Umieranie w Starym i Nowym Testamencie

Transkrypt

Umieranie w Starym i Nowym Testamencie
Umieranie w Starym i Nowym Testamencie
1. Postrzeganie śmierci w Starym Testamencie
1.1. Terminy twm (umrzeć) i lwOav. (kraina umarłych)
Na określenie śmierci i umierania starożytni hebrajczycy używali czasownika
twm
(umrzeć; zginąć; być zabity)1 – stosowanego zarówno, w odniesieniu do śmierci ludzi jak
i zwierząt, a nawet pojęć abstrakcyjnych, takich jak np. mądrość (Hi 12,2
rzeczowników
tw<m'
(śmierć; umieranie; śmiertelna choroba)2 i
twOmm'
oraz
(śmierć)3 –
określających samą śmierć, niezależnie od tego, czy miała ona miejsce w wyniku naturalnego
procesu, czy też powodowana była jakąkolwiek ingerencją z zewnątrz.
Słowa te pochodzące od wspólnego wszystkim semitom rdzenia mût. W mitach ugaryckich
bóg Mot był władcą podziemi, krainy pełnej wszelkiej obrzydliwości. Walczył on z Baalem,
bóstwem płodności, któremu udało się znaleźć przychylność głowy panteonu – Ela4. Walka
ta, choć odzwierciedlała powszechną w naturze „rywalizację” pomiędzy życiem a śmiercią,
nie ma swego odpowiednika w Starym Testamencie. Niektóre miejsca, jak na przykład Jer
9,20, zdają się wprawdzie personifikować śmierć, jednak, dla religijnego monoteizmu
hebrajczyków, nie do przyjęcia byłby dualizm Jahwe – Bóg żyjących kontra Śmierć – bóg
umarłych.
Na takim gruncie – swego rodzaju „uwolnienia” śmierci z przestrzeni „boskiej” – zrodziło
się pierwotne przekonanie, że jest ona zjawiskiem zupełnie naturalnym. Powszechnym dla
każdego człowieka, wszak gdzież jest człowiek, który by żył i nie oglądał śmierci i wyrwał
duszę swoją z krainy umarłych? (Ps 89,49).
1
P. Briks, Podręczny słownik hebrajsko-polski i aramejsko-polski Starego Testamentu, Warszawa 1999,
s. 186n.
2
P. Briks, Podręczny słownik hebrajsko-polski i aramejsko-polski Starego Testamentu, Warszawa 1999,,
s. 187.
3
P. Briks, Podręczny słownik hebrajsko-polski i aramejsko-polski Starego Testamentu, Warszawa 1999,
s. 197.
4
s. 496n.
E. B. Smick,
twm, Theological Wordbook of the Old Testament, (red.) R. L. Harris, Chicago 21981,
Jakkolwiek jednak śmierć stanowiła coś naturalnego to w jakimś stopniu wiązała się z oddzieleniem od Jahwe. Owo zerwanie wszelkich relacji, także z Bogiem, stanowiło sedno
w pojmowaniu śmierci. Zmarły, to w pierwszej mierze ten, który pozbawiony jest więzi
z ludźmi i Najwyższym1. Prorok Izajasz modli się: nie w krainie umarłych bowiem Cię wysławiają, nie chwali Ciebie śmierć, nie oczekują Twojej wierności ci, którzy zstępują do grobu
(Iz 38,18 . Bycie umarłym wiązało się z pozbawionym wszelkiej witalności i aktywności
egzystowaniem w świecie cieni – szeolu [lwOav.].
Sam termin szeol ma niejasne pochodzenie. Jedni wywodzą go od czasownika lav (pytać;
wymagać; prosić). Byłby wtedy pierwotnie miejscem, gdzie wypytuje się zmarłych 2, to zaś
zdaje się byłoby w religii jahwistycznej nie do pomyślenia. Stary Testament obfituje bowiem
w zakazy „wypytywania” duchów zmarłych i w ogóle jakiegokolwiek kontaktu ze zmarłymi.
Zakazy te jednak oznaczają, że praktyka okultystyczna była izraelitom znana, a tym samym
dopuszczają szukania w niej etymologii słowa szeol. Według innych pochodzi ono od
czasownika
hav
(b. zniszczonym; runąć) i pierwotnie brzmiało
la;v..
Byłby zatem szeol
wpierw miejscem zniszczenia3.
Niezależnie jednak od etymologii samego słowa starotestamentowa wizja życia pozagrobowego jest stosunkowo ponura. Według popularnego schematu kraina umarłych stanowiła,
obok niebios [~yIm;v]' i ziemi [#r<a,], jedną z trzech stref wszechświata4. Niebo było postrzegane jako miejsce przebywania Boga i Jego dworu, ziemia istot żyjących [hY"x;
vp,n<], a szeol
cieni umarłych. Miejscem do którego wstępują po śmierci wszyscy, wszak gdzież jest
człowiek, który by żył i nie oglądał śmierci i wyrwał duszę swoją z krainy umarłych?
