Łono - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Łono - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Łono Abrahama część szeolu lepsza. Nieśmiertelność duszy, poglądy
niekatolickie: 8. Theopsychici /Tacjan, islam, świadkowie Jehowy/ – dusza
umiera wraz z ciałem, zmartwychwstaje w dzień sądu ostatecznego, kto
wtedy nie przejdzie próby zostanie unicestwiony. 9. Hypnopsychici /Afraates
w IV wiek, anabaptyścl, adwentyści, socynianie/ – do dnia sądu ostatecznego
dusze pozostają w stanie uśpienia. 10. Teoria niepełności nagrody i kary
/Laktancjusz w IV wiek, nestorianie, prawosławni, papież Jan XXII – pogląd
prywatny odwołany przed śmiercią/ – do Sądu Ostatecznego nie będzie ani
pełnej kary dla duszy, ani pełnej nagrody – jedynie ogląd człowieczeństwa
Chrystusa, dopiero po Sądzie Ostatecznym będzie ogląd tajemnicy Bóstwa.
11. Chiliaści /Tertulian, Laktancjusz, mormoni, adwentyści/ – dusze
oczekują na zmartwychwstanie, najpierw zmartwychwstaną sprawiedliwi i
będą przebywać na nowej ziemi 1000 lat, później nastąpi próba, Sąd
Ostateczny i zmartwychwstanie reszty. 12. Stary Testament – człowiek to
ciało /basar/, dusza ożywiająca /nefesz/ i duch /ruach/, po śmierci zmarli
/metim/ żyją jako cienie /refaim/, jest to jakiś cień ciała, z którego wyszło
życie i które opuściło tchnienie. Niektórzy zmarli są bardziej ożywieni, np.
Eliasz, przebywają w lepszej części szeolu, na łonie Abrahama. Ruach wraca
do Boga, jest Jego „częścią”, nie istnieje indywidualnie po śmierci człowieka.
Nefesz człowieka, chociaż różni się od nefesz zwierzęcia, to jednak w chwili
śmierci ginie. Niektóre księgi ST utożsamiają nefesz z ruach. Septuaguinta
utożsamiła w ogóle nefesz i ruach stosując wspólne określenie „psyche”
(dusza). Słowo pneuma oznacza, duchy istniejące poza ludźmi.
+ Łono Abrahama miejscem oczekiwania na zmartwychwstanie (Łk 16, 22).
Sąd szczegółowy według ksiąg apokryficznych będzie po śmierci trwał siedem
dni (4 Esd 7, 101; Hen 14, 4; 41, 1). Oglądanie chwały Bożej będzie okazją do
rachunku sumienia. Tego rodzaju koncepcje funkcjonowały w środowisku
judajskim w czasach Jezusa i w czasach redagowania Nowego Testamentu.
Idee te skrystalizowały się w nauczaniu Kościoła jako myśl o stanie
pośrednim, o czyśćcu. [Sąd szczegółowy natomiast został ograniczony do
czasu przed śmiercią]. Obietnica raju złożona łotrowi wiszącemu na krzyżu
obok przez Jezusa (Łk 23, 43) dotyczyła treści znanej ówcześnie jako „łono
Abrahama” (Łk 16, 22), które jest miejscem oczekiwania na
zmartwychwstanie. Jezus mówił o trzech dniach swego oczekiwania w sercu
ziemi (Mt 12, 38-41) /M. García Cordero, La esperanza del más allá en el
Nuevo Testamento, “Ciencia Tomista” 114 (1987) nr 373, 209-264, s. 224/.
Wychodząc z otchłani Jezus pociągnął za sobą świętych, którzy ukazali się w
Jerozolimie (Mt 27, 52-53). Tymczasem łotr proszący Jezusa, aby o nim
wspomniał, myślał o raju jako Królestwie mesjanicznym na Ziemi. Jezus
mówił o raju, który jest w innym świecie (Łk 23, 43). Ponadto, miejsce łotra w
nim będzie zaszczytne, pierwsze. Piotr w Dz 2, 24n ogłasza, że Ojciec nie
opuścił Chrystusa w Hadesie i doprowadził go do zmartwychwstania.
Również św. Paweł mówi o schodzeniu duszy Jezusa do otchłani (Rz 10, 6-7).
Jezus jest pierwszym spośród umarłych, czyli tym, który był w szeolu i z
niego wyszedł (Kol 1, 20). Poszedł głosić zmarłym duchom zbawienie w
1
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
duchu (pneuma) swoim (1 P 3, 18-20). W najgłębszych miejscach znajduje się
szatan (Jud 5; Ap 20, 7) /Tamże, s. 225/. Moc zbawcza paschy Chrystusa
ogarnia wszystkich ludzi, nawet największych grzeszników (Rdz 6, 1-6; 1 P 4,
5-6). Śmierć fizyczna przeciwstawiona jest życiu duchowemu duszy (alma).
Człowiek cielesny uległ zniszczeniu, a człowiek duchowy odnawia się z dnia
na dzień (2 Kor 4, 10). Dzięki Chrystusowi życie będzie dane również ciału
/Tamże, s. 226/. Śmierć fizyczna (nekrosis) nie dotyka człowieka
wewnętrznego, który żyje sprawiedliwie /Tamże, s. 227.
+ Łono Abrahama miejscem przebywania ludzi sprawiedliwych w szeolu.
„Liczne wypowiedzi Nowego Testamentu, według których Jezus został
wskrzeszony „z martwych” (Dz 3, 15; Rz 8, 11; 1 Kor 15, 20), zakładają, że
przed zmartwychwstaniem przebywał On w krainie zmarłych. Takie jest
pierwsze znaczenie, jakie przepowiadanie apostolskie nadało zstąpieniu
Jezusa do piekieł; Jezus doświadczył śmierci jak wszyscy ludzie i Jego dusza
dołączyła do nich w krainie umarłych. Jezus zstąpił tam jednak jako
Zbawiciel, ogłaszając dobrą nowinę uwięzionym duchom” (KKK 632). „Krainę
zmarłych, do której zstąpił Chrystus po śmierci, Pismo święte nazywa
piekłem, Szeolem lub Hadesem, ponieważ ci, którzy tam się znajdują, są
pozbawieni oglądania Boga. Taki jest los wszystkich zmarłych, zarówno
złych, jak i sprawiedliwych, oczekujących na Odkupiciela, co nie oznacza, że
ich los miałby być identyczny, jak pokazuje Jezus w przypowieści o ubogim
Łazarzu, który został przyjęty „na łono Abrahama”. „Jezus Chrystus,
zstępując do piekieł, wyzwolił dusze sprawiedliwych, które oczekiwały swego
Wyzwoliciela na łonie Abrahama”. Jezus nie zstąpił do piekieł, by wyzwolić
potępionych, ani żeby zniszczyć piekło potępionych, ale by wyzwolić
sprawiedliwych, którzy Go poprzedzili” (KKK 633). „„Nawet umarłym głoszono
Ewangelię..” (1 P 4, 6). Zstąpienie do piekieł jest całkowitym wypełnieniem
ewangelicznego głoszenia zbawienia. Jest ostateczną fazą mesjańskiego
posłania Jezusa, fazą skondensowaną w czasie, ale ogromnie szeroką w
swym rzeczywistym znaczeniu rozciągnięcia odkupieńczego dzieła na
wszystkich ludzi wszystkich czasów i wszystkich miejsc, aby wszyscy ci,
którzy są zbawieni, stali się uczestnikami Odkupienia” (KKK 634).
+ Łono Abrahama miejscem przebywania ubogich po śmierci „Żył pewien
człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie
się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem
Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy
przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na
łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy w Otchłani,
pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na
jego łonie. I zawołał: Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza;
niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie
cierpię w tym płomieniu. Lecz Abraham odrzekł: Wspomnij, synu, że za życia
otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje
pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie
ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może
ani stamtąd do nas się przedostać. Tamten rzekł: Proszę cię więc, ojcze,
poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich
przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki. Lecz Abraham odparł:
Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają. Nie, ojcze Abrahamie –
2
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
odrzekł tamten – lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą.
Odpowiedział mu: Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z
umarłych powstał, nie uwierzą” (Łk 16, 19-31).
+ Łono Abrahama synonimem raju. Nowy Testament termin Raj dla
zaznaczenia sytuacji sprawiedliwych po śmierci, stosuje trzy razy. Kiedy
Jezus mówi do dobrego łotra: „Dziś będziesz ze mną w raju” (Łk 23, 43).
Kiedy św. Paweł mówi o przebywaniu w „trzecim niebie” (2 Kor 12,4). Kiedy
jest mowa o nagrodzie dla Kościoła w Efezie, którą będzie drzewo życia
rosnące w raju Boga (Ap 2, 7). Tekst Łukasza trzeba interpretować w świetle
tego, co św. Paweł mówi w 2 Kor 5, 8. Człowiek sprawiedliwy po śmierci
będzie razem z Chrystusem, obiecał to Jezus wszystkim wtedy, gdy
wypowiedział obietnicę łotrowi ukrzyżowanemu obok niego. Jest to
perspektywa inna, niż refleksja nad oczekiwaniem zmartwychwstania w
Paruzji (Św. Ambroży komentuje: „Vita est enim esse cum Christo, ideo ubi
Christus, ibi Vita, ibi regnum” Expos. In Lc 23, 1.X; PL 15, s. 1834. Jest to
nawiązanie do słów Orygenesa, że Chrystus to autobasileia, jest królestwem
sam w sobie, w nim jest królestwo; Przypis 76). W Ap 2, 7 nie ma informacji i
miejscu błogosławionych, a tylko o tym, że będą jedli owoc życia, o którym
wspomina Testament Lewiego 18, 11. Apokalipsa Jana mówi o „koronie
życia” (Ap 2, 10), o „ukrytej mannie” (Ap 2, 17), o „gwieździe porannej” (Ap 2,
28), o „białej szacie” (Ap 3, 5), o przyjęciu imienia Boga i o mieszkaniu w
Jeruzalem (Ap 3, 12), o włączeniu do Królestwa Chrystusa (Ap 3, 21). Będą
uwolnieni od śmierci i hadesu (Ap 20, 14). Termin „Nowe Jeruzalem” jest tu
synonimem raju, czy nieba. Podobnie w innych tekstach Nowego Testamentu
dostrzec można nawiązanie do Starego Testamentu: rzeka życia, wypływająca
z tronu Boga i Baranka, a na jej brzegach liczne drzewa życia, dające owoce
dwanaście razy w roku /M. García Cordero, La esperanza del más allá en el
Nuevo Testamento, “Ciencia Tomista” 114 (1987) nr 373, 209-264, s. 222/.
Są to aluzje do Rdz 2, 9 (oraz Ez 47, 1-12). Zwieńczeniem obietnic
Apokalipsy jest oglądanie Boga „twarzą w twarz”, a także Chrystus ukaże im
swoje światło, i będą królować na wieki wieków. Synonimem raju jest termin
„łono Abrahama” w paraboli o biednym Łazarzu (Łk 16, 22). Jest to
nawiązanie do sposobu usadowienia się uczestników uczt starożytnych.
Leżąc na boku człowiek skierowany jest ku drugiemu człowiekowi, leżącemu
naprzeciw na przeciwstawnym boku, stąd określenie „na jego łonie” (J 13,
23), aby mogli prowadzić rozmowę. Łazarz zajmuje honorowe miejsce na
uczcie niebiańskiej, naprzeciw Abrahama (Mt 8, 11). Przeciwieństwem jest
Hades, miejsce na zewnątrz. Łukasz nawiązuje do tekstów rabinicznych,
których tradycja rozwijała się również w czasach naszej ery. Dusze
sprawiedliwych w literaturze apokaliptycznej są oddzielone od dusz
grzeszników. Dla sprawiedliwych jest to stan przejściowy, w oczekiwaniu na
pełnię chwały /Tamże, s. 223.
+ Łono Abrahama to miejsce światłości, ochłody i wypoczynku. „Czyściec.
Rosyjska tradycja prawosławna nie zna takiego pojęcia jako oddzielnej (obok
Raju i Piekła) substancji. Brak tego „pośredniego” toposu znacząco wpływa
na rosyjskie widzenie świata, które w tym przypadku opiera się na binarnej
mentalności prawosławnej. Stąd wynika szczególny maksymalizm etyczny
(„wszystko albo nic”), stąd tendencja do natychmiastowej kwalifikacji
„przeklętych problemów” oraz brak zadowolenia z połowicznego sukcesu lub
3
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
niecałkowitej klęski. Charakterystyczne, że próba wprowadzenia Czyśćca do
drugiego tomu Martwych dusz jako szczególnego ogniwa w strukturze
utworu doprowadziła M. Gogola do artystycznej klęski (nieukończenie
„poematu”)” /I. Jesaułow, Чистилище, tłum. D. Warcholińska, w: A. Lazari
(red), Mentalność rosyjska. Słownik, Wyd. Śląsk, Katowice 1995, s. 106/.
„Stało się tak, ponieważ trzyczęściowy kosmos powieści pozostawał w
głębokiej sprzeczności z binarną świadomością prawosławną. Kultura
„srebrnego wieku” (w szczególności W. Iwanow) szeroko wykorzystywała ideę
Czyśćca posługując się specyficznym „Dantejskim kodem” /Tamże, s. 107/.
„Każdy człowiek po śmierci stanie na powszechnym Sądzie Ostatecznym.
Trzeba będzie odpowiadać za grzech poszczególny - grzech ust, języka, oczu,
słuchu, zapachu, rąk, za złość, nienawiść, zawiść, próżność, dumę, hutę,
pychę, nade wszystko - za brak miłości. To, co w języku ludzkim można
nazwać czyśćcem, dla prawosławnych nie jest miejscem topograficznym, lecz
twórczym stanem, pośrednim między śmiercią a Sądem Ostatecznym.
Twórczym, ponieważ modlitwy żywych, ich ofiary za zmarłych, Sakramenty
Kościoła stanowią interwencję w los zmarłych i kontynuację zbawczego dzieła
Chrystusa. Jest to zjednoczenie we wspólnym eschatologicznym losie.
Ponieważ dusze nie mają ciał, to ani miejsce kosmiczne, ani czas
astronomiczny ich nie dotyczy. Patrystyka milczy o czasie przejściowym,
nadmieniając jedynie, iż nie jest on pustką, a dusze w nim dojrzewają
wstępują do świata pozazmysłowego. „Łono Abrahama” to miejsce światłości,
ochłody i wypoczynku – śpiewa Cerkiew – to droga udoskonalenia i
oczyszczenia, przejście przez ogniste miecze Cherubinów, groźne tylko dla
ludzi złych, do Świątyni Baranka. Wzajemna modlitwa żywych za zmarłych i
zmarłych za żywych – u Boga wszyscy są żywi – wypełnia oczekiwanie Paruzji
i warunkuje świętych obcowanie. Dusze, które nie otrzymały przebaczenia
grzechów lub otrzymały lecz nie odcierpiały kary za życia, tam nie mogą tego
dopełnić poprzez dodatkowe męki, ku zadowoleniu (zadośćuczynieniu)
Bożemu, bowiem Stwórca jawiłby się żądnym kary, niemiłosiernym i okrutnym. Nie stanie się miły Bogu człowiek poprzez swe bóle i jęki. Nie ma indywidualnego miejsca tak dla pokuty, jak i zasług. Gdyby męki były jedynym
środkiem odkupienia, niepotrzebny byłby Kościół i modlitwa. Zadawane męki
byłyby jedynie okrucieństwem. Wyboru dokonujemy za życia na ziemi” /Sz.
Romańczuk, Чистилище, w: Tamże, s. 107.
+ Łono antropogenetyczne ludzkości w jednym określonym miejscu i czasie.
„Monofiletyzm i polifiletyzm. Z czasem, zwłaszcza dla zwolenników
ewolucjonizmu, przyszedł problem: monofiletyzm czy polifiletyzm?
Monofiletyzm oznacza rozwój grupy systematycznej z jednej jakiejś gałęzi:
phylum – populacja, zasada wspólnego gatunku, zbiorowy szczep genetyczny.
