Żądza - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Żądza - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Żądni wiedzy wzbogacają się podczas czytania książek. „Prawo, Prorocy i ci,
którzy po nich przyszli, zostawili nam liczne i wielkie dzieła w dziedzinie
nauki i mądrości, za co Izraelowi należy się chwała. Potrzeba przeto, by nie
tylko ci, co umieją czytać, byli o nich dobrze pouczeni, ale też żeby i
uczniowie dla obcych stali się pożyteczni przez mowy i pisma. Dziadek mój,
Jezus, kiedy oddał się pełniejszemu poznaniu Prawa, Proroków oraz innych
ksiąg ojczystych i nabrał w nich doskonałej biegłości, sam też zapragnął
napisać coś z dziedziny nauki i mądrości, aby ludzie żądni wiedzy sami przez
to wszystko się wzbogacili, a jeszcze bardziej, aby coś dodali do niej przez
życie zgodne z Prawem. Proszę więc z życzliwością i uwagą zabierać się do
czytania, a wybaczyć w tych miejscach, gdzie by się komu wydawać mogło,
że mimo naszej usilnej pracy nad tłumaczeniem, nie mogliśmy dobrać
odpowiedniego wyrażenia: albowiem nie mają tej samej mocy słowa czytane
w języku hebrajskim, co przełożone na inną mowę. Nie tylko ta księga, ale
nawet samo Prawo i Proroctwa, i inne księgi czytane w swoim języku
wykazują niemałą różnicę. Gdy w trzydziestym ósmym roku panowania króla
Euergetesa przybyłem do Egiptu i tam zamieszkałem, znalazłem odpis księgi,
zawierający nieprzeciętną naukę. Czułem się zmuszony dołożyć usilnego
starania i rzetelnej pracy, aby tę księgę przetłumaczyć. Poświęciłem wiele
bezsennych nocy i nauki, aby w takim przeciągu czasu, jaki był potrzebny,
wydać wykończoną księgę dla tych, wśród których przebywam i którzy
chcieliby się czegoś nauczyć, a są przygotowani do życia według Prawa w
dziedzinie obyczajów” (Syr Prolog).
+ Żądny nowości Europejczyk wieku XVI, dynamiczny, skłonny do anarchii w
gromadzeni wszelkiego rodzaju przeżyć zmysłowych. „Formalne zawiązanie
sporu o człowieka, o jego tożsamość, wiąże Mirewicz z faktem opublikowania
przez Erazma z Rotterdamu polemizującej z poglądami Lutra rozprawy De
libero arbitrio diatribe (1524), na którą zaatakowany odpowiedział traktatem
De servo arbitrio (1525). Ów spór o człowieka w XVI wieku […] cofał jego
uczestników, w sposób paradoksalny, w czasy przedchrześcijańskie.
Komentując teorię J. Kalwina z jego traktatem Institutio religionis christianae
(1536) o przeznaczeniu, Mirewicz pisze: „(…) wolno nam nazywać Kalwina
smutnym reformatorem, który pogańską teorię przeznaczenia usiłował
włączyć w strukturę myśli chrześcijańskiej jako jedyny klucz otwierający
drzwi boskich i ludzkich tajemnic. Ofiarował ten klucz intelektualnym
środowiskom zrażonym do Rzymu, niechętnym Lutrowi, którym zupełnie
odpowiadał Zwingli lub inni, nowatorzy rozkochani bardziej w Cyceronie i
Senece aniżeli w autorach Nowego Testamentu” /S. Szczyrba, Afirmacja Boga
i życie moralne w ujęciu Jerzego Mirewicza TJ , Łódź 1994, s. 63/. „Mirewicz
postrzega źródło kryzysu myśli europejskiej w odejściu od biblijnych i
chrześcijańskich
korzeni
z
jednoczesnym
nazbyt
jednostronnym
przeakcentowaniem kultury i tradycji grecko-rzymskiej” /Tamże, s. 64/. „To
dokonało się, zauważa, bardzo wyraźnie w XVI wieku (Por. Obrońcy Europy,
Londyn 1983, s. 29: „Po odkryciu Ameryki, opłynięciu Afryki oraz lepszym
poznaniu Dalekiego Wschodu Europa zmalała w oczach jej mieszkańców […]
1
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Zawarta w Ewangelii propozycja ładu wewnętrznego i zewnętrznego nie
imponowała ludziom szesnastego wieku (…). Teraz tworzył się nowy typ
Europejczyka – żądny nowości, dynamiczny, skłonny do anarchii w
gromadzeni wszelkiego rodzaju przeżyć zmysłowych. Zbiegło się to w czasie z
rozpadem jedności chrześcijaństwa. Typ poszukiwacza przygód w dalekich
krajach, gdzie można otrząsnąć z siebie styl postępowania narzucony w
ojczyźnie przez opinię publiczną i nie liczyć się z zastanym u obcych. A
wszystko w imię godności, wolności i chwały człowieka”. Por. Nawrócony
humanista na papieskim tronie – Pius II (1458-1464), w Słudzy Europy,
Londyn 1985, 37-44, s. 39: „Był to proces odwracania się od nauki Kościoła
podawanej w języku, który daleko odbiegał od stylu Cycerona i był
traktowany w środowiskach humanistycznych jako barbarzyński […] katolicy
z pewnym lękiem obserwowali tę ‘inwazję’ kultury pogańskiej”). Zbiegło się to
w czasie z rozpadem kultury europejskiej. Było to – powiada Mirewicz –
preludium do kryzysu kultury europejskiej (Słudzy Europy …, s. 32). Kryzys
ten odznacza się przede wszystkim „błędem antropologicznym” albo można
powidzieć – kryzys ów był (jest) rozpoznawalny po „błędzie antropologicznym”
/Tamże, s. 65.
+ Żądza ambicji oddala ludzi od Boga. Różaniec rozważaniem wydarzeń z
życia Maryi, ale nie jest tylko; jest przede wszystkim rozważaniem tajemnic z
życia Zbawiciela, za którym wędrujemy razem z Maryją i na którego patrzymy
jej oczyma (Ks. Robert Spiske, Kazanie nr 1099. Na święto Różańca Świętego.
3 października 1886. W katedrze, s. 8). Słowami i postawą ducha
przyjmowaną podczas modlitwy różańcowej chrześcijanin pobudza siebie do
lepszego naśladowania Jezusa Chrystusa. Ks. Spiske przypomina przy tym,
że „Pan nie żąda od nas niczego niemożliwego. On najpierw wzmacnia i
uzdrawia naszą dusze, zanim do nas przemówi: powstań, niezdecydowany i
pójdź za mną” (Tamże, s. 10). Modlitwa różańcowa przekonuje nas, że „On
przyjął naszą naturę, abyśmy zostali oczyszczeni ze wszystkich grzechów i
był posłuszny aż do śmierci krzyżowej, abyśmy zostali uwolnieni ze
wszystkich skutków nieposłuszeństwa przeciw Bogu. On był opuszczony
przez Boga, byśmy my mogli powrócić do wspólnoty z Bogiem. On umarł i
zmartwychwstał, abyśmy mogli zostać zbawieni. On żyje prosząc za nami w
niebie, przygotowuje nam mieszkanie w domu Ojca, i pozostaje z nami
poprzez swojego Ducha, i przybędzie znowu, aby każdego wywyższyć według
jego zasług, w swoim królestwie” (Tamże, s. 11). W wielu kazaniach ks.
Spiske zwracał uwagę, że całe życie człowieka na ziemi powinno być
poświęcone dla zdobycia życia wiecznego. Droga do zbawienia wiecznego
prowadzi przez Kościół (Ks. Robert Spiske, Kazanie nr 1109. Na 19 niedzielę
po Zielonych Świątkach, s. 1). Ludzie światowi czynią ze swego życia
nieprzerwany ciąg konsumpcji. Człowiek Boży przygotowuje się do uczty
niebieskiej, która nigdy się nie skończy (Tamże, s. 3). Najważniejszą sprawą
dla człowieka jest sens jego życia. Ten sens daje tylko krzyż Jezusa
Chrystusa (Tamże, s. 4). Dzisiaj ludzie zdławili w sobie „niebiański sposób
myślenia poprzez kultywowanie myśli o doczesności, poprzez bezsens, żądzę
ambicji”. Człowiek oddala się od królestwa niebieskiego nie tylko w swoim
postępowaniu, ale przede wszystkim w swoim myśleniu. Wrocławski
nauczyciel młodzieży zauważył nie tylko wśród dzieci, ale i wśród ludzi
dorosłych tragiczną nieznajomość spraw Bożych. Bynajmniej nie ma miejsca
2
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
rozmijanie się teorii z praktyką. Po prostu nie ma teorii.
+ Żądza bogactw celem rewolucji Robespierre w swojej mowie w Konwencie
przekonywał, że rewolucję nie da się przeprowadzić nagle, trzeba ją rozwijać
etapami, stopniowo. Rewolucję nie prowadzi do przodu gwałtowne
wystąpienie biedoty. Rewolucja jest tworzona przez arystokratów, bogaczy, a
nawet przez niektórych kapłanów. Tacy ludzie zasiadali w parlamencie w
czasie rewolucji francuskiej, słuchając słów swego przywódcy z zachwytem.
Lud jest tylko wykonawcą, mięsem armatnim dla realizowania idei ponadludzi. Rewolucja rozpoczyna się od ludzi bogatych, którzy w taki sposób chcą
osiągnąć swe własne cele. Kieruje nimi żądza bogactw i władzy oraz pogarda i
nienawiść. Zdaje im się, że mogą kierować rewolucyjnym ruchem i zatrzymać
go, gdy to będzie im odpowiadać. Historia wykazała, że konkretni ludzie w
ich aktualnej sytuacji nie byli w stanie tego uczynić. Jest to jednak możliwe
w dłuższej perspektywie czasowej. Okazuje się, że rewolucje są sterowane i
zdarza się, że upadają wskutek działań płynących z tego samego źródła,
które ja wywołało. Robespierre wiedział, że rewolucję rozpoczyna
arystokracja i inteligencja. W następnej fazie dopiero pojawia się lud, ale
pojawia się z całą pewnością, likwidując tych, którzy byli pomysłodawcami i
prowodyrami. Rewolucja pożera swoje dzieci. Jednakże za jednymi i drugimi
jest jeszcze ktoś, prawdziwe źródło, rozpoczynające i kierujące. Są to
światowi bankierzy, którzy kierują inteligencją i masami za pomocą
zawodowych rewolucjonistów, dobrze wyszkolonych i sowicie opłacanych.
Oni to pobudzają najdziksze instynkty mas i oni pomagają w tworzeniu
politycznej mody w sferach inteligenckich H81 14.
+ Żądza bytu tkwi w osnowie każdego bytu. Zdziechowski bronił rozumu
praktycznego Emanuela Kanta, poznającego wewnętrzne doświadczenie
wolności i prawa moralnego. „Jednakże problem podstawowy, którego
Zdziechowski broniąc Kanta, nie zauważył, zawiera się w pytaniu: jak można
powiedzieć, które reguły naszego postępowania są prawdziwe? […]
Zwątpienie w zewnętrzny i poznawalny byt realny prowadzi nas do oparcia
się na powinności jako najpierwotniejszym i jedynym bezpośrednio danym
akcie istoty rozumnej. Powinienem, czyli mogę, czyli jestem wolny, czyli
jestem. Ale: dlaczego powinienem? I co powinienem? Łatwo wykazać
(przykłady dostarcza MacIntyre), że możemy opracować takie maksymy
moralnego postępowania, które choć ogólne, mogłyby być niemoralne. W
istocie Kant musi odwołać się również do celowości: postępuj tak, aby
człowiek nigdy nie był instrumentalną przyczyną, ale celem. Dobrze. Jednak
jaki człowiek? Jaką mający naturę? Skąd mam o nim wiedzieć? Kto mi to
objawi?” /P. Lisicki, Szantaż serca, „Fronda” 13/14 (1998) 228-254, s. 244.
„Ale Zdziechowski nie chciał zatrzymać się w miejscu wyznaczonym nam,
śmiertelnym. Starał się przeniknąć tajemnicę zła, nie zauważając, iż nie leży
to w ludzkiej mocy”. Teologia łączy metafizykę z historią. Zrezygnowanie z
jednej daje w rezultacie abstrakcję lub ogranicza się tylko do opisywania
wydarzeń. Według Pawła Lisickiego, Zdziechowski uległ „powszechnej w
naszej
epoce
skłonności,
by
uzależniać
sens
moralności
od
uprzywilejowanych wydarzeń historycznych. Upadek metafizyki sprawił, że
tego, co absolutne, poszukuje się w historii. Chcemy, aby pouczyły nas nagie
fakty. W ludzkim cierpieniu i bólu widzimy to, co pierwotne i autentyczne.
Nie wierzę jednak, by jakiekolwiek wydarzenie w dziejach samo niosło
3
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
odpowiedź na pytanie o prawdę, sens istnienia, naturę obowiązku. Czy
„głębsze umysły” musiały czekać aż na rewolucję francuską, by „objawiła się
im nędza istnienia”? Nędza istnienia to po prostu przekonanie o własnej
przygodności. Myślę jednak, ze Zdziechowski miał częściowo rację. Otóż
rewolucja francuska objawiła nędze istnienia i wywołała falę pesymizmu, ale
w postaci, którą z najwyższym trudem można uznać za chrześcijańską.
Czego zabrakło? Przede wszystkim pokory. Rozum oświeceniowy, gdy patrzył
na dokonane przez siebie dzieło zniszczenia, zwątpił. Zwątpił jednak nie tyle
w siebie, ile w byt. Doskonale widać to choćby u Schopenhauera. Według
Zdziechowskiego, „absolut Schopenhauera to wola życia, która stała się w
człowieku świadomością i poznała tożsamość bytu i cierpienia”. Niemiecki
filozof, cytowany przez autora Pesymizmu…, pisze, iż „pryncyp bytu, jakim
jest wola, wyłania z siebie wszystkie formy życia, które wydane są na pastwę
cierpienia, bo żądza bytu i szczęścia tkwi w ich osnowie”. Podobnie pesymizm
Schellinga wypływał z przeświadczenia, że skaza dotknęła samo Boże źródło
świata” /Tamże, s. 245.
+ Żądza ciała nie jest przyczyną rodzenia się dzieci Bożych. „Na początku
było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku
u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się
stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w
ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła. Pojawił się człowiek posłany
przez Boga – Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby
zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on
światłością, lecz [posłanym], aby zaświadczyć o światłości. Była światłość
prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na
świecie było [Słowo], a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał.
Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak,
którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą
w imię Jego – którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga
się narodzili. A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy
Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i
prawdy” J 1, 1-14.
+ Żądza imperatywem postmodernizmu. „Traf i przypadek są
najdokładniejszymi mapami. Teksty literackie, krytyczne i wszystkie
pozostałe obwieszczają nową erę. Poszczególne dziedziny wiedzy, w tym także
semiotyka i hermeneutyka, podejmują rozpaczliwe, jak się wydaje, wysiłki na
rzecz wprowadzenia oraz ochrony porządku i sensu. Cokolwiek by mówić, to
nie przypadek, że Związek Radziecki przewodzi badaniom semiotycznym, tak
jak nie przypadkiem tradycyjna wiedza religijna jest wciąż orędowniczką
hermeneutyki. Ale epoka porządku i sensu zmuszona jest stanąć twarzą w
twarz z zaczynającą się erą nieciągłości i działań wypływających z pożądania
(hermeneutyka, semiotyka i dekonstrukcjonizm, „Pamiętnik Literacki” z.
