako bóg”. Posiadanie władzy
ubóstwia człowieka, choćby służyła tylko jednostkowym celom. To polityk
jest „nowym kapłanem”. Kapłani katoliccy winni zostać odsunięci od sceny
życia publicznego jako anachronizm, ciemnota, „czarna dyktatura”, słudzy
zamierzchłego mitu” Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące. Kazania, przemówienia,
publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T. V. Lublin 1999, s. 222223.
+ Wartości chrześcijańskie niszczone przez koalicję rządzącą Polską w roku
1994. „Realny socjalizm usiłował wyeliminować inspiracje religijno-kościelne
z wielu obszarów życia społecznego i kulturalnego. Dążenie do stworzenia w
Polsce ustroju socjalistycznego łączyło się z równoczesnym wysiłkiem
usuwania z życia publicznego wierzeń religijnych, poprzez zaprogramowaną
ateizację i sterowaną laicyzację, poprzez stworzenie nowego etosu
wychowawczego, zwłaszcza w szkołach, z wyeliminowaniem treści religijnych.
[…] odczytywano laicyzację życia publicznego jako walkę z kulturą narodową”
/J. Mariański, Czy zakrystia wystarczy do działalności Kościoła?, w:
Problemy współczesnego Kościoła, red. M. Rusecki, RW KUL, Lublin 1996,
43-51, s. 43/. „Modne stało się w kręgach niektórych intelektualistów
katolickich i laickich […] pragnienie, żeby Kościół zszedł na drugi plan w
życiu społecznym […] /Tamże, s. 44/. „W komunikacie z 270. Konferencji
Plenarnej Episkopatu Polski w dniach 17-18 czerwca 1994 r. stwierdzono:
„Poważną troską napawa fakt, że wysiłek rządzącej koalicji nie jest
skierowany w sposób dostateczny na przezwyciężenie niedostatku, a
koncentruje się w dużym stopniu na szkodliwej dla młodej demokracji walce
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
z wartościami chrześcijańskimi” /Tamże, s. 45/. „Także demokracja i
pluralizm nie są wartościami samymi dla siebie. Bez uznania absolutnych
wartości
moralnych
upadają
normatywne
podstawy
systemu
demokratycznego, co w końcu może prowadzić do degeneracji w życiu
społecznym, do pogwałcenia godności i prawa osoby ludzkiej” /Tamże, s.
46/. „Idzie nie tylko o świat bardziej chrześcijański, ale i o świat bardziej
ludzki. […] Wiara chrześcijańska nie jest zagrożeniem dla człowieka, ale
stanowi właściwą drogę do uznania człowieka w pełni jego prawdy i
podkreślenia jego wartości. Także kultura pozbawiona wymiaru
transcendentnego nie może być prawdziwie ludzka. Chrześcijaństwo
wprowadza doskonale człowieka i tworzoną przez niego kulturę w świat
nieprzemijających wartości moralnych” /Tamże, s. 47.
+ Wartości chrześcijańskie odczuwane podczas czytania życiorysów świętych.
Olegario Gonzáles de Cardedal nawołuje do odrodzenia starodawnego
zwyczaju czytania życiorysów świętych, gdyż tylko wtedy wiadomo, co znaczy
być chrześcijaninem, gdy konkretnie dostrzega się jak tego pragnęli i jak to
realizowali konkretni ludzie. W życiu poszczególnych osób widać szeroki
horyzont i bogactwo chrześcijaństwa: różne typy ludzi, uwarunkowania
kulturowe, odczuwanie i akcentowanie wartości, formy wejścia w
społeczeństwo, sposoby wyrażania itp. Ostrzega jednocześnie przed pokusą
jednostronności. Przykład Goethego ilustruje chęć rozprzestrzenienia
chrześcijaństwa na całe ludzkie uniwersum, bez akceptowania pozytywnych
konkretyzacji wiary, czyli sakramentów Kościoła. Przykład Kierkegaarda
ilustruje chęć ucieczki od ludzkiego uniwersum, co prowadzi do radykalnej
samotności. Goethe doszukuje się wartości chrześcijańskich we wszystkich
religiach. Nie interesuje go wiara konkretna, pozytywna, z zawierająca
konkretną treść, lecz jedność ze wszystkimi duchami racjonalnymi,
skierowanymi ku uniwersalnej boskości. Najpierw trzeba troszczyć się o
człowieczeństwo, dopiero później o wartości chrześcijańskie, także o Kościół,
jeśli starczy czasu! W73 36. Kiergegaard znajduje się na przeciwnym
biegunie. Żyje wyłącznie wiarą, której przeciwstawia wszystko, co wiarą nie
jest, co jest „na zewnątrz”. Walczy z ustabilizowanym Kościołem, sprzeciwia
się rozumowym spekulacjom, zwłaszcza Heglowi. Pragnie on naśladować
Chrystusa bez jakiejkolwiek otoczki kulturowej, bez jakiegokolwiek ludzkiego
dodatku. Jego postawa skoncentrowana jest na samym sobie, na swoim
wnętrzu, przeciwko uniwersalnemu duchowi historii. Afirmuje on siebie jako
podmiot egzystujący, jedyny wobec Boga, bezpośrednio w kontakcie z
Bogiem, zanurzony w wieczności bez zwracania uwagi na istnienie czasu
W73 38.
+ Wartości chrześcijańskie odrzucane Katolicyzm polski wieku XX.
„Chrześcijaństwo wiąże się z pewnością wiary, radością, chwałą dzieci
Bożych, nadzieją wyzwolenia z grzechu, dumą prawdy, wspaniałomyślnością,
światłością, poczuciem sensu życia, a przede wszystkim z najgłębszą pokorą,
łagodnością i miłością. Po uciszeniu się jednak zawieruchy wojennej w
Kościele powszechnym, zwłaszcza w Europie i Ameryce, zaczęły wzbierać
jakieś fale niepokojów wewnątrz Kościoła, minimalizm życia religijnego,
sceptycyzm, niepewność, poczucie małowartościowości chrześcijaństwa i
zwątpienie w wartości chrześcijańskie. […] W Polsce taki katolicyzm
defetystyczny, z kompleksami, wystąpił w bardzo małym zakresie. Ale
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wystąpił również. W okresie śmiertelnych zmagań ze stalinizmem Kościół
stracił wielu swoich wyznawców, część się utajniła, ale ogólnie odznaczał się
jasnością, szlachetnością i siłą duchową. Najwięcej przysłużyli się tu
duchowni oraz rolnicy i robotnicy. Wewnętrznie wydawał się jednolity. W
miarę jednak jak łagodniał ucisk stalinowski, zwłaszcza od roku 1989, zaczął
się ujawniać coraz wyraźniej niepokojący ruch, który skłonny jest siebie
nazywać „Kościołem inteligenckim” lub „Kościołem elit”. Jest to grupa
nieliczna. Wywodzi się ona głównie z ośrodka krakowskiego, mniej z
warszawskiego, z licznych konwertytów z marksizmu, spośród dominikanów
polskich, wielu działaczy „Solidarności: i wspierają ją różne pojedyncze osoby
z różnych ośrodków, świeckie i duchowne, nawet z wyższych uczelni
katolickich. Ale ostatnio staje się to grupa coraz głośniejsza ze wglądu na
swój kosmopolityzm, na swe poglądy i zachowania, dążące do dominacji nad
Wielkim Kościołem w Polsce. Ten polski ruch, podobnie jak zachodni,
pozostaje pod wpływem najnowszych, peryferyjnych prądów umysłowych,
występujących na zachodzie pod nazwami: postmodernizmu, liberalizmu,
feminizmu, relatywizmu, sytuacjonizmu oraz różnych poglądów ruchów
religijnych nieformalnych. U nas ponadto duże ślady pozostawiło zmaganie
się z marksizmem, a więc pozycja obronna, skrywanie się z wiarą, lęk a
nawet wstyd przed okazaniem wiary publicznie i poczucie niższej wartości
prawd wiary w obliczu kultury i nauki” Cz. S. Bartnik, Kościół jako
sakrament świata, Dzieła zebrane, T. IV, Lublin 1999, s. 53.
+ wartości chrześcijańskie odrzucone przez Kanta. Filozofia historii tworzona
przez Kanta opatrzność traktuje na sposób teodycei, przy czym zniekształca
ją prezentując dane biblijne w sposób czysto naturalny. Boskość została
zrównana z naturą. Opatrzność manifestuje się więc jedynie w formach
naturalnych.
Znika
sens
transcendencji,
personalność,
wartości
chrześcijańskie. H158 12
+ Wartości chrześcijańskie odrzucone przez silnych bohaterów powieści
Dostojewskiego F. „próba samoprzekroczenia, transgresji, staje się dla
bohatera Dostojewskiego próbą realizacji nowej formy egzystencji, powiązanej
z doświadczeniem Drugiego, lecz nie w chrześcijańsko-personalistycznej
perspektywie wartościowania, nie w tworzeniu wspólnoty wyznawania wiary,
propagowani idei i wypracowywania wartości. Jest to próba realizacji bytu
poprzez egocentryczne racjonalistyczne doświadczenie Drugiego w porządku
myślenia w duchu Kartezjuszowskiego założenia „Cogito ergo sum”. Silni
bohaterowie Dostojewskiego […] wyłamują się programowo z tradycyjnego
chrześcijańskiego (oraz od-Platońskiego) porządku moralnego, zakładającego
nienaruszalność wzorów idealnych i odpowiadającej im struktury sensów.