Jest on zatem teorią, według której dana grupa wywodzi się z wielu par na
samym początku, ale stanowiących jeden gatunek, np. nie może być jedna
para małpia, a druga ludzka. Polifiletyzm z kolei oznacza właśnie wielość
gatunkową różnych par na początku (np. pies domowy może się wywodzić z
pary wilczej lub z pary szakali)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1,
Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 432/. „Potomstwo może
pochodzić z różnych gałęzi (pni, szczepów) biologicznych. Monogenizm lub
poligenizm dotyczą par lub osobników, z kolei monofiletyzm i polifiletyzm
dotyczą jednej lub wielu „gałęzi” morfologicznych. 4° Obecne stanowisko
4
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
nauk. W naukach dziś wraz z ewolucjonizmem zakwestionowano monogenizm
(jedna jedyna para na początku). Przyjmuje się, że z gatunku do gatunku
przechodzi większa liczba reprezentantów, tworząca określoną grupę par
(poligenizm). I tak u początków ludzkości byłaby cała gałąź hominidalna,
cała populacja, ale tworząca jedno ścisłe filum (monofiletyzm), nie zaś wiele
różnych filów. Uczeni na ogół obawiają się głosić polifiletyzm, bo wówczas
ludzkość nie byłaby biologicznie jedna; niektóre gałęzie (np. „czarna”)
mogłyby być uważane za „nieczłowieka”. Stąd większość uczonych, głosząc
poligenizm, trzyma się jednak monofiletyzmu. Oznacza to pojawienie się
człowieka w biogenezie w postaci jednej grupy, zbiorowości, populacji, w
jednym określonym miejscu i czasie, w jakimś „centralnym” łonie
antropogenetycznym” /Tamże, s. 433.
+ Łono Boga miejscem Jezusa Chrystusa. Boskość Jezusa podkreślana jest
w czwartej Ewangelii dla uzasadnienia prawomocności Jego zbawczego
posłannictwa. Jego słowa są duchem i życiem dlatego, że jest w łonie Boga i
stamtąd został posłany. Jest on Mądrością (hokmâh), zjednoczoną w
stwórczym dziele i spersonifikowaną jako Ja, który działa razem z On. Jezus
jest też Słowem. Rabini uważali Torę za ciągłe wyrażanie się stwórczego
Słowa (dabar) Jahwe, które jest jedną z najważniejszych rzeczywistości
preegzystujących w łonie Boga. Dziś odrzucana jest hipoteza o wpływie
helleńskim na Prolog Ewangelii św. Jana. Nie było na to czasu, zważywszy
prędkość z jaką ten temat pojawił się we wspólnotach chrześcijańskich
pochodzenia żydowskiego B1 201.
+ Łono Boga Ojca antropomorfizacją. „Antropomorficzna metafora „łona”
tłumaczona nieadekwatnie „na łonie Ojca” (eis kolpon), wyraża prawie tę
samą myśl, co w w. 1 wyrażenie „u Boga” (pros ton theon), ukierunkowanie
na Boga. Metafora „łona” (gr. kolpos) pochodzi z obrazu karmienia dziecka
(por. Rt 4, 16; 2 Sm 12, 3), obejmowania się mężczyzny i kobiety (por. Pwt
13, 7) i z analogicznej pozycji uprzywilejowanego gościa na przyjęciu (por. 13,
23). Łk 16, 22n. zawiera wyrażenie „łono Abrahama”, a teksty rabiniczne
mówią o łonie sprawiedliwego jako honorowym miejscu na uczcie niebieskiej
(por. Mt 8, 11). W języku greckim termin kolpos odnosi się do zewnętrznej
części ciała. W Septuagincie słowo to służy do wyrażania czułej, fizycznej
bliskości. Metafora łona uwydatnia ustawicznie otwarcie Jezusa w
konkretnej historycznej sytuacji na Ojca. Wykraczając ustawicznie poza czas
historyczny i przestrzeń fizyczną (przyimek eis) w relacji do Ojca, Jezus
objawia Jego tajemnice w historii. Dyskutuje się nad znaczeniem imiesłowu
ho ōn: czy odnosi się do preegzystencji, post-egzystencji (po
zmartwychwstaniu) czy też do stanu wcielonego. F. J. Maloney /Jon 1:18: „In
the Bosom of” for „Turned towards” the Father?, ABR 31 (1983) 63-71/
wykazuje, że ewangelista ma tu na uwadze ziemskie życie Jezusa, gdyż
imiesłów (ho ōn) jest podmiotem czasownika exēgēsato (w aor.), który
wskazuje na publiczną działalność Jezusa. Takie nauczenie uwydatniają
teksty z imiesłowem ho ōn w 6, 46; 7, 29 oraz z egō eimi w 6, 35; 8, 12 i 16,
6. W 1, 18 zwróconym na Boga jest ten sam Jezus, którego chwałę
kontemplują wierzący w 1, 14. Dzięki ukierunkowaniu się na intymną,
tajemniczą i niewidzialną sferę Boga, Jezus może objawić Boga jako swego
Ojca z tego powodu, że jest jedynym Bogiem (lub według innej wersji:
5
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Jedynym Synem) przed narodzeniem według ciała” S. Mędala, Chrystologia
Ewangelii św. Jana, Kraków 1993, s. 186.
+ Łono Boga Ojca miejscem życia Chrystusa przed wcieleniem. „Chrystologia
Janowa. Chrystologia – mówiąc trochę umownie - Janowa ma poziom teologii
subtelnie duchowej, mistycznej i „niebieskiej”. Toteż jest to najwyższa
refleksja chrystologiczna w Biblii. / Inkarnacja. / Św. Jan stworzył
chrystologię najbardziej duchową i zarazem najbardziej inkarnacjonistyczną:
Logos ensarkos, Verbum incarnatum, Słowo wcielone. Została ona wyrażona
niezrównanym językiem poezji ducha, powiązanej wszakże na swych
antypodach z absolutną konkretnością osób, faktów, czasów i miejsc –
Universale concretum. Preegzystuje nie Jezus z Nazaretu, lecz Logos – Słowo.
Pojęcie „logosu”, wzięte u Jana ze starej Pieśni, nie musi być utożsamiane z
pojęciami metafizyka, Filona z Aleksandrii (zm. ok. 50), który pisał tak
wzniosie o „Logosie”, o „Słowie Jahwe”, o „Pierworodnym Synu Bożym” i o
„Mądrości” jako „Córze Boga”. Rdzeniem chrystologii logosowej („słowowej”),
wcielonej w całą Ewangelię Janową, jest fundamentalne inkarnacyjne zdanie
chrześcijańskie: „A Słowo stało się ciałem” (sarks, caro; J 1, 14; por. 1 J 1, 13; 3, 5; 4, 2). Jest tu wyraźna nauka o preegzystencji (że Chrystus żył
wcześniej na łonie Ojca), antydoketyzm oraz przygotowanie doktryny o dwu
„naturach” jednego Logosu. Jest to odwieczny Syn Ojca w ciele, w człowieku,
w czasie, w historii. „Ciało” jest tajemnicą medialności między światem
materialnym a Ojcem niebieskim. Wcielenie jest, paradoksalnie, początkiem
dzieła zbawienia świata stworzonego, jego uwielbienia w jakimś sensie i Nową
Miłością Bożą ku człowiekowi upadłemu. Jest jakby podaniem naraz wszystkich darów Ojca z Nieba na ziemię. Po prostu w Osobie Syna Ojciec Niebieski
daje siebie samego każdemu człowiekowi i zarazem całemu światu. Syn jest
zwierciadłem Ojca, Objawicielem, Uhistorycznieniem, Chlebem wiecznym (J
6, 33; 15, 26; 16, 13; 20, 22; 1 J 3, 23-24; 1 J 3); Światłością świata (J 8,
12), Bramą do Ogrodu niebieskiego (J 10, 9), Pasterzem ludzkości (J 10, 2728), Zmartwychwstaniem naszym i Życiem wiecznym. Jest On wreszcie
nowym żywym Imieniem Boga Jahwe: „Jam Jest” – Ego eimi (J 13, 19; 18, 5).
I w tym języku Janowe Pisma najdobitniej formułują prawdę, że Jezus
Chrystus jest człowiekiem i Bogiem” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t.
1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 635.
+ Łono Boga Ojca Relacja Jednorodzonego objawiającego się do Ojca
objawianego należy do porządku ontycznego, a nie do porządku
chronologicznego. Jednorodzony znajduje się zawsze, bezczasowo w łonie
Ojca, należąc do Jego bytu, identyfikując się z Jego boską substancją W73
76. Jezus Jest w łonie Ojca i jest ku niemu skierowany. Można też
powiedzieć, że w swojej ludzkiej historii jest obok, blisko Ojca. Słowo greckie
kolpos mówi nam o sekrecie, o misterium, natomiast przyimek eis akcentuje
relację, wskazując na miejsce i na wydarzenie W73 77. Misja konstytuuje
osobę Syna w czasie, tak jak rodzenie konstytuuje Go w życiu Trójcy
immanentnej. W ten sposób dokonuje się objawienie odwiecznej tajemnicy.
Chrystus pozostaje Bogiem, przebywającym w łonie Ojca. Będąc Synem może
nam też objawiać wnętrze (las entrañas) Ojca. Syn realizuje temporalnie
swoją osobę przyjmując człowieczeństwo i obejmując przez nie całość
ludzkich dziejów W73 78. Rahner i Balthasar przemyśleli relacje pomiędzy
Trójcą ekonomiczną i Trójcą immanentną wychodząc od propozycji
6
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
sugerowanych przez Blondela. Zauważył on, że teologia zachodnia
skoncentrowała się zbytnio na słowie Logos (Verbum), pozostawiając z boku
inne wyrażenia. Logos kieruje uwagę na wymiar intelektualny, na
intelektualne pochodzenie Syna od Ojca, aczkolwiek dzięki temu podkreślona
zostaje głębia jedności Syna z Ojcem W73 79.
+ Łono Boga Ojca rodzące Syna Bożego. Dziecko jest stwarzane, miłowane i
pieszczone przez matczyną miłość Boga. W tej miłości roztapia się potęga,
grzech i sądownicza sprawiedliwość, zanika wina i „bezmiłość” W73 58. W
jakiś sposób Bóg działa tak w każdym człowieku. Stwórca nie opuścił ludzi
po grzechu Adama i sprawia, że człowiek poczynając się z grzechem
pierworodnym otrzymuje już od razu, od początku kod nowego życia, który
jest osnową całej ludzkiej historii i prowadzi do stanu łaski uświęcającej.
Chrystyczność kodu ludzkiego życia, której źródłem jest Pascha sprawia, że
łaska przychodzi w Chrystusowych sakramentach. Wyjątkiem jest Matka
Jezusa Chrystusa. Jej początek powiązany jest nie tylko z zalążkiem, lecz z
realizacją tego, co u innych może dokonać się dopiero później. Mesjasz jest
odroślą wnętrza naszego Boga. Chrystus jest wyrażeniem miłosiernych
wnętrzności Boga. Rahamim to łono Boga Ojca, w którym rodzi się Syn Boży,
to miejsce, w którym miłość jednoczy się z życiem. Termin grecki anatole
tłumaczony jest jako światło. Podobnie jak gwiazdy emitują światło, tak
wnętrze Boga emituje miłosierdzie. Gwiazda betlejemska oświetlająca żłóbek,
w którym narodził się Jezus informuje o tym, że Jezus jest światłem Bożego
miłosierdzia. Ewangelia św. Łukasza jest Ewangelią światła, Ewangelią
miłosierdzia W73 61. Miłosierdzie Boże w Jezusie Chrystusie leczy i uwalnia
od winy. Duch Święty stwarza nowe wnętrze, tworzy nowego człowieka.
Kościół budowany jest poprzez dar ciała i krwi Jezusa Chrystusa i poprzez
tchnienie Ducha. Ich misja jest fundamentem chrześcijańskiego świadectwa.
Dlatego to, czego nie wyjaśniła teologia w teorii rozwiązała realizacja
duchowości chrześcijańskiej w praktyce. Pobożność ludu łączy się z
aspektami somatycznymi, psychologicznymi i historycznymi Jezusa W73 71.
+ łono Boga otwarte przez Chrystusa. Językiem Boga najbardziej
zaadaptowanym (sermo aptissimus) jest sam Syn, Chrystus, który w swojej
Osobie czyni widzialnym, komunikowalnym, Boga jedynego i troistego i który
działa od wnętrza Boga, który otwiera łono Boga i wyjaśnia je, i czyni
przystępnym dla ludzkiego poznania, po uprzednim przygotowaniu człowieka
poprzez dar proroctwa. W1.2 76
+ łono Boga otwarte przez Chrystusa. Językiem Boga najbardziej
zaadaptowanym (sermo aptissimus) jest sam Syn, Chrystus, który w swojej
Osobie czyni widzialnym, komunikowalnym, Boga jedynego i troistego i który
działa od wnętrza Boga, który otwiera łono Boga i wyjaśnia je, i czyni
przystępnym dla ludzkiego poznania, po uprzednim przygotowaniu człowieka
poprzez dar proroctwa. W1.2 76
+ Łono chrześcijaństwa pierwotnego miejscem objawienia Trójcy Świętej
substancjalnie, w wydarzeniu Jezusa Chrystusa. Trynitologia przygotowana
w Starym Testamencie i objawiona wstępnie jako triadologia w kerygmie
Jezusa. „Omówione „postacie” antycypujące Syna Bożego i Ducha Świętego
są to formy fanijne, „media objawienia Jahwe”, a jednocześnie jego atrybuty.
Bóg, Absolutna tajemnica, jawi się jako On Sam w swym Słowie i w swym
Duchu. Są to postacie udzielania się Boga człowiekowi i światu. Jednakże
7
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
przez te same postacie Jahwe jakby zakrywa siebie i oddala swą
Niedostępność. I tak już w Starym Testamencie jawi się pewna „zbawcza
Trójca”. Jest to jednak nie tyle wyraźne ukazanie Trójcy w Bogu, ile raczej
kratofania (objawienie mocy) trynitologiczna, czyli ukazanie troistej Mocy
Bożej” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 171/.
Faktycznie, objawienie istnienia aniołów powiązane było z wzmocnieniem
objawienia w jedyność Boga, wzmocnienie monoteizmu. Objawienie Mądrości
Bożej i Duch Jahwe ów monoteizm uczyniło jeszcze bardziej radykalnym, a
nie, jak by się wydawało, czyniło go słabszym. Objawienie Trójcy Świętej
mogło nastąpić dopiero wtedy, gdy monoteizm już był bezdyskusyjny. „Święty
Cezary z Arles pisał, że „Wiara chrześcijańska zasadza się na Trójcy”
(Expositio symboli, Sermo 9). To samo podkreśla KKK: […] (nr 234) / Nauka o
Trójcy Świętej została substancjalnie objawiona w zdarzeniu Jezusa
Chrystusa w łonie najbardziej pierwotnego chrześcijaństwa. Była ona jednak
podawana przez Niego powoli i stopniowo ze względów pedagogicznych
stosownie do capacitas uczniów i świata. Wyłoniła się z Osoby Jezusa
Chrystusa na kanwie całej jego historii odkupieńczej. Niemniej rozbłysła
pełnym światłem i została głębiej ujęta dopiero w okresie popaschalnym,
zwłaszcza w chrystofaniach 40 dni objawiania Królestwa Bożego (Dz 1, 3).
Następnie została ujęta w określoną trynitofanię, w naukę, pełną refleksję
chrześcijańską oraz w system teologiczny. Zresztą tajemnicę tę
chrześcijaństwo będzie percypowało, zgłębiało i interpretowało, dopóki będzie
istniało. Na początku Trynitologia była szczególnym objawieniem,
doświadczeniem istoty chrześcijaństwa, kształtem świadomości religijnej, a
potem – dogmatem, egzystencją, postawa, moralnością, życiem i praktyką
chrześcijańską. Na płaszczyźnie doktrynalnej Trynitologia miała na początku
trzy główne stadia rozwojowe: kerygma Jezusa Chrystusa, tworzenie się
historii tradycji i redakcji „wydarzeń trynitarnych” oraz kształtowanie się
formuł trynitarnych” Tamże, s. 172.
