Afirmacja - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Transkrypt
Afirmacja - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF 51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38 www.piotr-liszka.strefa.pl + Afirmacja Absolutu przez siebie połączone z negowaniem siebie stanowi jego dialektyczność, która nim kieruje, według Hegla G. W. F. Prozopologia absolutna Hegla G. W. F. (1). „Geogr. Wilhelm Friedrich Hegel (1770-1831) odrzucił idealizm subiektywny Fichtego oraz idealizm obiektywny (przedmiotowy) Schellinga, a rozwinął idealizm absolutny. Natura rzeczywistości ma pewne cechy osobowe. Od poprzedników bezpośrednich Hegel przejął pogląd, iż byt jest wolnością oraz aktywnością. Od siebie zaś założył strukturę ogólną, że byt jest w istocie jeden, mylny, pojęciowy (begriflich), ogólny (allgemein) i w swej głębi absolutny (konkretyzuje się dopiero w uprzedmiotowieniach zewnętrznych). W ten sposób rzeczywistość sama w sobie absolutna staje się swoją myślą oraz wewnętrznym utożsamieniem podmiotu i przedmiotu” /Cz. S. Bartnik, Personalizm, wyd. 2, Lublin 1999, s. 119/. „Ponadto nie jest substancją, jak kiedyś osoba, lecz ruchem, stawaniem się, procesem. Jest ona dialektyczna, to znaczy jest procesem o prawach myśli, ustawicznie płynnym, afirmującym siebie i negującym. Toteż sednem rzeczywistości jest historia duchowa jako dzieje myśli, także w swej stronie formalnej i merytorycznej. Dzieje świata wiążą nieściśle z treścią myśli. Rzeczywistość to myśl ogólna, dziejąca się, poruszająca się ku syntezie między afirmacją a negacją. Ruch jest duszą całego bytu. W konsekwencji i osoba jest przede wszystkim historią myślową /G. Hegel, Phänomenologie des Geistes, Bamberg 1807/. Rzeczywistość nie jest sumą elementów ani zlepkiem części czy zdarzeń lub przedmiotów, lecz jest czymś absolutnie spójnym, organicznym, holostrukturalnym. Jako ruch realizuje swój plan, swoją całość i ogólność fragmentami i etapami. Zawsze jednak istota bytu i prawda polega na ogólności, fragmentum ogranicza i unicestwia rzeczywistość” /Tamże, s. 120. + Afirmacja aktywności ziemskiej człowieka, Bartolomeo Fazio. Pierwszy traktat o godności człowieka czasów renesansu, De excellentia ac praestantia hominis, którego autorem jest Bartolomeo Fazio, nie jest repliką na traktat diakona Lotariusza z XII wieku: De contemptu mundi sive de miseria conditionis humanae, lecz po prostu jest realizacją jego zamierzeń. Fazio skomentował tekst Księgi Genesis ujmujący człowieka jako obraz Boga, odnosząc go, podobnie jak pseudo-Ambroży, tylko do duszy ludzkiej. Polemizując z Awerroistami czerpał głównie ze św. Augustyna i Laktancjusza. Doszedł do wniosku, że nieśmiertelność duszy jest podstawowym znamieniem godności człowieka. W sposób całkowicie wyjątkowy wskazują na tę godność tajemnice wiary chrześcijańskiej: Wcielenie, Odkupienie i Eucharystia. G. Gentile, a za nim wielu historyków filozofii, uznał Fazio za epigona scholastyki i bigota religijnego, który całkowicie rozminął się z duchem czasu; Manettiego [Gianozzo] zaś za wspaniałego wyraziciela renesansowego antropocentryzmu. Tymczasem Manetti wysoko cenił utwór Fazia i często nawiązywał do niego pisząc De dignitate et excellentia hominis, szeroko rozwijając niektóre z zawartych w nim wątków. Fazio nie odrzucał wartości świeckich. Opierając się na źródłach biblijnych podkreślał, że świat został stworzony przez Boga ze względu na człowieka. Człowiek jest „panem i 1 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF królem świata”. Dzięki twórczej sile swego umysłu powinien on doskonalić świat, wprowadzać weń ład i harmonię. Przykładem takiej działalności są wspaniałe budowle wznoszone przez ludzi /J. Czerkawski, Humanizm i scholastyka. Studia z dziejów kultury filozoficznej w Polsce w XVI i XVII wieku, RWKUL, Lublin 1992, s. 37/. Kontemplacja powiązana z oderwaniem się od świata tylko w nieznaczny sposób została przez Bartolomeo Fazio powiązana z afirmacją ziemskiej aktywności człowieka. Mocno to powiązanie wyakcentował Manetti. Jego koncepcja duszy jest dualistyczna, ale nie angeliczna. Inspirując się poglądami Arystotelesa wyraźnie wywyższył znaczenie duszy, ale też nie zrezygnował ze znaczenia ciała. Dusza jest wprawdzie tym lepszym elementem człowieka, niemniej jednak człowiek to nie tylko dusza, lecz dusza i ciało. Dlatego mówiąc o godności człowieka należy uwzględnić zarówno godność duszy, jak i ciała. W tym punkcie zachodzi całkowita zbieżność poglądów Manettiego i Trzciany /Tamże, s. 38. + Afirmacja aktywności ziemskiej człowieka, Fazio Bartolomeo. Pierwszy traktat o godności człowieka czasów renesansu, De excellentia ac praestantia hominis, którego autorem jest Bartolomeo Fazio, nie jest repliką na traktat diakona Lotariusza z XII wieku: De contemptu mundi sive de miseria conditionis humanae, lecz po prostu jest realizacją jego zamierzeń. Fazio skomentował tekst Księgi Genesis ujmujący człowieka jako obraz Boga, odnosząc go, podobnie jak pseudo-Ambroży, tylko do duszy ludzkiej. Polemizując z Awerroistami czerpał głównie ze św. Augustyna i Laktancjusza. Doszedł do wniosku, że nieśmiertelność duszy jest podstawowym znamieniem godności człowieka. W sposób całkowicie wyjątkowy wskazują na tę godność tajemnice wiary chrześcijańskiej: Wcielenie, Odkupienie i Eucharystia. G. Gentile, a za nim wielu historyków filozofii, uznał Fazio za epigona scholastyki i bigota religijnego, który całkowicie rozminął się z duchem czasu; Manettiego zaś za wspaniałego wyraziciela renesansowego antropocentryzmu. Tymczasem Manetti wysoko cenił utwór Fazia i często nawiązywał do niego pisząc De dignitate et excellentia hominis, szeroko rozwijając niektóre z zawartych w nim wątków. Fazio nie odrzucał wartości świeckich. Opierając się na źródłach biblijnych podkreślał, że świat został stworzony przez Boga ze względu na człowieka. Człowiek jest „panem i królem świata”. Dzięki twórczej sile swego umysłu powinien on doskonalić świat, wprowadzać weń ład i harmonię. Przykładem takiej działalności są wspaniałe budowle wznoszone przez ludzi /J. Czerkawski, Humanizm i scholastyka. Studia z dziejów kultury filozoficznej w Polsce w XVI i XVII wieku, RWKUL, Lublin 1992, s. 37/. Kontemplacja powiązana z oderwaniem się od świata tylko w nieznaczny sposób została przez Bartolomeo Fazio powiązana z afirmacją ziemskiej aktywności człowieka. Mocno to powiązanie wyakcentował Manetti. Jego koncepcja duszy jest dualistyczna, ale nie angeliczna. Inspirując się poglądami Arystotelesa wyraźnie wywyższył znaczenie duszy, ale też nie zrezygnował ze znaczenia ciała. Dusza jest wprawdzie tym lepszym elementem człowieka, niemniej jednak człowieka to nie tylko dusza, lecz dusza i ciało. Dlatego mówiąc o godności człowieka należy uwzględnić zarówno godność duszy, jak i ciała. W tym punkcie zachodzi całkowita zbieżność poglądów Manettiego i Trzciany /Tamże, s. 38. + Afirmacja Boga i siebie jako osoby konieczna dla uczłowieczenia człowieka w sensie osobowym pełnym. „Sprawiedliwość pierwotna. Według klasycznych 2 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF interpretacji biblijnych pierwsi ludzie mieli żyć w stanie sprawiedliwości, czyli doskonałości moralnej i świętości: „Kościół, interpretując w autentyczny sposób symbolizm języka biblijnego w świetle Nowego Testamentu i Tradycji, naucza, że nasi pierwsi rodzice Adam i Ewa zostali ukonstytuowani w stanie »świętości i sprawiedliwości pierwotnej« (Sobór Trydencki, DH 1511). Tą łaską świętości pierwotnej było »uczestnictwo w życiu Bożym« (Lumen gentium, nr 2)” (KKK 375). Historia ludzka miała jeden początek, jeden wspólny bieg i jeden wspólny cel. Jednak w momencie osiągnięcia dojrzałości osobniczej człowieka musiała nastąpić jego weryfikacja, czyli próba, która uczłowiecza w pełnym sensie osobowym. Człowiek albo afirmuje Boga i siebie jako osobę, albo neguje. Jest więc ambiwalentny i tym samym wolny, jakby creator secundum, affirmator czy affirmaturus Deum. Każde izolacyjne samorozumienie siebie i separacyjne samozamykanie się człowieka w sobie prowadzi ku unicestwieniu i uderza w sprawiedliwość Bożą. Właściwa sprawiedliwość bytu i istnienia osobowego to otwartość na osoby Boże – bezwarunkowa, pełna i trwała. Bóg wprawdzie przekracza naszą naturę, ale nie jest ani „czymś obcym” w stosunku do naszej osoby, ani tylko jakimś „dodatkiem”; jest absolutnie koniecznym warunkiem istnienia i osobowości