UiZ - Towarzystwo Pomocy Głuchoniewidomym

Transkrypt

UiZ - Towarzystwo Pomocy Głuchoniewidomym
2
2012 rok
Usłyszmy i Zobaczmy
Biuletyn Sekcji Rodziców
i Opiekunów Dzieci Głuchoniewidomych
Spis treści
Kinesio Taping
2
Paweł Jakub Wiktor
Spotkania dyskusyjne na temat wczesnego
wspomagania rozwoju i edukacji
Elżbieta Paradowska
Wizyta szkoleniowa: Timişoara w Rumunii
Małgorzata Książek
5
11
Adres korespondencyjny:
TPG ul. Deotymy 41, 01-441 Warszawa, tel./faks: 22 635 69 70
e-mail: [email protected]
Wydawca:
Biuletyn może służyć jako
osobna wkładka. Możliwe
jest to dzięki specjalnej
dodatkowej zszywce.
ul. Deotymy 41 | 01-441 Warszawa
tel./faks: 22 635 69 70
www.tpg.org.pl [email protected]
Publikacja dofinansowana przez
Państwowy Fundusz Rehabilitacji
Osób Niepełnosprawnych.
porady specjalisty
Kinesio Taping
Wiele dzieci z problemami rozwojowymi,
w tym także dzieci głuchoniewidome,
cierpi na deficyty ruchowe. Problemy te
spowodowane mogą być główną jednostką chorobową
lub deficytami pochodzącymi z innych narządów. Zaburzenia tak ważnych narządów jak wzrok i słuch, mogą się
odbić echem także na narządzie ruchu lub ogólnie pojętej
postawie ciała. Dlatego też uwadze rodziców polecam
metodę KINESIO TAPING.
Jednym z problemów, z jakim borykają się terapeuci, jest odstęp
między sesjami oraz brak ciągłości terapii. Przerwy między sesjami
wynoszą od kilku do kilkunastu dni. Przy użyciu metody Kinesio
Taping, aplikując taśmy, możemy „zabrać terapię do domu”. Bodziec
pozostawiony na nerwowo-mięśniowym systemie dziecka zwielokrotni się i pokaże nam rezultat [4].
Metoda Kinesio Taping, wymyślona przez dr. Kenzo Kase prawie
35 lat temu w Japonii, bardzo szybko zyskała uznanie w świecie
rehabilitacji. Oparta jest na naturalnych procesach leczenia organizmu. Dzięki swoim właściwościom stawała się coraz bardziej
popularna wśród fizjoterapeutów, terapeutów manualnych, terapeutów zajęciowych oraz lekarzy. Metoda jest bezpieczna oraz łatwa
w stosowaniu i pozwala na uzyskiwanie efektu terapeutycznego
przez cały czas, gdy taśmy są naklejone na skórę.
Taśma, wykonana z naturalnej bawełny, grubością oraz elastycznością przypomina ludzką skórę. Może być noszona od trzech
2
UiZ
do pięciu dni bez przerwy (u małych dzieci czas ten bywa krótszy).
Klej akrylowy, którym powleczona jest taśma, pozwala nawet z nią
kąpać się czy pływać. Elastyczne właściwości taśmy nie ograniczają
ruchu podczas aktywności [1,5].
Taśmy aplikuje się na skórę w różny sposób. Rodzaj aplikacji zależy
od efektu, jaki chcemy uzyskać. Możliwa jest aplikacja wspomagająca
pracę danego mięśnia przy jego osłabieniu lub obniżenia napięcia
przy nadmiernej aktywności mięśnia, zapobiegając jego przeciążeniu. Innym rodzajem aplikacji jest technika korekcyjna: mechaniczna, limfatyczna, więzadłowa (ścięgien), powięzi, przestrzenna
oraz funkcjonalna [1]. Korekcja mechaniczna pozwala na utrzymanie stawu w położeniu prawidłowym lub zbliżonym do
prawidłowego, np. koślawe stopy. Terapeuta może używać kilku
technik jednocześnie, jednak zawsze według ściśle określonych
zasad.
Nie będę się tutaj rozpisywać na temat technicznych aspektów aplikacji taśm. Wiedzę na ten temat powinien posiadać certyfikowany
terapeuta. Ważne jest to, że Kinesio Taping można z powodzeniem
stosować jako metodę wspomagającą terapię ruchu. W pracy
z dzieckiem ważny jest efekt i to w możliwie krótkim czasie. Jak już
wspominałem, aplikacja taśm pozwala na utrzymanie i spotęgowanie
tego efektu.
Najczęściej w terapii dzieci mówi się o aplikacjach osłabiających
lub wspomagających pracę mięśni oraz o korekcji stawowej.