+ Łono ciemne matki prapierwotnej rodzi światło. Ciemności prekosmiczne
rodzą światło. „Jak dzień wyłania się z nocy, tak człowiek bliski naturze
wyobraża sobie powstanie świata widzialnego za sprawą światła jako
przebudzenie lub wyrośnięcie z prekosmicznej ciemności. „Brama ciemnej
niewiasty” znajduje się za plecami wszelkich rzeczy, które dążą ku światłu.
Nocy przypadają w udziale charakterystyczne rysy matki, z której ciemnego
łona bierze początek dzień. […] Wszystko, co wyłania się z ciemności,
powraca do niej. Szczególnym symbolem tajemniczego, ciemnego łona matki
w ogólności, a w szczególności macicy jest, oprócz […] kalebasy i jaja,
również muszla, która w Chinach przyporządkowana jest żeńskiej zasadzie
bytu jin i w tekście z XI wieku opisana następująco: „Brzemienna perłą, owoc
przypomina w łonie ciężarnej kobiety”. Spoczywająca w głębinach muszla
zapładniana jest przez moce nieba (błyskawica, piorun, promienie księżyca) i
pozwala perle rosnąć w swoim wnętrzu. W średniowiecznych tekstach
chrześcijańskich „drogocenna niebiańska perła” pojawia się jako wizerunek
„nie dającego się ująć w słowa światła, którym jest Pan”. Sama Maria może
być określana mianem „muszli czystej, która poczęła z kropel boskiego
deszczu i pozwoliła rosnąć jaśniejącej perle” /Otóż nie!, Opis Ewangelisty
Łukasza jest jedyny, różni się od wszystkich innych właśnie tym, że nie ma
tam nic przychodzącego od Boga i poczynającego dziecię Jezus. Łukasz
8
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
pozostawia transcendentalną przepaść; mówi o działającym Bogu, a później o
skutku tego działania, ale nic nie mówi o tym, w jaki sposób działanie Boga
dotarło do Matki Pana/. U gnostyków perła jest zarówno symbolem
uwikłanej w materię, ale tęskniącej za światłem duszy, jak i niebiańskiego
odkupiciela, który zstępuje w mroki świata, by zwrócić tę duszę (zagubioną
świetlistą iskrę) światłości nieba. W słynnej „Pieśni o perle” (Dzieje św.
Tomasza) czytamy, że leży ona w studni i jest strzeżona przez smoka” M.
Lurker, Przesłanie symboli w mitach, kulturach i religiach, tłum. R.
Wojnakowski, Znak, Kraków 1994, s. 117.
+ Łono Dziewicy Maryi miejscem przyjmowania człowieczeństwa przez Syna
Bożego. „Biskup Rawenny, komentując tajemnicę wcielenia, wielokrotnie
podkreśla prawdę o boskości Syna odwiecznie zrodzonego i współistotnego
Ojcu, który przyjął człowieczeństwo w łonie Dziewicy Maryi. Bóg przygotował
Maryję do macierzyńskiej roli, dokonując jej uświęcenia. Ubogacona boskimi
darami pokorna Służebnica Pańska doświadczyła w swoim łonie
przedziwnego wcielenia, zanim wypowiedziała swoje fiat. Poczęcie Jezusa
zostało przedstawione w niemniej oryginalny sposób: jako zaślubiny
pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Maryja, sponsa Dei, sponsa Christi, zostaje
poślubiona przez Boskiego Oblubieńca. Natomiast ziemskie narodziny
Zbawiciela ukazane zostały jako objawienie się zbawczej mocy Boga, która
sprawia, że dziewica stała się matką, a będąc matką nie utraciła swojego
dziewictwa” /B. Kochaniewicz OP, Tajemnica wcielenia w Mowach św. Piotra
Chryzologa, „Vox Patrum” 20 (2000) t. 38-39, 293-321, s. 318/. „zarówno
tematy uświęcenia Maryi, uprzedniego poczęcia Jezusa, jak również tytuły
maryjne sponsa Dei, sponsa Christi są nieznane literaturze łacińskiej,
pojawiają się one wyłącznie w tradycji wschodniej. Chryzolog jawi się jako
jedyny Ojciec Kościoła zachodniego, prezentujący powyższe argumenty w
kazaniach głoszonych po łacinie. Wydarzenie wcielenia zostało wyrażone za
pośrednictwem pewnych terminów, wśród których descensio podkreśla
kenozę Syna Bożego, lecz również Jego trwanie w jedności z Ojcem.
Wspomniana jedność zostaje podkreślona poprzez ideę podwójnych narodzin
Chrystusa, która podkreśla, iż ziemskie narodziny Syna nie oddzielają Go od
Ojca, co więcej, staje się epifanią, objawieniem owych odwiecznych narodzin.
Piotr Chryzolog, nauczając o tajemnicy wcielenia, koncentruje swoją uwagę
na bóstwie Słowa Wcielonego. Nic więc dziwnego, że stosowana przez niego
terminologia służy temu właśnie celowi: obronić prawdę o bóstwie Chrystusa
wobec niebezpieczeństwa herezji ariańskiej. Należy stwierdzić, iż kazania
charakteryzuje ubóstwo pojęć wyjaśniających zjednoczenie osobowe, co w
okresie pomiędzy soborami w Efezie i Chalcedonie, na który przypada
episkopat Chryzologa jest czymś trudno wytłumaczalnym. Inną słabą stroną
chrystologii biskupa Rawenny jest niedostatecznie wyjaśniona aktywność
Ducha Świętego w momencie wcielenia. […] Kaznodziejski język biskupa
Piotra cechuje bogactwo terminów i określeń, które umożliwiają
wieloaspektowe spojrzenie na tajemnicę wcielenia, wydobywając nowe ukryte
znaczenia tego wydarzenia: inhabitatio, consortium, indumentum, assumere,
mixtio, commercium. […] „cechą chrystologii Chryzologa jest jej apologetyczny
wydźwięk. Kaznodzieja wyjaśniając tajemnicę Chrystusa, usiłuje obronić
wiarę wiernych przed niebezpieczeństwem doktryny ariańskiej. Natomiast nie
wydaje się, aby jego nauczanie było skierowane przeciwko nestorianom.
9
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Rzadkie, sporadyczne mówienie o duszy ludzkiej Chrystusa i posługiwanie
się schematem Logos-sarx, bóstwo-ciało, zrodziło podejrzenie o tendencje
apolinarystyczne Piotra Chryzologa. Dokładna analiza jego kazań, pozwoliła
rozwiać sformułowane podejrzenia. /Tamże, s. 319.
+ łono dziewicze w którym ukształtował się Chrystus. Źródło i wartość ciała
ludzkiego. Materia, z której wymodelował Bóg ciało ludzkie, jest gliną, lecz
gliną specjalną, „de rudi terra”, czyli z ziemi dziewiczej, jak łono w którym
ukształtuje się Chrystus, drugi Adam. Jest to glina urobiona jak ciasto,
wymodelowana i uformowana przez „ręce Boga”, czyli przez Syna i Ducha
Świętego, którzy przekazują jej swoje własne „species”, aby nadać jej kształt
ludzki. Poprzez działanie „dłoni Boga” glina ożywia się i przemienia w ciało,
przestaje być prochem. Bóg wymodelował ciało ludzkie i uformował je jako
własne dzieło i poprzez swe tchnienie dał mu życie na podobieństwo swej
własnej witalności. Kształtując ciało pierwszego człowieka, Bóg uczynił krok
ku własnemu wcieleniu i umieścił w obliczu Adama figurę ciała Chrystusa.
W1.1 98
+ łono dziewicze w którym ukształtował się Chrystus. Źródło i wartość ciała
ludzkiego. Materia, z której wymodelował Bóg ciało ludzkie, jest gliną, lecz
gliną specjalną, „de rudi terra”, czyli z ziemi dziewiczej, jak łono w którym
ukształtuje się Chrystus, drugi Adam. Jest to glina urobiona jak ciasto,
wymodelowana i uformowana przez „ręce Boga”, czyli przez Syna i Ducha
Świętego, którzy przekazują jej swoje własne „species”, aby nadać jej kształt
ludzki. Poprzez działanie „dłoni Boga” glina ożywia się i przemienia w ciało,
przestaje być prochem. Bóg wymodelował ciało ludzkie i uformował je jako
własne dzieło i poprzez swe tchnienie dał mu życie na podobieństwo swej
własnej witalności. Kształtując ciało pierwszego człowieka, Bóg uczynił krok
ku własnemu wcieleniu i umieścił w obliczu Adama figurę ciała Chrystusa.
W1.1 98
+ Łono Kościoła miejscem rozwoju człowieka odrodzonego. Ildefons z Toledo
w dziele De itinere deserti opisał trzeci etap historii ludzkości, po
odkupieńczej śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. Trzeci etap jest czasem
Kościoła. Kościół tworzą ludzie odrodzeni przez Jezusa Chrystusa. Jest to też
czas płodności Ducha Świętego. Kościół jest łonem, niszą, miejscem, w
którym może się rozwijać człowiek odrodzony. Słowo Boże stało się ciałem,
przyjęło człowieczeństwo po to, aby człowiek, który sam siebie skazał na
śmierć, mógł się odrodzić do życia. W tym celu też powołał Kościół, oczyścił
go poprzez swą śmierć i obmycie wodą chrztu i konsekrował swą oblubienicę
przymierzem wiecznym. Jezus Chrystus dał Kościołowi, w całokształcie
realiów Ewangelii, udział w swoim ciele i krwi, a więc w misterium
odkupienia. W ten sposób uczynił Kościół swoją oblubienicą i zjednoczył w
intymnej jedności z Sobą. Z tej oblubienicy Chrystus rodzi każdego dnia
niezliczoną ilość synów, poprzez nauczanie wiary i płodność Ducha Świętego.
Obejmuje ich jako synów adoptowanych przez łaskę i zapisuje jako
współdziedziców wiecznej szczęśliwości, oświecając oczy duszy światłem
swoich przykazań W1.2 309.
+ Łono Kościoła ogarnia grzeszników. „Zostaliście obmyci, uświęceni i
usprawiedliwieni w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa i przez Ducha Boga
naszego” (1 Kor 6, 11). Trzeba uświadomić sobie wielkość daru Bożego, jaki
otrzymaliśmy w sakramentach wtajemniczenia chrześcijańskiego, by
10
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
zrozumieć, do jakiego stopnia grzech powinien zostać wyeliminowany z życia
tego, kto „przyoblekł się w Chrystusa” (Ga 3, 27). Św. Jan Apostoł
przypomina nam: „Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie
oszukujemy i nie ma w nas prawdy” (1 J 1, 8). Sam Pan nauczył nas modlić
się: „Przebacz nam nasze grzechy” (Łk 11, 4), łącząc razem wybaczanie sobie
nawzajem win z przebaczeniem grzechów, jakiego udzieli nam Bóg” (KKK
1425). „Nawrócenie do Chrystusa, nowe narodzenie przez chrzest, dar Ducha
Świętego, Ciało i Krew Chrystusa otrzymane jako pokarm sprawiły, że
staliśmy się „święci i nieskalani przed Jego obliczem” (Ef 1, 4), jak sam
Kościół oblubienica Chrystusa, jest „święty i nieskalany” (Ef 5, 27). Nowe
życie otrzymane w sakramentach wtajemniczenia chrześcijańskiego nie
wyeliminowało jednak kruchości i słabości natury ludzkiej ani jej skłonności
do grzechu, którą tradycja nazywa pożądliwością. Pozostaje ona w
ochrzczonych, by podjęli z nią walkę w życiu chrześcijańskim z pomocą łaski
Chrystusa. Tą walką jest wysiłek nawrócenia, mający na uwadze świętość i
życie wieczne, do którego Pan nieustannie nas powołuje” (KKK 1426). „Jezus
wzywa do nawrócenia. To wezwanie jest istotnym elementem głoszenia
Królestwa: „Czas się wypełnił i bliskie jest Królestwo Boże. Nawracajcie się i
wierzcie w Ewangelię!” (Mk 1,15). W przepowiadaniu Kościoła to wezwanie
jest skierowane najpierw do tych, którzy nie znają jeszcze Chrystusa i Jego
Ewangelii. W ten sposób chrzest jest głównym miejscem pierwszego i
podstawowego nawrócenia. Przez wiarę w Dobrą Nowinę i przez chrzest
człowiek wyrzeka się zła i uzyskuje zbawienie, to znaczy odpuszczenie
wszystkich grzechów i dar nowego życia” (KKK 1427). „Wezwanie Chrystusa
do nawrócenia nadal jednak rozbrzmiewa w życiu chrześcijan. To drugie
nawrócenie jest nieustannym zadaniem dla całego Kościoła, który obejmuje
„w łonie swoim grzeszników” i który będąc „święty i zarazem ciągle
potrzebujący oczyszczenia, podejmuje ustawicznie pokutę i odnowienie
swoje”. Ten wysiłek nawrócenia nie jest jedynie dziełem ludzkim. Jest on
poruszeniem „skruszonego serca” (Ps 51, 19), pociągniętego i dotkniętego
łaską, pobudzającą do odpowiedzi na miłosierną miłość Boga, który pierwszy
nas umiłował” (KKK 1428). „Świadczy o tym nawrócenie św. Piotra po jego
trzykrotnym zaparciu się Nauczyciela. Pełne nieskończonego miłosierdzia
spojrzenie Jezusa wywołuje u niego łzy skruchy (Łk 22, 61-62), a po
zmartwychwstaniu Pana trzykrotnie wyznaje, że Go kocha. Drugie
nawrócenie ma także wymiar wspólnotowy. Jest to widoczne w wezwaniu
Pana skierowanym do całego Kościoła: „Nawróć się!” (Ap 2, 5. 16)” (KKK
1429). Święty Ambroży mówi o dwóch rodzajach nawrócenia w Kościele:
„Kościół ma wodę i łzy: wodę chrztu i łzy pokuty”.
+ Łono Maryi arką przymierza. Arka pojawia się często w dziejach ludu
wybranego. W księgach historycznych występuje przy przejściu przez Jordan
(Joz 3, 1-17) i przy zdobyciu Jerycha (6, 6-14). Przechowywano ją w namiocie
w Szilo (1 Sm 3, 3; 4, 4). W czasie wojny z Filistynami dostała się w ich ręce;
umieścili ją w świątyni Dagona (1 Sm 5, 1-2); ponieważ według ich
przypuszczeń, przynosiła im nieszczęścia, dlatego odesłali ją do Bedszemesz
(1 Sm 6, 1-12), gdzie nieszczęścia nie ustały. Dawid postanowił przenieść
arkę do Jerozolimy; w drodze za dotknięcie arki poniósł śmierć Uza, dlatego
król umieścił ją w Obed-Edoma, gdzie stała się źródłem błogosławieństwa.
Stamtąd na rozkaz króla została przeniesiona do świętego miasta (2 Sm 6,
11
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
12-17; 1 Krl 3, 15). Arka przymierza zapewniała ludowi izraelskiemu
zwycięstwo nad wrogami (Ld 10, 35; 1 Sm 4, 3-12). Na jakiej podstawie
współczesna egzegeza widzi w arce Przymierza figurę Matki Jezusa? Scena
nawiedzenia Elżbiety, zdaniem wielu egzegetów, na sposób midraszowy
przedstawia Maryję jako Nową Arkę, w której zamieszkuje wcielona obecność
Boga. Można powiedzieć, że Maryja jest miejscem obecności Niewidzialnego.