(Ps 89,49). Ten, kto przekroczył jego bramy nie miał już powrotu (Hi 10,21n do świata
żywych. Miał teraz wieść pozbawioną wszelkich sił witalnych egzystencje, której jedynym
atutem jest fakt nieświadomości sytuacji w jakiej się znajduję. Wiedzą bowiem żywi, że muszą
1
M. Uglorz, Izrael ludem Jahwe. Zarys starotestamentowej antropologii teologicznej, Bielsko-Biała
2012, s. 358.
2
2
Tak np. R. L. Haris,
1981, s. 892n.
la;v', Theological Wordbook of the Old Testament, (red.) R. L. Harris, Chicago
3
L. Wächter, lwOav, Theologisches Wörterbuch zum Alten Testament, t. 7, Sttutgart-Berlin-Köln 71993,
k. 902n; por. też M. Filipiak, Biblia o człowieku. Zarys antropologii biblijnej Starego Testamentu, Lublin 1979,
s. 212.
4
Por. J. B. Niemczyk, Bóg, świat i człowiek. Elementy kosmo- i antropologii starotestamentowej,
Rocznik Teologiczny ChAT, z. 2, Warszawa 1967, s. 65.
umrzeć, lecz umarli nic nie wiedzą (…) Zarówno ich miłość, jak ich nienawiść, a także ich
gorliwość dawno minęły (Kz 9,5a.6a).
Pojmowanie śmierci jako uwolnienia od cierpienia, a przynajmniej jego świadomości, dało
podwaliny pod późniejsze, bardziej pozytywne patrzenie na stan po zakończeniu ziemskiej
egzystencji. Przykładem mogą być tu słowa biblijnego cierpiętnika Hioba, który tak
„zachwala” ów stan: leżałbym teraz i odpoczywał, spałbym i miałbym spokój. (…) Tam,
bezbożni przestają szaleć, tam odpoczywają utrudzeni. Razem wypoczywają więźniowie, nie
słyszą głosu nadzorcy. Tam mały i wielki są razem, a niewolnik nie jest poddany swemu panu
(Hi 3,11nn).
Te wypowiedzi nie zmieniają jednak ogólnego, negatywnego obrazu zarówno śmierci, jak
i pośmiertnej egzystencji. Choć wszechmoc Jahwe nie ograniczała się do bram szeolu jednak
wyraźnie przebywanie w nim jest powiązane z oddzieleniem od Boskiego wsparcia i pomocy.
Czy (…) cud Twój będzie można poznać [tam], a sprawiedliwość Twoją w kraju zapomnienia
pyta psalmista (Ps 88,13). To oddzielenie od Pana życia spotykało tam zarówno pobożnego,
jak i grzesznika. Stary Testament nie zna podziału krainy umarłych na strefy przeznaczone
odpowiednio do pierwszej i drugiej grupy ludzi1.
Wyobrażenie, że śmierć i królestwo umarłych jest ostatecznym zerwaniem relacji z Jahwe
uległo jednak z czasem zatarciu, a tym samym przełamany został skrajny pesymizm z nimi
związany. Psalmista modli się bowiem jeśli [nawet] (…) przygotuję sobie posłanie w krainie
umarłych, i tam jesteś (Ps 139,8)2.
Wróćmy jednak do przedstawień samej śmierci.
1.2. Śmierć według trzeciego rozdziału 1. Księgi Mojżeszowej
Pierwsza wzmianka o śmierci pojawia się w Biblii już w trzecim rozdziale jej pierwszej
księgi – w jahwistycznym opisie wygnania z raju (1 Mż 3). Wydarzenia o których tam mowa
niemal automatycznie traktujemy jako historię dramatycznego wtargnięcia śmierci w życie
człowieka. Na taką interpretację pozwalać mógłby wywód apostoła Pawła z Listu do Rzymian
1
Por. M. Filipiak, Biblia o człowieku. Zarys antropologii biblijnej Starego Testamentu, Lublin 1979,
s. 215.
2
Psalm ten uchodzi za utwór poniewolny, a więc stosunkowo młody, zob. S. Łach, Księga Psalmów,
[w:] Pismo Święte Starego Testamentu t. 7, cz. 2, Poznań 1990, s. 559.
(Rz 5,12nn)1, skupmy się jednak na innej, starszej niż Pawłowa, interpretacji. Według niej
historia ta miała być próbą odpowiedzi na pytanie dlaczego człowiekowi bywa źle – bo
przecież w takich kategoriach należy śmierć traktować. Sam tekst bowiem rzeczywiście nie
mówi wprost, że śmierć, jako taka, miałaby pojawić się dopiero z chwilą zerwania owocu2.
