Homilia
Transkrypt
Homilia
Arcybiskup Marian Gołębiewski Homilia na Narodowe Święto Niepodległości (Wrocław, Bazylika św. Elżbiety, 11.11.2011 r.) NA STRAŻY WARTOŚCI NARODOWYCH Drodzy Bracia i Siostry! 1. Obchodzimy dzisiaj Narodowe Święto Niepodległości, które – jak co roku - zbiega się ze wspomnieniem liturgicznym św. Marcina biskupa z Tours. Dlatego warto – choć pokrótce – przybliżyć Patrona dnia dzisiejszego – św. Marcina. Urodził się między rokiem 316 i 317 w pogańskiej rodzinie w Panonii (dzisiejsze Węgry). Mając 15 lat zaczął służyć wraz z ojcem w armii cesarskiej. Już od najmłodszych lat wyrywał się spod kontroli rodziców, by udać się do kościoła i prosić o przyjęcie go na katechumena. Marcin nie chciał iść w ślady ojca i zostać trybunem wojskowym, dlatego – gdy tylko nadarzyła się okazja – opuścił szeregi armii, by rozpocząć nowe życie. U progu nowego życia miało miejsce wydarzenie często opisywane przez hagiografów. Gdy Marcin przebywał pod Amiens, spotkał biedaka i dał mu połowę swego płaszcza. Dla kogoś, kto nie zna ówczesnych zwyczajów wojskowych, ten czyn Marcina nie będzie niczym nadzwyczajnym. Zrozumieć ten gest można tylko wtedy, gdy dowiemy się, że połowa obszernej opończy żołnierza stanowiła własność garnizonu, druga zaś połowa była własnością żołnierza. Dając więc połowę swego płaszcza, Marcin dał wszystko, co posiadał. Z Ewangelią zetknął się na terenie Italii. Przemyślenia i życie Ewangelią doprowadziły Marcina do chrztu, który przyjął mając 18 lat. Po dwóch latach udał się do Poitiers, by zostać uczniem św. Hilarego. Po latach umiera biskup 2 Tours. Mieszkańcy tego miasta chcą, aby na jego miejsce wybrano Marcina. Dokonało się to 4 lipca 370 roku: „ów żołnierz co do siły, a mnich według wyboru, został biskupem z obowiązku”. Ostatnie dni jego życia nie są wolne od smutku: oskarżają go o zbytni demokratyzm, prymitywizm i wypominają żołdackie pochodzenie. Gdy ma 80 lat wzywają go do Gandes, by pogodził mnichów. Tam umiera 8 listopada 397 roku, a po trzech dniach, 11 listopada został pochowany w Tours. Marcin potrafił łączyć życie mnisze z apostołowaniem i pracą misyjną. Był człowiekiem nieugiętym, nie płaszczył się przed możnymi, bogatymi i władcami. Najważniejszymi dla niego byli biedni, samotni, chorzy i opuszczeni. Kiedy widzę naszych żołnierzy, spontanicznie stawiam sobie pytanie: jak to było możliwe, że żołnierz rzymski został biskupem Tours, starożytnego miasta w Galii? Czy któryś z naszych żołnierzy byłby zdolny przejść taką metamorfozę? A jednak dla Boga wszystko jest możliwe. I dlatego czcimy św. Marcina jako Patrona Narodowego Święta Niepodległości i za jego wstawiennictwem polecamy Bogu Wszechmogącemu losy naszej Ojczyzny, za której bezpieczeństwo odpowiadają polscy żołnierze. Drodzy Słuchacze! 2. Wspaniałe w swej treści jest pierwsze czytanie z liturgii słowa. Można je streścić w tych słowach: Z wielkości i piękna stworzeń poznaje się ich Stwórcę. Oto słowa autora Księgi Mądrości: „Głupi już z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga: z dóbr widzianych nie zdołali poznać Tego, który jest, patrząc na dzieła nie poznali Twórcy, lecz ogień, wiatr, powietrze chyże, gwiazdy dokoła, wodę burzliwą lub światła niebieskie uznali za bóstwa, które rządzą światem”. Słowa te świadczą o rozległej erudycji hellenistycznej autora księgi Mądrości. Posiadł