Człowiek Dostojewskiego, reprezentowany już przez bohatera Notatek z
podziemia, pragnie zburzyć stary porządek – określony przez opozycję
„idealne – realne” o marzy o ładzie nowym, który by zapoczątkował nową
„historię ludzką”, nową moralność, etykę i estetykę. Wyraził to lapidarnie,
lecz wyraziście Kiriłłow w Biesach: „Człowiek nic innego nie robił, tylko wciąż
wymyślał Boga, aby żyć nie pozbawiając się życia. W tym są zawarte
dotychczasowe wizje ludzkości. Ja pierwszy w historii świata nie chciałem
wymyślić Boga. […] Trzy lata szukałem atrybutu mojej boskości i znalazłem.
Jest nim – wolna wola! Ona jest straszna. Zabijam siebie, aby się zaprzeć
pokory i wykazać moją straszną wolność” (F. Dostojewski, Biesy, przeł. T.
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Zagórski i Z. Podgórzec, Warszawa 1977, cz. III, s. 608-609). Silny bohater
Dostojewskiego jednak nigdy nie potwierdza ostatecznie swej „boskości”,
gdyż z powodu jakiejś słabości, „zatrzymuje się w połowie drogi” o pozostaje –
według określenia G. Gaczewa – na tyle „drżącym stworzeniem”, co „nie-dotworzonym-z-Ducha” (Zob. G. Gaczew, Kosmos Dostojewskiego [w tomie:]
Problemy poetiki i istorii literatury, pod. Red. M. Aleksiejewa, Saransk 1973,
s. 110-115). Na przeszkodzie staje mu przede wszystkim trudność w
rozwiązaniu problemu Drugiego w racjonalistycznym porządku „Cogito”.
Wszak myślący Podmiot traktuje wszystko inne, a więc i Drugiego, jako
przedmiot: obiekt „pomyślany”. Doświadczenie przedmiotowe (w duchu
kartezjańskim) określa stosunek człowieka do człowieka w strukturze
„Cogito” jako pozbawiony poczucia wzajemności” /H. Brzoza, Dostojewski.
Między mitem, tragedią i apokalipsą, Toruń 1995, s. 9/. „Umożliwia to
poczucie porządek inny, określony przez doświadczenie „Spotkania” i
sytuację egzystencjalną „człowieka obok człowieka”. Ma to być spotkanie
„twarzą w twarz” na zasadzie „spotkania z sobą samym” (określenie J.
Tischnera) (Zob. np. J. Tischner, Świat ludzkiej nadziei, Kraków 1975; także:
tegoż, Myślenie według wartości, „Znak” 1978, nr 7-8 (289-290), s. 965)”
/Tamże, s. 10.
+ Wartości chrześcijańskie Penderecki K. przypisuje im ważną rolę
kulturotwórczą w szeroko zakrojonej działalności człowieka. „Wartościom
chrześcijańskim Penderecki przypisuje ważną rolę kulturotwórczą w szeroko
zakrojonej działalności człowieka. „Cywilizacja europejska wraz z jej kulturą i
sztuką nierozerwalnie związana jest z chrześcijaństwem. Ono to przez setki
lat kształtowało jej oblicze i wszelkie jej osobliwości. Nie tylko filozofia, sztuki
piękne, budownictwo, rodzina były zorganizowane według chrześcijańskich
norm. (…) Wszelkie ludzkie tęsknoty, aspiracje i najsprzeczniejsze interesy
wyrażały się w chrześcijańskich symbolach” /K. Penderecki, Kulturotwórcza
moc chrześcijaństwa, „Tygodnik Powszechny” 1 (1988), s. 3/. Główną
fascynacją kompozytora w sferze sacrum jest problematyka ludzkiej
egzystencji kreślona już od pierwszych kart Pisma Świętego. W wyborze
biblijnej tematyki utworów wyraźnie widoczny jest prymat Starego
Testamentu. Treści nowotestamentowe kompozytor odczytuje w duchu
Pięcioksięgu. Naprzeciw wszechmocnego, potężnego, budzącego grozę Boga
staje zanoszący błagania, żalący się, często także buntujący się człowiek.
Przedchrześcijańska wizja Boga wyraźnie różni się od nowotestamentowego
oblicza miłosiernego i kochającego Ojca /Por. M. Tomaszewski, Krzysztof
Penderecki i jego muzyka. Cztery eseje, Kraków 1994, s. 21/. Naczelna idea
przenikająca znaczną część twórczości Pendereckiego wiąże się z
poszukiwaniem przyczyn zła i nieszczęść, a także wizją nieuniknionego
końca świata oraz związanego z nim sądu ostatecznego. Grzeszne pragnienie
pierwszych ludzi dorównania Bogu kompozytor przenosi na wszystkie
pokolenia” /J. Drewniak, Biblijne i liturgiczne wątki w twórczości Krzysztofa
Pendereckiego, „Ruch Biblijny i liturgiczny” 2 (2007) Rok LX, 117-131, s.
120.
+ Wartości chrześcijańskie podejmowane przez los recogidos. Nurt mistyki
hiszpańskiej los recogidos zatroskany był o czystość wyobrażeń i konceptów,
które powinny służyć oczyszczeniu serca w drodze do pełni kontemplacji.
Mistyka
skupia
w
sobie
fundamentalne
zagadnienie
modlitwy
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
chrześcijańskiej i w ogóle myśli chrześcijańskiej, które polega na
konieczności pogodzenia aspektu ludzkiego z aspektem boskim. Nie można
pominąć historyczności Jezusa, który w swoim ciele jest pośrednikiem
zbawienia. Tymczasem od początku chrześcijaństwo ulegało wpływom
platonizmu, który szczególnie ujawnia się w mistyce, w różny sposób w
różnych czasach i miejscach. Franciszek de Osuna, czołowy reprezentant
tego nurtu, człowieczeństwo uważał za pozytywny fundament konieczny do
wchodzenia na najwyższe stopnie modlitwy aż do zjednoczenia się z Bogiem.
Jedność z naturą Boga ludzie osiągają tylko przez naturę ludzką Chrystusa,
uwielbioną w wydarzeniach paschalnych. Osuna w drugim Abecedario mówił
wiele o Jezusie Chrystusie przebywającym w historii. Osuna czerpał z myśli
św. Bernarda, Ryszarda od św. Wiktora oraz Jana Gersona. Najbardziej
jednak wpłynęły na niego pisma św. Bonawentury, autorów „devotio
moderna” oraz mistycy flamandzcy i nadreńscy. Sięgał też do takich autorów,
jak św. Augustyn, św. Grzegorz Wielki, Dionizy Pseudo Areopagita. Mistycy
flamandzcy i nadreńscy ulegali platonizmowi. Mistycy hiszpańscy XVI wieku
byli wobec nich sceptyczni i ostrożni. Radykalnym tego przykładem jest św.
Jan od Krzyża. Dla nich mistyka była zawsze połączona z medytacją Pisma
Świętego, z naśladowaniem Jezusa, który ma naturę ludzką, taką ja my
wszyscy i który zbawił nas w wydarzeniach paschalnych /B. Jiménez Duque,
Los Recogidos, „Teología Espiritual 33 (1989) 277-289, s. 286/. W modlitwie
mistycznej podkreślali oni rolę uczuć. Ich źródłem były Ewangelie, zwłaszcza
św. Jana. Zanurzeni byli w tradycję teologii zachodniej. Impuls dla
interioryzacji dał im św. Augustyn, którego myśl podjęli (recoger =
podejmować, zbierać) teologowie wielkich nurtów średniowiecznych: w szkole
św. Wiktora, uczniowie św. Bernarda oraz św. Bonawentury. Naturalnym
podłożem mistyki hiszpańskiej były zakony kontemplacyjne, zwłaszcza
kartuzi. Ruch zwany „devotio moderna” dokonał systematyzacji
podejmowanych wcześniej wątków i zagadnień. Interioryzacja duchowa jest
zjawiskiem typowym dla wszelkiej religijności wszystkich czasów. Nurt los
recogidos podjął wszystkie wartości związane z mistyką chrześcijańską. Był
renesansem modlitwy osobistej, intymnej, subiektywnej, dokonującej się w
głębi człowieka. Nurt ten rozprzestrzenił się w wielu krajach: Hiszpania,
Niderlandy, Francja i inne, w wieku XVI i trwał aż do końca wieku XVII. Pod
wpływem lektury Tercer Abecedario (Franciszek de Osuna) w roku 1537 św.
