kunck jeśli złotówki
Transkrypt
kunck jeśli złotówki
Znajdziesz nas na: www.facebook.com/dzienniktrybuna www.twitter.com/dzienniktrybuna ISSN 2300-3197, numer indeksu 100994 T RYBUNA poniedzia³ek 13 stycznia - wtorek 14 stycznia 2014 D Pociąg do likwidacji 700 kilometrów połączeń kolejowych zostało zlikwidowanych w 2013 roku. Wydawanie pieniędzy na Pendolino i kosztowne przebudowy dworców nie zasłonią mizerii polskich kolei. Rząd mówi o inwestycjach w infrastrukturę, także kolejową, ale wstrzymywanie ruchu trwa od 1990 r i nic nie zapowiada zmiany. str. 6 Młyny mielą powoli W październiku w Krasnymstawie zmarła ośmioletnia dziewczynka. Jej rodzice uważają, że stało się to na skutek opieszałości interwencji pogotowia i szpitala. Dochodzenie mające ustalić, czy faktycznie doszło do zaniedbań potrwać może nawet półtora roku, a może i dużej. Kluczowe znaczenie ma opinia biegłych. str. 5 Jeden grosz z ka¿dego sprzedanego egzemplarza przekazujemy na rzecz Polskiego Komitetu Pomocy Spo³ecznej Z I POLSKA E N N GOSPODARKA cena 3 zł (z 8% VAT) Nr 6-7 (158-159) I K ŚWIAT 13 stycznia 2014r . DODATEK 900 najbogatszych obywateli USA sk³adki na ubezpieczenie spo³eczne odprowadza przez jeden dzieñ. Biedni Amerykanie sk³adaj¹ siê na politykê spo³eczn¹ codziennie. str. 9 nr 3 Udowadnianie braku groźby zbrojnej interwencji sta³o siê dy¿urnym argumentem „uczonych” z IPN opanowanych obsesj¹ oskar¿ania gen. Jaruzelskiego str. 12-13 ORGAN WYMIA RU I BEZMIARU SPRAWIEDLIW OùCI SPRAWIEDLIWO PODEJRZANY POKR ZYWDZONY ĆWIAD EK OSKARĒONY SKAZANY POLIC JANT PROKURAT OR SôDZIA ADWO KAT STRAĒNIK Dlaczego rozumiemy stan wojenny (2) Bogaci płacą za mało ùÙ JEST SILNI EJSZA NAWE T OD PRAWA, KTÓRE CZçS TO LEGITYMUJ E sztuczki FIRM WINDYKACYJN jak sporzĐdziĉ TESTAMENT Dziś 32 strony! Wydanie magazynowe z programem TV i dodatek „Prawo na Lewo” OPINIE BEZPRAWIE W WOLNEJ CHWILI YCH HEJTER czyli nienawis KTO Z ZUS-em tnik WOJUJE... SPORT RUCH MILCZĄCEJ WIĘKSZOŚCI – Chcemy stworzyć siłę polityczną dla milczącej większości społeczeństwa. Większość milczy, bo jest zagoniona do kąta, bo jest zadeptana, zaganiana za groszem i przytłoczona tą rzeczywistością, w której ludzie nie mają czasu być obywatelami, nie mają siły być obywatelami, nie mają za co być obywatelami – tłumaczy sens powołania nowej partii jej twórca Piotr Ikonowicz. – To będzie oddolna, wielonurtowa partia większości, której dotychczas nie reprezentowały żadne inne ugrupowania: tej większości, której nie stać na wyjazd na urlop, która nie ma żadnych oszczędności, nie korzysta z owoców wzrostu gospodarczego – dodaje Agata Nosal-Ikonowicz. W deklaracji założycielskiej, Ruch Sprawiedliwości Społecznej za cel stawia sobie uwolnienie ludzi od strachu, poniżenia i zniewolenia wynikających przyjętego po 1989 roku modelu społeczno-gospodarczego. Inicjatywa powołania RSS wywołała szeroki odzew w środowisku lewicowym. Powstawaniu nowej partii z uwagą przypatrują się Zieloni oraz politycy związani z Twoim Ruchem, a rozczarowani do politycznych przedsięwzięć pod egidą Januszą Palikota –ludzie lewicy, którym trudno zmieścić się w ogólnikowej linii politycznej TR. – Zieloni od dawna blisko współpracują z Piotrem Ikonowiczem i na powstanie Ruchu Sprawiedliwości Społecznej patrzę z nadzieją – tłumaczy swoją obecność na spotkaniu Adam Ostolski, przewodniczący Zielonych. str. 4 Lewica: zmiana w stolicy Nowa odsłona konfliktu w Syrii fot. PIOTR PIWOWARSKI/SE/EAST NEWS fot. SLD Sojusz Lewicy Demokratycznej jako pierwszy oficjalnie zaprezentował swojego kandydata na prezydenta Warszawy – został nim szef warszawskich struktur partii a równocześnie stołeczny radny, Sebastian Wierzbicki. – Warszawie potrzebna jest zmiana, tak jak Polsce potrzebna jest zmiana programowa i pokoleniowa – wyjaśnia motywy kierujące wyborem Wierzbickiego sekretarz generalny SLD Krzysztof Gawkowski. str. 3 Ukochana przez Zachód zbrojna syryjska opozycja znudzi³a siê walk¹ z Baszarem al-Asadem. Teraz poszczególne frakcje islamistów walcz¹ miedzy sob¹. Najbardziej cierpi na tym ludnośæ cywilna. Do tej pory Front Islamski oraz związane z al-Kaidą Islamskie Państwo Iraku i Lewantu (ISIS) dogadywały się nie najgorzej. Ale sytuacja się zmieniła. Amerykanie uznali, że wobec rozkładu Wolnej Armii Syrii postawić trzeba na Front Islamski, byle tylko znienawidzony prorosyjski al-Asad nie zdołał przetrwać wojny. Równocześnie bojówki al- -Kaidy, złożone głównie z zagranicznych dżihadystów, doszły do wniosku, że dadzą radę wygrać wojnę samodzielnie, terroryzując całą ludność na zajętych przez siebie obszarach. Od piątku w ramach wzajemnych festiwali okrucieństwa zamordowano około 300 osób. Walki jednych fundamentalistów z drugimi nie ustają. str. 8 DZIENNIK T RYBUNA Sojusz Lewicy Demokratycznej z dumą ogłosił, iż jego kandydatem na prezydenta Warszawy jest Sebastian Wierzbicki. Wyznam z zawstydzeniem, że nie wiem zbyt wiele o Sebastianie Wierzbickim. Być może wynika to z mojego marnego zainteresowania problemami samorządu – a być może z tego, że nie ma wiele do wiedzenia. Poza tym, iż do niego należał jeden z dwóch głosów, których zabrakło do przyjęcia obywatelskiej uchwały cofającej podwyżki cen biletów. Wierzbicki wyjaśniał wtedy, że nie mógł być na głosowaniu, ponieważ miał z dawna zaplanowane wystąpienie na uroczystości poświęconej Ignacemu Daszyńskiemu. To dość wątpliwa hierarchia wartości – z całym szacunkiem dla Daszyńskiego, który, podejrzewam, uznałby, że uchronienie najuboższych przed bezwzględnością możnych władców miasta jest ważniejsze niż udział w jasełkach ku jego czci. Ważniejsze jest jednak co innego: a mianowicie przyczyny, dla których SLD zdecydował się wystawić na prezydenta Warszawy kandydata, o którym nikt nie słyszał. Istnieje oczywiście taka możliwość, że chodzi o to, żeby przywrócić samorządy samorządowcom, zainwestować w młode, niewyeksploatowane twarze, uczynić kampanię rozmową o mieście a nie konkursem piękności celebrytów. Z tym że, niestety, myślenie takie byłoby przejawem naiwności, której na co dzień nie zwykliśmy kojarzyć z doświadczoną i poważną partią, jaką jest Sojusz Lewicy Demokratycznej. Alternatywa jest dość ponura i sprowadza się do tego, że warszawski Sojusz wybrał sobie najsłabszego z możliwych kandydatów, żeby nie odbierać głosów Hannie Gronkiewicz-Waltz. Wstydliwe cudzołożenie Sojuszu i Platformy w stolicy jest dla mnie o tyle niezrozumiałe, że w polityce ogólnopolskiej SLD od ostatnich wyborów zachowuje wobec PO zdrowy dystans, w sprawach kluczowej wagi głosując zgodnie z lewicowym kanonem wartości, a nie z interesem potencjalnego koalicjanta. Jest to polityka nie tylko moralnie słuszna, ale też politycznie racjonalna – nawet przy założeniu, że liberalno-lewicowa koalicja to najbardziej prawdopodobny scenariusz na rok 2015, nie bez znaczenia jest to, kto w tej koalicji będzie rozdawał karty. Doświadczenie dowodzi, że notowania lewicy rosną, kiedy twardo stawia się władzy, a spadają, kiedy wykazuje kunktatorstwo. Dystans dzielący SLD i PO topnieje – wedle niektórych sondaży, do kilku punktów procentowych – więc tym bardziej kunktatorstwo należy powstrzymywać. W Warszawie, działaniem niekunktatorskim byłoby znalezienie prawdziwego kontrkandydata dla Hanny Gronkiewicz-Waltz. Kiedy w 2002 roku warszawski Sojusz postanowił wystawić w wyborach prezydenckich nieznanego wówczas szerzej stołecznego senatora Marka Balickiego, reklamował swego kandydata głupawym plakatem: „Kim jest Marek Balicki?” – i następnym, który odpowiadał „To dobry kandydat dla Warszawy”. Balicki zdobył wówczas 22 proc. głosów i z kretesem przegrał drugą turę z Lechem Kaczyńskim – umiarkowany sukces, wziąwszy pod uwagę, że było to niespełna rok po eseldowskim triumfie roku 2001 i że w skali kraju Sojusz tamte wybory samorządowe wygrał, dystansując wspólnie występujący PO-PiS przewagą 25-16 proc. Dziś, kiedy Marek Balicki rzeczywiście byłby dobrym kandydatem dla Warszawy, warszawski SLD postanowił poszukać takiego, o którego znowu można pytać „Kim jest?” w sposób zgoła nieretoryczny. Niedobrze jest nie uczyć się na własnych błędach. AGNIESZKA WO£K-£ANIEWSKA Usypianie sumień? Legia – geje? Jeżeli Krzysztof Derebecki jest księgowym, to uprzejmie proszę o przerwanie w tym miejscu czytania i wrzucenie do kosza naszej polemiki z przeciwnikiem WOŚP, która od wielu lat tak pięknie gra każdego roku. Zdjęcie i treść felietonu wskazują, iż przeciwnik WOŚP jest młodym człowiekiem, dlatego ograniczymy się do łagodnej perswazji. Dodamy jedynie, że zgadzamy się z autorem w kwestii nieudolności rządu. Natomiast rozważania na temat sumień panów Kamila Durczoka, Piotra Kraśki i Bronisława Komorowskiego uważamy za stratę czasu. Fenomen WOŚP, sprowadzony przez autora do wymiaru finansowego, deprecjonuje istotę działalności Jurka Owsiaka i tysięcy młodych ludzi, którzy dobrowolnie, z potrzeby serca, bez względu na pogodę wychodzą na ulice polskich miast i zbierają pieniądze, aby pomóc ludziom chorym. W obecnych czasach, zwłaszcza w Polsce, gdzie wszystko przelicza się na pieniądze i wyraża w słupkch statystycznych, gotowość tysięcy dziewcząt i chłopców do niesienia pomocy ludziom potrzebującym jest wartością bezcenną. W roku ubiegłym przeżyliśmy chwilę ogromnego wzruszenia. Przed supermarketem młoda pani stała z puszką WOŚP, kiedy podeszliśmy, by wrzucić parę złotych – nie dla uspokojenia sumienia, ale z chęci solidarności z ludźmi, którzy są w gorszej niż my sytuacji – pani spytała, czy możemy chwilkę zaczekać z włożeniem pieniędzy? Wyjaśniła, że pieniądze zbierają córeczka i synek, ale bardzo zmarzły i mama zaprowadziła je do holu supermarketu, aby tam się ogrzały i napiły herbaty. Wyjaśniła: nie mogłam im wytłumaczyć, aby zostały w domu, bo zimno, bo deszcz zacina i wiatr wieje... Szkoda, że Krzysztof Derebecki nie zauważył najważniejszego, społecznego, ludzkiego waloru WOŚP. Okazuje się, że szargać można nie tylko uczucia narodowe czy religijne, ale też klubowe. Żeby zszargać imię klubu nie trzeba posuwać się do kroków tak radykalnych jak palenie Biblii czy wsadzanie polskiej flagi w psie kupy. Wystarczy symbol m.in. pojednania Boga Ojca z ludem czy spółdzielczości, a zarazem równości osób LGBT – czyli popularna, wyzywająca i prowokująca tęcza. Ktoś zamiast czerwonego i zielonego paska wstawił ją w logo Legii Warszawa i użył tego obrazka do propagowania swojej strony na portalu społecznościowym: „Legia – sekcja LGBT”. „Gazeta Wyborcza” rozmawiała z twórcą strony, Adamem, który chodzi na mecze, jest gejem i ma dość homofobii. Na odsiecz „prawdziwych kibiców” nie trzeba było długo czekać: „Legię hańbicie”! Zawsze trudno mi przychodziło współczucie dla wiecznie urażonych w swych uczuciach katolików i patriotów – tym bardziej wymyka się mojej wrażliwości krzywda klubu i jego fanów. Ale barwy zostały „znieważone” – admina zwyzywano od cweli, stwierdzono, że nie może być prawdziwym kibicem, strona została wielokrotnie zgłoszona administratorom facebooka. Mateusz PL, odważny internauta z patriotycznymi zapędami, sugeruje, że Adamowi trzeba porządnie „wpie..ić i wysłać do wojska”. Jego kolega pisze „was trzeba obrażać, wy nie jesteście ludźmi”. Z jednej strony – można się zastanawiać, dlaczego Adam kocha klub, którego kibice go nienawidzą i po co bywa na trybunach, gdzie największym wyzwiskiem jest słowo „pedał”. Z drugiej, należy przemyśleć, skąd bierze się taka nienawiść. I zapytać – czy jest coś bardziej homoerotycznego niż spoceni mężczyźni, zamieniający się koszulkami i poklepujący po umięśnionych pośladkach? REGINA I MIROS£AW CHRZANOWSCY JUSTYNA SAMOLIÑSKA Złapane www sieci demotywatory.pl kwg ejk.pl joemonster.or Kim jest Sebastian Wierzbicki? poniedziałek 13 stycznia - wtorek 14 stycznia ITTER FACEBO OK/T W POLSKA pl/forum dzienniktryybuna.p 2 DZIENNIK TRYBUNA REDAGUJE KOLEGIUM Red. nacz.: Agnieszka Wo³k-£aniewska, [email protected] Z-ca red. nacz.: Grzegorz Waliñski Sekretarz redakcji: Marek Adamski DZIA£Y: POLSKA: Grzegorz Waliñski [email protected], OPINIE: Halina Retkowska [email protected] ZAGRANICA: Bojan Stanis³awski, [email protected] GOSPODARKA: Andrzej Dryszel, [email protected] SPORT: [email protected] Redaktor dy¿urny: Marcelina Zawisza tel. 668 326 724 Wydawca: EDUSAT Sp. z o.o. ul. Rydygiera 8 01-793 Warszawa Redakcja: EDUSAT Sp. z o.o. ul. Rydygiera 8 01-793 Warszawa [email protected] +48 662 218 034 +48 668 326 722 +48 668 326 724 DZIA£ REKLAMY [email protected] tel. 664 068 745 / 668 326 737 / 664 068 746 Druk: Polskapresse Sp. z o.o. Oddzia³ Poligrafia, Drukarnia w Warszawie Redakcja nie zwraca tekstów nie zamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich skracania i zmiany tytu³ów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treśæ zamieszczanych og³oszeñ i reklam. Wk³adki „Prawo na lewo” i „Donos” stanowi¹ autonomiczne dodatki, redagowane przez redaktorów wydania: Piotra Rybê („PnL”) i Daniela Kleszcza („Donos”) 3 DZIENNIK T RYBUNA nr 6-7/2014 Joński: Platforma robi skok na skarb państwa Miller do Tuska: Zamieńmy się miejscami – SLD nigdy nie poprze prywatyzacji Lasów Państwowych i nie pozwoli na to PO – zadeklarował rzecznik tej partii Dariusz Joński. – Domeną rządu powinny być działania, a opozycji zapowiedzi. Ponieważ premier ciągle zapowiada, możemy się zamienić – powiedział przewodniczący SLD. WYBORY SAMORZ¥DOWE fot. SLD SLD przedstawił kandydata Sebastian Wierzbicki, radny miasta i przewodnicz¹cy warszawskich struktur Sojuszu, zosta³ pierwszym oficjalnym kandydatem na prezydenta stolicy. ANNA HASSE P rzewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Leszek Miller podkreślał podczas sobotniej konwencji SLD w Warszawie, że stolica potrzebuje „dynamicznego lidera, który nie zamknie się w ratuszu i nie otoczy się dworem”. Według Millera, „Warszawa musi obrać kurs na zmianę”. – A sternikiem tej zmiany jest Sebastian Wierzbicki – mówił Miller. ] – Za 300 dni wybory samorządowe! Za 300 dni zmienimy Warszawę! – optymistycznie zaczął swoje przemówienie kandydat. Konwencja odbyła się w Centrum Promocji Kultury na Pradze, aby pokazać, że Warszawa to nie tylko „lewa strona Wisły”. – Pora wyrównać nierówności – tłumaczył Wierzbicki. Pokoleniowa zmiana Nazwisko Wierzbickiego jako potencjalnego kandydata SLD na prezydenta Warszawy zaczęło pojawiać się pod koniec zeszłego roku. Razem z nim rozważano kandydatury Marka Balickiego, Wojciecha Olejniczaka i Katarzyny Piekarskiej. – Balicki, Olejniczak czy Piekarska to są zasłużeni, wartościowi działacze, którzy są Sojuszowi niezbędni. Ale po raz pierwszy chcemy w Warszawie postawić na człowieka związanego z samorządem – tłumaczy decyzję Krzysztof Gawkowski, sekretarz generalny Sojuszu. – Warszawie potrzebna jest zmiana, tak jak Polsce potrzebna jest zmiana. Sojusz Lewicy Demokratycznej już w Sosnowcu ogłosił kurs na zmianę. Na początku programową, teraz pokoleniową. Chcemy postawić na młodych kandydatów w wielu miastach, 30-40-latków – wyjaśnia Gawkowski. Leszek Miller przekonuje: – To samorządowiec z krwi i kości, wiceprzewodniczący miasta stołecznego Warszawy, człowiek, który zamiast na spotkaniach z celebrytami, będzie spędzał swój czas wykonując ciężką pracę. Sebastian to młody, doświadczony i pracowity samorządowiec. Zna wagę słowa „odpowiedzialność” i wie, jak unikać błędów w rządzeniu. Warszawa jest jego wielką pasją i jego marzeniem. Zna stolicę jak własną kieszeń. Priorytety Wierzbickiego Sebastian Wierzbicki przedstawił swoje priorytety: zagwarantowanie bezpieczeństwa lokatorom budynków zwracanych spadkobiercom właścicieli i pospolitym handlarzom roszczeń, wydawanie decyzji w ustawowych terminach, miejsca w bezpłatnych żłobkach i przedszkolach dla wszystkich dzieci, stworzenie systemu preferencji dla tradycyjnego handlu i drobnej przedsiębiorczości, podłączenie każdego budynku komunalnego do kanalizacji, zwiększenie środków na kulturę, prowadzenie szeroko zakrojonych konsultacji społecznych i usunięcie wielkopowierzchniowych reklam z warszawskich budynków. – Czas sięgnąć po nowoczesne mechanizmy partnerstwa publiczno-prywatnego. Warszawa ma ogromne tereny, które może- Krzysztof Gawkowski Włodzimierz Czarzasty Andrzej Golimont Sekretarz generalny SLD Przewodniczący Rady Mazowieckiej Sojuszu Radny SLD Sebastian jest nie tylko merytorycznie przygotowany, bo ma staż samorządowy – ma też pasję, że chce zmieniać Warszawę. Nie tylko słowami, ale także czynami. Uważam, że będzie dobrym kandydatem. To człowiek, który ma wiedzę o tym mieście, był radnym i dzielnicy, i miasta. Zna miasto od podszewki i wie, co trzeba w nim zmienić. Wierzbicki jest mądrzejszy od innych kandydatów. Jest dobrym radnym, będzie gryzł ziemię, żeby zostać prezydentem. Wie, co chce zrobić i będzie walczył w imieniu warszawiaków, bo jest warszawiakiem z krwi i kości. Nigdy nie był za bogaty, więc wie, jak się żyje w różnych warunkach, zna Warszawę. To dobry facet. Rolą nowego prezydenta w dziedzinie polityki społecznej będzie „nie zepsuć” oraz „mądrze kontynuować” poprzednie działania oraz rozszerzyć elementy polityki społecznej o kwestie budownictwa komunalnego, wyrównywania szans młodych itp. Sebastian Wierzbicki, jak tylko zostanie wybrany prezydentem Warszawy, na pewno się tym zajmie. Sebastian Wierzbicki (1977) – socjolog, wiceprzewodnicz¹cy Rady m.st. Warszawy. Mandat radnego piastuje od dwóch kadencji, wybrany w okrêgów Praga Pó³noc i Bia³o³êka. Od 1998 r. cz³onek Socjaldemokracji Rzeczypospolitej Polskiej (SdRP), a nastêpnie Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Przewodnicz¹cy SLD w Warszawie. Cz³onek Rady Krajowej oraz Zarz¹du Mazowieckiego SLD. Od lipca 2003 roku zasiada w Radzie Spo³ecznej dzia³aj¹cej przy Samodzielnym Zespole Publicznych Zak³adów Lecznictwa Otwartego Warszawa Praga Pó³noc – od 2007 jako jej przewodnicz¹cy. my przeznaczyć pod nowe budynki komunalne. Jeżeli miasto nie ma tych pieniędzy w swoim budżecie, to czas sięgnąć po współpracę z prywatnymi inwestorami – mówi „Dziennikowi Trybuna” Wierzbicki. – Priorytetowa powinna być również ochrona lokatorów z budynków reprywatyzowanych, dlatego oprócz lokali komunalnych muszą być budowane lokale socjalne. Nikt nie może, i za moich rządów nikt nie pozostanie bez dachu nad głową. Nie będzie zgody na działalność czyścicieli kamienic, którzy wodą, ogniem i zimnem wypędzają z mieszkań ludzi, którzy nierzadko sami po wojnie te budynki odbudowywali – zapowiada Wierzbicki. Kwestia finansowania W swoim wystąpieniu Wierzbicki odniósł się również do kwestii finansowania zapowiadanych zmian. – Warszawa ma te pieniądze. Nie w kieszeniach swoich mieszkańców, bo te zostały już dawno wydrenowane przed ekipę Gronkiewicz-Waltz – tłumaczył. – Ma je w swoich niewykorzystanych możliwościach inwestycyjnych, niezagospodarowanych, nieuzbrojonych gruntach, w spółkach, które choć faktycznie mieszczą się w Warszawie, to podatki płacą poza nią, w niewykorzystanej infrastrukturze – zakończył Wierzbicki. Zapowiedział, że Warszawa znajdzie pieniądze tam, „gdzie znajdują je z powodzeniem inne europejskie stolice”. Z głębokim smutkiem i żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Prof. Zbigniewa Messnera Premiera rządu polskiego, wybitnego ekonomisty, Rektora Akademii Ekonomicznej w Katowicach, Człowieka mądrego i prawego. Łączymy się w bólu z Rodziną i przyjaciółmi. Krzysztof Gawkowski Sekretarz Generalny Sojuszu Lewicy Demokratycznej Leszek Miller Przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej DZIENNIK T RYBUNA 4 POLSKA Nie masz telewizora, też zapłacisz poniedziałek 13 stycznia - wtorek 14 stycznia Palikot: trwa kontrofensywa Kościoła Opłata audiowizualna będzie powszechna, a każdy polski obywatel będzie zobowiązany do jej opłacania – zapowiada minister kultury, Bogdan Zdrojewski. – Kościół chce za wszelką cenę utrzymać swoje wpływy w państwie i podporządkować je interesom Watykanu – powiedział podczas debaty „Świeckie państwo”. RUCH SPRAWIEDLIWOŚCI SPO£ECZNEJ Nowy sondaż Wed³ug badania przeprowadzonego przez TNS Polska, gdyby wybory parlamentarne odbywa³y siê teraz, do Sejmu wesz³yby cztery partie. Najwiêcej g³osów zebra³oby Prawo i Sprawiedliwośæ – 30 proc. Na Platformê Obywatelsk¹ zag³osowa³oby 26 proc. ankietowanych, na