Wydanie specjalne - Zielonoszkolne 2009

Transkrypt

Wydanie specjalne - Zielonoszkolne 2009
EGO
ŁECZN
O
P
S
M
CZNIK
PTIMU
O
MIESIĘ
M
U
J
Z
GIMNA
Rok 1, numer 2
13 października 2009
wydanie specjalne
OPTIMalnie
W tym
numerze:
Osobliwy przy2
padek nadaktywnego obywatela III RP
W Wójtowicach
Podsumujmy: Zielona Szkoła
trwała 7 dni, razem integrowało się 29 uczniów, z czego
jeden był Rolnikiem. Niestety, zdarzył się też incydent
nieprzyjemny. „Zaginęły rękawice murarskie duże”.
A jeśli chodzi o klasę trzecią,
to pojawił się nowy uczeń,
który ma trendy warkoczyki
i modne różowe gumki do włosów. Martyna zaczęła zazdrościć. U najstarszych kwitnie
też handel wymienny (ja Ci
arafatkę, Ty mi czapkę kucharską). Trzecioklasiści
popisali się trzy razy: przy
organizowaniu otrzęsin, Krasnali i Tytanów oraz dyskoteki. Grono pedagogiczne,
włącznie z wychowawczynią
klasy, w szoku. My też, proszę się nie bać. Wiedzieliśmy,
że jesteśmy dobrzy. Ale że
aż tak? Choć – moim zdaniem
– to zasługa karaoke.
A co słychać u drugoklasistów? Dziewczyny z tej klasy
przeżywają drugą młodość,
spacerując pod rękę
z Hubciem czy Szymusiem
(patrz: 1 klasa). Co by nie
powiedzieć, to Staszek,
Kuba czy Mati mogą być
zazdrośni. Jedynie Maks
może spać spokojnie i nie
martwić się chwilowym brakiem powodzenia u swoich
rówieśniczek, gdyż Małgosia
z trzeciej klasy wynagradza
mu wszystko. To na pewno
zasługa jego cudownej
grzywki, pachnącej storczykowym Shamtu! Ale nieważne, skoro działa na starsze
dziewczyny, i na dodatek
TAK fajne jak Gosia.
Najwięcej działo się
u pierwszaków, gdzie można
spotkać 2 kabareciarzy,
rolnika-Party Boy’a, męski
odpowiednik Hannah Montany i majaczącego w nocy.
Ciekawy wachlarz osobowości, nie powiem. Gratulujemy
pani Ani i życzymy cierpli-
wości. Jednak trzecia klasa
i tak wygrywa, mając w swoim składzie białego murzyna.
Pozdrawiam, Olku!
Zielona Szkoła dobiegła już
końca, zapach potu przy
wycieczkach pod górę dopiero za rok.
W każdym bądź razie tygodniowa wycieczka do serca
polskich gór była w tym roku
wyjątkowo udana, co jest
zasługą wszystkich, nauczycieli i uczniów, tytanów
i krasnali, małych i dużych,
chudych i grubych, pijących
i niepijących (nestea, oczywiście). Atmosfera była niepowtarzalna i wyjątkowa, co
można streścić w jednym –
znanym nam dobrze – zdaniu: „Tak się bawią, tak się
bawią, Wój-to-wice!”.
sb
Rzecz o widelcu
2
Okiem belfra
3
Powieść w odcinkach
4
Kalendarium
4
Tak się bawią
Wójtowice
5
Ludzie = lenie?
Podaj dalej
5
6
Ważne tematy:
Zielona Szkoła
Zielona Szkoła
Zielona Szkoła
Zielona Szkoła
Zielona Szkoła czy Szkoła Zielona?