Czyn ten odsłonił jedynie przed człowiekiem jego małość i znikomość.
Narracja, tak ważna w opowiadaniu, kieruje nas bowiem od spokojnego życia pierwszych
ludzi poprzez, wywołaną namową węża, chęć poznania dobra i zła do punktu krytycznego,
jakim jest złamanie Bożego nakazu. Tym samym spełniło się pierwotne pragnienie. Człowiek
poznał czym jest dobro i zło, nie umarł. Można by nawet powiedzieć, że to wąż miał rację.
Dyskomfort tej nowej sytuacji w jakiej znaleźli się pierwsi ludzie pojawiał się jednak już
wkrótce. W chwili konfrontacji z Bogiem człowiek odczuł, że tylko Bóg ma zdolność znania
dobra i zła, człowiek posiada wyłącznie możność ich doświadczenia. Złamanie Bożego
nakazu – grzech – pociągnęło za sobą konieczność opuszczenia błogiego stanu „niedoświadczania” zła3.
Czyn ten spowodował też, że pierwsi ludzie zostali wygnani z Edenu, aby odciąć ich od
możliwości skosztowania owocu z drzewa życia. To zaś sugeruje, że śmierć nie była dla nich
niedostępna przed upadkiem, wszak jeszcze nie zakosztowali owocu z tego drzewa. Trudno
bowiem przyjąć tezę, że pełniłby on w naszej historii rolę greckiej ambrozji, czy nektaru. Co
więcej oddalenie człowieka od owoców drugiego drzewa nie było wyrazem strachu ze strony
Boga, jak miało to miejsce w religiach ludów sąsiadujących z Izraelem4, a paradoksalnie
obroną samego człowieka przed kolejnym przekroczeniem porządku stworzenia. Śmierć jest
1
W duchu tej interpretacji, a właściwie w duchu wyrosłej na niej interpretacji Ojców Kościoła,
wydarzenia z 1 Mż 3 postrzega S. Łach, Księga Rodzaju, t. 1, cz. 1, [w:] Pismo Święte Starego Testamentu t. 1,
cz. 1, Poznań 1962, s. 213nn.
2
Por. M. Filipiak, Biblia o człowieku. Zarys antropologii biblijnej Starego Testamentu, Lublin 1979,
s. 189n.
3
Zob. G. von Rad, Das erste Buch Mose, Genesis, (przekład angielski J. H. Marks, Genesis.
A commentary, Philadelphia 1972), Göttingen 91972, s. 89.
4
s. 15nn.
Zob. J. Kucharski, Spocząć ze swymi przodkami, [w:] Jak rozumieć Pismo Święte 10, Lublin 1998,
więc w tym opowiadaniu czymś naturalnym, ostatnim etapem ludzkiego życia, nie zaś katastrofalną koniecznością spowodowaną nieposłuszeństwem1.
Gdy nadto przyjrzymy się użytym tu na określenie dobra i zła terminom hebrajskim [bwOj –
dobro i
[r'
– zło] zauważymy, że nie są one zaczerpnięte z języka etyki czy moralności
religijnej, ale w pierwszej mierze odnoszą się do przeżywanych, przyjemnych bądź
przykrych, doświadczeń2. Nie są to też wielkości metafizyczne, jak miałoby to miejsce w filozofii greckiej, ale dotyczą egzystencji człowieka z jej dobrymi i złymi stronami.
Potwierdza to także użyty tu termin poznanie [[dy], który nie określa jedynie poznania
intelektualnego ale, zgodnie z semickim sposobem myślenia, wskazuje na pewną relację pomiędzy podmiotem a przedmiotem poznania3.
Śmierć wreszcie, która miała zakończyć ziemskie bytowanie pierwszych ludzi, została
w tym fragmencie umotywowana przez Boga nie odwołaniem się do aktu nieposłuszeństwa,
ale stworzenia (por. 1 Mż 3,17). Człowiek jest istotą z natury śmiertelną. Śmierć, jako taka,
jest więc niejako zagwarantowana samym aktem stworzenia, nie zaś dramatycznym efektem
upadku4. Niemniej jednak grzech i nieposłuszeństwo względem woli Jahwe są z nią związane.
To one powodują, według tradycji jahwistycznej, że już za życia człowiek, poprzez różnego
rodzaju przykre doświadczenia, uczestniczy w śmierci5.
Związek ten pogłębiła jeszcze tradycja mądrościowa. Podobnie jak jahwista traktowała
śmierć w podeszłym wieku jako zjawisko zupełnie naturalne. Liczba lat jest bowiem dla każdego postanowiona, lat siedemdziesiąt, a gdy sił stanie lat osiemdziesiąt (Ps 90,10). Jej uwaga
skupiła się natomiast na próbie odpowiedzi na pytanie dlaczego umierają ludzie w kwiecie
wieku. Odpowiedź była pierwotnie jednoznaczna: kto trwa mocno w sprawiedliwości, żyć
1
Por. M. Filipiak, Biblia o człowieku. Zarys antropologii biblijnej Starego Testamentu, Lublin 1979,
s. 190.
