Nr 16. Maj 2008 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu Wrocławskiego

Transkrypt

Nr 16. Maj 2008 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu Wrocławskiego
Pismo Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Wrocławskiego
Maj 2008
Nie wszystkie pływacze
pływają
Kto chce, bym go kochała,
Musi umieć siedzieć na ławce
I przyglądać się bacznie robakom
I każdej najmniejszej trawce.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
ozmiłowani w przyrodzie nawet w najbardziej niepozornej
„trawce” potrafią dostrzec piękno, a gdy ma ona jeszcze śliczne, choć miniaturowe kwiatki i w dodatku jest mięsożerna, potrafi
być prawdziwym przedmiotem pożądania.
Kolekcjonerzy roślin mięsożernych między kapturnicami i muchołówkami chętnie sadzą maleńkie, kilkumilimetrowej wielkości tropikalne
i subtropikalne pływacze. Ich kwiaty bowiem tworzą atrakcyjne kolorowe
dywaniki. Natomiast ewolucyjnie zmodyfikowane liście, w formie maleńkich pęcherzyków z klapką otwierającą się do wewnątrz i szczecinkami reagującymi na dotyk, wyrastają na podziemnych pędach. Żyjątko, które potrąci taką pułapkę, zostaje natychmiast schwytane i stopniowo strawione.
Inną ciekawostką jest brak u tych roślin korzeni.
Do tej pory opisano około 270 gatunków pływaczy (łacińska nazwa Utricularia) należących do rodziny Lentibulariaceae. Opanowały one zróżnicowane ekologicznie środowiska, zawsze jednak zasobne w wodę. Niektóre spośród gatunków pochodzących z równikowych lasów deszczowych
są – jak storczyki – epifitami. Inne porastają
omszałe głazy, powierzchnie bagien lub unoszą się
swobodnie w toni wodnej, jak na „prawdziwe” pływacze przystało. Rośliny wodne, w przeciwieństwie
do lądowych, osiągają często dzięki rozrastającym
się pędom znaczne rozmiary. Jeśli na powierzchni stawu lub wypełnionego
wodą rowu zobaczymy latem
drobne, żółte kwiaty, prawdopodobnie należeć będą do jednego z pięciu krajowych gatunków.
Właściwym miejscem uprawy „niepływających” pływaczy jest odpowiednio zaaranżowane terrarium lub
paludarium z kontrolowaną temperaturą, stale wilgotnym lub podtopionym torfowym podłożem i doświetlaniem.
Pływacza śniadego (Utricularia livida), choć pochodzi z Afryki, w Ogrodzie Botanicznym z powodzeniem udaje się utrzymać w dobrej formie od wiosny do
późnej jesieni na zaaranżowanym torfowisku obok ozdobnego stawu z grzybieniami. W warunkach zewnętrznych nie kwitnie tak chętnie jak pod osłoną
szklarni, ale za to szybko się rozrasta. Parę innych gatunków, jak Utricularia
alpina, U. bisquamata, U. blanchettii i U. sandersonii, pozostaje w szklarni
przez okrągły rok.
KRZYSZTOF SZCZERBIŃSKI
R
Utricularia sandersonii.
ZE STARYCH KSIĄG
2
Kasztanowiec
według Kluka
Kasztanowiec biały. Za: Otto Wilhelm Thomé, Flora von Deutschland, Österreich und der Schweiz,
Gera 1885 (www.BioLib.de).
AESCULUS HIPPOCASTANUM, KASZTAN GORZKI. Drzewo w ogrodach niektorych znaiome, ktorym wysadzaią się ulice. Ma liście iak wachlarz rozłożone, z pięciu
mnieyszych złożone, które od wierzchołkow są szersze, od ogonkow węższe. Kwiaty maią
siedm nitek, i skupione czynią niby piramidę. Kwitnie w Maiu. Owoc wielki zieloną grubą łupiną pokryty; pod tą pospolicie we dwu komorkach, (w trzeciey rzadko się udaie)
ziarna wielkie okrągłe, z jedney strony płaskowate, gdy doyrzeią, brunatną skorkowatą łupiną pokryte; bardzo gorzkie.
Drzewo to właściwie pochodzi z północney Azyi: podług mniemania Linneusza,
R. 1500. a podług Du Hamela R. 1615. do Europy się dostało. Jego białe, rożowo upstrzone kwiaty czynią piękny widok, a liście daią cień: dlatego wysadzaią się nim ulice w ogrodach, zwierzyńcach: i t. d. Ztymwszystkim gęsto sadzone, albo między innemi drzewami
ukryte, wszystkę przyiemność utracaią. [...]
Drzewo iest miękkie i nietrwałe, chyba na suchym mieyscu: na stoliki, skrzyneczki, zdatne bydź może. Owoce na więcey się zdadzą. Owocami potłuczonemi, przydawszy nieco
mielonego zboża, można karmić bydło, owce, świnie, osobliwie gdy się przyzwyczaią: toż
samo gęsi, kury i kaczki. [...]
Doświadczano z owocow wytłaczać oley, lecz bardzo skąpo wydawały. Czasu drogości
można z nich mieć chleb smaczny, dobry i zdrowy, podług przepisu P. Kurella, ktoremu
z tey mąki biszkokty się nawet udawały. [...]
Z łupin zielonych zwierzchnich spalonych na węgiel, iest czarna farba do malowania.
Kora w wodzie z Ałunem gotowana, farbuie nici i wełnę brunatno-żołto.
W lekarstwach, owoc mielony w obroku dany, iest dobry dla koni kaszlących i dychawicznych. Korze drzewa P. Peiper przyznaie własności zawołaney Kiny. Dekokt
z gorzkich owocow, iest nayprzednieyszym lekarstwem na wypędzenie robakow, ale przykrym do zażycia.
Dykcyonarz roslinny... ułożony przez X. Krzysztofa Kluka. Tom I: A.–E. Przedrukowany w Warszawie 1805, w Drukarni Xięży Piarów, s. 10–11 (pisownia oryginalna).
Kilka uwag nad pięknością kwiatów,
i rozradzaniem się ich w naturze.
Owad zaledwie mikroskopem widzialny, szuka pożywienia na liściu, który mu się
ogromną łąką wydaje; wół ryczy z radości na widok falisto przelewającego się pastwiska, które w jego oczach jednym tylko zda się być liściem: jednego i drugiego tylko chęć zaspokojenia głodu zajmuje: nie podziwiają oni w roślinach ani owych kanałów sokowych, tyle zajmujących badacza przyrodzenia, ani owych bukietów, dla
których drga serce pasterki; człowiek sam może czuć tę harmonią, a to czucie zwiększa się z wiekiem. Dziecię przy piersiach jeszcze matki, uśmiecha się na widok kwiatów; zdolne chodzić, chętnie się za niemi ubiega po łące, młodzieniec, zbiera swéj lubéj jaśminy i róże, i zdobi dla niéj altany bluszczem i wiciokrzewem; to harmonijne
uczucie wzrasta w człowieku w miarę lat i zamożności. Jeżeli jest bogaty, a do tego
łączy wiadomości Levaillanta, Jussieugo i Linneusza, codzień nowych rodzajów i gatunków wymaga. Wszystkie kwiaty Azyi chciałby widzieć w swym ogrodzie, a lasy całéj Ameryki w swym parku.
