Pojedynek starszych bogów

Transkrypt

Pojedynek starszych bogów
Creatio Fantastica
PL ISSN: 2300-2514 R. XII, 2016, nr 3 (54)
Marcin M. Chojnacki
Pojedynek starszych bogów *
Brutalne starcia, czarna magia, nowoczesne uzbrojenie, podróże pomiędzy wymia-
rami, dawni bogowie i odwieczny konflikt to nieodłączne elementy jednej z najpopular-
niejszych serii bijatyk – Mortal Kombat. Franczyzę rozwijaną od 1992 roku kojarzą z pew-
nością nie tylko miłośnicy prowadzenia wirtualnych pojedynków czy fani szeroko rozu-
mianej elektronicznej rozrywki, ale chyba wszyscy zainteresowani popkulturą i obecnością w niej tematyki sztuk walki. Nawet jeżeli kogoś ominęła okazja do grania w którą-
kolwiek część cyklu, oglądanie filmów bądź kreskówek, a także czytanie komiksów opa-
trzonych charakterystycznym smoczym logiem, to z pewnością nazwa systemu rozrywkowego nie jest mu obca. Niezależnie od tego czy przywodzi ona na myśl kontrowersje
związane z ukazywaną przez serię brutalnością, świat przedstawiony oraz postaci
przesiąknięte kiczem rodem z niskobudżetowego kina akcji czy chaotycznie rozrastająca
się z biegiem lat fabułę, trudno odmówić cyklowi zapoczątkowanemu przez Midway
Games znaczącego miejsca w historii nie tylko gatunku, ale i całej branży gier wideo.
Ową ważność Mortal Kombat, po latach niepowodzeń oraz trudności z przeformu-
łowaniem mechaniki rozgrywki, aby dostosować ją do dynamicznie zmieniających się
trendów, przypomniał dopiero sukces komercyjny rebootu od NetherRealm Studios
z 2011 roku, otwierający tym samym możliwość produkcji kontynuacji oraz przywró-
cenia franczyzie dawnej świetności. z dużym opóźnieniem postanowiłem nadrobić Mortal
Kombat X, głównie z powodu zapowiedzi poprawienia wersji na komputery osobiste
i wypuszczenia pełnego wydania gry w nieodległej przyszłości. Chciałem zatem spraw-
dzić, jak sequel bardzo dobrego MK9 sprawdza się na PC jeszcze przed aktualizacją i czy
*
Recenzja gry: Mortal Kombat X, NetherRealm Studios: 2015.
1
optymalizacja portu nadal szwankuje tak jak po premierze, aby móc później ocenić efekty
pracy polskiego studia QLOC, odpowiedzialnego obecnie za konwersję bijatyki.
Dużą zaletą poprzedniczki Mortal Kombat X był tryb fabularny, który nie tylko na
nowo porządkował historię turnieju decydującego o losie naszego świata, ale także
pozwalał graczom poznać prawie wszystkie grywalne postaci oraz przetestować ich
możliwości przed rozpoczęciem zabawy w pozostałych formach rozgrywki. Co więcej,
połączenie nieinteraktywnych przerywników filmowych z kolejnymi starciami stanowiło
na tyle atrakcyjną całość, że poznawanie w ten sposób losów bohaterów sprawiało mi
dużo przyjemności. w przypadku kontynuacji jest podobnie, choć twórcy stracili chyba
efekt zaskoczenia, przez co scenariusz wydał mi się mniej oryginalny i przewidywalny.
Ale po kolei: od wydarzeń przedstawionych w MK9 minęło 20 lat, po okresie względnego
spokoju Ziemi zagraża nowe niebezpieczeństwo w osobie upadłego starszego boga.
Shinnok, bo tak złowrogie bóstwo ma na imię, niespełna dwie dekady wcześniej
powstrzymany i zamknięty przez Raidena w magicznym amulecie, obecnie ma szansę
wydostać się na wolność dzięki spiskowi swoich sług z upiornym czarnoksiężnikiem
Quan Chi na czele.
Zadaniem gracza jest więc uniemożliwienie Shinnokowi przejęcia władzy nad
uniwersum, a także uspokojenie sytuacji w Pozaświecie, gdzie trwa obecnie konflikt
pomiędzy siłami obecnego władcy – Kotal Khana – a sojusznikami pragnącej odzyskać
tron Mileeny. Napięta sytuacja, zwroty akcji, retrospekcje oraz liczne nieporozumienia
2
stanowią doskonałe okazje do prowadzenia pojedynków zarówno pomiędzy wieloletnimi
wrogami, jak i niedawnymi sojusznikami. We wspomnianych okolicznościach musi
sprawdzić się nowe pokolenie złożone z dzieci lub wychowanków obrońców Ziemi, znanych chociażby z poprzedniej odsłony cyklu. w ten sposób twórcom udało się wprowadzić do gry kilka nowych postaci, lecz niejako realizujących już sprawdzone wzorce. Mortal Kombat X oferuje zestaw dwudziestu czterech wojowników, który można rozszerzyć,
nabywając osobno dodatki zawierające między innymi bohaterów z popularnych horrorów.