Zob. A. Bowling, bwj, Theological Wordbook of the Old Testament, (red.) R. L. Harris, Chicago 21981,
s. 345-346; G. H. Livingston, [[r, Theological Wordbook of the Old Testament, (red.) R. L. Harris, Chicago
2
1981, s. 854-856.
2
3
Zob. J. P. Lewis, [dy, Theological Wordbook of the Old Testament, (red.) R. L. Harris, Chicago 21981,
s. 366.
4
Zob. G. von Rad, Das erste Buch Mose, Genesis, (przekład angielski J. H. Marks, Genesis.
A commentary, Philadelphia 1972), Göttingen 91972, s. 95n.
5
M. Uglorz, Izrael ludem Jahwe. Zarys starotestamentowej antropologii teologicznej, Bielsko-Biała
2012, s. 346n.
będzie; lecz kto ugania się za złem, umrze (Prz 11,19). Mądrością zatem było, dzięki bogobojności, zachowanie życia. Bowiem bojaźń Pana jest krynicą życia, dzięki niej można uniknąć
sideł śmierci (Prz 14,27)1.
Grzeszność i śmiertelność są więc ze sobą powiązane. O ile jednak grzech zawsze, prędzej
czy później, prowadzi do śmierci, o tyle śmierć nie zawsze jest skutkiem grzechu. Darem
Jahwe jest jednak życie a nie śmierć, dlatego też nie stanowi ona wyczekiwanej chwili. Czy
starożytni Izraelici liczyli na wybawienie od śmierci?
1.3. Śmierć a zbawienie
Dla nas, chrześcijan nieodzownym elementem zbawienia jest pokonanie śmierci i jej mocy
względem poszczególnego człowieka. Zbawienie Jahwe na kartach Starego Testamentu,
zwłaszcza w jego starszych partiach, odnosiło się zaś do całego ludu Izraelskiego 2. Czynem
zbawczym było więc wyprowadzenie narodu wybranego z niewoli egipskiej [acy]. Starożytny
Izraelita mówiąc, że jego Bóg jest zbawicielem mówił o Jahwe, który go wyprowadził (…)
z Egiptu (5 Mż 26,8). Przypomnieniem tego doniosłego, zbawczego wydarzenia było coroczne Święto Paschy – święto Jahwe Zbawiciela3.
Ta myśl była przez młodsze tradycje rozwijana, cały czas jednak w pierwszym rzędzie
stało kolektywne rozumienie zbawienia. Zbawiającym czynem Boga było więc, oprócz wyprowadzenia z Egiptu, zapewnienie pokoju [~wOlv'] rozumianego nie tyle jako „stanu bez wojny”, co pełni szczęścia, błogosławieństwa i dobra [bwOj] dla kraju4. Wydarzenia historyczne,
zwłaszcza tragedia jaką była dla ludu wybranego niewola babilońska, zrodziły przekonanie,
że pełnia zbawienia będzie mieć miejsce dopiero w przyszłości. Dotychczasowe czyny zbawcze Jahwe zostaną wówczas przewyższone. Deutero-Izajasz zwiastuje Słowo Pana: nie wspominajcie dawnych wydarzeń, na to, co minęło, już nie zważajcie. Oto Ja czynię rzecz nową
(Iz 43,18.19a). Ale i nowe wydarzenia dotyczyły całej wspólnoty, a nawet świata, gdyż nowa
rzeczywistość, którą stworzy Jahwe obejmować będzie całą ludzkość.
1
Por. M. Filipiak, Biblia o człowieku. Zarys antropologii biblijnej Starego Testamentu, Lublin 1979,
s. 194.
2
3
4
2
A. Kluczyński, Historie aktualne. Zrozumieć Stary Testament, Dzięgielów 2011, s. 68nn.
M. Uglorz, Jahwe – Bóg Izraela. Zarys starotestamentowej teologii Boga, Warszawa 2002, s. 167.
Zob. G. L. Carr,
1981, s. 930-932.
~wOlv',
Theological Wordbook of the Old Testament, (red.) R. L. Harris, Chicago
Dopiero z czasem, w kręgach mądrościowych, zbawienie nabrało indywidualistycznego
zabarwienia. Odnosiło się już nie tylko do ludu ale do pojedynczego, pobożnego Izraelity1. Tu
też do głosu dochodzi zbawienie od śmierci. Nie jednak przed odejściem sytym dni z tego
świata. Taka śmierć na kartach Starego Testamentu nie jest generalnie postrzegana jako coś
przed czym szuka się zbawienia – ratunku. Była naturalnym elementem stworzenia, stanowiła
kres życia zarówno sprawiedliwego jak i bezbożnika. Obaj zstępowali do szeolu, różnica pomiędzy nimi widoczna była bowiem w życiu nie zaś w pośmiertnej egzystencji 2. Bogobojnego spotykało szczęście i długie życie, niesprawiedliwego nieszczęścia i rychłe pożegnanie
z bliskimi. Myślenie takie nie sprowadzało się jednak w żadnym wypadku do prostego i mechanicznego przyjmowania każdego nieszczęścia jako kary za grzech. Potwierdzeniem tego
może być choćby Księga Hioba.
