Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011
Transkrypt
Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011
Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011 1 2 Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011 3 Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011 Wszystko dobre, byle nie u nas W łodarze naszej gminy poświęcają ostatnio wiele czasu na prowadzenie różnego rodzaju konsultacji społecznych. Proces ten ma zapobiec ingerencji w lokalne środowiska bez uzyskania aprobaty mieszkańców. Sprawy dotyczą tak ważnych tematów, jak wiatraki, tor motokrosowy, czy strefa ciszy na jez. Czaplino. W poprzedniej kadencji konsultowano również projekt budowy biogazowni. Ze wszystkich konsultacji płynie jeden morał, który zamieściłem w tytule artykułu. Władze starają się pozyskiwać nowych inwestorów i rozwijać gminę, jednak zawsze nowe pomysły trafiają na opór społeczny. Spróbujmy prześledzić, czy argumenty miejscowej ludności są słuszne, czy raczej opierają się na plotkach i osobistych opiniach. 1. Wiatraki O projektowanej farmie wiatrowej napisano i powiedziano już chyba wszystko. Nie ma mieszkańca naszej gminy, który nie wiedziałby, o co chodzi. Największą wiedzą cechują się mieszkańcy wsi, które mają bezpośrednio graniczyć z wiatrakami, a przede wszystkim Psich Głów. Podnoszą Oni argumenty hałasu, infradźwięków, spadku wartości nieruchomości, zakłócenia krajobrazu itp. Inwestorzy akcentują, że żadne wartości zakłóceń określone w odpowiednich przepisach nie zostaną przekroczone, a gmina zyska pokaźne wpływy do budżetu, które odczują również mieszkańcy. Można się tak przerzucać na argumenty, gdyż żadna ze stron nie da się przekonać. Pozostaje pytanie, jak konflikt rozwiązać? Czy nie lepiej pod wiatraki oddać teren byłego lotniska w Trzcińcu? Wszak z szumnych zapowiedzi zorganizowania lotniska jakoś nic nie wychodzi, pomimo upływu lat. Radna poprzedniej kadencji – Kazimiera Waracka, w wywiadzie dla Kuriera była zdania, że trzeba dać kilka lat Stowarzyszeniu Lotniczemu, aby sprawdzić, czy uda się coś zdziałać w sprawie lotniska. Jeżeli nic z tego nie wyjdzie, przeznaczyć teren pod inne funkcje. Lata mijają, a poza piknikami lotniczymi (bardzo udanym), nic się nie dzieje. Dlaczego zatem, zamiast wojować z mieszkańcami, nie wybudować wiatraków z dala od osad ludzkich, i czerpać pożytki przy zrozumieniu społeczeń- stwa? Tym bardziej, że obecny burmistrz bardzo sceptycznie podchodził do pomysłu farmy wiatrowej w swoim artykule w numerze 41. Kuriera Czaplineckiego. 2. Tor motokrosowy Tak się nieszczęśliwie składa, że mieszkańcy Niwki znów są w centrum zainteresowania władz, tym razem za sprawą projektowanego toru motokrosowego, mającego się znajdować w okolicach Ich wsi. Po wielu latach sąsiedztwa wysypiska śmieci, mieszkańcy chcieliby odpocząć od wszelkich niedogodności. Tymczasem, amatorzy sportów motorowych wynaleźli teren obok dawnego wysypiska, i wmówili burmistrzowi, że jest to jedyne i najlepsze miejsce w naszej gminie, dla uprawiania tego typu hobby. Mieszkańcy słusznie pytają, dlaczego młodzi ludzie nie zaproponowali takiego toru w okolicach własnych domów? Odpowiedź wydaje się oczywista – takie sąsiedztwo może być uciążliwe. Dlaczego zatem „uszczęśliwiać” mieszkańców Niwki na kolejne lata? Sołtys – Mieczysław Wojtków, zorganizował spotkanie Burmistrza z mieszkańcami i miejscowymi radnymi, na którym ustalono, że zostaną dokonane pomiary hałasu i będzie można się przekonać, czy tor wpłynie na pogorszenie warunków życiowych okolicznej ludności. Tymczasem prace nad przygotowaniem toru właśnie się rozpoczęły, a z obiecanych pomiarów nic nie wyszło. Mieszkańcy czują się oszukani i zapowiadają ostre formy protestu. Czy naprawdę nie ma innego miejsca w tak rozległej gminie, gdzie możnaby uprawiać hałaśliwe sporty z dala od ludzkich osiedli? Na takie pytanie do dzisiaj nikt zainteresowanym nie odpowiedział. 3. Strefa ciszy Temat strefy ciszy na jez. Czaplino, a właściwie pomysłu jej zniesienia „wypłynął” już w poprzedniej kadencji Rady. Wówczas radni podjęli uchwałę intencyjną o udostępnieniu dla sportów motorowodnych jez. Drawsko. Niestety, władzom województwa pomysł się nie spodobał i strefa ciszy została podtrzymana. Zwolennicy wodnych sportów motorowych nie dali za wygraną i zebrali kilkaset podpisów pod petycją udostępnienia jez. Czaplino dla tego typu sportów. Uaktywniło to przeciwników tego pomysłu, którzy zaczęli pisać artykuły prasowe i przytaczać argumenty za utrzymaniem strefy ciszy. Na pierwszy rzut poszły zarzuty, co do sposobu zbierania podpisów w siedzibie firmy oferującej usługi TV i Internetu, podczas dokonywania płatności za wymienione media. Niektórzy mieszkańcy nawet nie wiedzą, co podpisali, choć nie zwalnia ich to z odpowiedzialności za złożony podpis. Udało nam się spotkać kilku mieszkańców, których podpisy widnieją pod petycją „motorowodniaków”, a którzy są gorącymi zwolennikami pozostawienia jeziora w spokoju. Czyżby rozdwojenie jaźni przydarzało się również w tak małych społecznościach? Właściciele skuterów, motorówek i innego sprzętu pływającego zapowiadali prezentacje owego sprzętu podczas obchodów Dnia Dziecka, kiedy to mieszkańcy mieli skorzystać z dobrodziejstwa motorowej turystyki wodnej i przekonać się o emisji hałasu przez pojazdy wodne. Okazało się jednak, że przeprowadzono takowe pomiary, jednak nie brały w nich udziału skutery wodne i motorówki z silnikami znacznej mocy, a jedynie mały sprzęt pływający. Wyniki pomiarów zostały, zdaniem mieszkańców, celowo wypaczone, aby wprowadzić w błąd opinię społeczną. Takie działanie z pewnością nie przysporzy „wodniakom” zwolenników, a jedynie zaostrzy protesty okolicznej ludności. Demokracja ma swoje prawa. Często przypominamy sobie o nich dopiero wtedy, kiedy dotyka nas domniemane, lub rzeczywiste nieszczęście, lub kiedy zagrożone są nasze dobra osobiste. Wtedy, nawet najbardziej oddaleni od świata polityki przypominają sobie o swoich prawach i organizują liczne akcje protestacyjne, lobbują u „swoich” radnych, burmistrzów, czy innych wpływowych osób. Korzystają z dobrodziejstw mediów i prezentują swoje stanowiska publicznie, niejednokrotnie obciążając swoich oponentów zarzutami propagowania nieprawdy, demagogii i nabijania ludzi w przysłowiową butelkę. Z takimi zjawiskami trzeba się pogodzić i zacząć je brać poważnie pod uwagę. Troska o swoją małą ojczyznę jest przejawem nie tylko dbałości o własne dobro, ale również aktywności obywatelskiej. Nie ma nic gorszego, jak lekceważenie głosu społeczności i do tego nie można dopuścić. Pozostaje mieć nadzieję, że obecne władze będą się wsłuchiwać w te głosy i pomimo wielu różnic, uda się wypracować kompromis. Wszak wszystkim zależy na rozwoju gminy, jednak nie kosztem małej jej części. Marcin Kowalski TRUCIZNA I ANTIDOTUM W majowym 57 numerze „Kuriera Czaplineckiego” w artykule pt. „ Horror „Pola grozy”, przedstawiłem ponurą rzeczywistość na polach otaczających Byszkowo. Urągająca wręcz podstawowym normom ekologicznym sytuacja, która tam się wytworzyła, związana jest z egzystencją i działalnością Gospodarstwa rolnego „Agrol” i fermy trzody chlewnej „Agri Plus”. Chodzi tu o pozbywanie się ogromnych ilości gnojowicy na pola otaczające tą wieś, bez żadnego umiaru, nielegalnie i anty-ekologicznie, co powoduje stopniową degradację środowiska w tej części gminy Czaplinek. Już w 2008r. nasza czytelniczka z Byszkowa w swoim liście do redakcji („Kurier Czaplinecki” nr. 20) alarmowała nas o skandalicznej sytuacji w samej wsi jak i w jej okolicach. Problem jest zauważalny nawet za granicami naszego kraju, a o uciążliwościach związanych z działalnością takich zakładów, co jakiś czas dowiadujemy się z doniesień prasowych. Jednak dla każdego jest oczywiste, że tego rodzaju zakłady muszą istnieć i mają rację bytu, zatrudniają dużą ilość pracowników i zaopatrują rynek krajowy w mięso. Do obowiązków tych zakładów należy jednak minimalizowanie wszelkich zagrożeń i uciążliwości, wynikających z prowadzenia przez nie działalności gospodarczej, poprzez stosowanie nowoczesnych, racjonalnych i ekologicznych rozwiązań. 4 W grudniu 1997r. zostało wynegocjowane w Kioto (Japonia) międzynarodowe porozumienie dotyczące wspólnego przeciwdziałania globalnemu ociepleniu i które weszło w życie 16.02.2005r. Zobowiązuje ono wszystkie państwa ratyfikujące „Protokół z Kioto” do bezwzględnego ograniczenia emisji gazów cieplarnianych takich jak: metan, dwutlenek węgla, tlenek azotu, HFC i PFC. W 2005r. ratyfikowały go 162 państwa, Polska nieco wcześniej, 25.08.2002r. Na forum Komisji Europejskiej prognozuje się, że w przyszłości w Europie Centralnej 60% energii z OZE będzie pochodzić z biomasy, której składnikiem jest biogaz. W Polsce podstawowym surowcem w dziedzinie Odnawialnych Źródeł Energii ma być biomasa, a rząd planuje realizację ponad 2000 biogazowni do 2020r. - czy tak się stanie, trudno przewidzieć. Rada Ministrów 13.07.2010r. przyjęła dokument „Kierunki rozwoju biogazowi rolniczych w Polsce w latach 2010 – 2020”, głównym zaś celem wyznaczonym przez „Politykę energetyczną do 2030r.” ma być realizacja inwestycji biogazowni. Przewiduje się różnego rodzaju pomoc i wsparcie państwa w zakresie finansowym oraz legislacyjnym, jednak mimo wielu uchwał i dyrektyw nawet na szczeblu rządowym, realizacja tych inwestycji to jeszcze stadium początkowe w kierunku Odnawialnych Źródeł Energii. Zgoła inaczej sytuacja w tym temacie przedstawia się u naszego sąsiada zza Odry, na terytorium trochę większym od naszego, funkcjonuje obecnie ponad 4500 biogazowni różnego typu, tylko do roku 2006 powstało tam około 1000 takich obiektów. Państwo gwarantuje 25% bezzwrotnej dotacji do inwestycji oraz oferuje wiele udogodnień dla inwestorów. Typowa, uniwersalna biogazownia rolnicza w Niemczech posiadająca zbiornik fermentacyjny o pojemności około 1000m3 i dysponująca mocą 0,38 MW, z powodzeniem funkcjonuje w gospodarstwie o powierzchni około 300 ha, w którym hoduje się 230 szt. bydła mlecznego. Obiekt taki bazuje wyłącznie na surowcach własnych takich jak: gnojowica, kiszonka z kukurydzy, porośnięte zboża złej jakości i inne odpady gospodarcze. Wobec wzmagających się ostatnio za Odrą protestów przeciwko energii atomowej, jest niemal pewne, że Niemcy będą nadal zwiększać, swój potencjał energetyczny, sięgając do źródeł energii odnawialnej. W „starych” krajach Unii Europejskiej, energia pozyskiwana z źródeł odnawialnych stanowi poważną część całkowitej produkcji krajowej. Pewien fenomen w skali światowej stanowią Chiny, w tym kraju państwo dotuje inwestycję biogazowni w 100%, istnieje tam około 25 mln tego typu obiektów. Gdzie istnieją sprzyjające ku temu warunki, będą w przyszłości powstawać elektrownie wodne, wiatraki i biogazownie, innej alternatywy po prostu nie ma, surowce kopalne już okazują się nie wystarczalne i będą maleć, w dodatku wykorzystywane są również jako narzędzia nacisku politycznego i ekonomicznego. Wracając jednak na nasze rodzime podwórko i do ponurej rzeczywistości panującej w południowej części naszej gminy, należy znaleźć jakieś logiczne rozwiązanie. Najwyższy czas by władze gminy, radni oraz zarządy dwóch zakładów z Byszkowa, Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011 poważnie wspólnie zastanowili się jak uzdrowić obecną sytuację. Czas zadać sobie fundamentalne pytanie, co jest lepsze, czy bezmyślne wylewanie gnojowicy na pola powodując degradację przyrody i częstowanie okolicznej ludności fetorem? Czy dalej obojętnie patrzeć na pustynnienie terenów? A może lepiej znaleźć jakieś środki zaradcze? Czy lepszym rozwiązaniem może będzie inwestycja biogazowni? W minionej kadencji 2006 – 2010r. Rady Miasta, temat ten był już poruszany, powstanie takiego obiektu było planowane właśnie w tej okolicy. Dochodziło do protestów, było wiele kontrowersyjnych opinii i licznych nic niewnoszących dialogów i monologów. Zabrakło rzeczowej i szczerej rozmowy pomiędzy zainteresowanymi stronami: gminą, zarządem Agrol-u i Agri Plus oraz samym wykonawcą, firmą Aufwind Schmack Nowa Energia sp. z. o. o. Nie było rzeczowej informacji o danej inwestycji, a konsultacja społeczna, o ile za taką można uznać skakanie sobie do oczu, była po prostu nijaka. Obawa przed tą inwestycją była wielka, przede wszystkim uważano, że do mającej powstać biogazowi, będą zwożone nieczystości z całego województwa. W tej sytuacji najbardziej rzeczowe były opinie przedstawicieli środowisk ekologicznych, które wskazywały na wiele zagrożeń związanych z działalnością tej inwestycji. Ale również mówili, że nie byłoby zastrzeżeń, gdyby taka biogazownia funkcjonowała jedynie na potrzeby miejscowych zakładów i wykorzystywała tylko surowce własne. Podstawowymi instalacjami w biogazowi są: zbiornik wstępny na biomasę, zbiornik fermentacyjny, zbiornik pofermentacyjny lub laguna, układ kogeneracyjny (silnik gazowy, generator elektryczny) oraz instalacja sterująca, która integruje wszystkie elementy biogazowni całościowo. W biogazowi rolniczej powszechnie wykorzystywanymi surowcami są: gnojowica bydlęca lub świńska, kurzy pomiot, kiełki roślin, melasa, kiszonki z kukurydzy i liści buraków, słoma jęczmienna, odpady mięsne, ziemniaczane, cukrownicze, mleczarskie, spożywcze i wiele