"Krasnaja Zwiezda" - Czerwona Gwiazda - Plus

Transkrypt

"Krasnaja Zwiezda" - Czerwona Gwiazda - Plus
"Krasnaja Zwiezda" - Czerwona Gwiazda
Centralny Organ Narodowego Komisariatu Obrony Związku SRR
Nr 63(6051) 16 marca 1945 r., piątek cena 20 kopiejek.
Kawaleria w boju o miasto.
(z doświadczeń wojennych)
Jednostka kawaleryjska "N"1 otrzymała zadanie zdobycia miasta Nojsztetin2,
będącego węzłem pięciu linii kolejowych oraz sześciu dróg. Nojsztettin położony
jest między dwoma jeziorami i osłonięty z południowego wschodu rzędem wzgórz.
Z tego powodu Niemcy mieli tutaj całkiem dogodną pozycję. Umocnienia,
bezpośrednio broniące Nojsztettin i w samym mieście były dosyć silnymi. Na lewym
skrzydle nieprzyjacielskiej obrony, w pobliżu południowego zamknięcia brzegu jeziora,
po rzędzie wzgórz przechodziły głębokie transzeje. Miały one żelbetowe kołpaki
(kopuły) oraz drewniane schrony (dot-y3).
Na błotnistych terenach Niemcy wznieśli drewniano-ziemny wał wysokości do 2
metrów, z pozycjami strzeleckimi, stanowiskami karabinów maszynowych i
wyposażonymi stanowiskami artylerii. Przed pierwszą linia transzei ciągnął się rów
przeciwczołgowy.
Z zachodu i południowego zachodu miasto broniło jezioro, dlatego szczególnie silnie
były umocnione północno-wschodnia, wschodnia oraz południowo-wschodnia
rubieże. W ścianach kamiennych budowli istniały ambrazury (strzelnice). Ulice
przegrodzone były zaporami przeciwczołgowymi. Wszystkie mosty na podejściach
do miasta oraz w samym mieście były przygotowane do wysadzenia (zaminowane).
W czasie nawiązującego się tutaj boju prawy sąsiad jednostki4 w rezultacie
pomyślnego boju oraz gwałtownego zajęcia przepraw wyszedł na na północny
wschód, kilka kilometrów od Nojsztettina.
Lewy sąsiad wykonał manewr w celu obejścia Nojsztettina z zachodu.To oczywiście,
czyniło zadanie szturmu miasta łatwiejszym.
Po silnym przygotowaniu artyleryjskim pododdziały jednostki (N) podniosły się do
ataku. Szwadrony prawoskrzydłowej części, pomimo silnego oporu, przeszły
poprzez zagajnik i potem przebiły się do stacji na południowo-wschodniej granicy
miasta.
Wkrótce udało im się zająć stację kolejową. Rozwijając powodzenie, przerwali oni
dwie linie ciągłych transzei i rozpoczęli walki uliczne.
Szczególnie zawzięte walki rozgorzały na głównym kierunku natarcia w dół szosy. Tu
przed nacierającymi znajdowała się górka, skąd przeciwnik prowadził ogień na
1 - Kiedy mjr Glebow pisał swój artykuł toczyła się jeszcze II Wojna Światowa. W warunkach wojennych,
aby nie dostarczać wrogowi informacji, nie podawano w środkach masowego przekazu nazw
jednostek wojskowych. Kontrolą informacji zajmowała się cenzura wojskowa, która funkcjonowała
już na szczeblu batalionu lub pułku przy poczcie polowej i podlegała pod kontrwywiad. Podobnie było
w redakcjach gazet, w tym także w gazetach wojskowych takich jak „Krasnaja Zwiezda”. Toteż
zamiast pisać np. 32. Smoleńska Dywizja Kawalerii pisano N-ty oddział lub podobnie.
2 - Zachowano w tłumaczeniu fonetyczne (po niemiecku) brzmienie nazwy miasta (Neustettin). Jest
to reguła stosowana w języku rosyjskim. W rosyjskiej historiografii, dokumentach występuje dosyć
często nazwa naszego miasta pisana nieprawidłowo (?), gdzie nie zachowano reguły fonetycznej,
przenosząc do pisowni rosyjskiej drugą literę nazwy Neustettin tj. literę „e” (Nejsztetin)
3 - dot – nazwa drewniano-ziemnego schronu bojowego (rosyjska terminologia wojskowa - „dierewiana
ogniewaja toczka”. Czasami pojawia się określenie „dzot” - drewniano-ziemny schron bojowy
4 - prawy sąsiad, lewy sąsiad to w terminologii wojskowej jednostka wojskowa na prawym lub lewym
skrzydle. Określenie „sąsiad” wynikło ze stosowania ograniczeń kontrwywiadowczych w
telekomunikacji na polu boju oraz korespondencji pisemnej przesyłanej przez łączników.
skrzydła nacierających po szosie. Działający tutaj oddział "N" przegrupował się.