SLD – 12 proc. Jako czwarta partia w Sejmie, z poparciem 5 proc., znalaz³by siê Twój Ruch. Poni¿ej progu by³yby PSL (4 proc.), Polska Razem Jaros³awa Gowina (3 proc.) i Solidarna Polska (równie¿ 3 proc.) 15 proc. ankietowanych nie wie, na kogo g³osowaæ. Spośród 1000 osób objêtych badaniem, chêæ uczestniczenia w wyborach zadeklarowa³o 738 respondentów. Zeznania ważne Dominikañska prokuratura generalna zapewnia, ¿e wszystkie przes³uchania dzieci zarzucaj¹cych ksiêdzu Wojciechowi Gilowi wykorzystywanie seksualne, odbywa³y siê w takich samych warunkach, w jakich odby³yby siê w Polsce – przy udziale psychologów. Strona dominikañska uwa¿a, ¿e mog¹ byæ wykorzystane przez polski wymiar sprawiedliwości jako materia³ dowodowy. Dominikana dośle tak¿e informacjê na temat dok³adnej kwalifikacji zarzutów stawianych ks. Gilowi. W obu tych kwestiach polska prokuratura mia³a w¹tpliwości co do formalnego statusu zeznañ i kwalifikacji prawnej czynów, oraz tego, czy na Dominikanie stanowi¹ one przestêpstwo ścigane z urzêdu. Lista bez Pawlaka Wielki weekend RSS W pi¹tek odby³o siê pierwsze spotkanie warszawskiego Ruchu Sprawiedliwości Spo³ecznej. Przyci¹gnê³o t³umy. W sobotê wspó³pracuj¹ca z RSS pos³anka Anna Grodzka z³o¿y³a w Sejmie napisany przez liderkê Ruchu, Agatê Nosal-Ikonowicz, projekt nowelizacji ustawy o ochronie praw lokatorów. MARCELINA ZAWISZA – Jest pomysł, żeby stworzyć siłę polityczną dla milczącej większości społeczeństwa. Pomysł o tyle karkołomny, że z jakichś powodów ta większość milczy. Milczy, bo jest zagoniona do kąta, zadeptana, goniąca za groszem i przytłoczona rzeczywistością, w której nie ma czasu być obywatelami, nie ma siły być obywatelami, nie ma za co być obywatelami. Tylko dlatego doszło do zagarnięcia władzy przez elity pasożytnicze – tłumaczy Piotr Ikonowicz. Pomysł stworzenia partii rozważa już od jakiegoś czasu. – Piątkowe spotkanie warszawskiej grupy Ruchu Sprawiedliwości Społecznej daje ogromną nadzieję, że zbudowanie lewicowej partii jest możliwe – ocenia Agata Nosal-Ikonowicz. – To będzie oddolna, wielonurtowa partia większości, której dotychczas nie reprezentowały żadne inne ugrupowania. Tej większości, której nie stać na wyjazd na urlop, która nie ma żadnych oszczędności, nie korzysta z owoców wzrostu gospodarczego. To będzie partia 16 mln pracowników, którzy żyjąc na niskim poziomie, pracują po to, by dobrze żyło się tylko nielicznym. Chcemy, aby wygrała demokracja, by pokrzywdzona większość przegłosowała mniejszość, która dobrze żyje kosztem zwy- kłych ludzi. Zamierzamy wygrać z neoliberalnym kapitalizmem za pomocą kartki wyborczej – zapowiada. Stać nas na opiekę W deklaracji założycielskiej Ruch Sprawiedliwości Społecznej stawia sobie za cel uwolnienie ludzi od strachu, poniżenia i zniewolenia wynikających z przyjętego po 1989 roku modelu społeczno-gospodarczego. Twórcy RSS przekonują, że Polskę stać na to, by zaspokoić podstawowe potrzeby wszystkich obywateli. Można to osiągnąć przez bardziej sprawiedliwy podział dochodu narodowego. – Nieprawdą jest to, co mówią liberałowie, że jeszcze jesteśmy za biedni jako kraj. Premier jednym tchem mówi o tym, że będziemy za chwilę 20. gospodarką świata. To dlaczego 20. gospodarka świata nie jest w stanie zapewnić dzieciom zeszytów, butów, śniadania? Musimy być pierwszą, żeby je nakarmić? – ironizuje Ikonowicz. Powstanie nowej partii obserwowali członkowie Twojego Ruchu i Zielonych. – Zieloni od dawna blisko współpracują z Piotrem Ikonowiczem. Na powstanie Ruchu Frekwencja na pierwszym spotkaniu nowej partii rokuje jej dobrze. Sprawiedliwości Społecznej także patrzę z nadzieją – tłumaczy swoją obecność na spotkaniu Adam Ostolski, przewodniczący Zielonych. – Dziś w parlamencie nie ma partii, która naprawdę reprezentowałaby interesy zwykłych ludzi. Klasa polityczna jest zajęta swoimi gierkami. Normalnemu człowiekowi coraz trudniej je zrozumieć, więc odwraca się od polityki. Dlatego potrzebujemy takich inicjatyw, które będą wyciągać ludzi z prywatności i przywracać wiarę, że zaangażowanie w sprawy publiczne ma sens. W obronie lokatorów Spotkanie inicjujące powstanie nowej partii zbiegło się w czasie ze złożeniem przez Annę Grodzką projektu nowelizacji ustawy o ochronie praw lokatorów. Projekt liderki RSS, Agaty Nosal-Ikonowicz, czeka teraz droga przez Sejm i Senat. Na piątkowym spotkaniu obecni byli ci, którym Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej pomogła i pomaga, a także aktywiści lokatorscy. Do tej pory udzielanie pomocy w kwestiach mieszkaniowych było głównym polem działania osób skupionych wokół Ruchu Sprawiedliwości Społecznej. – Nowelizacja ustawy o ochronie praw lokatorów likwiduje instytucję eksmisji na bruk – informuje Agata Nosal-Ikonowicz. – Gdyby weszła w życie, już nigdy żadne dziecko, niepełnosprawny ani emeryt nie mogliby być wyeksmitowani donikąd. To oznacza, że Polska przestałaby być krajem, w którym łamie się prawa człowieka. W projekcie proponuje się również wprowadzenie pojęcia osoby zagrożonej bezdomnością, którą samorząd musi wpisać do kolejki mieszkaniowej. – Taka osoba to ktoś, kto po wynajęciu mieszkania na wolnym rynku nie mógłby zaspokoić innych niż mieszkaniowe potrzeb na poziomie minimum socjalnego – wyjaśnia liderka Ruchu. Ustawa gwarantuje, że samorządy otrzymają z budżetu państwa dotację w wysokości 70 proc. kosztów inwestycji, które przeznaczą na budowę mieszkań komunalnych i socjalnych. OBITUARIUM fot. coldwar.hu Na liście kandydatów PSL do Parlamentu Europejskiego z regionu mazowieckiego nie ma Waldemara Pawlaka. By³y premier oświadczy³, ¿e nie jest zainteresowany kandydowaniem. Miejsce Pawlaka na liście, na której s¹ równie¿ Jaros³aw Kalinowski, Adam Struzik i Marek Sawicki, zaj¹³ Krzysztof Kosiñski. Na liście kandydatów z Mazowsza mia³o znaleźæ siê nazwisko lidera ludowców Janusza Piechociñskiego, ale i on odmówi³. Na pocz¹tku tygodnia listy maj¹ zostaæ zatwierdzone przez w³adze wojewódzkie PSL. GW fot. MARCELINA ZAWISZA Zbigniew Messner 10 stycznia zmar³ w Warszawie Zbigniew Messner. Jako premier w latach 1985-1988 usi³owa³ reformowaæ gospodarkê PRL. Zbigniew Messner (1929-2014) Zbigniew Messner był przede wszystkim ekonomistą, dopiero w drugiej kolejności politykiem. Jego kariera akademicka była związana z Wyższą Szkołą Ekonomiczną w Katowicach, którą ukończył w 1953 r. W niej się doktoryzował w 1961 r., a w 1977 r. uzyskał tytuł profesora zwyczajnego. W 1968 r. został prorektorem swojej macierzystej uczelni, a w latach 1975-1982 był jej rektorem. W 1983 r. został wicepremierem ds. ekonomicznych. Gdy 6 listopada 1985 r. gen. Wojciech Jaruzelski objął stanowisko przewodniczącego Rady Państwa, Zbigniew Messner przejął po nim po nim fotel Prezesa Rady Ministrów. Jego działania koncentrowały się na realizacji reform ekonomicznych (tzw. drugi etap reformy) stopniowo wprowadzających do gospodarki PRL elementy rynkowe, nie wychodząc jednak poza zakres zasadniczych ram gospodarki socjalistycznej. Ich przypieczętowaniem miało być referendum 29 listopada 1987 r., które nie przyniosło rozstrzygnięcia, ponieważ jego wynik nie był wiążący ze względu na zbyt niską frekwencję. W następstwie tego niepowodzenia 19 września 1988 r. Zbigniew Messner podał się do dymisji. Jego następca – Mieczysław F. Rakowski – kontynuował zasadnicze linie „II etapu reformy”, podążając jeszcze dalej w tym kierunku i zrywając z zasadami centralnego planowania oraz otwierając drogę do prywatyzacji państwowych przedsiębiorstw. Po wycofaniu się z polityki Zbigniew Messner powrócił do pracy naukowej. Był też prezesem Stowarzyszenia Księgowych w Polsce. GW 5 DZIENNIK T RYBUNA nr 6-7/2014 Kaczyński: Korupcja wpisana w system III RP Szpital w Kościerzynie zwolni 233 osoby – Ten system chyli się ku upadkowi, przyjdzie jego koniec, korupcja będzie okiełznana, Polska stanie się wolnym państwem wolnych Polaków – oświadczył. Przekształcony w spółkę szpital nie radzi sobie finansowo – jego dług powiększa się co miesiąc o 1,5 mln zł. Związkowcy zapowiadają protest. S£U¯BA ZDROWIA Sprawiedliwość nierychliwa Tania sieć Prokuratura w Krasnymstawie wci¹¿ czeka na opiniê bieg³ych w kwestii nag³ego zgonu dziecka, a rodzice ośmioletniej Martyny P. na pró¿no wypatruj¹ sprawiedliwości. Prokuratura Okrêgowa w Krakowie wszczê³a śledztwo w zwi¹zku ze sprzeda¿¹ spó³ki Ma³opolska Sieæ Szerokopasmowa, któr¹ samorz¹d województwa powo³a³ do budowy infrastruktury internetowej na obszarach zagro¿onych wykluczeniem cyfrowym. Sieæ, na któr¹ najpierw Urz¹d Marsza³kowski otrzyma³ prawie 64 mln z³. ze środków unijnych, zosta³a sprzedana firmie Hyperion za 2,6 mln z³. – Śledztwo jest na bardzo wczesnym etapie, wiec bli¿szych szczegó³ów nie mo¿emy przekazaæ. Teraz prokurator prowadz¹cy koncentruje siê na zbieraniu materia³u dowodowego – poinformowa³ rzecznik prokuratury Piotr Kosmaty. TYMOTEUSZ ISKRZAK Opolski sojusz – Nie zostawię tak tej sprawy – zapewnia ojciec dziecka, którego nie odratowano po napadzie epilepsji. – A pan by zostawił? – dopytuje w rozmowie z dziennikarzem „DT”. Do zdarzenia doszło pod koniec października. Wezwane pogotowie – wedle relacji ojca dziecka – wioząc dziewczynkę do szpitala na krasnostawski oddział ratunkowy, nie włączyło nawet sygnału alarmowego, tzw. koguta. Dowodzi tego również nagranie z monitoringu miejskiego. Już na miejscu do małego pacjenta wyszła w piżamie mocno zaspana pani doktor. Ojciec zmarłej podkreśla, że nie doprowadzono do skutecznej akcji reanimacyjnej dziewczynki – ani w domu, po przyjeździe pogotowia, ani w lecznicy. Dochodzenie Śledztwo w sprawie śmierci dziewczynki prowadzi Prokuratura Rejonowa w Krasnymstawie (woj. lubelskie; sygn.: Ds. 12//99/12). Jej Na opinię biegłych trzeba będzie zaczekać może nawet półtora roku szef Andrzej Stasieczek, który nadzoruje w tej sprawie czynności policji, informuje, że ewentualne postawienie zarzutów konkretnym osobom, których działania lub ich zaniechanie mogło przyczynić się do śmierci Martynki, zależy od opinii biegłych. – Z doświadczenia wiemy, że na taką opinię można czekać nawet i półtora roku – informuje prokurator. Brak zainteresowania Prokurator zauważa, że nie jest oczywiste, czy włączenie sygnału w karetce pogotowia przyczyniłoby się do odratowania dziecka, jak również, czy reanimacja miałaby istotny wpływ na utrzymanie czynności życiowych. fot. ARCHIWUM Rodzice Martyny nie kryją żalu zarówno do publicznej służby zdrowia, jak i do organów, które wyjaśniają przyczyny śmierci dziecka. – Byłem na miejscu pierwszy, zanim przyjechała karetka – opowiada ojciec dziewczynki. – Zdążyłem dojechać tam z pracy, a ratowników jeszcze nie było – dodaje. Twierdzi też, że policjanci prowadzący czynności dochodzeniowe nie są zbyt zainteresowani wspomnianymi nagraniami z monitoringu. Mimo usilnych starań „Dziennikowi Trybuna” nie udało się poznać opinii w tej sprawie kierownictwa krasnostawskiego szpitala. Z kolei prokurator Andrzej Stasieczek zobowiązał się przekazać w styczniu informacje o dalszym losie postępowania. OBITUARIUM Stanisław Dąbrowski Zmarły w czwartek I prezes Sądu Najwyższego od kilku miesięcy walczył z chorobą. Był wybitnym prawnikiem, autorytetem w dziedzinie prawa cywilnego. Stanisław Dąbrowski orzekał jako sędzia Sądu Najwyższego w jego Izbie Cywilnej od 1990 r. Na stanowisko I prezesa został powołany w październiku 2010 r. Urodził się 12 kwietnia 1947 r. w Sokołowie Podlaskim. W roku 1970 ukończył studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Od tego czasu jego zawodowa kariera prowadziła przez wszystkie szczeble sądownictwa – rozpoczął ją jako aplikant w Sądzie Wojewódzkim dla województwa warszawskiego. W roku 1972 został asesorem sądowym. Jako sędzia pracował w Sądach Powiatowych w Siedlcach i Węgrowie. W roku 1978 został delegowany do pełnienia fot. ARCHIWUM obowiązków sędziego Sądu Wojewódzkiego w Siedlcach, a następnie w roku 1979 został powołany na sędziego tego sądu. Stanisław Dąbrowski zaangażował się w działalność NSZZ „Solidarność”. Był członkiem Krajowej Komisji Koordynacyjnej Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości. W latach 1989-1999 był posłem. W latach 2002-2004 był członkiem Krajowej Rady Sądownictwa, w roku 2004 objął funkcję wiceprzewodniczącego tej Rady, a następnie w 2006 r. przewodniczącego. Funkcję tę sprawował do marca 2010 r. GW Stanis³aw D¹browski (1947-2014) Pos³owie Tomasz Grabowski (SLD) i Patryk Jaki (Solidarna Polska) zapowiedzieli wspólne dzia³anie w celu powstrzymania sprzeda¿y Energetyki Cieplnej Opolszczyzny. Opole, które jest w³aścicielem 53 proc. udzia³ów w przedsiêbiorstwie, postanowi³o je sprzedaæ. – Zrobimy wszystko, by obroniæ ECO przed z³ymi pomys³ami, czyli prywatyzacj¹ w ostatnim roku rz¹dów Ryszarda Zembaczyñskiego. Za kilka miesiêcy w Opolu bêdzie nowy prezydent, a obecny chce siê pozbyæ spó³ki, która przynosi do bud¿etu najwiêksze zyski – zapowiedzia³ Grabowski. Sprawca alarmu Policja zatrzyma³a 49-letniego mieszkañca województwa kujawsko-pomorskiego, który w czwartek wywo³a³ fa³szywy alarm bombowy w warszawskim metrze. Wys³a³ do jednej ze stacji telewizyjnych SMS-a informuj¹cego o planowanym ataku terrorystycznym. Jak poinformowa³a policja, zatrzymany t³umaczy, ¿e by³ to tylko ¿art i nie potrafi powiedzieæ, dlaczego wys³a³ wiadomośæ. W nastêpstwie alarmu zosta³y sprawdzone wszystkie stacje metra oraz wystawione dodatkowe patrole. Jak mówi rzecznik warszawskiej komendy st. asp. Mariusz Mrozek, policja zrobi³a to dyskretnie, staraj¹c siê nie wywo³ywaæ paniki wśród podró¿uj¹cych metrem. GW DZIENNIK T RYBUNA 6 Kursy walut – podsumowanie tygodnia poniedziałek 13 stycznia - wtorek 14 stycznia ZMIANA KURSÓW W TYGODNIU OD 3 DO 10 STYCZNIA Złoty lekko się umocnił, po osłabieniu na początku tygodnia. Sprzyjały temu kiepskie dane o zatrudnieniu w USA oraz utrzymanie przez RPP stóp procentowych na niezmienionym poziomie. Na piątkowym zamknięciu dolar kosztował 3,039 zł, a euro 4,169 zł. WIG20 WIG – 3,21% – 3,30% Pociąg do likwidacji Francuski przykład fot. FLICKR.COM 700 km linii (35 odcinków) wyłączono z ruchu w 2013 r. Podatek od wynagrodzeñ wynosz¹cy 75 proc. zap³ac¹ w tym roku we Francji firmy, w których pracownicy maj¹ pensje przekraczaj¹ce milion euro rocznie. Podatek ten zosta³ zaakceptowany przez obie izby parlamentu i uznany za zgodny z prawem przez francusk¹ Radê Konstytucyjn¹. W Polsce podatek od ponadnormatywnych wynagrodzeñ (popiwek), obejmuj¹cy wszystkie p³ace zwiêkszane powy¿ej ustalonego limitu, zosta³ zniesiony dla firm prywatnych w 1991 r., a dla firm pañstwowych w 1994 r., gdy¿ jego zadaniem by³o przyczynienie siê do likwidacji firm pañstwowych. Powtórka starych obietnic rządu Na pi¹tkowej konferencji prasowej premier Donald Tusk oraz grono jego ministrów przypomnieli obietnice sk³adane w minionych miesi¹cach. Przedstawiciele rz¹du po raz kolejny obiecali wiêc m.in. „ozusowanie” wszystkich umów zlecenia, odchodzenie od umów na czas określony, zmniejszenie bezrobocia, wsparcie programu mieszkañ na wynajem, wype³nianie zeznañ podatkowych za ten rok przez administracjê podatkow¹, zreformowanie urzêdów pracy, inwestycje w infrastrukturê. W zwi¹zku z tym, ¿e wkrótce rozpocznie siê dwuletni okres wyborczy, obietnice te bêd¹ co jakiś czas powtarzane przez decydentów. ANDRZEJ LESZYK W kontekście tej działalności likwidacyjnej dość zabawnie brzmią wypowiedziane w piątek słowa wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej o „wielkich inwestycjach na kolei”. Powinniśmy jednak być zadowoleni, bo zarządzająca infrastrukturą spółka PKP Polskie Linie Kolejowe planowała na początku ubiegłego roku, że zlikwiduje aż 2000 kilometrów linii. Protesty samorządów i społeczności lokalnych, słusznie uznających połączenia kolejowe za element rozwoju cywilizacyjnego, sprawiły, że udało się – nie wiadomo na jak długo – obronić 1300 km. Ocalały m.in. połączenia Chabówka-Nowy Sącz, Sucha Beskidzka-Żywiec czy kultowa dla miłośników kolei trasa Zagórz-Łupków (ale tylko na czas remontu dróg w tym rejonie). Natomiast, choć dużo mówi się o współpracy z Ukrainą, akcja likwidacyjna nie oszczędziła linii Zagórz-Krościenko (z polsko-ukraińskim kolejowym przejściem granicznym w tej miejscowości). Zlikwidowany odcinek stanowi fragment trasy Słowacja-Polska-Ukraina, prowadzącej od Czadcy do Husiatynia, która w tym roku obchodzi 130-lecie istnienia i za sprawą Polski właśnie przestała istnieć. Cała ta trasa, licząca 822 km, za cesarza Franza Josefa została zbudowana od 1882 do 1884 r. listy Dymna dyrektywa Wchodz¹ce w ¿ycie we wrześniu unijne przepisy zmniejszaj¹ce zawartośæ szkodliwego benzopirenu w wêdlinach wêdzonych z 5 do 2 mikrogramów na kilogram, nie dotkn¹ ogromnej wiêkszości z 2 tys. zak³adów miêsnych w Polsce. Wszystko wskazuje na to, ¿e regionalne wyroby wêdliniarskie zostan¹ wy³¹czone z obowi¹zywania tej dyrektywy. Ponadto, w naszym przemyśle miêsnym zamiast tradycyjnego wêdzenia, do produkcji tzw. wyrobów wêdzonych powszechnie stosuje siê sztuczne preparaty chemiczne, nadaj¹ce tym wêdlinom barwê i kruchośæ zbli¿on¹ do osi¹ganych w procesie wêdzenia w dymie. AD Nie przyłączajcie się do tej histerii W imieniu wielu ursusiaków. My nienawidzimy oportunistów. Dziś już się nie da „Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek”, a wy się tak od dłuższego czasu prezentujecie. Co Wam odbiło z przyłączaniem się do antyalkoholowej histerii? Jak ktoś ma wstręt do alkoholu, to jego sprawa. Przykład? Artykuł A. Leszyka w numerze ze środy 8.01.14. Ja wiem, że wolicie marihuanę. A my mamy ją w dupie i każdy narkotyk też. (Wolimy chłodne piwo lub setkę czystej). Nie weźmiemy go do pyska. Zresztą, kiedykolwiek będziecie wspierać swoich idoli popierających marychę, będziecie mieli całą klasę robotniczą przeciw Polska polityka kolejowa Jak tłumaczy Andrzej Pawłowski, wiceprezes PKP PLK, zlikwidowane odcinki „cechują się dosyć dużymi kosztami utrzymania i prawie zerowymi przychodami z tytułu przewozów”. Te „prawie zerowe” przychody są jednak efektem realizowanej w ostatnich latach polityki ograniczania ruchu kolejowego, polegającej na tym, że najpierw zaniedbuje się stan techniczny torów, zmniejsza liczbę połączeń i zmienia ich godziny, podnosi ceny biletów – a gdy to wszystko prowadzi do spadku liczby pasażerów, likwiduje się ruch, tłumacząc to koniecznością oszczędzania. Można oczywiście postępować odwrotnie – na utrzymywanych w dobrej kondycji szynach utrzymywać gęstą sieć połączeń, zapewnianą przez krótkie składy (szynobusy). Wtedy ludzie przyzwyczają się do korzystania z pociągów, a z czasem zaczną one, może nie przynosić dochód, ale chociaż zmniejszać straty. Przykładem górska Szwajcaria, gdzie pociągi kursują w najbardziej nieprawdopodobnych miejscach. Zlikwidowane linie Uboga Polska jest jednak na innym stopniu rozwoju cywilizacyjnego. Nie mamy takich pieniędzy, które należałoby zainwestować w kolej, by zapewnić jej rozwój. Nie ma też zresztą takiej woli politycznej. – Ten, kto sądził, że po rzezi z 2000 r. i późniejszych akcjach dobijania ocalałych linii, sięgnęliśmy dna, słyszy dziś intensywne pukanie od spodu – twierdzi znawca kolei dr Szymon Komusiński. Niezależnie bowiem od zapewnień decydentów, tendencja jest jednoznaczna – sieć połączeń kolejowych w Polsce będzie stopniowo likwidowana, aż regularny ruch zostanie tylko na niektórych liniach podmiejskich i w obrębie wielkich aglomeracji, oraz na unijnych korytarzach transportowych wiodących przez nasz kraj. Latem sporadycznie uruchamiane będą zaś połączenia do miejscowości atrakcyjnych turystycznie. sobie. Choć z całą stanowczością nie chcemy mieć nic wspólnego z szaleńcami wpychającymi do więzień ludzi za szczyptę tego specyfiku. Wracam do alkoholu – nieobojętnie jakiego. Cała kultura śródziemnomorska, z której my wyrośliśmy, była ściśle związana z winem i piwem od jej najdawniejszych dziejów. Pod wpływem tych napojów, zażywanych w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu w odpowiedniej ilości i odpowiednim towarzystwie, powstawały najwspanialsze dzieła literatury, malarstwa, rzeźby, architektury i wielu innych. W wielu krajach związanych z tą kulturą do dziś niepijącego wina uznaje się za ponuraka i nie ma on