Starożytny Izraelita widział więc w śmierci nieodzowny koniec swego życia, choć idee
życia pozagrobowego, jak już zauważyliśmy, niezupełnie były mu obce nigdy nie nabrały
takiego znaczenia, jak miało to miejsce u ludów ościennych3. Jedyną troską wobec tego ostatniego „etapu życia” było zapewnienie pamięci swemu imieniu. Tak długo jak długo żyło imię
semity, w pewien sposób żył i on sam. Ten sposób myślenia obecny jest już w opowiadaniu
o upadku pierwszych ludzi4. Posiadanie potomstwa było więc aprobowanym środkiem
przedłużenia swego „życia”, nie zaś zerwanie owocu żywota.
Zapewnieniem długowieczności, bo raczej tak należałoby mówić o starotestamentowej
wieczności [~l'[]o 5, tłumaczyć można pierwsze słowa Boga do człowieka: Rozradzajcie się
i rozmnażajcie, i napełniajcie ziemię (1 Mż 1,28). Z myślą tą w jeszcze bardziej widoczny
sposób mamy do czynienia w 4 Mż 27,1-11. Opowiadanie to miało wyjaśnić dlaczego
1
M. Uglorz, Jahwe – Bóg Izraela. Zarys starotestamentowej teologii Boga, Warszawa 2002, s. 182nn.
2
Por. P. Grelot, Śmierć, Vocabulaire de théologie bibliqe, (red.) X. Leon-Dufourd, (przekład polski K.
Romaniuk, Słownik Teologii Biblijnej, Poznań 41994, s. 940-949), Paris 121970, s. 943; W. Niemczyk, Tajemnica
Golgoty, Rocznik Teologiczny ChAT, z. 1, Warszawa 1960, s. 66.
3
Zob. J. Kucharski, Spocząć ze swymi przodkami, [w:] Jak rozumieć Pismo Święte 10, Lublin 1998,
s. 15nn.
4
Chodzi tu o w. 20: I nazwał Adam żonę swoją Ewa, gdyż ona była matką wszystkich żyjących. Zob.
D. Kidner, Genesis. An intoduction and commentary, Downers Grove 1967, s. 72; G. von Rad, Das erste Buch
Mose, Genesis, (przekład angielski J. H. Marks, Genesis. A commentary, Philadelphia 1972), Göttingen 91972,
s. 96.
5
2
Zob. A. A. Macrae,
1981, s. 672-673.
~l'[o, Theological Wordbook of the Old Testament, (red.) R. L. Harris, Chicago
w przypadku braku męskiego potomka prawo dziedziczenia przypadało również córkom, czy
innym krewnym. Uzasadnieniem jest tu pytanie jakie córki Selofchada zadały Mojżeszowi:
ojciec nasz umarł (...) dlaczego imię naszego ojca ma zniknąć spośród jego rodziny? Zachowaniu imienia zmarłego służyć też miało prawo obligujące krewnych ze strony męża do
wzbudzenia potomka bezdzietnej wdowie, czego echo znajdujemy jeszcze Nowym Testamencie (por. Łk 20,27nn).
2. Pojmowanie śmierci w czasach Jezusa
2.1. Umarli a Boże zbawienie
Przedstawiony dotąd pogląd na śmierć, zbawienie i wieczność uległ z czasem przemianie.
Zmiany te widać już w najmłodszych partiach Starego Testamentu. Pierwszym krokiem na
drodze do nich było, reprezentowane przez wspomniany już psalm 139, przekonanie o Bożej
obecności w krainie umarłych. Królestwo śmierci przestawało być tylko miejscem nędznej
egzystencji cieni umarłych i coraz bardziej upodobniało się do świata żywych.
Dotychczasowa, zasadnicza różnica polegająca na tym, że w świecie umarłych Jahwe nie
ingeruje została przełamana, wszak jeśli [nawet] (…) przygotuję sobie posłanie w krainie
umarłych, i tam jesteś [Jahwe] (Ps 139,8).
