pomoc rozwojowa - Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej
Transkrypt
pomoc rozwojowa - Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej
POMOC ROZWOJOWA POMOC HUMANITARNA / PROBLEMY GLOBALNE / KRYZYSY NA ŚWIECIE / UCHODŹCY I IMIGRANCI / PRAWA CZŁOWIEKA Klęski żywiołowe Od redakcji / 03 DOSSIER: KLĘSKI ŻYWIOŁOWE Mówiąc głośno o silent disasters / 04 Wycieczki po slumsach / 10 AFRYKA Rzeka życia i niezgody / 14 Epidemia HIV/AIDS w Republice Południowej Afryki / 18 AZJA Turcja po Gezi Park/ 21 Bezrobocie w Azji Centralnej / 26 BEZPŁATNY KWARTALNIK SPECJALISTYCZNO-NAUKOWY NR 1 / 2013 www.pomocrozwojowa.pl www.pcpm.org.pl www.facebook.com/PCPM.NGO POLSKIE CENTRUM POMOCY MIĘDZYNARODOWEJ DZIAŁA NA TRZECH KONTYNENTACH Wśród polskich organizacji pozarządowych działania pomocowe PCPM mają najszerszy zakres geograficzny. W tym roku PCPM pomaga w Gruzji, Tadżykistanie, Południowym Sudanie, Etiopii, Libanie oraz na okupowanym terytorium palestyńskim. W poprzednich latach, 2006 – 2011, działaliśmy także w Sudanie, Zambii, Libii oraz na pograniczu Somalii i Kenii. FINANSOWANIE DZIAŁAŃ PCPM Tegoroczne projekty PCPM są finansowane w ramach programu polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP - „Polska Pomoc” oraz Programu „Wsparcie Demokracji”. Wcześniejsze projekty PCPM w Południowym Sudanie były współfinansowane przez Niniejszy numer otwiera piąty rok działalności „Pomocy Rozwojowej” – kwartalnika poświęconego pomocy rozwojowej, pomocy humanitarnej oraz szeroko pojętym problemom globalnym. W ciągu ostatnich czterech lat ukazało się 11 numerów naszego czasopisma, zaś w roku 2013 wydamy cztery kolejne, poświęcone: - klęskom żywiołowym (1/2013), - kryzysom humanitarnym na Bliskim Wschodzie, szczególnie w Syrii i krajach z nią graniczących (2/2013), - związkach pomiędzy pomocą rozwojową a ochroną środowiska (3/2013), - wspieraniu władz lokalnych i samorządności w krajach rozwijających się (4/2013). Wielu z Państwa, korzystających regularnie z polskich mediów – telewizji, prasy czy internetu - zauważyło zapewne coraz mniejszą liczbę informacji na temat bieżących wydarzeń na świecie. Za mniejszą liczbą artykułów idzie także spadek ich wartości informacyjnej – wiadomości ze świata, podawane w niektórych polskich mediach, stają się coraz bardziej sensacyjne i do niedawna kwalifikowane jedynie jako „ciekawostki ze świata”. Z drugiej strony, będąc czytelnikiem polskich gazet lub portali internetowych, można dowiedzieć się, jak wygląda bieżąca sytuacja w krajach Afryki, Azji, Bliskiego Wschodu czy Ameryki Łacińskiej. Wychodząc naprzeciw temu trendowi PCPM uruchomił w maju 2013 roku serwis informacyjny Infoświat (www.infoswiat.com), który ma na celu informowanie i edukowanie o bieżących wydarzeniach na świecie. Jest on prowadzony przez dziennikarzy Polskiego Radia, którzy codziennie wybierają dla Państwa pięć, najważniejszych ich zdaniem, wydarzeń międzynaro- dowych. Nie dotyczą one tylko Afryki i Azji, lecz także wydarzeń w Unii Europejskiej, krajach Europy Wschodniej oraz państwach byłego ZSRR. Nie zapominamy także o innych regionach świata, w tym o Azji Południowo-Wschodniej oraz Ameryce Południowej. Chcemy, by aktualizowany na bieżąco Infoświat towarzyszył codziennie osobom zainteresowanym bieżącymi wydarzeniami międzynarodowymi w drodze do pracy – czytany w telefonie komórkowym – i w trakcie dnia. Oprócz codziennych informacji Infoświat zawiera bardzo wiele artykułów i analiz, które ukazują się następnie w numerach „Pomocy Rozwojowej”. Z uwagi na częstość wydawania naszego kwartalnika teksty te dostępne są w internecie dużo wcześniej. Z powodu powstania serwisu Infoświat PCPM przekształca „Pomoc Rozwojową” w publikację o charakterze naukowym i specjalistycznym, ograniczając się do publikacji bieżących informacji w internecie. Zauważalną zmianą w wyglądzie „Pomocy Rozwojowej” jest rezygnacja z przeglądu wydarzeń, otwierającego numery naszego kwartalnika w zeszłym roku. Obecnie informacje na temat wybranych, najważniejszych wydarzeń międzynarodowych znajdziecie Państwo na bieżąco w serwisie Infoświat (infoswiat.com), finansowanym przez program polskiej pomocy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP „Polska Pomoc” oraz z funduszy własnych PCPM. POMOC ROZWOJOWA kwartalnik specjalistyczno-naukowy Wydawca: Fundacja Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM) Redaktor naczelny: dr Wojciech Wilk Redaktor merytoryczny: dr Anna Cieślewska Autorzy: Paulina Pajkiert Aleksandra Gutowska Maria Sandra Sych Marian Potyra Adam Balcer Anna Cieślewska Kreacja graficzna: Krzysztof Ignasiak / www.bekarty.pl Korekta: Agata Szczęch Zdjęcia: PCPM Anna Cieślewska IRIN wikimedia csmonitor.com n-tv.de Kontakt z redakcją: [email protected] [email protected] Nakład: 250 egzemplarzy ISSN 2081-2558 Publikacja jest współfinansowana w ramach programu polskiej pomocy zagranicznej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP 2013. Artykuły zawarte w „Pomocy Rozwojowej” wyrażają wyłącznie poglądy autorów lub redakcji i nie mogą być utożsamiane z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP. Organizację Narodów Zjednoczonych. POMOC ROZWOJOWA 2 3 POMOC ROZWOJOWA Mówiąc głośno o silent disasters Wielkie klęski żywiołowe 1 to ogromne indywidualne dramaty i niebywały szum medialny wokół nich. Współcześnie, dzięki rozwojowi technologii i środków masowego przekazu, często zaledwie minuty dzielą moment wystąpienia katastrofy od chwili pojawienia się wiadomości o niej w nagłówkach portali informacyjnych i społecznościowych. Paulina Pajkiert Specjalistka ds. Upowszechniania Międzynarodowego Prawa Humanitarnego w Polskim Czerwonym Krzyżu w Warszawie. Doktorantka Universidad Pablo de Olavide w Sewilli, zajmująca się badaniami w zakresie praw człowieka i prawa katastrof. Abstrakt: Dzięki rozwojowi technologii i środków masowego przekazu często zaledwie minuty dzielą moment wystąpienia klęski żywiołowej od chwili przekazania wiadomości o niej przez światowe media. Niestety pewne katastrofy i kryzysy przechodzą lub trwają niezauważone przez globalnego odbiorcę albo pojawiają się w informacjach na krótko, po czym ustępują miejsca bardziej aktualnym lub spektakularnym doniesieniom. Są to tak zwane silent disasters lub forgotten disasters – ciche, zapomniane kryzysy, których ofiary cierpią i walczą o przetrwanie w odosobnieniu, bez adekwatnej uwagi i wsparcia ze strony społeczności międzynarodowej. Słowa kluczowe: klęska żywiołowa, katastrofa, zapomniane kryzysy, ciche kryzysy, pomoc humanitarna Globalna świadomość o najbardziej wstrząsających zdarzeniach kreowana jest niemal natychmiastowo – zdarza się, że dotknięci tragicznymi wydarzeniami sami na bieżąco sprawozdają ich przebieg za pośrednictwem takich narzędzi jak: Skype, YouTube, Facebook czy Twitter (Silent killers b.r.). Oczywiste jest jednak, że dostęp do Internetu i jego narzędzi to nadal przywilej wąskiej grupy światowej populacji. Zarazem więc obecność w mass mediach dotyczy jedynie części spośród licznych kataklizmów dotykających codziennie mieszkańców planety. Pozostałe przechodzą lub trwają niemal niezauważone przez zagranicznego odbiorcę albo pojawiają się na czołówkach w najbardziej newralgicznym momencie swego przebiegu – z reguły bezpośrednio po zaistnieniu bądź gdy liczba ofiar przekroczy próg dramatu – po to, by wkrótce zniknąć ustępując miejsca nowszym, świeższym, ciekawszym doniesieniom. Tego rodzaju Uchodźcy czekają na przydział namiotów w zarządzanym przez UNHCR obozie dla uchodźców w Dadaab, na pograniczu Kenii i Somalii. Zdjęcie: IRIN POMOC ROZWOJOWA 4 klęski to tak zwane silent disasters lub forgotten disasters2 – ciche bądź zapomniane kryzysy, których ofiary cierpią i walczą o przetrwanie w odosobnieniu, bez adekwatnego wsparcia i uwagi ze strony społeczności międzynarodowej. W połowie lutego 2013 roku w Parlamencie Europejskim w Brukseli przedstawiciele Dyrekcji Generalnej ds. Pomocy Humanitarnej i Ochrony Ludności Komisji Europejskiej (Humanitarian Aid and Civil Protection Department of the European Commission, DG ECHO) i Międzynarodowej Federacji Stowarzyszeń Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca (International Federation of Red Cross and Red Crescent Societies, IFRC) oficjalnie zainicjowali ogólnoeuropejską kampanię dotyczącą silent disasters. Inauguracji towarzyszyła debata panelowa na temat efektywności finansowej, zrównoważonego podejścia do małych i średniej skali katastrof, jak również budowania lokalnej odporności3 w tym zakresie. Ponad 80 reprezentantów Komisji Europejskiej, Międzynarodowego Ruchu Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca, ambasad, organizacji humanitarnych i agencji informacyjnych uczestniczących w spotkaniu zajęło klarowne stanowisko w kwestii medialnej obecności lub absencji określonych zdarzeń. Dali oni jasno do zrozumienia, że nie chodzi o sam fakt nagłośnienia czy pominięcia danego kryzysu, a raczej o groźne konsekwencje, jakie pociąga za sobą niedostateczne lub nieumiejętne ukazanie tego typu zdarzeń. Otóż, według Kristaliny Georgievy, „gdy katastrofa jest nieudokumentowana, niezauważona, istnieje ogromne ryzyko, że będzie to również oznaczać, iż pomoc, która trafi do ludzi będzie mniejsza” (Silent Disasters Campaign. Launch Event Summary 2013: 2). Niestety taką prawidłowość potwierdza praktyka. Jak zauważają au- 5 POMOC ROZWOJOWA Ulica indonezyjskiego miasta Meulaboh w prowincji Aceh po uderzeniu fali tsunami 30 grudnia 2004 r. Zdjęcie: IRIN POMOC ROZWOJOWA 6 torzy „World Disasters Report 2006 – Focus on neglected crises”, niedostateczna widoczność w środkach masowego przekazu przekłada się na małe zainteresowanie darczyńców, niezadowalające zaangażowanie agencji pomocowych, opieszałość rządów, a w rezultacie – na niewystarczające wsparcie dla najbardziej potrzebujących. Przykładowo, po potężnym i nagłośnionym tsunami u wybrzeży Sumatry z 2005 roku zgromadzono środki, których suma wyniosła około 1241 USD w przeliczeniu na jednego mieszkańca. W tym samym roku po drugiej stronie skali znalazły się: Gujana, Wybrzeże Kości Słoniowej, Malawi i Niger, które z kolei przyciągnęły niewiele publicznej uwagi i proporcjonalnie niewysokie fundusze, które oscylowały wokół wartości 27 USD per capita (World Disasters Report… 2006: 18-19). Poruszywszy aspekt finansowy, zatrzymajmy się przez moment przy pytaniu o źródła donacji humanitarnych4. Otóż dwa podstawowe strumienie tej pomocy wypływają od rządów krajowych oraz od aktorów prywatnych. Co do pierwszych, ich udział w globalnym budżecie na cele pomocowe szacuje się na około 12,5 mld dolarów, z czego blisko 95% pochodzi od rządów zrzeszonych w Komitecie Pomocy Rozwojowej – Development Assistance Committee przy Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju – Organization for Economic Co-operation and Development (Ferris 2011: 923-927). Pięciu największych donorów – Stany Zjednoczone, instytucje Unii Europejskiej, Wielka Brytania, Niemcy i Szwecja – wspólnie dostarcza w przybliżeniu 69% kwoty ogólnej. Mimo że wkład rządów spoza tradycyjnej grupy OECD DAC w łączny budżet humanitarny pozostaje na niewysokim poziomie (5%), Państwa te odgrywają coraz ważniejszą rolę w światowej strukturze humanitarnej, a wpływ krajów, takich jak Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie czy Chiny jest coraz bardziej znaczący zarówno z ekonomicznego, jak i socjokulturalnego punktu widzenia (Buston, Kerry i in. 2012: 11). Co do wkładu sektora prywatnego, jest to wypadkowa przekazów od osób indywidualnych, fundacji i korporacji. Pozostaje on relatywnie niewielkim fragmentem całkowitego systemu finansowania kryzysów. Co jednak istotne, w momencie wystąpienia megakatastrofy fundusze prywatne wykazują znaczną tendencję wzrostową oraz są pozyskiwane w sposób szybki i wydajny. Nacisk na tę kwestię położył raport sieci Active Learning Network for Accountability and Performance in Humanitarian Action (ALNAP)5, który dostrzega, że dzięki rozwojowi technologii i zwiększeniu zasięgu oddziaływania komunikacji masowej, środki prywatne są mobilizowane sprawnie i w znacznych ilościach (Taylor i in. 2012: 35-40). Analogicznie do wspomnianej powyżej sytuacji z Sumatry z 2005 roku, również wielkie katastrofy naturalne na Haiti i w Pakistanie z 2010 roku miały ogromny wpływ na zbiorową reakcję humanitarną w ogóle – zwiększając jej wymiar o 23% w stosunku do roku poprzedniego, a w sposób szczególny znajdując oddźwięk wśród darczyńcach prywatnych. Wkład finansowy tych ostatnich wzrósł gwałtownie w obliczu palącej potrzeby, osiągając 5,8 mld USD, czyli poziom aż o 70% wyższy niż w 2009 roku (2,4 mld USD). Niestety podobną akcelerację i gorliwość można obserwować niemal wyłącznie w odpowiedzi na najbardziej gwałtowne, nieoczekiwane i często bezprecedensowe klęski. Co gorsza, kosztem ubocznym tej hossy i entuzjazmu względem tragedii nagłośnionych jest zepchnięcie w zapomnienie i niedofinansowanie kryzysów chronicznych i nieuwidocznionych przez media. Przyczyny, dla których dana katastrofa może zostać odsunięta do kategorii forgotten disasters są rozliczne. Według typologii zaproponowanej przez IFRC (World Disasters Report… 2006: 13) wyróżnia się następujące kategorie: klęski nieudokumentowane lub udokumentowane niedostatecznie przez światowe media; klęski niefinansowane lub niedofinansowane przez darczyńców, organizacje humanitarne i decydentów; klęski niezarejestrowane w bazach danych lub nieocenione przez agencje humanitarne; klęski wtórne, wywołane przez efekty poboczne, na które rządy, organizacje i społeczności lokalne nie były przygotowane; klęski tajemne – ukrywane z przyczyn politycznych bądź kulturowych przez rząd lub społeczeństwo kraju dotkniętego kryzysem; klęski dwuznaczne, omijane przez zagraniczne rządy i organizacje hu- manitarne ze względu na kwestie bezpieczeństwa, polityczne, strategiczne lub logistyczne; klęski niezrozumiane – złożone kryzysy, których przyczyny i rozwiązania są nieoczywiste i trudne do pojęcia przez ekspertów i decydentów. Choć klasyfikacja ta nie jest wyczerpująca ani pozbawiona zastrzeżeń, ujawnia role różnych podmiotów – dziennikarzy, darczyńców, sponsorów, organizacji humanitarnych, analityków, rządów czy dotkniętych społeczności – oraz sposoby, w