BIOTECHNOLOGIA CZY NATURA? Fakty i mity W
Transkrypt
BIOTECHNOLOGIA CZY NATURA? Fakty i mity W
BIOTECHNOLOGIA CZY NATURA? Fakty i mity W dzisiejszych czasach słowo organiczny jest szalenie nadużywane. Stowarzyszenia producentów produktów ekologicznych stale skarżą się na nieuczciwych wytwórców, którzy nazywają organicznymi swoje produkty, nawet jeśli nie ma w nich ani jednego naturalnego składnika. Przyjrzyjmy się, kiedy kosmetyki organiczne stały się tak modne. Idea życia w zgodzie z naturą była popularna w latach 1960–1970. Hipisi przygotowywali domowej roboty maseczki z ogórka i gotowali własne mydła. Pod koniec lat 90. Amerykanie zaczęli znakować produkty przemysłowo wytworzone jako organiczne. To wtedy rozpoczął się na nie prawdziwy boom. Dziś firmy kosmetyczne z certyfikatem ECOCERT mogą tak znakować swoje kremy i toniki, o ile spełniają określone standardy. Co ciekawe, niektóre „organiczne” marki wcale nie spieszą się z pozyskaniem certyfikatu ECOCERT, a ludzie wciąż kupują ich produkty. Dlaczego? Nie oszukujmy się, to doskonały rynek, produkty organiczne dobrze się sprzedają. Droższe są średnio o 25–40 proc. od kosmetyków konwencjonalnych. To bardzo duży rynek – w 2013 roku dochód ze sprzedaży towarów ekologicznych (żywność i kosmetyki) wyniósł blisko 15 miliardów dolarów. Naturalne, czyli... Nie będę pisała o markach, które dla zwiększenia sprzedaży znakują dużymi literami „ORGANIC” swoje nieekologiczne produkty. To jest zwyczajne oszustwo, które jeszcze nie jest karalne. Przepisy mówią, że wszystkie elementy składowe kosmetyku muszą być pozyskane naturalnie. To odnosi się zarówno do składników aktywnych, jak i środków konserwujących, barwników i substancji zapachowych. To potężne ograniczenie, ponieważ nie wszystko może być w naturalny sposób wyodrębnione. Można zastosować np. specjalne substancje konserwujące z piżma czy olejku różanego. Będzie to trudne, kosztowne, a substancje takie będą mniej stabilne. Naturalne aromaty, konserwanty i barwniki są zazwyczaj mniej trwałe. To m.in. dlatego kremy organiczne szybciej ulegają zepsuciu. Kosmetyki konwencjonalne wyprodukowane w UE mają termin użycia do 36 miesięcy bez otwierania i do 12 miesięcy po otwarciu opakowania. Trwałość kosmetyków organicznych to 12–24 miesiące w szczelnie zamkniętym opakowaniu i 2–6 miesięcy po pierwszym otwarciu. Idąc dalej – współczesny rynek kosmetyczny ma dostęp do wszystkich możliwych surowców kosmetycznych, producenci organicznych kosmetyków powinni natomiast koncentrować się wyłącznie na składnikach naturalnych, przyjaznych dla środowiska. Nie mogą i nie powinni stawiać na efektywność czy wysoką skuteczność działania produktu. W tym względzie kosmetyk organiczny przegrywa w starciu z kosmetykiem konwencjonalnych. Najlepszym przykładem mogą być peptydy – nazwane prawdziwym przełomem ostatnich lat, jedne z najbardziej skutecznych składników aktywnych w kosmetykach – wytwarzane z użyciem opatentowanych procesów biotechnologicznych. Drugie miejsce na liście zajmują również produkowane laboratoryjnie retinoidy, o skuteczności działania potwierdzonej w licznych badaniach klinicznych. Porównajmy zdolność wnikania molekuł w skórę – to oczywiste, że skuteczność działania kosmetyku jest uwarunkowana wielkością molekuły. Naskórkowy czynnik wzrostu (EGF), niezwykle cenny peptyd, jest mały i waży tylko 6 kDa. Kiedy przeanalizujemy rozmiary składników organicznych, prawie niemożliwe jest, aby znaleźć jakiś o wadze mniejszej niż 3000 kDa. We współczesnej kosmetologii i medycynie estetycznej rządzi zasada albo organiczny, albo skuteczny – nie można mieć wszystkiego. Zalety i ograniczenia Kosmetyki organiczne mają swoje zalety i ograniczenia. Z pewnością dobrze wzmacniają barierę ochronną skóry i zmniejszają transepidermalną utratę wody, ale jest wiele problemów skórnych, z którymi zwyczajnie sobie nie radzą. Jednym