3/1986)” Otóż ten chorobliwy nurt w kulturze to największy bluff, jaki tylko
można sobie wyobrazić. W istocie jest to nurt słaby i pusty – zasila go jedynie
ludzka próżność lub naiwność. Kultura kłamstwa nie posiada nic poza
formą: dlatego tak uporczywie trzymają się tego kodu jego admiratorzy. Za
formą chrześcijańskiej kultury zawsze coś stoi. Forma jest po to, by dodawać
blaski
przeżyciu:
pozwala
odkrywać
skalę
miłości,
wierności,
odpowiedzialności wiary. Jest liturgią, łącznikiem, który ułatwia kontakt z
4
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
transcendencją, a jednocześnie łamie nasz egoizm, pozwala jednoczyć się w
powadze, wskazując tym samym na coś większego od nas. Forma dojrzałej
kultury spala nasze indywidualne ciągoty do skupiania się na samych sobie,
wyprowadza nasz wzrok poza własne opłotki i kieruje go na Boga, naprawdę,
na innych ludzi” W. Wencel, Banaliści w świątyni, „Fronda” 13/14 (1998)
355-364, s. 360/. „Forma nowej kultury unifikuje egoizmy, buduje model
człowieka „wolnego”, żyjącego wśród samych przyjemności. […] Hiszpański
krytyk Antonio Blanch tak diagnozuje łuszczącą się już obecnie kulturę:
„Myśl postmodernistyczna […] ujawnia bardziej niż kiedykolwiek przedtem
ciśnienie żądz i pragnień, czyniąc z tego podstawowy środek wyrazu w dziele.
[…] Artyści postmoderny, akceptując całkowicie chaos, instalują się bez
żenady w świecie systematycznego zwątpienia i zobojętnienia. […] Niezależnie
od tego przełomu epistemologicznego […] zauważyć można […] wyraźny
wzrost skłonności solipsystycznych i narcystycznych w wielu powieściach
współczesnych. Wobec zerwania więzi łączących umysł artysty ze światem
obiektywnym trudno dziwić się temu zwrotowi autora ku własnemu „ja”. […]
Autor pragnie zwrócić uwagę na własne pisanie, interesując się nim bardziej
niż innymi przejawami rzeczywistości” /Tamże, s. 361.
+ Żądza krwi motłochu podsycana przez komunistów z premedytacją,
świadomie aby tym samym mocniej go zrewolucjonizować. „Panuje w Polsce
opinia że „requetes” oraz cała w ogóle partia karlistów- to jest wyłącznie
zjawisko północno hiszpańskie, - dokładnie biorąc: podpirenejskie,
nawarskie. Ze zdziwieniem stwierdzam, że karliści stanowią wcale żywy i
żywotny, oraz bardzo już dawny składnik życia politycznego, nawet i tu na
południu” /J. Giertych, Hiszpania Bohaterska, Ossolineum Nowy Świat,
Warszawa 1937, s. 93/. „bronili miasteczka jednak w końcu ich front
obronny pękł. „Czerwoni” rzucili się do ucieczki, zdążyli jednak, uciekając
zlikwidować zakładników. Wylali na nich z góry, przez okno, kilka zawczasu
przygotowanych beczek z benzyną - i podpalili” /Tamże, s. 95/. „Pytałem w
Sewilli, kto był z reguły okrutniejszy: komuniści czy anarchiści. Pewien
starszy pan, członek partie karlistów, twierdził, że stanowczo anarchiści byli
gorsi: to istni dzicy ludzie, pławiący się z lubością we krwi […] że komuniści
są o wiele gorsi. To są zimni okrutnicy, z całą premedytacją organizujący rzeź
przeciwników politycznych i świadomie popełniający wyrafinowane zbrodnie,
aby podnieść nimi żądze krwi motłochu, a tym samym mocniej go
zrewolucjonizować. Tymczasem anarchiści, to są raczej pomyleńcy, niż źli
ludzie. Oni chcą wszystko przewrócić do góry nogami, bo z zasady nie
podoba im się to, co jest i marzą o tym, aby wszystko było inaczej, niż jest”
/Tamże, s. 96/. „Ale trudno ich porównywać z zorganizowanym spiskiem,
sprzysiężonym na zgubę Hiszpanii, katolicyzmu i cywilizacji i działającym z
całą zimną dokładnością. Z całą po inżyniersku uczoną i skrupulatną
kalkulacją, jaką stanowi komunizm. Pojedynczy anarchista, któremu opar
krwi uderzył do głowy, doprowadzając go do obłąkańczego szału, może się
zdobyć nawet i na więcej wymyślnej fantazji w mordowaniu, a więc i na
większe okrucieństwo, niż komuniści, inżynierowie sztuki organizowania
masowych rzezi. Ale na ogół biorąc anarchiści to raczej nie są źli ludzie.
Więcej w nich wariata niż zbrodniarza” /Tamże, s. 97.
+ Żądza leczona przez łaskę. „Panie, Ojcze i Władco życia mojego, nie zdawaj
mię na ich zachciankę, i nie dozwól, bym przez nie upadł. Któż zastosuje
5
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
rózgi na moje myśli, a do serca mego – karność mądrości, by nie oszczędzić
mnie w moich błędach, nie przepuść moich grzechów, aby się nie mnożyły
moje winy i aby moje grzechy się nie wzmagały; abym nie upadł wobec
przeciwników i nie sprawił uciechy mojemu wrogowi? Panie, Ojcze i Boże
mego życia, nie dawaj mi wyniosłego oka, a żądzę odwróć ode mnie! Niech nie
panują nade mną żądze zmysłowe i grzechy cielesne, nie wydawaj mię
bezwstydnej namiętności! O karności ust posłuchajcie, dzieci: kto ją
zachowa, nie da się pochwycić. Grzesznika odkryją jego własne wargi i do
upadku doprowadzą szydercę i zuchwalca. Nie przyzwyczajaj ust swoich do
wypowiadania przysięgi i nie przywykaj wzywać imienia Świętego. Jak
bowiem niewolnik często brany na męki nie może być wolny od sińców, tak
ten, co byle kiedy przysięga i wzywa imienia Pańskiego, nie będzie wolny od
grzechu. Człowiek często przysięgający pomnaża bezprawia i rózga nie
odejdzie od jego domu. Jeśliby wykroczył mimo woli przeciw przysiędze, to
grzech jego spadnie na niego, a jeśliby ją zlekceważył, zgrzeszy podwójnie, a
jeśliby krzywoprzysięgał, nie będzie mu darowane i dom jego napełni się
nieszczęściem. Bywa taki sposób mówienia, który do śmierci można
przyrównać, niechże się on nie znajdzie w dziedzictwie Jakuba! To wszystko
dalekie jest od bogobojnych: niech się nie pogrążają w nieprawościach! Nie
przyzwyczajaj ust swoich do grubiańskiej nieczystości, gdyż są w niej
grzeszne słowa” (Syr 23, 1-13).
+ Żądza łupów motorem rewolucji. Tłum na czele z Pankracym jest żądny
łupów i ziemi, dyszy pragnieniem mordu i krwi: „Trzech królów własną ręką
zabiłem - dziesięciu jest jeszcze i księży stu śpiewających mszę" (Nie-Boska
Komedia, s. 24). Negacja wszystkich wartości posuwa się do wypowiedzenia
posłuszeństwa państwu, panom i Bogu: „Na rusztowanie głowy królów i
panów - ode mnie poczyna się wolność ludu"(Tamże). Dokonują po drodze
zupełnego zniszczenia wszystkiego, co stare. Przechodzą huraganem Zachód
i zatrzymują się pod okopami Św. Trójcy, gdzie ma dojść do ostatecznego
starcia: „roztapiają się chmury, a im bardziej nikną, tym lepiej słychać
wrzaski, tem lepiej dojrzeć można tłumy, płynące z dołu. Z góry podnosiły się
mgły - i konają teraz po nicościach błękitu. Dolina Św. Trójcy obsypana
światłem migającej broni i lud ciągnie zewsząd do niej, jak do równiny
Ostatniego Sądu" (Tamże, s. 81). W105 218
+ Żądza mordu cechą otchłani, w której zanurzony jest kosmos, Tiutczew.
Mesjanizm rosyjski wieku XIX rozpoczęty w literaturze przez Gogola. „Gogola
nurtuje idea, że Rosja powołana jest do tego, by nieść ludziom braterstwo.
Samo poszukiwanie Królestwa Bożego na ziemi było zjawiskiem rosyjskim.
Począwszy od Gogola kształtuje się religijno-moralny charakter literatury
rosyjskiej, jej mesjanizm. Na tym polega wielkie znaczenie Gogola, bez
względu na jego znaczenie jako artysty. Artystów rosyjskich nurtuje
pragnienie przejścia od tworzenia dzieł sztuki do tworzenia doskonałego
życia. Problemy religijno-metafizyczne i religijno-społeczne dręczą wszystkich
znaczących pisarzy rosyjskich. Jeden z najgłębszych poetów rosyjskich,
Tiutczew, wyraża w swoich wierszach motyw metafizyczno-kosmiczny, potrafi
również przewidzieć nadejście światowej rewolucji. Pod zewnętrzną powłoką
kosmosu dostrzega drgający chaos. Jest poetą nocnej duszy natury. „I
otchłań nam się jawi naga, Groza okryta mgławicami, I nie ma granic między
nią i nami, Dlatego noc nam straszna, wraża”. Świat to „Kobierzec nad
6
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
otchłanią A my płyniemy, żądną otchłanią Zewsząd otaczani”. Jeden z
najświetniejszych wierszy – O czym ty wiejesz, wietrze nocny – kończy się
słowami: „O, nie budź śniących burz: Pod nimi chaos się kotłuje” Ten chaos
dostrzega Tiutczew pod naskórkiem historii i przeczuwa katastrofę. Jest
niechętny rewolucji i nie chce jej, ale uważa ja za nieuchronną. Literaturze
rosyjskiej właściwy jest profetyzm, którego nie ma w takim natężeniu w
innych literaturach. Tiutczew przeczuwał nadejście „rozstrzygających chwil”
historii” /Mikołaj Bierdiajew, Rosyjska idea, wyd. 2, Warszawa 1999 (N.A.
Bierdiajew, Russkaja Idieja. Osnownyje probliemy russkoj mysli XIX i naczała
XX wieka, Sud’ba Rassii, Moskwa 1997), s. 88-89.
+ Żądza natchnienia przeżywana przez poetów. Mesjanizm rosyjski wieku
XIX rozwijany silnie przez Tiutczewa. „Tiutczew stworzył rozbudowany
system teokratyczny, który swoim rozmachem przypomina teokratyczną
doktrynę Włodzimierza Sołowiowa. Wielu rosyjskich poetów przeczuwało, że
Rosja zmierza ku katastrofie. Przeczucia te odnajdujemy już u Lermontowa,
który wyznawał słowianofilską niemal wiarę w przyszłość Rosji. Znany jest
jego przejmujący wiersz: „Nadejdzie rok – czarny Rosji rok – Kiedy spadnie
carów korona, Zapomni czerń dawną do niej miłość, I strawą wielu będzie
śmierć i krew; Obalone nie osłoni prawo; Kiedy dżuma od gnijących
martwych ciał Błądzić pocznie wśród zasmuconych wiosek, Aby mieczem z
chat wypędzać; I głód krajem całym potrząsać będzie, I łuna się odbije w
falach rzek; Aż dnia pewnego stanie mocny człowiek, I ty go poznasz i
zrozumiesz, Dlaczego w jego ręce krwawy nóż”. Ten sam Lermontow przeżył
również rosyjski dramat twórczości – zwątpienie w jej religijne uzasadnienie:
„Od straszliwej żądzy natchnienia niechże się, panie uwolnię, Wówczas na
wąską ścieżkę zbawienia Ku Tobie, panie, znów wstąpię”. W słowach tych
rysuje się ten sam religijny dramat, który przeżył Gogol. Lermontow nie był
osobowością renesansowa, jak Puszkin i, być może, wyłącznie Puszkin, choć
również i on nie w całej pełni. Literatura rosyjska przeżyła wpływ
romantyzmu, który jest zjawiskiem zachodnioeuropejskim. Lecz zasadniczo
nie było u nas ani romantyzmu, ani klasycyzmu. W Rosji dokonywał się
coraz wyraźniejszy zwrot w stronę realizmu religijnego” /Mikołaj Bierdiajew,
Rosyjska idea, wyd. 2, Warszawa 1999 (N.A. Bierdiajew, Russkaja Idieja.
Osnownyje probliemy russkoj mysli XIX i naczała XX wieka, Sud’ba Rassii,
Moskwa 1997), s. 90-91.
+ Żądza niszczenia motorem działań komunistów „Republika hiszpańska II
roku 1935. Dnia 6 maja powstał nowy rząd, w którym było pięciu
przedstawicieli CEDA. Konserwatyści sądzili, że wszelkie niebezpieczeństwa
zostały od Hiszpanii odsunięte, giełda odnotowała wzrost notowań. Gil
Robles został ministrem wojny (J. Arrarás, Historia de la Segunda República
Española, t. 3, wyd. 2, Editora Nacional, Madrid 1970, s. 117). Generał Fanjul
został mianowany podsekretarzem w ministerstwie wojny, generał Godet
inspektorem generalnym Armii a generał Franco szefem sztabu (Tamże, 128).
Lewica zaczęła organizować potężne wiece, bez sprzeciwu nowego rządu. Dnia
26 maja 1935 roku do Walencji przybyło 60 tys. ludzi by posłuchać, co ma do
powiedzenia Azaña. Skazany za dostarczanie broni rewolucjonistom z
października 1934, ułaskawiony, rozpoczął przygotowania do nowej rewolucji
/Tamże, s. 130). Na stadionie w Walencji pojawiły się liczne flagi
komunistyczne. Ich znakiem była podniesiona w górę zaciśnięta pięść, ich
7
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
hymnem Międzynarodówka (Tamże, s. 131). Z drugiej strony gromadzą się
zwolennicy partii i ugrupowań prawicowych. Fal Conde organizuje
paramilitarną organizację młodzieżową „El Requeté”. Laureat nagrody Nobla,
dramaturg Jacinto Benavente publicznie krytykuje rządy republikańskie za
arogancję i zdradę narodu. Był przekonany, że trwające ciągle prześladowania
religijne bardziej niż z nienawiści wynikały z niepokoju sumienia, gdyż ludzi
zdeprawowanych najbardziej denerwuje przykład uczciwości, który ich
zawstydza. Najbardziej pospolite zbrodnie są czynione jako walka polityczna.
Rabunki i morderstwa dokonywane są w imię idei (Tamże, s. 135). Wojna
domowa przygotowywana była już w roku 1934. W roku następnym
przygotowanie nasiliły się. Wierutnym kłamstwem jest głoszenie, jakoby w
roku 1936 socjaliści chcieli pokoju i zareagowali dopiero na wystąpienie
wojskowe z 18 lipca 1935. Owo wystąpienie było odpowiedzią na narastającą
przemoc, duchową i zbrojną. Casares Quiroga w Cáseres, dnia 2 czerwca
1935 roku powiedział: „Następnym razem niczego już nie zapomnimy i
będziemy działać twardą ręką” /Tamże, s. 135). Przed puczem socjalistów
ostrzegał José Antonio de Rivera dnia 28 maja 1935 na łamach „Arriba”
Tamże, s. 137).