jakie mogą oni zaakcentować, a następnie spróbować poprawić trudną sytuację osób potrzebujących. Koncept forgotten disasters nie jest nowy i nie powinien być utożsamiany wyłącznie z niedawnym apelem Komisji Europejskiej i IFRC. To wieloaspektowe zagadnienie, którego źródła, przejawy i rezultaty badane były przez organizacje pozarządowe i międzyrządowe oraz aktorów prywatnych. Wśród nich wymienić można Lekarzy bez Granic (Médecins Sans Frontières, MSF) z raportami „Top 10 most underreported humanitarian stories”6, Departament Informacji Publicznej Narodów Zjednoczonych (United Nations Department of Public Information, UNDPI) z listą „10 stories the world should hear more about”7, czy Reuters AlertNet i „Top 10 forgotten emergencies”8. Jednak mimo dostrzeżenia tej złożonej kwestii przez globalnych graczy, szacuje się, że nadal ponad 90% katastrof pozostaje niezauważone przez szersze grono odbiorców (Silent Disasters Campaign. Launch Event Summary 2013). W zbiorowej pamięci nadal żywe są obrazy z dotkniętego trzęsieniem ziemi Haiti, ze zniszczonej tsunami Japonii w 2011 roku czy z Ameryki nawiedzonej przez huragan Sandy w 2012 roku. Ale bądźmy szczerzy, jak wielu z nas interesuje się aktualną sytuacją Haiti? Czy zdajemy sobie sprawę z faktu, że 6,7 mln osób – co stanowi około 2/3 całej populacji kraju – żyje nadal w urągających warunkach, gnieżdżąc się w tymczasowych barakach zastępujących rodzinne domy, wśród chorób, niedostatku i ograniczonego dostępu do żywności (Austin 2013). Czy jesteśmy świadomi, że w samym tylko 2011 roku, gdy zasobny rząd Japonii odbudowywał infrastrukturę po narodowej tragedii, na świecie miało miejsce 336 innych katastrof naturalnych, które pochłonęły życie tysięcy i dotknęły miliony ludzi? Albo czy nie kojarzymy dewastującej siły huraganu Sandy głównie ze zniszczeniami dokonanymi na niewielkim obszarze wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych, zapominając przy tym o śmiertelnych konsekwencjach i olbrzymich stratach, jakie kataklizm ten spowodo- wał na Karaibach? Wszak pustosząc Kubę, Dominikanę, Haiti, Jamajkę i Bahamy, doprowadził do śmierci 135 osób oraz spowodował zniszczenia o wartości stanowiącej znaczną część budżetów tych krajów. W końcu, czy wiemy, że w obecnie z powodu kryzysu żywnościowego cierpi około 2 mln mieszkańców Malawi (12% populacji) oraz 725 tysięcy osób (1/3 kraju) w Lesotho (Georgiewa i Geleta 2013)? Prawdopodobnie twierdzących odpowiedzi na powyższe pytania mogą udzielić głównie ci, którzy wnikliwiej interesują się tematyką humanitarną. Zdecydowana jednak większość społeczności międzynarodowej zna wyłącznie te wycinki historii, które zostały podane – w atrakcyjnej oprawie, przy której forma częstokroć przerasta treść – przez masowe środki przekazu. Niestety potwierdza się pesymistyczna diagnoza IFRC, że im jaśniej świecą reflektory nad katastrofami nagłymi, rzadkimi, o ogromnych rozmiarach i wysokiej widoczności medialnej, tym głębiej w cień usuwają się chroniczne – i często bardziej śmiertelne – kryzysy humanitarne (World Disasters Report… 2006: 11). W ramach kampanii zainaugurowanej na początku bieżącego roku DG ECHO, IFRC i jedenaście stowarzyszeń krajowych Czerwonego Krzyża „kieruje uwagę na „ciche katastrofy” (Turning up the volume on silent disasters 2013). Katastrofy, które umykają opinii publicznej i międzynarodowym donatorom, gdyż są zbyt małe, niewidowiskowe, politycznie niewygodne czy przyćmione przez inne kryzysy. Katastrofy, które w nadchodzących latach prawdopodobnie będą coraz częstsze, groźniejsze i kosztowniejsze wskutek zmian klimatycznych, degradacji środowiska, intensywnej i nieprzemyślanej urbanizacji. Szacuje się wszak, że do 2015 roku liczba osób dotkniętych klęskami żywiołowymi osiągnie blisko 375 mln, co stanowić będzie 70% wzrost w stosunku do stanu obecnego (Georgiewa i Geleta 2013). Katastrofy, które umownie nazywa się cichymi, ale które w rzeczywistości dla wspólnot dotkniętych danym kataklizmem nie mają nic wspólnego z cichością – dla społeczności tych nie jest bezgłośnym ani potężny wiatr zrywający dachy domów, ani ulewny deszcz doszczętnie niszczący plony, ani krzyki rannych, ani płacz przerażonych. Partnerzy przytoczonej powyżej inicjatywy zilustrowali dwanaście dotkliwych kryzysów, które tlą się niezauważone przez globalnych odbiorców. Uwzględnili burze tropikalne w Bangladeszu, bezpieczeństwo żywieniowe w Burkina Faso, powracających uchodźców w Burundi, powodzie i dostęp do żywności w Kambodży, powodzie w Ekwadorze, gorączkę krwotoczną – dengę 7 POMOC ROZWOJOWA w Salwadorze, huragan Sandy na Karaibach, ekstremalnie niskie temperatury w Mongolii, trzęsienie ziemi w Tadżykistanie, kryzys żywnościowy i epidemię HIV/AIDS w Południowej Afryce), epidemię cholery w Ugandzie oraz wirusowy zespół dłoni, stóp i ust w Wietnamie (12 „Silent Disasters” illustrated in the campaign b. r). Choć wymienione klęski to tylko niewielki odsetek problemów, stanowią symptomatyczny przykład tego, jak często marginalizowane są dwa konkretne typy kryzysów: te o niewielkiej skali, cykliczne i pojawiające się nagle – jak lokalne powodzie, osuwiska i pożary, a także te, które mają olbrzymi zasięg, ale są chroniczne lub powtarzają się okresowo i narastają stopniowo – przykładowo susze, głód, konflikty, epidemie (World Disasters Report… 2006: 21). Okazuje się, że oba wspomniane rodzaje mają mały potencjał medialny, w związku z czym padają ofiarami tzw. CNN effect – są nagminnie marginalizowane przez agencje informacyjne i – w związku z tym – ignorowane przez nieświadome społeczeństwo globalne. Problem „zapomnianych katastrof” jest złożony. W celu stawienia mu czoła niezbędna jest przemyślana i koherentna polityka w zakresie komunikowania i upowszechniania informacji o klęskach żywiołowych z jednej strony oraz pozyskiwania i dysponowania środkami na zwalczanie ich przyczyn i skutków z drugiej. Media winny być bardziej świadome własnego odziaływania w tym obszarze i w sposób odpowiedzialny podchodzić do swej misji. Widz powinien uważniej i dogłębniej śledzić doniesienia ze świata, a zarazem rozsądniej wybierać cele, na które przekaże wsparcie finansowe. Rządy i agencje koordynujące przepływ pomocy humanitarnej muszą z kolei konstruować budżety zgodnie z realnymi potrzebami, gwarantując sprawiedliwą dystrybucję finansów9. Ponadto należałoby pójść o krok dalej i zbliżyć się do źródeł forgotten disasters, proponując przedsięwzięcia, które oprą się na aktorach lokalnych, które uczynią kruche, nieodporne na klęski wspólnoty silniejszymi i mniej podatnymi na kryzysy i wreszcie – które przesuną punkt centralny z odpowiedzi na zaistniałe wypadki do przygotowania na zapobieganie i stawienie czoła ewentualnym kataklizmom10. Dr Bildard Baguma z Ugandyjskiego Czerwonego Krzyża wyróżnia dwa rodzaje „cichych katastrof”: te, które nigdy nie trafią do aktualności i te, które pojawią się w cyklu wiadomości przez 24 do 48 godzin, zanim zostaną odsunięte na boczny tor przez inne (Channelle 2013). Aby zapobiec zgubnym skutkom ta- POMOC ROZWOJOWA 8 kiej prawidłowości, potrzebna jest zasadnicza zmiana mentalności i praktyki. Powinno się głośniej mówić o aktualnych silent disasters pamiętając jednak, by podkręcając głośność jednych nie zagłuszyć jednocześnie innych. Zniszczone domy w miejscowości Thabi w południowym Jemenie. Powodzie, które nawiedziły ten region w październiku 2008, spowodowały 1. W oparciu o dokumenty Międzynarodowej Federacji Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca (Annotations to the Draft Guidelines for the Domestic Facilitation and Regulation of International Disaster Relief and Initial Recovery Assistance 2007) oraz zgodnie z Ustawą RP o stanie klęski żywiołowej (Ustawa z 18 kwietnia 2002) klęską żywiołową określa się zdarzenie, które powoduje poważne zakłócenia w funkcjonowaniu społeczeństwa i stwarza powszechne zagrożenie dla życia lub zdrowia dużej liczby osób, mienia w znacznych rozmiarach lub środowiska na rozległych terenach; może być nagłe lub wynikać z procesów długoterminowych, z wykluczeniem konfliktu zbrojnego, a pomoc i ochrona w jego kontekście są skuteczne tylko przy zastosowaniu nadzwyczajnych środków. Ze względu na kryterium źródła klęski wyróżnia się jej podkategorie: katastrofy naturalne – związane z działaniem sił natury – i antropogeniczne – awarie techniczne i wypadki spowodowane działalnością człowieka. 2. Należy zaznaczyć, że w nomenklaturze humanitarnej silent disasters i forgotten disasters to nie synonimy. Generalnie pierwsze pojęcie dotyczy co do zasady bieżących klęsk, które nie pojawiają się w środkach masowego przekazu w ogóle lub które są w olbrzymim stopniu marginalizowane przez media i darczyńców; podczas gdy drugie określenie odnosi się do kryzysów, które w przeszłości interesowały międzynarodową społeczność i media, jednak z upływem czasu przebrzmiały lub/i zostały wyparte przez inne katastrofy. Ze względu na wiele analogicznych cech obu rodzajów zdarzeń, a także zbliżone problemy z nimi związane, silent disasters i forgotten disasters zostaną w niniejszym artykule omówione wspólnie. 3. Anglojęzyczny termin użyty podczas omawianej dyskusji panelowej to resilience. W dosłownym tłumaczeniu oznacza on prężność, elastyczność, giętkość. W kontekście klęsk odnosi się do zespołu umiejętności, które pozwalają jednostce lub społeczności narażonej na sytuację kryzysową skutecznie się na nią przygotować, zmniejszyć jej niekorzystny wpływ, właściwie sobie z nim radzić, a następnie odzyskać stabilizację w relatywnie krótkim czasie. Dla lepszego zrozumienia złożonego konceptu resilience polecam lekturę: The road to resilience Bridging relief and development for a more sustainable future. IFRC discussion paper on resilience – June 2012 (2012) oraz World Disaster Report 2004. Focus on community resilience (2004). 4. Trzeba pamiętać, że pojęcia „pomocy humanitarnej” i „pomocy rozwojowej” nie są tożsame. Pomoc humanitarna jest doraźna i zaspokaja podstawowe potrzeby związane z zachowaniem życia, zdrowia i godności ofiar sytuacji nadzwyczajnych, takich jak kataklizmy, katastrofy, konflikty zbrojne. Winna być udzielana zgodnie z pryncypiami humanitaryzmu, bezstronności, niezależności i neutralności, a także innymi zasadami ustanowionymi i promowanymi przez takie instrumenty jak m.in.: Rezolucja 46/182 Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych (1991), The Code of Conduct for the International RCRC Movement and NGOs in Disaster Relief (1994), Sphere Project. Humanitarian Charter and Minimum Standards in Disaster Response (2011), Good Humanitarian Donorship (2003). Tymczasem pomoc rozwojowa jest świadczona przez państwa i organizacje międzynarodowe w formie finansowej, materialnej czy doradczej na rzecz krajów mniej rozwiniętych celem wzmocnienia postępu, redukcji ubóstwa, progresu w ramach zrównoważonego rozwoju, wsparcia reform demokratycznych i wzrostu gospodarczego. Vide: www.un.org.pl/ rozwoj/pr_slownik.php#20. Pomoc humanitarna może być traktowana jako komponent rozwojowej, stąd też znaczący procent finansowania humanitarnego pochodzi od członków Komitetu Pomocy Rozwojowej – DAC przy Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju – OECD (por. Atwood 2012). 5. ALNAP (Active Learning Network for Accountability and Performance in Humanitarian Action, w wolnym tłumaczeniu: Sieć Aktywnego Uczenia się na rzecz Odpowiedzialności i Wydajność Akcji Humanitarnej) zrzesza agencje i osoby prywatne z pięciu kluczowych obszarów sektora humanitarnego: donorów, agencje ONZ, Międzynarodowy Ruch Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca, międzynarodowe i krajowe organizacje pozarządowe i ich sieci lub stowarzyszenia parasolowe, instytucje naukowe, instytucje badawcze oraz niezależnych konsultantów. Ocena i raportowanie wydajności systemu pomocy humanitarnej jest kluczowym komponentem działalności ALNAP. 6. Więcej informacji na stronie: www.doctorswithoutborders.org, [dostęp: wrzesień 2013]. 7. Więcej informacji na stronie: www.un.org/en/events/tenstories/08, [dostęp: wrzesień 2013]. 8. Więcej informacji na stronie: www.reuters.com/subjects/AlertNet, [dostęp: wrzesień 2013]. ogromne szkody materialne, gdyż tamtejsze wsie były zbudowane z glinianych cegieł, nieodpornych na działanie wody. Zdjęcie: IRIN Źródła: 12 „Silent Disasters” illustrated in the campaign b. r., European Commission, www.ec.europa.eu/echo/files/news/2013_silent-disasters_12projects.pdf, [dostęp: wrzesień 2013]. Annotations to the Draft Guidelines for the Domestic Facilitation and Regulation of International Disaster Relief and Initial Recovery Assistance (2007), International Federation of Red Cross and Red Crescent Societies, Genewa. Atwood B. (2012), Towards Better Humanitarian Donorship. 