innych. Z surowców tych, stanowiących biomasę, poddanych fermentacji w zbiorniku o podwyższonej temperaturze, powstaje metan, cenny gaz. Do niewątpliwych zalet biogazowni należy znaczne ograniczenie gazów cieplarnianych, co jest realizacją dyrektyw Unii Europejskiej i zgodne z normami ekologicznymi, możliwość pozbycia się uciążliwych dla środowiska surowców i odpadów w sposób ekologiczny, w dużym stopniu eliminacja fetoru, pozyskiwanie gazu i energii elektrycznej. To również dodatkowe zyski dla gospodarstw, ferm i gminy. Ale istnieją również różnego rodzaju przeszkody i utrudnienia. Dość istotną barierą jest opór społeczny wynikający z niewiedzy, powielanie apokaliptycznych mitów oraz wiele bzdurnych opinii na temat biogazowni. Krótkowzroczność wielu firm przynosi negatywne skutki w postaci braku zaufania do inwestorów oraz słabe rozeznanie tematu wśród lokalnej administracji i samorządów. Mamy do czynienia z trudnościami formalnymi, jakimi są zawiłe i złożone procedury prawno- administracyjne związane z uzyskaniem pozwoleń, decyzji środowiskowych, warunków zabudowy, przyłączenia do sieci i przyznaniem koncesji. W praktyce przeciętny rolnik nie jest w stanie samodzielnie przebrnąć przez te przeszkody bądź też sfinansować budowy biogazowi na własny użytek. Nadal brak jest dostępnych reguł dofinansowania źródeł pomocy, nie ma rzetelnej informacji dla zainteresowanego społeczeństwa. W chwili obecnej mamy w Polsce około 10 typowych biogazowi rolniczych, choć obiektów tego typu istnieje już w kraju, ponad 100, ale są one niestandardowe jak na ta branżę. W przeważającej większości są to instalacje znajdujące się na wysypiskach śmieci lub przy oczyszczalniach ścieków, na różnych etapach realizacji i przygotowań jest następnych 200. Średni koszt typowej biogazowi rolniczej o mocy 0.25MW w wersji podstawowej to wydatek w granicach 1,5 mln zł (plus koszta technologiczne). Zakładając, że biogazownia pracuje 8000h w ciągu roku, jest w stanie wyprodukować 2000 MWh,co przynosi dochód ze sprzedaży energii elektrycznej i tzw. certyfikatów zielonych około 900 000zł, sprzedaż energii cieplnej to dodatkowe 260 000zł. Pulpa pofermentacyjna jest wykorzystywana jako wartościowy nawóz, którego cena waha się w granicach 45 – 80zł. Gospodarstwo „Agrol” jak i ferma „Agri Plus” z Byszkowa są w stanie zrealizować taką inwestycję, próby już były, potrzebna jest dobra wola i rzetelna informacja o charakterystyce takiego obiektu. Potrzebna jest zakrojona na dużą skalę konsultacja społeczna z udziałem wszystkich zainteresowanych stron. Dotychczasowe konsultacje przypominały raczej wolną amerykankę między ekspertami, emocje brały górę nad logiką, jedna strona nie brała pod uwagę argumentów drugiej strony, po prostu zwalczano się wzajemnie. W tej sytuacji najbardziej rzeczowe, z dużą znajomością tematu były opinie byłego przewodniczącego Rady Miasta, przedstawiciela „Zielonych” z Broczyna, przedstawiciela firmy „Aufwind Schmack Nowa Energia” i kilku mieszkańców wsi Psie Głowy. Dla pozostałych była to podróż w nieznaną galaktykę… Elektrownie wiatrowe, biogazownie i elektrownie wodne nie są jeźdźcami Apokalipsy, w naszych czasach to konieczność, innej alternatywy nie ma, protesty mogą jedynie przesunąć w czasie realizację tych inwestycji. W dzisiejszych czasach niezależność energetyczna to sprawa bezpieczeństwa narodowego, każdy kilowat się liczy w chwili, gdy Europa stopniowa odchodzi od dotychczasowych, konwencjonalnych źródeł energetycznych. W południowej części gminy Czaplinek problem powinien zostać rozwiązany zgodnie z normami ekologicznymi, oraz przy uwzględnieniu normalnej i szczerej konsultacji społecznej nie ukrywając żadnych aspektów dotyczących funkcjonowania biogazowi. Powielanie mitów z pogranicza fantazji, straszenie społeczeństwa a nawet roztaczanie wizji zbliżającej się Apokalipsy z kościelnej ambony, jak miało to miejsce trzy lata temu w największej wsi naszej gminy, jest jak najbardziej nie na miejscu. Najważniejsza jest przewidywalność przyszłości i umiejętne rozwiązywanie trudnych problemów, wówczas można liczyć na przychylność społeczeństwa Ryszard Mrówka PS Na podstawie ekologicznych stron internetowych oraz informacjach „Gazety Prawnej” 5 Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011 Konsultacje społeczne K omunikacja społeczna jest jednym z podstawowych elementów skutecznego i przejrzystego zarządzania Gminą. Jest to proces porozumiewania się, który stanowi podstawę dialogu społecznego. Celem komunikacji jest ciągła wymiana informacji, wiedzy i poglądów, co prowadzi do gruntownego poznania, a także zrozumienia potrzeb oraz stanowisk stron. Komunikacja to partnerstwo, które polega na współpracy oraz wzajemnym zaufaniu. W komunikację społeczną wpisują się konsultacje. Konsultacje społeczne są jedną z metod dialogu obywatelskiego. To proces, w którym przedstawiciele władz samorządowych przedstawiają mieszkańcom swoje plany dotyczące aktów prawnych (ich zmiany, lub uchwalania nowych), inwestycji lub innych przedsięwzięć, które będą miały wpływ na życie codzienne obywateli. Służą temu, by wszyscy lepiej poznali swoje potrzeby, oczekiwania i możliwości. Konsultacje, rozumiane jako wszelkie możliwe formy zasięgania opinii zainteresowanych stron w procesie urządzania Gminy, są jednym z narzędzi, które zwiększają efektywność, przejrzystość oraz zaangażowanie zainteresowanych stron w proces tworzenia i wdrażania różnych przedsięwzięć. W najbliższym czasie czekają na rozwiązanie w naszej Gminie trzy ważne problemy: realizacja inwestycji związanej z farmą wiatrową, zniesienie strefy ciszy na j. Czaplino i budowa toru motocrossowego. Wszystkie wymagają akceptacji większości mieszkańców, bezpośrednio z nimi związanych, i w tych m.in. sprawach trwają w naszej Gminie konsultacje na różnych szczeblach i w różnych miejscach. W ten proces, co dobitnie pokazuje obecny numer, zaangażowany jest także Kurier Czaplinecki, jako trybuna i platforma dialogu dostępna dla wszystkich mieszkańców. Wydawałoby się, że na temat farmy wiatraków napisano dotychczas na łamach Kuriera chyba już wszystko. Ja osobiście także w tej sprawie zabierałem głos, chociażby w Nr 41, gdzie wyrażałem szereg wątpliwości. Jednak „im dalej w las, tym więcej drzew”. Poznajemy coraz więcej różnych opinii nt. wpływu wiatraków na środowisko i ich ekonomicznej opłacalności. Do końca nie wiadomo – szkodzą, czy nie?, będą dochodowe, czy ostatecznie dopłacimy do nich? Trudno dzisiaj ocenić, ilu w naszej Gminie jest przeciwników, a ilu zwolenników inwestycji, i gdzie ostatecznie leży prawda? Rada Miejska poprzedniej kadencji przyjęła plan zagospodarowania przestrzennego umożliwiający lokalizację farmy wiatrowej, dając tym samym przyzwolenie na jej budowę. Ostatecznie o losie farmy wiatrowej będzie musiał jednak zdecydować burmistrz. Dzisiaj jako włodarz Gminy, kiedy trwają jeszcze ostatnie konsultacje, nie stoję po żadnej ze stron. Przed podjęciem ostatecznej decyzji na pewno głęboko się zastanowię, mając na uwadze przede wszystkim interes ekonomiczny Gminy i interes społeczny wszystkich mieszkańców. A mówienie dzisiaj o powrocie wiatraków na lotnisko wydaje się zwykłym bredzeniem. Wkrótce uchwalony zostanie plan zagospodarowania przestrzennego sankcjonujący lotnisko, i już są pierwsi inwestorzy, zainteresowani jego lotniczym wykorzystaniem. Nie mniejsze emocje budzi sprawa zniesienia ciszy na j. Czaplino. Problem ten jest przedmiotem sporów od kilku lat. Zacietrzewienie przeciwników i zwolenników strefy ciszy jest tak ogromne, iż do tej pory nikt nie odważył się na podjęcie werdyktu satysfakcjonującego obie strony. Decyzja w sprawie zniesienia strefy ciszy leży po stronie Rady Powiatu Drawskiego, która może podjąć stosowną uchwałę na wniosek burmistrza lub Rady Miejskiej. Poglądy adwersarzy ścierały się ostatnio na forum Komisji Zblokowanej RM. Wobec tego, jako formę konsultacji społecznych, postanowiłem 4 czerwca przeprowadzić eksperyment w postaci pomiaru głośności silnika motorówki, bo m.in. podnoszono zarzut zakłócania ciszy. Zwolennicy utrzymania na jeziorze ciszy, w ramach dialogu społecznego, sprowadzili Policję, oskarżając burmistrza o łamanie prawa. Czy w takiej sytuacji można mówić o konsultacjach społecznych? Komentarz muszę pozostawić co trzeźwiejszym mieszkańcom. RECYTATOR M iał trzynaście lat, kiedy po raz pierwszy w gimnazjum – swojej nowej szkole - zgłosił chęć udziału w konkursie recytatorskim. Chciał wygrać? Nie – chciał walczyć. Mając szlachetną duszę młodego wojownika podjął się trudu pokonywania krok po kroku problemów z dykcją, emisją głosu, interpretacją tekstu literackiego, emocjami związanymi z wystąpieniami publicznymi. Czy zdawał sobie sprawę z tego, jak wielka jest ta praca? I że nigdy się nie kończy? Że jest „jak niezmierne morze – im więcej jej pijesz, tym bardziej jesteś spragniony”? Pewnie nie – kto wie takie rzeczy na początku drogi? A jednak ruszył na ten piękny, pełen niespotykanych w innych sytuacjach emocji i doświadczeń szlak recytatorski. Dziś, po trzech latach Łukasz Koremba kończy ze świetnymi wynikami Gimnazjum w Czaplinku. Może się poszczycić kilkudziesięcioma dyplomami uzyskanymi w różnych konkursach. Dwukrotnie uzyskał tytuł najlepszego recytatora wśród wszystkich gimnazjalistów całego Powiatu Drawskiego w ramach Konkursu Recytatorskiego „Ptaki, ptaszki i ptaszęta polne” w Drawsku Pomorskim, w tym roku znalazł się w gronie laureatów finału wojewódzkiego tego konkursu, który odbywał się w Bibliotece Wojewódzkiej Wbrew pozorom, w tej sprawie także nie staję po żadnej ze stron. Jest jeszcze czas dla wszystkich na przygotowanie i przedstawienie racjonalnych argumentów za i przeciw. Ostateczna decyzja musi uwzględniać interesy ogółu. Trzecia sprawa to budowa toru motocrossowego. Jego ewentualna lokalizacja w rejonie nieczynnego wysypiska śmieci nie jest przypadkowa. Teren przyszłego obiektu sportowego w zasadzie jest pozbawiony bezpośredniego sąsiedztwa siedzib ludzkich, posiada odpowiednie podłoże geologiczne i ukształtowanie terenu, oraz drogę dojazdową. Poza tym jest własnością Gminy i posiada akceptację ochrony środowiska. Opinie laików, że tor można zlokalizować byle gdzie, należy tylko przemilczeć z politowaniem. Proces konsultacji, przede wszystkim z mieszkańcami sołectwa Niwka, nie jest jeszcze zakończony. Niebawem zostanie przeprowadzony test na uciążliwość obiektu z udziałem mieszkańców wsi. Zostanie to zrobione po wstępnym wytyczeniu trasy toru, bo tylko wtedy eksperyment będzie miał sens. Przymiarki do zaorania toru, lub przepędzenia ekipy przy nim pracującej też nie mają wiele wspólnego z dialogiem społecznym. Mimo wszystko, bez wiedzy mieszkańców Niwki żadne decyzje nie zapadną. Wiele mówimy przy różnych okazjach o braku zajęcia dla dzieci i młodzieży, o stworzeniu alternatywy dla chuligaństwa, narkotyków i pijaństwa. Jednak kiedy trzeba ponieść pewne koszty społeczne z tym związane, które nas bezpośrednio dotyczą, nie chcemy w tym uczestniczyć. Motorówki i narty wodne – jesteśmy za, ale nie na naszym jeziorze. Tor motocrossowy – jesteśmy za, ale nie koło nas. Plac zabaw – jesteśmy za, ale pod następnym blokiem. Itd. We wszystkich trzech powyższych sprawach nadrzędnym musi być interes większości, interes ekonomiczny Gminy i interes społeczny. Nie można brać pod uwagę opinii nieprawdziwych, kłamliwych, demagogicznych, czy wręcz z pogranicza fantazji. Burmistrz musi tutaj pozostać arbitrem, uwzględniającym tylko racjonalne argumenty. Adam Kośmider 6 Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011 w Koszalinie. Otrzymał też wyróżnienie w ubiegłorocznym Wojewódzkim Jesiennym Turnieju Recytatorskim w Szczecinie, w ostatniej edycji Ogólnopolskiego Turnieju Recytatorskiego im. J. Ch. Paska w Czaplinku również został wyróżniony. „Finis coronat opus” – mawiali starożytni. Takie pasmo sukcesów to piękne ukoronowanie kilkuletniej pracy. Udział w konkursie recytatorskim to nie tylko opanowanie tekstu na pamięć ( jedna strona prozy to ok. pięciu minut prezentacji – a czasem mówi się o wiele dłużej). To przede wszystkim wielogodzinne, kilkutygodniowe przygotowania. Każdy tekst niesie inne trudności, które młody wykonawca musi pokonać. Najpierw więc długo rozmawia się z nauczycielem prowadzącym o treści wybranego tekstu, szuka się w nim sensu bliskiego rozumowaniu i doświadczeniom nastolatka, ale też ponadczasowej i ponadkulturowej głębi, która uszlachetnia dobrą literaturę. Później przychodzi czas na ćwiczenia dykcji i emisji głosu, tempa mówienia i jego dynamiki. Niekończące się pytania: jak to powiedzieć, żeby być wiarygodnym, skupić uwagę słuchaczy i jeszcze w dodatku przekazać istotne, wpisane w tekst literacki treści, muszą znaleźć dobre i mądre odpowiedzi. To właśnie wy- pełnia owe godziny prób zarówno z nauczycielem, jak i indywidualnych, w ciszy własnego pokoju i własnej duszy. Znacie Państwo wielu nastolatków, którzy chętnie i z przekonaniem podejmują się takich działań? Może kilku... A Łukasz właśnie taki jest. Jest mądry, dojrzały, ambitny i pracowity, choć ma dopiero 16 lat. Przychodzi moment występu. Tłum innych uczestników, publiczność, jury, obca, wielka sala. Jak się czuje młody człowiek? Każdy człowiek w takiej sytuacji? Łatwo sobie wyobrazić, że