Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011

Transkrypt

Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011
Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011
1
2
Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011
3
Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011
Wszystko dobre, byle nie u nas
W
łodarze naszej gminy poświęcają ostatnio wiele czasu na
prowadzenie różnego rodzaju
konsultacji społecznych. Proces ten ma zapobiec ingerencji
w lokalne środowiska bez uzyskania aprobaty mieszkańców.
Sprawy dotyczą tak ważnych
tematów, jak wiatraki, tor motokrosowy, czy strefa ciszy na
jez. Czaplino. W poprzedniej
kadencji konsultowano również projekt budowy
biogazowni.
Ze wszystkich konsultacji płynie jeden
morał, który zamieściłem w tytule artykułu.
Władze starają się pozyskiwać nowych inwestorów i rozwijać gminę, jednak zawsze nowe
pomysły trafiają na opór społeczny. Spróbujmy
prześledzić, czy argumenty miejscowej ludności
są słuszne, czy raczej opierają się na plotkach
i osobistych opiniach.
1. Wiatraki
O projektowanej farmie wiatrowej napisano
i powiedziano już chyba wszystko. Nie ma
mieszkańca naszej gminy, który nie wiedziałby, o co chodzi. Największą wiedzą cechują
się mieszkańcy wsi, które mają bezpośrednio
graniczyć z wiatrakami, a przede wszystkim
Psich Głów. Podnoszą Oni argumenty hałasu,
infradźwięków, spadku wartości nieruchomości,
zakłócenia krajobrazu itp. Inwestorzy akcentują,
że żadne wartości zakłóceń określone w odpowiednich przepisach nie zostaną przekroczone,
a gmina zyska pokaźne wpływy do budżetu,
które odczują również mieszkańcy.
Można się tak przerzucać na argumenty,
gdyż żadna ze stron nie da się przekonać. Pozostaje pytanie, jak konflikt rozwiązać? Czy nie
lepiej pod wiatraki oddać teren byłego lotniska
w Trzcińcu? Wszak z szumnych zapowiedzi
zorganizowania lotniska jakoś nic nie wychodzi, pomimo upływu lat. Radna poprzedniej
kadencji – Kazimiera Waracka, w wywiadzie
dla Kuriera była zdania, że trzeba dać kilka lat
Stowarzyszeniu Lotniczemu, aby sprawdzić, czy
uda się coś zdziałać w sprawie lotniska. Jeżeli nic
z tego nie wyjdzie, przeznaczyć teren pod inne
funkcje. Lata mijają, a poza piknikami lotniczymi (bardzo udanym), nic się nie dzieje. Dlaczego
zatem, zamiast wojować z mieszkańcami, nie
wybudować wiatraków z dala od osad ludzkich,
i czerpać pożytki przy zrozumieniu społeczeń-
stwa? Tym bardziej, że obecny burmistrz bardzo
sceptycznie podchodził do pomysłu farmy wiatrowej w swoim artykule w numerze 41. Kuriera
Czaplineckiego.
2. Tor motokrosowy
Tak się nieszczęśliwie składa, że mieszkańcy Niwki znów są w centrum zainteresowania
władz, tym razem za sprawą projektowanego
toru motokrosowego, mającego się znajdować
w okolicach Ich wsi. Po wielu latach sąsiedztwa
wysypiska śmieci, mieszkańcy chcieliby odpocząć od wszelkich niedogodności. Tymczasem,
amatorzy sportów motorowych wynaleźli teren
obok dawnego wysypiska, i wmówili burmistrzowi, że jest to jedyne i najlepsze miejsce
w naszej gminie, dla uprawiania tego typu
hobby. Mieszkańcy słusznie pytają, dlaczego
młodzi ludzie nie zaproponowali takiego toru
w okolicach własnych domów? Odpowiedź
wydaje się oczywista – takie sąsiedztwo może
być uciążliwe. Dlaczego zatem „uszczęśliwiać”
mieszkańców Niwki na kolejne lata? Sołtys –
Mieczysław Wojtków, zorganizował spotkanie
Burmistrza z mieszkańcami i miejscowymi radnymi, na którym ustalono, że zostaną dokonane
pomiary hałasu i będzie można się przekonać,
czy tor wpłynie na pogorszenie warunków życiowych okolicznej ludności. Tymczasem prace
nad przygotowaniem toru właśnie się rozpoczęły,
a z obiecanych pomiarów nic nie wyszło. Mieszkańcy czują się oszukani i zapowiadają ostre
formy protestu.
Czy naprawdę nie ma innego miejsca w tak
rozległej gminie, gdzie możnaby uprawiać
hałaśliwe sporty z dala od ludzkich osiedli? Na
takie pytanie do dzisiaj nikt zainteresowanym
nie odpowiedział.
3. Strefa ciszy
Temat strefy ciszy na jez. Czaplino, a właściwie pomysłu jej zniesienia „wypłynął” już
w poprzedniej kadencji Rady. Wówczas radni
podjęli uchwałę intencyjną o udostępnieniu
dla sportów motorowodnych jez. Drawsko.
Niestety, władzom województwa pomysł się
nie spodobał i strefa ciszy została podtrzymana.
Zwolennicy wodnych sportów motorowych nie
dali za wygraną i zebrali kilkaset podpisów pod
petycją udostępnienia jez. Czaplino dla tego
typu sportów. Uaktywniło to przeciwników
tego pomysłu, którzy zaczęli pisać artykuły
prasowe i przytaczać argumenty za utrzymaniem
strefy ciszy. Na pierwszy rzut poszły zarzuty,
co do sposobu zbierania podpisów w siedzibie
firmy oferującej usługi TV i Internetu, podczas
dokonywania płatności za wymienione media.
Niektórzy mieszkańcy nawet nie wiedzą, co podpisali, choć nie zwalnia ich to z odpowiedzialności za złożony podpis. Udało nam się spotkać
kilku mieszkańców, których podpisy widnieją
pod petycją „motorowodniaków”, a którzy są
gorącymi zwolennikami pozostawienia jeziora
w spokoju. Czyżby rozdwojenie jaźni przydarzało się również w tak małych społecznościach?
Właściciele skuterów, motorówek i innego
sprzętu pływającego zapowiadali prezentacje owego sprzętu podczas obchodów Dnia
Dziecka, kiedy to mieszkańcy mieli skorzystać
z dobrodziejstwa motorowej turystyki wodnej
i przekonać się o emisji hałasu przez pojazdy
wodne. Okazało się jednak, że przeprowadzono
takowe pomiary, jednak nie brały w nich udziału
skutery wodne i motorówki z silnikami znacznej
mocy, a jedynie mały sprzęt pływający. Wyniki pomiarów zostały, zdaniem mieszkańców,
celowo wypaczone, aby wprowadzić w błąd
opinię społeczną. Takie działanie z pewnością
nie przysporzy „wodniakom” zwolenników,
a jedynie zaostrzy protesty okolicznej ludności.
Demokracja ma swoje prawa. Często przypominamy sobie o nich dopiero wtedy, kiedy
dotyka nas domniemane, lub rzeczywiste nieszczęście, lub kiedy zagrożone są nasze dobra
osobiste. Wtedy, nawet najbardziej oddaleni od
świata polityki przypominają sobie o swoich
prawach i organizują liczne akcje protestacyjne,
lobbują u „swoich” radnych, burmistrzów, czy
innych wpływowych osób. Korzystają z dobrodziejstw mediów i prezentują swoje stanowiska
publicznie, niejednokrotnie obciążając swoich
oponentów zarzutami propagowania nieprawdy,
demagogii i nabijania ludzi w przysłowiową
butelkę.
Z takimi zjawiskami trzeba się pogodzić
i zacząć je brać poważnie pod uwagę. Troska
o swoją małą ojczyznę jest przejawem nie tylko
dbałości o własne dobro, ale również aktywności
obywatelskiej. Nie ma nic gorszego, jak lekceważenie głosu społeczności i do tego nie można
dopuścić. Pozostaje mieć nadzieję, że obecne
władze będą się wsłuchiwać w te głosy i pomimo
wielu różnic, uda się wypracować kompromis.
Wszak wszystkim zależy na rozwoju gminy,
jednak nie kosztem małej jej części.
Marcin Kowalski
TRUCIZNA I ANTIDOTUM
W
majowym 57 numerze „Kuriera
Czaplineckiego” w artykule pt. „
Horror „Pola grozy”, przedstawiłem ponurą rzeczywistość na
polach otaczających Byszkowo. Urągająca wręcz podstawowym normom ekologicznym sytuacja, która tam się
wytworzyła, związana jest
z egzystencją i działalnością
Gospodarstwa rolnego „Agrol” i fermy trzody
chlewnej „Agri Plus”. Chodzi tu o pozbywanie
się ogromnych ilości gnojowicy na pola otaczające tą wieś, bez żadnego umiaru, nielegalnie
i anty-ekologicznie, co powoduje stopniową degradację środowiska w tej części gminy Czaplinek. Już w 2008r. nasza czytelniczka z Byszkowa
w swoim liście do redakcji („Kurier Czaplinecki”
nr. 20) alarmowała nas o skandalicznej sytuacji
w samej wsi jak i w jej okolicach. Problem jest
zauważalny nawet za granicami naszego kraju,
a o uciążliwościach związanych z działalnością
takich zakładów, co jakiś czas dowiadujemy się
z doniesień prasowych. Jednak dla każdego jest
oczywiste, że tego rodzaju zakłady muszą istnieć
i mają rację bytu, zatrudniają dużą ilość pracowników i zaopatrują rynek krajowy w mięso.
Do obowiązków tych zakładów należy jednak
minimalizowanie wszelkich zagrożeń i uciążliwości, wynikających z prowadzenia przez nie
działalności gospodarczej, poprzez stosowanie
nowoczesnych, racjonalnych i ekologicznych
rozwiązań.
4
W grudniu 1997r. zostało wynegocjowane
w Kioto (Japonia) międzynarodowe porozumienie
dotyczące wspólnego przeciwdziałania globalnemu ociepleniu i które weszło w życie 16.02.2005r.
Zobowiązuje ono wszystkie państwa ratyfikujące
„Protokół z Kioto” do bezwzględnego ograniczenia emisji gazów cieplarnianych takich jak:
metan, dwutlenek węgla, tlenek azotu, HFC
i PFC. W 2005r. ratyfikowały go 162 państwa,
Polska nieco wcześniej, 25.08.2002r. Na forum
Komisji Europejskiej prognozuje się, że w przyszłości w Europie Centralnej 60% energii z OZE
będzie pochodzić z biomasy, której składnikiem
jest biogaz. W Polsce podstawowym surowcem
w dziedzinie Odnawialnych Źródeł Energii ma
być biomasa, a rząd planuje realizację ponad
2000 biogazowni do 2020r. - czy tak się stanie,
trudno przewidzieć. Rada Ministrów 13.07.2010r.
przyjęła dokument „Kierunki rozwoju biogazowi
rolniczych w Polsce w latach 2010 – 2020”,
głównym zaś celem wyznaczonym przez „Politykę energetyczną do 2030r.” ma być realizacja
inwestycji biogazowni. Przewiduje się różnego
rodzaju pomoc i wsparcie państwa w zakresie
finansowym oraz legislacyjnym, jednak mimo
wielu uchwał i dyrektyw nawet na szczeblu
rządowym, realizacja tych inwestycji to jeszcze
stadium początkowe w kierunku Odnawialnych
Źródeł Energii. Zgoła inaczej sytuacja w tym
temacie przedstawia się u naszego sąsiada zza
Odry, na terytorium trochę większym od naszego, funkcjonuje obecnie ponad 4500 biogazowni
różnego typu, tylko do roku 2006 powstało tam
około 1000 takich obiektów. Państwo gwarantuje
25% bezzwrotnej dotacji do inwestycji oraz oferuje wiele udogodnień dla inwestorów. Typowa,
uniwersalna biogazownia rolnicza w Niemczech
posiadająca zbiornik fermentacyjny o pojemności
około 1000m3 i dysponująca mocą 0,38 MW,
z powodzeniem funkcjonuje w gospodarstwie
o powierzchni około 300 ha, w którym hoduje
się 230 szt. bydła mlecznego. Obiekt taki bazuje
wyłącznie na surowcach własnych takich jak:
gnojowica, kiszonka z kukurydzy, porośnięte zboża złej jakości i inne odpady gospodarcze. Wobec
wzmagających się ostatnio za Odrą protestów
przeciwko energii atomowej, jest niemal pewne,
że Niemcy będą nadal zwiększać, swój potencjał
energetyczny, sięgając do źródeł energii odnawialnej. W „starych” krajach Unii Europejskiej, energia pozyskiwana z źródeł odnawialnych stanowi
poważną część całkowitej produkcji krajowej.
Pewien fenomen w skali światowej stanowią
Chiny, w tym kraju państwo dotuje inwestycję
biogazowni w 100%, istnieje tam około 25 mln
tego typu obiektów. Gdzie istnieją sprzyjające
ku temu warunki, będą w przyszłości powstawać
elektrownie wodne, wiatraki i biogazownie, innej
alternatywy po prostu nie ma, surowce kopalne już
okazują się nie wystarczalne i będą maleć, w dodatku wykorzystywane są również jako narzędzia
nacisku politycznego i ekonomicznego. Wracając
jednak na nasze rodzime podwórko i do ponurej
rzeczywistości panującej w południowej części
naszej gminy, należy znaleźć jakieś logiczne
rozwiązanie. Najwyższy czas by władze gminy,
radni oraz zarządy dwóch zakładów z Byszkowa,
Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011
poważnie wspólnie zastanowili się jak uzdrowić
obecną sytuację. Czas zadać sobie fundamentalne
pytanie, co jest lepsze, czy bezmyślne wylewanie
gnojowicy na pola powodując degradację przyrody i częstowanie okolicznej ludności fetorem?
Czy dalej obojętnie patrzeć na pustynnienie
terenów? A może lepiej znaleźć jakieś środki
zaradcze? Czy lepszym rozwiązaniem może
będzie inwestycja biogazowni? W minionej kadencji 2006 – 2010r. Rady Miasta, temat ten był
już poruszany, powstanie takiego obiektu było
planowane właśnie w tej okolicy. Dochodziło do
protestów, było wiele kontrowersyjnych opinii
i licznych nic niewnoszących dialogów i monologów. Zabrakło rzeczowej i szczerej rozmowy
pomiędzy zainteresowanymi stronami: gminą,
zarządem Agrol-u i Agri Plus oraz samym wykonawcą, firmą Aufwind Schmack Nowa Energia
sp. z. o. o. Nie było rzeczowej informacji o danej
inwestycji, a konsultacja społeczna, o ile za taką
można uznać skakanie sobie do oczu, była po
prostu nijaka. Obawa przed tą inwestycją była
wielka, przede wszystkim uważano, że do mającej
powstać biogazowi, będą zwożone nieczystości
z całego województwa. W tej sytuacji najbardziej
rzeczowe były opinie przedstawicieli środowisk
ekologicznych, które wskazywały na wiele zagrożeń związanych z działalnością tej inwestycji.
Ale również mówili, że nie byłoby zastrzeżeń,
gdyby taka biogazownia funkcjonowała jedynie
na potrzeby miejscowych zakładów i wykorzystywała tylko surowce własne. Podstawowymi
instalacjami w biogazowi są: zbiornik wstępny
na biomasę, zbiornik fermentacyjny, zbiornik
pofermentacyjny lub laguna, układ kogeneracyjny (silnik gazowy, generator elektryczny) oraz
instalacja sterująca, która integruje wszystkie
elementy biogazowni całościowo. W biogazowi rolniczej powszechnie wykorzystywanymi
surowcami są: gnojowica bydlęca lub świńska,
kurzy pomiot, kiełki roślin, melasa, kiszonki
z kukurydzy i liści buraków, słoma jęczmienna,
odpady mięsne, ziemniaczane, cukrownicze, mleczarskie, spożywcze i wiele innych. Z surowców
tych, stanowiących biomasę, poddanych fermentacji w zbiorniku o podwyższonej temperaturze,
powstaje metan, cenny gaz.
