Rodzina katolicka - Najpiękniejsze bajki

Transkrypt

Rodzina katolicka - Najpiękniejsze bajki
Rodzina katolicka - Najpiękniejsze bajki - Kot w butach
sobota, 28 lutego 2009 16:27
Dawno, dawno temu żył sobie młynarz, który miał trzech synów. Kiedy umarł, cały jego majątek
miał zostać podzielony pomiędzy nich. Najstarszy otrzymał młyn, średni – osła i bryczkę, a
najmłodszemu dostał się jedynie czarny kot młynarza.
– O mój Boże – powiedział chłopiec, gdy wziął na ręce kota i zaczął go delikatnie głaskać. –
Jestem z ciebie bardzo dumny, ale naprawdę nie wiem jak możesz mi pomóc w utrzymaniu się.
– Zostaw to mnie, mój drogi panie – odrzekł kot, ocierając się głową o ramię chłopca. – Jeśli
uda ci się kupić dla mnie duży worek i parę butów z cholewami, zobaczysz jak mogę ci służyć.
Tak więc syn młynarza wziął kilka ostatnich grosików jakie miał i kupił dla kota duży worek ze
sznurkiem do zawiązywania. Potem zamówił u szewca żółte buty z cholewami, które jego
zdaniem dobrze pasowałyby do czarnego futerka kota.
Kot był bardzo zadowolony z żółtych butów i włożył je od razu. Następnie pobiegł do ogrodu,
ściął kilka dorodnych główek młodej sałaty, włożył je na spód worka i poszedł do lasu. Gdy
dotarł do norki wielkiego zająca, położył otwarty worek na ziemi w taki sposób, by było widać,
że w środku jest sałata, po czym odszedł cichutko i ukrył się w pobliżu za paprociami.
Wkrótce z norki wyjrzał tłusty, szary zając. Wyczuł sałatę i jego biały ogonek wyprostował się z
radości, kiedy zwierzę wskoczyło do worka, aby rozpocząć ucztę. Wtedy Kot w Butach podkradł
się szybko z drugiej strony i błyskawicznie zawiązał sznurki od worka i tym sposobem zając
został złapany.
Potem kot zarzucił sobie worek na ramię i szedł w swoich żółtych butach, dopóki nie dotarł na
dwór królewski. Drogę zagrodził mu jednak wartownik, który chciał go zatrzymać, ale kot
trzymał głowę wysoko i powiedział wielkopańskim głosem:
– Kot pragnie zobaczyć króla.
1/8
Rodzina katolicka - Najpiękniejsze bajki - Kot w butach
sobota, 28 lutego 2009 16:27
W ten sposób przepuszczano go przez wszystkie drzwi i w końcu stanął przed obliczem
królewskim.
– Wasza królewska mość – powiedział kot, kłaniając się bardzo nisko – przyniosłem ci tłustego
zająca z posiadłości mojego pana, markiza de Karabas.
Król nie mógł powstrzymać się od uśmiechu, kiedy spojrzał na kota w żółtych butach, ale przyjął
dar z wdzięcznością i Kot w Butach opuścił dwór z wielką godnością.
Następnego dnia kot znów wziął swój worek, ale tym razem wsypał do niego garść ziaren i
poszedł z nim na pole. Potem wyciągnął się w pobliżu udając martwego. Bardzo szybko
pojawiły się dwie kuropatwy, które zaczęły dziobać pszenicę. Kiedy były tym zajęte, kot
podkradł się cichutko i zaciągnął sznurki od worka tak szybko, że oba ptaki znalazły się w
pułapce. Kot zarzucił sobie worek na ramię i znów wyruszył do pałacu królewskiego. Tym razem
wartownik znał już Kota w Butach i z uśmiechem wpuścił go, wszyscy pozostali także
ustępowali mu z drogi dopóki nie dostał się do samego króla.
– Mój pan, markiz de Karabas, prosi pokornie o przyjęcie tych dwóch kuropatw – powiedział Kot
w Butach, kłaniając się z wdziękiem przed królem.
– Powiedz swojemu panu, markizowi, że z przyjemnością przyjmuję jego dar – rzekł król. –
Jego posiadłość musi być naprawdę wspaniała.
Kot odpowiedział, że rzeczywiście tak jest, i odszedł kłaniając się nisko. Przed opuszczeniem
dworu udało mu się jednak dowiedzieć, że król tego popołudnia wybiera się na przejażdżkę
wraz ze swoją córką, księżniczką.
