Protokół z posiedzenia Rady

Transkrypt

Protokół z posiedzenia Rady
PROTOKÓŁ Z POSIEDZENIA RADY PROGRAMOWO-NAUKOWEJ FILMOTEKI
NARODOWEJ W DNIU 1 CZERWCA 2012 ROKU
Członkowie Rady obecni na posiedzeniu:
Prof. Małgorzata Hendrykowska – Przewodnicząca Rady (Uniwersytet im. Adama
Mickiewicza w Poznaniu) Dr Józef Gębski (Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie)
Prof. Rafał Habielski (Uniwersytet Warszawski)
Prof. Marek Hołyński (Dyrektor Instytutu Maszyn Matematycznych)
Andrzej Jaroszewicz (Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie)
Danuta Stolarczyk-Lang (MKiDN - Naczelnik Departamentu Własności Intelektualnej i
Mediów)
Przedstawiciele Filmoteki Narodowej:
Prof. Tadeusz Kowalski – Dyrektor Filmoteki Narodowej
Jan Słodowski - Zastępca Dyrektora Naczelny Filmograf
Krzysztof Hnatkowski – Zastępca Dyrektora ds. Ekonomiczno-Organizacyjnych
Anna Lewandowicz – Kierownik Archiwum Filmowego Chełmska
Mirosław Pluta – Główny Księgowy
Elżbieta Wysocka – Koordynator Projektu Repozytorium Cyfrowe
Adam Wyżyński – Sekretarz Rady
Porządek Obrad:
Informacja Dyrekcji Filmoteki Narodowej o działalności merytorycznej w 2011 roku.
Podsumowanie stanu finansów Filmoteki w 2011 roku.
Prace zaplanowane w Filmotece w roku 2012.
Internetowa prezentacja Repozytorium Cyfrowego FN.
Dyskusja.
Wolne wnioski.
7. Pokaz filmu dokumentalnego „Z archiwum Filmoteki” Marka Maldisa.
1.
2.
3.
4.
5.
6.
Prof. Tadeusz Kowalski: Witam Państwa na posiedzeniu Rady. Mam tę smutną
świadomość, że w tym składzie zbieramy się po raz ostatni, choć z przyjemnością
widzielibyśmy Państwa również w następnej kadencji. Oczywiście decyzja ostateczna należy
do Pana Ministra, który akceptuje przedstawione mu propozycje. W następnej kadencji
przewidujemy pewną modyfikację - czy też raczej uzupełnienie - składu Rady, ponieważ
względem 2008 roku zmieniło się nasze otoczenie instytucjonalne, co będziemy się starali
uwzględnić.
Wszyscy Państwo otrzymaliście informację na temat działalności Filmoteki w postaci
drukowanej. Została ona przygotowana według pewnego wzoru, którym jest coroczne
sprawozdanie merytoryczne dla FIAF-u, dlatego dokonam jedynie pewnych uzupełnień oraz
zwrócę uwagę na najważniejsze elementy. W 2011 roku szczególnie ważna była dla nas
realizacja projektu kulturalnego w ramach polskiej prezydencji, czyli przygotowanie
premiery, a później międzynarodowego tourneé filmu „Mania. Historia pracownicy fabryki
papierosów” z Polą Negri. Był to wielki sukces organizacyjny i merytoryczny, który przełożył
się na autentyczne uznanie międzynarodowe oraz spotkał się z dużą sympatią w Polsce.
Wyrazem tego jest statuetka stojąca po lewej stronie. Jest to piąty medal w historii
Lipnowskiego Towarzystwa Kulturalnego. Został on przyznany właśnie Filmotece. W Lipnie
także odbył się pokaz „Mani”, choć nie z muzyką na żywo, ponieważ tamtejsze kino nie ma
na to warunków. Jedynie mistrz Maksymiuk improwizował do romansu. Zatem w sensie
merytorycznym był to dla nas projekt wiodący, a jednocześnie stał się świetną popularyzacją
funduszy europejskich, z których był realizowany. Dostaliśmy również nagrodę w postaci
statuetki od Ministerstwa Rozwoju Regionalnego za najbardziej kompleksowy projekt
promocyjny projektu europejskiego.
Przejdę teraz do samego funkcjonowania Filmoteki. Zacznę od krótkiej informacji o
zbiorach, ale będę się starał podnieść aspekt merytoryczny oraz programowy z nimi
związany. Przybyły nam 333 sztuki kopii filmowych, ponadto przejęliśmy 2605 kopii po
Filmie Polskim i kilkadziesiąt filmów dostaliśmy do zabezpieczenia od dystrybutorów
(komercyjni nie są już do tego zobowiązani, ale jednak przekazali nam swoje kopie). Ponadto
wzbogaciliśmy się o taśmy BETA i DVD. Wiąże się z tym pewien problem, o którym
powiem. Otóż Filmoteka otrzymała 8 dysków DCP z filmami, które obecnie sprawdzamy.
Niestety większość z nich jest zakodowana i nieczytelna, a zatem bezwartościowa jeśli chodzi
o zachowanie ich na przyszłość. Są to dyski wytwarzane przez studia filmowe oraz
prywatnych dystrybutorów, które mają za zadanie wypełnić formalnie wymóg deponowania,
natomiast dla Filmoteki są one zupełnie bezużyteczne, ponieważ nie możemy sprawdzić, czy
zapis jest poprawny. Tym bardziej nie możemy ponosić odpowiedzialności za to, gdyby coś
się z tym zapisem działo, ponieważ tego zbioru po prostu nie możemy otworzyć, gdyż
zawiera on zaszyfrowane klucze i prawdopodobnie do 2025 będzie zamknięty. Takie
traktowanie instytucji publicznej jest niedopuszczalne, o czym chciałem otwarcie powiedzieć,
ponieważ wydatkuje się poważne środki publiczne na digitalizację filmów, lecz nic z tego nie
wynika dla przyrostu narodowych zasobów archiwalnych. Filmoteka nigdy nie dała pretekstu
do przypuszczenia, że narusza czyjeś prawa. Naszym obowiązkiem jest chronić zbiory,
również zbiór cyfrowy, który został nam powierzony i który podlega takiej samej ochronie
jak taśma filmowa. Natomiast niedopuszczalna jest sytuacja, w której dostajemy coś, co ma
spełniać wymóg formalny, a tak naprawdę dla nas jest bezwartościowe. To jest ważny
problem, który powinien zostać rozwiązany przez wszystkie instytucje publiczne, które
angażują się w tego typu projekty.
W 2011 roku realizowaliśmy także projekt Nitrofilmu, który bardzo dobrze się
rozwija. Osiągamy coraz wyższe poziomy wiedzy i kompetencji w tym zakresie. Projekt w
ramach Kultury + obejmuje restaurację i digitalizację filmów animowanych krakowskiego
studia animacji. W rezultacie zamierzamy ich zdigitalizować 38. Jest to zagadnienie
niezwykle ciekawe również od strony merytorycznej. Razem z obecną tutaj panią Elżbietą
Wysocką uczestniczyliśmy w kongresie archiwów FIAF w Pekinie, gdzie zaprezentowaliśmy
nasz projekt na przykładzie twórczości Józefa Antonisza i Jerzego Kuci. Opowiedzieliśmy o
pewnych problemach konserwatorskich, co wzbudziło zainteresowanie i wywołało dyskusję.
