Ford Tourneo Courier

Transkrypt

Ford Tourneo Courier
Patrząc na ten samochód jedni powiedzą, że to klasyczny dostawczak, inni, że
to samochód, który ułatwi życie rodzinom z większymi potrzebami. A ja
powiem, że to samochód, który jest pozbawiony emocji, co wcale nie musi być
jego wadą. Bo np. gdyby Aston Martin produkował minivany to tak właśnie
wyglądałoby jego najnowsze dziecko. Bo ford już od jakiegoś czasu w swoich
nowych modelach proponuje nam szczyptę Astona - szczególnie pod względem
wizualnym - za zdecydowanie mniejszą cenę. Astona zdecydowanie widać w
przednim pasie Tourneo Couriera. Charakterystyczny rozdziawiony grill, który
wygląda rewelacyjnie. Do tego lekko przymrużone przednie światła dają
nadzieję, że ten samochód będzie zadziorny w całości. Pod maską mamy 3cylindrowy turbodoładowany litrowy silnik ecoboost o mocy 100KM. Wiele
słyszałem o tym silniku, niby spisuje się bardzo dobrze, że jest bezawaryjny i że
tu cud techniki. O tym przeczytacie dalej. Do wyboru oprócz tego maleństwa
mamy jeszcze dwa silniki wysokoprężne. 1.5 TDCi o mocy 75KM oraz 1.6 TDCi o
mocy 95 koni. Ale wracając jeszcze do bryły Tourneo Couriera to nie można
powiedzieć, że jest to udany, zgrabny i proporcjonalny projekt. Bo, gdy
patrzymy na niego od przodu wydaje się, że to bardzo wąski i ciasny samochód.
Ale wystarczy się przesunąć się kilka centymetrów w bok, by otworzyć oczy ze
zdziwienia, jakie to jest bydle. No i to jest pewna ciekawostka, bo ten
samochód ma niewiele ponad 4 metry długości, czyli wymiar zbliżone do trochę
większych kompaktów. Ale to, co daje to poczucie tej wielkości to wysokość,
która sprawia, że Tourneo Courier nie wygląda najlepiej. Ale gdyby np. odciąć
kawałek dachu to byłoby to zgrabne kombi. Bo sama stylistyka nie jest zła. Tutaj
raczej chodzi o proporcje, które są zaburzone. Im dalej przenosimy nasz wzrok
w głąb nadwozia tym uśmiech stopniowo schodzi nam z twarzy. Bo przód jest
piękny, przykuwa wzrok niejednego przechodnia. Bok też wygląda nieźle, może
nie tak jak przód, ale ujdzie. Natomiast tył tego samochodu to jest coś, nad
czym chyba projektanci pracowali z 8 minut. Kwadratowy, niezgrabny tył, który
nie pasuje do reszty nadwozia. Od razu na myśl przywołuje mi stare bezpłciowe
dostawczaki, które podjeżdżały kiedyś pod warzywniaki. Pod wielgachną klapą
bagażnika kryje się kolejne zaskoczenie. Bagażnik rodem z auta segmentu B –
395 litrów do wykorzystania to naprawdę niewiele jak na taki samochód.
Jednak, jeżeli zdejmiemy roletę i policzymy litraż do dachu to wtedy ta wartość
wzrasta do 708 litrów, a po złożeniu tylnych siedzeń do 1656 litrów. Dużą zaletą
tego bagażnika jest też niski próg załadunkowy. Mamy go praktycznie na
wysokości piszczeli a to sprawia, że nie trzeba wysoko podnosić swoich bagaży.
Niestety to coś nie sprawdzi się na zatłoczonym parkingu. To coś to klapa
bagażnika, która jest bardzo długa. Przy otwarciu trzeba się cofnąć dobre cztery
kroki.
Na pewno dużym plusem jest to, że jest tu dużo miejsca. Ale wszystko w tym
samochodzie wydaje wielkie i od nas oddalone na wiele wiele kilometrów.