niezbyt komfortowo. Trema, niepokój, brak pewności siebie. Ale też radość, że można pokazać efekt swojej pracy, przekazać widzom i słuchaczom coś ważnego – bo przecież po to tu jesteśmy. Jak wojownik do walki z przeciwnikiem, staje recytator do walki ze swoimi słabościami. Wygrywa zawsze, bo każda prezentacja sceniczna jest sukcesem duchowym i życiowym, nawet jeśli nie kończy się odebraniem wyróżnienia czy nagrody. Łukasz ma to szczęście, że jego występy niemal zawsze spotykają się z uznaniem jury i publiczności, bo też są przemyślane i dopracowane w każdym szczególe, a wykonanie zarówno wierszy, jak i prozy, z roku na rok coraz lepsze. Utytułowany gimnazjalista z Czaplinka do swoich prezentacji wybiera teksty poważne, wymagające dojrzałości wewnętrznej i skłonności do refleksji nad światem. Od fragmentu powieści N. Kleinbaum „Stowarzyszenie Umarłych Poetów” przez psalmy w tłumaczeniu J. Kochanowskiego, współczesne wiersze A. Osieckiej, M. Hillar aż po prozę W Myśliwskiego czy w końcu prawdziwe intelektualne wyzwanie – „Przesłanie pana Cogito” Z. Herberta. Interpretacje sceniczne nastolatka są nacechowane pokorą wobec zamysłu twórcy, ale też wiele w nich buntu wobec niedoskonałości świata i ludzkich słabości. Łukasz Koremba zdobywa laury także na innych polach. W tym roku szkolnym na przykład został laureatem Rejonowych Eliminacji Konkursu Wiedzy Historycznej i uczestnikiem jego finału wojewódzkiego. Lubi się uczyć, żeby wiedzieć i umieć, lubi też czytać, na przykład powieści fantasy o silnym podłożu historycznym, napisane przez A. Sapkowskiego. Jest też jednym z najlepszych lektorów w czaplineckim kościele. W tym roku kończy już edukację w gimnazjum. Jako licealista zamierza kontynuować swą sceniczno-literacką drogę. Powodzenia, młody wojowniku! Alina Karolewicz Podziękowanie W dniu 4.06.2011r. Samorząd Mieszkańców Nr 3 wraz z Zarządem Spółdzielni Mieszkaniowej Osiedla „Wieszczów” zorganizował imprezę plenerową związaną z Międzynarodowym Dniem Dziecka. Prowadzenie i oprawę imprezy powierzyliśmy pracownikom Czaplineckiego Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji, którzy pięknie i ciekawie ją poprowadzili dla około 120 dzieci i ich rodziców. Hojnymi sponsorami byli także: Pani Janina Giesko oraz Państwo Beata i Jan Wawrzyńczakowie. To właśnie Oni podarowali dzieciom wiele słodyczy i napoi. Jesteśmy im bardzo wdzięczni. W imieniu wszystkich organizatorów i dzieci serdecznie dziękujemy. Sabina Pierwieniecka Przewodnicząca Samorządu Mieszkańców Nr 3. Każde dziecko otrzymało drobny upominek, a biorące udział w konkursach otrzymały nagrody. W ramach obchodów Dnia Dziecka na terenie Osiedla „Wieszczów” Samorząd Mieszkańców Nr 3 zorganizował także akcję kontrolowanego malowania graffiti. Spółdzielnia Mieszkaniowa wyznaczyła i przygotowała odpowiednie miejsce – płot w centrum Osiedla, zakupiono farby i młodzież „cała w skowronkach” ochoczo zabrała się do pracy. Powstało ogromne, kolorowe dzieło, które w każdej chwili może być „rozbudowywane”. To cenna inicjatywa, która nie tylko spodobała się młodzieży, ale też i dorosłym mieszkańcom. Święto dzieci mogliśmy zorganizować dzięki ludziom o wielkich sercach, dla których dobro dzieci jest najważniejsze. Samorząd Mieszkańców Nr 3 własny fundusz na działalność przeznaczył w całości dzieciom, pomogła nam też Gminna Komisja Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych za co serdecznie dziękujemy. 7 Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011 Co słychać w ZSP III SINGING COMPETITION 1 czerwca 2011 roku w budynku Liceum Ogólnokształcącego im. 3 Dywizji Strzelców Karpackich odbył się trzeci konkurs piosenki anglo- i niemieckojęzycznej III Singing Competition, którego celem jest popularyzacja języka angielskiego i niemieckiego w środowisku młodzieżowym, oraz możliwość prezentacji talentów zarówno muzycznych jak i językowych młodzieży. Każdy z uczestników miał za zadanie zaprezentowanie jury oraz publiczności jednej piosenki w języku angielskim lub niemieckim. Do konkursu przystąpiło 6 solistów oraz 1 duet ze szkół ponadgimanzjalnych w naszym regionie. Jury w składzie: Izabela Krężołek - Naczelnik Wydziału Edukacji Powiatu Drawskiego, Anna Górzyńska - nauczycielka języka polskiego w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych IV SZKOLNY KABARETON IV Szkolny Kabareton odbył się 3 czerwca w LO im. 3 Dywizji Strzelców Karpackich. Imprezę, która niezmiennie przysparza nam wielu powodów do uśmiechu, uświetnili swoją obecnością uczniowie klas 3e i 3f Gimnazjum w Czaplinku. Jury w składzie: Violetta Cylkowska, Anna Górzyńska i Robert Patrzyński postanowiło nagrodzić tych, którzy popisali się świetną grą aktorską i umiejętnością rozbawienia publiczności do łez. w Czaplinku oraz Bartłomiej Michalczyk - aktor i muzyk, oceniało: umiejętności wokalne i językowe, dobór repertuaru pod względem trudności językowej i muzycznej oraz ogólne wrażenie artystyczne wykonawców. Jury miało trudne zadanie, gdyż wszyscy uczestnicy prezentowali bardzo wysoki poziom zarówno muzyczny jak i językowy. Byli i tacy, przy których publiczność zamierała, a oklaskom nie było końca. Po długich i burzliwych obradach jury ogłosiło werdykt i przyznało: dwa pierwsze miejsca w kategorii soliści: Paulinie Pieprzak z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Czaplinku oraz Roksanie Zelek z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Połczynie Zdroju, drugie miejsce przyznano Magdzie Karskiej z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Czaplinku. Jury przyznało również trzy wyróżnienia: Małgorzacie Staszewskiej i Paulinie Witkowskiej z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Drawsku Pomorskim oraz Anecie Nowickiej z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Czaplinku. I miejsce przyznali uczniom klasy Ib – Michałowi Podgórzańskiemu, Radosławowi Dudkiewiczowi, Kamilowi Sikorze, Bartłomiejowi Rumakowi i Piotrowi Zielonko. Wyróżnienie otrzymała jedenastoosobowa reprezentacja klasy IIA, która ujęła jurorów występem zatytułowanym „BEZ TALENT” - bardzo oryginalną parodią znanego programu rozrywkowego. Poczuciem humoru i talentem tanecznym pochwalili się także gimnazjaliści, którzy włączyli się do wspólnej zabawy, za co serdecznie dziękujemy. Anna Proniuk W kategorii duety jury nie przyznało I miejsca. II miejsce zaś przyznało duetowi z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Połczynie Zdroju w składzie Tomasz Żyłka i Jan Matwijak. W konkursie nie było jednak pokonanych, każdy z uczestników otrzymał dyplom uczestnictwa oraz drobny upominek od organizatorów. Organizatorzy konkursu chcieliby bardzo serdecznie podziękować wszystkim tym, którzy przyczynili się do realizacji ich projektu. Ogromne podziękowania składamy przede wszystkim sponsorom, bez których to przedsięwzięcie nie doszłoby do skutku: Burmistrzowi Czaplinka panu Adamowi Kośmidrowi, Panu Prezesowi Kabel Technik Polska Sp.z o.o. Andre Gerstner, pani Beacie Olszewskiej, państwu Rylik, pani Beacie Wawrzyńczak, panu Didier Wirtz oraz domom wydawniczym: Express Publishing, Macmillan oraz WSiP.. Chciałybyśmy również podziękować członkom jury za chęć współpracy oraz sprawiedliwy werdykt. Alicja Giwojno 8 Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011 REMONT W ZSP W czerwcu rozpoczęły się prace remontowe w ZSP w Czaplinku, które będą trwały do 2012 roku. W budynku LO przy ul. Parkowej planowana jest całkowita termomodernizacja – ocieplenie ścian, naprawa dachu, montaż ogrzewania gazowego. Zmieniona zostanie także instalacja elektryczna, a wraz z nią przeprowadzony będzie generalny remont sal lekcyjnych i innych pomieszczeń szkolnych. Do końca tego roku kalendarzowego odnowiony zostanie także internat przy ul. Pławieńskiej, natomiast od wiosny ekipa remontowa przeniesie się do budynku ZSZ przy ulicy Grunwaldzkiej oraz CKP przy ul. Wałeckiej. Środki finansowe na renowację pochodzą z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska oraz z zasobów Starostwa Powiatowego w Drawsku Pomorskim. Anna Proniuk ZAKOŃCZENIE ROKU SZKOLNEGO W ZASADNICZEJ SZKOLE ZAWODOWEJ W CZAPLINKU „Hej! Wakacje to rzecz miła, wyśmienita rzecz. Już nauka się skończyła, książki idźcie precz” - to hasło, będące tłem dla przemówień i wystąpień w tym dniu uroczystego pożegnanie absolwentów Zasadniczej Szkoły Zawodowej. uroczystości jako pierwsza głos zabrała Barbara Dąbrowska Łątkowska - Podinspektor ds. Oświaty, która odczytała słowa Burmistrza Czaplinka skierowane do absolwentów. Burmistrz złożył w nich podziękowania nauczycielom i rodzicom za trud współpracy z młodzieżą i wyraził nadzieję, że zaowocuje ona w przyszłości czymś dobrym. Życzył także radosnych i słonecznych wakacji. W Dyrektor Zaspołu Szkół Ponadgimnazjalnych Andrzej Połoński w swoim przemówieniu wspomniał o wiedzy i fachowości, które są podstawą sukcesu życiowego. Mówił również o tym, iż szkoła to instytucja, w której uczniowie odbywają przyspieszony kurs odpowiedzialność za samego siebie oraz o tym, że wolność ludzka powinna być nie przekleństwem, lecz darem. Człowiek, który nie jest w stanie zapanować nad swoją teraźniejszością, nie może dobrze zaplanować swojej przyszłości. Dyrektor życzył absolwentom powodzenia w realizacji planów życiowych i zaręczył, że jeśli zechcą kiedykolwiek pogłębiać kwalifikacje, mogą to zrobić w tej szkole. Następnie miało miejsce odczytanie listy absolwentów Zasadniczej Szkoły Zawodowej. W dniu 07.06.2011r. Rada Pedagogiczna podjęła decyzję, że w poszczególnych zawodach, szkołę ukończyli: Klasa II ZSZ wychowawczyni - Alicja Kaniewska Kucharz małej gastronomii: 1. Arczewska Marlena 2. Gołąb Monika 3. Hajdukiewicz Alicja 4. Krenc Katarzyna 5. Łacińska Anna 6. Rowicki Sebastian 7. Szoja Karolina 8. Szymański Bartłomiej 9. Świech Karolina 10.Twrdowska Monika 11. Waszajło Joanna Sprzedawca: 1. Dąbrowski Daniel 2. Maliszewska Paulina 3. Miegielicz Karolina Klasa III ZSZ wychowawca - Łukasz Mazurek Stolarz: 1. Chabowski Łukasz 2. Chmielnicki Korneliusz 3. Kikosicki Mateusz 4. Napiórkowski Adrian 5. Ołenczyn Grzegorz 6. Tynny Mateusz Ślusarz: 1. Bakiewicz Radosław 2. Migielicz Paweł 3. Migielicz Piotr 4. Rucki Marcin Fryzjer: 1. Górecka Marta Mechanik pojazdów samochodowych: 1. Fornalewicz Norbert Klasa II ZSZ wychowawczyni - Hanna Chwiałkowska Kucharz małej gastronomii: 1. Jagosz Kamila 2. Krupska Ilona 3. Lipińska Marlena 4. Samson Karolina 5. Szatochin Justyna 6. Śliwiński Bartłomiej 7. Zabrocki Mateusz Ślusarz 1. Andrzejczyk Mateusz 2. Gąska Rafa Stolarz 1. Kucz Bartłomiej 2. Osowski Piotr 3. Romanowski Dominik Kolejnym punktem uroczystości było wręczenie przez wychowawców i dyrekcję nagród oraz certyfikatów. Certyfikat w zakresie instalacji sieci gazowych otrzymał Paweł Rudzki, w zakresie obsługi wózka jezdniowego certyfikaty otrzymali: Piotr Migielicz, Paweł Migielicz i Mateusz Andrzejczyk. Nagrodę za udział w konkursie „Barwy przyrody” oraz za za- angażowanie i udział w akcji „Nie biorę” przyznano Arlecie Grajczyk. Za rzetelność, sumienność i zaangażowanie nagrody otrzymali: Chabowski Łukasz, Chmielnicki Korneliusz, Migielicz Paweł i Górecka Marta. Nagrody za bardzo dobre wyniki w nauce (średnia ocen powyżej 4,0) nagrody otrzymali: Krenz Katarzyna, Arczewska Marlena, Jagosz Kamila, Łacińska Anna, Świech Ewelina, Twardowska Monika, Krupska Ilona, Lipińska Marlena, Samson Karolina, Szatochin Justyna. Rodzice nagrodzonych uczniów otrzymali listy gratulacyjne. Na zakończenie absolwenci skierowali podziękowania do Dyrekcji, wychowawców i pracowników szkoły za otrzymaną wiedzę, trud i spędzony wspólnie czas. Rozstali się, wyrażając jednocześnie nadzieję na to, że spotkają się w dorosłym życiu. Dominika Kubacka, kl.2a LO 9 Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011 Zrozumieć alkohol (5) Motto: „Alkoholika, który nie przestał pić, czeka jedna z trzech możliwości: idzie do pudła, do czubków lub do piachu.” A lkoholizm to przede wszystkim – choroba kontroli. Uzależniony nie potrafi wypić kieliszka i podziękować za kolejnego. On pije do oporu, póki nie skończy się trunek albo nie padnie. Przestaje się liczyć praca, rodzina, zdrowie. Alkohol panuje nad jego życiem. Kiedy następnego dnia obudzi się z potężnym kacem i gigantycznym poczuciem winy i wstydu – musi złagodzić ból. Jedynym i sprawdzonym sposobem jest zaklinowanie. „W którymś momencie – pisze Anna Dodziuk w książce „Trudna nadzieja” – wytwarza się błędne koło, stanowiące – jak myślę – istotę uzależnienia od alkoholu: człowiek pije, bo to uwalnia go od uporczywego poczucia winy i wstydu, a jego picie staje się przyczyną coraz to nowych kłopotów, które wywołują wstyd i poczucie winy, stające się nowym powodem do picia. A więc alkoholik pije, bo nie umie żyć inaczej, nie jest w stanie wyrwać się ze spirali, która wciąga go w coraz silniejsze uzależnienie. Nikt nie wybiera nałogu, raczej staje się jego ofiarą”. Mój dobry kolega, Waldemar, może być przykładem takiej ofiary. Wiele razy próbował walczyć ze swoim uzależnieniem, ale ostatecznie tę walkę przegrał. Takich śmierci spowodowanych nadużywaniem alkoholu było w gminie Czaplinek znacznie więcej. Jest to przerażająca statystyka, a Gminna Komisja PiRPA, która chce pomagać wszystkim alkoholikom, w wielu przypadkach