Zielona Szkoła
Tegoroczna Zielona Szkoła odbyła się od so-
godzinnych wędrówek z Panem Rafałem, ucznio-
boty do soboty, w dniach od 3 do 10 paździer-
wie wspólnie z geografem zorganizowali bieg na
nika w Wójtowicach w Górach Bystrzyckich.
orientację. W kolejne dni przeszliśmy ścieżkę
Nocowaliśmy w zaprzyjaźnionym od lat pen-
dydaktyczną, spotkaliśmy się z Panem Krzyszto-
sjonacie „Pod Dębem”. W tygodniowym poby-
fem Komornickim (szczegóły na s. 2), stworzyli-
cie brały udział klasy 4-6 podstawówki oraz
śmy efemeryczne dzieła w ramach zajęć z land-
wszystkie trzy klasy gimnazjum. Wyjazd
artu, zmagaliśmy się z zadaniami zarówno języ-
przebiegł niezwykle szybko i atrakcyjnie, to
kowymi, jak i matematyczno-przyrodniczymi,
zasługa głównie sprawnej organizacji, atmos-
dyskutowaliśmy na temat obejrzanego filmu…
fery oraz chęci (bądź niechęci co niektórych…). Pierwsze dni stały pod znakiem kilku-
km
Zielona Szkoła
Zielona Szkoła
Osobliwy przypadek nadaktywnego obywatela III RP
Krzysztof Komornicki. Kto to?
do dziś realizuje projekty regional-
Chyba kojarzę. Czy to aby nie ten ne w swoim województwie. Koniec.
gruszkówkę. W jednej z trzechsetletnich stodół znajduje się
dziwny człowiek, który mieszka
Nie, nie koniec artykułu, tylko ko-
na wsi w drewnianym domu, ma
niec szkolnej notki. Co ponadto?
dwie stodoły i gruszki? Mniej
W czym przejawia się osobliwość
więcej… Zdawałoby się, że na
tego polityka? W sposobie bycia
pierwszy rzut oka to nikt nad-
oczywiście. Pan Komornicki to nar-
mała galeria, prywatne muzeum
zwyczajny, osobliwych jest wielu
cyz-gawędziarz, kiedy zacznie mó-
poświęcone historii życia i dzia-
na tym świecie, ale nie takich jak
on...
wić, to nie może skończyć. Niemalże łalności gospodarza. W środku
każdej jego wypowiedzi towarzyszą znaleźliśmy liczne pamiątkowe
Otóż Pan Krzysztof Komornicki
ironia, niebanalny język i przywoły-
fotografie i symboliczne przed-
to człowiek wielce wszechstron-
wanie anegdot i żartów sytuacyj-
mioty, do których właściciel ma
ny. Z wykształcenia historyk, ar-
nych. Trzeba pamiętać, że gdy się
sentyment (np. wielką butelkę po
cheolog i dziennikarz. Dyplomata
go odwiedzi, a on skończy już opo-
szampanie z wieczoru upamiętnia-
...obowiązkowo należy
nagrodzić go
solidnymi brawami...
„zaprzyjaźniony” z okrutną, zdra- wiadać, to obowiązkowo należy na-
jącego 65-lecie urodzin gospoda-
dliwą polityką zagraniczną. Czło-
grodzić go solidnymi brawami za
rza) oraz tablice z hasłami akcji
nek rządu od 1989 roku. Życie
niecodzienne spotkanie. Mieszka
społecznych, w których uczestni-
poświęcił polityce – zbrodnia,
w Wójtowicach od 1976 roku w ok.
czył lub które organizował.
wiem, ale to nie to, co myślisz, bo
300-letniej posiadłości, która wiele
Na zakończenie trzeba dodać, że
on akurat zrobił wiele dobrego,
już przeszła i niestraszne jej były
warto odwiedzić mało znane Wój-
aktywnie udzielając się na arenie
poczynania dwóch wojen świato-
towice ze względu na spotkanie
międzynarodowej i pomagając
wych. Pan „Gawędziarz” obecnie
i „chwilę” rozmowy z tym pełnym
wykorzystywać fundusze euro-
zajmuje się swym gospodarstwem
życzliwości i otwartości
pejskie w celach charytatywnych. i zbiera gruszki, z których robi
„politycznym wyjątkiem”, bo to
Jest zagorzałym „społecznikiem”,
właśnie wyjątek potwierdza regu-
uwielbianą nie tylko przez niego
łę.