Teresa z Ávila doznała duchowej przemiany i zachęciła do modlitwy
kontemplacyjnej. Czytała też dzieło Subida del Monte Sión, którego autorem
był B. de Laredo, które pomogło jej zrozumieć drogę modlitwy prowadząca do
zjednoczenia z Bogiem /Tamże, s. 287/. B. de Palma wpłynął na jej wierność
wobec Jezusa historycznego. Krytycznie jednak odnosiła się do zbytniego
podkreślania rzeczywistości ziemskich w historii Jezus, zwracając uwagę na
cel Jego ziemskiej wędrówki. Podobnie św. Jan od Krzyża czytał wiele, wiele
asymilował, ale w sposób własny, oryginalny. Czynił to genialnie /Tamże, s.
288.
+ Wartości chrześcijańskie poza protestanckie współtworzą kulturę
amerykańską. „Ameryka była niejednolita. Ludzie, którzy zainicjowali jej
dzieje, przybywali z wielu stron. Nie zawsze nawet mówili tym samym
językiem. Nie modlili się przy tym samym ołtarzu, dzieliły ich przekonania
polityczne, na różne sposoby wyobrażali sobie też przyszłość Ameryki. Już na
13
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
początku skrzyżowały się tu linie graniczne rozmaitych obszarów świata
protestanckiego. Anglicy, Holendrzy, Niemcy uczynią wybrzeże Atlantyku
miejscem dialogu kultur. Ale amerykański kanon współtworzyć będą również
wartości spoza tego obiegu, przenikające często niepostrzeżenie, pozbawione
oficjalnej aprobaty. Tak właśnie wypada ocenić kwestie wpływów
hiszpańskich i francuskich. Religijna wrogość i polityczna rywalizacja nie
wykluczały wcale nieświadomej recepcji. Choć protestanci nie chcieli mieć
nic wspólnego z katolikami, to jednak przedstawiciele kultury łacińskiej,
ulokowani „na peryferiach ich własnego świata stanowili jeden z elementów
jego tła i w sposób nieuchronny wpływali na ich sposób myślenia” (M. Curti,
The Growth of American Thought, New York-Evanston-London 1964, s. 39).
W wieku XVIII wpływy francuskiej kultury umysłowej będą jednym z bardziej
wyrazistych motywów w zmieniającym się obrazie Ameryki. Również świat
Indian, choć biali osadnicy traktowali go z pogardliwą wyniosłością, nie
znalazł się za murem. To Indianie stali się nauczycielami ułatwiającymi
pierwsze, trudne kroki, wtajemniczającymi w sekrety „medycyny, upraw i
wiedzy o lesie” (Tamże, s. 45). Kontakty z Indianami kształtowały też, w
jakiejś mierze, wzory postępowania. Obustronne porozumienia – „leśna
dyplomacja”, jak to określił Merle Curti, uczyły osadników szacunku dla
odrębności, legalizowały ją. Ostatecznie podpisano i „wydrukowano około
pięćdziesięciu takich traktatów” (Tamże, s. 45). Stały się one, przy okazji,
specyficznym tworzywem oceny świata zaskakującego swą odmiennością,
zdumiewającego bogactwem i tajemniczością. Kontakty z Indianami miały
więc, jak się okazuje, całkiem niebagatelne znaczenie (Na ten temat zobacz J.
Axtell: The European and the Indian: Essays in the Ethnohistory of Colonial
America, New York 1981/” /S. Filipowicz, Ameryka. Alfabet Nadziei,
Warszawa 199, s. 9.
+ Wartości chrześcijańskie prawicy hiszpańskiej w czasach II Republiki. „Czy
możliwa jednak była prawicowa Republika?” […] O ile jednak możemy
spotkać uwagi na temat całkowitego braku zainteresowania sprawami
organizacyjnymi swojej partii w odniesieniu do „wielkiego” Azañi, o tyle w
przypadku „wyrachowanego” Gil Roblesa sprawa ta przedstawiała się
zupełnie inaczej. (…) jego strategia argumentacyjna „dla mas” opierała się na
hasłach chrześcijańskich. (…) poczucie miłosierdzia i sprawiedliwości (…)
„nowe sumienie” i „nową świadomość” […] Zagorzali konserwatyści
rekrutujący się spośród latyfundystów i pozostające na usługach palestry
stanowili znakomitą przeciwwagę dla odłamu lewicującego (…) „gwiazd”
faszyzmu (…) dla Franco” (…) prawica konsolidowała się pozostając w
opozycji do rządzących w pierwszym dwuleciu partii lewicoworepublikańskich. W tym okresie „wychowanie mas” polegało na
przekonywaniu sojuszników i przeciwników, że możliwe jest dokonanie
zmian w Republice w ramach ustanowionych struktur (…) a drodze wolnej
gry sił politycznych” /A. Sawicka, Intelektualiści i politycy w kortezach II
Republiki. Manuel Azaña i José María Gil Robles, w: Hiszpania II Republiki, w:
Hiszpania II Republiki, polityka i literatura, red. P. Sawicki, Wrocław 1989,
13-22, s. 16/. „Nasza działalność mieści się w granicach określonych przez
prawo” stwierdził Gil Robles” (…) prawo to złożyło w ręce pana Azañi szereg
środków nadzwyczajnych, przy pomocy których (zapoczątkowując ustrój
despotyczny, którego konsekwencje w niedalekiej przyszłości mogą się
14
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
okazać nieobliczalne) mógłby pan Azaña zniszczyć swoich przeciwników
politycznych […] Uchwalacie, panowie, najbardziej sprzeczną ze wszystkich
konstytucji, która w jednym artykule definiuje wolność (…) zasadę równości,
aby w następnym akapicie odmówić tej wolności, równości i prawa do
zrzeszania się tym, którzy w imię ideału, który dla mnie jest święty, zrzeszają
się, aby zrealizować cele kulturalne, dobroczynne i patriotyczne […] Ponosicie
klęskę na drogach demokracji; czekamy spokojnie, aż poniesiecie ją na
drodze przemocy” /Tamże, s. 17.
+ Wartości chrześcijańskie ratują świat. „Nawiązując do zgubnych dla
ludzkości XIX-wiecznych teorii filozoficznych F; Nietzschego i K. Marksa,
Penderecki przestrzega przed ciągle aktualną szatańską pokusą: „Próba
odejścia od Boga, a zwłaszcza zuchwała wola dorównania Mu, kończy się
straszliwym i żałosnym upadkiem” /K. Penderecki, Kulturotwórcza moc
chrześcijaństwa, „Tygodnik Powszechny” 1 (1988), s. 3/. Tym problemom
zdaje się przeciwstawiać wiarę w sens ludzkich wysiłków zmierzających do
naprawy świata i ostateczne zwycięstwo dobra nad złem oraz nadzieję
nieśmiertelności, której fundamentem jest zmartwychwstanie Chrystusa.
Przenika go jednak świadomość ograniczonych możliwości ludzkich.
Pierwszoplanową i nieocenioną rolę przypisuje w tych staraniach Bogu oraz
wartościom, które przyniosła światu religia chrześcijańska. „Człowiek nie da
sobie rady bez interwencji Boga (…) Chrześcijaństwo powstrzymuje człowieka
przed najniebezpieczniejszym dla niego, a od niepamiętnych czasów
najbardziej kuszącym go występkiem, jakim jest hybris – grzech pychy i
samoubóstwienia. Chrześcijaństwo powściąga, hamuje ową tęsknotę za
uzurpatorskim przyznaniem sobie atrybutów boskich i w tym tkwi, jak sądzę
jego najgłębsza mądrość” /Tamże, s. 3/. /J. Drewniak, Biblijne i liturgiczne
wątki w twórczości Krzysztofa Pendereckiego, „Ruch Biblijny i liturgiczny” 2
(2007) Rok LX, 117-131, s. 120.
+ Wartości chrześcijańskie są natchnieniem dla dzieł kantatowo-oratoryjnych
Pendereckiego K. „Osobiste komentarze Pendereckiego do własnych dzieł
religijnych, a także analiza jego kompozycji pozwalają stwierdzić, że
najsilniejszym impulsem do powstania tej części twórczości jest afirmacja
wiary /Problem twórczego impulsu w dziedzinie kompozycji przedstawia St.
