króliczek w pigułce

Transkrypt

króliczek w pigułce
Joanna Nowak
I nagroda
króliczek w pigułce
to jest bardzo szalony świat który nie
daje mleczaków pod choinkę który potrąci
każdego kota i każdego lisa i każdą wiewiórkę
który sprawi że gumowe opony samochodów będą
bełtać ich wnętrzności po całej autostradzie
to jest bardzo szalony świat bo zimą nie ma
jabłek na drzewach ani trawy i chyba wtedy zaczynamy
umierać z głodu wyczerpania i jeszcze jezus nam się rodzi
nie mamy siły go kochać ani wychowywać a bóg za oknem
on patrzy on przecież zawsze patrzy wtedy zwykle zasłaniamy
żaluzje firanki zasłony nie ma boga ale ty przecież czujesz
że on za tym oknem i jezus płacze na stole operacyjnym
cesarskim cięciem wyciągnęli go z matki boskiej to na pewno
trochę bolało i zamiast zwierzątek lekarze chorzy lekarze
z obłędem w oczach już od józefa chcą alimenty od boga
rozwodu a przecież jezus płacze w inkubatorze
to jest bardzo szalony świat i ja wiem że gubię się nawet
w wierszach i jezus płacze w kalendarzu
wszystkiego najlepszego wszystkiego najlepszego umrzemy
razem w betlejem w barze pod spadającą gwiazdą.
dziewięć
mówią
że ludzie nie są na sprzedaż
a właśnie że są
Barcelona kupiła
Fernando Torresa
za 50 milionów euro
Liverpool puścił mu to płazem
cała forsa
pójdzie na dożywienie ego
które wcześniej
rozładowywało swoje niedożywienie
na piłce wywiadach i seksie
1
nasza pani polonistka
W jej oddechu czuć druty
obozów koncentracyjnych, które
przeżyła w niemieckich serialach.
Skarży się na moje podarte spodnie
i przymknięte powieki na lekcji
matematyki z linijką w ręku.
Pod koszulką chowa swoje niechciane
dziecko i po kryjomu karmi je colą.
Na każdej przerwie wykrada się
do szkolnego sklepiku po paczkę
papierosów i inspirująco je ssie.
Resztę swojego życia spędza na
mokrym dywaniku pod dyrektorskimi
drzwiami i zabawia się w głuchy telefon
ze szklankami Pani Woźnej.
Pod uchem śpiewa Słowackiego
i z odrazą przeżuwa Mickiewicza.
Na środku klasy łapie uczniów
na stopa i pałuje ich zeszyty.
akwarele
ona; wieczna fanka kazika staszewskiego. ciągle oskarżana o nowe ludobójstwa.
jej pierwszą miłością wcale nie był Cezary pazura, tylko włóczykij.
nigdy nie skończyła czytać ani z zielonego wzgórza.
roztrzaskała sobie głowę o krzywy mur w toruniu.
nigdy nie była w innsbrucku. miała filofobię i skurcze serca.
myślami zawsze mieszkała w zakopanem. to Płock robił u niej za dom dziecka.
płakała na przeminęło z wiatrem, chociaż nie kochała rheta butlera.
nie nauczyła się malować, a przez gardło przechodziło jej tylko the ramones.
w wieku jedenastu lat dowiedziała się od tupaca shakura, że istnieje niebo dla gangsterów.
a w wieku dwunastu lat kurt cobain powiedział jej, że życie to gówno.
modliła się do tomików poezji bursy i różewicza.
szerokim łukiem omijała gałczyńskiego, miłosza i tuwima. była wybredną maniaczką zwierząt.
wracając do domu, podczas zaparzania sobie earl greya, wyjmowała serce i starannie je opatrywała.
teraz, w tym dojrzałym wieku, nadal moczy się do łóżka. wstydzi się wychodzić z domu
z wyssanym kciukiem i obgryzionymi rękami.
zabijała się wierszami. czasami wkładała wodę do wanny o sekundę za długo.
miała dwie drzazgi w sercu, marzenia, pękające jak prezerwatywy i roczny zapas wody mineralnej.
ona; w dwutysięcznym trzecim na stacji metra nakarmiła swoje serce ołowiem.