Do niewątpliwych zalet biogazowni należy
znaczne ograniczenie gazów cieplarnianych,
co jest realizacją dyrektyw Unii Europejskiej
i zgodne z normami ekologicznymi, możliwość
pozbycia się uciążliwych dla środowiska surowców i odpadów w sposób ekologiczny, w dużym
stopniu eliminacja fetoru, pozyskiwanie gazu
i energii elektrycznej. To również dodatkowe
zyski dla gospodarstw, ferm i gminy. Ale istnieją
również różnego rodzaju przeszkody i utrudnienia. Dość istotną barierą jest opór społeczny
wynikający z niewiedzy, powielanie apokaliptycznych mitów oraz wiele bzdurnych opinii
na temat biogazowni. Krótkowzroczność wielu
firm przynosi negatywne skutki w postaci braku
zaufania do inwestorów oraz słabe rozeznanie tematu wśród lokalnej administracji i samorządów.
Mamy do czynienia z trudnościami formalnymi,
jakimi są zawiłe i złożone procedury prawno- administracyjne związane z uzyskaniem pozwoleń,
decyzji środowiskowych, warunków zabudowy, przyłączenia
do sieci i przyznaniem
koncesji. W praktyce
przeciętny rolnik nie jest w stanie samodzielnie
przebrnąć przez te przeszkody bądź też sfinansować budowy biogazowi na własny użytek.
Nadal brak jest dostępnych reguł dofinansowania źródeł pomocy, nie ma rzetelnej informacji
dla zainteresowanego społeczeństwa. W chwili
obecnej mamy w Polsce około 10 typowych
biogazowi rolniczych, choć obiektów tego typu
istnieje już w kraju, ponad 100, ale są one niestandardowe jak na ta branżę. W przeważającej
większości są to instalacje znajdujące się na
wysypiskach śmieci lub przy oczyszczalniach
ścieków, na różnych etapach realizacji i przygotowań jest następnych 200. Średni koszt typowej
biogazowi rolniczej o mocy 0.25MW w wersji
podstawowej to wydatek w granicach 1,5 mln
zł (plus koszta technologiczne). Zakładając, że
biogazownia pracuje 8000h w ciągu roku, jest
w stanie wyprodukować 2000 MWh,co przynosi
dochód ze sprzedaży energii elektrycznej i tzw.
certyfikatów zielonych około 900 000zł, sprzedaż energii cieplnej to dodatkowe 260 000zł.
Pulpa pofermentacyjna jest wykorzystywana
jako wartościowy nawóz, którego cena waha się
w granicach 45 – 80zł. Gospodarstwo „Agrol”
jak i ferma „Agri Plus” z Byszkowa są w stanie
zrealizować taką inwestycję, próby już były,
potrzebna jest dobra wola i rzetelna informacja
o charakterystyce takiego obiektu. Potrzebna jest
zakrojona na dużą skalę konsultacja społeczna
z udziałem wszystkich zainteresowanych stron.
Dotychczasowe konsultacje przypominały
raczej wolną amerykankę między ekspertami,
emocje brały górę nad logiką, jedna strona nie
brała pod uwagę argumentów drugiej strony, po
prostu zwalczano się wzajemnie. W tej sytuacji
najbardziej rzeczowe, z dużą znajomością tematu były opinie byłego przewodniczącego Rady
Miasta, przedstawiciela „Zielonych” z Broczyna,
przedstawiciela firmy „Aufwind Schmack Nowa
Energia” i kilku mieszkańców wsi Psie Głowy.
Dla pozostałych była to podróż w nieznaną galaktykę… Elektrownie wiatrowe, biogazownie
i elektrownie wodne nie są jeźdźcami Apokalipsy, w naszych czasach to konieczność, innej
alternatywy nie ma, protesty mogą jedynie
przesunąć w czasie realizację tych inwestycji.
W dzisiejszych czasach niezależność energetyczna to sprawa bezpieczeństwa narodowego, każdy
kilowat się liczy w chwili, gdy Europa stopniowa
odchodzi od dotychczasowych, konwencjonalnych źródeł energetycznych. W południowej
części gminy Czaplinek problem powinien
zostać rozwiązany zgodnie z normami ekologicznymi, oraz przy uwzględnieniu normalnej
i szczerej konsultacji społecznej nie ukrywając
żadnych aspektów dotyczących funkcjonowania biogazowi. Powielanie mitów z pogranicza
fantazji, straszenie społeczeństwa a nawet
roztaczanie wizji zbliżającej się Apokalipsy
z kościelnej ambony, jak miało to miejsce trzy
lata temu w największej wsi naszej gminy, jest
jak najbardziej nie na miejscu. Najważniejsza
jest przewidywalność przyszłości i umiejętne
rozwiązywanie trudnych problemów, wówczas
można liczyć na przychylność społeczeństwa
Ryszard Mrówka
PS Na podstawie ekologicznych stron internetowych oraz informacjach „Gazety Prawnej”
5
Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011
Konsultacje społeczne
K
omunikacja społeczna jest jednym
z podstawowych elementów skutecznego i przejrzystego zarządzania Gminą. Jest to proces
porozumiewania się, który
stanowi podstawę dialogu
społecznego. Celem komunikacji jest ciągła wymiana informacji, wiedzy
i poglądów, co prowadzi
do gruntownego poznania,
a także zrozumienia potrzeb oraz stanowisk stron.
Komunikacja to partnerstwo, które polega na
współpracy oraz wzajemnym zaufaniu.
W komunikację społeczną wpisują się konsultacje. Konsultacje społeczne są jedną z metod
dialogu obywatelskiego. To proces, w którym
przedstawiciele władz samorządowych przedstawiają mieszkańcom swoje plany dotyczące
aktów prawnych (ich zmiany, lub uchwalania
nowych), inwestycji lub innych przedsięwzięć,
które będą miały wpływ na życie codzienne
obywateli. Służą temu, by wszyscy lepiej poznali
swoje potrzeby, oczekiwania i możliwości.
Konsultacje, rozumiane jako wszelkie możliwe formy zasięgania opinii zainteresowanych
stron w procesie urządzania Gminy, są jednym
z narzędzi, które zwiększają efektywność, przejrzystość oraz zaangażowanie zainteresowanych
stron w proces tworzenia i wdrażania różnych
przedsięwzięć.
W najbliższym czasie czekają na rozwiązanie
w naszej Gminie trzy ważne problemy: realizacja
inwestycji związanej z farmą wiatrową, zniesienie
strefy ciszy na j. Czaplino i budowa toru motocrossowego. Wszystkie wymagają akceptacji
większości mieszkańców, bezpośrednio z nimi
związanych, i w tych m.in. sprawach trwają w naszej Gminie konsultacje na różnych szczeblach
i w różnych miejscach. W ten proces, co dobitnie
pokazuje obecny numer, zaangażowany jest także Kurier Czaplinecki, jako trybuna i platforma
dialogu dostępna dla wszystkich mieszkańców.
Wydawałoby się, że na temat farmy wiatraków napisano dotychczas na łamach Kuriera
chyba już wszystko. Ja osobiście także w tej
sprawie zabierałem głos, chociażby w Nr 41,
gdzie wyrażałem szereg wątpliwości. Jednak „im
dalej w las, tym więcej drzew”. Poznajemy coraz
więcej różnych opinii nt. wpływu wiatraków na
środowisko i ich ekonomicznej opłacalności. Do
końca nie wiadomo – szkodzą, czy nie?, będą
dochodowe, czy ostatecznie dopłacimy do nich?
Trudno dzisiaj ocenić, ilu w naszej Gminie jest
przeciwników, a ilu zwolenników inwestycji,
i gdzie ostatecznie leży prawda?
Rada Miejska poprzedniej kadencji przyjęła
plan zagospodarowania przestrzennego umożliwiający lokalizację farmy wiatrowej, dając tym
samym przyzwolenie na jej budowę. Ostatecznie
o losie farmy wiatrowej będzie musiał jednak zdecydować burmistrz. Dzisiaj jako włodarz Gminy,
kiedy trwają jeszcze ostatnie konsultacje, nie stoję
po żadnej ze stron. Przed podjęciem ostatecznej
decyzji na pewno głęboko się zastanowię, mając
na uwadze przede wszystkim interes ekonomiczny Gminy i interes społeczny wszystkich
mieszkańców. A mówienie dzisiaj o powrocie
wiatraków na lotnisko wydaje się zwykłym
bredzeniem. Wkrótce uchwalony zostanie plan
zagospodarowania przestrzennego sankcjonujący
lotnisko, i już są pierwsi inwestorzy, zainteresowani jego lotniczym wykorzystaniem.
Nie mniejsze emocje budzi sprawa zniesienia
ciszy na j. Czaplino. Problem ten jest przedmiotem sporów od kilku lat. Zacietrzewienie
przeciwników i zwolenników strefy ciszy jest
tak ogromne, iż do tej pory nikt nie odważył
się na podjęcie werdyktu satysfakcjonującego
obie strony. Decyzja w sprawie zniesienia strefy
ciszy leży po stronie Rady Powiatu Drawskiego,
która może podjąć stosowną uchwałę na wniosek
burmistrza lub Rady Miejskiej.
Poglądy adwersarzy ścierały się ostatnio na
forum Komisji Zblokowanej RM. Wobec tego,
jako formę konsultacji społecznych, postanowiłem 4 czerwca przeprowadzić eksperyment
w postaci pomiaru głośności silnika motorówki,
bo m.in. podnoszono zarzut zakłócania ciszy.
Zwolennicy utrzymania na jeziorze ciszy, w ramach dialogu społecznego, sprowadzili Policję,
oskarżając burmistrza o łamanie prawa. Czy
w takiej sytuacji można mówić o konsultacjach
społecznych? Komentarz muszę pozostawić co
trzeźwiejszym mieszkańcom.
RECYTATOR
M
iał trzynaście lat, kiedy po raz
pierwszy w gimnazjum – swojej
nowej szkole - zgłosił chęć udziału w konkursie recytatorskim. Chciał wygrać?
Nie – chciał walczyć. Mając szlachetną duszę
młodego wojownika podjął się trudu pokonywania krok po kroku problemów z dykcją, emisją
głosu, interpretacją tekstu literackiego, emocjami
związanymi z wystąpieniami publicznymi. Czy
zdawał sobie sprawę z tego, jak wielka jest ta
praca? I że nigdy się nie kończy? Że jest „jak
niezmierne morze – im więcej jej pijesz, tym
bardziej jesteś spragniony”? Pewnie nie – kto
wie takie rzeczy na początku drogi? A jednak
ruszył na ten piękny, pełen niespotykanych
w innych sytuacjach emocji i doświadczeń szlak
recytatorski.
Dziś, po trzech latach Łukasz Koremba kończy ze świetnymi wynikami Gimnazjum w Czaplinku. Może się poszczycić kilkudziesięcioma
dyplomami uzyskanymi w różnych konkursach.
Dwukrotnie uzyskał tytuł najlepszego recytatora
wśród wszystkich gimnazjalistów całego Powiatu
Drawskiego w ramach Konkursu Recytatorskiego „Ptaki, ptaszki i ptaszęta polne” w Drawsku
Pomorskim, w tym roku znalazł się w gronie
laureatów finału wojewódzkiego tego konkursu,
który odbywał się w Bibliotece Wojewódzkiej
Wbrew pozorom, w tej sprawie także nie
staję po żadnej ze stron. Jest jeszcze czas dla
wszystkich na przygotowanie i przedstawienie racjonalnych argumentów za i przeciw.
Ostateczna decyzja musi uwzględniać interesy
ogółu.
Trzecia sprawa to budowa toru motocrossowego. Jego ewentualna lokalizacja w rejonie
nieczynnego wysypiska śmieci nie jest przypadkowa. Teren przyszłego obiektu sportowego
w zasadzie jest pozbawiony bezpośredniego sąsiedztwa siedzib ludzkich, posiada odpowiednie
podłoże geologiczne i ukształtowanie terenu,
oraz drogę dojazdową. Poza tym jest własnością
Gminy i posiada akceptację ochrony środowiska.
Opinie laików, że tor można zlokalizować byle
gdzie, należy tylko przemilczeć z politowaniem.
Proces konsultacji, przede wszystkim z mieszkańcami sołectwa Niwka, nie jest jeszcze zakończony. Niebawem zostanie przeprowadzony test
na uciążliwość obiektu z udziałem mieszkańców
wsi. Zostanie to zrobione po wstępnym wytyczeniu trasy toru, bo tylko wtedy eksperyment
będzie miał sens. Przymiarki do zaorania toru,
lub przepędzenia ekipy przy nim pracującej też
nie mają wiele wspólnego z dialogiem społecznym. Mimo wszystko, bez wiedzy mieszkańców
Niwki żadne decyzje nie zapadną.
Wiele mówimy przy różnych okazjach
o braku zajęcia dla dzieci i młodzieży, o stworzeniu alternatywy dla chuligaństwa, narkotyków i pijaństwa. Jednak kiedy trzeba ponieść
pewne koszty społeczne z tym związane, które
nas bezpośrednio dotyczą, nie chcemy w tym
uczestniczyć. Motorówki i narty wodne – jesteśmy za, ale nie na naszym jeziorze. Tor
motocrossowy – jesteśmy za, ale nie koło nas.
Plac zabaw – jesteśmy za, ale pod następnym
blokiem. Itd.
We wszystkich trzech powyższych sprawach
nadrzędnym musi być interes większości, interes
ekonomiczny Gminy i interes społeczny. Nie
można brać pod uwagę opinii nieprawdziwych,
kłamliwych, demagogicznych, czy wręcz z pogranicza fantazji. Burmistrz musi tutaj pozostać
arbitrem, uwzględniającym tylko racjonalne
argumenty.
Adam Kośmider
6
Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011
w Koszalinie. Otrzymał też wyróżnienie w ubiegłorocznym Wojewódzkim Jesiennym Turnieju
Recytatorskim w Szczecinie, w ostatniej edycji
Ogólnopolskiego Turnieju Recytatorskiego im.
J. Ch. Paska w Czaplinku również został wyróżniony. „Finis coronat opus” – mawiali starożytni.
Takie pasmo sukcesów to piękne ukoronowanie
kilkuletniej pracy.
Udział w konkursie recytatorskim to nie tylko
opanowanie tekstu na pamięć ( jedna strona prozy
to ok. pięciu minut prezentacji – a czasem mówi
się o wiele dłużej). To przede wszystkim wielogodzinne, kilkutygodniowe przygotowania. Każdy
tekst niesie inne trudności, które młody wykonawca
musi pokonać. Najpierw więc długo rozmawia
się z nauczycielem prowadzącym o treści wybranego tekstu, szuka się w nim sensu bliskiego
rozumowaniu i doświadczeniom nastolatka, ale
też ponadczasowej i ponadkulturowej głębi, która
uszlachetnia dobrą literaturę. Później przychodzi
czas na ćwiczenia dykcji i emisji głosu, tempa mówienia i jego dynamiki. Niekończące się pytania:
jak to powiedzieć, żeby być wiarygodnym, skupić
uwagę słuchaczy i jeszcze w dodatku przekazać
istotne, wpisane w tekst literacki treści, muszą
znaleźć dobre i mądre odpowiedzi. To właśnie wy-
pełnia owe godziny prób zarówno z nauczycielem,
jak i indywidualnych, w ciszy własnego pokoju
i własnej duszy. Znacie Państwo wielu nastolatków, którzy chętnie i z przekonaniem podejmują
się takich działań? Może kilku... A Łukasz właśnie
taki jest. Jest mądry, dojrzały, ambitny i pracowity,
choć ma dopiero 16 lat.
Przychodzi moment występu. Tłum innych
uczestników, publiczność, jury, obca, wielka
sala. Jak się czuje młody człowiek? Każdy człowiek w takiej sytuacji? Łatwo sobie wyobrazić,
że niezbyt komfortowo. Trema, niepokój, brak
pewności siebie. Ale też radość, że można pokazać efekt swojej pracy, przekazać widzom
i słuchaczom coś ważnego – bo przecież po to
tu jesteśmy. Jak wojownik do walki z przeciwnikiem, staje recytator do walki ze swoimi słabościami. Wygrywa zawsze, bo każda prezentacja
sceniczna jest sukcesem duchowym i życiowym,
nawet jeśli nie kończy się odebraniem wyróżnienia czy nagrody. Łukasz ma to szczęście,
że jego występy niemal zawsze spotykają się
z uznaniem jury i publiczności, bo też są przemyślane i dopracowane w każdym szczególe,
a wykonanie zarówno wierszy, jak i prozy, z roku
na rok coraz lepsze.