Na potwierdzenie tej tezy przytacza się kilka argumentów. Za identyfikowanie
Maryi z arką Przymierza przemawia przede wszystkim scena nawiedzenia
Elżbiety; w scenie tej Łukasz świadomie zamierza przedstawić Maryję jako
Nową Arkę, w której zamieszkuje Święty Izraela. W scenie nawiedzenia
Elżbiety trzeci ewangelista czyni ciągłe aluzje do opisu powrotu arki do
Jeruzalem: paralelizmy są uderzające: słowne, geograficzne, tematyczne
paralele: „Dawid... powstawszy udał się judzkiej Baali, aby sprowadzić
stamtąd arkę Boga” (2 Sm 6, 1-2). Podobnie rozpoczyna się scena
nawiedzenia (Łk 1, 39): „w tym czasie Maryja wybrała się i poszła z
pośpiechem w góry do pewnego miasta (w pokoleniu) Judy”. Między tymi
dwoma wprowadzeniami do perykop istnieją wyraźne zbieżności
terminologiczne (aneste, eporeuthe) i topograficzne (Judea). Do podróży arki
Przymierza w kierunku Jeruzalem upodobnia Łukasz podróż Maryi, niosącej
w samym łonie Jezusa – potomka Dawida (Łk 1, 32), do miasta w Judei. Ona
jest Arką Nowego Przymierza J. Kudasiewicz, Matka Odkupiciela, Kielce
1996, s. 76.
+ Łono Maryi błogosławione „W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z
pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy. Weszła do domu
Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie
Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę.
Wydała ona okrzyk i powiedziała: Błogosławiona jesteś między niewiastami i
błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana
przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich
uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona
jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana” (Łk 1,
39-45).
+ Łono Maryi Dziewicy miejscem przyjmowania ciała przez Chrystusa
preegzystującego. „B. Kochaniewicz OP stwierdza, że autorzy z II i III wieku
„identyfikują Ducha Świętego oraz moc Najwyższego z Chrystusem, który
jako preegzystujący Duch miałby przyjąć ciało w łonie Maryi Dziewicy.
Zatem, według pierwotnej Tradycji egzegetycznej, autorem Wcielenia nie był
Duch Święty, lecz preegzystujący Chrystus” (B. Kochaniewicz, Patrystyczna
interpretacja Łk 1,35 i jej pneumatologiczno-mariologiczne implikacje, w: Duch
Święty a Maryja. Materiały z sympozjum zorganizowanego przez katedrę
mariologii KUL oraz oddział PTT w Częstochowie, Częstochowa 22-23 maja
1998 roku, red. S. C. Napiórkowski OFM Conv., ks. T. Siudy. K. Kowalik,
Częstochowa: SDB, PTM, 31-45, s. 32). W takiej „koncepcji chrystologicznej”
można dopatrywać się zaczątków schematu pochodzenia Ducha Świętego a
Patre Filioque, gdyż Duch Święty w tej interpretacji nie wskazuje na Boga
Ojca, jak w schemacie a Patre. Nakładanie się interpretacji
pneumatologicznej na interpretację chrystologiczną wskazuje na ścisłą więź
Ducha Świętego z Chrystusem, która jest szczególnie podkreślana w
schemacie zachodnim: Filioque. W opisie poczęcia Jezusa przez Maryję,
12
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
podanym przez św. Łukasza działanie Boga Ojca współbrzmi z działaniem
Ducha Świętego. Jezus został poczęty mocą Najwyższego (Marôm) w łonie
Wywyższonej (Miriam) (Por. A. Tronina, Najwyższy (Marôm) i Wywyższona
(Miriam), „Salvatoris Mater” (1999) nr 3, s. 199). Dokonało się to dzięki
pośrednictwu Ducha Świętego, który w schemacie wschodnim „od Ojca
pochodzi”. Św. Łukasz, „pierwszy mariolog chrześcijański”, w opisie poczęcia
Jezusa wyraźnie umieszcza Ducha Świętego w bezpośredniej bliskości Ojca,
a to właśnie ujmuje schemat wschodni pochodzenia Ducha Świętego „a
Patre”, co w ekonomii zbawczej jest równoznaczne ze schematem
pochodzenia Syna Spirituque” /P. Liszka CMF, Duch Święty, który od Ojca i
(Syna) pochodzi, Papieski Wydział Teologiczny, Wrocław 2000, s. 267.
+ Łono Maryi Dziewicy uświęcone przez Ducha Świętego Ożywiciela.
„Zwiastowanie Maryi zapoczątkowuje "pełnię czasu" (Gal 4, 4), to znaczy
wypełnienie czasu obietnic i przygotowań. Maryja jest powołana do poczęcia
Tego, w którym zamieszka "cała Pełnia: Bóstwo, na sposób ciała" (Kol 2, 9).
Boska odpowiedź na Jej pytanie: "Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?"
(Łk 1, 34), mówi o mocy Ducha Świętego: "Duch Święty zstąpi na Ciebie" (Łk
1, 35).” (KKK 484). „Posłanie Ducha Świętego jest zawsze połączone z
posłaniem Syna i skierowane do niego. Duch Święty, który jest "Panem i
Ożywicielem", zostaje posłany, aby uświęcić łono Maryi Dziewicy i w sposób
Boski uczynić je płodnym; sprawia On, że Maryja poczęła wiecznego Syna
Ojca w człowieczeństwie, które wziął od Niej.” (KKK 485).
+ Łono Maryi dziewicze poczęło Zbawiciela. „Anioł ogłosił pasterzom
narodzenie Jezusa jako narodziny obiecanego Izraelowi Mesjasza: "Dziś w
mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan" (Łk 2,
11). Od początku jest On Tym, "którego Ojciec poświęcił i posłał na świat" (J
10, 36), który począł się jako "święty" (Łk 1, 35) w dziewiczym łonie Maryi.
Józef został powołany przez Boga, by wziął do siebie Maryję, swoją Małżonkę,
"albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło" (Mt 1, 20), oraz
żeby Jezus, "zwany Chrystusem", narodził się z Małżonki Józefa w
mesjańskim potomstwie Dawida (Mt 1, 16)” (KKK 437).
+ Łono Maryi miejscem Boga jedynego. Prakseasz potraktował słowo Syn
jako jedno z wielu imion Boga, które informuje o tym, że Bóg zniżył się ku
ludziom zamieszkując w człowieku narodzonym z Maryi Panny. Na początku
Bóg stworzył siebie jako swego Syna. Cały świat jest od początku traktowany
po ojcowsku. Rabini mówili o „stworzeniu na początku Syna w sensie
Prawa”. Wreszcie Bóg objawił się ludziom jako ktoś im bardzo bliski,
mieszkający w człowieku /H. Pietras SJ, Wprowadzenie, w: Trójca Święta,
red. H. Pietras, WAM, Kraków 1997, 5-32, s. 13/. Przez Jezusa przemawiało
Słowo przebywające od zawsze w Bogu /Tamże, s. 14/. Pseudo Hipolit,
nieznany autor rzymski, utożsamiany dawniej z św. Hipolitem, nie lubił
papieża Zefiryna i jego następcy, papieża Kaliksta. Dlatego zarzucał im
przyjmowanie poglądów monarchiańskich. „Ps.-Hipolit zawzięcie zwalcza
monarchianizm, nie jest więc wykluczone, że widzi go nawet tam, gdzie go
nie ma i wyostrza sformułowania ludzi, których chce krytykować”. Jednym z
monarchian atakowanych przez niego był Noetos, który uważał Jezusa za
Boga Ojca, który czyni siebie widzialnym i podległym cierpieniom jako Syn.
Według Noeta Chrystus jest Ojcem, a zatem mękę poniósł Ojciec. Pod dwoma
imionami i sposobami bycia istnieje tylko jedna osoba. Wniosek taki
13
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
wyprowadził m in. na podstawie tekstu z Księgi Barucha 3, 36-38: „żaden
inny nie może się z Nim porównać” (36), „Potem na ziemi był widziany i
zaczął przebywać wśród ludzi” (38) /Tamże, s. 15/. Hipolit. idąc w ślady
Ireneusza, interpretuje tekst Barucha w inny sposób: Jakub i Izrael są
Synem Boga /Tamże, s. 16.
+ Łono Maryi miejscem objawiania się Syna Bożego. Wcześniejsze
manifestacje i teofanie Syna, począwszy od odwiecznego zrodzenia, poprzez
stworzenie świata, ukształtowanie człowieka, objawienia starotestamentalne,
aż do poczęcia w łonie Maryi, są różnymi typami wcielenia. Wcielenie
właściwe jest przygotowane w nich i jest szczytem dynamizmu objawiającego
Boże misterium. Bóg, stając się człowiekiem, nie przeżywa rozdzielenia, albo
personalnej alienacji, ani w podmiocie, ani w substancji. Przyjmuje różne
formy poznawalności. Ten sposób myślenia, który wielu doprowadził do
doketyzmu, Ireneusza, Tertuliana i autorów hiszpańskich, w tym
Prudencjusza, doprowadził do głębokiego realizmu wcielenia.W1.1 162
+ Łono Maryi miejscem stawania się Logosu istotą ludzką z ciała i krwi oraz
Mesjaszem żydowskim. Justyn nie zamieszcza w swoich pismach
systematycznej nauki o wcieleniu, „lecz raczej pewne pojedyncze
stwierdzenia, charakterystyczne dla prekursorów, bądź też elementy wyznań
wiary bez jakiegokolwiek komentarza. Warto pamiętać, iż podczas gdy jego
ogólna prezentacja chrześcijaństwa opiera się na założeniach filozoficznych,
to jednak nauka o wcieleniu nawiązuje bardziej do tradycyjnej wiary
Kościoła, obecnej w Nowym Testamencie i pismach Ojców Apostolskich. Z
połączenia tych dwóch aspektów myśli rodzi się Justyna nauka o wcieleniu.
Justyn przyjmuje jako punkt wyjścia wiarę chrześcijańską: Jezus Chrystus
jest Bogiem i człowiekiem, ale do wyjaśnienia tej tajemnicy używa znanych
mu narzędzi filozoficznych. Otóż według niego, Powszechny i Kosmiczny
Rozum, Czysty Duch, z którym ludzie od zawsze poszukiwali kontaktu,
ostatnio stał się dostępny dzięki wcieleniu się w osobę Jezusa Chrystusa. W
łonie Maryi ten Posłaniec Boży stał się istotą ludzką z ciała i krwi oraz
Mesjaszem żydowskim. Co ciekawe, Justyn nigdy nie mówi nic o celowości
wcielenia. Być może dlatego, iż nie znajdujemy praktycznie w jego pismach
nauki o grzechu pierworodnym, a te tematyki ściśle się ze sobą łączą” /L.
Misiarczyk, Teologia wcielenia u apologetów greckich II wieku, „Vox Patrum”
20 (2000) t. 38-39, s. 41-70, s. 62/. Justyn nie wyjaśnia dokładniej, w jaki
sposób Logos działał w Maryi, odwołuje się jedynie do biblijnej terminologii
„osłonienia” i proroctwa Iz 7, 14, odrzucając zdecydowanie mityczne
prezentacje podobnej tematyki, gdzie przedstawiano bóstwo w relacjach
fizycznych z kobietami. Uznaje jednak jednoznacznie dziewicze poczęcie i
zrodzenie Chrystusa, co według niego nie jest żadnym argumentem przeciw
prawdziwości Jego człowieczeństwa, lecz dowodem na jego bóstwo. Innym
elementem teologii wcielenia Justyna jest doktryna o wcieleniu się całego
Logosu. Podczas gdy w ludziach jest obecny tylko częściowo Logos
spermaticos, w Chrystusie wcielił się cały Logos (I Ap. 10, 8; Dial. 100, 4). W
tym tekście zawarte są dwa bardzo ważne elementy: wcielony Chrystus jest
całym Logosem, Logos stał się całym człowiekiem, czyli ciałem i duchem
/Tamże, s. 63.
+ Łono Maryi miejscem szczególnym zamieszkania Boga. Wcielenie nastąpiło
zanim Maryja odpowiedziała aniołowi. Według św. Piotra Chryzologa, nawet,
14
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
gdyby się nie zgodziła, wcielenie pozostałoby faktem. Odkupiciel mógłby
narodzić się z kobiety nie w pełni świętej. W rzeczywistości narodził się
jednak z kobiety pełnej łaski i całkowicie posłusznej woli Bożej. Piotr
Chryzolog poczęcie Jezusa traktuje jako zaślubiny Boskiego Oblubieńca z
Oblubienicą Maryją. „Rozważana w takiej perspektywie scena Zwiastowania,
jest interpretowana przez Chryzologa jako przygotowanie Dziewicy przez
anioła, pełniącego rolę drużby (metafora), do zaślubin z Boskim
Oblubieńcem. Niebieski Posłaniec, udzielając Maryi boskich darów,
przygotowuje Ją na gody z Boskim Oblubieńcem. […] Moment wcielenia
został zinterpretowany przez Chryzologa jako zaślubiny, a ściślej, jako gody,
oblubieńcze zjednoczenie bóstwa z człowieczeństwem. Maryja jest
oblubienicą, natomiast Słowo-Oblubieńcem, który w momencie wcielenia
jednoczą się w akcie oblubieńczej miłości” /B. Kochaniewicz OP, Tajemnica
wcielenia w Mowach św. Piotra Chrysologa, „Vox Patrum” 20 (2000) t. 38-39,
293-321, s. 297/. „Błogosławionej Dziewicy przysługują zatem tytuły Sponsa
Dei oraz Sponsa Christi. Piotr z Rawenny jest jedynym pisarzem Kościoła
Zachodniego, który przypisuje powyższe określenia najświętszej Maryi
Pannie. […] Autor 183 kazań, opisując tajemnicę wcielenia, często odnosi się
do dziewiczego łona Maryi, miejsca, w którym ta tajemnica się dokonała.
Kaznodzieja posługuje się bogatym słownictwem, które podkreśla aspekt
biologiczno-fizyczny poczęcia: pectus, uterus, viscera, alveus. Natomiast inne
sformułowania: aula regis, hospitium uteri, mansio uteri, templum Dei,
templum deitatis, informują nas o tym, iż łono Błogosławionej Dziewicy stało
się szczególnym miejscem zamieszkania Boga” Tamże, s. 298.
+ Łono Maryi miejscem uformowania ciała Chrystusa Początek Kościoła
Grzegorz z Elwiry umieszcza w wydarzeniu Wcielenia. Kościół to ludzie
zjednoczeni
z
Jezusem
Chrystusem.
Pierwszym
człowiekiem
zapoczątkowującym Kościół jest Jezus, a wraz z nim Maryja. Ciało i dusza
ludzka przyjęta przez Syna Bożego w momencie wcielenia nazywana jest
przez Grzegorza Oblubienicą. Oblubienicą Chrystusa jest przede wszystkim
jego człowieczeństwo A1a 102. Ciało Jezusa Chrystusa zostało utworzone, w
łonie Maryi (in virginis utero plasmaret), uformowane z „ciężkiej materii”.
Gdy Grzegorz mówi o stworzeniu duszy, stosuje termin constituerit. W
ludzkiej duszy Słowo przyjęło obraz Boży przez siebie stworzony. Grzegorz
jednak dopuszczał również udział ciała w Bożym obrazie A1a 109.
+ Łono Maryi miejscem utworzenia człowieczeństwa przez Syna Bożego
(plasmaret). On to kiedyś utworzył pierwszego człowieka a w wydarzeniu
Wcielenia tworzy człowieka, którego przyjmuje do swej Osoby, stwarza
człowieczeństwo w łonie Maryi, ale jednocześnie też w sobie. Grzegorz opisuje
to wydarzenie realistycznie, z wykluczeniem wszelkiego posądzenia o
doketyzm. Chcąc wyrazić myśl, że stwórcą jest Syn, Grzegorz używa w
komentarzu tekstu biblijnego (Łk 1, 35) określenia spirutus dei zamiast
spiritus sanctus, które odnosi się do Ducha Świętego. Duch nazwany tu przez
Grzegorza Synem Bożym wyprowadza z Dziewicy Syna Bożego i człowieczego:
dei et hominis filium. Grzegorz z Elwiry nie stosował communicatio idiomatum,
jak to czynił Tertulian, ale też nie rozróżniał dwóch natur w Chrystusie tak
wyraźnie, jak to czynił Nowacjan /Czapiga T., Antropocentryzm teologii
Grzegorza z Elwiry. Studium Patrystyczno – teologiczne, Ottonianum,
Szczecin 1996, s. 64/. Człowiek pierwszy został stworzony przez Syna
15
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Bożego, tylko na obraz Boży, postawiony na drodze otwierających się przed
nim możliwości stawania się coraz pełniejszym człowiekiem, aż do uzyskania
podobieństwa w Chrystusie. Podobieństwo miało stać się udziałem człowieka
dopiero w czasach Chrystusa, przy współudziale Ducha Świętego. Grzegorz z
Elwiry nie widział potrzeby, opisując stworzenie Adama, rozróżniania Osób
Boskich, ponieważ w raju nie mogło być mowy o objawieniu Trójcy Świętej.