Rzecz o widelcu, czyli savoir-vivre w pigułce
Towarzyszy nam w codziennym życiu, nawet nie zauważamy, że jest. A zrobił dla
nas tak wiele. Pozwala przynajmniej zachować pozory, że znamy zasady dobrego
wychowania i savoir-vivre’u przy stole, ułatwia podstawową funkcję, jaką jest jedzenie. Możemy tego nie wiedzieć, ale jego
losy momentami są ciekawsze od ludzkich.
Przywędrował do nas (do Polski) w XVII w.
Czym jedzono wcześniej? Widelcami dwuzębnymi lub po prostu „ręcami”. Pewnie
myślicie, że to było barbarzyństwo, ale kiedy pewna księżna dawno temu na przyjęciu
Str. 2
na dworze weneckim wyjęła własny widelec i zaczęła za jego pomocą spożywać
potrawy, uznano to za obrazę przeciwko
Bogu i chciano nałożyć na jej ród ekskomunikę. Udało się jej jakoś wywinąć, ale
dobre imię zniknęło.
Widelce możemy dzielić na dwuzębne,
jednozębne i te najbardziej popularne –
trzyzębne. Możemy też je klasyfikować
ze względu na kształt i przeznaczenie.
Popularny widelec to nic innego jak
mniejsza wersja trójzęba, taki jaki miał na
przykład Posejdon albo Lucyfer. Używa
Ruda i Stian
się go do nabijania jadła i przenoszenia go
do otworu gębowego w celu spożycia.
Widelec składa się z:
części ostrej – głowni, części płaskiej – łożyska, a do niego przytwierdzona jest głownia
z zębami – oraz części chwytnej – uchwytu,
niewielu ludzi zdaje sobie sprawę z tego, że
to w tym miejscu powinno się trzymać widelec, żeby to jakoś wyglądało. Poza tym ów
przedmiot w tej pozycji cechuje się największą wydajnością.
Wiking
OPTIMalnie
Okiem belfra
Myję głowę, szampon wciera mi się w oczy, szczypie… Hm, znowu nie zdążę spłukać włosów – ktoś
puka do drzwi mojego pokoju. Muszę pędzić. To pewnie któryś z moich wychowanków. Coś się stało…
Zły sen? Chce się pić? Kołdra wypadła z poszwy? Kłótnia z kolegą? Problemy małe i duże. Wszystkie
są ważne. Na Zielonej Szkole jesteśmy jak jedna wielka rodzina. Tu uczymy się kochać przyrodę, tu
poznajemy, co znaczy dzielić się z przyjacielem butelką wody, tu zaczynamy dostrzegać, że oczy
koleżanki z klasy błyszczą zupełnie inaczej niż w szkolnej ławie. Tu – wreszcie – każdy z uczniów
widzi nauczycieli z innej perspektywy. Pani od biologii opowie, jak badać czystość wody, pani od polskiego pokaże „fajny” film i przyklei plaster na obtarte piety, pan od geografii poprowadzi ciekawymi szlakami górskimi, pani dyrektor wysłucha, przytuli, obetrze łzy, czyli … Eureka!!! Nauczyciele to
N agł ówek art ykuł uw środku
też ludzie! Chodzą w śmiesznych piżamach, grają w piłkę, mrużą oczy do słońca i ziewają przy śniadaniu.