Utytułowany gimnazjalista z Czaplinka do
swoich prezentacji wybiera teksty poważne, wymagające dojrzałości wewnętrznej i skłonności
do refleksji nad światem. Od fragmentu powieści
N. Kleinbaum „Stowarzyszenie Umarłych Poetów”
przez psalmy w tłumaczeniu J. Kochanowskiego,
współczesne wiersze A. Osieckiej, M. Hillar aż po
prozę W Myśliwskiego czy w końcu prawdziwe
intelektualne wyzwanie – „Przesłanie pana Cogito”
Z. Herberta. Interpretacje sceniczne nastolatka są
nacechowane pokorą wobec zamysłu twórcy, ale
też wiele w nich buntu wobec niedoskonałości
świata i ludzkich słabości.
Łukasz Koremba zdobywa laury także na
innych polach. W tym roku szkolnym na przykład
został laureatem Rejonowych Eliminacji Konkursu
Wiedzy Historycznej i uczestnikiem jego finału
wojewódzkiego. Lubi się uczyć, żeby wiedzieć
i umieć, lubi też czytać, na przykład powieści fantasy o silnym podłożu historycznym, napisane przez
A. Sapkowskiego. Jest też jednym z najlepszych
lektorów w czaplineckim kościele. W tym roku
kończy już edukację w gimnazjum. Jako licealista
zamierza kontynuować swą sceniczno-literacką
drogę. Powodzenia, młody wojowniku!
Alina Karolewicz
Podziękowanie
W
dniu 4.06.2011r. Samorząd Mieszkańców Nr 3 wraz
z Zarządem Spółdzielni Mieszkaniowej Osiedla „Wieszczów” zorganizował imprezę plenerową związaną
z Międzynarodowym Dniem Dziecka. Prowadzenie i oprawę imprezy
powierzyliśmy pracownikom Czaplineckiego Ośrodka Kultury, Sportu
i Rekreacji, którzy pięknie i ciekawie ją poprowadzili dla około 120
dzieci i ich rodziców.
Hojnymi sponsorami byli także: Pani Janina Giesko oraz Państwo
Beata i Jan Wawrzyńczakowie. To właśnie
Oni podarowali dzieciom wiele słodyczy i napoi. Jesteśmy im bardzo wdzięczni. W imieniu wszystkich organizatorów i dzieci serdecznie
dziękujemy.
Sabina Pierwieniecka
Przewodnicząca Samorządu Mieszkańców Nr 3.
Każde dziecko otrzymało drobny upominek, a biorące udział w konkursach otrzymały nagrody.
W ramach obchodów Dnia Dziecka na terenie Osiedla „Wieszczów”
Samorząd Mieszkańców Nr 3 zorganizował także akcję kontrolowanego
malowania graffiti. Spółdzielnia Mieszkaniowa wyznaczyła i przygotowała
odpowiednie miejsce – płot w centrum Osiedla, zakupiono farby i młodzież
„cała w skowronkach” ochoczo zabrała się do pracy. Powstało ogromne,
kolorowe dzieło, które w każdej chwili może być „rozbudowywane”. To
cenna inicjatywa, która nie tylko spodobała się młodzieży, ale też i dorosłym mieszkańcom.
Święto dzieci mogliśmy zorganizować dzięki ludziom o wielkich sercach, dla których dobro dzieci jest najważniejsze. Samorząd Mieszkańców
Nr 3 własny fundusz na działalność przeznaczył w całości dzieciom, pomogła nam też Gminna Komisja Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów
Alkoholowych za co serdecznie dziękujemy.
7
Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011
Co słychać w ZSP
III SINGING COMPETITION
1
czerwca 2011 roku w budynku Liceum
Ogólnokształcącego im. 3 Dywizji
Strzelców Karpackich odbył się trzeci
konkurs piosenki anglo- i niemieckojęzycznej
III Singing Competition, którego celem
jest popularyzacja języka angielskiego i niemieckiego w środowisku młodzieżowym, oraz
możliwość prezentacji talentów zarówno muzycznych jak i językowych młodzieży. Każdy
z uczestników miał za zadanie zaprezentowanie
jury oraz publiczności jednej piosenki w języku
angielskim lub niemieckim.
Do konkursu przystąpiło 6 solistów oraz 1
duet ze szkół ponadgimanzjalnych w naszym
regionie. Jury w składzie: Izabela Krężołek
- Naczelnik Wydziału Edukacji Powiatu Drawskiego, Anna Górzyńska - nauczycielka języka
polskiego w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych
IV SZKOLNY KABARETON
IV
Szkolny Kabareton odbył się
3 czerwca w LO im. 3 Dywizji Strzelców Karpackich.
Imprezę, która niezmiennie przysparza nam
wielu powodów do uśmiechu, uświetnili swoją
obecnością uczniowie klas 3e i 3f Gimnazjum
w Czaplinku. Jury w składzie: Violetta Cylkowska, Anna Górzyńska i Robert Patrzyński
postanowiło nagrodzić tych, którzy popisali się
świetną grą aktorską i umiejętnością rozbawienia
publiczności do łez.
w Czaplinku oraz Bartłomiej Michalczyk - aktor
i muzyk, oceniało: umiejętności wokalne i językowe, dobór repertuaru pod względem trudności
językowej i muzycznej oraz ogólne wrażenie
artystyczne wykonawców. Jury miało trudne
zadanie, gdyż wszyscy uczestnicy prezentowali
bardzo wysoki poziom zarówno muzyczny jak
i językowy. Byli i tacy, przy których publiczność
zamierała, a oklaskom nie było końca. Po długich
i burzliwych obradach jury ogłosiło werdykt
i przyznało: dwa pierwsze miejsca w kategorii
soliści: Paulinie Pieprzak z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Czaplinku oraz Roksanie
Zelek z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych
w Połczynie Zdroju, drugie miejsce przyznano
Magdzie Karskiej z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Czaplinku. Jury przyznało również
trzy wyróżnienia: Małgorzacie Staszewskiej
i Paulinie Witkowskiej z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Drawsku Pomorskim oraz
Anecie Nowickiej z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Czaplinku.
I miejsce przyznali uczniom klasy Ib – Michałowi Podgórzańskiemu, Radosławowi Dudkiewiczowi, Kamilowi Sikorze, Bartłomiejowi
Rumakowi i Piotrowi Zielonko. Wyróżnienie
otrzymała jedenastoosobowa reprezentacja klasy
IIA, która ujęła jurorów występem zatytułowanym „BEZ TALENT” - bardzo oryginalną
parodią znanego programu rozrywkowego.
Poczuciem humoru i talentem tanecznym
pochwalili się także gimnazjaliści, którzy włączyli się do wspólnej zabawy, za co serdecznie
dziękujemy.
Anna Proniuk
W kategorii duety jury nie przyznało I miejsca. II miejsce zaś przyznało duetowi z Zespołu
Szkół Ponadgimnazjalnych w Połczynie Zdroju w składzie Tomasz Żyłka i Jan Matwijak.
W konkursie nie było jednak pokonanych, każdy
z uczestników otrzymał dyplom uczestnictwa
oraz drobny upominek od organizatorów.
Organizatorzy konkursu chcieliby bardzo
serdecznie podziękować wszystkim tym, którzy
przyczynili się do realizacji ich projektu. Ogromne podziękowania składamy przede wszystkim
sponsorom, bez których to przedsięwzięcie nie
doszłoby do skutku: Burmistrzowi Czaplinka
panu Adamowi Kośmidrowi, Panu Prezesowi
Kabel Technik Polska Sp.z o.o. Andre Gerstner,
pani Beacie Olszewskiej, państwu Rylik, pani
Beacie Wawrzyńczak, panu Didier Wirtz oraz
domom wydawniczym: Express Publishing,
Macmillan oraz WSiP.. Chciałybyśmy również
podziękować członkom jury za chęć współpracy
oraz sprawiedliwy werdykt.
Alicja Giwojno
8
Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011
REMONT W ZSP
W
czerwcu rozpoczęły się prace
remontowe w ZSP w Czaplinku,
które będą trwały do 2012 roku.
W budynku LO przy ul. Parkowej planowana jest
całkowita termomodernizacja – ocieplenie ścian,
naprawa dachu, montaż ogrzewania gazowego.
Zmieniona zostanie także instalacja elektryczna,
a wraz z nią przeprowadzony będzie generalny
remont sal lekcyjnych i innych pomieszczeń
szkolnych. Do końca tego roku kalendarzowego
odnowiony zostanie także internat przy ul. Pławieńskiej, natomiast od wiosny ekipa remontowa
przeniesie się do budynku ZSZ przy ulicy Grunwaldzkiej oraz CKP przy ul. Wałeckiej.
Środki finansowe na renowację pochodzą
z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska oraz z zasobów Starostwa Powiatowego
w Drawsku Pomorskim.
Anna Proniuk
ZAKOŃCZENIE ROKU SZKOLNEGO
W ZASADNICZEJ SZKOLE
ZAWODOWEJ W CZAPLINKU
„Hej! Wakacje to rzecz miła, wyśmienita rzecz. Już
nauka się skończyła, książki idźcie precz” - to hasło,
będące tłem dla przemówień i wystąpień w tym dniu
uroczystego pożegnanie absolwentów Zasadniczej
Szkoły Zawodowej.
uroczystości jako pierwsza głos zabrała Barbara Dąbrowska Łątkowska
- Podinspektor ds. Oświaty, która
odczytała słowa Burmistrza Czaplinka skierowane
do absolwentów. Burmistrz złożył w nich podziękowania nauczycielom i rodzicom za trud współpracy
z młodzieżą i wyraził nadzieję, że zaowocuje ona
w przyszłości czymś dobrym. Życzył także radosnych
i słonecznych wakacji.
W
Dyrektor Zaspołu Szkół Ponadgimnazjalnych
Andrzej Połoński w swoim przemówieniu wspomniał
o wiedzy i fachowości, które są podstawą sukcesu
życiowego. Mówił również o tym, iż szkoła to instytucja, w której uczniowie odbywają przyspieszony kurs
odpowiedzialność za samego siebie oraz o tym, że
wolność ludzka powinna być nie przekleństwem, lecz
darem. Człowiek, który nie jest w stanie zapanować
nad swoją teraźniejszością, nie może dobrze zaplanować swojej przyszłości. Dyrektor życzył absolwentom
powodzenia w realizacji planów życiowych i zaręczył,
że jeśli zechcą kiedykolwiek pogłębiać kwalifikacje,
mogą to zrobić w tej szkole.
Następnie miało miejsce odczytanie listy absolwentów Zasadniczej Szkoły Zawodowej.
W dniu 07.06.2011r. Rada Pedagogiczna podjęła
decyzję, że w poszczególnych zawodach, szkołę
ukończyli:
Klasa II ZSZ
wychowawczyni - Alicja Kaniewska
Kucharz małej gastronomii:
1. Arczewska Marlena
2. Gołąb Monika
3. Hajdukiewicz Alicja
4. Krenc Katarzyna
5. Łacińska Anna
6. Rowicki Sebastian
7. Szoja Karolina
8. Szymański Bartłomiej
9. Świech Karolina
10.Twrdowska Monika
11. Waszajło Joanna
Sprzedawca:
1. Dąbrowski Daniel
2. Maliszewska Paulina
3. Miegielicz Karolina
Klasa III ZSZ
wychowawca - Łukasz Mazurek
Stolarz:
1. Chabowski Łukasz
2. Chmielnicki Korneliusz
3. Kikosicki Mateusz
4. Napiórkowski Adrian
5. Ołenczyn Grzegorz
6. Tynny Mateusz
Ślusarz:
1. Bakiewicz Radosław
2. Migielicz Paweł
3. Migielicz Piotr
4. Rucki Marcin
Fryzjer:
1. Górecka Marta
Mechanik pojazdów samochodowych:
1. Fornalewicz Norbert
Klasa II ZSZ
wychowawczyni - Hanna Chwiałkowska
Kucharz małej gastronomii:
1. Jagosz Kamila
2. Krupska Ilona
3. Lipińska Marlena
4. Samson Karolina
5. Szatochin Justyna
6. Śliwiński Bartłomiej
7. Zabrocki Mateusz
Ślusarz
1. Andrzejczyk Mateusz
2. Gąska Rafa
Stolarz
1. Kucz Bartłomiej
2. Osowski Piotr
3. Romanowski Dominik
Kolejnym punktem uroczystości było wręczenie
przez wychowawców i dyrekcję nagród oraz certyfikatów. Certyfikat w zakresie instalacji sieci gazowych
otrzymał Paweł Rudzki, w zakresie obsługi wózka
jezdniowego certyfikaty otrzymali: Piotr Migielicz,
Paweł Migielicz i Mateusz Andrzejczyk. Nagrodę
za udział w konkursie „Barwy przyrody” oraz za za-
angażowanie i udział w akcji „Nie biorę” przyznano
Arlecie Grajczyk. Za rzetelność, sumienność i zaangażowanie nagrody otrzymali: Chabowski Łukasz,
Chmielnicki Korneliusz, Migielicz Paweł i Górecka
Marta. Nagrody za bardzo dobre wyniki w nauce
(średnia ocen powyżej 4,0) nagrody otrzymali: Krenz
Katarzyna, Arczewska Marlena, Jagosz Kamila, Łacińska Anna, Świech Ewelina, Twardowska Monika,
Krupska Ilona, Lipińska Marlena, Samson Karolina,
Szatochin Justyna. Rodzice nagrodzonych uczniów
otrzymali listy gratulacyjne.
Na zakończenie absolwenci skierowali podziękowania do Dyrekcji, wychowawców i pracowników
szkoły za otrzymaną wiedzę, trud i spędzony wspólnie
czas. Rozstali się, wyrażając jednocześnie nadzieję na
to, że spotkają się w dorosłym życiu.
Dominika Kubacka, kl.2a LO
9
Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011
Zrozumieć alkohol (5)
Motto:
„Alkoholika, który nie przestał pić, czeka jedna z trzech możliwości: idzie do pudła, do czubków
lub do piachu.”
A
lkoholizm to przede wszystkim –
choroba kontroli. Uzależniony nie
potrafi wypić kieliszka i podziękować za kolejnego. On pije do oporu, póki nie
skończy się trunek albo nie
padnie. Przestaje się liczyć
praca, rodzina, zdrowie.
Alkohol panuje nad jego
życiem. Kiedy następnego
dnia obudzi się z potężnym kacem i gigantycznym
poczuciem winy i wstydu
– musi złagodzić ból. Jedynym i sprawdzonym sposobem jest zaklinowanie.
„W którymś momencie – pisze Anna Dodziuk
w książce „Trudna nadzieja” – wytwarza się błędne
koło, stanowiące – jak myślę – istotę uzależnienia
od alkoholu: człowiek pije, bo to uwalnia go od
uporczywego poczucia winy i wstydu, a jego picie
staje się przyczyną coraz to nowych kłopotów,
które wywołują wstyd i poczucie winy, stające się
nowym powodem do picia. A więc alkoholik pije,
bo nie umie żyć inaczej, nie jest w stanie wyrwać
się ze spirali, która wciąga go w coraz silniejsze
uzależnienie. Nikt nie wybiera nałogu, raczej staje
się jego ofiarą”.
Mój dobry kolega, Waldemar, może być
przykładem takiej ofiary. Wiele razy próbował
walczyć ze swoim uzależnieniem, ale ostatecznie
tę walkę przegrał. Takich śmierci spowodowanych
nadużywaniem alkoholu było w gminie Czaplinek
znacznie więcej. Jest to przerażająca statystyka,
a Gminna Komisja PiRPA, która chce pomagać
wszystkim alkoholikom, w wielu przypadkach jest
bezsilna. System iluzji i Zaprzeczania jest odpowiedzialny za zniekształcenia a nawet poważne
zaburzenia procesów umysłowych występujące
u osoby uzależnionej. Stanowi jeden z centralnych
elementów uzależnienia. Narastanie zniekształceń
poznawczych stanowi centralny fakt w uzależnieniu od alkoholu i innych środków chemicznych.
Jest jednym z głównych symptomów tej kategorii
zaburzeń i rozwija się w postaci coraz bardziej
nasilonych objawów i szkodliwych konsekwencji
dla całości funkcjonowania człowieka. Można to
obserwować w mniejszym lub większym zakresie
u wszystkich osób uzależnionych.
