Rodzina katolicka - Czy „duch w maszynie” ma duszę?

Transkrypt

Rodzina katolicka - Czy „duch w maszynie” ma duszę?
Rodzina katolicka - Czy „duch w maszynie” ma duszę?
sobota, 21 marca 2009 15:45
Istnieje wpływowa odmiana ateizmu, która naucza, że istoty ludzkie są niczym więcej jak tylko
materią. Zgodnie z tą materialistyczną wizją dusza to fikcja, „duch w maszynie”, którego
wymyśliła religia na swoje własne potrzeby. Istotnie – w obrębie ludzkiego ciała nigdy przecież
nie zetknięto się z żadnym duchem.
To, z czym się stykamy, to mózg, żyły, krew oraz organy. Wszystkie one składają się z tych
samych atomów i molekuł, co drzewa i kamienie, a w drodze ewolucji i procesu doboru
naturalnego zostały zespolone w misterną maszynę, którą nazywany Homo sapiens. Z tej
perspektywy człowiek to rodzaj inteligentnego robota, komputera opartego na związkach węgla.
W konsekwencji winien on być rozumiany na takich samych warunkach, na jakich rozważamy
system informatyczny.
„Jeżeli rzeczywiście posiadamy niematerialną duszę – zauważył w książce God: The Failed
Hypothesis fizyk, Victor Stenger – to powinniśmy oczekiwać znalezienia potwierdzającego ów
fakt dowodu”. Ale nauka nie odkryła niczego, co mogło by doprowadzić Stengera do wniosku,
że dusza to mit.
Filozof Daniel Dennet napisał: „Nasze mózgi są złożone z neuronów – i niczego więcej.
Komórki nerwowe tworzą bardzo skomplikowany system. Weź wystarczającą ich ilość, zespól w
jedną całość, a otrzymasz duszę”. Dennett nie sugeruje, że dusza sama w sobie jest obiektem
materialnym. Stara się raczej wskazać na to, iż jest ona po prostu określeniem zdolności mózgu
do pewnych procesów mechanicznych.
Czy więc istniejąca od dawna wiara człowieka w istnienie duszy to fikcja? Możemy
odpowiedzieć na to pytanie rozpatrując zagadnienie wolnej woli. Pozwólcie, że zobrazuję.
Siedzę przed komputerem z filiżanką kawy na biurku. W każdej chwili mogę wziąć łyk jeśli tak
zdecyduję, jeśli zechcę – mogę zrzucić naczynie na dywan, albo też po prostu zostawić kawę i
pozwolić jej wystygnąć. A teraz pytanie: czy istnieją jakiekolwiek prawa fizyki, które zmuszają
mnie do wykonania którejś z tych czynności? Oczywiście nie. By użyć frazy Miltona Friedmana:
„Mam wolny wybór”.
Ta wolność charakteryzuje wiele, jakkolwiek nie wszystkie czynności w moim życiu. Nie jestem
w stanie zatrzymać oddechu podczas snu, podobnie jak nie mogę kontrolować przemieszczania
się pokarmu w moich wnętrznościach. Mogę natomiast zrzucić filiżankę na podłogę. Gdy się na
1/3
Rodzina katolicka - Czy „duch w maszynie” ma duszę?
sobota, 21 marca 2009 15:45
to zdecyduję i faktycznie tak postąpię, to trajektoria jej opadania będzie całkowicie zależna od
oddziałujących na nią praw fizyki. Mój wybór polega na skierowaniu filiżanki na tę trajektorię – i
nie jest to rzecz uzasadniona jakimkolwiek prawem nauki, a wyłącznie moją wolną wolą.
Immanuel Kant pogłębił ten argument poprzez wprowadzenie go w obszar moralności.
Jesteśmy wszak istotami moralnymi. Stosujemy moralne pojęcia w rodzaju „dobrze” i „źle” oraz
„Dobro” i „Zło”. „Powinniśmy” robić to, ale „nie powinniśmy” czynić czegoś innego. Próbujmy na
wszelkie sposoby – ale nie możemy uniknąć myślenia i działania w ten sposób. Moralność jest
faktem empirycznym nie mniej realnym, niż jakiekolwiek inne doświadczenie na świecie. Kant
argumentuje, że z uwagi na w/w pojęcia by cokolwiek miało jakieś znaczenie lub stosowalność,
każdorazowo musimy mieć wybór pomiędzy zrobieniem tego lub nie. „Powinieneś” implikuje
„możesz”.
Nie da się zaprzeczyć, że czynniki takie, jak kwestie materialne i nieświadomość [pewnych