z nich są przebarwienia. Powszechnie mówi się, że kosmetyki organiczne są zdrowsze i lepsze dla alergików. To również nie do końca prawda. Najlepsze kosmetyki dla alergików to takie, które zawierają tak mało składników jak to możliwe. Istnieje wiele konwencjonalnych marek kosmetycznych specjalizujących się w rozwiązaniach dla skór wrażliwych, alergicznych czy atopowych. Kosmetyki takie to proste, można powiedzieć minimalistyczne receptury – dzięki temu są skuteczne. Przy małej porcji aktywnych składników istnieje równie małe prawdopodobieństwo, że pojawi się reakcja alergiczna czy nadwrażliwość. Kosmetyki organiczne mogą zawierać różnorodne substancje naturalnego pochodzenia i każdy z nich może działać na skórę uczulająco. Trzeba wiedzieć, że kosmetyki hipoalergiczne są całkowicie pozbawione jakichkolwiek aromatów czy barwinków, co rzadko można powiedzieć o kosmetykach naturalnych. Moja opinia Nawet jeśli prywatnie nie jestem fanką kosmetyków organicznych, jest kilka marek, które sobie wysoce cenię. Jedną z nich jest Dr. Hauschka. Nie przyciąga mnie efekt działania kosmetyków, ale filozofia marki. To dzisiaj chyba jedyna firma, która kontynuuje nauki Rudolfa Steinera i Heleny Blavatsky. Producenci Dr. Hauschka szczerze mówią: „Kosmetyki wykonane są z roślin uprawianych metodami Steinera. Główne założenie mówi o tym, że rośliny są taktowane jak żywe istoty – z największym szacunkiem. Plony są zbierane tylko w określonych godzinach i tylko przez osoby o czystych rękach i duszy”. Produkty firmy kupują osoby, które dzielą te same przekonania i żyją w zgodzie z filozofią Steinera. Szanuję to i szanuję politykę Dr. Hauschka – firma nigdy nie twierdziła, że ich rozwiązania kosmetyczne są najbardziej skuteczne na świecie. Chce za to pozostać wierna filozofii Steinera i tak też czyni. Bez zarzutu jest również Aveda, która sprzedając swoje ekologiczne farby do włosów otwarcie przyznaje, że są wyprodukowane tylko z ekologicznych barwników, ale przez to są mniej stabilne niż farby chemiczne i szybciej się zmywają. Istnieje również Weleda, która oferuje wspaniałe żele pod prysznic i kremy do rąk. Co dla mnie bardzo istotne, firma nigdy nie próbuje przekonywać, że kremy z ich kolekcji potrafią usuwać plamy pigmentacyjne czy redukować zmarszczki. Podsumowanie Reasumując, gdy producenci kosmetyków organicznych deklarują, że ich produkty są naturalne oraz przyjazne dla środowiska, jestem wdzięczna za to i w pełni się z tym zgadzam. Ale kiedy mówią, że kosmetyki organiczne są najskuteczniejszym i najbezpieczniejszym rozwiązaniem dla skóry – głośno mówię, że nie jest to zgodne z prawdą. Kosmetyki organiczne są idealnym rozwiązaniem dla ludzi, którzy są głęboko zaniepokojeni stanem środowiska, chcą chronić planetę. Wiele osób wybierając takie kosmetyki chce przyczynić się do osiągniecie bezpieczeństwa środowiskowego. I nie ma w tym niczego złego. Jednak to dzięki możliwościom współczesnej biotechnologii mamy dzisiaj najlepsze selektywne substancje, które faktycznie wpływają na poprawę metabolizmu komórek skóry, potrafią spowolnić procesy starzenia. Tu można uczciwie mówić o efektywnym i bezpiecznym działaniu anti-aging czy przeciwprzebarwieniowym. Dr Tiina Orasmae-Meder jest twórcą i założycielem marki Meder Beauty Science. Jako światowej sławy specjalista dermatologii z ponaddwudziestoletnim doświadczeniem w branży kosmetycznej przyczyniła się do rozwoju wielu produktów dzisiaj dobrze znanych i rozpoznawalnych marek profesjonalnych. Swoje doświadczenie medyczne zdobywała m.in. na Wydziale Chirurgii Plastycznej i Medycyny Estetycznej w St. Petersburgu. Pracowała również jako ekspert i doradca Parlamentu Europejskiego w dziedzinie bezpieczeństwa produktu kosmetycznego. Jej wielką życiową pasją jest opracowywanie nowych receptur kosmetyków, które zapewniają znakomite efekty, ale bez ryzyka dla pacjenta.