Uczta morderców

Transkrypt

Uczta morderców
1
Z -t eatru
~
li
U.MH•.5k··UW
A La.mknięcie sezonu war&i.aMSki
Teatr
Dramatyczny wystąpil z praipre-
N
mierą
sztuki
Andrzeja
„Ucz.ta
m 'Jrderców"*). Autvr określil ją
ja.ko „ tragedię buffo .z
trucizną
w kawie' '. W pierw.sz.eJ
i 01Statniej &et>.nie .sztwm aktorzy zapewniają, iż prawdziwa w niej jest
tylko J{awa. I.stotnie - na1w et jeśli
się pamięta , że i ta teatralna kawa
je.st umownym rekwizytem.
Wydrzy118ki był przekonany, że
ma coś nowego i ciekawego do po...
wiedzenia na temat wspókzesnej
mlcdz.ieży ornz
jej konfliktów ze
.starszym po.~wl en iem. Próbował to
wyrazil: „awangardowym" języKiem
scenl<:z..,ym, tylko, że mu to nie
wy.szlo. Ar.i w treści an.i w formi e.
N'ie wyszło też teatrowti.. który .próbowal znaleźl: zar:>wno dla z.awartych w .sztuca treści jak i dla autons.ki:::11 sugestii ln.sccnizacyjnych
Wydrzyń.sk.iego
c<lpDwiednią iormę teatralną.
Sztu~\:ę otw~era
epilogowa .scena,
zajęty szwe~
glmftl
kuponow to
to-lotka (Czesia.w Ka.linowskl cri
bardzo zabawnie teg'l Horacego
cm je<.lyny
mi.al
koosekwentni
przemyślaną koncepcję rold. i cale
.sztuki) - i pani K'>rnelia, wyrozu
miała żona i matka (vVanda. l..ucgy
ka. utrzymujP. ją w przyjemnej, lelc
kiej komediowej konwencji). Jei
jesz.cze ,J>Omcc domowa" Hanka ·
zupełnie nieprawdopodobna
PQ.Sta
(anty - Hanka Zapolskiej), któr
chce mieć ko.:niecz.n~e dzieci z „intE
ligentami" , może nawet .z mini
strem (Barbara KraHtówna).
I oto w ten dom nowocze5nyc
Duhskich wp:ida ścigany przez. m·
licję chuligan Robert.
Zaczyna si
h.i.st::irla z shawow.s.!ciego „Pigmć
liona": znudzony kociak po.Jtanawi
zr obić ·z
niego „porządnego ezk
wieka" no i w trakcloe tej edukac.
zadurla się w nim. A potem brniE
my coraz ba!"d7..iej wraz z autorer
w nieprawdopodobny melodram•
w w ydaniu Curts - Mahlerowej
okazu je się po roku, że Alicja za
szła w ciążę , i to drogą .,korespon
dencyjJlą" (bo z
Lucjanem, któr
je.st wtedy w Moskwie), nie che
jedna.~{ wyjść za niego za mąż, mi
mo jego oferty. Rober: porzucił ju
.swoją chuliga1'hs.ką gwarę i
m<'.N
gladko jak panna Doolitle , papci
natomiast przejął jego język. Pa.p
cio poza tym stal się w międzycza
sie ojcem dziecka Han~łi., a lded
Alicja decydu3e &ię wyjść za mą
za Roberta, <'1każe .się , że je6t jet
rektorem,
.sty.ką
i
wypełnianiem
Chochołową modlę prewszy.sitkie pootacie, przeprzez sc e nę w somnaml:>ul.icznym trar.bSie, na tle a~trak1;yj:nej, wysokiej kompozycji rzetbiarskiej, umieszczonej w centraln ym punkcie sceny. Zapowiada się
to interesująco, intryguje.
Ale z tej sceny wpadamy prosto
w real.i.stycznie nap i.saną i graną
komediofarsę
oby czajową,
zbudowaną
na powielanych .i przez
_!lut:Q.r.Q:w i,. pr~~ tea·try schematach:
znudzona kooia1fowata plastycma· --&~1":1„ 1J'Rpdo ~ -miał kiedyś !'()
Alicja (o model nietrudno - Elżbfo~ mans z jego mat·ką. Ale i na to ma
ta Czyżewska wiernie wystudioiwa- lazł sposób pe.my.solowy autor: mam
la tę pcJ1Stać), zakochana z nudów w cia wyznaje, że Alicja nie je.st iSio
dziennikarzu, Lucjanie o.grani.czo- .strą Roberta, bo ona urodzila .mar
nym bufonie (i takich ~ysyła .się · twe dziecko i w tajemnicy pr~
na korespondentów do M01Skwy? mężem wzięła ze szpitala na wy.
ejże - nawet jak na „tragedię bu!- chowanie jako
własne cudu
fo" rzecz r.nalo
prawdopodobna, dziecko.
zwłc~s;cza , *e a~to" ~a dOlbrz.e .śroJak wybrnąć z te$?<> niieprawd.od?W11SiKo d~e1m1K~nsk1e, b? z mego podobnego g=ilimatiasu? Autor ni~
się ;vywodzJ1), k.tory - t.e~ .ch~ba. z wle i widzowie też nie wiedzą. Wi~
nudow - wmawi.a. w. ~1eo1e, ze Ją autor rcbi U.'1ik: prze.O. kolacją każ­
ko~h~ (J~~Y ~agors~1. Jeszcze br- da z postaci WiSypuje drugiej w tadW'!J zac1esmł i uproscil tego sche- jemnky truciznę do kawy. Sko11mat)'."cznego ; eda~to!"a~. Są ~za tym czy la .się Zapolska i s!~ończyl się
rodzice p la.styczk1, ktorzy :rue rozu- Shaw _ na 6 cenę wkracza Ionesco.
m ie.ją „m!o?cg·::> pok~leniia" , 1\Tię.c f. Jak deus ex machina. Ja'.w wynik
kc.ru~cznosCI kap1tuluJą: pań Hora- warszta towego nic;1owladu. Wszyscy! tytuloiwa11y prezesem czy dy- ('y wypij ają .swoją zatruta kawę,
ale naprawdę truje 6ię tylko >li- - - - - - - - - - - - -· ·
cja. Koniec.
·
-A w.szy.stki'? te iS.duczki były potrzebn•.:! Wyclrzyli.o;kiemu po to, oy
wypowiedzieć kilka banalnych myśli na temat wspól~ze.s.nej, nierozumianej przez stanszych, zagubionej
mło::lzieży. Na korzyść autora: kilk11
nieźle pomy3lanych scen, kilka dobrych C:·'.JWCi~ów. Na korzyść teatru:· próbowai: z tego wszy.stkieg·~
zrobić interesujące przedstawienie,
ale jak tu w jednym spektaklu
zmi <:ścić Zapol.ską,
Sha·w a i Ionesco?
STEF AN POLANICA
w której na
zen•ują się
suwając się
_
9
- „Uczts
w Teatrze Dramatycznym. Reżyseria Wandy Laskowskl4.i........_ scenografia (na!· ·
mocnie,fszy , atut~lu) zom
•) Andrzej
Wydrzyhskł
morderców". Prllpremiera
!f etrusfńsJdeJ.

Podobne dokumenty