12 Lessons from DAC Peer Reviews, Organisation for Economic Co-operation and Development. Austin (2013), Food insecurity & the silent crisis in Haiti, humanitarianworldconcern.org/2013/04/17/food-insecurity-the-silent-crisis-in-haiti, [dostęp: wrzesień 2013] The road to resilience Bridging relief and development for a more sustainable future. IFRC discussion paper on resilience – June 2012 (2012), International Federation of Red Cross and Red Crescent Societies, Genewa. Turning up the volume on silent disasters (2013), International Federation of Red Cross and Red Crescent Societies, www.ifrc.org/silentdisasters, [dostęp: wrzesień 2013]. Ustawa z 18 kwietnia 2002 r. o stanie klęski żywiołowej, Dz.U., nr 62, poz. 558 World Disaster Report 2004. Focus on community resilience (2004), International Federation of Red Cross and Red Crescent Societies, Genewa. World Disasters Report 2006. Focus on neglected crises (2006), International Federation of Red Cross and Red Crescent Societies, Genewa, s. 11, 13, 18-19, 21. Strony internetowe: www.redcross.int www.doctorswithoutborders.org www.un.org www.reuters.com www.humanitarianworldconcern.org www.ifrc.org/silentdisasters www.ifrc.org www.ec.europa.eu Buston, Kerry i in. (red.) (2012), Global Humanitarian Assistance Report, United Kingdom: Development Initiatives, s. 11. Channelle A. (2013), Turning up the volume on the ‘most exposed’ silent disaster of 2012, International Federation of Red Cross and Red Crescent Societies, www.ifrc.org/en/news-and-media/news-stories/americas/ united-states/turning-up-the-volume-on-the-most-exposed-silentdisaster-of-2012-61070, [dostęp: wrzesień 2013]. Commission Staff Working Document. General Guidelines on Operational Priorities for Humanitarian Aid in 2013 (2012), European Commission, SWD (2012) 405 final, Bruksela. Ferris E (2011), Megatrends and the future of humanitarian action [w:] International Review of the Red Cross, vol. 93, no. 884, ICRC, Genewa, s. 923-927 Forgotten Crisis Assessment 2013 (2012), European Commission, www. ec.europa.eu/echo/files/policies/strategy/fca_2012_2013.pdf, [dostęp: wrzesień 2013]. Georgieva K., Geleta B. (2013), What silent disasters are saying. Opinion Piece, International Federation of Red Cross and Red Crescent Societies, Genewa Good Humanitarian Donorship (2003). Rezolucja 46/182 Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych (1991). Silent Disasters Campaign. Launch Event Sumary (2013), European Commission and International Federation of Red Cross and Red Crescent Societies, www.redcross.eu/en/upload/documents/pdf/2013/ Humanitarian_Aid/1254100-Silent%20Disasters-Launch%20Summary-EN-FINAL.pdf, s. 2, [dostęp: wrzesień 2013]. Sphere Project. Humanitarian Charter and Minimum Standards in Disaster Response (2011). Taylor G. i in. (2012), The State of the Humanitarian System, Overseas Development Institute , Londyn, s. 35-40. The Code of Conduct for the International RCRC Movement and NGOs in Disaster Relief (1994). Speaking loudly about silent disasters. Abstract: With the development of technology and mass media, information on a disaster can appear in the global news just within a few minutes after its occurrence. Unfortunately, certain catastrophes and crises either happen and/or remain unnoticed by the worldwide public, or some information regarding them are shown for a short time, but right after that it fades away and leaves space to more recent or spectacular news. These are so called silent or forgotten disasters, the victims of which are suffering and struggling to survive in isolation and without an adequate attention and support from the international community. Key words: natural disasters, catastrophes, forgotten crises, silent crises, humanitarian assistance 9 POMOC ROZWOJOWA Wycieczki po slumsach. Oscylując pomiędzy aktywizmem, fundraisingiem, podglądactwem i poszukiwaniem autentyczności „Fotosafari wśród ludzi”, „Eksploatacja versus Eksploracja”, „Oświecające doświadczenie” – to tylko niektóre ze sloganów pojawiających się w artykułach prasowych i w ofertach turystycznych opisujących wycieczki do slumsów. Zorganizowane grupy turystów przechadzających się po biednych dzielnicach dużych miast budzą zarazem zaciekawienie i zdziwienie. Wbrew pozorom nie jest to nowy trend, a liczba zainteresowanych odwiedzeniem tego typu miejsc oraz biur turystycznych i innych organizatorów oferujących wycieczki do slumsów stale rośnie. Aleksandra Gutowska – doktorantka w Szkole Nauk Społecznych przy Instytucie Filozofii i Socjologii PAN. Zajmuje się antropologią turystyki, a w szczególności turystyką biedy. Od kilku lat realizuje projekty z zakresu międzynarodowej współpracy na rzecz rozwoju oraz wolontariatu zagranicznego w różnych krajach Afryki, Ameryki Łacińskiej i Azji. POMOC ROZWOJOWA 10 Zwolennicy wycieczek po slumsach zwracają uwagę na fakt, że jest to aktywność, która przynosi dochód mieszkańcom slumsów i wpływa na poprawę jakości ich życia. Przeciwnicy natomiast twierdzą, że jest to wścibskie podglądanie ludzi gorzej usytuowanych, a bogaci i próżni turyści – poprzez konfrontację z trudną rzeczywistością obrzeży metropolii krajów rozwijających się poprawiają sobie samopoczucie. Wycieczki po slumsach nie są nowym fenomenem społecznym. Dzielnice miast pozbawione odpowiednich warunków mieszkaniowych – a w szczególności systemu kanalizacji umożliwiającego utrzymanie odpowiedniego poziomu higieny – zamieszkałe przez najbiedniejsze warstwy społeczne, zaczęły powstawać w wielu miastach w wyniku intensywnych procesów urbanizacji od początku XIX wieku. Liczba mieszkańców Londynu osiągnęła ponad 6,5 mln na przełomie XIX i XX wieku. W częściach miasta, w których skupiły się najbiedniejsze warstwy społeczne, z uwagi na brak podstawowych warunków sanitarnych zaczęły wybuchać epidemie chorób zakaźnych, głównie cholery i gruźlicy. Slumsy stały się oazą dla rozwoju przestępczości, przemocy oraz prostytucji. Te i inne problemy społeczne zwiększyły zainteresowanie dzielnicami zamieszkałymi przez najbiedniejszych wśród przedstawicieli kościoła, filantropów oraz reformatorów wywodzących się z klasy średniej. nych dzielnic dużych metropolii, rośnie liczba organizatorów wycieczek po slumsach, jak również wysokość dochodów generowanych przez tego typu aktywność. Współcześnie cechą charakterystyczną slummingu jest to, że atrakcyjne turystycznie stały się biedne dzielnice metropolii w krajach rozwijających się i są one odwiedzone przez turystów z krajów Globalnej Północy (Steinbrick, Frenzel i Koens 2012: 1). Wzrost zainteresowania wycieczkami po slumsach datuje się od końca lat 80. XX wieku, gdy południowoafrykańscy aktywiści postanowili sprzeciwić się propagandzie władz pokazując turystom i pracownikom międzynarodowych organizacji pomocowych prawdziwe ich zdaniem oblicze miast Republiki Południowej Afryki. Kilka lat później w trakcie Szczytu Ziemi w Rio de Janeiro (1992) lokalne biura turystyczne zaczęły oferować przyjezdnym uczestnikom konferencji – reprezentantom rządów i organizacji między- narodowych, ale przede wszystkim „społecznie świadomym” pracownikom organizacji pozarządowych oraz aktywistom – możliwość odwiedzenia znajdujących się nieopodal centrum konferencyjnego dzielnic biedy, tzw. faweli. W 2011 roku 8 tys. turystów odwiedziło biedne dzielnice metropolii w różnych krajach Afryki, Ameryki Łacińskiej oraz Azji (Steinbrick, Frenzel i Koens 2012: 4). Wśród tych najchętniej odwiedzanych wymienić należy miasta Republiki Południowej Afryki, Brazylii, Meksyku, Namibii, Argentyny, Egiptu, Indii, Kenii, Indonezji, Jamajki oraz Tajlandii. Z każdym rokiem na tej liście pojawiają się nowe miasta budzące zainteresowanie turystów. Początki turystyki w slumsach w przypadku każdego z miast są różne, choć można wymienić kilka powtarzających się czynników, które mają znaczenie w kształtowaniu popytu i podaży na tego typu wycieczki. Impuls do organizacji pierwszych wizyt w slumsach Spacer po Kiberze. Zdjęcie: IRIN Życie w slumsach wiktoriańskiego Londynu było chętnie opisywane przez dziennikarzy oraz pisarzy, pobudzając wyobraźnię i rodząc zainteresowanie wśród pozostałych mieszkańców miasta. W tym okresie narodził się slumming rozumiany jako szybko rozwijająca się praktyka odwiedzania londyńskiego East End przez członków wyższej sfery Londynu, którym bardzo często towarzyszyli policjanci, dziennikarze lub duchowni (Steinbrick, Frenzel i Koens 2012: 2). Pomimo rosnącego zainteresowania życiem w slumsach wśród mieszkańców Londynu dopiero biedne dzielnice Nowego Jorku stały się towarem turystycznym na przełomie XIX i XX wieku. W tym czasie pierwsze firmy turystyczne zaczęły oferować zorganizowane zwiedzanie slumsów Nowego Jorku, a niektóre przewodniki polecały wędrówki po ubogich dzielnicach jako atrakcjach turystycznych miasta. Były one zamieszkane przez biednych imigrantów: Żydów, Chińczyków, Włochów, którzy życie społeczno-kulturalne opierali na tradycjach zaczerpniętych z krajów pochodzenia tworząc w ten sposób mikroświaty przyciągające swoją różnorodnością i specyfiką zamożnych Amerykanów oraz coraz liczniej odwiedzających ten region turystów. Od ponad dwóch dekad popularność slummingu stale wzrasta. Zwiększa się liczba turystów zainteresowanych odwiedzaniem bied- 11 POMOC ROZWOJOWA T-shirt jednego z przewodników Kibera Tours. Zdjęcie: IRIN POMOC ROZWOJOWA 12 Johannesburga, Rio de Janeiro oraz Nairobi dali polityczni aktywiści, którzy chcieli pokazać przedstawicielom społeczności międzynarodowej prawdziwe oblicza tych miast. W przypadku Bombaju, Rio de Janeiro oraz Nairobi sukces kasowy takich filmów hollywoodzkich jak: „Slumdog Millionaire”, „Miasto Boga” oraz „Wierny Ogrodnik”, których fabuła toczy się w biednych dzielnicach tych miast, miał wpływ na wzrost zainteresowania wycieczkami po slumsach wśród turystów odwiedzających Indie, Brazylię i Kenię. Zorganizowane wycieczki po biednych dzielnicach Kairu, Buenos Aires czy Windhuk były inicjowane przez drobnych przedsiębiorców, którzy odnieśli sukces w tego typu działalności w miastach innego kraju (w przypadku Kairu i Windhuk chodzi o Johannesburg, natomiast w przypadku Buenos Aires o Rio de Janeiro). Każda wycieczka jest doświadczeniem turystycznym, w którym uczestniczą i które kształtują cztery grupy aktorów społecznych. Są to turyści, organizatorzy, atrakcje turystyczne oraz mieszkańcy slumsów. Jest to podział bardzo uproszczony i umowny. Zdarza się, iż pewne organizacje czy instytucje, które są organizatorami doświadczenia turystycznego pokazują głównie swoją działalność, przez co stają się głównymi atrakcjami turystycznymi. Istotną część niektórych ofert turystycznych stanowią spacery po dzielnicy i spotkania z jej mieszkańcami, a zatem mieszkańcy slumsów stają się atrakcjami turystycznymi podczas takiej wycieczki. Pomimo że w niektórych przypadkach zaproponowane kategorie zacierają się, jest to podział, który w sposób jasny i przejrzysty porządkuje arenę doświadczenia turystycznego w dzielnicach biedy każdego z miast świata. Liczba turystów biorących udział w wycieczkach po slumsach z roku na rok rośnie. W przypadku Republiki Południowej Afryki oraz Brazylii są to atrakcje oferowane większości turystom odwiedzającym te kraje. W Tajlandii, na Jamajce oraz w Indonezji jest to trend niszowy, a w wycieczkach po slumsach biorą udział nieliczni, najczęściej są to aktywiści, pracownicy i wolontariusze organizacji pozarządowych, osoby zainteresowane poznaniem innego oblicza odwiedzanych przez siebie krajów. Liczba turystów odwiedzających kraje Globalnego Południa stale rośnie. Zmienia się charakter wyjazdów turystycznych, a także dywersyfikują potrzeby i motywacje podróżnicze, a rosnąca popularność wycieczek po slumsach jest tego wyrazem. – Postanowiłam zwiedzić fawelę, by dowiedzieć się jak żyją prawdziwi Brazylijczycy… To są szczęśliwi ludzie […] Nie odwiedzam zoo. Jestem tu, by zrozumieć ten kraj i jego kulturę. To jest mój wkład w zmianę społeczną. Próba bycia lepszym człowiekiem poprzez lepsze zrozumienie świata – opisuje swoje wrażenia jedna z turystek wizytująca Rocinha, jeden ze slumsów Rio de Janeiro (Freire-Medeiros 2012: 117). Podobnymi spostrzeżeniami dzieli się jeden z turystów odwiedzających Dharavi, biedną dzielnicę Bombaju. – To co mnie zaskoczyło, to ten gwar slumsów. Przez gwar rozumiem, że istnieje wymiana handlowa, są bazary, i że toczy się życie. To nie jest tak, jak często ludzie to sobie wyobrażają, że mieszkańcy slumsów leżą w brudzie, wegetują i żebrzą [...] to jest słabiej rozwinięty obszar, w którym mieszkają równie inteligentni, utalentowani i bardzo twórczy ludzie Azji (Steinbrick, Frenzel i Koens 2012: 152). Wzrost popytu na wycieczki po slumsach wpływa na stale zwiększającą się liczbę organizatorów. Jednocześnie popularność danego kierunku oraz polityka władz poszczególnych miast determinuje charakter organizatorów i układ sił pomiędzy nimi. Wycieczki po slumsach oferują małe wyspecjalizowane agencje, które sprzedają kilkugodzinne spacery bądź też przejazdy małymi busami, samochodami, sporadycznie rowerami po slumsie, którego nazwa bardzo często jest częścią nazwy firmy, np. Kibera Tours, Favela Tour itp. Wiele organizacji społecznych rozpoczęło działalność ekonomiczną, łącząc oprowadzanie po biednej dzielnicy z kilkugodzinną wizytą w siedzibie organizacji. Tego typu działalność prowadzą m.in.: Kibera Community Empowerment Organisation (kceo. wordpress.com/social-slum-tours) oraz Kibera Hamlers (kiberahamlets.org/html/reality_tours. html). Wzrost zainteresowania wycieczkami po slumsach wśród turystów miał wpływ na poszerzenie oferty o zwiedzanie biednych dzielnic przez duże firmy świadczące szeroką gamę usług turystycznych w danym regionie świata. Spacery po slumsach są organizowane również przez indywidualnych przewodników, którzy przy wykorzystaniu Internetu (blog lub prosta strona internetowa) zdobywają klientów z całego świata, np. Vitalis Odhiambo – A.K.A Diody1. Istotną rolę w kształtowaniu charakteru wycieczek po slumsach odgrywają „atrakcje turystyczne”, czyli organizacje społeczne i inne miejsca, które są odwiedzane przez turystów. W ofercie większości organizatorów – bez wzglę- du na ich charakter oraz specyfikę odwiadzanego miasta – znajdują się pewne stałe elementy, do których zaliczymy: minimum dwie wizyty w różnych organizacjach społecznych działających na rzecz rozwiązania najbardziej palących problemów społecznych danego miejsca (np. w przypadku Kibery są to HIV/AIDS bądź bezrobocie), spotkania w szkołach czy przedszkolach lub szpitalach prowadzonych przez zaangażowanych mieszkańców dzielnicy, kilkudziesięciominutowy spacer oraz możliwość zakupu pamiątek i wsparcia inicjatyw służących rozwojowi dzielnicy. Podczas spacerów turyści mają okazję wejść w interakcje z mieszkańcami slumsów, najczęściej jest to krótka rozmowa bardzo często prowadząca do zrobienia wspólnego zdjęcia. Według badań przeprowadzonych w fawelach Rio de Janeiro przez Biancę Freire-Medeiros większość mieszkańców biednych dzielnic tego miasta – aż 84% ankietowanych – popiera rozwój turystyki w fawelach, a jedynie 3% zdecydowanie się temu sprzeciwia (Freire-Medeiros 2012: 153). Turystyka w Kiberze rozwija się dopiero od kilku lat i liczba jej zwolenników i przeciwników jest podobna. Kennedy Magio Obombo wysunął wniosek – na podstawie przeprowadzonych przez siebie badań wśród mieszkańców Kibery – że bezpośrednie czerpanie korzyści z rozwoju turystyki w slumsach ma wpływ na wzrost jej akceptacji (Obombo 2012: 90). Czym są wycieczki po slumsach? Według badań przeprowadzonych przez Biancę Freire-Medeiros w fawelach Rio de Janeiro turyści idealizują mieszkańców faweli, postrzegając ich jako strażników autentycznych wartości, jest im przykro z ich powodu i opłakują nędzne warunki ich życia. Mieszkańcy faweli również idealizują turystów, uważają ich za „szlachetnych”, „o szczytnych intencjach”, lecz również „niegrzecznych” oraz „nie mających pojęcia o życiu w fawelach”. Przewodnicy idealizują zarówno turystów, jak i mieszkańców faweli. Badaczka podkreśla, że fawela w sensie turystycznym nie istnieje, jest jedynie to, co wszyscy zaangażowani wyobrażają sobie i rozumieją jako turystyczne i atrakcyjne (Freire-Medeiros 2012: 153). 