Cdn.
Botanika popularna obejmująca opisanie drzew, krzewów i roślin zielnych tak krajowych, jak zagranicznych, szczególnych swemi własnościami i historyą, tudzież mających zastosowanie w przemyśle, sztukach, rzemiosłach, w gospodarstwie domowém
i wiejskiém, przez S. Pisulewskiego, Warszawa 1845, s. 20–21 (pisownia oryginalna).
CZASOPISMO WYDAWANE PRZEZ OGRÓD BOTANICZNY
UNIWERSYTETU WROCŁAWSKIEGO
Adres redakcji:
ul. Sienkiewicza 23
50−335 Wrocław
tel. (071) 322 59 57 w. 14
e−mail: [email protected]
dtp i druk: 6x7 ([email protected])
Róża francuska. Za: W. K. Warlich, Russkija liekarstwiennyja rastienija, S.-Pietierburg 1901, tabl. 37.
Wojciech Chądzyński – redaktor prowadzący
Magdalena Mularczyk – konsultacja botaniczna
oraz autorzy:
Elżbieta Bogaczewicz, Wioletta Foremska, Hanna Grzeszczak-Nowak,
Marcin Kaczmarek, Ryszard Kamiński, Jacek Kański, Justyna Kiersnowska, Jolanta Kochanowska, Jolanta Kozłowska-Kalisz, Anna Łęcka, Tomasz Nowak, Krzysztof Szczerbiński.
www.biol.uni.wroc.pl/obuwr
PRZYPOMNIJMY ZAPOMNIANYCH
pierwszych latach istnienia
Ogrodu Botanicznego cały
jego personel składał się z dyrektora, który był zarazem profesorem
botaniki na Uniwersytecie, głównego ogrodnika, kilku ogrodników
szeregowych oraz mniej wykwalifikowanych robotników. Gdy jednak
powstały kolekcje roślinne z prawdziwego zdarzenia i przybyło tematów badawczych, pojawiła się potrzeba zatrudnienia asystenta,
który by przejął część dyrektorskich obowiązków. Za czasów
Christiana Gottfrieda Neesa von
Esenbecka taką prawą ręką profesora był Johann Conrad Schauer.
wielki wpływ na kształtowanie terenów spacerowych wzdłuż fosy,
zwanych dzisiaj Promenadą Staromiejską. Jemu też przypisuje się
projekt skweru na placu noszącym
teraz imię Tadeusza Kościuszki,
sporządzony w 1849 roku. Choć
w połowie XIX stulecia panowała
romantyczna moda na założenia
parkowe w stylu angielskim, czyli
naśladujące naturalne zbiorowiska
roślinne, Sebastian Schauer pozostawał zwolennikiem regularnych
form barokowych i rokokowych,
które uważał za przejaw najwyższego kunsztu ogrodniczego.
W
ZASKAKUJĄCA KARIERA
Powyższy cytat pochodzi z jedynego, a przez to niezwykle dla nas
cennego opisu Ogrodu, który powstał w ciągu ponad 20 lat dyrektorowania profesora Neesa von
Esenbecka. Ponieważ wielki uczo-
ka, skoro już w 1838 roku dla upamiętnienia jego nazwiska wprowadził do nomenklatury botanicznej
nazwę Schaueria. Pierwszy spośród
naukowo opisanych gatunków,
Schaueria calycotricha, to brazylijska, żółto kwitnąca roślina z rodziny akantowatych, którą i dziś –
pod zmienioną nazwą Schaueria
flavicoma – można zobaczyć w szklarni wrocławskiego Ogrodu Botanicznego.
MAGDALENA MULARCZYK
ŻYWY POMNIK
Profesor Nees von Esenbeck
musiał bardzo cenić swojego
światłego i pracowitego pomocni-
Szara
eminencja
PASJA W GENACH
Znakomitym i utytułowanym
ogrodnikiem był także brat Johanna Conrada – Sebastian. Jako miejski inspektor promenad wywarł
Eukaliptus właściwy – przedstawiciel rodziny mirtowatych, którą zajmował się naukowo Schauer. Za: Franz Eugen Köhler, Köhlers Medizinal-Pflanzen in naturgetreuen
Abbildungen und kurz erläuterndem Texte, Gera 1883–
1914.
Strona tytułowa opisu Ogrodu Botanicznego autorstwa
Johanna Conrada Schauera,
1843 r.
Fot. Elżbieta Bogaczewicz
ny był zbyt zajęty innymi sprawami, asystent Schauer zebrał informacje o dziejach i aktualnym stanie Ogrodu oraz własne refleksje
na temat „ogrodnictwa botanicznego” i opublikował je w 1843 roku w miesięczniku „Schlesische
Garten- und Blumenzeitung”
(„Śląski Magazyn Ogrodniczy
i Kwiaciarski”). Nie był już wówczas prostym „kierownikiem technicznym”, lecz botanikiem z cenzusem i znaczącym dorobkiem, wybitnym znawcą rodziny werbenowatych i mirtowatych. We Wrocławiu bowiem rychło dostrzeżono
jego wyjątkowe zdolności i mimo
że nigdy nie zdał matury, dopuszczono go do studiów na Wydziale
Filozoficznym Uniwersytetu Wrocławskiego. Nie jest pewne, czy
uzyskał stopień doktora, chociaż
opublikował wymaganą przepisami
rozprawę – o florze Australii. Wiadomo natomiast, że w 1841 roku
habilitował się, a trzy lata później
otrzymał powołanie na stanowisko
profesora nadzwyczajnego botaniki
na Uniwersytecie w Greifswaldzie
oraz nauczyciela historii naturalnej
w Akademii Rolniczej w pobliskiej
miejscowości Eldena. Błyskotliwą
karierę Schauera przerwała niespodziewana, przedwczesna śmierć.
W 1848 roku zaraził się od jednego
ze swych potomków jakąś dziecięcą
chorobą i wkrótce zmarł, mając zaledwie 35 lat.
Schaueria flavicoma.