Deska rozdzielcza to prawie pełnowymiarowy płaski stół, który ciągnie do
przodu prawie w nieskończoność. Do tego gigantyczna przednia szyba i żeby ją
całą ogarnąć trzeba wysoko zadrzeć głowę. Przeszkadza mi tu kilka dodatków,
które sprawiają, że czuje się niemal jak w tirze, czy rasowym dostawczaku lub
nawet w pociągu. Uchwyty do otwierania drzwi umieszczone są na wysokości
mojego barku, żeby zobaczyć coś we wstecznym lusterku trzeba oderwać wzrok
od drogi i zadrzeć głowę do góry, bo jest tak wysoko umiejscowione. A na
koniec trochę śmieszny, ale za to prawdopodobnie przydatny gadżet. Półka pod
sufitem taka jak w pociągu. A na konsoli centralnej motywy znane z wszystkich
osobowych modeli forda. Nieco futurystyczne kształty przywołują na myśl
fiestę czy focusa. Tutaj też znajdziemy centrum dowodzenia multimediami.
Skromny wyświetlacz, do tego masa przycisków. Sam system wcale nie jest
prosty do ogarnięcia właśnie przez te małe przyciski, które wszystko utrudniają.
To, czym wyróżnia się Tourneo Courier, to ilość miejsca na tylnych siedzeniach.
Wystarczy otworzyć przesuwane tylne drzwi no i zrelaksować się na tej kanapie.
Jest tu niewyobrażalnie dużo miejsca, ostatnio zrobiłem tu sobie nawet studio
nagraniowe. Nad głową ogromna przestrzeń, można podróżować w
pełnowymiarowym cylindrze a dla dzieciaków też coś jest. Składane stoliczki,
które wytrzymają do 3kg. Ogólnie pięcio-osobowa rodzina będzie podróżowała
w komfortowych warunkach. Kierowca siedzi dość wysoko, ale za to na
wygodnym fotelu, który można ustawić w wielu pozycjach. To dobre wrażenie
mogą popsuć jednak materiały wykończeniowe, które jak to na forda przystało
są plastikowe. Nie znajdziemy tu miękkich materiałów, ale za to z drugiej strony
nie ma się, do czego przyczepić są nieźle spasowane. W takim aucie nie może
zabraknąć schowków i rzeczywiście nie brakuje. Wspomniana wcześniej
pojemna półka dachowa, boczki drzwi, które pomieszczą półtora litrową
butelkę, schowek w nogach pasażera, wnęka na desce rozdzielczej, uchwyty na
kubki i wiele mniejszych schówków.
Już po pierwszych kilometrach czujemy, że to auto z litrowym silnikiem
ecoboost nie jest demonem prędkości na drodze. Do pomocy wprawdzie mamy
100KM, ale wcale ich nie czuć. Bo już na samym początku ten silnik na dole ma
jakąś dziurę i ciągnie dopiero od 2,5 tysiąca obrotów. Więc aby rozpędzić to
auto do 100km/h będziemy musieli trochę poczekać, bo auto potrzebuje 12,3
sekund do osiągnięcia pierwszej setki. A licznik zatrzyma się na 173km/h. Za to
dużym plusem Tourneo Couriera jest wyciszenia wnętrza. Jest tutaj dość cicho i
przyjemnie. Do naszych uszu dobiegają raczej odgłosy opływającego nas
powietrza niż warkot silnika. Od dawna byłem ciekawy tego silnika ecoboost,
który przecież trzy razy z rzędu zdobył nagrodę za najlepszy silnik świata. No,
ale niestety dochodzę do takiego wniosku, że ten silnik nie jest ani boost ani
eco. Producent podaje, że w cyklu miejskim będzie spalał około 6 litrów na
setkę to byłby bardzo przyzwoity wynik, ale jak się okazuje w mieście nie da
rady zejść poniżej 8 litrów na 100km. Mogę to oczywiście tłumaczyć sobie
masą, ale to i tak jest duży wynik. Ale co ważne w tym samochodzie, jeżeli
będzie przewozić jakieś drogocenne ładunki, to możecie być o nie spokojni.
Zawieszenie jest miękkie i fajnie wybiera nierówności. Chociaż te drogocenne
zabawki warto zabezpieczyć. Bo podczas ostrego wchodzenia w zakręty
Tourneo Courier lubi przechylać się na boki. Ten samochód na pewno nie
zachwyca, ale ma ogromny plus i tym może kusić swoich przyszłych klientów,
czyli cenę. Za naszą najbogatszą wersję trzeba zapłacić około 75 tysięcy złotych.
A przypominam, że dostajemy dobrze wyposażony i duży samochód.
Kuba Marcinowicz