Rzym, 23 marca 2008 Ref. PG050/2008 Do całego Zakonu: Braci

Transkrypt

Rzym, 23 marca 2008 Ref. PG050/2008 Do całego Zakonu: Braci
Rzym, 23 marca 2008
Ref. PG050/2008
Do całego Zakonu: Braci, Współpracowników, Wolontariuszy, Dobroczyńców, i
do wszystkich tych, którym posługujemy poprzez Charyzmat Szpitalnictwa.
Drodzy bracia i siostry.
Wielkanoc w wielu częściach świata kojarzy się z początkiem wiosny. W tym roku
jednak, Wielkanoc jest obchodzona wcześniej i w wielu rejonach Europy zima jest
jeszcze w pełni. Wiem, że w wielu innych miejscach na świecie, dochodzi końca pora
deszczowa podczas gdy w innych nadchodzi jesień. Moje wielkanocne wspomnienia
z dzieciństwa wiążą się z wiosną w Europie, z rozkwitającą, pełną życia naturą,
nowym życiem pojawiającym się wszędzie po ciemnej i często ponurej zimie, która
wydawało się, że zniszczyła wszelkie oznaki życia. To budzenie się nowego życia
wokół nas, przygotowywało nastrój Tajemnicy Paschalnej, wprowadzało do śmierci i
zmartwychwstania Chrystusa, w sposób szczególny JEGO Zmartwychwstania.
Ale pomimo pogody, nic nie napełnia serc chrześcijan większą i głębszą radością niż
Zmartwychwstanie Chrystusa. Jego Zmartwychwstanie jest opoką naszej wiary jak to
napisał św. Paweł: „Jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest nasza wiara”
(1Kor 15, 14). Chrystus zmartwychwstał i kontemplacja Zmartwychwstałego napełnia
nasze serca radością, nadzieją i wdzięcznością. Wierzę, że świadomość bycia
kochanym bezwarunkowo przez Boga i tego, że nic nie może zmienić ani zmniejszyć
tej miłości, nadaje Wielkanocy specjalnego wymiaru wyrażającego się w dawaniu
życia. Jesteśmy teraz pewni, że: „Nic nie może oddzielić nas od miłości Boga w
Jezusie Chrystusie naszym Panu” (Rz 8, 39).
Oczywiście Wielkanoc powtarza się każdego dnia w naszym życiu: każdego dnia coś
w nas umiera, aby stworzyć miejsce dla nowego życia. W pewnym sensie jest to cud
nowej wewnętrznej wiosny. Kiedy Zmartwychwstały Pan ukazał się swoim uczniom,
1
pomimo, że był on w chwale, nie został rozpoznany z powodu blasku chwały na jego
obliczu, ale został on rozpoznany poprzez swoje rany. Znamy historię niewiernego
Tomasza: „Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladów gwoździ i nie włożę palca
mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę (J 20,25).
W Swoich ranach Jezus objawia głębię Swojej miłości do nas. Mówi nam także, że
rozumie język bólu i cierpienia, wie co to znaczy być zranionym, gdyż sam był
zraniony. Jezus doświadczył w swoim życiu udręki i bólu odrzucenia. Kiedy dotyka
nas cierpienie, które czasami może być przytłaczające, krzyż zbyt ciężki do
uniesienia, możemy spojrzeć na Chrystusa i wiedzieć, że On rozumie nasz ból,
nawet wtedy gdy inni go nie rozumieją. On może pomóc nam znaleźć godność i sens
naszego cierpienia. Dlatego też, nawet w głębokim bólu i cierpieniu możemy
spoglądać w przyszłość z nadzieją, która pochodzi z ran Chrystusa, tak jak to
Psalmista ujął w tych słowach: „Pan mnie wybawił gdyż mnie umiłował”. Jest to ta
nadzieja w naszych sercach, którą św. Piotr nakazał dzielić się z innymi i czynić to z
miłością i z szacunkiem.
Dla nas, jako naśladowców św. Jan Bożego i jako wierzących, naszą nadzieją jest
Chrystus Zmartwychwstały, który obiecał nam, że pozostanie z nami na zawsze.
Otoczeni wieloma ludźmi, którzy jak Tomasz są trapieni wątpliwościami i obawami
dotyczącymi przyszłości, musimy dzielić się nadzieją, która jest w naszych sercach
(1Pt 3, 15-16), nie tylko słowami, ale także poprzez naszą postawę i działania.
Żyjemy pośród i posługujemy wielu, dotkniętym cierpieniem, zranionym i chorym
ludziom, którym trudno jest odnaleźć godność i sens. Możemy pomóc im odnaleźć
ten sens poprzez bycie z nimi, wsłuchiwanie się w ich ból i dodawanie im otuchy.
Czyniąc to pomagamy im przetrwać ten trudny okres, okres słabości w ich życiu. Na
tym polega współczucie: cierpieć razem z innymi.
Czasami jednak, nie jesteśmy gotowi do zaakceptowania radości z otrzymania dobrej
nowiny gdyż obezwładnia nas wewnętrzny strach. Także i uczniowie i kobiety przy
grobie odczuwały strach. Stanęły wobec najbardziej niewiarygodnego wydarzenia w
historii a pomimo to ich pierwszą reakcją był strach. Ale anioł powiedział im by się nie
lękali, zachęcał, by ponownie nabrali otuchy i zanieśli całemu światu świadectwo, że
Chrystus zmartwychwstał. Pierwsze słowa Zmartwychwstałego Chrystusa
skierowane do jego uczniów były to słowa pokoju i zachęty: nie lękajcie się.