Fot. Magdalena Mularczyk
„OGRODNIK BOTANICZNY”
Gdyby latem 1832 roku nie pojawił się we Wrocławiu dziewiętnastoletni wówczas, ale już dobrze
wyszkolony, a przede wszystkim
bardzo ambitny ogrodnik Schauer,
Ogród Botaniczny pewnie podupadłby i zarósł chwastami. Profesor Nees był tak zaabsorbowany
swoimi badaniami botanicznymi,
dydaktyką, działalnością społeczną
i polityczną oraz bujnym życiem
rodzinnym i towarzyskim, że niewiele czasu zostawało mu na pilnowanie prac ogrodniczych i sprawdzanie, jak też się miewają powierzone jego opiece rośliny. Pochodzący spod Frankfurtu nad Menem
młody asystent kształcił się wcześniej w królewskim ogrodzie
w Würzburgu, a praktykę zdobywał w Ogrodzie Botanicznym
w Bonn. Zatrudniwszy się we
Wrocławiu, z zapałem przystąpił
do porządkowania kwater i upiększania ogrodowego krajobrazu, tak
aby zwiedzający nie tylko mogli się
czegoś nauczyć, ale i doznawać
przeżyć estetycznych. Krytycznie
oceniał dzieło poprzednich dyrektorów Ogrodu, którzy dbali wyłącznie o zgromadzenie jak największej
liczby gatunków roślin: „Sztuce
ogrodniczej przyznawano tutaj tak
mało praw, że ani jedna roślina
prawdziwie dekoracyjna nie zdobiła rabat, a lustro wody, pokryte
chwastami, wyzierało spod wysokich wierzb jak ślepe oko spod nastroszonych brwi. Kto zatem posiada godny pozazdroszczenia talent
niedostrzegania rzeczy brzydkich,
zatrzymywania wzroku na tym, co
chce widzieć, ten może z przyjemnością przebywać w takim ogrodzie
i czerpać z niego wiedzę”.
3
Zarastające ekspansywną roślinnością lustro wody w stawie
również i dzisiaj przysparza zmartwień.
ROŚLINY DLA CIAŁA
4
andragora lekarska (Mandragora
officinarum) z rodziny psiankowatych (Solanaceae) rośnie dziko
w obszarze śródziemnomorskim,
w ciepłych i suchych miejscach.
Występuje rzadko i trudno ją dostrzec w naturalnym środowisku.
Jest to niska bylina z jednokwiatową łodygą. Dość duże, wydłużone liście odziomkowe ułożone są
w gęstą rozetę, natomiast łodygowe są nieliczne i drobne. Zielonkawobiałe kwiaty po przekwitnięciu
wiążą się w jagody żółtej barwy.
Korzeń (alrauna), który przyniósł
mandragorze sławę, jest duży
M
budzący pożądanie i próżność
w małych porcjach, a głupotę
w dużych (wg Władysława Kopalińskiego, Słownik mitów i tradycji
kultury).
Od starożytności mandragora
symbolizuje obłęd, senność, proroctwo, diabła, głupotę, próżność,
zaprzeczenie duszy, szczęście, seks,
poczęcie i płodność. Jest źródłem
największej liczby przesądów
i praktyk czarodziejskich. W Grecji
wierzono, że czarodziejka Kirke zamieniała ludzi w zwierzęta, pojąc
ich naparem z mandragory. Była
atrybutem bóstw podziemnych
po wyrwaniu – pożyteczna. Dlatego należało korzeń ostrożnie
i głęboko obkopać. Dla pewności
zakreślić dookoła rośliny trzy magiczne kręgi przy użyciu miecza.
I wyrywać nocą, przy księżycu, za
pośrednictwem czarnego psa, przywiązanego do rośliny sznurkiem”.
Stosowanie korzenia związane
było ściśle z czarną magią, pogańskimi rytuałami i kultem roślin.
Noszono go jako talizman i przyrządzano z niego napój miłosny.
Zawiera silnie działające alkaloidy
(m.in. atropinę), które użyte we
właściwych dawkach mają działać
Magiczny korzeń
i jabłko szatana
silnie erotyzująco, a nawet wywoływać stany z pogranicza snu, podczas których kochanek może
pogrążyć się w fantazjach seksualnych. Stąd utrzymująca się od
dawna opinia, że mandragora jest
skutecznym afrodyzjakiem. Niestety, przedawkowanie wybitnie toksycznej mandragory łatwo doprowadza do śmierci przez porażenie
dróg oddechowych.
Owoc (jagoda), nazywany również jabłkiem miłości, jabłkiem
szatana, woniejący dla niektórych
seksownie, uważany był za środek
zsyłających śmierć, takich jak Hekate, w której czarodziejskim ogrodzie rosła.
Jako roślina lekarska wymieniona jest już w najstarszym dokumencie medycznym, tzw. papirusie
Ebersa, liczącym ponad 3500 lat.
Miała uśmierzać ból, działać narkotycznie – zawarta w niej mandragoryna to silny halucynogen
o właściwościach hipnotycznych.
Hipokrates zalecał stosowanie
małych porcji nalewki na winie dla
opanowania depresji i stanów
lękowych. Teofrast, filozof i uczo-
Fot. Jolanta Kochanowska
(około 60 cm długości), mięsisty
i rozwidlony, o humanoidalnych
kształtach. Wierzono, że był stworzony z rajskiej ziemi jako pierwowzór człowieka. Jednak nie spodobał się Stwórcy i został przez Niego
wyrzucony. Odtąd alrauna tęskni
za rajem i z tego powodu głośno
protestuje przy próbie wydobycia
jej z ziemi. Według tradycji ludowej, kto nie zalepi sobie uprzednio
uszu woskiem i usłyszy jej przeraźliwy wrzask – umiera lub popada
w obłęd. „Póki tkwi w ziemi, jest
we władzy demonów, groźna, ale
ny, leczył rany po zmieszaniu
sproszkowanych liści z mąką. Rzymianie używali mandragory jako
środka znieczulającego, podając
pacjentom przed operacją kawałek
jej korzenia do żucia. Uważano
też, że odpowiednie dawki mandragory leczą bezpłodność i tak
opisuje to Stary Testament
(polskie tłumaczenia Biblii nie
mówią o mandragorze, ale mylnie
o pokrzyku wilczej jagodzie –
Atropa belladonna).
Oprócz alkaloidów mandragora
zawiera saponiny, garbniki, sole
mineralne. Obecnie wyciąg z korzenia przepisywany jest (przez lekarza!) jako środek przeciwbólowy
(zwłaszcza w chorobach reumatycznych), żółciopędny, wykrztuśny, wymiotny i przeczyszczający.
Innej, równie specyficznej
sławy przysporzyła mandragorze
jej rola w rozwiązywaniu problemów politycznych i dynastycznych
na wielu dworach włoskich, a celował w tym ród Borgiów (przełom XV i XVI wieku). Na ich to
dworach podawano „herbatkę
pełną hyoscyaminy” i innych
składników, które początkowo wywoływały podniecenie, potem zaś
otępienie i śmierć.
Kwiat mandragory pojawił się
w sztuce. Na Cyprze można znaleźć ornamenty w postaci wieńca
złożonego z charakterystycznych
kwiatków z zaznaczonymi dwoma
pręcikami.
JOLANTA KOCHANOWSKA
Owocująca mandragora lekarska.
Wyrywanie mandragory. Za: Tacuinum Sanitatis, manuskrypt, 1474 r.
KOLEKCJE NARODOWE
rboretum w Wojsławicach, ze
zbiorem ponad 3 tys. gatunków i odmian roślin zdrewniałych,
należy do najbogatszych w Polsce.
Jednakże na niebywałą atmosferę
tego miejsca, szczególnie tę wiosenną, składają się zadziwiające
bogactwem barw różaneczniki
i azalie (Rhododendron), ich oszałamiająca woń oraz cisza, przerywana jedynie śpiewem ptaków.
