Jakub Gaoko • Kierowca autobusu
Transkrypt
Jakub Gaoko • Kierowca autobusu
Jakub Gaoko • Kierowca autobusu Inga szła na przystanek autobusowy. Miała jechad w odwiedziny do babci. Gdy była już niedaleko przystanku, minął ją autobus jej linii. Szybko pobiegła za nim z nadzieją, że jeszcze zdąży wsiąśd. Gdyby weszła do tego autobusu, zajęłaby miejsce tyłem do kierunku jazdy, przy ostatnich drzwiach. Autobus byłby dośd pusty, lecz na samym koocu, naprzeciwko niej, siedziałby przystojny chłopak w jej wieku i przez cały czas w nią wpatrywał. Inga przez jakiś czas ignorowałaby speszona jego wzrok, lecz gdy w koocu nieśmiało, na ułamek sekundy, spojrzałaby w jego stronę, chłopak uśmiechnąłby się. Inga popatrzyłaby na niego z kamienną twarzą przez kilka sekund. On wtedy wstałby ze swojego miejsca i usiadł obok niej. - Mogę się dosiąśd? – zapytałby. Inga niechętnie kiwnęłaby głową. - Jestem Ragnvaldr. – przywitałby się, uśmiechając się przy tym promiennie. W jego uśmiechu byłoby coś, co od razu chwyciłoby Ingę. Ponownie kiwnęłaby głową, wpatrując się w niego swoimi wielkimi, brązowymi oczyma, nie zdradzając przy tym żadnych uczud poza strachem i niepewnością. - Zdradzisz mi swoje? – spytałby z uśmiechem Ragnvaldr. Inga powiedziałaby cicho: - Jestem Inga.. Potem Rangvaldr spytałby, dokąd Inga jedzie. Ta jednak zawahałaby się i najpierw kazała jemu zdradzid taką informację. Rangvaldr bezproblemowo odparłby, że jedzie na koniec trasy, by zrobid sobie spacer po znajdującym się tam lesie. Następnie spróbowałby się dowiedzied, czy Inga kiedykolwiek tam była. Dziewczyna pokręciłaby przecząco głową. Rangvaldr pochwaliłby ją, że ma cudowne oczy i opowiedział co nieco, jaka to wspaniała okolica. Potem Inga w koocu odpowiedziałaby, że jedzie do babci, a na pytanie o to, czy często korzysta z tej linii, westchnęłaby, że stanowczo zbyt rzadko.. W którymś momencie tej krótkiej rozmowy, Inga stwierdziłaby, że musi już wysiadad. Rangvaldr zwróciłby się wtedy do niej błagalnie z prośbą o numer jej telefonu. Inga popatrzyłaby na niego przestraszonym wzrokiem. Przez kilka sekund rozważałaby ewentualne konsekwencje takiego czynu, w koocu jednak doszłaby do wniosku, że Rangvaldr to miły chłopak i zaczęła mu dyktowad: - 501.. Rangvaldr spisałby cyfry długopisem na nadgarstku. Inga wysiadłaby na najbliższym przystanku i poszła do babci. Starsza kobieta od razu zauważyłaby, że jej wnuczka nie może się skupid na rozmowie i cały czas jest myślami gdzieś indziej, do tego delikatnie się uśmiecha. Jeszcze wieczorem Inga dostałaby SMSa spod nieznanego numeru. Rangvaldr pragnąłby się z nią spotkad następnego dnia i zabrad na spacer do lasu, o którym jej dziś opowiadał. Inga zgodziłaby się i spędziliby cały następny dzieo razem. Spacerowaliby po wielkiej, zalesionej powierzchni i poznali się lepiej. Inga dowiedziałaby się, że Rangvaldr studiuje biofizykę molekularną i medyczną, ale tak naprawdę jest urodzonym poetą i marzycielem, a studia wybrał sobie ze względu na przekorną naturę. Rangvaldr dowiedziałby się, że Inga studiuje kulturoznawstwo, jest bardzo małomówna i zamknięta w sobie. Nie zraziłoby go to jednak do niej, wręcz zafascynowało 1 www.cth.boo.pl jeszcze bardziej, w połączeniu z jej spokojnymi, brązowymi oczyma, długimi, kasztanowymi włosami i gładką, ciemną cerą. Przez następne dwa tygodnie spotykaliby się codziennie, poznając tym samym coraz lepiej. Rangvaldr zabierałby Ingę na spacery po lasach i odległych od cywilizacji miejscach. Inga zabierałaby Rangvaldra do kina i teatru. Któregoś dnia, po wieczornej kolacji, Rangvaldr zaprosiłby Ingę do swojej kawalerki. Tam pocałowaliby się pierwszy raz i spędzili całą noc w objęciach swych namiętności. Rangvaldr szybko dałby się poznad jako niedoświadczony, lecz uroczo pomysłowy i zaskakująco niekonwencjonalny kochanek. Wspólnie poznaliby rozkosze, o jakich wcześniej nawet nie marzyli. Mimo studiów, później prac i w dalszym ciągu szczątków swoich żyd, jeszcze z czasów, kiedy nie połączyli ich w jedno, spotykaliby się codziennie i nie umieli rozstad na dłużej, niż kilkanaście godzin. Na ostatnim roku studiów wzięliby ślub. Rangvaldr wkrótce podjąłby prace w laboratorium badawczym zakładu przemysłu biotechnologicznego, a Inga zostałaby krytykiem teatralnym i filmowym, piszącym do szanowanych czasopism. Nie mieliby najmniejszych problemów z pieniędzmi, wkrótce kupiliby duży, piękny dom nieopodal lasu, do którego pojechali drugiego dnia swojej znajomości, a niedługo potem postanowiliby zapełnid swoje nowe miejsce zamieszkania młodym życiem. Inga zaszłaby w ciążę i po dziewięciu miesiącach urodziła chłopca. Yngvar, bo takie imię by otrzymał, od wczesnych lata przejawiałby wielki talent. Po ojcu odziedziczyłby intelekt, a po matce urodę. Yngvar zdecydowałby się kształcid na wzór ojca w naukach ścisłych, lecz w dalszej edukacji skręciłby w stronę nanotechnologii. Wprowadziłby w tej dziedzinie nauki wiele rewolucji. Dzięki jego odkryciom szybko wprowadzonoby do medycyny miniaturowe roboty, które naprawiałaby samoczynnie organizm człowieka i pozwoliły ludzkości wyeliminowad większośd chorób. Korzystając ze spuścizny intelektualnej Yngvara, kolejne pokolenie naukowców wprowadziłoby do życia codziennego maszyny, potrafiące układad atomy według życzenia ich posiadacza, dzięki czemu powstałyby urządzenia, zdolne do wytworzenia dowolnego przedmiotu. W konsekwencji tego wynalazku, z ziemi zniknęłyby głód i ubóstwo, a w wyniku tak daleko idących zmian cywilizacyjnych, ludzie wyzbyliby się swoich najgorszych cech, jak chciwośd, czy zazdrośd. Nie byłoby o co prowadzid wojen i Ziemia wreszcie stałaby się naprawdę dobrym miejscem do życia. Inga biegła w stronę przystanku, widząc, że autobus już przy nim stoi. Gdy stanęła zdyszana przed drzwiami pojazdu, te momentalnie zamknęły się i autobus odjechał bez niej. Wszystkiemu zawsze są winni kierowcy autobusów. 2 www.cth.boo.pl