2
pinokio
żyła w krainie plastikowych lalek;
świecie blondwłosych peruk z nadmierną
ilością wazeliny na ustach.
z pełnym zaangażowaniem patrzyła, jak
ludzkie barbie chodzą na zgrabnych nogach,
popijają szampana i rozkochują w sobie
drewnianych, sztywnych facetów.
była niedowartościowanym hormonem,
niedopracowaną pracą magisterką,
sugestywnym embrionem. słuchała,
jak plastikowe roszpunki nadające
się tylko do segregacji, z ludzką
godnością produkują dzieci w probówkach.
rozpuściła włosy, podarła rajstopy
i wyprostowała zgermanizowany biustembrion też człowiek. wyszła na ulicę
z autorytetem szmacianych lalek.
pod latarnią jest zawsze najciemniejktóregoś tam miesiąca i roku zorientowała
się, że przez piętnaście lat swojego życia
źle nosiła spódniczkę.
rozpruła gorset, buty i klatkę piersiowąz nadwagą nagich pięciolinii wyszła z krainy
plastikowych lalek.
krzyk Muncha
wisi na ścianie
w muzeum
wołając o pomoc.
3
wyprzedaż
kiedyś byliśmy w nowej kolekcji
trzymali nas na półkach jak nagrody
kradli nas ze sklepów
dzisiaj gnijemy na wyprzedażach
ciągle kreślą nas z listy promocjami
i choć jesteśmy już tak bardzo bezwartościowi
oni wciąż obniżają naszą cenę
wciskają dodatkowe rzeczy
chcą się nas tak z całego serca pozbyć
a kiedyś byliśmy na pierwszych stronach gazet dzisiaj tak bardzo chcą naszych zdjęć w nekrologach
nie mają pojęcia
że to my kiedyś mieliśmy wszystko czego pragnie
teraz każdy produkt na sprzedaż tak szybko zabrali nas z pierwszego miejsca
przyśpieszyli proces starzenia
wymalowali na twarzy zmarszczki
i choć byliśmy jeszcze tacy sprawni i młodzi
zgniliśmy razem ze śmietnikiem
nowości smak
odstraszył szczury starości
umyją nas jeszcze w czystej wodzie
jeszcze będą nas kraść ze sklepów.
marzenie
Dla jednych
wielkie Nic.
Dla drugich
wielkie Coś.
Jak zakleić
dziurę w sercu?
Tobą.
4
Joshua Ryan Hutcherson
Joshua Ryan Hutcherson
jest wegetarianinem
i nie je moich wierszy
(żywi się tylko sobą)
jego największą inspiracją
jest Jake Gyllenhaal
(nawet Go nie znam)
moją największą inspiracją
jest kubek po wczorajszym
kakao.
uwielbia piłkę nożną
samochody i kręgle
ja wolę pisać wiersze
słuchać świata
i czytać książki
(za to on nienawidzi książek!)
od czwartego roku życia
chciał być aktorem
ja mając cztery lata
nie wymawiałam ''r''
i może zdarzyło mi się powiedzieć
że chcę być ''aktolką''
lecz tak naprawdę
chciałam być modelką
(tak jak Twiggy lecz przy mojej
wadze pachnie to komedią)
ma psa, dwa koty i żółwia
ja nie potrafiłam adoptować
nawet myszoskoczka
(dlatego umarł)
w telewizji mówią
że przeciwieństwa się przyciągają
już dawno
przestałam w to wierzyć
mój starszy brat mówi
że jestem rozmagnesowana
5
kameralny kot
kameralny kot idzie ulicą; w
statystycznym społeczeństwie nie
ma dla niego miejsca. jest niechcianym
obywatelem, niewykształconym i bezrobotnym,
głodującym studentem na swój koci sposób.