Dziś wielu ludzi jest bardzo zatrwożonych. Lękają się przyszłości, lękają się gdzie
zmierza sytuacja ekonomiczna, w niektórych przypadkach lękają się nawet jedni
drugich. Jako ludzie poświęceni szpitalnictwu, my bracia w sposób szczególny,
jesteśmy powołani do tego by być ostoją zaufania, znakiem nadziei dla ludzi, by
dawać tę nadzieję, która jest przeciwnością lęku. Czynimy to głównie poprzez nasze
szpitalnictwo na wzór św. Jana Bożego. Zawsze starając się być dla wszystkich –
naszych współpracowników, ludzi, którym posługujemy i ich rodzin – przykładem
2
radości i nadziei, która wypływa z wiary w Zmartwychwstałego. Pomimo wielu
trudności, którym stawiamy czoła w naszej codziennej posłudze, kiedy dajemy wyraz
temu jaki jest powód tej nadziei, która jest w naszych sercach, ukazujemy także
pozytywny obraz braterskiej drogi życia, którą wybraliśmy, która jest oparta na
radykalnym naśladowaniu Chrystusa. Powinniśmy być dumni z wyboru jakiego
dokonaliśmy w naszym życiu. Powinniśmy głosić braterską drogę życia w Kościele
przy każdej okazji, pokazywać ją jako wartościową drogę dla każdego człowieka,
która jest bardzo wymagająca – tak – ale także bardzo ważną i głęboko
satysfakcjonująca.
Niech wszyscy ci, którzy mieli przywilej poznania Chrystusa, będą wspólnie ludźmi
nadziei którą dzielą się z innymi. Nie poddawajmy się zwątpieniu, ale tak jak
uczniowie i kobiety przy grobie, nabierzmy otuchy, pozwólmy się naładować poprzez
refleksje i celebracje Wielkiego Tygodnia oraz radość wielkanocnego poranka, aby
wyjść i głosić Dobrą Nowinę słowami, które anioł przy grobie skierował do kobiet,
które przyszły opłakiwać zmarłego Pana: „nie ma Go tutaj; zmartwychwstał” (Łk 24,
5). To jest ta dobra nowina dająca nadzieję, że lepszy i bardziej harmonijny świat jest
możliwy. Świat w którym wszyscy ludzie mogą żyć jak bracia i siostry, gotowi
pomagać jedni drugim w duchu wzajemnego szacunku i zaufania.
Kończę ten krótki list w Granadzie gdzie odbywam kilkudniowe rekolekcje przed
Wielkanocą. Chciałem spędzić trochę czasu ze św. Janem Bożym, zastanawiając się
nad sprawami osobistymi oraz problemami naszego umiłowanego Zakonu w którym
zostałem powołany do specjalnej służby. Proszę, módlcie się za mnie w tym
szczególnym czasie. Zapewniam was, że wszystkie wasze intencje są zawsze
obecne w moich myślach i modlitwach. W sposób szczególny dotyczą one tych,
którzy przebywają w ośrodkach św. Jana Bożego lub są pod opieką naszych struktur
zakonnych; utrapieni poprzez cierpienie, jakikolwiek rodzaj choroby lub w jakikolwiek
sposób czują się słabi lub samotni.
Z Granady udam się do Sewilli na Triduum Paschalne. W poniedziałek wielkanocny,
razem z Prowincjałem Prowincji Lombardzko-Weneckiej, Prowincjałem z Polski i
kilkoma członkami Zarządu Generalnego udamy się do Nazaretu. Jak już niektórzy
wiedzą, Prowincja Polska wysłała tam dwóch braci a Prowincja LombardzkoWenecka jednego. Będą oni tworzyli nową wspólnotę w Nazarecie, gdzie pozostał
już tylko jeden brat. Jesteśmy niezmiernie wdzięczni obu prowincjom za ich pomoc w
utrzymaniu naszej obecności w Ziemi Świętej. Szpital Świętej Rodziny jest kierowany
obecnie przez jednego ze współpracowników i pozostaje pod zarządem Prowincji
Lombardzko-Weneckiej.
Słyszeliście ostatnio o uprowadzeniu i zamordowaniu arcybiskupa w Iraku. Nasi
bracia i siostry w wierze zostali wystawieni na wielką próbę, szczególnie w tej części
świata, która została uświęcona obecnością Jezusa i jego rodziny.
3
Obecność Zakonu i jego misja szpitalna są wspaniałym umocnieniem i wsparciem
nie tylko dla wspólnoty chrześcijańskiej ale – zgodnie z tradycją szpitalnictwa –
pokazuje drogę ku przyszłości przyjaznej i pełnej szacunku, nie odrzucającej nikogo.
Wspierajmy pokojowe wysiłki na Bliskim Wschodzie i módlmy się o pokój a pokój na
pewno tam zapanuje.
Przesyłam wam moje najgorętsze życzenia błogosławionych Świat Wielkanocnych.
Niech przyniosą one nadzieję wam, waszym bliskim i całemu światu. Ponieważ
jesteśmy Narodem Wielkanocnym nie powinniśmy zaniedbywać żadnej okazji, aby
spieszyć z pomocą, wsparciem i dodawać otuchy innym tak, aby i oni poznali „czym
jest szerokość, długość, wysokość i głębokość miłości bożej, która jest ponad
wszelkim poznaniem” (Ef 3, 18-19). To jest wielkanocne przesłanie, przesłanie, które
daje światło i nadzieję w tym bardzo utrudzonym świecie w którym żyjemy.
Zjednoczony z wami w radości ze zmartwychwstania Chrystusa.
Br. Donatus Forkan, O.H.
Przeor Generalny
4

Podobne dokumenty