Sequenza N – Polacco – Maria Sobotka

Transkrypt

Sequenza N – Polacco – Maria Sobotka
|1
Sequenza N – Polacco – Maria Sobotka
Czasem wolnym jest ten dedykowany prawdziwemu czytaniu,
nie hipotetycznemu. Ten czas jest naszym jednym dobrem, na
wyłączność- jak pisze Seneka w początkowych, głębokich i poważnych
słowach z Listów do Lucilio. Czas który jest niszczony przez wielorakie
zajęcia i przez to, co zuchwale i eufemistycznie nazywamy drugą praca,
podczas gdy jest ona trzecia lub czwarta. Czas który jest nam kradziony
przez przeszkadzających złodziei czasu, naszkicowanych przez Orazio w
IX Satyrze. I właśnie nim Kraus zadedykował posępny aforyzm:
„ Wielu pragnie mnie zabić. Wielu pragnie pogawędzić ze mną przez
godzinę. Od pierwszych chroni mnie prawo.”
Czas wolny dla książki oznacza uwolnić lekturę od mylnych
ambicji.
Pierwszą z nich jest identyfikowanie lektury z „posiadaniem”
intelektualnym tekstu. Trzeba uwolnić się od chęci „posiadania”,
mówiąc idealistycznie, jakiegoś tekstu. Czytanie jest procesem bez
końca, który tylko mała wyobraźnia może ograniczyć do przeczytania
dzieła. W ten sam sposób język erotyki zwodzi nas kiedy do czasownika
posiadać dodaje jako dopełnienie jakąś osobę. Nic bardziej mylnego niż
ten sposób posiadania. Ale szaleńczy zapał wszechmocy nakazuje nam
wybrać spośród czasowników ten najmniej odpowiedni. Lepiej, to co
daje nam książka poddać zmianom, które przekształcają ją i nas. Nie
łudząc się że zatrzymamy ją na krótką nieskończoność, jak w
bankowym sejfie zamienionym w kryptę.
Kolejną chorobliwą spuścizną, odziedziczoną ze szkoły, jest kult
kompetencji. Ten niedościgniony ideał dostarcza nam najbardziej
rygorystyczne a zarazem najpowszechniejsze usprawiedliwienie aby nie
czytać. Nie da się też zapomnieć postaci z cmentarza Lee Masters,
który mówił że wyobraził sobie coś wielkiego, decydując się jako
chłopiec aby przeczytać całą Encyklopedię Brytyjską.
Ideały, które nieświadomie kierują nami w zakamarkach umysłu i
zabierają nam swobodę ruchu, mają niejasny związek z takimi planami.
Jednakże znaczenie książki nigdy nie jest zawarte w tym czym jest, ale
w tym czym my jesteśmy po jej przeczytaniu. Książka żyje ponieważ
zmienia nas. Mamy tendencję aby zapominać o tym , ja oczywiście jako
pierwszy. Ale pozostaje jej najważniejsze znaczenie.
Szał -po grecku mania- kompetencji prześladuje nierealną
całość aby zablokować jedyną dostępna dla nas przestrzeń, którą jest
stronniczość. Nie zwiedziłem jeszcze niektórych części Grecji w
oczekiwaniu na przeczytanie książek, których nie przeczytam nigdy. Nie
odwiedzę nigdy tych części Grecji. Ale wspomnienie nieznanego
wzgórza na Krecie, nad którym latają kruki, jest dla mnie bardziej
emocjonujące niż ruiny pałacu Cnosso.
Z aberracją kompetencji konkuruje brutalny nakaz, który
zdefiniowałbym jako ekonomia biedy, typowa dla okresów wojny: nie
zostawiaj nic na talerzu. To jest jakby nakazać konsumującemu aby
nigdy się nie zawahał, nawet jeśli odkryje jakiś błąd w wyborze. Wydaje
się, że połykanie dopełnia nawet to, co najważniejsze aby wyrazić osąd,
jednakże wiadomym jest że, na przykład, dla wina, wystarczy go tylko
spróbować. Poza tym książki nie mają być czytane aby zostać ocenione,
ale aby się nimi delektować. Longanesi porównywał krytyków
literackich kiedy oceniają jakiś tekst do funkcjonariuszy policji kiedy
przesłuchują podejrzanego.