Boża obecność odczuwana była więc zarówno w świecie żywych jak i umarłych. To zaś
naturalnie doprowadziło do poglądu, że dusze sprawiedliwych nie mogą przebywać w tym
samym miejscu, co bezbożnych. Rysuje się więc w szeolu podział na dwie odrębne przestrzenie1. Pierwsza, zdecydowanie bardziej przyjemna oczekiwała tych, którzy już za życia
ziemskiego kroczyli drogą Pana, druga zdecydowanie bardziej pesymistyczna na grzeszników. Echem takiego poglądu jest opowiedziana przez Jezusa przypowieść o bogaczu i Łazarzu (Łk 16,19-31). Pierwszy z nich znalazł się w płomieniach ognia, drugi na łonie
Abrahama, gdzie dane mu było doświadczyć dobra, którego za życia nie doznawał.
Taka wizja szeolu pociągała za sobą przekonanie, że z chwilą śmierci odbywał się nad
ludźmi sąd. Idea Jahwe jako Sędziego była już znana w najstarszych tradycjach 2, tu jednak
1
M. Filipiak, Biblia o człowieku. Zarys antropologii biblijnej Starego Testamentu, Lublin 1979, s. 217.
2
Zob. M. Uglorz, Jahwe – Bóg Izraela. Zarys starotestamentowej teologii Boga, Warszawa 2002,
s. 102nn.
słowa Abrahama skierowane do Pana nie dopuść (…) by uśmiercić sprawiedliwego wespół
z bezbożnym, by sprawiedliwego spotkało to samo, co bezbożnego (1 Mż 18,25) nabrały nowego znaczenia. Kara za nieposłuszeństwo względem Jahwe, ale i nagroda za sprawiedliwe
życie nie spotykały człowieka wyłącznie za życia, ale również w pośmiertnej egzystencji.
To z kolei doskonale korelowało ze znanym z doświadczenia przekonaniem, że nie zawsze
bezbożnego tu na ziemi dotykało nieszczęście za jego winy. Podobnie obserwowano też sytuacje w których sprawiedliwego dotykało zło i przedwczesna śmierć. Z tym zaś stara mądrość
Izraelska nie mogła się uporać1.
Pogląd, że kara za grzechy i nagroda za pobożne życie mogą spotkać człowieka także po
jego śmierci, znalazł więc dla siebie dobry grunt w zależnej od literatury sapiencjalnej apokaliptyce żydowskiej. Spośród pism niekanonicznych reprezentuje go np. Księga Syracha
w wersji Septuaginty2, Księga Mądrości, czy Henoch Etiopski. Nie była to jednak jedyna
wizja pośmiertnej egzystencji człowieka. Literatura judaizmu nie zrezygnowała bowiem zupełnie z starej koncepcji szeolu jako miejsca „bez życia”. Pogląd ten został jednak powiązany
z ideą zmartwychwstania. Najstarszym tekstem mówiącym wprost o zmartwychwstaniu jest
fragment jednego z najmłodszych pism Starego Testamentu Księgi Daniela3. Czytamy w
mim, że wielu z tych, którzy śpią w prochu ziemi, obudzą się, jedni do żywota wiecznego, a
drudzy na hańbę i wieczne potępienie (12,2). Opowiada się on wiec również za drugą wizją
wieczności.
Wątek zmartwychwstania pojawia się też w tzw. Apokalipsie Izajasza4. Prezentowana jest
też przez 2 Mch 7, gdzie mowa jest o męczeństwie siedmiu braci. W mowach, jakie wypowiedzieli tuż przed swą śmiercią, wyrazili przekonanie, że choć teraz umierają zostaną przez
1
M. Filipiak, Biblia o człowieku. Zarys antropologii biblijnej Starego Testamentu, Lublin 1979, s. 194.
2
Tłumaczy ona hebrajski tekst: upokórz się głęboko, bo to, co czeka człowieka jest robactwem (7,17)
następująco: upokórz się głęboko, bo karą dla ciała grzesznika jest ogień i robak. Za M. Filipiak, Biblia o
człowieku. Zarys antropologii biblijnej Starego Testamentu, Lublin 1979, s. 220.
3
R. Rubinkiewicz Psalmy Salomona. Wstęp, [w:] Apokryfy Starego Testamentu, (red.) tenże, Warszawa
1999, s. 111.
4
W jej skład wchodzą rozdziały 24-27 i stanowi powygnaniowy dodatek do rdzennej części Księgi
Izajasza. Zob. W. H. Schmidt, Einführung in das Alte Testament, (przekład polski P. Mathäeus, Wprowadzenie
do Starego Testamentu, Bielsko-Biała 1997), Berlin-New York 51995, s. 244; L. Stachowiak, Ksiega Izajasza,
[w:] Pismo Święte Starego Testamentu, t. 9 cz. 1, Poznań 1996, s. 350-354.
Jahwe – Boga życia zmartwychwzbudzeni1. Także Wyrocznia Sybilli podaję, że Bóg sam ponownie kości i pył ludzki uformuje, na nowo podniesie śmiertelnych (4,181n)2.