Dąbek w artykule Współczesna muzyka religijna w refleksji metodologicznej,
w: Ratio musicae, red. Tegoż, Warszawa 2003, s. 107-112/. Kompozytor
wywodzi się z katolickiej rodziny, wychowywany był więc w duchu
chrześcijańskim. Muzyka religijna, śpiew pieśni kościelnych, modlitwa oraz
kultywowanie tradycji współtworzyły atmosferę religijności jego rodzinnego
domu. Można pokusić się o stwierdzenie, że bez głęboko zakorzenionego w
sercu ducha chrześcijańskiej pobożności nie mogłoby być mowy o stworzeniu
tak bogatego dorobku kompozytorskiego o charakterze sakralnym. U źródeł
aktu twórczego Krzysztofa Pendereckiego znajduje się więc doświadczenie
wiary i jego religijne przeżycia duchowe /Por. K. Lisicki, Szkice o Krzysztofie
Pendereckim, Warszawa 1973, s. 115/. Kompozytor ujawnił to w czasie
konferencji prasowej poprzedzającej prawykonanie w 1966 roku w Münster
jednego z największych jego dzieł – pasji według św. Łukasza: „Jestem
katolikiem (…) Nie mam nic przeciwko temu, aby moją muzykę traktowano
jako ‘wyznanie’” /K. Penderecki w wywiadzie z okazji prawykonania Pasji w
Münster, 30 III 1966; cyt. za L. Erhardt, Spotkanie z Krzysztofem
15
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Pendereckim, Kraków 1975, s. 68/. Dobór źródeł tekstów (obok języka
polskiego i łacińskiego także starocerkiewny), melodii i form utworów
dowodzi, że artysta akcentuje ekumeniczny wymiar chrześcijaństwa.
Wyraźnym ideowym przesłaniem jego twórczości jest chrześcijańska miłość
bliźniego stanowiąca źródło szacunku wobec każdego człowieka bez względu
na jego poglądy i wyznawana wiarę. Kompozytor przyznaje, że wartości
chrześcijańskie są natchnieniem dla jego dzieł kantatowo-oratoryjnych.
„Moja sztuka, wyrastająca z korzeni głęboko chrześcijańskich, dąży do
odbudowania metafizycznej przestrzeni człowieka strzaskanej przez
kataklizmy XX wieku. Przywrócenie wymiaru sakralnego rzeczywistości jest
jedynym sposobem uratowania człowieka” /K. Penderecki, Labirynt czasu.
Pięć wykładów na koniec wieku, Warszawa 1997, s. 69/. /J. Drewniak,
Biblijne i liturgiczne wątki w twórczości Krzysztofa Pendereckiego, „Ruch
Biblijny i liturgiczny” 2 (2007) Rok LX, 117-131, s. 119.
+ Wartości chrześcijańskie scalały kulturę europejską przez wiele setek lat.
„Klaus Mann w noc poprzedzającą własne samobójstwo pisał esej (Choroba
ducha europejskiego), w którym żegnał się ze światem i tymi wartościami,
jakie scalały kulturę europejską przez wiele setek lat. Przed Europą i
człowiekiem Europy nie widział niemiecki intelektualista żadnej przyszłości,
jego wizja była apokaliptyczna. Taki też obraz naszego wieku odczyta
zapewne za kilkaset lat historyk kontynentu; jego składnikami będą
światowe wojny i regionalne konflikty, nazizm i komunizm, nacjonalizm,
antysemityzm i ksenofobia, holocaust i GUŁAG. Obok takiego obrazu
naszego wieku są w kulturze naszych czasów również teksty, które się jego
mroczności przeciwstawiają, dając tym samym nadzieję, ale jednocześnie też
przestrzegając. Jest bowiem – wydaje mi się wielkim szczęściem kultury
naszego zakątka Europy – przecież nieszczęśliwego – że za sprawą tu
urodzonych pisarzy w drugiej połowie dwudziestego wieku odrodziła się idea
Europy, że potrafili oni próbując określić własną tożsamość, na nowo ożywić
odwieczne tęsknoty człowieka ku krainie wiecznej szczęśliwości” /J.
Olejniczak, Arkadia i małe ojczyzny. Vincenz – Stempowski – Wittlin – Miłosz,
Oficyna literacka, Kraków 1992, s. 7/. „Z motywami arkadyjskimi
pojawiającymi się często w literaturze dwudziestego wieku (Określenia
„arkadyjskie tęsknoty” użył Ryszard Przybylski w książce Et in Arkadia ego,
która była inspiracją do wielu sądów wyrażonych i analiz przeprowadzonych
w niniejszej pracy. Zob. R. Przybylski, Et in Arkadia ego. Esej o tęsknotach
poetów, Warszawa 1966; G. Bachelard, Wyobraźnia poetycka. Wybór pism,
Tłum. H. Chudak i A. Tatarkiewicz, Warszawa 1975, s. 299-356) związane są
fenomen wspomnienia i fenomen idealizacji wspomnianego czasu,
przestrzeni, czy porządku społecznego, politycznego i etycznego. Idealizujące
wspomnienie pojawia się zwykle wówczas, gdy wspominający odczuwa i
przeżywa własne oddalenie oraz niemożność powrotu do utraconej czasoprzestrzeni. Wspomnienie i idealizacja są pochodnymi wygnania” /Tamże, s.
11.
+ Wartości chrześcijańskie sprowadzone do wymiaru tylko ludzkiego.
Immanentyzm antropomorficzny teologii protestanckiej wieku XX. William
Hamilton był bliski tego, co mówił Harvey G. Cox. Konsekwencją odrzucenia
przedstawienia metafizycznego tajemnicy Boga jest odrzucenie wiary w Niego.
Chrześcijaństwo przemienione zostało w ateizm, w którym Bóg jest martwy.
16
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
W ten sposób linia teologii śmierci Boga, którą rozpoczął Dietrich Bonhoffer
została doprowadzona do końca. Wartości chrześcijańskie zostały
sprowadzone do wymiaru tylko ludzkiego. Jezus jest traktowany jako
myśliciel i aktywista kreślący przed ludźmi pełnię sprawiedliwości społecznej
i doskonałość relacji między ludźmi. Nie wszyscy protestanci myśleli w ten
sposób. Np. teolog z Lipska Ulrich Kühn jest przekonany, że św. Tomasz z
Akwinu jest typowym sukcesorem Ojców Kościoła (Por. U. Kühn, Thomas von
Aquin und die evangelische Teologie, w: Thomas von Aquin 1274-1972,
München 1974, s. 15) /M. E. Sacchi, La crisis de la metafísica en teología
protestante, T. 112 (1985) 487-514, s. 511/. Istnieje nurt w myśli
europejskiej, wskazujący na to, że teologia naturalna starożytnych Greków
była bardzo chrześcijańska. Przeciwko teologii zsekularyzowanej wystąpił też
Edward L. Mascall. Ogólnie rzecz biorąc, teologiczna refleksja rozumowa w
wydaniu protestanckim nie ma możliwości poznania Boga, potrafi zajmować
się jedynie sprawami tego świata /Tamże, s. 512/. Do Boga człowiek może
się zbliżyć jedynie przez wiarę. W poznaniu racjonalnym teologia naturalna
nie ma żadnego znaczenia. Do zbawienia prowadzi tylko łaska, rozum nie ma
w tym żadnego udziału. Poznanie Boga dokonuje się jako akt świadomości.
Pod wpływem łaski człowiek uświadamia sobie, że Bóg jest, czyli że w Niego
wierzy. Jednocześnie, pod wpływem łaski pojawia się w człowieku postawa
ufności. Filozofia ogranicza się jedynie do sfery ziemskiej, może zajmować się
ludzką świadomością, może zajmować się zjawiskiem wiary, na czym ono
polega od strony człowieka. Wyjaśnienia metafizyczne stanowią jedynie
praembula fidei (tym zajmuje się tzw. teologia fundamentalna) /Tamże, s.
513.
+ Wartości chrześcijańskie szczytem humanizmu. Oświecenie hedonistyczne
Rousseau przeważa nad Oświeceniem ascetycznym Kanta. Etyka obecna nie
jest prometejska. Prometeusz chciał ukraść bogom ogień, aby wszystkich
ludzi uczynić bogami. Dziś bogami czynią się niektórzy ludzie, znajdujący się
na szczytach administracji państwowej. Wszyscy oni są progresistami,
identyfikując się z Heglowskim „duchem czasu” (Zeitgeist) H24 134. Etyka
staje się namiastką moralności (Ersatz). Chrześcijaństwo tymczasem
przyjmuje istnienie etyki ludzkiej, gdyż ludzie zostali stworzeni przez Boga,
na obraz Boży. Pełnią etyki jest moralność ewangeliczna. Etyka
chrześcijańska wyrażona jest w społeczności eklezjalnej. Określona postawa
moralna poprzedza wiarę, lecz moralność specyficznie chrześcijańska jest
rezultatem wiary i nawrócenia H24 135. Wspólnota Kościoła ucieleśnia,
uwidacznia i „akredytuje” wiarę w świecie. W istocie chrześcijaństwa zawarta
jest współpraca z wszystkimi ludźmi. Moralność chrześcijańska rodzi się w
wierze, w sakramencie chrztu, w nawróceniu, w wspólnocie eklezjalnej, jako
możliwość uniwersalna, oświecająca, uzdrawiająca i prowadząca człowieka
do pełni dojrzałości intelektualnej. Przechodzi z poziomu statycznego do
egzystencji aktywnej, dochodząc do głębi odpowiedzialności personalnej.
Dostarcza etyce cywilnej imperatywów generalnych dla kształtowania relacji
społecznych, akcentuje to, co najbardziej naglące i konieczne: bezrobocie,
terroryzm, kryzys ekonomiczny, organizacja i konsolidacja państwa w jego
nowej sytuacji, przezwyciężanie beznadziejności. Teologia powinna ciągle
czynić refleksje nad zagadnieniem etyki cywilnej H24 136.
