Informacja uczestnika zawodów

Transkrypt

Informacja uczestnika zawodów
Okiem uczestnika
O imprezie słyszeliśmy od lipca.
Zadbał o to Mariusz Krupa, naczelnik zawodów. Ratownicy, z którymi miał stały lub sporadyczny
kontakt, otrzymali stosowną wiadomość. Niedługo w Tczewskim Centrum Sportu i Rekreacji pojawiły się
plakaty, brzmiące jak polecenie: rywalizujcie 30 września 2006 r. o Puchar Prezydenta Tczewa.
Pocieszające było przede wszystkim to, Ŝe Dyrektor TCSiR, Grzegorz śemajtis, wyraził zgodę na
organizację zawodów. W końcu bez jego decyzji ani rusz. Później zjawił się osobiście na pływalni, a ładne
ratowniczki (bo przecieŜ innych nie ma) natychmiast poprawiły pływacką technikę i fachowe umiejętności.
Stawiliśmy się tego dnia o 14.00 na boisku siatkarskim koło odkrytej pływalni TCSiR. Impreza
rozpoczęła się od konkursu rzutu rzutką. Organizatorzy obawiali się, czy 30 metrowa lina wystarczy na
rozmach. Mieli się czego obawiać, poniewaŜ wystarczyło spojrzeć na techniki rzutów ćwiczebnych, by
spodziewać się dalekich odległości. Oglądaliśmy rzuty przypominające metody kulomiotów na zawodach
lekkoatletycznych i rzuty, które przy zamachach podobne były do pchnięć kul kręglarskich. Co bardziej
krzepcy chwytali po prostu rzutkę i ciskali nią jak kamieniem.
Pierwszą konkurencję wygrał Tadeusz Gołembiewski. Jego nazwisko słyszeliśmy potem przy kaŜdej
konkurencji. Zawsze w pierwszej trójce.
Jednak najbardziej emocjonująca była część basenowa. Pływacką rozgrzewkę poprzedziło oficjalne
rozpoczęcie z udziałem wiceprezydenta Tczewa Mirosława Ostrowskiego i komisji sędziowskiej.
Zapowiadał się niecodzienny „show”. Trybuny z trudem mieściły gości i kibiców, którzy wzorem
mundialu tworzyli „meksykańską”, choć trafniej powiedzieć - „ratowniczą” falę. Nikomu nie przeszkadzało, Ŝe
zamiast ubiorów flamenco powiewały nadmuchane balony „Eurobanku”. Skutek był... prawie ten sam.
Atmosferę podgrzewał spiker zawodów Jacek Rogalewski. Dbał, by kibice i zawodnicy nie nudzili się
w przerwach między startami. Przeprowadzał wywiady z głównymi aktorami tego spektaklu, wyjaśniał
niewtajemniczonym arkana ratowniczej roboty i zasady poszczególnych konkurencji.
A konkurencje nie były łatwe. Zaczęło się od 200 metrów z przeszkodami. Przeszkoda pozornie
błaha – poprzecznie przez środek basenu rozciągnięto dwie liny w odległości 1,5 m. Zadanie polegało na
przepłynięciu dowolnym stylem 200 metrów z nurkowaniem pod linami na kaŜdej długości pływalni.
Kto tego nie przeŜył, niech spróbuje.
Mięśnie drętwieją z wysiłku, oddechu coraz mniej i co chwilę nurkowanie. Przeszkoda nie pozwala
wpaść w rytm, zastosować wytrenowanego tempa pływania i kontrolować rywali.
Wygrał znów Tadek Gołembiewski, który wyprzedził Michała Kosińskiego ze Szczytna i Marcina
Mykowskiego z Tczewa.
Potrzebna była długa przerwa. Oddech uporczywie nie wracał do normalnego tempa. Na szczęście
po kaŜdej konkurencji organizatorzy przewidzieli dekoracje. W eksponowanym punkcie pływalni stanęło
podium, gdzie na krótkie chwile, zawłaszczone przez fotoreporterów, ukazywali się zwycięzcy. Dekoracji
dokonywali oficjalni goście.
Wspaniałych nagród było w bród. CzymŜe byłaby rywalizacja, gdyby nie hojność sponsorów?
Głównym donatorem imprezy była firma „Flextronics”, której przedstawiciel, takŜe ratownik, Janusz Nelke,
zapewniał obsługę w biurze zawodów.
W czasie uroczystych fanfar na trybuny zawitał „największy” rozmiarami sponsor Sebastian Wenta –
dominator zawodów strong man. Gubiono sie w domysłach, jaką metodę holowania musiałby zastosować
wobec niego ratownik, młodszy o 15 lat i lŜejszy o 50 kilo. Propozycji padło kilka. W kaŜdym razie pan Wenta
zostałby uratowany.
