1. Rekrut i Generał
Transkrypt
1. Rekrut i Generał
Walenty Krząszcz REKRUT I GENERAŁ Osoby: PYRTEK – rekrut WAWROSZ – kapral GENERAŁ WAWROSZ (przyprowadzając rekruta) Stój małpo i uważaj, co ci powiem. Będziesz tutaj przed prochownią dwie godziny stał na warcie. PYRTEK A jak będzie deszcz padał? WAWROSZ Co sobie ty wyobrażasz. Choćby jasne pieróny obok ciebie biły, to miejsca się ani nie ruszysz, inaczej kula w łeb! PYRTEK A jak przyleci wściekły pies i ugryzie mnie, to co? WAWROSZ To go praśniesz kolbą w zębiska i już! A uciekać ci z warty nie wolno, choćby sam lucyper na ciebie natarł, rozumiesz? PYRTEK A po czym poznom, że to lucyper? Joch jeszcze takiego franta nie widział. WAWROSZ Ja też nie, a zresztą nie pytaja się głupio mamlasie jeden i słuchaj pokornie co ci powiem. PYRTEK Słucham pokornie. WAWROSZ 1 Zatem jeżeli się ktoś do prochowni zbliżać będzie nastawisz karabin gotowy do strzału i wrzaśniesz; Stój, kto idzie! Powtórz murgo! PYRTEK (wrzeszcząc) Stój, kto idzie? Powtórz murgo! WAWROSZ (załamując ręce z rozpaczy) Wszyscy święci aniołowie ratujcie mnie, bo mu pysk rozwalę. PYRTEK Rozkaz panie kapral, ja mu pysk rozwalę. WAWROSZ (do widzów) No to mówcie z takim nieboskim stworzeniem! (przyskakując do rekruta). Nie denerwuj mnie ofermo! Milcz i słuchaj co ci powiem! PYRTEK (napręża się na baczność) Milcz i słuchaj co ci powiem. WAWROSZ (chwyta się za serce) Na Boga jak mi serce bije (spokojniej do rekruta) Słuchaj Rekrucie Pyrtek, mówię ci po dobroci, byś mnie nie drażnił głupimi słowami. Powtarzam jeszcze raz; skoro się ktoś do prochowni zbliżać będzie, wszystko jedno, czy cywil, czy wojskowy, krzykniesz; Stój, kto idzie! Zrozumiałeś? PYRTEK (milczy) WAWROSZ Pytam się czy zrozumiałeś? Dlaczego nie odpowiadasz? PYRTEK Boście panie kapralu powiedzieli, abym milczał. WAWROSZ Krótko węzłowato –jak krzykniesz? PYRTEK Stój kto idzie? WAWROSZ (z ulgą) Nareszcie mnie zrozumiał. Dalej naciągaj uszy i zapamiętaj jak masz dalej postępować. 2 PYRTEK (naciąga uszy) Jak mam dalej postępować? WAWROSZ Jeżeli ten człowiek, cywil, czy wojskowy, nie stanie, to krzykniesz po raz drugi; Stój, kto idzie? PYRTEK Jak nie będzie prochowni, to już wojacy nie będą musieli tu na warcie stać? WAWROSZ (do widzów) No to mówcie z taką trąbą (do rekruta) Pomyśl zamazany rekrucie, co by się stało, gdyby wybuchła wojna, a nasza armia nie miałaby prochu? PYRTEK To by wojocy strzelali bez prochu. WAWROSZ (do widzów) Radźcie ludkowie co mu powiedzieć, bo chyba przy nim zgłupnę. (do rekruta) Ty Pyrtek zmiłuj się, a nie doprowadzaj mnie do pasji. Bez prochu strzelać nie można. Nieprzyjaciel wtedy zbiłby nas na kwaśne jabłko. PYRTEK Ale jakbym uciekł? WAWROSZ Ładny z ciebie bohater. A dokąd byś uciekł? PYRTEK Choćby i do Cieszyna. Schowałbym się pod mostem. WAWROSZ (chwyta się za głowę); Kyrie eleison! Że to takich rekrutów słoneczko ogrzewa! Że to takich ta święta ziemia nosi! Ale ja już z Tobą nie będę