Jednak mali pacjenci często przechodzą także różne operacje, po
których pozostaje obrzęk. Jak pokazują badania, z powodzeniem
zastosować można wtedy technikę limfatyczną, pozwalającą na
zmniejszenie opuchlizny oraz obrzęku pooperacyjnego [3]. Aplikacja taśm skuteczna jest także w późniejszym okresie, gdy problemem staje się blizna pooperacyjna. Daje to bardzo zadowalające
efekty, wspomagając kinezyterapię oraz powrót do funkcji. Aplikacje
UiZ
3
można rozpocząć po ściągnięciu szwów, bez powikłań rany, po
trzech–czterech tygodniach lub według wskazań. Szybki efekt daje
aplikacja od około 10. dnia po ściągnięciu szwów [5]. Inne badania
wykazały, że zastosowanie aplikacji na boczną stronę stawu
skokowego może wpływać na równowagę i wychwiania postawy
przy oczach zamkniętych, zwiększając propriocepcję, co można
odnieść do dzieci niewidzących. Badania te pokazują także wpływ
na pozycję na jednej nodze. Jest to o tyle istotne, że idąc, obciążamy
nogi naprzemiennie, utrzymując równowagę przez moment, głównie
na jednej kończynie [2].
Efektywność terapii u dzieci wymaga wiedzy na temat rozwoju
dziecka i jego etapów. Kinesio Taping może z powodzeniem
wspomagać terapię neurorozwojową. Aplikacja taśm umożliwia
bodźcowanie oraz korekcję przez kilka dni podczas wykonywania
aktywności fizycznych oraz w trakcie terapii, wzmacniając jej
efektywność [4].
Paweł Jakub Wiktor
fizjoterapeuta
specjalista wczesnej interwencji oraz wczesnego wspomagania
rozwoju małego dziecka
Literatura:
1. Flis N., „Metoda kinesiotapingu i jej zastosowanie” [w:] „Rehabilitacja w praktyce” 4/2011, s. 40–41
2. Husk L., „Kinesiotaping w leczeniu stawu skokowego” [w:]
„Rehabilitacja w praktyce” 5/2011, s. 38–39
3. Jaraczewska E., „Kinesio Taping jako metoda pomocnicza
w leczeniu obrzęków” [w:] „Rehabilitacja w praktyce” 1/2011,
s. 30–33
4. Kase K., Martin P., Yasukawa A., „Kinesio Taping in Pediatrics”,
Kinesio USA, LLC, 2006
5. Paczkowski B., „Kinesio Taping – nowe skuteczne narzędzie
terapeutyczne w leczeniu blizn pooperacyjnych” [w:] „Rehabilitacja
w praktyce” 1/2012, s. 28–31
4
UiZ
wydarzyło się
Spotkania dyskusyjne
na temat wczesnego
wspomagania rozwoju
i edukacji
8 i 9 marca 2012 roku odbyły się w Warszawie dwa
spotkania z udziałem dyrektora Perkins International (PI)
Aubreya Websona oraz koordynatora PI dla Europy
i Eurazji – Dennisa Lollego. Wspominaliśmy o tym
w „Kronice wydarzeń” w numerze 1/2012 – dziś przedstawiamy obszerniejszą relację z obu wydarzeń.
W spotkaniu przygotowanym przez TPG, w konsultacji z PZN,
ze strony polskiej uczestniczyli przedstawiciele Ministerstwa
Edukacji Narodowej (MEN) – pani Joanna Wrona, radca ministra
z Departamentu Zwiększania Szans Edukacyjnych (DZSE), pani
Elżbieta Naroj, naczelnik Wydziału Specjalnych Potrzeb Edukacyjnych DZSE, oraz pani Emilia Wojdyła, zastępca dyrektora DZSE.
Obecni też byli przedstawiciele Biura Edukacji miasta stołecznego
Warszawy, Akademii Pedagogiki Specjalnej (APS) oraz placówek,
które prowadzą wczesne wspomaganie rozwoju i/lub edukację
dzieci z uszkodzeniem wzroku i dodatkowymi niepełnosprawnościami
(ang. MSDVI, tj. multisensory deprivated visually impaired), w tym
dla dzieci głuchoniewidomych.
UiZ
5
Wczesne wspomaganie rozwoju
Głównym tematem spotkania, które miało miejsce 8 marca, było
wczesne wspomaganie rozwoju (w pozostałych krajach określane
terminem „wczesna interwencja” – ang. early intervention – który
jednak w Polsce nie jest tożsamy z „wczesnym wspomaganiem
rozwoju” – wwr; polski termin „wczesna interwencja” jest szerszy
niż wwr, obejmuje bowiem dodatkowo wsparcie lekarza i fizjoterapeuty). Dzięki prezentacjom MEN i różnych placówek można
było poznać aktualne przepisy prawne w tym zakresie oraz modele
wczesnego wspomagania rozwoju, jakie współistnieją w Polsce.