Obok wspaniałych pucharów i dyplomów zwycięzcy otrzymywali torby ratownicze, plecaki, ciepłe
bluzy tzw. „polary”, koszulki i mnóstwo innych „gadŜetów”. Między innymi boje „SP” znane z serialu
„Słoneczny patrol”, popularnie nazywane „Pamelkami”.
Na marginesie: Pamela Anderson nie brała udziału w zawodach. Niejeden wzdychał z Ŝalu....
Jednak dekoracje szybko mijały i następowały kolejne konkurencje. Holowanie manekina wygrał
Mariusz Marut, o włos wyprzedzając Tadeusza Gołembiewskiego i o trochę większy włos Marcina
Mykowskiego. Trudność polegała na tym, Ŝe kukła zatopiona była na głębokości 3 metrów. NaleŜało
dopłynąć z przeciwnej strony basenu, wyłowić manekina i przeholować go z powrotem. Nie obyło się bez
karnych sekund. Srogie sędziowskie oko wypatrzyło błędy przy holowaniu – twarz manekina od chwili
wyłowienia musiała być ponad powierzchnią wody.
Pływanie pod wodą na czas na dystansie 25 metrów jest konkurencją sprinterską. NaleŜy „wstrzelić
się” w sygnał startera. Najlepiej zrobił to znowu Mariusz Marut, świetny, jak się okazało, Ŝabkarz. Wyprzedził
Marcina Mykowskiego i Tadeusza Gołembiewskiego.
Z tzw. biegiem australijskim zawsze wiąŜą sie duŜe emocje. Wszyscy zawodnicy stają na szerokości
basenu, na sygnał płyną do oznaczonego miejsca pod wodą, pozostała część pokonując dowolnie. NaleŜy
wyskoczyć na brzeg i stanąć twarzą w kierunku wody. Ostatni odpada.
Były dwa biegi eliminacyjne. Z kaŜdego wyłoniono 5 zwycięzców. W finale zmierzyło się 10
ratowników. Było na co popatrzeć. Publiczność w większości zgromadziła się na balkonie basenu –
najlepszym punkcie obserwacyjnym.
RóŜnice między tymi, co odpadali, a tym, którzy rywalizowali dalej, były minimalne. Często
decydowało to, Ŝe ostatni zawodnik zbyt późno się wyprostował na brzegu basenu, przez co decyzją
sędziów kończył zawody.
Trzeci od końca odpadł Tomasz Kapusta, jeden z utalentowanych debiutantów na zawodach
ratowników, który w końcowej punktacji zajął 6 miejsce.
Zostali Gołembiewski i Mykowski. Ostatni wyścig w biegu australijskim. Ostatni wyścig na zawodach
w ogóle.
Start. Skok. Pod wodą do liny. Za liną kraulem. Ściana. Wyskok na brzeg...
Tryumfował Tadeusz Gołembiewski.
Tym razem - następnym moŜe być inaczej.
Zwycięzca biegu australijskiego został tez najlepszym ratownikiem zawodów i z rąk Starosty Powiatu
Tczewskiego odebrał puchar. Drugie miejsce („prawie pierwsze” - cytując Jacka Rogalewskiego, spikera
zawodów) zdobył Marcin Mykowski. Trzeci był Mariusz Marut.
Donatorzy przewidzieli specjalne nagrody. Puchar najmłodszemu ratownikowi, Jakubowi Mróz z
Malborka wręczył mistrz świata w trójboju siłowym Józef Bejgrowicz.
Za udział w Otwartych Mistrzostwach Tczewa w Ratownictwie Wodnym dziękujemy wszystkim. W
szczególności ratownikom ze Szczytna, Malborka i Skarszew, którzy przejechali kawał drogi, by uczynić ta
imprezę pełniejszą i bardziej emocjonującą. Dziękujemy za atmosferę, uczestnictwo i zaangaŜowanie. I choć
miejsca na podium są tylko trzy, to przecieŜ nie wyłącznie o podium chodzi w takich imprezach. Nie
ustawajcie w wysiłkach! Za rok kolejne zawody.
Dziękujemy zaproszonym gościom, którzy nadali imprezie prestiŜu.
Dziękujemy sponsorom za to, Ŝe było o co walczyć.
Ale to jeszcze nie wszystko w ostatniej chwili dowiedziałem się ze Pan Dyrektor TCSiR Grzegorz śemajtis
ufundował dla trzech najlepszych ratowników karnety na siłownię z sauną / do odebrania w sekretariacie
TCSiR w Tczewie /
Z ratowniczym pozdrowieniem
Marcin Mykowski
uczestnik zawodów