Dwa szwadrony,
wzmocnione czołgami oraz działami samobieżnymi zaczęły zdobywać górkę ze
wschodu. Manewr powiódł się. Nasze czołgi, fizylierzy (żołnierze uzbrojeni w
pistolety maszynowe, karabiny automatyczne) i obsługi karabinów maszynowych
otworzyli ogień na górkę ze skrzydła. Podczas półtoragodzinnej walki kawalerzyści
przerwali tą pozycję przeciwnika i wyszli na granice miasta na lewo od stacji
kolejowej.
Bardziej skomplikowaną okazała się sytuacja na lewym skrzydle, gdzie nacierały
szwadrony "N" pułku. Przy próbie ruchu obejściowego kawalerzyści natknęli się na
silny ogień ze wzgórz i z lizjery lasu, gdzie przechodziły ciągłe transzeje.
Jednakże na prawym skrzydle ugrupowania bojowego tych pododdziałów
zaznaczyło się niewielkie powodzenie. Tutaj kawalerzystom udało się nagłym
zrywem wyskoczyć na wysoki nasyp. Niebawem podciągnęli karabiny maszynowe i
otworzyli ogień, potem atakowali.
Żołnierze werwali się w nieprzyjacielską transzeję. Ten śmiały atak oszołomił
Niemców. Pobiegli oni do miasta. Dowódca pułku natychmiast wykorzystał
osiągnięte powodzenie. Głównymi (podstawowymi) siłami, na plecach przeciwnika,
wdarł się na południową granice miasta.
Wiadukt kolejowy - jedyny, po którym mogły przejść nasze czołgi, był zaminowany.
Ale wysadzić go Niemcy nie zdążyli. Nasi saperzy zdjęli fugasy i czołgi na dużych
prędkościach przeskoczyły most, znajdujący się w tym momencie pod silnym
ogniem niemieckiej artylerii.
Energiczne, uporczywe działania nacierających pomogły szybko pokonać silną rubież,
bezpośrednio chroniącą miasto. Dowódcy pododdziałów dobrze orientowali się w
osobliwości sytuacji i w toku walki przeprowadzili przegrupowanie, zabezpieczając
rozwinięcie powodzenia.
Szybkie, intensywne skoki przeplatały się ze śmiałymi atakami, w czasie których
kawalerzyści prowadzili ogień nacierając.
Rozpoczęły się bezwzględne walki uliczne.
Punkty ogniowe Niemców znajdowały się w wieżach, kościołach, na strychach i w
piwnicach kamiennych budowli. Przyszło prowadzić walkę o każdy dom i
zabudowanie.
Zapory przeciwczołgowe (wszystkich ich było szesnaście) były bronione czołgami
lub
samobieżnymi działami i grupą uzbrojonych w automaty żołnierzy wroga. W pobliżu
wielu tych zapór znajdowali się i byli rozmieszczeni niemieccy żołnierze uzbrojeni w
Panzerfausty (granatniki przeciwpancerne, bezodrzutowe).
Walki prowadziły nasze grupy szturmowe, utworzone w szwadronach. Grupy
szturmowe nacierały we współdziałaniu z działami wsparcia (polowymi), czołgami i
samobieżnymi działami pancernymi. Tak, na przykład, ze szwadronem starszego
lejtnanta Błagowa szły trzy czołgi, dwa pancerne działa samobieżne, a także działa
wsparcia, polowe. Na każdy czołg Błagow wyznaczył łącznika. Dla ochrony czołgów,
przed nimi szli zwiadowcy ze składu szwadronu.
Charakterystyczna metoda likwidacji punktów ogniowych przeciwnika w domach,
stosowana przez kawalerzystów. Czołg lub pancerne działo samobieżne
wystrzeliwało do ustalonego punktu ogniowego dwa-trzy pociski. Wtedy żołnierze
grupy szturmowej, nie czekając na wyjaśnienie skutków wystrzałów, wdzierali się do
domu. Nierzadko walka rozpalała się wewnątrz domu.
Bardziej skomplikowane okazało się pokonywanie zapór przeciwczołgowych.
Podejścia do zapór były przestrzeliwane, bronione.
Dlatego najpierw podążały czołgi, za nimi żołnierze, a za ostatnimi - działa
samobieżne. Czołgi i działa rozbijały zapory, saperzy rozbierali je i rozbrajali miny,
oczyszczając drogę nacierającym. W rzędzie zdarzeń przychodziło zapory
wysadzać. Do tego częstokroć wykorzystywali niemieckie Panzerfausty i miny.
Stojące między domami autobusy, zapełnione kamieniami, przemieszczali z pomocą
czołgów.
Dużą rolę odegrały działa wsparcia, działa polowe. One przemieszczały się w szyku
bojowym szwadronów i prowadziły ogień prostym naprowadzeniem z dystansu sto
- sto pięćdziesiąt metrów.