Uzależnienie to sytuacja zależności psychicznej od określonej substancji narkotycznej lub od
całej grupy tego typu substancji. Alkohol i inne
substancje chemiczne, które modyfikują procesy
myślenia i stany emocjonalne, różnią się od klasycznych narkotyków jedynie tym, że dłużej trwa
proces uzależniania się, podczas gdy w przypadku
narkotyków klasycznych można się uzależnić już po
jednorazowym kontakcie z nim. Ponadto klasyczne narkotyki (naturalne i syntetyczne) są zawsze
zażywane w ich funkcji narkotycznej, podczas gdy
można posługiwać się np. alkoholem czy lekami
uśmierzającymi w sposób nienarkotyczny. Uzależnienie od określonej substancji czy grupy substancji
chemicznych prowadzi do powstania mechanizmów
uzależnienia, które mogą występować w wielu formach. Do najbardziej widocznych należą:
a. proste zaprzeczanie – podtrzymywanie przekonania, że coś nie istnieje mimo że w rzeczywistości to, coś występuje. Typowym przykładem jest uporczywe twierdzenie, że nie ma się
problemu z uzależnieniem od alkoholu pomimo
oczywistych dowodów, które to potwierdzają
i spostrzegane są przez otoczenie,
b. minimalizowanie – przyznawanie się do
problemów z alkoholem ale w taki sposób, że
problemy te wydają się znacznie mniejsze i nie
tak poważne jak w rzeczywistości,
c. obwinianie – zaprzeczanie własnej odpowiedzialności za pewne zachowania i utrzymywanie, że ktoś inny lub coś innego jest za nie
odpowiedzialne,
d. racjonalizowanie – budowanie alibi, usprawiedliwień i innych wyjaśnień własnego zachowania pomniejszających własną odpowiedzialność
i przedstawiających w pozytywnym świetle
motywy własnego postępowania. Służą one
przede wszystkim do dostarczania innych niż
fakt uzależnienia wyjaśnień zachowań związanych z piciem. Bardzo często nie występuje
tu proste zaprzeczanie faktom dotyczącym
zachowania, ale za to przedstawia się fikcyjne
bądź złudne wyjaśnienia przyczyn,
e. intelektualizowanie – unikanie konkretnej
i osobistej świadomości problemów alkoholowych, traktowanie ich w sposób abstrakcyjny,
przy pomocy uogólnień, spekulacji intelektualnych i analizy teoretycznej,
f. odwracanie uwagi – zmienianie przedmiotu
rozmowy lub refleksji w celu uniknięcia tematów zagrażających i dotyczących zachowań
związanych z alkoholem,
g. fantazjowanie – budowanie wyobrażeń na
temat nierealistycznych sytuacji, wydarzeń
i własnych czynów,
h. koloryzowanie wspomnień – modelowanie obrazu minionych wydarzeń zgodnie z aktualnymi
potrzebami, w służbie dalszego picia,
i. marzeniowe planowanie – tworzenie naiwnych wizji własnych działań i sytuacji,
potrzebnych do rozwiązywania konkretnych
problemów życiowych i poprzestawanie tylko
na przeżywaniu przyjemnych doznań towarzyszących tym marzeniom.
System iluzji i zaprzeczeń oznacza, że człowiek uzależniony oszukuje sam siebie, łudząc się,
iż nie jest uzależniony i zaprzeczając najbardziej
nawet bolesnym konsekwencjom sięgania po daną
substancję uzależniającą. Gdy znajduje się pod
wpływem substancji uzależniającej, wtedy myśli
o sobie i przeżywa siebie pozytywnie. Kiedy odzyskuje trzeźwość, wtedy myśli o sobie w sposób
skrajnie negatywny i przeżywa bardzo bolesne
stany emocjonalne, np. lęk, rozpacz, rozgoryczenie,
wstyd. Jedynym ratunkiem wydaje mu się w takiej
sytuacji ponowne sięgnięcie po substancję uzależniającą. Powyższe mechanizmy sprawiają, że
uzależnienia typu alkoholizmu czy narkomanii, są
chorobą chroniczną i śmiertelną. Oznacza to, że
nie jest możliwe samoczynne cofnięcie się takiej
choroby i że nie leczona prowadzi ona do śmierci.
Na podstawie źródeł:
• Jerzy Mellibruda, System iluzji i zaprzeczania,
Świat problemów nr 7/1993
• Anna Dodziuk „Trudna nadzieja”
– opracował: Brunon Bronk
P
rzyjaciołom, Koleżankom
i Kolegom z Redakcji Kuriera Czaplineckiego, Stowarzyszenia
Przyjaciół Czaplinka oraz członkom
Koła Polskiego Związku Emerytów,
Rencistów i Inwalidów za wyrazy
współczucia z powodu śmierci mojego Brata Mariana składam serdeczne
podziękowania.
Brunon Bronk
ZAGŁOSUJ NA GMINĘ CZAPLINEK,
A BĘDZIE NOWY PLAC ZABAW!!!
G
mina Czaplinek zgłosiła akces do
projektu pn. „ 100 placów zabaw
na 100 lat Nivea”, którego głównym celem jest budowa 100 placów zabaw na
terenach należących do samorządów lokalnych
i spółdzielni mieszkaniowych. NIVEA Polska
zobowiązuje się do sfinansowania zakupu
i montażu urządzeń na terenach przygotowanych
i przekazanych przez gminy pod budowę placu
zabaw. Gotowe projekty staną się własnością
lokalnych społeczności.
Wszystkie zgłoszone przez gminy lokalizacje
będą brały udział w otwartym głosowaniu internetowym. Wyłoni ono 100 zwycięskich lokalizacji, w których NIVEA zbuduje place zabaw.
Gmina Czaplinek do konkursu zgłosiła teren
pomiędzy ulicami Leśników, a Moniuszki, na
którym obecnie znajduje się plac zabaw.
Od 6 czerwca do 31 października 2011r.
na stronie www.NIVEA.pl będzie można codziennie oddać swój głos na lokalizację placu
zabaw w Czaplinku.
WEJDŹ na www.NIVEA.pl i oddaj swój
głos !!!
Katarzyna Szlońska
Sekretarz Gminy Czaplinek
10
Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011
O IZBIE MUZEALNEJ
S
zukając pamiątek z czasu narodzin
czaplineckiej Izby Muzealnej odnalazłem w „Grajdole” nr 29, wydanym
Ulotka do mieszkańców z grudnia 1996 roku.
latem 1996 roku, informację zatytułowaną „Muzeum w Czaplinku”. Umieszczone pod informacją inicjały „J.Cz.” wskazują, że jej autorem była
zapewne Janina Czarnyszka, pełniąca wówczas
funkcję dyrektora Czaplineckiego Ośrodka
Kultury. Oto fragmenty tej informacji: „W maju
1996 r. podjęto decyzję o utworzeniu muzeum
regionu Czaplinka. Potrzebę takiej placówki
widziano już od dawna. Muzeum, zwłaszcza
w sezonie turystycznym, może być dodatkową
atrakcją miasteczka. /.../ W muzeum planuje się
utworzyć 3 działy historyczne: najstarszy do roku
1407, okres Starostwa Drahimskiego (1407 1668), okres od 1668 do czasów dzisiejszych. /.../
Muzeum będzie miało swą siedzibę w Bibliotece
Miejskiej przy ul. Rynek, gdzie wygospodarowano powierzchnie na ekspozycje muzealne”.
Informacja mówi również o pomocy przy
tworzeniu muzeum zadeklarowanej przez Wiktora Kaczkowskiego - szefa muzeum w niemieckim mieście partnerskim Bad Schwartau oraz
przez Henryka Janochę - archeologa z Muzeum
Regionalnego w Koszalinie.
W księdze pamiątkowej Izby Muzealnej
znajduje się wzmianka o powstaniu we wrześniu
1996 roku dziewięcioosobowej grupy inicjatywnej, której zadaniem była pomoc w zorganizowaniu placówki muzealnej. W składzie tej grupy
znaleźli się czaplineccy nauczyciele, działacze
społeczno-kulturalni i pasjonaci historii. Skład
grupy był następujący: Marian Cuber, Janina
Czarnyszka, Zbigniew Januszaniec, Janusz
Kowalczyk, Paweł Małys, Stanisław Nowicki,
Andrzej Pękalski, Andrzej Połoński,
Zofia Snarska.
W „Grajdole” nr 30 z grudnia
1996 roku umieszczona została
ulotka z apelem do mieszkańców
o pomoc w zbieraniu eksponatów,
gdzie czytamy między innymi:
„Jesteśmy zainteresowani wszystkim, co ma związek z historią Ziemi
Czaplineckiej np.: stare zdjęcia,
monety, narzędzia rolnicze, prasa,
obrazy, książki, mapy, instrumenty
muzyczne, stroje...”. Apel opatrzony
był tytułem: „Muzeum w Czaplinku”. W „Grajdole” nr 31 z marca
1997 w artykule zatytułowanym
„Dział muzealny w Czaplinku”,
przedstawiono opis zrealizowanych
i planowanych przedsięwzięć związanych z organizowaniem „Działu
Muzealnego w Bibliotece Publicznej”. W materiałach tych znajduje
się m.in. prośba Zarządu MiG „o pomoc w znalezieniu nazwy dla nowo
powstającej placówki”, zawierająca
zastrzeżenie, że w nazwie nie może
być użyty wyraz „muzeum”. Jak
wiemy, ostatecznie nowa placówka
otrzymała nazwę: „Izba Muzealna”.
W artykule wymienia się następujące przewidywane bloki tematyczne
przyszłych zbiorów muzealnych:
archeologiczny, historyczny, etnograficzny, przyrodniczy oraz blok o nazwie: dzieje najnowsze.
2) Otwarcie Muzeum - maj/czerwiec; 3) Wystawa Przyrodniczo-Turystyczna (we współpracy
z dyrekcją Drawskiego Parku Krajobrazowego
i z Kołem Łowieckim „Myśliwiec”) - lipiec; 4)
Wystawa „Bad Schwartau prezentuje” - sierpień.
Sala wystawowa Izby Muzealnej została
urządzona w dawnej wypożyczalni czaplineckiej biblioteki. Od tego momentu powierzchnia
Biblioteki została ograniczona do jednego
pomieszczenia. Zgodnie z planem, 3 marca
1997 roku, w nowo urządzonej sali wystawowej, nastąpiło otwarcie wystawy fotograficzna
pt. „Czaplinek wczoraj i dziś”. Wydarzenie
to odnotowano w księdze pamiątkowej Izby
Muzealnej jako początek działalności, mimo
że początkowo oficjalne otwarcie planowano
dopiero na maj lub czerwiec. Podczas wystawy
inauguracyjnej zorganizowanej w ramach obchodów rocznicy powrotu Czaplinka do Polski,
zaprezentowano zbiór dawnych czaplineckich
pocztówek udostępniony przez przedwojennego mieszkańca Czaplinka - Heinza Packa oraz
zestaw współczesnych fotografii Czaplinka. Po
okresie okazjonalnych wystaw prezentujących
eksponaty pochodzące z zewnątrz, stopniowo
zaczął się kształtować profil działalności Izby
Muzealnej, bardzo różniący się od pierwotnych
założeń. W 1998 roku opiekę nad Izbą Muzealną powierzono Marzannie Sadowskiej, która
pracowała tu aż do 2006 roku. Już w pierwszym
okresie działalności Izbie Muzealnej udało się
pozyskać zaskakująco dużą ilość eksponatów
z terenu miasta i gminy. W końcu 1998 roku
stale rosnąca kolekcja eksponatów umożliwiła
zorganizowanie wystawy pod nazwą „Prosto
ze strychu”. Nazwą tą zaczęto później określać
stałą ekspozycję Izby. W roku 2000 czaplinec-
Zajęcia z młodzieżą w Izbie Muzealnej. Marzec 2011r.
Podany został również plan wystaw na 1997 rok:
1) Wystawa „Czaplinek wczoraj i dziś” - marzec;
kiej placówce muzealnej przybyło dodatkowe
pomieszczenie dzięki przeniesieniu biblioteki
11
Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011
do budynku szkolnego przy ul. Wałeckiej. Izba
Muzealna od początku działalności była podporządkowana Czaplineckiemu Ośrodkowi Kultury, przy czym w latach 2000 - 2006 - w wyniku
dyskusji na temat roli i zadań Izby Muzealnej
Izba Muzealna. Fragment ekspozycji.
- był okres, w którym bezpośredni nadzór nad
placówką miał praktycznie (choć może nieformalnie) Urząd Miasta i Gminy.
Wśród wielkiej liczby eksponatów zgromadzonych w Izbie Muzealnej przeważają dawne
przedmioty codziennego użytku, poczynając od
Izba Muzealna. Marzec 2011 r. Zwiedzanie wystawy
„Czaplinek wczoraj i dziś”. Tę samą nazwę nosiła
wystawa z 3 marca 1997 roku, inaugurująca
działalność Izby.
starych żelazek z duszą, poprzez żarna do mielenia
zboża, na dziwnych narzędziach o nieznanym
już niejednokrotnie dziś przeznaczeniu kończąc.
W przedsionku Izby stoi nawet kilka dawnych
maszyn rolniczych. Z całą pewnością niejeden ze
znajdujących się tu przedmiotów został uratowany
przed zniszczeniem dzięki temu, że trafił do zbiorów Izby Muzealnej. Niektóre eksponaty poddano
niezbędnym zabiegom konserwacyjnym. Uwagę
wielu zwiedzających zwracają stare mapy, gong
pochodzący z zegara z nieistniejącej już wieży
czaplineckiego ratusza, oryginalna - prowadzona
przez 40 lat - księga ze spisem uczni czaplineckiej szkoły z lat 1890 - 1930, obraz podarowany
w 2004 roku Gminie Czaplinek przez papieża Jana
Pawła II oraz narty opatrzone informacją, że na
nich uczył się jeździć młody Karol Wojtyła. Można tu również oglądnąć kilkunastotomowy zbiór
czaplineckich kronik prowadzonych od 1972 roku
aż do naszych czasów, dwutomową kronikę wsi
Siemczyno, kronikę Czaplineckiego Towarzystwa
Kultury „Drawianie” z lat 1968 -1989, kronikę
Piotra Kasprowicza „Rzecz o Czaplinku” z fotografiami Wiesława Krzywickiego a także Księgę
Pamiątkową Izby Muzealnej z lat 1997 - 2001.
Od 2001 roku przez kilka lat, przechowywane
były tutaj czaplineckie archiwalia kościelne, które
przekazane zostały później do Archiwum Diecezji
Koszalińsko-Kołobrzeskiej. Stałą ekspozycję Izby
Muzealnej uzupełniają organizowane wystawy
okolicznościowe.
Aktywność Izby Muzealnej nie ogranicza się
tylko do działalności wystawienniczej. Prowadzone są tu również zajęcia edukacyjne dla młodzieży
szkolnej. W latach 1998 - 2001 organizowane były
konkursy na „wykonanie drzewa genealogicznego
swojej rodziny”. Niektóre formy działalności były
dość oryginalne jak na niewielką placówkę muzealną. Nie wszyscy już na przykład pamiętają, że
ukazanie się po raz pierwszy w sprzedaży w roku
2002 miodów drahimskich było efektem starań
Towarzystwa Wspierania Rozwoju Pomorza Zachodniego „SZCZECIN - EKSPO”, kierowanego
przez Marka Sztarka, podjętych we współpracy
z czaplinecką Izbą Muzealną i z Regionalnym
Towarzystwem Historycznym w Czaplinku.
Warto nadmienić, że Towarzystwo to w 1999
roku za swą siedzibę obrało właśnie Izbę Muzealną. Czaplinecka Izba Muzealna angażowała
się także w działalność wydawniczą. Przykładem
jest publikacja „Drahim 2002” z marca 2002 roku
upamiętniająca proklamację „Karty Drahimskiej,”
będąca wspólnym dziełem Izby Muzealnej,
Regionalnego Towarzystwa Historycznego
i UMiG a także niedatowana (pochodząca prawdopodobnie z 2000 roku) wydana przez Czaplinecki Ośrodek Kultury publikacja „Czaplinek
1945-50” przygotowana przez uczniów Liceum
Ogólnokształcącego i Szkoły Podstawowej nr 2
z udziałem Izby Muzealnej i miejscowych księży
salezjanów, zawierająca wywiady z czaplineckimi
osadnikami. Izba Muzealna miała również istotny
udział w redagowaniu dwóch wydanych przez
Gminę publikacji pt. „Czaplinek na starej fotografii”, prezentujących przedwojenne pocztówki”(pierwsza - niedatowana, druga - z 2005 roku).