Od ponad 100 lat specjalizacją
wojsławickiej placówki jest kolekcja rodzaju Rhododendron. Zbiór
historycznych odmian różaneczników i azalii, z kilku wybranych
grup, oraz kolekcja liliowców (Hemerocallis) są wzorcowymi polskimi kolekcjami narodowymi.
Historycznymi grupami Rhododendron, uznanymi za wzorcowe,
są:
– różaneczniki rasy łużyckiej, zwane też odmianami Seidla,
– najstarsze europejskie odmiany
azalii gandawskich,
– XIX-wieczne, pełnokwiatowe odmiany, nazywane azaliami Rustica.
A
Różanecznik 'Edwin II' (Seidel
przed 1912).
5
Najcenniejsze
rośliny
Wojsławic
KOLEKCJA RÓŻANECZNIKÓW SEIDLA
(Więcej – zobacz artykuł „Różaneczniki rodu Seidlów” w „Ogród
wita”, maj 2006, str. 7).
Najstarsze w Polsce, ponad 100letnie krzewy, posadzone przez
Fritza von Oheimba (byłego
właściciela Wojsławic) w latach
1899–1918, stanowią trzon „Narodowej kolekcji różaneczników Seidla w Wojsławicach”. Odmiany te
zostały wyhodowane w Grüngräbchen, w najstarszym europejskim
zakładzie ogrodniczym o 250-letniej tradycji, który przetrwał nawet
40 lat komunistycznych rządów
w Niemczech (NRD). Prowadzi go
już siódme pokolenie saksońskich
ogrodników z rodu Seidel. Rudolfowi Seidlowi zawdzięczamy, dostosowane do naszego klimatu,
niezwykle mrozoodporne odmiany.
Jego prace hodowlane, rozpoczęte
w roku 1877 r., zaowocowały uzyskaniem 600 odmian, z których do
dziś przetrwało około 20%.
Nasz zbiór tych roślin, wzbogacony w 1994 r. krzewami wyprodukowanymi w szkółce w Grüngräbchen oraz uzupełniany systematycznie przez następne lata roślinami pochodzącymi z innych miejsc,
liczy obecnie prawie 100 odmian.
Także w roku bieżącym udało nam
się, dzięki współpracy z Niemieckim Towarzystwem Różanecznikowym, uzupełnić tę kolekcję o następnych kilka taksonów, m.in.
'Alma', 'Bella', 'Figaro', 'Pause'.
KOLEKCJA AZALII GANDAWSKICH
(Więcej – patrz artykuł „Seniorki
z Gandawy” w „Ogród wita”, czerwiec 2007, str. 11).
Te najstarsze na kontynencie
europejskim odmiany azalii wyhodowano w Gandawie we wczesnych latach XIX w. W Wojsławicach zostały posadzone około
1890 r. Do dzisiaj z pierwszej kolekcji pozostały jeszcze 23 odmiany. W ostatnich latach uzupełniliśmy tę grupę o ponad 100
odmian z najlepszego źródła:
z miejscowości ich narodzin – Lochristi w Belgii. Jest to obecnie największa kolekcja azalii gandawskich w Polsce.
KOLEKCJA AZALII RUSTICA
(Więcej – zobacz artykuł „Skromne azalie” na str. 11).
Azalie Rustica tworzą najmniejszą historyczną grupę, obejmującą 26 odmian. Za datę ich powstania przyjmuje się rok 1888.
Liczba sędziwych okazów z tej grupy w naszym Arboretum jest obecnie, z różnych przyczyn, niewielka,
ale krzewy są nadal wyjątkowo żywotne i corocznie obficie kwitną.
Brakujące odmiany uzupełnialiśmy
w dwóch etapach – najpierw zebraliśmy odmiany wyprodukowane
w Polsce, a następnie, w 2006 r.,
sprowadziliśmy resztę z Belgii. Arboretum wojsławickie posiada
obecnie prawie kompletną kolekcję
tych azalii.
KOLEKCJA LILIOWCÓW
(HEMEROCALLIS)
(Więcej – zobacz artykuł „Piękności dnia” w „Ogród wita”, czerwiec
2006, str. 4–5).
Od 2002 r. w Wojsławicach rozwijana jest systematycznie kolekcja
tych pięknych bylin, kwitnących w
czerwcu i lipcu, nazywanych
„kwiatami jednego dnia”. Corocznie sadzimy około 200 nowych odmian liliowców. Obecnie zbiór ten
obejmuje prawie tysiąc różnych gatunków i odmian. Składają się na
niego m.in. odmiany polskie (150),
grupa odmian pełnokwiatowych
(20), miniaturowych (50), „pająków”, czyli roślin o kwiatach z bardzo długimi i wąskimi płatkami
(60), oraz odmian hodowli amerykańskiej. W najbliższych latach
uzupełnimy go o odmiany czeskie
i niemieckie.
Tekst i zdjęcia:
HANNA GRZESZCZAK-NOWAK
Inspektor Arboretum
w Wojsławicach
Azalia gandawska 'Coccinea Speciosa', wyhodowana w 1832 r.
Różanecznik 'Eidam' (Seidel 1903).
Różanecznik 'Hymen' (Seidel 1906).
Fragment kolekcji liliowców w Wojsławicach.
Azalia 'Velasquez' z grupy Rustica, wyhodowana przed 1888 r.
6
Owoce australijskiego krzewu Homalanthus populifolius.
Z ARCHIWUM FOTOGRAFII PRZYRODNICZEJ
Fot. Elżbieta Bogaczewicz
Z PRAC STUDENTÓW I PRACOWNIKÓW OGRODU
Kwiat cukinii. Praca wykonana w Ogrodzie Botanicznym.
7
Mgr inż. arch. krajobrazu Agata Borek
NASZE PASJE
8
Prof. Tomasz Nowak z jedną ze
swoich ulubionych makatek.
„Świeża woda zdrowia doda”,
„Dobra gospodyni dom przyjemnym czyni”, „Zgoda buduje, niezgoda rujnuje” – wyszywane ściereczki z bawełny i lnu, z sentencjami takimi, jak te zacytowane,
można było kiedyś znaleźć w niemal każdym gospodarstwie domowym. Wisiały w kuchni – „Jak ja
ugotuję, to wszystkim smakuje”,
w kąciku obok miski służącej do
mycia – „Czystość to zdrowie, każdy ci to powie”, w sypialni – „Kto
rano wstaje, temu Pan Bóg daje”
lub w pokoju dziecinnym „Lulaj
dziecino, Anioł Stróż Cię strzeże”.
Wisiały i udzielały mieszkańcom
roztropnych rad oraz umoralniających wskazówek, a także przywoływały religijne mądrości – „Kto
z Bogiem, Bóg z nim”.
Pierwsze makatki z wyszywanymi
rysunkami i przysłowiami pojawiły
się w latach siedemdziesiątych XIX
wieku. Początkowo ozdabiały chaty
wiejskie, by z czasem zawitać również do domów drobnomieszczańskich i robotniczych. Wyszyte na
nich życzenia, mądrości życiowe oraz
przysłowia służyły duchowemu podbudowaniu i moralnemu pouczeniu.