on wiedzę swego czasu. Znajduje w niej rację wystarczającą do oddawania czci Bogu, do Jego adoracji. Piękno bowiem stworzeń odsłania Stwórcę. Piękno świata ma walor religijny. Nauki nowożytne pozwoliły to piękno poznać i w pewnym sensie je opanować, poczynając od 3 poznania ogromu kosmosu, a kończąc na rozbiciu małego atomu. Trzeba umieć zatrzymać się nad tym cudem świata, aby kontemplować ogień, wiatr, kwiat, dziecko, gwiazdę i falę morską. To Bóg jest autorem tego piękna. Ludzie wszystkich czasów byli bardzo wrażliwi na piękno. Była to prawdziwa pasja Greków współczesnych autorowi omawianego tekstu. Również świat współczesny ubóstwia piękno, czyni je celem swych poszukiwań, ulegając jego czarowi. Czytany dzisiaj tekst święty stanowi doskonały wyraz syntezy między filozofią grecką, skierowaną ku logice i nauce, i tradycyjną teologią żydowską, podziwiającą Boga jako Stworzyciela wszechświata. Cała cywilizacja zachodnia znajduje swój początek w tej postawie ducha, a w ramach tej cywilizacji rozwinęła się technika, która wykorzystuje „moc i działanie” rzeczy stworzonych, czyli materii, jak również ukształtowało się właściwe pojęcie Boga, jednocześnie wszechobecnego jak i całkowicie różnego od stworzenia. Jako chrześcijanie podzielamy z wszystkimi mieszkańcami planety Ziemi podziw, entuzjazm i osiągnięcia współczesnego człowieka. Oby ten wspaniały rozwój techniczny służył dobru ludzkości i przyczyniał się do jej wszechstronnego rozwoju. Drodzy Dolnoślązacy! 3. Wśród tych cudownych dzieł Bożej Opatrzności jest kraj leżący między Odrą, Wisłą i Bugiem, między Tatrami i Bałtykiem, wyrzeźbiony rzekami i jeziorami, pokryty żyznymi polami, łąkami, pagórkami i lasami, strzelającymi do nieba wieżycami kościołów, kraj o pięknej przyrodzie i burzliwej historii, kraj ciężko pracującego ludu – Polska, która dnia 11 listopada 1918 roku, a więc 93 lata temu, powstała jak gdyby z grobu do nowego życia, po 123 latach niewoli. Twórcą niepodległości Polski był marszałek Józef Piłsudski. Zwolniony 10 listopada 1918 roku z twierdzy w Magdeburgu, pojawił się na dworcu w Warszawie. Był jedynym człowiekiem, który cieszył się wystarczającą reputacją na to, aby móc uratować sytuację. Jego wojskowe doświadczenie stwarzało 4 szansę na to, że będzie sobie umiał poradzić z niemiecką władzą wojskową. Dnia 11 listopada, w dzień zawieszenia broni i końca I wojny światowej, na prośbę Rady Regencyjnej Piłsudski objął urząd głównodowodzącego. Zaproponował niemieckim władzom wojskowym, aby złożyły broń i wyjechały pierwszym pociągiem, zanim wybuchną zamieszki wśród ludności cywilnej. Niemcy chętnie się zgodzili na te warunki. Warszawa była wolna. I tak powstała Polska, II Rzeczpospolita, którą Mołotow nazwał „potwornym bękartem traktatu wersalskiego”. Mimo obraźliwych oświadczeń Mołotowa, nie została stworzona przez traktat wersalski, który jedynie potwierdził to, co już istniało. Nie była państwem funkcjonującym pod obcym protektoratem, nie była państwem, jakie bolszewicy mieli nadzieję stworzyć jako czerwony most wiodący do rewolucyjnych Niemiec ( o czym przypomniał nam film: Rok 1920. Bitwa Warszawska), nie była bynajmniej państwem marionetkowym. Swego poczęcia nie zawdzięczała nikomu, a jeśli komuś to tylko Opatrzności Bożej, ku której zwracali się nasi przodkowie w dobie zaborów prosząc i wołając: „Przed Twe ołtarze zanosim błaganie, ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!”