17
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Wartości chrześcijańskie Tolkiena krytykowane przez wyznawców
„nowoczesności”. „Dominującym zarzutem w stosunku do Tolkiena był
eskapizm i/lub reakcjonizm. Otóż przytłaczająca większość owych krytyków,
jak to jasno wynika z ich rozmaitych publikacji, popiera te same nowoczesne
wartości – państwowość, scjentyzm, ekonomizm i sekularyzm – jakie cechują
ów patologiczny dynamizm, tak zatrważający Tolkiena i do dziś niepokojący
jego czytelników. Ci ostatni wyraźnie zaczynają dostrzegać kulturowy
nihilizm, społeczne wrzenie i dewastację środowiska naturalnego – kwestie
skrzętnie ukrywane przez ideologię Postępu. Mogą mieć mieszane uczucia
wobec tych zjawisk, ale na pewno nie dali się ogłupić, podczas gdy
wykształcona elita klerków bez problemu ogłupiła samą siebie. Jak ujął to
Tolkien w pamiętnej wypowiedzi, mylą oni „i to nie zawsze bezwiednie –
ucieczkę więźnia z rejteradą dezertera. A któż to uważa „eskapizm” za
zbrodnię? Naturalnie wszelkiego rodzaju strażnicy więzienni. Termin, który
powszechnie kojarzy się z „eskapizmem”, to oczywiście „fantazja”. Ale ironia
staje się oczywista, kiedy spytamy, kto właściwie pozwala sobie na fantazje:
ci, którzy jak Tolkien uważają, że warto walczyć w imię społeczności, natury
czy ducha (jak to dosłownie czynią protagoniści we Władcy Pierścieni); czy ci,
którzy twierdzą, ze nauka to jedyna prawomocna forma wiedzy, wzrost
ekonomiczny może trwać w nieskończoność, a natura przetrwa niezależnie
od tego, co z nią zrobimy – i że mamy prawo robić z nią, co nam się podoba?”
/P. Curry, Nowoczesność w Śródziemiu, w: Tolkien. Księga pamiątkowa.
Studia o spuściźnie literackiej, red. J. Parce, (Tolkien: A celebration,
HarperCollinsPublischers 1999), tłum. J. Kokot, Zysk i S-ka, Poznań 2003,
43-48, s. 45-46/. Curry Patrick urodził się w Winnipeg, w Kanadzie, w 1951
roku. Od dwudziestu pięciu lat mieszka w Londynie. Otrzymał tytuły BA i
MSC oraz doktorat na uniwersytecie londyńskim. Obecnie jest pisarzem i
badaczem nie związanym z żadna uczelnią. Jego dorobek literacki obejmuje
między innymi A Confusion of Prophets: Victorian and Edwardian Astology
(Chaos proroków. Wiktoriańska i edwardiańska astrologia], Machiavelli for
Beginers [Machiavelli dla początkujących] i Defending Middle-Eart: Tolkien,
Myth and Modernity [W obronie śródziemna, Tolkien, mit i nowoczesność].
+ Wartości chrześcijańskie tradycyjne przewartościowuje Tischner J.
„Półtawski A. tischneryzm określa jako: „w teorii poznania - swoisty
antyracjonalizm polegający na przyjęciu obowiązującego modelu nauki” (A.
Półtawski, O metodzie naukowej, pogańskim realizmie i chrześcijańskim
idealizmie, „Znak” 1970, nr 193 – 194), według którego nie może istnieć
jednolity obraz świata i jedna prawda naukowa i w konsekwencji odrzucający
możliwość stworzenia syntezy chrześcijańskiej, obejmującej zarówno prawdę,
jak i treść Objawienia: w ontologii – idealistyczną koncepcję człowieka i
rzeczywistości: w metodologii – przyjęcie za powszechne uznanie tez, które
aktualnie przyjmujemy sami i za „podważone przez naukę” tych, które nam
się nie podobają oraz przyznanie wyższej ścisłości naukowej metodzie
Heideggera niż metodzie fizyki matematycznej, a także awersję do syntezy w
nauce i filozofii, uzasadnioną w teorii dość osobliwie względami etycznymi, w
praktyce zaś zanegowanie przez samo opublikowanie omawianego, bardzo
pryncypialnie syntetyzującego artykułu (Tamże, s. 988). Jak można łatwo
zauważyć, próba przewartościowań ideologii katolickiej spotkała się i w tym
wypadku z ostrą i niewybredną krytyką. A. Półtawski zarzuca ks. J. Tisch18
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
nerowi ignorancję, zarozumiałość i amoralizm. W swym artykule używa też
pojęcia „tischneryzm”, czyli dostrzega w filozofii i działalności ks. J.
Tischnera pewien system, który nie jest „zespołem twierdzeń jasnych,
oczywistych czy dobrze uzasadnionych, a także nie wydaje się, aby wypływał
bezpośrednio czy pośrednio z treści Ewangelii” (Tamże, s. 989). Takie ostre
stawianie sprawy musiało wypływać ze świadomości, że koncepcje ks. J.
Tischnera w sposób istotny mogą przyczynić się do przewartościowań w
tradycyjnych wartościach chrześcijaństwa i zburzyć tradycyjny mit” /J.
Kwapiszewski, Ks. Józef Tischner jako demitologizator rzeczywistości, w: Z.
Drozdowicz (red. nauk.), Mity. Historia i struktura mistyfikacji, Poznań 1997,
167-185, s. 180.
+
Wartości
chrześcijańskie
usystematyzowane
są
elementem
konstytutywnym miejsca teologicznego. „Do elementów konstytutywnych
miejsca teologicznego zalicza się m.in. ukazywanie świadectwa wiary.
Składają się na nie – jak wyjaśnia K. Klazua – „formy wyrazu wiary,
świadectwa przekonań i uznanych, chrześcijańskich systemów wartości,
religijnej praxis uobecniającej historycznie i tradycyjnie nadprzyrodzoną
rzeczywistość historiozbawczą” /Telewizja jako miejsce teologiczne (mps), s.
9-11/. Literatura może więc być rozpatrywana jako locus theologicus, jeśli
ukazuje – a przynajmniej umożliwia lub ułatwia, czyli faktycznie stanowi –
przekaz świadectwa doświadczenia wiary. Jeśli tak jest, oznacza to także, że
ów istotny dla definicji miejsca teologicznego wyznacznik może być
traktowany w badaniach jako ważny sposób funkcjonowania literatury w
topice teologicznej. W powszechnej opinii teologów jest to fakt bezsporny:
literatura spełnia funkcję wyznania wiary, przekazuje bogate jej
doświadczenie, bywa formą świadectwa składanego Ewangelii. Co więcej:
teologia dostrzega w niej locus theologicus szczególnie predysponowany do
dawania
świadectwa
doświadczeniu
wiary.
Dlaczego?
Najbardziej
przekonywującej odpowiedzi na to pytanie udziela klasyczna już w tej
dziedzinie teoria, zawarta w pracach J.-C. Renarda, poety, literaturoznawcy i
teologa” /J. Szymik, Teologia na początku wieku, Katowice-Ząbki 2001, s.
361/. „Traktuje on swoje dociekania jako próbę odpowiedzi na pytanie:
jakimi środkami wyrazu (expressions) może obdarzyć dziś poezja wiarę
chrześcijańską? Doświadczenie wiary należy do rzędu tych przeżyć, których
nie da się wyrazić w pełni adekwatnie jakimkolwiek językiem, jest ono
„miejscem słowa niesformułowanego” (le lieu de la parole informulée).
Najlepszym wyrazem poznanej i przeżywanej Prawdy (czyli wiary) będzie
milczenie, adoracja wielbiąca bezsłownie tajemnicę czy szczytowa forma
modlitwy tego, który uwierzył: nowy sposób życia (une nouvelle façon
d’exister), będący jednocześnie najpełniejszym świadectwem. Ale tak wiara,
jak i życie domagają się ze swej istoty „wyrażania” w świadectwie i wyznaniu.
Domagają się swej pełni, domagają się słowa. Jak przezwyciężyć to napięcie,
na jaki język „przetłumaczyć” głębię doświadczenia wiary – jeśli jest ona „nie
do wypowiedzenia)” (indicible)? Czy w ogóle istnieje taki język? /Ibidem, s.
362.
