Służba meteo szykuje się na skoki

Transkrypt

Służba meteo szykuje się na skoki
Służba meteo szykuje się na skoki
2013-12-07
Jak obliczyć prędkość i kierunek wiatru? Jak precyzyjnie określić moment desantowania, by
żołnierze lądowali w wyznaczonym miejscu na ziemi – to muszą wiedzieć wojskowi meteorolodzy,
którzy pracują na zrzutowiskach. Kurs dla początkujących specjalistów służby meteo zakończył się
właśnie w Krakowie.
W kilkudniowym szkoleniu prowadzonym przez pięciu instruktorów wzięło udział 15 żołnierzy z
jednostek lądowych, m.in. z 6 Brygady Powietrznodesantowej, 25 Brygady Kawalerii Powietrznej,
1 Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych i 9 Pułku Rozpoznawczego. Szkolili się oficerowie,
podoficerowie i szeregowi.
Wojskowe służby meteorologiczne działają w Siłach Powietrznych, Marynarce Wojennej i w
Wojskach Lądowych. W tych ostatnich meteorolodzy są potrzebni przede wszystkim tam, gdzie
żołnierze biorą udział w szkoleniu spadochronowym.
– Dla wojsk powietrznodesantowych pogoda ma ogromne znaczenie. Dlatego każdą poranną
odprawę z dowódcą rozpoczynamy od meldunku pogody na dany dzień. To ważne, zwłaszcza gdy
są zaplanowane skoki spadochronowe – tłumaczy kpt. Marcin Gil, rzecznik prasowy 6 Brygady
Powietrznodesantowej.
– Nie wszyscy nadają się do pracy w służbie meteorologicznej. Trzeba być spostrzegawczym,
szybko liczyć i dobrze oceniać ryzyko – mówi mjr Paweł Kleczaj, kierownik kursu dla
meteorologów. Oficer pracuje w Zarządzie Rozpoznania i Walki Elektronicznej w Dowództwie
Wojsk Lądowych.
Szkolenie było podzielone na dwie części: teoretyczną i praktyczną. Podczas wykładów żołnierze
uczyli się przede wszystkim przepisów regulujących pracę meteorologów. Instruktorzy omawiali
możliwości wystąpienia tzw. niebezpiecznych zjawisk pogody. Takim terminem specjaliści meteo
określają m.in. burzę, szkwał, uskok wiatru albo zakrycie wierzchołków gór przez chmury.
Przypominali także podstawową wiedzę z synoptyki.
Najważniejszą częścią kursu były jednak zajęcia praktyczne. Jak one przebiegały? Na terenie
naziemnego ośrodka szkolenia spadochronowego żołnierze uczyli się, jak należy prawidłowo
ustawić teodolit (urządzenie do pomiaru), jak go wypoziomować, by wykonany pomiar był
wiarygodny.
– Potem musieli napompować specjalny balon do obwodu 210 cm. Żeby pomiar się udał, balon
musi być wypełniony gazem lżejszym od powietrza, czyli wodorem lub helem. Tak napompowany
wznosi się 150 metrów na minutę. Obserwując go przez specjalistyczne przyrządy możemy ocenić
np. podstawę chmur – wyjaśnia st. szer. Karol Antonowicz. Żołnierz od siedmiu lat pracuje jako
dyżurny meteorolog zrzutowiska, jest także instruktorem dla młodych adeptów w tej służbie. –
Podczas pomiaru trzeba być niezwykle precyzyjnym. W tej dziedzinie nie ma miejsca na błędy –
Autor: MKS
Strona: 1
dodaje.
Dzięki tak wykonanemu pomiarowi żołnierze mogą obliczyć średnią prędkość wiatru i jego
kierunek. Jak w praktyce wykorzystuje się wiedzę meteorologów? Zanim rozpocznie się
desantowanie skoczków, kompania zabezpieczenia desantowania, w której skład wchodzą też
specjaliści meteo, muszą przygotować zrzutowisko. Zadaniem meteorologów jest opracowanie
dokładnych komunikatów pogodowych. Dane przez nich zebrane muszą być jak najbardziej
aktualne, dlatego taki komunikat muszą przygotować przynajmniej 15 minut przed rozpoczęciem
skoków. Na podstawie meldunków pogodowych przełożeni zezwalają na skoki spadochronowe.
Wyliczone przez meteo wartości pozwalają precyzyjnie określić, w którym momencie nad
zrzutowiskiem skoczkowie muszą wyskoczyć z samolotu, by wylądować w wyznaczonym punkcie.
– Odpowiadamy za ich bezpieczeństwo. To na naszych komunikatach opiera się decyzja
dyżurnego zrzutowiska, czy w ogóle rozpocznie się desantowanie. Jeśli przykładowo
zbagatelizujemy prędkość wiatru, to skutki dla żołnierzy mogą być tragiczne – mówi st. szer.
Antonowicz. Przygotowane przez niego komunikaty pogodowe były czasem podstawą do
odwołania skoków albo decydowały o ich wznowieniu, kiedy warunki pogodowe się poprawiały.
Kiedy już rozpocznie się desantowanie, zadaniem dyżurnych meteorologów jest ciągłe
monitowanie warunków atmosferycznych i wykonywanie dokładnych pomiarów (temperatury
powietrza, ciśnienia, siły wiatru i wysokości chmur). – Zgodnie z obowiązującymi w wojsku
przepisami nie można wykonywać skoków spadochronowych, jeżeli nie ma zabezpieczenia
meteorologicznego – mówi mjr Kleczaj.
W Wojskach Lądowych jest około 70 specjalistów służby meteorologicznej. Kursy dla dyżurnych
zrzutowiska są prowadzone zwykle co dwa lata. Za każdym razem do pracy przygotowuje się
około 20 żołnierzy.
Autor: MKS
Strona: 2