Natomiast drugi Adam został stworzony już nie tylko na obraz Boży, ale od
razu na podobieństwo. Powinien od razu posiadać Ducha Świętego. Dlatego
Grzegorz mówi o zaangażowaniu całej Trójcy Świętej w to dzieło. Wcielenie
jest wydarzeniem, w którym Trójca Święta się Objawia /Tamże, s. 64/.
Konkretnie jednak ogranicza się i tutaj do opisywania jedynie działania
Osoby Syna Bożego. Mówi on o dwóch odrębnych aktach: stworzenia sobie
duszy i stworzenia sobie ciała w łonie Maryi Dziewicy. Człowiek przywdziany
przez Syna został stworzony nie tylko jako dusza żyjąca – na obraz Boży, ale
jako duch ożywiający – na podobieństwo Boże /Tamże, s. 65.
+ Łono Maryi miejscem zamieszkiwania imienia Jezus przed poczęciem
Dziecięcia. „Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu
imię Jezus, którym Je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie [Matki]. Gdy
potem upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, przynieśli
Je do Jerozolimy, aby Je przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w
Prawie Pańskim: Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone
Panu. Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie,
zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego” (Łk 2, 21-24).
+ Łono Maryi określane terminami thalamus, cubiculum pectoris. Poczęcie
dziewicze Jezusa przez Maryję i narodzenie dziewicze Jezusa, według Piotra
Chryzologa. „Tajemnica Słowa, które staje się ciałem, interpretowana jako
zaślubiny, znajduje również swoje odbicie w odpowiednim słownictwie,
definiującym łono Maryi jako thalamus, cubiculum pectoris. Natomiast aspekt
dziewiczy poczęcia Chrystusa został wyrażony przez następujące określenia:
corporis claustra, domicilium castitatis, virginalis ianua. Dokonana analiza
pozwala stwierdzić, iż bogactwo używanych przez Złotoustego biskupa
określeń pozwoliło na przedstawienie tajemnicy wcielenia w sposób jasny i
obrazowy, czytelny dla wszystkich” /B. Kochaniewicz OP, Tajemnica
wcielenia w Mowach św. Piotra Chrysologa, „Vox Patrum” 20 (2000) t. 38-39,
293-321, s. 298/. „Podobnie jak poczęcie, również narodzenie Chrystusa ma
charakter dziewiczy. Maryja, wydając na świat wcielone Słowo, nie
doświadcza bólów porodu. Komentując tą tajemnice Piotr Chryzolog
stwierdza: „Dziewica poczyna, dziewica rodzi i pozostaje dziewicą. Ciało
doświadcza łaski, a nie bólu, co więcej, rodząc doznaje wzrostu integralności,
nie doznaje jednocześnie uszczerbku fizycznego” /Sermo 117, 3, CCL 24B,
710/. Przyjście Chrystusa na świat jawi się, jako objawienie zbawczej mocy
Boga samego. Wydarzenie, które nie ma precedensów w historii ludzkości,
zaznacza, iż Maryja jest wolna od bólów porodu, smutnego dziedzictwa
będącego konsekwencją grzechu Ewy (Rdz 3, 16). Maryja jawi się jako nowa
Ewa, która wydając na świat Zbawiciela, doświadcza potęgi wszechmocnego
Boga. Poczynając i rodząc Chrystusa, Błogosławiona Dziewica staje się
matką, pozostając nadal dziewicą. W Niej łączą się w przedziwny sposób
stany, które wzajemnie się wykluczają: dziewictwo i macierzyństwo. Nic więc
dziwnego, ze w jednym ze swoich kazań Piotr Chyzolog, rozważając
16
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
wspomniane wydarzenie zapytuje: „jeśli dziewica, w jaki sposób matka? Jeśli
oblubienica, w jaki sposób rodzicielka?” /Por. Setrmo 142, 7, CCL, 24B,
866/” /Tamże, s. 299.
+ Łono Maryi poczęcie Jezusa w Łonie Niewiasty było wydarzeniem absolutnie indywidualnym i zarazem o perspektywie absolutnie uniwersalnej.
„Ziemska historia Jezusa / 2. Poczęcie Jezusa. / Przez Maryję jako
konkretną Matkę Uczłowieczającą Ojciec Niebieski „wrodził” Jezusa w swego
Syna Przedwiecznego, czyniąc Go tożsamą Osobą. Osoba Syna Bożego była w
poczęciu przyczyną formalną synostwa Bożego Jezusa, a Maryja – niejako
przyczyną stworzeniową, narzędną i niejako „materialną”, choć Maryja jawi
się jako Osoba, a nie jako „rzecz”. Jezus Chrystus zatem począł się jako Ktoś
Jeden - syntetycznie, analitycznie zaś jako Syn Boży Przedwieczny i jako syn
Boży - Człowiek, w którym „Pełnia Bóstwa zamieszkała na sposób ciała” (Kol
2, 9)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw
KUL, Lublin 2000, s. 558/. „Żaden inny człowiek nie jest „naturalnym synem
Bożym”. My zaś jesteśmy „dziećmi Bożymi” tylko przybranymi na bazie
wspólnej z Jezusem natury ludzkiej, niemniej również nieskończenie
realnymi dziećmi w porządku łaski, czyli w porządku Osobowej Miłości Bożej
ku nam. Maryja była już w poczęciu pramacierzą osobowego i naturalnego
związania Boga z Jezusem. Stąd historyczność i realność człowieczeństwa
Maryi jest wiecznym argumentem za realnością i ludzką pełnią Jezusa. Z
kolei poczęcie Jezusa w Łonie Niewiasty było wydarzeniem absolutnie
indywidualnym i zarazem o perspektywie absolutnie uniwersalnej. Tajemnica
bytu i dziejów Jezusa ma swój prapoczątek w spotkaniu Nieba i Ziemi (por.
Rdz 1, 1; 2, 1), a więc w Sercu Ojca Niebieskiego i w Sercu Maryi, a
jednocześnie w łonie całego Stworzenia. Jest to również Wydarzenie, które
odmienia los każdego innego człowieka, samej Maryi i całego świata i „nieba”.
Analogicznie, choć w nieskończenie niższym stopniu, poczęcie każdego
innego człowieka ma wymiar indywidualny i zarazem uniwersalny. Jest więc
sprawą nic tylko jakiegoś jednego czy drugiego człowieka, lecz stanowi
fundamentalne zdarzenie we Wszechświecie. Toteż życie w stanie
embrionalnym Jezusa, a także św. Jana Chrzciciela (Łk 1, 41-43) jest
koronnym argumentem za boskim pochodzeniem wszelkiego życia i za
obroną życia nie narodzonych. I tak okres prenatalny w rozumieniu
chrześcijan był prahistorią Jezusa, momentem wcielenia Słowa Bożego,
nawiązaniem do genezy świata w ciągu owych „sześciu dni”, streszczeniem
oczekiwania ludzkości na Mesjasza, przygotowaniem się ludzkości do ery
eschatologicznej i dojrzewaniem Słowa do wypowiedzenia w sobie całej
rzeczywistości” /Tamże, s. 559.
+ Łono Matki Jezusa błogosławione „Gdy On to mówił, jakaś kobieta z tłumu
głośno zawołała do Niego: «Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi,
które ssałeś». Lecz On rzekł: «Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy
słuchają słowa Bożego i zachowują je». A gdy tłumy się gromadziły, zaczął
mówić: «To plemię jest plemieniem przewrotnym. żąda znaku, ale żaden znak
nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza. Jak bowiem Jonasz był znakiem
dla mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn Człowieczy dla tego plemienia.
Królowa z Południa powstanie na sądzie przeciw ludziom tego plemienia i
potępi ich; ponieważ ona przybyła z krańców ziemi słuchać mądrości
Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon. Ludzie z Niniwy powstaną na
17
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je; ponieważ oni dzięki nawoływaniu
Jonasza się nawrócili, a oto tu jest coś więcej niż Jonasz” (Łk 11, 27-32).
+ Łono Matki Jezusa Rozwój Jezusa prenatalny. „Ziemska historia Jezusa /
2. Poczęcie Jezusa. / Poczęcie pozostaje w ścisłej relacji do Misterium Trójcy
Świętej, a szczególnie do Ducha Świętego: „znalazła się brzemienną za
sprawą Ducha Świętego […], albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej
poczęło” (Mt 1, 18.20); „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego
osłoni Cię; dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem
Bożym'' (Łk 1, 35). Nie należy tego rozumieć biologicznie, jakoby Duch Święty
miał stworzyć plemnik męski itd., ani też metaforycznie i idealistycznie,
jakoby to było poczęcie na sposób błysku światła wieczności (J. P. Roux).
Poczęcie za sprawą Ducha Świętego zakryte jest Tajemnicą Trynitarną, która
nie podlega ani naszej analizie naukowej, ani wyobraźni, choć wiemy, że
oznacza ono pragenezę realną i cielesną, a więc i stan embrionalny Jezusa i
rozwój prenatalny w łonie Matki. Ponieważ „Święte, które się narodzi, będzie
nazwane Synem Bożym” (Łk 1, 35), czyli syn człowieczy i Syn Boży będą
Kimś jednym i tym samym, Maryja poczęła jednocześnie i Syna Bożego. Z
tego samego powodu nie mogło być dwóch Ojców: Boga i Józefa. Św. Józef
był ojcem prawnym, ale nie mógł być ojcem fizycznym Kogoś, kto od momentu poczęcia był Synem Ojca przedwiecznego. Tylko Bóg Ojciec może mieć
prawdziwą inicjatywę w rodzeniu swego Syna i wewnątrz Trójcy i zarazem
wewnątrz całego stworzenia. Jezus z Nazaretu począł się tedy bez udziału
ojca ziemskiego: „dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego” (Łk 1, 37).
Dzisiejsza teologia przyjmuje, że Jezus zaistniał przez jeden i ten sam Akt
Stwórczy, jak i cała rzeczywistość oraz każdy człowiek – w ciele, duszy oraz
subsystencji. Niektórzy teologowie (np. H. U. von Balthasar) uważają, że
Jezus jako człowiek nie został stworzony, lecz w jakiś sposób „zrodzony'' na
wzór Synostwa Bożego. Inni z kolei (I. Różycki, W. Granat) uczą, że
człowieczeństwo Jezusa zostało stworzone osobno od reszty ludzi jakimś
odrębnym aktem Bożym ze względu na osobowy związek ze Słowem Bożym.
Nie są to poglądy słuszne. Jezus jako człowiek został stworzony, wyrasta z
samego serca stworzenia. I został stworzony jednym Aktem ze wszystkimi,
gdyż inaczej nie miałby solidarności z ludzkością. W poczęciu Jezusa Akt
Stwórczy Boży osiągnął cały swój sens, archetyp i stan Omegi. Cała
niepowtarzalność i „osobność” Jezusa płynie nie z poczęcia, lecz z przyjęcia
przez Słowo Boże do jedności swej Osoby, czyli ze spełnienia Jezusa jako
Osoby w Osobie Syna Bożego. I przez to Jezus w swej ludzkiej naturze nie
jest Synem adoptowanym, lecz naturalnym, choć człowieczeństwo nie jest
Bóstwem. Dopiero my – bez tożsamości osobowej z Synem Bożym - jesteśmy
dziećmi Bożymi adoptowanymi” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1,
Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 558.
+ Łono matki kształtuje ciało człowieka. „I ja jestem człowiekiem
śmiertelnym, podobnym do wszystkich, potomkiem prarodzica powstałego z
ziemi. W łonie matki zostałem ukształtowany jako ciało, w ciągu dziesięciu
miesięcy, we krwi okrzepły, z nasienia męskiego, i rozkoszy ze snem
złączonej. I ja, gdy się urodziłem, wspólnym odetchnąłem powietrzem i na tę
samą ziemię wypadłem, tak samo pierwszy głos wydając z płaczem, do
wszystkich podobny. W pieluszkach i wśród trosk mnie wychowano. Żaden
bowiem z królów nie miał innego początku narodzin: jedno dla wszystkich
18
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
wejście w życie i wyjście to samo. Dlatego się modliłem i dano mi
zrozumienie, przyzywałem, i przyszedł na mnie duch Mądrości. Przeniosłem
ją nad berła i trony i w porównaniu z nią za nic miałem bogactwa. Nie
porównałem z nią drogich kamieni, bo wszystko złoto wobec niej jest garścią
piasku, a srebro przy niej ma wartość błota. Umiłowałem ją nad zdrowie i
piękność i wolałem mieć ją aniżeli światło, bo nie zna snu blask od niej
bijący. A przyszły mi wraz z nią wszystkie dobra i niezliczone bogactwa w jej
ręku. Ucieszyłem się ze wszystkich, bo wiodła je Mądrość, a nie wiedziałem,
że ona jest ich rodzicielką. Rzetelnie poznałem, bez zazdrości przekazuję i nie
chowam dla siebie jej bogactwa. Jest bowiem dla ludzi skarbem
nieprzebranym: ci, którzy go zdobyli, przyjaźń sobie Bożą zjednali,
podtrzymani darami, co biorą początek z karności” (Mdr 7, 1-14).
+ Łono matki miejscem cudu rozwoju nowego człowieka. Mędrcy żydowscy
posiadają radykalnie pozytywną ideę człowieka, gdyż został on stworzony na
obraz Boży, łącznie z ciałem. Przeciwnie do negatywnej wizji ciała, którą
głosił Filon, rabini podkreślali działanie stwórcze Boga w powstaniu ciała.
Hillel idąc do kąpieli mówił, że wypełnia przykazanie Boże. Skoro czyści się
posągi królów, to tym bardziej należy dbać o czystość ciała ludzkiego, które
jest stworzone na obraz Boży. Wszyscy ludzie są stworzeni przez Boga, nie
tylko Adam, aczkolwiek w ich stworzeniu współdziałają już rodzice. Dlatego
Tanaici podkreślali cud rozwoju człowieka w łonie matki jako dzieło Stwórcy,
nie dające się z niczym innym porównać. A110 592
+ Łono matki miejscem poświęcenia Jeremiasza na proroka. „Pamięć o
Jozjaszu – to zmieszane kadzidło, przygotowane pracą tego, kto robi
wonności; w ustach każdego jest słodka jak miód i jak muzyka na uczcie
przy winie. On osiągnął powodzenie w nawróceniu ludu i usunął
obrzydliwość bezprawia. Kierował prosto do Pana swe serce, a w czasie
bezprawia umocnił pobożność. Oprócz Dawida, Ezechiasza i Jozjasza
wszyscy dopuszczali się przestępstw, opuścili bowiem prawo Najwyższego.
Królowie Judy zniknęli. Dali bowiem moc swoją innym i chwałę swoją
narodowi obcemu, który podpalił wybrane Miasto Przybytku i spustoszył jego
ulice, według słów Jeremiasza. Skrzywdzili go bowiem, jego, który w łonie
matki był poświęcony na proroka, aby wyrywał, tracił i niszczył, jak również
budował i sadził. Ezechiel oglądał widzenie chwały, jakie okazał mu Pan na
rydwanie cherubów. Wspominał On też o Hiobie, który trzymał się dróg
sprawiedliwości. A kości dwunastu proroków niech wypuszczą pędy ze swego
grobu, pocieszyli bowiem Jakuba i wybawili go niezawodną nadzieją. Jakże
sławić mamy Zorobabela, który jest jak sygnet na prawej ręce, również i
Jozuego, syna Josadaka, którzy za dni swoich zbudowali Dom – wznieśli
święty Przybytek Panu, przeznaczony do wiecznej chwały. Pamięć o
Nehemiaszu w wielkiej jest cenie! On nam podniósł mury rozwalone, postawił
bramy i zasuwy i odnowił nasze domy. Nie było drugiego spośród
stworzonych na ziemi jak Henoch, on bowiem z ziemi został uniesiony. Nie
narodził się żaden mąż taki jak Józef, zwierzchnik braci, podpora ludu,
którego zwłoki doznały takiej opieki. Sem i Set cieszą się chwałą wśród ludzi,
a ponad wszystkimi żyjącymi stworzeniami – Adam” (Syr 49, 1-16.