jest bezsilna. System iluzji i Zaprzeczania jest odpowiedzialny za zniekształcenia a nawet poważne zaburzenia procesów umysłowych występujące u osoby uzależnionej. Stanowi jeden z centralnych elementów uzależnienia. Narastanie zniekształceń poznawczych stanowi centralny fakt w uzależnieniu od alkoholu i innych środków chemicznych. Jest jednym z głównych symptomów tej kategorii zaburzeń i rozwija się w postaci coraz bardziej nasilonych objawów i szkodliwych konsekwencji dla całości funkcjonowania człowieka. Można to obserwować w mniejszym lub większym zakresie u wszystkich osób uzależnionych. Uzależnienie to sytuacja zależności psychicznej od określonej substancji narkotycznej lub od całej grupy tego typu substancji. Alkohol i inne substancje chemiczne, które modyfikują procesy myślenia i stany emocjonalne, różnią się od klasycznych narkotyków jedynie tym, że dłużej trwa proces uzależniania się, podczas gdy w przypadku narkotyków klasycznych można się uzależnić już po jednorazowym kontakcie z nim. Ponadto klasyczne narkotyki (naturalne i syntetyczne) są zawsze zażywane w ich funkcji narkotycznej, podczas gdy można posługiwać się np. alkoholem czy lekami uśmierzającymi w sposób nienarkotyczny. Uzależnienie od określonej substancji czy grupy substancji chemicznych prowadzi do powstania mechanizmów uzależnienia, które mogą występować w wielu formach. Do najbardziej widocznych należą: a. proste zaprzeczanie – podtrzymywanie przekonania, że coś nie istnieje mimo że w rzeczywistości to, coś występuje. Typowym przykładem jest uporczywe twierdzenie, że nie ma się problemu z uzależnieniem od alkoholu pomimo oczywistych dowodów, które to potwierdzają i spostrzegane są przez otoczenie, b. minimalizowanie – przyznawanie się do problemów z alkoholem ale w taki sposób, że problemy te wydają się znacznie mniejsze i nie tak poważne jak w rzeczywistości, c. obwinianie – zaprzeczanie własnej odpowiedzialności za pewne zachowania i utrzymywanie, że ktoś inny lub coś innego jest za nie odpowiedzialne, d. racjonalizowanie – budowanie alibi, usprawiedliwień i innych wyjaśnień własnego zachowania pomniejszających własną odpowiedzialność i przedstawiających w pozytywnym świetle motywy własnego postępowania. Służą one przede wszystkim do dostarczania innych niż fakt uzależnienia wyjaśnień zachowań związanych z piciem. Bardzo często nie występuje tu proste zaprzeczanie faktom dotyczącym zachowania, ale za to przedstawia się fikcyjne bądź złudne wyjaśnienia przyczyn, e. intelektualizowanie – unikanie konkretnej i osobistej świadomości problemów alkoholowych, traktowanie ich w sposób abstrakcyjny, przy pomocy uogólnień, spekulacji intelektualnych i analizy teoretycznej, f. odwracanie uwagi – zmienianie przedmiotu rozmowy lub refleksji w celu uniknięcia tematów zagrażających i dotyczących zachowań związanych z alkoholem, g. fantazjowanie – budowanie wyobrażeń na temat nierealistycznych sytuacji, wydarzeń i własnych czynów, h. koloryzowanie wspomnień – modelowanie obrazu minionych wydarzeń zgodnie z aktualnymi potrzebami, w służbie dalszego picia, i. marzeniowe planowanie – tworzenie naiwnych wizji własnych działań i sytuacji, potrzebnych do rozwiązywania konkretnych problemów życiowych i poprzestawanie tylko na przeżywaniu przyjemnych doznań towarzyszących tym marzeniom. System iluzji i zaprzeczeń oznacza, że człowiek uzależniony oszukuje sam siebie, łudząc się, iż nie jest uzależniony i zaprzeczając najbardziej nawet bolesnym konsekwencjom sięgania po daną substancję uzależniającą. Gdy znajduje się pod wpływem substancji uzależniającej, wtedy myśli o sobie i przeżywa siebie pozytywnie. Kiedy odzyskuje trzeźwość, wtedy myśli o sobie w sposób skrajnie negatywny i przeżywa bardzo bolesne stany emocjonalne, np. lęk, rozpacz, rozgoryczenie, wstyd. Jedynym ratunkiem wydaje mu się w takiej sytuacji ponowne sięgnięcie po substancję uzależniającą. Powyższe mechanizmy sprawiają, że uzależnienia typu alkoholizmu czy narkomanii, są chorobą chroniczną i śmiertelną. Oznacza to, że nie jest możliwe samoczynne cofnięcie się takiej choroby i że nie leczona prowadzi ona do śmierci. Na podstawie źródeł: • Jerzy Mellibruda, System iluzji i zaprzeczania, Świat problemów nr 7/1993 • Anna Dodziuk „Trudna nadzieja” – opracował: Brunon Bronk P rzyjaciołom, Koleżankom i Kolegom z Redakcji Kuriera Czaplineckiego, Stowarzyszenia Przyjaciół Czaplinka oraz członkom Koła Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów za wyrazy współczucia z powodu śmierci mojego Brata Mariana składam serdeczne podziękowania. Brunon Bronk ZAGŁOSUJ NA GMINĘ CZAPLINEK, A BĘDZIE NOWY PLAC ZABAW!!! G mina Czaplinek zgłosiła akces do projektu pn. „ 100 placów zabaw na 100 lat Nivea”, którego głównym celem jest budowa 100 placów zabaw na terenach należących do samorządów lokalnych i spółdzielni mieszkaniowych. NIVEA Polska zobowiązuje się do sfinansowania zakupu i montażu urządzeń na terenach przygotowanych i przekazanych przez gminy pod budowę placu zabaw. Gotowe projekty staną się własnością lokalnych społeczności. Wszystkie zgłoszone przez gminy lokalizacje będą brały udział w otwartym głosowaniu internetowym. Wyłoni ono 100 zwycięskich lokalizacji, w których NIVEA zbuduje place zabaw. Gmina Czaplinek do konkursu zgłosiła teren pomiędzy ulicami Leśników, a Moniuszki, na którym obecnie znajduje się plac zabaw. Od 6 czerwca do 31 października 2011r. na stronie www.NIVEA.pl będzie można codziennie oddać swój głos na lokalizację placu zabaw w Czaplinku. WEJDŹ na www.NIVEA.pl i oddaj swój głos !!! Katarzyna Szlońska Sekretarz Gminy Czaplinek 10 Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011 O IZBIE MUZEALNEJ S zukając pamiątek z czasu narodzin czaplineckiej Izby Muzealnej odnalazłem w „Grajdole” nr 29, wydanym Ulotka do mieszkańców z grudnia 1996 roku. latem 1996 roku, informację zatytułowaną „Muzeum w Czaplinku”. Umieszczone pod informacją inicjały „J.Cz.” wskazują, że jej autorem była zapewne Janina Czarnyszka, pełniąca wówczas funkcję dyrektora Czaplineckiego Ośrodka Kultury. Oto fragmenty tej informacji: „W maju 1996 r. podjęto decyzję o utworzeniu muzeum regionu Czaplinka. Potrzebę takiej placówki widziano już od dawna. Muzeum, zwłaszcza w sezonie turystycznym, może być dodatkową atrakcją miasteczka. /.../ W muzeum planuje się utworzyć 3 działy historyczne: najstarszy do roku 1407, okres Starostwa Drahimskiego (1407 1668), okres od 1668 do czasów dzisiejszych. /.../ Muzeum będzie miało swą siedzibę w Bibliotece Miejskiej przy ul. Rynek, gdzie wygospodarowano powierzchnie na ekspozycje muzealne”. Informacja mówi również o pomocy przy tworzeniu muzeum zadeklarowanej przez Wiktora Kaczkowskiego - szefa muzeum w niemieckim mieście partnerskim Bad Schwartau oraz przez Henryka Janochę - archeologa z Muzeum Regionalnego w Koszalinie. W księdze pamiątkowej Izby Muzealnej znajduje się wzmianka o powstaniu we wrześniu 1996 roku dziewięcioosobowej grupy inicjatywnej, której zadaniem była pomoc w zorganizowaniu placówki muzealnej. W składzie tej grupy znaleźli się czaplineccy nauczyciele, działacze społeczno-kulturalni i pasjonaci historii. Skład grupy był następujący: Marian Cuber, Janina Czarnyszka, Zbigniew Januszaniec, Janusz Kowalczyk, Paweł Małys, Stanisław Nowicki, Andrzej Pękalski, Andrzej Połoński, Zofia Snarska. W „Grajdole” nr 30 z grudnia 1996 roku umieszczona została ulotka z apelem do mieszkańców o pomoc w zbieraniu eksponatów, gdzie czytamy między innymi: „Jesteśmy zainteresowani wszystkim, co ma związek z historią Ziemi Czaplineckiej np.: stare zdjęcia, monety, narzędzia rolnicze, prasa, obrazy, książki, mapy, instrumenty muzyczne, stroje...”. Apel opatrzony był tytułem: „Muzeum w Czaplinku”. W „Grajdole” nr 31 z marca 1997 w artykule zatytułowanym „Dział muzealny w Czaplinku”, przedstawiono opis zrealizowanych i planowanych przedsięwzięć związanych z organizowaniem „Działu Muzealnego w Bibliotece Publicznej”. W materiałach tych znajduje się m.in. prośba Zarządu MiG „o pomoc w znalezieniu nazwy dla nowo powstającej placówki”, zawierająca zastrzeżenie, że w nazwie nie może być użyty wyraz „muzeum”. Jak wiemy, ostatecznie nowa placówka otrzymała nazwę: „Izba Muzealna”. W artykule wymienia się następujące przewidywane bloki tematyczne przyszłych zbiorów muzealnych: archeologiczny, historyczny, etnograficzny, przyrodniczy oraz blok o nazwie: dzieje najnowsze. 2) Otwarcie Muzeum - maj/czerwiec; 3) Wystawa Przyrodniczo-Turystyczna (we współpracy z dyrekcją Drawskiego Parku Krajobrazowego i z Kołem Łowieckim „Myśliwiec”) - lipiec; 4) Wystawa „Bad Schwartau prezentuje” - sierpień. Sala wystawowa Izby Muzealnej została urządzona w dawnej wypożyczalni czaplineckiej biblioteki. Od tego momentu powierzchnia Biblioteki została ograniczona do jednego pomieszczenia. Zgodnie z planem, 3 marca 1997 roku, w nowo urządzonej sali wystawowej, nastąpiło otwarcie wystawy fotograficzna pt. „Czaplinek wczoraj i dziś”. Wydarzenie to odnotowano w księdze pamiątkowej Izby Muzealnej jako początek działalności, mimo że początkowo oficjalne otwarcie planowano dopiero na maj lub czerwiec. Podczas wystawy inauguracyjnej zorganizowanej w ramach obchodów rocznicy powrotu Czaplinka do Polski, zaprezentowano zbiór dawnych czaplineckich pocztówek udostępniony przez przedwojennego mieszkańca Czaplinka - Heinza Packa oraz zestaw współczesnych fotografii Czaplinka. Po okresie okazjonalnych wystaw prezentujących eksponaty pochodzące z zewnątrz, stopniowo zaczął się kształtować profil działalności Izby Muzealnej, bardzo różniący się od pierwotnych założeń. W 1998 roku opiekę nad Izbą Muzealną powierzono Marzannie Sadowskiej, która pracowała tu aż do 2006 roku. Już w pierwszym okresie działalności Izbie Muzealnej udało się pozyskać zaskakująco dużą ilość eksponatów z terenu miasta i gminy. W końcu 1998 roku stale rosnąca kolekcja eksponatów umożliwiła zorganizowanie wystawy pod nazwą „Prosto ze strychu”. Nazwą tą zaczęto później określać stałą ekspozycję Izby. W roku 2000 czaplinec- Zajęcia z młodzieżą w Izbie Muzealnej. Marzec 2011r. Podany został również plan wystaw na 1997 rok: 1) Wystawa „Czaplinek wczoraj i dziś” - marzec; kiej placówce muzealnej przybyło dodatkowe pomieszczenie dzięki przeniesieniu biblioteki 11 Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011 do budynku szkolnego przy ul. Wałeckiej. Izba Muzealna od początku działalności była podporządkowana Czaplineckiemu Ośrodkowi Kultury, przy czym w latach 2000 - 2006 - w wyniku dyskusji na temat roli i zadań Izby Muzealnej Izba Muzealna. Fragment ekspozycji. - był okres, w którym bezpośredni nadzór nad placówką miał praktycznie (choć może nieformalnie) Urząd Miasta i Gminy. Wśród wielkiej liczby eksponatów zgromadzonych w Izbie Muzealnej przeważają dawne przedmioty codziennego użytku, poczynając od Izba Muzealna. Marzec 2011 r. Zwiedzanie wystawy „Czaplinek wczoraj i dziś”. Tę samą nazwę nosiła wystawa z 3 marca 1997 roku, inaugurująca działalność Izby. starych żelazek z duszą, poprzez żarna do mielenia zboża, na dziwnych narzędziach o nieznanym już niejednokrotnie dziś przeznaczeniu kończąc. W przedsionku Izby stoi nawet kilka dawnych maszyn rolniczych. Z całą pewnością niejeden ze znajdujących się tu przedmiotów został uratowany przed zniszczeniem dzięki temu, że trafił do zbiorów Izby Muzealnej. Niektóre eksponaty poddano niezbędnym zabiegom konserwacyjnym. Uwagę wielu zwiedzających zwracają stare mapy, gong pochodzący z zegara z nieistniejącej już wieży czaplineckiego ratusza, oryginalna - prowadzona przez 40 lat - księga ze spisem uczni czaplineckiej szkoły z lat 1890 - 1930, obraz podarowany w 2004 roku Gminie Czaplinek przez papieża Jana Pawła II oraz narty opatrzone informacją, że na nich uczył się jeździć młody Karol Wojtyła. Można tu również oglądnąć kilkunastotomowy zbiór czaplineckich kronik prowadzonych od 1972 roku aż do naszych czasów, dwutomową kronikę wsi Siemczyno, kronikę Czaplineckiego Towarzystwa Kultury „Drawianie” z lat 1968 -1989, kronikę Piotra Kasprowicza „Rzecz o Czaplinku” z fotografiami Wiesława Krzywickiego a także Księgę Pamiątkową Izby Muzealnej z lat 1997 - 2001. Od 2001 roku przez kilka lat, przechowywane były tutaj czaplineckie archiwalia kościelne, które przekazane zostały później do Archiwum Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej. Stałą ekspozycję Izby Muzealnej uzupełniają organizowane wystawy okolicznościowe. Aktywność Izby Muzealnej nie ogranicza się tylko do działalności wystawienniczej. Prowadzone są tu również zajęcia edukacyjne dla młodzieży szkolnej. W latach 1998 - 2001 organizowane były konkursy na „wykonanie drzewa genealogicznego swojej rodziny”. Niektóre formy działalności były dość oryginalne jak na niewielką placówkę muzealną. Nie wszyscy już na przykład pamiętają, że ukazanie się po raz pierwszy w sprzedaży w roku 2002 miodów drahimskich było efektem starań Towarzystwa Wspierania Rozwoju Pomorza Zachodniego „SZCZECIN - EKSPO”, kierowanego przez Marka Sztarka, podjętych we współpracy z czaplinecką Izbą Muzealną i z Regionalnym Towarzystwem Historycznym w Czaplinku. Warto nadmienić, że Towarzystwo to w 1999 roku za swą siedzibę obrało właśnie Izbę Muzealną. Czaplinecka Izba Muzealna angażowała się także w działalność wydawniczą. Przykładem jest publikacja „Drahim 2002” z marca 2002 roku upamiętniająca proklamację „Karty Drahimskiej,” będąca wspólnym dziełem Izby Muzealnej, Regionalnego Towarzystwa Historycznego i UMiG a także niedatowana (pochodząca prawdopodobnie z 2000 roku) wydana przez Czaplinecki Ośrodek Kultury publikacja „Czaplinek 1945-50” przygotowana przez uczniów Liceum Ogólnokształcącego i Szkoły Podstawowej nr 2 z udziałem Izby Muzealnej i miejscowych księży salezjanów, zawierająca wywiady z czaplineckimi osadnikami. Izba Muzealna miała również istotny udział w redagowaniu dwóch wydanych przez Gminę publikacji pt. „Czaplinek na starej fotografii”, prezentujących przedwojenne pocztówki”(pierwsza - niedatowana, druga - z 2005 roku). W latach 2003 - 2004 poddano pracom remontowym i adaptacyjnym pomieszczenia znajdujące się w piwnicach pod budynkiem Rynek 1 Izba Muzealna. Fragment ekspozycji. i Rynek 2. Uzyskane w ten sposób pomieszczenia miały służyć do poszerzenia działalności Izby Muzealnej. Tak się jednak nie stało. Ze względów oszczędnościowych wycofano się z zamierzeń, które mogły całkowicie zmienić wizerunek Izby. Czaplinecka Izba Muzealna od lat wymieniana jest wśród miejscowych atrakcji turystycznych, ale trudno jest się oprzeć wrażeniu, że mogłaby ona odgrywać w życiu kulturalnym Czaplinka rolę znacznie większą niż obecnie. Jestem przekonany, że naszą Izbę Muzealną w przyszłości czeka szereg zmian. O wszystkim zadecydują możliwości finansowe i kadrowe w połączeniu z pomysłowością władz. Zbigniew Januszaniec Izba Muzealna. Obraz podarowany Gminie Czaplinek przez Jana Pawła II i narty, na których uczył się jeździć młody Karol Wojtyła. 