Digitalizacja animacji jest zagadnieniem o wiele trudniejszym niż digitalizacja filmów,
szczególnie w przypadku filmów nonkamerowych, które tak naprawdę nie są typowymi
filmami i zagadnieniem dyskusyjnym jest kwestia oryginału i kopii oraz to, jak podchodzić do
tego rodzaju twórczości. Jednocześnie otwiera się tutaj pewne pole do współpracy ze
specjalistami od restauracji oraz - w przypadku filmów Antonisza - z konserwatorami dzieł
sztuki, a zwłaszcza rzeźby, gdyż jego urządzenia są bardzo specyficzne. Problem był
naprawdę ciekawy, mamy liczne zapytania dotyczące tej unikalnej twórczości i mamy
nadzieję, że dzięki temu Antonisz szerzej zaistnieje zarówno w Polsce, jak i na świecie.
Bardzo dobrze rozwija się także projekt Fototeki. Na dziś mamy w niej 127 214
fotosów. Wyrazem uznania dla Fototeki jest statuetka przyznana przez PISF za najlepsze
miejsce internetowe, choć Fototeka otrzymała ją dopiero po trzeciej nominacji. Ze statuetką
wiąże się nagroda finansowa w wysokości 15 000 złotych, którą postanowiłem przekazać w
całości pracownikom bezpośrednio zaangażowanym w realizację tego projektu. Z tego co
wiem, pieniądze wczoraj wpłynęły na konto. Jest nam bardzo miło, że serwis, z którego
korzystają na co dzień zawodowcy, został wreszcie doceniony. Doświadczenia z Fototeką
otworzyły nas na kolejny projekt, który ma ruszyć jeszcze w tym roku. Prace nad jego
softwarem są już zaawansowane. Myślę tutaj o Plakatotece, którą nazywamy wewnętrznie
GaPlą (Galerią Plakatu). W tej chwili mamy zeskanowanych trochę ponad 5 600 plakatów i są
to plakaty do filmów polskich, często w różnych wersjach językowych. Wymagają one
jeszcze ujednolicenia opisu oraz uzupełnienia metadanych do formatu, który w tej chwili jest
już zgodny z pewnymi standardami. Mamy nadzieję, że nasza kolejna wirtualna galeria
będzie równie popularna jak Fototeka.
Z rzeczy najważniejszych chciałbym też powiedzieć o Repozytorium Cyfrowym, które
już wystartowało. Na dziś mamy 703 tematy i pojawiają się rzeczy dla nas zaskakujące. Na
przykład prezydent Tel Awiwu jest zainteresowany filmem dokumentalnym z 1937 roku o
tym mieście, gdyż dotarła do niego informacja, że można go znaleźć w sieci, a oni chcieliby
mieć kopię w swoich zbiorach. To pokazuje, że możliwości serwisu są nieograniczone, ale o
tym powie pani Elżbieta Wysocka.
Wczoraj zakończyliśmy działalność kina Iluzjon w Bibliotece Narodowej i w związku
z tym odbyła się skromna uroczystość, poprzedzona projekcją filmu Petera Bogdanovicha
„Ostatni seans filmowy”. Mamy nadzieję, że wczesną jesienią nastąpi nowa epoka w historii
Iluzjonu, o czym powie pan Krzysztof Hnatkowski. Ja przedstawię kilka faktów z 2011 roku.
Otóż kino odwiedziło prawie 16 500 widzów i zrealizowaliśmy szereg ciekawych
przeglądów, m.in. „The Best of Polish Movies”, czyli przegląd polskich filmów w językach
obcych, jedyny taki w Warszawie, pomyślany głównie pod kątem turystów odwiedzających
Warszawę. Formuła się sprawdziła, frekwencja na niektórych seansach była bardzo dobra.
Zrobiliśmy również cykl poświęcony twórczości reżyserek, zatytułowany „Z perspektywy
kobiet”. Nawiązaliśmy współpracę z Planet DOC Film Festival, w ramach której
wyświetlaliśmy 18 filmów. Odbył się również dość oryginalny przegląd „Filmy Czarnego
Lądu”, a więc filmy afrykańskie z lat 1964-88, oraz przegląd filmów japońskich pięciu dekad
„Nie tylko Kurosawa”. Ten drugi był niezwykle ciekawym doświadczeniem, ponieważ
pokazaliśmy istotne inspiracje dla kina współczesnego, które wyszły z Japonii - z pewnego
sposobu obrazowania, estetyki i przyjętych rozwiązań. Pokazaliśmy też we współpracy z
Instytutem Cervantesa kino katalońskie z lat 1963-2009. Niezwykle ciekawy był przegląd
„Europejczyków portret własny”, który zebrał dobre recenzje. Zrobiliśmy go właściwie
bezkosztowo w okresie polskiej prezydencji. Od lipca do listopada pokazaliśmy kilkadziesiąt
filmów z różnych kinematografii, które odpowiadały hasłu zawartemu w tytule cyklu.
Bardzo dobrze rozwija się Sieć Kin Studyjnych i Lokalnych, która liczy obecnie 161
kin, a jeszcze niedawno było ich niewiele ponad 100, choć środki przeznaczane na działalność
są te same. Trzeba powiedzieć, że program SKS-ów orientuje się coraz bardziej na cele
edukacyjne w zakresie kultury filmowej. Nie ma z nami pana Andrzeja Goleniewskiego,
który odpowiada za Sieć, ponieważ ma akurat Forum Kina we Wrocławiu, ale mógłby
potwierdzić, że w tych programach edukacyjnych uczestniczyło ponad 70 000 dzieci i
młodzieży. Jest przygotowany bardzo ciekawy program edukacji filmowej, który obejmuje
zestaw gotowych scenariuszy lekcji prowadzonych w oparciu o film, gdzie jest wskazany
problem i jak go analizować oraz co jest celem dydaktycznym. Jeszcze tylko resorty muszą
się porozumieć, by kultura filmowa weszła do szkół w jakimś większym wymiarze, bo
zainteresowanie takimi lekcjami ze strony młodzieży jest ogromne.
Ponadto współpracujemy oczywiście z najważniejszymi festiwalami filmowymi w
kraju i zagranicą. Z najważniejszych mogę wymienić festiwal krakowski, który właśnie się
odbywa, Camerimage, Festiwal Filmów Rosyjskich „Sputnik” oraz festiwal filmów polskich
w Rosji, czyli „Wisła w Moskwie”. Współpracujemy także z Nowymi Horyzontami. Chcemy
we Wrocławiu rozwinąć Akademię Filmową, by działalność edukacyjna uległa rozszerzeniu.
Zawsze podkreślam, że my nie jesteśmy instytucją warszawską, ale ogólnokrajową i stałe
kontakty poza Warszawą są niezmiernie ważne.
Powiem jeszcze kilka słów o działalności międzynarodowej. Jestem członkiem
zarządu Europejskiego Stowarzyszenia Filmotek, które w przeciwieństwie do innych
stowarzyszeń ma pewną nadwyżkę finansową. Stowarzyszenie jest partnerem dla Komisji
Europejskiej we wszystkich sprawach dotyczących filmu, archiwów filmowych i dziedzictwa
narodowego. W związku z tym mieliśmy udział w projekcie „Dyrektywy o dziełach
osieroconych” i udało nam się do tych dokumentów wprowadzić pewne zmiany, choć
oczywiście żadna dyrektywa nie jest jeszcze w tym momencie obowiązująca.