+ Łono matki miejscem przenikania człowieka nowego duchem. „Wyrzuć swój
chleb na powierzchnię wód – a przecież po wielu dniach odnaleźć go możesz.
Rozdaj część między siedmiu czy nawet ośmiu, bo nie wiesz, co może się
19
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
złego przydarzyć na ziemi. Gdy chmury napełnią się deszczem, wylewają go
na ziemię. A jeśli drzewo upadnie – na południe czy też na północ – na
miejscu, gdzie upadnie, tam leży. Kto baczy na wiatr, nie będzie siał, a kto
ma chmury patrzy, nie będzie zbierał. Jak nie wiesz, którą drogą duch
wstępuje w kości, co są w łonie brzemiennej, tak też nie możesz poznać
działania Boga, który sprawuje wszystko. Rano siej swoje ziarno i do
wieczora nie pozwól spocząć swej ręce, bo nie wiesz, czy wzejdzie jedno czy
drugie, czy też są jednakowo dobre. Przyjemne jest światło i miło oczom
widzieć słońce. Tak więc jeżeli człowiek wiele lat żyje, ze wszystkich niech się
cieszy i niech pomni na dni ciemności, bo będzie ich wiele. Wszystko, co ma
nastąpić, to marność. Ciesz się, młodzieńcze, w młodości swojej, a serce
twoje niech się rozwesela za dni młodości twojej. I chodź drogami serca
swego i za tym, co oczy twe pociąga; lecz wiedz, że z tego wszystkiego będzie
cię sądził Bóg! Więc usuń przygnębienie ze swego serca i oddal ból od twego
ciała, bo młodość jak zorza poranna szybko przemija” (Koh 11, 1-10).
+ Łono matki miejscem stworzenia mądrości dla tych, którzy są Mu wierni.
„Cała mądrość od Boga pochodzi, jest z Nim na wieki. Piasek morski, krople
deszczu i dni wieczności któż może policzyć? Wysokość nieba, szerokość
ziemi, przepaść i mądrość któż potrafi zbadać? Jako pierwsza przed
wszystkim stworzona została mądrość, rozum roztropności od wieków.
Zdrojem mądrości jest słowo Boże na wysokości, a drogi jej – to przykazania
wieczne. Korzeń mądrości komuż się objawił, a dzieła jej wszechstronnej
umiejętności któż poznał? Wiedza mądrości komuż została objawiona i któż
pojął jej mnogie doświadczenie. Jest Jeden mądry, co bardzo lękiem
przejmuje, siedzący na swym tronie. To Pan ją stworzył, przejrzał, policzył i
wylał na wszystkie swe dzieła, na wszystkie stworzenia według swego daru, a
tych, co Go miłują, hojnie nią wyposażył. Bojaźń Pańska to chwała i chluba,
wesele i korona radosnego uniesienia. Bojaźń Pańska zadowala serca, daje
wesele, radość i długie życie. Temu, kto się Pana boi, dobrze będzie na
końcu, a w dniu swej śmierci będzie błogosławiony. Początkiem mądrości jest
bojaźń Pana, i dla tych, którzy są Mu wierni, wraz z nimi została stworzona
w łonie matki. Założyła u ludzi fundament wieczny, a u ich potomstwa
znajdzie zaufanie. Pełnia mądrości to bać się Pana, który upoi ich owocami
swoimi. Cały ich dom napełni pożądanymi dobrami, a spichlerze swymi
płodami. Koroną mądrości – bojaźń Pańska, dająca pokój i czerstwe zdrowie.
A Pan ją przejrzał, policzył. Wiedzę i poznanie rozumu jak deszcz wylał, i
wywyższył chwałę tych, co ją posiadają. Korzeń mądrości to bać się Pana, a
gałęzie jej – długie życie. Bojaźń Pańska oddala grzechy, a kto się jej trzyma
odwraca gniew. Niesłuszny gniew nie może być usprawiedliwiony, przebranie
miary w gniewie jest jego upadkiem. Cierpliwy do czasu dozna przykrości, ale
później radość dla niego zakwitnie. Do czasu będzie ukrywać swoje słowa, a
wargi wielu wychwalać będą jego rozum. W skarbcach mądrości są
przypowieści wiedzy, w grzeszniku zaś pobożność budzi odrazę. Jeżeli
pożądasz mądrości, chowaj przykazania, a Pan cię nią obdarzy. Albowiem
mądrość i wykształcenie to bojaźń Pana, a w wierności i łagodności ma On
upodobanie. Bądź posłuszny bojaźni Pana i nie przystępuj do Niego z sercem
dwoistym! Nie bądź obłudnikiem wobec ludzi i zwróć uwagę na swoje wargi!
Nie wywyższaj siebie, abyś nie upadł i nie sprowadził hańby na swoją duszę.
Pan odkryje wszystkie twe tajniki i pośród zgromadzenia cię poniży, dlatego
20
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
że nie zbliżyłeś się do bojaźni Pańskiej, a serce twe pełne jest zdrady” (Syr 1,
1-29).
+ Łono matki Piec do topienia metali uchodził w alchemii za hermetyczne
naczynie z którego miano nadzieję uzyskać oczyszczoną, zmienioną materię.
Piec płonący symbolizuje karę, oczyszczenie i przemianę. „Senny obraz
palenia się należy przede wszystkim widzieć zupełnie ogólnie w aspekcie
symboliki ognia, który może mieć niszczące, ale także oczyszczające
działanie, wskazuje zarówno na przemijalność, jak i na przezwyciężenie
wszelkiej ziemskiej szlaki wiążącej z czasem i przestrzenią, wyraża motyw
piekła, czyśćca (a więc oczyszczenia) oraz feniksa, symbolizującego wojnę i
miłość. […] Zapalony piec symbolizuje żar cierpienia, ale także oczyszczenia i
przemiany, podobnie jak już według relacji starotestamentowej trzej
młodzieńcy wyszli z rozpalonego pieca narodzeni na nowo (Dn 3, 11-97). W
alchemii piec do topienia metali uchodził za hermetyczne naczynie, łono
matki (matrix), z którego miano nadzieję uzyskać oczyszczoną, zmienioną
materię. Obraz senny płonącego domu może zwiastować tlący się lub otwarty
konflikt rodzinny, tak jak wybuch pożaru w ogóle sygnalizuje grożące
niebezpieczeństwo” /M. Lurker, Przesłanie symboli w mitach, kulturach i
religiach, tłum. R. Wojnakowski, Znak, Kraków 1994, s. 66-67.
+ Łono matki symbolizuje kwiat lotosu, w Brahmanach indyjskich. „Język
kwiatów / Wyrastając z ciemnej ziemi i otwierając się całkowicie na światło
nieba, kwiat wznosi się w wymiar kosmiczny i sam staje się obrazem
wszechświata” /M. Lurker, Przesłanie symboli w mitach, kulturach i religiach,
tłum. R. Wojnakowski, Kraków 1994, s. 225/. „W religiach indyjskich – a
więc także w buddyzmie – lotos jest jednym z najbardziej uniwersalnych
symboli. Jego płatki porównuje się do ośmiu stron świata; kształt zalążni
dostrzega się w Księżycu, natomiast Słońce, posiadające w opisie „lotosowe
ramiona”, jest „władcą lotosu”. Według religijnych tekstów, Brahman, roślina
narodziła się ze „światła konstelacji” (dnia i nocy) i sama jest jednocześnie
nieśmiertelnym światłem. Torebka nasienna wreszcie, „serce lotosu”, uchodzi
za wzór góry świata Meru. Twierdzi się, że już dawni Ariowie dostrzegali w
wyrastających ponad morze chmur szczytach Himalajów kwiaty lotosu
pływające po stawie. […] Wisznu […] Z jego pępka wyrasta tysiącpłatkowy
pralotos, szczerozłoty i błyszczący jak słońce. W kwiecie lotosu Wisznu
stwarza boga-stwórcę Brahmę, który mając cztery twarze jest wszechwidzący
i wszystkim rządzi. Jako demiurg i protoplasta wszelkich istot „Zrodzony z
Lotosu” połączył w sobie także inne boskie postacie, lecz w późniejszym
hinduizmie stracił na znaczeniu. […] Innym bóstwem, które wyłoniło się z
lotosu, jest Lakszmi, bogini ziemi, piękna i szczęśliwa, „matka istot
stworzonych” […] narodziła się z lotosu, który wyrósł na czole Wisznu”
/Tamże, s. 227/. „Jednym z najważniejszych założycieli buddyzmu
tybetańskiego (zwanego też lamaizmem) był z VIIII wieku Padmasambhawa;
imię to znaczy dosłownie „Zrodzony z Lotosu” /Tamże, s. 229/. „Już w
indyjskich Wedach znajdujemy porównanie lotosu do serca, czyli wnętrza
człowieka, w Brahmanach zaś kwiat lotosu staje się obrazem łona matki, z
którego wychodzi dziecko. […] Wyrastająca z ciemnej mulistej wody lilia
wodna jest w buddyzmie symbolem duchowego rozwoju, w trakcie którego
mętne fale namiętności i niewiedzy zmieniają się w świadomość oświecenia.
Poza czasem i przestrzenią lotos rozkwita w środku serca, stają się
21
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
widzialnym przejawem niewidzialnego, identycznego z naturą Buddy jądra
rzeczy, nie skażonego cyklem narodzin (samsara)” /Tamże, s. 231.
+ Łono matki-ziemi rodzi rośliny, tak również człowiek: obydwoje pochodzą z
tej samej materii, z tej samej gleby. „Choć u wielu ludów określone drzewa
uchodziły za siedzibę bogów lub ulubione miejsce teofanii, to nie można
mówić o właściwym kulcie drzew. Drzewa czczono wszak nie dla nich
samych, lecz z reguły przez wzgląd na reprezentowane przez nie bóstwa” /M.
Lurker, Przesłanie symboli w mitach, kulturach i religiach, tłum. R.
Wojnakowski, Kraków 1994, s. 216/. „słowiańskiego boga piorunów Perkuna
czczono w lasach dębowych, […] W Grecji pewne drzewa stały się wręcz
atrybutem określonych bóstw. […] Roślinami poświęconymi Dionizosowi były
bluszcz, winorośl i pinia […] Doktor Kościoła Ambroży dostrzegał w płodności
pinii symbol odnawiającego się wciąż życia natury, które wskazuje z kolei na
życie wieczne. […] Staroorientalne i antyczne wyobrażenia o dającej wodę
życia szyszce pinii przybrały w końcu artystyczny kształt w zachodnio- i
środkowoeuropejskich studniach” /Tamże, s. 217/. „Drzewa jawią się jako
mityczne miejsce narodzin. […] egipski Horus wyłonił się z akacji. […]
Drzewo jest symbolem materii, macierzyństwa jako źródła wszelkiego życia.
Antropogoniczny mit germański opowiada o tym, jak trzej boscy bracia Odyn,
Wili i We znaleźli na morskiej plaży dwa pnie i stworzyli z nich pierwszą parę
ludzi […] w wierzeniach Ajnów pierwszy człowiek został wyrzeźbiony z
drewna i dlatego uważany był za drzewo. […] Drzewa rodzące dzieci pojawiają
się w przekazach przede wszystkim z Holandii, Nadrenii, Szwabii oraz
Tyrolu” /Tamże, s. 219/. „Jak roślina otrzymuje życie z łona matki-ziemi, tak
również człowiek: obydwoje pochodzą z tej samej materii, z tej samej gleby.
[…] Kołyska dla nowo narodzonego dziecka, łoże dla ostatecznie zawsze
świętych zaślubin oraz trumna dla zmarłego – wszystkie trzy wykonane są z
drewna matczynego drzewa i należą do symboliki Wielkiej Macierzy”.
/Tamże, s. 220/. „Wejście do środka drzewa wydaje się warunkiem
wstępnym do ponownych narodzin z pramatki. […] Odradzająca moc drzewa
odnajdujemy w wielu baśniach […] zmarli wcielają się w drzewa” /Tamże, s.
221/. „Według wierzeń antycznych dusza człowieka pogrzebanego w ziemi
przechodzi w kwiat, krzew lub drzewo […] Dużo wcześniej, niż powstała
współczesna psychologia roślin, przypisywano drzewom posiadanie duszy.
[…] w Biblii. Sprawiedliwy jest „jak drzewo zasadzone u strumieni wód, które
wydaje owoc, kiedy jest jego czas” (Ps 1, 3)” /Tamże, s. 222/. „W Pieśni nad
Pieśniami (Pnp 2, 3) sam boski oblubieniec porównywany jest z jabłonią, w
Nowym Testamencie drzewa płodne i bezpłodne są paraboliczną aluzją do
dobrych i złych ludzi (np. Mt 3, 10)” /Tamże, s. 223/. „Drzewa mogą stać się
nośnikami nadziei. Z drzewem zawsze wiązały się wyobrażenia raju, lepszego
świata, […] przyroda jest miejscem kontaktu ze światem nadprzyrodzonym”
/Tamże, s. 224.
+ Łono Ojca Królestwo Boże najpełniejsze „w łonie Ojca”. Alfred Loisy
przekazał Francji problematykę niemieckiej Szkoły eschatologicznej, która
pod wodzą Alberta Schweitzera krytykowała liberalizm Harnacka. Obie
strony były podobne w tym, że oddzielały Jezusa historii od Chrystusa wiary.
Loisy oddzielił Jezusa od Kościoła, poświęcił literę duchowi dopasował
Jezusa do danych historii i mentalności ludzi współczesnych. Kościół według
niego nie miał być rozwinięciem działalności Jezusa historycznego, lecz ma
22
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
być na płaszczyźnie Chrystusa wiary T49.14 169. Królestwo, o którym mówi
Ewangelia i o którym wspomina Loisy, w pełni istnieje jedynie we wnętrzu
Trójcy Świętej, a najpełniej „w łonie Ojca”, który jest arche Syna i Ducha
Świętego T49.14 170. Często „krytyka zapomina całkowicie o Jezusie jako
takim. Staje się przeto całkowicie czcza i jałowa. […] Czerpie bowiem swą siłę
wyłącznie z otaczającego ją zeświecczenia i z ciągłego powtarzania tego
samego T49.14 172. Gnoza fałszywa interpretuje dane Nowego Testamentu
jako mityczne obrazy religijne, narzucone z zewnątrz i dlatego dąży do ich
odmitologizowania. Kościół powinien według jej postulatów zrezygnować z
narzucania doktryny i pozwolić uwolnić twórczą wyobraźnię T49.14 174. Tak
między innymi J. Duquesne przedkłada „przekonania teologiczne” nad fakty.
„Z innych powodów niż marcjonizm, manichezim lub fałszywa gnoza, pewna
część teologów indyjskich tworzy plan bezpośredniego zespolenia świętych
ksiąg Indii z Nowym Testamentem, nie przypisując przy tym właściwej roli
Staremu Testamentowi”. Georges Chantraine zwraca uwagę na to, że nie
można zrozumieć Chrystusa bez drogi wyznaczonej przez Pierwsze
Przymierze Boga z narodem Izraelskim. Nie ma Chrystusa indyjskiego,
afrykańskiego czy europejskiego, natomiast ubogaca wszystkich refleksja
teologiczna nad tajemnicą Chrystusa czyniona w kontekście indyjskim,
afrykańskim czy europejskim T49.14 175.