Zachęcały więc do cnotliwego trybu
życia, pilności, posłuszeństwa, porządku i czystości, pobożności, obyczajności, oszczędności i uczciwości.
W
latach
sześćdziesiątych
ubiegłego wieku ich okres świetności przeminął. Stały się symbolem
braku dobrego gustu oraz prowincjonalnego kiczu i znikły ze ścian
większości mieszkań. Pochowane
na dnie szaf i szuflad jako pamiątki
po dziadkach, przeleżały w zapomnieniu sporo czasu. Ponowna
moda na nie nastała kilka lat temu
za sprawą kolekcjonerów. Zaczęły
się pojawiać na pchlich targach,
wyprzedażach, giełdach staroci
i w sklepach internetowych. Okazało się, że dla dzisiejszego pokolenia wyszywane mądrości nie tylko
są miłymi dla oka i zabawnymi
przedmiotami, ale też dają ciekawy
wgląd w sposób myślenia oraz
Ozdabiały
mieszkania
i uczyły
system wartości i podział ról społecznych w tamtych czasach.
Jednym z wrocławskich kolekcjonerów starych makatek jest profesor Tomasz Nowak – dyrektor
Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Wrocławskiego. Wyprasowane
i starannie poukładane w tekturowych pudłach, cieszą oko każdego,
komu pan profesor pozwoli je
oglądać. Najwięcej jest tych wyszywanych niebieską nicią, prostym
sznureczkiem albo haftem krzyżykowym i opatrzonych rozmaitymi
mądrościami ludowymi: „Dobra
żona męża korona”, „Gdzie miłość
i zgoda, tam Bóg rękę poda”, „Gdy
rodzina żyje w zgodzie, to jej bieda
nie ubodzie”.
– Moje dzieciństwo upłynęło
wśród makatek – wspomina profesor Nowak. – Wisiały w domu babci, którą bardzo często odwiedzałem
z rodzicami. W tamtych latach były
dla mnie prawdziwymi arcydziełkami i po elementarzu Mariana Falskiego drugim podręcznikiem, na
którym uczyłem się składania liter.
Dziesięć lat temu na którejś z giełd
staroci, które uwielbiam odwiedzać,
zobaczyłem makatkę identyczną
z tą, która kiedyś wisiała u babci
w kuchni. Były na niej wyhaftowane gołąbki i napis: „Na górze róże,
na dole fiołki, a my się kochamy jak
dwa aniołki”. Natychmiast ją kupiłem i niosąc do domu, postanowiłem, że będę zbierać makatki. Są
przecież nie tylko pracami artystycznymi, ale też pamiątkami naszego
dziedzictwa, które na naszych
oczach bezpowrotnie giną.
Dziś w swojej kolekcji pan Nowak ma ponad 200 makatek. Najstarsza, wyszyta krzyżykowym haftem, pochodzi z roku 1914 i jest prezentem od kogoś, kto wiedząc
o pasji pana profesora, przyniósł ją
do Ogrodu i zostawił dla niego
w kasie. Profesor nigdy nie dowiedział się, kto dał mu tak wspaniały
podarek, ale – jak zapewnia – jest
ofiarodawcy niezmiernie wdzięczny.
Większość eksponatów makatkowej kolekcji, z braku miejsca do ekspozycji, spoczywa w kartonowych
pudłach. Na szczęście kilka z tych
najładniejszych wisi w starej stodole
w Wojsławicach, której powierzchnia wynosi 1000 m kw. (mniej więcej trzy działki budowlane we Wrocławiu). Kilka lat temu, dla potrzeb
dydaktycznych, urządzono w niej salę konferencyjną, stołówkę oraz
kuchnię. I właśnie w tej gastronomicznej części pan profesor wyeksponował fragment swoich zbiorów.
Tworzą tam wspaniały klimat i dziś
przypominają kuchnie, w których
królowały nasze babcie.
Tekst i zdjęcia:
WOJCIECH CHĄDZYŃSKI
ROŚLINA ROKU
która tworzy kępy wysokości
20–25 cm. Jej liście przez cały rok
mają ładną, niebieskawą barwę.
Najwięcej stanowisk tej preferującej słoneczne miejsca trawy
znajduje się w środkowej Polsce
i w Okręgu Chęcińskim k. Kielc.
Perłówka siedmiogrodzka (Melica transsylvanica) to bardzo ładna
trawa, którą nierzadko spotyka się
w ogrodach. Jej ozdobą są fioletowo przebarwione, gęste, kłosokształtne wiechy pojawiające się na
przełomie maja i czerwca. Naturalne stanowiska tego gatunku znajdują się w Karpatach, gdzie rośnie
na słonecznych, suchych zboczach
i skałach, oraz na niżu.
Z czterech objętych ścisłą
Fot. Ewa Szczęśniak
rawy są znaczącym elementem
krajobrazu Polski. Spotykamy
je od wybrzeży Bałtyku po najwyższe szczyty Tatr, gdyż zasiedlają
niemal wszystkie ekosystemy. Na
terenie naszego kraju występuje aż
161 gatunków traw rodzimych i 33
obce w pełni zadomowione.
W wyniku działalności człowieka dochodzi do zmian lub likwidacji siedlisk traw, dlatego wiele
z nich jest zaliczanych do gatunków zagrożonych. Obniżanie poziomu wód gruntowych, osuszanie
wilgotnych łąk i torfowisk prowadzi do ograniczania takich gatunków, jak śmiałek szczeciniasty (Deschampsia setacea), stokłosa groniasta (Bromus racemosus) czy ko-
T
9
Ostnica Jana (Stipa joannis).
ochroną ostnic, na terenie Ogrodu
rosną trzy. W stanie naturalnym
występują one na suchych, słonecznych terenach. Ostnica włosowata (Stipa capillata) rośnie nad
dolną Odrą i Wisłą, w Niecce
Nidziańskiej, na Wyżynie Małopolskiej i Lubelskiej. Ostnica Jana
(S. joannis) występuje głównie nad
dolną Wisłą, a ostnica powabna
(S. pulcherrima) ma kilka stanowisk nad dolną Odrą i na Wyżynie
Sandomierskiej. Ze względu na
bardzo efektowne wiechy z kłoskami zakończonymi długą, powiewną
ością, wykorzystywane są jako rośliny ozdobne. W ogrodach obsadza się nimi skarpy, skalniaki oraz
rabaty. Dostarczają kwiatostanów
do kompozycji bukietowych.
Turówka wonna (Hierochloe
odorata), objęta ochroną częściową, ma charakterystyczny zapach
kumaryny. Wykorzystuje się ją w
przemyśle perfumeryjnym jako
zioło lecznicze oraz do aromatyzowania napojów. W Polsce rozproszona jest na niżu i w pasie wyżyn,
na torfowiskach niskich i wilgotnych glebach piaszczystych.