Tuż obok kultu kompetencji znajduje się kult „Kolejności”.
Przeczytać najpierw jedną, a potem kolejną książkę. Przyzwyczaja nas
do tego szkoła, aby przedłożyć czytanie geniuszu przed przeciętność,
która go tłumaczy. W rezultacie przestajemy czytać ten pierwszy i nigdy
nie przechodzimy do kolejnego. Znudzenie przejściem popycha często
do zmiany kursu.
|2
Sequenza N – Polacco – Maria Sobotka
Groucho Marx, poproszona o przewodnik do przygotowania się do
Ulyssesa Joyce'a, odrzuciła tom Gilbert'a, mówiąc że jego komentarz
potrzebował więcej wyjaśnień niż sam tekst.
Kolejną pokutującą biurokratyczną wizją książki jest „ narzędzie
pracy”.Istnieją profesjonalne metody czytania. Wszyscy je znamy, w
przeciwnym razie nie przeczytalibyśmy tych wszystkich książek, które
przeczytaliśmy.
Postępować poprzez sondaże, skróty, fragmenty. Poprzez
sekwencje, zaczepienia, konkluzje. Nie wykluczone że także czas wolny
jest pomocny. Jestem przekonany, nie będąc członkiem żadnej
spirytualistycznej sekty, że sama obecność fizyczna książek w
biblioteczce, oddziałuje na tego kto je posiada.
Czyta się również dla osmozy.
Czytanie
jest sztuką której się uczy nie mniej niż pisania. Próbuję uczyć jej, ale w
znaczeniu francuskiego apprendre, które oznacza jednocześnie nauczyć
się jej. To jest sztuka której nauka nigdy nie ma końca.
Odzyskać sens lektury jako szczęścia, nie jako konstrukcji: to
dzieciństwo, które jako dorośli trzeba odzyskać. Poszukiwać książek
jako przyjemności nie jako narzędzia. Łakome, sekretne,
niewyczerpalne przyjemności.
Kochać zachłanność, nie powściągliwość. W przeciwnym razie
czyta się niewiele książek rocznie i nie zawsze te najlepsze. Kupować
więcej książek naraz aby czytać je równocześnie. Odkryć poligamię.
Oczywiście monogamia pozwala na radości niedopowiedzenia, ale
może dlatego o nich się nie mówi i wybiera się od niej odstępstwa.
Czasami przelotny związek jest bardziej pożądany od wspólnego
życia. Książka może dać z siebie to co najlepsze tylko w niektórych
fragmentach. Próbować je znaleźć i zwolnić przy nich. Nie chcę
sugerować niestałości ale mobilność. Czas wolny poświęcony książce
oznacza lekturę wolną od jakiegokolwiek celu. Oznacza czytanie w
teraźniejszości. Mówię tu o doświadczeniu, które prawie zawsze było
mi zabronione.
Aby przybliżyć się do lektury trzeba zapomnieć o czytaniu zawodowym
jak również o czytaniu bibliofila. Uważam że miłość do książek zawarta
jest w jakimś genie, który przekazuje głód wiedzy poprzez alfabet. W
najpoważniejszych przypadkach, do których obawiam się że przynależę,
jest rozkosz pochłaniania wszechświata przez książki.
Ale tutaj pewna celowość pozostaje, choć nieświadoma.
Zmęczenie po przeczytaniu wszystkich książek, wspomniane przez
Mallarme, staje się dla bibliofila desperacją, że mu się nie udało. Stąd
też jego marzeniem jest obudzić się pewnego ranka, opisanego przez
Nietzsche, i odkryć szczęście w chodzeniu, pozostawiając książki z tyłu.