W latach 2003 - 2004 poddano pracom remontowym i adaptacyjnym pomieszczenia znajdujące się w piwnicach pod budynkiem Rynek 1
Izba Muzealna. Fragment ekspozycji.
i Rynek 2. Uzyskane w ten sposób pomieszczenia
miały służyć do poszerzenia działalności Izby
Muzealnej. Tak się jednak nie stało. Ze względów
oszczędnościowych wycofano się z zamierzeń,
które mogły całkowicie zmienić wizerunek Izby.
Czaplinecka Izba Muzealna od lat wymieniana
jest wśród miejscowych atrakcji turystycznych,
ale trudno jest się oprzeć wrażeniu, że mogłaby
ona odgrywać w życiu kulturalnym Czaplinka
rolę znacznie większą niż obecnie. Jestem przekonany, że naszą Izbę Muzealną w przyszłości
czeka szereg zmian. O wszystkim zadecydują
możliwości finansowe i kadrowe w połączeniu
z pomysłowością władz.
Zbigniew Januszaniec
Izba Muzealna. Obraz podarowany Gminie Czaplinek
przez Jana Pawła II i narty, na których uczył się
jeździć młody Karol Wojtyła.
12
Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011
Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011
13
14
Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011
Protest młodzieży
W
szelkiego rodzaju narkotyki,
dopalacze, oraz masa przeróżnych „rewelacyjnych” używek,
zarówno pochodzenia krajowego jak i tych
przedostających się nielegalnie przez granice
naszego kraju, to poważny problem. Do tego
jeszcze wszechobecny alkoholizm, który wrósł
już na stałe w krajobraz naszej rzeczywistości
do tego stopnia, że ktoś idący prostą drogą, nie
koniecznie prosto, stanowi już tylko chwilową
„atrakcję”. Taki stan rzeczy jest plagą naszej
cywilizacji, to negatywne zjawisko należy
zwalczać przy pomocy stosownych
ustaw rządowych i stanowczych
protestów wszystkich środowisk
społecznych. O powadze tego
problemu oraz niebezpieczeństwie
z nim związanym, można się
dowiedzieć z fachowych, pisanych z dużą znajomością tematu,
artykułów Brunona Bronka na
łamach „Kuriera Czaplineckiego”.
Optymistyczne jednak jest to, że
nie wszyscy godzą się na taki stan
rzeczy, stanowczo się temu przeciwstawiając. Do takich osób na
terenie naszej gminy należy główna
pomysłodawczyni i inicjatorka
majowego protestu czaplineckiej młodzieży
Pani Barbara Leska, pedagog szkolny i doradca
zawodowy w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Czaplinku. Młodzież czaplineckich
szkół oraz nauczyciele w dniu 27.06.2011r. dali
swój wyraz bezwzględnej dezaprobaty wobec
wszelkich uzależnień, poprzez udział w manifestacji, która przeszła ulicami Czaplinka. Jak
powiedziała naszym czytelnikom Pani Barbara,
celem i głównym motywem protestu jest uzmy-
słowienie i zwrócenie uwagi społeczeństwa na
niebezpieczeństwa i zagrożenia wynikające
z uzależnień. Na Rynku przed ratuszem po manifestacji, do zgromadzonej młodzieży przemówił
z-ca Burmistrza Czaplinka Pan Zbigniew Dudor,
który w dość dosadny sposób wyraził swój
stosunek do wszelkich używek. Zresztą bardzo
słusznie, bo tego świństwa powinno w ogóle na
świecie nie być! Ciekawie wyglądał program
artystyczny zaprezentowany na czaplineckim
rynku przez szkolną młodzież. Program ten tematycznie związany z profilaktyką uzależnień,
w drastyczny, ale jakże realny sposób pokazał
tragiczne skutki uzależnień, których finał niekiedy kończy się śmiercią młodego człowieka.
Młodzi artyści w swojej inscenizacji potrafili
trafić w sedno problemu, szczególną uwagę
zwraca świetna narracja uczennicy Zespołu
Szkół Ponadgimnazjalnych Klaudii Dębowskiej. Tego rodzaju protesty organizowane są
w ramach ogólnopolskiej akcji „Stop narkotykom – nie biorę”, każda inicjatywa w tym
kierunku jest zasadna i potrzebna. Jednak potrzebne w tej walce jest silne wsparcie rządzących, jak ono wygląda? Nowelizacja „Ustawy
o Przeciwdziałaniu Narkomanii” z dnia 28.04.
2011r. dopuszcza posiadanie niewielkiej ilości
narkotyków na własny użytek, nie określa tej
ilości. Niefortunne są też dywagacje niektórych
polityków usiłujących dokonywania klasyfikacji narkotyków na „miękkie” i „twarde”, szkodliwe i mniej szkodliwe. Narkotyki wszystkie są
złe, unicestwiają ludzką osobowość i prowadzą
do samozagłady, należy żywić nadzieje, że ta
prawda znana czaplineckim uczniom do nich
dotrze i również przyłączą się do protestów.
Ryszard Mrówka
15
Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011
Lech Czaplinek – podsumowanie sezonu piłkarskiego 2010/2011
D
rużyna Lecha Czaplinek występowała w rozgrywkach IV ligi zachodniopomorskiej.
W numerze 52 z grudnia 2010 roku „Kuriera Czaplineckiego”
została omówiona runda jesienna. W niej to nasz zespół
zajął w tabeli 11 miejsce na 16 drużyn, zdobywając 18
punktów, strzelając 27 oraz tracąc 29 bramek. Z pewnym
niepokojem kibice oczekiwali rundy rewanżowej – wiosna 2011. I tutaj nastąpiła miła dla nas niespodzianka,
albowiem drużyna nie tylko nie broniła się przed spadkiem z ligi, ale z sukcesami walczyła o miejsce w środku
tabeli. Jeżeli ocenialibyśmy tylko rundę wiosenną, to
była ona lepsza od jesiennej, zdobyliśmy 22 punkty,
strzeliliśmy 23 i straciliśmy 22 bramek i zajęliśmy 7 miejsce. Podsumowując cały
sezon, zawodnikom, trenerom i działaczom należą się słowa uznania. Życzymy im,
aby w nadchodzącym sezonie 2011/2012 zajęli jeszcze wyższe miejsce w tabeli.
W obu rundach w drużynie Lecha grali następujący zawodnicy (w nawiasach
podano ilości zdobytych bramek):
Bramkarze: Przemysław Borowski, Handel Jarosław, Dariusz Nowiński, Patryk
Wilczyński, Tomasz Tkacz.
Obrońcy: Łukasz Mazurek, Paweł Jurewicz (2), Paweł Kibitlewski (kapitan
drużyny, 1), Tomasz Ryba (1), Grzegorz Ryba, Łukasz Gałosz, Tomasz Wyrzykowski (2), Mariusz Borkowski, Bartłomiej Oleszkiewicz (2).
Pomocnicy: Marcin Tomczak, Damian Lewandowski, Maciej Górniak (1),
Norbert Halamus (2), Tomasz Walkiewicz, Adrian Gorzka, Bartłomiej Kryczka,
Tomasz Sideł, Saja Paweł (1), Adrian Pietrzela.
Napastnicy: Tomasz Tomczak (15), Marcin Resiak (12), Damian Suska (3),
Bartłomiej Woźniak (6), Sebastian Szymański.
Trenerem drużyny jest Dariusz Łacny a kierownikiem Zbigniew Florczak.
Poniżej wyniki spotkań mistrzowskich drużyny Lecha na wiosnę 2011 roku.
26.03.11r.
03.04.11r.
09.04.11r.
LECH - Bałtyk Koszalin
0:2
Sarmata D.Nowogardz. 1 : 1
- LECH
LECH - Darzbór
6:1
Szczecinek
13.04.11r.
16.04.11r.
Piast Chociwel - LECH
2:3
Victoria 95 Przecław - LECH 0 : 2
23.04.11r.
30.04.11r.
Odra Chojna - LECH
0:0
LECH - Kluczevia Stargard 2 : 1
07.05.11r.
14.05.11r.
Vineta Wolin - LECH
4:0
LECH - Wybrzeże Rew. 3 : 0
Rewal
Gryf Kamień Pom. - LECH (1 : 1) 3 : 0
21.05.11r.
25.05.11r.
28.05.11r.
04.06.11r.
11.06.11r.
18.06.11r.
LECH - Leśnik/Rossa
Manowo
Ina Goleniów - LECH
LECH - Drawa Drawsko
Pom.
Astra Ustronie Morskie LECH
2:2
LECH - Hutnik Szczecin
0:2
1:0
1:1
1:3
Tomasz Tomczak - 1,
Maciej Górniak - 1, Norbert Halamus - 1, Bartłomiej Woźniak
- 1, Damian Suska - 1, Tomasz
Tomczak - 1, Tomasz Ryba - 1,
Tomasz Tomczak - 3,
Tomasz Tomczak - 1, Bartłomiej Oleszkiewicz - 1,
Paweł Saja - 1, Tomasz Tomczak - 1,
wo - zespół wycofany z rozgrywek
Tomasz Tomczak - 1, - walkower za grę zawodnika niewpisanego do protokołu
Tomasz Tomczak - 1, Marcin
Resiak - 1,
Tomasz Tomczak - 1,
Tomasz Tomczak - 1, Marcin
Resiak - 1, Tomasz Wyrzykowski - 1,
Przed meczem z Hutnikiem Szczecin stoją od lewej: wiceprezes Zarządu Klubu Filip Skowron, Bartłomiej Woźniak, Paweł Kibitlewski, Norbert
Halamus, Adrian Pietrzela, Bartłomiej Oleszkiewicz, Tomasz Tomczak,
Zbigniew Florczak(kierownik drużyny), Ryszard Handel(działacz), Paweł
Czubernat (działacz), Dariusz Łacny (trener); Paweł Saja, Tomasz Ryba,
Przemysław Borkowski, Marcin Resiak, Damian Suska, Tomasz Wyrzykowski, Patryk Wilczyński, Tomasz Tkacz.
Awans do III ligi wywalczyły drużyny Bałtyku Koszalin i Drawy
Drawsko Pomorskie (GRATULACJE !)
Sezon piłkarski 2011/2012 rozpocznie się 13/14.VIII.2011 roku.
Wacław Mierzejewski
Fot. Emanuel Dąbrowiecki
Pomorski Bank Spółdzielczy wyróżniony
w konkursie „Laur Gospodarności”!
W
sobotę, 4 czerwca br., podczas uroczystej Gali na Zamku Królewskim w Warszawie, miało miejsce rozstrzygnięcie 2. edycji konkursu
„Laur Gospodarności”. Konkurs przeznaczony był dla gmin wiejskich, miejsko-wiejskich, Banków Spółdzielczych współpracujących z samorządami oraz Lokalnych Grup Działania i organizacji pozarządowych działających
na terenach wiejskich. Patronat honorowy nad konkursem i Galą objęli: Prezydent
RP Pan Bronisław Komorowski, Przewodniczący Parlamentu Europejskiego prof.
Jerzy Buzek i Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Pan Marek Sawicki.
Gospodarzem uroczystości była Fundacja Europejski Fundusz Rozwoju Wsi
Polskiej – organizator konkursu.
Na Galę przybyło blisko 250 osób z całej Polski. Byli wśród nich przedstawiciele nominowanych w konkursie gmin, Banków Spółdzielczych, Lokalnych
Grup Działania i organizacji pozarządowych.
Zgromadzoną publiczność, przywitała Grupa MoCarta a po krótkim muzyczno-satyrycznym wstępie oficjalnie powitali gości Pani Danuta Holecka – znana
osobowość telewizyjna, dziennikarka i prowadząca serwisy informacyjne w TVP
Info i Pan Marek Zagórski Prezes Europejskiego Funduszu Rozwoju Wsi Polskiej.
Kapituła Konkursu przyznała nagrody w następujących kategoriach:
Kategoria (1) – Rozwój przedsiębiorczości wiejskiej: Laur Gospodarności
otrzymała gmina Stare Miasto (woj. wielkopolskie);
Kategoria (2) – Rozwój kapitału społecznego: Laur Gospodarności otrzymała
gmina Recz (woj. zachodniopomorskie);
Kategoria (3) – Harmonijny rozwój: Laur Gospodarności otrzymała gmina
Narewka (woj. podlaskie);
Kategoria (4) – Harmonijna współpraca: samorząd – Bank Spółdzielczy.
Do tej kategorii Banki mogły być zgłoszone wyłącznie przez gminy. W wyborze
Banku Spółdzielczego – partnera gminy decydująca był skala współpracy z samorządami, zwłaszcza w zakresie obsługi budżetu, finansowania przedsięwzięć
inwestycyjnych oraz wdrażanie innych produktów i mechanizmów finansowania
wspierających samorząd i jej mieszkańców oraz sponsorowanie gminnych wydarzeń kulturalnych i sportowych.
Laur Gospodarności otrzymał Bank Spółdzielczy w Skórczu (woj. pomorskie)
Wyróżnienia dla Banków Spółdzielczych: Pomorskiego Banku Spółdzielczego z siedzibą w Świdwinie oraz Darłowo, Choszczno (woj. zachodniopomorskie),
Wschowa (woj. lubuskie), Ustka (woj. pomorskie), Skierniewice (łódzkie), Płock
„Mazowsze” (woj. mazowieckie), Łopuszno O/Piekoszów (woj. świętokrzyskie),
Koronowo (woj. kujawsko-pomorskie).
W drugiej części konkursu, skierowanej do Lokalnych Grup Działania i organizacji pozarządowych, zostały przyznane 2 równorzędne nagrody: dla Inicjatywy
„Paczka od Rolnika”, zgłoszonej przez LGD Dunajec-Biała z siedzibą w Zakliczynie (woj. małopolskie) oraz dla inicjatywy „Miejsca z Duszą”, zgłoszonej przez
LGD „Wysoczyzna Elbląska”, a realizowaną przez Elbląskie Stowarzyszenie
Wspierania Inicjatyw Pozarządowych (woj. warmińsko-mazurskie).
Kapituła Konkursu w tym roku postanowiła również przyznać Laur Honorowy
dla Lokalnej Grupy Działania „Partnerstwo dla Doliny Baryczy” za całokształt
działalności na rzecz rozwoju swojego regionu.
Informacje na temat konkursu „Laur Gospodarności” można znaleźć na stronie
www.laurgospodarnosci.pl
16
Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011
Witam serdecznie. Nazywam się Marek i w pierwszych tygodniach maja odwiedziłem urokliwe okolice Czaplinka. Jestem wędkarzem i aktywnie spędzam wolny
czas łowiąc ryby na jeziorach. Zgodnie z obowiązującymi zasadami uiściłem opłatę
za wędkowanie. Żeby dowiedzieć się o wysokości opłat na 2011 rok odwiedziłem
stronę Gospodarstwa Rybackiego w Czaplinku. Z ciekawości przeczytałem aktualności i zauważyłem, że Gospodarstwo Rybackie szczyci się zarybianiem jezior oraz
„kontrolowanym odłowem ryb”. Chciałbym sprostować nieco te czcze pogłoski,
że PGR w Czaplinku ma pojęcie o racjonalnym gospodarowaniu jeziorami. Przez
2 tygodnie mojego pobytu rybacy odwiedzali jezioro, nad którym stacjonowałem
10-krotnie. Rozwijali siaty długie na 300m w poprzek jeziora, nie mówiąc już o drygach zastawionych dokładnie na samych wypłyceniach, na których przestraszone
ryby szukały schronienia. Dla mnie jest to dowodem braku jakiejkolwiek znajomości
ichtiologii oraz zachowania ryb. Do tego „gotuję” się czytając farmazony dotyczące
„racjonalnej gospodarki”. Nie można przecież nazwać racjonalnym stawianie w
zatoce (ok 10 ha) 14 siatek długich w sumie na 800 m!!! Poza tym sieci są kompletnie nieoznakowane! Wypływając łodzią o godz. 4.30 rano nie było fizycznej
możliwości zobaczenia, w którym miejscu sieci zostały zastawione, nie mówiąc już o
wypłynięciu z zatoki. Uważam poczynania Gospodarstwa Rybackiego oraz samych
rybaków za nieodpowiedzialne. W tym tempie degradacji jezior za 2 lata dojdzie
do tego, że nie będzie sensu jechać kilkaset kilometrów na urlop żeby popatrzeć
na urokliwą, lecz jałową wodę. Nie wiem, czy ten mail trafi do kogokolwiek, kto
byłby w stanie sprawę nagłośnić. Zacznijcie dbać o to, co Wam jeszcze pozostało.
Pozdrawiam całe Pojezierze Drawskie oprócz „racjonalnie” zarządzającego
jeziorami Gospodarstwa Rybackiego!! Dla Gospodarstwa bez pozdrowień!
