San wśród nocy błyszczy, San wśród nocy lśni…

Transkrypt

San wśród nocy błyszczy, San wśród nocy lśni…
„…San wśród nocy błyszczy, San wśród nocy lśni…” Czyli wspomnienia z obozu letniego w Polsce Rok 2014 to dla Polski i Polaków rok wielu rocznic. To setna rocznica wybuchu I Wojny Światowej, w wyniku której Polska odzyskała niepodległość . To również 75 rocznica napaści na Polskę, która przyjęta jest jako data wybuchu kolejnej wojny światowej. W maju 2014 obchodziliśmy 70 rocznice zdobycia przez Polaków z II‐go korpusu pod dowództwem gen. Władysława Andersa wzgórza na Monte Cassino. Dwa miesiące po wielkiej bitwie w Warszawie rozpoczął się kolejny zryw ku wolności. 1 sierpnia 1944 roku wybuchło Powstanie Warszawskie, w którym udział brało wielu harcerzy, nie tylko tych najstarszych ale i naszych rówieśników – chłopcy i dziewczęta z Harcerskiej Poczty Polowej. To właśnie tej rocznicy 9 Drużyna Harcerek „San” z londyńskiego hufca Bałtyk poświęciła cały rok pracy a zakończyła organizacją obozu letniego w Polsce. Na naszą stałą bazę wybrałyśmy istniejącą już bazę ZHP w Lucieniu koło Gostynina. Dla wzmocnienia naszych korzeni, poszerzenia wiedzy i umiejętności a może i troszkę z przekory nazwałyśmy nasz obóz „Cichociemni”. Obóz rozpoczął się porannym lotem 23 lipca a zakończył 3 sierpnia w Warszawie. Udział w nim brało 14 harcerek wraz z komendą. Nazwy zastępów – Odwet oraz Intonacja – to kryptonimy sezonów operacyjnych. I tak jak nasi bohaterowie, wykonałyśmy pierwszy samodzielny desant z Wielkiej Brytanii na ziemię polską. Codziennie patronował nam jeden z Cichociemnych nadając swe hasło i specjalizacje działania. Obóz właściwie stanął już pierwszego dnia wiec wieczorem odbyły się pierwsze programowe zajęcia zakończone złożeniem przysięgi Cichociemnych , wręczeniem legitymacji, chust obozowych i krótkim kominkiem a co najważniejsze zawieszeniem polskiej flagi na maszcie. Następnego dnia dokończyłyśmy kilka niezbędnych do obozowania prac i urządzeń. Nasze typowe obozowe życie przeplatało się ciągle z wyjazdami związanymi z naszym tematem. Dzięki wcześniej nawiązanym kontaktom z Fundacją im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej już w pierwszym tygodniu wyruszyłyśmy na 2‐dniową wycieczkę do Warszawy i okolic. Na jej początku złożyłyśmy wieniec pod pomnikiem Cichociemnych na warszawskich Powązkach oraz pojedyńcze lampki na indywidualnych grobach Cichociemnych. Resztę dnia spędziłyśmy w towarzystwie pana Jana Kamińskiego, który służył pod dowództwem Cichociemnego – por.Józefa Czumy ps. „Skryty”. Dużo by można opowiadać o tym dniu, ile się dowiedziałyśmy, ile miejsc pamięci odwiedziłyśmy (włącznie ze słynnym Celestynowem i letnią willą gen Stefana „Grota” Roweckiego) ale najbardziej urzekła nas sama postać pana Jana. Nawet po upływie tylu lat ze łzami w oczach i ściśniętym gardłem opowiadał o wstąpieniu w szeregi AK i o wszystkich akcjach, w których brał udział. Następny dzień to wizyta w polskiej jednostce sił specjalnych – GROM, która jest spadkobiercą tradycji Cichociemnych. Przyznam się, że czułyśmy się wyjątkowo gdyż wejście na teren jednostki jest niezwykłym wyróżnieniem. Wróciłyśmy na teren naszego obozu z niezapomnianymi wspomnieniami ale już po kilku dniach znowu wyruszyłyśmy w drogę, tym razem do Torunia. Spotkanie z rodziną bł. Ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego, odwiedziny w Muzeum Pomorskim AK założonym przez jedyną kobietę z grona Cichociemnych – gen. Elżbietę Zawacką ps. „Zo”, zwiedzanie miasta i własnoręczny wyrób toruńskich pierników; a wszystko w ponad 35‐cio stopniowym upale – budziłyśmy wśród przechodniów nie tylko podziw ale i uznanie. Opuściłyśmy lucieńskie polany już na dobre 31 lipca by udać się na zlot „Jutro Powstanie” organizowany w Warszawie przez Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej z okazji 70‐tej rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Te 3 dni to niezapomniane chwile i hołd złożony bohaterom. Miałyśmy jedyną okazję znaleźć się 1‐szego sierpnia o godzinie „W” na cmentarzu Powązkowskim przy kwaterach harcerskich, żołnierzy batalionów Zośka i Parasol, przy pomniku Gloria Victis, gdzie wieniec składał prezydent RP Bronisław Komorowski. Lały się nam z oczu łzy gdy zabrzmiały salwy z karabinów i gdy miałyśmy okazje poznać i rozmawiać z żyjącymi jeszcze uczestnikami wydarzeń z przed 70‐ciu lat. Atmosfera w Warszawie przez ten cały czas była niesamowita. Miasto zostało przejęte przez młodzież z wielu organizacji harcerskich. Jak za dotknięciem magicznej różdżki na nowo ożyły powstańcze ulice, szpitale, wejścia do kanałów , miasto znów tętniło harcerskim życiem, powróciła poczta harcerska i piosenki z tamtych lat (rozmawiałyśmy nawet z kuzynka druhny Krysi Krachelskiej – autorki wielu powstańczych piosenek). Całość zakończyła się mszą, w której udział brali żyjący jeszcze członkowie AK i „Szarych Szeregów” oraz defiladą, która nasza drużyna trochę przez przypadek a trochę jako wyróżnienie, miała okazję poprowadzić. Na zakończenie chce przytoczyć mały epizod z powrotu z defilady. W autobusie siedział starszy pan, który zaciekawił się naszymi nietypowymi mundurami oraz tym, ze mówimy po polsku i po angielsku. Okazało się, że to jeden z uczestników powstania, który jeszcze nam trochę poopowiadał a zakończył zdaniem: „ Teraz mogę spokojnie odejść wiedząc, że pamięć o nas, Powstańcach, nie zaginie a nawet będzie przenoszona poza granice kraju.” A my 9 Drużyna Harcerek „San” czujemy się zaszczycone, wyróżnione i zobowiązane aby tę historię nieść dalej. 

Podobne dokumenty