+ Wartości chrześcijańskie Vico odszedł od statycznej filozofii historii,
zarysowanej przez św. Augustyna i Bossueta. Otworzył możliwość tworzenia
dynamicznego ujęcia filozofii historii, podejmującej elementy wskazane przez
renesans. Nie odszedł jednak od chrześcijańskiej ortodoksyjności. Podkreślił
19
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wagę wartości chrześcijańskich i chrześcijańskiego sposoby myślenia o Bogu
wchodzącym w ludzką historię. Inne ujęcia ewolucyjne tworzyły wizję historii
pogańską: Woltaire, Comte, Taine, Buckhard, Nietzsche, Dilthey;
protestancką: Herder, deistyczną: Laurent, naturalistyczno-pesymistyczną:
Spengler, deterministyczną: Toynbee. H158 43
+ Wartości chrześcijańskie w Hiszpanii bronione przez stronnictwo polityczne
Karlistów. Republika hiszpańska II ukazywała każdego dnia coraz bardziej swe
oblicze laickie, anyklerykalne, zdecydowanie wrogie wobec wiary
chrześcijańskiej, oblicze czerwonego komunizmu. Gminy były administrowane,
na mocy dekretu z dnia 21 kwietnia roku 1931, przez komisje zdominowane
przez socjalistów. Rząd nie był zadowolony ruchem baskijskim, kierującym się
jako zasadą fundamentalną, chęcią umacniania chrześcijaństwa, wolał tworzyć
relacje z regionem baskijskim poprzez organizacje o zabarwieniu
socjalistycznym (J. Arrarás, Historia de la Segunda República Española, T. 1,
wyd. 5, Editora Nacional, Madrid 1970, s. 210). Nacjonaliści baskijscy wobec
takiego nastawienia rządu republiki hiszpańskiej rozpoczęli intensywne
negocjacje z karlistami z Nawarry. Nawarra była regionem poza krajem
Basków, należała integralnie do obszaru kultury kastylijskiej. Była ściśle
związana z Madrytem. Wyróżniał się ten region silną wiarą, silnym trwaniem
po stronie tych sił politycznych, które nie walczyły z Kościołem. Karliści
tworzyli od wielu dziesięcioleci stronnictwo polityczne zdecydowanie broniące
wartości chrześcijańskich w Hiszpanii. Dlatego podstawą kontaktów Basków z
Nawarrą była obrona Kościoła przed atakami ateizmu. Oba te regiony
postanowiły popierać się w sejmie dla zatwierdzenia projektu „Statutu Baskonii
i Nawarry”. Tak więc zaniechano starań o utworzenie „Statutu” jedynie dla
kraju Basków”. Ponadto postanowiono wspierać się w zbliżających się
wyborach parlamentarnych, tworząc wspólny blok wyborczy. Z powodów
taktycznych rozmowy toczyły się w ukryciu. Uczestniczyli w nich ludzie
różnych ugrupowań, reprezentujący różne linie polityczne (M. García Venero,
Historia del nacionalismo vasco, Ed. Nacional 1945, s.420).
+ Wartości chrześcijańskie w kształceniu literackim i językowym. „Podjęcie
problematyki wartości chrześcijańskich w kształceniu literackim i językowym
wydawało się nam celowe z kilku podstawowych powodów – zarówno
teoretycznych, jak i praktycznych. Przedstawię je na tle nieco ogólniejszych
spraw związanych z edukacją szkolną. Otóż w kontekście zasadniczych
przeobrażeń ustrojowych w naszym kraju, problematyka wartości w ogóle, a
wartości chrześcijańskich w szczególności, stanowi ważny składnik
budowania nowego systemu edukacyjnego. Dziś przed edukacją narodową, w
tym też i polonistyczną stawia się inne wymagania. Najważniejsze z nich
sprowadzają się do wspomagania i ukierunkowania rozwoju człowieka, jako
osoby funkcjonującej w odniesieniu do wybranego przez siebie systemu
wartości i zdolnej do życia w ramach różnego typu wspólnot (rodzina, grupy
rówieśnicze, społeczeństwo). W kształceniu ogólnym, zgodnie z sugestiami
programowymi Ministerstwa Edukacji Narodowej (Program koncepcji
kształcenia ogólnego w polskich szkołach, Ministerstwo Edukacji Narodowej,
Warszawa 1 lipca 1991 r.), chodzi o rozwój człowieczeństwa, a nie tylko o
rozwój zredukowany do sprawności intelektualnej człowieka. Chodzi tu o
całą jego sferę etyczno-moralną, o uniwersalne wartości ogólnoludzkie, które
to najpełniej wyrażone i skoncentrowane zostały w doktrynie
20
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
chrześcijańskiej. Stąd też system wartości chrześcijańskich może służyć do
konstrukcji współczesnych celów edukacyjnych” /M. Sinica, Wprowadzenie
w problematykę, w: W poszukiwaniu zapomnianych wartości. Chrześcijańskie
wartości w edukacji literackiej i językowej, red. Marian Sinica, Wyższa Szkoła
Pedagogiczna im. Tadeusza Kotarbińskiego, Materiały z konferencji naukowej
w dniach 18-19 XI 1992 r. zorganizowanej przez Zakład Dydaktyki Literatury
i Języka Polskiego Instytutu Filologii Polskiej WSP w Zielonej Górze, Zielona
Góra 1995, 6-11, s. 6/. „Owe wartości przede wszystkim tkwią immanentnie
w treściach kształcenia polonistycznego (w literaturze i języku)” /Tamże, s. 7.
+ Wartości chrześcijańskie wieku IV upadły. Upadek Rzymu pogańskiego
wieku IV i V, został oceniony przez papieża Zosyma jako okres upadku religii
i organizacji Kościoła. Papież ten mówił „o czasach burz i nawałnic w
Kościele” a nie w imperium. Dostrzegał on nasilenie herezji, sekt, schizm,
rozdarć, zamieszania, upadku wartości chrześcijańskich i ogólnego chaosu w
życiu kościelnym. Koniec prześladowań i upadek imperium był jednocześnie
sytuacją groźby upadku Kościoła. Sytuacja polityczna stanowiła tylko jakąś
scenerię dla decydującej ogniowej próby chrześcijaństwa rzymskiego. Już od
II wieku rozwijały się dwie przeciwstawne interpretacje pod tym względem.
Jedni historię Rzymu oceniali z chrześcijańskiego punktu widzenia
negatywnie, jako główną przeszkodę rozwoju królestwa Bożego na ziemi (np.
Salwian z Marsylii). Inni traktowali dzieje Rzymu pogańskiego jako
przygotowanie do chrześcijaństwa. Meliton z Sardes, św. Augustyn, a
skrajnie Prudencjusz (zm. po 405) wskazywali na ściśle prechrześcijański
charakter dziejów Rzymu pogańskiego. Imperium Romanum było powołane do
bytu przez Boga chrześcijańskiego, który włączył je w swoje plany zbawienia
całej ludzkości. Przygotowało ono dogodny grunt dla chrześcijaństwa przez
stworzenie państwa uniwersalnego i dzięki długiemu okresowi czasu bez
wojen (pax Augusta). Wychowało ludzi do chrześcijaństwa przez swą kulturę,
doskonały porządek społeczny i wybitne cechy /Cz. S. Bartnik, Fenomen
Europy, Lublin 1998, s. 46/. Syrycjusz nawiązał do ostrego przeciwstawienia
Imperium Romanum i regnum Dei, gdyż Adam za grzech został wyrzucony z
królestwa i osadzony w historii odrzucenia, której szczytem było imperium
rzymskie. Jednak w całości pisma Syrycjusza tchną już patriotyzmem
rzymskim, ścisłym nawiązaniem do kultury rzymskiej. Świadomie
przyjmował on i pochwalał romanizację chrześcijaństwa. Później, na dworze
cesarskim w Rawennie, podkreślano już, że Rzym pogański nie był szczytem
zła, lecz przygotowaniem Rzymu chrześcijańskiego /Tamże, s. 47.
+ Wartości chrześcijańskie wspólne z wartościami cywilizacji, którą obecnie
określamy mianem łacińskiej, wywodzącej się z Hellady. Opowiedzenie się
chrześcijan za Logosem, Bytem Absolutnym chroniło chrześcijan przed
traktowaniem Trójcy Świętej na sposób politeistyczny. Bóg jest Jeden i
Jedno. Chrześcijaństwo sprzeciwia się wszelkiego rodzaju mitom i
jakimkolwiek formom mitologizacji świata i religii, właściwym religii Greków.
„Próba odpowiedzi na pytanie: dlaczego chrześcijaństwo, pierwotnie
wywodzące się z życia religijnego późnego judaizmu, przeszło tak gruntowną
przemianę i zdecydowało się budować swój system myślowy za pomocą
kategorii filozofii greckiej, nastręcza poważne trudności do dzisiejszego dnia,
zarówno historykom, filozofom religii, jak i teologom chrześcijańskim”. Można
przypuszczać, że wybrano kulturę grecką jako jedyną kulturę umysłową
21
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
ówczesnego zamieszkanego świata, która dążyła do uniwersalności. Dzięki
temu ukazano i rozwinięto ideę uniwersalizmu zawartą w Starym
Testamencie, wprost wynikająca z uznania transcendencji Boga. Judaizm tę
ideę wypaczył, a nawet unicestwił. Prawdziwym kontynuatorem Pierwszego
Przymierza jest Nowy Lud Boży, czyli Kościół Chrystusowy. Chrześcijanie
zauważyli wiele wartości wspólnych, łączących je z wartościami cywilizacji,
którą obecnie określamy mianem łacińskiej, wywodzącej się z Hellady. Stąd
chrześcijaństwo bardziej umiłowało filozoficzne odciekania niż teologiczne
rozwiązania judaizmu (W. Jaeger, Early Christianity and Greek Paideia,
Harvard 1962). Jedną z naczelnych zasad orędzia Jezusa Chrystusa jest
prawda, która mogła być wyrażona lepiej w kategoriach kultury greckiej niż
w kategoriach starej kultury hebrajskiej /J. Zieliński, Logos Orygenesa, w:
Studia z filozoficznej tradycji chrześcijaństwa, red. M. Manikowski, Filozofia
XXVIII, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1998, 41-62, s.