rzeczy] mogą wpływać na nasze decyzje. Ale nawet wówczas mamy przynajmniej wolność, by
powiedzieć „tak” w odniesieniu do jednej z możliwości, zaś „nie” względem innej. Gdybyśmy
zostali pozbawieni tego wyboru, nie miało by po prostu sensu mówić „powinienem” zrobić to, lub
„nie powinienem” robić tamtego - nie było by wszak możności wyboru. Zalecanie tego lub
innego sposobu postępowania było by bezzasadne. Gdyby determinizm miał rację, wówczas
nikt na świecie nie byłby obdarzony sposobnością powstrzymania się od zrobienia czegoś, co
zrobił. Moralność – nie tylko ten lub inny typ moralności, lecz moralność jako taka – stałaby się
iluzją.
Cały nasz słowny zasób pochwał i zarzutów, uwielbienia i potępienia, wyrażania zgody na coś
lub dezaprobaty, mógł by zostać wymazany. Gdyby ktoś zamordował swojego sąsiada, lub też
wyciął w pień całą populację, nie mielibyśmy żadnej legitymacji do ukarania go lub nawet
skrytykowania, ponieważ działałby po prostu na zasadzie zawierającego błąd programu
komputerowego, lub też głazu bezwolnie staczającego się w dół po górskim stoku.
Jednak w opinii Kanta tego typu wnioskowanie pozostaje nie tylko nie akceptowalne, ale wręcz,
w odniesieniu do istot ludzkich, niemożliwe. Jednostki działające poza sferą moralności
określamy mianem psychopatów, a zamiast zapisywać ich na kursy filozofii - skazujemy na
stryczki. Jesteśmy z natury moralni. Wiąże się to z tym, że mamy wolność wyboru –
przynajmniej do pewnego stopnia – pomiędzy różnymi możliwościami działania, ponieważ jest
to jedyny sposób na to, byśmy mogli myśleć i działać moralnie.
2/3
Rodzina katolicka - Czy „duch w maszynie” ma duszę?
sobota, 21 marca 2009 15:45
Kant dochodzi w ten sposób do swojej niezwykłej konkluzji. Cieszymy się pewnym wymiarem
wolności w działaniu naszej woli. Wolność ta oznacza robienie tego, co chcemy lub też co
powinniśmy, przeciwnie do tego, co robić musimy. Wolność implikuje autonomię, którą Kant
odróżnia jednak od ulegania naturalnym skłonnościom. Tak więc przynajmniej część tego, co
myślimy i robimy nie jest zarządzana koniecznością narzuconą przez prawa nauki. Jeżeli dam
dolara jakiemuś człowiekowi na ulicy, to [mechanika] ruchów wykonywanych [podczas tej
czynności] przez nasze organizmy będzie uwarunkowana przez naturę, ale mój wybór by dać, a
jego – by przyjąć, będą naszymi suwerennymi decyzjami, które obydwaj podejmiemy.
Wynika z tego, że istnieje aspekt człowieczeństwa należący do świata nauki, ale jest też inny
aspekt, pozostający poza zasięgiem formułowanych przez nią praw. Analogicznie –
zamieszkujemy świat zjawisk [natury], który ma charakter materialny, ale funkcjonujemy
również w rzeczywistości transcendentnej, będącej światem wolności. To właśnie ostatnia z
wymienionych, istniejąca poza czasem i przestrzenią, umożliwia dokonywanie wolnych
wyborów wypełniające się w czasie i przestrzeni. Materializm stara się zrozumieć nas w dwóch
[wspomnianych wyżej] wymiarach, podczas gdy w rzeczywistości istniejemy w trzech.
Niektórym może wydawać się niezwykłe, że cała natura podporządkowuje się określonym
prawom, a jeden gatunek zwierzęcia, owłosiony, wszystkożerny i dwunożny, może mieć
możliwość ich naruszania. Ale taki zwierzę istnieje – i to my nim jesteśmy. Co więcej – z
pomocą Kanta odkryliśmy, że świat materialny nie jest światem jedynym, oraz że istnieje
wyższe królestwo, na którym polegamy podczas każdego aktu dokonywania wolnego wyboru.
Wykazaliśmy innymi słowy, że materializm się myli, a wbrew jego dogmatom istnieje „duch w
maszynie”, którego my dla wygody możemy określić mianem duszy.
Dinesh D’Souza
Tłum. Mariusz Matuszewski.
Źródło: Konserwatyzm.pl
3/3

Podobne dokumenty