Spotkanie to pokazało, że w naszym kraju nie ma rejestru, w którym
byłyby dzieci do trzech lat (!), a dzieci w wieku od trzech do pięciu lat
są w rejestrze tylko wtedy, gdy rodzice wystąpili do poradni psychologiczno-pedagogicznej o opinię o potrzebie wczesnego wspomagania rozwoju i dziecko zostało objęte taką pomocą. Rejestrami MEN
są objęte wszystkie dzieci w wieku pięciu–sześciu lat realizujące
obowiązkowe przygotowanie do szkoły, jak również (w opinii MEN)
wszystkie dzieci w wieku sześciu–siedmiu lat objęte edukacją,
w tym – dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi.
Elżbieta Oleksiak (PZN) w prezentacji, która opierała się na analizie
ankiety (zmodyfikowanej nieco we współpracy z TPG), pokazała
główne problemy Polski w obszarze wczesnego wspomagania
rozwoju:
• brak państwowego rejestru dzieci niepełnosprawnych (w tym
dzieci z uszkodzeniem wzroku, także tych z dodatkowymi niepełnosprawnościami, więc i głuchoniewidomych),
• nie wszystkie dzieci, które potrzebują wczesnej pomocy, otrzymują ją (choć dane znacznie różniły się od danych szacunkowych PI),
• liczba dzieci korzystających z pomocy placówek jest bardzo różna:
ponad połowa dzieci z uszkodzeniem wzroku (tj. ok. 680 dzieci)
6
UiZ
znajduje się pod opieką czterech
placówek (z 19, które odesłały
ankietę); każda z tych czterech
placówek była reprezentowana na spotkaniu
przez swojego przedstawiciela,
• brak jednej rządowej
instytucji, która koordynowałaby działania
placówek wczesnego
wspomagania rozwoju,
• brak jednolitej dokumentacji,
• brak jednolitych „pakietów”
usług
(Małgorzata
Książek),
Aubrey Webson i Dennis
Lolli (od lewej), goście
z Perkins International,
z Małgorzatą Książek
• niejednorodność źródeł finansowania placówek (MEN, Ministerstwo Zdrowia
oraz Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej); MEN poinformowało o próbach nawiązania trwałej współpracy tych trzech instytucji w celu uproszczenia przepływu zarówno finansów, jak
i informacji pomiędzy tymi trzema resortami.
PZN zobowiązał się skontaktować z poszczególnymi resortami, aby
sprawdzić dane dotyczące dzieci objętych/nieobjętych pomocą.
Okazało się, że bazami danych dysponuje zarówno Ministerstwo
Pracy i Polityki Społecznej (na potrzeby wydawania orzeczeń, a tym
samym zasiłków), jak i MEN, natomiast Ministerstwo Zdrowia nie
ma własnej bazy dzieci niepełnosprawnych. Bazy te nie są niestety
ujednolicone.
UiZ
7
W Stanach Zjednoczonych prawo nakłada na lekarzy obowiązek
informowania o dzieciach z niepełnosprawnością, dzięki temu one
i ich rodzice znacznie szybciej są kierowani w miejsca, których misją
jest wczesna pomoc dzieciom niepełnosprawnym i ich opiekunom.
(Ciekawym uzupełnieniem tych informacji była dla nas późniejsza
fascynująca konferencja na APS, poświęcona systemowi wczesnej
interwencji w Stanach Zjednoczonych; okazało się, że mimo pewnych
różnic w zakresie świadczonych przez poszczególne stany usług
w ramach wczesnej interwencji, istnieją pewne ogólne zasady obowiązujące na terenie całego kraju; jedną z nich jest to, że dziecko
i rodzice muszą otrzymać pomoc najpóźniej trzy miesiące od
zgłoszenia ich do systemu – niedotrzymanie tego terminu grozi
karami finansowymi, takimi jak zmniejszenie budżetu dla danego
stanu, a w ekstremalnych przypadkach nawet jego cofnięciem).
Goście z PI zwrócili uwagę na konieczność wspólnego działania
wielu placówek w dążeniu do sygnalizowanych podczas spotkania
koniecznych zmian (w Polsce podejmowano już próby tworzenia
czasowych koalicji w tym celu – na razie nie przyniosły one wymiernych efektów).