Kochani, kiedy więc pędzę zziajana
korytarzem pensjonatu „Pod Dębem”
do pokoju moich wychowanków, z
ręcznikiem okręconym na mokrej głowie, myślę, że warto. Warto nie przespać tych kilku nocy, warto iść w
deszczu i pod wiatr górskimi szlakami,
bo warto widzieć Wasz uśmiech i to, jak dobrze się czujecie w naszej gromadzie. Warto popatrzeć
na rodzące się przyjaźnie, warto zobaczyć Was w nowych rolach, które specjalnie dla Was pisze
każdy nowy dzień Zielonej Szkoły, a my mu tylko pomagamy.
Do mojej łazienki dolatuje fragment słów piosenki T. Love: „Mówisz, życie jak cukierek gorzkie jest
„Aby p rzyk uć u wagę czy te ln ikó w,u mie ść tu ta j in te re su ją ce z da nie lub cieka wy cy ta tz a rtyku łu .”Od m ło dz ież y można się wie le na ucz yć :pOdm łodz ieży m ożna s ię wiele na uc zyć :poc zuc ia hum oru, otwa rtoś ci, wraż liwośc i. ocz uc ia hum oru , otwa rtośc i, wraż li woś ci. Od młod zieży mo żna się wiele nau czy ć:po czu cia humo ru, o twa rto ści, wra żliwo ści.
czasami…”. To prawda, ale ta gorycz osładza smak zwycięstwa nad własnymi słabościami. Pamiętajmy
o tym!
Jeszcze z Wójtowic na gorąco
BEL FER
Rok 1, numer 2
Str. 3
Powieść w odcinkach
Odcinek II, w którym bohater przeżywa szok
No ale, co poradzić? Do szkoły i tak
trzeba iść. Niezależnie od nastroju
tego… Miałem na myśli, że nasz chemik
przesadził z nitrogliceryną, w efekcie
Bonifacy dowlókł się na miejsce. Już
wysadził pół szkoły. Nikt nie wie, jak mu
przed budynkiem zorientował się, że
coś jest nie tak. Brakowało ściany na
się udało przeżyć. – Czyli, że co?! Nie
mamy lekcji?
pierwszym piętrze. – Jezu, ale chryja! –
pomyślał. – Pewnie chemik znowu zasnął
Ciąg dalszy nastąpi.
nad probówkami. – Co tu się stało? –
zapytał pierwszego napotkanego kolegę.
– W sumie to nic wielkiego, krupnik
Wiking
wykipiał i wybuchł, ściana jak była, tak
jej nie ma. – Jak to krupnik?! – No ten,
To jest drugi odcinek powieści, którą
postanowiliśmy napisać wspólnymi
siłami w odcinkach. Autorem dalszych
losów bohatera może zostać każdy
z Was. Wystarczy parę ciekawych
zdań, rozwój fabuły i ...zwrot akcji.
Nietypowe zdarzenie, fascynująca
rozmowa, nieziemskie spotkanie?
Tak, cokolwiek! Piszcie, bądźcie pomysłowi. Za miesiąc okaże się, kto
najciekawiej poprowadził dalsze losy
Bonifacego i kim jest ONA…
W ostatnim numerze OPTIMalnie
w tym roku szkolnym powieść wydamy
w całości.
KALENDARIUM, czyli CO (KTO) W OPTIMUM PISZCZY?
Słońce, góry i wiatr – tak skrótowo
można opisać kolejną Zieloną Szkołę.
Dla młodszych uczestników (klasa 4)
był to pierwszy wyjazd ze starszakami. Dla najstarszych (3 gimnazjum)
niestety już ostatni...
Poranne lekcje z nauczycielami okazały się najskuteczniejszą pobudką,
nawet dla najbardziej wytrenowanych śpiochów. Bardzo ciekawe zajęcia artystyczne prowadziła pani Irenka, gdyż pokazała nam sztukę efemeN agł ówek art ykuł uw środku
ryczną i zorganizowała zajęcia w plenerze – land-art, mogliśmy wówczas
wykazać się pomysłowością i nieco
powalczyć z naturą, układając z przyrody różne twory.