wielu przyjaciół. Wino w ludziach wyzwala pozytywne uniesienia, z których powstają rzeczy wielkie i wspaniałe. Nie mówię o chorych moczymordach. Ale ich nie chce się tam likwidować, jak u nas. Tam budzą współczucie i życzliwość. Dobrego alkoholu w odpowiednim czasie, miejscu itd. najbar- dziej nienawidzą przeważnie byli nałogowi alkoholicy. I tacy ponoć napędzają całą polską histerię. Pewnie niedługo będą chcieli rozstrzeliwać za bycie według nich „pijanym”.To ci szaleńcy wyznaczyli 0,20 promila alkoholu we krwi jako podstawę do zniszczenia człowieka. Tną na oślep bez opamiętania, pieprząc (jak ten na rozkaz w artykule) o tym, jakie to alkohol czyni szkody. Niech popatrzą na pierwszego zachodniego (czyli normalnego) sąsiada. Spożywają tegoż alkoholu pod różnymi postaciami wielokrotnie więcej od nas (wiem, bo mieszkałem wieeele lat w RFN). Powinni być (według naszych kryteriów) narodem degeneratów niezdolnym do niczego. A to my przy nich na takich właśnie wyglądamy. U nich kierowcy mają kilkakrotnie wyższy poziom dopuszczalny i jest mniej o niebo wypadków śmiertelnych. Co się dzieje? Oni zarabiają na piwie i winie (wódka nie jest trendy) corocznie (np. Oktoberfesty). Za 2012 rok na czysto prawie miliard euro. Przemysł Będziemy likwidować dalej Jak podsumowa³ „Kurier Kolejowy”, wśród 35 odcinków, które zosta³y wy³¹czone z eksploatacji, s¹: Radzyñ Podlaski – Bezwola, Ostro³êka – Grabowo – Wielbark, Zagórz – Krościenko, Chorzów Stary – kopalnia Julian, Racibórz Markowice – Syrynia – Olza, Mierzêcice – Siewierz, Bielsko Bia³a – Skoczów, Goleszów – Cieszyn, Syrynia – Pszów, Czerwonka – Orzysz, W¹growiec – Rogoźno Wlkp., Tropy – Braniewo, Szymankowo – Nowy Dwór Gdañski, Jerzmanice Zdrój – Wilków Z³otoryjski, Miêdzychód – Skwierzyna, Z³ocieniec – Wierzchowo Pom., Stargard Szczeciñski – Pyrzyce – G³azów, Adampol – Lubin, Boles³awiec – Wizów, Hrebenne – granica Polski, W³oszczowice – Busko Zdrój, £upków – granica Polski, Dzia³dowo – Brodnica, Tuchola – Koronowo, ¯agañ – Bieniów – Lubsko, Nowy Świêtów – G³ucho³azy, Sieraków Wlkp. – Miêdzychód – £owyñ, S³awno – Dar³owo, Borowiany – Krupski M³yn. winiarski i piwowarski przynosi do skarbu państwa dochody, czyniąc go jednym ze swoich najważniejszych źródeł. Tolerując oczywiście przypadki wesołości po dopuszczalnym rozsądkiem, spożyciu. My w tym samym czasie upychamy w pierdlach drobnych pijaczków na rowerach z polnych dróg i tamże wozaków zawianych. Również amatorów trawki w ilości 1 gram. Oczywiście wszystko na koszt państwa, czyli nas wszystkich. I wy wspieracie taki sposób myślenia i postępowania? Wspieracie tylko tych rządzących drani, bo to dla nich baaardzo dobry odwracacz uwagi od nędzy, bezrobocia i upodlenia całych grup społecznych. Takimi, pod wpływem histerii, są ostatnie wypadki drogowe. Wypadki były są i będą, a od mądrego karania są sąd i prokurator, nie oszalała telewizja, radio czy gazety. A bieda i zacofanie rodzi się i wynika z tego, że chcemy być święci , a nie normalnie ludzcy. Edward Chmielak Podatek do zwrotu Na mocy wyroku Sądu Najwyższego, urząd skarbowy musi zwrócić spółce Ideon (d. Centrozap) 27,8 mln zł (z odsetkami) niesłusznie naliczonego w 2001 r. VAT-u. 13,4 proc. – tyle wyniosło bezrobocie na koniec grudnia 2013 r. Jest to takie samo bezrobocie, jak w grudniu 2012 r., co oznacza, że wreszcie przestało ono rosnąć, a ożywienie gospodarcze stopniowo przekłada się i na rynek pracy. Żeby było normalnie Warto poprawiæ polsko-rosyjskie relacje gospodarcze. „Polska jest i pozostanie nadal dla Rosji partnerem ważnym i strategicznym” – stwierdził ambasador Rosji w Polsce, Aleksander Aleksiejew na spotkaniu w Stowarzyszeniu Współpracy Polska – Wschód, zorganizowanym 8 stycznia. Ambasador bardzo zachęcał polskich biznesmenów do inwestowania na terenie Rosji, do współpracy kooperacyjnej i współdziałania w takich obszarach, jak nauka i technika, turystyka, współpraca międzyregionalna i przygraniczna, wymiana doświadczeń w tworzeniu infrastruktury dla działalności małych i średnich przedsiębiorstw. Nie znaczy to, że relacje między oboma państwami są w pełni normalne. Wskazał na to sam Aleksiejew, mówiąc, że „trzeba realnie ocenić to, co się robi, a następnie, co trzeba i co będzie się robić, żeby stosunki dwustronne były lepsze, a w istocie – normalne”. Zawsze niech będzie handel Etapami na drodze wiodącej ku tej normalności, są prace 7 DZIENNIK T RYBUNA nr 6-7/2014 nad wdrożeniem w życie ustaleń podjętych po wizycie ministra Siergieja Ławrowa w Polsce, podejmowane przez międzyrządową komisję ds. współpracy gospodarczej. W kontaktach między podmiotami gospodarczymi obu krajów pomagają izby handlowo-przemysłowe. Stopniowo rozwija się współpraca międzyuczelniana, na przykład polskich uczelni z uniwersytetami w Moskwie czy Sankt Petersburgu – choć należałoby zwiększyć wymiany grup studenckich. Dla dobra całokształtu relacji polsko-rosyjskich ważny jest prawidłowy obieg informacji i ich upowszechnianie, tak w społeczeństwie polskim, jak i rosyjskim. Z tym zaś bywa różnie, co podkreślono w czasie spotkania. Zwrócono uwagę na media, gdzie brak informacji o rzeczywistym stanie kontaktów gospodarczych, za to ponad miarę nagłaśniane są incydentalne przypadki, kiedy stanie się coś złego. Chociażby, że w polskim eksporcie produktów żywnościowych na rynek rosyjski znalazła się „partyjka” towaru, która nie odpowiada rosyjskim normom sanitarnym. Raz chodziło o warzywa, innym razem o jabłka oraz o sery, czyli produkty mleczne. „Idzie larum na całą Rosję. Tymczasem polska żywność odpowiada normom unijnym i jest traktowana jako najzdrowsza i najsmaczniejsza na świecie. Ale nie odpowiada rosyjskiej służbie sanitarno-epidemiologicznej Genadija Oniszczenki” – mówili uczestnicy spotkania. Ambasador odparł na to, że takie przypadki są niezwłocznie wyjaśniane przez odpowiednie służby obu krajów i temat znika. Czy rzeczywiście znika? Są przecież tacy, którzy twierdzą, że to odwet czy zemsta za nasze wspieranie proeuropejskich ambicji Ukrainy. Komu bardziej zależy Polska strona podkreślała znaczenie rynku rosyjskiego. Mikołaj Oniszczuk z Rady Głównej Stowarzyszenia Eksporterów Polskich powiedział, że dla wielotysięcznej grupy polskich eksporterów rynek rosyjski jest i pozostanie perspektywicznym i strategicznym obszarem współpracy oraz zbytu. Potwierdza to realizowana obecnie strategia proeksportowego rozwoju naszej gospodarki do roku 2020. Jest ona skutecznie wdrażana, czego dowodzą wyniki eksportu, który w ubiegłym roku wzrósł powyżej 10 proc. Cały czas jest prowadzona aktywna promocja współpracy z rynkami wschodnimi, czyli z Rosją, Białorusią, Ukrainą czy Kazachstanem. Jak policzył Główny Urząd Statystyczny, eksport towarowy z Polski w okresie styczeń-październik 2013 r. na rynki Wspólnoty Niepodległych Państw wyniósł 12,9 mld euro i był o 9,2 proc. wyższy niż przed rokiem. Sprzedaż do Rosji i Ukrainy wzrosła o 7,5 proc., a na Białoruś aż o 14,7 proc. MO Polacy – naród wnikliwych analityków OFERUJEMY ATRAKCYJNE RABATY DLA REKLAMODAWCÓW ! W pierwszym tegorocznym numerze „Dziennika Trybuna” prof. Andrzej Sławiński, kierownik Katedry Rynków i Instytucji Finansowych SGH, wyjaśnił nam, od czego zależy to, czy ograniczamy bądź zwiększamy nasze wydatki. Zależy to nie, jak nam się do tej pory wydawało, od zasobności portfela czy też od cen towarów na rynku, lecz od koniunktury w strefie euro. Fakt, że Polska pozostaje poza tą strefą, nie ma zaś znaczenia. Zgodnie z rozumowaniem prof. Sławińskiego, ograniczamy więc zakupy, kiedy strefa euro znajduje się w recesji, za to wydajemy więcej, kiedy koniunktura w tej strefie się poprawia. Natomiast utrzymujemy poziom konsumpcji, gdy założymy, że recesja – cytując profesora – „będzie dość głęboka, ale prawdopodobnie niezbyt długa”. W ten sposób prof. Sławiński uzmysłowił nam to, czego do tej NAJLEPSZA OFERTA NA RYNKU PRASY OGÓLNOPOLSKIEJ ! pory o samych sobie nie wiedzieliśmy. To mianowicie, że jesteśmy wnikliwymi analitykami koniunktury w państwach posługujących się walutą euro, że z namaszczeniem studiujemy statystyki dotyczące zmian w PKB Niemiec czy Grecji tudzież notowania giełdowe, prognozy agencji ratingowych itp. Nawet więc nie zdajemy sobie sprawy z tego, że nie kupimy sobie mąki czy cukru nie dlatego,że zabraknie nam na bułkę, lecz z tego powodu, iż strefa euro ma się gorzej. Mimo tego, że zwykła konsumencka logika nakazywałaby w sytuacji kryzysowej robienie zapasów. Działamy jednak zgodnie z profesorską racjonalnością, choć zupełnie nieświadomie. Jak widać, podobne teorie ekonomiczne mogą być wytworem pracy nie tylko dyletanckich, lecz i profesorskich umysłów. BOLES£AW K. JASZCZUK Zapraszamy do zamieszczania ogłoszeń drobnych typu szukam lub dam pracę, motoryzacyjne bądź inne podstawowy rozmiar modułu 48,8 mm x 40,375 mm Cena 99 zł + VAT oraz nekrologów Podstawowy rozmiar nekrologu 101,6 mm x 40,375 mm Cena 198 zł + VAT Nekrolog w wersji podwójnej rozmiar 101,6 mm x 80,75 mm Cena 359 zł +VAT 8 ŚWIAT Zastrzelili wrogo wyglądającego 4-latka DZIENNIK T RYBUNA poniedziałek 13 stycznia - wtorek 14 stycznia Nie żyje Ariel Szaron Afgańskie władze oficjalnie poinformowały, iż amerykański żołnierz zastrzelił 4-letniego chłopca. Sztab USA tłumaczy, że „w zawierusze wydał się wrogiem”. Zmarł Ariel Szaron, były prawicowy premier Izraela. Był krytykowany za wyniszczającą politykę totalnej wojny z palestyńskim ruchem niepodległościowym. SYRIA FESTIWALE WZAJEMNEGO OKRUCIEŃSTWA fot. WIKIMEDIA Na ulicach Aleppo ukochana przez Zachód zbrojna syryjska opozycja rozzuchwali³a siê na tyle, ¿e jej walka z Baszarem al-Asadem zesz³a na drugi plan. Teraz poszczególne jej frakcje prowadz¹ wewnêtrzn¹ wojnê o prymat, co w praktyce oznacza po prostu wyrzynanie siê nawzajem. Cztery dni temu „wielki sukces” odnieśli fundamentaliści sunniccy – zajêli centrum dowodzenia innych sunnickich fundamentalistów. „Wiêcej krwi!” – zdaj¹ siê wo³aæ rebelianci. AGATA ROZENBERG, WSPÓ£PRACA: BOJAN STANIS£AWSKI D o tej pory Front Islamski oraz związane z al-Kaidą Islamskie Państwo Iraku i Lewantu (ISIS) dogadywały się, ogólnie rzecz biorąc, nie najgorzej. Co prawda pierwsza z grup wolała od czasu do czasu pozować na „fundamentalistów umiarkowanych” (sic!), a druga nigdy nie kryła swoich planów odbudowy sunnickiego kalifatu w Syrii i sąsiadującym Iraku – ale w czasie walki obydwa stronnictwa fanatyków nie wchodziły sobie w drogę, a kiedy pojawiała się szansa na mordowanie niewiernych (czytaj: alawickich lub chrześcijańskich cywilów) ich współpraca układała się przykładnie. Sekciarski rozłam Jednak każda owocna współpraca fanatyków, oparta na minimum wspólnych politycznych celów, kiedyś się kończy. Tym razem ten front rozpadł się ze spektakularnym hukiem. Z kilku powodów. Najpierw Amerykanie uznali, że wobec rozkładu jedynej deklaratywnie choćby prodemokratycznej formacji opozycyjnej – Wolnej Armii Syrii – postawić trzeba na Front Islamski, byle tylko znienawidzony prorosyjski al-Asad nie zdołał wojny przetrwać i zwycięsko jej zakończyć. Równocześnie bojówki al-Kaidy, złożone głównie z zagranicznych dżihadystów, doszły do wniosku, że dzięki fanatyzmowi swoich członków – i odebranym resztkom Wolnej Armii Syrii zapasom zachodniej broni – dadzą radę wygrać wojnę samodzielnie, terroryzując całą ludność na zajętych przez siebie obszarach. Setki ofiar Sposób, w jaki zagraniczni fanatycy zabrali się za podbój Syrii, oburzył zdominowany przez lokalnych fanatyków Front Islamski. Pod koniec zeszłego tygodnia jego oddziały uderzyły w kilkunastu miejscowościach na centra ISIS, czyniąc to z cichym przyzwoleniem Syryjskiej Koalicji Narodowej, humorystycznie zwanej demokratyczną. Rywale nie pozostali dłużni. Gdy we wtorek 7 stycznia w Aleppo oddział ISIS przeprowadził pokazową masakrę 50 jeńców wywodzących się z innych sił opozycyjnych, Front Islamski analogicznie potraktował 34 schwytanych wcześniej bojowników związanych z al-Kaidą. Od piątku w ramach podobnych wzajemnych festiwali okrucieństwa zamordowano około 300 osób, a walki jednych fundamentalistów z drugimi nie ustają. Najbardziej cierpi oczywiście ludność cywilna, którą obydwie organizacje atakują już nawet nie ze względu na niewłaściwe wyznanie, wygląd czy ubiór – ale także wtedy, gdy ktoś nie chce udzielać fundamentalistom pomocy. Albo tak po prostu – dla zasady. Nawet bowiem syryjscy sunnici, którzy jeszcze niedawno z nadzieją czekali na upadek rządu al-Asada, z prze- Jak zawsze, najbardziej cierpi ludnośæ cywilna. rażeniem obserwują masakry urządzane przez ISIS i Front Islamski. Wewnątrzopozycyjna wojna domowa 6 stycznia liderzy ISIS wydali komunikat wzywający Front do „absolutnego i natychmiastowego” wycofania się z walk w Aleppo, gdzie fundamentaliści usiłują odpierać rządowe ataki z powietrza. Dwa dni później, wczesnym rankiem, bojówki al-Kaidy już całkiem oficjalnie, bez ogródek, wezwały do zbrojnego zniszczenia wszystkich konkurencyjnych formacji zbrojnych. Było to niejako otwarte usankcjonowanie praktyki ostatnich dni. Nieoczekiwanie jednak same poniosły porażkę – kilkanaście godzin później w rękach Frontu Islamskiego znalazło się centrum dowodzenia W tym samym dniu, ze zmiennym szczęściem, fundamentaliści walczyli między sobą w Rakce – jedynej stolicy prowincji pozostającej bezdyskusyjnie w rękach powstańców, dotąd bastionie ISIS. Porozumienie wykluczone Obłęd całej tej orgii przemocy jako pierwsi dostrzegli liderzy Frontu Islamskiego, którzy post factum zdali sobie sprawę, że na przedłużających się walkach islamistów z islamistami najbardziej skorzysta arcywróg Baszszar al -Asad. Kierujący Frontem Abu Muhammad al-Dżulani wezwał konkurentów do zawieszenia broni, wymiany jeńców i utworzenia wspólnego komitetu, który miałby w cywilizowany sposób rozstrzygać sporne kwestie. Nie spotkał się jed- Najbardziej cierpi ludność cywilna, którą obydwie organizacje atakują już nawet nie ze względu na niewłaściwe wyznanie, wygląd czy ubiór, ale po prostu dla zasady ISIS w Aleppo. Według niektórych doniesień atakujący długo dyskutowali, co zrobić z zastanymi tam ludźmi. W trakcie dyskusji kilkanaście osób zabito, jednak później przyjęto, że – chyba dla kompromisu – kilku żywych można zostawić. nak ze zrozumieniem. Odpowiedzią były słowa rzecznika ISIS, Abu Muhammada al-Adnaniego, który publicznie nakazał wszystkim partyzantom swojej organizacji „wszędzie i bez litości” mordować innych opozycjonistów. Genewa-II – i bliżej i dalej W czasie, gdy krew płynie ulicami miast syryjskich w coraz bardziej okrutnych i bezsensownych sekciarskich starciach, dyplomaci zastanawiają się nad przebiegiem konferencji pokojowej Genewa-II, której początek zaplanowano na 24 stycznia. Najwięcej kontrowersji budzi wśród nich ostatnio udział Iranu, jednego z kluczowych sojuszników Baszszara al-Asada, konsekwentnie wzywającego do politycznego rozwiązania konfliktu. Przybyciu irańskiej delegacji sprzeciwiają się Amerykanie, ale John Kerry już nie raz, puszczając oko, sygnalizował, iż mogą zmienić zdanie, jeśli Teheran bardziej zdecydowanie zażąda od Damaszku „powstrzymania ataków na siły opozycji”. Iran ma w ten sposób dowieść swojej „konstruktywnej roli w regionie”, a problemowi temu ma być poświęcone odrębne amerykańsko-irańsko-rosyjskie spotkanie, którego początek zaplanowano na 13 stycznia. Niezależnie od wyników rozmów z Iranem, Amerykanie czekają w Genewie na delegację syryjskiej opozycji, w tym Frontu Islamskiego, by zdecydować, co dalej z dostawami broni i „budowaniem demokracji” bez „dyktatora al-Asada”. Na razie jednak wygląda na to, że na lekcje walki o demokrację radykalni islamiści się nie wybierają. Mają na głowie inną walkę – z innymi radykalnymi islamistami. DODATEK nr 3 13 stycznia 2014r. PODEJRZANY POKRZYWDZONY ŚWIADEK OSKARŻONY SKAZANY POLICJANT PROKURATOR SĘDZIA ADWOKAT STRAŻNIK ORGAN WYMIARU I BEZMIARU SPRAWIEDLIWOŚCI SPRAWIEDLIWOŚĆ JEST SILNIEJSZA NAWET OD PRAWA, KTÓRE CZĘSTO LEGITYMUJE BEZPRAWIE sztuczki FIRM WINDYKACYJNYCH jak sporządzić TESTAMENT HEJTER czyli nienawistnik KTO Z ZUS-em WOJUJE... II De profundis ad ripam - z otchłani do brzegu ziennikarz, przedsiębiorca i aferzysta. Podsłuchiwany, śledzony, przesłuchiwany, oskarżany. Człowiek, który nałajdaczył w życiu prywatnym i zawodowym dużo ale nie dość, żeby spędzić dwa lata w aresztach wydobywczych. Mój wizerunek prokuratorsko-medialny po aresztowaniu… hazardzista, dziwkarz, łapówkarz, gangster i przyjaciel Leppera. I niech tak zostanie. D CO POWIE RYBA? Piotr Ryba - redaktor wydania H Czytam ociekające jadem wpisy hejterów i zastanawiam się - o co chodzi? Przecież jest tyle sposobów żeby dokuczyć sąsiadowi, koledze z pracy czy dziewczynie na kasie w Biedronce. Można zobaczyć strach i ból w ich oczach. I karmić się złą energią. Ale na jaką cholerę wypuszczać w net-świat strzały nienawiści, nie wiedząc nawet czy trafią do celu i jaki skutek wywołają. I żeby jeszcze dało się powalczyć z hejte- rem. Na argumenty. Albo choć dźgnąć ciętą ripostą. Ostatecznie zobaczyć czy wygląda jak ten gość z okładki czy może ma życzliwą twarz uśmiechniętego pana z parkingu. A w myślach skanduje NIE-NA-WI-DZĘ. Rynsztok, którym staje się przestrzeń wymiany poglądów w internecie, zaczyna cuchnąć coraz mocniej. Biznes już poznał siłę hejtingu. Zamiast budować swój wizerunek, łatwiej przecież zepsuć go konkurentowi. Żeby było taniej, można poprosić własnych pracowników żeby wystukali coś niemiłego na klawiaturze i strzyknęli wirtualną śliną. Niełatwo odmówić pracodawcy takiej drobnej przysługi. Ale uwaga. Nie istnieje coś takiego jak anonimowość w sieci. NSA orzekł, że nie tylko sąd czy prokuratura ma prawo żądać danych osób, które dokonały obraźliwych wpisów w internecie. Każda firma czy osoba fizyczna ma prawo żądać od serwisu internetowego adresów e-mail i numerów IP powiązanych z takimi wpisami. A to oznacza, że bierzesz pełną odpowiedzialność za swój komentarz. Jeżeli naruszysz prawo, ktoś może się upomnieć o swoje prawa. [email protected] Znam urzędników państwowych, którym szefowie departamentów nakazali „zareagować” na zamieszczone w lokalnych serwisach internetowych nieprzychylne opinie petentów. Kolega odmówił, koleżanka zgodziła się na taką współpracę, bo przecież, w pewnym sensie, broni swojego miejsca pracy. No i jeszcze szefowa sprawdzała czy wszyscy dopisali swoje komentarze... NIEZNAJOMOŚĆ PRAWA SZKODZI Robert Woldański .groźby karalne N iemal codziennie słyszymy groźby i ostrzeże n i a , k t ó r y c h nie traktujemy poważnie. Sami też chętnie wspieramy się w rozmowie przywołaniem konsekwencji jakie mogą nastąpić jeżeli ktoś nie spełni naszych oczekiwań. Musimy jednak pamietać, że nasze groźby mogą zostać zakwalifikowane jako groźby karalne czyli podlegają artykułowi 190 kodeksu karnego - §1. Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagro- żonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. I nie tylko grożenie pozbawieniem życia, pobiciem, kradzieżą jest groźbą karalną. Wystarczy słowna zapowiedź czy wykonanie określonych gestów. Już sama gotowość do wykonania pewnych działań może być podstawą do przyjęcia zawiadomienia i podjęcia działań przez prokuraturę. Przestepstwo powstaje w chwili gdy ofiara ma uzasadnioną obawę, że groźba może zostać spełniona. NIE kradzione Na świecie biznes śmieciowy jest traktowany jako jeden z filarów gospodarki przyszłości. .hejter czyli nienawistnik ejterzy nienawidzą wszystkiego i wszystkich. Wypluwają swoją pogardę zmieniając internetowe fora i komentarze pod postami w cuchnący ściek. Psychologowie zastanawiaja się czy to tylko moda, której sprzyja sieciowa anonimowość. A może już choroba społeczna i czas wziąć się za szukanie szczepionki? Za chwilę media doniosą o dramacie wywołanym jakimiś kretyńskimi wpisami nienawistników (hate – z angielskiego – nienawiść ). Politycy podniosą larum żądając zmian w kodeksie karnym i koniecznie surowych kar. Doniesienia o samobójstwach młodych osób pod wpływem nękania hejterów mogą tylko przyspieszeyć ten proces. Znalezione Świadomość d -> sprawca musi działać świadomie, to znaczy wie, że jego działanie wywołuje u ofiary uzasadnioną obawę spełnienia czynu. Nie będzie podlegała odpowiedzialności karnej osoba, która nie zdawała sobie sprawy, że wywołuje poczucie strachu u drugiej strony, na przykład w sytuacji gdy groźba miała charakter żartu. Ważna jest więc świadomość sprawcy i jego zamiar wzbudzenia obawy u ofiary. <- U nas dopiero rodzi się idea świadomego zarządzania odpadami. Oprócz tzw. ustawy śmieciowej czyli zapisu, powinna powstać infrastruktura wspomagająca. Już od pierwszego dnia wejścia przepisów w życie, tak żeby promocja nowego standardu nie była dla obywateli kolejnym utrudnieniem i okazją do wyciągnięcia z ich portfeli pieniędzy. Jeżeli uznasz, że coś jest śmieciem i wyrzucisz to coś do kosza ze zwykłymi śmieciami, to możesz zapłacić olbrzymi mandat. Do odbioru określonych śmieci stworzono specjalne punkty. Ile ich jest ? Dla przykładu: na 600-tysięczny Wrocław to zaledwie dwa takie miejsca, a w niespełna dwumilionowej stolicy tylko jeden - na obrzeżach miasta. Tam, gdzie punkty działają, procedury są skomplikowane i zniechęcają do oddawania odpadów - np. w Grudziądzu klienci muszą ważyć oddawane rzeczy (nawet telewizory) i wypełniać dokumenty, łącznie z podawaniem adresu i nr. PESEL. Ludzie omijają więc punkt, a śmieci trafiają do koszy ulicznych i do lasu. W Warszawie Lasy Państwowe razem z policją uruchomiły specjalne patrole, które mają sprawdzać czy po wejściu w życie ustawy śmieciowej kłopotliwe odpady nie zaczęły częściej trafiać do lasu. Uważaj więc na leki, farby, oleje i opakowania po nich, butelki po odżywce do kwiatków, zużyty sprzęt elektroniczny, żarówki, baterie, dywany i gruz. Według autorów przepisów to odpady niebezpieczne, które mogą zaszkodzić ludziom i środowisku. Cel był szczytny – zachęcenie do selektywnej zbiórki śmieci. Tylko czy ktoś będzie chciał wieźć na przykład zepsutą żarówkę i starą baterię do wyznaczonego punktu? Niewykluczone, biorąc pod uwagę fakt, że za pozbycie się tego „śmiecia” w sposób niedozwolony, zapłacimy karę nawet 5 tysięcy złotych. A lasy do reszty zamienią się w wysypiska. Ustawa nie tylko miała chronić przyrodę, ale także nagradzać tych, którzy zachowują się ekologicznie. Tymczasem właśnie oni mogą czuć się jak frajerzy jeżdżący na drugi koniec miasta, by oddać puszkę po farbie. III 13 stycznia 2014r. PRAWY SIERPOWY Edward Filpedowicz POLICJANCI I ZŁODZIEJE .skazana we Francji Po urodzeniu dziecka życie p. Krystyny stało się koszmarem. W związku z pobiciem przez męża, kobieta trzykrotnie musiała korzystać ze zwolnienia. Mąż pluł jej w twarz, ściskał, przyciskał do ściany, wykręcał jej ręce, przewracał na podłogę, ciągnął po podłodze... K rystyna P. jest światowej sławy naukowcem, pracującym przez wiele lat w renomowanych zagranicznych instytucjach. Kilka lat temu wyszła za mąż za pochodzącego z arystokratycznej i od wieków wpływowej rodziny, obywatela Francji – pana B.V. Z tego związku narodził się, obecnie 11-letni, syn. Według p. Krystyny małżeństwo układało się bardzo dobrze do czas urodzenia przez nią dziecka. Aby opisać co działo się później, posłużę się cytatem z opinii lekarskiej z badania chłopca: „Rodzice nie mieszkają ze sobą od 2005 r. Wcześniej od urodzenia chłopca, jego ojciec zastraszał żonę. W związku z pobiciem przez męża, matka trzykrotnie musiała korzystać ze zwolnienia. Mąż pluł jej w twarz, ściskał, przyciskał do ściany, wykręcał jej ręce, przewracał na podłogę, ciągnął po podłodze. Chłopiec jako swój problem podaje, że:”ojciec wymęczył mnie w przeszłości i to będzie w przyszłości”. Jako przykład przytacza sytuację, kiedy ojciec kopnął go w udo ubraną w but nogą, bo nie mógł znaleźć jego czapki. Widziały to osoby na plaży i koleżanka z Francji. Tą sytuację najbardziej pamięta, bo „bardzo go bolało” i miał „dużego siniaka”. Poza tym ojciec bił go w różnych sytuacjach ręką. Pamięta też, że tata bił mamę i jego jak mieszkali razem. „Mamę bił pięścią”. Chłopiec wspomina, że kiedy ojciec bił mamę pięścią, on próbował ją bronić „paletką od ping ponga, ale nie dał rady.” I jeszcze część wyjaśnień składanych przez ojca chłopca na posterunku Paryskiej Policji, cyt: „ …( syn ) nie bierze pod uwagę mojego ostrzeżenia, zaprowadzam go do korytarza i daję mu symbolicznego klapsa w pupę… mama zabiera go i mówię do siebie, że to „jego matka zasługuje na klapsa”… i wtedy uderzam żonę dwukrotnie…” Najwyraźniej we Francji bicie dziecka i żony jest normalne, skoro przesłuchiwany sam przyznaje się do uderzenia syna i żony, a Policja Państwowa nie wyciąga żadnych konsekwencji. Pani Krystyna P. uciekła z synem do Polski. Niestety – jej były mąż podjął szereg działań (łącznie z zastraszaniem osób życzliwych) mających na celu „odzyskanie” dziecka. Pani Krystyna też nie złożyła broni i podjęła wszelkie prawem dozwolone działania, w wyniku których m.in. postanowieniem z dnia 16 czerwca 2011 r. Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy w Warszawie, Wydział VI Rodzinny i Nieletnich postanowił zakazać ojcu Benoit Vincent wywożenia małoletniego syna poza terytorium Rzeczpospolitej Polskiej. Postanowienie jest prawomocne. Mąż Krystyny P. jako obywatel Republiki Francji założył w Sądzie Wielkiej Instancji w Paryżu sprawę karną o brak kontaktów z dzieckiem. Sprawa karna odbyła się z naruszeniem przepisów postępow a n i a karnego, tj. bez obecności oskarżonej Krystyny P. pomimo, iż usprawiedliwiła ona swoją nieobecność – przedłożyła zwolnienie lekarskie wraz z zaświadczeniem lekarskim. Krystyna P. przedstawiała również trzykrotnie wnioski do Sądu Wielkiej Instancji w Paryżu o przeniesienie sprawy na teren Rzeczpospolitej Polskiej wraz z uzasadnieniem swoich wniosków, ale również te wnioski pozostały bez odpowiedzi. Sprawa karna przeciwko Krystynie P. już na pierwszej (i jedynej) rozprawie zakończyła się wyrokiem skazującym, pomimo iż nie miała ona zagwarantowanego prawa do obrony. Sąd Wielkiej Instancji w Paryżu wraz z doręczonym wyrokiem pouczył ją o prawie wniesienia apelacji w ciągu 10 dni od daty ogłoszenia i podpisania przedmiotowego wyroku (nie od doręczenia czyli rea- Trzech policjantów. I aż dwa strzały ostrzegawcze w powietrze konieczne były do obezwładnienia i zatrzymania pijanego mężczyzny w Gdańsku. Sprawca najpierw zaatakował załogę karetki pogotowia, a potem rzucił się z nożem na policjanta. Koledzy z patrolu pomogli i pijany nożownik trafił do aresztu. Dziwić tylko może fakt, że aż takich środków trzeba było użyć do poskromienia łobuza z trzema promilami alkoholu w organizmie. 880 tysięcy niewolników. Pracuje na terenie Unii Europejskiej. Tak wynika z wyliczeń specjalnej komisji Parlamentu Europejskiego CRIM, monitorującej m.in. zjawisko przestępczości zorganizowanej. Do pracy niewolniczej przymusza w Europie 3,6 tys. międzynarodowych gangów, co przynosi im ok. 25 mld euro zysku rocznie. Jednak to nie liczby szokują ale takie przypadki jak ten w Londynie. Mieszkająca tam indyjsko-tanzańska para, przez 30 lat więziła trzy kobiety, traktując je jako darmową pomoc domową. Jedna z ofiar pochodziła spoza Europy, a dwie pozostałe to 57-letnia Irlandka oraz 30-letnia Brytyjka przetrzymywana w niewoli od urodzenia. Sąsiedzi nie zauważyli niczego co by wzbudziło ich zaniepokojenie. Ministerstwo spraw wewnętrznych opracowało projekt ustawy (Modern Slavery Act), przewidujący 14 lat więzienia za korzystanie z pracy przymusowej i zrównujący ją z niewolnictwem. lnego zapoznania się z treścią wyroku) czyli od 27 października 2012r. Wyrok został doręczony 28 grudnia 2012r., a więc 2 miesiące po podpisaniu wyroku. Złożona przez p. Krystynę apelacja została odrzucona z powodu wniesienia jej po terminie. Wyrok jest prawomocny. Prawnicy złożyli skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka przeciwko Francji, w której podnieśli zarzuty naruszenia Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, w tym między innymi - dyskryminowanie obywatela polskiego poprzez nierespektowanie prawomocnych orzeczeń polskiego sądu. Skarga wniesiona do ETPC czeka na rozpoznanie, podobnie jak wniosek Fundacji LEX NOSTRA skierowany do p. Dominique Baudis – francuskiego odpowiednika Rzecznika Praw Obywatelskich. Sąd Wielkiej Instancji w Paryżu za niewydanie syna byłemu mężowi skazał Krystynę P. na 1 rok pozbawienia wolności. Jednocześnie wydał nakaz aresztowania, wezwał i nakazał wszystkim komornikom sądowym i funkcjonariuszom organów bez- pieczeństwa publicznego doprowadzić wyżej wymienioną osobę do zakładu karnego właściwego dla siedziby Sądu Wielkiej Instancji w Paryżu. Krystyna P. posiada wyłącznie obywatelstwo polskie, innego nie chciała przyjąć. Kiedy kilka dni temu wróciła z prestiżowego odczytu swoich najnowszych osiągnięć. Od mamy dowiedziała się, że w miejscu jej zameldowania szukała ją policja. Z lektury całej sprawy uderza przede wszystkim sprawność, z jaką łamiąc wszelkie przepisy prawa międzynarodowego, Republika Francji jest w stanie zadbać o interes swojego obywatela. A co może czuć obywatelka Rzeczypospolitej Polskiej? P.S. Dane bohaterki tej sprawy zostały zmienione na użytek publikacji wyłącznie ze względu na dobro jej 11-letniego syna, który uczęszcza do polskiej szkoły i wreszcie ma normalne dzieciństwo. Wszelkie pozostałe informacje są autentyczne. IV PRAWO NA LEWO Maciej Lisowski .kto z ZUS-em wojuje... Koszty prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce wykończyły już niejednego małego przedsiębiorcę. Wśród wszelkich podatków, koncesji, akcyz i tym podobnych opłat najskuteczniejszym zabójcą „prywatnej inicjatywy” jest bez wątpienia obowiązkowa składka ZUS. Każdy polski przedsiębiorca zobowiązany jest odprowadzać co miesiąc do Zakładu Ubezpiecze ń Społecznych prawie 1100 złotych. Jeśli zrezygnuje z dobrowolnego ubezpieczenia chorobowego, kwota ta będzie niższa raptem o niecałe 150 złotych. Dla większości małych firm – szczególnie osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą – są to stawki zgoła zabójcze. T rudno się w tej sytuacji dziwić, że wielu przedsiębiorców szuka wszelkich sposobów na obniżenie kosztów ZUS. Tyle tylko, że wielu z nich przy okazji wpada w jedną z wielu sprytnie zastawionych pułapek i – na dodatek – naraża się na bardzo poważne kłopoty finansowe i prawne w przyszłości! W herbacianym raju Narodową specjalnością Brytyjczyków jest oczywiście herbata, którą pije się wszędzie i w każdych okolicznościach. Z biznesowego punktu widzenia jednak Wielka Brytania to przede wszystkim prawdziwy raj podatkowo -ubezpieczeniowy dla małych firm. Koszty prowadzenia działalności są tu nieporównywalnie niższe, zaś sposób obliczania i poboru opłat oraz wszystkie inne formalności o niebo bardziej przyjazne dla przedsiębiorcy niż w Polsce i większości krajów europejskich. Liczne uregulowania prawne związane z przynależnością obu krajów do Unii Europejskiej oraz wzajemne umowy międzynarodowe kreują faktycznie przyjazny klimat dla biznesu. Niestety, te same okoliczności stwarzają szerokie pole dla wielu nadużyć – by nie powiedzieć wprost: oszustw – których ofiarami padają niezbyt zamożni polscy przedsiębiorcy szukający sposobów na przetrwanie w rodzimej dżungli prawnej i podatkowej... Wielka Brytania jest mianowicie jednym z głównych krajów na celowniku wszelkiego rodzaju firm i firemek zajmujących się tak zwaną „optymalizacją zus”. Na czym polega ta usługa? Możliwości są dwie. Pierwsza – to zatrudnienie przedsiębiorcy (na przykład na pół etatu) w brytyjskiej firmie (a raczej „brytyjskiej”, bo większość z nich to zwykłe „słupy”), która na Wyspach odprowadza za niego wszelkie niezbędne składki ubezpieczeniowe i podatki. Rodzi to – przynajmniej teoretycznie – możliwość „wycofania się” przez niego z polskiego ZUS, a niekiedy nawet (na mocy stosownej umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania) odzyskania części opłaconego podatku. a w zamian za to co miesiąc opłaca fakturę wystawianą przez firmę „optymalizującą”. Najczęściej rzekoma oszczędność w porównaniu do obowiązkowej składki ZUS w Polsce sięga 40-50%, czasem więcej. W wersji „pełnej” zamiast zatrudniać się – z r e s z t ą w zasadzie fikcyjnie – w Wielkiej Brytanii, po prostu przenosimy t a m firmę. Zgodnie z rozporząd z e niem Parlamentu Euro- W obu przypadkach przedsiębiorca zainteresowany „optymalizacją ZUS” może liczyć na pomoc jednej z wielu kancelarii oraz firm oferujących doradztwo w tym zakresie. Chociaż „doradztwo” to określenie zbyt wąskie... Jak to działa w praktyce? Przeważnie po podpisaniu stosownej umowy i wniesieniu dość rozsądnej opłaty początkowej, przedsiębiorca zostaje zatrudniony w zarejestrowanej w Anglii firmie. Otrzymuje stosowne dokumenty świadczące o tym, że odprowadzane są za niego wszelkie niezbędne składki ubezpieczeniowe, Najważniejsza zasada jest taka, że to, gdzie należy płacić składki ubezpieczeniowe ustalane jest de facto na podstawie rzeczywistego miejsca wykonywania pracy lub prowadzenia działalności! Jeśli więc na przykład młody człowiek założy w Krakowie sklep ze śmiesznymi koszulkami, ale działalność zarejestruje w Wielkiej Brytanii – to powinien płacić składki ubezpieczeniowe w... Polsce! Druga możliwość to po prostu rejestracja działalności w Wielkiej Brytanii – wszak ograniczeń terytorialnych co do miejsca świadczenia usług w Unii w zasadzie nie ma. Optymalizacja ZUS stety, rzeczywistość jest znacznie bardziej skomplikowana. To tu, to tam, to tam, to tu... pejskiego z 2004 roku obywatele UE „podlegają w zakresie zabezpieczenia społecznego ustawodawstwu tylko jednego państwa członkowskiego”. Brzmi to prosto, rozsądnie i obiecująco. Na tym też – i na rzekomych (choć „wiekowych”) opiniach poszczególnych kierowników lokalnych oddziałów ZUS – bazują wspomniane firmy „optymalizacyjne”. Nie- Zgodnie z unijnymi przepisami ktoś, kto jednocześnie pracuje na terenie Wielkiej Brytanii i prowadzi własną działalność gospodarczą w Polsce podlega brytyjskiemu obowiązkowi ubezpieczeniowemu i nie musi w Polsce odprowadzać składek ZUS. Trzeba jednak pamiętać, że w związku z tym nie przysługują mu też żadne świadczenia z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Żelazną regułą jest jednak to, by dana osoba rzeczywiście w Anglii pracowała! Większość firm „optymalizacyjnych” oferuje natomiast zatrudnienie, które nosi wszelkie 13 stycznia 2014r. V PRAWO NA LEWO cechy fikcji. Nie trzeba więc faktycznie wykonywać żadnej pracy ani przebywać na Wyspach. Co więcej – urzędnicy ZUS na co dzień mają do czynienia z dokumentami osób w takich firmach zatrudnionych, zatem doskonale orientują się, które z nich służą wyłącznie tak zwanej optymalizacji. To po pierwsze. nym obok odnośnikiem kryje się obszerny artykuł mawiający czytelnika do wzięcia udziału w „wyjeździe szkoleniowym w Londynie”, którego celem jest „przede wszystkim poznanie biznes właśnie w Wielkiej Brytanii.”. Mowa jest też o „plusach” prowadzenia działalności w Wielkiej Brytanii, pojawia się parę ogólników o „ograniczeniach” oraz niezbyt subtelnie zakamuflowana sugestia powierzenia założenia spółki w Wielkiej Brytanii właśnie ASBIRO. Cóż, sama oferta – bo w istocie jest to nic innego, jak oferta handlowa – brzmi dość niewinnie. Tyle tylko, że prowadzi zdesperowanego przedsiębiorcę (lub młodego człowieka marzącego o „milionach jak Cebulski”) prosto w szeroko rozpostarte ramiona kochających swoją pracę kontrolerów z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Oraz – niewykluczone – także Urzędu Skarbowego. Dlaczego? Po drugie natomiast – znacznie gorszą sytuację mają osoby, które zdecydowały się „uciec przed ZUS-em” do Wielkiej Brytanii przenosząc tam „formalną” stronę działalności gospodarczej, a w rzeczywistości świadczą usługi czy sprzedają towary wyłącznie w Polsce! Wprawdzie prawo unijne gwarantuje swobodny przepływ „działalności gospodarczej”, ale jednocześnie stawia liczne obwarowania, które mają zapobiegać nadużyciom. Na stronie mowa jest o zakładaniu spółek. Cebulski w swoich wypowiedziach chwali się, że pomógł „przenieść działalność” do Wielkiej Brytanii już „kilkuset o s o bom”. I zgodnie z tymże prawem powyższa sytuacja jest niedopuszczalna. ZUS ma prawo – i robi to coraz chętniej i coraz bardziej stanowczo – przeprowadzić szczegółową kontrolę takiej działalności i ukarać „sprytnego” przedsiębiorcę. „Przenieś swój biznes do kraju, który sprzyja przedsiębiorczości” - czytamy na głównej stronie ASBIRO. Pod umieszczo- bę zdrowia, a wresz- cie – będą pełnymi garściami korzystać z tego, że inni nie byli tak „sprytni” i płacą w Polsce. Przede wszystkim jednak, prędzej czy później, czeka ich wielki problem: „gdy zainteresowany deklaruje fikcyjne podjęcie działalności/ wykonywanie pracy najemnej na terytorium innego państwa członkowskiego, podczas gdy w rzeczywistości praca/działalność wykonywana jest wyłącznie w Polsce (…) zawsze konieczne jest podjęcie działań kontrolnych i Zakład Ubezpieczeń Społecznych dysponuje narzędziami, które może w tym celu wykorzystywać” [źródło: ksiegowosc.infor.pl]. A nawet jeśli do tego nie dojdzie, to – jak to trafnie ujął jeden z komentujących na blogu Kamila Cebulskiego (pisowania oryginalna) - „może na chwilę obecną nic Panu nie grozi ale za pół roku jak Vincentemu się budżet nie zamknie to jakiś paragraf na Pana wymyślą na kolanie”. Bo kto z ZUS-em wojuje, ten od ZUS-u ginie. I to jest smutna tajemnica „cudownej optymalizacji” składek ubezpieczeniowych. Cuda zdarzają się tylko w bajkach – nie w realnym binesie… Konsekwencje niemal zawsze bywają tragiczne dla małej firmy: konieczność spłaty (często wieloletnich) zaległości wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wraz z odsetkami, wysokie mandaty, a w skrajnych przypadkach nawet proces sądowy! Tymczasem nie brakuje w Polsce „doradców”, którzy za sowitą opłatą „uczą, jak przenieść firmę do Wielkiej Brytanii” pod płaszczykiem nauki przedsiębiorczości i przekazywania „profesjonalnej” wiedzy o biznesie i prawie. Doskonałym przykładem takiego działania jest osławiona (choć sława to zaiste niezbyt pozytywna...) „uczelnia” Kamila Cebulskiego i Jana Fijora – ASBIRO. Kraj, który sprzyja przedsiębiorczości przedsiębiorców, którzy skorzystają z oferty ASBIRO formalnie działać będzie w Anglii, ale w praktyce w Polsce. Tyle tylko, że unikną sporej części polskich podatków i obciążeń, typu składki ZUS. Ich pieniądze wspomogą budżet Wielkiej Brytanii, będą więc budować drogi Brytyjczykom (i swoim kolegom Polakom, którzy wyemigrowali), będą utrzymywać brytyjskie szkolnictwo i służ Maciej Lisowski - zastępca red. wydania dodatku Prawo na Lewo możliwości otworzenia przez Ciebie spółki w Anglii oraz poznanie wielu ciekawych ludzi, którzy rozkręcili Wystarczy też poczytać jego blog, by przekonać się jaki jest cel całej tej działalności: po pierwsze – zarobić na naiwnych młodych przedsiębiorcach wierzących w mityczne miliony Cebulskiego, po drugie – wyprowadzić z Polski kapitał. Bo, proszę Państwa, większość Założyciel i Dyrektor Fundacji LEX NOSTRA, Prezes i współwłaściciel firmy prawniczej Kancelaria LEX NOSTRA, Prezes domu medialnego LN Media, V-ce Prezes Stowarzyszenia Liga Konsumentów Energii, Dyrektor firmy konsultingowej LN Rozwiązania Biznesowe, Członek-Założyciel Spółdzielni „Świetlikreaktywacja”. Dziennikarz, autor i współautor wielu książek i publikacji prasowych. www.fundacja.lexnostra.pl VI NA PRAWO PATRZ i, które jąć ruchomośc za że o m ik rn o Czy kom ią dłużnika? nie są własnośc ią- zgodnie z obow ornik Sądowy om K e. oż ci, którymi m j ie zająć ruchomoś Jak najbardz o aw pr h a m i pisam fakt, czy jest ic zującymi prze tym znaczenia zy m pr ie a w m bo ie st N je . e dłużnik włada czem. Władani y tylko posiada winien w trak po ik żn łu D właścicielem, cz . ci oś sn ła ch w ny ól od szczeg ciem szerszym poję właścicielem po skazać, kto jest idzenia dow w i tu śc nk no pu yn z cz cie znaczenie ne ot ist to bowiem zoa st M ruchomości. . Komornik je aw pr ch oi sw z w/w z dłużnika jako chodzenia prze wskazaną prze ę ob os choić m do ia możliwości do bowiązany pow nież pouczyć o w ró k ja u, ci ję właściciela o za praw. dzenia swoich o k alb rni Kope na isko w z a n iany e. Zm anę ienić obieski? n l m o z w mi S na do ogą ęoz i, wiska iegania si ry, nauk z Czy m a n ę b e ltu Zajęto m i pensję miał ży . Boję się, że ni ć. Ile m ożna m e będę z