+ Żądza niszczenia uosobiona w smoku. Forma literacka zwana mitem
wymaga odpowiednio dostosowanej metody badawczej. „Jeśli ktoś naprawdę
chciałby analizować smoka z Beowulfa, nie powinien winić go o bycie
smokiem, lecz raczej o to, że nie jest w dostatecznym stopniu smokiem,
prostym, czysto bajkowym smokiem. W poemacie jest trochę takich
jaskrawych rysów [...] gdzie smok jest prawdziwym gadem, mającym własne,
zwierzęce życie i świadomość – jednak ogólna koncepcja jest bliższa
draconitas niż draco (smoczość niż smok). Smok jest uosobieniem
przewrotności, chciwości, zniszczenia (ci jest odwrotną, złą stroną
bohaterskiego życia) oraz okrucieństwa losu, nie rozróżniającego dobra i zła
(co jest złym aspektem życia w ogóle). Ale w Boewulfie jako poemacie tak
właśnie być powinno. Równowaga jest delikatna, ale zachowana. Obfita
symbolika jest blisko powierzchni, ale nie zostaje wydobyta i przekształcona
w alegorię. Mamy do czynienia z kimś bardziej znaczącym niż standardowy
bohater: oto człowiek postawiony wobec wroga bardziej złego niż jakikolwiek
ludzki nieprzyjaciel jego rodu lub królestwa, do tego wpisany w czas,
uczestniczący w bohaterskiej historii, przemierzający znane mu kraje
Północy. Natomiast [...] główną wadą Beowulfa jest to, że jego autor, żyjący w
czasach bogatych w legendy o bohaterach, posłużył się nimi w nowy,
oryginalny sposób, dając nam zamiast kolejnej legendy rzecz podobną, lecz
inną – miarę i interpretację ich wszystkich” J. R. R. Tolkien, Potwory i
krytycy i inne eseje, red. Ch. Tolkien, tł. T. A. Olszański (The Monster and the
Critics and Others Essays), wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2000, 5-10, s. 29-30.
+ Żądza panowania nad innymi jest połączona z nienawiścią. Z punktu
widzenia historii ludzkości wyróżnić należy trzy spojrzenia na szeol 2. Po
zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa dawny szeol przestał istnieć. Śmierć
oznacza obecnie definitywne przejście do wiekuistej sytuacji zbawienia, albo
do wiekuistej sytuacji potępienia. Piekło różni się od starotestamentalnej
otchłani nie tylko niekończącym się nigdy trwaniem, ale i jakością. Piekło to
nieskończone męki odczuwane z niezmierną intensywnością aż do
najskrytszych zakamarków bytowania potępionego człowieka, podczas gdy w
8
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
szeolu odczuwanie było bardzo nikłe. Piekło to niemożność oglądania Boga
już na zawsze, rozpacz i groza z powodu nieodwołalnie utraconego Królestwa.
W tej sytuacji panują cierpienia, których nie sposób sobie wyobrazić. 3. Na
końcu świata cierpienia bezbożnych zostaną dopełnione w wydarzeniu
zmartwychwstania ciał i zakończeniu dziejów świata. Koniec świata jest dla
potępionych jednym ze źródeł męki. Świat nowy, przemieniony będzie
źródłem spotęgowanej beznadziejności i rozpaczy. Ostateczne objawienie się
Chrystusa stanie się źródłem wzmożenia wrogości potępionych wobec Boga,
spotęgowania lęku i nienawiści. Ogień miłosiernej miłości zbawionym będzie
przynosił chwałę i szczęście, a potępionym hańbę i ból. Zamiast przestrzeni
wolności w piekle istnieje krańcowe zniewolenie. Każdy pożerany jest żądzą
panowania nad innymi, żądzą, która nigdy nie zostanie zrealizowana.
Zamiast panowania potępiony odczuwa ciągle, że jest przez wszystkich
deptany, znienawidzony, porzucony na samym dnie. Wszyscy ludzie
odczuwają ponadto niewolę, ucisk i udrękę ze strony szatana. Wrogi tłum
zadaje sobie ciągle wzajemne cierpienia, nie na możności wytchnienia,
ucieczki. Jednocześnie trwa przepastna, bezdenna samotność, przerażająca
pustka pełna lęku i trwogi. Cierpienia innych nie powodują współczucia.
Reakcją jest nienawiść i zadawanie cierpiącym jeszcze większego cierpienia.
Nic nie na tam sensu.
+ Żądza panująca nad człowiekiem wyniszcza go. „Panie, Ojcze i Władco
życia mojego, nie zdawaj mię na ich zachciankę, i nie dozwól, bym przez nie
upadł. Któż zastosuje rózgi na moje myśli, a do serca mego – karność
mądrości, by nie oszczędzić mnie w moich błędach, nie przepuść moich
grzechów, aby się nie mnożyły moje winy i aby moje grzechy się nie
wzmagały; abym nie upadł wobec przeciwników i nie sprawił uciechy
mojemu wrogowi? Panie, Ojcze i Boże mego życia, nie dawaj mi wyniosłego
oka, a żądzę odwróć ode mnie! Niech nie panują nade mną żądze zmysłowe i
grzechy cielesne, nie wydawaj mię bezwstydnej namiętności! O karności ust
posłuchajcie, dzieci: kto ją zachowa, nie da się pochwycić. Grzesznika
odkryją jego własne wargi i do upadku doprowadzą szydercę i zuchwalca. Nie
przyzwyczajaj ust swoich do wypowiadania przysięgi i nie przywykaj wzywać
imienia Świętego. Jak bowiem niewolnik często brany na męki nie może być
wolny od sińców, tak ten, co byle kiedy przysięga i wzywa imienia Pańskiego,
nie będzie wolny od grzechu. Człowiek często przysięgający pomnaża
bezprawia i rózga nie odejdzie od jego domu. Jeśliby wykroczył mimo woli
przeciw przysiędze, to grzech jego spadnie na niego, a jeśliby ją zlekceważył,
zgrzeszy podwójnie, a jeśliby krzywoprzysięgał, nie będzie mu darowane i
dom jego napełni się nieszczęściem. Bywa taki sposób mówienia, który do
śmierci można przyrównać, niechże się on nie znajdzie w dziedzictwie
Jakuba! To wszystko dalekie jest od bogobojnych: niech się nie pogrążają w
nieprawościach! Nie przyzwyczajaj ust swoich do grubiańskiej nieczystości,
gdyż są w niej grzeszne słowa” (Syr 23, 1-13).
+ Żądza posiadania świata opanowana przez człowieka prapierwotnego, dary
pozanaturalne.
„Dary
pozanaturalne
–
zwane
w
średniowieczu
„pozaprzyrodzonymi” (dona praeternaturalia), czyli w swej istocie nie
przerastające natury, lecz nienależne jej z mocy samego aktu stworzenia, są
to: dar doskonałej harmonii wszystkich władz i dążeń, czyli opanowanie
przez rozum żywiołowych pożądań ciała (immunitas a concupiscentia, a fomite
9
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
peccati), np. całkowite panowanie nad żądzą posiadania świata, nad
pożądliwością seksualną itp. (DH 1515-1516, 1926, 1955, 2616)” /Cz. S.
Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000,
s. 322/. „dar nieśmiertelności ciała (immortalitas corporea, libertas a morte),
czyli że pierwszy człowiek nie podlegał nieuchronności śmierci biologicznej
paralelnie do wieczności duszy (DH 222, 370 nn., 1978, 2617, 3514), dzięki
owocom „drzewa życia” (Rdz 2, 9; 3, 22); nie tylko nie umierałby człowiek
urodzony, ale też nie byłoby śmierci żadnej zygoty ludzkiej, nie byłoby
poronień; dar wysokiego stopnia i szerokiego zakresu wiedzy wlanej przez
Boga: nie tylko odnoszącej się do tajemnic Bożych i nadprzyrodzonych celów
człowieka, lecz także niezbędnej dla mądrości naturalnej na tym świecie
(immunitas ab ignorantia); dar ten miałby być tak obfity, że miałoby nie być
potrzeby rozwoju wiedzy w historii jednostki ani całej ludzkości do końca
świata (pewna niechęć religii do rozumu, rozwoju i twórczości ludzkiej); dar
„nieba ziemskiego”, czyli nieba na ziemi oraz wieczności świata, a więc nie
byłoby konieczności przechodzenia do nieba „bliżej Boga”, Bóg byłby tak
samo na ziemi, nie byłoby końca ziemi, kresu układu słonecznego ani
śmierci świata, ani śmierci materii (coelestitas vitae in terra, aeternitas
terrae); a zatem koniec świata miałby być dopiero skutkiem grzechu
pierworodnego; dar szczęśliwości doczesnej, możliwości uniknięcia cierpień,
bólu, trudu, pracy, uciążliwości porodu oraz wolności od wszelkich niedogodności, błędów, braków i nieszczęść doczesnego życia; w tym dar urody,
piękności, regularności życia organicznego, zdrowia, pomyślności działań;
dar mocy woli w dobrym, wytrwania i wolność od zła (libertas boni); dar
pełnego panowania nad naturą abiotyczną i biotyczną, korzystania z niej, jej
konserwacji i utrzymywania miłosnej harmonii między człowiekiem a
przyrodą (i całym kosmosem); miało nie być żadnych katastrof na ziemi ani
w kosmosie; człowiek też miał nie być atakowany ani przez dzikie zwierzęta,
ani przez mikroby” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja
Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 323.
+ Żądza przeżyć symbolizowana przez prawą stronę obrazu. Symbol obrazu
malarskiego pojawia się tam, gdzie poza jego własnym sensem staje się w
nim widzialny wyższy (lub głębszy) sens. „Oprócz poszczególnych
przedmiotów i treści obrazu jako całości również jego powierzchnia i
przestrzeń mogą mieć odniesienie symboliczne. Już grafologia opiera się na
własnej symbolice pisma; w przyjętym tu za podstawę schemacie
trójdzielności przedłużenie górne odpowiada sferze intelektualnej, wysokości
małych liter – duchowej, a przedłużenie dolne – cielesnej. Psychologia głębi
wskazuje na symboliczną relację między obrazem a przestrzenią i uważa
symbolikę przestrzenną za istotną dla zrozumienia obrazów pochodzących z
nieświadomości; tak na przykład umieszczona po lewej stronie grupa drzew
lub dom ma odsłaniać widok na prawo i powodować wrażenie przestrzeni
rozciągającej się w nieskończoność; jeśli ta sama grupa drzew lub dom
znajduje się po prawej stronie, droga w otaczający świat wydaje się
zamknięta. Uwzględniając również metody psychodiagnostyczne (jak test
„drzewo” Karla Kocha), Ingrid Riedel stara się wyjaśnić związaną z
powierzchnią obrazu symbolikę przestrzenną; mówi o „linii życia”, która na
obrazie prowadzi z lewego dolnego do prawego górnego rogu. Na podstawie
licznych przykładów można stwierdzić, że lewa strona wiąże się z przeważnie
10
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
negatywnymi faktami, z introwersją, zamykaniem się w sobie, wpadnięciem
w chorobę, przeszłością; prawa natomiast utożsamiana jest z ekstrawersją,
żądzą przeżyć, wyzdrowieniem, przyszłością. Godne uwagi wydają się
przykłady ze średniowiecznych iluminacji; np. w motywie zwiastowania
„przekazanie Marii nowiny, która wskazuje drogę inkarnacji Chrystusa”,
następuje „niemal zawsze z lewego górnego rogu ku prawemu dolnemu” /I.
Riedel, Bilder in Terapie, Kunst und Religion. Wege zur Interpretation,
Stuttgart 1988, s. 42; J. Jacobi, Vom Bilderreich der Seele. Wege und
Umwege zu sich selbst, Olten-Freiburg i.Br. 1969, s. 62; M. Lurker,
Przesłanie symboli w mitach, kulturach i religiach, tłum. R. Wojnakowski,
Znak, Kraków 1994, s. 98-99.
+ Żądza sporu prowadzi do bezładu i wszelkiego występku. „Niech zbyt wielu
z was nie uchodzi za nauczycieli, moi bracia, bo wiecie, iż tym bardziej
surowy czeka nas sąd. Wszyscy bowiem często upadamy. Jeśli kto nie
grzeszy mową, jest mężem doskonałym, zdolnym utrzymać w ryzach także
całe ciało. Jeżeli przeto zakładamy koniom wędzidła do pysków, by nam były
posłuszne, to kierujemy całym ich ciałem. Oto nawet okrętom, choć tak są
potężne i tak silnymi wichrami miotane, niepozorny ster nadaje taki
kierunek, jak odpowiada woli sternika. Tak samo język, mimo że jest małym
organem, ma powód do wielkich przechwałek. Oto mały ogień, a jak wielki
las podpala. Tak i język jest ogniem, sferą nieprawości. Język jest wśród
wszystkich naszych członków tym, co bezcześci całe ciało i sam trawiony
ogniem piekielnym rozpala krąg życia. Wszystkie bowiem gatunki zwierząt i
ptaków, gadów i stworzeń morskich można ujarzmić i rzeczywiście ujarzmiła
je natura ludzka. Języka natomiast nikt z ludzi nie potrafi okiełznać, to zło
niestateczne, pełne zabójczego jadu. Przy jego pomocy wielbimy Boga i Ojca i
nim przeklinamy ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże. Z tych samych
ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo. Tak być nie może, bracia moi.
Czyż z tej samej szczeliny źródła wytryska woda słodka i gorzka? Czy może,
bracia moi, drzewo figowe rodzić oliwki albo winna latorośl figi? Także słone
źródło nie może wydać słodkiej wody. Kto spośród was jest mądry i
rozsądny? Niech wykaże się w swoim nienagannym postępowaniu uczynkami
dokonanymi z łagodnością właściwą mądrości. Natomiast jeżeli żywicie w
sercach waszych gorzką zazdrość i skłonność do kłótni, to nie przechwalajcie
się i nie sprzeciwiajcie się kłamstwem prawdzie. Nie na tym polega
zstępująca z góry mądrość, ale mądrość ziemska, zmysłowa i szatańska.
Gdzie bowiem zazdrość i żądza sporu, tam też bezład i wszelki występek.
Mądrość zaś ]zstępująca[ z góry jest przede wszystkim czysta, dalej, skłonna
do zgody, ustępliwa, posłuszna, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, wolna
od względów ludzkich i obłudy. Owoc zaś sprawiedliwości sieją w pokoju ci,
którzy zaprowadzają pokój” (Jk 3, 1-18).
+ Żądza symbolizowana przez czerwień (szkarłat). „Szczególnie wiele znaczeń
może przybierać kolor czerwony. U dawnych Egipcjan symbolizował on
potęgę demonów: rano i wieczorem słońce „się czerwieni”, bo walczy z
demonicznymi siłami i krew zalewa niebo: „uczynić czerwonym” znaczyło
tyle, co „zabić”; czerwień uchodziła za barwę podstępnego boga Seta. Już w
świecie zwierząt czerwień sygnalizuje niebezpieczeństwo; w świecie ludzi jest
symbolem krwi, walki i śmierci – jak w Starym Testamencie, gdzie wojownicy
są „w szkarłat ubrani” (Na 2, 4). […] Czerwień symbolizuje zagrożenie życia,
11
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
ale także aktywność życiową. Uczerwienienie szaty wygniatającego winogrona
Mesjasza (Iz 63, 1-3) interpretowane były później jako zapowiedź męki i
śmierci ofiarnej Chrystusa, która umożliwiła zbawienie ludzkości. To ten sam
kolor, który od grzechów nienawiści, żądzy i namiętności wiedzie do pokuty.