12 Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011 Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011 13 14 Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011 Protest młodzieży W szelkiego rodzaju narkotyki, dopalacze, oraz masa przeróżnych „rewelacyjnych” używek, zarówno pochodzenia krajowego jak i tych przedostających się nielegalnie przez granice naszego kraju, to poważny problem. Do tego jeszcze wszechobecny alkoholizm, który wrósł już na stałe w krajobraz naszej rzeczywistości do tego stopnia, że ktoś idący prostą drogą, nie koniecznie prosto, stanowi już tylko chwilową „atrakcję”. Taki stan rzeczy jest plagą naszej cywilizacji, to negatywne zjawisko należy zwalczać przy pomocy stosownych ustaw rządowych i stanowczych protestów wszystkich środowisk społecznych. O powadze tego problemu oraz niebezpieczeństwie z nim związanym, można się dowiedzieć z fachowych, pisanych z dużą znajomością tematu, artykułów Brunona Bronka na łamach „Kuriera Czaplineckiego”. Optymistyczne jednak jest to, że nie wszyscy godzą się na taki stan rzeczy, stanowczo się temu przeciwstawiając. Do takich osób na terenie naszej gminy należy główna pomysłodawczyni i inicjatorka majowego protestu czaplineckiej młodzieży Pani Barbara Leska, pedagog szkolny i doradca zawodowy w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Czaplinku. Młodzież czaplineckich szkół oraz nauczyciele w dniu 27.06.2011r. dali swój wyraz bezwzględnej dezaprobaty wobec wszelkich uzależnień, poprzez udział w manifestacji, która przeszła ulicami Czaplinka. Jak powiedziała naszym czytelnikom Pani Barbara, celem i głównym motywem protestu jest uzmy- słowienie i zwrócenie uwagi społeczeństwa na niebezpieczeństwa i zagrożenia wynikające z uzależnień. Na Rynku przed ratuszem po manifestacji, do zgromadzonej młodzieży przemówił z-ca Burmistrza Czaplinka Pan Zbigniew Dudor, który w dość dosadny sposób wyraził swój stosunek do wszelkich używek. Zresztą bardzo słusznie, bo tego świństwa powinno w ogóle na świecie nie być! Ciekawie wyglądał program artystyczny zaprezentowany na czaplineckim rynku przez szkolną młodzież. Program ten tematycznie związany z profilaktyką uzależnień, w drastyczny, ale jakże realny sposób pokazał tragiczne skutki uzależnień, których finał niekiedy kończy się śmiercią młodego człowieka. Młodzi artyści w swojej inscenizacji potrafili trafić w sedno problemu, szczególną uwagę zwraca świetna narracja uczennicy Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych Klaudii Dębowskiej. Tego rodzaju protesty organizowane są w ramach ogólnopolskiej akcji „Stop narkotykom – nie biorę”, każda inicjatywa w tym kierunku jest zasadna i potrzebna. Jednak potrzebne w tej walce jest silne wsparcie rządzących, jak ono wygląda? Nowelizacja „Ustawy o Przeciwdziałaniu Narkomanii” z dnia 28.04. 2011r. dopuszcza posiadanie niewielkiej ilości narkotyków na własny użytek, nie określa tej ilości. Niefortunne są też dywagacje niektórych polityków usiłujących dokonywania klasyfikacji narkotyków na „miękkie” i „twarde”, szkodliwe i mniej szkodliwe. Narkotyki wszystkie są złe, unicestwiają ludzką osobowość i prowadzą do samozagłady, należy żywić nadzieje, że ta prawda znana czaplineckim uczniom do nich dotrze i również przyłączą się do protestów. Ryszard Mrówka 15 Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011 Lech Czaplinek – podsumowanie sezonu piłkarskiego 2010/2011 D rużyna Lecha Czaplinek występowała w rozgrywkach IV ligi zachodniopomorskiej. W numerze 52 z grudnia 2010 roku „Kuriera Czaplineckiego” została omówiona runda jesienna. W niej to nasz zespół zajął w tabeli 11 miejsce na 16 drużyn, zdobywając 18 punktów, strzelając 27 oraz tracąc 29 bramek. Z pewnym niepokojem kibice oczekiwali rundy rewanżowej – wiosna 2011. I tutaj nastąpiła miła dla nas niespodzianka, albowiem drużyna nie tylko nie broniła się przed spadkiem z ligi, ale z sukcesami walczyła o miejsce w środku tabeli. Jeżeli ocenialibyśmy tylko rundę wiosenną, to była ona lepsza od jesiennej, zdobyliśmy 22 punkty, strzeliliśmy 23 i straciliśmy 22 bramek i zajęliśmy 7 miejsce. Podsumowując cały sezon, zawodnikom, trenerom i działaczom należą się słowa uznania. Życzymy im, aby w nadchodzącym sezonie 2011/2012 zajęli jeszcze wyższe miejsce w tabeli. W obu rundach w drużynie Lecha grali następujący zawodnicy (w nawiasach podano ilości zdobytych bramek): Bramkarze: Przemysław Borowski, Handel Jarosław, Dariusz Nowiński, Patryk Wilczyński, Tomasz Tkacz. Obrońcy: Łukasz Mazurek, Paweł Jurewicz (2), Paweł Kibitlewski (kapitan drużyny, 1), Tomasz Ryba (1), Grzegorz Ryba, Łukasz Gałosz, Tomasz Wyrzykowski (2), Mariusz Borkowski, Bartłomiej Oleszkiewicz (2). Pomocnicy: Marcin Tomczak, Damian Lewandowski, Maciej Górniak (1), Norbert Halamus (2), Tomasz Walkiewicz, Adrian Gorzka, Bartłomiej Kryczka, Tomasz Sideł, Saja Paweł (1), Adrian Pietrzela. Napastnicy: Tomasz Tomczak (15), Marcin Resiak (12), Damian Suska (3), Bartłomiej Woźniak (6), Sebastian Szymański. Trenerem drużyny jest Dariusz Łacny a kierownikiem Zbigniew Florczak. Poniżej wyniki spotkań mistrzowskich drużyny Lecha na wiosnę 2011 roku. 26.03.11r. 03.04.11r. 09.04.11r. LECH - Bałtyk Koszalin 0:2 Sarmata D.Nowogardz. 1 : 1 - LECH LECH - Darzbór 6:1 Szczecinek 13.04.11r. 16.04.11r. Piast Chociwel - LECH 2:3 Victoria 95 Przecław - LECH 0 : 2 23.04.11r. 30.04.11r. Odra Chojna - LECH 0:0 LECH - Kluczevia Stargard 2 : 1 07.05.11r. 14.05.11r. Vineta Wolin - LECH 4:0 LECH - Wybrzeże Rew. 3 : 0 Rewal Gryf Kamień Pom. - LECH (1 : 1) 3 : 0 21.05.11r. 25.05.11r. 28.05.11r. 04.06.11r. 11.06.11r. 18.06.11r. LECH - Leśnik/Rossa Manowo Ina Goleniów - LECH LECH - Drawa Drawsko Pom. Astra Ustronie Morskie LECH 2:2 LECH - Hutnik Szczecin 0:2 1:0 1:1 1:3 Tomasz Tomczak - 1, Maciej Górniak - 1, Norbert Halamus - 1, Bartłomiej Woźniak - 1, Damian Suska - 1, Tomasz Tomczak - 1, Tomasz Ryba - 1, Tomasz Tomczak - 3, Tomasz Tomczak - 1, Bartłomiej Oleszkiewicz - 1, Paweł Saja - 1, Tomasz Tomczak - 1, wo - zespół wycofany z rozgrywek Tomasz Tomczak - 1, - walkower za grę zawodnika niewpisanego do protokołu Tomasz Tomczak - 1, Marcin Resiak - 1, Tomasz Tomczak - 1, Tomasz Tomczak - 1, Marcin Resiak - 1, Tomasz Wyrzykowski - 1, Przed meczem z Hutnikiem Szczecin stoją od lewej: wiceprezes Zarządu Klubu Filip Skowron, Bartłomiej Woźniak, Paweł Kibitlewski, Norbert Halamus, Adrian Pietrzela, Bartłomiej Oleszkiewicz, Tomasz Tomczak, Zbigniew Florczak(kierownik drużyny), Ryszard Handel(działacz), Paweł Czubernat (działacz), Dariusz Łacny (trener); Paweł Saja, Tomasz Ryba, Przemysław Borkowski, Marcin Resiak, Damian Suska, Tomasz Wyrzykowski, Patryk Wilczyński, Tomasz Tkacz. Awans do III ligi wywalczyły drużyny Bałtyku Koszalin i Drawy Drawsko Pomorskie (GRATULACJE !) Sezon piłkarski 2011/2012 rozpocznie się 13/14.VIII.2011 roku. Wacław Mierzejewski Fot. Emanuel Dąbrowiecki Pomorski Bank Spółdzielczy wyróżniony w konkursie „Laur Gospodarności”! W sobotę, 4 czerwca br., podczas uroczystej Gali na Zamku Królewskim w Warszawie, miało miejsce rozstrzygnięcie 2. edycji konkursu „Laur Gospodarności”. Konkurs przeznaczony był dla gmin wiejskich, miejsko-wiejskich, Banków Spółdzielczych współpracujących z samorządami oraz Lokalnych Grup Działania i organizacji pozarządowych działających na terenach wiejskich. Patronat honorowy nad konkursem i Galą objęli: Prezydent RP Pan Bronisław Komorowski, Przewodniczący Parlamentu Europejskiego prof. Jerzy Buzek i Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Pan Marek Sawicki. Gospodarzem uroczystości była Fundacja Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej – organizator konkursu. Na Galę przybyło blisko 250 osób z całej Polski. Byli wśród nich przedstawiciele nominowanych w konkursie gmin, Banków Spółdzielczych, Lokalnych Grup Działania i organizacji pozarządowych. Zgromadzoną publiczność, przywitała Grupa MoCarta a po krótkim muzyczno-satyrycznym wstępie oficjalnie powitali gości Pani Danuta Holecka – znana osobowość telewizyjna, dziennikarka i prowadząca serwisy informacyjne w TVP Info i Pan Marek Zagórski Prezes Europejskiego Funduszu Rozwoju Wsi Polskiej. Kapituła Konkursu przyznała nagrody w następujących kategoriach: Kategoria (1) – Rozwój przedsiębiorczości wiejskiej: Laur Gospodarności otrzymała gmina Stare Miasto (woj. wielkopolskie); Kategoria (2) – Rozwój kapitału społecznego: Laur Gospodarności otrzymała gmina Recz (woj. zachodniopomorskie); Kategoria (3) – Harmonijny rozwój: Laur Gospodarności otrzymała gmina Narewka (woj. podlaskie); Kategoria (4) – Harmonijna współpraca: samorząd – Bank Spółdzielczy. Do tej kategorii Banki mogły być zgłoszone wyłącznie przez gminy. W wyborze Banku Spółdzielczego – partnera gminy decydująca był skala współpracy z samorządami, zwłaszcza w zakresie obsługi budżetu, finansowania przedsięwzięć inwestycyjnych oraz wdrażanie innych produktów i mechanizmów finansowania wspierających samorząd i jej mieszkańców oraz sponsorowanie gminnych wydarzeń kulturalnych i sportowych. Laur Gospodarności otrzymał Bank Spółdzielczy w Skórczu (woj. pomorskie) Wyróżnienia dla Banków Spółdzielczych: Pomorskiego Banku Spółdzielczego z siedzibą w Świdwinie oraz Darłowo, Choszczno (woj. zachodniopomorskie), Wschowa (woj. lubuskie), Ustka (woj. pomorskie), Skierniewice (łódzkie), Płock „Mazowsze” (woj. mazowieckie), Łopuszno O/Piekoszów (woj. świętokrzyskie), Koronowo (woj. kujawsko-pomorskie). W drugiej części konkursu, skierowanej do Lokalnych Grup Działania i organizacji pozarządowych, zostały przyznane 2 równorzędne nagrody: dla Inicjatywy „Paczka od Rolnika”, zgłoszonej przez LGD Dunajec-Biała z siedzibą w Zakliczynie (woj. małopolskie) oraz dla inicjatywy „Miejsca z Duszą”, zgłoszonej przez LGD „Wysoczyzna Elbląska”, a realizowaną przez Elbląskie Stowarzyszenie Wspierania Inicjatyw Pozarządowych (woj. warmińsko-mazurskie). Kapituła Konkursu w tym roku postanowiła również przyznać Laur Honorowy dla Lokalnej Grupy Działania „Partnerstwo dla Doliny Baryczy” za całokształt działalności na rzecz rozwoju swojego regionu. Informacje na temat konkursu „Laur Gospodarności” można znaleźć na stronie www.laurgospodarnosci.pl 16 Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011 Witam serdecznie. Nazywam się Marek i w pierwszych tygodniach maja odwiedziłem urokliwe okolice Czaplinka. Jestem wędkarzem i aktywnie spędzam wolny czas łowiąc ryby na jeziorach. Zgodnie z obowiązującymi zasadami uiściłem opłatę za wędkowanie. Żeby dowiedzieć się o wysokości opłat na 2011 rok odwiedziłem stronę Gospodarstwa Rybackiego w Czaplinku. Z ciekawości przeczytałem aktualności i zauważyłem, że Gospodarstwo Rybackie szczyci się zarybianiem jezior oraz „kontrolowanym odłowem ryb”. Chciałbym sprostować nieco te czcze pogłoski, że PGR w Czaplinku ma pojęcie o racjonalnym gospodarowaniu jeziorami. Przez 2 tygodnie mojego pobytu rybacy odwiedzali jezioro, nad którym stacjonowałem 10-krotnie. Rozwijali siaty długie na 300m w poprzek jeziora, nie mówiąc już o drygach zastawionych dokładnie na samych wypłyceniach, na których przestraszone ryby szukały schronienia. Dla mnie jest to dowodem braku jakiejkolwiek znajomości ichtiologii oraz zachowania ryb. Do tego „gotuję” się czytając farmazony dotyczące „racjonalnej gospodarki”. Nie można przecież nazwać racjonalnym stawianie w zatoce (ok 10 ha) 14 siatek długich w sumie na 800 m!!! Poza tym sieci są kompletnie nieoznakowane! Wypływając łodzią o godz. 4.30 rano nie było fizycznej możliwości zobaczenia, w którym miejscu sieci zostały zastawione, nie mówiąc już o wypłynięciu z zatoki. Uważam poczynania Gospodarstwa Rybackiego oraz samych rybaków za nieodpowiedzialne. W tym tempie degradacji jezior za 2 lata dojdzie do tego, że nie będzie sensu jechać kilkaset kilometrów na urlop żeby popatrzeć na urokliwą, lecz jałową wodę. Nie wiem, czy ten mail trafi do kogokolwiek, kto byłby w stanie sprawę nagłośnić. Zacznijcie dbać o to, co Wam jeszcze pozostało. Pozdrawiam całe Pojezierze Drawskie oprócz „racjonalnie” zarządzającego jeziorami Gospodarstwa Rybackiego!! Dla Gospodarstwa bez pozdrowień! Marek Kolekcja map turystycznych Pojezierza Drawskiego P osiadam kolekcję map turystycznych z różnych lat i z różnych stron kraju. Zaprezentuję dziś pochodzące z mojego zbioru mapy Pojezierza Drawskiego, wydane w okresie od 1981 roku do 2009 roku. Mapa oznaczona numerem „1” wydana została w 1981 roku przez Państwowe Przedsiębiorstwo Wydawnictw Kartograficznych Warszawa - Wrocław, w skali 1:150.000. Zaskakuje bardzo niski nakład wynoszący zaledwie 210 egz.