człowieka, w tym jest warunkiem moralnej autoweryfikacji człowieka” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 324. + Afirmacja Boga powiązana z życiem moralnym. „Błąd o charakterze antropologicznym naznaczył również największe systemy totalitarne XX wieku i zwiastujące, przygotowujące je ideologie. Idąc tropem myśli [Mirewicza], należałoby powiedzieć o cofnięciu się kulturowym Europy do czasów pogańskich, a właściwie o sui generis neopogaństwie, które z kultura sakralną czasów przedchrześcijańskiej nie ma większego związku” /S. Szczyrba, Afirmacja Boga i życie moralne w ujęciu Jerzego Mirewicza TJ , Łódź 1994, s. 65/. Mirewicz zwraca uwagę na zjawisko „ateizmu wchodzącego bocznymi drzwiami” (Przypis 218: „Ateizm wchodził w kulturę europejską bocznymi drzwiami, które otwierali przed nim zwolennicy przesadnego racjonalizmu, agnostycy, czciciele Natury i oczywiście materialiści”. Zob. Słudzy Europy, Londyn 1985, s. 155. Ten spis należałoby uzupełnić o sceptycyzm. Por. Rozczarowany chrześcijanin, w: Słudzy Europy…, 76-82). „Europa jest dzisiaj kuszona do otwarcia swoich drzwi przed antychrześcijańskim światopoglądem zorganizowanym w system absolutnego materializmu. Ten system nie boi się czołgów ani samolotów, ani bomby atomowej. Boi się świętych. Tych dawnych, którzy patronowali rodzącej się Europie, i tacy, którzy stróżują przy niej, by nie została porwana” (Przedmowa, w: Zapomniani współtwórcy Europy, Londyn 1976, s. 7; Por. Porwanie Europy, w: Nad rzekami Babilonu, Londyn 1982, s. 92-95). Stałe niebezpieczeństwo „błędu antropologicznego” podyktuje Mirewiczowi zasadę metodologiczną, którą konsekwentnie będzie się posługiwał. Sformułuje ją wyraźnie w eseju wprowadzającym do tomu Obrońcy Europy, o tym samym tytule: „Badania wszystkich systemów religijnych i filozoficznych należy zaczynać od pytania, co one mówią o człowieku, o sensie jego życia i ocelu, do którego powinien dążyć” (Obrońcy Europy, Londyn 1983, 11-12). „Stwierdzenie ‘błędu antropologicznego’ w określonych poglądach będzie dla [Mirewicza] momentem diagnostycznym upoważniającym do sądu o 3 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF załamaniu się wiary w prawdziwego Boga u wyznawców danych poglądów. Jego pierwszym symptomem jest zawsze rozejście się myśli wyznawców określonych poglądów z prawdą o człowieku, i konsekwentnie – z prawdą o Bogu, zawartą w Biblii” /Tamże, s. 66. + Afirmacja Boga przez człowieka jest streszczeniem odpowiedzi człowieka na ofertę pełnej przyjaźni ze strony Boga. „Teksty biblijne podają, że przez znaki materialne przezierała wszędzie Transcendencja Boża: dar nie kończył się na swej warstwie doczesnej i widzialnej, lecz wyrażał świat Boski i dawał go. Bóg, który stworzył świat i człowieka, objawił samego siebie człowiekowi, dał mu cały świat w darze i wszystko uczynił znakiem przyjaźni, miłości i radości narodzin” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 303./ „Sama ziemia została ukazana jako miejsce godów Boga z człowiekiem. Na niej Bóg spotykał się z człowiekiem, rozmawiał z nim, troszczył się o niego, wychowywał go i nawet już po grzechu „sporządził odzienie ze skór i przyodział ich” (Rdz 3, 21) jako dzieci swoje na drogę. Toteż najważniejszym zadaniem człowieka na świecie miało być utrzymanie tej komunii z Bogiem, przyjaźni, zrozumienia, współpracy i w rezultacie osiągnięcie życia nieśmiertelnego, jakie ma sam Bóg. Środkiem do tego celu miała być głównie religia, a w niej prawdziwy kult Boga, oddanie Mu chwały i zachowanie we wszystkim Jego woli, czyli praw. Kult miał streszczać w sobie całą odpowiedź człowieka na ofertę pełnej przyjaźni ze strony Boga; miała to być odpowiedź niejako ontyczna – istnienie w Bogu i ku Bogu, personalna – miłosna afirmacja Boga, oraz prakseologiczna – przekształcanie świata i życia na liturgię” /Tamże, s. 304. + Afirmacja Boga przez ludzki umysł elementem religijności głównym. Człowiek religijny przyjmuje Boga całym sobą, nie tylko umysłem, ale całą swoją osobą. „Konkretnie uważamy, że człowiek religijny to przede wszystkim człowiek, który ma pozytywny stosunek do Boga w swoim umyśle i w swoich przekonaniach. Sama prawda o Bogu może być wzięta z tradycji, od rodziców, od Kościoła, z danego kręgu kulturowego. Ale może też ktoś prawdę tę sam sobie jakoś potwierdzić, albo nawet sam dojść do niej. Przy tym nie wykluczamy ewentualności, że Bóg daje ciągle człowiekowi znać o sobie „nie przestaje dawać o sobie świadectwa czyniąc dobrze” (Dz 14, 17). W każdym razie afirmacja Boga przez ludzki umysł zdaje się być głównym elementem religijności. Kto tego nie czyni, jest uważany za agnostyka. Jeśli zaś przeczy istnieniu Boga, jest nazywany ateistą lub niereligijnym. Jest jednak jeszcze dziedzina dążeniowo-uczuciowa. Człowiek religijny to człowiek przyjmujący Boga pozytywnie pod względem dążeń i uczuć. Kto umysłem swym uznaje Boga, ale jest obojętny w swych uczuciach, nazywany jest często „indyferentnym”. Ale może być i taka sytuacja, że człowiek angażuje swoje uczucia przeciw prawdzie o Bogu. Wtedy, jeśli mimo wszystko uznaje Boga, to mówi się, że jest „skłócony z Bogiem” lub „w zwadzie z Bogiem”, jeśli zaś go nie uznaje, to bywa nazywany „bezbożnikiem”, zwłaszcza gdy nie ma szacunku dla innych ludzi, którzy wierzą w Boga” Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące. Kazania, przemówienia, publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T. V. Lublin 1999, s. 18. + Afirmacja Boga przez osobę anioła w momencie próby oznaczała dopełnienie osoby anioła. „Nieodwracalność stanu. Akt próby aniołów wywołał sytuację nieodwracalną i trwałą. Jest u nich wykluczone nawrócenie, metanoja, żal za 4 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF grzechy. Próba dopełniała ich strukturę osobową i dokańczała stworzenie. Osoba anioła i osoba szatana stały się już absolutne w ich akcie afirmacji albo negacji Boga. Mówi się, że człowiek nie popełnił grzechu „absolutnie”, bo jest istotą słabszą i zasługuje na miłosierdzie. Nie jest to opinia słuszna. Człowiek wówczas byłby bytem bardziej uprzywilejowanym niż anioł, a Bóg byłby niesprawiedliwy. Są to takie hipotezy fantastyczno-budujące. Raczej trzeba przyjąć, że anioł został ontycznie i prozopoicznie zaprogramowany na wieczność, która jest „całą naraz teraźniejszością”, a człowiek w swej konstrukcji jest rozpisany prozopoicznie na czas (byt temporalny), w którym realizuje się sekwencyjnie i mutacyjnie od określonego progu aż do określonego końca. Duchowy anioł cały jest decyzją. Jeśli ona była za Bogiem, to cały byt anielski jest za Bogiem. Jeśli zaś była to decyzja przeciw, to cała osoba i cały byt jest przeciw. U człowieka decyzja jest przypadłościowa w stosunku do całej osoby. Za czy przeciw nie określa w danym momencie całego bytu osobowego ani całej egzystencji, przynajmniej w każdym przypadku i za jednym jedynym razem. Człowiek, nawet już zbawiony w niebie, z natury mógłby zgrzeszyć. Dopiero objawienie mówi, że w niebie tego już nie uczyni. Zdanie to podpieramy racją, że nie uczyni tego dzięki doświadczeniu zła na ziemi bądź to osobistemu, bądź to eklezjalnemu, jeśli chodzi o osoby zmarłych bez osiągnięcia doświadczenia osobistego. Aniołowie upadli stracili swe życie nadprzyrodzone czy sami je odrzucili, a pozostało w nich życie „naturalne” im: poznanie, dążenie i działanie, choć zacieśnione już i skierowane do złych celów. Toteż następstwem grzechu aniołów jest odejście od Boga, „strącenie” z nieba i utworzenie piekła zła „na wieki wieków” (Ap 20, 10; Mt 25, 41.46; 10, 28). I tak anioł przeobraża się już na zawsze w szatana, „Nieodwołalny charakter wyboru dokonanego przez aniołów, a nie brak nieskończonego miłosierdzia Bożego sprawia, że ich grzech nie może być przebaczony” (KKK 393)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 479. + Afirmacja Boga przez postulat moralności, wzrostu i doskonalenia się. Poznanie istnienia Boga w opisach posiadających „pewien status naukowy”: – Woluntaryzm etyczny. W człowieku dochodzi do głosu pierwotny postulat moralności, wzrostu i doskonalenia się; stwierdzając w nas prymat woli moralnej, afirmujemy Boga, który jest u jej podstaw: Eduard Le Roy (18701954). – Szyfr teistyczny. Każdy przejaw rzeczywistości jest jakimś szyfrem, jaźń i świat obcy; dzięki prapierwotnej antytezie odkrywamy – i intuicją bytu – transcendencję pozytywnego bieguna tejże antytezy: Jacques Maritain (1882-1973). – Ponadracjonalizm. Poznanie rozumowe Boga jest poprawne i wiodące, ale dosyć martwe; żywe poznanie religijne występuje w diadycznym napięciu w oglądzie integralnym (die integralne Anschauung) o charakterze ponadracjonalnym (überrational), w którym poznanie rozumowe i intuicyjne stanowią nierozdzielną diadę: Romano Guardini (1885-1968). – Redukcja unifikacyjna. Boga poznajemy na zasadzie odchodzenia od jedności mnogościowej (l’un multiple) i zmierzania ku jedności absolutnej (à l’Un); duch ludzki dąży z natury ku Komuś Jednemu: H. Duméry (ur. 1920). – Intuicja aksjologiczna. Człowiek ujmuje Boga wprost jako absolutną wartość, jako „Wartość wartości”: Heinrich Rickert (1863-1936), Johannes Hessen, Wincenty Kwiatkowski (1892-1972). Marian Michalski (1900-1987). Religijny esprit. Duch Boży jest odczuwany bezpośrednio przez ducha ludzkiego: Henri 5 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF de Lubac (1896-1991), Jean Lacroix” (1900-1986)” Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 115. + Afirmacja Boga teoretyczna nie wystarczy. Superczłowiek Nietzsche’go był wcieleniem „woli potęgi” Triumf ateizmu dokonał się w strukturalizmie, w triumfie rozumu pozytywistyczno-instrumentalnego jako jedynej racji. Bóg umiera nie tylko w świadomości, ale też w języku. Jako bezsensowne traktowane jest już nie tylko mówienie o Bogu, ale też mówienie przeciwko Bogu, negowanie Boga. Sensowne są tylko fakty. Tymczasem w dziedzinie języka marksizm zachodni odzyskał prawdę wiary w Boga jako nadziei bez końca (Bloch) lub jako tęsknota za sprawiedliwością uniwersalną poza teizmem i ateizmem (Horkheimer) T31.16 118. Takie mówienie o Bogu walczy przeciwko ateizmowi mas, który nie zdaje pytań, nie walczy z Bogiem, tylko zapomina o nim w umyśle i w praktyce. Ateizm praktyczny jawi się jako ideologia dobrobytu i konsumpcji. Jest to ateizm codzienności Ta sytuacja spowodowała nowe poszukiwania Boga i powrót do religii T31.16 118. Walcząc z ideą ateizmu Kościół między dwoma Soborami Watykańskimi stracił okazję do oczyszczenia i odnowy własnej wiary w Boga Jezusa, w Boga trynitarnego. Konfrontacja nastąpiła w formie apologetycznej a nie w formie pogłębiania swej wiary. Walczono o pogląd dotyczący możliwości naturalnego poznania Boga, o powrót do teizmu tradycyjnego, krytykowano nowoczesność. Jednak problem nie polegał na teoretycznej afirmacji Boga lub na afirmacji tego, co ludzkie w imię Boga lub przeciwko Niemu. Problem dotyczył realizacji wiary w życiu codziennym. Dramat ateizmu współczesnego to dramat braku odpowiedzialności za własną wiarę w Boga chrześcijan, to dramat egzystencji bez Boga. Bóg w teologii współczesnej nie jest ukazywany jako przeciwnik, lecz jako Ktoś, kto gwarantuje rozwój człowieka i całej historii. Bóg jest źródłem życia i wolności T31.16 119. + Afirmacja Boga umysłem Człowiek religijny przyjmuje Boga całym sobą, nie tylko umysłem, ale całą swoją osobą. Fundamentalną rolę spełnia intelekt i uczucia. „Ale jest jeszcze trzecia dziedzina oprócz umysłu i uczuć. Człowiek religijny to ten, który realizuje swoje dzieła i czyny w horyzoncie prawdy o Bogu. Chodzi tu więc o zewnętrzny kult, postępowanie moralne, praktyki, odnoszenie bieżącego życia do Boga. Słowem, pojawia się ogromna dziedzina „praktyki religijnej”. Człowiek, który nie tworzy tej praktyki czy nie włącza się w praktykę wspólną dla danego środowiska, uważany jest pod tym względem za „niereligijnego”, po prostu za „niepraktykującego”, lub za „ateistę praktycznego”. Idealnie rzecz biorąc, człowiek religijny to taki, który afirmuje Boga umysłem, akceptuje uczuciowo i w świetle prawdy o Bogu prowadzi swoje życie. Ale zdarza się nieraz, że ktoś tylko uznaje Boga swoim umysłem, nic więcej. Czy jest „niereligijny”? Otóż nie można tak powiedzieć. [...] człowiek źle postępujący, czyli grzeszący przeciwko swojej religii, nie może być tym samym nazywany antyreligijnym. [...] Niewątpliwie, naruszenie moralności religijnej zniekształca religijność, ale jej jeszcze nie przekreśla. Religijność bowiem nie jest samą moralnością” Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące. Kazania, przemówienia, publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T. V. Lublin 1999, s. 18-19. + Afirmacja Boga umysłem przez człowieka religijnego. „4. Nietypowości. Idealnie biorąc, człowiek religijny – jak już mówiliśmy w Traktacie o Bogu – to taki, który afirmuje Boga umysłem, akceptuje Go sferą dążeniowo6 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF uczuciową i pod tymi znakami prowadzi swoje życie w świecie. Zdarza się jednak, że ktoś uznaje Boga tylko swoim umysłem ogólnym (intellectus communis et generalia) i na tym kończy się cała personalizacja jego relacji do Boga. Czy jest on człowiekiem religijnym, czy też niereligijnym? Wydaje się, że jest on w pewnym stopniu religijny (religiositas modalis). Może być, że ktoś akceptuje prawdę o Bogu w ogólności, lecz sam nie jest przekonany umysłem osobistym (intellectus personalia, coneretus), że Bóg istnieje jako „Prawda dla niego”. Albo ktoś uznaje Boga osobiście i akceptuje Go decyzyjnie i uczuciowo, lecz nie ma to wpływu – albo bardzo ograniczony – na praktykę, zwłaszcza moralną, która jest w wielkim rozziewie w stosunku do prawd dogmatycznych. Czy taki człowiek jest niereligijny? Bynajmniej! Bywa, że ktoś deklaruje religijność, a świat jego dążeń i faktów nie kieruje się motywami religijnymi. Albo też ktoś notuje u siebie motywy religijne w zakresie dążeń i uczuć – słabych – a jego postępowanie jest bezreligijne i bezetyczne: „Twierdzą, że znają Boga, uczynkami zaś temu przeczą” (Tt 1, 16)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 366/. + Afirmacja Boga w początku spotkania przemienia się w zażyłość. Parresia śmiałością człowieka wobec Boga powiązanym z darem bojaźni Bożej. Słowo to posiada swoją długą historię. W świętych księgach jego znaczenie ewoluowało w kierunku miłości. Wywodzi się ze starożytnej myśli greckiej. „W ich religijności wyjątkowe znaczenie miał podziw rzeczy stworzonych, ich piękno. Stosowano słowo kosmos jako przymiotnik, określając nim osoby, rzeczy. Przymiotnik ten stał się rzeczownikiem. Z kosmosem związane były bóstwa. Podziw kosmosu prowadził do postawy, którą określano mianem aidios i eusebeia. Pierwsze wyrażenie odnoszono do osób rzeczy, drugie do społecznych kontaktów. Aidios posiadał element bojaźni, szacunku, zawstydzenia. Eusebeia to szacunek względem bóstwa, postawa regulująca związki człowieka z bóstwem. Wyrażenie to zastosowano także do relacji międzyludzkich; w ten sposób eusebeia stała się postawą moralną /Zob. W. Foerster, Sesobai, w: ThWNT 7, 176 (168-195)/. Łacinnicy oddali greckie wyrażenie przez pietas, która regulowała związki pomiędzy człowiekiem i bóstwem, a także pomiędzy ludźmi. Nie wchodząc w szczegółowe rozważania, można powiedzieć, że starożytność przekazała w spadku konstytutywne elementy „szacunku”. Należą do nich: a) podziw, otwarcie oczu serca na rzeczywistość, b) zwrot ku sobie – zewnętrzne zawstydzenie i wyjście ku drugiemu; dystans i bliskość stanowią tu jedno; c) potwierdzenie własnej godności i uznanie drugiego. Oznacza to, że bojaźnią naznaczony jest każdy początek spotkania z INNYM, absolutnie INNYM. Bojaźń jest fenomenem takiego spotkania i każdego w ogóle spotkania. Doświadczana rzeczywistość rodzi bojaźń, a równocześnie wzywa do zaufania, stwarza dystans i budzi chęć bliskości. W tym doświadczeniu kryje się ciche „tak” dla spotkanej rzeczywistości, chęć bliskości, poznania, jakaś inicjalna miłość, która jest równocześnie afirmacją, ukierunkowaniem na spotkanie” /B. Nadolski TCh, Kairologiczne działanie Ducha Świętego, w: Duch Odnowiciel, Kolekcja Communio 12, Pallotinum, Poznań 1998, 332-340, s. 337-338. + Afirmacja Boga wpływa na afirmację życia moralnego „W kwestii związku afirmacji Boga (rep. Religii) i życia moralnego nie można zauważyć w historii myśli dwóch zasadniczo przeciwstawnych sobie stanowisk: moralizmu 7 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF /Swoisty moralizm głosili: Sokrates, stoicy ze swoim perfekcjonizmem, B. Pascal, I. Kant w swoim rygoryzmie, a także Th. Caryle. Charakterystyczną tendencją moralizmu jest uznawanie wartości moralnych za podstawowe, a nawet za jedyne. Częstym zjawiskiem jest także współwystępująca tu redukcja religii do etyki/ i amoralizmu /Amoralizm głosił oprócz F. Nietzschego, którego