1. Więcej informacji na stronie: www.kiberaslumtours.wordpress.com. Źródła: Freire-Medeiros B. (2012), Touring Poverty, s. 117, 153. Obombo K. M. (2012), Slum Tourism in Kibera, Nairobi, Kenya: Philanthropic Travel or Organised Exploitation of Poverty?, s. 90. Steinbrick M., Frenzel F., Koens K. (red.) (2012), Slum tourism. Poverty, power and ethics, Londyn, s. 1, 2, 4, 152. Strona internetowa: www.kiberaslumtours.wordpress.com. 13 POMOC ROZWOJOWA Rzeka życia i niezgody. Nil w polityce zagranicznej państw Afrykańskich Ilość wody dostępnej na ziemi to 14 mld km, z czego 2,5% – 35 mln km³ to wody słodkie, z których jedynie 200 tys. km³ – czyli mniej niż 1% – nadaje się do użytku dla ludzi i ekosystemów. Co sekundę liczba ludzi w miastach wzrasta o dwie osoby, a poziom zużycia wody rośnie szybciej niż poziom populacji. ONZ utrzymuje, że człowiek – żeby zaspokoić swoje podstawowe potrzeby – zużywa od 20–50 litrów wody dziennie. Około 2,5 mld ludzi, w tym 1 mld dzieci, żyje bez dostępu do kanalizacji i instalacji wodnych. Co dwadzieścia sekund w wyniku złych warunków sanitarnych umiera jedno dziecko. Maria Sandra Sych – absolwentka arabistyki, współpracownik PCPM w realizacji projektów pomocy humanitarnej na Bliskim Wschodzie. POMOC ROZWOJOWA 14 Rok 2013 został ogłoszony przez ONZ Międzynarodowym Rokiem Współpracy w Dziedzinie Wody (rezolucja A/RES/65/154). Zgromadzenie Ogólne ONZ każdego roku stara się skierować uwagę świata na aktualne problemy o istotnym znaczeniu na arenie międzynarodowej. Tym razem nie bez powodu, w obliczu kryzysu żywnościowego i klęsk żywiołowych spowodowanych suszą, oczy świata kierowane są na tę właśnie kwestię. Woda nie tylko wpływa na ludzkie zdrowie, ale również odgrywa bardzo istotną rolę w kontekście polityki wewnętrznej i w stosunkach międzynarodowych. Dostęp do zasobów tego składnika jest często zarzewiem konfliktów na skalę światową. – Następna wojna między państwami nie będzie toczyć się o ropę czy granice terytorialne, ale jedynie w wyniku problemów związanych z wodą – twierdzi były sekretarz generalny ONZ, Boutrus Boutros-Ghali. Jednym z obszarów szczególnie ważnych strategicznie jest basen Nilu. Ze względu na dużą powierzchnię, zróżnicowanie polityczne oraz uwarunkowania historyczne jest jednym z kluczowych obszarów skupiających uwagę światowych organizacji specjalizujących się w reagowaniu na kryzys związany z dostępem do wód słodkich. W rejonie basenu Nilu rzeka jest źródłem wody dla jedenastu krajów – razem z Sudanem Południowym, który uzyskał niepodległość 8 lipca 2011 roku. Zasoby Nilu warunkują rozwój społeczny i gospodarczy. W większości państw regionu poziom ubóstwa przekracza 50%, jedynie w Egipcie stanowi około 17 %. Kraje zmuszone do korzystania z jednego źródła wody starają się egzekwować jak najkorzystniejsze warunki pozwalające na większy przydział wód dostarczanych przez rzekę. Z powodu niedostatku wody powstają liczne konflikty. O tym, jak zaciekle państwa bronią dostępu do zasobów Nilu, może świadczyć wzburzona reakcja Egiptu na plan budowy tam w Etiopii. Ważnym dla zrozumienia podłoża konfliktu jest fakt, że 87% wód wpływających do Asuanu ma swoje źródło w Etiopii. Natomiast Egipt, w dużej mierze w wyniku wcześniejszych ustaleń z czasów kolonializmu Brytyjskiego, dostaje największą część zasobów Nilu. Po uzyskaniu przez Sudan niepodległości powstał projekt budowy Tamy Asuańskiej i na mocy Układu w sprawie Podziału Wód Nilu (Nile Waters Apportionment Treaty), podpisanego w 1956 roku, Egipt zwiększył swój przydział do 55,5 mld m³, a Sudan 18,5 mld m³. Porozumienie zawarte między dwoma krajami marginalizowało potrzeby państw górnego biegu Nilu. Obowiązuje ono do dzisiaj, chociaż w wyniku dekolonizacji wiele obecnych państw uwzględnionych w umowie jako kolonie uzyskało niepodległość. W 2011 roku parlament egipski oskarżył ministerstwo odpowiedzialne za irygację i zarządzanie źródłami wody o to, że nie zdołało zapobiec rozbudowie etiopskich inwestycji na Nilu, przez co zasoby Egiptu zostały zredukowane do 32 mld m³ wody. Ówczesny Minister ds. Źródeł Wody i Irygacji, obecny premier Egiptu, Hiszam Kan- dil, zapewnił jednak, że przydział wody dla Egiptu wynosi 55,5 mld m³ i nie zmienił się od 1955 roku. W analizie projektu tam trzeba uwzględnić nie tylko redukcję zasobów wody, lecz również różnorodność planowanych przedsięwzięć. Etiopia przewiduje konstrukcje o różnym przeznaczeniu. Niektóre mają służyć irygacji okolicznych terenów, a niektóre mają generować energię. Korzyścią tych drugich byłaby możliwość sprzedawania Egipcjanom nadwyżki produkowanej energii. Taki rodzaj współpracy przyniósłby korzyści dla obydwu stron. Jednak egipscy komentatorzy, odpierając argument o korzyściach płynących z pozyskiwania energii za pośrednictwem wody, twierdzą, że poszukując alternatywnych rozwiązań Etiopia mogłaby skorzystać z innych źródeł generujących energię, takich jak wiatr energia słoneczna i geotermalna czy biopaliwa. Strona egipska często pomija pozytywny wpływ tam w Etiopii na zasoby Nilu. Budowle mogą przyczynić się do ograniczenia utraty wody przez parowanie w jeziorze Nasera. Zamiast przechowywać w Egipcie wodę gromadzoną w okresach wylewu i narażoną na parowanie, można by ją magazynować w zbiornikach w Etiopii i przez to w znacznym stopniu zmniejszyć poziom ewaporacji – szacunkowo nawet o 5%. Dla władz Egiptu uzasadnieniem większego przydziału wody są panujące w tym kraju najbardziej niekorzystne warunki naturalne. Egipt otrzymuje najliczniejszą część zasobów rzeki, ale ma również największą populację wśród krajów basenu Nilu. W Egipcie zużywa się największą ilość wody, a przydział na jednego mieszkańca (24 m³ zasobów odnawialnych) jest tu najniższy spośród wszystkich jedenastu państw (dla porównania Uganda – 1261 m³, Etiopia – 1543 m³, Sudan – 778 m³). Poza tym 95% społeczeństwa egipskiego żyje na terenach basenu Nilu, w Etiopii jedynie 39%. Egipt ma także najwyższą średnią roczną temperaturę 40 °C, najwyższy po- Nil przecina Kair, stolicę Egiptu. Rzeka ta jest praktycznie jedynym źródłem wody dla Egiptu, którego ludność wynosi 82 mln mieszkańców. Zdjęcie: PCPM 15 POMOC ROZWOJOWA Dzieci wydobywają piasek z brzegów Nilu w Malakal w Południowym Sudanie. Zdjęcie: IRIN POMOC ROZWOJOWA 16 ziom parowania (2400 mm rocznie, przy czym poziom parowania na terytoriach pozostałych krajów wynosi ok. 1400 mm rocznie), najniższą liczbę opadów atmosferycznych (150 mm rocznie) i najtrudniejsze warunki życiowe spośród wszystkich państw basenu Nilu. Istnieje wiele czynników naturalnych stawiający społeczeństwo egipskie w najbardziej niekorzystnej sytuacji spośród państw regionu. Jednak przyczyny problemu deficytu wody wynikają również z ignorancji oraz szeregu zaniedbań zarówno na szczeblu instytucjonalnym, jak i społecznym. Ze względu na małe ilości opadów atmosferycznych tereny rolnicze muszą być nawadniane sztucznie. Natomiast kraje górnego Nilu, pozyskując wodę z deszczu, mają wystarczające zasoby do zaspokojenia potrzeb rolnictwa. Fakt ten mógłby stanowić impuls do zawiązania kontaktów handlowych. Egipt, zamiast importować mięso z Brazylii czy Indii, tańszym kosztem mógłby sprowadzać produkty z krajów górnego Nilu zmniejszając w ten sposób koszty transportu. Problem przyrostu można by natomiast rozwiązać podejmując inicjatywy zapobiegające szybkiemu wzrostowi liczby populacji. Poza tym istnieje mnóstwo czynników zaradczych, które znacznie poprawiłyby sytuację Egiptu. Duże ilości wody można zaoszczędzić zmniejszając jej utratę podczas procesu produkcji. Konieczne jest więc podniesienie efektywności pracy fabryk oraz wprowadzenie restrykcji, które ograniczyłyby nadmierne zużycie wody we wszystkich sektorach przemysłu. Dla usprawnienia i zwiększenia wydajności systemów odpowiedzialnych za pozyskiwanie zasobów Nilu należałoby budować wydajne systemy oparte na rzetelnych analizach i badaniach hydrologicznych oraz technologicznych. Pomocną inicjatywą mogłoby być dofinansowywanie badań i opracowanie projektów regulujących nadwyżki wody powstałe w czasie wylewów. W życie powinny wejść strategie racjonalizacji lub podniesienie cen wody, stosunkowo bardzo niskich w Egipcie, co zapobiegłoby jej marnotrawieniu. Niezbędna jest także promocja inicjatyw ekologicznych i inwestycji związanych z pozyskiwaniem odnawialnych zasobów energii, podnoszenie świadomość społecznej o problemie deficytu wody, rozsądne dystrybuowanie zasobów, a także opracowanie kompleksowego planu uwzględniającego aspekt polityczny i naukowy. Konieczna jest również dogłębna analiza sytuacji prawnej i opracowanie planu ekonomicznego ustalającego zakres współpracy gospodarczej między państwami górnego i dolnego Nilu, określająca jasno ich pozycje negocjacyjne, oczekiwania i potrzeby. Rewolucja 25 stycznia w Egipcie stała się impulsem dla konstruktywnej krytyki reżimu byłego prezydenta Hosniego Mubaraka. Jednym z zarzutów dotyczących sposobu prowadzenia przez Mubaraka polityki było właśnie oskarżenie o nieudolne zarządzanie projektami wiązanymi z usprawnieniem irygacji Nilu. Politycy, działacze i naukowcy wykazują zainteresowanie tematem deficytu wody i zwracają uwagę na konieczność zmian. Jednak – oprócz bezwarunkowo niezbędnych do zagwarantowania prosperity regionowi postulatów – Egipt często deklaruje, że priorytetem w sprawie Nilu jest zachowanie historycznego prawa do rzeki. Cokolwiek kryje się pod tym mało precyzyjnym i pretensjonalnym stwierdzeniem, może spowodować poważny konflikt. Nowym aktorem na politycznej scenie basenu Nilu jest Sudan Południowy. Polityka tego kraju – wraz z jego specyficznymi potrzebami, żądaniami oraz geopolitycznymi uwarunkowaniami – może mieć istotny wpływ na rozwój sytuacji. Przez Sudan Południowy przepływa głównie Biały Nil, który w przeciwieństwie do Nilu Niebieskiego niesie ze sobą małą zawartość mułów, co znacznie wpływa na jakość dostępnej w nim wody. Jednak – ze względu na nieudolne zarządzanie i nieefektywność systemów nawadniających – Sudan Południowy dla zaspokojenia potrzeb sektora rolnictwa pozyskuje wodę głównie z opadów, a to znacznie uzależniło ten filar gospodarki od warunków atmosferycznych. Kluczowe dla polityki krajów basenu Nilu może być zwrócenie większej uwagi na Biały Nil, który mógłby być alternatywnym źródłem wody dla Egiptu korzystającego głównie z zasobów Nilu Niebieskiego znajdującego się na terytorium Etiopii. Szczególnie ze względu na fakt, że do tej pory Sudan Południowy akceptuje przyjętą dotychczas nadrzędną pozycję Egiptu. Współpraca tych dwóch krajów byłaby korzystna dla obydwu stron, chociaż nie ulega wątpliwości, że może zrodzić również wiele trudności, zwłaszcza w obliczu napiętych stosunków między Sudanem i Sudanem Południowym, a także z racji uwarunkowań etnicznych i historycznych wiążących Sudan Południowy z krajami górnego Nilu, a Egipt z Sudanem. Sudan Południowy nie powinien być pominięty przez egipskich polityków, ponieważ kraj ten, przez swoją specyficzną pozycję, mógłby pełnić rolę swoistego pomostu między górnym i dolnym biegiem Nilu. Jednym z projektów, który miał na celu zwiększenie zasobów wody, jest kanał Jonglei na terenie Sudanu Południowego. Pomysł zakładał stworzenie konstrukcji, która umożliwiłaby przepływ rzeki pod bagiennymi obszarami Sudd, co zmniejszyłoby utratę wody w wyniku parowania. Projekt – choć bardzo korzystny w kontekście poszukiwania alternatywy dla Nilu Niebieskiego dostarczającego większość wody do Egiptu – nigdy nie został wcielony w życie. Jednym z jego słabych punktów jest negatywny wpływ na rybołówstwo będące ważnym sektorem gospodarki tego regionu. Przykład konfliktu interesów rybaków i pomysłodawców kanału Jonglei doskonale obrazuje jak bardzo skomplikowane i trudne do rozstrzygnięcia są problemy związane z zarządzaniem zasobami rzeki i jej ekosystemem. Nil jest przede wszystkim źródłem wody, ale również dostarcza pożywienia. Uwzględnienie wszelkich racji i pretensji do dóbr czerpanych z rzeki nastręcza wielu problemów, nawet na niewielkim terenie. Nic więc dziwnego, że inicjatywa współpracy na poziomie międzynarodowym wymaga nieporównywalnie większych wysiłków. W 1999 została utworzona instytucja o nazwie Inicjatywa Krajów Basenu Nilu zrzeszająca dziewięć krajów korzystających z dostępu do wód rzeki: Egipt, Sudan, Etiopię, Ugandę, Kenię, Tanzanię, Burundi, Rwandę i Demokratyczną Republikę Konga. Erytrea ma status obserwatora, a Sudan Południowy wystąpił o członkostwo w organizacji we wrześniu 2011. Inicjatywa Krajów Basenu Nilu jest współpracą i partnerstwem skupiającym się na opracowania planu, który umożliwiłby sprawiedliwy podział socjalnych i ekonomicznych dóbr oraz korzyści czerpanych z Nilu. Organizacja dba również o bezpieczeństwo regionu. Ze względu na duży przyrost naturalny, brak bezpieczeństwa żywności, degradację środowiska, brak wody oraz przede wszystkim ryzyko wybuchu konfliktu sześć krajów basenu Nilu podpisało w 2010 roku porozumienie Nile Comprehensive Framework Agreement, w którym państwa górnego Nilu domagają się swoich praw do wód rzeki. Egipt i Sudan nadal nie chcą przystąpić do tego projektu. Mimo zawiązania wielu inicjatyw mających służyć wspólnemu dobru nadal powstają konflikty związane z dostępem do wody. Istotnym problemem jest brak opracowanej strategii eksploatacji i ochrony zasobów Nilu, która miałaby rzeczywisty wpływ na uzyskanie większych korzyści. Na szczeblu międzynarodowym toczą się zaciekłe spory, a tymczasem najnowsze badania oparte na nowoczesnych metodach dostarczają danych pozwalających stwierdzić, że wody rzeki są wystarczającym źródłem dla wszystkich krajów wchodzących w skład jego basenu. Jedną z najbardziej aktualnych publikacji dotyczących Nilu jest książka wydana przez Program Rozwoju w dziedzinie Wody i Żywności CGIAR (Challenge Program on Water and Food CGIAR) pt. „Basen Nilu: woda, rolnictwo, zarządzanie i źródła utrzymania” („The Nile River Basin: Water, Agriculture, Governance and Livelihoods”) autorstwa S. Bekele, V. Smakhtin, D. Molden, D. Peden. Publikacja w szerokim kontekście przedstawia zaktualizowane dane i w oparciu o nowoczesne metody, takie jak na przykład teledetekcja czy System Informacji Geograficznej, omawia sytuację krajów należących do basenu rzeki Nil. Informacje zebrane w książce pozwalają na wysnucie wniosku, że odpowiednie zarządzanie zasobami może pomóc rozdysponować wodę w taki sposób, by starczyło jej wszystkim mieszkańcom regionu. Naukowcy twierdzą, że dla polepszenia sytuacji krajów basenu Nilu należałoby przede wszystkim zawiązać zakrojoną na szeroką skalę współpracę pomiędzy krajami regionu. Projekty rozwoju i usprawnienia funkcjonowania systemów irygacyjnych powinny angażować całe państwa i kierować ich politykę w kierunku rozwoju tego obszaru. W praktyce wyidealizowana wizja wielostronnej współpracy może okazać się bezskuteczna w konfrontacji z szeregiem czynników uniemożliwiających wdrożenie nowatorskich pomysłów walki z problemem ubóstwa, braku dostępu do wody pitnej i braku żywności. To czy rzetelne, naukowe badania zaprocentują zmianą polityki, czy też będą musiały skapitulować w zderzeniu z ignorancją i chęcią indywidualnych korzyści okaże się w przyszłości. 