Idzie nowe

Transkrypt

Idzie nowe
Idzie nowe
Tak się składa, że przez całe moje życie słyszę to szczególne hasło – „Idzie nowe”.
Kiedy byłam małym dziewczęciem, to „nowe” to było odbudowywanie stolicy przez
młodych ludzi z całej Polski. Teraz jest to ostro krytykowane z różnych powodów. Wtedy to była
potrzeba czasu. Myślę, że naszej stolicy by nie było, gdyby nie wysiłek całego narodu.
Przyszedł czas na ścianę wschodnią, a także na Wrocław, Szczecin. Może szkoda, że tak
późno, ale stolica to stolica. Tylko te wieżowce byle jak porozrzucane po centrum. To już nie
moje miasto. Może i nowoczesne, ale nie moje.
Po stolicy przyszedł czas na elektryfikację wsi. Czy ktoś z obecnie żyjących mieszka
jeszcze bez światła i wody? Chyba na własne żądanie.
To było nowe, ludziom świeciła żarówka, grały głośniki lokalnej radiostacji, wiedzieli,
co się dzieje w okolicy i w stolicy.
Teraz nazywa się to indoktrynacją. Że niby po to było to światło, żeby kłaść do głów
to, co chciała władza.
Ja tego nie wiem, bo u nas nie było głośnika. Ponieważ to dziadostwo grało cały dzień
i całą noc mama nie mogła spać. Tato był przedwojennym specjalistą od instalowania radiowej
sieci. Wobec tego wyrzucił całe to ustrojstwo i skombinował radio. Piszczało toto, gwizdało,
buczało, ale odbierało nawet Wolną Europę. Koleżanki się dziwiły „Jak to nie masz, wszyscy
mają”. A ja nie miałam, taka byłam pod prąd i tak mi zostało.
Potem szło nowe, czyli tato jako szef czegoś tam dostawał talony na różne rzeczy.
Teraz to brzmi śmiesznie, ale to był np. rower, zegarek na rękę. Proszę nie mylić z kasą, tego
nie dostał, tylko kartkę.
Po jakimś czasie znowu szło nowe. Na talony zaczęliśmy dostawać poważniejsze rzeczy,
np. radio, ale oczywiście polskiej produkcji, trzeba rozwijać polski przemysł. Jak wiadomo,
Polacy uwielbiają wszystko co zagraniczne. Więc nowe polskie radio było gorsze od starego
poniemieckiego. Jak było naprawdę, nie wiem, byłam za mała.
Nie rozwinęło to specjalnie samoświadomości narodowej, a szkoda. Przydałoby
się teraz popieranie polskiego przemysłu, tylko czy on jeszcze istnieje?
No to już mamy radio, pralkę, która miała na imię tak jak mama, brrr. Już nie trzeba
grzać wody, zatrudniać praczki i trzeć, gotować, krochmalić tak co mniej więcej dwa, trzy dni,
chociaż u nas tylko cztery osoby, a tam gdzie więcej? No, to było naprawdę NOWE.
Teraz czas na rewolucję, mama poszła do pracy! To dopiero nowe, cała rodzina w szoku.
Jak to, dziecko, następca tronu do freblówki? Wyrodna matka. Dziadek był kiedyś
w odwiedzinach i mama przed pracą ugotowała obiad, ale nie zdążyła zjeść, użala się
swojemu ojcu na to, a on powiedział: ”Dziecko, dobrze że ugotowałaś dla rodziny i męża, to jest
najważniejsze”. No i co wy na to, obecne panie domu?
Idzie nowe – tato kupił auto, stare, wyciągnięte ze stodoły, ale naprawił i jeździmy!
Musiał się co prawda gęsto tłumaczyć, skąd wziął te parę złotych na auto.
Jestem w średniej szkole i znowu „idzie nowe” – mamy radio z lufcikiem, czyli telewizor.
Nie byliśmy pierwsi, ale nasz był większy! Czarno-biały „Wawel”, polski, oczywiście. W tamtym
czasie z tzw. Zachodu dochodziły czasem tylko ciuchy, piękne, kolorowe, ale drogie jak piekło.
Idzie nowe – pierwsze damskie rajstopy. Takie drogie, że jedna para kosztuje pół
maminej pensji. Mnie nie stać niestety, a moda jest mini! I tak krótka spódniczka i żabki –
koszmar. Rajstopy to wielka rewolucja dla kobiet!
Potem poszło jakby szybciej, a już ostatnimi czasy jest tak, że nie zdążę się przyzwyczaić
do jednego, a już wchodzi nowe.
Teraz mam różne kanały telewizji, internet, telefony szpiegowskie, samochód,
supersklepy. Odnalazła się nawet moja rodzina z USA dzięki kuzynce i internetowi. Kuzynka
ma 81 lat i fajnie sobie radzi.
Wszystko to zmusza mnie do ciągłej czujności i nauki i myślę, że to chyba dobrze.
Bo przecież stale –IDZIE NOWE.
Wanda Rymar