+ Łono Ojca miejscem fundamentu jedności Bożej. Słowo greckie koinonia
lepiej oddaje istotę wspólnoty niż communitas. Słowo koinos jest bardziej
czyste, mniej obciążone znaczeniem niż słowo wspólny (comun), które
informuje o jedności w wielości, o tym, co jest wspólne (jednakowe) w
różnorodności, co integruje środowisko pluralistyczne. Tak więc wobec Trójcy
Świętej bardziej odpowiednie jest słowo koinonia. Informuje ono nie tyle o
tym, co jest wspólne w Trzech, ale o tym, co jest najgłębszym fundamentem
jedności. Boża koinonia znajduje się w łonie Ojca i stąd przekazana jest
Kościołowi. Tak więc, chociaż Kościół jest obrazem Trójcy, to jednak
pierwszym fundamentem Kościoła (arche) jest Ojciec. Wspólnota ludzka
jednoczy się nie poprzez szukanie tego, co jest wspólne we wszystkich
ludziach, którzy ja tworzą, lecz poprzez wspólne kierowanie się ku
pierwszemu fundamentowi. B123 3
+ Łono Ojca miejscem istnienia Syna Bożego (J 1, 18). Stworzenie świata
dokonało się w Chrystusie. „Miłość Boża nie odnosiła się do nicości. Miała
swój „boski kontekst”, który stanowiła druga osoba Trójcy Świętej, Syn Boży.
To On, rodzony odwiecznie przez Ojca, jak Prawda przez Myśl, prowokował
niejako miłość ojcowską na wszelkie inne istoty, z którymi dzielił się w
pewnym sensie przymiotem i przywilejem synostwa. Przede wszystkim był
wzorem i modelem wszelkiej możliwych rzeczy stwarzanych (Kol 1, 15; Ef 4,
15-16). Stał się więc „początkiem ludzkim”: „Pierworodnym każdego
stworzenia” (Kol 1, 15). Zapatrzył się więc Ojciec na Swego Syna i postanowił
stwarzać na obraz tego Syna: aniołów, ludzi, mieszkańców różnych planet i
nieskończone rodzaje innych istot rozumnych w nieskończonym
wszechświecie. W Nim też umiłował nas, wybrał z nicości i powołał jeszcze
przed stworzeniem świata (Ef 1, 4). Ale wzór Syna Bożego działał dalej.
Zrealizowanie człowieka w łonie wszechrzeczy było dla Ojca czymś za małym.
Jak Syn Boży „jest w łonie Ojca” (J 1, 18), tak cała Trójca Święta postanowiła
wprowadzić człowieka do „swego domu” (J 14, 2) czyli do wewnętrznego życia
23
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Trójcy. Ludzie mieli naśladować ten „wieczny los” Syna, to znaczy mieli mieć
łaskę usynowienia i być zbawieni. „Jak Ja – uczył potem Chrystus – jestem w
Ojcu moim, tak i wy we Mnie, i Ja w was” (J 14, 20). Dzieło doprowadzenia
ludzkości na łono Przedwiecznego Ojca czyli dzieło zbawienia zostało
powierzone Synowi Bożemu z ludzkością. Rozpoczął się długotrwały proces
takiego wiązania” Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące. Kazania, przemówienia,
publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T. V. Lublin 1999, s. 2829.
+ Łono Ojca miejscem poczynania Syna Bożego, mocą Ducha Świętego.
Analogia ojcostwa ziemskiego do ojcostwa trynitarnego, w której analogonem
jest „Ojciec niebieski”. „Ideę ojcostwa wyprowadzamy przeto nie z ojca
ziemskiego, lecz od Ojca niebieskiego, którego objawił nam Chrystus i ukazał
na tej ziemi” T49.10 112. Nie wolno tworzyć wizji Boga na podstawie
obserwacji stworzeń, nie wolno tworzyć wizji ojcostwa Bożego na podstawie
obserwacji ojcostwa ziemskiego. Powinno być odwrotnie: „najpierw pojawia
się coś, co przekracza całkowicie wszelką, czysto ludzka wizję ojcostwa, a
następnie to coś znajduje swój odblask w ojcostwie ludzkim, przemieniając je
dogłębnie” (L. Bouyer, Intervosta, „Communio” 31 (1977) 110). „Dwie funkcje,
jakie w rodzeniu ludzkim i naturalnym są podzielone pomiędzy matkę i ojca,
zespalają się w Bogu, który rodzi swojego Syna jedynego jak ojciec, ale
poczyna Go i nosi w sobie jak matka” /De Bérulle, Le grandezze di Cristo,
Milano 1935, s. 325/. Poczynanie i rodzenie nie jest temporalne, jest
aczasowe, wieczne. Słowo „było na początku” (J 1, 1), a dokładniej: „jest w
Początku”, czyli w Ojcu. Początkiem, „Poczęciem” w sensie ontycznym jest
Duch Święty. Tak więc Syn Boży „poczyna się” odwiecznie, bezczasowo, w
łonie Ojca, mocą Ducha Świętego (Spirituque). Synostwo jest całkowite i
istotowe, obejmuje całość natury boskiej. Krytyka i odrzucenie trzech filarów
chrystologii i wiary chrześcijańskiej: Tradycji, Pisma Świętego i
doświadczenia, zbiega się trzema kryzysami w myśli współczesnej, którymi
są: kryzys nauk przyrodniczych, kryzys historyczny i kryzys egzystencjalny
T49.13 154.
+ Łono Ojca miejscem przebywania odwiecznego Chrystusa, preegzystencja.
Neoplatonizm chrześcijański przedstawiał Boga w myśl teologii apofatycznej
(„negatywnej”) jako „Kogoś absolutnie innego”. „Na ziemi ujmujemy coś z
działania Bożego, ale nie ujmujemy w sposób pozytywny Istoty Bożej. Gdyby
nie Biblia, nie mielibyśmy żadnych obrazów Boga […] Mimo to Dionizy
przyjął „za dziełem niechrześcijańskiego neoplatonika Proklosa (411-485)
Institutio theologica swoisty panlogizm trójrytmiczny: Bóg spoczywa w sobie
jako Pra-Jednia (moné), rozwija się w mnogość (proodos) i powraca do
punktu wyjścia (epistrophe). W ujęciu chrześcijańskim trójrytm Boga
upostaciowuje Jezus Chrystus, który był w łonie Ojca (preegzystencja),
przyszedł na świat (wcielenie) i powraca do Ojca (uwielbienie)”. Teologia
neoplatońska po Dionizym Pseudo Areopagicie miała dwie przeciwstawne
tendencje: 1) utożsamiania ducha ludzkiego z Boskim: Jan Szkot Eriugena
(ok. 810 – ok. 877), Almaryk z Bène (zm. ok. 1206), Mistrz Johannes Eckhart
(1260 – ok. 1327) i inni; 2) „analogii”, która określa „niepodobieństwo w
podobieństwie” (dissimilitudo in similitudinem): „pomiędzy stwórcą a
stworzeniem zachodzi nie tyle podobieństwo, ile raczej niepodobieństwo”
24
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
(Sobór Laterański IV, DH 806)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, t. 1.
Lublin 1999, s. 80.
+ Łono Ojca miejscem Syna Jednorodzonego. „Jan daje o Nim świadectwo i
głośno woła w słowach: Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie
idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie. Z Jego
pełności wszyscyśmy otrzymali – łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało
nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa.
Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca,
[o Nim] pouczył. Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z
Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: Kto ty jesteś?, on wyznał, a nie
zaprzeczył, oświadczając: Ja nie jestem Mesjaszem. Zapytali go: Cóż zatem?
Czy jesteś Eliaszem? Odrzekł: Nie jestem. Czy ty jesteś prorokiem? Odparł:
Nie! Powiedzieli mu więc: Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym,
którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie? Odpowiedział: Jam głos
wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak powiedział prorok
Izajasz. A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. I zadawali mu pytania,
mówiąc do niego: Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani
Eliaszem, ani prorokiem? Jan im tak odpowiedział: Ja chrzczę wodą. Pośród
was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie
jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała. Działo się to w Betanii, po
drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu” J 1, 15-28.
+ Łono Ojca Przedwiecznego miejscem ostatecznym dla człowieka (1 J 3, 1-2;
4, 7-21). Bartnik Cz. S. interpretuje początek Ewangelii św. Jana w
kontekście nauki o Bogu: Bóg jest „Słowem” (J 1, 1). „Bóg jest
rzeczywistością osobową”. Bóg jest przede wszystkim „Miłością”. Jest to
miłość duchowa, „pełny dar swej osoby”. „Miłość stanowi samą treść
istnienia, życia, światło dobra i chwałę Ducha. Schodzi z wyżyn ku
człowiekowi i przenosi go na łono Ojca Przedwiecznego (1 J 3, 1-2; 4, 7-21).
Miłość stanowi „wnętrze” bytu, autentyczność osoby, komunię istot oraz
źródło głównych tematów i wartości. Uosobieniem Miłości, „agapetofanią”,
jest Jezus Chrystus, będący zarazem zasadą naszej współmiłości z Bogiem i
ludźmi (1 J 4, 7). Tak mocne wyakcentowanie Boga jako Miłości jest
nowością nowotestamentalnego obrazu Boga, chociaż agapetologiczne rysy
idei Boga pojawiały się już tysiące lat wcześniej”. Rzeczywistość w
Apokalipsie rozumiana jest jako gigantyczna sztuka dramatyczna w theatrum
mundi. „Jest to dramat bytu, religijny, historiozbawczy, liturgiczny i zarazem
etyczno-moralny. Wszechświat to dynamika rozgrywania jednej i
niepowtarzalnej Sztuki Bosko-Ludzkiej, w której główną rolę grają: Bóg,
Jezus, Maryja, człowiek, Kościół, ziemia i niebo. Cały byt ma wnętrze o
strukturze sztuki dramatycznej, której Autorem, reżyserem i Głównym
Aktorem jest Bóg, a dokładniej Bóg-Człowiek, Chrystus-Jezus. Stworzenie
ma „wnętrze” i strukturę sztuki dramatycznej. Ta struktura sztuki ma
miejsce nawet w samym Bogu jako Trójcy Świętej: Theo-Drama (H. Urs von
Balthasar). Nie zamyka się we „wnętrzu” Boga, lecz wiąże się także z całym
stworzeniem. W stworzeniu samym nerwem dramatycznym jest walka: Boga
z szatanem, Chrystusa z anty-Chrystusem, Antychrystem). Maryi z antyMaryją (Nierządnicą „Babilon”), Kościoła z anty-Kościołem (szatanem
społecznym), człowieka z anty-człowiekiem, stworzenia z anty-stworzeniem (z
25
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
niszczycielem)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin 1999, s.
74.
+ Łono Ojca wyłania ukrzyżowanego Syna i do lotu gotowowego, to znaczy
mającego być zesłanym na nas, gołąbka Ducha. „Cztery trynitarne typy
przedstawień / Trzeci typos: „Tron łaski” / Gdy typos „philoxenia” ma swoje
miejsce w Kościele wschodnim, to Tron łaski jest „najistotniejszym obrazem
powstałym na Zachodzie” c.d. / Najstarsze przedstawienia Tronu łaski –
według poprzedzających przedstawień poszczególnych elementów – znajdują
się w mszale z Cambrai (około 1120 r.) mianowicie w znamienny sposób do
początkowych słów Rzymskiego Kanonu (dzisiejszego pierwszego kanonu
mszalnego) „Te igitur” i na ołtarzu przenośnym z Siegburga (około 1150 r.)
(Patrz W. Braunfels, Dreifaltigkeit, w: LThK2 III; tenże, LCI 535 in. (lit.), tam
także dalsza specyfikacja do tego toposu). Określenie „Tron łaski” wywodzi
się od Lutra, bliżej z tłumaczenia Hbr 9, 5. Do historii sztuki to pojęcie
zostało wprowadzone przez Franza Xavera Krausa. Poniżej ten typos zostanie
objaśniony na „Przedstawieniu” („Marterl”), które, wykonane przez artystkę
Elisabeth Brauntner z Texing (Dolna Austria) z gliny, znajduje się u wejścia
do miejscowości St. Georgen nad Leys (Dolna Austria) i dla naszego
kontekstu nosi niektóre szczególnie istotne, zasadnicze rysy. Dwie
charakterystyki rzucają się od razu w oczy: (1) Potężna postać Ojca
opanowuje obraz: jest przedstawiany jak w królewskiej koronie siedzący na
tronie władca „wszelkiej władzy”, który ujmuje i niesie wszelkie wydarzenia.
Z jego serca (albo także łona), a zatem z jego najbardziej głębokiego wnętrza,
wyłaniają się ukrzyżowany Syn i do lotu gotowy, to znaczy mający być
zesłany na nas gołąbek Ducha. Obydwie postaci są jednocześnie znakowane
jako „dwie ręce Ojca”, jak nazywa je Ireneusz. Jedną ręką Ojciec „uwalnia”
dla nas Ducha, drugą towarzyszy strzegąc, a nawet dosłownie ochraniając
Syna, który ofiaruje się za nas. (2) Jest dla nas cierpiącym trójjedynym
Bogiem, który tutaj znajduje przedstawienie: nie tylko wisi Syn, przebity i
omdlały w krzyżowej męce, na krzyżu, także Ojciec współcierpi, z szeroko
rozwartymi oczami, tak jakby sam stał skonsternowany przed tym, co się
teraz dzieje ze względu na nasze zbawienie. Jednakże podaje ochraniającą
rękę, a wyprostowanymi skrzydłami i „gotowy do lotu” zobrazowany Duch
niesie nadzieję i ratunek z cierpienia i śmierci. To przedstawienie odpowiada
tendencji nowszej teologii, aby myśleć o „Bogu w cierpieniu”, owszem, aby
cierpienie ludzkości – włączając w to szeroko rozpostarte ramiona
Ukrzyżowanego – rozumieć jako wkomponowane w serce Boga, ale
jednocześnie podkreślić ratującą moc Ojca” /G. Greshake, Trójjedyny Bóg.
Teologia trynitarna przełożył bp J. Tyrawa, (Der Dreieine Gott. Eine
trinitarische Theologie, Verlag Herder, Freiburg im Breisgau 2007 [wyd. 3;
1997 wyd. 1]), TUM, Wrocław 2009, s. 488.
+ Łono Ojca źródłem procesu zbawczego realizowanego przez Jezusa
Chrystusa. Pierwsza Osoba w przyczynowym schemacie zachodnim jest
ukryta w tajemniczej symbiozie z Synem, stanowiąc wspólny fundament
pochodzenia Ducha Świętego. Niewiele światła dla poznania Jej cech
personalnych wnosi stwierdzenie, że jest początkiem (αρχή) odkupieńczej kenozy
Słowa i początkiem dzieła zbawienia. Stwierdzenie to odnosi się do Jej więzi z
Synem, która określa pierwszą Osobę jako Ojca. Na uwagę zasługują próby
łączenia pochodzenia Syna od Ojca z misją Syna. Już teologowie
26
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
średniowieczni wyraźnie uświadamiali sobie, że proces zbawczy realizowany
przez Jezusa Chrystusa rozpoczyna się już w łonie majestatu Ojca (Por. A.
Barrachina Carbonell, Estructura sacramental y trinitaria de la cristología de
Ruperto de Deutz, Valencia 1990, s. 354). Ojciec jest źródłem wszystkiego,
jest absolutnym początkiem wszelkiego stworzenia z tego powodu, że jest
absolutnym, jedynym początkiem w Trójcy. Jest On przyczyną sprawczą,
wspólną i jedyną, zarówno Syna jak i Ducha. W schemacie greckim pierwsza
Osoba jawi się jako źródło żywe i personalne wszystkiego, a nie tylko jako
bezosobowa przyczyna. Nawet u Dionizego Psudo Areopagity Duch Święty
jest traktowany jako Ten, który uświęca, zwłaszcza w chrzcie i Eucharystii.
W tearchii, czyli monarchicznej strukturze Boga, Duch prawdy pochodzi od
Ojca i w Jego imię Apostołowie mogą przebaczać grzechy. Razem z Jezusem
jest On boskim ziarnem, którego ostateczne źródło znajduje się w Ojcu (Por.