Marek
Kolekcja map turystycznych Pojezierza Drawskiego
P
osiadam kolekcję map turystycznych z różnych lat i z różnych stron
kraju. Zaprezentuję dziś pochodzące
z mojego zbioru mapy Pojezierza Drawskiego,
wydane w okresie od 1981 roku do 2009 roku.
Mapa oznaczona numerem „1” wydana
została w 1981 roku przez Państwowe Przedsiębiorstwo Wydawnictw Kartograficznych Warszawa - Wrocław,
w skali 1:150.000.
Zaskakuje bardzo
niski nakład wynoszący zaledwie 210
egz.(!), zwłaszcza
że była to prawdopodobnie jedyna
mapa turystyczna
Pojezierza Drawskiego wydana
w latach osiemdziesiątych. Mapę
wydrukowano na
słabej jakości papierze, ale była ona
dość dokładna, czytelna i - co ważne
- miała naniesione
trasy pieszych szlaków turystycznych.
Na odwrocie mapy umieszczone były przydatne
dla turystów informacje o miejscowościach
z obszaru Pojezierza Drawskiego. Niewielki
nakład sprawił, że mapa była niezwykle trudno
osiągalna. Zadziałało charakterystyczne dla
okresu braków towarowych zjawisko polegające na tym, że część map została „zachomikowana” przez zapobiegliwych sprzedawców
i była sprzedawana „spod lady”, w wyniku
czego - mimo bardzo niskiego nakładu - część
tych map przeleżała schowana pod ladami aż
kilka lat (!). W końcu lat osiemdziesiątych (lub
na początku dziewięćdziesiątych) udało mi się
okazyjnie, „po starej cenie”, kupić jednorazowo
kilka sztuk tych map. Nieprzypadkowo użyłem
sformułowania „po starej cenie”. W tamtych
czasach ceny detaliczne umieszczane były
na publikacjach przez drukarnie, a nie przez
jednostki handlowe. Pochodząca z 1981 roku
mapa miała „fabryczny” nadruk o treści: „Cena
zł 12,- „.W końcu lat osiemdziesiątych, w wyniku wielkiej inflacji, mierzona w złotówkach
rzeczywista wartość mapy była już kilkakrotnie
wyższa. Były to prawdopodobnie już ostatnie
dostępne w handlu egzemplarze tej mapy. Okazało się, że był to bardzo trafny zakup. Gdy po
transformacji ustrojowej przestał funkcjonować
czaplinecki Oddział PTTK, jedną z map udostępniłem osobom, które zaczynały tworzyć niemal
od podstaw nową strukturę obsługi ruchu turystycznego w czaplineckiej gminie. Przydała się
im do zinwentaryzowania przebiegających przez
gminę oznakowanych szlaków turystycznych
i do określenia ich tras. W roku 1991 większość
nabytych map odsprzedałem znajomemu, który
właśnie rozpoczynał działalność gospodarczą
w zakresie turystyki i nie dysponował żadną
mapą turystyczną naszego regionu.
Z 1991 roku pochodzi mapa Pojezierza Drawskiego (w skali 1:100.000) oznaczona numerem
„2”. Ta, długo oczekiwana przez turystów mapa,
wydana została przez Okręgowe Przedsiębiorstwo Geodezyjno - Kartograficzne w Koszalinie.
Niestety, mapę
wydrukowano
na słabej jakości papierze,
a co najgorsze,
było w niej
sporo błędów
i niedokładności. Błędnie
podano niektóre nazwy (np.
Huta Drawska
zamiast Kuźnicy Drawskiej),
a na południowy wschód od
Czaplinka naniesiono w okolicach Piekar nieistniejące w rze-
czywistości jezioro
(!). Na odwrocie
mapy umieszczono
podstawowe informacje turystyczne
oraz reklamy kilku firm. Obecność
reklam na mapie
z 1991 roku można
uznać za swoisty
znak zmieniających
się czasów. Dlatego pewną niespodzianką jest to, ze
na kolejnej mapie
Pojezierza Drawskiego, oznaczonej
numerem „3”, wydanej w 1995 roku,
w skali 1:100.000,
przez warszawską
firmę FOTKART
nie ma żadnych reklam. Za to na jej
odwrocie obok kilku zwięzłych informacji
turystycznych umieszczono dość szczegółowe
plany Drawska Pomorskiego, Połczyna Zdroju
i Wałcza - w skali 1:15.000 a także mapy okolic
jezior: Lubie, Ińsko, Siecino i Drawsko - w skali
1:35.000. Mapę wykonano przy użyciu dobrej
jakości papieru. Cechuje ją dobra dokładność
i czytelność. Bez wątpienia można tę mapę
zaliczyć do najbardziej udanych wydawnictw
kartograficznych prezentujących Pojezierze
Drawskie.
Na mapie turystycznej Pojezierza Drawskiego z numerem „4”, nie ma podanego roku
wydania ani nazwy wydawnictwa. Z informacji
podanych na mapie wynika, że powstała ona
z inicjatywy Stowarzyszenia Gmin Pojezierza
Drawskiego, przypuszczalnie w 1995 lub w 1996
roku. Ta niewielka mapka ma dość skromną
część informacyjną. Nie była przeznaczona
do sprzedaży, rozprowadzano ją nieodpłatnie
w punktach informacji turystycznej. Mapa ta
17
Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011
była prawdopodobnie jedną z pierwszych publikacji kartograficznych wydanych z inicjatywy
Stowarzyszenia Gmin
Pojezierza Drawskiego, powstałego
w 1994 roku w celu
turystycznej aktywizacji i promocji naszego
regionu.
Z 1998 roku pochodzi mapa numer
„5”.Wydana została
przez Wydawnictwo
BiK z Piły przy współpracy ze Stowarzyszeniem Gmin Pojezierza
Drawskiego, w skali 1:150.000. Mapa
ma niezłą jakość. Na
marginesach mapy
umieszczone są herby
gmin wchodzących
w skład Stowarzyszenia oraz nazwy
przedsiębiorstw, które
współfinansowały wydanie mapy. Na odwrocie
mapy znajdują się informacje turystyczne oraz
reklamy przedsiębiorstw. Warto zauważyć, ze
pilskie Wydawnictwo BiK w kolejnych latach
wydało bardzo wiele różnych innych map turystycznych, często
umieszczając na odwrocie map ogłoszenia reklamowe tych
firm, które były zainteresowane tą formą reklamy i współfinansowały nakład
takich map. W taki
sposób w roku 2001
wydana została również przez to samo
wydawnictwo mapa
oznaczona numerem „6”. Mapa wykonana jest w skali
1:200.000. Ma podobną jakość do tej
z 1998 roku i również ma umieszczone na odwrocie
zarówno informacje
turystyczne, jak i reklamy firm. Warto
dodać jako ciekawostkę, że obecnie można spotkać w sprzedaży inną wydaną przez BiK mapę
Pojezierza Drawskiego - bardzo przypominającą
wyglądem mapę z 2001 roku - ale z umieszczonym na stronie tytułowej logo Stowarzyszenia
Gmin i Powiatów Pojezierza Drawskiego. Ta
wersja mapy pochodzi prawdopodobnie z 2004
roku. Pilska firma BiK wyraźnie specjalizuje
się w wydawaniu map prezentujących nasz
region. Znane są na przykład wydane przez
tę firmę mapy okolic Czaplinka i Szczecinka,
gmin Drawsko Pomorskie i Złocieniec a nawet
jeziora Drawsko. Wszystkie mapy turystyczne
wydane przez BiK mają jednolitą szatę graficzną
strony tytułowej, wyróżniającą te mapy spośród
innych tego rodzaju publikacji. W sprzedaży
stale znajduje się spory asortyment map tego
wydawnictwa.
Wydawnictwo BiK nie jest jednak monopolistą. W sieci handlowej spotykamy również mapy
Pojezierza Drawskiego wydawane przez Wojskowe Zakłady
Kartograficzne
w Warszawie.
Przykładem jest
mapa numer „7”
z 2004 roku.
Mapa ta nosi,
co prawda, tytuł „Złocieniec”
z podtytułem
„Drawski Park
Krajobrazowy”,
ale przedstawia znaczny
obszar Pojezierza Drawskieg o . Wy k o n a no ją w skali
1:100.000. Wchodzi ona w skład serii map będących wycinkami mapy topograficznej Polski.
Seria tych map
firmowana była
przez Zarząd
Geografii Wojskowej Sztabu
Generalnego
Wo j s k a P o l skiego. Współwydawcą było
Polskie Przedsiębiorstwo
Geodezyjno
- Kartograficzne. Na mapie
„Złocieniec”
przedstawiony
jest wycinek posiadający numer N-33-93/94. Mapy z tej serii
niewiele różnią się od topograficznych map
wojskowych, które przed 1989 rokiem miały
charakter tajny. Powstały one przez dostosowanie map wojskowych do potrzeb turystycznych.
Odtajnienie i dostosowanie wojskowych
map topograficznych
do potrzeb cywilnych
stało się możliwe
w wyniku ewolucji,
jaka dokonała się
w polskiej kartografii po transformacji
ustrojowej.
Z 2009 roku pochodzi kolejna mapa
Pojezierza Drawskiego, oznaczona numerem „8”, wydana
samodzielnie przez
Wojskowe Zakłady
Kartograficzne w Warszawie, działające już
w formie spółki z o.o.
Mapa ta jest jest wyjątkowo szczegółowa i czytelna, gdyż
wykonano ją w skali
1:50.000. Cechuje ją dokładność charakterystyczna dla topograficznych map wojskowych.
Uzupełniona jest o cały szereg elementów
niezbędnych dla mapy krajoznawczej. Można
ją spotkać obecnie w sprzedaży. Duża dokładność jest niewątpliwą zaletą tej mapy. Innym jej
walorem jest siatka geograficzna pozwalająca
określić na mapie położenie wybranego obiektu
według wskazań urządzenia nawigacji satelitarnej
GPS. Nieco gorzej jest z częścią informacyjną.
Jest dość rozbudowana, ale wkradło się do niej
trochę informacji nieścisłych, bądź nieaktualnych
już w momencie wydawania mapy np. w opisie
czaplineckiej bazy noclegowej umieszczono
nieistniejący od kilkunastu lat zajazd „Czapla”.
Zbigniew Januszaniec
PROGRAM OBCHODÓW DNI HENRYKOWSKICH:
09. lipca 2011 r.
1. 14.00 – 16.00
●● Zawody strażackie;
●● Pokaz ratownictwa drogowego w tym rozcinanie samochodu oraz pokaz i nauka sztucznego
oddychania.
2. 16.00 – 16.30
●● Oficjalne otwarcie;
●● Powitanie gości;
●● Krótkie przemówienia gości honorowych.
3. 16.30
●● Konkurs: „Malowanie na ścianie”;
●● Finał pleneru ceramicznego;
●● Loteria fantowa;
●● Gry i zabawy.
4. 18.00
●● Koncert Zespołu „Fantini Akord Kwintet” – wielokrotnego laureata konkursów w Polsce
i na świecie (Gwarantujemy 1,5 h wirtuozerskiej i porywającej muzyki).
5. 20.00
●● Zabawa ogólnodostępna
Podczas całego spotkania zapewniamy możliwość nabycia w cenie 2,50 zł za szt.:
piwo, kiełbasa i mięso z grilla, bigos, pierogi, ciasta, itp.
78-551 SIEMCZYNO 81
18
Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011
Nabór do SZKÓŁ ZAOCZNYCH
„EDUKACJA” – dla Dorosłych na semestr jesienny 2011/2012
TECHNIKUM ZAWODOWE uzupełniające
3-letnie po ZSZ (ostatni nabór!)
• Technik mechanik
• Technik technologii drewna
• Technik handlowiec
• Technik żywienia i gospodarstwa domowego
LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE
• po gimnazjum i szkole podstawowej – 3-letnie
• uzupełniające po ZSZ – 2-letnie (ostatni nabór!)
• SZKOŁA POLICEALNA 2-letnia po szkole średniej
• Technik rachunkowości
• Technik handlowiec
Wszystkie szkoły posiadają uprawnienia szkół publicznych
Zajęcia co 2 tygodnie (piątek od 15.15 i sobota od 8.00)
Dodatkowe informacje:
Telefon: 94 375 59 92 lub 606 483 438
www.edukacjaczaplinek.pl (podania do pobrania)
PRZYJDŹ, ZAPISZ SIĘ – BEZ EGZAMINÓW WSTĘPNYCH !!!
19
Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011
Bitwy o zniesienie strefy ciszy na j. Czaplino c.d.
N
iespełna miesiąc temu nad j. Czaplino w obecności Pana Burmistrza
doszło do konfrontacji przeciwników ze zwolennikami zniesienia
strefy ciszy (o czym można było przeczytać w Głosie Koszalińskim
z 7 czerwca b.r.). Po raz kolejny musieliśmy odpierać, nierzadko absurdalne, argumenty przeciwników. Ile razy można odrzucać, ciągle te same zarzuty? Oprócz
stałych zarzutów pojawiła się ze strony przeciwników zawziętość w stosunku do
naszych osób. Ale po kolei…
Podczas spotkania zostały dokonane pomiary hałasu. Wyniki pozostawiam bez
komentarza, a Państwa zapraszam do zapoznania się z nimi (poniżej dołączono do
artykułu) i wyciągnięcie wniosków. Dla zobrazowania pewnych faktów dołączam
również pomiary przykładowych sytuacji. Pragnę zwrócić uwagę drogich Czytelników jeszcze na kilka aspektów całej sprawy z hałasem:
• nie wszyscy mieszkańcy osiedla domków jednorodzinnych lub bloków położonych bezpośrednio w pierwszej linii od jeziora są przeciwni strefie (nie
zauważyli „hałasu” spowodowanego sprzętem motorowodnym);
• przeciwnikom mieszkającym na osiedlu położonym między ul. Wałecką
a jeziorem Czaplino, przeszkadzają latem motorówki, ale nie przeszkadza
działający cały rok położony w bliskim sąsiedztwie tartak;
• hałas od drogi na Szczecinek (leży w bezpośrednim sąsiedztwie jeziora)
i przejeżdżające samochody „nie przeszkadzają” naturze;
• droga o dużym natężeniu ruchu w kierunku Wałcza, nie przeszkadzała niektórym w wybudowaniu domu rodzinnego w jej bliskim sąsiedztwie, a łodzie
motorowe w letnie weekendy, a i owszem, teraz przeszkadzają.
BĄDŹMY KONSEKWENTNI! Przypominam po cichu, o planach dotyczących obwodnicy.
W gorącej dyskusji czynny udział brał m.in. Pan Józef Antoniewicz, który łodzie
motorowe obwinił za zapach siarkowodoru oraz brak ryb w jeziorze. Wspominał,
że j. Czaplino kiedyś słynęło z takich ryb jak sielawa, peluga. Kiedyś… to znaczy
kiedy (pragnę zauważyć że łodziami motorowymi pływaliśmy w latach 2002-07)?
I czy j. Czaplino stanowiło naturalne siedlisko dla wyżej wymienionych gatunków?
O tym Pan Antoniewicz już nie wspominał. Chcąc wykazać się obiektywnością
postanowiłem zasięgnąć opinii specjalisty. Według zdobytych informacji Czaplino
jest jeziorem o charakterze leszczowym, o średniej głębokości 12m i maksymalnej
ponad 20 m. Poza tym jezioro jest zbiornikiem raczej zamkniętym, jedyna wymiana
wody jaka występuje to z j. Drawsko. To co spływa sobie „radośnie” z Czaplinka
i okolicznych pól nie czyni tego zbiornika bardziej czystym.
Najświeższe badania czystości wody, na które udało się trafić, to badania z 1996
roku (jesteśmy w trakcie poszukiwania świeższych badań). Jakość wody oceniono
na 3, najniższą klasę, i II klasę podatności na degradację. Powiedzmy sobie szczerze,
jakość wody nie poprawi się przy tej charakterystyce zbiornika. Ryby, o których
wspominał Pan Antoniewicz, że zniknęły, to już w ogóle jakaś abstrakcja. Zniknęły,
bo to nie jest odpowiednie środowisko dla nich. Z tego co udało się nam dowiedzieć,
pelugę ściągnięto do nas w latach 50-tych z dalekiej Rosji. Co potwierdza tylko
przypuszczenie o sztucznym zarybianiu. Dla sielawy czy siei j. Czaplino to ściek. Te
ryby lubią czystą, zimną i dobrze natlenioną wodę. Wodę j. Czaplino ciężko nazwać
czystą. Nie podlega dyskusji, że te gatunki mogły kiedyś występować, ale wyginięcie
lub też ich migracja to sprawa jak najbardziej naturalna. Tym bardziej, że nie miały
tutaj zbyt dobrych warunków do tarła. Wolą dno piaszczyste.