Edukacja
Głównym tematem spotkania w dniu 9 marca była edukacja dzieci
z uszkodzeniem wzroku i dodatkowymi niepełnosprawnościami
(w tym głuchoniewidomych). Spotkanie miało formę dyskusji
moderowanej przez naszego koordynatora z ramienia PI – Dennisa
Lollego. Dyskusja pokazała, że w Polsce mamy wiele dobrych
przepisów prawnych w zakresie edukacji dzieci niepełnosprawnych
(choć nie wszystko jest tu idealne), istnieje jednak duża rozbieżność
między istniejącymi przepisami a praktyką; w rzeczywistości
nauczyciele w szkołach integracyjnych czy ogólnodostępnych nie są
odpowiednio przygotowani do pracy z tymi dziećmi, stąd też wiele
Specjalnych Potrzeb Edukacyjnych (SPE) dzieci z uszkodzeniem
8
UiZ
wzroku i dodatkowymi niepełnosprawnościami (również głuchoniewidomych) pozostaje niezaspokojonych. Konieczna jest więc
poprawa jakości ich kształcenia, m.in. poprzez odpowiednie przygotowanie
nauczycieli.
Szansą na intensywniejsze rozpoczęcie procesu
zmian w tym zakresie
jest otrzymany – dzięki
pomocy PI – trzyletni grant
z niemieckiej Fundacji
Franka [od red.: postaramy
się o tym napisać w kolejnych
numerach UiZ].
Spotkanie zgromadziło
specjalistów zaangażowanych w działania na
rzecz dzieci głuchoniewidomych
Dr Grażyna Walczak (APS) zaproponowała, aby wykorzystać okres rewizji programów nauczania APS i włączyć tematykę pracy
z dzieckiem głuchoniewidomym w program nauczania na studiach
stacjonarnych (wcześniej podjęto dwie próby otwarcia takiego
kierunku w ramach studiów podyplomowych – na APS i w Olsztynie,
obie bez rezultatu). Warto zwrócić uwagę, że zagadnienia pracy
z dzieckiem głuchoniewidomym są obecne w programach nauczania APS, jednak w niewielkim wymiarze godzinowym – w ramach
studiów dziennych na zajęciach z pedagogiki specjalnej, w ramach
studiów podyplomowych, np. przygotowujących do pracy z dzieckiem z uszkodzeniem wzroku i dodatkowymi niepełnosprawnościami, oraz w ramach studiów podyplomowych przygotowujących do pracy z małym dzieckiem z wieloraką niepełnosprawnością i do pracy z jego rodzicami. Wychodząc naprzeciw tej
UiZ
9
propozycji, Małgorzata Książek (TPG) we współpracy z dr Grażyną
Walczak (APS) opracowała ramowy program 30-godzinnych zajęć
dla studentów pedagogiki specjalnej kierunku „rehabilitacja osób
ze złożoną niepełnosprawnością” II stopnia studiów stacjonarnych
(obejmuje dzieci i dorosłych). Zajęcia te rozpoczną się w roku
akademickim 2013/2014. Warto tu dodać, że na Uniwersytecie
Gdańskim od wielu lat istnieje kierunek „tyflosurdopedagogika”,
jednak jego władze nie podjęły dotąd naszej propozycji nawiązania
kontaktu z TPG, a losy jego absolwentów nie są nam bliżej znane.
Wieczorem przedstawiciele PI – Aubrey Webson i Dennis Lolli –
czestniczyli w spotkaniu z czworgiem rodziców dzieci głuchoniewidomych (troje z nich z nowo wybranej Rady Sekcji Rodziców
przy TPG) oraz z czworgiem przedstawicieli TPG.
Podsumowując wizytę w Polsce i rezultaty dwudniowego spotkania,
przedstawiciele z PI wyrazili przede wszystkim gotowość dalszego
wspierania Sekcji Rodziców i Opiekunów Dzieci Głuchoniewidomych
i szkolenia nauczycieli dzieci niewidomych z dodatkowymi niepełnosprawnościami (w tym głuchoniewidomych). PI chce pełnić
funkcję partnera, a nie głównego fundatora szkoleń. Szansą na to
jest wspomniany wcześniej trzyletni grant niemieckiej Fundacji
Franka, którego koordynatorem na Polskę będzie PZN, a partnerami – o ile nic się nie zmieni – m.in. MEN i TPG.
Elżbieta Paradowska
tyflopedagog, specjalistka ds. wczesnego wspomagania rozwoju
Opracowanie: Małgorzata Książek
Fot. Bożena Więckowska
10
UiZ
z zagranicy
Wizyta szkoleniowa:
Timişoara w Rumunii
W dniach 10–13 czerwca 2012 roku w ramach
wizyty szkoleniowej w Rumunii – zgodnie
z założeniami projektu realizowanego ze środków Perkins International – grupa przedstawicieli z Polski odwiedziła kilka tamtejszych placówek specjalnych.
