Untitled

Transkrypt

Untitled
Wilson_Robokalipsa.indd 2
2011-08-10 17:22:05
H I T M A N™
POTĘPIENIE
Benson_Hitman.indd 1
2012-09-10 12:38:09
Benson_Hitman.indd 2
2012-09-10 12:38:27
RAYMOND BENSON
H I T M A N™
P O T Ę P IE NIE
tłumaczenie Rafał Śmietana
konsultacja Michał Śmietana
Kraków 2012
Benson_Hitman.indd 3
2012-09-10 12:38:27
Tytuł oryginału
Hitman™. Damnation
© 2012 IO Interactive A/S. All rights reserved. Hitman, Hitman: Absolution and the Hitman logo are trademarks of Square Enix Ltd. Square Enix and the Square Enix logo are
trademarks or registered trademarks of Square Enix Holdings Co. Ltd. This translation
published by agreement with Del Rey, an imprint of the Random House Publishing Group,
a division of Random House, Inc.
© 2012 IO Interactive A/S. Wszystkie prawa zastrzeżone. Hitman, Hitman: Absolution i logo
Hitman są znakami towarowymi Square Enix Ltd. Square Enix i logo Square Enix są znakami towarowymi lub zarejestrowanymi znakami towarowymi Square Enix Holdings Co. Ltd.
Przekład opublikowany w porozumieniu z Del Rey, imprintem Random House Publishing
Group, a division of Random House, Inc.
Copyright © for the translation by Rafał Śmietana 2012
Adaptacja oryginalnego projektu okładki
mill studio
Opieka redakcyjna
Julita Cisowska
Artur Wiśniewski
Adiustacja
Julita Cisowska
Korekta
Katarzyna Onderka
Opracowanie typograficzne
Daniel Malak
Łamanie
Piotr Poniedziałek
ISBN 978-83-240-2290-8
Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 30-105 Kraków, ul. Kościuszki 37
Dział sprzedaży: tel. 12 61 99 569, e-mail: [email protected]
Wydanie I, Kraków 2012
Druk: Drukarnia Abedik S.A., Poznań
Benson_Hitman.indd 4
2012-09-10 12:38:27
PROLOG
Agent 47 musiał przeżyć. To było najważniejsze.
Diana Burnwood powtarzała sobie te słowa jak mantrę od
wielu lat, mimo że pierwsze przykazanie Agencji dla oficerów
prowadzących brzmiało zupełnie inaczej. Niepisana zasada nakazywała bezwzględnie zaprzeczać istnieniu jakichkolwiek związków z agentami w terenie i pozostawiać ich własnemu losowi,
gdyby zaszło choćby najmniejsze niebezpieczeństwo narażenia
na szwank dobrego imienia firmy. Mimo to Diana zawsze czuła,
że z 47 łączy ją silna więź – oczywiście o ile w kontaktach z kimś
takim mogła być mowa o jakichkolwiek więziach. Zależało jej
na powodzeniu najróżniejszych zlecanych mu misji i dokładała
wszelkich starań, żeby go chronić. Na tym polegała jej praca.
No właśnie. Polegała.
Diana postanowiła zniknąć po wykonaniu aktualnego zadania. Nie miała wyboru. Wiedziała, że po tym, co zamierza zrobić,
Agencja nie spocznie, dopóki jej nie zlikwiduje. Drogę ucieczki
opracowała w najdrobniejszych szczegółach, podobnie jak harmonogram działań. Miała zamiar zapaść się pod ziemię na jakiś
Benson_Hitman.indd 7
2012-09-10 12:38:27
HITMAN™
czas, a potem wykonać ruch. Powrót do laboratorium w Chicago wiązał się ogromnym niebezpieczeństwem, lecz musiała
niepostrzeżenie wydostać „paczkę” z rąk Agencji.
Kłopoty zaczęły się, gdy jej zwierzchnikiem mianowano
Benjamina Travisa. Pokłócili się prawie natychmiast. Chociaż
był jednym z zastępców szefa International Contract Agency –
Międzynarodowej Agencji Kontraktów, okazał się bardziej niż
kompetentnym menadżerem. Nieustępliwy, uparty, inteligentny
i ambitny. Nic dziwnego, że awansował na tak wysokie stanowisko. Ale nie to miała mu za złe.
Nie znosiła go, bo był niebezpiecznym i cynicznym draniem.