Nie czytać aby ( aby się nauczyć, aby się rozerwać, aby pisać,
aby mówić, aby myśleć, aby uciec, aby pamiętać). Czytać bez celu,
chociaż człowiek wiecznie obmyśla swój sens.Czytać w chwili obecnej,
aby przeczytać daną chwilę.
Wiedza tradycji Wschodu i Zachodu potwierdzała zawsze priorytet
teraźniejszości, drzwi które uchylają dostęp do czasu. W cywilizacji
techniki- napisał Heschel- konsumujemy czas aby zyskać przestrzeń. Ale
czas- dodaje- jest sercem egzystencji.Myślę że to był sens zdania
skierowanej przez Diogenesa do Aleksandra, który zatrzymał się przed
nim skulony: „Przesuń się gdyż zasłaniasz mi słońce”
Zdanie które zostało zinterpretowane jako chęć pomniejszenia
chwały Aleksandra. Ale ja wątpię czy Diogenes, porównując go do
słońca, chciał go poniżyć. Wprost przeciwnie. Akcent pada raczej na
ogólny i wieczny sens teraźniejszości.
|3
Sequenza N – Polacco – Maria Sobotka
Osoba Aleksandra zasłania słońce i odbiera Diogenesowi dobro, jakim
jest światło.
Czytać w obecnej chwili i uczestniczyć w tym co się wydarza. Czytanie
jako wsłuchanie się we wnętrze,
jako dialog pomiędzy autorem a
sobą samym.
Pewien wielki kolekcjoner obrazów mówił mi że przyjemnością
posiadania była przede wszystkim możliwość kontemplowania ich w
ciszy, przez długi czas, kiedy chciał. Nie wyznaczał sobie dodatkowych
celów. Tak jak mnich mógłby się modlić, nie po to aby coś otrzymać, ale
aby podziękować że może się modlić.
Czytanie w teraźniejszości odkryłoby najważniejszy sens czasu i lektury.
Używam tu trybu warunkowego gdyż jest to żmudny cel. Ale zacząłem
do niego podążać. Może kiedy będę miał 242 lata będę go osiągać
każdego dnia. Jak na razie stwierdzam że czytanie w danej chwili daje
w końcu zbieżność między szczęściem a ratunkiem.
@Traduzione in Polacco di Maria Sobotka – 04.04.2014
Sequenza N --> Polacco -->Italiano Serafina Santoliquido
Il tempo libero è quello dedicato alla vera lettura, non a quella
ipotetica. Il tempo è il solo bene che ci appartiene, in modo esclusivo,
come scrive Seneca nelle prime righe, profonde e serie, delle Lettere a
Lucilio. Tempo che è rovinato da molteplici impegni e da quello che
chiamiamo, spavaldamente ed eufemisticamente, secondo lavoro,
mentre si tratta del terzo o del quarto.
Tempo che ci è sottratto dai fastidiosi ladri di tempo, abbozzati da
Orazio nella Satira IX. E proprio al tempo Kraus dedicò il cupo aforisma:
“Molti desiderano uccidermi. Molti desiderano chiacchierare con me
per un’ora. Dai primi mi guarda la legge”.
Tempo libero per i libri significa liberare il libro da ambizioni
errate.
La prima è quella di identificare il libro con il “possesso” intellettuale del
testo. Bisogna liberarsi dal desiderio di “possedere”, idealmente
parlando, un testo.
La lettura è un processo senza fine, che solo una piccola1
immaginazione può limitare alla lettura di un’opera. In questo stesso
modo il linguaggio dell’erotismo ci illude quando al verbo possedere
aggiunge la specificazione di una qualche persona. Niente di più
ingannevole di questo modo di possedere. Ma il pazzesco delirio di
onnipotenza ci intima di scegliere, tra i verbi, quello meno adatto.
Meglio, quello che ci dà il libro sottoporlo a cambiamenti che
|1
trasformano lui e noi. Non illudendosi che lo tratterremo in una breve
infinità, come in una cassetta di sicurezza trasformata in cripta.