(!), zwłaszcza że była to prawdopodobnie jedyna mapa turystyczna Pojezierza Drawskiego wydana w latach osiemdziesiątych. Mapę wydrukowano na słabej jakości papierze, ale była ona dość dokładna, czytelna i - co ważne - miała naniesione trasy pieszych szlaków turystycznych. Na odwrocie mapy umieszczone były przydatne dla turystów informacje o miejscowościach z obszaru Pojezierza Drawskiego. Niewielki nakład sprawił, że mapa była niezwykle trudno osiągalna. Zadziałało charakterystyczne dla okresu braków towarowych zjawisko polegające na tym, że część map została „zachomikowana” przez zapobiegliwych sprzedawców i była sprzedawana „spod lady”, w wyniku czego - mimo bardzo niskiego nakładu - część tych map przeleżała schowana pod ladami aż kilka lat (!). W końcu lat osiemdziesiątych (lub na początku dziewięćdziesiątych) udało mi się okazyjnie, „po starej cenie”, kupić jednorazowo kilka sztuk tych map. Nieprzypadkowo użyłem sformułowania „po starej cenie”. W tamtych czasach ceny detaliczne umieszczane były na publikacjach przez drukarnie, a nie przez jednostki handlowe. Pochodząca z 1981 roku mapa miała „fabryczny” nadruk o treści: „Cena zł 12,- „.W końcu lat osiemdziesiątych, w wyniku wielkiej inflacji, mierzona w złotówkach rzeczywista wartość mapy była już kilkakrotnie wyższa. Były to prawdopodobnie już ostatnie dostępne w handlu egzemplarze tej mapy. Okazało się, że był to bardzo trafny zakup. Gdy po transformacji ustrojowej przestał funkcjonować czaplinecki Oddział PTTK, jedną z map udostępniłem osobom, które zaczynały tworzyć niemal od podstaw nową strukturę obsługi ruchu turystycznego w czaplineckiej gminie. Przydała się im do zinwentaryzowania przebiegających przez gminę oznakowanych szlaków turystycznych i do określenia ich tras. W roku 1991 większość nabytych map odsprzedałem znajomemu, który właśnie rozpoczynał działalność gospodarczą w zakresie turystyki i nie dysponował żadną mapą turystyczną naszego regionu. Z 1991 roku pochodzi mapa Pojezierza Drawskiego (w skali 1:100.000) oznaczona numerem „2”. Ta, długo oczekiwana przez turystów mapa, wydana została przez Okręgowe Przedsiębiorstwo Geodezyjno - Kartograficzne w Koszalinie. Niestety, mapę wydrukowano na słabej jakości papierze, a co najgorsze, było w niej sporo błędów i niedokładności. Błędnie podano niektóre nazwy (np. Huta Drawska zamiast Kuźnicy Drawskiej), a na południowy wschód od Czaplinka naniesiono w okolicach Piekar nieistniejące w rze- czywistości jezioro (!). Na odwrocie mapy umieszczono podstawowe informacje turystyczne oraz reklamy kilku firm. Obecność reklam na mapie z 1991 roku można uznać za swoisty znak zmieniających się czasów. Dlatego pewną niespodzianką jest to, ze na kolejnej mapie Pojezierza Drawskiego, oznaczonej numerem „3”, wydanej w 1995 roku, w skali 1:100.000, przez warszawską firmę FOTKART nie ma żadnych reklam. Za to na jej odwrocie obok kilku zwięzłych informacji turystycznych umieszczono dość szczegółowe plany Drawska Pomorskiego, Połczyna Zdroju i Wałcza - w skali 1:15.000 a także mapy okolic jezior: Lubie, Ińsko, Siecino i Drawsko - w skali 1:35.000. Mapę wykonano przy użyciu dobrej jakości papieru. Cechuje ją dobra dokładność i czytelność. Bez wątpienia można tę mapę zaliczyć do najbardziej udanych wydawnictw kartograficznych prezentujących Pojezierze Drawskie. Na mapie turystycznej Pojezierza Drawskiego z numerem „4”, nie ma podanego roku wydania ani nazwy wydawnictwa. Z informacji podanych na mapie wynika, że powstała ona z inicjatywy Stowarzyszenia Gmin Pojezierza Drawskiego, przypuszczalnie w 1995 lub w 1996 roku. Ta niewielka mapka ma dość skromną część informacyjną. Nie była przeznaczona do sprzedaży, rozprowadzano ją nieodpłatnie w punktach informacji turystycznej. Mapa ta 17 Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011 była prawdopodobnie jedną z pierwszych publikacji kartograficznych wydanych z inicjatywy Stowarzyszenia Gmin Pojezierza Drawskiego, powstałego w 1994 roku w celu turystycznej aktywizacji i promocji naszego regionu. Z 1998 roku pochodzi mapa numer „5”.Wydana została przez Wydawnictwo BiK z Piły przy współpracy ze Stowarzyszeniem Gmin Pojezierza Drawskiego, w skali 1:150.000. Mapa ma niezłą jakość. Na marginesach mapy umieszczone są herby gmin wchodzących w skład Stowarzyszenia oraz nazwy przedsiębiorstw, które współfinansowały wydanie mapy. Na odwrocie mapy znajdują się informacje turystyczne oraz reklamy przedsiębiorstw. Warto zauważyć, ze pilskie Wydawnictwo BiK w kolejnych latach wydało bardzo wiele różnych innych map turystycznych, często umieszczając na odwrocie map ogłoszenia reklamowe tych firm, które były zainteresowane tą formą reklamy i współfinansowały nakład takich map. W taki sposób w roku 2001 wydana została również przez to samo wydawnictwo mapa oznaczona numerem „6”. Mapa wykonana jest w skali 1:200.000. Ma podobną jakość do tej z 1998 roku i również ma umieszczone na odwrocie zarówno informacje turystyczne, jak i reklamy firm. Warto dodać jako ciekawostkę, że obecnie można spotkać w sprzedaży inną wydaną przez BiK mapę Pojezierza Drawskiego - bardzo przypominającą wyglądem mapę z 2001 roku - ale z umieszczonym na stronie tytułowej logo Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Pojezierza Drawskiego. Ta wersja mapy pochodzi prawdopodobnie z 2004 roku. Pilska firma BiK wyraźnie specjalizuje się w wydawaniu map prezentujących nasz region. Znane są na przykład wydane przez tę firmę mapy okolic Czaplinka i Szczecinka, gmin Drawsko Pomorskie i Złocieniec a nawet jeziora Drawsko. Wszystkie mapy turystyczne wydane przez BiK mają jednolitą szatę graficzną strony tytułowej, wyróżniającą te mapy spośród innych tego rodzaju publikacji. W sprzedaży stale znajduje się spory asortyment map tego wydawnictwa. Wydawnictwo BiK nie jest jednak monopolistą. W sieci handlowej spotykamy również mapy Pojezierza Drawskiego wydawane przez Wojskowe Zakłady Kartograficzne w Warszawie. Przykładem jest mapa numer „7” z 2004 roku. Mapa ta nosi, co prawda, tytuł „Złocieniec” z podtytułem „Drawski Park Krajobrazowy”, ale przedstawia znaczny obszar Pojezierza Drawskieg o . Wy k o n a no ją w skali 1:100.000. Wchodzi ona w skład serii map będących wycinkami mapy topograficznej Polski. Seria tych map firmowana była przez Zarząd Geografii Wojskowej Sztabu Generalnego Wo j s k a P o l skiego. Współwydawcą było Polskie Przedsiębiorstwo Geodezyjno - Kartograficzne. Na mapie „Złocieniec” przedstawiony jest wycinek posiadający numer N-33-93/94. Mapy z tej serii niewiele różnią się od topograficznych map wojskowych, które przed 1989 rokiem miały charakter tajny. Powstały one przez dostosowanie map wojskowych do potrzeb turystycznych. Odtajnienie i dostosowanie wojskowych map topograficznych do potrzeb cywilnych stało się możliwe w wyniku ewolucji, jaka dokonała się w polskiej kartografii po transformacji ustrojowej. Z 2009 roku pochodzi kolejna mapa Pojezierza Drawskiego, oznaczona numerem „8”, wydana samodzielnie przez Wojskowe Zakłady Kartograficzne w Warszawie, działające już w formie spółki z o.o. Mapa ta jest jest wyjątkowo szczegółowa i czytelna, gdyż wykonano ją w skali 1:50.000. Cechuje ją dokładność charakterystyczna dla topograficznych map wojskowych. Uzupełniona jest o cały szereg elementów niezbędnych dla mapy krajoznawczej. Można ją spotkać obecnie w sprzedaży. Duża dokładność jest niewątpliwą zaletą tej mapy. Innym jej walorem jest siatka geograficzna pozwalająca określić na mapie położenie wybranego obiektu według wskazań urządzenia nawigacji satelitarnej GPS. Nieco gorzej jest z częścią informacyjną. Jest dość rozbudowana, ale wkradło się do niej trochę informacji nieścisłych, bądź nieaktualnych już w momencie wydawania mapy np. w opisie czaplineckiej bazy noclegowej umieszczono nieistniejący od kilkunastu lat zajazd „Czapla”. Zbigniew Januszaniec PROGRAM OBCHODÓW DNI HENRYKOWSKICH: 09. lipca 2011 r. 1. 14.00 – 16.00 ●● Zawody strażackie; ●● Pokaz ratownictwa drogowego w tym rozcinanie samochodu oraz pokaz i nauka sztucznego oddychania. 2. 16.00 – 16.30 ●● Oficjalne otwarcie; ●● Powitanie gości; ●● Krótkie przemówienia gości honorowych. 3. 16.30 ●● Konkurs: „Malowanie na ścianie”; ●● Finał pleneru ceramicznego; ●● Loteria fantowa; ●● Gry i zabawy. 4. 18.00 ●● Koncert Zespołu „Fantini Akord Kwintet” – wielokrotnego laureata konkursów w Polsce i na świecie (Gwarantujemy 1,5 h wirtuozerskiej i porywającej muzyki). 5. 20.00 ●● Zabawa ogólnodostępna Podczas całego spotkania zapewniamy możliwość nabycia w cenie 2,50 zł za szt.: piwo, kiełbasa i mięso z grilla, bigos, pierogi, ciasta, itp. 78-551 SIEMCZYNO 81 18 Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011 Nabór do SZKÓŁ ZAOCZNYCH „EDUKACJA” – dla Dorosłych na semestr jesienny 2011/2012 TECHNIKUM ZAWODOWE uzupełniające 3-letnie po ZSZ (ostatni nabór!) • Technik mechanik • Technik technologii drewna • Technik handlowiec • Technik żywienia i gospodarstwa domowego LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE • po gimnazjum i szkole podstawowej – 3-letnie • uzupełniające po ZSZ – 2-letnie (ostatni nabór!) • SZKOŁA POLICEALNA 2-letnia po szkole średniej • Technik rachunkowości • Technik handlowiec Wszystkie szkoły posiadają uprawnienia szkół publicznych Zajęcia co 2 tygodnie (piątek od 15.15 i sobota od 8.00) Dodatkowe informacje: Telefon: 94 375 59 92 lub 606 483 438 www.edukacjaczaplinek.pl (podania do pobrania) PRZYJDŹ, ZAPISZ SIĘ – BEZ EGZAMINÓW WSTĘPNYCH !!! 19 Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011 Bitwy o zniesienie strefy ciszy na j. Czaplino c.d. N iespełna miesiąc temu nad j. Czaplino w obecności Pana Burmistrza doszło do konfrontacji przeciwników ze zwolennikami zniesienia strefy ciszy (o czym można było przeczytać w Głosie Koszalińskim z 7 czerwca b.r.). Po raz kolejny musieliśmy odpierać, nierzadko absurdalne, argumenty przeciwników. Ile razy można odrzucać, ciągle te same zarzuty? Oprócz stałych zarzutów pojawiła się ze strony przeciwników zawziętość w stosunku do naszych osób. Ale po kolei… Podczas spotkania zostały dokonane pomiary hałasu. Wyniki pozostawiam bez komentarza, a Państwa zapraszam do zapoznania się z nimi (poniżej dołączono do artykułu) i wyciągnięcie wniosków. Dla zobrazowania pewnych faktów dołączam również pomiary przykładowych sytuacji. Pragnę zwrócić uwagę drogich Czytelników jeszcze na kilka aspektów całej sprawy z hałasem: • nie wszyscy mieszkańcy osiedla domków jednorodzinnych lub bloków położonych bezpośrednio w pierwszej linii od jeziora są przeciwni strefie (nie zauważyli „hałasu” spowodowanego sprzętem motorowodnym); • przeciwnikom mieszkającym na osiedlu położonym między ul. Wałecką a jeziorem Czaplino, przeszkadzają latem motorówki, ale nie przeszkadza działający cały rok położony w bliskim sąsiedztwie tartak; • hałas od drogi na Szczecinek (leży w bezpośrednim sąsiedztwie jeziora) i przejeżdżające samochody „nie przeszkadzają” naturze; • droga o dużym natężeniu ruchu w kierunku Wałcza, nie przeszkadzała niektórym w wybudowaniu domu rodzinnego w jej bliskim sąsiedztwie, a łodzie motorowe w letnie weekendy, a i owszem, teraz przeszkadzają. BĄDŹMY KONSEKWENTNI! Przypominam po cichu, o planach dotyczących obwodnicy. W gorącej dyskusji czynny udział brał m.in. Pan Józef Antoniewicz, który łodzie motorowe obwinił za zapach siarkowodoru oraz brak ryb w jeziorze. Wspominał, że j. Czaplino kiedyś słynęło z takich ryb jak sielawa, peluga. Kiedyś… to znaczy kiedy (pragnę zauważyć że łodziami motorowymi pływaliśmy w latach 2002-07)? I czy j. Czaplino stanowiło naturalne siedlisko dla wyżej wymienionych gatunków? O tym Pan Antoniewicz już nie wspominał. Chcąc wykazać się obiektywnością postanowiłem zasięgnąć opinii specjalisty. Według zdobytych informacji Czaplino jest jeziorem o charakterze leszczowym, o średniej głębokości 12m i maksymalnej ponad 20 m. Poza tym jezioro jest zbiornikiem raczej zamkniętym, jedyna wymiana wody jaka występuje to z j. Drawsko. To co spływa sobie „radośnie” z Czaplinka i okolicznych pól nie czyni tego zbiornika bardziej czystym. Najświeższe badania czystości wody, na które udało się trafić, to badania z 1996 roku (jesteśmy w trakcie poszukiwania świeższych badań). Jakość wody oceniono na 