Wędrujący do krainy niebiańskiej ludzie zanurzają swe promieniste ciała w
morzu wypełnionym czerwonym winem, […] W starożytności czerwień
uchodził za kolor niewinności; rzymska panna młoda zjawiała się na weselu
w ogniście czerwonym welonie (flammeum). Z drugiej strony łacińskie słowo
rubor oznacza oprócz czerwieni wstyd i hańbę. Rumieniec wstydu może być
zarówno oznaką niewinności, jak i winy. Apokaliptyczna „macierz nierządnic
i obrzydliwości ziemi” odziana była w purpurę i szkarłat (Ap 17, 4-5). […]
Ducha Świętego, który rozpala w wiernych ogień miłości i zstąpił na
apostołów w postaci języków ognia; dlatego czerwień jest kolorem
liturgicznym w Zielone Świątki” /M. Lurker, Przesłanie symboli w mitach,
kulturach i religiach, tłum. R. Wojnakowski, Kraków 1994, s. 201.
+ Żądza szybkiego bogacenia się łączy klasę rządzącą Polską III
Rzeczypospolitej. „Nowa klasa ma swoją warstwę ekonomiczną i polityczną,
ale jej rdzeń stanowią ideologowie, a mianowicie „misjonarze ateizmu”,
niszczyciele podstaw religijnych społeczeństwa i burzyciele Kościoła
katolickiego, choć nie wszyscy robią to umyślnie i celowo. Łączy ich
światopogląd
materialistyczny,
żądza
szybkiego
bogacenia
się,
niepowstrzymane dążenie do stanowisk i władzy i nowe zbiory frazeologii
politycznej. Najgorsze, że chcą oni odwrócić uświęcony system wartości.
Przez tysiące lat arystokracja opierała się na wartościach apollińskich: Bóg,
dusza, prawda, dobro, bohaterstwo, życie dla bliźnich...Nowi ideologowie
przyjmują – za E. Nietzschem – dionizyjski system wartości: szatan, ciało,
fałsz, zakłamanie, złość, podeptanie piękna klasycznego, zniewalanie,
wyzysk, nienawiść, podłość, próżniactwo, tchórzostwo, stosowanie przemocy,
skrajny egoizm indywidualny i grupowy. Nieraz posługują się dawnymi
nazwami, ale podkładają pod nie znacznie inne treści. Najczęściej nowa klasa
posiada zestaw idei niższych od marksistowskich, ale nie mówię tu o
faktycznym postępowaniu” (1995) Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące. Kazania,
przemówienia, publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T. V. Lublin
1999, s. 326.
+ Żądza światowa odrzucona przez chrześcijanina. „Ty zaś głoś to, co jest
zgodne ze zdrową nauką: że starcy winni być ludźmi trzeźwymi, statecznymi,
roztropnymi odznaczającymi się zdrową wiarą, miłością, cierpliwością.
Podobnie starsze kobiety winny być w zewnętrznym ułożeniu jak
najskromniejsze, winny unikać plotek i oszczerstw, nie upijać się winem, a
uczyć innych dobrego. Niech pouczają młode kobiety, jak mają kochać
mężów, dzieci, jak mają być rozumne, czyste, gospodarne, dobre, poddane
swym mężom – aby nie bluźniono słowu Bożemu. Młodzieńców również
upominaj, aby byli umiarkowani; we wszystkim dawaj wzór dobrych
uczynków własnym postępowaniem w nauczaniu okazuj prawość, powagę,
mowę zdrową, wolną od zarzutu, ażeby przeciwnik ustąpił ze wstydem, nie
mogąc nic złego o nas powiedzieć. Niewolnicy niech będą poddani swoim
panom we wszystkim, niech się starają im przypodobać, niech się im nie
sprzeciwiają, niczego sobie nie przywłaszczają, lecz niech okazują zawsze
doskonałą wierność, ażeby pod każdym względem stali się chlubą dla nauki
12
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
naszego Zbawiciela, Boga. Ukazała się bowiem łaska Boga, która niesie
zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się
bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na
tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały
wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa, który wydał samego
siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud
wybrany na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczynków. To mów, do
tego zachęcaj i karć z całą powagą, niechaj cię nikt nie lekceważy!” (Tt 2, 115).
+ Żądza światowa przyczyną zepsucia chrześcijanina. „Szymon Piotr, sługa i
apostoł Jezusa Chrystusa, do tych, którzy dzięki sprawiedliwości Boga
naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa, otrzymali wiarę równie godną czci
jak i nasza: Łaska wam i pokój niech będą udzielone obficie przez poznanie
Boga i Jezusa, Pana naszego! Tak samo Boska Jego wszechmoc udzieliła
nam tego wszystkiego, co się odnosi do życia i pobożności, przez poznanie
Tego, który powołał nas swoją chwałą i doskonałością. Przez nie zostały nam
udzielone drogocenne i największe obietnice, abyście się przez nie stali
uczestnikami Boskiej natury, gdy już wyrwaliście się z zepsucia [wywołanego]
żądzą na świecie. Dlatego też właśnie wkładając całą gorliwość, dodajcie do
wiary waszej cnotę, do cnoty poznanie, do poznania powściągliwość, do
powściągliwości cierpliwość, do cierpliwości pobożność, do pobożności
przyjaźń braterską, do przyjaźni braterskiej zaś miłość. Gdy bowiem
będziecie je mieli i to w obfitości, nie uczynią was one bezczynnymi ani
bezowocnymi przy poznawaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa. Komu
bowiem ich brak, jest ślepym – krótkowidzem, i zapomniał o oczyszczeniu z
dawnych swoich grzechów. Dlatego bardziej jeszcze, bracia, starajcie się
umocnić wasze powołanie i wybór! To bowiem czyniąc nie upadniecie nigdy.
W ten sposób szeroko będzie wam otworzone wejście do wiecznego królestwa
Pana naszego i Zbawcy, Jezusa Chrystusa. Oto dlaczego będę zawsze wam
przypominał o tym, choć tego świadomi jesteście i umocnieni w obecnej
[wśród was] prawdzie” (2 P 1, 1-12).
+ Żądza uwodzi człowieka „Nie polegaj na swoich bogactwach i nie mów:
Jestem samowystarczalny. Nie daj się uwieść żądzom i sile, by iść za
zachciankami swego serca. Nie mów: Któż mi ma coś do rozkazywania?
Albowiem Pan z całą pewnością wymierzy ci sprawiedliwość. Nie mów:
Zgrzeszyłem i cóż mi się stało? Albowiem Pan jest cierpliwy. Nie bądź tak
pewny darowania ci win, byś miał dodawać grzech do grzechu. Nie mów:
Jego miłosierdzie zgładzi mnóstwo moich grzechów. U Niego jest miłosierdzie,
ale i zapalczywość, a na grzeszników spadnie Jego gniew karzący. Nie zwlekaj
z nawróceniem do Pana ani nie odkładaj tego z dnia na dzień: nagle bowiem
gniew Jego przyjdzie i zginiesz w dniu wymiaru sprawiedliwości. Nie polegaj
na bogactwach niesprawiedliwie nabytych, nic ci bowiem nie pomogą w
nieszczęściu. Nie przewiewaj zboża przy każdym wietrze ani nie chodź po
każdej ścieżce – takim jest bowiem grzesznik dwujęzyczny. Twardo stój przy
swym przekonaniu i jedno miej tylko słowo! Bądź skory do słuchania, a
odpowiadaj po namyśle! Jeśli znasz się na rzeczy, odpowiedz bliźniemu, a
jeśli nie, rękę twą połóż na ustach! W mowie jest chwała i hańba człowieka, a
język może sprowadzić jego upadek. Bacz, abyś nie był nazwany oszczercą i
nie czyń swym językiem zasadzek. Bo złodziej doznaje hańby, a dwujęzyczny
13
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
najgorszego napiętnowania. Nie uchybiaj ani w wielkich, ani w małych
rzeczach, i nie stawaj się wrogiem zamiast być przyjacielem; jak bowiem złe
imię odziedziczy hańbę i naganę, tak również grzesznik dwujęzyczny” (Syr 5,
1-15). „Nie oddawaj siebie na wolę swych żądz, abyś jak bawół nie był nimi
miotany. Liście zmarnujesz, owoce zniszczysz i pozostawisz siebie jak uschłe
drzewo. Zła żądza zgubi tego, kto jej nabył, i uczyni go uciechą dla wrogów.
Miła mowa pomnaża przyjaciół, a język uprzejmy pomnaża miłe
pozdrowienia. Żyjących z tobą w pokoju może być wielu, ale gdy idzie o
doradców, niech będzie jeden z tysiąca! Jeżeli chcesz mieć przyjaciela,
posiądź go po próbie, a niezbyt szybko mu zaufaj! Bywa bowiem przyjaciel,
ale tylko na czas jemu dogodny, nie pozostanie nim w dzień twego ucisku.
Bywa przyjaciel, który przechodzi do nieprzyjaźni i wyjawia wasz spór na
twoją hańbę. Bywa przyjaciel, ale tylko jako towarzysz stołu, nie wytrwa on w
dniu twego ucisku. W powodzeniu twoim będzie jak drugi ty, z domownikami
twymi będzie w zażyłości. Jeśli zaś zostaniesz poniżony, stanie przeciw tobie i
skryje się przed twym obliczem. Od nieprzyjaciół bądź z daleka i miej się na
baczności przed twymi przyjaciółmi. Wierny bowiem przyjaciel potężną
obroną, kto go znalazł, skarb znalazł. Za wiernego przyjaciela nie ma odpłaty
ani równej wagi za wielką jego wartość. Wierny przyjaciel jest lekarstwem
życia; znajdą go bojący się Pana. Kto się boi Pana, dobrze pokieruje swoją
przyjaźnią, bo jaki jest on, taki i jego bliźni” (Syr 6, 1-17.
+ Żądza użycia Interpretacja konfliktu klasowego w „Nieboskiej Komedii”
Krasińskiego. Walkę proletariatu traktuje jako rezultat żądzy użycia.
Krasiński staje tutaj po stronie typowych apologetów nierówności społecznej.
Mimo więc, przejrzyście zarysowanej struktury walki klasowej, jest jak
najdalej od zrozumienia wyzwoleńczych dążeń społeczeństwa. Wspomniane
też było, że taki obraz utrwalił się w nim za sprawą ojca, który robił z
wszelkich rewolucji (w tym z powstania listopadowego) nieodpowiedzialną
awanturę, próbę przewrócenia do góry nogami praw własności W105 222.
+ Żądza władzy absolutnej kierujących sprawami Egiptu, kapłani, stanowią
„mózg” państwa Egipt. „Bolesław Prus / Koncepcja postaci prawdziwego
mędrca skrystalizuje się dopiero w Faraonie. Odległa epoka, daleki kraj i
odmienna kultura stworzą perspektywę, potrzebną do ukształtowania
postaci i ukazania problemów o wymiarze najbardziej uniwersalnym. […]
Przecież cechy boskie posiada – dzięki swemu urzędowi i święceniom
kapłańskim – faraon, którego dusza podczas każdego snu znajdowała się
między bogami, a sny jego były często podstawą do rozporządzeń i
rozstrzygnięć ważnych spraw państwowych. […] Religia jest podstawą filozofii
i inspiracją sztuki, źródłem mądrości i piękna. Jej słudzy, kapłani, stanowią
„mózg” państwa: są wśród nich politycy, umiejętnie kierujący sprawami
Egiptu, żądni władzy absolutnej, […] Są ludzie o postawie apostołów
pragnący zdobyć mądrość, która uszczęśliwi lud i ulży jego cierpieniom […]. I
jest kapłan-mędrzec, który wyrzekł się wszelkich dóbr ziemskich, żyje na
uboczu, w ubóstwie i opuszczeniu i bada tajemnice natury. […] jest daleki od
spraw polityki i doczesnych interesów, z gorzką ironią mówi o dworze i jego
sługach, z dalekiego dystansu patrzy na konflikty i kłopoty państwa, na
dolegliwości ludu, na przemijanie potęg i bogactw. Dla niego najważniejsza
jest tylko mądrość i bezinteresowna służba mądrości. Ona nie przemija. Jest
to mądrość prawdziwa, inna niż ta, która służy interesom ludzi, państw,
14
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
dynastii. Tamta posiadali i wykorzystywali umiejętnie inni kapłani, którzy
skutecznie pozbawili młodego Ramzesa władzy. Dzięki niej jego następca,
Herhor, mógł zrealizować szlachetne plany poprzednika, a państwo rozwijać
się i róść w siłę” /S. Fita, „pozytywista ewangeliczny”. Problematyka religijna
w twórczości Bolesława Prusa, w: Proza polska w kręgu religijnych inspiracji,
red. M. Jasińska-Wojtkowska, Krzysztof Dybciak, Lublin 1993, Towarzystwo
Naukowe KUL, 159-201, s. 186/. „Mądrość prawdziwa i to uważa za objaw
przemijający. Jej celem jest prawda, do której mędrzec zbliża się powoli,
cierpliwie, z pokorą. Do tego mędrca idzie, by uczyć się i służyć inny kapłan
[…] A obok mędrców są jeszcze istoty, które mogą wznieść się ponad zgiełk
sprzecznych interesów i chaos zdarzeń. To istoty o duszach czystych […]
Obok mędrca dziecko staje ponad światem […] I jak mędrzec spokojnie śledzi
zjawiska i życie ludzi, dziecko przynosi ludziom i światu chwilę spokoju.
Mędrzec z pokorą chce poznać zamysły Najwyższego, dziecko potrafi jakby
bezpośrednio doń się zbliżyć. […] w Faraonie osiągnął Prus najwyższy stopień
uogólnienia tych prawd, które poprzez doświadczenia i myśli postaci,
konfiguracje zdarzeń i procesy życiowe ukazywał w swoich utworach.
Najdoskonalszym wcieleniem uczonego badającego tajemnice natury jest
mędrzec; człowieka skromnego i małego, lecz przechowującego wielkie
wartości a przez to bliskiego Bogu – dziecko. Największymi wartościami –
mądrość i szlachetna prostota” /Tamże, s. 187/. „Faraon wyrósł z twórczości
Prusa z nurtu reprezentowanego takimi utworami, jak Z legend dawnego
Egiptu, Sen, Z żywotów świętych” /Tamże, s. 188.
+ Żądza władzy dyktatorskiej nad innymi identyczna u bolszewików i u
faszystów. Faszyzm hiszpański zwalczany przez anarchistów. Zaczęli od
zdefiniowania przeciwnika. W sierpniu 1931 zabrał autorytatywnie głos Abad
de Santillan na łamach „Solidaridad Obrera” (A. de Santillan, Dos formas del
fascismo, „Solidaridad Obrera” 4 VIII 1931) w artykule o „dwóch formach
faszyzmu”. Doszedł on do wniosku, że Rosja jest przykładem „Faszyzmu
politycznego i ekonomicznego”. Podobnie wypowiedział się w książce La
bancarrota, mówiąc, że „faszyzm i bolszewizm są dwiema współczesnymi
manifestacjami
antydemokracji”.