Z ogrodniczego punktu widzenia
do roślin trawiastych zalicza się
również przedstawicieli rodziny turzycowatych i sitowatych. Spośród
turzycowatych ochronie podlega 19
gatunków, w tym 10 turzyc.
Traw objętych ścisłą ochroną
nie wolno pozyskiwać z naturalnych siedlisk. W ogrodach można
wysadzać wyłącznie rośliny dopuszczone do handlu, pochodzące
ze specjalistycznych firm ogrodniczych.
JUSTYNA KIERSNOWSKA
Ostnica piaskowa (Stipa borysthenica).
Fot. Marta Karpicka-Antczak
nietlica syberyjska (Trisetum sibiricum). Zalesianie łąk i torfowisk
powoduje wzrost zacienienia, a co
za tym idzie – wymieranie światłolubnych gatunków traw z rodzajów ostnica (Stipa) i kostrzewa
(Festuca). Zagrożenie stwarza również spływ nawozów oraz środków
ochrony roślin z pól uprawnych.
Rosnący nad Bałtykiem perz sitowy (Elymus farctus) zanika wskutek niszczenia wydm nadmorskich.
Efektowne kwiatostany ostnic
zbiera się do celów dekoracyjnych,
natomiast znane wszystkim pod
nazwą żubrówki turówka wonna
(Hierochloe odorata) i turówka leśna (H. australis) wykorzystywane
są w przemyśle i lecznictwie, co
także ogranicza ich populacje.
Ochrona traw polega na wpisaniu gatunków szczególnie rzadkich
i zagrożonych wyginięciem na listę
roślin prawnie chronionych, a także na zabezpieczaniu przed ingerencją człowieka całych zbiorowisk
trawiastych, co jest realizowane
przez parki narodowe. Największe
zasługi na tym polu mają Tatrzański i Ojcowski Park Narodowy.
Udział w tego rodzaju przedsięwzięciach biorą również ogrody botaniczne.
W kolekcji wrocławskiego Ogrodu Botanicznego zgromadzono 6
gatunków traw objętych ochroną
gatunkową – ścisłą lub częściową.
Można je oglądać na rabatach znajdujących się w dziale systematyki
roślin (obok Panoramy Natury),
w dziale edukacji przyrodniczej
oraz w alpinarium.
Jedną z nich jest kostrzewa ametystowa (Festuca amethystina),
Fot. Ewa Szczęśniak
Trawy chronione
Turówka wonna (Hierochloe odorata).
Ostnica pierzasta (Stipa pennata)
i włosowata (S. capillata). Za: Otto
Wilhelm Thomé, Flora von Deutschland, Österreich und der Schweiz,
Gera 1885 (www.BioLib.de).
GATUNKI DZIKO WYSTĘPUJĄCYCH W POLSCE TRAW
(Poaceae) OBJĘTYCH OCHRONĄ
(wg rozporządzenia ministra środowiska z 2004 r.):
O kostrzewa ametystowa (Festuca amethystina)
O ostnica (Stipa spp.) – wszystkie gatunki
O perłówka siedmiogrodzka (Melica transsylvanica)
O wiechlina (wyklina) granitowa (Poa granitica)
O koleantus delikatny (Coleanthus subtilis)
O turówka leśna (Hierochloe australis)
O turówka wonna (Hierochloe odorata)
CO NAM GROZI
10
a wielu roślinach liściastych
i iglastych można zaobserwować nienaturalne wyrośla. Twory
te, zwane galasami (cecidium),
mogą pojawiać się na liściach,
pędach, kwiatach, a także korzeniach. Powstają na skutek żerowania owadów lub roztoczy. Najczęściej galasy powodowane są
przez muchówki z rodziny pryszczarkowatych (Cecidomyidae),
błonkówki z rodziny pilarzowatych
(Tenthredinidae), roztocze z rodziny szpecielowatych (Eriophyidae)
oraz liczne gatunki mszyc (Aphidodea).
N
zmów. Jego tkanka dostarcza pożywienia oraz schronienia przed drapieżnikami i czynnikami atmosferycznymi.
Podziwiając drzewa i krzewy,
zwracajmy uwagę na wszelkie wyrośla o niezwykłych kształtach. To
zainteresowanie przyrodą pozwoli
dokonać ciekawych obserwacji.
Przykładem mogą być brodawkowate galasy występujące na liściach
lipy. Takie uszkodzenia świadczą
o obecności pryszczarka naliściaka
lipowego (Didymomyia tiliae). Pod
wpływem żerowania larw tej muchówki po obu stronach blaszki li-
(Eriophyes tiliae). Ten roztocz
z rodziny szpecielowatych żeruje
na dolnej stronie blaszki liściowej.
Wskutek uszkodzenia tkanek na
górnej stronie liścia powstaje rożkowata narośl, której długość może
dochodzić nawet do 15 mm.
Początkowo jest ona jasnozielona,
lecz z upływem czasu zmienia barwę na intensywnie czerwoną.
Blaszka liściowa często jest wręcz
najeżona takimi „rożkami”. Uszkodzenia te przyczyniają się do wcześniejszego opadania liści.
Bawełnica wiązowo-zbożowa
(Tetraneura ulmi) jest szkodni-
ratem Confidor 200 SL (0,04%)
lub Mospilan 20 SP (0,03%).
Jedne z najbardziej zadziwiających galasów tworzy ochojnik
świerkowy zielony (Sacchiphantes
viridis). Ta mszyca z rodziny
ochojnikowatych powoduje powstawanie na pędach świerków
ananasowatych wyrośli podobnych
do szyszek. Tworzą je założycielki
rodu, żerując na pąkach. Dojrzałe
galasy mają długość około 35 mm
i są podzielone na komory. W każdej z nich rozwija się około 10
osobników. Z początkiem sierpnia
galasy dojrzewają i uwalniają swoją
Galasy – mieszkania
szkodników
Trzynastowieczny uczony dominikanin, św. Albert Wielki z Kolonii, napisał: „Na liściach dębu
znajduje się okrągłą kulkę, nazywaną galasem, która wytwarza w sobie robaczka”. Dzisiaj wiemy, że
jest dokładnie odwrotnie. To owad
żerując na roślinie, poprzez uszkodzenia mechaniczne oraz chemiczne (wydzielina ślinianek), powoduje nadmierne namnażanie oraz
rozrost komórek roślinnych.
W efekcie powstaje charakterystyczna dla danego gatunku intruza narośl. W takim galasie zazwyczaj rozwijają się larwy tych organi-
ściowej pojawiają się charakterystyczne „brodawki”. Mają barwę
zieloną, ich wierzchołki są ciemniejsze. Larwa szkodnika żeruje
w środku, a po osiągnięciu dojrzałości wychodzi i spada na ziemię, gdzie zimuje osłonięta kokonem. Na jednym liściu może znajdować się nawet do 40 takich galasów. Mimo że brodawkowatych
wyrośli bywa tak wiele, nie zaobserwowano ich negatywnego
wpływu na rozwój drzewa.