debatował. Krótko i węzłowato; jeżeli potrzecie wezwaniu ów gość nie stanie, to gruchniesz do niego i już. Zrozumiałeś? PYRTEK Taj jest, melduję pokornie. A jeżeli ta murga stanie to co? WAWROSZ Więc słuchaj dalej. PYRTEK 3 Słucham pokornie dalej. WAWROSZ Skoro ten człowiek stanie to ty powiesz hasło, a on ci musi dać odzew, zrozumiałeś? PYRTEK Tak jest! Ja powiem „hasło”, a on powie „odzew”. WAWROSZ Jezu, co ty za głupstwa gadasz! (do widzów) Ale jak mu to wytłumaczyć? (po chwili) Słuchaj! Ty powiesz „hasło”, a on ci musi odpowiedzieć „Budapest”. PYRTEK (przebiegle) A mówiliście przed chwilą panie kapral, że on ma odpowiedzieć „odzew”. WAWROSZ Przestań Pyrtek, bo ci rozwalę ten głupi małpi pysk. PYRTEK (wypręża się) Rozkaz panie kapral. WAWROSZ Ostatni raz ci mówię. Ty krzykniesz „hasło”! a on krzyknie „Budapest”! PYRTEK A jak nie odpowie „Budapies”? WAWROSZ To strzelisz do niego. PYRTEK A jak powie „Budapies”? WAWROSZ (sylabizuje); Bu – da – pest! Jak to powie to nie strzelisz do niego tylko powiesz; Passiert. PYRTEK A jak on nie powie Passiert? WAWROSZ Nie on, a ty powiesz Passiert 4 PYRTEK A nie gichnie mnie on za to w pysk? WAWROSZ Nie bój się murgo. A teraz nabij karabin! PYRTEK (wciska nabój do lufy u wylotu) WAWROSZ Jezus Maria, co ty mamlasie robisz? PYRTEK Gwer nabijom, melduję posłusznie. WAWROSZ Na ty sto pierniku, kto cię nauczył karabin nabijać? PYRTEK Nas rekrutów jeszcze nie uczyli jak się gwery nabijo. WAWROSZ Mosz dioble roroty! To kto cię w ogóle przeznaczył na wartę? PYRTEK Pan frajter Myrdacz z piyrszego pułku, melduję posłusznie. WAWROSZ Kyrie eleison! To ci ale będzie bryndza. A zresztą co mnie to obchodzi. Jak się co stanie to będzie odpowiadał frajter. Daj karabin ja ci go sam nabiję (ładuje). A wiesz jak się z niego strzela? PYRTEK Nie wiem. WAWROSZ (wzdychając) Boże, mój Boże, po coś mnie stworzył na kaprala? (wskazując cyngiel) Widzisz to? PYRTEK Widzę. WAWROSZ 5 Wiesz co to jest? PYRTEK Kąsek żelaza. WAWROSZ To jest ośle jeden – cyngiel. Jak będziesz chciał strzelić, to go pociągnij mocno placem ku sobie. PYRTEK I co się wtedy stanie? WAWROSZ Karabin wystrzeli. PYRTEK Nie cyngiel? WAWROSZ Nie pleć głupstw! PYRTEK Rozkaz panie kapral. WAWROSZ (do siebie) Jezu co on tu może jeszcze narobić! (głośno) Słuchaj rekrucie. Ja odchodzę na odwach, a ty się tu sprawuj tak, jak cię pouczyłem. Dwie godzinki – już niecałe – będziesz wartował. PYRTEK A jak zegar stanie, skąd będę wiedział która godzina? WAWROSZ Nie stanie, nie bój się. A teraz jeszcze jedno. Możliwe, że tu generał nadejdzie, to się pilnuj. PYRTEK Co to jest za jeden wojskowy, czy cywil? WAWROSZ Wojskowy. A poznasz go po tym, że będzie maiła dwa czerwone paski na portkach i złty kołnierz. Rozumiesz? PYRTEK 6 Rozumiem; czerwone portki ze złotym kołnierzem. WAWROSZ (rozzłoszczony) Czerwony pas na spodniach i złoty kołnierz na szyi. Nie widziałeś jeszcze w życiu generała? Odchodzę, a ty mi się tu