. Piłsudski – mimo miłości do kraju – nie miał dobrego zdania o rodakach: „Polacy chcą niepodległości, lecz pragnęliby, aby kosztowała dwa grosze i dwie krople krwi – a niepodległość jest dobrem nie tylko cennym, ale i bardzo kosztownym” O prawdziwości tych słów Polacy mogli się przekonać po utracie niepodległości w roku 1939 i po ponownym jej odzyskaniu w roku 1989. 4. Wielką mądrością narodu jest umiejętność czerpania z doświadczeń przeszłości. Aby się ostać, musimy sięgnąć do tych sił w narodzie, dzięki którym trwa on od wieków, mimo tylu niebezpieczeństw, cierpienia i wojen. Mamy bogate doświadczenia religijne, moralne, społeczne, narodowe i polityczne. Dobrze wiemy, że wielkie moce, które sprawiły, iż naród trwa i rozwija się, w dużym stopniu zawdzięczamy naszemu natchnieniu i duchowości religijnej, którą w najtrudniejszych momentach odżywiała się nasza duchowość ojczysta i kultura narodowa. Gdybyśmy chcieli z niej usunąć wszystko, co jest z 5 ducha chrześcijańskiego, jakże pozostałaby uboga! Przed taką pokusą przestrzega nas Adam Asnyk. „Szukajcie prawdy jasnego płomienia1 Szukajcie nowych, nieodkrytych dróg… Za każdym krokiem w tajniki stworzenia Coraz się dusza ludzka rozprzestrzenia I większym staje się Bóg! Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy, Choć sami macie doskonalsze wznieść; Na nich się jeszcze święty ogień żarzy, I wy winniście im cześć!” Niestety, niektórzy chcieliby usunąć z życia narodu to, co chrześcijańskie Przeszkadza im krzyż w miejscach publicznych, ten krzyż, z którym wędrował naród przez ponad 1000 lat swojej historii. Naród nasz był silny mocą i mądrością krzyża! Pozwolę sobie przypomnieć wypowiedź bł. Jana Pawła II na temat roli krzyża: „Ojcowie nasi na szczycie Giewontu postawili krzyż. Ten krzyż tam stoi i trwa. Jest niemym, ale wymownym świadkiem. Brońcie krzyża, nie pozwólcie, aby imię Boże było obrażane w waszych sercach, w życiu rodzinnym czy społecznym! Dziękujmy Bożej Opatrzności za to, że krzyż powrócił do szkół, urzędów publicznych i szpitali. Niech on tam pozostanie! Niech przypomina o naszej chrześcijańskiej tożsamości, o tym, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy, i gdzie są nasze korzenie” (Zakopane, Wielka Krokwia, 6 VI 1997). Są także i tacy, którzy chcieliby z powrotem zepchnąć Kościół do czterech ścian zakrystii, lansując hasło świeckości wszelkich instytucji publicznych, zapominając o tym, że instytucje te tworzą i w nich pracują ludzie wierzący, pełnoprawni obywatele naszego kraju. Jako ludzie Kościoła i obywatele Polski nie spodziewamy się żadnych przywilejów, ale nie pozwolimy się zaszczuć przez kłamliwe oskarżenia pod adresem Kościoła. Kiedy byłem w 6 szkole podstawowej usuwano krzyże z miejsc naczelnych w klasie i zawieszano je nad drzwiami. Wkrótce miały znaleźć się za drzwiami. Kiedy byłem w seminarium trwała akcja usuwania krzyży ze szkól. Zbierali się rodzice, aby protestować. Władza ludowa nie ustąpiła. Krzyże zostały usunięte na długie lata. Obecnie mamy powtórkę historii. Drodzy Wrocławianie! 