Działa wsparcia, jak należy, otrzymywały wskazania celów od dowódców
pododdziałów kawaleryjskich, uzbrojonych w szable.
Niemcy próbowali wykorzystać Panzerfausty. Jednakże nie udało im się uszkodzić
ani jednego czołgu lub pancernego działa samobieżnego.
Do godziny 17-tej nacierający zdobyli południową część miasta i podeszli do
Bezimiennego5 potoku, łączącego oba jeziora. Tutaj zdarzył się następujący epizod.
Przez rzeczkę przechodziły cztery mosty. Wszystkie one były przygotowane do
wysadzenia w powietrze. Przeciwnik zamierzał zniszczyć przeprawy i umocnić się na
zachodnim brzegu. W kulminacji walki szwadron oficera Grigoriewa, wspierany
trzema czołgami i trzema działami samobieżnymi, przerwał się do wschodniego
brzegu rzeczki i, odrzuciwszy Niemców
od pierwszego mostu, zawładnął nim. Niemcy nie zdecydowali się wysadzić go w
powietrze, ponieważ w południowej części miasta broniły się ich wojska.
Walki przeniosły się do północno-zachodniej części Nojsztettina. Kawalerzyści
oczyszczali dom za domem, kwartał za kwartałem, przy czym prowadzili działania
bojowe i w ciemnościach. Koło północy miasto było w całości oczyszczone z wroga.
W tym czasie zakończył się zaplanowany manewr na skrzydłach. Z prawej jeden z
kawaleryjskich pułków wyszedł na szosę6, odcinając drogę odwrotu ocalałym
pododdziałom przeciwnika. Z lewa kawalerzyści, po rozgromieniu więcej niż
batalionu niemieckiej piechoty, wyszli na inną drogę7, także zagradzając
przeciwnikowi wyjście z miasta.
Niemcom został tylko jeden kierunek - na północ. Ale ściganie było tak szybkie,
gwałtowne, że nie udało się wrogowi od naszych kawalerzystów oderwać. Ostatki
niemieckiego garnizonu zostały rozgromione.
Uliczne walki w Nojsztettinie jeszcze raz pokazały wysoką skuteczność radzieckich
zasad walki w miastach. Efektywność użycia grup szturmowych, decydujące
znaczenie ścisłego współdziałania piechoty ( w tym przypadku spieszonych 8
kawalerzystów ) ze środkami wzmocnienia, wykorzystanie do ataku najmniejszego
zamieszania w szeregach przeciwnika - wszystko to przejawiło się tutaj (w
Nojsztettin). Nacierający działali z inicjatywą, z naporem. Udało się im w krótkim
okresie oczyścić z przeciwnika spore miasto, rozciągające się na ponad cztery
kilometry, dokładnie przygotowany do uporczywej, długotrwałej obrony.
5 - określenie „bezimienny” pochodzi oczywiście z rosyjskich map tych terenów. Chodzi oczywiście o
rzekę Nizicę, wcześniej przez długie lata nazywaną Niezdobną.
6 - może oznaczać to szosę Szczecinek – Słupsk lub tez szosę Szczecinek - Koszalin
7 - najprawdopodobniej opis ten dotyczy drogi Szczecinek - Barwice
8 - spieszony kawalerzysta to żołnierz kawalerii, który walczy jak piechota. Na czas tej walki
kawalerzysta przekazuje swojego konia pod opiekę tzw. koniowodnego, który ewakuuje konie do
bezpiecznego miejsca, gdzie nie grozi im okaleczenie lub śmierć. Z tego powodu pododdziały
kawaleryjskie po spieszeniu mają mniejszą o około 30% liczebność żołnierzy w walce.
Walki te są też interesujące z tego powodu, że wszystkie te walki, od chwili
rozpoczęcia na dalekich podejściach do Nojsztettina aż do pełnego oczyszczenia
miasta i wykonania manewrów na skrzydłach, przeprowadziła konnica. W okresie 36
godzin zlikwidowano cały umocniony rejon z tak rozwiniętym węzłem oporu, jaki
Niemcy uczynili w Nojsztettinie.
Nasza konnica posiada nie tylko wysokie mistrzostwo manewru, ale i dużą siłę
uderzeniową, co pozwala jej pomyślnie wykonywać skomplikowane zadania bojowe.
Major B. Glebow
z prowadzącej działania bojowe armii
______________________________________________________________________________________
Tłumaczenie : Marek W. Piłat
UWAGA : wszystkie informacje w nawiasach i kursywą (pochyłą czcionką) pochodzą
od autora tłumaczenia i nie mają odpowiedników w tekście rosyjskim. Dopiski te
wyjaśniają niektóre terminy użyte w tekście rosyjskim.
2013-02-27
Poprawiono : 3 marca 2013 r.

Podobne dokumenty