RPA - W afrykañskiej Czêstochowie

Transkrypt

RPA - W afrykañskiej Czêstochowie
W afrykańskiej Częstochowie
Centocow, 12.05.1992
RPA
O Jasnej Górze w Częstochowie słyszał kaŜdy Polak, o amerykańskiej i australijskiej teŜ pewnie wielu wie.
Jest jeszcze południowoafrykańska Częstochowa, nad rzeką Umzimkulu w pobliŜu Pietermaritzburga. Tereny
te nabył w 1888 r. opat Francis Pfanner. Nazwał je Centocow, ku czci Sanktuarium Jasnogórskiego. Pieczę
nad placówką misyjną sprawowali ojcowie i bracia trapiści przybyli tu z klasztoru Marianhill koło Durbanu.
Od października 1991 r. misją w Centocow opiekują się polscy paulini: o. Ignacy Stankiewicz, o. Stanisław
Dziuba i br. Andrzej Adamus.
Bliska memu sercu jest Częstochowa w Polsce. Cztery lata pracowałem jako duszpasterz Polonii i kapelan
harcerzy w amerykańskiej Częstochowie, odwiedziłem teŜ australijską. Z radością przyjąłem decyzję
zastępcy generała o. Melchiora Królika o delegowaniu mnie do Częstochowy w Republice Południowej Afryki
- wspomina o. Stanisław - i przybyłem tu niezwłocznie jeszcze w roli jakby turysty. Ludzie i miejsce urzekły
mnie. Wróciłem jeszcze do USA, aby poŜegnać swoją starą parafię i przygotować się do pracy w RPA.
Zadanie to trudne, bo to pierwsza w świecie misja paulińska (paulini nie są zakonem misyjnym). 23 X1
991 r. przyleciałem tutaj znowu i spotkałem przybyłych tutaj wcześniej o. Ignacego i br. Andrzeja.
Doskonalili juŜ wcześniej swój misjonarski fach w klasztorze w Marianhill.
Rozmawiamy o historii tutejszego kościoła, o organizacjach przy nim działających (Stowarzyszenie Maryi,
św. Józefa, św. Anny), o wiernych, których w całej rozległej parafii jest 4 tysiące.
Pokój o. Stanisława zawalony jest ksiąŜkami, papierami, listami. A pośród tego wszystkiego komputer prezent od Polonii amerykańskiej. Będzie w nim uporządkowana kartoteka parafialna. W starych księgach
są błędy i nieścisłości, np. w tej z 1960 r. wpisano chrzest z 1930, często podaje się tylko tradycyjne
zuluskie
imiona,
trudno
doszukać się
kartotek
współmałŜonków
czy
dzieci.
Najpierw
trzeba
więc uporządkować administrację, poznać ludzi i teren, a potem zabrać się do tego, czego tu najbardziej
brakuje: lekcji religii, kursów przedsakramentalnych, głównie małŜeńskich. Taka praca duszpasterska
załamała się w latach sześćdziesiątych, po odejściu misjonarzy trapistów.
Proszę spojrzeć - o. Stanisław pokazuje mi zrobione przez siebie odbitki archiwalnych zdjęć - tak wyglądał
pierwszy kościół, tutaj fotografia chóru, a tu widać misjonarzy zbierających jabłka w sadzie, na tym miejscu
widać polską flagę na wieŜy kościelnej (wśród pierwszych misjonarzy w Centocow było kilku Polaków).
Marzymy o odbudowie dzieła naszych poprzedników.
Kuźnia, młyn, szkoła, sad jabłkowy, zabudowania gospodarcze wodociągi - dziś pozostały po tym tylko
resztki, często zresztą zajęte przez dzikich lokatorów. Trzeba im dać jeden z budynków w zamian za pomoc
w gospodarstwie. Nad remontami i budowami głowi się najbardziej brat Andrzej. Zaczął od oczyszczania
kanału i przy okazji natknął się na... węŜe. Ale on lubi zwierzęta; zbiera wosk dzikich pszczół, które
zadomowiły się na dachu kościoła, opiekuje się teŜ końmi, które zastępują samochód w wyprawach do
wyŜej połoŜonych wiosek. 13 stacji misyjnych znajduje się w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. Msze św.
odprawia się tam w kaplicach lub w chatach. Niestety drogi, a raczej ścieŜki do nich prowadzące, są trudno
przejezdne a w porze deszczowej zamieniają się w błoto. Czasem trzeba kilku godzin aby wydostać auto,
które miało nieszczęście tam ugrzęznąć.
Gdy rozmawiamy o pogodzie zaczynają napływać duŜe szare chmury. Nadchodzi burza. Znad rzeki wraca
o. Ignacy. Przygotowywał tam homilię dla chorych w szpitalu św. Alberta (równieŜ zbudowany przez
marianhilistów). Stwórca obdarzył afrykańską Częstochowę piękną przyrodą: wysokie drzewa, bujna
roślinność, wijąca się rzeka, strumienie, wodospady, łagodne zbocza gór.
Gdy przyjechałem tutaj pomyślałem: to chyba Bieszczady. Klimat i natura Centocow pomagają
misjonarzom. - śmieje się o. Ignacy - Obiegowa opinia w Polsce wie o RPA tylko to, Ŝe wszyscy tam do
siebie strzelają. Sytuacja polityczna nie jest ustabilizowana, ale w naszej misji kilkaset kilometrów od
Pretorii ludzie Ŝyją spokojnie, nie angaŜują się w politykę, bo mają bliŜsze sobie problemy: czy wystarczy
na chleb? Jak podzielić jedną parę butów między pięcioro dzieci? Chcemy odprawiać Msze św. w intencji
pokoju w Republice Południowej Afryki propagować tytuł Matki BoŜej Jasnogórskiej - Królowej Pokoju. Jej
poświęcamy naszą misję w afrykańskiej Częstochowie.
Nowak Alina