W wizycie szkoleniowej w Rumunii wzięło udział pięć osób – przedstawicieli różnych placówek, instytucji i środowisk. Działającą przy
TPG Sekcję Rodziców i Opiekunów Dzieci Głuchoniewidomych
reprezentowała Anna Dunikowska z Gdańska (sekretarz Rady Sekcji), a samo TPG – Małgorzata Książek (koordynator merytoryczny
projektu i koordynator wizyty) oraz Marta Bielawska (jednocześnie
pracownik Stowarzyszenia Rodziców i Przyjaciół Dzieci Niewidomych i Słabowidzących „Tęcza” i stypendystka Perkins School for
the Blind). Oddział dla dzieci głuchoniewidomych w ośrodku dla
dzieci niewidomych w Bydgoszczy reprezentowała Hanna Rudomska, natomiast oddział dla dzieci głuchoniewidomych w Laskach –
Viktoryja Salei. Najogólniej mówiąc, celem wyjazdu było zaznajomienie się z formami i metodami pracy stosowanymi w odwiedzanych ośrodkach, poznanie tzw. dobrych praktyk w tym zakresie.
Chciałyśmy również podzielić się naszymi doświadczeniami.
Już na początku wizyty zrozumiałam rzecz podstawową – jak mylne,
krzywdzące i powierzchowne były moje wyobrażenia o samych Rumunach. Nie spotkałam ludzi znanych mi dobrze z warszawskich
tramwajów i ulic – mężczyzn i dzieci, którzy „grając” na harmonii,
UiZ
11
żebrzą o pieniądze, czy kobiet, które w tramwajach z małymi dziećmi
przy piersi zawodzą „daj pani grosik na chleba”. Romowie i tutaj,
w Rumunii, stanowią pewien „problem” – państwo podejmuje więc
różne działania, aby rodzice zechcieli posyłać dzieci do szkoły; o ile
częściowo udaje się to w przypadku chłopców, o tyle dziewczynki
uczą się sporadycznie.
W ciągu dwóch pełnych dni (11 i 12 czerwca) odwiedziłyśmy trzy
placówki: Centrul de Resurse si Asistenta Educationala „Speranta”
(centrum dla dzieci z uszkodzeniem wzroku i dodatkowymi
niepełnosprawnościami), Centru Scolar Pentru Educatie Inclusiva
„Constantin Pufan” (ośrodek dla dzieci niesłyszących) oraz „Iris”
(szkoła dla dzieci niewidomych).
Speranta
Najcenniejszy był dla nas czas spędzony w jednym z trzech działów
„Speranty” (we wczesnej interwencji dla dzieci z uszkodzeniem
wzroku i dodatkowymi niepełnosprawnościami), z którym na prośbę
tego ośrodka TPG podpisało umowę partnerską dotyczącą naszej
wizyty szkoleniowej. Centrum współpracuje (podobnie jak TPG)
z Perkins International.
Nasza wizyta rozpoczęła się od obserwacji porannego kręgu, podczas którego dzieci witały się, sprawdzały, kto jest, a kogo nie ma,
poznawały swój plan dnia, przedstawiony za pomocą czytelnych dla
nich symboli (choć miałam wrażenie, że nie zawsze ich dobór
i wykorzystanie w praktyce były zgodne z obowiązującymi w tej
mierze zasadami). Następnie, w ciągu godziny, obserwowałyśmy
fragmenty kilku tzw. funkcjonalnych zajęć z dziećmi, m.in. zajęcia
kuchenne, ze stymulacji sensorycznej, usprawniania widzenia,
orientacji przestrzennej i pedagogiczne.
Osoby, które miały okazję poznać wcześniej Perkins School for the
Blind, mogły zauważyć pewne podobieństwa między programem
12
UiZ
„Speranty” i Perkinsa, np. udział
dzieci, które wśród towarzyszących uszkodzeniu wzroku dodatkowych
niepełnosprawności, miały poważne
uszkodzenie narządu ruchu i przykute były do
zgrabnych, solidnie wykonanych
dziecięcych
wózków
inwalidzkich,
stosowanie kalendarza
dnia z zastosowaniem
symboli trójwymiarowych
(przedmiotowych), rozpoczynanie dnia od porannego
Dzieci uczęszczające do
kręgu, stosowanie urządzeń do
„Speranty” podczas zajęć
komunikacji alternatywnej. Te krótkie „hospitacje” pozwoliły nam zidentyfikować elementy, na które należy położyć większy nacisk w pracy z dziećmi głuchoniewidomymi.
W „Sperancie” odbyłyśmy także spotkanie z ośmiorgiem rodziców,
którzy przebywali w ośrodku wraz z dziećmi. Nowością było dla nas,
że wielu z nich pełniło tu funkcję tzw. asystentów medycznych (byli
oni przeszkoleni i opłacani przez państwo). Ta forma pomocy
rodziców zwalniała placówkę z zatrudniania pielęgniarki do karmienia dzieci podczas śniadania (po porannym kręgu). Między 9.00
a 12.00 rodzice czekali, aż dzieci skończą zajęcia. Celem naszego
spotkania było zapoznanie rodziców dzieci ze „Speranty” z rolą
i formami działania Sekcji Rodziców i Opiekunów Dzieci Głuchoniewidomych przy TPG oraz zachęcenie ich do podjęcia podobnej
inicjatywny.