Genezy tego swoistego „przeniesienia” realizacji zbawienia dopiero na przyszłe życie dopatruje się zarówno w zetknięciu się z wierzeniami ludów ościennych, jak też w sytuacji historycznej Izraela. Upragniony powrót z wygnania babilońskiego nie stał się początkiem nowej
ery, takiej na jaką oczekiwano. Izrael nadal znajdował się pod obcą jurysdykcją, najpierw
Greków, potem Rzymian. Upragniony pokój [~wOlv'] nie nadszedł. To zaś zrodziło myśl, że
ów raj nastanie w przyszłości, po zmartwychwstaniu3.
Tym samym śmierć nie była już tylko, jak dotychczas, zejściem do szeolu, ale stała się
przejściem do nowego życia czy, według innej wizji pośmiertnej przyszłości, pewnym jego
zatrzymaniem aż do chwili zmartwychwstania4. W takich okolicznościach zdecydowanie
łatwiej przyszło autorom Nowego Testamentu posługiwanie się grecka terminologią.
2.2. Terminy qa,natoj (śmierć) i (avpo)qnh,|skw (umierać)
Terminy, jakimi autorzy natchnionych Ksiąg Nowego Przymierza opisują śmierć zaczerpnięte zostały ze zgoła innej kultury. Należy więc najpierw przyjrzeć się jak słowa te rozumiane były w ich pierwotnym kontekście, a następnie dopiero odpowiedzieć na pytanie jaką
niosły ze sobą treść na kartach Nowego Testamentu.
Według popularnego myślenia starożytnych Greków śmierć [qa,natoj] nie stanowiła generalnie zakończenia ludzkiego życia, ale prowadziła do egzystencji duszy w Hadesie. Zgodnie
z antropologią Hellenów, człowiek składał się z dwóch, de facto niezależnych od siebie, pierwiastków: ciała i duszy. To zaś w wierzeniach orfickich i pitagorejskich prowadziło do przekonania, że jedno z nich – dusza zostaje z chwilą narodzin uwięziona w drugim – ciele. W ten
1
W opowiadaniu o tych samych wydarzeniach w 4 Mch ze słów męczenników wynika, że oczekują oni
już po śmierci błogich doznań. Przed boskim stanęli też tronem i szczęśliwością żyją wieczna. Cyt. za M. Wojciechowski, Apokryfy z Biblii greckiej, [w:] Rozprawy i Studia Biblijne, t. 8, Warszawa 2001, s.
2
Cyt. za materiały z seminarium z M. Wolterem, Apokryfy Starego Testamentu (wybór, maszynopis).
3
Zob. J. Schreiner, Theologie des Alten Testaments, (przekład polski B. W. Matysiak, Teologia Starego
Testamentu, Warszawa 1999), Würzburg 81995, s. 390nn; M. Bednarz, Historia zbawienia, [w:] Academika t. 20,
Tarnów 32000, s. 247nn.
4
Zob. R. Bultmann, qa,natoj, Theologische Wörtebuch zum Alten Testament, (red.) G. Kittel, (przekład
angielski G. W. Bronlley, Theological Dictionary to the New Testament, t. 3, Grands Rapis 61974, s. 7-21),
Stuttgard 1964, s. 18.
sposób powstały podwaliny pod bardziej pozytywny stosunek do śmierci, jako uwolnienia
duszy od ciała.
Takie pojmowanie śmierci nie oznaczało jednak wcale, że była ona postrzegana jako dopełnienie się szczęścia. Konieczność umierania, przynajmniej w najstarszych tekstach literatury greckiej, kładła cień na fakt życia i tym samym, według myśli pierwszych greków lepiej
było się wcale nie narodzić1. Nikt bowiem nie zdołał uprzednio zbadać jak wygląda owo pośmiertne życie. Ci tylko, którzy jak bohaterowie dzieł Homera, ryzykują swe życie dla chwały
i tracą je w bitwie, żyją dzięki swej nieśmiertelnej sławie.
Dopiero Platon wypowiedział się pozytywnie o śmierci. Również według jego filozoficznego poznania ciało jest więzieniem duszy. Pogląd ten, podobny do wspomnianych już kultów, wyprowadził ze swojego rozróżnienia idei i materii. Twierdził on, że egzystująca
w świecie idei dusza zostaje strącona do materialnej egzystencji w ciele. Śmierć zaś, której
fizycznie doświadczamy, dotyka wyłącznie naszego ciała, to zaś stanowi uwolnienie duszy2.
Prawdziwe życie jest propozycją złożoną duszy dopiero po śmierci ciała3. Poglądy Platona są
o tyle ważne dla rozumienia śmierci w czasach Jezusa, że pośrednio, poprzez neoplatoników,
bazuje na nich aleksandryjski filozof żydowski Filon. Za jego zaś pośrednictwem myśli te
zostały zaadaptowane przez judaizm.