Wszystkie trzy gatunki, znaczy sieja, sielawa i peluga należą do rodziny łososiowatych, podrodzina siejowate. Czy to przypadek i wina motorowodniaków, że
j. Czaplino im nie odpowiada??? Nie, po prostu j. Czaplino nie stwarza warunków
do ich występowania, i nie ma w tym niczyjej winy. Poza tym, co nam się udało
ustalić, gospodarki rybackiej poza odławianiem nie prowadzi się żadnej!!
Jak już powiedziało się „A” trzeba powiedzieć „B”. Czy, aby na pewno przez
nas nie ma ryb? W jaki sposób zbadał to Pan Antoniewicz? Czy zbadał również
wpływ agregatów prądotwórczych na ławice, nagminnie stosowanych w „latach
świetności” j. Czaplino. Może nie wszyscy Czytelnicy sobie zdają z tego sprawę,
ale w nie tak odległych latach w Telczy (kierowanej przez jednego z oponentów),
co poniektórzy „hobbistycznie” składali agregaty prądotwórcze, zminiaturyzowane do rozmiarów radia transformatorowego, które były wykorzystywane do
kłusowniczego połowu ryb.
Chcieliśmy, również na spotkaniu uzyskać opinię przedstawiciela Drawskiego
Parku Krajobrazowego. Z informacji uzyskanych od Pana Burmistrza wiemy, że
taka osoba została zaproszona. Niestety nie pojawiła się na spotkaniu.
W wyżej wspomnianym artykule Głosu Koszalińskiego można przeczytać
również zdanie Pana Bernarda Bubacza (jednego z mieszkańców osiedla domków jednorodzinnych położnych nad j. Czaplino), cyt. „W tym jeziorze kąpią się
ludzie, może dojść do nieszczęśliwego wypadku. Ja mieszkam w pobliżu i hałas
mi przeszkadza. Jezioro nie może być placem zabaw dla kilku bogatych panów
z motorówkami”. Do nieszczęśliwych wypadków może dojść wszędzie, jeżeli
nie zachowamy ostrożności (ponoć można się utopić nawet w łyżce wody). Co
do hałasu, to kwestię tę już wyjaśniliśmy. Jezioro placem zabaw, dlaczego nie?
Każdy z nas ma swoje ulubione formy spędzania wolnego czasu, i nikomu nic
do tego w jaki sposób to robi i ile na to wydaje pieniędzy (jeżeli jest to zgodne
z prawem). My Panu Bubaczowi w portfel nie zaglądamy, a On nam i owszem.
Oj, nieładnie proszę Pana, nieładnie!.
Z całych sił staram się zachować obiektywizm w tej sprawie, ale poprzez zawziętość (czy zazdrość?) przeciwników jest coraz trudniej. Nie wszyscy popisali
się dobrymi manierami, wytykając Panu Burmistrzowi, że na niego głosowali.
Takie uwagi, są co najmniej nie na miejscu, tym bardziej, że Pan Burmistrz, nie
stanął po żadnej ze stron. Przemilczę te uwagi, które nie nadają się do druku, bo
po prostu wstyd.
My niczego się nie boimy, chętnie spotkamy się ze zwolennikami strefy ciszy
na forum publicznym, chętnie podejmiemy się referendum. Zarzucają nam, że
poprzez zniesienie strefy, nasza oferta turystyczna zubożeje, o to może wypadałoby
zapytać samych zainteresowanych. Jedyną rzecz o jaką proszę Czytelników to
OBIEKTYWIZM w tej sprawie. Kierujmy się dobrem większości.
Poprzednie władze na nasze wnioski robiły referenda i fora internetowe, ale nikt
nie poświęcił ani minuty własnego czasu, by przyjrzeć się bliżej sprawie. Dlatego
z tego miejsca, w imieniu wszystkich zainteresowanych, chciałem podziękować
obecnym władzom za poświęcony czas i zaangażowanie.
Pytam po raz wtóry, dlaczego NIE WSZYSCY MOŻEMY KORZYSTAĆ
z dobrodziejstw, które nas otaczają. Wokół mamy wiele piękniejszych i czystszych
miejsc (poza terenem zurbanizowanym) idealnych na wędrówki i zadumę w ciszy
i spokoju. Dla części plażowiczów, w tym turystów, widok narciarzy wodnych,
lub wakebordzistów jest po części swoistą rozrywką.
Przyroda jest dla wszystkich, nie da się nie zauważyć, że Panowie w pewnym
wieku chcą stanowić swoistą grupę społeczną z przywilejami. Co z pozostałymi grupami społecznymi, chociażby z młodzieżą? Czy każda inicjatywa w naszej gminie
skazana będzie na przegraną? To już pozostawiam w ocenie naszej społeczności.
Marek Romańczuk
Pomiar natężenia dźwięku dla miejscowości Czaplinek i okolic:
04.06.2011r. w godzinach 9.00-17.00
Lokalizacja pomiaru: Przejazd kolejowy w kierunku na Wałcz.
Rodzaj pojazdu:
Samochód osobowy
Samochód ciężarowy
Motocykl
Ciągnik rolniczy
Pusta droga
Natężenie dzwięku [dB]
80-94
97-105
95-108
92-96
60
Lokalizacja pomiaru: Plaża miejska nad jeziorem Czaplino.
Rodzaj wydawanego dzwięku:
Śpiew ptaszków
Głos ludzi rozmawiających na plaży
Szum fal
Natężenie dzwięku [dB]
55-64
62
60
Pomiar dźwięku łodzi motorowej.
Lokalizacja pomiaru:
W łodzi motorowej przy pełnej prędkości
podczas uderzenia o fale
Start łodzi - pomiar z brzegu jeziora
Przejazd łodzi przy brzegu jeziora w odległości 3 metrów od urządzenia
Pomost zwodzony na plaży miejskiej
Ławeczka na plaży
Ul. Żuławska 2
Natężenie dzwięku [dB]
98-100
73-75
62-68
73-75
70-72
60
Dopuszczalne poziomy hałasu zewnętrznego dla pojazdów samochodowych według dziennika ustaw
Lp.
Pojazd:
1
Motocykl z silnikiem o pojemności skokowej:
- nie przekraczającej 125cm3
- większej niż 125cm3
Samochód osobowy
Pojazd samochodowy o dopuszczalnej masie całkowitej
nieprzekraczającej 3,5 t. z wyjątkiem samochodu osobowego
Inny pojazd samochodowy
2
3
4
Silnik o zapłonie
iskrowym [dB]
Silnik o zapłoniesamoczynnym [dB]
94
96
93
93
96
102
98
100
Wykonawca pomiarów
mgr inż. Roman Stroński
20
Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011
Czaplino bez ryczących motorów
T
ransformacja ustrojowa w Polsce
spowodowała między innymi niezwykłe, szerzej na świecie niespotykane rozwarstwienie społeczeństwa. Jedni egzystują
zbierając puszki i złom na
śmietnikach, inni bawią się
w luksusie na egzotycznych
plażach. Posiadając jachty
morskie, wykupując plaże
i jeziora i najchętniej zamknęliby dostęp do nich
tym pierwszym. Powyższe nie ominęło także
naszej czaplineckiej społeczności. Są dobra
dotychczas dostępne dla wszystkich, nie tylko
dla snobów czy nowobogackich. Takim dobrem
dla mieszkańców naszego miasta jest jezioro
Czaplino. Wypowiadający się w imieniu motorowodniaków pan Marek Romańczuk pisze, że
gmina Czaplinek należy do najatrakcyjniejszych
pod względem przyrodniczym i turystycznym
regionów Polski. Z tym jednym i tylko z tym
się zgadzam. Pomysł zniesienia strefy ciszy na
jeziorze Czaplino nie tylko nie wzbogaca oferty
turystycznej, ale wręcz ją ograniczy. Mogę coś na
ten temat powiedzieć, gdyż będąc zamiłowanym
wędkarzem mam ciągły kontakt z przebywającymi tam turystami i wędkarzami z całej Polski,
którzy nad jeziorem Czaplino biwakują tylko
ze względu na ciszę i możliwość złowienia
przysłowiowej płotki. Swoją opinię na ten temat
wyraził także mieszkaniec Czaplinka w swym
pięknym liście Czytelnika w 57. numerze „Kuriera Czaplineckiego”. W całej rozciągłości się
z nim zgadzam, dodając więcej słów polemiki.
Na jeziorze Czaplino wędkują i odpoczywają
mieszkańcy o nie najbogatszym statusie majątkowym, emeryci, renciści i liczna młodzież.
Wiadomo, że aby coś złowić rybę trzeba nęcić,
nieraz kilka dni. Ryk silników rozprasza ryby.
Powstająca fala po motorówce, czy jeszcze
gorzej po skuterze wodnym, rozprasza je po
całym jeziorze. Taka fala tak jak tsunami niszczy stanowiska wędkarskie, nie wspominając
o złośliwych ślizgach po wędkach czy znakach
wędkarskich. Uniemożliwia turystykę kajakową,
gdyż fala zalewa i wywraca kajaki. Nie wspominam o licznych łodziach z wędkarzami. Niektóre
argumenty podane przez motorowodniaków są
naiwne, niezgodne z prawdą, budząc politowanie. Pisze pan Romańczuk o wpływie silników
na natlenianie wody. Ależ jest wręcz odwrotnie!
Latem, gdy woda jest ciepła, przyjmuje ona tlen
w ograniczonych ilościach. Czerpie go głównie
z falowania, ale największym dostawcą tlenu są
rośliny w procesie fotosyntezy. Otóż największe,
kilku- czy kilkunastohektarowe górki (płycizny)
na jeziorze Czaplino są porośnięte roślinnością
miękką. Wyrywane przez śruby motorówek nie
tylko nie dostarczają jezioru tlenu, ale wręcz
go pozbawiają gdyż opadają na dno, gniją, a do
gnicia wiadomo potrzebny jest tlen. Wyrwane,
pocięte rośliny oblepione są ikrą. Już zaoczkowaną ryb, które mają w tym czasie tarło, a wic
wzdręgi, leszcza, lina i karasia. Niszczone jest
środowisko i schronienie innych gatunków ryb.
Jezioro Czaplino kiedyś słynęło z ryb łososiowatych, sielawy, siei i pelugi, co świadczyło
o bardzo czystej, natlenionej wodzie. I to mimo,
że do jeziora spływały ścieki komunalne (nie
było jeszcze oczyszczalni ścieków). Płynęły
ścieki fermy z Wełnicy, z rzeźni, piekarni, mleczarni. Ścieki te były umiejscowione w pewnych
regionach jeziora na dnie. Odkładały się warstwowo. Jak widać nie powodowały większych
szkód ekologicznych, bo przyroda dawała sobie
z nimi radę. Kilka lat temu na pewien okres
czasu pojawiły się łodzie motorowe. Osady
denne w rejonach zalegania zostały naruszone.
Zaczęły się procesy niekorzystne dla środowiska.
Właśnie tego tlenu zabrakło. Pojawił się nad
jeziorem zapach siarkowodoru (zgniłych jaj).
Jezioro słynęlo kiedyś z tego, że odławiano tu
kilka ton sielawy, obecnie sielawa wyginęła.
Czytelnicy pamiętają okres sprzed kilku lat,
gdy buszowały tu łodzie motorowe i gdy latem
na wodzie i przy brzegu wyławiano rękoma
sielawę. Ta sielawa była, między innymi, była
główną jesienną dostarczycielką zapłodnionej
ikry na aparaty wylęgowe w znajdującej się
przy szosie wałeckiej wylęgarni ryb. Z jeziora
zginęła w pierwszej kolejności peluga, a ostatnio
nawet sieja. Sieja z jeziora Czaplino była jedyną dostarczycielką ikry na aparaty wylęgowe.
Słoje wylęgarni puste czekają na ikrę, a spółka
rybacka pozbawiona jest materiału zarybieniowego siei na inne jeziora. Taki jest właśnie efekt
zburzenia równowagi ekologicznej przez fale,
które jak tsunami zmieszało warstwę mułu zalegającego na mniejszych głębokościach. Takie
jezioro jak Czaplino, polodowcowe, rynnowe
nie miało prawa latem mieć przyduchy, a jak
pokazałem wyżej, jednak to nastąpiło poprzez
zburzenie równowagi miejscowego ekosystemu.
Wystarczy parę lat ciszy na jeziorze, a przyroda
zregeneruje się. Nie stwarzajmy więc powodu,
aby to środowisko znów zdegenerować, a to
grozi Czaplinu, bo jest to jezioro szczególne,
które było kiedyś w nadmiarze zanieczyszczone
i trute, ale dawało sobie radę. Pomóżmy więc mu,
aby samo się odnowiło, a przy okazji pomogło
nam mieszkańcom.
Między bajki można włożyć zapewnienia
o stosowaniu przepisów o ruchu wodnym. Kto będzie to
egzekwował? Wiemy
o tym z doświadcze-
nia. Jeśli się ma skuter wodny, to należy do
dobrego tonu zaszpanować. Popisać się przed
dziewczyną, żoną czy znajomymi. Kilka takich
motorówek na jeziorze i jest niebezpiecznie. Nie
odmawiam prawa uprawiania sportów ekstremalnym na wodzie, ale nie na jeziorze w sercu
miasta. Wykazany pomiar 70-80 decybeli już
przekracza normy przewidziane dla terenu zabudowanego i jeziora, a nie zapominajmy, że to
tylko motory, a nie o wiele głośniejsze skutery
wodne. O ile kogoś stać na drogi silnik motorowy, coraz droższe paliwo, to powinno też stać
na dojazd na jezioro leżące w dalszej odległości
od naszego miasta. Motorowodniacy powołują
się na inne gminy i słusznie, ale posługują się
półprawdami. Gmina Złocieniec nie pozwoliła
na motorówki na swych jeziorach Wilczkowo,
Wąsosze czy nawet Siecino, zgadzając się tylko na
motorówki na oddalonym o 15 kilometrów jezioro
Lubie. Drawsko Pomorskie też korzysta z tego
jeziora. Jezioro Trzesiecko w Szczecinku jest
kilkakrotnie większe od Czaplina, jest jeziorem
płytkim, a udostępnione jest dla motorówek tylko
w części oddalonej od Szczecinka. Tak samo jest
z jeziorem Pile. Więc jest się gdzie wyszumieć,
zwłaszcza że są w pobliżu jeziora Srebrne, Kaleńsko, Komorze, Duże Krzemno, czy niektóre
zatoki jeziora Drawsko, które mogłyby uzyskać
odpowiedni status dla motorowodniaków. Dlaczego dla partykularnych interesów garstki ma
cierpieć interes setki ludzi zakochanych w naszej
pięknej przyrodzie i których stać tylko na to, aby
w sobotnie czy niedzielne popołudnie swój czas
spędzać nad pięknym, dotychczas nieskażonym,
jeziorem Czaplino. Czaplinek jest niezwykle
dogodnym punktem wyjścia dla wycieczek wodnych, w tym po Czaplinie, po jeziorze Drawskim
oraz spływów kajakowych rzeką Drawą. Tu
zaczynają swój szlak turyści. Tu biwakują. Nie
straszmy ich hukiem silników. Ciszą nad wodą
zachęcajmy, aby na drugi rok znów tu przybyli.
W haśle wyborczym Stowarzyszenia Przyjaciół
Czaplinka brzmią słowa „ Gmina bez układów”.
Czekam na realizację tego hasła w praktyce. Czy
dla garstki pasjonatów sportów motorowodnych
można poświęcić interes większej części naszego
lokalnego społeczeństwa? Często słyszymy i powołujemy się na słowo: demokracja, a demokracja
to właśnie podporządkowanie interesów mniejszości tej większości ludzi o nie największym
statusie materialnym, których stać tylko na zaspokajanie swych potrzeb obcowania z przyrodą,
jeziorem w spokoju, w ciszy na łonie natury.
Radni obecnej kadencji na ogół podejmowali
słuszne decyzje. Mam nadzieję, że w powyższej
sprawie po wnikliwej analizie także podejmą
podobną. A okolica jeziora Czaplino jest, jak na
razie nieskażona, i niech tak zostanie.