Uczestniczyliśmy również w pracach nad cyfrową agendą dla europejskiego dziedzictwa
narodowego. Raport przygotowywał Nicola Mazzanti. Uczestniczyliśmy w nim
merytorycznie, na etapie researchu razem z panią Elżbietą Wysocką odpowiadaliśmy na
zagadnienia, ale też został on wydany w oficjalnej formie przez Komisję Europejską.
Ilustracją tego raportu są kadry z „Mani” oraz zrekonstruowanego „Pana Tadeusza”. Znalazło
się w nim także specjalne podziękowanie dla Filmoteki Narodowej, ponieważ zostaliśmy
uznani za pewien wzorzec działań w zakresie cyfryzacji.
Tak wyglądają nasze kroki milowe zawarte w sprawozdaniu, które Państwo otrzymali.
Dodam tylko, że wznowienie działalności Iluzjonu na Narbutta planujemy na 4 października
tego roku. W tym dniu na inaugurację zamierzamy jeszcze raz pokazać „Manię” z muzyką na
żywo z wykorzystaniem naszej fosy orkiestrowej. 9 listopada będziemy chcieli pokazać
zrekonstruowanego „Pana Tadeusza” w reż. Ordyńskiego również z muzyką na żywo.
Oficjalnie Państwa informuję, iż muzykę do tego filmu komponuje pan Tadeusz Woźniak,
który bardzo intensywnie zabrał się do pracy. Dzień 9 listopada został wybrany ze względu na
przypadającą wówczas rocznicę oryginalnej premiery, a jednocześnie będzie to przed
Świętem Niepodległości, więc moment jest dobry. Tak więc dokończenie adaptacji i
wyposażenie Iluzjonu jest dla nas w tym roku kluczowe.
Teraz przejdźmy do finansów Filmoteki, o których powie nasz główny księgowy, pan
Mirosław Pluta. Ja tylko nadmienię, że jestem zaskoczony tym, iż nasz ubiegłoroczny budżet
wyniósł 6 177 000 euro.
Mirosław Pluta: Dzień dobry. Przedstawię Państwu w skrócie najważniejsze aspekty
związane z sytuacją finansową roku 2011 i wielkości, które miały bezpośredni wpływ na
kształtowanie się osiągniętego wyniku finansowego Filmoteki za ten okres.
Sprawozdanie finansowe za rok 2011 podlegało badaniu przez niezależnego biegłego
rewidenta i zostało przeprowadzone w okresie 20.03.2012- 18.05.2012. Zostało ono złożone
do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w celu jego zatwierdzenia.
(A) Przychody ze sprzedaży wynoszą 18 154 992,02 zł. Ewidencja przychodów ze sprzedaży
prowadzona jest w rozbiciu na rodzaje świadczonych usług. Łączne przychody ze sprzedaży
w badanym roku wyniosły kwotę wg tytułów przychodów:
- ze sprzedaży produktów
- 4.442 666,63 zł
w tym:
- licencje własne
- 1.476 319,36 zł
- licencje WFDiF
-
400 405,32 zł
- sprzedaż biletów w kinie Iluzjon
-
165 910,23 zł
- udostępnienie materiałów archiwalnych
-
146 145,61 zł
- wypożyczenie kopii filmowych
-
349 135,48 zł
- inne
- 1.904 750,63 zł.
- ze sprzedaży usług działalności kulturalnej
- 13.702.852,78 zł
w tym :
- dotacja na działalność statutową instytucji kultury
- 6.923.000,00 zł
- dofinansowanie w ramach programów
operacyjnych PISF
- 3.294.922,24 zł.
- POIS ( środki unijne)
- 1.432.900,71 zł
- programy operacyjne MKiDN
- 1.904.398,83 zł
- Urząd Miasta St. Warszawy
-
102.631,00 zł.
- Fundacja Współpracy Polsko- Niemieckiej
-
45.000,00 zł.
- zmiana stanu produktów ( przyrost )
(B) Koszty działalności operacyjnej wynoszą
wysokości wykazano je w sprawozdawczości.
Analitycznie koszty działalności operacyjnej dotyczą:
-
9.472,61 zł.
- 23.277.991,68 zł i w takiej
- zużycie materiałów i energii
- 1.803.224,07 zł
- usług obcych
- 6.774.635,64 zł
- podatków i opłat
-
- wynagrodzeń
- 6.849.299,43 zł
900.129,99 zł
- ubezpieczeń społecznych i innych świadczeń
na rzecz pracowników
- 1.305.735.98 zł
- amortyzacji
- 4.868.017,28 zł
- pozostałych kosztów rodzajowych
-
(C) Pozostałe przychody operacyjne wynoszą
776.949,29 zł.
- 637.376,08 zł.
W skład tej kwoty wchodzą następujące rodzaje działalności:
- administrowanie budynku
- 286.896,37 zł
- amortyzacja aktywów trwałych dotowanych
- 142.691,47 zł
- przychody z tytułu odszkodowań
-
27.000,00 zł
- rozwiązanie rezerwy na należności
-
200,00 zł
- rozwiązanie rezerwy na nagrody jubileuszowe, odprawy
- 77.057,99 zł
emerytalne i rentowe
- proporcja VAT
-
96.675,00 zł
- pozostałe przychody operacyjne
-
6.855,25 zł.
(D) Pozostałe koszty operacyjne wynoszą
- 133.573,95 zł.
Wykazana kwota dotyczy:
- aktualizacji rezerw na odprawy emerytalne
- 104.028,32 zł.
i nagrody jubileuszowe
- odpisu aktualizującego należności
-
61,00 zł.
- pozostałych kosztów
- 29.484,63 zł.
(E) Przychody finansowe wynoszą
-
9.931,13 zł.
(F) Koszty finansowe wynoszą
-
24.409,91 zł.
- odsetki
-
12.729,56 zł.
- ujemne różnice kursowe
-
11.680,32 zł.
Analitycznie koszty finansowe stanowią:
(G) Zyski i straty nadzwyczajne nie wystąpiły.
(H). Wynik finansowy brutto wynosi (strata)
- 4.633.676,31 zł.
Dochody wydatkowane na inne cele niż w art. 17
-
114.564,13 zł.
21.767,00 zł.
Podatek wg stawki 19%
-
(I) Wynik finansowy netto – strata
- 4.655.443,31 zł.
Główną przyczyną ujemnego wyniku finansowego za 2011 rok w wysokości 4.655.443,31 zł
netto są wysokie koszty amortyzacji środków trwałych i wartości niematerialnych i prawnych,
które za ten okres wyniosły 4.868,017,28 zł i przewyższają kwotę straty. Jest to konsekwencja
nabycia przez Filmotekę udziałów od Agencji Produkcji Filmowej, Studia Filmowego „Dom”
i Studia Filmowego „Zodiak” oraz zakup środków trwałych w ramach POIŚ „Infrastruktura i
środowisko” i zakupionych w ramach realizacji umowy nr 2720/10/FPK/Nina z dnia
27.04.2010 r. dotyczącej zadania „Repozytorium cyfrowe Filmoteki Narodowej” oraz umowy
nr 2582/10/FPK/Nina z dnia 27.04.2010 r. dotyczącej zadania „Rozbudowa systemu
ewidencji i prezentacji zasobów archiwalnych Filmoteki Narodowej w Warszawie”. Nastąpił
również spadek założonych przychodów ze sprzedaży usług, których wysokość została
zaplanowana na 2011 roku na kwotę 4.862 tys. zł., którą zamierzaliśmy przeznaczyć na
pokrycie planowanych kosztów, podczas gdy rzeczywiste przychody jakie udało się osiągnąć
za ten okres wyniosły 4.442.666,63 złote.