3, najniższą klasę, i II klasę podatności na degradację. Powiedzmy sobie szczerze, jakość wody nie poprawi się przy tej charakterystyce zbiornika. Ryby, o których wspominał Pan Antoniewicz, że zniknęły, to już w ogóle jakaś abstrakcja. Zniknęły, bo to nie jest odpowiednie środowisko dla nich. Z tego co udało się nam dowiedzieć, pelugę ściągnięto do nas w latach 50-tych z dalekiej Rosji. Co potwierdza tylko przypuszczenie o sztucznym zarybianiu. Dla sielawy czy siei j. Czaplino to ściek. Te ryby lubią czystą, zimną i dobrze natlenioną wodę. Wodę j. Czaplino ciężko nazwać czystą. Nie podlega dyskusji, że te gatunki mogły kiedyś występować, ale wyginięcie lub też ich migracja to sprawa jak najbardziej naturalna. Tym bardziej, że nie miały tutaj zbyt dobrych warunków do tarła. Wolą dno piaszczyste. Wszystkie trzy gatunki, znaczy sieja, sielawa i peluga należą do rodziny łososiowatych, podrodzina siejowate. Czy to przypadek i wina motorowodniaków, że j. Czaplino im nie odpowiada??? Nie, po prostu j. Czaplino nie stwarza warunków do ich występowania, i nie ma w tym niczyjej winy. Poza tym, co nam się udało ustalić, gospodarki rybackiej poza odławianiem nie prowadzi się żadnej!! Jak już powiedziało się „A” trzeba powiedzieć „B”. Czy, aby na pewno przez nas nie ma ryb? W jaki sposób zbadał to Pan Antoniewicz? Czy zbadał również wpływ agregatów prądotwórczych na ławice, nagminnie stosowanych w „latach świetności” j. Czaplino. Może nie wszyscy Czytelnicy sobie zdają z tego sprawę, ale w nie tak odległych latach w Telczy (kierowanej przez jednego z oponentów), co poniektórzy „hobbistycznie” składali agregaty prądotwórcze, zminiaturyzowane do rozmiarów radia transformatorowego, które były wykorzystywane do kłusowniczego połowu ryb. Chcieliśmy, również na spotkaniu uzyskać opinię przedstawiciela Drawskiego Parku Krajobrazowego. Z informacji uzyskanych od Pana Burmistrza wiemy, że taka osoba została zaproszona. Niestety nie pojawiła się na spotkaniu. W wyżej wspomnianym artykule Głosu Koszalińskiego można przeczytać również zdanie Pana Bernarda Bubacza (jednego z mieszkańców osiedla domków jednorodzinnych położnych nad j. Czaplino), cyt. „W tym jeziorze kąpią się ludzie, może dojść do nieszczęśliwego wypadku. Ja mieszkam w pobliżu i hałas mi przeszkadza. Jezioro nie może być placem zabaw dla kilku bogatych panów z motorówkami”. Do nieszczęśliwych wypadków może dojść wszędzie, jeżeli nie zachowamy ostrożności (ponoć można się utopić nawet w łyżce wody). Co do hałasu, to kwestię tę już wyjaśniliśmy. Jezioro placem zabaw, dlaczego nie? Każdy z nas ma swoje ulubione formy spędzania wolnego czasu, i nikomu nic do tego w jaki sposób to robi i ile na to wydaje pieniędzy (jeżeli jest to zgodne z prawem). My Panu Bubaczowi w portfel nie zaglądamy, a On nam i owszem. Oj, nieładnie proszę Pana, nieładnie!. Z całych sił staram się zachować obiektywizm w tej sprawie, ale poprzez zawziętość (czy zazdrość?) przeciwników jest coraz trudniej. Nie wszyscy popisali się dobrymi manierami, wytykając Panu Burmistrzowi, że na niego głosowali. Takie uwagi, są co najmniej nie na miejscu, tym bardziej, że Pan Burmistrz, nie stanął po żadnej ze stron. Przemilczę te uwagi, które nie nadają się do druku, bo po prostu wstyd. My niczego się nie boimy, chętnie spotkamy się ze zwolennikami strefy ciszy na forum publicznym, chętnie podejmiemy się referendum. Zarzucają nam, że poprzez zniesienie strefy, nasza oferta turystyczna zubożeje, o to może wypadałoby zapytać samych zainteresowanych. Jedyną rzecz o jaką proszę Czytelników to OBIEKTYWIZM w tej sprawie. Kierujmy się dobrem większości. Poprzednie władze na nasze wnioski robiły referenda i fora internetowe, ale nikt nie poświęcił ani minuty własnego czasu, by przyjrzeć się bliżej sprawie. Dlatego z tego miejsca, w imieniu wszystkich zainteresowanych, chciałem podziękować obecnym władzom za poświęcony czas i zaangażowanie. Pytam po raz wtóry, dlaczego NIE WSZYSCY MOŻEMY KORZYSTAĆ z dobrodziejstw, które nas otaczają. Wokół mamy wiele piękniejszych i czystszych miejsc (poza terenem zurbanizowanym) idealnych na wędrówki i zadumę w ciszy i spokoju. Dla części plażowiczów, w tym turystów, widok narciarzy wodnych, lub wakebordzistów jest po części swoistą rozrywką. Przyroda jest dla wszystkich, nie da się nie zauważyć, że Panowie w pewnym wieku chcą stanowić swoistą grupę społeczną z przywilejami. Co z pozostałymi grupami społecznymi, chociażby z młodzieżą? Czy każda inicjatywa w naszej gminie skazana będzie na przegraną? To już pozostawiam w ocenie naszej społeczności. Marek Romańczuk Pomiar natężenia dźwięku dla miejscowości Czaplinek i okolic: 04.06.2011r. w godzinach 9.00-17.00 Lokalizacja pomiaru: Przejazd kolejowy w kierunku na Wałcz. Rodzaj pojazdu: Samochód osobowy Samochód ciężarowy Motocykl Ciągnik rolniczy Pusta droga Natężenie dzwięku [dB] 80-94 97-105 95-108 92-96 60 Lokalizacja pomiaru: Plaża miejska nad jeziorem Czaplino. Rodzaj wydawanego dzwięku: Śpiew ptaszków Głos ludzi rozmawiających na plaży Szum fal Natężenie dzwięku [dB] 55-64 62 60 Pomiar dźwięku łodzi motorowej. Lokalizacja pomiaru: W łodzi motorowej przy pełnej prędkości podczas uderzenia o fale Start łodzi - pomiar z brzegu jeziora Przejazd łodzi przy brzegu jeziora w odległości 3 metrów od urządzenia Pomost zwodzony na plaży miejskiej Ławeczka na plaży Ul. Żuławska 2 Natężenie dzwięku [dB] 98-100 73-75 62-68 73-75 70-72 60 Dopuszczalne poziomy hałasu zewnętrznego dla pojazdów samochodowych według dziennika ustaw Lp. Pojazd: 1 Motocykl z silnikiem o pojemności skokowej: - nie przekraczającej 125cm3 - większej niż 125cm3 Samochód osobowy Pojazd samochodowy o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 3,5 t. z wyjątkiem samochodu osobowego Inny pojazd samochodowy 2 3 4 Silnik o zapłonie iskrowym [dB] Silnik o zapłoniesamoczynnym [dB] 94 96 93 93 96 102 98 100 Wykonawca pomiarów mgr inż. Roman Stroński 20 Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011 Czaplino bez ryczących motorów T ransformacja ustrojowa w Polsce spowodowała między innymi niezwykłe, szerzej na świecie niespotykane rozwarstwienie społeczeństwa. Jedni egzystują zbierając puszki i złom na śmietnikach, inni bawią się w luksusie na egzotycznych plażach. Posiadając jachty morskie, wykupując plaże i jeziora i najchętniej zamknęliby dostęp do nich tym pierwszym. Powyższe nie ominęło także naszej czaplineckiej społeczności. Są dobra dotychczas dostępne dla wszystkich, nie tylko dla snobów czy nowobogackich. Takim dobrem dla mieszkańców naszego miasta jest jezioro Czaplino. Wypowiadający się w imieniu motorowodniaków pan Marek Romańczuk pisze, że gmina Czaplinek należy do najatrakcyjniejszych pod względem przyrodniczym i turystycznym regionów Polski. Z tym jednym i tylko z tym się zgadzam. Pomysł zniesienia strefy ciszy na jeziorze Czaplino nie tylko nie wzbogaca oferty turystycznej, ale wręcz ją ograniczy. Mogę coś na ten temat powiedzieć, gdyż będąc zamiłowanym wędkarzem mam ciągły kontakt z przebywającymi tam turystami i wędkarzami z całej Polski, którzy nad jeziorem Czaplino biwakują tylko ze względu na ciszę i możliwość złowienia przysłowiowej płotki. Swoją opinię na ten temat wyraził także mieszkaniec Czaplinka w swym pięknym liście Czytelnika w 57. numerze „Kuriera Czaplineckiego”. W całej rozciągłości się z nim zgadzam, dodając więcej słów polemiki. Na jeziorze Czaplino wędkują i odpoczywają mieszkańcy o nie najbogatszym statusie majątkowym, emeryci, renciści i liczna młodzież. Wiadomo, że aby coś złowić rybę trzeba nęcić, nieraz kilka dni. Ryk silników rozprasza ryby. Powstająca fala po motorówce, czy jeszcze gorzej po skuterze wodnym, rozprasza je po całym jeziorze. Taka fala tak jak tsunami niszczy stanowiska wędkarskie, nie wspominając o złośliwych ślizgach po wędkach czy znakach wędkarskich. Uniemożliwia turystykę kajakową, gdyż fala zalewa i wywraca kajaki. Nie wspominam o licznych łodziach z wędkarzami. Niektóre argumenty podane przez motorowodniaków są naiwne, niezgodne z prawdą, budząc politowanie. Pisze pan Romańczuk o wpływie silników na natlenianie wody. Ależ jest wręcz odwrotnie! Latem, gdy woda jest ciepła, przyjmuje ona tlen w ograniczonych ilościach. Czerpie go głównie z falowania, ale największym dostawcą tlenu są rośliny w procesie fotosyntezy. Otóż największe, kilku- czy kilkunastohektarowe górki (płycizny) na jeziorze Czaplino są porośnięte roślinnością miękką. Wyrywane przez śruby motorówek nie tylko nie dostarczają jezioru tlenu, ale wręcz go pozbawiają gdyż opadają na dno, gniją, a do gnicia wiadomo potrzebny jest tlen. Wyrwane, pocięte rośliny oblepione są ikrą. Już zaoczkowaną ryb, które mają w tym czasie tarło, a wic wzdręgi, leszcza, lina i karasia. Niszczone jest środowisko i schronienie innych gatunków ryb. Jezioro Czaplino kiedyś słynęło z ryb łososiowatych, sielawy, siei i pelugi, co świadczyło o bardzo czystej, natlenionej wodzie. I to mimo, że do jeziora spływały ścieki komunalne (nie było jeszcze oczyszczalni ścieków). Płynęły ścieki fermy z Wełnicy, z rzeźni, piekarni, mleczarni. Ścieki te były umiejscowione w pewnych regionach jeziora na dnie. Odkładały się warstwowo. Jak widać nie powodowały większych szkód ekologicznych, bo przyroda dawała sobie z nimi radę. Kilka lat temu na pewien okres czasu pojawiły się łodzie motorowe. Osady denne w rejonach zalegania zostały naruszone. Zaczęły się procesy niekorzystne dla środowiska. Właśnie tego tlenu zabrakło. Pojawił się nad jeziorem zapach siarkowodoru (zgniłych jaj). Jezioro słynęlo kiedyś z tego, że odławiano tu kilka ton sielawy, obecnie sielawa wyginęła. Czytelnicy pamiętają okres sprzed kilku lat, gdy buszowały tu łodzie motorowe i gdy latem na wodzie i przy brzegu wyławiano rękoma sielawę. Ta sielawa była, między innymi, była główną jesienną dostarczycielką zapłodnionej ikry na aparaty wylęgowe w znajdującej się przy szosie wałeckiej wylęgarni ryb. Z jeziora zginęła w pierwszej kolejności peluga, a ostatnio nawet sieja. Sieja z jeziora Czaplino była jedyną dostarczycielką ikry na aparaty wylęgowe. Słoje wylęgarni puste czekają na ikrę, a spółka rybacka pozbawiona jest materiału zarybieniowego siei na inne jeziora. Taki jest właśnie efekt zburzenia równowagi ekologicznej przez fale, które jak tsunami zmieszało warstwę mułu zalegającego na mniejszych głębokościach. Takie jezioro jak Czaplino, polodowcowe, rynnowe nie miało prawa latem mieć przyduchy, a jak pokazałem wyżej, jednak to nastąpiło poprzez zburzenie równowagi miejscowego ekosystemu. Wystarczy parę lat ciszy na jeziorze, a przyroda zregeneruje się. Nie stwarzajmy więc powodu, aby to środowisko znów zdegenerować, a to grozi Czaplinu, bo jest to jezioro szczególne, które było kiedyś w nadmiarze zanieczyszczone i trute, ale dawało sobie radę. Pomóżmy więc mu, aby samo się odnowiło, a przy okazji pomogło nam mieszkańcom. Między bajki można włożyć zapewnienia o stosowaniu przepisów o ruchu wodnym. Kto będzie to egzekwował? Wiemy o tym z doświadcze- nia. Jeśli się ma skuter wodny, to należy do dobrego tonu zaszpanować. Popisać się przed dziewczyną, żoną czy znajomymi. Kilka takich motorówek na jeziorze i jest niebezpiecznie. Nie odmawiam prawa uprawiania sportów ekstremalnym na wodzie, ale nie na jeziorze w sercu miasta. Wykazany pomiar 70-80 decybeli już przekracza normy przewidziane dla terenu zabudowanego i jeziora, a nie zapominajmy, że to tylko motory, a nie o wiele głośniejsze skutery wodne. O ile kogoś stać na drogi silnik motorowy, coraz droższe paliwo, to powinno też stać na dojazd na jezioro leżące w dalszej odległości od naszego miasta. Motorowodniacy powołują się na inne gminy i słusznie, ale posługują się półprawdami. Gmina Złocieniec nie pozwoliła na motorówki na swych jeziorach Wilczkowo, Wąsosze czy nawet Siecino, zgadzając się tylko na motorówki na oddalonym o 15 kilometrów jezioro Lubie. Drawsko Pomorskie też korzysta z tego jeziora. Jezioro Trzesiecko w Szczecinku jest kilkakrotnie większe od Czaplina, jest jeziorem płytkim, a udostępnione jest dla motorówek tylko w części oddalonej od Szczecinka. Tak samo jest z jeziorem Pile. Więc jest się gdzie wyszumieć, zwłaszcza że są w pobliżu jeziora Srebrne, Kaleńsko, Komorze, Duże Krzemno, czy niektóre zatoki jeziora Drawsko, które mogłyby uzyskać odpowiedni status dla motorowodniaków. Dlaczego dla partykularnych interesów garstki ma cierpieć interes setki ludzi zakochanych w naszej pięknej przyrodzie i których stać tylko na to, aby w sobotnie czy niedzielne popołudnie swój czas spędzać nad pięknym, dotychczas nieskażonym, jeziorem Czaplino. Czaplinek jest niezwykle dogodnym punktem wyjścia dla wycieczek wodnych, w tym po Czaplinie, po jeziorze Drawskim oraz spływów kajakowych rzeką Drawą. Tu zaczynają swój szlak turyści. Tu biwakują. Nie straszmy ich hukiem silników. Ciszą nad wodą zachęcajmy, aby na drugi rok znów tu przybyli. W haśle wyborczym Stowarzyszenia Przyjaciół Czaplinka brzmią słowa „ Gmina bez układów”. Czekam na realizację tego hasła w praktyce. Czy dla garstki pasjonatów sportów motorowodnych można poświęcić interes większej części naszego lokalnego społeczeństwa? Często słyszymy i powołujemy się na słowo: demokracja, a demokracja to właśnie podporządkowanie interesów