Gdy zarzuciła mu, że realizacja jego nowego tajnego planu
będzie kosztować wiele niewinnych istnień ludzkich, zaczął
z niej kpić:
– Naprawdę? I kto to mówi? Oficer prowadzący zabójcy? Nie
przesadzaj, Burnwood. Sama masz na koncie setki ofiar wśród
ludności cywilnej, więc nie zgrywaj mi tu oburzonej.
W innej sytuacji przeszłaby nad jego słowami do porządku
dziennego. Tym razem jednak konsekwencje postępowania
dyrektora zapowiadały się bardziej niż niepokojąco. Zdaniem
Diany, jego plan groził kompletną dehumanizacją Agencji.
Dlatego postanowiła działać, mimo że 47 nie zakończył jeszcze misji w Himalajach. Bardzo chciała poczekać na jej zakończenie, lecz sytuacja stała się zbyt nieprzewidywalna. Musiała natychmiast coś zrobić, dlatego postanowiła zaryzykować życie,
zabrać paczkę i uciec. Ale najpierw musiała zniknąć, zatrzeć za
sobą wszelkie ślady i starannie zaplanować kolejny ruch.
Czy w Agencji zorientowali się już, że ich zdradziła? Najprawdopodobniej tak. Wiedziała, że lada chwila po nią przyjdą.
Już kilka godzin temu powinna była ruszyć w drogę do Paryża,
ale chciała doprowadzić operację do końca. Była to winna 47.
Kończ pracę i zjeżdżaj.
Benson_Hitman.indd 8
2012-09-10 12:38:27
9
Otworzyła i włączyła laptop. Dzięki oprogramowaniu szyfrującemu nikt nie mógł śledzić tego, co robi i z kim się kontaktuje.
Gdy wybrała satelitę nad Nepalem, po raz kolejny zerknęła na
ekrany. Nad drzwiami swojego pokoju zainstalowała dwie miniaturowe kamery. Niewykrywalne. Ostatni krzyk techniki inwigilacji. Skierowała je w przeciwległe strony, by mieć podgląd na
cały hotelowy korytarz. Trzecia kamera, zamontowana w holu
z windami naprzeciw klatki schodowej, ostrzeże ją, gdy tylko ktoś
pojawi się na piętrze. Zabezpieczenie nie było doskonałe, ale pocieszała się, że trzy monitory stojące na jej biurku z dużym wyprzedzeniem ostrzegą ją przed nadejściem nieproszonych gości.
Komputer w bezpiecznym trybie połączył się z satelitą. Na
ekranie pojawił się obraz ośnieżonej Kanczendzongi – szczytu
uchodzącego za jedną z najtrudniejszych do zdobycia gór w Himalajach. Diana zerknęła na zegarek. Właśnie minęła szósta
rano. To oznaczało, że w górach dochodziła pierwsza. Czas lokalny w Nepalu był o tyle nietypowy, że wyprzedzał uniwersalny
czas koordynowany o czterdzieści pięć minut. Jeżeli poprawnie
wykonała wszystkie obliczenia, 47 powinien już być na miejscu
i czekać na jej sygnał.
Zrobiła zbliżenie na plamkę mrugającą na stoku. Niewidoczny gołym okiem lokalizator GPS, który miał przy sobie 47,
można było łatwo namierzyć za pośrednictwem satelity.
Bardzo pomysłowe – pomyślała Diana. Agencja ma naprawdę
fajne zabawki.
Oprogramowanie przetwarzające obraz transmitowany z orbity umożliwiało analizowanie struktury najróżniejszych przedmiotów bez względu na to, czy zostały wyprodukowane przez
człowieka, czy też stworzyła je natura. Przed chwilą Diana otrzymała informacje o miejscu, w którym na zboczu góry nagromadziły się grube warstwy śniegu. Dzięki temu mogła zlokalizować
miejsca zagrożone zejściem lawin.
Benson_Hitman.indd 9
2012-09-10 12:38:27
HITMAN™
– 47, zgłoś się! – powiedziała do mikrofonu. – Słyszysz mnie?
– Głośno i wyraźnie – przyszła odpowiedź.
W głosie agenta nie było ani śladu ciepła, ani śladu radości,
że poznał jej wytworny brytyjski akcent. Typowy zabójca. Mówił niewiele, a uczuć nie okazywał prawie w ogóle.
– Cel zlokalizowany? – zapytała.
– Nie widzisz ich?