doktrynę określa się też immoralizmem, M. Stirner. Jest to amoralizm negujący całkowicie istnienie powszechnych norm moralnych. Amoralizm J.P. Sartre’a ujawnił się w jego przekonaniu kwestionującym stałość natury ludzkiej (dokładniej – kwestionującym istnienie instancji, która by obiektywnie określała, jaka jest natura ludzka); stąd brak podstawy dla ogólnie obowiązujących norm moralnych. Można wreszcie wskazywać na pewną postać amoralizmu w stanowisku emotywistów etycznych (Ch. Stevenson, A.J. Ayer, H. Reichenbach). Amoralizm traktujący relatywistycznie normy moralne reprezentowali w starożytności sofiści, skłaniając się ku konwencjonalizmowi, w czasach nowożytnych J. de La Mettrie, a następnie E. Renan, A. France i A. Gide. Można mówić następnie o amoralizmie w dziedzinie polityki (N. Machiavelli), estetyki i ekonomii. Zob. W. Poplatek, hasło: Amoralizm, w: Encyklopedia katolicka, T.1, Lublin 1973, kol. 460-461/” /S. Szczyrba, Afirmacja Boga i życie moralne w ujęciu Jerzego Mirewicza TJ, Łódź 1994, s. 14/. „Obydwie tendencje (biorąc pod uwagę i to, że amoralizm często był odreagowaniem moralizmu), swój początek miały w niewłaściwej postawionej kwestii Boga, a precyzyjnie mówiąc – w odrzuceniu możliwości rozumowego uznania istnienia Boga jako ostatecznej przyczyny sprawczej rzeczywistości przygodnej, czy też – w proklamacji „śmierci Boga”, modnym temacie lat sześćdziesiątych XX wieku /Zob. J. Mirewicz, Śmierć Boga, w: tenże, Mity współczesne, Rzym 1968, s. 9-19/” /Tamże, s .15. + Afirmacja Boga wpływa na życie moralne człowieka. „Człowiek / Nie jest też po prostu „czymś” wrzuconym w proces dziejowy. Człowiek wszystkie wydarzenia współtworzy. Wydarzenia nie są bowiem konsekwencją realizowania się jakiegoś jednoznacznego, ściśle deterministycznego prawa przyczynowo-skutkowego, które bez trudu może być ustalone przez historyka na podstawie wskazanych faktów. Nie znaczy to jednak, że w ogóle nie obowiązuje przyczynowanie, że w przypadku rzeczywistości ludzkiej nie można mówić o strukturze przyczynowo-skutkowej. Prawo to - powiada Mirewicz – wraz z całym procesem dziejowym, zapada się w głąb sumień ludzkich, które są prawdziwymi polami bitew przesądzających kierunek procesu dziejowego. […] Mirewicz po prostu myśli kategoriami Europy. Chrześcijaństwo bowiem trzeba dobrze tu odczytać autora, dostarczyło wyjątkowego spoiwa Europy. Stała się nim powszechna idea zbawcza, będąca w gruncie rzeczy ideą nie tylko wyzwalającą potencjalność ludzkiej osoby, lecz również całych społeczności” /S. Szczyrba, Afirmacja Boga i życie moralne w ujęciu Jerzego Mirewicza TJ , Łódź 1994, s. 51/. „Prawdziwą jedność europejską ukonstytuowało w pełni dopiero chrześcijaństwo właśnie dzięki wydarzeniu zbawczemu. Ale mówiąc „chrześcijaństwo” nie można zapominać, że pod tym określeniem rozumie się konkretnych ludzi, ich indywidualne losy. To samo kryje w sobie określenie „Europa”, którym posługuje się Mirewicz. Europa nie jest dlań tworem mitycznym ani ideą. Europa jest nie tylko „małym przypadkiem azjatyckiego kontynentu”, jak powiadał Paul Valery. Europa to przede wszystkim wspólny dom, wspólna 8 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF ojczyzna wielu ludzi wybitnych wymienionych z imienia i nazwiska, którzy przysłużyli się do jej ukształtowania indywidualnym geniuszem, świętością ale także i ojczyzna tych szarych, „bezimiennych”, których codzienny trud przyznał im również tytuł aktorów dramatu trwającego już dwadzieścia wieków” /Tamże, s. 52/. „Mówiąc inaczej Europa to dzieło ludzi, owoc trudu człowieka, który poprawnie odczytuje prawdę o Bogu i konsekwentnie tą prawdą żyje (Przypis 168: „Podstawą rzeczywistości, która określa się mianem „Europa”, jest osoba ludzka. Ona stanowi fundament bytowy dla systemu relacji międzyludzkich, które w swej treści są nieskończone i ciągle zmienne. Społeczeństwo (resp. społeczność europejska) jest zgrupowaniem osób powiązanych relacjami. Racja istnienia społeczeństwa jest dobro osoby tym względem jest ono konieczne dla rozwoju potencjalności osoby. Podstawą więc relacyjnej jedności społeczności (resp. wspólnoty europejskiej) jest transcendentalne przyporządkowanie osoby, dotyczące każdego z ludzi, do dobra wspólnego, tj. dobra osoby. Jest to jedyne dobro, które nie ma charakteru antagonizującego społeczność ludzką. Zaistnienie relacji przypadłościowej konstytuującej społeczność jest natomiast różny i - z metafizycznego punktu widzenia-tylko względnie konieczny. Tu można mówić o historycznym, czasowym rysie („kategorii historycznej”) sposobu istnienia”)” /Tamże, s. 53. + Afirmacja Boga wpływa na życie moralne pozytywnie. „Tendencja moralizatorka jest „duchowo bliska” wysiłkowi określenia – proklamacji autonomiczności etyki, uznania radykalnej autonomii rzeczywistości ziemskiej, a nie „słusznej autonomii”, za jaką opowiada się Sobór Watykański II (Por. KDK 20, 41), gdyż redukcja religii do etyki może oznaczać wchłonięcie i w konsekwencji – zniesienie religii (rep. Zlikwidowanie problematyki Boga). Tendencja moralistyczna osiąga punkt kulminacyjny bądź w negacji istnienia powszechnych norm moralnych, bądź w afirmacji relatywizmu (rep. Pluralizmu różnych możliwych systemów) norm moralnych, wyrasta z nurtu agnostyczno-ateistycznego filozofii świadomości” /S. Szczyrba, Afirmacja Boga i życie moralne w ujęciu Jerzego Mirewicza TJ, Łódź 1994, s. 15/. „Ponieważ dramat prawdy dokonuje się w kontekście społeczno-kulturowo-historycznym, nie można abstrahować od tego kontekstu, gdy się chce analizować problem Boga w życiu jednostki oraz gdy chce się badać konsekwencje afirmacji (lub negacji) Boga w jej życiu moralnym. Kontekst ten należy nie tylko uwzględnić, lecz unikając pospiesznych uproszczeń (w rodzaju socjologizmów, psychologizmów), uwyraźnić” /Tamże, s. 19/. „Pod wpływem J. Maritaina […] Bronisław Wójcik /J. Mirewicz/ zainteresował się kulturą Europy i zjawiskiem jej kryzysu. […] w latach trzydziestych […] Już wtedy wystąpił z tezą o koniecznym związku kryzysu europejskiego z kryzysem (dokładniej odejściem od zasad) humanizmu chrześcijańskiego” /Tamże, s. 27. + Afirmacja Boga wpływa na życie moralne. „Sprawą współcześnie doniosłą, a nawet paląca, jest wnikliwa refleksja nad problemem religijno-moralnej konsekwencji (lub też jej braku), a więc przebadanie związku zachodzącego między poznaniem Boga a moralnymi postawami człowieka. Istnieje bowiem uzasadnione podejrzenie, że sposób traktowania problematyki Boga pozostaje w ścisłym i istotnym związku nie tylko z konkretnie przeżywanymi przez jednostkę postawami etycznymi i ich społeczną akceptacja, lecz 9 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF również z samym rozumieniem istoty życia moralnego przez jednostkę i społeczeństwo. […] Pytanie o Boga wraz z pytaniem Jak żyć? […] /S. Szczyrba, Afirmacja Boga i życie moralne w ujęciu Jerzego Mirewicza TJ , Łódź 1994, s. 8/. /Etyka bez przymiotnika/ „żywe zainteresowanie etyków polskich problemem etyki niezależnej miało swoje źródło w szczególnej sytuacji, w jakiej znalazła się Polska w wyniku porozumienia (rozbioru) jałtańskiego. W tej sytuacji zaistniał spór światopoglądowy chrześcijańskomarksistowski, jaki stał się „polską specjalnością”. Ów spór światopoglądowy wycisnął na etyce swoje piętno. Nie okazał się bowiem wyłącznie sporem pomiędzy etyką chrześcijańską i marksistowska. Dał asumpt do intensywnych badań z metodologii etyki, zaowocował rozwojem metaetyki” /Tamże, s. 9/. „Współczesna idea „państwa neutralnego światopoglądowo” /Zob. Cz. S. Bartnik, Państwo neutralne światopoglądowo?, „Słowo – dziennik katolicki” nr 95, 1993/ jako jedynie słusznej alternatywy (inną jest państwo wyznaniowe) jest pewną powtórką przeszłości, mimo zaistniałych zmian – tzn. upadku jednej strony długotrwałego sporu. Mit niezależności światopoglądowej, teraz – neutralności odżył w nowym ucieleśnieniu. W gruncie rzeczy nie chodzi tylko o etykę – teorie moralności ani o teorie państwa. Chodzi o problem Boga” /Tamże, s. 10. + Afirmacja boskości Chrystusa Głoszenie orędzia i kult w pierwszych wspólnotach chrześcijańskich świadczy o tym, w jak bardzo naturalny sposób Jezus jest uważany, co więcej, przeżywany jako Bóg od samego początku istnienia tych wspólnot. Chrześcijański kerygmat „Jezus jest Panem”, zawiera już w swojej ekstremalnej prostocie afirmację boskości Chrystusa, a w ten sposób również zalążek objawienia