W 2011 roku Filmoteka Narodowa wykorzystała dotację celową na wydatki
majątkowe w kwocie 7.031.914,62 zł z przeznaczeniem na:
- remont i adaptację kina Iluzjon w kwocie
- 6.332.296,69 zł
- częściowe pokrycie kosztów zakupu od Agencji Produkcji Filmowej w likwidacji 1/8
udziału nieruchomości przy ul. Puławskiej 61 w kwocie
- 300.000,00 zł
- częściowe pokrycie kosztów zakupu od Studia Filmowego „DOM” udziału 1/8 w prawie
wieczystego użytkowania gruntu oraz takiego samego udziału we własności budynku przy ul.
Puławskiej 61 w Warszawie w kwocie
- 200.000,00 zł
- „rozbudowa Repozytorium Cyfrowego Filmoteki Narodowej” w ramach Priorytetu
„Digitalizacja” Programu Wieloletniego Kultura+
- 199.617,93 zł.
Ocena aktywów i pasywów bilansu w ujęciu dynamicznym i strukturalnym:
1. Wartości niematerialne i prawne w jednostce w roku 2011 wynoszą 267,7 tys. zł.
2. Rzeczowe aktywa trwałe według stanu na dzień 31.12.2011r. w porównaniu ze stanem
z końca 2010 roku zwiększyły się o kwotę 1.000,4 tys. zł. co stanowi 102,7% ich
stanu z końca 2010 roku.
3. Długoterminowe rozliczenia międzyokresowe w roku 2011 wynoszą 65,6 tys. zł.
4. Należności krótkoterminowe zwiększyły się o 296,7 tys. zł. (netto) tj. o 115,1%
należności z roku 2010.
5. Inwestycje krótkoterminowe w roku 2011 zmniejszyły się o 448,7 tys. zł. i stanowią
50,4% stanu ich z końca 2010 roku.
6. Krótkoterminowe rozliczenia międzyokresowe w jednostce zwiększyły się w roku
2011 w stosunku do roku 2010 o 12,2 tys. zł.
7. Fundusz statutowy uległ zmianie w stosunku do roku 2010. Zanotowano jego wzrost o
2.545,9 tys. zł.
8. Wynik finansowy netto (strata bieżąca) zwiększyła się w stosunku do roku 2010 o
1.281,3 tys. zł.
9. W pasywach bilansu rezerwy na zobowiązania w roku 2011 zmniejszyły się o kwotę
160,8 tys. zł.
10. Zobowiązania długoterminowe na dzień 31.12.2011r. wynoszą 1.756,3 tys. zł.
11. Zobowiązania krótkoterminowe zmniejszyły się w roku 2011 w stosunku do roku
2010 o kwotę 582,4 tys. zł.
12. Rozliczenia międzyokresowe bierne w roku 2011 wynoszą 1.963,4 tys. zł.
13. Suma bilansowa aktywów i pasywów na dzień 31.12.2011 zwiększyła się w stosunku
do sumy bilansowej 2010 r. o 599,2 tys. zł. i wynosi 41.378.130,32 zł.
Dziękuję Państwu za uwagę.
Prof. Tadeusz Kowalski: Czy mają Państwo jakieś pytania do poruszonych tu kwestii
finansowych? Ja mogę tylko powiedzieć, że w odbiorze pracowników Filmoteki nasza
sytuacja jest ogólnie rzecz biorąc trudna. W ostatnim czasie z Filmoteki odeszły dwie osoby,
choć zrobiły to z przykrością, ponieważ praca jest ciekawa. Niestety my nie byliśmy w stanie
sprostać ich oczekiwaniom finansowym. Dzieje się tak dlatego, że pracownicy mają
wynagrodzenia niższe niż mieli, jako że od dłuższego czasu właściwie nie wypłacamy premii.
Na co dzień nie jest łatwo, ale jakoś sobie radzimy w tym sensie, że jeśli pominąć tę
amortyzację, to stan jest całkiem przyzwoity. Proszę mi jednak wierzyć, że odbywa się to w
niebywale trudnych warunkach. Ubiegły rok trochę zamortyzował nasze trudne położenie,
ponieważ pojawił się program prezydencji i możliwość zatrudnienia wielu pracowników do
pracy przy tym projekcie. Staramy się też, by na zewnątrz instytucja była dobrze postrzegana
i spotykała się z wyrazami sympatii, by zauważano postęp w Filmotece. Faktycznie jesteśmy
jednak niekonkurencyjni i odbierają nam pracowników. Osoby, które u nas pracują, mają
bardzo unikalne kwalifikacje, myślę tu zwłaszcza o konserwatorach i o osobach
zatrudnionych w pracowni restauracji zbiorów pana Pawła Śmietanki. Niewątpliwie sytuacja
ujemnego wyniku nie jest okolicznością na zewnątrz sprzyjającą. Tylko tak mogę to
skomentować. Staramy się nasze problemy rozwiązywać na bieżąco, ale nie jest to łatwe.
Jedyną drogą postępowania jest uczestniczenie w rozmaitych programach oraz staranie się o
granty. Mamy od tego specjalistę i aplikujemy, ale są instytucje, które odmawiają nam
dodatkowych środków na realizację specjalnych projektów związanych z naszymi celami
statutowymi, a rozstrzygnięcia odbywają się w trybie konkursu.
Wczoraj udało nam się osiągnąć porozumienie z Telekomunikacją Polską, z którą
podpiszemy umowę na digitalizację filmu „Rok 1863” opartego na „Wiernej rzece”. W
styczniu przyszłego roku będzie rocznica powstania styczniowego, a poza tym filmem nie ma
nic, co odnosi się do tego okresu. Poza tym film jest dobry. Telekomunikacja miała
imperialne zapędy, ale udało nam się je ograniczyć, skłoniliśmy ją nawet do pewnego
ustępstwa na naszą rzecz i jesteśmy większościowym partnerem, zachowując pełną kontrolę
nad zasobem. Dlaczego o tym mówię? Każda taka praca w pewnym stopniu angażuje
licznych pracowników Filmoteki i wiąże się z tym, że swoje umiejętności i wiedzę mogą
przetransferować na jakiś projekt, ich kompetencje mogą być użyte.
Chciałbym również powiedzieć, że nawiązaliśmy współpracę z TVP, w szczególności
z TVP Historia. Zamierzamy zrealizować z nimi 12 odcinków cyklu o Filmotece i różnych
aspektach jej działalności. W dalszej części naszego spotkania pokażemy Państwu pierwszy
odcinek, który jest już zrobiony, choć jeszcze nie miał premiery telewizyjnej. Walor tych
filmów opiera się na tym, że jesteśmy ich koproducentem na zasadzie 50:50, nie wkładając
bezpośrednio środków finansowych, ale know-how i zasoby, jakie mamy. Nie dotyczą one
bieżącej problematyki, ale mogą być wykorzystywane jako materiał edukacyjny,
informacyjny i poglądowy również w latach następnych. Mamy nadzieję, że w przyszłości
wszyscy zainteresowani, włącznie z telewizją, będą od nas kupować licencje na te filmy.
