Podczas każdej wizyty na cmentarzu czuję pewien wabiący
Transkrypt
Podczas każdej wizyty na cmentarzu czuję pewien wabiący
Cmentarze Wpisany przez Adam Ejnik poniedziałek, 03 listopada 2008 12:37 Podczas każdej wizyty na cmentarzu czuję pewien wabiący niepokój. Tu gdzieś przecież jest odpowiedź na największą zagadkę człowieka - tajemnicę śmierci. Groby milczą. W tej cmentarnej ciszy – najpiękniejszej z cisz - pęka gdzieś granica między światem żywych a zaświatami. Mój niepokój towarzyszył mi w wędrówce po cmentarzach naszego powiatu. Dziś w takiej cmentarnej wędrówce wzrok przykuwa przede wszystkim kontrast między starymi, porosłymi mchem, zasypanymi liśćmi, zapadniętymi grobami a lśniącymi niczym karoseria nowego auta pomnikami współczesnymi. Paradoksalnie przystaję przy tych starych, czytając z ich płyt historię cmentarzy. Na bieżuńskim cmentarzu spoczywa największy poeta naszych ziem Stefan Gołębiowski. Jego grób wita odwiedzających. Tu znajduje się grób państwa Przedpełskich, którzy pośmiertnie wyznają sobie miłość: „Mężowi mojemu poświęciłam całe moje życie”, „Żona moja była moją największą pociechą i podporą mojego życia”. Największe wrażenie wywiera jednak ogromny grobowiec ufundowany przez Mariana Przedpełskiego zamordowanym przez okupanta hitlerowskiego w styczniu 1945. Grób ten zdobi wijąca się w bólu wyrzeźbiona postać ludzka. Naprzeciw tego grobu w równym rzędzie stoją krzyże poświęcone ofiarom terroru 1944. Na samym końcu cmentarza widzimy mogiłę „żołnierzy rosyjskich, niemieckich oraz polskich wcielonych do armii pruskiej poległych w walkach w Bieżuniu”. Przejmująca jest wizyta na tym cmentarzu, gdzie ludzkie groby harmonizują z historią Polski. Nieco inaczej widzę cmentarze lubowidzki, poniatowski, kuczborski. Choć i tu nie brak mogił – pamiątek żołnierskich (od powstania styczniowego po lata 50- te XX wieku), to ich wizytówką są stare bogato zdobione grobowce właścicieli tych ziem, ich rodzin. Sierakowskich, Korwin – Kossakowskich, Wejsów, Mieczkowskich, Balińskich. Czytam nazwiska, przeglądam daty 1/2 Cmentarze Wpisany przez Adam Ejnik poniedziałek, 03 listopada 2008 12:37 urodzin i śmierci, a myśli moje wędrują gdzie indziej. W XIX wiek – widzę tętniące życiem dworki w Chamsku, Lubowidzu, Poniatowie, Chromakowie. Dziś dworki te też pomarły. Jak ich właściciele. Na żuromińskim cmentarzu wita mnie postać starej kobiety. Przygarbiona sylwetka, chuda pomarszczona twarz, spracowane ręce. To pani Sugajska. Odkąd pamiętam, zawsze zajmowała się cmentarzem. Grabiła liście, zbierała śmieci, czyściła nagrobki. Taka cmentarna kobieta. Ten cmentarz jest dla mnie szczególny. Nie tylko dlatego że spoczywają tu moi dziadkowie, brat. Przechodząc alejami cmentarnymi, widzę znajome nazwiska bohaterów żuromińskiej historii. Przy głównej alei spoczywa Ignacy Staniaszko, jakby ten nasz żuromiński gospodarz witał wiernych. Uśmiecha się do mnie ze zdjęcia nagrobnego twarz nauczyciela Wojciechowskiego. Grób małżeństwa Rychcików przypomina tragiczną śmierć zamordowanych tuż po wojnie nauczycieli. Mijam skromną mogiłę pierwszego w XX wieku burmistrza miasta Józefa Kaźmierskiego. Znajome nazwiska, znajome twarze. Zbliża się noc. Ale cmentarza już się nie boję, pamiętając słowa pani Sugajskiej – Cmentarze straszą tylko nad ranem. 2/2