sprawuj jak żołnierz a nie jak baran. (wychodzi). PYRTEK (buńczucznie spogląda w koło) Fajnie dwie godziny tu bydym stoł i ani minuty dłużej. A teraz to sobie wszystko jeszcze raz przypomnę, co móm robić na warcie. Jak się będzie zbliżoł cywil lebo wojskowy, to krzyknę; stój pieronie, kaj idziesz? A jak nie stanie to krzyknę; słyszysz ty wole, stój bo fuknę do ciebie! A jak jeszcze nie stanie, to zacznie kląć i nadawać; Ty hromski podcienie, ty małpo, ty murgo wszywacko, staniesz lebo ni?! A jak nie stanie, to pociągnę za cyngiel. Gwer huknie, a ta murga się wywróci. Szkoda go będzie, ale cóż robić? Rozkaz jest rozkazem. No dobrze, ale co mam robić jak się żoden nie pokoże? Kapral o tym nic nic nie wspominał. (z determinacją) A niech się stanie co chce. Baczność! Cos się zbliża, ale co? Aha pies, i to bez budy. Kapral mówił, że wszelkie bydło należy odpędzać (tupie nogą) – Idziesz do budy! Oho zawrócił i ucieka. Mądra pisa jucha. Wie, że do prochowni nie wolno się zbliżąć psu bez budy. WAWROSZ (wchodzi) No co, przechodził tu kto? PYRTEK Nie nikt nie przechodził, jeno pies, ale jak wrzasnąłem na niego, to uciekł. WAWROSZ Generała nie było? PYRTEK Nie było. WAWROSZ No to sprawuj się tu mądrze, a do Cieszyna nie uciekaj, ja tu niedługo znów zajrzę (odchodzi) PYRTEK Rozkaz panie kapral! (przechadza się tam i z powrotem). Ale tu nudno! Nikogo nie widać. A tak bym sobie rad puknął z gweru, choćby i do powietrza. Zabić bych nie zabił. Toć to pzeca grzech. Kapral mówił, że może nadejść jakiś szpieg. Co za głupota. Po cóż by tu miał przyjść? A gdyby przyszedł, to go spierę po pysku, kopnę do zadku i wywalę tu stela (przystaje wypatrując). Ale co to na mnie leci? Byk! (krzyczy w strachu). Hej ty byku, kaj lecisz? Umies powiedzieć Budapies? Na pewno nie. Tak się wracaj, bo cię zastrzelę jak mi regiment i kapral miły (za sceną słychać ryk byka). Co się ten byk pyta? (znów ryk) Wohin? Wohin? 7 Wohin po niemiecku znaczy; dokąd? (przykłada ręce do ust i woła) Ja nigdzie nie id e. Jo tu muszę stać dwie godziny. Możesz być rod żeś byk a nie rekrut, bobyś też tu stoł z karabinem dwie godziny (za sceną pomruk; U-hm, u-hm) Wracaj! (słychać oddalające się kroki byka). Dobrze, że umiesz trochę po niemiecku i mogłech się z nim dogadać. Inaczej wpadlby tu i mógłby narobić jeszcze jakiegoś świństwa (ziewa). Długo ja już też tu stoję? Może już dwie godziny minęły? (nadsłuchuje) Cicho znów ktoś idzie. WAWROSZ (wchodzi) Generała nie było? PYRTEK Nie, zamiast generała był byk. WAWROSZ (śmiejąc się) a to się fajnie składa. Tyś wół a on byk… ha, ha, ha. No bywaj! (odchodzi) PYRTEK Bywaj, bywaj – dobrze mu tak mówić. Mnie nogi bolą, a on się będzie na odwachu wylegiwał na brzuchu. Hej smutne to życie rekruta. Nie idzie kto? Nic nie widać. Gdy się choć tu jako szwarno dziołcha nawinęła. Wcale bym ją nie zatrzymał. Wyściskał ją i powiedział; Passiert! Jeżyszku, jak mi się ten czas wlecze. Muszę sobie coś zaśpiewać, bo