Nie tracąc ani chwili, Kot w Butach pobiegł z powrotem do swego pana i zaczął mu opowiadać o
wizycie w pałacu.
2/8
Rodzina katolicka - Najpiękniejsze bajki - Kot w butach
sobota, 28 lutego 2009 16:27
– Mój drogi panie – ciągnął dalej kot. – Czy zrobisz dokładnie to, o co cię poproszę? Chcę, abyś
dzisiejszego popołudnia poszedł nad rzekę i kąpał się w niej, a kiedy ktoś zapyta cię o imię,
odpowiedz, że nazywasz się markiz de Karabas. Obiecaj mi to, proszę.
Syn młynarza uśmiechnął się słysząc tę dziwną prośbę, ale było mu tak smutno i czuł się tak
beznadziejnie, że gotów był zrobić wszystko, co radził mu kot. Poszedł więc nad rzekę kąpać
się, a kotu nakazał pilnować ubrań pozostawionych na brzegu.
To było dokładnie to, o co chodziło kotu – szybko zebrał ubrania swego pana i ukrył je za
wielkim kamieniem. W tym samym momencie na drodze pojawiła się złota karoca króla.
– Pomocy! Pomocy! – zaczął krzyczeć kot. – Markiz de Karabas tonie!
Król natychmiast kazał zatrzymać karocę i nakazał służącym, by uratowali tonącego markiza.
Wtedy kot podszedł do powozu i z kapeluszem w dłoni ukłonił się królowi i księżniczce.
– Cóż to za szczęśliwy zbieg okoliczności, że akurat przejeżdżaliście – powiedział. – Ale co to!
Ktoś ukradł wszystkie ubrania markiza, które ten zostawił na brzegu, kiedy poszedł się kąpać, a
do jego zamku jest zbyt daleko, by posłać po inne.
– Jeden z moich ludzi przywiezie natychmiast ubranie dla markiza – odrzekł król. I nie minęło
wiele czasu, a syn młynarza był odziany w wyszywany złotą nitką strój i kapelusz z
pióropuszem.
– To jest mój pan, markiz de Karabas – powiedział Kot w Butach z wdziękiem przedstawiając
swego pana królowi i księżniczce. – Mamy nadzieję, że wasza królewska mość zechce
pojechać z nami i zjeść obiad z markizem.
3/8
Rodzina katolicka - Najpiękniejsze bajki - Kot w butach
sobota, 28 lutego 2009 16:27
– Z największą przyjemnością – odpowiedział król i zaprosił markiza, aby usiadł w królewskiej
karocy naprzeciwko księżniczki.
Kot zaś zniknął z widoku i pobiegł w te pędy na skróty zostawiając powóz daleko z tyłu.
Najpierw udał się na pole, na którym kosiarze pracowicie kosili w upale siano.
– Hej tam! – krzyknął Kot w Butach, gdy kosiarze przerwali pracę i w zadziwieniu gapili się na
czarnego kota w żółtych butach z cholewami. – Kiedy będzie przejeżdżał tędy król i zapyta do
kogo należy to pole, macie odpowiedzieć: „Do markiza de Karabas, wasza królewska mość”.
Jeśli nie zrobicie dokładnie tak, jak wam każę, zostaniecie powieszeni i posiekani jak mięso na
kotlety.
Potem kot biegł dopóki nie trafi ł na pole, na którym żniwiarze kosili pszenicę.
– Hej tam! – powiedział Kot w Butach, machając do nich łapą. – Wkrótce będzie tędy
przejeżdżał król. Kiedy zapyta was, kto jest właścicielem tego pola pszenicy, macie
odpowiedzieć: „Markiz de Karabas, wasza królewska mość”. Jeśli odpowiecie inaczej,
zostaniecie posiekani na małe kawałki, a to bardzo bolesna śmierć, zapewniam was.
Potem kot pobiegł dalej i biegł, aż dotarł do wielkiego zamku, w którym mieszka ł straszliwy
wilkołak. Był tak przerażający i miał tak wielkie moce, że mieszkał zupełnie sam, bowiem nikt
nie śmiał nawet zbliżać się do niego. Ale dzielny Kot w Butach śmiało zadzwonił do drzwi, a
kiedy wilkołak otworzył i spojrzał gniewnie, kot ukłonił się uprzejmie i wszedł drobiąc kroczki, tak
by było dobrze widać jego żółte buty. A wilkołak był tak zaskoczony widokiem dziwnego gościa,
że tylko stał i gapił się z otwartymi ustami.