Czy pan Jan Słodowski chciałby coś dodać do tego, o czym mówiłem?
Jan Słodowski: Filmoteka ma dwa perspektywiczne problemy. Jednym z nich jest to, że
zgromadziła 90% wszystkiego, co wydarzyło się w polskiej kinematografii, ale proszę
pamiętać, że istnieją jeszcze dwa zasoby archiwalne, czyli Wytwórnia Filmów Oświatowych
w Łodzi, która ma bardzo ciekawe archiwum, oraz Wytwórnia Czołówka, która formalnie jest
częścią WFDiF, ale jest jednak archiwum. Te wszystkie zbiory mamy spisane, ale będziemy
mieli mnóstwo pracy, żeby je fizycznie przejąć, co musi nastąpić w perspektywie roku lub
dwóch lat. W związku z tym muszą nastąpić także pewne zmiany strukturalne.
Powiem Państwu, że kilka dni temu dowiedziałem się, iż w wytwórni oświatowej w
Łodzi znaleziono oryginalny negatyw nitro filmu „Harmonia” Wojciecha Hasa. Jest to
oryginalny kamerowy negatyw, który gdzieś tam leżał, a przecież uznaje się, iż od wielu lat
poza Filmoteką zasobów nitro nie ma.
Prof. Tadeusz Kowalski: Jak widać różne zaskakujące rzeczy mogą się wydarzyć. My w
ubiegłym roku wystąpiliśmy ze stosownym pismem do Pana Ministra, ponieważ przejęcie
tych zbiorów wymaga pewnych prac modyfikacyjnych w archiwum na Chełmskiej. My tę
powierzchnię musimy po prostu przeorganizować, a wykonać tego na bieżąco nie można,
wymaga to pewnych nakładów i wcześniejszych prac. Niestety nie dostaliśmy żadnej
odpowiedzi, więc nie wiemy, jakie są intencje i zamiary w tej kwestii. Logistycznie wymaga
to przepakowań, transportu, i tym podobne, ponieważ nie możemy zainfekowanych pudełek
wpuścić do zdrowego archiwum. Nie możemy dopuścić do chaosu, wszystko musi być
przejrzane i skatalogowane. Powinniśmy jednak wiedzieć, w jaki sposób będzie budowany
ten zasób narodowy i czy powstanie inne archiwum. Potrzebne są też dodatkowe środki, gdyż
musimy postawić szyny, regały kasetowe... Czeka nas do wykonania fizyczna praca, która
absolutnie przekraczają bieżące możliwości finansowe Filmoteki. Jakakolwiek będzie decyzja
w tej sprawie, będziemy musieli ją uszanować.
Teraz pana Krzysztofa Hnatkowskiego poproszę o informacje dotyczące Iluzjonu.
Krzysztof Hnatkowski: Chciałbym powiedzieć kilka słów uzupełnienia do tego, co tutaj
zostało powiedziane w kwestii finansowej. Rzecz wygląda paradoksalnie, bowiem
„produktem ubocznym” rozwoju infrastruktury technicznej Filmoteki jest to, że na
Chełmskiej przybywa nam nowoczesnego sprzętu i przestała ona być miejscem porządku i
ładu magazynowego naszego archiwum. Od 2-3 lat jest miejscem pracowni konserwacji, a
obecnie również miejscem Repozytorium. Sprzęt, który tam pracuje, generuje dwukrotnie
większe zużycie energetyczne. Faktury, które musimy opłacić, wynoszą ok. 65 000
miesięcznie i to w jakimś stopniu rzutuje na nasz wynik finansowy. To jest oczywiście jeden
z elementów.
Podejmując kwestię Iluzjonu, powiem tak: jeśli chcą mieć Państwo kłopoty, to
polecam zająć się jakąkolwiek budową. Oczywiście radości jest równie dużo. Proszę sobie
wyobrazić, że dokładnie rok temu o tej porze, w maju, Filmoteka dysponowała dopiero
zezwoleniem na budowę i w pierwszych dniach czerwca rozpoczęła się procedura
przetargowa, zmierzająca do wyłonienia wykonawcy na tym obiekcie. Jeszcze dwanaście
miesięcy temu obiekt był w dość zdewastowany, choć został wpisany do rejestru zabytków.
Później odbyła się cała procedura przetargowa i pierwsza betoniarka ruszyła w połowie lipca.
Już w sierpniu mieliśmy zagrożenie budowy pod pretekstem awarii dachu, co okazało się
nieprawdą. Ze względu na zimę tempo prac było różne. Dziś jesteśmy po dziewięciu
miesiącach od rozpoczęcia prac budowlanych i finiszujemy ich pierwszy etap. Wkrótce
odbędzie się rozstrzygnięcie drugiego przetargu, dotyczącego prac wykończeniowych i
adaptacyjnych wnętrz. Projekt też jest już gotowy od ubiegłego roku. Wszystko wskazuje na
to, że kino osiągnie zamierzone cele. Już w tej chwili wyróżnia się z zewnątrz na tle
otaczających go kamienic na Narbutta swoją świeżością, czystością linii architektonicznych i
dbałością o szczegół. To nie tylko kwestia nowej fasady i nowego dachu. Niespodzianek też
było kilka, na przykład w grudniu w przededniu Wigilii pracownicy znaleźli skład amunicji i
broni z czasu drugiej wojny światowej.
Wchodząc do Iluzjonu dziś, wchodzimy do trochę innego obiektu architektonicznego.
W podstawowej części - w foyer i w dużej sali kinowej – nadal widać, że jest to zabytek,
ponieważ każdy detal jest z pietyzmem odtwarzany. Czuć tę przestrzeń i tego ducha.
Natomiast w dole mamy nowe, małe foyer, z którego będziemy wchodzili do nowej sali
kinowej na 49 miejsc. Wczoraj odbyło się rozstrzygnięcie konkursu na nazwy tych sal. Mała
sala będzie nosiła nazwę Mała Czarna, co w dużym stopniu oddaje nie tylko jej urok, ale i
elegancję. Pozostaje ona w zupełnym kontraście do sali dużej, utrzymanej w stylu lat 50.,
gdzie będzie i boazeria, i pulma na ścianach. Natomiast Mała Czarna będzie jak elegancka
„mała czarna”, smakowita, z dobrymi elementami wykończeniowymi, supernowoczesna.
Dobry rysunek architekta zapewni nam w niej dobre samopoczucie. Granicę będzie stanowiła
duża tafla szklana między jedną kondygnacją a drugą.
Zwiększa się tempo prac, ale też przybywa nowych problemów, ponieważ chcemy
realnie uczynić z Iluzjonu muzeum sztuki filmowej. Dlatego powstał zamysł wyposażenia
kina w urządzenia wystaw multimedialnych. Zarówno w małym, jak i w dużym foyer oraz w
rotundzie, która jest architektoniczną perełką, będą ekrany dotykowe. Mamy nadzieję, że
przyciągniemy tym ludzi, zwłaszcza młodzież. Ponadto dzięki kioskom info będzie można
zaciągnąć trochę treści filmotecznej. Pewien standard wyznaczyło Muzeum Chopina, my
oczywiście nie osiągniemy takiej skali, ale powoli idziemy w tę stronę. Powiem Państwu, że
nawet już na tym etapie budowy czuć, że do Iluzjonu wkracza nowe. Proszę trzymać kciuki,
ponieważ termin nie jest odległy i czasu jest niewiele, ale musi nam się udać.