Trzy
najpoważniejsze
czasopisma
anarchistyczne: „Revista”, „Tierra y Libertad”, później „Tiempos Nuevos”
atakują niezmiennie marksizm i głoszą, że wróg wymieniany najczęściej i
kojarzony z faszyzmem to komuniści i system radziecki (F. Ryszka, W kręgu
zbiorowych złudzeń. Z dziejów hiszpańskiego anarchizmu 1868-1939, T. 2,
Ośrodek Badań Społecznych, Warszawa 1991, s. 428). Na łamach
argentyńskiej „La protesta” Abad de Santillan już w roku 1928 głosił, że
faszystowskimi są często grupy i działania, które same nazywają się
„antyfaszystowskie”. Dotyczy to zarówno liberalnej burżuazji jak i
zwolenników dyktatury proletariatu (Abad de Santillan, Sobre el fascismo.
Declaraciones y observaciones, „La Protesta”, Buenos Aires 16 IV 1928). Solano
Palacio w „revista” przedstawiał marksizm jako prekursora faszyzmu.
Ukazywał on istnienie cech wspólnych w totalitaryzmie marksistowskim i
faszystowskim („La Revista Blanca” nr 289, z 12 X 1934). Marksizm jest
tworem wskroś niemieckim. Apoteoza władzy, przymusu, przemocy i
nietolerancji, której najbardziej skrajnym uosobieniem był Lenin stała się
wzorem postępowania w innych krajach. Marksizm i leninizm to nic innego jak
nieopanowana żądza władzy dyktatorskiej nad innymi, nad niewolnikami.
15
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Faszyści nie wymyślili nic nowego, dopasowali tylko marksistowskie wzorce do
swojego programu. Solano Palacio wymienia przypadek Largo Caballero.
Socjaliści jego zdaniem idą na spisku bolszewików, a bolszewizm to najgorsza
postać „socjalizmu autorytarnego”, bowiem reprezentuje to samo zło, co
faszyzm. Państwo radzieckie to ucisk robotników, zniewolenie narodu,
militaryzm.
+ Żądza władzy Hiszpanów charakterystyczna dla nich, Bartolomeo de Las
Casas. Chrystus ewangelizator jest wzorem dla swoich uczniów. Nie stosował
on przemocy, był cichy i pokorny, łagodny i miłosierny. W taki sposób, jak
głosił Bartolomeo de Las Casas, powinna być głoszona Ewangelia w Ameryce.
Pacyfizm jest jedynym sposobem głoszenia Ewangelii. Dotyczy to wszelkich
miejsc i czasów. Ewangelia jest jedyna i pozaczasowa, zmieniają się tylko
uwarunkowania historyczne /M. Ángel Medina O.P., Evangelización y
humanismo en Las Casas, w: Actas del VII simposio de teología histórica (2830 abril 1992), Valencia 1993, 115-129, s. 127/. W świetle teologii jaskrawo
widoczne są nadużycia Hiszpanów zdobywających nowy kontynent. Las
Casas podaje pięć warunków koniecznych dla głoszenia Ewangelii. 1)
Przeciwstawiając się charakterystycznej dla Hiszpanów żądzy władzy Las
Casas głosi, że ewangelizator, wzorem Jezusa Chrystusa, powinien być cichy
i pokorny, posłuszny woli Ojca. 2) Sprzeciwiając się żądzy szybkiego zdobycia
bogactwa, mówi ewangelicznym ubóstwie. 3) Wobec hiszpańskiej pychy i
niecierpliwości zaleca pokorę i łagodność. Pycha pragnie natychmiastowych
sukcesów, również w dziele ewangelizacji, która jest procesem powolnym i
długotrwałym /Tamże, s. 128/. 4) Oskarżając Hiszpanów o stosowanie
przemocy, przypomina o przykazaniu miłości. Miłość jest zwornikiem
wszelkich ewangelicznych cnót, wyraża się w łagodności, cierpliwości i
dobroci (1 Kor 13). 5) Przeciwstawiając się wadzie zazdrości, mówi o
bezinteresownym przykładzie życia, nie dla poklasku, lecz dla świadectwa. Te
warunki ewangelizacji są fundamentem budowania Kościoła, nie są one
teorią, lecz mają znaczenie egzystencjalne /Tamże, s. 129.
+ Żądza władzy jest przyczyną zasadniczą wojen, a nie kwestie religijne.
Teologowie europejscy tworząc teologię zachowują się tak, jakby istniała
tylko i wyłącznie kultura europejska. Mówią oni i myślą w taki sposób, jakby
inne kultury w ogóle nie istniały, a przynajmniej nie były równorzędnym
partnerem dialogu (T. George, J. Mannath, Cristianismo y Culturas Indias, w:
Cristianismo y culturas. Problemática de inculturación del mensaje cristiano,
Actas del VIII simposio de teología histórica, Facultad de teología San
Vicente Ferrer, Series Valentina XXXVII, Valencia 1995, 379-384, s. 379).
Nowożytność uznała za pewnik, że niektóre przynajmniej konkluzje,
traktowane jako racjonalne, są ważne zawsze i wszędzie, są uniwersalne.
Postmodernizm odwrócił to nastawienie i przyjął pluralizm prawd. Autor
artykułu oskarża katolików o wojny religijne spowodowane chęcią niszczenia
wszystkich myślących inaczej. Wiadomo, że fakty temu przeczą. Przyczyny
zawsze były inne, społeczne albo indywidualne, chęć wzbogacenia się albo
chęć zaspokojenia zbrodniczych inklinacji, które istnieją niezależnie od
religii, przekonań, czy ideologii. Zastanawiające jest uparte powtarzanie listy
zarzutów, pomimo tego, że przeprowadzono już badania na ten temat i
wypowiedzi należy ujmować całościowo. Ma natomiast rację zarzucając
teologom akademicka abstrakcyjność, oderwaną od rzeczywistości. Teologia
16
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
jest refleksją nad Objawieniem, czyli nad przychodzeniem Boga Żywego do
żywych ludzi. Również treść przekazu dotyczy osób: Bożych i ludzkich, a nie
idei. Dialog nie oznacza ustępstwa i rezygnowania z istoty wiary; wręcz
odwrotnie, wymaga jej głębszego poznania tamże, s. 381. Trzeba też
zachować rozróżnienie pomiędzy teorią i praktyką. Czym innym jest refleksja
rozumu ludzkiego, a czym innym praktyczne działanie. To, czego domagają
się teologowie innych kultur od teologów zachodnich, realizują kapłani i
świeccy w strukturze diecezji i parafii. Teologia indyjska rozwijała się w
następujących etapach: 1) Era tradycji (parafie), do wieku XVI; importowana
z Zachodu, kontrolowana przez magisterium i misjonarzy, połączona z
liturgią i nawracaniem „dusz”. 2) Era inkulturacji (od wieku XVI do lat 70XX wieku): Ashram, pionierzy inkulturacji (Beda Griffiths, Amalorpavadass).
3) Teologie kontekstowe obecne, w których autorzy i wierni odgrywają tak
samo ważną rolę a zagadnienia ludzkie (godność, sprawiedliwość) są
najważniejszym przedmiotem refleksji /Tamże, s. 383/. Najważniejsze
modele teologii kontekstowych w Indiach: a) model tradycyjny,
transponowany w nową kulturę; b) model antropologiczny (por. Ad Gentes);
c) Model wyzwoleńczej praxis; d) model syntetyczny (chrześcijaństwo i
kultura lokalna); e) model doświadczenia religijnego. Pismo Święte
interpretowane jest na nowo, w sposób twórczy (Georgie Soares-Prabhu).
Rozwijany jest dialog między religijny, z większym naciskiem na sprawy
humanistyczne niż na doktryny religijne (Samuel Ryan i inni). Poszukiwane
są nowe metodologie (Michale Amalados) Tamże, s. 384.
+ Żądza władzy nie może być pogodzena z troską o lud chrześcijański. „W
1846 roku rozpoczyna się pontyfikat Piusa XI. To sprzyjający moment na
opublikowanie Pięciu ran Kościoła świętego, […] Inspiracje tytułu Rosmini
zaczerpnął z przemówienia Innocentego IV podczas Soboru w Lyonie z 23
czerwca 1215 roku, w którym papież mówił o pięciu „nieludzkich ranach” na
ciele Kościoła, nawiązując do ran zadanych Zbawicielowi na Kalwarii” /R.
Skrzypczak, Przezorność proroków, „Fronda” 2008, nr 44/45, 96-121, s.
105/. „Trzecia rana na boku Chrystusa: Brak jedności pomiędzy biskupami
Jedność wypływająca z miłości – oto jedno z najbardziej fundamentalnych
poleceń, jakie Jezus pozostawił swoim Apostołom. W Kościele pierwotnym
przejawiała się ona w silnych więzach biskupów z papieżem, z ludem swych
diecezji oraz pomiędzy nimi samymi. Jedność, owo najcenniejsze dobro
Kościoła, wyrażała się w osobistych znajomościach między pasterzami
poszczególnych
Kościołów
lokalnych,
w
intensywnej
wymianie
korespondencji, we wzajemnych odwiedzinach oraz w częstych Soborach i
Synodach. Jej brak Rosmini przypisywał ambicji wyrażającej się
przywiązaniem do własnych przedsięwzięć, do władzy oraz do dóbr
materialnych. Nie da się, w jego przekonaniu, pogodzić troski o lud
chrześcijański z żądzą władzy. Jedyny radykalny środek zaradczy widział w
wyrzeczeniu się dóbr materialnych przez diecezje. Atakował ze szczególną
siłą ideę tzw. Kościoła narodowego, gdzie „episkopat nie jest już bodaj
spostrzegany jako kolegium pasterskie, lecz jako pierwsze ciało w państwie;
stał się bowiem urzędem politycznym albo radą państwową…Taki narodowy
charakter Kościoła oznacza całkowite zniszczenie jakiejkolwiek katolickości”
/A. Rosmini, Delle cinque piaghe della santa Chiesa, w oprac. Nunzio
Galantino, Edizioni San Paolo, Cinisello Balsamo 1997, nr 14, s. 205-206/.
17
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Włączenie się w odgrywanie ról politycznych łączy się z ryzykiem poddaństwa
biskupów względem władzy, jak również wytwarzania się państwa nienawiści
czy rywalizacji w stosunku do nich samych” /Ibidem, s. 110.
+ Żądza władzy niszczy zamysł Boży. Droga do nieśmiertelności prowadzi
przez śmierć. B. „Tak długo, jak celem naszym jest utrzymanie naszego
obecnego jestestwa, jak je teraz pojmujemy, tak długo nie możemy wejść w
większe jestestwo, które domaga się oddania życia. Naturalny opór jaźni
wobec stawania się nie jest sam w sobie grzechem. Jest samozachowawczym narzędziem ludzkiego ducha; ale gdy stanie się
zaproszeniem, by użyć naszej wolności przeciwko ryzyku stawania się, jest
pokusą do grzechu. Istota grzechu zwykle nie polega na tym, że umieszczamy
siebie w centrum wszystkiego. Czynimy obecny stan naszego jestestwa
sensem istnienia, i w ten sposób odmawiamy głębszego znaczenia, które
spoczywa wewnątrz i poza tym, co tu i teraz. Kiedy owa odmowa staje się
odmową zaufania dawcy życia i większej społeczności, jaką tworzy, jest
grzechem (Daniel Day Wiliami, The Spirit and Form sof Love). „Mit Władcy
Pierścieni przedstawia dynamikę tego fundamentalnego wyboru, by oddać
życie za wyższe dobro, które stanowi sedno ludzkiej etyki. Atrakcyjna
trucizna, która odciąga nas od Bożych zamysłów ku swego rodzaju chwilowej
osobistej wszechmocy, jest daleko bardziej subtelna niż zło działające w
Śródziemiu. […] Ta „eskspiatyczna” literatura przedstawia w żywych,
dramatycznych obrazach to, co jest inaczej niedotykalne i niewyrażalne:
nasza walkę o zbawienie, o pokonanie owego przenikającego wszystko,
pełzającego dziedzictwa grzechu. Nadaje formę i substancję naszym jakże
rzeczywistym wędrówkom i poszukiwaniom i przekłada je na wyobrażony
wszechświat, gdzie ostateczne pytania są oślepiająco jasne, równie jasne, jak
poranne słońce świecące na wypolerowaną zbroję i czarne sztandary na tle
nieba” /S. McGrath, Pasja według Tolkiena, w: Tolkien. Księga pamiątkowa.
Studia o spuściźnie literackiej, red. J. Pearce, /Tolkien: A celebration,
HarperCollinsPublishers 1999/, tłum. J. Kokot, Zysk i S-ka, Poznań 2003,
162-170, s. 166.
+ Żądza władzy propagowana przez muzykę rockową. Powszechnie znanym
jest fakt, iż każdorazowo po koncertach rockowych zwiększa się statystyka
przestępstw kryminalnych. Współczesny rock jest bez wątpienia
patologicznym źródłem przemocy zła moralnego i psychologicznego,
destrukcji ładu społecznego, wysławiania żądzy władzy i pogardy dla
słabych, bluźnierstw oraz seksu sprowadzanego do przeżyć fizycznych.
Niektóre praktyki okultystyczne (np. czarna magia) łączy się z tzw.
maleficium. Są one ukierunkowane na szkodzenie, niekiedy pozbawienie
życia drugiej osoby. Kult szatana pociąga za sobą potrzebę składania ofiar i
to nie rzadko z ludzi.
+ Żądza władzy przyczyną protestantyzmu w Anglii, u Anny Boleyn, aby
zostać królową. „Henryk VIII zechciał, aby unieważnić jego małżeństwo z
Katarzyną – córką króla Ferdynanda i królowej Izabeli z domu Aragońskiej a
ciotką Karola V, Świętego Cesarza Rzymskiego - bo zapragnął poślubić swoją
kochankę Annę Boleyn. Nie stała za tym żadna niezgodność doktrynalna z
Rzymem. Do Lutra i Kalwina Henryk czuł niechęć. Nienawistna mu była idea
małżeństw kleru, przywiązany był do mszy, sakramentów w ogólności, a do
Eucharystii szczególnie, oraz do kultu maryjnego. Nawet uczynił on
18
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
„przestępstwem karnym unikanie spowiedzi” /H. Belloc, How the
Reformation Happened, Rockford, III-: Tan Books and Publishers Inc., 1975,
s. 55-75. Zob. także, /H. Belloc, Characters of the Reformation, Rockford, III.:
Tan Books and Publishers Inc., 1992, s. 16-27/. Siłą, jaka stanęła za
reformacją w Anglii, była przede wszystkim żądza Anny Boleyn, aby zostać
królową, ale także słabość Henryka, który nie potrafił oprzeć się jej żądaniom
oraz jego pragnienie, aby powiększyć potęgę korony angielskiej w czasie,
kiedy Rzym otrzymywał właśnie straszne razy a on sam był w wielkiej
potrzebie finansowej. Reformację w Anglii wywołały także ambicje polityków
lokalnych i kupców oraz banki, w interesie których leżało umocnienie
związku Anglii i Francji oraz ograniczenie władzy papieskiej w Anglii. Nie bez
znaczenia były tu rosnące potęgi hiszpańska i niemiecka, a także i to, że
poprzez konfiskatę mienia kościelnego, w szczególności ziem klasztornych,
można było nieźle nabić trzos. Katarzyna Aragońska zajmowała bardzo silną
pozycję polityczną - była ciotką Świętego Cesarza Rzymskiego. Zarówno
Henryk jak i papież Klemens VII nie mogli tego bagatelizować; a Katarzyna
nie życzyła sobie, by Henrykowi przyznano unieważnienie ślubu, jakim był z
nią związany” /H. Belloc, How the Reformation Happened, Rockford, III-: Tan
Books and Publishers Inc., 1975, s. 62-63. Zob. także, H. Belloc, H. Belloc,
Characters of the Reformation, Rockford, III.: Tan Books and Publishers Inc.,
1992, s. 16-27, 50-58/. Tymczasem za kulisami trzech ludzi pracowało
usilnie nad tym, aby wykorzystać podział chrześcijaństwa dla swojego
osobistego zysku. Jednym z nich był Tomasz Cromwell, bankier i stryjeczny
dziad głośnego Oliwera Cromwella. Pozostali dwaj to William i Robert Cecil”
P. A. Redpath, Odyseja mądrości. Od filozofii do transcendentalnej sofistyki,
(Wisdom's Odyssey. From Philosophy to Transcendental Sophistry, Copyright
by Editions Rodopi B. V., Amsterdam-Atlanta, 1997), Lublin 2003, s. 226.