17 POMOC ROZWOJOWA Epidemia HIV/AIDS w Republice Południowej Afryki Republika Południowej Afryki to kraj kojarzony z Nelsonem Mandelą, a kiedyś również z polityką apartheidu. RPA – organizator mistrzostw świata w piłce nożnej w 2010 – jest obecnie najbardziej rozwiniętym gospodarczo krajem afrykańskim, największym na świecie producentem metali szlachetnych, a jednocześnie krajem z największą na świecie populacją ludzi żyjących z wirusem HIV. Według UNAIDS (Wspólny Program Narodów Zjednoczonych Zwalczania HIV i AIDS) w tym liczącym 50,5 mln mieszkańców, 5,6 mln z nich jest nosicielami wirusa HIV. Marian Potyra POMOC ROZWOJOWA 18 Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele. Zaliczyć do nich można uwarunkowania historyczno-społeczne. W związku z rozwiniętym przemysłem wydobywczym RPA importowało tanią siłę roboczą z krajów ościennych (odznaczających się wysokim wskaźnikiem nosicielstwa wirusa HIV). Przepływ ludzi z tym związany miał duży wpływ na rozwój epidemii, gdyż dotyczył mężczyzn, którzy przez długi czas przebywali poza domem i masowo korzystali z usług seksualnych. Ten sam mechanizm dotyczył mężczyzn z rolniczych obszarów RPA przemieszczających się wewnątrz kraju za pracą. Badania z lat 90. pokazały, że ludzie migrujący za pracą są trzykrotnie bardziej narażeni na zakażenie HIV niż pozostający w swoim miejscu zamieszkania. Kolejnymi przyczynami wpływającymi na tak znaczną ilość zakażonych wirusem HIV w RPA są uwarunkowania kulturowe: przymus uprawiania seksu małżeńskiego przez kobiety, stygmatyzacja społeczna chorych, wiara w uzdrawiające działanie seksu z dziewicą, przemoc seksualna, rozpowszechnione utrzymywanie młodych kobiet przez starszych mężczyzn (tzw. sugar daddies). Istotnym powodem rozwoju epidemii jest również nieproporcjonalny podział dochodów i wynikający z tego nierównomierny dostęp do służby zdrowia oraz edukacji. W RPA widoczne jest bowiem wyraźne zubożenie czarnoskórej części populacji, stanowiącej 74,4% społeczeń- stwa, w porównaniu do stosunkowo zamożnej białej populacji liczącej 14,3%. Znaczący wpływ na obecną sytuację epidemiologiczną miały również zaniechania w zapobieganiu wirusowi i leczeniu chorych, które z kolei były rezultatem nieodpowiedzialnej polityki rządu poprzedniego prezydenta RPA, Thabo Mbeki. Głoszone przez Mbekę poglądy na temat HIV świadczyły o braku elementarnej wiedzy w tym zakresie. Do najbardziej spektakularnych przykładów zaniedbań zaliczyć można podważanie związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy HIV i AIDS, jak również negowanie zasadności używania AZT (wówczas jedynego leku antyretrowirusowego) jako zbyt toksycznego dla organizmu człowieka. Jak w tej chwili wyglądają najbardziej tragiczne statystyki zachorowań i umieralności na HIV/ AIDS w RPA? W latach 2002–2011 częstotliwość występowania HIV/AIDS wśród ludności w wieku rozrodczym 15–49 lat oscyluje wokół 17%. Liczba chorych wzrosła w tym czasie z około 4,8 mln do 5,6 mln osób. Liczba nowych zachorowań spadła z 0,6 mln do 0,47 mln rocznie. Liczba zgonów wróciła w 2011 r. do poziomu z roku 2002, tj. do 0,27 mln, swoje apogeum – 0,4 mln przypadków śmiertelnych – osiągając w roku 2006 r. Mimo tego przygnębiającego obrazu wynikającego z wcześniejszych zaniedbań rząd RPA realizuje od lat programy mające na celu zwalczenie epidemii. Działania te wspiera globalny amerykański program PEFPAR (prezydencki plan ratunkowy przeciw AIDS), którego druga faza realizacji przypada na lata 2009–2013. PEFPAR II skupia się na potrzebach młodych kobiet w szczególnie trudnej sytuacji życiowej i dzieci będących ofiarami seksualnego wykorzystywania. Inną organizacja wspierającą walkę z AIDS w RPA jest – powstała z inicjatywy G8 i WHO – Global Fund. Sponsorami organizacji są rządy państw, jak również osoby i fundacje prywatne. Global Fund za cel działalności przyjęła zapobieganie i leczenie HIV/AIDS, gruźlicy i malarii. Od strony południowoafrykańskiej wszystkie programy koordynuje SANAC (południowoafrykańska krajowa rada ds. AIDS). Jest to agencja powstała w 2000 roku, w której pracach biorą udział członkowie rządu oraz przedstawiciele organizacji społecznych. W kwietniu 2007 r. SANAC przyjął NSP 2007–2011, czyli narodowy strategiczny plan walki z HIV, AIDS oraz zakażeniami przenoszonymi drogą płciową. W wyniku realizacji tego planu udało się znacząco zwiększyć dostęp do darmowego leczenia antywirusowego. Terapię taką rozpoczęło w 2011 r. dwa razy więcej osób niż w roku 2010. Z leczenia korzysta w tej chwili 75% spełniających kryteria, tj. 1,7 mln osób. Zgodnie z zakładanym planem testami na obecność wirusa HIV objęto przez piętnaście miesięcy w 2010 i 2011 r. ponad 14,8 mln osób. Znaczący postęp osiągnięto również w redukcji przenoszenia wirusa z ciężarnych matek na dzieci. Dane pokazują w tym względzie spadek z 8,5% w 2008 r. do 3,5% w roku 2011. Jest to o tyle istotne, że liczba kobiet w ciąży będących nosicielkami wirusa HIV oscyluje wokół 30%. Walka z HIV/AIDS nie sprowadza się tylko do działań medycznych. Duże znaczenie ma wsparcie dla najbardziej potrzebujących i pokrzywdzonych w wyniku epidemii, jak np. osieroconych czy ubogich dzieci. Opieka taka – polegająca na zaspokojeniu potrzeb socjalno-bytowych – objęła w latach 2011–2012 12 mln ludzi. Kluczowe w zahamowaniu postępów HIV/ AIDS jest również zapewnienie społeczeństwu odpowiedniej informacji, edukacji, jak również krzewienie postaw zmniejszających ryzyko zarażenia. Postawy te kształtowane są zarówno poprzez rozpowszechnianie wiedzy w szkołach podstawowych i średnich, jak również poprzez kampanie społeczne oraz ułatwienie zainteresowanym dostępu do informacji. Przykładem takiego programu jest np. HIV-911 Programme, który zarządza danymi o ponad 12 tys. organizacji zaangażowanych w zwalczanie oraz zapobieganie HIV/AIDS, gruźlicy i innych chorób przenoszonych drogą płciową. Informacje o wsparciu, jego rodzaju oraz zakresie dostępne są w całym Pacjenci w klinice dla chorych na gruźlicę w Khayelitsha, na przedmieściach Kapsztadu. Zdjęcie: IRIN 19 POMOC ROZWOJOWA Turcja po Gezi Park Masowe antyrządowe protesty obnażyły wszystkie słabości demokracji tureckiej. Pokazały jednak także jej żywotność. Ujawniły, że najpoważniejszym wyzwaniem dla pełnej demokratyzacji Turcji jest głęboka polaryzacja bardzo zróżnicowanego wewnętrznie społeczeństwa tureckiego. Przezwyciężenie pęknięć wymaga zaakceptowania przez społeczeństwo własnego zróżnicowania i znalezienia modus vivendi między różnymi grupami społecznymi, wyznaniowymi i etnicznymi. Nie będzie to łatwe, ale nie jest to misja niemożliwa. Organizacje dobroczynne w RPA, takie jak Nanga Vhutshilo Positive Living w Soweto, dożywiają wiele dzieci, których rodzice zmarli na AIDS. Zdjęcie: IRIN POMOC ROZWOJOWA 20 kraju, dla każdej prowincji 24 godziny na dobę poprzez serwis internetowy i telefoniczny. Pomimo widocznego prawie w każdym obszarze postępu oraz dużej ilości środków finansowych wydatkowanych na walkę z epidemią (w 2010 r. 1,6 mld USD, z tego 75% z budżetu państwa) epidemia HIV/AIDS w RPA nie może być uznana za opanowaną. Następne cele do realizacji wyznacza w tym zakresie NSP 2012–2016. W planach jest redukcja nowych zachorowań co najmniej o 50%, osiągnięcie wskaźnika leczenia potrzebujących na poziomie 80% i utrzymanie przy życiu w okresie 5 lat po rozpoczęciu terapii 70% leczonych. Innymi z kluczowych zadań jest zapewnienie realizacji celów wynikających z przepisów praw człowieka oraz zmniejszenie stygmatyzacji chorych na HIV/AIDS i gruźlicę o połowę. Realizacja zamierzeń z zakresu praw człowieka oraz zmniejszenie zachorowalności w najbardziej narażonych na wirusa grupach społecznych może być bardzo trudna, a jednocześnie będzie stanowić przełom w redukcji nowych zachorowań. Brak wzajemnego poszanowania ludzi w RPA dotyka najsłabszych, przemoc seksualna dotyczy zarówno kobiet, jak i dzieci. Afryka Południo- wa jest krajem o największej liczbie gwałtów na świecie. Uprzedmiotowienie kobiet jest czynnikiem sprzyjającym nowym zachorowaniom w sposób najbardziej oczywisty. Tylko poprzez zmianę zachowań społecznych można zmienić istniejące trendy zachorowalności. Istotne jest również skupienie się na grupach społecznych wykluczonych w dużym stopniu z leczenia i najbardziej narażonych na zachorowanie HIV/AID. Mianem tak zwanej „kluczowej populacji” określa się ludzi uzależnionych od narkotyków, homoseksualistów oraz osoby, głównie kobiety, świadczące usługi seksualne. Nie jest możliwe zachowanie zdrowego społeczeństwa, jeżeli poszczególne grupy społeczne są chore i gdy przyznanie się do choroby grozi wykluczeniem. Przed RPA – pomimo zmniejszenia liczby nowych zarażeń HIV/AIDS, zwiększenia długości życia i objęcia leczeniem zdecydowanej większości potrzebujących – stoi jeszcze dużo wyzwań. Zadaniem organizacji rządowych i pozarządowych jest – oprócz niesienia pomocy poszkodowanym – wskazanie drogi w postaci właściwych postaw. Tylko dzięki edukacji społeczeństwa i promocji zachowań prospołecznych epidemia HIV/AIDS może zostać powstrzymana. Brutalna interwencja policji przeciw nielegalnej demonstracji ekologów protestujących przeciw wycięciu drzew w Gezi Park w dzielnicy Taksim w Stambule wywołała masowe antyrządowe protesty w niemal całej Turcji. Nikt nie spodziewał się ich bezprecedensowej skali. Zyskały one w różnym stopniu poparcie wszystkich partii opozycyjnych i wywołały podziały w rządzącym ugrupowaniu. Reakcję władz skrytykowały także UE i USA. Podstawowe pytanie, jakie stawiają sobie teraz eksperci i politycy na całym świecie oraz w Turcji, to: Czy protesty zmienią Turcję na lepsze czy na gorsze? Aby na nie odpowiedzieć, należy przyjrzeć się przyczynom tego zjawiska, ponieważ mówią nam bardzo wiele o współczesnej Turcji. Wybuch wielkich demonstracji w Turcji spowodował, że w mediach zaczęło robić furorę określenie „turecka wiosna” odwołujące się do arabskiej wiosny. Jest ono zupełnie nieadekwatne do sytuacji w Turcji, która nie jest autorytarnym reżimem rządzonym przez dyktatora gotowego użyć ostrej amunicji do tłumienia demonstracji. Turcja jest krajem częściowo wolnym, według terminologii Freedom House wpisuje się bardziej w kategorię państw wolnych niż niewolnych. Różnicę między Turcją a Egiptem najlepiej pokazuje liczba ofiar protestów, kilkaset razy większa w Egipcie niż w Turcji. Z drugiej strony gwałtowny charakter demonstracji w Turcji (kilka ofiar śmiertelnych, tysiące rannych, niszczenie mienia), brutalność policji i siłowa reakcja na nią części demonstrantów pokazują, że Turcja nie jest krajem w pełni wolnym. Gezi Park jest symbolem arogancji rządu postislamistycznej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), która rządzi krajem od ponad 10 lat, wygrywając kolejne w pełni wolne wybory parlamentarne i lokalne (nawet kilka lat temu, gdy większość mediów była wobec niej krytycznie nastawiona). W ostatnim głosowaniu, w 2011 r., zdobyła blisko 50% głosów. Mottem jej polityki są słynne słowa premiera Recepa Erdoğana: „Karar verdik. Oyle olacak”,czyli „Podjęliśmy decyzję i tak będzie”. W Gezi Park ekologowie protestowali przeciw wycinaniu drzew mającemu na celu poszerzenie chodnika. Obawiali się, że będzie to wstęp do budowy centrum handlowego. Decyzję w tej sprawie – tak jak w przypadku innych wielkich projektów infrastrukturalnych – rząd podjął bez konsultacji społecznych i uwzględnienia poważnych zastrzeżeń architektów i ekologów. Zignorował też petycję w obronie parku, którą podpisało 100 tys. Stambulczyków. Popularność AKP opiera się przede wszystkim na sukcesach gospodarczych (bezprecedensowy okres prosperity – wysoki wzrost gospodarczy od 2002 r.), umocnieniu się pozycji Turcji na arenie międzynarodowej jako mocarstwa średniego kalibru oraz konserwatywnej ideologii bliskiej większości Turków. AKP pomagała również słabość opozycji oraz wyjątkowa charyzma premiera Recepa Erdoğana. Pod rządami AKP Turcja stała się bardziej demokratyczna niż była w 2002 r., gdy dochodziła ona do władzy. Niezwykle ważne było wprowadzenie cywilnej kontroli nad armią oraz znaczne poszerzenie praw kulturowych Kurdów stanowiących 15–20% mieszkańców. AKP podjęła także – jako pierwsza partia w historii Turcji – poważne negocjacje pokojowe z kurdyjską partyzantką. Jednak, jak mówi stare przysłowie, każda władza korumpuje, władza absolutna korumpuje absolutnie. Im większe było poparcie dla AKP, tym silniejsze stawały się tendencje autorytarne. Od kilku lat obserwujemy wyraźne pogorszenie jakości demokracji tureckiej, szczególnie jeśli chodzi o wolność słowa. W wielu mediach można mówić o autocenzurze. 46–49 dziennika- Adam Balcer jest doradcą ds. Rozszerzenia UE i Polityki Sąsiedztwa w demos EUROPA – Centrum Strategii Europejskiej oraz doradcą w kancelarii Prezydenta RP. Ukończył Studium Europy Wschodniej (magisterium) i Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej(absolutorium) na Uniwersytecie Warszawskim. Obecnie jest wykładowcą i doktorantem w Studium Europy Wschodniej. 