jeszcze usnę. (nuci) wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani…. WAWROSZ (wpada) Co ty małpo robisz? PYRTEK (z niewinną miną) A śpiewam sobie. WAWROSZ Człowieku, to nie wiesz, że na warcie nie wolno śpiewać?! PYRTEK (zdziwiony) Nic o tym nie wiedziałem. Przeca w kasarni wojocy często śpiewają. WAWROSZ To w koszarach, a nie na warcie. PYRTEK Czy prochownia wyleci powietrze jak się śpiewa? WAWROSZ 8 Mówię ci, że nie wolno śpiewać i basta. PYRTEK A tamten byk też śpiewoł; Wohin, wohin? WAWROSZ Ale tyś nie byk, tylko mizerny rekrut i ryczeć ci nie wolno. PYRTEK Nie wiedziałem. WAWROSZ Więc teraz wiesz. Jeszcze godzinę będziesz tu stał, a potem przyprowadzę innego, trochę mądrzejszego od ciebie. PYRTEK A papierosa można zapalić? WAWROSZ (groźnie) Chcesz prochownię w powietrze puścić? Ani się waż. PYRTEK No już dobrze, to nie bydym kurzył. WAWROSZ (do siebie) Boże, Boże żeby już ta godzina przeszła! Mam takie przeczucie, że on tu coś wybarani (do rekruta) Dzierż się człowieku i bądź rozsądny (odchodzi). PYRTEK Rozkaz panie kapral! Trzeba być rozsądnym, żeby wreszczcie czymś kaprala zadowolić i żeby poznał, żech nie taki głupi rekrut. – Uwaga coś idzie… Jakiś wojskowy. Akurat, że generał. Mo na portakach czerwone pasy. Zbliża się do mnie. Co to mam teraz zrobić? Aha, gwer wymierzyć i wołać (zdejmuje karabin i woła) Stój, kto idzie? (generał idzie dalej, na scenę jeszcze nie wchodzi) Nie staniesz pierónie? (krzyczy głośniej, karabin chwieje mu się w rękach). Stój mamlasie, bo strzelę i wykopyrtniesz się jak amen w pacierzu. No co to jest? Po trzeci raz mówię po dobroci. Stój psia jucho, bo będzie źle! Tyś pewnie ten jakisikej generał? GENERAŁ (wchodzi na scenę i przystaje) Zgadłeś jestem generał. A tyś pewnie rekrut, co? PYRTEK 9 Zgadłeś jestem rekrut, i to mądry rekrut. GENERAŁ (z szyderczym śmiechem) Widzę. Widzę żeś mądry. PYRTEK Ale odwalisz generale i to szpetnie. GENERAŁ Dlaczego? PYRTEK Bo pan kapral się już trzy razy o ciebie pytoł, a ty se dopiero teraz przychodzisz. PYRTEK GENERAŁ Hmmm jakoś to będzie. PYRTEK Tela bydzie, że odsiedzisz w hareście trzy dni o chlebie i wodzie (nagle sobie przypomina); Aha Rychtyn, ale powiedz teraz Budapies. GENERAŁ (ze śmiechem) Budapies PYRTEK No dobrze, bo gdybyś tego nie powiedział, toby cg cie zastrzelił GENERAŁ Co ty mówisz, doprawdy strzelałbyś do mnie? Przecież to straszna rzecz zabić człowieka. PYRTEK (usprawiedliwiająco) PO prawdzie to bych cię może nie zastrzelił, ale oberwałbyś może trochę kolbą po głowie. GENERAŁ Za co, przecież ci nic złego nie zrobiłem? PYRTEK Bo pan kapral tak nakazał i basta! (nagle sobie przypomina i krzyczy) Passiert! GENERAŁ 10 Co ty mówisz? PYRTEK Passiert – mówię. GENERAŁ Co to ma znaczyć? PYRTEK Żebyś sobie poszedł w diabły. Tak nakazał pan kapral. PYRTEK GENERAŁ (ubawiony) Chwileczkę jeszcze postoję. Pogadamy sobie. PYRTEK (niezdecydowany) Jo już nie wiem chłopie. Lepiej idź i