czego i potrąc ić? W ysokość czynnik potrącenia z w y na ów nego ro , tzn. jego wyso grodzenia za p szczenia racę zale kości, ja .W kr ży podlega do mak przypadku egz ównież rodzaju od kilku ekwowa symalnie dochod to równ n zoia ież zasto 60 sowanie % wynagrodze alimentów, zaję niony z ciu nia. Co a minim wówcza ważne – s, kiedy alnym brutto). w yn ma dłużnik In jes poczet n aczej wygląda s agrodzeniem (obecnie t zatrudytuacja, ależnośc kiedy pe i innych ga maks nsja zos 1.680,00zł. nie pow ym tała zaję yższe. Z go wyna alnie 50% wyn ta n aję agrodze gr nia, a na ciu wówczas po a oznacza odzenia za pra dto kwo cę jest w to, że pr ta minim dleoln ac ok 1.230 alne,00zł t.j. odawca musi p a od potrąceń W (n rac kazuje p racodaw ajniższe wynagr ownikowi wyp praktyce łacić kw o cy na r my „na achunek dzenie), zaś na otę rękę” 1.5 dwyżkę komorn 00,00zł, 270,00z przeika. Jeże to komo ł, zaś res li z r ta – dłu nikowi otrzymu dłużnik żnik prze jeza przekaz rabia np. 3.000 owi. Inaczej wy kazywane jest ać 1.500 ok ,00zł. ne gląda sy tuac ,00z tto. można m aksymaln ł., ponieważ jak Wówczas bowie ja, kiedy m możn już wcz ie potrą e cić 50% a wynagro śniej wspomnia no, dzenia. ku a ż ku u mian ć o z przypad ziedzinie ej. Chyb dzia w o w d o w sk ro w wnio ków wojsk je się ione ożna dokonu e, wsław ej albo ada człon na wnio m e i n e e i n i i s z a z N n n c o c k i z e y p ł a wn isk yłąc ska spo stor nazw wisko hi tycznej, nę nazwi na jest w t do Kiero e staa z c li a s na na ności po się o zmi dokonyw ładany je na miejs u k a a al s d c ł n ę ą a a l j i n i g a z e t m d eg ze wz iosek a ubi sku. Z osob m nazwi nego. Wn łaściwego y a w t ny o interesow wilnego, . y y a sek z u Stanu C skodawc o i d ę n z Ur tu w poby łego Krzysztof Łaciński Prawnik, w latach 2011-2012 odbywał aplikację komorniczą posiada uprawnienia mediatora stałego www.lexfinancial.pl PRAWO CZY LEWO Co zrobić z agresywnymi kibicami na imprezach sportowych ? Natalia - studentka ........................................... Izolować. Najlepiej na kilka dni przed imprezą, żeby nie mogli się ukryć, a potem rozrabiać na stadionach. Sport przegrywa w konfrontacji z ludzką agresja i głupotą. Nie rozumiem dlaczego musimy pobłażać ludziom, którzy niszczą stadiony. Przecież to jest przestępstwo. Tomasz - informatyk ........................................... Nagrywać przy pomocy dobrego sprzętu i z wykorzystaniem najnowocześniejszej techniki. Potem trzeba tych co rozrabiają zidentyfikować i dawać kary. Ale takie, z których wszyscy będziemy mieć korzyść . Jak gnojki zaznaja ciężkiej i przykrej pracy to fantazja niszczycielska wyparuje z głów. Monika - sekretarka ........................................... To nie są kibice, a bandyci. Sport jest dla nich tylko pretekstem do wyżycia się. Zamykając stadiony skrzywdzimy prawdziwych pasjonatów sportu, a tamci i tak znajdą sposób na publiczne awatury. Moim zdaniem tego nie da się wyplenić. Lata pracykilku pokoleń może coś poprawią. Może. Jacek - stolarz ........................................... Do roboty. Do naprawiania szkód i płacenia potężnych odszkodowań. Jak zabraknie na piwko i papieroski to nagle przeliczą, że to im się nie opłaca. Oni nie boją się aresztów i więzień - to tylko daje im szacunek u pozostałych. Darek - nauczyciel ........................................... Może jakiś program wiązania ich ze sportem na tej dobrej płaszczyżnie. Jest tyle programów unijnych. Dlaczego nie ma takiego na okiełznanie kiboli? Dać im pracę, dać im możliwość rozwoju sportowego. A zobaczycie, że to są normalni ludzietylko że bez perspektyw i szans na normalne życie. VII 13 stycznia 2014r. W LEWO ZWROT Tomasz Tuczapski .dłużnik też ma swoje prawa Czyli jak się bronić przed sztuczkami firm windykacyjnych? W czasach kryzysu bardzo łatwo popaść w długi i prędzej czy później otrzymać korespondencję od firmy windykacyjnej. Działające na rynku firmy windykacyjne niejednokrotnie w celu dochodzenia należnych roszczeń nadużywają obowiązujące procedury, stosując różne prawnicze „sztuczki”. Warto zatem wiedzieć jak można się skutecznie bronić przed naciąganiem ze strony działów windykacyjnych. F irmy windykacyjne skupują od wierzycieli pakiety długów lub pojedyncze długi za niewielki procent ich rzeczywistej wartości, często nie badając ich pochodzenia, istnienia czy charakteru. Następnie doliczają do zakupionych wierzytelności swoje koszty i tak powiększone kwoty dochodzą od dłużników. Podmioty trudniące się windykacją często jednak dochodzą wierzytelności przeterminowanych, spornych czy nawet nie istniejących, powszechnie wykorzystując nieznajomość prawa cywilnego. Należy jednak pamiętać, że można się skutecznie bronić przed nieuczciwymi zagrywkami windykatorów. Zły adres - skuteczny nakaz zapłaty Często nieuczciwi wierzyciele w celu dochodzenia zapłaty podają w składanym pozwie błędny bądź nieaktualny adres dłużnika - pozwanego. Sąd, uznając zasadność dochodzonych w pozwie roszczeń, wysyła na podany przez wierzyciela-powoda adres nakaz zapłaty, w którym zobowiązuje pozwanego do zapłaty zasądzonej kwoty bądź też do wniesienia odwołania (w postaci zarzutóww postępowaniu nakazowym lub sprzeciwu - w postępowaniu upominawczym) w terminie 14 dni od doręczenia nakazu. Jeżeli następnie listonosz pod błędnie wskazanym adresem nie zastanie pozwanego, stosuje tzw. doręczenie zastępcze, tj. przesyłka, po dwukrotnym awizowaniu, wraca do sądu z adnotacją „nie podjęto w terminie” (art. 139 § 1 Kodeksu postępowania cywilnego). W takim przypadku nakaz uważa się za doręczony prawidłowo, co wywołuje wszystkie skutki prawne związane z odebraniem przez pozwanego nakazu zapłaty. Mija zatem wspomniany 14-dniowy termin do wniesienia odwołania i nakaz zapłaty się uprawomocnia. Wówczas do akcji wchodzi komornik, który wraz z np. zajęciem wynagrodzenia pozwanego informuje go o prowadzonej egzekucji i prawomocnym nakazie zapłaty. Może więc się zdarzyć- i często tak się dzieje- że pozwany dopiero od komornika dowiaduje się, że został przeciwko niemu wydany nakaz zapłaty. Niestety na tym etapie odczuwalne są już skutki czynności komornika. Co w takich sytuacjach zrobić? Istniejące przepisy dają kilka możliwości. W sensie prawnym we wspomnianej sytuacji nie doszło w ogóle do skutecznego prawnie doręczenia nakazu zapłaty, zatem nie mógł się on uprawomocnić. Należy to jednak wykazać przed sądem. Przede wszystkim w pierwszej kolejności powinniśmy złożyć do sądu wniosek o przywrócenie terminu do złożenia sprzeciwu/zarzutów od nakazu zapłaty wraz ze sprzeciwem/zarzutami od tegoż nakazu. W treści wspomnianego wniosku należy wykazać dlaczego nie odebraliśmy nakazu. W przypadku błędnego bądź nieaktualnego adresu z a mieszkania podanego w pozwie należy wskazać, że posiadamy inne miejsce zamieszkania- np. załącza- jąc rachunki za media lub aktualne zaświadczenie o zameldowaniu. Należy pamiętać, iż wniosek o przywrócenie terminu należy wysłać do sądu w terminie siedmiu dni od dnia, w którym dowiedzieliśmy się o wydanym nakazie zapłaty- np. w dniu otrzymania pisma od komornika. Ponadto, jeżeli komornik dokonał już określonych czynności, np. zajęcie wynagrodzenia, należy jednocześnie złożyć do sądu wniosek o zawieszenie postępowania egzekucyjnego, powołując się na brak skutecznego doręczenia nakazu zapłaty. Przedawnienie roszczeń Nie mniej częste są przypadki, gdy firmy windykacyjne dochodzą zapłaty przedawnionych długów, najczęściej w postaci różnorakich faktur, rachunków za media, usługi itp. W tym przypadku również możemy otrzymać od sądu nakaz zapłaty opiewający na kwoty wynikające z przedawnionych długów. W takiej sytuacji należy w ciągu 14 dni od otrzymania nakaz wnieść do sądu sprzeciw/zarzuty od nakazu, gdzie powołamy się na zarzut przedawnienia dochodzonego roszczenia. Podstawowy termin przedawnienia wynosi 3 lata, liczone od dnia należnej zapłaty, np. rachunek za telefon, abonament rtv. Istnieje również 2-letni termin przedawnienia za opłaty za energię elektryczną oraz usługi komunalne, takie jak wywóz śmieci, odbiór ścieków itp. Warunkiem skorzystania z instytucji przedawnienia, jest brak jakiejkolwiek próby wyegzekwowania długu przez naszego wierzyciela, tzn. sytuacja, w której nie były one przedmiotem postępowania sądowego przed upływem terminu przedawnienia, bowiem w takim przypadku bieg wspomnianych terminów ulega zawieszeniu na czas toczącego się postępowania. Uznanie roszczenia W przypadku dochodzenia przez firmy windykacyjne długów przedawnionych czy wątpliwych prawnie należy jednak przede wszystkim unikać tzw. uznania roszczenia, które blokuje, a często uniemożliwia obronę swoich praw na drodze sądowej. W tym celu firmy windykacyjne najczęściej proponują dłużnikom takie działania jak przystąpienie do mediacji na temat żądań, złożenie deklaracji zapłaty żądań w późniejszym terminie, złożenie wniosku o rozłożenie długu na raty lub jego częściowe umorzenie. Niektóre firmy proponują nawet zapłatę 1 zł (!) na poczet długu, co rzekomo ma odroczyć jego spłatę. Jaki jest efekt tych z pozoru przyjaznych działań? Mianowicie taki, że firmy windykacyjne mogą skutecznie przed sądem dowieść, że w takich sytuacjach dłużnik dobrowolnie uznał dług (nawet przedawniony czy nie istniejący), co zwalnia te firmy od jakichkolwiek dalszych środków dowodowych. Sąd stwierdza wówczas, że dłużnik uznał dług, zatem jest zobowiązany do jego zapłaty. Dlatego też w kontaktach z firmami windykacyjnymi warto zachować daleko idącą ostrożność i przed jakimikolwiek krokami przede wszystkim przeanalizować pochodzenie i aktualność dochodzonego długu. Oczywiście wspomniane przykłady nie oznaczają, że wszystkie firmy windykacyjne są nieuczciwe i naciągają dłużników. Jednakże w kontaktach z ich przedstawicielami należy w szczególności stosować złotą zasadę dla wszystkich konsumentów- ufaj, ale sprawdzaj. Tomasz Tuczapski radca prawny, obrońca praw człowieka, autor projektów ustaw VIII OKO ZA OKO PO TAMTEJ STRONIE Krzysztof Łaciński Andrzej Dembiński moja kariera klawisza CO KOMU SIĘ NALEŻY - TESTAMENT „Na tym świecie pewne są tylko śmierć i podatki” – powiedział niegdyś Benjamin Franklin. Trudno jest się nie zgodzić z tym stwierdzeniem, z tą jedną różnicą, że podatki płacimy co roku, zaś umieramy raz. W arto zatem zadbać o rozporządzenie majątkiem po śmierci, czyli mówiąc krótko – sporządzić testament. Dlaczego jest to aż tak istotne? Możemy w ten sposób powołać do spadku tylko te osoby, które chcemy. Brak testamentu skutkuje bowiem dziedziczeniem z ustawy, czyli brane są pod uwagę osoby wskazane w przepisach Kodeksu Cywilnego. Wskazać należy, iż w pierwszej kolejności z ustawy do spadku są powoływani małżonek(ka) i dzieci. Warto w tym miejscu podkreślić, że do spadku nie musimy powoływać nikogo z rodziny, spadkobiercami mogą być zupełnie obce osoby czy nawet fundację. Gwarantuje nam to jedna z zasad prawa spadkowego, jaką jest swoboda testowania. Przepisy kodeksu cywilnego przewidują kilka możliwości sporządzenia testamentu, skoncentrujmy się n a dwóch z nich. Powód jest prozaiczny – stanowią one zdecydowaną większość sporządzanych oświadczeń woli. Te s t a m e n t y w niektórych formach mogą być sporządzon e tylko w wyjątkowych sytuacjach (np. obawa rychłej śmierci spadkodawcy). Pierwszą z form jest tzw. testament holograficzny (odręczny). Jego istotna polega na tym, że musi być w całości sporządzony przez spadkodawcę odręcznie, jak również opatrzony datą i podpisem. Dlaczego jest to tak istotne? Brak bowiem któregokolwiek z tych elementów skutkuje nieważnością dokumentu. Nieważny jest np. testament, którego treść zostanie przez spadkodawcę podyktowana osobie trzeciej, a następnie przez testatora podpisany. Jak już wspomniałem wyżej, całość winna być sporządzona przez osobę, która chce rozporządzić majątkiem na wypadek śmierci. Niedopuszczalne jest również np. sporządzenie takiego dokumentu na komputerze czy maszynie do pisania. Testament można również sporządzić w formie aktu notarialnego. Oświadczenie woli składa się przed notariuszem, akt podpisywany jest zarówno przez notariusza jak i spadkodawcę. Bezpieczniej jest sporządzić testament w drugiej ze wskazanych form. Jest to spowodowane faktem, iż akt notarialny zaliczamy do dokumentów urzędowych, a co za tym idzie, trudniej jest go „obalić” przed sądem. Nierzadko bowiem zdarza się, iż osoba, która jest niezadowolona z treści dokumentu, próbuje go podważyć na drodze sądowej. Najczęściej w takiej sytuacji podnosi się zarzut złego stanu psychicznego spadkodawcy, który rzutował na treść złożonego oświadczenia. Postępowanie dowodowe opiera się wówczas na przesłuchaniu świadków, jak również badaniu dokumentacji medycznej przez biegłego. Przeważnie tego typu zarzuty nie znajd u j ą odzwierciedlenia w rzeczywistości. Notariusz przed przyjęciem oświadczenia i sporządzeniem stosownego dokumentu może n i e kiedy sprawdzić, czy spadkodawca składa je świadomie i wie co się z nim dzieje. Co istotne – dokument urzędowy korzysta z domniemania prawdziwości. Oznacza to, że osoba kwestionująca jego autentyczność winna wskazać dowody na potwierdzenie swojej tezy. Jeżeli mamy jakiekolwiek wątpliwości związane ze sporządzeniem testamentu, warto zasięgnąć porady prawnika! Prawo spadkowe jest bowiem dziedziną bardzo rozległą, a powyższe przykłady stanowią niewielki wycinek całości. fragmenty niepublikowanej książki, cz. druga Osadzeni często wybierali tabletki, strasząc samouszkodzeniem. My jednak wiedzieliśmy, że mało który naprawdę chce pożegnać się swiatem w taki sposób. To była gra, w której wszyscy świadomie, choć nie zawsze dobrowolnie, brali udział. Wielu było takich, że jeszcze nie doleciało mu do żołądka, a już krzyczał żeby go ratować. No i ratowaliśmy. Braliśmy delikwenta do ambulatorium, woda z mydłem - i, albo wypijał sam, albo sondą mu wlewaliśmy. Po takiej dawce rzygał dalej niż widział i oto chodziło. Wypłukał się do czysta. Kiedy połykał całe tabletki, to o tyle było to bezpieczniejsze dla takiego osobnika, że w żołądku tworzyła się z nich kula, która powoli ulegała rozpuszczeniu, a tym samym substancja dostawała się do krwi dużo wolniej. Natomiast jeśli pacjent zmielił posiadane medykamenty, to dużo szybciej znalazły się one w krwioobiegu, i zagrożenie było większe, a tym samym nie zawsze nasza pomoc była na czas. Ale ten rodzaj terapii stosowaliśmy, gdy mieliśmy pewność, że połknął leki i wiedzieliśmy jakie. Kiedy okres połknięcia był dłuższy, wzywaliśmy pogotowie, gdyż zdawaliśmy sobie sprawę z odpowiedzialności. Takimi kamikadze, jak nas wtedy osoby cywilne określały, nie byliśmy. Ciążyła na nas odpowiedzialność za tych ludzi, którzy nam zostali powierzeni. Ale zdarzały się również nieprzewidywalne sytuacje. Kiedyś przychodząc do pracy na noc, dostałem polecenie, że jako dowódca konwoju mam jechać z zatrutym osadzonym na toksykologię. Wtedy na nockach była taka zasada, że „złodziej” z danego oddziału jest eskortowany przez swojego oddziałowego. W ciągu dnia te relacje były inne. Pobrałem pistolet, kajdanki i wspólnie z drugim funkcjonariuszem wsiedliśmy do karetki. Na sygnale pojechaliśmy do szpitala na toksykologię. Z tego co mi później powiedziano, nigdy żaden osadzony jeszcze nie był na tym oddziale. Położony został w izolatce i mimo że tego typu oddziały szpitalne posiadają zabezpieczenia na ręce i nogi chorych, my przypięliśmy go za ręce do łóżka kajdankami. Taka procedura, no i nasze bezpieczeństwo, żeby nie chciało mu się bryknąć na wolność. Przyszła lekarka, taka młoda siksa, zaczęła nas opieprzać o te kajdanki na jego rękach. Nazwała nas oprawcami, mówiła, że więzień to też człowiek. Przecież my tego nie negowaliśmy, jedynie chodziło nam o jej bezpieczeństwo. Nie mogła tego kobieta zrozumieć. Kazała nam go rozkuć, gdyż musi zbadać więźnia, a w takich warunkach my utrudniamy jej pracę. Krzyczała, że osadzony jest nieprzytomny i możemy być pewni, że nie ucieknie. Dla świętego spokoju zdjęliśmy mu kajdanki. W dalszym ciągu był nieprzytomny. Kolega stanął przy oknie (gdyby chciał by przez nie wyskoczyć), a ja obstawiałem drzwi. Taka procedura, ale i zapobiegliwość nasza. Lekarka pochyliła się nad nim i zaczęła badanie. Osadzony gwałtownie przyciągnął ją na siebie tak, że leżała na nim plecami. Jedna jego ręka pracowała intensywnie w jej kroczu, natomiast druga zabawiała się jej piersiami. Podczas tych czynności nawet powieka mu nie drgnęła. Lekarka krzyczy ze strachu oraz bólu, a nieprzytomny delikwent cały w skowronkach. Zaczęliśmy z kolegą przypinać osadzonego do łóżka, oswabadzając pewną siebie panią lekarkę. Został obezwładniony i przypięty do łóżka, tylko lekarka nie miała ochoty na dalsze badanie. Osadzony nagle się obudził, zdziwiony co się stało, nic nie pamiętał. Zgodnie z diagnozą pani doktor nie mogłem nic mu zarzucić, bo w tym stanie różne rzeczy mogą się zdarzyć. Lekarki nigdy i nigdzie już nie spotkałem, ale myślę, że wyciągnęła wnioski z tej lekcji. Masz temat? Napisz: [email protected] Oprawa graficzna: Katarzyna Kalinowska Korekta tekstu: Jacek Kalinowskski 9 DZIENNIK T RYBUNA nr 6-7/2014 Neonazistowscy deputowani zatrzymani 55. rocznica wkroczenia do Hawany Dwóch greckich deputowanych, należących do neonazistowskiej partii Złota Jutrzenka, aresztowano pod zarzutem udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Były przywódca Kuby po raz pierwszy od blisko roku pokazał się publicznie. Fidel Castro pojawił się na otwarciu centrum „Laboratorium Sztuki” w Hawanie. STANY ZJEDNOCZONE BOGACI PŁACĄ ZA MAŁO 1992-2007 średnio o 401 proc. (wg niektórych źródeł o 392 proc.), a płacone przez nich podatki zmalały średnio o 37 proc. Oznacza to, że amerykański skarb państwa poniósł realną stratę w wysokości blisko 450 proc. wpływów budżetowych. W 2006 roku tzw. wskaźnik Ginniego, za pomocą którego mierzy się poziom nierówności społecznych, osiągnął w Stanach Zjednoczonych wartość 45 – wyższą niż w jakimkolwiek kraju Europy. 