21 POMOC ROZWOJOWA rzy i ich asystentów znajduje się w więzieniach za swoją aktywność zawodową, co daje Turcji niechlubne pierwsze miejsce na świecie (zdecydowana większość z nich jest Kurdami, co dobrze pokazuje Janusowe oblicze polityki tureckiej). Choć organizacja Freedom House nadal ocenia tureckie media jako częściowo wolne to jednak w rankingu „Freedom in the media” w ostatnich latach zbliżyły się one znacząco do kategorii niewolnych. Ranking Reporterów bez Granic, na który często powołują się media, jest o wiele bardziej surowy dla Turcji. Jednak trudno uznać jego metodologię za wiarygodną, jeśli uznaje on liczne autorytarne reżimy czy dyktatury, takie jak Afganistan czy Zimbabwe, za posiadające znacznie bardziej wolne media niż Turcja. Społeczeństwo tureckie dostrzegło problem. Na kilka tygodni przed wybuchem demonstracji w badaniach ośrodka Metropoll 55% ankietowanych uznało, że w Turcji wzrosła wyraźnie presja władz na media. Innego zdania było około 30% badanych. Słabość tureckich mediów brutalnie obnażyły demonstracje na Placu Taksim, które początkowo zostały zignorowane przez stacje telewizyjne głównego nurtu. Na początku demonstracji nadawały one programy kulinarne lub przyrodnicze. Nie przypadkiem niektóre stacje stały się celem bardzo ostrej krytyki protestujących. Personifikacją autorytarnych inklinacji AKP stał się premier Erdoğan, przez oponentów nazywany sułtanem. Jego żywiołem jest ostra konfrontacja prowadząca do polaryzacji sceny politycznej. Erdoğan postrzega demokrację przede wszystkim jako rządy większości kierowanej przez silnego lidera, nie zaś rządy prawa gwarantujące ochronę mniejszości dzięki systemowi check and balance (tłum. kontroli i równowagi). Jego postawę można uznać za reakcję na istnienie przez kilka dekad w Turcji sterowanej demokracji kontrolowanej przez armię. Jego filozofia przypomina znane z Polski hasło „Teraz, k…wa, my!” Konfrontacyjny język Erdoğana wobec demonstrantów, nazywanych przez niego chuliganami (capulcular), był jedną z przyczyn eskalacji protestów. Na kilka miesięcy przed wybuchem coraz większe obawy społeczeństwa tureckiego wzbudzały plany Erdoğana zakładające przegłosowanie nowej konstytucji i wprowadzenie system prezydencki, oczywiście z nim w roli głowy państwa. W sondażach jedynie mniejszość jednoznacznie popierała system prezydencki, zaś większość wolała, żeby prezydentem pozostał koncyliacyjny Abdullah Gul nie zaś fighter Erdoğan. POMOC ROZWOJOWA 22 Demokratyzacja dokonana przez AKP zapuściła korzenie. Liczba organizacji pozarządowych w Turcji pod rządami AKP wzrosła o ponad połowę. Kolejnym wskaźnikiem rosnącej asertywności społeczeństwa był czterokrotny wzrost – w latach 2005–2011 – liczby oskarżeń o łamanie praw człowieka przeciw władzom tureckim w Trybunale w Strasburgu. W tym czasie upowszechniły się także w Turcji najnowsze technologie i techniki komunikacji (Internet, Facebook, Twitter). Wielkie demonstracje można więc uznać za zderzenie rosnącego w siłę społeczeństwa obywatelskiego z autorytarnymi tendencjami elity rządzącej. Kolejną przyczyną wybuchu społecznego była rosnąca grupa osób niezadowolonych z rządów AKP, a szczególnie z samego Erdoğana i jednocześnie nieusatysfakcjonowanych ofertą partii opozycyjnych. Według badań renomowanej agencji Metropoll w połowie 2012 r. AKP cieszyła się poparciem ponad 45% wyborców. W 2013 r., kilka tygodni przed zamieszkami, już tylko ponad 35% popierało rząd. W sondażach większość Turków krytycznie oceniła szczególnie politykę władz wobec wojny Syrii, która jest postrzegana jako poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju. Ponad 55% oceniało negatywnie politykę rządu w tej kwestii, natomiast mniej niż 30% pozytywnie. Choć poparcie dla AKP spadło w sondażach, opozycja w niewielkim stopniu na tym skorzystała. Dwie główne partie opozycyjne: Partia Republikańsko-Ludowa (CHP) i Partia Ruchu Nacjonalistycznego (MHP) są kontrolowane przez starzejących się polityków, którzy nie posiadają skuteczności i charyzmy Erdoğana oraz mają archaiczne poglądy na różne tematy, szczególnie na kwestie gospodarcze. Opozycja jest także głęboko podzielona, co pozwala Erdoğanowi stosować wobec niej zasadę „divide et impera”. W efekcie w sondażu Metropoll z kwietnia 2013 r. najbardziej popularną po AKP partią stali się niezdecydowani oraz odmawiający pójścia na wybory (około 30%, wzrost przez rok trzykrotny; po ich odliczeniu poparcie dla AKP wyniosło 50%). Co więcej, blisko 45% ankietowanych zadeklarowało potrzebę powstania nowej partii w Turcji. Można zatem powiedzieć, że demonstracje wynikały z niewydolności dotychczasowego systemu partyjnego, a polityka przeniosła się z parlamentu na ulicę. Wybuch wściekłości części Turków wywołała również strategia rządu związana z kwestiami światopoglądowymi będąca ingerencją w życie prywatne obywateli. W Turcji możemy mówić o istnieniu dwóch zróżnicowanych wewnętrznie bloków: religijnej prawicowej większości (ponad 65%) oraz świeckiej i liberalnej mniejszości (około 30%). W przypadku konserwatywnej większości praktyka religijna jest regularna, kobiety noszą chusty, nie pije się w ogóle alkoholu. Opowiadają się oni przeważnie za prawodawstwem karzącym obrazę uczuć religijnych oraz tradycyjnym modelem rodziny (patriarchalizm). Konserwatyści głosują przede wszystkim na AKP i MHP. Jednak światopogląd niekoniecznie pokrywa się w Turcji z sympatiami politycznymi. W Kurdystanie, najbardziej konserwatywnej części Turcji, bardzo wielu Kurdów głosuje na kurdyjską narodową Partię Pokoju i Demokracji (BDP), która ma zdecydowanie lewicowy program światopoglądowy (np. postulują wpisania afirmacji homoseksualizmu do konstytucji). Konserwatyści nie stanowią monolitu. Najbardziej twardogłowa część jest fundamentalistami (ponad 10% populacji Turcji) popierającymi wprowadzenie szariatu. Badania „Konserwatyzm w Turcji” – przeprowadzane od kilku lat przez tureckiego socjologa Hakana Yilmaza – pokazują, że mniej więcej połowa z konserwatystów czuje się nieswojo, gdy widzi rodaków pijących alkohol oraz kobiety w minispódniczkach, natomiast druga połowa nie ma z tym problemu. Zróżnicowanie wewnętrzne tej grupy unaoczniły różne reakcje na demonstracje koncy- liacyjnego prezydenta Gula i konfrontacyjnego premiera Erdoğana. Ten pierwszy jest związany z Fetullahem Gulenem, mieszkającym w USA przywódcą wspólnoty religijnej, która posiada znaczne wpływy w Turcji. Należy do niej m.in. najbardziej poczytny turecki dziennik „Zaman”. Gulen oraz jego media w trakcie demonstracji krytykowały ostrą retorykę premiera. Świecka mniejszość rzadko lub wcale nie praktykuje religii, pije z różną intensywnością alkohol oraz popiera rygorystyczny rozdział państwa od kościoła (opowiada się przeciw noszeniu chust przez kobiety pracujące w urzędach i studentki, a także przeciw edukacji religijnej w szkołach). Ta część Turków głosuje przede wszystkim na lewicową Partię Republikańsko-Ludową (CHP) założoną przez Kemala Ataturka. Podział na dwie Turcje ma w dużym stopniu wymiar wyznaniowy, gdyż na lewicę głosują w olbrzymiej większości alewici, nurt islamu zbliżony do szyizmu, znacznie bardziej liberalny od sunizmu. Alewici stanowią około 15–20% mieszkańców Turcji. Są zbliżeni do alawitów z Syrii. W efekcie – w odróżnieniu od tureckich sunnitów – sympatyzują w konflikcie syryjskim z prezydentem Syrii, Baszszarem al-Asadem. Z tego względu niektóre demonstracje – np. w alewickiej dzielnicy Gazi w Stambule – można uznać za wyraz podziałów wyznaniowych przebiegających przez Turcję i wyostrzonych przez wojnę w Syrii. Źródło: www.commons.wikimedia. org/wiki/File:2013_Taksim_ Gezi_Park_protests_P5.JPG 23 POMOC ROZWOJOWA Źródło: www.csmonitor.com POMOC ROZWOJOWA 24 Najważniejszą ingerencją ze strony konserwatywnych władz w życie prywatne świeckiej mniejszości była polityka dotycząca dystrybucji i konsumpcji alkoholu. Ceny napojów wysokoprocentowych zdecydowanie wzrosły w ostatnich latach. Natomiast pod koniec maja tego roku AKP przegłosowała ustawę uniemożliwiającą m.in. sprzedaż alkoholu w sklepach między 22.00 a 6.00 rano oraz zakaz otwierania nowych barów i sklepów z alkoholem w odległości 100 m od szkół i meczetów. Władze tłumaczyły swoje działania koniecznością ochrony zdrowia (od kilku lat obowiązują rygorystyczne przepisy dotyczące palenia papierosów) oraz podkreślały, że regulacje obowiązujące w niektórych krajach (np. skandynawskich) są bardziej restrykcyjne. Jednak – biorąc pod uwagę, że konsumpcja alkoholu w Turcji jest zdecydowanie mniejsza niż w Szwecji – te tłumaczenia władz brzmiały mało przekonywająco. Politykę władz w wymiarze światopoglądowym należy tłumaczyć próbą powstrzymania przez AKP zmian liberalnych zachodzących wśród młodych Turków, choć są oni nadal znacznie bardziej konserwatywni od młodych Europejczyków. Pod rządami konserwatystów wyraźnie wzrosła liczba rozwodów. Gdy AKP dochodziła do władzy, co roku na sześć ślubów przypadał jeden rozwód. Dzisiaj jeden rozwód wypada na mniej niż pięć ślubów. Obniżył się wiek inicjacji seksualnej kobiet, wzrósł natomiast wiek zamążpójścia. Postępującą emancypację kobiet potwierdzają także spadająca dzietność i wzrost użycia środków antykoncepcyjnych. Można często usłyszeć obiegową opinię, że w Turcji coraz więcej kobiet nosi chusty. W rzeczywistości mamy do czynienia z coraz większą liczbą konserwatywnych kobiet, które są obecne w przestrzeni publicznej. Natomiast badania socjologów Ali Carkoglu i Binaz Toprak (np. „W zmieniającej się Turcji: wiara, społeczeństwo, polityka”) pokazują, że procent kobiet noszących chusty maleje i dotyczy to szczególnie młodych Turczynek. AKP przyczyniła się do poprawy pozycji kobiet wprowadzając prawodawstwo zrównujące w pełni ich status z mężczyznami oraz zaostrzając kary za przemoc w rodzinnie. Jednocześnie próbowała przeciwdziałać obyczajowym przemianom promując ideę wprowadzenia zakazu aborcji (bez powodzenia) oraz wzywając kobiety do rodzenia co najmniej trojga dzieci. Szczególne niezadowolenie AKP musiała wywołać informacja o rosnącej w Turcji konsumpcji alkoholu, szczególnie wśród młodzieży. W latach 2006–2012 konsumpcja napojów alkoholowych wzrosła w Turcji o blisko 30%. W efekcie demonstracje należy uznać za wielowymiarową próbę sił między wielkomiejską świecką młodzieżą a konserwatywną władzą. Prowadzone w trakcie demonstracji badania socjologiczne potwierdziły, że wielkomiejska świecka młodzież była zdecydowanie nadreprezentowana wśród demonstrantów. W tej grupie społecznej najbardziej rozpowszechnione jest także członkostwo w organizacjach pozarządowych. Badania pokazały także dystans dużej części demonstrujących wobec wszystkich partii politycznych. Demonstracje na pewno są dowodem na rosnącą siłę społeczeństwa w Turcji i mogą mieć w sprzyjających warunkach korzystny wpływ na jej dalszą demokratyzację. Pewne oznaki już widać. Część mediów zakończyła zmowę milczenia i rozpoczęła nadawać relacje z demonstracji. Sąd wstrzymał decyzję władz o budowie centrum handlowego. Prokuratura rozpoczęła zaś śledztwa w sprawie nadużycia siły przez policję. Premier, prezydent i inni politycy rządzącej partii musieli się spotkać się z protestującymi. Zapowiedzieli pociągnięcie do odpowiedzialności policjantów, wstrzymanie realizacji projektu w Gezi Parku do momentu podjęcia decyzji przez sąd oraz możliwość przeprowadzenia w tej sprawie referendum w Stambule. Pomysł wprowadzenia systemu prezydenckiego również stracił szansę na realizację, gdyż partia kurdyjska BDP odgrywająca rolę języczka uwagi zdystansowała się wobec AKP w tej sprawie. Demonstracje ujawniły, jak bardzo podzielona i zróżnicowana jest Turcja. W efekcie kluczową kwestią dla przyszłości demokracji w Turcji jest wpływ protestów na konsultacje między partiami i organizacjami społecznymi. Rozmowy te miałyby prowadzić do większej wzajemnej tolerancji i współpracy różnych segmentów tureckiego społeczeństwa. Problem autorytarnych inklinacji nie dotyczy tylko AKP. CHP, ugrupowanie relatywnie najbliższe demonstrantom, sprzeciwia się zdecydowanemu poszerzeniu praw Kurdów, zaś jej elektorat odczuwa nostalgię za demokracją sterowaną przez armię. Wśród kemalistów panuje także syndrom oblężonej twierdzy. Zniesienie przez AKP ograniczeń dla publicznych szkół średnich z poszerzonym programem religijnym (imam hatip) oraz kursów koranicznych CHP postrzega jako masową islamizację kraju. Choć mniej niż 3% licealistów uczęszcza do szkół tego rodzaju, zaś na kursy koraniczne około 6% wszystkich uczniów. Dialogowi nie będzie z pewnością sprzyjał również kalendarz wyborczy. Demonstracje wybuchły na 10 miesięcy przed wyborami lokalnymi, które są początkiem maratonu przy urnach (wybory prezydenckie 2014 r., wybory parlamentarne 2015 r.). Protesty należy uznać za początek kampanii wyborczej. Erdoğan przedstawił protestujących jako świecką, lewicową mniejszość (radykałowie, terroryści) zmanipulowaną z zewnątrz przez wielki biznes (mniejsza o logikę), która nie akceptuje demokratycznej woli tradycyjnej i zakorzenionej większości. Jego celem jest mobilizacja elektoratu prawicowego i poszerzenie poparcia AKP kosztem MHP. Kolejnym wyzwaniem będzie Erdoğan sam w sobie. Jego konfrontacyjny i autorytarny styl poważnie utrudnia dialog, z drugiej strony pozostaje on kluczowym graczem na scenie politycznej, którego trzeba włączyć do jakiegokolwiek toczących się rozmów. Demonstracje wybuchły w bardzo delikatnym momencie historycznym – na początku procesu pokojowego z kurdyjską partyzantką. Problem kurdyjski jest piętą achillesową Turcji. Jego rozwiązanie może przyczyni się do całościowej demokratyzacji (np. decentralizacja całego kraju jako forma autonomii dla Kurdów), gdyż nie da się poszerzyć wolności jednej grupie, nie wywołując żądań innych grup. Niezwykle ważne jest, aby ten proces nie uległ zamrożeniu ze względu na kryzys wewnętrzny wywołany przez demonstracje. Fiasko rozmów pokojowych mogłoby zablokować przemiany i przyczynić się do ponownego wybuchu walk, a także wywołać nacjonalistyczną gorączkę. Rozwój sytuacji będzie zależeć od układu sił wewnątrz AKP. Najbardziej popularnym politykiem w