zgłoś się panu kapralowi na odwachu. Możesz scyganić, ze cie noga rozbolała i żeś prędzej nie mógł przyjść. GENERAŁ (przytakując głową) Tak powiem. A może byśmy tak zapalili papierosa co? PYRTEK (spogląda zgorszony na niego) Idź tu stela stary diable! Takiś głupi, że nie wiesz, ze przy prochowni nie wolno palić? Jezu co to za oferma z generała! GENERAŁ (ugodowo) No to się wódki napijemy. Z tego prochownia chyba nie wyleci w powietrze. PYRTEK (przekonany) Pan kapral nie zakazał mi pic pod prochownią. GENERAŁ (ubawiony) A widzisz! Na zdrowie! (próbuje i podaje Pyrtowi) Luchnij i ty, co ci szkodzi. Jeszcze sporo w butelce, to sobie porządnie pociągnij. PYRTEK (pije) Jak żyję, toch jeszcze takiej dobrej gorzoły nie pił. (mlaska językiem) Piernika, aż mi się w głowie kręci, a nogi się podemną uginają. GENERAŁ 11 (odbiera pustą butelkę i chowa w tylnej kieszeni spodni) Nic nie szkodzi. Oddaj mi karabin, a ty się połóż na trawniku i spocznij. Ja za ciebie będę wartował na chwilę. PYRTEK (nieufnie) A umiesz ty się należycie z gwerem obchodzić? GENERAŁ Przecież jestem starym zołnierzem. PYRTEK (przytakując głową) widzę, widzę żeś już jest stary dziadyga, ale jak to przyjdzie na stare roki, że jeszcze służysz przy wojsku? (rozmyśla) Musioł isto pore razy zdezyrtyrować i teraz za kore nadsługujesz. Czy nie tak? GENERAŁ Właśnie tak (śmieje się dyskretnie) PYRTEK Z ciebie też jest ale oferma! Czy cie kapral nie pouczył, że dezyntyrować nie wolno? GENERAŁ (z udanym żalem) cóż robić? Ale widzę, ze się taczasz, więc połóż się na trawie, a ja ci na chwilę potrzymam karabin. PYRTEK Mosz! (oddaje mu karabin) A wiesz ty, że jak się za ten cyngiel pociągnie, to gwer gruchnie? GENERAŁ (z tłumionym śmiechem) Wiem, wiem. Karabin gruchnie i człowieka może zabić. PYRTEK (z przekonaniem) Musisz wiedzieć, skorś stary wojok. Ale w której kompanii służysz? Jo cię jeszcze w kasarni nie widział. GENERAŁ (z hamowanym śmiechem) Bo jestem zatrudniony w magazynie. PYRTEK Aha, aha. A czy w magazynie wszyscy mają takie stare Pyszczynka jak ty? GENERAŁ (urażony) Wszyscy, wszyscy. 12 PYRTEK Co ty powiesz! I wszyscy chodzujecie w takich galatach z czerwonymi pasami jak komedianci? (wskazuje na jego spodnie). GENERAŁ Ano tak, co robić? Ale powiedz mi ty kamracie młody, jak długo chodziłeś do szkoły? PYRTEK Osiem Roków. GENERAŁ (zdumiony) Którą klasę skończyłeś? PYRTEK Drugą. Po co się pchać do wyższych klas? Tam się trzeba moc uczyć, a mnie w głowie nie była nauka. GENERAŁ Czytać umiesz? PYRTEK Jużech zapomniał, boch już dawno ze szkoły wyszeł. GENERAŁ A pisać umiesz? PYRTEK Ni, na co mi to? GENERAŁ A jak napiszesz list do swojej narzeczonej? PYRTEK (Macha lekceważąco ręką) To mi napisze frajter za sztwiertke gorzałki. A ty pisać umiesz? GENERAŁ Umiem. PYRTEK Pisać też GENERAŁ 13 Też PYRTEK A babe Mosz? GENERAŁ (twierdząco kiwa głową) Mam żonę i dzieci. PYRTEK A jako jest ta twoja baba po gębie? Też tak szpetno jak