900 najbogatszych obywateli USA od blisko dwóch tygodni ju¿ nie odprowadza od swojego dochodu sk³adek na ubezpieczenie spo³eczne. Ju¿ pierwszego roboczego dnia nowego roku ich dochody osi¹gnê³y bowiem taki poziom, ¿e wysokośæ naliczonej sk³adki przekroczy³a 117 tys. dolarów. A zgodnie z amerykañskim prawem nie mo¿na naliczyæ wy¿szej sk³adki w skali roku. Najzamo¿niejsi sk³adaj¹ siê zatem na politykê spo³eczn¹ w USA tylko przez jeden dzieñ w roku. A średnio biedni, bardzo biedni i najbiedniejsi – codziennie. B£A¯EJ SADOWSKI / BOJAN STANIS£AWSKI N ie jest to zjawisko nowe. Od kilku już lat w amerykańskiej debacie temat powraca jak bumerang na początku stycznia, gdy opinia publiczna dowiaduje się, jak bardzo wzrosła liczba krezusów, którzy przestają płacić składki na ubezpieczenie społeczne już w pierwszych dniach roku. Przykładowo, już w 2012 roku 894 osoby w USA osiągnęły górną granicę składek 2 stycznia. Jak podaje „Los Angeles Times”, większość z tych ludzi należała do wąskiego grona prezesów wielkich korporacji, którzy stanowią około 0,01 procenta najlepiej zarabiających w tym kraju. Wśród nich byli m.in. prezesi takich firm jak Philip Morris, Pfizer, ComCast czy Starbucks. jątku wspierać programy socjalne o wiele większymi kwotami. Jak podaje departament handlu, amerykańska pomoc socjalna pomaga utrzymać się powyżej granicy ubóstwa blisko 15,3 mln osób. Fundusz federalny jest największym udziałowcem pomocy socjalnej w tym kraju. Dla porównania – z zasiłków dla bezrobotnych, wypłacanych z innego funduszu, korzysta jedynie 1,7 mln. osób. Jak szacuje Centrum Badawcze Polityki Gospodarczej – amerykańska organizacja pozarządowa – zniesienie limitu kwotowego wpłat na ubezpieczenia socjalne dotyczyłoby faktycznie około 6 proc. podatników. A jedynie 1,4 procenta odczułoby różnicę, gdyby podnieść limit wpłat choćby do 250 tys. dolarów rocznie. Socjal potrzebny od zaraz Ograniczenie kwotowe wpłat na ubezpieczenia społeczne stanowi jeden z najważniejszych punktów sporu w amerykańskiej przestrzeni publicznej. Także wśród rządzących trwają dyskusje nad kształtem systemu. Wielu polityków – głównie Demokratów – proponuje drastyczne podwyższenie limitu kwotowego lub całkowite jego zniesienie. O problemie tym stale przypominają także działacze społeczni i sektor pozarządowy. Większość aktywistów jest zdania, iż w USA najlepiej zarabiający mogą bez problemu czy zauważalnego uszczerbku na gigantycznym ma- Teresa Ghilarducci USA w awangardzie nierówności Teresa Ghilarducci, znana w USA ekspertka ds. ekonomii i rynku pracy, a także profesor w The New School w Nowym Jorku, twierdzi, że obecny system jest „fatalny, niesprawiedliwy i skrajnie niewydolny”. Podobnie jak wielu naukowców uważa, iż wszyscy powinni wpłacać składki przez cały rok bez górnego kwotowego limitu. „Gdyby wszyscy Amerykanie rozliczali się uczciwie, przeznaczając ten sam procent swoich dochodów na cele socjalne, mielibyśmy najbogatszy i najlepszy system opieki socjalnej na świecie” –napisała niedawno Ghilarducci na swoim blogu. Stany Zjednoczone należą do krajów o największych nierównościach społecznych. Dochody 400 najwięcej zarabiających Amerykanów wzrosły w latach R E O pokój i dialog K L A Ponad stutysiêczna manifestacja pod has³em „Prawa cz³owieka. Porozumienie i pokój” przesz³a ulicami Bilbao – stolicy Kraju Basków. Po raz pierwszy od 14 lat przedstawiciele rz¹du Baskonii maszerowali razem z ugrupowaniami i organizacjami sympatyzuj¹cymi z ETA. Protestowali w ten sposób przeciw decyzji S¹du Najwy¿szego, który zakaza³ tej manifestacji. Baskijskie partie polityczne domagaj¹ siê wznowienia przez w³adze centralne negocjacji pokojowych z ETA. STAROPL. M A 10 DZIENNIK T RYBUNA OPINIE poniedziałek 13 stycznia - wtorek 14 stycznia EWA ROSOLAK fot. FLICKR.COM L icytowaliśmy spotkania w Sejmie z przewodniczącym SLD, Leszkiem Millerem, wicemarszałkiem Sejmu, Jerzym Wenderlichem, rozmowę z nimi, zjedzenie obiadu, wypicie kawy. Graliśmy o biesiadę w wybranej przez nas restauracji z Józefem Oleksym i przyjęcie od niego prezentu niespodzianki. Niezbyt licznie, decydowaliśmy się na kierowanie partią przez jeden dzień, wspólnie z sekretarzem generalnym SLD, Krzysztofem Gawkowskim. Walczyliśmy też o wyjazd do Parlamentu Europejskiego razem z wybranym europosłem Sojuszu, nawet nie wiedząc, czym w Brukseli zainteresują nas: Wojciech Olejniczak, Joanna Senyszyn, Bogusław Liberadzki, Janusz Zemke, Adam Gierek, Lidia Geringer de Oedenberg. Domatorzy (to większość z nas) zdecydowali się na licytowanie dzieł sztuki i pamiątek wystawionych przez polityków SLD. W Gnieźnie W tę zachmurzoną niedzielę nad jeziorem Wenecja w Gnieźnie od rana panował ruch i harmider. Ludzi przygnała tu chęć wzięcia udziału w karnawałowym biegu dla Orkiestry Jurka Owsiaka. Jako że jest to 22. Finał WOŚP, sztafety miały pokonać 22 okrążenia jeziora. Jedno okrążenie – to dystans ponad 1800 m. Zaczęli punktualnie – o 9.00. Poseł Tadeusz Tomaszewski, kiedy z nim rozmawiałam, zaliczył dopiero dwa okrążenia jeziora (około 3700 m) i sumitował się, że jako człowiek bez przygotowania, „prosto z ulicy”, musiał rywalizować z gnieźnieńskimi maratończykami, senatorem Piotrem Gruszczyńskim, ludźmi kultury i mediów. Mimo to, swój dystans pokonał w dobrym tempie. Z przyjemnością odtwarzał plan na cały dzień: najpierw jechał na licytację do Gminnego Ośrodka Kultury w Niechanowie, a później do Witkowa. Wcześniej przekazał na licytację pióro (między nami – godne posła), pamiątki, które zgromadził jako kibic igrzysk olimpijskich oraz stroje sportowe, które udało mu się zdobyć. Przed 10.00 rano poseł Tomaszewski był już szczęśliwym właścicielem czterech serduszek WOŚP. Tajemnice Sejmu Z okazji 22. finału rzecznik prasowy SLD, Dariusz Joński zaprosił wszystkich chętnych do licytowania atrakcji związanych ze „zwiedzaniem Sejmu nocą”. Zwycięzca aukcji, oprócz wizyty w budynku Sejmu oraz kolacji z posłem w legendarnej restauracji Hawełki (której za kilka miesięcy już na Wiejskiej nie będzie), wypije dobrą kawę w pomieszczeniach Klubu SLD, a także obejrzy część hotelową (łącznie z pokojem posła) i rekreacyjno-wypoczynkowe pomieszczenia Sejmu: skorzy- SLD dla WOŚP Ludzie z SLD grali w tegorocznym finale Wielkiej Orkiestry Świ¹tecznej Pomocy Jerzego Owsiaka „Na ratunek”. Czy wszyscy mieli świadomośæ uczestniczenia w spo³ecznym fenomenie? Nie wiem. Ale sk¹dś bra³a siê ta nieczêsta, bo autentyczna potrzeba, by najlepiej przys³u¿yæ siê sprawie. Biegaliśmy wiêc, wydzwanialiśmy, braliśmy udzia³ w aukcjach, szukaliśmy wolontariuszy… sta z sejmowego basenu, siłowni i sauny. Wiadomo, że na samą salę sejmową wejść nie można. Ale – co umożliwi poseł Joński – można ją obejrzeć z lóż dla gości. Możliwe jest także, że rzecznik SLD pokaże szczególnie dociekliwym gościom tajemne wejście na salę plenarnych obrad, które ujawnił mi Marek Borowski (w latach 2001-2004 marszałek Sejmu z nadania SLD). Pamiętają Państwo? Sala sejmowa jest tak skonstruowana, że centralne miejsce zajmuje w niej marszałek Sejmu et consortes. Po ich lewej stronie miejsca dla członków rządu są oddzielone barierkami, po prawej stronie – również. Niżej, między mównicą a pierwszym rzędem poselskim jest kolejna, półkolista zagroda. Te zagrody wzięły się stąd, że w Sejmie przedwojennym i powojennym pozwalano na przebywanie na sali sejmowej tylko posłom oraz osobom upoważnionym do rozdawania dokumentów. Jeszcze 24 lata temu głosowano przez podniesienie ręki. Było więc istotne, żeby na sali nikt się nie kręcił i obecni na niej byli tylko posłowie. Kiedy pojawiły się urządzenia do głosowania i karty, to już znaczenia nie miało. Ale wcześniej rząd wchodzić mógł jedynie wejściem zwanym dziś „pod krzyżem” i zajmował miejsce w tzw. tramwaju. Tak samo wychodził. Podobnym zasadom musieli podporządkować się zaproszeni goście – z NBP czy NIK, którzy siedzieli po drugiej stronie tramwaju i wchodzili drugim wejściem. Dziś tym wejściem wchodzi marszałek. Przed półkolistą zagrodą wciąż siedzą stenografki. Dziś nie wiadomo po co, skoro wszystko jest nagrywane. Kiedyś procedura rejestrowania obrad polegała na tym, że stenografki spisywały, ktoś to odczytywał i spisywał protokół, który był wykładany, by posłowie sprawdzali, czy dobrze ich odczytano. Potem zaczęto nagrywać. Kiedy pojawiły się maszyny do pisania, a potem komputery, to w sali (usytuowanej pod salą sejmową) siedziało przy komputerach kilkanaście pań, z których najlepsze pisały z prędkością 450 znaków na minutę. Problem miały tylko wtedy, kiedy wypowiedź posła, kierowana była poza mikrofon – do marszałka lub ministra (celował w tym Janusz Korwin-Mikke). Koniec dygresji. W sali sejmowej, za zagrodą jest barierka. Za barierką – schodki. I drzwiczki, którymi przechodzi się do sali komputerowej. Tak można było znikać lub pojawiać się. Dziś już tak nie jest. Niestety, zbędnych schodków nie przerobiono na czarcią zapadkę, która pozwałaby zsyła do podziemi posłów, którzy nie chcą zejść z mównicy. Waliszew Stary Od kilkunastu lat dla Orkiestry pracuje poseł SLD, Cezary Olejniczak. Sztab zorganizował w swojej wsi – Waliszewie Starym. Wczoraj, jak zwykle, od 9.00 rano kwestował przed kościołem. W takich małych ojczyznach, w niedzielny poranek, życie koncentruje się wokół kościoła. Stali więc z puszkami i zbierali pieniądze. Później pojechali do stolicy powiatu – Łowicza, gdzie poseł z ponad 30-osobowoym sztabem z Zespołu Szkół SRWWiO i dwoma synami (5- i 6-klasistą) prosili o datki. Wrócili do Waliszewa, bo w szkole najpierw odbyły się występy dzieci i młodzieży, potem licytowanie fantów zgromadzonych od mieszkańców i przedsiębiorców oraz gadżetów otrzymanych od WOŚP. Jak co roku, licytację prowadził poseł Olejniczak, z nadzieją, że „przebije” poprzedni wynik (w ubiegłym roku udało się zebrać ponad 6000 zł – w sołectwie, które liczy 130 mieszkańców). Jeszcze później wystąpiła waliszewska „perełka” Amelia Latosiewicz – chórzystka Dziecięcego Teatru Wielkiego w Łodzi (uczennica IV klasy) oraz miejscowe zespoły muzyczne. W tym roku w Waliszewie nie było „światełka do nieba” – postanowiono, że pieniądze, które wydano by na ten cel (300-400 zł), lepiej przeznaczyć na zasilenie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pom mocy. Warszawa, Poznań, War Bydgo Bydgoszcz – Stawiam Staw swój czas i gotowość odpowiedzi na pytania, które zadadzą osoby zdecydowane na spotkanie ze mną. Dziś jeszcze nie wiem, kto to będzie: zwolennik SLD czy przeciwnik naszej partii. Nie musi być cukrowo ani miło – poinformował nas Leszek Miller. – Ważne, by rozmowa dotyczyła spraw pozytywnych, może pomysłów na koherentne rozwiązywanie problemów istotnych dla nas wszystkich? Kiedy pytałam o szczegóły spotkania, które zaplanował Józef Oleksy, były premier zapewnił, że zwycięzca licytacji może wybierać restaurację, a on jako gospodarz podejmie go godnie i zjawi się z oryginalnym prezentem niespodzianką. Bo jest to winien Jurkowi Owsiakowi – autorowi absolutnego sukcesu społecznego. Krystyna Łybacka, jak co roku, przesyła „coś” na WOŚP. Dla niej ważne jest to, by była to rzecz, z którą trudno się rozstać. W tym roku podarowała sentymentalnie kojarzoną bransoletkę, którą nosiła przez dziewięć lat. – Poprosiłam męża, by kupił w moim imieniu jak najwięcej serduszek. W tym roku, z powodu grypy, która dopadła mnie już pierwszego stycznia, nic więcej nie mogę zrobić – poinformowała Anna Bańkowska. Poseł SLD, Tadeusz Iwiński przekazał na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy maskę z Etiopii. Moim zdaniem, ta twarz jest groźna, ale zdaniem posła – przede wszystkim tajemnicza. Pointy nie będzie. Choć uważnie patrzyłam, obserwowałam i oceniałam inwencję, działania i dary dla wielkiej akcji Jerzego Owsiaka „Na ratunek”. Od przeszło dwóch dekad to się zdarza co rok. I wciąż zaskakuje. 11 DZIENNIK T RYBUNA nr 6-7/2014 DROGA DO OKR¥G£EGO STO£U (91), 6 STYCZNIA 1989 Coraz bliżej kompromisu Sygnalizowana w czasie spotkania w Klarysewie rozmowa Tadeusza Mazowieckiego ze Stanisławem Cioskiem (w obecności ks. Orszulika) dochodzi do skutku już 6 stycznia 1989 roku i ma – jak można oceniać z dzisiejszej perspektywy – znaczenie przełomowe. W ciągu ponad trzech godzin panowie nie tylko wyjaśniają sobie wątpliwości powstałe po spotkaniu z Rakowskim, ale przede wszystkim formułują osiem punktów „dochodzenia do Okrągłego Stołu”: 1. X Plenum KC PZPR podejmie uchwałę otwierającą możliwości pluralizmu związkowego, w tym możliwość legalnego działania „Solidarności” jako związku zawodowego. 2. W trybie roboczym nastąpi wypracowanie warunków i kalendarza porozumienia. 3. Rozpoczęcie procesu legalizacji „Solidarności” nastąpi jeszcze przed „wspólnymi” wyborami. 4. Wynik Okrągłego Stołu będzie swoistą deklaracją wyborczą. Okręgi wyborcze będą jednomandatowe, więcej będzie kandydatów niż mandatów. Kolejność kandydatów na listach wyborczych będzie alfabetyczna. Podział okręgów wyborczych będzie wcześniej przekonsultowany. Wybory będzie można przesunąć ewentualnie na maj. 5. „Odwieszenie” pluralizmu mocą uchwały Rady Państwa nastąpi w lutym, najpóźniej w marcu br. 6. Ceny artykułów należy utrzymać na obecnym poziomie, aby przez zaskakujące decyzje nie pogarszać klimatu społecznego. 7. Najpierw odbyłoby się robocze spotkanie (pkt 2), potem Okrągły Stół, a na zakończenie spotkanie w Belwederze. 8. Konieczne jest oddziaływanie na opinię, umożliwienie stronie społecznej dostępu do radia i telewizji. listy ZABÓJCZY KAPITALIZM Na początek fragmenty artykułu Błażeja Sadowskiego i Bojana Stanisławskiego „Tak zabija kapitalizm” („DT” z 20-22 grudnia): „W Londynie, po trzech dobach nieustannej pracy w amerykańskim banku, zmarł młody niemiecki stażysta. (...) 24-letnia Mira Diran pracowała w agencji reklamowej Y&R Indonezja. Na krótko przed śmiercią umieściła wpis na Twitterze: »Pracuję 30 godzin i daję radę«”. Młoda niewiasta po tym „maratonie” (w pracy trzy dni bez przerwy) zapadła w śpiączkę i się już nie obudziła. We wspomnianym artykule czytamy także, co napisał Steve Elrick, były dyrektor agencji reklamowej BBH na łamach portalu „mUm – BRELLA”: „Mówimy: to tylko reklama. Nikt od tego nie umiera. Jak się okazuje – na ogół. W XXI wieku można umrzeć z przepracowania. I to nie w kopalni czy hucie. W biurze”. Inny autor, Rob Campbell, pisze na Facebooku, iż nieszczęściom związanym z przepracowaniem winni są też klienci, bo stawiają nierealistyczne zadania i dyktują „obłędne terminy”. Sadowski i Stanisławski komentują to następująco: „Długie godziny pracy stają się na świecie normą, a śmierć z przepracowania zbiera kolejne żniwa. Obrazek wyzyskiwanego ponad siły robotnika w kopalni czy fabryce znany z XIX wieku zastępuje obrazek siedzącego przy biurku pracownika wielkich korporacji, który jest zmuszany do pracy po kilkadziesiąt godzin bez przerwy”. Spróbujmy odnieść treść artykułu do naszych realiów. Otóż – to żadne odkrycie – u nas często dzieje się podobnie. Dociążenie już zatrudnionych w firmie osób daje możliwość nieprzyjmowania nowych. Czysty zysk. Obecnie pracujący, z doświadczeniem, są bardzo wydajni. Również w dodatkowych godzinach – z obawy, żeby ich nie stracić. Może niezupełnie odpowiednie w stosunku do wkładanego wysiłku, ale otrzymują przecież wyższe wynagrodzenie, znacznie się różniące od gratyfikacji kolegów zarabiających przeciętnie (niekoniecznie marnie). Subtelne podnoszenie pensji specjalistów zwykle wiąże z firmą bardziej niż najsprytniej sformułowana umowa czy aneks do umowy. Taka polityka płacowa dość mocno wiąże liderów z firmą. A to ci najlepsi trzymają klasę przedsiębiorstwa. Właściciel, oczywiście, zyskuje na nieregulowaniu różnych należności pozapłacowych. Z rozmaitą skutecznością, lecz wszyscy w firmie starają się, jak mogą, bo bezrobocie sprawia, że za bramą czekają następni. Raczej nie ma miejsca na skargi, na okazywanie komuś współczucia. Praktykowana jest także tajemnica co do wysokości wynagrodzenia. To utrudnia orientację w temacie apanaży wyższego i głównego kierownictwa oraz zapobiega konfliktom pracowniczym powodowanym przez zazdrość. Stanisław Turowski W czasie rozmowy panowie w swych ustaleniach zabrnęli tak daleko, że dokonali nawet wstępnego podziału mandatów w nowym Sejmie. Ciosek proponował, by w Sejmie PZPR miała mniej niż 50 proc. mandatów, a razem ze stronnictwami sojuszniczymi – 60 proc.; opozycja 30 proc., zaś środowiska niezależne – 10 proc. Mazowiecki do takiego podziału zastrzeżeń nie zgłosił, zaznaczył jedynie, iż parytet „musi być jawny, bo przed społeczeństwem nie wolno tego ukrywać”. Ciosek przedstawił także propozycję organizacyjną dotyczącą bezpośrednio obrad Okrągłego Stołu. Przed ich rozpoczęciem miałby zebrać się zespół roboczy z udziałem gen. Kiszczaka, Miodowicza, Wałęsy i doradców. Skład zespołu nie powinien przekraczać dwunastu osób, wliczając w to bp. Gocłowskiego i ks. Orszulika. Okrągły Stół rozpocznie się z udziałem gen. fot. ARCHIWUM Stanis³aw Ciosek i Tadeusz Mazowiecki Kiszczaka, po czym przewodnictwo przejmie prof. Gieysztor. Funkcję prezydium będzie jednak pełnił zespół roboczy. Po osiągnięciu porozumienia w ramach Okrągłego Stołu wskazane byłoby spotkanie w Belwederze gen. Jaruzelskiego, prymasa i p. Wałęsy. Stanowiłoby ono ukoronowanie zawartego porozumienia. Mazowiecki nie oponował, zaznaczył jednak, iż tak daleko idące propozycje wymagają od niego uzyskania akceptacji Lecha Wałęsy. „A ja muszę skonsultować się z generałami. Tyle, że Jaruzelski jest na urlopie” – skwitował Ciosek, proponując następne spotkanie 10 lub 11 stycznia. ANDRZEJ GOLIMONT INSTRUKCJA PRENUMERATY REDAKCYJNEJ (TYGODNIOWEJ): W trosce o u³atwienie dostêpu do Dziennika Trybuna proponujemy skorzystanie z oferty prenumeraty redakcyjnej ³¹cz¹cej w sobie atrakcyjn¹ cenê i wygodê. Ju¿ za 7,50 z³/tydzieñ – raz w tygodniu 3 kolejne wydania Dziennika Trybuna znajd¹ sie w Twojej skrzynce pocztowej. Wystarczy wype³niæ poni¿szy formularz i wys³aæ na adres e-mail [email protected], lub wys³aæ na adres pocztowy EDUSAT Sp. z o.o. ul. Rydygiera 8, 01-793 Warszawa. Jeśli chcesz otrzymywaæ czêściej, to cena prenumeraty tygodniowej wzrasta do 10 z³, przy wysy³ce trzy razy w tygodniu ( poniedzia³ki, środy i pi¹tki ). Zaprenumeruj dla siebie lub zrób prezent zaprzyjaźnionej osobie. Prosimy zaznaczyæ prenumerata tygodniowa – wysy³ka raz w tygodniu lub trzy razy w tygodniu. FORMULARZ ZAMÓWIENIA PRENUMERATY PRENUMERATA NA OKRES: tygodni OPCJE DOSTAWY: raz w tygodniu – 7,50 z³* ZAMÓW PRENUMERATÊ [email protected] (wysy³ka w ka¿dy poniedzia³ek) 2014 Data rozpoczêcia prenumeraty trzy razy w tygodniu – 10 z³* Imiê i nazwisko zamawiaj¹cego prenumeratê WYDAWCA: EDUSAT Sp. z o.o. ul. Rydygiera 8 01-793 Warszawa * Ceny dotycz¹ wysy³ki do odbiorców w Polsce. Adres Kod pocztowy Telefon INNY ADRES DOSTAWY E-mail ** Niniejszym upowa¿niam Wydawcê EDUSAT Sp. z o.o. do wystawienia faktury VAT bez podpisu odbiorcy. Wyra¿am zgodê na przetwarzanie danych osobowych dla celów realizacji prenumeraty, a tak¿e na informowanie o nowych publikacjach i us³ugach oferowanych przez Wydawcê. Podawanie danych osobowych dla ww. potrzeb ma charakter dobrowolny. Przesy³ka powinna dotrzeæ w ci¹gu 2 dni roboczych od daty nadania. Imiê i nazwisko odbiorcy Adres Kod pocztowy Podpis** Prosimy o czytelne wype³nienie formularza i podanie adresu dostawy, i daty rozpoczêcia prenumeraty. 12 DZIENNIK T RYBUNA OPINIE GABRIEL ZMARZLIÑSKI P amiętajmy, że stan wojenny wprowadzony został 36 lat po wojnie. Polska w 1981 r. liczyła 36 mln obywateli. Z tej liczby dwie trzecie – jako dorośli, dzieci, dorastająca młodzież – miało w pamięci jej okropności. Psychoza wywołana falą krytyki, oskarżeń i pomówień ze strony działaczy „Solidarności” wobec przedstawicieli wszystkich szczebli administracji, władzy i partii, dokumentowana była wywózkami na taczkach, okupacją budynków, znakowaniem niektórych mieszkań, wezwaniami do „rozprawy z czerwonymi”, sianiem nienawiści itp. Po posiedzeniu KK w Radomiu (3-4 grudnia 1981 r.), pojawiła się rymowanka: „A na drzewach zamiast liści, będą wisieć komuniści” i zapowiedź: „Porozumienia nie będzie, bo nie ma się z kim porozumieć”. Mówiono o „targaniu po szczękach”, że „bój to będzie ich ostatni”. Ciemne chmury grożą bratobójczą walką Z jednej strony zyskiwało to poklask. Ale nie wszystkim było do śmiechu, do żartów. Z drugiej – skłaniało to do refleksji, wsłuchiwania się w racje i argumenty władzy. Władza nie tylko przyznawała się do błędów i zaniedbań, ale podejmowała działania naprawcze, dokonywała zmian personalnych i organizacyjnych w organach zarządzania. Niestety, do ich usunięcia potrzebny był czas i spokój. Kto ma wątpliwości – zachęcam do przeczytania przemówień Generała z lat 1980-1989, stenogramów z obrad rządu, Sejmu i kierowniczych gremiów partii. Trzeźwo myślący i oceniający wówczas sytuację Polacy widzieli, że choć tak bezwzględnie krytykowana władza, partia, mają w powojennej Polsce kilka ważnych dokonań, głównie na niwie oświaty, reformy rolnej i przemysłu oraz elektryfikacji kraju, nie mówiąc o odbudowie kraju z potwornych zniszczeń wojennych. Ostrzegał też Kościół. Komunikat na zakończenie 181. Konferencji Episkopatu Polski (obradowała 25-26 listopada 1981 r.), głosił m.in.: „Kraj nasz znajduje się w obliczu wielu niebezpieczeństw, przemieszczają się nad nim ciemne chmury grożące bratobójczą walką”. Wówczas i dziś nikt chyba nie zakładał, że ta ocena Episkopatu była adresowana tylko do władzy, że była „na wyrost”, by kogoś „postraszyć” czy – nie daj Boże – wprowadzić w błąd. Wytworzona atmosfera w pamięci milionów Polaków „odświeżyła” wojenne, a szczególnie powojenne wspomnienia. Lata 1944-1948 (niektórzy mówią, że do 1956 r.), nazywane są okresem walki ze zbrojnym podziemiem, walki o utrwalenie władzy ludowej, walki bratobójczej. To bardzo bolesna karta. Z obu stron były poniedziałek 13 stycznia - wtorek 14 stycznia DLACZEGO POLACY ROZUMIEJĄ (2) STAN WOJENNY Aktualny sonda¿ TNS OBOP wskazuje, i¿ 51 proc. pytanych uznaje decyzjê o wprowadzeniu stanu wojennego za uzasadnion¹, a 27 proc. jest zdania przeciwnego. Dlaczego ponad po³owa Polaków odnosi siê do tej decyzji ze zrozumieniem? uproszczenia: „pachołki Moskwy” oraz „bandy”. Ostatnio słyszy się o niepodległościowym podziemiu i wyklętych żołnierzach. „Żołnierze wyklęci” – brzmi pięknie i w części zasłużenie. Ale uogólnianie – nawet „uświęcone” uchwałą Sejmu – jest mylne. Podziemie było o różnych rodowodach i orientacji ideowo-politycznej. W byłym województwie siedleckim, w środowiskach kombatanckich pod adresem niektórych „wyklętych” często pada określenie „przeklęci”. Są podawane przykłady mordów i bestialstw choćby w rejonie Węgrowa, Sterdyni, Sokołowa Podlaskiego. To budziło najgorsze obawy – bratobójczej walki, głodu oraz obcej interwencji. Tu kilka słów o bratobójczej walce Polaków. Wręcz oczekiwano jej na Zachodzie. Różne niedorzeczności wypisywała m.in. włoska prasa, o czym papież Jan Paweł II mówił abp Bronisławowi Dąbrowskiemu 22 grudnia 1981 r. Zachęcam, szczególnie „uczonych” z IPN, do przeczytania relacji z tej rozmowy w książce „Rozmowy watykańskie” – (Instytut Wydawniczy PAX, 2001 r.). Biskup m.in. mówi tam: „Po podpisaniu umów w Szczecinie i Gdańsku inne ośrodki robotnicze nie chciały być gorsze, dlatego naciskały na władze i nowe umowy podpisywano. Wałęsa był przeciwny, ale go nie słuchano... »Solidarność«, wbrew ostrzeżeniom Kościoła, eskalowała wystąpienia i dążenia do władzy. Odmówiła wejścia do Rady Porozumienia, mimo że Wałęsa 4 listopada 1981 r. zgodził się na wejście razem z Prymasem, u premiera. Po spotkaniu z premierem Komisja Krajowa zdyskwalifikowała Wałęsę i oświadczyła, że »Solidarność« nie wejdzie do Rady Porozumienia (5-6 listopada 1981 r.)