nawet popijanie kawy w pobliskich barach
nie jest w stanie go uczłowieczyć. ewolucja
zrobiła swoje - przestał ganiać myszy. jednak
nadal nie ma głosu i nie potrafi przekręcać
gałek w drzwiach.
kameralny kot już dawno chciał wnieść rozprawę
do sądu o patologicznym traktowaniu jego przodkatoma z kreskówkowych telenoweli. chciał wsadzić
sprytną myszkę do klatki na dożywocie - ale przecież
nie mógł. był miauczącym zwierzakiem, którego
wszyscy chcieli potraktować z buta.
był miaukliwą metropolią. chciał mieć dom,
rodzinę, miesięczną pensję i płacić rachunki
za prąd. chciał zapłodnić swoją żonę i czekać,
aż się okoci, a potem zabrać dzieci do
najlepszego weterynarza w mieście i po cichu
ochrzcić je w jakimś kocim kościele.
ale bądźmy szczerzy - był tylko kameralnym
kotem. olał marzenia, wylizał się i starannie
ogarnął, a potem zapalił fajkę.
bo przecież fakt, że koty palą fajki jest
najzwyczajniejszym faktem na świecie.
spakował się, swoją okoconą i szczelnie
zapłodnioną żonę z dziećmi też i odleciał
do Afryki - ubiegając się o posadę króla
zwierząt.
6
trójkąt
patrz sercem - mówi horoskop
jestem zodiakalnym strzelcem,
astralną dziewczyną - moje istnienie
zapisane jest w jakimś szarym tanim
brukowcu przy trzynastym dwunastym;
roku za bardzo nieistotnym.
odejdź od telewizora, wyłącz
radio, zostaw zeszyty, wstań z
podłogi - nie rozczulaj się. przestań
żyć, a zacznij istnieć. znieczulenie
nic nie boli, strzykawka z
przezroczystą cieczą wstrzyknie ci
niedożyt mięśni i uczuć na stałe. nie czuć jest tak fajnie.
zostaw ten przeklęty świat wyobraźni,
zejdź na ziemię - przestań zaciskać
kciuki, jak w szklanym ekranie
odbije ci się stoch albo ktokolwiek.masz naście lat, trójkątne usta i
złą prognozę na resztę życia.
niestrawności miłości - niewyżyte
zużycie - nienażarte pasje. lekarz
da ci znieczulenie - od kiedy nie
mam nic w sercu, czuję się
fenomenalnie!
wyłącz emocje, zakręć uczucia.
- a kto będzie wybuchał nienawiścią
do niemców? i w piwnicy uczył się
słoweńskiego? kto będzie życzył
szczęścia nawet w kazachstanie?
nikt, córeczko, nikt.
ktoś inny weźmie świat w garść i
zabierze twoje nieistotne plany na
przyszłość. - rozłóż rączki. och,
zobacz, jak pięknie świat wypadł
ci z rąk.
7
wysypisko śmieci
mówią - zobaczyć neapol i umrzeć.
- warto zginąć w wiedniu, gdzie otulą cię
kocem austriackich chłopców, gdzie już
prawie niemcy, więc do smaku komory gazowe.
- warto zginąć w szczyrku, gdzie wiecznie pada
deszcz. tam znajdziesz boga z telewizorem, gdzieś
w bardzo wąskiej szczelinie, bo bóg jest z czekolady.
sto siedem metrów skarmelizowanego szczęścia.
- warto zginąć w zakopanem, gdzie orły zagrają ci
marsz marsz dąbrowski, a tak do snu przygrają
ci świstaki na źdźbłach trawy i alinę obudzą,
wydadzą ją za kirkora. a balladynę liczyrzepie na
kolanach siedząc będzie uciekać przed piorunami
matki natury, zeusa i re.
- warto umrzeć w dolenja vas, gdzie małe rzeczki i
kościółki, a słoweńcy to są tacy bardzo polscy. u nich
potrzebna jest śmierć, bo rzadko śnieg pada.