Turcji nie jest Erdoğan, lecz prezydent Abdullah Gul. Sympatia do niego wg sondaży już przed demonstracjami była znacząco więk- sza niż wobec Erdoğana. Problemem Gula jest postrzeganie go przez Turków – niezupełnie bezpodstawnie – jako polityka miękkiego i kunktatorskiego, który zdecydowanie przeciwstawi się Erdoğanowi tylko wtedy, gdy będzie pewny zwycięstwa. Erdoğan natomiast jest uważany za zdecydowanie najsilniejszego i najsprawniejszego polityka tureckiego. Jego czar może jednak przestać oddziaływać w przypadku słabszych wyników wyborczych. Widać jednak światło w tunelu. Po pierwsze demonstracje pokazały jak bardzo rozwój ekonomiczny Turcji (najważniejsza podstawa sukcesów AKP) zależy od stabilności politycznej. Protesty wywołały bowiem bezprecedensowe spadki na giełdzie, wzrost oprocentowania obligacji, osłabienie liry, masowe anulowanie rezerwacji w hotelach w Stambule oraz ostrzeżenia najważniejszych agencji ratingowych. Po drugie Turcja w erze globalizacji nie może pozwolić sobie na wyraźne pogorszenie relacji z Zachodem, który jest dla niej ważny politycznie i ekonomicznie (m.in. inwestycje, technologie). Po trzecie, jak pokazują badania przeprowadzane regularnie co kilka lat przez Hakana Yilmaza, rośnie – choć nie w tempie błyskawicznym – tolerancja dla odmienności i różnych sposobów życia w ramach społeczeństwa tureckiego. Dlatego można mieć nadzieję, że kiedyś Turcja zaakceptuje bogactwo własnej różnorodności i dzięki temu zagwarantuje sobie na długi czas stabilność wewnętrzną i siłę zewnętrzną. Wymaga to jednak przemiany majorytarnej demokracji z poważnymi autorytarnymi inklinacjami – istniejącej dziś na Bosforem w jej liberalną odmianę opartą na rządach prawa. Źródło: n-tv.de www.n-tv.de/politik/Wir-koennen-alles-veraendern-article10850306.html 25 POMOC ROZWOJOWA Bezrobocie w Azji Centralnej po rozpadzie ZSRR i jego konsekwencje społeczne W Azji Centralnej – podobnie jak na całym obszarze postkomunistycznym – zmiany, które nastąpiły w wyniku restrukturyzacji gospodarki, spowodowały destabilizację rynku pracy i duże bezrobocie. Wiele osób zatrudnianych jest za bardzo małe wynagrodzenie, często nieformalnie. Stanowią oni nową klasę społeczną – „pracującą biedotę” (ang. working poor), która wyłoniła się w wyniku restrukturyzacji rynku pracy. Anna Cieślewska – obroniła doktorat w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych w Uniwersytecie Warszawskim, ukończyła Development Studies w SOAS w Londynie i Stosunki Międzykulturowe w UW. Jest Abstrakt: Niniejszy artykuł zajmuje się analizą zmian w rynku pracy po upadku ZSRR w kontekście transformacji gospodarki centralnie sterowanej w stronę wolnego rynku w Azji Centralnej. Ponadto w artykule zostały omówione sposoby radzenia sobie bezrobotnych poza oficjalnym rynkiem pracy. Główne pytanie badawcze dotyczy społecznych skutków deregulacji rynku pracy. niezależnym badaczem, a także współpracuje z organizacjami pozarządowymi realizującymi Słowa kluczowe: rynek pracy, bezrobocie, gospodarka nieformalna, sposoby radzenia sobie z bezrobociem programy pomocowo-rozwojowe na obszarze Wspólnoty Niepodległych Państw, jest również trenerem edukacji globalnej i międzykulturowej oraz wykładowcą. W kręgu jej zainteresowań badawczych znajdują się: społeczno-gospodarcze problemy Azji Centralnej i Kaukazu Południowego, polityka rozwojowa, rozwój doktryny islamu i tradycji lokalnych na obszarze postradzieckim, konflikty etniczne w tym regionie, jak również wielokulturowość w kontekście współistnienia W okresie istnienia ZSRR większość osób posiadało zatrudnienie, nie wynikało to jednak z realnych potrzeb rynku, ale było uwarunkowane przez z góry narzucone regulacje państwowe. Rezultatem takiej sytuacji była duża liczba nierentownych stanowisk, których utrzymanie obciążało budżet państwa. Większość mieszkańców miast była zatrudniona w sektorze publicznym. W okresie restrukturyzacji rynku pracy bezpośrednio po upadku ZSRR liczba miejsc pracy uległa znacznej redukcji (Górniak 1999). W latach 1991–1996 zatrudnienie w sektorze państwowym spadło w regionie Azji Centralnej z 74% do 27,5%. Bardzo wielu wykwalifikowanych specjalistów, takich jak nauczyciele, lekarze, inżynierowie, znalazło się bez zatrudnienia. Bezrobocie oznaczało utratę statusu społecznego oraz gwałtowną pauperyzację dużej części społeczeństwa (Mikhalev i Heinrich 1999). W centralnie planowanej gospodarce bezrobocie w Azji Centralnej występowało jednak na terenach rolniczych, gdzie przeważały wielkie państwowe gospodarstwa rolne, których produkcja uzupełniana była przez uprawę małych przydomowych ogródków na użytek własny. Poza ziemią państwową, należącą do kołchozów lub sowchozów, każdej rodzinie pracującej na terenie gospodarstwa kolektywnego przydzielano niewielkie przydomowe poletka (0,15 h). Innym sposobem na rozszerzenie działki był nieformalny „zakup” ziemi za łapówkę dla kierownictwa gospodarstwa kolektywnego. Oprócz tego można było odnająć parcelę od kołchozu lub korzystać ze wspólnych pastwisk, wypasając na nich swoje zwierzęta. W tym wypadku kołchozowe stada były wymieszane z trzodą należącą do osób prywatnych. Pogłowie takich stad niejednokrotnie znacznie przewyższało oficjalnie dopuszczalne normy. Duże, wielopokoleniowe rodziny pracowały razem na prywatnych działkach stanowiących ważne, choć w dużej mierze nieformalne, źródło dochodów. Płody rolne sprzedawano na kołchozowych rynkach funkcjonujących zwykle w centrach rejonowych, a część dystrybuowano do innych miejsc ZSRR. Mimo iż dopuszczano legalną sprzedaż nadwyżek gospodarczych na bazarach, w wielu wypadkach nie rejestrowano faktycznych dochodów. Warto wspomnieć, że większość zaplecza technicznego (tj. narzędzia rolnicze, nawozy, irygacja, transport) było dostarczane przez gospodarstwo kolektywne bezpłatnie lub za bardzo Mapa Azji Centralnej. Autor: A. Stachyra niską opłatą (por. Cieślewska i Makowska 2012). Tereny rolnicze zamieszkiwało około 60% populacji. Powyższy czynnik, jak również duży przyrost naturalny oraz mała migracja ludności autochtonicznej do dużych miast, były przyczyną bezrobocia strukturalnego1 na terenach wiejskich, które dla całego regionu wynosiło ok. 4% (Patnaik 1995:148). Mimo ograniczeń narzucanych przez państwo uzupełnieniem dla dochodów była praca w sektorze nieformalnej gospodarki, kolokwialnie nazywanej szarą strefą. Gospodarka nieformalna w byłym Związku Radzieckim była definiowana nie w kategoriach braku jej formalizacji, ale przez to, że funkcjonowała poza oficjalnym systemem gospodarczym (Feldbrugge 1984: 528–543). Dla przykładu osoba dająca korepetycje była definiowana jako pracująca w szarej strefie, podczas gdy osoba zatrudniona w państwowym warsztacie samochodowym, a posiadająca nieoficjalne dochody z pracy w tymże warsztacie, była uważana za posiadającą legalną pracę. Mimo centralnego systemu planowania nieformalne sposoby zarobkowania były bardzo popularne i jednocześnie trudne do kontrolowania. Państwo tolerowało ograniczoną formę niezależności gospodarczej, na przykład niektóre usługi, takie jak prowadzenie prywatnych warsztatów samochodowych. Jednakże posia- danie tego typu dochodów podlegało różnym dodatkowym opłatom i regulacjom. Sytuacja ta zmieniała się w różnych okresach historii ZSRR i różniła się w zależności od regionu (Wellisz i Findlay 1986: 646–658). W pierwszym okresie po upadku ZSRR trudna sytuacja na rynku pracy postrzegana była jako przejściowa zarówno przez specjalistów zajmujących się transformacją, jak i przez samych mieszkańców regionu mających nadzieję, że rynek z czasem ustabilizuje się. Jednakże, mimo iż od czasu powstania nowych państw upłynęło ponad 20 lat, bezrobocie dalej stanowi jeden z większych problemów. Oficjalnie poziom bezrobocia jest bardzo niski; powszechnym zjawiskiem jest bezrobocie ukryte, którego przyczyna leży w bardzo niskich płacach w sektorze państwowym oraz rolnictwie. Często występującym zjawiskiem jest zatrudnianie pracowników w niepełnym wymiarze godzin za bardzo niskie wynagrodzenie. Rozpowszechniona jest praca w nieformalnym sektorze gospodarki. Alternatywą dla braku zatrudnienia jest migracja do innych państw2. Według klasyfikacji Esim (2002) nieformalne formy zatrudnienia na obszarze postkomunistycznym obejmują następujące rodzaje pozyskiwania dochodów: praca samodzielna bez formalnie zarejestrowanej działalności gospodar- islamu i Zachodu. POMOC ROZWOJOWA 26 27 POMOC ROZWOJOWA Sprzedawcy bawelny, enklawa Woruch, granica kirgisko-tadzycka. Zdjęcie: A. Cieślewska POMOC ROZWOJOWA 28 czej, pracownicy małych firm bez umowy o pracę, pracownicy sezonowi lub podejmujący się prac dorywczych często posiadający oficjalne zatrudnienie, ale małą płacę (nauczyciel, który po godzinach handluje na bazarze), sprzedawcy owoców i warzyw czy produktów wyrabianych w domu, pracownicy trudniący się chałupnictwem (szwaczki), osoby zajmujące się handlem, jak również praca na budowie, inne prace fizyczne, sprzątanie, prace w gastronomi, hotelarstwie, korepetycje itd. W okresie pierestrojki i w pierwszych latach po upadku ZSRR bardzo popularnym źródłem dochodów był handel transgraniczny. Wtedy pojawiła się profesja czełnoka3 (tzw. „mrówki”). Początkowo handlarze (czełnoki) jeździli z jednego kraju do drugiego z torbami pełnymi towarów kupując rzeczy na jednym targowisku, a sprzedając na drugim. Osoby podróżujące z Azji Centralnej, ale też z innych krajów postkomunistycznych, przemierzały kilka tysięcy kilometrów jadąc do Europy Środkowej i Wschodniej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich czy Turcji mijając po drodze wiele granic, płacąc łapówki celnikom i opłacając mafię na bazarach. Obecnie wiele czełnoków prowadzi handel na dużą skale posiadając własne dobrze funkcjonujące firmy, hurtownie czy sklepy. – W latach 1990–1991 zajmowałam się dziećmi i siedziałam w domu. Nieco później zaczęłam uczyć w szkole, ale moja płaca była bardzo niska, więc ją rzuciłam. Od 1992 r. zaczęłam handlować na bazarze w Ałma-Acie produktami zakupionymi w Chinach. Podróżowałam do Chin po chińską wódkę i różne inne produkty; wódkę szmuglowałam między innym towarem. Na początku chińscy celnicy nie brali łapówek, ale ludzie z byłych republik ZSRR szybko przyzwyczaili ich do tego procederu. Wy- kupywałam siedmiodniowe wycieczki turystyczne do Chin. Bycie czełnokiem nie było łatwe. Kupowałam towar i wysyłałam go za pośrednictwem firmy, ale samochód na granicy musiał być zmieniany, więc podróżujące kobiety-handlarki same musiały rozładowywać towar. Ponadto żyliśmy wszyscy w ciągłym strachu przed napadem (ale na szczęście nigdy mnie to nie spotkało). W tej chwili mam kilka stoisk w Ałma-Acie i nieformalną manufakturę w Biszkeku, dodatkowo kupuję trochę towaru na Dordoju (największy bazar w Azji Centralnej) w Biszkeku i taksówką zawożę do Kazachstanu – relacjonuje 38-letnia Kazaszka, Dana, kiedyś czelnok, dziś całkiem dobrze prosperująca biznesmenka4. Obwoźny handel transgraniczny był zjawiskiem towarzyszącym liberalizacji gospodarki w początkowej fazie przekształceń gospodarczych, a obecnie stanowi margines działalności handlowej. Innym zjawiskiem mającym związek z bezrobociem w różnych części byłego ZSRR są tzw. mono-miasta, definiowane jako małe aglomeracje miejskie posiadające populacje do 50 tys. mieszkańców, których gospodarka oraz struktura społeczna była niegdyś zależna od jednego dużego zakładu produkcyjnego. W wyniku przekształceń ustrojowych zakłady przestały funkcjonować, lecz nie powstało żadne alternatywne rozwiązanie, które gwarantowałoby zatrudnienie dla mieszkańców tych aglomeracji. Mono-miasta charakteryzują się stałym wysokim bezrobociem oraz większym poziomem biedy niż na wsiach (ze względu na mniejsze możliwości dodatkowego zarobkowania, takiego jak np. sprzedaż plonów) oraz migracją ludzi w wieku produkcyjnym. Niszczejąca infrastruktura i zły stan budynków użyteczności publicznej jest stałym elementem krajobrazu mono-miast. W niektórych miejscach występuje problem dostępu do zdrowej wody pitnej oraz duże zanieczyszczenie środowiska będące efektem ubocznym wcześniejszej, niekontrolowanej industrializacji. W większości z nich słaby poziom zarządzania i brak środków publicznych na realizację inwestycji jest przyczyną stagnacji gospodarczej. Warunki w poszczególnych mono-miastach różnią się w zależności od sytuacji ekonomicznej danego regionu oraz własnego potencjału rozwojowego poszczególnych ośrodków urbanizacyjnych (Central Asia Human Development Report 2006). Jedną z kwestii wzbudzających powszechne kontrowersje są prawa pracownicze osób pracujących na plantacjach bawełny. Większość siły roboczej najmowanej do pracy na polach bawełny stanowią kobiety pracujące w ciężkich warunkach za bardzo niskie wynagrodzenie5. Zbiór bawełny wymaga zaangażowania wszystkich dostępnych zasobów ludzkich wliczając w to studentów uniwersytetów, młodzież licealną, pracowników służby publicznej, a nawet dzieci. W Tadżykistanie od kilku lat istnieje zakaz najmowania nieletnich do pracy, niestety jest on częstokroć łamany przez samych rodziców. W Uzbekistanie, mimo międzynarodowych protestów, nadal przy zbiorach angażowana jest młodzież i dzieci. Przez kilka tygodni pracownicy sezonowi mieszkają na terenie plantacji; za swoją pracę dostają minimalną zapłatę lub nie dostają jej w ogóle; zdarzają się wypadki śmiertelne spowodowane złymi warunkami i ciężką, wyczerpującą pracą (The Curse of Cotton 2005; Uzbekistan: Forced Labor Widespread in Cotton Harvest 2013). W Turkmenistanie prezydent, Sparmurat Nijazow, w 2006 roku podpisał dekret zabraniający pracy dzieci. Według raportu Amerykańskiego Biura ds. Demokracji, Praw Człowieka i Praw Pracowniczych (The U.S. Bureau of Democracy, Human Rights and Labor) z 2011 r. sytuacja uległa poprawie, lecz możliwe, że są to tylko pozory stwarzane przez rząd Turkmenistanu na potrzeby opinii międzynarodowej (Turkmenistan plans $1 billion expansion of cotton industry 2012). Alternatywą do braku stałej pracy jest praca czasowa i sezonowa; pracownicy najemni określani są słowem mardiczor. Są to osoby (przeważnie mężczyźni) wynajmujący się do krótkotrwałych czasami jednodniowych prac. W każdym większym mieście znajduje się uliczna, nieformalna giełda pracy, gdzie mardiczor szbierają się