... Zebranie Mazowsza w politechnice 5-6 grudnia i powzięte uchwały zaalarmowały władze, szczególnie wyznaczenie manifestacji ulicznej na 17 grudnia 1981 roku. Nasze rozmowy na wszystkich szczeblach »Solidarności« nie dały wyniku (szczególnie w dniu 9 grudnia spotkanie u ks. Prymasa)... Komisja Krajowa w Gdańsku 11-12 grudnia 1981. Opinia Wałęsy – zbiorowa halucynacja, wielu uległo prowokacji. Opinia niektórych doradców o przebiegu obrad była podobna”. Jako swoisty „fakt” podano, że zamordowany został Tadeusz Mazowiecki, za duszę którego odprawiono 14 grudnia mszę żałobną w Katedrze Notre Dame. Także abp Józef Glemp, przerażony wieściami o przetrzymywaniu ludzi na mrozie, na stadionach i polewaniu ich wodą, zwrócił się do władz o wyjaśnienie tej kwestii. Otrzymał zaskakującą sugestię – śmigłowiec do dyspozycji, by w towarzystwie przedstawicieli władzy udał się w wiadome mu miejsca. Nie skorzystał! Pogłoski, blef, realna groźba czy głupota interpretacji? Widmo zimna i głodu prowadziło do obaw o byt własny i rodziny. Dało się to zauważyć już we wrześniu 1981 r., gdy spadła społeczna popularność „Solidarności”, a wzrosło poparcie dla rządu. nej interwencji sojuszników. Sam doświadczyłem przez kilka pierwszych dni stanu wojennego pytań ze strony osób cywilnych do żołnierzy o miejsce urodzenia i pochodzenia, pracę rodziców, skąd tu przyjechali itp. Wśród wojskowych wywoływało to co najmniej zdziwienie. Szybko okazało się, że był to „sprawdzian” pogłosek, jakoby byli to żołnierze armii sojuszniczych, przebrani w polskie mundury. Pani Barbara Jaruzelska z dziennikarzem „Vivy” w 2006 r. podzieliła się taką refleksją: po wysłuchaniu rano 13 grudnia przemówienia Generała w telewizji, wyszła z psem na spacer. Spotkała na mrozie żołnierzy w panterkach, a na rogu ulicy wóz pancerny. Podeszła sprawdzić, czy to polscy żołnierze. Dwa dni później na Uniwersytecie Warszawskim zachodnim korespondentom mówiła, że jest szczęśliwa, skoro przed jej domem znaleźli się polscy żołnierze i polski wóz bojowy. „Rzeź mogła być gorsza niż w 1956 r. na Węgrzech. Dlatego 13 grudnia przyglądałam się a szczególnie Generała o bezzasadność wprowadzenia stanu wojennego. W tym roku „sygnał do boju” w Wirtualnej Polsce, cieszącej się dużym zainteresowaniem internautów i czytelników, dali prof. Antoni Dudek i Wojciech Roszkowski. Obaj „dowodzą”, że interwencja nie groziła, a Generał usilnie o nią prosił. Podobno – zdaniem Antoniego Dudka (a może Anoszkina?) – by „dobitnie przekonać” marszałka Wiktora Kulikowa o niezbędności takiej „pomocy”, Generał miał posunąć się do argumentu „byłoby gorzej, gdyby Polska wyszła z Układu Warszawskiego”. Różne już idiotyzmy czytałem, ale żeby premier, I Sekretarz, szef MON w jednej osobie coś takiego powiedział, i to bez żadnych skutków politycznych i personalnych! Jak się cieszę, że nie jestem studentem i nie muszę słuchać takich mądrości ani zdawać egzaminu przed takim „uczonym”. Zapytam jednak „mędrca”: co stało się na Węgrzech w roku 1956, gdy taką myśl, intencję, podobno wypowiedział Imre Nagy (am- Udowadnianie braku groźby zbrojnej interwencji stało się dyżurnym argumentem „uczonych” z IPN służącym oskarżaniu gen. Jaruzelskiego o bezzasadność wprowadzenia stanu wojennego Prasa 1 grudnia informowała, iż sekretarz KC do spraw rolnictwa i gospodarki żywnościowej oświadczył, że w lutym 1982 r. w miastach może zabraknąć chleba. Polacy sami zobaczyli, że niekończącymi się strajkami i żądaniami nie da się zapewnić pokrycia kartkowego ani ogrzać mieszkań. Do tego przez cały 1981 rok z zachodnich rozgłośni radiowych z różnym natężeniem, tzw. pocztą pantoflową i drogą oficjalną, do Polaków docierały pogłoski o ewentualności zbroj- żołnierzom, kim byli. Obcy nie musieli »wchodzić«. Najbliższe jednostki stacjonowały w Rembertowie, czyli niemal w Warszawie. Mąż uratował Polskę od rozlewu krwi. Mówię to, choć nie wiem po co. Bo jak to mówi żona, to brzmi niewiarygodnie. Tych, którzy myślą inaczej, nic nie przekona, żadna prawda”. Właśnie „zbrojna interwencja”, a właściwie udowadnianie braku jej groźby, było w ostatnich latach dyżurnym argumentem „uczonych” z IPN służącym oskarżaniu władzy, basadorem ZSRR był Jurij Andropow)? A co w Czechosłoacji w roku 1968, gdy podobno władze chciały utworzyć tzw. małą Ententę z Jugosławią i Rumunią, a tym samym wyjść z Układu Warszawskiego? Karol Irzykowski dowcipnie powiedział, iż „głupota jest jednym ze sposobów używania umysłu”. Jeśli używa jej publicznie uczony, członek bądź co bądź instytucji naukowej – należy zapytać o odpowiedzialność za słowa i stan zdrowia psychicznego. 13 DZIENNIK T RYBUNA nr 6-7/2014 fot. NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE mogła skończyć się dobrze. Nie od dziś podkreślam, że biorę odpowiedzialność na siebie. Decyzję podjęliśmy w Polsce, w gronie złożonym wyłącznie z Polaków. Byłoby poniżej oficerskiej i narodowej godności zasłanianie się jakąś zewnętrzną dyspozycją czy dyrektywą. Przez blisko półtora roku było nękanie – oskarżanie i ostrzeganie, wywieranie wielostronnego, przemożnego nacisku. Realnie groziło najgorsze. W dalszym, ekstremalnym rozwoju sytuacji, stałoby się nieuchronne. Ale decyzja i jej realizacja były własne. Taka ocena dla wielu osób i środowisk jest niewygodna. Wymaga bowiem owego »rachunku sumienia«, nie tylko ze strony tych, którzy stan wojenny wprowadzili, ale i tych, którzy do tego walnie się przyczynili”. Obaj „uczeni” też uznali, iż odpowiednim „źródłem” będzie tzw. zeszyt Anoszkina i znany od lat protokół z posiedzenia BP KC KPZR w dniu 10 grudnia 1981 r. To znów temat sam w sobie, więc możliwie skrótowo. Interpretacja „źródeł” – kompromitacja „uczonych” IPN Tenże „uczony” – jak rozumiem, na podstawie „źródeł” IPN – wyciągnął taki wniosek: „Jest bardzo prawdopodobne, że przy aktywnym zaangażowaniu prawie dwóch tysięcy agentów bezpieki rozlokowanych wśród działaczy „Solidarności” oraz kontynuowaniu przez władze zmasowanej propagandy klęski, rysującej apokaliptyczny obraz kraju pozbawionego żywności i energii, w „Solidarności” doszłoby w końcu do wyczekiwanego od początku rozłamu. To zaś czyniłoby stan wojenny niepotrzebnym”. Zapytam: jak należy tu rozumieć rolę „agentów bezpieki”, skoro mogliby spowodować rozpad „Solidarności” oraz uniknięcie stanu wojennego? Czy nie coś pozytywnego?! Jarosław Kaczyński w rozmowie z Teresą Torańską (książka „My”, Wydawnictwo Przedświt, 1994 r.), m.in. mówi: „Słuchajcie, my nie możemy żyć w świecie pewnego mitu, który być może był piękny, ale nigdy nie był prawdziwy. »Solidarność« zawsze była wewnętrznie skłócona, rozgrywały się w niej różne walki, podchody, trochę rzeczy ginęło, np. pieniądze, dokumenty”. „Realnie groziło najgorsze” Natomiast Aleksander Małachowski w książce „Żyłem szczęśliwie”, na pytanie, czy „Solidarność” mogła przetrwać dłużej niż 16 miesięcy, odpowiada: „Mówiłem już, że związek był o krok od rozbicia. Nie przetrwałby, moim zdaniem, roku 1982. Rozpadłby się tak, jak później stało się z Oby- watelskim Klubem Parlamentarnym. Paradoksalne, ale stan wojenny okazał się dobrodziejstwem, uchronił „Solidarność” od wielkiej kompromitacji ideowej i organizacyjnej... I dalej mówi: „Byłem członkiem komisji rewizyjnej, takim związkowym „prokuratorem”. Dostawałem kilogramy listów pokazujących związkowych liderów od ciemniejszej strony. Zdarzały się pospolite donosy, sporo było tradycyjnego polskiego piekła, ale i dużo prawdy. Zbyt często nadawali »Solidarności« ton ludzie wyrośli na krzyku, demagogii, którzy egzamin zdawali wyłącznie z gadania. Z uczciwością, z moralnością też bywało różnie...Do komisji rewizyjnej i osobiście do mnie przychodziło wiele skarg na chamstwo, zadufanie związkowych »kacyków«”. Ciekaw jestem reakcji doradców ludzi „Solidarności” na te oceny i wnioski prof. Antoniego Dudka. Dla nich związek ma przecież znaczenie emocjonalne, osobiste. Ważne są względy pragmatyczne – apologetyka „dokonań” i diabolizowanie władzy. Czy nie jest to sygnał do zmiany optyki patrzenia na ubóstwianie „Solidarności”? Ze swej strony uważam, że w kontekście zagrożenia „interwencją na zaproszenie”, nie sposób pominąć informacji podanej w „The Mitrokhin Archive”: „W czerwcu grupa dziewięciu polskich generałów zwróciła się do KGB z planem usunięcia Jaruzelskiego z uwagi na jego niechęć wprowadzenia stanu wojennego i zastąpienia go przez nowego ministra obrony (prawdopodobnie jeden ze spiskowców), który by aresztował pozostałych członków rządu, przejął kontrolę nad strategicznymi punktami, zatrzymał do 3000 kontrrewolucjonistów, których deportowano by gdzieś do bloku radzieckiego... Następnie »zespół akcji« pod kierownictwem ministra obrony »zaapelowałby do reszty bloku radzieckiego o pomoc wojskową, aby bronić socjalizmu w PRL«”. Dlaczego więc ta wiedza nie jest eksploatowana przez „uczonych”? Cytuję za Wirtualną Polską: „Również historyk prof. Wojciech Roszkowski uważa, że wbrew temu, co powtarza gen. Jaruzelski, Polsce nie groziła interwencja Moskwy i ta argumentacja nie trzyma się faktów. Z tego, co wiemy, to w listopadzie-grudniu 1981 roku na Kremlu absolutnie nie myślano o wejściu wojsk sowieckich do Polski, w związku z czym wprowadzenie stanu wojennego mogło tylko podwyższyć zagrożenie. Bo gdyby się on nie udawał, to wtedy mogłaby nastąpić interwencja radziecka. Więc jest zupełnie na odwrót, niż mówi generał. Skoro rzekome zagrożenie interwencją było jedynie wykorzystywanym przez władze PRL straszakiem, zasadne staje się pytanie, jak potoczyłyby się wydarzenia, gdyby stanu wojennego nie było”. Właśnie. Znów zapytam, dlaczego „uczony” pomija taką logikę myślenia Generała. Zeznając przed sejmową Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej 22 listopada 1992 r., a więc 21 lat temu, oficjalnie, publicznie oświadczył: „Rachunek sumienia trzeba zawsze zaczynać od siebie. W realiach ostrego podziału Europy i świata, nasza »bijatyka« nie Po pierwsze: wszelkie informacje wywiadowcze pochodzące z różnych źródeł, w tym obserwacji wielu dyplomatów, potwierdzają, że wokół granic Polski były rozmieszczone zgrupowania wojsk radzieckich, CSRS i NRD. Wśród nich nikt i nigdy nie stwierdził żadnych makiet uzbrojenia i manekinów. Były to autentyczne wozy bojowe i żołnierze czekający na rozkaz do działań. Odtajnione na użytek konferencji naukowej w Jachrance w 1997 r. raporty wywiadów USA potwierdzają to dokumentalnie. Uczestnik tej konferencji prof. Zbigniew Brzeziński m.in. powiedział: „W polskim sztabie generalnym był oficer współpracujący z nami... Mieliśmy też doniesienia o rozmieszczeniu oddziałów radzieckich z wywiadu satelitarnego, z przechwyconej łączności i od kilku wyższych oficerów radzieckich w sztabie generalnym, którzy współpracowali z nami”. Wynika z tego, że bez dezercji Ryszarda Kuklińskiego administracja USA dobrze wiedziała o sytuacji w Polsce i w jej otoczeniu. Do dziś jednak nie wiadomo, dlaczego informacji „z pierwszej ręki” nie wykorzystano w celu zapobieżenia stanowi wojennemu. Czyżby uznano go być może za niezbędny? Po drugie: członkowie sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej stwierdzili w czechosłowackich archiwach dokumenty operacji „Karkonosze”, tj. wprowadzenia ich wojsk do Polski, podobne w zasobach archiwalnych NRD. Generałowie radzieccy, np. Władysław Aczałow i Wiktor Dubynin mówili o posiadaniu odpowiednich rozkazów w podległych im dywizjach, nawet prowadzili rozpoznanie w Polsce. Fakt, że archiwa radzieckie w tym zakresie nie zostały udostępnione, nie przesądza o ich braku. Natomiast o ewentualności wkroczenia do Polski świadczy kalka-oleata, jaką gen. Tadeusz Hupałowski otrzymał w radzieckim Sztabie Generalnym 1 grudnia 1980 r. Na jej podstawie w rejonach wskazanych do zajęcia przez wojska ZSRR, w 1981 r. były sukcesywnie rozmieszczane polskie jednostki. Ponadto, podczas ćwiczenia Zachód-81, były prezentowane mapy z zadaniami ćwiczebnymi sięgającymi głęboko na terytorium Polski, choć samo ćwiczenie prowadzono na poligonach Białorusi, Litwy, Ukrainy i Bałtyku. To jedyny taki fakt w historii Układu Warszawskiego. Ćwiczący 1. Front Białoruski miał przeprowadzić operację zaczepną na warszawskim kierunku operacyjnym, połączoną z operacją powietrzną i działaniami Floty Bałtyckiej. Operacyjne grupy manewrowe frontu (w sile armii pancernej) we współdziałaniu z desantami powietrznymi miały sforsować Wisłę i opanować rubieże: Gdynia – Warszawa – Radom (głębokość zadania 600-700 km); Tomaszów Mazowiecki – Kielce – Radom (głębokość zadania 500 km). O sile i sprawności działania desantów świadczy relacja gen. Aczałowa i polskich obserwatorów manewrów. W ich toku o godzinie 9.20 w dniu 10 września 1981 r. siły główne dowodzonej przez niego 7. DPD w ciągu 48 minut były zrzucone w trzech rejonach położonych na wschód od Mińska. Było to 6100 spadochroniarzy i około 300 jednostek sprzętu bojowego, w tym BWP. W zadaniu następnym, w 11 lub 12 dniu operacji, 7. DPD miała być desantowana w rejonie położonym na wschód od Warszawy. Wprawdzie o tych strategiczno-operacyjnych założeniach polskie społeczeństwo nic nie wiedziało, ale ich praktyczną wymowę aż nadto dobrze rozumieli obserwujący je gen. Wojciech Jaruzelski, gen. Eugeniusz Molczyk oraz płk Franciszek Puchała. Znów przywołam sondaż OBOP, gdzie 57 proc. badanych twierdzi, że stan wojenny uchronił Polskę przed zbrojną interwencją ZSRR. Po trzecie: protokół z posiedzenia Biura Politycznego KC KPZR z 10 grudnia 1981 r. Należy ten dokument czytać jako sprawozdanie z dyskusji, a nie decyzję polityczną! Rzetelność naukowa wymaga, by prezentować głosy nie tylko „pod założoną tezę”, ale i przeciwne, dając czytelnikowi możliwość ukształtowania własnego poglądu. Czyżby „uczeni” IPN zapomnieli o tej powinności naukowca? W kolejnym odcinku przypomnę notorycznie pomijane lub bagatelizowane wypowiedzi sekretarza KC Konstantina Rusakowa, członka Biura Politycznego, sekretarza KC KPZR Michaiła Susłowa i ministra obrony ZSRR Dmitrija Ustinowa Ciąg dalszy w środowym numerze „DT” DZIENNIK T RYBUNA 14 poniedziałek 13 - wtorek 14 stycznia PONIEDZIA£EK 13 STYCZNIA 2014 TVP 1 08:00 Wiadomości 08:05 Pogoda poranna 08:10 Polityka przy kawie 08:25 Telezakupy 08:55 Ojciec Mateusz 09:54 Czo³ówka. Natura w Jedynce 09:55 Wildest Latin America 11:00 Świat siê krêci 12:00 Wiadomości 12:10 Agrobiznes 12:35 Przepis dnia 12:45 Magia Wielkiego B³êkitu 13:45 Jaka to melodia? 14:25 Galeria 15:00 Wiadomości 15:10 Pogoda 15:15 Okrasa ³amie przepisy 15:45 Dru¿yna A 16:40 Polska non stop 17:00 Teleexpress 17:15 Pogoda 17:25 Jaka to melodia? 17:55 Klan 18:30 Świat siê krêci 19:15 Przepis dnia 19:30 Wiadomości 20:00 Sport 20:05 Mistrzostwa Europy w pi³ce rêcznej 20:10 Pogoda 20:15 Spokojnie, to tylko ekonomia! 20:25 Teatr Telewizji - Damy i Huzary 22:00 Homeland 23:05 Czekolada 01:10 Dru¿yna A 02:00 Świat siê krêci 02:55 Notacje 03:10 Klan 03:40 Imperium bez namiêtności 05:00 Zagadkowa Jedynka 05:35 Naszaarmia.pl 05:55 TVP INFO w TVP1 WTOREK 14 STYCZNIA 2014 08:00 Wiadomości 08:05 Pogoda poranna 08:10 Polityka przy kawie 08:25 Telezakupy 09:00 Ojciec Mateusz 09:49 Czo³ówka. Natura w Jedynce 09:50 Magia Wielkiego B³êkitu 11:00 Świat siê krêci 12:00 Wiadomości 12:10 Agrobiznes 12:35 Przepis dnia 12:45 Magia Wielkiego B³êkitu 13:55 Jaka to melodia? 14:25 Moda na sukces 15:00 Wiadomości 15:10 Pogoda 15:20 Klan 15:45 Dru¿yna A 16:40 Polska non stop 17:00 Teleexpress 17:15 Pogoda 17:25 Jaka to melodia? 17:55 Klan 18:30 Świat siê krêci 19:15 Przepis dnia 19:30 Wiadomości 20:00 Sport 20:05 WRC Lotos 20:10 Mistrzostwa Europy w pi³ce rêcznej 20:15 Pogoda 20:20 Spokojnie, to tylko ekonomia! 20:30 Chicago Fire 21:25 Po prostu 22:05 D³ugi weekend 23:40 Ekstradycja 2 00:50 Dru¿yna A 01:45 Świat siê krêci 02:40 Notacje 02:50 Klan TVP 2 06:05 Faceci do wziêcia 06:35 Coś dla Ciebie 07:00 M jak Mi³ośæ 08:00 Pytanie na śniadanie 10:35 Barwy szczêścia 11:10 Na dobre i na z³e 12:10 Super Zaradni 12:45 Wojciech Cejrowski - boso przez świat: Kosmici 13:20 Szko³a ¿ycia 14:10 Dzieje oceanów 15:10 Ja to mam szczêście! 15:45 Panorama Kraj 16:10 Pogoda Kraj 16:20 Rodzinka.pl 16:45 Rodzinka.pl 17:20 Panorama 17:45 Pi³ka rêczna mê¿czyzn 20:05 Barwy szczêścia 20:40 M jak Mi³ośæ 21:35 Kulisy serialu M jak mi³ośæ 21:45 Tomasz Lis na ¿ywo 22:50 G³êboka woda 23:45 Opiumowe zak³adniczki 00:50 Czwarta w³adza 01:55 Tomasz Lis na ¿ywo 02:55 Zbyt wiele WTOREK 14 STYCZNIA 2014 06:00 Faceci do wziêcia 06:35 Jubileusz 07:05 M jak Mi³ośæ 08:00 Pytanie na śniadanie 10:40 Barwy szczêścia 11:20 Na dobre i na z³e 12:15 Mak³owicz w podró¿y - Lanzarote, Kanaryjski raj (109) 12:45 Wojciech Cejrowski - boso przez świat: Azja 13:25 Szko³a ¿ycia 14:15 Kabaretowy Klub Dwójki 15:05 Ja to mam szczêście! 15:45 Panorama Kraj 16:05 Pogoda Kraj 16:15 M jak Mi³ośæ 17:10 Herkules 18:00 Panorama 18:30 Sport Telegram 18:40 Pogoda 18:50 Jeden z dziesiêciu 19:25 Barwy szczêścia 20:05 Barwy szczêścia 20:40 M jak Mi³ośæ 21:35 Kulisy serialu M jak mi³ośæ 21:45 Magazyn Ekspresu Reporterów 22:50 Paszporty Polityki (2014) 00:00 Bez powrotu 00:50 Czas honoru 01:50 Magazyn Ekspresu Reporterów 02:55 Bez powrotu 03:50 Herkules POLSKIE RADIO PR2 06:00 Poranek Dwójki; 06:00 15:00 Notatnik Dwójki; 15:30 Wiadomości; 06:15 S³owo na Historia muzyki polskiej; 15:50 dzieñ; 07:00 Wiadomości; 07:20 Archiwalnia; 16:0 0 Wybieram Kalendarium; 08:00 Wiadomo- Dwójkê; 16:00 Wiadomości kulści; 08:10 Przegl¹d prasy; 08:35 turalne; 17:00 Przegl¹d prasy Gośæ poranka; 09:00 Wiadomo- europejskiej; 18:00 Lubiê ponieści; 09:00 Kanon Dwójki; 09:45 dzia³ek; 18:00 W tyglu kultury; To siê czyta; 11:00 Wiadomo- 19:00 W kontapunkcie, czyli za ści kulturalne; 11:45 Zapiski ze i przeciw - wprowadzenie; 19:10 wspó³czesności; 12:00 Źród- S³ynne powieści; 19:30 W kontra³ogranie; 13:00 Druga zmiana; punkcie, czyli za i przeciw; 21:30 TVN POLSAT EDUSAT 05:00 Uwaga! 05:15 Rozmowy w toku 06:15 Mango - Telezakupy 07:20 Co za tydzieñ 07:55 Rajd Dakar 2014 08:00 Dzieñ dobry TVN 11:10 Ukryta prawda 12:15 Szpital 13:15 W11 - wydzia³ śledczy 14:00 Wawa non stop 15:00 Ukryta prawda 16:00 Rozmowy w toku 17:00 Wawa non stop 18:00 Szpital 19:00 Fakty 19:30 Sport 19:35 Rajd Dakar 2014 19:40 Pogoda 19:50 Uwaga! 20:05 Doradca smaku 20:10 Na Wspólnej 20:50 W11 - wydzia³ śledczy 21:35 ¯ycie bez wstydu 22:35 Perfekcyjna Pani Domu 4 23:35 Oblicza prostytucji 00:35 Pamiêtniki wampirów WTOREK 14 STYCZNIA 2014 05:10 Rozmowy w toku 06:10 Mango - Telezakupy 07:15 Detektywi 07:50 Doradca smaku 07:55 Rajd Dakar 2014 08:00 Dzieñ dobry TVN 11:10 Ukryta prawda 12:15 Szpital 13:15 W11 - wydzia³ śledczy 14:00 Wawa non stop 15:00 Ukryta prawda 16:00 Rozmowy w toku 17:00 Wawa non stop 18:00 Szpital 19:00 Fakty 19:30 Sport 19:35 Rajd Dakar 2014 19:40 Pogoda 19:50 Uwaga! 