- warto umrzeć we florencji, gdzie czule obejmie cię
apollo i swoim kamiennym ramieniem będzie odganiał
ptasie kupy i chińskie aparaty.
więc mów - zobaczyć wszystko prócz neapolu i umrzeć.
noce
55 wierszy na temat nieprzespanych nocy,
każdemu udawało się zasnąć,
nikt nie zasmakował poetyckiej bezsenności.
8
tym wierszem życzę ci dni bez końca,
noce są zbyt straszne, bombardują powieki
deszczowymi pustyniami, duszą gałki oczne
wszystkimi potwornymi obrazkami.
polskie noce są najgorsze, podziurawione,
w polskich nocach wchodzisz do obskurnych
hoteli i nie zapalasz się.
życzę ci ukraińskich nocy, one dadzą ci
ogień, którym spalisz zazdrosne wiersze.
życzę ci rosyjskich nocy, tonących w
alkoholu i marudzących dziewczynach.
życzę ci hiszpańskich nocy, pełnych
cytrynowego słońca, które blaknie z
każdym zrozpaczonym krokiem pokutników.
nie życzę ci polskich nocy, w snach
trzeba widzieć zamknięte okna, bez
możliwości iluminacji.
o przekwitaniu
nowe samochody nieraz ruszały na czerwonym świetle z piskiem opon. nie rozumiały, że jest dla
nich za wcześnie na BYCIE PRAWDZIWE, a nie bycie na odczep - hamlet przewraca się w grobie.
wyścigowe auta nawet nie wjadą do troskliwego warsztatu, co najwyżej wymiana kieszonkowego i
pościeli. za bardzo ich ściska w oponach, gumowe hormony zmieniają się jak skrzynia biegów.
hamulec ręczny jest zbyt przyziemny, dawno wyszedł z mody. zwolnij, jedziesz czterysta na
godzinę - kinematyka wymiotuje ruchem jednostajnym prostoliniowym. na autostradzie życia nie
ma żadnych policjantów. dopiero u BOGA płaci się mandat z całości.(pe es; u BOGA człowiek jest
nagi, nie ma w kieszeni mowy do wygłaszania, nie ma dowodów, paszportów, legitymacji. nagie
ciało ugniata się w betonie, wciąga się w oddech szatana. diabeł wcale nie jest taki brzydki na
jakiego wygląda, jest zmiennocieplny, zmiennokształtny, zmiennonieludzki. mówi głosem
wyplutym, wyrzutym, przerzutym. o przekwitaniu najwięcej wie twoja babcia. o zakwitaniu
najwięcej wie woda, tabletki, otwarte okno wieżowca, krew JEZUSA. dzieci z pięknych ulic mimo
wszystko nigdy się nie ścierają;)
dobranoc
dobranoc
mamusia zgasiła oczy
zamknęła serwis opieki nad dziećmi
9
nie pracuje po godzinach
teraz moja zmiana
hej
nie płacz
dla potworów mieszkających pod łóżkiem
wcale nie wyglądasz tak apetycznie
w swojej niebieskiej piżamie w gwiazdki
śpij już
zrób potworom urlop
są zmęczone ciągłym czekaniem
na stopy wyrastające spod kołdry
dobranoc
migoczące latarnie w sennych ulicach
nie zgasną dopóki z moich rąk
nie przejmą cię ramiona morfeusza
ej
a jak nie zaśniesz teraz
to kto będzie robił kawę zaspanym ulicom
musisz rano iść do szkoły
kawa sama się nie zrobi
ani nie osłodzi
zresztą
wiesz jaki drogi jest cukier
razem z mamusią
nie chcemy grzebać ci w skarbonce
dobranoc
ja mam latarkę
darmowe minuty do 112
zresztą
bóg ma cię w opiece
ja tu tylko sprzątam
seria próbna
poezjo której wyrwano język
rozłącz się i nie dzwoń do mnie więcej
jestem zmęczona
10

Podobne dokumenty