rano czekając na potencjalnych pracodawców. Praca jest relatywnie łatwiej dostępna w dużych miastach. Z tego względu powiększa się liczba migrantów z prowincji poszukujących za-trudnienia. Mimo pozornej dostępności pracy w miastach, różnice w rozwarstwieniu dochodów są tutaj bardziej widoczne niż na obszarach wiejskich. Ze względu na problem z danymi dotyczącymi bezrobocia informacje na temat liczby osób pozostających bez pracy należy traktować z dużą ostrożnością (z tego względu podane zostały tu bardzo szacunkowe dane zebrane z różnych dostępnych źródeł). Dla Kirgistanu oficjalna stopa bezrobocia wynosiła 8,4% w 2009 roku, lecz realnie bezrobocie jest oczywiście dużo wyższe, w Kazachstanie w 2012 r. zanotowano oficjalnie 5,3%, ale rzeczywista stopa bezrobocia może być inna. Odpowiednio, oficjalne statystyki Turkmenistanu podają, że bezrobocie w tym państwie prawie nie istnieje, zaś nieoficjalnie wynosiło ono 60% w 2004 r., w Tadżykistanie zgodnie z oficjalnymi danymi w 2010 roku zanotowano 11,5% stopę bezrobocia, natomiast według innych źródeł bezrobocie kształtuje się na poziomie 60%, w Uzbekistanie zaś oficjalnie 4,8% (2012) populacji pozostaje bez zatrudnienia, natomiast ocenia się, że faktycznie jest to około 30% (podane szacunkowe dane dla każdego z państw osobno, dotyczą stopy bezrobocia w skali całego kraju, co nie wyklucza tego, że na pewnych obszarach bezrobocie może wynosić nawet 80%). Kazachstan Pomimo wzrostu gospodarczego i poprawiającej się sytuacji na rynku pracy do czasu kryzysu światowego w 2008 r. w Kazachstanie dobrze płatna praca jest przeważnie dostępna dla pracowników przemysłu wydobywczego i biznesu. Większość wszystkich bezrobotnych to ofiary tzw. chronicznego bezrobocia (bezrobocia długotrwałego, z małymi szansami zatrudnienia) z obszarów słabo zindustrializowanych. Kazachstan ma relatywnie elastyczne regulacje dotyczące rynku pracy, daje potencjał do zwiększenia zatrudnienia oraz wzrostu produkcji. Odpowiednie strategia państwa mogłaby powstrzymać bezrobocie wśród najbiedniejszych warstw społecznych. Kazachstan przyjmuje bardzo wielu migrantów zarobkowych szczególnie z Kirgistanu i Uzbekistanu (Poverty in Kazakhstan: causes and cures 2004; Central Asia Human Development Report 2006)6. Kirgistan Po pierwszym okresie kryzysu na rynku pracy w Kirgistanie nastąpił bardzo powolny wzrost liczby miejsc zatrudnienia. Kryzys światowy i niestabilna sytuacja polityczna (zmiana władzy w 2005 i 2010 roku oraz konflikt etniczny w 2010 roku) spowodowały ponowną destabilizacje rynku pracy. Kirgistan jest krajem rolniczym, dwie trzecie społeczeństwa to mieszkańcy wsi; sektor rolniczy daje zatrudnienie 48% ludności. Jednak produkcja rolna w strukturze PKB wynosi tylko nieco ponad 20%. Największy, bo aż ponad 50% udział w PKB, stanowią usługi, choć jednocześnie dają zatrudnienie mniejszej (stanowiącej 39%) liczbie mieszkańców (CIA b.r.) Jednym z fenomenów gospodarczych Kirgistanu związanym z liberalizacją przepisów dotyczących handlu oraz ceł (Kirgistan, jako jedyny kraj regionu, należy do Światowej Orga- 29 POMOC ROZWOJOWA do Rosji. Jednym z większych dylematów jest bezrobocie wśród ludzi młodych. Kwalifikacje trzech czwartych młodzieży są za niskie w stosunku do wymagań rynku pracy. Ze względu na fakt, że wielu wykwalifikowanych pracowników opuściło kraj w latach dziewięćdziesiątych, brakuje wyspecjalizowanej siły roboczej, szczególnie w sektorach budownictwa, przemysłu, opieki medycznej, transportu, inżynierii oraz edukacji. Z drugiej strony opłaty za edukację uniwersytecką (zarówno te oficjalne, jak i nieformalne) blokują wielu osobom dostęp do szkolnictwa wyższego. Turkmenistan Tragarze, Duszanbe, Tadzykistan. Zdjęcie: A. Cieślewska nizacji Handlu) są wielkie industrialne bazary (Dordoj, Karasu i inne), które są miejscem pracy dla bardzo wielu osób. Ponadto od kilku lat Kirgistan stał się miejscem produkcji odzieży wytwarzanej w miejscowych nieformalnych szwalniach. W wielu wypadkach szwaczki pracują w domach lub niewielkich manufakturach, w większości nieformalnie za bardzo niskie płace. Odzież jest dystrybuowana na regionalny rynek wewnętrzny, jak również eksportowana za granicę, odbiorcami są głównie Kazachstan i Rosja. Nieformalna produkcja odzieży ma miejsce również w innych krajach regionu szczególnie Tadżykistanie i Kazachstanie (Implication of the current system of participatory… 2006). Tadżykistan Wojna domowa (1992–1997) i upadek starego systemu przyczyniły się do gwałtownego wzrostu bezrobocia w Tadżykistanie. Władze państwowe skutecznie hamują rozwój przedsiębiorczości poprzez wprowadzanie nadmiernego opodatkowania i sztywnych regulacji państwowych. Około 70% ludności kraju zamieszkuje tereny wiejskie, ale tylko 7% ziem nadaje się pod uprawę, resztę stanowią mało urodzajne obszary górzyste. Główną uprawą jest bawełna, która stanowi 16% całego eksportu. Przemysł Tadżykistanu praktycznie sprowadza się do wielkiej huty aluminium TALCO w Tursunzade, elektrowni wodnych (największą jest elektrownia Nurek) oraz kilku małych, przestarzałych zakładów przemysłu lekkiego i spożywczego (Cieślewska i Makowska 2012). W Tadżykistanie bezrobocie jest szczególnie wysokie w rejonach wiejskich, stąd też rekrutuje się największa liczba migrantów wyjeżdżających POMOC ROZWOJOWA 30 Według oficjalnych danych problem bezrobocia w Turkmenistanie nie istnieje, tym niemniej badania robione na małą skalę przez organizacje pozarządowe pozawalają przypuszczać, że sytuacja bardzo różni się od oficjalnej wersji rządu Turkmenistanu. W sektorze rolniczym zatrudniona jest największa liczba osób, w drugiej kolejności w przemyśle, a następnie w sektorze edukacji. Usługi oraz drobny handel są słabo rozwinięte ze względu na ogólne niskie dochody ludności. Wysoki przyrost naturalny, zmniejszenie okresu obowiązkowej nauki, ograniczony dostęp do szkolnictwa wyższego oraz zmniejszenie zatrudnienia w sektorze publicznym dają powody do przypuszczeń, że bezrobocie stanowi poważny problem w Turkmenistanie. Bardzo duże bezrobocie wśród młodzieży jest przyczyną tego, że coraz więcej młodych osób znajduje nieformalne zajęcia lub zajmuje się przemytem narkotyków; pewna liczna osób migruje przeważnie do Turcji lub Federacji Rosyjskiej (Turkmenistan. Unemployment in numbers 2009). Uzbekistan Na początku transformacji Uzbekistan zaadoptował model restrukturyzacji gospodarki oparty na rozwoju przemysłu krajowego oraz jego silnej kontroli przez władzę centralną. Mimo początkowych sukcesów nie uniknięto w Uzbekistanie rozwarstwienia w dochodach obywateli. Ukierunkowanie na rozwój dużych i średnich zakładów umiejscowionych w większych miastach stało się przyczyną wzrostu bezrobocia w sektorze rolniczym oraz w sferze usług publicznych. W sektorze prywatnym zatrudnionych jest 75% całej siły roboczej kraju. Tym niemniej państwowe regulacje prawne ograniczają rozwój biznesu, a mało transparentne proce- dury, korupcja oraz silna interwencja państwa zniechęcają zagraniczne firm do inwestowania w Uzbekistanie, co jest poważnym ograniczeniem w tworzeniu nowych miejsc pracy (Index of Economic Freedom 2009). Podobnie jak w przypadku innych krajów regionu, mimo iż realne bezrobocie jest niskie, wiele osób otrzymuje bardzo małe wynagrodzenie lub pracuje za niską płacę na pół etatu. Sytuacja na rynku pracy w większości państw Azji Centralnej jest od ponad dwudziestu lat niestabilna. Alternatywą dla formalnego zatrudnienia jest przede wszystkim migracja lub praca w sferze nieformalnej gospodarki. Uwarunkowania społeczno-gospodarcze najbiedniejszych krajów regionu Tadżykistanu i Kirgistanu pozwalają przypuszczać, że sytuacja na rynku pracy w tych państwach jeszcze długo nie ulegnie zmianie. Bezrobocie w Uzbekistanie i Turkmenistanie jest również zasadniczym hamulcem do pełnego wykorzystania potencjału tych państw. Najbogatsze państwo regionu, którym jest Kazachstan, ma szansę na ustabilizowanie rynku pracy, ale proces ten zajmie wiele lat. 1. Bezrobocie strukturalne jest związane z niedopasowaniem popytu na pracę oraz podaży siły roboczej. Zjawisko to może stanowić wypadkową zmian w popycie konsumentów oraz wprowadzaniu nowych technologii zastępujących pracę ludzi (na przykład nowoczesne linie technologiczne). Tego typu bezrobocie dotyka osoby, których wykształcenie i kwalifikacje są niewystarczające na sprostanie wymaganiom stawianym przez pracodawców. Osoba dotknięta bezrobociem strukturalnym jest zmuszona do przekwalifikowania się, aby zwiększyć szanse na zdobycie zatrudnienia. Również niedopasowanie systemu szkolnictwa do zapotrzebowania rynku pracy może prowadzić do występowania bezrobocia strukturalnego. (por. www.mfiles.pl/pl/ index.php/Bezrobocie_strukturalne) 2. Mieszkańcy Azji Centralnej migrują przede wszystkim do Rosji i Kazachstanu, ale też do innych państw. Kazachstan jest dziewiątym państwem na świecie pod względem ilości przybywających do niego imigrantów i migrantów, podczas gdy Rosja – drugim. Cechą charakterystyczną migracji z Azji Centralnej jest to, że przynajmniej początkowo była to migracja mężczyzn, którzy– pozostawiając swoje rodziny w kraju pochodzenia – pracowali zagranicą. Obecnie tendencja ta ulega zmianie (w zależności od kraju), jednak kobiety wciąż stanowią mniejszość wśród migrantów zarobkowych z Azji Centralnej. Według oficjalnych danych środki przesyłane przez migrantów stanowią 27% PKB Kirgistanu, 41% PKB Tadżykistanu i 11% PKB Uzbekistanu (Recent trends in remittances and migration flows in Europe and Central Asia: The best protection against economic crisis? b.r.) 3. W lipcu 2009 w Jekaterinburgu, obok głównego wejścia do największego rynku w tym regionie, Taganskij Riad, odsłonięto pomnik upamiętniający legendarną profesję czelnoka, (V Ekaterinburge otkryli pamjatnik czelnokam 2009). 4. Wypowiedź pochodzi z wywiadu przeprowadzonego przez autorkę artykułu w Biszkeku w 2006 r. 5. Przeciętna stawka za pracę przy zbiorach bawełny na północy Tadżykistanu w 2012 roku wynosiła ok. 30 somoni dziennie (ok. 7 USD) za ok. dwunastogodzinny dzień pracy. 6. Więcej informacji na stronach: www.cia.gov/ library/publications/the-world-factbook,www.ilo.org/ilostat,www.stat. tj/english/home.htm. Artykuły naukowe i monografie: Cieślewska A. (2010), Bazary a nieformalna gospodarka w Centralnej Azji na przykładzie Kirgistanu [w:] Górak-Sosnowska K., Jurewicz J. (red.), Pakiet edukacyjny Globalny Orient, Łódź. Cieślewska A., Makowska A. (2012), Gdzie jest ta woda? Dostęp do wody w kontekście problematyki rozwojowej regionu Azji Centralnej, Warszawa. Eder M., Yakovlev A., Çarkoglu A. (2003)., The Suitcase Trade Between Turkey And Russia: Microeconomics and Institutional Structure, Moskwa. Esim S. (2002), Women’s Informal Employment in Transition Economies, Washington. Feldbrugge F.J.M. (1984), Government and Shadow Economy in the Soviet Union, Soviet Sudies, vol. 36, no. 4, s. 528–543. Górniak J. (1999), Poverty in Transition, UNDP. Mikhalev V. , Heinrich G. (1999), Kyrgyzstan A Case Study of Social Stratification, Helsinki. Patnaik A. (1995), Agriculture and Rural Out-Migration in Central Asia, 1960-91. Europe—Asia Studies, Vol. 4, No 1. Wellisz S. , Findlay R. (1986), Central Planning and the “Second Economy” in Soviet Type Systems, „The Economic Journal”, vol. 96, no. 383, s. 646–658. Toshmukhamedova F., Women Traders: a Case Study of Survival in Tajikistan, Ontario 2002. Raporty i artykuły prasowe: CIA b.r., The World Factbook, Kirgistan, Turkmenistan, Uzbekistan, www.cia. gov/library/publications/the-world-factbook, [dostęp: czerwiec 2013] Central Asia Human Development Report (2006), UNDP. The Curse of Cotton: Central Asia’s Destructive Monoculture (2005), Asia Report N°93, International Crisis Group, www.crisisgroup.org/en/regions/asia/central-asia/093-the-curse-of-cotton-central-asias-destructive-monoculture.aspx. Implication of the current system of participatory. Planning, monitoring and evaluation for Income and employment generation Programs in Kyrgyzstan (2006), Ministerstwo Rozwoju Gospodarczego i Handlu Republiki Kirgistanu. Index of Economic Freedom (2009), Heritage Foundation i Wall Street Journal, www.heritage.org/Index/Country/Uzbekistan, [dostęp: październik 2009]. ILOSTAT Database b.r., International Labour Organization, www.ilo.org/ ilostat/faces/home/statisticaldata, [dostęp: czerwiec 2013]. Poverty in Kazakhstan: causes and cures (2004), UNDP, www.stat.tj/english/ home.htm. Recent trends in remittances and migration flows in Europe and Central Asia: The best protection against economic crisis? b.r., UNDP, www.europeandcis. undp.org/news/show/065515FB-F203-1EE9-B5511CA5A95279B7, [dostęp: maj 2012]. Turkmenistan plans $1 billion expansion of cotton industry (2012), www.reuters. com/article/2012/10/17/turkmenistan-cotton-idUSL5E8LHONL20121017. Turkmenistan. Unemployment in numbers (2009), Turkmenistan Initiative of Human Rights, www.chrono-tm.org/en/?id=659, [dostęp: czerwiec 2013]. Uzbekistan: Forced Labor Widespread in Cotton Harvest (2013), www.hrw. org/news/2013/01/25/uzbekistan-forced-labor-widespread-cotton-harvest, [dostęp: czerwiec 2013]. V Ekaterinburge otkryli pamjatnik czelnokam (2009), www.lenta.ru/ news/2009/07/20/chelnok, [dostęp: październik 2009]. Strona internetowa: www.stat.tj/english/home.htm Social consequences of unemployment in Central Asia after disintegration of the USSR Abstract: This paper examines transformation within the labor market after collapse of the Soviet Union in the context of transition from central economy to free market in Central Asia. In addition, it explores coping mechanisms used by unemployed outside of the official economy. The main question of this study applies to social consequences of deregulation of labor market. Key words: labor market, unemployment, informal economy, coping mechanisms 31 POMOC ROZWOJOWA www.pcpm.org.pl www.facebook.com/PCPM.NGO „Pomoc Rozwojowa” jest dostępna na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Fundacji Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej. Utwór powstał w ramach programu polskiej współpracy rozwojowej realizowanej za pośrednictwem MSZ RP w roku 2013. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o programie polskiej współpracy rozwojowej.