20:05 Doradca smaku 20:10 Na Wspólnej 20:50 W11 - wydzia³ śledczy 21:35 Krytyczna decyzja 00:15 Kuba Wojewódzki 7 01:15 Podkomisarz Brenda Johnson 06:00 Nowy dzieñ z Polsat News 08:15 Świat wed³ug Kiepskich 09:00 Malanowski & Partnerzy 09:30 Malanowski & Partnerzy 10:00 Trudne sprawy 11:00 Dlaczego ja? 12:00 Dom nie do poznania 13:00 Dom nie do poznania 14:00 Pierwsza mi³ośæ 14:45 Trudne sprawy 15:50 Wydarzenia 16:10 Pogoda 16:15 Interwencja 16:30 Malanowski & Partnerzy 17:00 Dlaczego ja? 18:00 Pierwsza mi³ośæ 18:50 Wydarzenia 19:20 Sport 19:25 Pogoda 19:30 Świat wed³ug Kiepskich 20:05 Polowanie na czarownice 22:20 Spisek w New Hope 00:20 Insanitarium 02:05 Dziewczyny z fortun¹ Polsat 03:15 Tajemnice losu 04:55 Wstawaj! Gramy! WTOREK 14 STYCZNIA 2014 06:00 Nowy dzieñ z Polsat News 08:25 Świat wed³ug Kiepskich 09:00 Malanowski & Partnerzy 09:30 Malanowski & Partnerzy 10:00 Trudne sprawy 11:00 Dlaczego ja? 12:00 Dom nie do poznania 13:00 Dom nie do poznania 14:00 Pierwsza mi³ośæ 14:45 Trudne sprawy 15:50 Wydarzenia 16:10 Pogoda 16:15 Interwencja 16:30 Malanowski & Partnerzy 17:00 Dlaczego ja? 18:00 Pierwsza mi³ośæ 18:50 Wydarzenia 19:20 Sport 19:25 Pogoda 19:30 Świat wed³ug Kiepskich 20:10 12 rund 22:25 Zmowa milczenia 00:05 ¯o³nierze kosmosu 3: Grabie¿ca 02:25 Dziewczyny z fortun¹ Polsat 03:15 Tajemnice losu 06:00 Jêzyk angielski 06:45 Katastrofa w Japonii Przes³anie dla świata 07:30 Skarby muzeum kolejnictwa 08:00 Panorama pogodowa 08:05 Jak byæ piêkn¹ Stylizacja w³osów 08:20 Wakacje w muzeum Jak siê bawili Wywy¿szeni ? 09:00 Klub Backpackera Argentyna 09:30 Panorama pogodowa 09:30 Klub Backpackera Argentyna 10:00 Filmy z klas¹ Dziewczyna Piêtaszek (His Girl Friday) 11:50 ¯ywieckie bogactwo to woda 12:00 Gotuj z Giancarlo 12:50 Moja pasja Bêbny 13:40 Studenckie Talenty 14:01 Panorama pogodowa 14:05 Bitwa Narodów 14:40 Bitwa Narodów 15:10 Monety z koñca świata 15:40 Warszawskie losy Wanda Traczyk-Stawska 16:10 Cites 16:35 Elipsa - nieuchronna przysz³ośæ 17:00 140 lat dla Gór 17:15 Cyberiada 17:36 Panorama pogodowa 17:40 Moja pasja Harley cz.1 18:20 Centaury Warszawa Baseball 18:40 Portfolio Katarzyna Smoliñska, Micha³ Czajka 19:19 Panorama pogodowa 19:25 Wakacje w muzeum Z wizyt¹ u Wywy¿szonych 20:10 Filmy z klas¹ Lunaparkowa opowieśæ 21:45 Gry uliczne 22:50 Panorama pogodowa 22:55 Gotuj z Giancarlo 23:45 Moja pasja Bêbny 00:45 Bitwa Narodów 01:20 Bitwa Narodów 01:45 Uliczna Galeria Dźwiêku 02:05 Korfball IKF Europa Cup 2012 02:25 Warszawskie losy Wanda Traczyk-Stawska 03:10 II Miêdzyn. Festiwal Zbli¿enia Kultur Koncert Hanki Wójciak POLSKIE RADIO PR1 08:15 Gośæ sygna³ów dnia; 08:38 Wszystko, co chcia³byś wiedzieæ i nie boisz siê zapytaæ; 09:00 Cztery pory roku; 10:37 Lektury Jedynki; 12:00 Z kraju i ze świata – magazyn; 12:50 Wszystko, co chcia³byś wiedzieæ i nie boisz siê zapytaæ; 13:00 Muzyczna Jedynka; 13:40 Aktualności kulturalne; 14:10 Wszystko, co chcia³byś wiedzieæ i nie boisz siê zapytaæ; 15:00 Popo³udnie z Jedynk¹; 15:05 Aktualności europejskie; 15:32 Rozmowa dnia; 16:30 Wszystko, co chcia³byś wiedzieæ i nie boisz siê zapytaæ; 16:43 Po pierwsze ekonomia; 17:20 Debata; 18:00 Wiêcej świata - magazyn publicystyki miêdzynarodowej; 18:40 Aktualności z Watykanu; 19:00 Wieczorne rozmaitości; 19:25 Jedynka dzieciom; 20:00 Rozdro¿a kultury; 21:00 Reporta¿ w Jedynce; 21:30 Naukowy zawrót g³owy; 22:00 Polska i świat WTOREK 14 STYCZNIA 2014 08:15 Gośæ sygna³ów dnia; 08:38 Wszystko, co chcia³byś wiedzieæ i nie boisz siê zapytaæ; 09:00 Cztery pory roku; 10:37 Lektury Jedynki; 12:00 Z kraju i ze świata – magazyn; 12:50 Wszystko, co chcia³byś wiedzieæ i nie boisz siê zapytaæ; 13:00 Muzyczna Jedynka; 13:40 Aktualności kulturalne; 14:10 Wszystko, co chcia³byś wiedzieæ i nie boisz siê zapytaæ; 15:00 Popo³udnie z Jedynk¹; 15:10 Aktualności europejskie; 15:32 Rozmowa dnia; 16:30 Wszystko, co chcia³byś wiedzieæ i nie boisz siê zapytaæ; 16:43 Po pierwsze ekonomia; 17:20 Debata; 18:00 Wiêcej świata - magazyn publicystyki miêdzynarodowej; 18:40 Aktualności z Watykanu; 19:00 Wieczorne rozmaitości; 19:25 Jedynka dzieciom; 20:00 Kulturalna Europa; 20:30 Kultura w Jedynce; 21:00 Reporta¿ w Jedynce; 21:30 Wieczór odkrywców; 22:00 Polska i świat; 22:35 Kronika sportowa; 23:00 Kronika Powstania Styczniowego; 23:50 Lektury przed pó³noc¹ Opowieści po zmroku; 22:30 Jazz piano forte; 23:30 Poezja przed pó³noc¹; 23:35 Nokturn; WTOREK 14 STYCZNIA 2014 06:00 Wiadomości; 06:15 S³owo na dzieñ; 06:40 Dzieñ Marka H³aski - opracowanie Doroty Gacek; 07:0 0 Wiadomości; 07:20 Kalendar ium; 07:30 Dzieñ Marka H³aski; 08:00 Wiadomości; 08:10 Przegl¹d prasy; 08:35 Gośæ poranka; 09:00 Ka- non Dwójki; 09:00 Wiadomości; 09:30 Dzieñ Marka H³aski; 09:45 To siê czyta; 11:00 Wiadomości kulturalne; 11:20 Dzieñ Marka H³aski; 11:45 Zapiski ze wspó³czesności; 12:00 Źród³a - magazyn kultury ludowej; 12:57 Dzieñ Marka H³aski; 13:00 Druga zmiana; 14:45 Dzieñ Marka H³aski; 15:00 Notatnik Dwójki; 15:30 Historia muzyki polskiej; 15:50 Archiwalnia; 16:00 Wiadomo- ści kulturalne; 16:00 Wybieram Dwójkê; 16:55 Dzieñ Marka H³aski; 17:00 Przegl¹d prasy europejskiej; 17:57 Dzieñ Marka H³aski; 18:00 Sezon na Dwójkê; 19:00 Filharmonia Dwójki - wprowadzenie; 19:10 S³ynne powieści; 19:30 Filharmonia Dwójki - koncert; 21:25 Dzieñ Marka H³aski; 21:30 Rozmowy po zmroku; 22:30 Puls jazzu; 23:30 Poezja przed pó³noc¹; 23:35 Nokturn WTOREK 14 STYCZNIA 2014 06:00 Jêzyk angielski 06:55 Elipsa - nieuchronna przysz³ośæ 07:05 Moja pasja Harley cz.1 07:55 Panorama pogodowa 08:00 Portfolio Katarzyna Smoliñska, Micha³ Czajka 08:50 Wakacje w muzeum Z wizyt¹ u Wywy¿szonych 09:26 Panorama pogodowa 09:30 Gry uliczne 10:40 Filmy z klas¹ Cyrano de Bergerac 12:30 Cites 13:00 Moja pasja Harley cz.2 13:30 Rock Time Sawblade 14:00 Panorama pogodowa 14:05 Stacja Paliw 2013 14:30 Kaskaderka 15:00 Ostatni rozkaz 15:30 Świat wed³ug Alfonsa Ku³akowskiego 16:30 Wiatr i Woda 2013 17:30 Panorama pogodowa 17:35 Rowerowy zawrót g³owy 18:10 Papa Stamm 18:30 Jak byæ piêkn¹ Stylizacja w³osów 19:00 Panorama pogodowa 19:05 Wakacje w muzeum Jak siê bawili Wywy¿szeni ? 19:40 X Pawilon Cytadeli Warszawskiej 20:20 Filmy z klas¹ Flip i Flap w Legii Cudzoziemskiej (Flying Deuces) 21:30 Nauka Tanca Salsa Libre 21:50 Rock Time Venflon 22:15 Panorama pogodowa 22:20 Kaskaderka 22:50 Rozwój zainteresowañ uczniów gimnazjum drog¹ kariery 23:20 Klub Backpackera Wydanie specjalne: Tomek Michniewicz 00:00 II Miêdzyn. Festiwal Pieśni i Poezji W. Wysockiego - Piotr Kajetan Matczuk i Micha³ Konstrat 01:15 Klinika Edusatu Plastyka brzucha 01:25 Dziewczyna Trylogii Polskiej 2012 Fina³ 02:55 Pasje prof. Wojciecha Zab³ockiego 03:30 Radio Kampus 03:45 II Miêdzyn. Festiwal Pieśni i Poezji W. Wysockiego - Aleksander Tr¹bczyñski 15 DZIENNIK T RYBUNA nr 6-7/2014 Bez goli w meczu na szczycie ligi hiszpańskiej Jan Tomaszewski będzie sierotką W meczu Atletico Madryt z Barceloną padł remis 0:0. W lidze hiszpańskiej obie te drużyny mają po 50 punktów. Trzeci w tabeli Real Madryt ma do nich stratę sześciu „oczek”. UEFA postanowiła uhonorować kilkunastu wybitnych bramkarzy rolą „sierotek” podczas losowania grup eliminacyjnych Euro 2016. Wśród zaproszonych znalazł się Jan Tomaszewski. SKOKI NARCIARSKIE Loty w cieniu dramatu fot. YOUTUBE Pi¹tkowy upadek Thomasa Morgensterna zmrozi³ atmosferê podczas obu konkursów na mamuciej skoczni w Kulm. W sobotê wygra³ Noriaki Kasai, w niedzielê Peter Prevc. JAN T. KOWALSKI U Trabzonspor Trabzon zaj¹³ trzecie miejsce w towarzyskim turnieju pi³karskim Antalya Cup. Dru¿yna, w której wystêpuje reprezentant Polski Adrian Mierzejewski, okaza³a siê lepsza w spotkaniu z Ajaksem Amsterdam, ale dopiero w konkursie rzutów karnych. Nasz pi³karz nie zawiód³ i swoja „jedenastkê” wykorzysta³. W finale turnieju zagra³y zespo³y Celticu Glasgow i Galatasaray Stambu³. Milik załatwił PSV ko powinno wrócić do normy. Poprawa jest systematyczna, a to bardzo dobrze rokuje na przyszłość – zapewniał Barthofer. Popularny także wśród polskich kibiców „Morgi” to niezwykle doświadczony i utytułowany skoczek, ma na koncie między innymi trzy złote medale olimpijskie. Gdy taki tuz spada z zeskoku jak worek kartofli – na innych zawodników pada blady strach. Tak też było na skoczni w Kulm zarówno w sobotę, jak i w niedzielę. Jeszcze podczas treningów czy kwalifikacji zdarzały się skoki powyżej 195, a nawet 200 m, lecz podczas konkursów sędziowie ustawiali belki startowe na najniższych pozycjach i przez to odległości w granicach punktu konstrukcyjnego skoczni osiągali tylko najlepsi. Niestety, tym razem nie było wśród nich Polaków, choć do drugiej serii nie awansował tylko zdyskwalifikowany za nieprzepisowy kombinezon Klemens Murańka. Po dwóch próbach najlepszy w naszej ekipie był Kamil Stoch, który skoczył 180,5 oraz 182,5 m, co zapewniło mu szóste miejsce i utrzymanie prowadzenia w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Piotr Żyła zajął 15. lokatę, Jan Ziobro był 17., a Maciej Kot – 19. Konkurs wygrał Japończyk Noriaki Kasai przed Słoweńcem Peterem Prevcem i Austriakiem Gregorem Schlierenzauerem. Niedziela zaczęła się dla Stocha niefortunnie. W serii próbnej doleciał ledwie na 170 metr, w pierwszym podejściu wyszło mu niewiele lepiej i do decydującej rozgrywki startował dopiero z 13. miejsca. Przed nim byli Kot (7) i Murańka (12), a na czele z miażdżącą przewagą nad rywalami Szwajcar Simon Amman. W drugiej odsłonie lider naszej kadry zerwał sie jednak do lotu i poszybował na 189 metr, dzięki czemu awansował na dziewiąte miejsce i znów był najlepszy w polskiej ekipie – Murańka i Kot nie wytrzymali napięcia. Wygrał niespodziewanie Słoweniec Peter Prevc, drugi był Schlierenzauer, a trzeci Kasai, chociaż jako jedyny przekroczył granicę 200 metrów. Ammann spalił się nerwowo i zajął dopiero czwartą lokatę. Bohaterem weekendu był jednak bezsprzecznie 42-letni Noriaki Kasai. PLEBISCYT NA SPORTOWCA ROKU Piąte zwycięstwo Justyny Kowalczyk fot. FLICKR.COM Justyna Kowalczyk Belgijski motocyklista Eric Palante zgin¹³ w czwartek na trasie pi¹tego etapu Rajdu Dakar, z Chilecito do Tucuman w Argentynie. 50-letni Palante uczestniczy³ w tym rajdzie po raz jedenasty. Belg jest 59. śmierteln¹ ofiar¹ imprezy w jej 34-letniej historii. Gol Mierzejewskiego Fatalny w skutkach upadek Austriaka Thomasa Morgensterna podczas pi¹tkowego treningu na skoczni w Kulm padek Morgensterna wyglądał upiornie. Austriacki skoczek został natychmiast odwieziony do szpitala w Salzburgu. Pierwsze informacje o jego stanie zdrowia były niepokojące, ale już w niedzielę lekarz kadry Austrii Juergen Barthofer miał dobre wieści. – Thomas jest przytomny. Oddycha samodzielnie, a krwiak mózgu wykryty w badaniu tomograficznym zmniejsza się. Jeżeli jego stan zdrowia będzie się poprawiał w tak szybkim tempie jak obecnie, to prawdopodobnie już w poniedziałek zostanie przeniesiony z OIOM na oddział neurologiczny. Choć jest mocno poobijany, to czuje się coraz lepiej. To prawda, że ma zaniki pamięci, ale przy takich urazach to normalne. W ciągu kilku dni wszyst- Śmierć w Dakarze Porażki w biegach sprinterskich w Novym Mestie osłodził „Królowej śniegu” triumf w 79. Plebiscycie „Przeglądu Sportowego” i TVP. Wygrała po raz piąty i jest rekordzistką. Justyna Kowalczyk nie będzie mile wspominać wypadu do czeskiego Novego Mesta. Początkowo planowała start w amatorskim maratonie, ale bieg ten z powodu braku śniegu został odwołany. Wobec tego nasza najlepsza biegaczka postanowiła wystartować w biegach sprinterskich. Niestety, bez powodzenia. W sobotę nie zdołała nawet przejść eliminacji sprintu techniką dowolną (zajęła dopiero 34. miejsce). Odrobinkę lepiej poszło jej w niedzielę w sprincie drużynowym techniką klasyczną (w parze z Agnieszką Szymańczak). Polki odpadły jednak w półfinale, bo Szymańczyk zaliczyła wywrotkę na pierwszej zmianie. Zawody wygrały Norweżki. Znacznie lepiej poszło „Królowej śniegu” w 79. Plebiscycie „PS” i TVP. Zwyciężyła w nim po raz piąty z rzędu i pod względem liczby triumfów jest obecnie samodzielna liderką. Dziesiątka najlepszych sportowców 2013 roku: 1. Justyna Kowalczyk 2. Kamil Stoch (skoki narciarskie) 3. Pawe³ Fajdek (lekkoatletyka) 4. Agnieszka Radwañska (tenis) 5. Robert Lewandowski (pi³ka no¿na) 6. Robert Kubica (rajdy samochodowe) 7. Bart³omiej Bonk (ciê¿ary) 8. Anita W³odarczyk (lekkoatletyka) 9. Jerzy Janowicz (tenis) 10. Jaros³aw Hampel (¿u¿el) BALO Napastnik reprezentacji Polski Arkadiusz Milik mo¿e byæ zadowolony ze swojego wystêpu w finale turnieju pi³karskiego w Maspalomas. To dziêki polskiemu napastnikowi FC Augsburg pokona³ PSV Eindhoven. 19-latek strzeli³ rozstrzygaj¹cego gola w 72. minucie. Jego zespó³ triumfowa³ w turnieju rozgrywanym na Wyspach Kanaryjskich po raz pierwszy. Ekipa PSV by³o jego zwyciêzc¹ ju¿ trzykrotnie. Wiślaczki na czele Wis³a Can-Pack Kraków pokona³a w Polkowicach zespó³ CCC 73:63 w meczu na szczycie koñcz¹cym pierwszy etap rozgrywek Basket Ligi Kobiet. Ekipa z Krakowa zakoñczy³a tê fazê na pierwszym miejscu. Za Wis³¹ i CCC, kolejne miejsca w tabeli zajmuj¹: Artego Bydgoszcz, Energa Toruñ, KSSSE AZS PWSZ Gorzów i beniaminek ligi King Wilki Morskie Szczecin. Teraz czeka je walka o awans do play off. Kasperczak wygrywa W meczu Mistrzostw Narodów Afryki, rozgrywkach z udzia³em wy³¹cznie pi³karzy lig krajowych, Nigeria przegra³a 1:2 z reprezentacj¹ Mali. Ekipê zwyciêzców prowadzi³ Djibril Drame, a jego doradc¹ by³ Henryk Kasperczak, od niedawna selekcjoner kadry narodowej Mali. Mistrzostwa Narodów Afryki rozgrywane s¹ po raz trzeci. LOVA 16 SPORT Robert Lewandowski zaczął rok od grzania ławy DZIENNIK T RYBUNA poniedziałek 13 stycznia - wtorek 14 stycznia Władymir Kliczko powalczy z Aleksem Leapaiem Borussia Dortmund wygrała pierwszy w tym roku mecz, pokonując w sparingu Standard Liege 2:0. Robert Lewandowski pojawił się na boisku dopiero w 63. minucie gry. Niepokonany od 2004 roku ukraiński bokser 26 kwietnia stanie w Niemczech do walki z australijskim pięściarzem o pas mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBO, WBA i IBF. Mają grać z biglem Przejść pierwszą rundę PI£KA RÊCZNA TENIS Pi³karze rêczni rozpoczynaj¹ dziś walkê w mistrzostwach Europy. Pierwszym rywalem Polaków jest Serbia. Do duñskiego Aarhus bia³o-czerwoni wybrali siê z umiarkowanym optymizmem, bo ich sytuacja kadrowa w ostatnim czasie znacznie siê poprawi³a. fot. ZPRP PAWE£ SZYMANOWSKI N iemiecki trener Michael Biegler w ostatnim czasie co chwilę kręcił nosem, otrzymując złe informacje o formie kandydatów do swojej drużyny. Jeszcze na ostatniej prostej przed turniejem, podczas grudniowego zgrupowania w Pruszkowie, pod znakiem zapytania stał udział w mistrzostwach kilku ważnych zawodników. Na problemy zdrowotne narzekali m.in. Bartosz i Michał Jureccy, Mariusz Jurkiewicz oraz Kamil Syprzak. Wreszcie zdrowi i gotowi Szkoleniowiec mógł jednak odetchnąć z ulgą. Wszyscy znaleźli się na pokładzie samolotu do Danii. – Dużo komplementów należy się naszym lekarzom i fizjoterapeutom. Mieliśmy kilku rekonwalescentów, a do tego kilku nie grało regularnie w klubach. Zawodnicy jednak solidnie trenowali i dawali z siebie wszystko, aby utrzymać jak najwyższą sportową formę. Jestem im za to wdzięczny – chwalił sztab i podopiecznych. Najpierw jednak był zmuszony stworzyć szeroką listę prawie trzydziestu graczy, również ze względu na ilość urazów, by stopniowo ją okroić do ostatecznej siedemnastoosobowej kadry. – Cały czas musieliśmy myśleć o szukaniu optymalnych rozwiązań. Teraz wszyscy wiemy już, jak radzić sobie w tak trudnych sytuacjach – ocenił Biegler. Nie wszyscy jednak są zadowoleni z decyzji Niemca, a ostateczny skład budzi nieco kontrowersji. W ostatniej chwili ze ścisłego grona wypadli Rafał Gliński, Patryk Kuchczyński i Marcin Wichary. Pierwszy przegrał rywalizację na środku rozegrania z kilkoma doświadczonymi kadrowiczami, drugiego na prawym skrzydle ma zastąpić Robert Orzechowski, a trzeciego w bramce Piotr Wyszomirski. – Te decyzje nie były wynikiem porównania jakości czy formy poszczególnych zawodników, ale moich osobistych odczuć i względów taktycznych – tłumaczył się selekcjoner. – O ostatecznym skła- Nasi szczypiorniści po cichu licz¹ na sukces w duñskim turnieju fot. FLICKR.COM W tegorocznym Australian Open w grze pojedynczej pañ zagraj¹ Agnieszka Radwañska i Katarzyna Piter, a w singlu mê¿czyzn Jerzy Janowicz, £ukasz Kubot i Micha³ Przysiê¿ny. W pierwszej rundzie Radwańska zmierzy się z reprezentującą Kazachstan 19-letnią Rosjanką Julią Putincewą (WTA 109), a Piter z Rumunką Simoną Halep (WTA 11). Z kolei Janowicz zagra z Australijczykiem Jordanem Thompsonem (ATP 319), Kubot z Rosjaninem Nikołajem Dawydienką (ATP 61), a Przysiężny z Argentyńczykiem Horacio Zeballosem (ATP 65). W grze deblowej wystawiamy aż siedmioro tenisistów. Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski na otwarcie zmierzą się z rodakiem Tomaszem Bednarkiem grającym w parze z Chorwatem Ivo Karloviciem. „Matka” i „Frytka”, półfinaliści tej imprezy z roku 2006, w tegorocznej edycji rozstawieni zostali z numerem dziewiątym. Z kolei z numerem 14. w drabince rozstawiona została polsko-szwedzka para Kubot i Robert Lindstedt. Ich pierw- Agnieszka Radwañska szymi rywalami będą Argentyńczyk Federico Delbonis i Hiszpan Albert Ramos. Partnerem deblowym Przysiężnego będzie natomiast Australijczyk Marinko Matosević, a los na pierwszych przeciwników wyznaczył im Brytyjczyków Colina Fleminga i Rossa Hutchinsa. W grze podwójnej kobiet wystąpi jeden polski duet – Katarzyna Piter z Alicją Rosolską. Polki czeka trudne zadanie, bo już w pierwszej rundzie trafiły na mocny debel Olga Goworcowa (Białoruś) – Christina McHale (Stany Zjednoczone). LOVA w obiektywie fot. WIKIMEDIA dzie kadry decydowały drobiazgi, a ci, którzy zostali w kraju, nie są jednak od tej drużyny daleko – dodał, wskazując zarazem, że jeśli będzie zmuszony w trakcie turnieju alarmowo uzupełnić skład, to sięgnie właśnie po nich. Nie ma outsiderów Na co stać ten zespół? Czy jest w stanie nawiązać do najlepszego wyniku w historii, czyli czwartego miejsca na ME z 2010 roku? Takie deklaracje nie padają. Wręcz przeciwnie…. Dookoła słychać tylko, że losowanie nie było szczęśliwe, skład naszej grupy jest bardzo silny, więc trzeba dopuszczać nawet zakończenie rozgrywek już na tym etapie. – Będzie piekielnie ciężko – powiedział Michał Kubisztal. – Mamy rywali z najwyższej półki – wskazuje Bartłomiej Jaszka. – Grupa śmierci? Wszystkie grupy, to grupy śmierci – twierdzi Sławomir Szmal. Kluczowe znaczenie będzie miał więc dzisiejszy mecz z aktualnym wicemistrzem Europy Serbią. Trzeba go wygrać, żeby po kolejnym z faworyzowaną Francją (w środę) nie myśleć o trzecim z Rosją (w pią- tek), jak o spotkaniu ostatniej szansy. I choć z czterech ekip w dalszej fazie zagrają trzy, to Polski nikt nie widzi wśród najlepszych. – W całym turnieju nie ma outsiderów. To zupełnie inne zawody niż mistrzostwa świata. Przecież w domu zostali mocni Niemcy i Słoweńcy. Już teraz każdej drużynie, która awansowała do finałów, należy się więc szacunek – twierdzi Biegler. Wenta wentylem bezpieczeństwa? Niemiec zadanie będzie miał tym bardziej utrudnione, że już pojawiły się o plotki o jego następcy. Gdyby powinęła mu się noga, kadrę ma przejąć jej były trener Bogdan Wenta, ostatnio zwolniony z roli pierwszego szkoleniowca Vive Targów Kielce. A jeszcze niedawno zapewniano Bieglera, że będzie mógł spokojnie pracować z biało-czerwonymi aż do 2016 roku i krok po kroku budować nasz zespół na finały ME w Polsce. Z ocenami i weryfikacją poczekajmy. Panowie nie chcą być chyba gorsi od pań, które ostatnio pod wodzą Duńczyka Kima Rasmussena zajęły czwarte miejsce na świecie. ARTUR BORUC ZNÓW W BRAMCE ŚWIĘTYCH Artur Boruc wróci³ do bramki Southamptonu po ponad miesiêcznej przerwie spowodowanej kontuzj¹ odniesion¹ 1 grudnia w spotkaniu z Chelsea Londyn. W meczu z West Bromwich Albion (1:0) Polak spisa³ siê znakomicie, notuj¹c siódmy wystêp w tym sezonie bez straconego gola (w 14 spotkaniach). Trener „Świêtych” Mauricio Pochettino z uznaniem oceni³ grê reprezentanta Polski. – By³ naprawdê świetny, zw³aszcza w koñcówce spotkania, gdy kapitaln¹ interwencj¹ uratowa³ nas przed strat¹ punktów – przyzna³ argentyñski szkoleniowiec. Southampton zajmuje obecnie dziewi¹te miejsce w Premier League. BALO