Po śniadaniu przychodził krótki czas
na ostatnią chwilę relaksu na łóżku;
niektórzy spędzali ten czas aktywnie
lekcje, wycieczki, przyroda, sztuka, kultura
– sprzątając bądź
rozmawiając ze współmieszkańcami.
gotowi do kolejnych szaleństw.
Starsi uczniowie w większości skupia-
Po kolacji pozostawały nam już tylko
li się na regeneracji, ponieważ za-
same przyjemności: otrzęsiny 1 g, za-
miast siedzenia nad książkami dzień
jęcia z panią Lucyną, która poprowadzi-
przebiegał pod znakiem wycieczek.
ła WDŻ oraz zajęcia leśne. Później,
W słońcu, oprócz pracy nad muskula-
zmęczeni całym dniem, szliśmy spać
turą, pracowaliśmy też nad opaleni-
w wyjątkowo szybkim tempie.
zną. ;)
Oczywiście nie zabrakło stałych ele-
Po wysiłku przychodził czas na obiad,
mentów każdej Zielonej Szkoły, miano-
a po nim na upragnioną sjestę – dla
wicie DKF-u, dyskotek oraz walki Tyta-
nas jedną z najprzyjemniejszych
ni kontra Krasnale, z której zwycięsko
chwil w ciągu dnia (oczywiście nie
wyszli tym razem Krasnale ( nauczycie-
licząc lekcji). Poobiednia cisza była
le?). Gratulujemy.
czasem przerywana przez dzieci,
Choć z ogromnym żalem opuszczaliśmy
w których drzemały nieskończone
Wójtowice, dobry humor nie opuścił
pokłady energii.
nas aż do Wrocławia i teraz
Po niej gry i zabawy na świeżym po-
z niecierpliwością czekamy na kolejne
wietrzu były witane z entuzjazmem –
wyjazdy.
wypoczęci i zrelaksowani byliśmy
Str. 4
Podpis do obrazu/grafiki
Martyna
OPTIMalnie
Tak się bawią, tak się bawią… Wójtowice
Cały tydzień integracji gimnazjalistów nie poszedł na
marne. Kto nie wierzy, niech
przypomni sobie piątkowy wieczór. Po oficjalnym przemówieniu
poczuł, że jego gardło zaczyna
Tutaj niespodzianka: redakcja
umierać, mógł cieszyć się pysz-
OPTIMalnie obserwowała Was,
...jesteśmy zawsze
i wszędzie...
gdy się bawiliście (pamiętajcie,
że jesteśmy zawsze i wszędzie!). Wybraliśmy królową
i podsumowaniu Zielonej Szkoły
nym sokiem lub herbatą w sali tuż
i króla dyskoteki. Na zwycięz-
przez Panią Prezes uczniowie naj-
obok i po chwili wrócić do zabawy.
ców – Sarę i Huberta – czekają
wyraźniej postanowili się przede
Dyskoteka została zakończona
małe nagrody do odebrania
wszystkim dobrze bawić. Przy
o 22:30, a uczniowie odjechali do
u pani Marzeny.
karaoke i wspólnym śpiewaniu był
swoich pokojów „pociągiem”.
sb
czas na tańce wygibańce. A kto
LUDZIE = LENIE?
Ostatnio miałem dużo wolnego
A co tam? Potem zrobię albo „a nuż
czasu, momentami aż za dużo.
ktoś za mnie zrobi”; później-tego
Tak więc siedziałem sobie i my-
typu bzdury mamy w zwyczaju
ślałem. Takie nic nie warte roz-
sobie wmawiać. Litości! Ile moż-
myślania o niczym. Doszedłem
na?! Chwała tym, którzy potrafią
do wniosku, że ludzie to strasz-
w miarę sensownie wykorzystać
ne lenie.
wolny czas.