+ Żądza władzy Wizygotów na Półwyspie Iberyjskim spowodowała niepokój i
niepewność teologiczną. Zdanie „voluntas genuit voluntatem, sicut et
sapientia sapientiam” oraz głoszenie „tres sustancias en Christo” z Apologii
św. Izydora z Sewilli (pierwszej) brzmiało obco w uszach papieża Benedykta
II. Dlatego Jan napisał drugą Apologię, którą synod Toledański XV
zaaprobował i uznał za opinię własną, włączając do akt i wysyłając do
Rzymu. Julian z Toledo powoływał się na św. Cyryla, św. Augustyna i św.
Izydora z Sewilli. Wyjaśniał, że trzy substancje, to substancja boska, dusza i
ciało. Ujęcie to wywarło wpływ na Elipanda z Toledo i Błogosławionego z
Liébana. Casus Juliana z Toledo świadczy o tym, że Kościoły partykularne
miały jasną świadomość swej odpowiedzialności wobec katolicyzmu
uniwersalnego. Termin powszechny nie może być kojarzony z częścią, lecz
tylko z całością, z uniwersum. Jest to też świadectwo świadomości, że
możliwa jest polemika teologiczna W1.2 290. Interesująca jest duchowość
człowieka w Hiszpanii wizygockiej. Jest on niepewny i niezdecydowany
(inseguridada i incertidumbre). Przyczyną tego są przemiany posiadające
znamiona rewolucji społecznej. Pierwszą i najbardziej poważną przyczyną
były najazdy obcych ludów, z ich dziwnymi zwyczajami, pragnieniem
władania na nowych terenach, a jednocześnie z wyraźnie niższą kulturą.
Najazdy te pogłębiły istniejący już kryzys ekonomiczny. Brakowało
pożywienia, handel był w ruinie, porządek społeczny zniszczony, nie istniały
19
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
władze lokalne i państwowe, w dziedzinie religijnej pogłębiała się
dezorientacja, spowodowana pojawieniem się arianizmu W1.2 292.
+ Żądza władzy wodzów socjalistycznych: Lenina, Mussoliniego i Hitlerą.
„marksiści Niemcy. Oni widzieli triumf proletariatu prawie jak Darwinowski
proces ewolucji, a Lenin ostro odcinał się od takich przesądów. […] Jego
pisma obfitują w wojskowe metafory” /P. Johnson, Historia świata od roku
1917 do lat 90-tych, wyd. 2 Puls Publications Ltd, London 1992, s. 79/.
„zaprzeczał w istocie całej „naukowej” podstawie teorii marksistowskiej. […]
Powiedzieć, że leninizm był herezją, to za mało. Trzeba by dodać, że był on
dokładnie taką samą herezją, jak ta, z której zrodził się faszyzm. Włochy
także były na wpół uprzemysłowionym krajem i tam również marksiści
poszukiwali sposobów przyśpieszenia nadejścia rewolucji oraz pociągała ich
Sorelowska koncepcja przemocy rewolucyjnej. […] Robert Michaels […]
Angelo Olivetti […] Poglądy te zostały rozwinięte przez trzeciego włoskiego
marksistę, Benito Mussoliniego. […] Jego ojciec, kowal i posiadacz małej
nieruchomości, był socjalistą-anarchistą, matka nauczycielka. Przekazali mu
szerokie wiadomości z filozofii politycznej, znał Nietzschego, wiedział
wszystko o „żądzy władzy” i był o wiele lepiej oczytany niż Lenin. Jednakże
podstawą jego przekonań politycznych stał się marksizm. […] Podobnie jak
Lenin, także Mussolini opowiadał się za powołaniem „awangardowej
mniejszości”, która „zespoli uczucia, wiarę i wolę bezmyślnych mas”. […] jak
Lenin, Mussolini uważał, że nie obędzie się bez przemocy” /Tamże, s. 81/.
„W latach poprzedzających rok 1914 Lenin, bezczynnie siedząc na wygnaniu
w Szwajcarii, z zadowoleniem i domieszką zazdrości obserwował postępy
Mussoliniego. […] Lenin […] wyrażał radość: „Partia włoskiego proletariatu
socjalistycznego obrała dobrą drogę” […] żaden z nich nie wierzył w zdolności
proletariatu do samoorganizowania się” /Tamże, s. 82/. „Mussolini posiadał
cechy ludzkie, łącznie z próżnością i tęsknotą za tym, by być kochanym, co
było całkowicie obce Leninowi. [..] walczył o władze w kraju, gdzie tradycyjnie
luzie nie liczyli się; byli po prostu u stóp władcy” /Tamże, s. 83/. Lenina nie
interesowało, jak wielkie terytoria utraciła Rosja, skoro jeszcze ocalało jądro,
w którym da się zainstalować bolszewizm” /Tamże, s. 84.
+ Żądza władzy wzrośnie w dniach ostatecznych. „A wiedz o tym, że w dniach
ostatnich nastaną chwile trudne. Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi,
wyniośli, pyszni, bluźniący, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, niegodziwi,
bez serca, bezlitośni, miotający oszczerstwa, niepohamowani, bez uczuć
ludzkich, nieprzychylni, zdrajcy, zuchwali, nadęci, miłujący bardziej rozkosz
niż Boga. Będą okazywać pozór pobożności, ale wyrzekną się jej mocy. I od
takich stroń. Z takich bowiem są ci, co wślizgują się do domów i przeciągają
na swą stronę kobietki obciążone grzechami, powodowane pożądaniami
różnego rodzaju, takie, co to zawsze się uczą, a nigdy nie mogą dojść do
poznania prawdy. Jak Jannes i Jambres wystąpili przeciw Mojżeszowi, tak
też i ci przeciwstawiają się prawdzie, ludzie o spaczonym umyśle, którzy nie
zdali egzaminu z wiary. Ale dalszego postępu nie osiągną: bo ich
bezmyślność będzie jawna dla wszystkich, jak i tamtych jawna się stała. Ty
natomiast poszedłeś śladem mojej nauki, sposobu życia, zamierzeń, wiary,
cierpliwości, miłości, wytrwałości, prześladowań, cierpień, jakie mnie
spotkały w Antiochii, w Ikonium, w Listrze. Jakież to prześladowania
zniosłem – a ze wszystkich wyrwał mnie Pan! I wszystkich, którzy chcą żyć
20
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
zbożnie w Chrystusie Jezusie, spotkają prześladowania. Tymczasem ludzie
źli i zwodziciele będą się dalej posuwać ku temu, co gorsze, błądząc i [innych]
w błąd wprowadzając. Ty natomiast trwaj w tym, czego się nauczyłeś i co ci
zawierzono, bo wiesz, od kogo się nauczyłeś. Od lat bowiem niemowlęcych
znasz Pisma święte, które mogą cię nauczyć mądrości wiodącej ku zbawieniu
przez wiarę w Chrystusie Jezusie. Wszelkie Pismo od Boga natchnione [jest] i
pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia
w sprawiedliwości – aby człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do
każdego dobrego czynu” (2 Tym 3, 1-17).
+ Żądza wzbogacenia się króla spowodowała sprzedaż dóbr kościelnych
szlachcie za pół darmo. „Konfiskując masowo własność Kościoła, Henryk
mimowolnie osłabił też pozycję samej Korony, zwiększając natomiast potęgę
szlachty, kupców i finansistów. Na osłabienie władzy królewskiej wpływ
miało kilka czynników. Jednym z nich było to, że dom Tudorów, do którego
Henryk należał, od niedawna dopiero dzierżył berło Anglii. Przez całe wieki
królestwo Anglii kontrolowała rodzina Planganet, aż do czasu na mniej więcej
sześć lat przed urodzeniem Henryka. W stosunku do Korony w Anglii
ówczesna szlachta mocniejsza była niż w takim kraju jak Francja. Drugim
czynnikiem było to, że Henryk doszedł do tronu gdy dobiegała końca Wojna
Stuletnia, kiedy to skarb Anglii świecił pustkami. Trzecim wreszcie
czynnikiem było to, że podczas zatargu z Rzymem, który trwał cztery lata,
wielkie ilości pieniędzy przeszły w ręce szlachty. „Podczas czteroletniego
zatargu z Rzymem (to jest, nieuznawania przez Henryka władzy papieskiej)
zniknęły z Anglii wszystkie klasztory, męskie i żeńskie. Wszystkie ich
dochody – zdaniem niektórych była to w skali kraju, trzecia część zysków z
tytułu dzierżawy, choć raczej była to ich część piąta – przeszły z rąk zarządu
korporacyjnego, klasztornego czy kolegialnego najpierw do rządu, a wkrótce
potem do tych, którym rząd przyznał prawo dzierżawy na warunkach
preferencyjnych (za pół darmo), przyciśnięty żądzą jak najszybszego
zapełnienia skarbca /H. Belloc, The Crisis of Civilization, Rockford. III: Tan
Books and Publishers Inc., 1973, s. 105. Zob. także, H. Belloc, Characters of
the Reformation, Rockford, III.: Tan Books and Publishers Inc., 1992, s. 1920, 118-125/. W przeciągu dwudziestu lat od śmierci Henryka VIII angielscy
obszarnicy „doszli do posiadania, na skutek zniszczenia religii, coś około
połowy ziemi Anglii” /H. Belloc, Europe and the Faith, Rockford, III.: Tan
Books and Publishers Inc., 1992, s. 178-179/. „Wzbogaceni, zawładnęli
obydwoma uniwersytetami, całością Sądów Sprawiedliwości, większością
szkół publicznych. Wygrali swoją wielką wojnę domową z Koroną. W
przeciągu jednego stulecia od czasu Henrykowego szaleństwa ustanowili
siebie w miejsce tego, co niegdyś było monarchią i rządem centralnym Anglii.
Zubożona Korona na próżno stawiała opór. Zabili kłopotliwego króla Karola I
i uczynili królem jego syna Karola II, który był już tylko marnie opłacaną
marionetką” /H. Belloc, How the Reformation Happened, Rockford, III-: Tan
Books and Publishers Inc., 1975, s. 76-90/” P. A. Redpath, Odyseja
mądrości. Od filozofii do transcendentalnej sofistyki, (Wisdom's Odyssey.
From Philosophy to Transcendental Sophistry, Copyright by Editions Rodopi
B. V., Amsterdam-Atlanta, 1997), Lublin 2003, s. 228.
+ Żądza zaszczytów piętnowana. Ośrodek rzymski umacniał teologię
Klemensa Rzymskiego, która nie szukała Kościoła jako wyłącznie
21
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
społeczności Ducha Świętego, jako wspólnoty millenarystycznej lub innej
jakiejś krainy szczęścia, fantastycznej, oderwanej od konkretnego życia. Dla
tego ośrodka Kościół chrześcijański nie utożsamiał się nigdy z królestwem
Bożym, jak dla pewnych nurtów średniowiecza. Nie wystąpiło też
Augustynowe rozumienie Kościoła jako civitas Dei /Cz. S. Bartnik, Fenomen
Europy, Lublin 1998, s. 61/. W Kościele natomiast wszyscy mają przystęp do
sensu dziejów, którym jest caritas Christi. „W rezultacie Rzymianie tworzyli
sobie specyficzną wizję historii o typie eklezjologicznym, czyli, patrzyli na
swoje dzieła przez pryzmat prawdy o Kościele. […] Ponieważ nawet
historyczny Kościół jest pewnym przeciwieństwem rzeczywistości naturalnej,
dlatego i na współczesną sytuację trzeba patrzeć w pewnym sensie
dialektycznie: przez pryzmat ludzki i zarazem wieczny. Dzieje Kościoła nie
pokrywają się z obrazem dziejów ziemskich. Przede wszystkim Rzymianie
przyjmowali, że Bóg chrześcijański tym bardziej okazuje przedziwność swojej
mocy, im cięższe się wydaje położenie jego wiernych, im czarniejszy jest
obraz całego świata” /Tamże, s. 63/. „Rzym chrześcijański został założony w
momencie najgłębszego upadku Rzymu ziemskiego, narodzenie Chrystusa
miało miejsce w momencie najgłębszego upadku ludzkości, […] Ciężkie czasy
stanowią naturalną egzystencję, którą Chrystus uświęca poprzez znak swego
Kościoła. Czasy te są niejako glebą i tworzywem dla Kościoła. […] Zwycięstwo
nad złymi czasami uzależnia się od przestrzegania praw moralnych” /Tamże,
s. 64/. Papieże uważali upadek moralny za o wiele groźniejszy od upadku
politycznego. Piętnowali wszelkie niesprawiedliwości, zwłaszcza niesłychaną
chciwość bogaczy, krzywdy wyrządzane poddanym i dążenie do nieuczciwego
zysku. U Rzymian dochodziła do tego jeszcze pycha, współzawodnictwo na
śmierć i życie, nieopanowane ambicje, żądza zaszczytów, pogardzanie
innymi, zawiść, gniew, zdrada, zemsta, samosąd, podział społeczeństwa na
zwalczające się grupy i partie. „Na końcu dopiero wymieniane są grzechy
przeciwko czystości chrześcijańskiej” /Tamże, s. 65.
+ Żądza zbytku Wartość sztuki dla św. Bernarda zależy również od pobudki,
jaka ją zainspirowała: zła jest ta, która wyrosła z próżności i żądzy zbytku
(vanitas, superfluitas), a także z ciekawości, pożądliwości i żądzy bogactwa.
Wartość sztuki zależy również od jej działania: zła jest ta, która daje tylko
przyjemność, a nie podnosi serca. (W. Tatarkiewicz, Estetyka
średniowieczna, Wrocław 1960, s. 213) Sztuka zainicjowana przez św.
Bernarda wyrosła z wiary w matematyczne piękno i z chęci wprowadzenia do
sztuki takiego piękna, jakie ma w sobie wszechświat i jakie ma muzyka
(Tamże, s. 214). Donioślejszy jest jednak fakt, że św. Bernard wiązał ze sobą
nierozdzielnie sferę doznań estetycznych i sferę życia duchowego, uznając
architekturę cysterską za jedyny adekwatny wyraz nowej postawy religijnej,
której był czczonym głosicielem Sz1 53.