misterium Trynitarnego. Przecież nawet w świecie pogańskim słowo Pan odnosiło się do boskości. Tak było w kulcie imperatora, do którego odnoszono ten tytuł: Caesar Kyrios. Nade wszystko jednak Kyrios jest tłumaczeniem jak najdokładniejszym boskiego imienia Jahwe, w wersji greckiej Siedemdziesięciu. Dlatego jest bardzo znaczącym fakt, że Nowy Testament w sposób bardzo naturalny stosuje wobec Jezusa to samo imię, które odnoszono do Boga w starożytności. W Dziejach Apostolskich tytuł ten stosowany jest na równi wobec Boga i wobec Jezusa B1 197. + afirmacja boskości Chrystusa przez Grzegorza z Elwiry. Doktryna trynitarna w funkcji chrystologicznej: człowieczeństwo cielesne Chrystusa i uniwersalny model człowieka. Według Grzegorza z Elwiry w Chrystusie koncentruje się wszelki dynamizm trynitarny. Jest on jedyną bramą poprzez którą objawia się Oblicze jedynego Boga. On tworzy konkretną i wcieloną komunikację Boga ludźmi. On jest „Deus apparens”, Bogiem bliskim i przyjacielskim, Modelem według którego będzie się mierzyło kanon realności autentycznie ludzkiej. W ten sposób chrystologia konstytuuje się poprzez swe usadowienie w dynamizmie trynitarnym. Usadowienie Chrystusa w Trójcy oznacza afirmację jego boskości. W1B 71 + Afirmacja boskości Słowa posiada znaczenia dla zbawczej ekonomii również dlatego, że głosi wolność ludzką. Unia hipostatyczna sprawia, że Zbawiciel nie jest kim niższym, czyli nie jest kierowany determinizmem. Jako człowiek posiada wolność boską. Zbawienie konkretnego człowieka wynika ze współpracy (synergia) między Słowem a człowiekiem. Darmowa łaska i aktywna wolność współpracują nierozłącznie. Łaska interweniuje jako trzeci 10 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF element pomiędzy stworzeniem a wolnością i jest rozpoznawalna jedynie poprzez afirmację boskości Słowa. Łaska posiada moc jednoczącą to, co stworzone z boską wolnością. Arianizm drugiej generacji głosi kompetencję rozumu w ogóle, a w szczególności w obszarze świadomości. Według niektórych nurtów filozofii hellenistycznej słowo definiuje esencję. Dlatego rozum jest zdolny opisać realność bytów. Neoarianizm przyjął, że słowo „niezrodzony” informuje o Bogu. Słowo to według neoarianizmu adekwatnie definiuje Boga. Słowo również jest definiowane konkretnym terminem. Musi to być inny termin. Skoro terminem tym jest słowo „zrodzony”, wobec tego Słowo nie jest Bogiem H40 52. + Afirmacja boskość Syna z całą jasnością Kościół wieku II pogłębiał przeżywanie wiary i jej rozumienie. Bronił się wtedy przed infiltracją ideologii różnych środowisk. Największym zagrożeniem dla Kościoła był gnostycyzm. Czy był to jedynie ruch wewnątrz Kościoła, albo już niezależny Antykościół? W owym czasie żywe było jeszcze wyrażanie monoteizmu w kategoriach myślenia żydowskiego. Pojawia się termin monarchia, aby wyrazić najwyższą potęgę i absolutne panowanie Boga. Z drugiej strony afirmowana jest z całą jasnością boskość Syna. Było to oczywiste w wierze i nie wymagało żadnej dyskusji. Św. Ignacy z Antiochii mówił o osobie fizycznej z ciała i ducha, narodzonej i nienarodzonej, która jest Bogiem w człowieku. Św. Ignacy, podobnie jak św. Klemens Aleksandryjski, mówią o cierpieniu Chrystusa jako człowieka i jako Boga B1 220. + Afirmacja bytu Argument kontyngencjalny za istnieniem Boga jest jednym z argumentów św. Tomasza z Akwinu, które znane są jako „pięć dróg”. „Byt konkretny jest sprzężeniem czegoś, co jest konieczne i zarazem czegoś, co nie bytuje koniecznosciowo. Sprzężenie tego, co konieczne i niekonieczne jest z kolei ujmowane przez umysł (logos, rozum, intelekt). Hegel uważał, że byt jest sobą dzięki swojej negacji, czyli dzięki nicości. Stąd logos poznawczy zaczynałby od nicości, nie zaś od bytu. Jednakże jest to idealistyczny aprioryzm. Byt sobą samym neguje niebyt, nie zaś na odwrót, jakby nicość miała określać byt przez sprzeczność, czyli jakoby byt miał być określany przez logos, zaprzeczający niebytowi (nicości). Byt jest sobą z racji bytu, a nie z racji nicości” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 106/. „Byt trzeba określić jako byt najpierw, a nie jako nie-niebyt. Byt jest nie z negacji nie-bytu, lecz z afirmacji bytu. I umysł ludzki rozpoczyna swoją drogę poznawczą od bytu, nie od nicości, nawet nie od jej negacji. Ma ogromną moc, ale tylko o tyle, o ile wypływa ze struktury bytu, choć wtórnie sięga potem i do mylnej nicości. W każdym razie z konkretnych bytów przygodnych jako bytów logos odkrywa, że istnieje bytowość konieczna i niekonieczna (Necessarium per se), która udziela wszystkiemu innemu czegoś ze swej konieczności, by mogło ono być poza nicością całkowitą” /Ibidem, s. 107. + Afirmacja chrześcijaństwa w porządku zewnętrznym jest konieczna. Nauczyciele wiary mogą to być dla nas owi wielcy wątpiący, którzy z trudem poszukiwali Boga. „Kiedy Miguel de Unamuno mówił o woli wierzenia i niemożności uwierzenia, i Machado sycił się cierpieniem swego samotnego serca nie mogąc znaleźć światła, które miłujące oblicze ofiaruje w horyzoncie wieczności, służyli chrześcijanom jako lustro, w którym można zobaczyć, jak bardzo zdegradowaliśmy naszą wiarę zapominając że jest ona największym 11 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF skarbem, niezmierzonym darem Boga” /O. Gonzales de Cardedal, España por pensar, ed. 2o, Salamanca 1985, s. 420/. Powinniśmy uczyć się wiary od św. Franciszka /Tamże, s. 421/. Trzeba na nowo poszukiwać duchowego wnętrza dziejów narodu, trzeba wiarę wcielać w społeczeństwo w nowy sposób, w symbolach, instytucjach, za pośrednictwem nowych form kulturowych. Ważne są zawsze wyrażenia dogmatyczne, moralne i liturgiczne /Tamże, s. 422/. „Wiara bez sztuki, bez literatury, bez mistyki, bez społecznego dramatu, bez odpowiedniego publicznego spektaklu, przestaje istnieć albo degraduje się do czystego pobożnego intymizmu czy do fanatycznego sekciarstwa. Wiara czysto indywidualna, która nie spotyka odpowiedniej afirmacji w porządku zewnętrznym, w społeczeństwie, czy to cywilnym, czy to wewnątrz własnej społeczności eklezjalnej, kończy się. Wiara tworzy swój świat i koniecznie wymaga przekształcania świata zgodnie ze swoimi źródłami i swoją mocą” /Tamże, s. 423. + Afirmacja człowieka celem niektórych ateistów. „Niektórzy tak bardzo wywyższają człowieka, że wiara w Boga staje się jakby bezsilna i więcej im chodzi, jak się zdaje, o afirmację człowieka aniżeli o przeczenie istnieniu Boga. Inni znów tak sobie Boga wymyślają, że twór ten, odrzucany przez nich, żadną miarą nie jest Bogiem Ewangelii. Inni nie przystępują nawet do zagadnień dotyczących Boga, ponieważ zdają się nie odczuwać niepokoju religijnego i nie pojmują, dlaczego mieliby troszczyć się o religię. Nierzadko poza tym ateizm rodzi się bądź z namiętnego protestu przeciw złu w świecie, bądź z niesłusznego przyznania pewnym dobrom ludzkim znamienia absolutu, tak że bierze się je już za Boga. Także dzisiejsza cywilizacja nie tyle sama za siebie, ile raczej dlatego, że zbytnio uwikłana jest w sprawy ziemskie, może często utrudniać dostęp do Boga. Zapewne nie są wolni od winy ci, którzy dobrowolnie usiłują bronić Bogu dostępu do swego serca i unikać zagadnień religijnych, nie idąc za głosem swego sumienia; jednakże i sami wierzący ponoszą często za to pewną odpowiedzialność. Ateizm bowiem wzięty w całości nie jest czymś pierwotnym, lecz raczej powstaje z różnych przyczyn, do których zalicza się też krytyczna reakcja przeciw religiom, a w niektórych krajach szczególnie przeciw religii chrześcijańskiej. Dlatego w takiej genezie ateizmu niemały udział mogą mieć wierzący, o ile skutkiem zaniedbań w wychowaniu religijnym albo fałszywego przedstawiania nauki wiary, albo też braków w ich własnym życiu religijnym, moralnym i społecznym, powiedzieć o nich trzeba, że raczej przesłaniają, aniżeli pokazują prawdziwe oblicze Boga i religii” (KDK 19). + Afirmacja człowieka kosztem Bogoczłowieczeństwa w komunizmie sprawia, że jest on antyhumanistyczny. „Humanizm Marksa uległ egzystencjalnemu dialektycznemu procesowi rozkładu. Znakomita teoria fetyszyzmu towarowego jest w istocie egzystencjalną socjologią, dla której rzeczywistością podstawowa jest działalność człowieka, a nie spetryfikowane realności rzeczowe albo quasi-realności. Za zewnętrzną, zniewalającą realność człowieka uznaje to, co jest jego własnym wytworem, jego własnym uprzedmiotowieniem i wyobcowaniem. Lecz ze względu