UiZ
13
Anna Dunikowska, mama dziewczynki z zespołem CHARGE i sekretarz Rady Sekcji, opowiedziała o tym, czym jest Sekcja Rodziców i co
robi, podkreślając znaczenie wsparcia z Perkins International – instytucja ta sponsoruje spotkania Sekcji i szkolenia rodziców
w ramach tych spotkań, jak i poza nimi. W dyskusji pojawił się
również temat nauczania włączającego, które w Rumunii nie
istnieje; w tym roku pierwsze dziecko po ukończeniu „Speranty”
(z braku innego wyboru) podejmie naukę w szkole ogólnodostępnej. Ja krótko przedstawiłam rozbieżności, jakie istnieją
w Polsce między (dobrymi) zapisami prawnymi a (złą) praktyką
w tym zakresie. Zwróciłam uwagę na fakt, że rodzice zgromadzeni
wokół „Speranty” mają bardzo dobry „punkt startowy”, ponieważ:
• spotykają się codziennie w szkole,
• spędzają tu razem około trzech godzin (dzieci są dowożone na
9.00 i kończą zajęcia o 12.00),
• stanowią już rodzaj nieformalnej grupy,
• są z tego samego rejonu – nie potrzebują dodatkowych pieniędzy,
żeby się spotkać, a zakwaterowanie i wyżywienie pochłaniają
podczas zjazdów Sekcji Rodziców lwią część funduszy na nie
przeznaczonych,
• mają wspólne marzenie: ośrodek specjalny, do którego dzieci
mogłyby iść po ukończeniu „Speranty”,
• mogą z tego marzenia uczynić wspólny cel: ustanowienie ośrodka
(ewentualnie klas), do którego ich dzieci mogłyby uczęszczać po
ukończeniu „Speranty”, otrzymując codzienne wsparcie.
Przedstawiciele rodziców gospodarzy i gości wymienili kontakty;
czas pokaże, czy udało się nam dostatecznie ich zmotywować do
działania oraz zawiązania bardziej formalnej grupy – Sekcji Rodziców.
Na koniec wizyty w tym dziale odbyło się spotkanie z kadrą placówki – było ono okazją do uzyskania dodatkowych informacji na temat
14
UiZ
ośrodka oraz prezentacji naszych oddziałów – w Bydgoszczy i Laskach. Bogata oferta edukacyjno-rehabilitacyjna oddziałów dla dzieci wzbudziła niekłamane zainteresowanie naszych gospodarzy.
Z niemałym zdziwieniem dowiedziałyśmy się, że nie jest tutaj znana
np. metoda ruchu rozwijającego Weroniki Scherborne – po powrocie przesłałyśmy naszym rumuńskim kolegom garść podstawowych
informacji i linków.
Po obiedzie obserwowałyśmy dodatkowe zajęcia indywidualne dla
dzieci z różnymi rodzajami niepełnosprawności, przygotowujące
m.in. do podjęcia nauki w szkole. Były wśród nich zajęcia logopedyczne i pedagogiczne; nie mogłyśmy oprzeć się wrażeniu, że nasza
metodyka pracy, choć bardzo podobna, to jednak jest w większym
stopniu zróżnicowana, np. w logopedii.
Nie udało nam się zobaczyć pracy działu, w którego programie
uczestniczy młodzież (kilka osób) z uszkodzeniem wzroku i dodatkowymi niepełnosprawnościami – dwa razy w tygodniu po południu.
12 czerwca odwiedziłyśmy dwie szkoły specjalne: przed obiadem
szkołę dla dzieci niesłyszących – Centru Scolar Pentru Educatie Inclusiva „Constantin Pufan”, a po obiedzie szkołę dla dzieci niewidomych „Iris”.
Constantin Pufan
Koniecznie muszę wyjaśnić użycie w nazwie ośrodka terminu „Educatie Inclusiva” (edukacja włączająca). Nie chodzi tu – wbrew pozorom! – o edukację włączającą w takim sensie, w jakim powszechnie
używa się w świecie tego terminu; jest to raczej pewien odgórny
wybieg, żeby uniknąć nazwy „szkoła specjalna” (a tym samym być,
a raczej sprawiać wrażenie bycia bardziej postępowym). Termin
„szkoła specjalna” zniknął z oficjalnych nazw rumuńskich placówek,
w których uczą się dzieci niepełnosprawne, a zastąpił go (czysto
mechanicznie) termin „edukacja włączająca”. Trudno się oprzeć
zdziwieniu…
UiZ
15
W szkole dla głuchych uczy się czworo dzieci głuchoniewidomych.