Na lipie możemy również dostrzec malownicze galasy wytwarzane przez rożkowca lipowego
Szpetne twory powstałe wskutek żerowania bawełnicy wiązowo-zbożowej.
kiem, którego możemy zaobserwować na wiązie. Ta mszyca, żerując
na dolnej powierzchni liścia, powoduje powstawanie torebkowatych galasów wysokości około 15
mm. W ich wnętrzu rozwijają się
następne pokolenia szkodnika. Początkowo narośle są ciemnozielone, a po opuszczeniu przez mszyce
stają się brązowe. Duża liczba takich tworów przyczynia się do
szybszego opadania liści, co w efekcie osłabia drzewo. Bawełnicę wiązowo-zbożową powinniśmy zwalczać w momencie zaobserwowania
pierwszych uszkodzeń liści prepa-
zawartość. Pędy z wyroślami
w następnym roku zasychają.
Powinniśmy zwalczać tego szkodnika wczesną wiosną, używając
preparatów olejowych, np. Promanalu 60 EC (2,0%).
Omówione przykłady to niewielka część organizmów powodujących powstawanie galasów.
W przyrodzie możemy zaobserwować ogromną różnorodność tych
interesujących tworów.
Galasy pryszczarka naliściaka lipowego: jeden zamieszkany przez
larwę, pozostałe puste.
Blaszka liściowa uszkodzona
przez rożkowca lipowego.
Tekst i zdjęcia:
MARCIN KACZMAREK
Ananasowaty galas – efekt żerowania ochojnika świerkowego zielonego.
WIEŚCI Z WOJSŁAWIC
ały rok czekam z niecierpliwością na ten cudowny moment,
gdy w Wojsławicach rozkwitną
moje ulubione, stare odmiany azalii – te o delikatnych, pełnych
kwiatach, pastelowych barwach
i subtelnym, słodkim zapachu.
Wielu uważa, że krzewy te są zbyt
skromne i dlatego profesjonaliści
wymyślili dla nich nazwę „Azalie
Rustica” (od łac. rusticus – skromny, wiejski). Grupa tych odmian
powstała w XIX w. w Belgii i we
współczesnych katalogach szkółkarskich prawie nie jest już oferowana. Wyeliminowała je dynamicznie rozwijająca się hodowla
i ogrodnicza moda nastawiona na
selekcję okazów o dużych, jaskrawych kwiatach. Ale czyż niektórzy
z nas nie pochylają się z czułością
nad niepozornym, wonnym fiołkiem?
C
11
Pokazano wówczas 18 odmian
Azalea Mollis Hybrides à Fleurs
Doubles, które okrzyknięto rewelacyjnym odkryciem, a później
ochrzczono terminem „Azalie Rustica”. Zaprezentował je Charles
Vuylsteke – znany belgijski szkółkarz z miejscowości Lochristi, odległej o 10 km od Gandawy. Odmiany te nie były jednak jego
dziełem, lecz przejął je od Louisa
De Smeta, który niestety zmarł tuż
przed wystawą, zatajając ich pochodzenie. Spowodowało to liczne
problemy z klasyfikacją tej tajemniczej grupy. Poszukując ich protoplastów, przez lata spekulowano
i ostatecznie przyjęto, że powstały
przez krzyżowanie azalii japońskiej
(Rh. molle subsp. japonicum)
z pełnokwiatowymi azaliami gandawskimi, których rodzicami było
6–8 wschodnioamerykańskich gatunków.
wielka, ale są one nadal wyjątkowo
żywotne i corocznie obficie kwitną.
Brakujące odmiany z tej mało licznej grupy uzupełnialiśmy w dwóch
etapach – najpierw zebraliśmy odmiany produkowane w Polsce (40
krzewów w 10 odmianach), a następnie w 2006 r. sprowadziliśmy
resztę, z najlepszego źródła – z belgijskiej szkółki roślin w Lochristi,
prowadzonej przez państwa Matthijs. Arboretum wojsławickie posiada obecnie prawie kompletną
kolekcję tych azalii. Poszukiwacze
starych odmian, Albert De Raedt
i Leon De Clerq, odnaleźli w 2004 r.
w Belgii odmianę 'Dyogine', o delikatnie różowych kwiatach, od lat
uważaną za zaginioną. Mamy nadzieję, że i ona także wkrótce trafi
do Wojsławic.
Ze starych wojsławickich odmian mnie najbardziej do gustu
przypadły:
Skromne azalie
HISTORIA POWSTANIA
W XIX w. belgijska Gandawa
i jej okolice były wiodącym ośrodkiem krzyżowania azalii w Europie.
Stamtąd wywodzą się zarówno najstarsze europejskie odmiany, nazywane azaliami gandawskimi, jak
i nieco młodsze azalie Rustica. Za
datę powstania grupy Rustica
przyjmuje się rok 1888, kiedy to zaprezentowano je na międzynarodowej wystawie ogrodniczej „Gentse
Floraliën” (wystawa ta organizowana jest nieprzerwanie od 1809 r.
w Gandawie; patrz:
www.floralien.be).
Katalog roślin oferowanych do
sprzedaży w 1913 r., wydany przez
Vuylsteke’a, zawierał już pełną listę
odmian Rustica. Opisano wówczas
26 azalii, dla których z wielką starannością i znajomością sztuki oraz
literatury dobrano nazwy.
NASZA KOLEKCJA
W wojsławickim Arboretum rośnie pięć bardzo starych krzewów
azalii Rustica z kolekcji posadzonej w 1890 roku – taką datę podaje w artykule z 1902 r. Fritz von
Oheimb, założyciel Arboretum.
Z różnych przyczyn liczba tych
sędziwych okazów jest obecnie nie-
'BYRON' – o znakomicie ukształtowanym kwiatostanie i doskonale
czystej bieli kwiatów, tylko na
początku kwitnienia z różowym
odcieniem. Nazwa odmiany została
nadana w hołdzie twórcy europejskiego romantyzmu, angielskiemu
poecie lordowi Byronowi.
'NORMA' – jedna z piękniejszych,
pełnokwiatowych azalii o żywej,
łososiowoczerwonej barwie. Jest
nadal popularna i chętnie mnożona przez nasze szkółki. Nazwa odmiany to tytuł lirycznej opery
włoskiego kompozytora Belliniego,
napisanej w 1831 r.
'PHIDIAS' – o zmiennej barwie
kwiatów, mieszaninie żółci, pomarańczy i różu. Zapach kwiatów opisywany jest przez wielu autorów jako absolutnie wspaniały. Nazwę
odmiany nadano w uznaniu zasług
największego antycznego greckiego
rzeźbiarza Fidiasza (gr. Pheidias).
W parku Huizingen (Holandia)
krzewy tej odmiany osiągnęły 25 m
średnicy (!). Niestety, nie mogę tego samego powiedzieć o starym,
100-letnim okazie w Wojsławicach, który ma tylko 2,3 m.