V. Muñiz Rodríguez, El misterio trinitario en Dionisio Aeropagita y su
influencia en la mística española del siglo de oro, „Estudios Trinitarios” XVI
(1982) nr 2, s. 188). W taki sposób ukazuje monarchię Ojca model
tearchiczny Dionizego Pseudo Aeropagity, leżący u podstaw substancjalnego
modelu teologii zachodniej. Model ten posiada jednak wyraźne związki z
płaszczyzną ekonomii. Kwestia powiązania ekonomii z immanencją u tego
wschodniego Teologa zasługuje na osobną uwagę T48 117.
+ Łono Rebeki żony Izaaka brzemienne. „Oto dzieje potomków Izaaka, syna
Abrahama. Abrahamowi urodził się Izaak. Izaak liczył czterdzieści lat, kiedy
pojął za żonę Rebekę, córkę Batuela, Aramejczyka z Paddan-Aram, siostrę
Aramejczyka Labana. Izaak modlił się do Jahwe za swoją żonę, gdyż była ona
niepłodna. Jahwe dał się uprosić i jego żona Rebeka stała się brzemienna.
Gdy jednak dzieci poruszały się niespokojnie w jej łonie, pomyślała sobie:
„Jeśli tak [będzie w przyszłości], po cóż mam żyć?” Poszła więc poradzić się
Jahwe. A Jahwe powiedział do niej: – Dwa narody są w twoim łonie, dwa
ludy wyjdą z twych wnętrzności; jeden lud będzie górował nad drugim,
starszy będzie podlegał młodszemu! Kiedy nadszedł już czas rodzenia,
okazało się, że ma w łonie bliźnięta. Ten, który wyszedł pierwszy, był
czerwony, cały okryty włosem jak płaszczem; nadano mu więc imię Ezaw.
Zaraz potem wyszedł jego brat, trzymając ręką piętę Ezawa; nadano mu
zatem imię Jakub. Izaak liczył sześćdziesiąt lat w chwili ich urodzenia. Kiedy
chłopcy dorośli, Ezaw stał się zręcznym myśliwym, człowiekiem stepu, Jakub
zaś, będąc łagodnego usposobienia, trzymał się namiotów. Izaak upodobał
sobie Ezawa, chętnie bowiem jadał zwierzynę, Rebeka natomiast ukochała
Jakuba” (Rdz 25, 19-28).
+ Łono stworzenia całego środowiskiem zrodzenia Jezusa przez Maryję.
„Chrystus „społeczny” / Jezus nie był stworzony z niczego, lecz wzięty z
Maryi, zrodzony przez Nią w łonie ludzkości i całego stworzenia. Nie był
„monadą” dla siebie samej, lecz był „współelementem” całej rzeczywistości
stworzonej. Sama Jego jednostkowość pociągała za sobą naturę ludzką,
która się w Nim zindywidualizowała, i cały rodzaj ludzki faktyczny tak, że
Jezus jest również „społeczny”, jak społeczny był i pierwszy Adam. Tak jest
już w samej strukturze ontycznej, nie mówiąc o istotnie społecznym
działaniu i życiu Jezusa Chrystusa. Społeczność Jezusa wyraża się nie tylko
w Jego kosmiczności, lecz także, i to przede wszystkim w Jego eklezjalności.
Jezus Chrystus jako Węzłowy Punkt Wszechświata jest w szczególny sposób
27
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Głową Rodzaju Ludzkiego, wszelkiej społeczności i każdego życia, stając się
Rekapitulatorem wszystkiego, Kamieniem Węgielnym bytu, Streszczeniem.
Jezus z Nazaretu staje się, wtórnie, Kimś kolektywnym, powszechnym,
Jezusem - Wspólnotą, Kościołem, Gminą, Ciałem Społecznym („Ciałem
Mistycznym”), Społecznością Chrystyczną. Źródłem i zasadą całego tego
procesu „uspołecznienia” Jezusa jest wcielenie: incarnatio continua et
crescens. Wcielenie indywidualne – unia personalna Boga z człowiekiem
musiała się zacząć od indywidualnej – otrzymuje wszelkie, stwórcze i
zbawcze, konsekwencje zbiorowe i uniwersalne. I tak wszystko zmierza ku
Jezusowi Chrystusowi jako Pleromie Boga-Człowieka w świecie, w ludzkości,
w sercach, darach wspólnych, rozwoju, wzrostu, w ruchu ku Pełni Wiecznej:
„[...] a Jego samego ustanowił nade wszystko Głową dla Kościoła, który jest
Jego Ciałem, Pełnią Tego, który napełnia wszystko na wszelki sposób” (Ef 1,
22-23; por. Kol 1, 19; 2, 9; Ef 3, 19; 4, 13). Jezus społeczny to Jezus
indywidualny, ale spełniający się społecznie, niejako „kolektywny”,
eklezjalny, ciągle „wzrastający” zewnętrznie i wewnętrznie. Jest to po prostu
Kościół, tyle że Kościół osób, nie sama rzeczowa instytucja, społeczność
Chrystusowa biegnąca przez całą ludzkość aż do spełnienia się w punkcie
Omega (1 Kor 15, 20-28)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1,
Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 799.
+ Łono świata Eden „Stworzenie człowieka w opisie jahwistycznym jest
przedstawione głównie na motywie małżeństwa. Małżeństwo jest rozumiane
antropogenetycznie, jako podstawowa struktura kreacyjna, łącząca w sobie
Moc Bożą, mężczyznę i kobietę (żonę) oraz łono świata („Eden”). Nie jest to
związek czysto fizyczny czy biologiczny ani stado, ani jakaś „opozycja”, lecz
wspólnota dwu osób płci odmiennej (Jan Paweł II). Tym samym jest
monogamiczne. Jednożeństwo ma wynikać z samej struktury bytu
osobowego: „mężczyzna łączy się ze swą żoną [nie „niewiastą” jakąkolwiek –
uwaga Cz. S. B.] tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2, 24; por. 1, 27;
3, 12; 5, 1-2). Właściwie to „jedno ciało” oznacza tyle, co jeden „człowiek
żyjący”: „A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało” (Mk 10, 8), choć Bóg nie
stworzył ich „jako części” i „niekompletnych” (KKK 372). Ostatecznie oznacza
to, że w małżeństwie Bóg stwarza człowieka w dalszym ciągu. Człowieka
żywego nie wolno rozrywać, dzielić na dwie części. Wprawdzie Żydzi dopuścili
u siebie wielożeństwo (poligamię), lecz Chrystus przywrócił zasadę
monogamii jako kreacjonistyczną, „ortopraktyczną” i odrodzeniową dla
społeczeństwa: „Lecz od początku tak nie było” (Mt 19, 10). Swoista
monogamia zresztą występuje i u niektórych gatunków zwierzęcych, np.
wilków, bocianów, cierników itd. Tym bardziej odpowiada godności osób
ludzkich. Jest to otwarcie małżeństwa na świat osobowy, zwłaszcza na dzieci,
czyli na trwanie, istnienie, przyszłość” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka,
t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 317.
+ Łono ziemi czczone jako bogini Pojęcie Boga jako Ojca zostało obecnie
zredukowane do czystego wyobrażenia „mitologicznego”. W rzeczy samej
zastosowany do bóstwa tytuł ojca występuje powszechnie w języku religijnym
wszystkich czasów i ludów. Van der Leeuw uważa, że właśnie ojciec jest tu
postacią symboliczną, która odzwierciedla w różnych religiach samą
„świętość”, chociaż może być nią niekiedy także matka: obie te religie – ojca
lub matki – są religiami ludzkości. Bardzo często prymitywne doświadczenie
28
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
religijne wyraża wizję świata jako jedność przedstawiającą „świętą więź
małżeńską” między niebem a ziemią. Istnieją dwie wielkie grupy religii: religia
ojca mieszkającego w niebie i religia matki zamieszkującej ziemię; w jej łonie,
jako rodzącej, każde wydarzenie znajduje swój kres i początek B13h104.
+ Łono ziemi miejscem przebywania Syna Człowieczego przez trzy dni.
„Wówczas rzekli do Niego niektórzy z uczonych w Piśmie i faryzeuszów:
«Nauczycielu, chcielibyśmy jakiś znak widzieć od Ciebie». Lecz On im
odpowiedział: «Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak
nie będzie mu dany, prócz znaku proroka Jonasza. Albowiem jak Jonasz był
trzy dni i trzy noce we wnętrznościach wielkiej ryby, tak Syn Człowieczy
będzie trzy dni i trzy noce w łonie ziemi. Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie
przeciw temu plemieniu i potępią je; ponieważ oni wskutek nawoływania
Jonasza się nawrócili, a oto tu jest coś więcej niż Jonasz. Królowa z Południa
powstanie na sądzie przeciw temu plemieniu i potępi je; ponieważ ona z
krańców ziemi przybyła słuchać mądrości Salomona, a oto tu jest coś więcej
niż Salomon.” (Mt 12, 38-42)
+ Łono ziemi przechowało zimą ziarno roślin, kiełkują one na wiosnę. „Dla
jednych i drugich Ariów świat jest areną walki dwóch ugrupowań skłóconych
ze sobą duchów, w jednym i drugim przypadku społeczność popiera bardziej
którąś ze stron” /M. Składankowa, Kultura perska, Ossolineum, Wrocław
1995, s. 7/. „W czasach historycznych są też tacy bogowie, którzy i w
jednym, i w drugim panteonie zachowali swoją boską naturę, jakby nie brali
udziału w sporach obydwu ugrupowań. Należy do nich Mitra (Mitra), bóg
sojuszów i kontraktów, w Indiach wzywany razem z bardzo ważnym
bóstwem, Waruną, z którym dzieli władzę w ten sposób, że Warunie podlega
świat podziemny i noc, Mitrze dzień i niebo. Nasuwa się podejrzenie, że
Waruna może mieć coś wspólnego z podziemnym Warem jeśli pierwotnie
byłby bogiem ciemności i podziemnych, twórczych sił natury, opiekującym
się ziarnami przyszłego życia i pobudzającym je do rozwoju, to podziemne
zimowe schronienie mogłoby pozostać pod jego opieką. Dla Ariów
zachodnich, Irańczyków, jest – zgodnie z […] prawidłowościami inwersji
irańskiej – tylko demonem rozpusty i lenistwa, Warunem. War z irańskiego
mitu, to podziemny świat, którym opiekują się bogowie, to nie tylko
schronienie dla żywych, ale także dla zmarłych. Żywi mogą przetrwać w nim
okres zimy, która jest śmiercią, po czym wychodzą niby z grobu, w tym
samym czasie co rośliny kiełkujące na wiosnę. One też zmartwychwstają, bo
ich ziarno przechowało macierzyńskie łono ziemi. Toteż ludzie wierzą, że
nieboszczyka trzeba zakopać w ziemi, by zapewnić mu odrodzenie się,
zmartwychwstanie. Poglądy na temat sposobu, w jaki się to dzieje są różne,
ale powszechnie przyjmuje się, że życie ludzkie nie przepada ze śmiercią
człowieka, że zostaje ukryte w nieboszczyku niby nasienie w uschłej roślinie,
zachowując moc odradzania się. […] Ich opiekun to pierwszy pasterz ludzi,
Jima […] Indyjski odpowiednik Jimy, jama, jest bogiem podziemnej krainy
zmarłych […] On decyduje o tym, czy wypuścić uwięzionych na jasny świat.
Ci zmarli to już nie nasiona, lecz dusze ożywiające ciała za życia i mogące
albo do nich powrócić (jeśli nie minęło zbyt wiele czasu od śmierci) albo po
jakimś czasie wcielić się w nową istotę” Dla jednych i drugich Ariów świat
jest areną walki dwóch ugrupowań skłóconych ze sobą duchów, w jednym i
29
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
drugim przypadku społeczność popiera bardziej którąś ze stron” /Tamże, s.
8/.
+ Łono Życia Ludzkości poznawane przez badacza początków ludzkości za
pomocą magistrali antropogenetycznej. Początek człowieka w perspektywie
myślenia ewolucjonistycznego jest poematem, równym przekazowi Księgi
Rodzaju. „Przede wszystkim nie sposób uchwycić, kto był naprawdę
pierwszym „człowiekiem”, adekwatnym do tej nazwy. Trudno dziś uchwycić
granicę między dopiero „osobnikiem”, czyli jednostką zoologiczną, a już
osobą, czyli istotą rozwinięta psychicznie, posiadającą duszę duchową,
zapodmiotowanie jaźniowe – rozumne, wolne, miłosne, działające na różne
sposoby i transcendujące immanencję materialną. A zatem nie sposób
powiedzieć, czy osobą jest dopiero człowiek dzisiejszy lub jakiś pierwszy
homo sapiens, czy też już i poprzednie postacie człowieka były „ludźmi” i czy
może były to jakieś „przed-osoby”, czy miały pojęcie „osoby”, czy i jej pojęcie
rodziło się równocześnie z samym człowiekiem i osobą ludzką. Uważam, że
poznanie refleksyjne jest głównym nośnikiem osoby i myślenia osobowego.
Wystarczy tylko stwierdzić, czy takie myślenie refleksyjne ma miejsce w
konkretnym przypadku lub okresie dziejów ludzkości” /Cz. S. Bartnik,
Personalizm, wyd. 2, Lublin 2000, s. 48/. „Magistrala antropogenetyczna. W
ewolucjonistycznym poemacie o człowieku prowadzi nas do samej Tajemnicy
Łona Życia, do wnętrza biogenezy powszechnej i do samego Serca Materii. Tą
magistralą szły sukcesywnie, coraz doskonalsze szkice człowieka. We
wszystkich tych szkicach wystąpiło gradacyjne ukształtowanie systemu
neuro-mózgowego, powiązanego z rękami jako prototypem całej sekwencji na
wyższych poziomach” […] Konkretny osobnik uzyskiwał coraz bardziej
zdecydowaną subsystencję, a jednocześnie rosło dialektyczne napięcie
między jego stroną zewnętrzną a wewnętrzną, co przechodziło w napięcie
między stroną przedmiotową a podmiotowa, cielesną a psychiczną.
Doskonalenie się osobnika antropoidalnego widać było przede wszystkim po
rozwoju systemu nerwowego, który służył sferze recepcji, informacji,
formowaniu się zmysłu wspólnego, inteligencji oraz działaniu, reaktywności,
dążeniom i pracy” /Tamże, s. 49.
+ Łono życia wszelkiego materia ma aspekt ponury i złowrogi, jako
manifestacja niekończącego się cyklu życia i śmierci posiada aspekt
nieodgadniony i tajemniczy. Pismo Święte wychwala natura naturans „Biblia
potępia jedynie to, co nazywa bałwochwalstwem: przeczucie duchowe boskiej
obecności może być doświadczane w naturze lub poprzez nią, ale nie
powinno być jej przypisywane. Oddałoby to człowieka we władzę zewnętrznej
potęgi, a skoro ona jest projekcją samego człowieka, oznaczałoby oddanie się
jej w niewolę. Natura jest stworzeniem tak jak człowiek i nie ma w niej
bogów: wszyscy bogowie, jakich w niej znajdowano, to demony, a człowiek
poszukując Boga musi najpierw zwrócić się ku światu ludzi i słów. Sprzeciw
pojawia się zatem wobec mitów utworzonych dzięki obserwacji natura
naturans, jeśli przekształcają się one w kulty bóstw, które się z tej obserwacji
wyłoniły. W mitologii żadna zasada nie pozostaje bez wyjątków, ale jednym z
bardzo częstych mitycznych sformułowań tej postawy wobec natury jest
ziemia-matka, z której wszystko się narodziło i do której wszystko powraca
po śmierci. Taka ziemia-matka, będąca najłatwiejszym do zrozumienia
obrazem natura naturans, jest moralnie ambiwalentna. Jako łono wszelkich
30
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
form życia ma aspekt ponury i złowrogi, jako manifestacja niekończącego się
cyklu życia i śmierci posiada aspekt nieodgadniony i tajemniczy. Dlatego
często jest diva triformis, boginią o potrójnej postaci, najczęściej narodzin,
śmierci i odrodzenia w czasie lub raju i piekła w przestrzeni” /N. Frye, Wielki
kod. Biblia i literatura, tł. A. Faulińska (oryg. The great code. The Bible and
literature, Harcourt Brace & Company 1981), wyd. Homini, Bydgoszcz 1998,
s. 93.
31