ty? GENERAŁ (zniecierpliwiony) Zostawmy to! Wiesz co? Idź na wartownię i prześpij się, jak nie chcesz się połżyć tutaj na trawie. Powiedz kapralowi, że generał stoi za ciebie na warcie. PYRTEK (niedowierzająco) A nie gichnie mnie pan kapral po pysku? Bo mi nakazał, żebym tu tak długo stał, aż przyprowadzi po mnie drugiego mamlasa. GENERAŁ (patrząc ku wartowni) Uwaga kapral już idzie. PYRTEK (chwytając się za głowę) Krucytyrk, co to z tobą teraz będzie. Lepiej skryj się tam w przykopie. GENERAŁ (pewnie) Nie boję się! (pocyla karabin i woła) Stój kto idzie? (za sceną słychać przerażony głos) Ka-ka-ka-prral. PYRTEK Słyszysz? Aż mu zębami szczękło ze złości na ciebie. A teraz zawołaj na niego, niech ci odpowie Budapies. GENERAŁ (woła) Hasło WAWROSZ (przerażony) Bu-bu-buuu PYRTEK Zapomnieliście panie kapral> Powiedzieć Budapies. WAWROSZ 14 (zdławionym głosem) Budapest PYRTEK (ucieszony) A ty generał powiedz mu; Passiert! GENERAŁ (ubawiony) Passiert! PYRTEK (z uznaniem) Tyś wcale nie taki głupi i może jeszcze kapralem zostać. WAWROSZ (pręży się i salutuje) Eks-eksce – ekscelencjo… PYRTEK (podchodzie do trzęsącego się kaprala) Generał to wcale mądry chłop panie kapral. WAWROSZ Ekscelencjo melduję posłusznie, kapral Wawrosz, komendant. PYRTEK (salutuje kapralowi) Panie kapral melduję posłusznie, że generał chciał tu kurzyć papierosa, ale ja go pouczyłem, że nie wolno. WAWROSZ (stoi wyprężony, gdyż generał patrzy na niego surowo) PYRTEK (uspokaja kaprala) Panie kapral, a nie gichnijcie go po pysku, bo on ma fajną gorzałkę w Galatach, to was może poczęstować. Mnie już poczęstował. GENERAŁ (groźnie do rekruta) Milczeć! PYRTEK (niezdecydowany) Ty stary dziadygo nie wrzeszcz, bo jak się rozgniewam… WAWROSZ Milczeć i stać na bacznośc! PYRTEK (staje na baczność i trąca generała) Ty też stój na baczność przed panem kapralem. 15 GENERAŁ (mierzy go wzrokiem, potem podchodzi do speszonego kaprala) Ładne to stosunki panują w waszej kompanii. Wprost nie do uwierzenia. Na wartę i to przed prochownią stawia się rekruta, nie mając pojęcia jak ma się zachować wartownik. I jakie konsekwencje mogłyby z tego wyniknąć łatwo przewidzieć. Poza tym, jak zauważyłem, rekrut ten zupełnie nie orientuje się w stopniach hierarchicznych swych przełożonych. PYRTEK (strofująco) Generale, nie pleć tela, bo cie pan kapral gichnie po pyszczysku. WAWROSZ (znękany) Milcz ty ośle! GENERAŁ (spogląda na rekruta) Nie wydaje mi się by był kompletnym idiotą, ale brak mu wyszkolenia. Ale dosyć. Ty tu jeszcze postój, a ja odprowadzę kaprala do ciupy i zaraz wracam. (podczas wymiany wartowników kurtyna spada) WAWROSZ Pyrtek, żyjesz ty maśloku? Nie uciekaj. GENERAŁ Chodź do nas – nie obawiaj się – nic ci nie zrobimy. WAWROSZ Nie stawiaj się jak baran. Choć pożegnać się z publicznością. (kłaniają się). PYRTEK Wyboczcie Tyn gwer sam wystrzelił GENERAŁ No, no pogadamy. Całość baczność – w prawo zwrot – kierunek wartownia marsz. Kurtyna 16