mniejszości tej większości ludzi o nie największym statusie materialnym, których stać tylko na zaspokajanie swych potrzeb obcowania z przyrodą, jeziorem w spokoju, w ciszy na łonie natury. Radni obecnej kadencji na ogół podejmowali słuszne decyzje. Mam nadzieję, że w powyższej sprawie po wnikliwej analizie także podejmą podobną. A okolica jeziora Czaplino jest, jak na razie nieskażona, i niech tak zostanie. J. Antoniewicz 21 Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011 „Dęta sprawa” jeziora Czaplino W łaściwie to jest mi wszystko jedno, czy po Czaplinie będą pływać kajaki, łodzie wędkarskie, czy skutery, amfibie lub krążowniki morskie. Piszę tak nie dlatego, że już skończyłem z wędkarstwem czy wiosłowaniem ale dlatego, że wiem jak w naszym pięknym mieście niepięknie postępują ludzie. Jak trudno jest zrobić coś, co idzie ku lepszemu, jak łatwo jest zniszczyć, zepsuć, wykoślawić po prostu spieprzyć pozytywne dokonania. Tak się dzieje teraz w sprawie Czaplina. Nawiązując do dyskusji na łamach Kuriera Czaplineckiego nr 57 czyli dwóch artykułów: za utrzymaniem ciszy oraz za udostępnieniem tego akwenu dla sportów motorowodnych. Przed kilku laty byłem jednym z inicjatorów wprowadzenia strefy ciszy na tym jeziorze. Kolędując wśród wędkarzy, mieszkańców okolicznych siedzib i plażowiczów z osiedla Wałecka i z osiedla Wieszczów zebrałem około 80 podpisów i to wystarczyło do wniosku o zmianę ustawy. Dziś motorowodne lobby puszy się, że ma 700 podpisów pod przeciwstawnym wnioskiem. Naciskają obecną władzę i wymuszają zmiany. Twierdzę, że owe 80 podpisów miało większą wartość, niż ich 700 zdobyte w sposób podstępny, nieuczciwy. Oto bowiem niezbitym faktem jest to, że te masowe podpisy zbierano podsuwając ludziom deklaracje PRZY OKAJI OPŁAT ZA TELEWIZJĘ. Wiele osób nieświadomie lub dla zrobienia przyjemności, nie chcąc odmawiać. Jaka to jest więc konsultacja społeczna, o której pisze autor artykułu w gazecie. Dziwię się też, że pan Burmistrz tak łatwo dał posłuch naciskom i że zezwolił na organizację imprezy na Czaplinie, a pan Kowalski zapowiedział ją w sytuacji, kiedy nikt jeszcze nie uchylił obowiązującej ustawy! Przypominam też, że moją listę przed laty podpisało wiele znanych osób, w tym również dzisiejszy Burmistrz. Do łez mogą rozbawić czytelnika argumenty zawarte w artykule lobbującym na rzecz motorów na wodzie. Te dobrodziejstwa dla przyrody z natlenianiem jeziora włącznie! Od tej metody lepsze jest tylko wrzucanie granatów i petard do jeziora i dostarczanie tlenu spragnionym rybom i żyjątkom! O skutkach pływania skuterami po małym akwenie (112 ha) trudno mówić czy pisać. To trzeba zobaczyć – co się dzieje z wędkarzem na zakotwiczonej łodzi czy z kajakiem po przejeździe skutera wzniecającego metrową falę. Są dwie główne przyczyny nacisków na jezioro Czaplino i uległości władzy. Pierwszą to prawdziwe intencje wodniaków na motorach. Im nie chodzi o dowolne jezioro, ale o takie, które gwarantuje udział gapiów na zatłoczonej plaży. Oni chcą szpanować, a nie pływać. Dlatego mimo, że zużywają hektolitry paliwa i mogliby dojechać na każe inne spośród 47 jezior w okolicy, uparli się właśnie na ten akwen. Z tego co wiem, chodzi również o kasę, bo za przejazd nartami wodnymi biorą pieniądze. Przed laty poprzedni Burmistrz był skłonny udostępnić część wschodnią Czaplina dla motorów. Nie chwyciło! Były natomiast popisy przy dwu kąpieliskach na tym jeziorze i slalom między głowami pływaków. Drugi powód to postępujące lawinowo „ujachtowienie” jeziora Drawsko. Panowie z żaglówek nie kochają intruzów na ryczących silnikach w swoim sąsiedztwie i chętnie ich wypychają na inny akwen. Tylko dlaczego akurat na Czaplino. Jezioro Drawsko o powierzchni 17 razy większej może z powodzeniem zaspokoić potrzeby motorowodniaków po wydzieleniu strefy ciszy czy jakiejś zatoki. Motory na wodzie to nie tylko hałas, smród i zamieszanie. To przede wszystkim niebezpieczeństwo okaleczenia pływaków, wędkarzy, pływających kajakami itp. Były w kraju podobne wypadki, w tym również śmiertelne. Na Czaplinie oprócz strzeżonego kąpieliska jest wiele miejsc gdzie kąpie się i pływa wiele dzieci. Takie miejsca, to okolice parku, Wełnica, rybakówka oraz cały wschodni brzeg. Zasadne jest więc kilka pytań: ●● dlaczego władze miasta zezwoliły, a redakcja Kuriera propagowała imprezę nielegalną, bo przecież ustawa zakazująca uprawiania sportów motorowodnych na Czaplinie nadal obowiązuje i długa jest droga do jej uchylenia? ●● dlaczego Redakcja nie przeprowadzi ankiety nt. omawianych spraw. Pozwoliłoby to ujawnić RZECZYWISTE OPINIE LICZNYCH MIESZKAŃCÓW, a nie działać pod naciskiem nielicznej grupy? ●● ile rzeczywiście jest motorowodniaków, bo przecież nie 700 i dlaczego grają nieczysto? ●● czy organizatorzy odpłatnych rajdów na nartach wodnych zarejestrowali tę działalność i czy płacą podatki? ●● jak to jest z przepisami o bezpieczeństwie i kto poniesie odpowiedzialność w razie wypadku? ●● czy ktoś spośród czytelników rozmawiał z ludźmi mieszkającymi blisko jeziora np. z rodzinami w rybakówce, które znoszą koszmar 3792 pojazdów na dobę (wg Biuletynu U.M.) i chcieliby mieć chociaż odrobinę spokoju od strony jeziora. Dziwię się, że autor rozsądnego artykułu na ten sam temat, tylko przeciw motorom na Czaplinie nie miał odwagi podpisać się własnym nazwiskiem. Czego się boi? Wszak mamy do czynienia z prawdziwymi „przyjaciółmi” przyrody, miłośnikami wypoczynku i rozrywki. Pisząc anonimowo autor zsyła siebie i sprawę do podziemia. Z. Figarski przejazd. Biegnie równolegle do drogi samochodów, oddzielona od niej pasem zieleni. Napewno zwiększy ruch turystyczny między miejscowościami i ich atrakcyjność turystyczną. Jak spełnia swoją rolę taka droga to można sprawdzić, bez konieczności wyjazdu za granice, droga rowerowa ze Złocieńca w kierunku Połczyna Zdroju może być tego przykładem. Co prawda wykonana została na nieistniejącym torowisku, ale spełnia te same funkcje. Czaplinek też ma możliwość wykonania drogi rowerowej na nieistniejącym torowisku Czaplinek - Jastrowie. Tak może powstać również atrakcyjna droga do Broczyna, a przy dalszej rozbudowie do Machlin. Droga rowerowa do Broczyna zaczynała by się od przejazdu kolejowego do firmy Rimaster (ul. Kolejowa). Gotowe podłoże nasypu torowiska pozwoli na obniżenie kosztów budowy i czasu jej powstania. Trzeba zaznaczyć, że już dawno należy się mieszkańcom Broczyna taka droga. Niestety, nikt tym się nie interesował. Wielu jego mieszkańców dojeżdża rowerami w różnym celu do miasta, a istniejąca droga jest dość niebez- pieczna, szczególnie w okresie letnim. Walorem wykonanej drogi rowerowej na nasypie po linii kolejowej jest brak wzniesień, co pozwala na jej pokonywanie bez większego wysiłku. Biorąc po uwagę te dane, gmina już powinna podjąć decyzje i prace związane z jej budową. Mogła by powstać droga rowerowa do Siemczyna tak jak do Starego Drawska. Powstanie wymienionych dróg wpisze naszą gminę do istniejących standardów europejskich i zwiększy atrakcyjność turystyczną. A trzeba przyznać, że pod tym względem jesteśmy zacofani. W Czechosłowacji, Węgrzech i Jugosławii ponad dwadzieścia lat temu istniały w niektórych miastach ścieżki rowerowe i zaczęto budować drogi rowerowe. R. Czapski Drogi rowerowe O d wielu lat okazjonalnie mówi się o potrzebie budowy dróg rowerowych. Nikt jednak nie stawia tego problemu konkretnie. Ktoś nie znający tematu powie, że mamy przecież szlaki rowerowe. Szlaki rowerowe to trasy wykorzystujące istniejącą infrastrukturę terenu. Drogi rowerowe to trasy komunikacyjne dla rowerów jak i motorowerów o nawierzchni asfaltowej. Właśnie ich jest brak w naszej gminie, a ma to ogromny wpływ na rozwój turystyki. Od dawna powinna istnieć droga rowerowa, pomiędzy Czaplinkiem i Starym Drawskiem. Jak dotychczas nikt z władz gminy nie widział potrzeby jej istnienia. A tym bardziej radni z tego terenu. Wynika to zapewne z braku wiedzy czym jest droga rowerowa i jak ona funkcjonuje. Po pierwsze, rozdzielenie ruchu samochodowego i rowerowego zapewni bezpieczny i swobodny OGŁOSZENIE DROBNE Sprzedam mieszkanie 3-pokojowe 56 m2 w Szczecinku, ul. Koszalińska. Cena do uzgodnienia. Tel. 511 072 645. 22 Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011 III Festyn Rodzinny w Szkole Podstawowej w Broczynie W dniu 10 czerwca 2011r. przy Szkole Podstawowej w Broczynie odbył się Trzeci Festyn Rodzinny – inicjatywa mająca na celu integrację rodzin z sołectw związanych ze szkołą oraz propagująca zdrowy styl życia poprzez sport, rozrywkę i wypoczynek. Organizatorem imprezy byli nauczyciele pracujący w Szkole w Broczynie. Otwarcia festynu dokonała społeczność uczniowska Szkoły śpiewając wspólnie piosenkę „Rodzinny blues”. Do jej wykonania uczniów przygotowali wychowawcy klas. Swój talent taneczny zaprezentowały uczennice klasy IV, w specjalnie na ten dzień przygotowanym występie . Ich pokaz został nagrodzony gromkimi brawami. Wśród wielu zaproszonych gości mogliśmy powitać Burmistrza Czaplinka pana Adama Kośmidra, sołtysa Machlin pana Romana Gajewskiego, dyrektora Gimnazjum Towarzystwa Salezjańskiego w Trzcińcu księdza Tomasza Kościelnego. Podobnie jak w roku ubiegłym rodziny mogły się sprawdzić w konkurencjach sportowym. W tym roku konkurs nosił nazwę „Najbardziej wysportowaną rodzina”. W szranki stanęło sześć rodzin, a zaszczytne tytuły zdobyli: rodzina Tarczyńskich, Drabiszczaków i Lisiewiczów. .Dyrektor szkoły pani Zyta Jurczyszyn nagrodziła rodziny grillami oraz albumami o naszej rodzimej przyrodzie. Jedną z niewątpliwych atrakcji był mecz piłki nożnej rozegrany pomiędzy uczniami a ich rodzicami. Choć dzieci robiły na boisku co mogły, to jednak zwycięstwo 3:1 odnieśli ich tatusiowie. Uczestnicy festynu z ciekawością obejrzeli również krótki pokaz karate zaprezentowany przez sekcję ze Złocieńca, której trenerem jest pan Daniel Sobecki. Podobnie jak w latach ubiegłych wielkim zainteresowaniem cieszyła się loteria fantowa, którą zorganizowano z ofiarowanych, jak również zakupionych przedmiotów. Każdy los wygrywał nagrodę, a na zakończenie imprezy zostały wylosowane nagrody główne. Losowanie prowadzili pani dyrektor Zyta Jurczyszyn i pan Adam Godziemba-Trytek, a szczęśliwe losy wybierała pani Anna Kostecka. Głównymi nagrodami były dwa rowery, jeden ufun- dowany przez Sołtysa Machlin – pana Romana Gajewskiego, a drugi przez ks. Jacka Maszkowskiego, proboszcza w Broczynie. Pozostałymi nagrodami były: sprzęt sportowy, sprzęt AGD, karnety na usługi kosmetyczne, karnet na usługę wulkanizacyjną, karnety na usługi elektroniczne, biżuteria. W trakcie trwania imprezy można było poddać się zabiegowi malowania twarzy przez panią Małgorzatę Iwanicką, natomiast panie Karolina Żaczek i Joanna Winniak w sposób artystyczny malowały paznokcie. Na festynie można było posilić się kiełbasą z grilla ufundowaną przez Sołtysa Broczyna pana Tomasz Marciniaka. Zjeść smaczny żurek ufundowany przez Sołtysa Trzcińca panią Anetę Groździej, a przygotowany przez mamy uczniów. Na deser można było skonsumować gofry i ciasto przygotowane przez rodziców uczniów. Dzieci mogły pobawić się na zamku dmuchanym, na dwóch małych dmuchanych zjeżdżalniach, poskakać na trampolinie, jak również pojeździć quadami. Nagłośnienie całej imprezy zapewnił Czaplinecki Ośrodek Kultury Sportu i Rekreacji. Festyn nie mógłby odbyć się bez sponsorów. Bardzo serdecznie dziękujemy darczyńcom za hojność i okazane wsparcie . Marzena Ślozowska Adam Godziemba – Trytek KURIER CZAPLINECKI - miesięcznik lokalny, kolportowany bezpłatnie, dostępny w formie elektr.: www.kurierczaplinecki.dsi.net.pl; www.dsi.net.pl; www. czaplinek.pl .Redaktor Naczelny: Marcin Krężel, tel. 602 531 586, e-mail: [email protected]. Redaguje Zespół. Adres redakcji: 78-550 Czaplinek, ul. Gdańska 9a. Wydawca: Stowarzyszenie Przyjaciół Czaplinka. Konto: Pomorski Bank Spółdzielczy O/Czaplinek 93 8581 1027 0412 3145 2000 0001, NIP 2530241296, REGON 320235681, Nr rej. sąd.: Ns-Rej Pr 25/06.Nakład: 2000 egz. Druk: TEMPOPRINT, 78-400 Szczecinek, ul. Harcerska 2, tel./fax: 94/ 374 41 80. E-mail: [email protected] Redakcja zastrzega sobie prawo zmiany tytułów, skracania, redakcyjnego opracowywania i adiustacji otrzymanych tekstów, selekcjonowania i kolejności publikacji. Nie zwracamy materiałów nie zamówionych i nie ponosimy odpowiedzialności za treść listów, reklam i ogłoszeń. Drukujemy tylko materiały podpisane, można zastrzec personalia tylko do wiadomości redakcji. Nadesłane i publikowane teksty i listy nie muszą odpowiadać poglądom redakcji. Ceny reklam: moduł podstawowy (10,3 x 4,5) w kolorze – 60 zł, czarno biały – 30 zł, ogłoszenie drobne – 10 zł, kolportaż ulotek – 200 zł. Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011 23
Podobne dokumenty
Nr 93, Maj 2014 - Drawskie Strony Internetowe
po wszystkich drogach wojewódzkich. Oby przez cały sezon, szczególnie droga 163 była tak utrzymana jak obecnie, na której właśnie odbyło się pierwsze koszenie poboczy. W tej chwili ZZDW prowadzi je...
Bardziej szczegółowoKurier Czaplinecki
informacyjną, prowadzimy działalność edukacyjną i wychowawczą, wsłuchujemy się pilnie w głosy mieszkańców. Niestety, jeszcze wielu adresatów zamieszczanych na naszych łamach krytycznych publikacji,...
Bardziej szczegółowo