CECHY ODMIAN
AZALII RUSTICA
¢ wszystkie mają kwiaty pełne,
rurkowate, ze szczątkowymi
pylnikami;
¢ kwiaty wydzielają delikatny,
przyjemny, słodki zapach
i mają trudne do określenia,
pastelowe barwy – niejednolite, przenikające się, u kilku
odmian zmieniające się w miarę przekwitania;
¢ charakteryzują się wczesnym
kwitnieniem – u większości
kwiaty pojawiają się przed rozwojem liści, w połowie maja;
¢ mają zwarty pokrój, dorastają
do 1,5–2 m; są niższe od azalii
gandawskich i jak one są bardzo odporne na mróz, mało
podatne na choroby oraz
długowieczne;
¢ nadają się doskonale do przyspieszania na kwiat cięty, gdyż
w wazonie utrzymują świeżość
przez 8–14 dni.
Tekst i zdjęcia:
HANNA GRZESZCZAK-NOWAK
Inspektor Arboretum
w Wojsławicach
Œ
1
Odmiana 'Freya'.
2
Odmiana 'Il Tasso'.
3
Odmiana 'Norma'.
Azalia Rustica 'Louis Aime Van
Houtte'.
 Azalia Rustica 'Mina Van Houtte'.
Ž Azalia Rustica 'François de
Taye'.
Za: Louis Van Houtte, Flore des
Serres et des Jardins de l’Europe,
vol. XIX, Gand 1873.
Odmiana 'Byron'.
BYŁO, JEST, BĘDZIE
12
Plan Ogrodu Botanicznego
Warto zobaczyć
W maju kwitnie tyle roślin, że doprawdy trudno
wskazać te najpiękniejsze. W dziale systematyki
proponujemy tym razem przyjrzeć się bliżej ciepłolubnym moszenkom południowym (Colutea
arborescens) (1). Zmierzając do alpinarium, już
z daleka zobaczymy czerwono kwitnącą piwonię
delikatną (Paeonia tenuifolia) (2). Wśród gruntowych roślin ozdobnych wyróżniają się różnobarwne jednoroczne łubiny (Lupinus) z grupy
mieszańców Russela (3). Amatorów rzadkości
zachwyci z pewnością filigranowy pływacz śniady
(Utricularia livida), rosnący na zaaranżowanym
torfowisku (4; opis na str. 1). W szklarni wspaniale prezentuje się meksykańska Cylindropuntia
imbricata (5) oraz pochodząca z tropikalnej Azji
Molineria capitulata (6).
• MAJOWE IMPREZY • MAJOWE IMPREZY • MAJOWE IMPREZY •
Wstęp w cenie biletu do Ogrodu.
WYSTAWA STORCZYKÓW
ORCHIDEA 2008
Od piątku 16 maja do niedzieli 18 maja zapraszamy na wysta-
Zbiórka w niedzielę o godz. 12
pod dębem przy alei kasztanowcowej.
11 maja
wę tych fascynujących egzotycznych roślin, zorganizowaną
wspólnie z Polskim Towarzystwem Miłośników Storczyków.
Wstęp w cenie biletu do Ogrodu.
PLENER PLASTYCZNY
Bluszczowy weekend + kiermasz
mgr inż. Hanna Grzeszczak-Nowak
18 maja
Rośliny wodne i błotne + kiermasz
dr Ryszard Kamiński
W WOJSŁAWICACH
W czasie trwania wystawy, w sobotę 17 maja, zapraszamy
• W kulminacyjnym momencie kwitnienia różaneczników
dzieci i młodzież do rysowania i malowania STORCZYKÓW.
i azalii, w ostatnią niedzielę maja (25.05), wyjątkową gratką
Inspiracji na pewno nie zabraknie. Spotykamy się o godz.
będzie spacer po wojsławickim Arboretum pod przewodnic-
10.00 obok kasy przy ul. Sienkiewicza. Prosimy o przyniesie-
twem prof. Tomasza Nowaka, dyrektora Ogrodu Botanicznego.
nie ze sobą papieru oraz farb i pędzli, kredek lub węgla rysun-
Zbiórka chętnych o godz. 12 na grobli przy kasie,
kowego. Dobrej zabawy życzą organizatorzy pleneru:
z wykupionymi biletami wstępu.
Młodzieżowy Dom Kultury im. Mikołaja Kopernika
• Tydzień później, w pierwszą niedzielę czerwca (1.06), spa-
oraz Ogród Botaniczny.
cer pod hasłem „Unikaty dendrologiczne” poprowadzi Hanna
SPACERY Z PRZEWODNIKIEM
Wszystkich, którzy chcieliby dokładniej poznać kolekcje
Grzeszczak-Nowak, inspektor Arboretum w Wojsławicach.
Na kiermaszu można będzie nabyć roślinne ciekawostki.
Czas i miejsce zbiórki – jak wyżej.
roślinne Ogrodu, zapraszamy na spacery z przewodnikiem.
• W tym samym dniu w Arboretum już po raz szesnasty od-
Pracownicy z długoletnim doświadczeniem będą oprowadzać
będzie się Turniej Szachów Błyskawicznych „O Złotą Azalię”.
zainteresowanych po poszczególnych działach, dzieląc się swo-
Zgłoszenia przyjmuje Andrzej Kukuła, starszy instruktor
ją wiedzą botaniczną i ogrodniczą. Na kiermaszach można
z Niemczańskiego Ośrodka Kultury, tel. (074) 837 60 03,
lub z renomowanych szkółek.
POLECAMY:
e-mail: [email protected]
lub [email protected]
SZLAK WROCŁAWSKICH KRASNALI
adne inne miasto w Polsce nie może się poszczycić obecnością na swoich ulicach i placach tak dużej liczby
przyjaznych skrzatów. Wiadomo – dobre duszki pojawiają się tylko tam, gdzie żyją porządni ludzie. Kto chce
w nieszablonowy sposób zwiedzić Wrocław, może wyruszyć na szlak krasnoludków, których mieszka tutaj już
ponad czterdzieści. Niewykluczone, że wkrótce zawitają również do Ogrodu Botanicznego… Tymczasem
przedstawiamy jednego z najmłodszych – Mędrka (vel Wykształciucha). Dla osoby, która pierwsza skontaktuje się z redakcją i wskaże miejsce jego „pobytu”, przygotowaliśmy nagrodę niespodziankę.
Ż
Fot. Elżbieta Bogaczewicz
będzie nabyć atrakcyjne rośliny pochodzące z naszych kolekcji

Podobne dokumenty

Nr 37. Maj 2011 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu Wrocławskiego

Nr 37. Maj 2011 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu Wrocławskiego CZASOPISMO WYDAWANE PRZEZ OGRÓD BOTANICZNY UNIWERSYTETU WROCŁAWSKIEGO Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 23 tel. (071) 322 59 57 w. 14 50-335 Wrocław e-mail: [email protected] Komitet redakcyjn...

Bardziej szczegółowo

Nr 20. Wrzesień 2008 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu

Nr 20. Wrzesień 2008 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu nie może do nich przeniknąć; lecz same kwiaty wzruszają się, wychodzą z głębi, rozwijają się na powierzchni wody, i więdną, dokonawszy aktu upłodnienia. Takiemi są: grzybienie, które starożytni sło...

Bardziej szczegółowo