Dziękuję.
Dr Józef Gębski: Czy zwiedzał Pan muzeum kina w Düsseldorfie? Tam właśnie są takie
interaktywne ekrany, edukacyjnie jest to coś niebywałego.
Prof. Tadeusz Kowalski: We Frankfurcie w ubiegłym roku też powstało bardzo ciekawe,
nowoczesne muzeum. Wzorce mamy dobre, idziemy w dobrą stronę. Zobaczymy, co uda nam
się zrobić. Oczywiście wszyscy Państwo są zaproszeni na otwarcie Iluzjonu.
Teraz poproszę panią Elżbietę Wysocką o krótkie przedstawienie Repozytorium
Cyfrowego.
Elżbieta Wysocka: Dzień dobry. Ostatnio mówiłam Państwu o samej digitalizacji i
rekonstrukcji cyfrowej. Oczywiście w dalszym ciągu tym się zajmujemy, ale dziś chciałabym
opowiedzieć głównie o serwisie, który uruchomiliśmy 21 marca, a więc mamy
dwumiesięczne doświadczenia z nim związane. Był to dla nas przede wszystkim owocny czas
pod względem kontaktu z użytkownikami.
[Następuje prezentacja on-line strony Repozytorium Cyfrowego.]
Mirosław Pluta: Państwo siedzący koło mnie chcieliby wiedzieć, czy materiały ze strony
Repozytorium można przekopiować na swój komputer?
Elżbieta Wysocka: Nie, one wszystkie są zablokowane, ale ich jakość raczej nie kusi, żeby to
robić. Można jednak podzielić się wrażeniami na serwisach społecznościowych. Młodzi
ludzie w ten sposób przekazują sobie informacje i ma to dla nas wartość promocyjną. Później
przejdę do statystyk, które są równie ciekawe jak sama strona. Serwisy społecznościowe na
dziś napędzają nam 50% ruchu na stronie.
Dr Józef Gębski: A co oznacza „wszystkie materiały”?
Elżbieta Wysocka: Dokumenty i fabuły, animacji jeszcze nie mamy.
Prof. Małgorzata Hendrykowska: Jak ustalają Państwo kolejność tego, co zostaje
wprowadzone na stronę?
Elżbieta Wysocka: Idealnym rozwiązaniem byłaby oczywiście kolejność chronologiczna, bo
to wprowadziłoby porządek. Niestety kroniki to zbiór, do którego nie mamy praw
majątkowych, dlatego nie mogą być kwalifikowane jako przedmiot digitalizacji tych
programów, w których bierzemy udział. Wobec tego do serwisu wtłaczamy to, co mieliśmy
zdigitalizowane i to częściowo jest niesystematyczne i niechronologiczne. Jednak dwa lata
temu udało nam się podpisać porozumienie digitalizacyjne na większy pakiet chronologiczny
kronik do 1993 roku i tu porządek będzie. Na różne sposoby staramy się, żeby ta digitalizacja
kronik przebiegała, ponieważ na tym serwisie oprócz ostatnich digitalizacji, które są dobrej
jakości, posiłkujemy się również digitalizacjami, które były robione dawno. One co prawda
spełniają swoje zadanie w przypadku Internetu, natomiast są złej jakości dla wszystkich
innych pól eksploatacyjnych. Dodam jeszcze, że w przypadku materiałów niemych
zamieszczonych na stronie, będą one wzbogacone o informację, gdzie można szukać
pasującej do nich muzyki.
Dr Józef Gębski: Czy dużo jest dokumentów?
Prof. Tadeusz Kowalski: Polskich jest 1703, ale każdego dnia ta ilość się zwiększa.
Prof. Marek Hołyński: Serwis działa od 21 marca, a czy mamy jakieś dane z tym związane?
Elżbieta Wysocka: Podam Państwu kilka statystyk, m.in. ile osób pracuje przy tym projekcie
i jaki był nań budżet w ramach wieloletniego programu Kultura +. Ten budżet oprócz zbioru
dokumentalnego i fabularnego objął również digitalizację wspomnianych 39 animacji.
Przewidujemy, że pojawią się one na stronie do końca roku, podobnie jak zbiór
zdigitalizowanego filmu eksperymentalnego.
Przez dwa miesiące od uruchomienia serwisu odwiedziło nas ponad 42 000
użytkowników, głównie z Polski, ale też z np. z Izraela. Ponad połowa z nich wraca, ale
oczywiście mamy wiele jednorazowych wejść. Obserwujemy też wejścia z państw takich jak
Katar, Wenezuela i Tadżykistan. Mamy również zapytania dotyczące tego, czy będzie serwis
w języku angielskim, co stanowiłoby dużą korzyść dla naszych użytkowników. Wejścia
użytkowników są na początku wejściami na stronę główną, ale od razu przechodzą oni do
wyszukiwania konkretnego materiału albo po prostu oglądają dany film. Najczęściej
oglądanym materiałem jest film dokumentalny o Tel Awiwie sprzed wojny, ten sam, o który
pytał prezydent tego miasta. Z polskich miast najczęściej wyszukiwane są Warszawa i
Kraków. Dużą popularnością cieszą się również filmy fabularne, które użytkownicy chętnie
obejrzeliby w całości.
Prof. Tadeusz Kowalski: Do „Zemsty” Antoniego Bohdziewicza nie mamy praw, stąd na
stronie umieszczony jest tylko zwiastun. Podobnie jest z „Prawem i pięścią”.
Elżbieta Wysocka: Ze statystyk wynika również, że jeśli coś promujemy, to użytkownicy
często sugerują się naszą propozycją. Jeśli chodzi o profil użytkowników to do tej pory
zainteresowani dokumentami byli głównie producenci filmowi, media oraz instytucje (domy
kultury, urzędy miasta). Osób prywatnych było mało, poniżej 7% klienteli. Natomiast warto
zastanowić się przez chwilę, by dojść do wniosku, że te 42 000 osób na pewno nie
odwiedziłoby w takim samym czasie Chełmskiej i nie zainteresowałoby się tymi zbiorami. W
zapytaniach mailowych powtarza się pytanie o możliwość komentowania on-line, ale też
wiele osób pisze, co ich zdaniem należy poprawić, a co im się podoba. Najczęściej interesuje
ich, dlaczego nie można zobaczyć kronik z lat 60. Wychodząc naprzeciw tym oczekiwaniom,
w miarę możliwości staramy się poszerzyć tę kolekcję. Pojawia się też pytanie, dlaczego nie
można oglądać filmów fabularnych.
Jeśli chodzi o systemy operacyjne to okazuje się, że wiele osób stara się zobaczyć
Repozytorium na telefonach komórkowych. To nas inspiruje do tego, jak kształtować naszą
stronę. W przyszłym roku planujemy uruchomienie serwisów mobilnych na urządzeniach
innych niż komputer. Użytkownicy oczekują również informacji pakietowych, więc na
przykład przy filmach fabularnych prezentujemy plakaty i fotosy (ta przestrzeń jest
zintegrowana z Fototeką). Kolejnym pomysłem pakietowym jest wprowadzenie serwisów
tematycznych. Pierwszym jest kolekcja związana z piłką nożną, zebrana w jednym miejscu.
Myślimy też o kolejnych serwisach tematycznych. Chcemy szukać partnerów do nich, żeby
znaleźć niekonwencjonalną drogę na digitalizację.