+ Żądza zemsty nie zawiesza posłuszeństwa prawu tak skutecznie, jak czyni
to w sumieniu człowieka litość. „Myślę nawet, że zbrodnie wywołane
spaczonym rozumieniem miłości chrześcijańskiej nie mogą się równać temu,
co w historii zdziałała niekontrolowana litość. Czy to nie ona pobudzała serca
rewolucjonistów we Francji? Litość, sądzę, okazała się od końca XVIII w.
najskuteczniejszym i najgroźniejszym uczuciem politycznym. Zwalniała
sumienia od posłuszeństwa prawu nieporównanie skuteczniej niż chciwość,
urażona duma, zuchwalstwo czy żądza zemsty. Wystarczy ujrzeć nędzę
22
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
ludzką, odczuć żywe współczucie i nie ma już wtedy zbrodni, której nie
moglibyśmy popełnić, by ulżyć doli potrzebujących. Doskonałym przykładem
takiej postawy może być choćby opisywany przez Zdziechowskiego Richard
Wagner. Z jednej strony odkrycie solidarności z wszystkimi bytami
doprowadziło go do wegetarianizmu i odrzucenia religii tolerujących zabijanie
zwierząt, z drugiej – litość nad zwierzętami przywiodła go do pogardy dla
ludzi, szczególnie dla rasy semickiej. […] Dlaczego litość podbija dusze
Europejczyków? Jak to się stało, że słowa Zdziechowskiego o wkraczającym
do Europy duchu Azji okazały się prawdziwe? Miłość chrześcijańska
zakorzeniona jest w bycie. Kieruje się ku niewidzialnemu ładowi, cieszy się
jego pięknem, raduje objawioną w nim mocą. Miłość ta widzi w stworzeniu
dzieło dobrego Boga. Chrześcijanin wie, że to, co jest, nie może jednocześnie
nie być, że każde istniejące coś ma swą podstawę w innym bycie, że byt
pierwszy, który ma podstawę w sobie, godny jest największej miłości” /P.
Lisicki, Szantaż serca, „Fronda” 13/14 (1998) 228-254, s. 250/. „Niestety, ta
droga odkrywania religii wydaje się dziś dla wielu zamknięta. Wątpimy w te
pierwsze prawdy, które były oczywiste dla pogan i które umożliwiły im
przyjęcie objawienia. Czym może być prawda objawiona, pytamy, skoro ani
jej nie rozumiemy, ani nas nie przekonuje? I jak może służyć za miarę i
wzorzec dla osądu naszego postępowania i myślenia? Jak to w ogóle możliwe,
aby sądowi podlegały nasze pojęcia, opinie, przemyślenia, skoro prawda jest
tak nieoczywista? Powoli stajemy się poganami z ducha. Bóg objawił nam
tajemnice, przyjąć ją – znaczy zaufać Mu, zamknąć się i odrzucić – to
wzgardzić panem. Bez uznania prawdy nie może być mowy o współdziałaniu
z Bogiem, a tego On od nas chce. Dlatego przez wieki Kościół zawsze
podkreślał nieskończoną wagę prawdziwego wyznania. „Kościół jest gotów
przebaczyć wszystko, tylko nie atak na prawdę. On wie, że jeśli człowiek
upadnie, ale prawda nie dozna uszczerbku, ten upadły człowiek odnajdzie
drogę powrotną. […] Kościół przedstawia prawdę dogmatyczną jako fakt
absolutny, oparty na samym sobie, zupełnie niezależny od potwierdzenia
przez moralność czy użyteczność. Stosunek woli do dogmatu i jej odnośne
działanie dla samej Prawdy jest czymś obojętnym” – pisał w Duchu liturgii
Romano Guardini. Dzisiaj jednak ogólną świadomość ogarnął sceptycyzm.
Pojęcie prawdy religijnej zostało zachwiane. Nic więc dziwnego, że zaczęliśmy
szukać innych, bardziej bezpośrednich źródeł sensu życia” /Tamże, s. 251.
+ Żądza zła uśmiercana przez chrześcijanina. „Jeśliście więc razem z
Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa
Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego,
co na ziemi. Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w
Bogu. Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie
się w chwale. Zadajcie więc śmierć temu, co jest przyziemne w [waszych]
członkach: rozpuście, nieczystości, lubieżności, złej żądzy i chciwości, bo ona
jest bałwochwalstwem. Z powodu nich nadchodzi gniew Boży na synów
buntu. I wy niegdyś tak postępowaliście, kiedyście w tym żyli. A teraz i wy
odrzućcie to wszystko: gniew, zapalczywość, złość, znieważanie, haniebną
mowę od ust waszych! Nie okłamujcie się nawzajem, boście zwlekli z siebie
dawnego człowieka z jego uczynkami, a przyoblekli nowego, który wciąż się
odnawia ku głębszemu poznaniu [Boga], według obrazu Tego, który go
stworzył. A tu już nie ma Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania,
23
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
barbarzyńcy, Scyty, niewolnika, wolnego, lecz wszystkim we wszystkich [jest]
Chrystus. Jako więc wybrańcy Boży – święci i umiłowani – obleczcie się w
serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni
drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw
drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy! Na to zaś wszystko
[przyobleczcie] miłość, która jest więzią doskonałości. A sercami waszymi
niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani w jednym
Ciele. I bądźcie wdzięczni! Słowo Chrystusa niech w was przebywa z [całym
swym] bogactwem: z wszelką mądrością nauczajcie i napominajcie samych
siebie przez psalmy, hymny, pieśni pełne ducha, pod wpływem łaski
śpiewając Bogu w waszych sercach. I wszystko, cokolwiek działacie słowem
lub czynem, wszystko [czyńcie] w imię Pana Jezusa, dziękując Bogu Ojcu
przez Niego” (Kol 3, 1-17).
+ Żądza złem pogańskim. „Skoro więc Chrystus cierpiał w ciele, wy również
tą samą myślą się uzbrójcie, że kto poniósł mękę na ciele, zerwał z grzechem,
aby resztę czasu w ciele przeżyć już nie dla [pełnienia] ludzkich żądz, ale woli
Bożej. Wystarczy bowiem, żeście w minionym czasie pełnili wolę pogan i
postępowali w rozwiązłościach, żądzach, nadużywaniu wina, obżarstwie,
pijaństwie i w niegodziwym bałwochwalstwie. Temu też się dziwią, że wy nie
płyniecie razem z nimi w tym samym prądzie rozpusty, i źle o was mówią.
Oni zdadzą sprawę Temu, który gotów jest sądzić żywych i umarłych. Dlatego
nawet umarłym głoszono Ewangelię, aby wprawdzie podlegli sądowi jak
ludzie w ciele, żyli jednak w Duchu – po Bożemu. Wszystkich zaś koniec jest
bliski. Bądźcie więc roztropni i trzeźwi, abyście się mogli modlić. Przede
wszystkim miejcie wytrwałą miłość jedni ku drugim, bo miłość zakrywa wiele
grzechów. Okazujcie sobie wzajemną gościnność bez szemrania! Jako dobrzy
szafarze różnorakiej łaski Bożej służcie sobie nawzajem tym darem, jaki
każdy otrzymał. Jeżeli kto ma [dar] przemawiania, niech to będą jakby słowa
Boże! Jeżeli kto pełni posługę, niech to czyni mocą, której Bóg udziela, aby
we wszystkim był uwielbiony Bóg przez Jezusa Chrystusa. Jemu chwała i
moc na wieki wieków! Amen. Umiłowani! Temu żarowi, który w pośrodku
was trwa dla waszego doświadczenia, nie dziwcie się, jakby was spotkało coś
niezwykłego, ale cieszcie się, im bardziej jesteście uczestnikami cierpień
Chrystusowych, abyście się cieszyli i radowali przy objawieniu się Jego
chwały. Błogosławieni [jesteście], jeżeli złorzeczą wam z powodu imienia
Chrystusa, albowiem Duch chwały, Boży Duch na was spoczywa. Nikt
jednak z was niech nie cierpi jako zabójca albo złodziej, albo złoczyńca, albo
jako [niepowołany] nadzorca obcych dóbr! Jeżeli zaś [cierpi] jako
chrześcijanin, niech się nie wstydzi, ale niech wychwala Boga w tym imieniu!
Czas bowiem, aby sąd się rozpoczął od domu Bożego. Jeżeli zaś najpierw od
nas, to jaki będzie koniec tych, którzy nie są posłuszni Ewangelii Bożej? A
jeżeli sprawiedliwy z trudem dojdzie do zbawienia, gdzie znajdzie się
bezbożny i grzesznik? Zatem również ci, którzy cierpią zgodnie z wolą Bożą,
niech dobrze czyniąc, wiernemu Stwórcy oddają swe dusze!” (1 P 4, 1-19).
+ Żądza zniewala człowieka. „Przypominaj im, że powinni podporządkować
się zwierzchnim władzom, słuchać ich i okazywać gotowość do wszelkiego
dobrego czynu: nikogo nie lżyć, unikać sporów, odznaczać się uprzejmością,
okazywać każdemu człowiekowi wszelką łagodność. Niegdyś bowiem i my
byliśmy nierozumni, oporni, błądzący, służyliśmy różnym żądzom i
24
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
rozkoszom, żyjąc w złości i zawiści, godni obrzydzenia, pełni nienawiści jedni
ku drugim. Gdy zaś ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga, do
ludzi, nie ze względu na sprawiedliwe uczynki, jakie spełniliśmy, lecz z
miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w
Duchu Świętym, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa,
Zbawiciela naszego, abyśmy, usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei
dziedzicami życia wiecznego. Nauka ta zasługuje na wiarę, i chcę, abyś z całą
stanowczością o tym mówił, że ci, którzy wierzą w Boga, mają się starać
usilnie o pełnienie dobrych czynów. Jest to dobre i pożyteczne dla ludzi.
Unikaj natomiast głupich dociekań, rodowodów, sporów i kłótni o Prawo
[Mojżeszowe]! Są bowiem bezużyteczne i puste. Sekciarza po jednym lub
drugim upomnieniu wystrzegaj się, wiedząc, że człowiek taki jest przewrotny
i grzeszny, przy czym sam na siebie wydaje wyrok. Gdy poślę do ciebie
Artemasa lub Tychika, postaraj się czym prędzej przybyć do mnie do
Nikopolis, postanowiłem bowiem tam spędzić zimę. Zenasa, uczonego w
Prawie, i Apollosa zaopatrz należycie na drogę powrotną, by im na niczym nie
zbywało. Niechże i nasi wierni nauczą się przodować w [spełnianiu] dobrych
czynów, które służą zaspokojeniu koniecznych potrzeb – żeby nie byli bez
zasług. Pozdrawiają cię wszyscy z mego otoczenia. Pozdrów tych, którzy nas
kochają w wierze. Łaska z wami wszystkimi!” (Tt 3, 1-15).
+ Żądza zysku nadmiernego powinna być okiełznana. Współpraca
międzynarodowa na polu gospodarczym. „Dzisiejsze wzajemne powiązania
rodzaju ludzkiego domagają się także zorganizowania większej współpracy na
polu gospodarczym. Jakkolwiek bowiem prawie wszystkie ludy uzyskały
niepodległość, to jednak daleko im jeszcze do tego, aby wyzwoliły się
równocześnie od zbytnich nierówności oraz niesłusznej zależności w
jakiejkolwiek postaci, a także aby uniknęły wszelkiego niebezpieczeństwa
wewnętrznych trudności. Rozwój każdego z tych narodów zależy od pomocy
w ludziach i kapitałach pieniężnych. Należy więc przygotować obywateli
każdego narodu do podjęcia różnych zadań na polu życia gospodarczego i
społecznego przez odpowiednie wychowanie i wykształcenie zawodowe. Do
tego zaś potrzeba pomocy specjalistów obcokrajowców, którzy świadcząc swe
usługi niech się nie zachowują jak panowie, lecz jak pomocnicy i
współpracownicy. Nie przyniesie się narodom na drodze postępu pomocy
materialnej, jeżeli nie przekształci się gruntownie form dzisiejszego handlu.
Ponadto trzeba jeszcze innego wsparcia ze strony narodów przodujących, czy
to w formie bezinteresownej darowizny, czy też pożyczek lub inwestycji
pieniężnych. Niech te formy pomocy świadczone będą z jednej strony z
wielkodusznością, a bez chciwości, z drugiej zaś – przyjmowane z całą
godnością. Przy budowaniu prawdziwego powszechnego ładu gospodarczego
trzeba okiełznać nadmierną żądzę zysku, ambicje narodowe, pragnienie
panowania politycznego, rachuby militarne, jak też machinacje, mające na
celu propagandę i narzucanie pewnych ideologii. Proponuje się wiele różnych
systemów gospodarczych i społecznych; należy sobie życzyć, aby
rzeczoznawcy w tych sprawach ustalili wspólne założenia zdrowego handlu
międzynarodowego. Stanie się to łatwiejsze, jeżeli poszczególni ludzie
wyrzekną się własnych uprzedzeń, a okażą się chętni do szczerego dialogu”
(KDK 85).
25
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
+ Żądze ciemności nie potrafią opanować światłości. Ciemność
przeciwstawieniem światła. „Według Rdz 1, 2 ciemność stanowi pierwotny
żywioł istniejący przed pierwszym aktem stwórczym Boga powołującym do
istnienia światłość. W myśli biblijnej metafora ciemności zachowała to
mityczne podłoże jako symbol niebezpieczeństwa i śmierci (Ps 23, 4). Jako
żywioł poprzedzający stworzenie świata przez Boga w dualistycznym
schemacie myślowym mógł on być brany w opozycji do Boga. Faktycznie pod
wpływem perskim metafora ciemności funkcjonuje w mocno zabarwionym
dualistycznie schemacie apokaliptyki żydowskiej. W czwartej Ewangelii
istnieje pewien kontakt z żydowskim dualizmem religijnym i etycznym w
mowach pożegnalnych Jezusa, ale słowo ciemność u Jana zachodzi
stosunkowo rzadko (8 razy). Natomiast w w. 5 tekst proleptycznie stwierdza,
że ciemności nie ogarnęły, nie przemogły światłości (lub według innego
sposobu rozumienia słowa katalambano: „ciemności jej nie pojęły” – R.
Schnackenburg) /W w. 5 katelaben aor. od katalambanō – 1) opanowuję
(metaf. o żądzach); 2) pojmuję, rozumiem/. Światłość jest niepokonalna lub
nie do pojęcia przez siły ciemności, gdyż ustawicznie świeci własną mocą.
Podstawowym podłożem tej formuły w prologu jest Mdr 7, 29n., gdzie
mądrość przyrównana do światła objawia się jako mocniejsza od zła, którego
symbolem jest noc. Ojcowie Kościoła rozumieli to stwierdzenie w odniesieniu
do niegasnącego objawienia Bożego w dziejach ludzkości. Dla
chrześcijańskiego czytelnika stwierdzenie to zawiera odniesienie do męki i
zmartwychwstania Chrystusa (por. 12, 23-36)” /S. Mędala, Chrystologia
Ewangelii św. Jana, Kraków 1993, s. 169.