Un’altra eredità morbosa, ricevuta dalla scuola, è il culto della
competenza. Questo ideale inarrivabile ci fornisce la più rigorosa, e al
tempo stesso più popolare, giustificazione per non leggere. Non si può
neppure dimenticare il personaggio del cimitero di Lee Masters, che
diceva di essersi immaginato qualcosa di grandioso quando si era
deciso, da ragazzino, a leggere tutta l’Enciclopedia Britannica.
Gli ideali che inconsciamente ci guidano nei sotterranei della mente, e ci
tolgono libertà di movimento, hanno un legame oscuro con questi
progetti. Tuttavia il significato di un libro non è mai contenuto in quello
che è, ma in quello che noi siamo dopo averlo letto. Il libro vive perché
ci trasforma. Tendiamo a dimenticarlo, io per primo, ovviamente. Ma
rimane il suo significato più importante.
La follia – in greco mania – della completezza2 persegue una
completezza irreale per bloccare l’unico spazio che abbiamo a
disposizione, la parzialità. Non ho visitato ancora alcune zone della
Grecia aspettando di leggere dei libri che non leggerò mai. Non visiterò
mai queste zone in Grecia. Ma il ricordo di una collina sconosciuta, a
Creta, sorvolata dai corvi, è per me più emozionante delle rovine del
palazzo di Cnosso.
1
Nella versione polacca è stato usato un termine che non ha altri significati. Inoltre
anche in polacco non si dice „piccola immaginazione“, ma si dovrebbe usare
„limitata“, oppure „debole“.
2
Anche qui secondo me dovrebbe essere „completeza“ o qualche sinonimo per npn
ripetersi
Sequenza N --> Polacco -->Italiano Serafina Santoliquido
Con l’aberrazione della completezza3 concorre il brutale
imperativo che definirei economia della miseria, tipica dei periodi di
guerra: non lasciare niente nel piatto. È come ordinare ad un
commensale di non esitare mai, neppure se scoprisse di aver fatto un
errore nella scelta. Sembra che inghiottire sia la cosa più importante per
esprimere un giudizio, tuttavia è chiaro che, ad esempio, per il vino, è
sufficiente soltanto provarlo. Inoltre i libri non vanno letti per valutarli,
ma per goderseli. Longanesi paragonò i critici letterari che recensiscono
un libro ai funzionari di polizia nell’atto di interrogare un sospetto.
Accanto al culto della completezza4 si trova il culto della
“sequenzialità”. Leggere un libro prima di leggerne un altro. Ci abitua a
questo la scuola, per far leggere un genio dopo la mediocrità che lo
spiega. Il risultato è che smettiamo di leggere il primo e non passiamo
mai a quello seguente. La noia dell’attraversamento ci spinge spesso a
cambiare rotta. Groucho Marx, chiesta una guida che preparasse alla
lettura dell’Ulysse di Joyce, respinse il volume di Gilbert, dicendo che il
commento aveva bisogno di più spiegazioni del testo stesso.
Un’altra visione del libro, burocratica e molto diffusa espiatoria
è quella di vederlo come “strumento di lavoro”. Esistono metodi di
lettura professionali. Li conosciamo tutti, in caso contrario non
avremmo letto tutti quei libri che abbiamo invece letto. Andare avanti
con sondaggi, riassunti, brani. Attraverso sequenze, associazioni,
conclusioni. Non è escluso che anche il tempo libero sia d’aiuto. Sono
3
Secondo me qui la parola è stata travisata. È stato tradotto „kompetencja“, ma
secondo me dovrebbe essere „completezza“
4
Come nota 3
|2
convinto, pur non appartenendo a nessuna setta spirituale, che la sola
presenza fisica dei libri nella libreria di casa influisca su chi li possiede. Si
legge anche per osmosi.
La lettura è un’arte che si insegna non meno della scrittura. Cerco di
insegnarla, ma nel significato del francese apprendre, che significa al
tempo stesso impararla. È un’arte il cui insegnamento non ha mai fine.