Przesunęła obiektyw kamery w dół urwiska i spostrzegła
grupę chińskich wspinaczy mniej więcej dwieście, dwieście pięćdziesiąt metrów poniżej kryjówki agenta.
– Teraz widzę. Jak droga?
– Zimno.
– Karabinki i autoasekuracja w porządku?
– Tak.
– Lubisz się wspinać?
– Gdzie mam podłożyć detonator?
Diana uśmiechnęła się mimo woli. 47 zawsze szybko przechodził do rzeczy.
– Poczekaj, komputer jeszcze przelicza współrzędne... Okej,
mam. Jesteś już bardzo blisko. Musisz przejść jakieś czterdzieści metrów na wschód. Trafisz na półkę. Z zewnątrz wygląda jak
lód, ale tak naprawdę to ubity śnieg. Cel będziesz miał dokładnie pod sobą. Bliżej nie trzeba.
– Widzę. Daj mi parę minut.
Diana patrzyła, jak mała sylwetka za pomocą liny, czekana
i kilku karabinków trawersuje urwisko. Podziwiała agenta 47.
Sprawiał wrażenie, że potrafi zrobić wszystko. Był wysportowany, znakomicie przygotowany do działania w każdych warunkach. Oczywiście został do tego genetycznie zaprogramowany,
a więc w pewnym sensie zasługiwał na miano nadczłowieka.
Diana często zastanawiała się, jak bardzo faktycznie jest niewrażliwy na ból i zmęczenie. Samotna wspinaczka musiała go
Benson_Hitman.indd 10
2012-09-10 12:38:27
11
kosztować sporo sił. Na szczęście na tej wysokości odbierze go
helikopter, więc wszystko odbędzie się zgodnie z jej misternym
planem. Gdyby agent znalazł się trzysta metrów wyżej, musiałby
zejść z góry znacznie trudniejszą drogą.
Wtedy ich dostrzegła.
Zmarszczyła brwi i zmrużyła oczy. Szybko wybrała myszą
odpowiednią opcję i powiększyła obraz.
Dwaj mężczyźni. Zaraz znajdą się nad 47.
– 47, widzę dwóch żołnierzy wroga. Jakieś siedemdziesiąt
metrów od ciebie na godzinie pierwszej. – Ustawiła kamerę na
maksymalne zbliżenie. – To Chińczycy, gdybyś się nie domyślił.
– Dlaczego mnie to nie dziwi? – odparł 47. – Czułem, że
Nam Vo wysłał zwiad przed główną grupą. Chciał się upewnić,
czy ma czystą drogę. W tych stronach nie przepadają za nim.
Widzą mnie?
– Nie wiem, ale nie sądzę... Poczekaj, właśnie ruszyli. Chyba
już cię zauważyli.
– Ile mam czasu, zanim znajdę się w zasięgu ognia?
– Sporo. Zostaw detonator, gdzie trzeba, i uciekaj. Helikopter cię...
Kątem oka dostrzegła ruch na jednym z monitorów. Ktoś wysiadł z windy na piętrze. Nie jeden – dwaj ktosie. Zatrzymali się,
jakby na kogoś czekali. Po chwili otworzyły się drzwi do klatki
schodowej. Jej oczom ukazało się kolejnych dwóch mężczyzn.
Wszyscy nosili garnitury. Sprawiali wrażenie zwykłych biznesmenów aż do chwili, gdy jeden z nich położył na podłodze dużą
torbę. Otworzył ją.
– Diana? – spytał 47. – Jesteś tam?
– Poczekaj chwilę! – krzyknęła.
Jeden z mężczyzn wyciągnął cztery kuloodporne kamizelki
z kevlaru. Po chwili wszyscy czterej mieli je na sobie.
Tylko nie to!
Benson_Hitman.indd 11
2012-09-10 12:38:27
HITMAN™
Odnaleźli ją ludzie z Agencji.
Nie miała ani chwili do stracenia. Natychmiast przerwała połączenie z satelitą, wyrwała kabel z laptopa i wstała zza biurka.
Mężczyźni widoczni na monitorze mieli już w rękach karabiny. Z wyglądu przypominały M16.