+ Żądze dawne odrzucone dla otrzymania łaski. „Dlatego przepasawszy
biodra waszego umysłu, [bądźcie] trzeźwi, miejcie doskonałą nadzieję na
łaskę, która wam przypadnie przy objawieniu Jezusa Chrystusa. [Bądźcie]
jak posłuszne dzieci. Nie stosujcie się do waszych dawniejszych żądz, gdy
byliście nieświadomi, ale w całym postępowaniu stańcie się wy również
świętymi na wzór Świętego, który was powołał, gdyż jest napisane: Świętymi
bądźcie, bo Ja jestem święty. Jeżeli bowiem Ojcem nazywacie Tego, który bez
względu na osoby sądzi według uczynków każdego, to w bojaźni spędzajcie
czas swojego pobytu na obczyźnie. Wiecie bowiem, że z waszego,
odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostaliście wykupieni nie
czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa,
jako baranka niepokalanego i bez zmazy. On był wprawdzie przewidziany
przed stworzeniem świata, dopiero jednak w ostatnich czasach się objawił ze
względu na was. Wyście przez Niego uwierzyli w Boga, który wzbudził Go z
martwych i udzielił Mu chwały, tak że wiara wasza i nadzieja są skierowane
ku Bogu. Skoro już dusze swoje uświęciliście, będąc posłuszni prawdzie
celem zdobycia nieobłudnej miłości bratniej jedni drugich gorąco czystym
sercem umiłujcie. Jesteście bowiem ponownie do życia powołani nie z
ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego, dzięki słowu Boga, które jest żywe i
trwa. Każde bowiem ciało jak trawa, a cała jego chwała jak kwiat trawy:
trawa uschła, a kwiat jej opadł, słowo zaś Pana trwa na wieki. Właśnie to
słowo ogłoszono wam jako Dobrą Nowinę” (1 P 1, 13-25).
+ Żądze motywem działania szyderców. „Umiłowani, piszę do was już ten
drugi list; w nich pobudzam wasz zdrowy rozsądek i pamięć, abyście
przypomnieli sobie słowa, które były dawno już przepowiedziane przez
26
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
świętych proroków, oraz przykazanie Pana i Zbawiciela, podane przez
waszych apostołów. To przede wszystkim wiecie, że przyjdą w ostatnich
dniach szydercy pełni szyderstwa, którzy będą postępowali według własnych
żądz i będą mówili: Gdzie jest obietnica Jego przyjścia? Odkąd bowiem
ojcowie zasnęli, wszystko jednakowo trwa od początku świata. Nie wiedzą
bowiem ci, którzy tego pragną, że niebo było od dawna i ziemia, która z wody
i przez wodę zaistniała na słowo Boże, i przez nią ówczesny świat zaginął
wodą zatopiony. A to samo słowo zabezpieczyło obecnie niebo i ziemię jako
zachowane dla ognia na dzień sądu i zguby bezbożnych ludzi. Niech zaś dla
was, umiłowani, nie będzie tajne to jedno, że jeden dzień u Pana jest jak
tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień. Nie zwleka Pan z wypełnieniem
obietnicy – bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka – ale On jest cierpliwy
w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich
doprowadzić do nawrócenia. Jak złodziej zaś przyjdzie dzień Pański, w
którym niebo ze świstem przeminie, gwiazdy się w ogniu rozsypią, a ziemia i
dzieła na niej zostaną znalezione. Skoro to wszystko w ten sposób ulegnie
zagładzie, to jakimi winniście być wy w świętym postępowaniu i pobożności,
gdy oczekujecie i staracie się przyśpieszyć przyjście dnia Bożego, który
sprawi, że niebo zapalone pójdzie na zagładę, a gwiazdy w ogniu się rozsypią.
Oczekujemy jednak, według obietnicy, nowego nieba i nowej ziemi, w których
będzie mieszkała sprawiedliwość. Dlatego, umiłowani, oczekując tego,
starajcie się, aby [On] was zastał bez plamy i skazy – w pokoju, a cierpliwość
Pana naszego uważajcie za zbawienną, jak to również umiłowany nasz brat
Paweł według danej mu mądrości napisał do was, jak również we wszystkich
listach, w których mówi o tym. Są w nich trudne do zrozumienia pewne
sprawy, które ludzie niedouczeni i mało utwierdzeni opacznie tłumaczą, tak
samo jak i inne Pisma, na własną swoją zgubę. Wy zatem, umiłowani,
wiedząc o tym wcześniej, strzeżcie się, abyście dając się uwieść błędom tych,
którzy nie szanują praw Bożych, własnej stałości nie doprowadzili do
upadku. Wzrastajcie zaś w łasce i poznaniu Pana naszego i Zbawiciela,
Jezusa Chrystusa! Jemu chwała zarówno teraz, jak i do dnia wieczności!
Amen” (2 P 3, 1-18).
+ Żądze nieposkromione Niemca współistnieją u niego z szlachetnością
zdolną popchnąć go do rezygnacji z samego siebie. „Niemiec żyje jednocześnie
w niebie, na ziemi i w piekle. I to jest powodem jego dramatu, a zarazem jego
wielkości. Nieustanne w zawieszeniu między absolutem a sprawami
przyziemnymi, zafascynowany tym, co abstrakcyjne, ale też intensywnie
żyjący tym, co realne, rozdarty pomiędzy szlachetnością, która zdolna jest go
popchnąć do rezygnacji z samego siebie, a żądzami, których nie potrafi
poskromić, Niemiec odnajduje jedynie chwilowe ukojenia. Borykając się z
życiem, potrafi jednak tam, gdzie inni się zatrzymują, otwierać nowe drogi,
ujarzmiać materię i myśl. A kiedy tajemne moce spychają go znowu w sferę
cienia, zmaga się tam ze skomplikowanymi problemami egzystencjalnymi.
Niemcy wymykają się definicjom i nie poddają się klasyfikacjom
psychologów. Na przemian zaciekawiają, przyciągają, szokują. Czasami
wydają się opieszali, czasami zaś rzucają się z rozmachem ku celom
najbardziej niezwykłym. I właśnie wtedy, gdy przechodzą od jednego takiego
stanu w drugi, z czymś nieokreślonym w duszy i popychani jakąś
wewnętrzną koniecznością, poruszają świat. To Gibbon napisał: „ich jakby
27
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
uśpiona, przytłoczona własnym ciężarem dusza szuka pożądliwie jakiegoś
przedmiotu zdolnego ją poruszyć”. Jeśli świat tak nie dowierza Niemcom, to
dlatego, że inne narody zostają, często wbrew sobie samym, wciągnięte w te
poszukiwania i ponoszą ich konsekwencje. Każdy ma inne wyobrażenie o
Niemcach, a nikt właściwie nie może powiedzieć z przekonaniem, że zna ich
naprawdę. Ale czy stara się przynajmniej lepiej ich zrozumieć? Daleka od
bycia tym nieuchwytnym mitem, do którego wszyscy się odwołują, ale nikt
nie potrafi go zdefiniować, dusza niemiecka wiedzie żywot bardzo konkretny,
przejawia się w zachowaniach Niemców, ukazuje się nieustannie w ich
reakcjach, wyłania się spoza spraw sekretnych, ale i w zwykłej rozmowie przy
stole” /B. Nuss, Syndrom Fausta. Próba opisania mentalności Niemców,
przeł. J. Karbońska, PIW, Warszawa 1955, s. 7.
+ Żądze opętały bezbożników. „Również o nich prorokował siódmy po Adamie
[patriarcha] Henoch, mówiąc: Oto przyszedł Pan z miriadami swoich
świętych, aby dokonać sądu nad wszystkimi i ukarać wszystkich
bezbożników za wszystkie bezbożne uczynki, przez które okazywała się ich
bezbożność, i za wszystkie twarde słowa, które wypowiadali przeciwko Niemu
grzesznicy bezbożni. Ci zawsze narzekają i są niezadowoleni ze swego losu,
[choć] postępują według swoich żądz. Usta ich głoszą słowa wyniosłe i dla
korzyści mają wzgląd na osoby. Wy zaś, umiłowani, przypomnijcie sobie te
słowa, które były zapowiedziane przez Apostołów Pana naszego Jezusa
Chrystusa, gdy mówili do was, że w ostatnich czasach pojawią się szydercy,
którzy będą postępowali według własnych pożądliwości. Oni to powodują
podziały, [a sami] są cieleśni [i] Ducha nie mają. Wy zaś, umiłowani, budując
samych siebie, na fundamencie waszej najświętszej wiary, w Duchu Świętym
się módlcie i w miłości Bożej strzeżcie samych siebie, oczekując miłosierdzia
Pana naszego Jezusa Chrystusa, [które wiedzie] ku życiu wiecznemu. Dla
jednych miejcie litość, dla tych, którzy mają wątpliwości: ratujcie [ich],
wyrywając z ognia, dla drugich zaś miejcie litość z obawą, mając w
nienawiści nawet chiton zbrukany przez ciało. Temu zaś, który może was
ustrzec od upadku i stawić nienagannymi i rozradowanymi wobec swej
chwały, jedynemu Bogu, Zbawcy naszemu przez Jezusa Chrystusa, Pana
naszego, chwała, majestat, moc i władza przed wszystkimi wiekami i teraz, i
na wszystkie wieki! Amen” (Jud 14-25).
+ Żądze przyjmowane przez chasydów i wiązane z Bogiem prowadzi. Człowiek
według chasydów zbliża się do Boga w codziennym życiu, w zajęciach
powszedniego dnia. „Człowiek zbliża się do celu nie tyle buntując się przeciw
swym żądzom, ile raczej przyjmując je i wiążąc z Bogiem, nie tyle próbując je
unicestwić, ile zgadzając się na ich uświęcenie, pozwalając, by spoczęły w
Bogu. Uświęcenie w życiu codziennym, znamienne dla chasydzkiej
duchowości, nabiera dodatkowej wagi w perspektywie mesjańskiej. […]
Radość, którą ruchy mesjańskie budziły tylko na krótko, by tym bardziej
potem rozczarować, znalazła w chasydyzmie głębszy i trwalszy fundament w
zjednoczeniu z Bogiem obejmującym teraźniejszość i przyszłość”. Mesjanizm
żydowski stał się bardziej zrozumiały w kontekście chasydyzmu. „W świetle
chasydzkiego doświadczenia uwydatniają się określone elementy tradycyjnej
koncepcji mesjańskiej judaizmu. Z jednej strony, nawiązując do
kabalistycznej nauki Lurii, chasydyzm wystrzega się na ogół wyrosłych z niej
złudzeń mesjanistycznych i rozróżnia wyraźniej pomiędzy ludzkim
28
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
działaniem przygotowującym przyjście mesjasza a samym tym przyjściem,
zależnym ostatecznie od decyzji samego Boga. Z drugiej strony akcent
chasydyzmu na Bosko-ludzką jedność, którą uosabiają w swym życiu
cadykowie jako postacie „Boskiej jedności ducha i natury”, prowadził do
związania istoty Mesjasza z wielością osób. Przejawem tej swoistej
„demokratyzacji” idei mesjańskiej było rozróżnienie pomiędzy Mesjaszem
synem Józefa, czyli Mesjaszem cierpiącym i zabitym, który mógł się pojawić
w rozmaitych postaciach w dziejach ludzkości, a Mesjaszem synem Dawida,
przynoszącym ostateczne zbawienie /J. Bolewski, Nic jak Bóg. Postacie
iluminacji wschodu i zachodu, Wydawnictwo Pusty Obłok, Warszawa 1993, s.
130.
+ Żądze zaspokajane czynią modlitwę bezowocną. „Skąd się biorą wojny i
skąd kłótnie między wami? Nie skądinąd, tylko z waszych żądz, które walczą
w członkach waszych. Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a
nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż
się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając
się jedynie o zaspokojenie swych żądz. Cudzołożnicy, czy nie wiecie, że
przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem? Jeżeli więc ktoś
zamierzałby być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga. A może
utrzymujecie, że na próżno Pismo mówi: Zazdrośnie pożąda On ducha,
którego w nas utwierdził? Daje zaś tym większą łaskę: Dlatego mówi: Bóg
sprzeciwia się pysznym, pokornym zaś daje łaskę. Bądźcie więc poddani
Bogu, przeciwstawiajcie się natomiast diabłu, a ucieknie od was. Przystąpcie
bliżej do Boga, to i On zbliży się do was. Oczyśćcie ręce, grzesznicy, uświęćcie
serca, ludzie chwiejni! Uznajcie waszą nędzę, smućcie się i płaczcie. Śmiech
wasz niech się obróci w smutek, a radość w przygnębienie. Uniżcie się przed
Panem, a wywyższy was. Bracia, nie oczerniajcie jeden drugiego. Kto oczernia
brata swego lub sądzi go, uwłacza Prawu i osądza Prawo. Skoro zaś sądzisz
Prawo, jesteś nie wykonawcą Prawa, lecz sędzią. Jeden jest Prawodawca i
Sędzia, w którego mocy jest zbawić lub potępić. A ty kimże jesteś, byś sądził
bliźniego? Teraz wy, którzy mówicie: Dziś albo jutro udamy się do tego oto
miasta i spędzimy tam rok, będziemy uprawiać handel i osiągniemy zyski,
wy, którzy nie wiecie nawet, co jutro będzie. Bo czymże jest życie wasze? Parą
jesteście, co się ukazuje na krótko, a potem znika. Zamiast tego powinniście
mówić: Jeżeli Pan zechce, i będziemy żyli, zrobimy to lub owo. Teraz zaś
chełpicie się w swej wyniosłości. Każda taka chełpliwość jest przewrotna. Kto
zaś umie dobrze czynić, a nie czyni, grzeszy” (Jk 4, 1-17).
+ Żądze zwodzą człowieka. „To zatem mówię i zaklinam [was] w Panu,
abyście już nie postępowali tak, jak postępują poganie, z ich próżnym
myśleniem, umysłem pogrążeni w mroku, obcy dla życia Bożego, na skutek
tkwiącej w nich niewiedzy, na skutek zatwardziałości serca. Oni to
doprowadziwszy siebie do nieczułości [sumienia], oddali się rozpuście,
popełniając zachłannie wszelkiego rodzaju grzechy nieczyste. Wy zaś nie tak
nauczyliście się Chrystusa. Słyszeliście przecież o Nim i zostaliście pouczeni
w Nim – zgodnie z prawdą, jaka jest w Jezusie, że – co się tyczy poprzedniego
sposobu życia – trzeba porzucić dawnego człowieka, który ulega zepsuciu na
skutek zwodniczych żądz, odnawiać się duchem w waszym myśleniu i
przyoblec człowieka nowego, stworzonego według Boga, w sprawiedliwości i
prawdziwej świętości. Dlatego odrzuciwszy kłamstwo: niech każdy z was
29
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
mówi prawdę do bliźniego, bo jesteście nawzajem dla siebie członkami.
Gniewajcie się, a nie grzeszcie: niech nad waszym gniewem nie zachodzi
słońce! Ani nie dawajcie miejsca diabłu! Kto dotąd kradł, niech już przestanie
kraść, lecz raczej niech pracuje uczciwie własnymi rękami, by miał z czego
udzielać potrzebującemu. Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa
szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro
słuchającym. I nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym zostaliście
opieczętowani na dzień odkupienia. Niech zniknie spośród was wszelka
gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważenie – wraz z wszelką
złością. Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni! Przebaczajcie sobie,
tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie” (Ef 4, 17-32).
30