Recuperare il senso del libro come felicità, non come costruzione: è
l’infanzia che, da adulti, bisogna recuperare. Ricercare i libri vedendoli
come piacere e non come strumenti. Piaceri ghiotti, segreti, inesauribili.
Amare l’avidità, non la moderazione. In caso contrario si leggono
pochi libri all’anno e non sempre i migliori. Comprare più libri alla volta
per leggerli contemporaneamente. Scoprire la poligamia. Naturalmente
la monogamia consente di provare gioie indicibili, ma forse per questo
non se ne parla e si sceglie di allontanarsene.
A volte un’avventura fugace è più agognata della vita in comune.
Il libro può dare il meglio di sé solo in alcuni brani. Cercare di trovarli e
sentirsi liberi. Non intendo suggerire l’instabilità, ma la mobilità. Il
tempo libero dedicato al libro significa una lettura libera da un qualsiasi
scopo. Significa leggere nel presente. Parlo qui di un’esperienza che mi
è stata quasi sempre preclusa.
Per avvicinarsi al libro bisogna dimenticare la lettura per motivi
professionali e anche quella del bibliofilo. Ritengo che l’amore per i libri
sia contenuta in qualche gene che trasmette la fame di conoscenza
attraverso l’alfabeto. Nei casi più seri, ai quali temo di appartenere, c’è
la voluttà di assorbire l’universo attraverso i libri.
Sequenza N --> Polacco -->Italiano Serafina Santoliquido
Ma rimane una certa intenzionalità, anche se inconscia. La stanchezza
dopo aver letto tutti i libri, ricordata da Mallarmé, si trasforma per il
bibliofilo nella disperazione di non esserci riuscito. Ne deriva anche il
suo sogno di svegliarsi una mattina, descritta da Nietzsche, e scoprire la
gioia del camminare, lasciando indietro i libri.
Non leggere per (per imparare, per distrarsi, per scrivere, per
parlare, per pensare, per fuggire, per ricordare). Leggere senza uno
scopo, anche se l’uomo medita sempre un senso. Leggere in questo
momento, per leggere un dato momento.
La cultura della tradizione dell’Oriente e dell’Occidente ha sempre
confermato la priorità del presente, la porta socchiusa che ci dà
l’accesso al tempo. Nella civiltà della tecnica – scrisse Heschel –
consumiamo il tempo per ottenere spazio. Ma il tempo – aggiunge – è il
cuore dell’esistenza. Penso che questo fosse il senso della frase rivolta
da Diogene ad Alessandro, che si era rannicchiato davanti a lui:
“Spostati perché mi fai ombra”.
Frase che è stata interpretata come volontà di sminuire la gloria
di Alessandro. Ma io dubito che Diogene, paragonando il re al sole,
volesse sminuirlo. Anzi, al contrario. L’accento è posto piuttosto sul
senso generale ed eterno del presente. La persona di Alessandro copre
il sole e toglie a Diogene il bene della luce.
Leggere in questo momento e partecipare a quello che succede.
Leggere come ascolto intimo, come dialogo tra l’autore e se stessi.
Un grande collezionista mi disse che il piacere di possedere i
quadri consisteva soprattutto nella possibilità di contemplarli in silenzio,
a lungo, quando ne aveva voglia. Non aveva altri scopi. Così come un
|3
monaco potrebbe pregare non per ottenere qualcosa, ma per
ringraziare per il fatto stesso di poter pregare.
Leggere nel presente scoprirebbe il senso più importante del tempo e
del libro. Uso il condizionale perché è un fine faticoso. Ma ho
cominciato ad avvicinarmi ad esso. Forse quando avrò 242 anni lo
raggiungerò ogni giorno. Per il momento affermo che leggere in un dato
momento porta, alla fine, a far convergere felicità e salvezza.
©Traduzione di Serafina Santoliquido

Podobne dokumenty