5. W dzisiejszej Ewangelii usłyszeliśmy słowa Chrystusa: „Gdzie jest padlina, tam zgromadzą się sępy”. Organizm państwa musi być zdrowy i silny. Nie może ulegać zepsuciu, korupcji, nie może stać się padliną, bo rozdziobią go sępy i nic z niego nie pozostanie. To od nas zależy czy Polska będzie silna ekonomicznie i mocna wartościami nieprzemijającymi. Czas postawić pytanie: jaka jest moja wizja Polski i jaki jest mój kształt patriotyzmu? Trzeba od razu jasno powiedzieć, że podstawową i naczelną racją stanu jest trwanie i rozwój narodu i państwa w historii i w teraźniejszości. Wszystko co dotyczy państwa, dotyczy również obywateli. Ważne miejsce w naszej relacji do państwa zajmuje tradycja i historia. Dlatego też powinniśmy dbać o znajomość naszej historii, tradycji i miejsca chrześcijaństwa w naszej tysiącletniej historii, nie zawsze łatwej i promiennej. Powinnością obywatelską chrześcijanina jest stać na straży chrześcijańskiego dziedzictwa narodu, z poszanowaniem ludzi innej wiary i odmiennych poglądów. Państwo bez ludzi jest czystym abstraktem. To oni wypełniają je treścią i odpowiadają za swoje czyny. Wolność jest czymś więcej niż wolne i niepodległe państwo. Można być wolnym wewnętrznie bez państwa, ale harmonijny rozwój obywateli powinien dokonywać się w wolnym i niepodległym państwie. Jest niemoralne składanie obietnic obywatelom, zwłaszcza w okresach kampanii wyborczych, których potem w sposób programowy się nie realizuje. Obywatelom trzeba mówić prawdę, choćby ona była niekiedy gorzka i niepopularna. Mówiąc te słowa mam na myśli rodaków, którzy czują się oszukani, zawiedzeni i wykluczeni, a wśród nich są ludzie młodzi, którzy ukończyli studia i nie mogą znaleźć pracy. Czeka ich emigracja. 7 Nie wolno marnować młodych talentów. Oni są potrzebni naszej Ojczyźnie, która chce się rozwijać pod względem duchowym, materialnym, ekonomicznym, intelektualnym i społecznym. Największym zagrożeniem chwili obecnej jest nasza bierność (ponad 50& ludzi nie wzięło udziału w wyborach), jest kryzys opinii publicznej, czyli zmierzch odwagi. Wyzwaniem dla nas jest zanik przekonań, poczucia patriotycznej i chrześcijańskiej odpowiedzialności, jednym słowem – rozkład opinii publicznej. W mediach można mówić wszystko bez odpowiedzialności za wypowiadane słowo, bez dobrze sformułowanego prawa prasowego. Budowanie zdrowej i silnej opinii publicznej jest naczelnym zadaniem współczesności. Drodzy Rodacy! Powróćmy raz jeszcze w myśli do dnia 11 listopada 1918 r. Wolność. Niepodległość. Zjednoczenie. Własne państwo! Na zawsze!... Od rana do wieczora gromadziły się tłumy na rynkach miast; robotnik, urzędnik porzucał pracę, chłop porzucał rolę i leciał do miasta, na rynek, dowiedzieć się, przekonać się, zobaczyć wojsko polskie, polskie napisy, orły na urzędach; rozczulano się na widok kolejarzy, na widok polskich policjantów i żandarmów (Jędrzej Moraczewski, Pamiętniki, z Galicji 1918 r.). Cytat ten doskonale oddaje stan ducha naszych przodków i klimat panujący na wyzwalanych ziemiach polskich – radość i entuzjazm mimo niedostatku i zniszczeń, jakie przyniosła wojna. Czy pozostało coś z atmosfery tamtych dni u współczesnych Polaków? Czy nie zobojętniała nam nasza Ojczyzna? Zakończmy nasze rozważanie słowami poety. Zaszum nam Polsko jak husarskie skrzydła co strwożą wroga a w nas ducha wzniosą i niech w chorągwiach Matka nasza czuwa nad zagonami ponad krwawą rosą Zaszum nam Polsko chorągwią nadziei, co dzikie pola omiata swym męstwem 8 byśmy wrócili pod Twymi skrzydłami wiarą i dumą, prawdą i zwycięstwem. Amen. (Józef Węgrzyn)