To chyba wszystko z mojej strony. Bardzo dziękuję.
Prof. Tadeusz Kowalski: Ja jeszcze Panią poproszę o wejście na wyszukiwanie
zaawansowane. Chciałbym zwrócić Państwu uwagę na nieużyte materiały PKF, które się tu
znajdują. To jest dopiero początek drogi, ale już mamy bardzo często dołączony komentarz
operatora mówiącego o okolicznościach powstania danej sekwencji, która często nie weszła
do danej kroniki. Te komentarze są niezwykle ciekawe, gdyż pokazują, jak było naprawdę.
Obraz filmowy to jedno, a rzeczywistość to drugie.
Od 1 lipca w Filmotece będzie osoba, która zajmie się stroną marketingową i
promocją tego projektu. Wytwórnia bardzo długo opierała się i chyba dopiero teraz udało się
ją przekonać, że dostęp do tych materiałów przez 24 godziny jest korzystny, ponieważ klient
przychodzi do niej już z gotowym zamówieniem. Na razie tych materiałów jest niewiele, choć
materiałów zdigitalizowanych mamy więcej niż możemy w tej chwili opracować metadanych.
Wynika to z tego, że 70% środków to środki inwestycyjne, przeznaczone na zakup sprzętu, a
my potrzebujemy ludzi, którzy będą je opisywać. Staramy się pozyskiwać wolontariuszy, ale
wiele zmieniłaby sytuacja, gdybyśmy mogli wypłacać honoraria.
Dr Józef Gębski: Strona, którą Państwo tworzycie, to fantastyczna audiowizualna historia
filmu, dużo lepsza od wydań książkowych.
Prof. Tadeusz Kowalski: Wiemy, że studenci szkoły filmowej korzystają z takich
materiałów na co dzień, by na przykład przypomnieć sobie wygląd danej osoby z polskiej
kinematografii. Przypomnę, że w Fototece mamy obecnie 127 tysięcy zdjęć, a startowaliśmy z
15 tysiącami. Filmów mamy 1700 i mamy nadzieję, że będzie ich jak najwięcej.
Prof. Marek Hołyński: Czy dobrze rozumiem, że wideo jest nieskalowane, a tylko
przeglądowy format jest pełnoekranowy?
Elżbieta Wysocka: Nie można ustawić sobie dowolnej rozdzielczości, jest ona aktywna na
potrzeby serwisu. Materiał można co najwyżej powiększyć, ale odbija się to na jakości.
Prof. Marek Hołyński: Czy interfejs już skończyliście, czy też trwają jeszcze nad nim prace?
Elżbieta Wysocka: Cały czas się rozwijamy. Chcemy również zrobić jakości na użytek w
wewnętrznej sieci Filmoteki, na przykład na potrzeby Iluzjonu. Wytłumaczę może, dlaczego
ta jakość nie jest rewelacyjna. Ze względu na specyfikę użytkowników, zwłaszcza klientów
kronik, musieliśmy zagęścić ilość klatek kluczowych do 50. Jednocześnie w przypadku
przepływu internetu dysponujemy z góry określonym gardłem. Musimy zatem iść na
kompromis, a bardziej chodzi nam o precyzję wyszukiwania niż super jakość, która
dodatkowo mogłaby napotkać opór ze strony Wytwórni.
Prof. Marek Hołyński: Wrócę jeszcze do finansów i szukania dodatkowych przychodów.
Jakie wnioski płyną z Pana kontaktów z innymi archiwami? Czy tą ścieżką można podążać,
by szukać innych przychodów i czy dobrze rozumiem, że wszystko to musi być statutowo
dostępne bez dodatkowych opłat? W tego typu serwisach biznesowych większość rzeczy jest
dostępna bez opłat, ale gdzie indziej opłaty się uiszcza.
Prof. Tadeusz Kowalski: Rzeczywiście tak jest. Chyba na stronach Imperial War Museum
wnosi się opłatę minimalną 5 funtów, za którą można m.in. ładować materiały w lepszej
jakości, choć są również opłaty 50 funtów na poziomie bardziej zaawansowanym. Na pytanie
odpowiem w ten sposób: jesteśmy dopiero na początku drogi, musimy teraz poważnie
pomyśleć nad poszerzeniem oferty, gdyż aktualnie mamy materiały niekompletne. Jednak
nasze doświadczenia związane z Fototeką są w dużej mierze pozytywne. Z chwilą jej
uruchomienia przychody związane z obrotem zdjęć zdecydowanie wzrosły . W ubiegłym roku
przekroczyliśmy 100 000 złotych, a wcześniej zazwyczaj było to kilkadziesiąt tysięcy.
Udostępnienie serwisu, za który się płaci, nie powoduje, że klienci odpływają. Wręcz
przeciwnie: zaczynają zeń korzystać. Podobny efekt może się pojawić w przypadku
materiałów filmowych. Wytwórnia wymogła na nas, by materiały w HD fizycznie oddzielić,
więc można co najwyżej przysłać zapytanie, umówić format, za który się zapłaci i dopiero
wtedy otrzymać je w HD. Przez Internet ściągać ich nie można.
Prof. Marek Hołyński: Niedawno byłem na oficjalnych imprezach, na których pojawiły się
prezentacje dwóch poważnych instytucji. Obie zawierały materiały z kroniki filmowej.
Ludzie odpowiedzialni za marketing powiedzieli mi, że ściągnęli je za darmo z Internetu. Czy
one przypadkiem nie są wasze?
Dr Józef Gębski: Odpowiem Panu na to pytanie. Był taki okres, kiedy kilku pracowników
WFD wrzuciło wszystkie materiały do Muzeum Holokaustu i teraz w Nowym Jorku mają
mnóstwo materiałów, które zostały wyniesione z WFD.
Prof. Marek Hołyński: To, co oglądałem, było w dodatku dobrej jakości.
Elżbieta Wysocka: My również to obserwujemy. Najpopularniejszym kanałem nielegalnej
dystrybucji jest YouTube, ale nie tylko. My możemy oczywiście walczyć z YouTubem, ale
jest to walka raczej żmudna. Staramy się zatem działać tak, by użytkownik wybierał nas
dlatego, że taki wybór jest najlepszy. Wydaje mi się, że wiele osób korzysta z tego samego
materiału na YouTube, a nie w Repozytorium, ponieważ my nie mamy jeszcze możliwości
komentowania, ale to powinno się zmienić w ciągu 2 miesięcy.