44/. Nowy Testament piętnował filozofię opartą na żywiołach tego świata,
nakazywał natomiast rozwój myśli dla lepszego przyjęcia, zrozumienia i
realizowania Bożego Słowa. Św. Paweł na Areopagu wywyższał godność
człowieka, jego istotną wyższość nad światem materialnym i możność
poznawania Boga. Zwrócenie się ku filozofii ostatecznie nie wynikało z
ustaleń teoretycznych, lecz z przyczyn bardzo praktycznych, praktycznych
konieczności przeciwstawienia się atakom ze strony ówczesnych
intelektualistów pogańskich oraz urzędników sprawujących władzę /Tamże,
s. 45.
+ Wartości chrześcijańskie wspólne z wartościami cywilizacji, którą obecnie
określamy mianem łacińskiej, wywodzącej się z Hellady. Stąd
chrześcijaństwo bardziej umiłowało filozoficzne dociekania niż teologiczne
rozwiązania judaizmu (W. Jaeger, Early Christianity and Greek Paideia,
Harvard 1962). Jedną z naczelnych zasad orędzia Jezusa Chrystusa jest
prawda, która mogła być wyrażona lepiej w kategoriach kultury greckiej niż
w kategoriach starej kultury hebrajskiej /J. Zieliński, Logos Orygenesa, w:
Studia z filozoficznej tradycji chrześcijaństwa, red. M. Manikowski, Filozofia
XXVIII, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1998, 41-62, s.
44/. Nowy Testament piętnował filozofię opartą na żywiołach tego świata,
nakazywał natomiast rozwój myśli dla lepszego przyjęcia, zrozumienia i
realizowania Bożego Słowa. Św. Paweł na Areopagu wywyższał godność
człowieka, jego istotną wyższość nad światem materialnym i możność
poznawania Boga. Zwrócenie się ku filozofii ostatecznie nie wynikało z
ustaleń teoretycznych, lecz z przyczyn bardzo praktycznych, praktycznych
konieczności przeciwstawienia się atakom ze strony ówczesnych
intelektualistów pogańskich oraz urzędników sprawujących władzę /Tamże,
s. 45/. Apologeta Justyn wszystkich ludzi dobrej woli włączył w działanie
Logosu, w którym uczestniczy cały rodzaj ludzki. Wszyscy żyjący zgodnie z
logosem-Rozumem są chrześcijanami, natomiast lekceważący Go, „żyjąc
nierozumnie, zawsze byli ludźmi złymi, wrogami Chrystusa o mordercami
zwolenników Logosu” (Św. Justyn Męczennik, Apologia I, 46, przeł. A.
Lisiecki, w: Apologia – Dialog z Żydem Tryfonem, Poznań 1962). Św. Justyn
posługiwał się z wielka łatwością platońską kategorią uczestnictwa;
twierdząc, ze w Logosie uczestniczy cały rodzaj ludzki, cały rodzaj ludzki ma
w Nim udział. Tak jak rzeczy uczestniczą w ideach, tak ludzie uczestniczą w
22
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Logosie, jednak tylko ci, którzy żyją rozumnie, czyli zgodnie z LogosemRozumem. W myśli greckiej dokonało się zjawisko podobne do tego, co
dokonało się na gruncie literatury prorockiej i sapiencjalnej. Rozwój
historyczny koncepcji Logosu spowodował w świadomości filozoficznej
Greków obalenie bogów mitologii. W tradycji biblijnej siły boskie uległy
demitologizacji na korzyść Jedynego Boga. W obu przypadkach, jak zauważa
Jacek Zieliński, „mimo różnorodności i całkowitej rozbieżności, co do metody
i przedmiotu badań, Logos jest centralnym punktem, do którego dążą
filozofowie i prorocy”. Klasyczny mit homerycki został całkowicie
zracjonalizowany poprzez spekulacje filozoficzne, począwszy od Ksenofanesa
aż do Platona /Tamże, s. 46.
+ Wartości chrześcijańskie wszystkie są odzwierciedleniem prawdy o Trójcy
Świętej. Trynitologia źródłem i szczytem całej teologii. „Katolicki dogmat o
Bogu mówi, że Bóg ma jedną naturę (istotę) w Trzech Osobach. Jest to
dogmat absolutnie oryginalny dla chrześcijaństwa. Od strony językowej,
wyrazowej i pojęciowej ma – wydaje się – bardzo długą prehistorię. W nauce
tej dokonała się niezwykle transcendująca synteza między jedynością a
wielością w Bycie Bożym. Prawdopodobnie długa tradycja wielobóstwa
(politeizmu) przygotowywała obraz, ideę i pomysł Trzech Osób. Tradycja zaś i
nauka – w wielu religiach i filozofiach – monoteistyczna, łącznie z
henoteizmem (jeden Bóg Najwyższy, choć są i niżsi bogowie), przygotowała
ideę i pojęcie jednej Natury (Istoty) Boga. Oczywiście, teologia katolicka, w tej
syntezie transcendującej, nieskończenie uwzniośliła i „wielość”, rozumiejąc ją
jako Trzy relacje w jedności, i monoteizm (jedynobóstwo), rozumiejąc go
inaczej od innych, raczej abstrakcyjnych, jako absolutnie konkretny, żywy,
misteryjny i zbawczy, jako monoteizm trynitarny pod względem osobowym.
Chrześcijańska teologia osiągnęła swój absolutny szczyt w idei Boga
Trójosobowego. Tak ukształtował się dogmat Trójcy Przenajświętszej. A
traktat o Niej nazywa się „trynitologią” (tractatus de Trinitate Dei). Traktat ten
określa samą istotę świadomości chrześcijańskiej, a w tym i kościelnej. Jest
to dogmat formalnie objawiony i ogłoszony (de fide formaliter revelata et
definita). Dogmat najbardziej fundamentalny, najgłębszy, najistotniejszy oraz
najmocniej absorbujący całego człowieka i całą ludzkość. Nieraz zapomina
się, że jest to dogmat niepisanie „praktyczny”, gdyż w nim cała „teoria”
przekłada się na istnienie ludzkie i życie praktyczne. Prawda o Trójcy Świętej
tłumaczy całe chrześcijaństwo, wszystkie prawdy, wartości, postawy, czyny
(actus) i dzieła (opera, praxis). Bez tej prawdy nie miałby sensu żaden
fragment rzeczywistości chrześcijańskiej: wiara, modlitwa, miłość, słowo,
sakrament, etyka. Jest to też istotna protologia i eschatologia, gdyż Trójca
stanowi Początek i cel, i sens wszelkiej rzeczywistości” Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 164.
+ Wartości chrześcijańskie zagrożone relatywizacją wskutek myślenia
historycznego. Chrześcijaństwo jest par exellence fenomenem historycznym.
Objawienie, czyli wkroczenie Syna Bożego w dzieje ludzkości, dokonało się w
konkretnym czasie i przestrzeni i skierowane jest ku całej historii ludzkiej.
Pomimo tego nauki teologiczne preferowały poznanie metafizyczne o typie
ahistorycznym. Istniało rozdarcie pomiędzy teorią a praktyką. Historia
posiadała wartość jedynie jako magazyn przykładów dla podawania norm
moralnych. Do dziś w większości ludzi prostych i wykształconych istnieje to
23
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
rozdarcie i konfliktowa dysputa na temat tego, co ważniejsze: teoria czy
praktyka. W tym nie ma miejsca na prawdziwą teologię, blokowana jest
droga do solidnej teorii i solidnej praktyki. Odrodzenie nie przyniosło
żadnego oryginalnego systemu metafizycznej myśli filozoficznej. Zasługą tego
okresu jest podniesienie rangi myślenia historycznego, zaniedbanego w
średniowieczu. „Wiek XVIII przyniósł już próby oddzielenia nauk od
metafizyki i uznania historii za naukę. Od wieku XIX myślenie historyczne
staje się elementem niemal wszystkich nauk szczegółowych, a jednocześnie
historia staje się jednym z głównych przedmiotów wielu kierunków
filozoficznych. Wywołało to postawę paniki wśród filozofów i teologów o
orientacji ahistorycznej /Cz. S. Bartnik, Fenomen Europy, Lublin 1998, s.
15/.
Myślenie
ahistoryczne
charakterystyczne
jest
dla
gnozy.