na filozoficzne i religijne zasady swojego światopoglądu Marks nie mógł pójść dalej właściwą drogą. Ostatecznie ujrzał w człowieku wyłącznie produkt społeczeństwa, klasy i podporządkował go całkowicie nowemu społeczeństwu, idealnemu kolektywowi, zamiast społeczeństwo podporządkować człowiekowi, 12 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF ostatecznie uniezależnić go od kategorii klasy społecznej. Komunizm rosyjski wyciągnie z tego skrajne konsekwencje i odrzuci rosyjski humanitaryzm nie w sferze celów, lecz w sferze środków. I będzie tak zawsze, gdy afirmacja człowieka dokonuje się kosztem Bogoczłowieczeństwa. Najgłębiej zrozumiał to Dostojewski, choć jego rozwiązanie również domaga się krytyki. Pozostaje niewzruszoną prawdą, że człowiek tylko wtedy zachowuje wyższą wartość, wolność i niezależność od władzy przyrody, gdy istnieje Bóg i Bogoczłowieczeństwo. Oto podstawowy dylemat myśli rosyjskiej” M. Bierdiajew, Rosyjska idea, wyd. II poprawione, Stowarzyszenie Kulturalne Fronda, Warszawa 1999, s. 103. + Afirmacja dobra jako miejsca obrazu Bożego. W tradycji aleksandryjskiej nie było wyważenia pomiędzy intelektem a wolą, które jest u Maksyma Wyznawcy. Akcentowano jedynie intelekt. Jedynie Grzegorz z Nyssy podjął temat wolności jako zasadniczy rys obrazu Bożego. Poprzez wolność człowiek realizuje się w Dobru. Oznacza to pozytywną koncepcję ludzkiej egzystencji, przeciwstawną jednak czystemu powrotowi do Orygenesa. Wolność jest znakiem obrazu, świadczy o nim. Człowiek jest obrazem Boga jako autokinetos, zdolny do poruszania się o własnych siłach, zdolny do dążenia i osiągania Dobra. Wolność ta jest konsekwencją ludzkiej racjonalności. Zdolność do poznania czyni człowieka zdolnym do wolności. Dlatego najważniejszym sposobem wyrażania obrazu Bożego w człowieku jest jego samookreślenie, autodeterminacja w wyborze między dobrem a złem (Theologia et Oeconomia I, 11,1088a). W tym kontekście zrozumiała jest afirmacja dobra jako locus obrazu Bożego. Miłość podporządkowuje wolność intelektowi, logosowi, aby wybór był zgodny z prawdą. A106 209 + Afirmacja dobra zastępuje karcenie. „Teza o transcendencji osoby ludzkiej oraz teza o zależności osoby ludzkiej od Stwórcy stanowi teologicznoantropologiczną przesłankę nauczania Kościoła w szeroko rozumianych sprawach społecznych. Wiara niesie z sobą nie tylko uznanie Boga, ale i szacunek dla człowieka i całego kosmosu, troskę o godność człowieka i społeczeństwo na miarę godności człowieka. Etyczny wzorzec postępowania człowieka formułowany przez Kościół wynika z jego religijnego orędzia. Pierwszym celem religijno-społecznego nauczania Kościoła jest integralny rozwój osoby oraz jej obrona przed eksploatacją dla potrzeb systemu politycznego i ekonomicznego, do czego dąży nieraz w swoim myśleniu i działaniu nowoczesne społeczeństwo” /J. Mariański, Czy zakrystia wystarczy do działalności Kościoła?, w: Problemy współczesnego Kościoła, red. M. Rusecki, RW KUL, Lublin 1996, 43-51, s. 48/. „Zadaniem Kościoła hierarchicznego jest przede wszystkim formowanie postaw i sumień. Poprzez kształtowanie postaw i zachowań moralnych Kościół ma pośredni, ale niemniej realny wpływ na życie publiczne, broni fundamentalnych wartości życia społecznego, takich jak: prawda, pokój, sprawiedliwość, wolność, solidarność, miłość społeczna itp. Troska Kościoła o wartości podstawowe zbiega się z jego cierpliwą i konsekwentną obroną podstawowych prawa osoby ludzkiej, należnych jej w każdej dziedzinie życia społecznego, których łamać nie może żaden inny człowiek, społeczność czy państwo. […] Kościół […] nie aspiruje także do całkowitego zwierzchnictwa nad życiem społecznym. Pragnie natomiast, by religia nie była wartością wyciszoną w życiu publicznym, lecz docenioną i przez wierzących realizowaną w życiu 13 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF codziennym. […] Kościół nie żąda przywilejów, lecz pragnie służyć dobru wspólnemu, głosząc normy moralne i ukazując ich niezmienne fundamenty” /Tamże, s. 49/. „Być może będzie musiał on częściej odwoływać się do moralności miłości i przebaczenia niż moralności przykazań i zakazów oraz posługiwać się częściej językiem pozytywno-afirmującym niż językiem karcąco-negatywnym” /Tamże, s. 51. + Afirmacja doktryny religijnej przez państwo jako jedynie prawdziwej w formule tradycyjnej państwa wyznaniowego. „W historii znane są dwie formuły państwa wyznaniowego: tradycyjna i zmodernizowana (współczesna). 1. Formuła tradycyjna państwa wyznaniowego obejmuje następujące elementy: a) afirmacja przez państwo określonej doktryny religijnej jako jedynie prawdziwej; jest to jakby akt wiary ze strony organów władzy państwowej; b) formalne uznanie w ustawie konstytucyjnej lub umowie konkordatowej (w odniesieniu do religii katolickiej) jednej religii lub jednego Kościoła jako religii oficjalnej lub Kościoła państwowego”. /J. Krukowski, Państwo wyznaniowe czy świeckie?, w: Problemy współczesnego Kościoła, red. M. Rusecki, RW KUL, Lublin 1996, 9-28, s. 10/. „c) subwencjonowanie przez państwo określonej religii czy też instytucji określonego Kościoła, co daje mu uprzywilejowaną pozycję w stosunku do pozostałych Kościołów; d) formalny zakaz wyznawania innych religii poza religią oficjalną lub tylko tolerowanie ich przez państwo. 2. Wersja zmodernizowana państwa wyznaniowego, zwana również „konfesyjnością otwartą”, obejmuje nieco inne elementy, a mianowicie: a) brak afirmacji przez państwo jednej religii jako religii prawdziwej, czyli rezygnacja z kryterium teologicznego; b) oficjalne uznanie jednej religii jako „religii narodu” na podstawie kryterium historycznego lub socjologicznego; c) subwencjonowanie tylko religii oficjalnej z funduszy państwowych; d) gwarancje wolności religijnej na zasadzie równości dla wyznawców wszystkich religii i Kościołów, które cieszą się uznaniem ze strony państwa” /Tamże, s. 11/. „W XIX w. na kontynencie europejskim do państw katolickich należały: Hiszpania, Portugalia, Austria, a wśród państw niemieckich: Wirtembergia i Badenia. Gwarancje katolickości wpisane zostały zarówno do umów konkordatowych, jak i do ustaw konstytucyjnych. […] Katolicki charakter państwa wpisany został do trzech konkordatów XX w., a mianowicie: konkordatu z Włochami (1929 r.), konkordatu z Hiszpanią (1953) i konkordatu z Dominikaną (1954)” /Tamże, s. 12. + Afirmacja dotyczy treści wypowiedzi, a nie Boga takiego, jakim jest. Teologia aporią w swej całości. Poznanie pozytywne ciągle uświadamia, że za tym, co wiadome, kryje się nieskończona tajemnica. Im więcej poznajemy, tym więcej pytań. Poznanie apofatyczne z kolei uświadamia, że jednak coś powinniśmy wiedzieć, że Objawienie polega na ujawnianiu, na odkrywaniu Misterium, a nie na jego zakrywaniu. Nie wystarczy tylko jedna z wymienionych dwóch teologii. Nie wolno mieć postawy jednostronnej. Trzeba cenić i realizować oba sposoby prowadzące do poznania Boga i mówienia o Nim. Nie ma jakiegoś trzeciego sposobu. Teologia apofatyczna i katafatyczna nie zlewają się w jakąś jedną teologię wyższego rodzaju, mówiącą, że Bóg wszystko przekracza, że nie możemy nic o Nim powiedzieć, bo jest ponad wszystkim (droga eminencji, hiperbole-hiperbola, od hyperballein-wychodzić ponad). Tego rodzaju droga byłaby aporią skondensowaną radykalnie, do 14 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF tego stopnie, że nie miałyby sensu żadne poczynania, bo każde z nich powoduje pojawienie się jeszcze większych zagadek. Ponad obiema drogami nie jest jakaś hiperteologia, lecz tylko droga mistyczna. Synteza dokonuje się nie w refleksji rozumu ludzkiego, lecz w postawie poznawczej ogarniającej całego człowieka i dokonującej się w głębi rdzenia osoby ludzkiej. Metodą teologii jest analogia, wskazująca na podobieństwa i niepodobieństwa. Metodą życia mistycznego jest anagogia, poznanie bezpośrednie, które nie potwierdza i nie neguje, przyjmuje bez refleksji rozumu ludzkiego /S. Zamboni, Luce dell’essere, Dio della tenebra, Ermeneutica della luce nel «Corpus areopagiticum», Ricerche Teologiche” 10 (1999) 119-167, s. 153/. Teologia apofatyczna nie odrzuca istnienia Prawdy, podkreśla tylko jej transcendentność i zwraca uwagę na to, że w pewnym momencie trzeba zawiesić rozumowanie i zanurzyć się duchowo w obecności Boga. Wszystko to Dionizy Pseudo Areopagita rozumiał doskonale i przedstawiał w formie systemu ukazującego całość bytów w hierarchicznym