Diana porwała laptop i małą torbę podróżną – spakowaną
i gotową do drogi. Podbiegła do okna, za którym znajdowało się
wyjście na schody pożarowe, zamachnęła się i wyrzuciła komputer. Po upadku z wysokości sześciu pięter rozpadł się na drobne
kawałki. Zdążyła jeszcze zerknąć na monitory na biurku. Zauważyła, że mężczyźni spokojnie zbliżali się do jej pokoju. Śladem
laptopa powędrowała torba podróżna, która dla odmiany bez
szwanku wylądowała na chodniku. W środku były tylko ubrania, paszporty i pieniądze.
Gdy mężczyźni wyważali drzwi, Diana znajdowała się już na
półpiętrze schodów pożarowych. Wysoka, rudowłosa, ubrana
w drogi kostium od Versace, stukała bosymi piętami po metalowych schodach. Ulica była coraz bliżej. Nad sobą usłyszała
krzyki.
Szybciej!
Zaczęła przeskakiwać po trzy stopnie naraz. Gdy znalazła
się na poziomie pierwszego piętra, jeden z przysłanych przez
Agencję mężczyzn krzyknął:
– Tam jest!
Diana chwyciła za balustradę, zręcznie ją przeskoczyła i z wysokości sześciu metrów poleciała ku ziemi. Wylądowała twardo
na podeszwach stóp, skrzywiła się z bólu, ale nie przystanęła
ani na chwilę.
Wtedy rozległy się strzały.
Porwała torbę, skręciła za róg hotelu i wbiegła na ruchliwą
ulicę. Rozległ się pisk opon gwałtownie hamujących aut. Wściekli
kierowcy trąbili. Serie kul mijały Dianę ze świstem, zostawiając
Benson_Hitman.indd 12
2012-09-10 12:38:27
13
symetryczne ślady na asfalcie. Zanim zdążyła przejść na drugą
stronę rue Froissart, mężczyźni zbiegli już po schodach pożarowych. Lada chwila zaczną deptać jej po piętach.
Diana wpadła do znajdującego się na rogu ulicy wejścia do
stacji metra, praktycznie sfrunęła po schodach i dotarła na peron w chwili, gdy na stację wtaczał się pociąg. Nie mogła lepiej
trafić. Wsiadła, przepchnęła się przez tłum pasażerów, znalazła
wolne miejsce i opadła na siedzenie. Drzwi zamknęły się, oddzielając ją od prześladowców. Otworzyła torbę podróżną, odszukała
szpilki od Prady i założyła je. W mgnieniu oka dołączyła do wielu
szykownych paryżanek podróżujących przez zatłoczone miasto.
Była pewna, że gdy dotrze do miejsca przeznaczenia, Agencja
nie będzie w stanie wyśledzić jej ruchów. Droga była absolutnie
bezpieczna. Może los rzeczywiście jej sprzyja?
Wzięła głęboki oddech i poczuła ukłucie żalu. Nie miała zamiaru zostawiać 47 samemu sobie, ale nie miała wyboru.
Przepraszam cię, stary – pomyślała. – Mam nadzieję, że to
kiedyś zrozumiesz. I nie miej do mnie żalu, jeżeli możesz.
Do zobaczenia. I powodzenia!
Benson_Hitman.indd 13
2012-09-10 12:38:27
JEDYNY OFICJALNY, ORYGINALNY
I TRZYMAJĄCY W NAPIĘCIU PREQUEL DŁUGO
OCZEKIWANEJ GRY HITMAN. ROZGRZESZENIE.
Po dramatycznych wydarzeniach ukazanych
w zakończeniu gry Hitman. Krwawa forsa Agent 47
opuścił Agencję. Dziś fani oczekują powrotu
najbardziej brutalnego i skutecznego mordercy do
wynajęcia, który za sprawą przebojowych gier
i filmu stał się światowym fenomenem.
Kiedy Agencja namawia Agenta 47 do przyjęcia
misji, która będzie wymagać wszystkich jego
umiejętności i sił, lekceważy, że tym razem
jej najskuteczniejszy zabójca ma swój
własny plan. I zamierza nie
tylko powstrzymać swoich
wrogów, ale i zniszczyć
każdego, kto stanie
mu na drodze.
© 2012 IO INTERACTIVE A/S. HITMAN,
HITMAN: ABSOLUTION, and the HITMAN logo, IO
INTERACTIVE and the IO logo are
trademarks of IO Interactive A/S. EIDOS and
the EIDOS logo are trademarks of Square Enix,
Ltd. SQUARE ENIX and the SQUARE ENIX logo are
registered trademarks of Square Enix Holdings
Co., Ltd.
Cena detal. 34,90 zł

Podobne dokumenty