– Dzień dobry, wasza mość – rzekł spokojnie kot. – Tak wiele o tobie słyszałem, że
postanowiłem złożyć ci wizytę, by cię poznać. Czy to prawda, że możesz zamienić się w dzikie
zwierzę?
– A pewnie! Zaraz sam zobaczysz! – odpowiedział z zadowoleniem wilkołak, który był bardzo
dumny ze wszystkich cudów jakie potrafił czynić.
4/8
Rodzina katolicka - Najpiękniejsze bajki - Kot w butach
sobota, 28 lutego 2009 16:27
I w jednej chwili zniknął, a w kierunku Kota w Butach rzucił się wielki, ryczący lew. Kot
błyskawicznie wspiął się kominem do góry.
– Ha, ha! – zaśmiał się wilkołak, gdy z powrotem wrócił do własnej postaci. – Jak ci się
podobałem jako lew?
– Nie za bardzo – odrzekł kot ostrożnie wyczołgując się z komina. – Oczywiście, taki wspaniały
wilkołak może z łatwością zamienić się w duże zwierzę, ale pewnie nie udałoby się mu zamienić
w takie malutkie zwierzątko jak na przykład mysz?
– Phi! To dla mnie błahostka! – powiedział z dumą wilkołak. I znów zniknął, a na podłodze
pojawiła się mysz.
Kot jednym susem rzucił się na nią, chwycił ją zębami, potrząsnął i już było po wilkołaku.
W tym samym czasie królewska karoca dalej przemierzała drogę, a kiedy król przejeżdżał obok
pola z sianem, zapytał kosiarzy:
– Do kogo należy to wspaniałe siano?
– Do markiza de Karabas – odpowiedzieli kosiarze, trzęsąc się ze strachu, bo byli pewni, że kot
w żółtych butach słucha z ukrycia.
Karoca pojechała dalej, a gdy dotarła do pola pszenicy, król znów kazał zatrzymać powóz i
zapytał kto jest właścicielem tych wspaniałych plonów.
5/8
Rodzina katolicka - Najpiękniejsze bajki - Kot w butach
sobota, 28 lutego 2009 16:27
– Wszystko to należy do markiza de Karabas, wasza królewska mość – odrzekli przestraszeni
żniwiarze.
– Masz, markizie, naprawdę wspaniałą posiadłość – powiedział król, zwracając się do syna
młynarza. A w duchu pomyślał: „Ten młody człowiek jest wystarczająco majętny, by poślubić
księżniczkę”.
W końcu karoca dojechała do zamku wilkołaka, a Kot w Butach pomógł wszystkim wysiąść i
poprowadził ich do sali bankietowej, gdzie czekał na nich wystawny obiad przygotowany dla
wilkołaka.
– Mój drogi markizie – rzekł król. – Tytuł markiza to za mało dla ciebie, od tej chwili będziesz
księciem de Karabas.
Syn młynarza ukląkł więc przed królem, który dotknął go swym królewskim mieczem i mianował
księciem. A ponieważ młynarczyk zakochał się w księżniczce, a ona w nim, pobrali się i żyli
długo i szczęśliwie w zamku wilkołaka.
Kot w Butach oczywiście zamieszkał z nimi i dostał bardzo ważne stanowisko. I choć nigdy już
nie musiał chodzić na polowanie, zawsze nosił żółte buty z cholewami i miał przy sobie worek,
który dostał od swego pana.
Amy Steedman
Powyższy tekst jest fragmentem książki Amy Steedman Najpiękniejsze bajki .
Czytaj więcej z tej książki:
6/8
Rodzina katolicka - Najpiękniejsze bajki - Kot w butach
sobota, 28 lutego 2009 16:27
Najpiękniejsze bajki - Trzy misie
Najpiękniejsze bajki - Magiczna fasola
Najpiękniejsze bajki - Śpiąca królewna
Najpiękniejsze bajki - Trzy małe świnki
Najpiękniejsze bajki - Kot w butach
Najpiękniejsze bajki - Czerwony Kapturek
Najpiękniejsze bajki - Tomcio Paluch
Najpiękniejsze bajki - Piękna i bestia
Najpiękniejsze bajki – Kopciuszek
Najpiękniejsze bajki - Jacek, zabójca olbrzymów
Oglądaj ilustracje z tej książki:
Najpiękniejsze bajki - galeria
7/8
Rodzina katolicka - Najpiękniejsze bajki - Kot w butach
sobota, 28 lutego 2009 16:27
Przedruk tekstu jest możliwy jedynie za podaniem klikalnego źródła.
8/8

Podobne dokumenty