uporządkowaniu. Poznanie ludzkie nie jest ani światłem, w którym widzimy wszystko, ani ciemnością, w której nic nie widzimy. Afirmujemy czy negujemy tylko treść wypowiedzi, a nie Boga takiego, jakim jest. System tearchiczny Dionizego nie ma na celu wyjaśnienie wszystkiego, lecz prowadzenie człowieka ku kontemplacji. W miarę zbliżania się do szczytu hierarchii, słowa coraz bardziej zmieniają się w symbole. Człowiek wydobywa się z ludzkich obrazów, wchodząc w obszar bezsłownego spotkania Boga żywego. Słowa są tylko skrótem, szkicem tego, co człowiek przeżywa w bezpośredniej obecności Boga, zanurzając się w Nim /Tamże, s. 154/. W czystej ciszy nie ma miejsca na omyłkę /Tamże, s. 155. + Afirmacja dziedzictwa kulturowego regionalnego konstruuje wizję ojczyzny w Chinach. Ojczyzna narodowa nie wyczerpuje pojęcia ojczyzny ideologicznej. Naród jest fenomenem historycznym, ograniczonym jako zjawisko w czasie i przestrzeni. Feliks Koneczny wysuwa tezę o jego cywilizacyjnie określonym zasięgu. Pogląd Konecznego, że naród jest formą urzeczywistniania się życia zbiorowego właściwą wyłącznie społeczeństwom obszaru cywilizacji łacińskiej, podejmuje dzisiaj, choć nie bez uzasadnionych wahań i zastrzeżeń, Jan Kieniewicz. Faktem jest, że ojczyzna ideologiczna pewnych osób, środowisk społecznych i zbiorowości sytuuje się poza kontekstem narodowym lub poza ten kontekst wykracza, nie rezygnując z niego. Przykładem są Chiny, których poszczególne regiony i prowincje, zbyt wielkich rozmiarów, by można w nich widzieć tylko lokalną ojczyznę, zachowują pewną odrębność i tożsamość kulturową. Zadziwiający dla Europejczyków brak chińskiego patriotyzmu w skali państwowej dał początek koncepcji tzw. kulturalizmu. Więź przekonaniowa konstruująca wizję ojczyzny kształtuje się tutaj przede wszystkim poprzez afirmację regionalnego dziedzictwa kulturowego, rodzimej kultury, obyczaju, wierzeń i identyfikację z nimi. W ten sposób kulturalizm przeciwstawia się nacjonalizmowi i w konkretnych sytuacjach historycznych okazuje się jego alternatywą w kształtowaniu idei ojczyzny ideologicznej. Można w tym widzieć niższy, etniczny szczebel procesu granic ojczyzny prywatnej, gdyż więź, która go tworzy, nie jest – albo nie jest wyłącznie – więzią tylko osobistą, nawykową, ale ma przede wszystkim charakter przekonaniowy. Naród jest więc jedyną możliwą postacią ojczyzny ideologicznej. Istnieją ludy i zbiorowości, które nie znajdują 15 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF go w ogóle, a jednak przekroczyły lokalny poziom identyfikacji, rozbudowując system więzi przekonaniowych wyznaczający inne obrazy i wizje ojczyzn. Co więcej, tego rodzaju ponadlokalne i pozanarodowe wizje mogą się rodzić i rodzą się w łonie zbiorowości narodowych. Stanowią wyraz dążeń ideologów bądź po prostu osobowość gorzej przystosowanych lub mało podatnych na ekskluzywną ideologię narodową” /Z. Pucek, Ojczyzna jako postać cywilizacyjnego ładu, w: Rozmyślania o cywilizacji, dz. zb. p. red. J. Baradzieja i J. Goćkowskiego, seria Cywilizacja. Tradycja. Ethos, wyd. Baran i Suszczycki, Kraków 1997, 195-209, s. 199. + Afirmacja faktu elementem struktury transcendentalnej historii. Historyczność w rozumieniu personalistycznym Cz. S. Bartnik uważa za bliską recentywizmowi. Oznacza ona „nie relatywizm, nieokreśloność, ucieczkę od istnienia, ani bezkierunkowość, lecz modalność esse personale, strukturę bytu ludzkiego, samorealizację (wewnętrzna i transcendującą) i najwyższa kategorię antropogenetyczną. a) Struktury formalne – czas, przestrzeń, istnienie, sekwencja zdarzeń, alternacja śródelementów, rytmika zmian, jednorazowość, niepowtarzalność, „świeżość” (J. Bańka), nieodwracalność, anizotropowość, niepowstrzymaność „teraz”, kierunkowość pozytywna lub/i negatywna, bieg ku stanowi finalnemu, rozszczepienie ostateczne. b) Struktury transcendentalne – momentowość (kairos, chorion) i całościowość (chronos, topos), konkretność i ogólność, jednorazowość i powtarzalność, ciągłość i nieciągłość, alfalność i omegalność, komunijność i izolacja, wspólność i osobność, wolność i determinacja, anamneza i zapomnienie, afirmacja faktu i marzenie, inscenizacja i „nagość”, tradycja i kreacja, repetycja i nowość, aktywność i bierność, amorficzność i istotowość, tajemniczość i poznawalność, pierwotne nieokiełznanie i sterowalność, autoidentyfikacja i autonegacja, przedmiotowość i podmiotowość, immanencja i transcendencja. I tak esse historicum jest jakimś ruchem do dna dialektycznym i dlatego nie dającym się nigdy uprościć bo byłoby to jej unicestwienie. c) Tematyzacje – esse historicum to całość stawania się człowieka, pełnia osoby indywidualnej i społecznej, w konstrukcji alternacji negatywnej jest to antyhistoryczność. Najgłębszym podmiotem historyczności jest osoba jako postać syntezy somatyczno-duchowej aż do ekstazy w „ponad-historię”, antycypowaną zresztą już od początku. Nad historią panuje temat kresu, finału, nieskończoności, absolutności (Hegel). Osoba jako najwyższa kategoria historyczności jest zarazem kategorią eschatologizacji historii, jej transcendencji i ekstazy poza określoność, poza zamknięcie w przeszłości lub przyszłości” /Cz. S. Bartnik, Historia i myśl, Lublin 1995, s. 25. + Afirmacja Fiat boskiego w postaci Maryjnego fiat: „niech mi się stanie według Słowa Twego!” (Łk 1, 38). „Ziemska historia Jezusa / 2. Poczęcie Jezusa. W teologii dogmatycznej poczęcie omawia się dopiero od niedawna. Otwiera ono właściwą prawdę, że Jezus Chrystus jest historią. Missio Messiou in scaenam historiae jest ujęta w „drama mesjańskie”, rozpoczynające się od poczęcia, które z kolei jest zobrazowane jako „Zwiastowanie”. Poczęcie jest przedstawione jako protogeneza Jezusa, dokonująca się w dialogu między Aniołem Boga, występującym w imieniu Boga, a Maryją, między Osobą Boga Ojca (a może Osobą Słowa Bożego) a Maryją, Dziewicą z Nazaretu, Najdoskonalszą Reprezentantką Rodzaju 16 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF Ludzkiego, Nową Ewą, nieskończenie doskonalszą od Pierwszej Ewy. Inicjatywa tego dialogu – niejako „stworzenie” historii odkupieńczej wychodzi od Osoby Bożej, a od Maryi przychodzi pozytywna odpowiedź, zgoda, absolutne posłuszeństwo Woli Bożej. W tym dialogu Boga z ludzkością dochodzi do poczęcia Jezusa z Nazaretu, czyli osobowe wejście Słowa Bożego wewnątrz historii ludzkiej. Jest to poczęcie najpierw duchowe: wiary, ufności Bogu, spełnienia obietnicy, aktu najwyższej moralności ludzkiej, a dopiero potem cielesne, materialne, empiryczne. Inicjatywa Boża ma charakter stwórczy, odpowiedź Człowieka-Niewiasty poczyna człowieka przez Osobę oraz Naturę Ludzką Niewiasty. Niewiasta jest prawdą o ludzkim fakcie i naturze ludzkiej Jezusa z Nazaretu, który oto staje się człowiekiem i podlega ipso facto wszystkim prawom fizycznym, biologicznym, historycznym, społecznym i kosmicznym: „Oto poczniesz Syna, któremu nadasz imię Jezus” (Łk 1, 31). Jest tu nawiązanie do onomastycznej teorii stworzenia. W konsekwencji i Jezus Człowiek jawi się jako „słowo” wypowiedziane przez Boga. Bóg stwarza Jezusa człowieka przez jedyne i niepowtarzalne wypowiedzenie Słowa Bożego, ale narzędnie i Maryja – jak ongi Adam realizuje człowieka Jezusa przez nadanie Mu imienia, które oddaje Jego istotną rolę dziejową: „Bóg zbawia nas w tym oto Nazarejczyku”. Udział Maryi jest równie wolny, osobowy, „czysty”. Boskie Fiat otrzymuje tutaj najdoskonalszą odpowiedź, afirmację i współpracę w postaci Maryjnego fiat: „niech mi się stanie według Słowa Twego!” (Łk 1, 38). Według Mt 1, 21 imię Człowiekowi z Nazaretu miał nadać św. Józef, zgodnie z prawem patriarchatu, według zaś Łk 1, 31 imię nada Maryja, bo teologicznie Ona daje Słowu Bożemu naturę ludzką i tak staje się Matką historii ziemskiej Słowa” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 557. + Afirmacja Funkcja spójki w sądzie potrójna: kohezyjna, asercyjna i afirmacyjna. Rzecz poznana jest miarą poznania. „Z drugiej jednak strony uzyskana w dziele poznania prawda jest także dziełem osobistym osoby poznającej. Albowiem w poznaniu musimy się – dla uzyskania prawdy, czyli zgodności poznawczej – przebić przez wiele pośredników poznawczych, jakimi są teorie, ideologie, dowodzenia, by móc stwierdzić samą zgodność poznania i poznawanej rzeczy”. Sąd złożony jest z podmiotu, spójki (łącznika) i orzecznika. Zwykło się wyróżniać potrójną funkcję spójki: kohezyjną, asercyjną