Niestety – mogłyśmy jedynie je zobaczyć, nie miałyśmy jednak
okazji obserwować zajęć z nimi.
Bardzo zainteresował nas niewielki oddział wczesnego wspomagania rozwoju dla dzieci głuchoniewidomych. Współpracuje on ze
szpitalnym oddziałem neonatologii, który informuje o jego usługach
rodziców w przypadku, gdy zdaje się to konieczne. Oddział to w zasadzie jeden pokój – mały, ale bardzo dobrze wyposażony (m.in.
skrzynia rezonansowa, pomoce dostępne komercyjne i wykonane
własnoręcznie). Obok niego znajduje się niewielka poczekalnia dla
rodziców. Tu naszą uwagę przykuło ogromne lustro weneckie.
Umożliwia ono rodzicom obserwację pracy specjalisty z ich dzieckiem bez przeszkadzania w sesji. Oddział utworzono w roku 2009
we współpracy z Sense International (Romania), organizacją pozarządową utworzoną w 2001 roku przy silnym wsparciu angielskiej
organizacji SENSE, która współpracuje – na podstawie zawieranych umów – z rumuńskim Ministerstwem Edukacji.
Nie sposób nie wspomnieć nieco więcej o przeogromnej roli, jaką
odegrała angielska organizacja SENSE w rozwoju usług dla osób
głuchoniewidomych w Rumunii. Do roku 1999 nie było tu żadnych
usług, nie było nawet głębszej świadomości istnienia osób, które
mogą nie widzieć i nie słyszeć jednocześnie. W tym roku otwarto
dwie pierwsze klasy dla uczniów głuchoniewidomych; łącznie
uczęszczało do nich ośmioro dzieci. We współpracy z SENSE
w Anglii przygotowano w ciągu kilku lat kilkudziesięciu specjalistów
do pracy z dziećmi głuchoniewidomymi, poszerzano sieć klas dla
dzieci głuchoniewidomych w szkołach specjalnych. W roku 2006
istniało już 13 klas (w całej Rumunii), a kształciło się w nich
52 dzieci głuchoniewidomych; w tym też roku, dzięki zabiegom
czynionym przez angielski SENSE, głuchoślepota została uznana
w Rumunii jako odrębna kategoria niepełnosprawności. Jest definiowana podobnie jak w Anglii – funkcjonalnie. Ekspansja usług jest
16
UiZ
ogromna, w roku 2010 na terenie
Rumunii działało już 35 klas dla
dzieci głuchoniewidomych w 16
szkołach specjalnych; edukowało się w nich 140 dzieci
głuchoniewidomych. Brzmi
to raczej imponująco,
prawda?
Nie udało się nam – niestety – dowiedzieć więcej
na temat działań, dzięki
którym w Rumunii od wielu lat głuchoślepota jest
uznawana jako odrębna
Ciekawy pomysł: efekty zajęć
niepełnosprawność; nikt nie
kuchennych sprzedawane są
potrafił nam odpowiedzieć na
w minisklepiku. Tu:
nasze pytania z tym związane. Wraz
pakowanie popcornu
z Anią Dunikowską stawiamy sobie
za jeden z celów dotrzeć do bardziej szczegółowych informacji, które trudno znaleźć w internecie.
Iris
W szkole dla uczniów niewidomych, do której uczęszcza aktualnie
tylko jedno dziecko głuchoniewidome, szczególnie zainteresowała
mnie klasa, w której wśród 12 dzieci – troje miało dodatkowe
niepełnosprawności (w tym jedno autyzm, a drugie zespół Downa).
Nauczycielka nie dysponowała pomocą asystenta – rumuńskie
przepisy oświatowe tego nie przewidują. W klasie zorganizowano
dwa kąciki; każdy dostosowany do specjalnych potrzeb danego
dziecka. Ukryta kamera nagrywała zachowania podopiecznych;
nagrania były czasem przydatne w późniejszych analizach i dyskusjach z rodzicami/specjalistami.
UiZ
17
Naszą uwagę przykuły dzieci, które wyróżniały się niejako spośród
innych – nie zdradzały swoim poruszaniem się, postawą czy zachowaniem najmniejszych objawów uszkodzenia wzroku. Podzieliłyśmy się naszą obserwacją z Mirą, która opiekowała się nami
z ramienia gospodarzy i towarzyszyła nam podczas wszystkich
wizyt (sama pracuje w „Sperancie”). Jej odpowiedź zaskoczyła nas.
Okazuje się, iż do szkół specjalnych w Rumunii nader często
uczęszczają dzieci, które w Polsce nie mogłyby się w nich znaleźć.