Prof. Tadeusz Kowalski: Powiem Państwu, że ta sprawa jest złożona również od strony
prawnej. Otóż zaczęliśmy korespondencję prawną z serwisem kronikarp.pl, który wynajął
kancelarię prawną Elżbiety Traple, skądinąd znanej interpretatorki prawa autorskiego. Jej
opinia prawna, którą podważamy, opiera się właściwie na stwierdzeniu, że my nawet nie
mamy prawa dowiadywać się, skąd kronikarp.pl posiada materiały WFDiF. Argumentacja
prof. Traple jest tego rodzaju, że być może istnieją jakieś inne kopie niż te, które my
posiadamy, i być może kronikarp.pl je posiada, ale przecież my mamy prawa jedynie do
swoich kopii, a nie do tych innych, które kiedyś powstały. My oczywiście mamy swoje
przypuszczenia, wiedząc, że te kopie były systematycznie udostępniane jedynie Kinu Polska i
są w archiwum TVP, choć za każdym razem umowa dokładnie określała obszary ich
eksploatowania oraz późniejsze losy tych kopii: przede wszystkim należało je zniszczyć bądź
przekazać Filmotece, która mogła je odkupić na określonych warunkach. Osobom trzecim nie
mogły być przekazywane. Zatem korespondencja prawna z kancelarią prof. Traple prowadzi
donikąd. Ponadto my jesteśmy w posiadaniu oświadczeń WFDiF i zarządu Kino Polska, iż nie
udostępniały żadnym osobom trzecim zasobów PKF, a jednocześnie istnieje utajniona dla nas
co do treści umowa wiążącą WFDiF z kropnikarp.pl w sprawie zgody na prowadzenie obrotu
i udostępnianie kronik. Na marginesie powiem Państwu, że pani profesor Traple wydała
również opinię na potrzeby Państwowego Wydawnictwa Muzycznego, która mnie
zaskoczyła, bowiem zawiera zupełnie przeciwne stanowisko w podobnej sprawie. Otóż jej
zdaniem w tym przypadku zasób oryginalny podlega ochronie, dlatego Wydawnictwo może
domagać się uzgodnienia prawa do korzystania zeń, co obejmuje również twórczość
Beethovena, Chopina, czyli wszystkich zapisów muzycznych będących w jego posiadaniu.
Nie chcę w tej chwili podejmować zdecydowanych kroków prawnych i wchodzić w
nieunikniony spór. Stawiamy raczej na działanie metodą faktyczną: po prostu będziemy
najlepsi i wygramy metodami rynkowymi. A ja i tak pozostanę przy swoim zdaniu na ten
temat, bo pamiętam swoje początki w tej pracy. Kiedy przyszedłem do Filmoteki, odbywał się
intensywny proces skanowania całych zapisów kartkowych na Chełmskiej. Te skany nigdy
nie trafiły do Filmoteki, a sam skaner oczywiście szybko znikł.
Dr Józef Gębski: Pan Profesor nie uważa, że pewne klatki powinny jednak być już
własnością cywilizacji? Zdjęcia „Czołówki” z wyzwolenia Auschwitz i Majdanka są ciągle
używane i nikt nie pyta o zgodę. Podobnie moje zdjęcia z 1991 roku z Katynia krążą bez
mojej zgody – nikt nie dochodzi, czyje to jest.
Prof. Tadeusz Kowalski: W drodze komentarza powiem Panu, że ja w tej sali przeżyłem
chwile ogromnego wstydu związane z przyjazdem syna Juliena Bryana do Polski, który
przywiózł zrekonstruowany, właściwie jedyny film z okupowanej Warszawy z 1939 roku.
Zdjęcie dziewczynki z tego filmu przez lata było wykorzystywane wszędzie, pamiętam swój
podręcznik do historii. Żadna rocznica wrześniowa nie mogła się bez nich obyć. Istniał nawet
podmiot, który czerpał z tego zyski. Mój wstyd wiązał się z tym, że syn Bryana przyjechał i
podarował nam kopię tego filmu, a przy okazji spytał, jakim prawem używamy go w ten
sposób. Co miałem mu odpowiedzieć, skoro żadnego prawa nie było? Dlatego chcemy
uzgadniać tę kwestię z twórcami. Ich zbiory nie powinny leżeć martwe w szufladzie, a jeśli
ktoś zechce zrobić z nich użytek, to powinna być opłata. Czyste sytuacje są najlepsze.
Proszę Państwa, teraz zapraszam do obejrzenia filmu.
[Prezentacja pierwszego odcinka cyklu „Z archiwum Filmoteki Narodowej”.]
Jan Słodowski: Myślę, że ten cykl będzie bardzo ciekawy. Kolejne tematy będą dotyczyły
m.in. reklamy filmowej w latach 30., polskich Kresów w filmie przedwojennym, filmów
jidisz.
Prof. Tadeusz Kowalski: Producentem tych filmów jest TVP Historia. Ten odcinek jest po
kolaudacji w Telewizji, miał bardzo pozytywne oceny i jest duża szansa, że inne programy
również będą chciały go emitować, na przykład TVP Info. Chcemy wciągać pracowników
Filmoteki do ich współtworzenia oraz pokazywać, że nasza działalność ma sens.
Zachęcam Państwa teraz do dyskusji.
Dodam może tylko, że wszyscy w Filmotece jesteśmy pod wrażeniem artykułu, który
ukazał się w miesięczniku „Forbes”, gdzie omawia się plany utworzenia Polskiego Centrum
Kinematografii i w tym kontekście umieszcza się Filmotekę. Projekt jest mgławicowy, ale był
już prezentowany na forum Komisji Sejmowej.
Danuta Stolarczyk-Lang: To nieprawda. Fragment był ewentualnie omawiany na spotkaniu
z panią Iwoną Śledzińską-Katarasińską w Łodzi, gdyż powstał taki jakby kontrprojekt
narodowej instytucji w Łodzi. Do 24 maja pani prezydent miasta oraz marszałek Łodzi mieli
złożyć stosowne dokumenty. Do dziś nic nie wpłynęło. Czekamy, sprawa jest ciągle w
zawieszeniu. PCK ma być wieloletnim projektem rządowym, ale póki co jest pod wielkim
znakiem zapytania.
Prof. Tadeusz Kowalski: Zwrócę się do Państwa z prośbą o stałe wspieranie idei Filmoteki
jako odrębnej instytucji, która służy kulturze narodowej i nie podlega żadnym doraźnym
interesem, w szczególności nie zamienia się w archiwum produkcyjne, bo to jest nieszczęście
archiwistyki. Odrębność i integralność tej instytucji jest absolutnym priorytetem. Na świecie
raczej stosuje się rozwiązania, które utrzymują odrębność instytucjonalną filmotek, gdyż to
jest wartość sama w sobie. Filmoteka nie powinna służyć żadnym interesom partykularnym,
żadnej grupie ani żadnej określonej twórczości. Jedynie w Norwegii została ona wchłonięta
przez bibliotekę narodową, nad czym boleją. Nie chciałbym, żeby nasza instytucja straciła
swoją autonomię.
Danuta Stolarczyk-Lang: Projekt połączenia z Biblioteką Narodową pojawił się już w 2005
roku.
Jan Słodowski: Na szczęście wtedy wygraliśmy tę walkę z pomocą ludzi oraz organizacji
takich jak FIAF. Ustawa o kinematografii uczyniła Filmotekę niezależnym, bardzo ważnym
organizmem w strukturze kultury narodowej i polskiej. Dzisiejsza Filmoteka bardzo się
rozbudowała i nie przypomina już tej z lat 90.
Dr Józef Gębski: Czy tego typu problemy mają również inne filmoteki w Europie?
Prof. Tadeusz Kowalski: Niezupełnie, może poza filmoteką w Atenach, ale wynikło to z
kryzysu. FIAF oraz filmoteki europejskie, łącznie z naszą, wystosowały odpowiedni list do
greckiego rządu i udało się uratować tamtejszą filmotekę w tym sensie, że otrzymała
minimum środków na swoją działalność.
Jeśli nie mają Państwo więcej pytań, chciałbym jeszcze raz serdecznie Państwu
podziękować za przybycie oraz za czteroletni udział w posiedzeniach Rady. Bardzo dziękuję.
Protokół sporządził Adam Wyżyński

Podobne dokumenty