Ile razy nie mieliście co ze so-
Najgorsze wcale nie jest nicnie-
bą zrobić? Bezmyślnie gapili-
robienie, ale świadomość po za-
ście się w sufit, udając, że coś
kończeniu tej „wspaniałej” czynno-
robicie? Zgaduję, że dużo. W
ści, że mogliśmy lepiej wykorzystać
zmarnowanego czasu. Nie
rzeczywistości jest to bezpod-
ten czas. Łee, a czemu nie zrobiłem
wiem jak u Was, ale u mnie to
stawne i idiotyczne z naszej
tego i tamtego? A czemu mi się nie
jest najgorsze. Zawsze potem
strony. Wydaje mi się, że im
chciało?! Sami jesteśmy sobie winni.
więcej mamy do roboty, tym
Wniosek? Dość prosty: następnym
bardziej nic nam się nie chce
razem, kiedy nic nam się nie będzie
i coraz bardziej popadamy w
chciało, zmuście się, zmobilizujcie
„nicnierobienie”.
do robienia czegokolwiek innego. Dla
własnego dobra, żeby nie żyć ze
świadomością
Rok 1, numer 2
tego żałuję. Dlatego apeluję
do wszystkich ludzi, którzy
mają z tym problemy: ćwiczcie
samokontrolę i samozaparcie!
Czasami warto. A nuż widelec
się przyda…
Wiking
Str. 5
MIESIĘCZNIK
SPOŁECZNEGO
GIMNAZJUM
OPTIMUM
Spotkania redakcyjne
odbywają się w każdy
czwartek o 15.10 w sali 3g.
Ta gazeta-czasopismo-magazyn-miesięc
znikpismo powstało dla nas wszystkich. Ale
nie będzie jej bez Was:( Kolejny numer udało
nam się
stworzyć, ale potrzebujemy Waszej pom
ocy, pomysłów, zaangażowania, kreatywności.
Piszcie
do nas (na papierze lub elektronicznie),
rysujcie,
podsuwajcie pomysły. „OPTIMalnie” jest
o nas
i dla nas!
Redakcja: Sara Brzezińska,
Martyna Frontczak, Kacper
Małysa, Małgorzata Nowak,
Radek Rojewski
Rysunki: Julia Neudek
Opieka: Marzena Fela
o
Dołącz d
naszej
redakcji!
Podaj dalej
1. Rachela przeprasza wszystkich, że mówiła, mówiła, mówiła...
2. ONA dziękuje MU za spacer.
3. Pani Joanna dziękuje wszystkim za jesienne uśmiechy.
4. Kacper dziękuje wszystkim
za wyrozumiałość dla jego muzyki.
5. Radek dziękuje Kacprowi za
wyrozumiałość (w ogóle).
6. Wszyscy dziękują Kubie
i Mateuszowi za kabaret.
7. 2g prosi o większe zrozumienie dla ich zachowań.
8. Hubert prosi o nieczęstowa-
nie go krakersami.
9. Mateusz przeprasza za fałszowanie podczas karaoke.
wi – za czapkę kucharską.
10. Marysia przeprasza, że
16. Radek prosi dziewczyny
wciąż miała zmarznięte ręce.
o powtórkę z zabawy we fryzje-
11. Pani Marzena dziękuje 3g za
ra.
to, że mogła spać spokojnie.
17. Uczniowie proszą nauczycie-
12. Pani Prezes dziękuje Radkowi za rozkręcenie dyskoteki.
13. Julka, Rachela i obydwie
Sary dziękują Hubertowi za
lizaki.
14. Tytani gratulują Krasnalom.
15. Radek dziękuje Sarze za
użyczenie arafatki, Sara Radko-
li o nienoszenie migających
przypinek.
18. Sara przeprasza Małgosię
i Martynę za zakłócanie im snu
majaczeniem o zielonych
spodniach, łące i blableblibloblu.

Podobne dokumenty