Na karach Nowego Testamentu śmierć nie dotyczy tylko Boga i Jego świata. Człowiek jest
jej w pełni poddany. Jest okropnym doświadczeniem, którego każdy się lęka i dąży do niego
tylko w wyjątkowo tragicznych okolicznościach4. Dziełem zbawczym Chrystusa jest więc
zniszczenie śmierci. Jest ona bowiem Bożym wrogiem, nie zaś naturalnym procesem, jest
czymś, co stoi poza „normalnym” życiem.
1
Zob. R. Bultmann, qa,natoj, Theologische Wörtebuch zum Alten Testament, (red.) G. Kittel, (przekład
angielski G. W. Bronlley, Theological Dictionary to the New Testament, t. 3, Grands Rapis 61974, s. 7-21),
Stuttgard 1964, s. 9.
2
Zob. W. Tatarkiewicz, Historia filozofii, t. 1, Warszawa 1999, s. 89nn.
3
Zob. R. Bultmann, qa,natoj, Theologische Wörtebuch zum Alten Testament, (red.) G. Kittel, (przekład
angielski G. W. Bronlley, Theological Dictionary to the New Testament, t. 3, Grands Rapis 61974, s. 7-21),
Stuttgard 1964, s. 10.
4
R. Bultmann, qa,natoj, Theologische Wörtebuch zum Alten Testament, (red.) G. Kittel, (przekład
angielski G. W. Bronlley, Theological Dictionary to the New Testament, t. 3, Grands Rapis 61974, s. 7-21),
Stuttgard 1964, s. 14.
Śmierć jest bowiem konsekwencją i karą za grzech. O ile na kartach Starego Testamentu
teza taka była nie do przyjęcia bez odpowiednich dopowiedzeń, w czasach Jezusa, za sprawą
apokaliptyki, była już na porządku dziennym1. Podział na śmierć, jaka przychodziła na sędziwego człowieka i była naturalną koleją rzeczy i tę, która stanowiła wynik bezbożnego życia,
został zaniechany. We wcześniejszych tradycjach zadawalano się wiedzą zdobytą na drodze
doświadczenia, obserwacja zaś prowadziła do wniosku, że skoro wszyscy umierają, to jest to
coś normalnego. Teraz starano się dociec przyczyny takiego stanu rzeczy.
Posłużyć temu miała interpretacja opisu upadku pierwszych ludzi jako wtargnięcia na
świat wrogiego Bogu grzechu [a`mapti,a], niemal osobowej siły, a wraz z nim i śmierci. Śmierć
nabrała więc znaczenia kosmicznego przekleństwa, które przyszło na człowieka zmieniając
jego rajską egzystencję w koszmar. Śmierć i grzech to dwie wrogie mu siły z których jednak
nie może się on wyzwolić2.
Wyzwolenie ze szponów śmierci miało nadejść dopiero w czasach mesjańskich. Kręgi apokaliptyczne utożsamiały je ze zmartwychwstaniem. Mesjasz był tym, który miał pobożnych
Żydów wyzwolić z jej objęć3. Cała historia była więc w czasach Jezusa pojmowana jako dramat życia i śmierci, dwóch przeciwstawnych sobie sił, które dążą do wzajemnego pokonania
się. Nawet fizyczna śmierć przestała być, jak dawniej, elementem stworzenia, a jako taka
częścią Bożego działania. W czasach Jezusa była już pojmowana jako konieczność dla skorumpowanego przez grzech człowieka. Pamiętać jednak musimy, że wizja ta jest ściśle
powiązana z tematem przewodnim Ksiąg Nowego Testamentu – osobą Chrystusa. Tym
samym i śmierci przywrócona została ostatecznie jej naturalna, podporządkowana Bogu rola
o czym zaświadcza apostoł Paweł pisząc, że śmierć (…) nie zdoła nas odłączyć od miłości
Bożej (Rz 8,38n), bo czy żyjemy, czy umieramy Pańscy jesteśmy (Rz 14,8).
1
P. Grelot, Śmierć, Vocabulaire de théologie bibliqe, (red.) X. Leon-Dufourd, (przekład polski
K. Romaniuk, Słownik Teologii Biblijnej, Poznań 41994, s. 940-949), Paris 121970, s. 943.
2
Zob. R. Bultmann, qa,natoj, Theologische Wörtebuch zum Alten Testament, (red.) G. Kittel, (przekład
angielski G. W. Bronlley, Theological Dictionary to the New Testament, t. 3, Grands Rapis 61974, s. 7-21),
Stuttgard 1964, s. 18.
3
P. Grelot, Śmierć, Vocabulaire de théologie bibliqe, (red.) X. Leon-Dufourd, (przekład polski
K. Romaniuk, Słownik Teologii Biblijnej, Poznań 41994, s. 940-949), Paris 121970, s. 944.

Podobne dokumenty