Chrześcijaństwo jawi się jako dane „z tamtego świata” i egzystujące ponad
historią, a przynajmniej obok niej. Tymczasem wcielenie wyznacza
chrześcijaństwu miejsce w historii, czyni go szczególnym ucieleśnieniem
historii ludzkiej. Teologowie katoliccy Odrodzenia, Melchior Cano (zm. 1560),
a w Polsce ks. Stanisław Iłowski (zm. 1589), autor De historia facultate
libellus (1557), uznawali historię za drugie po filozofii pomocnicze źródło
teologii. Teologia oficjalna ciągle jednak „obawiała się w tym myśleniu
relatywizacji wartości chrześcijańskich i dążyła do odrodzenia tomizmu,
który był traktowany jako zamknięty dla myśli historycznej. Potępiała
historyzm nie tylko skrajny, ale i umiarkowany, choćby taki, jaki tkwił w
modernizmie” /Tamże, s. 16.
+ Wartości ofiarowane rodzinie ludzkiej przez chrześcijaństwo. Teofil z
Antiochii w „Liście do Diogneta” nakreślił uniwersalistyczną wizję człowieka i
ukazał wartości ofiarowane rodzinie ludzkiej przez chrześcijaństwo.
Fundamentem i spoiwem wszystkiego jest miłość Boga wobec ludzi,
przejawiająca się od stworzenia w dziejach ludzkości bez względy na rasę,
przynależność społeczną, czy cechy personalne. Każdy z ludzi powinien dążyć
do nawrócenia, aby wejść w stan współbrzmienia z Bogiem komunikującym
się ludziom. Trzeba dojść do poznania Boga jako Ojca pełnego dobroci.
Natura ludzka w jej ukształtowaniu otrzymała zdolność do realizacji swego
projektu. Człowiek jest bytem ukierunkowanym na Boga, otwartym na drugą
interwencję Boga za pośrednictwem Syna. W stworzeniu otrzymał on
zdolność do zdobywania życia Bożego, został ukształtowany tak, aby mógł
odpowiadać na wszelką inicjatywę ze strony Boga. Stanowi to podstawę
natury dialogicznej człowieka A103 94.
+ Wartości ogólnochrześcijańskie otrzymują w życiu konsekrowanym kształt
specyficzny. Charyzmaty życia konsekrowanego implikują radykalizm w
przeżywaniu rad ewangelicznych i bezwarunkową dyspozycyjność w
wypełnianiu misji (A. Pigna, La vita religiosa. Teologia e spiritualita, Roma
1991, s. 187. Życie zakonne to konsekracja totalna i definitywna samego siebie
w miłości na służbę Chrystusowi w Kościele, na chwałę Ojcu. Jego zawartością
jest ślubowanie rad ewangelicznych w formie zaaprobowanej przez Kościół (G.
De Rosa, Nulla anteporre all'amore do Cristo. La vita religiosa in un mondo
secolarizzato, Milano 1981). Od innych form życia konsekrowanego wyróżnia je
nie tylko specyficzna organizacja życia wspólnotowego, lecz także ściśle
określony sposób przeżywania rad ewangelicznych. Określony jest on przez
charyzmat dany Instytutowi zakonnemu. Radykalizm i totalność nie dotyczą
24
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
tylko przeżywania przez niego rad ewangelicznych w ogóle, lecz dotyczą
specyficznej, bardzo ściśle określonej formy ich realizacji V. Truhlar,
Radicalismo cristiano, w: Tenże (red.), Lessico di spiritualita, Brescia 1973, s.
512-515; Ż2 99. Radykalne nastawienie dotyczy tego, co jest dla życia
zakonnego specyficzne, co odróżnia je od innych form życia chrześcijańskiego.
Nastawienie to dotyczy też tego, co jest wspólnym zadaniem dla wszystkich
chrześcijan. Te wartości ogólnochrześcijańskie otrzymują w życiu zakonnym
swój specyficzny kształt, współbrzmiący z całością zakonnej duchowości. W
sumie strukturę egzystencji zakonnej tworzą: konsekracja totalna poprzez rady
ewangeliczne, lokalna wspólnota braterska, swoiste oddzielenie się (klauzura),
duchowa ucieczka przed „światem”, demonem i ciałem, modlitwa, Reguła lub
Konstytucje, duch umartwienia, aprobata eklezjalna, własny charyzmat,
specyficzny ubiór S. Giner Guerri Sch. P., El problema de la identidad en la
historia de la vida religiosa,”Confer”, 3-4(1977), s. 591 i n; Ż2 99.100.
+ Wartości wewnętrzne chrześcijaństwa połączone z wartościami istniejącymi
w świecie. Olegario Gonzales de Cardedal opowiada się za „duszą wolną”
przeciwko integryzmowi. Słowo liberal tłumaczy on w kontekście wiary jako
świadomość i wolność osoby, która jest ponad potęgami tego świata.
Integryzmowi przeciwstawia integralność (integral). Odrzuca więc liberalizm
oraz integryzm a przyjmuje liberalność i integralność. Kościół jest integralny
i integrujący (Iglesia Integradora), czyli łączący istotne wartości wewnętrzne z
wartościami istniejącymi w świecie. Integryzm oznacza zamknięcie się w
sobie, świadomość posiadania absolutnie wszystkiego i traktowania świata
jako bez wartości H24 48. Kultura otwarta jest na transcendencję. Kultura
nie jest zbiorem oświecających informacji lecz twórczą postawą człowieka
żyjącego w konkretnej rzeczywistości. Kultura jest egzystencją, postawą
szacunku wobec działania, wyczuleniem na potrzeby bliźniego i na wyzwania
historii. Olegario Gonzales de Cardedal dopuszcza przemiany kulturowe
rewolucyjne, wzorowane na rewolucji francuskiej H24 49. Patriotyzm to
świadomość ojczyzny chwalebna i realistyczna, powiązana z honorem
wynikającym z przynależności do grupy społecznej, która jest spadkobiercą
historii ojczyzny. Termin ojczyzna jest istotny dla wypracowania projektu
moralnego odzyskującego wszelkie wartości pojawiające się w dziejach.
Patriotyzm obejmuje identyfikację z własnymi korzeniami, ale oznacza też
otwartość na wartości innych patriotyzmów, nie izoluje, nie sakralizuje
historii przemieniając ją w idola hamującego możliwości dialogu z innymi
H24 50.
+ Wartości wieczne noszone przez człowieka. „Republika hiszpańska II roku
1933. Rivera życzył, aby „wszystkie ludy Hiszpanii, jak różne by nie były, czuły
się zjednoczone w harmonii jednej nieodwołalnej jedności przeznaczenia. Oby
zniknęły partie polityczne. Nikt nie narodził się nigdy członkiem partii
politycznej. Przeciwnie, rodzimy się wszyscy członkami jednej rodziny; jesteśmy
sąsiadami w jednej wielkiej wioski”. Partie polityczne są według niego tworami
sztucznymi. Dzielą one społeczeństwo (J. Arrarás, Historia de la segunda
república española, T. 2, wyd. 3 (wyd. 1 Madrid 1964), Editora Nacional,
Madrid 1970, s. 228). „Chcemy mniej liberalnego pustosłowia a więcej
szacunku dla głębokiej wolności człowieka. Gdyż tylko wtedy szanuje się
człowieka, gdy się szanuje jego samego, jako nosiciela wartości wiecznych. W
ten sposób my czynimy. Człowiek jest powłoką cielesną zawierającą duszę,
25
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
która jest zdolna zbawić się lub potępić. Tylko wtedy, gdy człowieka traktuje
się w ten sposób, można mówić, że szanuje się jego wolność. Ponadto, gdy się
ta wolność łączy, tak jak my tego pragniemy, w system autorytetu, hierarchii i
porządku”. „Chcemy aby wszyscy czuli się członkami jednej wspólnoty
poważnej i kompletnej, to znaczy, że jest dużo funkcji do spełnienia: jedni
poprzez pracę rąk, inni poprzez pracę ducha, niektórzy poprzez nauczanie
obyczajów i postępowania.”. „Chcemy...praw indywidualnych...dla każdego
człowieka, dla każdego członka wspólnoty politycznej, aby czyniąc tak, mógł
zdobywać poprzez swą pracę życie człowiecze, sprawiedliwe i godne.” „Chcemy,
by duch religijny, spoiwo najlepszych konstrukcji naszej historii, był
respektowany i traktowany tak, jak na to zasługuje, aby państwo nie
zajmowało się sprawami, które do niego nie należą, żeby nie brało udziału, tak
jak to kiedyś czyniło, dla interesów innych, niż umacnianie prawdziwej religii,
aby funkcje które do religii należą, były spełniane przez nią samą. Chcemy, aby
Hiszpania odnalazła w sposób twórczy uniwersalny sens jej kultury i historii.
Chcemy, w końcu, gdy tego się nie da uzyskać bez użycia siły, nie
powstrzymywać się przed jej użyciem. Rivera zaznaczył, że istnieją takie
okoliczności, w których nie można kierować się łagodnością (Tamże, s. 229).
26

Podobne dokumenty