I tak do tej szkoły uczęszczają dzieci, które mają bardzo niewielkie
problemy ze wzrokiem, niekiedy na tyle, że wystarczy niewielka korekcja szkłami. Jednym słowem – ich niepełnosprawność wzrokowa
jest bardzo mocno naciągana. Podobnie, jak się później dowiedziałam, dzieje się w innych szkołach specjalnych. Rodzi to oczywiste pytanie: dlaczego tak jest? Otóż, wynika to z faktu, że dzieci
mają zapewnione w szkole doskonałe warunki. Rumuńscy rodzice
nie stają na rzęsach, aby je odbierać ze szkoły zaraz po lekcjach,
które trwają tu do obiadu (podopieczni otrzymują go bezpłatnie,
a to też ważne w świetle znacznie niższych niż u nas zarobków,
a przy porównywalnych cenach!). Po obiedzie dzieci uczestniczą
w zajęciach rehabilitacyjnych, dobieranych do ich potrzeb, zazwyczaj są to zajęcia indywidualne; nie znaczy to jednak, że wszystkie
dzieci, które z nich korzystają, tak bardzo ich potrzebują albo że
potrzebują ich przez cały rok. Wydaje się, że świadczy to o słabości
rumuńskich przepisów oświatowych i… dość lekkim gospodarowaniu państwowymi finansami.
Inną ciekawostką w rumuńskim systemie edukacji są wydłużone
wakacje dla uczniów. Zaczynają się one na dwa tygodnie przed
końcem czerwca, a kończą – w trzecim tygodniu września, są więc
o cały miesiąc dłuższe niż w Polsce. Nauczyciele jednak zaczynają
i kończą rok szkolny jak u nas, z tym że… mają dwa tygodnie spokoju (bez zajęć edukacyjnych) na zamknięcie dokumentacji i na
przygotowanie się do rozpoczęcia zajęć dydaktycznych; nie muszą
18
UiZ
zatem tego wszystkiego robić w tak nerwowej atmosferze jak ich
polscy koledzy. W wakacje – zarówno dzieci, jak i nauczyciele – mogą
naprawdę zapomnieć o szkole.
Wielogodzinną podróż na lotnisko wykorzystałyśmy na dzielenie się
na gorąco refleksjami, wymianę informacji i deklaracji. Podsumowując rezultaty wizyty w placówkach w Timişoarze, można
powiedzieć, że jej owoce to:
• wymiana informacji między ośrodkiem w Bydgoszczy i w Laskach
(dwoma polskimi oddziałami dla dzieci głuchoniewidomych),
• wymiana doświadczeń między specjalistami z TPG a specjalistami z oddziałów (m.in. na temat wspomagania rozwoju komunikacji dzieci głuchoniewidomych),
• wstępne zaplanowanie szkolenia dla oddziału w Laskach i Bydgoszczy oraz w „Tęczy” z zakresu stosowania symboli i kalendarza dziennego w pracy z dzieckiem cierpiącym na głuchoślepotę
lub MSDVI,
• poznanie jednego z europejskich ośrodków, w których można
obserwować codzienne zastosowanie „dobrych praktyk” w pracy
z dziećmi z MSDVI („Speranta”),
• dyskusja nad możliwościami zaimplantowania poznanych „dobrych praktyk” w Polsce – tam, gdzie niektóre metody i formy
pracy nie są codzienną praktyką,
• podpowiedź, że rozbudowując, remontując czy budując nowe
miejsca przystosowane dla potrzeb wczesnego wspomagania
rozwoju, warto pamiętać o lustrze weneckim (!),
• nawiązanie kontaktów między Sekcją Rodziców przy TPG a rodzicami ze „Speranty”,
• rozpoczęcie wymiany wiedzy i doświadczeń między specjalistami
z Rumunii i z Polski (obie strony znalazły coś nowego dla siebie),
UiZ
19
• przekonanie, że warto nawiązać bliższą współpracę z organizacjami zagranicznymi w naszych staraniach o uznanie odrębności
głuchoślepoty w Polsce (Perkins Intrenational, Sense International – organizacja, która pomogła w walce o uznanie odrębności
głuchoślepoty w Rumunii).
Po zakończeniu wizyty uczestnicy z Lasek i Bydgoszczy podzielili się
tym, co zobaczyli u słyszeli w rumuńskich placówkach specjalnych,
ze swoimi kolegami z pracy i dyrekcją placówek. Podobne spotkanie
odbyło się w niewielkim gronie w TPG. Z pewnością wizyta ta była
dla wszystkich ważnym i inspirującym doświadczeniem!
Małgorzata Książek
tyflo- i surdopedagog
Fot. Viktoryia Salei
20
Uiz