J. Antoniewicz
21
Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011
„Dęta sprawa” jeziora Czaplino
W
łaściwie to jest mi wszystko jedno, czy po Czaplinie będą pływać
kajaki, łodzie wędkarskie, czy
skutery, amfibie lub krążowniki morskie. Piszę
tak nie dlatego, że już skończyłem z wędkarstwem czy wiosłowaniem ale dlatego, że wiem
jak w naszym pięknym mieście niepięknie postępują ludzie. Jak trudno jest zrobić coś, co idzie
ku lepszemu, jak łatwo jest zniszczyć, zepsuć,
wykoślawić po prostu spieprzyć pozytywne
dokonania. Tak się dzieje teraz w sprawie Czaplina. Nawiązując do dyskusji na łamach Kuriera
Czaplineckiego nr 57 czyli dwóch artykułów: za
utrzymaniem ciszy oraz za udostępnieniem tego
akwenu dla sportów motorowodnych. Przed kilku
laty byłem jednym z inicjatorów wprowadzenia
strefy ciszy na tym jeziorze. Kolędując wśród
wędkarzy, mieszkańców okolicznych siedzib
i plażowiczów z osiedla Wałecka i z osiedla
Wieszczów zebrałem około 80 podpisów i to
wystarczyło do wniosku o zmianę ustawy. Dziś
motorowodne lobby puszy się, że ma 700 podpisów pod przeciwstawnym wnioskiem. Naciskają
obecną władzę i wymuszają zmiany. Twierdzę,
że owe 80 podpisów miało większą wartość, niż
ich 700 zdobyte w sposób podstępny, nieuczciwy. Oto bowiem niezbitym faktem jest to, że te
masowe podpisy zbierano podsuwając ludziom
deklaracje PRZY OKAJI OPŁAT ZA TELEWIZJĘ. Wiele osób nieświadomie lub dla zrobienia
przyjemności, nie chcąc odmawiać. Jaka to jest
więc konsultacja społeczna, o której pisze autor
artykułu w gazecie. Dziwię się też, że pan Burmistrz tak łatwo dał posłuch naciskom i że zezwolił na organizację imprezy na Czaplinie, a pan
Kowalski zapowiedział ją w sytuacji, kiedy nikt
jeszcze nie uchylił obowiązującej ustawy! Przypominam też, że moją listę przed laty podpisało
wiele znanych osób, w tym również dzisiejszy
Burmistrz. Do łez mogą rozbawić czytelnika
argumenty zawarte w artykule lobbującym na
rzecz motorów na wodzie. Te dobrodziejstwa
dla przyrody z natlenianiem jeziora włącznie! Od
tej metody lepsze jest tylko wrzucanie granatów
i petard do jeziora i dostarczanie tlenu spragnionym rybom i żyjątkom! O skutkach pływania
skuterami po małym akwenie (112 ha) trudno
mówić czy pisać. To trzeba zobaczyć – co się
dzieje z wędkarzem na zakotwiczonej łodzi czy
z kajakiem po przejeździe skutera wzniecającego metrową falę. Są dwie główne przyczyny
nacisków na jezioro Czaplino i uległości władzy.
Pierwszą to prawdziwe intencje wodniaków na
motorach. Im nie chodzi o dowolne jezioro, ale
o takie, które gwarantuje udział gapiów na zatłoczonej plaży. Oni chcą szpanować, a nie pływać.
Dlatego mimo, że zużywają hektolitry paliwa
i mogliby dojechać na każe inne spośród 47 jezior
w okolicy, uparli się właśnie na ten akwen. Z tego
co wiem, chodzi również o kasę, bo za przejazd
nartami wodnymi biorą pieniądze. Przed laty poprzedni Burmistrz był skłonny udostępnić część
wschodnią Czaplina dla motorów. Nie chwyciło!
Były natomiast popisy przy dwu kąpieliskach na
tym jeziorze i slalom między głowami pływaków.
Drugi powód to postępujące lawinowo
„ujachtowienie” jeziora Drawsko. Panowie
z żaglówek nie kochają intruzów na ryczących
silnikach w swoim sąsiedztwie i chętnie ich wypychają na inny akwen. Tylko dlaczego akurat
na Czaplino. Jezioro Drawsko o powierzchni 17
razy większej może z powodzeniem zaspokoić
potrzeby motorowodniaków po wydzieleniu strefy ciszy czy jakiejś zatoki. Motory na wodzie to
nie tylko hałas, smród i zamieszanie. To przede
wszystkim niebezpieczeństwo okaleczenia pływaków, wędkarzy, pływających kajakami itp.
Były w kraju podobne wypadki, w tym również
śmiertelne. Na Czaplinie oprócz strzeżonego kąpieliska jest wiele miejsc gdzie kąpie się i pływa
wiele dzieci. Takie miejsca, to okolice parku,
Wełnica, rybakówka oraz cały wschodni brzeg.
Zasadne jest więc kilka pytań:
●● dlaczego władze miasta zezwoliły, a redakcja
Kuriera propagowała imprezę nielegalną, bo
przecież ustawa zakazująca uprawiania sportów motorowodnych na Czaplinie nadal obowiązuje i długa jest droga do jej uchylenia?
●● dlaczego Redakcja nie przeprowadzi ankiety
nt. omawianych spraw. Pozwoliłoby to ujawnić RZECZYWISTE OPINIE LICZNYCH
MIESZKAŃCÓW, a nie działać pod naciskiem nielicznej grupy?
●● ile rzeczywiście jest motorowodniaków, bo
przecież nie 700 i dlaczego grają nieczysto?
●● czy organizatorzy odpłatnych rajdów na nartach wodnych zarejestrowali tę działalność
i czy płacą podatki?
●● jak to jest z przepisami o bezpieczeństwie
i kto poniesie odpowiedzialność w razie
wypadku?
●● czy ktoś spośród czytelników rozmawiał
z ludźmi mieszkającymi blisko jeziora np.
z rodzinami w rybakówce, które znoszą koszmar 3792 pojazdów na dobę (wg Biuletynu
U.M.) i chcieliby mieć chociaż odrobinę
spokoju od strony jeziora.
Dziwię się, że autor rozsądnego artykułu
na ten sam temat, tylko przeciw motorom na
Czaplinie nie miał odwagi podpisać się własnym nazwiskiem. Czego się boi? Wszak mamy
do czynienia z prawdziwymi „przyjaciółmi”
przyrody, miłośnikami wypoczynku i rozrywki.
Pisząc anonimowo autor zsyła siebie i sprawę
do podziemia.
Z. Figarski
przejazd. Biegnie równolegle do drogi samochodów, oddzielona od niej pasem zieleni. Napewno
zwiększy ruch turystyczny między miejscowościami i ich atrakcyjność turystyczną. Jak spełnia swoją rolę taka droga to można sprawdzić,
bez konieczności wyjazdu za granice, droga
rowerowa ze Złocieńca w kierunku Połczyna
Zdroju może być tego przykładem. Co prawda
wykonana została na nieistniejącym torowisku,
ale spełnia te same funkcje.
Czaplinek też ma możliwość wykonania drogi
rowerowej na nieistniejącym torowisku Czaplinek
- Jastrowie. Tak może powstać również atrakcyjna
droga do Broczyna, a przy dalszej rozbudowie do
Machlin. Droga rowerowa do Broczyna zaczynała
by się od przejazdu kolejowego do firmy Rimaster
(ul. Kolejowa). Gotowe podłoże nasypu torowiska
pozwoli na obniżenie kosztów budowy i czasu
jej powstania. Trzeba zaznaczyć, że już dawno
należy się mieszkańcom Broczyna taka droga.
Niestety, nikt tym się nie interesował. Wielu jego
mieszkańców dojeżdża rowerami w różnym celu
do miasta, a istniejąca droga jest dość niebez-
pieczna, szczególnie w okresie letnim. Walorem
wykonanej drogi rowerowej na nasypie po linii
kolejowej jest brak wzniesień, co pozwala na jej
pokonywanie bez większego wysiłku. Biorąc po
uwagę te dane, gmina już powinna podjąć decyzje
i prace związane z jej budową.
Mogła by powstać droga rowerowa do Siemczyna tak jak do Starego Drawska. Powstanie
wymienionych dróg wpisze naszą gminę do
istniejących standardów europejskich i zwiększy
atrakcyjność turystyczną. A trzeba przyznać, że
pod tym względem jesteśmy zacofani. W Czechosłowacji, Węgrzech i Jugosławii ponad
dwadzieścia lat temu istniały w niektórych
miastach ścieżki rowerowe i zaczęto budować
drogi rowerowe.
R. Czapski
Drogi rowerowe
O
d wielu lat okazjonalnie mówi się
o potrzebie budowy dróg rowerowych. Nikt jednak nie stawia tego
problemu konkretnie. Ktoś
nie znający tematu powie,
że mamy przecież szlaki
rowerowe. Szlaki rowerowe to trasy wykorzystujące
istniejącą infrastrukturę
terenu. Drogi rowerowe to
trasy komunikacyjne dla
rowerów jak i motorowerów o nawierzchni asfaltowej. Właśnie ich jest brak w naszej gminie, a ma
to ogromny wpływ na rozwój turystyki.
Od dawna powinna istnieć droga rowerowa,
pomiędzy Czaplinkiem i Starym Drawskiem.
Jak dotychczas nikt z władz gminy nie widział
potrzeby jej istnienia. A tym bardziej radni z tego
terenu. Wynika to zapewne z braku wiedzy czym
jest droga rowerowa i jak ona funkcjonuje. Po
pierwsze, rozdzielenie ruchu samochodowego
i rowerowego zapewni bezpieczny i swobodny
OGŁOSZENIE DROBNE
Sprzedam mieszkanie 3-pokojowe 56 m2
w Szczecinku, ul. Koszalińska. Cena do
uzgodnienia. Tel. 511 072 645.
22
Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011
III Festyn Rodzinny w Szkole Podstawowej w Broczynie
W
dniu 10 czerwca 2011r. przy Szkole Podstawowej w Broczynie odbył się Trzeci Festyn Rodzinny – inicjatywa mająca
na celu integrację rodzin z sołectw związanych ze szkołą
oraz propagująca zdrowy styl życia poprzez sport, rozrywkę i wypoczynek.
Organizatorem imprezy byli nauczyciele pracujący w Szkole w Broczynie.
Otwarcia festynu dokonała społeczność uczniowska Szkoły śpiewając
wspólnie piosenkę „Rodzinny blues”. Do jej wykonania uczniów przygotowali wychowawcy klas.
Swój talent taneczny zaprezentowały uczennice klasy
IV, w specjalnie na ten
dzień przygotowanym
występie . Ich pokaz
został nagrodzony
gromkimi brawami.
Wśród wielu zaproszonych gości
mogliśmy powitać
Burmistrza Czaplinka
pana Adama Kośmidra, sołtysa Machlin
pana Romana Gajewskiego, dyrektora
Gimnazjum Towarzystwa Salezjańskiego w Trzcińcu księdza Tomasza
Kościelnego.
Podobnie jak w roku ubiegłym rodziny mogły się sprawdzić w konkurencjach sportowym. W tym roku konkurs nosił nazwę „Najbardziej
wysportowaną rodzina”. W szranki stanęło sześć rodzin, a zaszczytne tytuły
zdobyli: rodzina Tarczyńskich, Drabiszczaków i Lisiewiczów. .Dyrektor
szkoły pani Zyta Jurczyszyn nagrodziła rodziny grillami oraz albumami
o naszej rodzimej przyrodzie.
Jedną z niewątpliwych atrakcji był mecz
piłki nożnej rozegrany
pomiędzy uczniami
a ich rodzicami. Choć
dzieci robiły na boisku
co mogły, to jednak
zwycięstwo 3:1 odnieśli ich tatusiowie.
Uczestnicy festynu
z ciekawością obejrzeli
również krótki pokaz
karate zaprezentowany
przez sekcję ze Złocieńca, której trenerem jest pan Daniel
Sobecki.
Podobnie jak w latach ubiegłych wielkim zainteresowaniem cieszyła się
loteria fantowa, którą zorganizowano z ofiarowanych, jak również zakupionych przedmiotów. Każdy los wygrywał nagrodę, a na zakończenie imprezy
zostały wylosowane nagrody główne. Losowanie prowadzili pani dyrektor
Zyta Jurczyszyn i pan Adam Godziemba-Trytek, a szczęśliwe losy wybierała
pani Anna Kostecka. Głównymi nagrodami były dwa rowery, jeden ufun-
dowany przez Sołtysa Machlin – pana Romana Gajewskiego, a drugi przez
ks. Jacka Maszkowskiego, proboszcza w Broczynie. Pozostałymi nagrodami
były: sprzęt sportowy, sprzęt AGD, karnety na usługi kosmetyczne, karnet na
usługę wulkanizacyjną, karnety na usługi elektroniczne, biżuteria.
W trakcie trwania imprezy można było poddać się zabiegowi malowania twarzy przez panią Małgorzatę Iwanicką, natomiast panie Karolina
Żaczek i Joanna Winniak w sposób artystyczny malowały paznokcie. Na
festynie można było posilić się kiełbasą z grilla ufundowaną przez Sołtysa
Broczyna pana Tomasz Marciniaka. Zjeść smaczny żurek ufundowany
przez Sołtysa Trzcińca panią Anetę Groździej, a przygotowany przez
mamy uczniów. Na deser można było skonsumować gofry i ciasto przygotowane przez rodziców uczniów. Dzieci mogły pobawić się na zamku
dmuchanym, na dwóch małych dmuchanych zjeżdżalniach, poskakać na
trampolinie, jak również pojeździć quadami. Nagłośnienie całej imprezy
zapewnił Czaplinecki Ośrodek Kultury Sportu i Rekreacji.
Festyn nie mógłby odbyć się bez sponsorów. Bardzo serdecznie dziękujemy darczyńcom za hojność i okazane wsparcie .
Marzena Ślozowska
Adam Godziemba – Trytek
KURIER CZAPLINECKI - miesięcznik lokalny, kolportowany bezpłatnie, dostępny w formie elektr.: www.kurierczaplinecki.dsi.net.pl; www.dsi.net.pl; www.
czaplinek.pl .Redaktor Naczelny: Marcin Krężel, tel. 602 531 586, e-mail: [email protected]. Redaguje Zespół. Adres redakcji: 78-550 Czaplinek, ul. Gdańska
9a. Wydawca: Stowarzyszenie Przyjaciół Czaplinka. Konto: Pomorski Bank Spółdzielczy O/Czaplinek 93 8581 1027 0412 3145 2000 0001, NIP 2530241296,
REGON 320235681, Nr rej. sąd.: Ns-Rej Pr 25/06.Nakład: 2000 egz. Druk: TEMPOPRINT, 78-400 Szczecinek, ul. Harcerska 2, tel./fax: 94/ 374 41 80. E-mail:
[email protected] Redakcja zastrzega sobie prawo zmiany tytułów, skracania, redakcyjnego opracowywania i adiustacji otrzymanych tekstów, selekcjonowania
i kolejności publikacji. Nie zwracamy materiałów nie zamówionych i nie ponosimy odpowiedzialności za treść listów, reklam i ogłoszeń. Drukujemy tylko materiały
podpisane, można zastrzec personalia tylko do wiadomości redakcji. Nadesłane i publikowane teksty i listy nie muszą odpowiadać poglądom redakcji. Ceny reklam:
moduł podstawowy (10,3 x 4,5) w kolorze – 60 zł, czarno biały – 30 zł, ogłoszenie drobne – 10 zł, kolportaż ulotek – 200 zł.
Kurier Czaplinecki – Czerwiec 2011
23

Podobne dokumenty

Nr 93, Maj 2014 - Drawskie Strony Internetowe

Nr 93, Maj 2014 - Drawskie Strony Internetowe po wszystkich drogach wojewódzkich. Oby przez cały sezon, szczególnie droga 163 była tak utrzymana jak obecnie, na której właśnie odbyło się pierwsze koszenie poboczy. W tej chwili ZZDW prowadzi je...

Bardziej szczegółowo

Kurier Czaplinecki

Kurier Czaplinecki informacyjną, prowadzimy działalność edukacyjną i wychowawczą, wsłuchujemy się pilnie w głosy mieszkańców. Niestety, jeszcze wielu adresatów zamieszczanych na naszych łamach krytycznych publikacji,...

Bardziej szczegółowo