Przechodząc do opisu mechaniki, warto zwrócić uwagę na kilka podstawowych
różnic względem poprzedniczki, które moim zdaniem można uznać za zmiany na lepsze.
Przede wszystkim dodano trzy alternatywne wersje każdej postaci, przez co możliwe do
zastosowania techniki stają się bardziej różnorodne, a same starcia nabierają taktycznego
charakteru. Co prawda, udostępnione warianty wojowników nie przekształcają diametralnie sposobu ich kontrolowania, ale wprowadzają drobne elementy mogące zaważyć
na stylu walki, jaki obierzemy, przez odmienną broń czy umiejętność. Pozwala to na
3
wybranie swojej ulubionej modyfikacji i doskonalenie się w niej lub podjęcie próby
osiągnięcia mistrzostwa we wszystkich trzech, co w pewnym stopniu wydłuża kontakt
z tą produkcją. Druga nowość objawia się już podczas starcia – mianowicie niektóre
elementy aren są interaktywne i mogą zostać wykorzystane w trakcie pojedynku, czy to
dla zadania dodatkowych obrażeń czy też podjęcia próby ucieczki przed zagrażającą nam
kombinacją ciosów. Dopracowana została także motoryka postaci, dzięki czemu te
masywniejsze poruszają się wolniej i mniej dynamicznie podskakują czy wyprowadzają
ciosy, natomiast te smuklejsze (przede wszystkim kobiece) bez większych problemów
w mgnieniu oka potrafią zmienić swoje położenie. w ten sposób wojownicy sprawiają
wrażenie bardziej masywnych, a tym samym pewniej, efektowniej zadają, blokują
i przyjmują uderzenia.
W Mortal Kombat X nie mogło też oczywiście zabraknąć elementów gore uzu-
pełniających już i tak dość gęstą atmosferę mrocznej fantastyki przeplatanej horrorem.
Tym razem jednak to, co można zaobserwować na ekranie, rzeczywiście przyprawia
o gęsią skórkę. Bardziej realistyczne design postaci oraz zbliżona do fotorealizmu grafika
czyni każde „prześwietlenie” czy też fatality swoistym spektaklem okrucieństwa, którego
nie powstydziliby się autorzy filmów klasyfikowanych jako torture porn. Po wygranej
potyczce wciśnięcie wskazanych klawiszy we właściwym momencie pozwala uruchomić
sekwencję zadawania obrażeń w bardzo brutalny, wyszukany i niekiedy dość przeryso-
wany sposób, zakończony, jak nietrudno się domyślić, śmiercią naszego przeciwnika.
4
Każda postać ma kilka własnych unikalnych ruchów kończących, zatem ich odblokowanie
i poznanie zajmie trochę czasu miłośnikom rozcinania, miażdżenia, łamania, rozszarpy-
wania, pozbawiania kończyn oraz organów wewnętrznych u wirtualnych mistrzów sztuk
walki.
Oczywiście, oprócz wątku fabularnego, zmian w mechanice rozgrywki oraz uno-
wocześnionej oprawy graficznej MKX oferuje tryb klasycznych wież oraz tych uzupeł-
nionych o dodatkowe wyzwania i minigry, pojedynki przez sieć i lokalny multiplayer dla
dwóch graczy, a także samouczek przeznaczony dla chcących potrenować kombinacje
ciosów. Na osobne wyróżnienie zasługuje natomiast zwiedzanie Krypty – ukazana
w pierwszoosobowej perspektywie wirtualnej kamery wędrówka po mrocznych korytarzach i tunelach, przerywana co jakiś czas atakami broniących ich stworzeń, bardzo skutecznie buduje nastrój grozy i niepewności, które warto jednak przełamać dla zdobycia
grafik koncepcyjnych, nowych strojów oraz fatalities. Podsumowując, choć ma się do
czynienia z bijatyką, to wbrew pozorom w Mortal Kombat X jest co robić, nawet w pojedynkę, dlatego warto zainteresować się tym tytułem. Zwłaszcza jeśli lubicie krwawe
kino oraz macie sentyment do kiczowatych filmów kung-fu, ostatnie dziecko NetherRealm
Studios bez wątpienia przypadnie Wam do gustu.
Źródło ilustracji: materiały własne.
5