i afirmacyjną. „pierwsza napowierzchniowa, czysto kohezyjna funkcja spełnia rolę wyłącznie łącznika, wiążącego orzecznik z podmiotem w jedną wypowiedź, z którą poznająca osoba jeszcze nie może wziąć odpowiedzialności z powodu braku sprawdzalności. Bardzo istotna jest tu funkcja asercyjna, konstytuująca wypowiedź sądowo-zdaniową, w której, w oparciu o towarzyszącą refleksję, utożsamiamy intencjonalnie w określonym aspekcie treści poznawcze orzecznika z podmiotem zdaniowym” /M. Krąpiec OP, Filozofia w teologii. Czytając Encyklikę „Fides et ratio”, Instytut Edukacji Narodowej 1999, s. 91/. Trzecia funkcja afirmuje realne istnienie bytu /Tamże, s. 92/. Poznanie analogiczne nie dokonuje się poprzez abstrakcyjnie ujęte pojęcia, lecz poprzez sądy, które są zdolne ująć stany relacyjne rzeczy. „Stąd też rozumienie orzecznika, podmiotu i łącznika zdaniowego „jest” (spójki) nie jest jednoznaczne-abstrakcyjne, ale kompleksowe, poprzez ujęcie relacji występującej e rzeczy. Stąd analogiczne poznanie jest 17 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF konkretystycznym, a nie abstrakcyjnym sposobem rozumienia samej rzeczy realnie istniejącej. Zatem język analogiczno-poznawczy jest bardziej dostosowany do realnego sposobu istnienia samej rzeczy, jako relacyjnie tożsamej, aniżeli język jednoznaczno-abstrakcyjny, w którym ujmujemy poznawczo niektóre oderwane od całości cechy-elementy. Poznanie abstrakcyjne, jednoznaczne, jest pozornie poznaniem dokładniejszym i ściślejszym, jednak dokładność i ścisłość takiego poznania dokonuje się za cenę oderwania się od konkretnego sposobu bytowania” /Tamże, s. 95. + Afirmacja hipostaz pozostałych przez każdą hipostazę Boga. Florenski zauważył postawy radykalne wobec jedności i wielości w jakiś sposób się spotykają, mianowicie radykalne podkreślanie jedności może kierować uwagę na panteizm, w którym jednostki po prostu nie ma (kolektywizm absolutny), albo na jednostkę, która jest jednością absolutną, poza którą już nic nie ma (kantyzm) /L. Žák, P.A. Florenskij: Progetto e testimonianza di una gnoseologia trinitaria, w: P. Coda; A. Tapken (red.), La Trinità e il pensare. Figuri percorsi prospettive, Città Nuova, Roma 1997, 193-228, s. 213/. Totalitaryzm i anarchizm idą w parze. Przeciwstawieniem jest chrześcijaństwo, w którym godność poszczególnej osoby jest współmierna do ilości i mocy relacji między osobami, czyli do tworzonej przez nie jedności. Bóg Trójjedyny to osoby w najwyższym wymiarze, a jednocześnie absolutna jedność. Autentyczna społeczność ludzka, wzorowana na Boskiej Trójcy jest tak daleko od totalitaryzmu, jak daleka jest od indywidualizmu. W procesie myślenia prawo jedności wiąże się z intuicją ogarniającą wszystko, natomiast prawo różnorodności z dyskursem rozumowym drążącym szczegóły. Trzeba znaleźć jednoczącą zasadę gnozeologiczną. Florenskij szuka jej w tajemnicy życia Trójcy Świętej, w której jest ogarnianie całości Misterium przez każdą z Osób, a jednocześnie właściwości każdej z nich są inne, na miarę absolutu. Statyczność, stabilność, niezmienność współistnieje z dynamizmem, ruchem, pełnym życiem, Miłością. Struktura wewnętrzna Boga jest fundamentem dla refleksji nad strukturą wszelkich relacji wynikających ze stworzenia świata. Nieskończoność Boga styka się ze skończonością, w jakiś sposób ją przenika. Bóg jest nieskończonością aktualną, czyli istniejącą. Nie jest tylko myślą, która wyobraża sobie kategorię nieskończoności, lecz bytem substancjalnym. Istnienie myśli to tylko jakiś „wymiar” istnienia w pełnym tego słowa znaczeniu. Istnienie Boga wyczerpuje wszelkie możliwe „wymiary” istnienia, zawiera je w sobie, jest absolutne /Tamże, s. 214/. Hipostazy trynitarne są wieczne, absolutne. Każda z nich afirmuje absolutnie dwie pozostałe /Tamże, s. 215. + Afirmacja historii ludzkiej przez Cyryla Turowskiego. Eschatologia Rusi Kijowskiej mrocznieje wraz z upływem wieków. „Młode i gorliwe chrześcijaństwo ruskie cieszyło się otrzymanym przez chrzest darem zbawienia. dawało wyraz swej radości i nadziei. Widać to zwłaszcza w pismach Iłariona. Nie pora było jeszcze zastanawiać się głęboko nad końcem świata i wydarzeniami ostatecznymi. Dopiero bolesne doświadczenia zbiorowych nieszczęść w XII i XIII w. przyczyniły się do intensyfikacji nastrojów eschatologicznych. Świadomość religijna ulegała przemianie. Uwrażliwienie na sprawy ostateczne pogłębiało się wskutek wydarzeń historycznych, interpretowanych jako zapowiedź zbliżającego się końca ziemskiej historii. Młoda i niedoświadczona kultura duchowa Rusi 18 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF przechodziła przez trudną próbę dojrzewania, zbiorowego cierpienia i nadziei. Nie pozostawało to bez wpływu na sam sposób myślenia eschatologicznego. Przestaje ono być myśleniem oderwanym od życia, a coraz bardziej zaczyna karmić się codziennymi realiami życia zbiorowego i jednostkowego, naznaczonymi niepewnością i cierpieniem. Nic dziwnego, że z optymizmu Iłariona w połowie XI w. niewiele pozostało w pesymistycznych poglądach Abrahama ze Smoleńska na początku wieku XIII. U Cyryla Turowskiego znajdziemy coś jednego i drugiego. […] Eschatologia lęku stawała się jednym z najsilniejszych motywów do ascetycznego wyrzeczenia i ucieczki od świata „pogrążonego w złu” i skazanego na bliski koniec. Tylko u niektórych myślicieli staroruskich dochodzi do głosu nowy sposób myślenia, który nazwać by można chrześcijaństwem życiowym (bytovoe christianstvo), bardziej otwartym na afirmację historii ludzkiej i wartości doczesnych” W. Hryniewicz, Staroruska teologia paschalna w świetle pism św. Cyryla Turowskiego, Verbinum, Warszawa 1993, s. 177-178. + Afirmacja istnienia Absolutu jako „koniecznej, ostatecznej racji bytowej”. Faktycznie zachodząca relacja analogii proporcjonalności transcendentalnej jest zróżnicowana poprzez ustopniowanie, intensyfikację i hierarchizację doskonałości analogicznej w analogatach. Bytowanie jest bardziej lub mniej bogate, inteligibilność (prawda) może być bardziej intensywna, bogatsza, tak samo amabilność (dobro). Wobec nietożsamości analogonu i analogatu jawi się konieczność afirmacji istnienia Absolutu jako „koniecznej, ostatecznej racji bytowej” takiego stanu rzeczy, który uniesprzecznia jedynie Absolut. Absolut ostatecznie oddziela niebyt od bytu w bytowaniu przygodnym. Analogiczne rozumienie rzeczywistości implikuje konieczność odniesienia do ostatecznej racji bytu, do Absolutu, który w sobie jest niezłożony, prosty, prostotą pełni bytowej. F0.T1 215 + Afirmacja istnienia Boga rozumem ludzkim nie jest konieczna, wystarczy poznanie Boga przez wiarę. Teologowie nominaliści uprościli teologię sprowadzając ją do poziomu prostych ludzi. Nie mówili o stopniach istnienia bytów, sprowadzili je do jednej substancji, kierując w ten sposób myśl ku panteizmowi. Przypadłości zespolili oni z substancją. Wszystko było zmieszane, proste i tajemnicze. Pismo Święte było przyjmowane wiarą ufną, bez refleksji rozumowej. Nominaliści nie przejmowali się tradycją, nie interesowało ich środowisko ani sposób powstawania Pisma Świętego /J. Gallego Slavadores, El nominalismo, como opción metodológica y sus conscuencias en la teología actual, Actas del I Symposion de Teología Histórica (29-31 mayo 1980), Valencia 1981, 165-195, s. 179/ Zbliżyli się w tym do islamu, z którym polemizowali scholastycy wieku XIII. Nominaliści odrzucili systemy wieku XIII, zamiast polemizować z islamem, przeszli na jego pozycje. / W procesie przemian myślenia teologicznego i filozoficznego wszystko zredukowali do logiki. Nominaliści mówili o logice wiary, którą kierowały się zasady nadprzyrodzone. Była ona zupełnie różna od logiki arystotelesowskiej. Założenia były takie same w teologii i w filozofii, lecz rozwiązania były zupełnie inne. Nominaliści odnosili się często do woli Bożej, do jej wszechmocy, która potrafi uczynić bezpośrednio wszystko, bez potrzeby przyczyn wtórnych, nawet rzeczy sprzeczne wobec siebie. Poznanie Boga dokonuje się tylko i wyłącznie przez iluminację (augustynizm), która zależy tylko od woli Boga. Bóg stwarza w nas abstrakcyjną ideę boskości, 19 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF którą poznajemy przez wiarę. W ten sposób posiadamy ideę Boga, nawet jeżeli rozumem nie potrafimy afirmować Jego istnienia. Istnienie Boga nie jest demonstrowane przez rozum, lecz przyjmowane przez wiarę. Dla jednych ta wiara jest prawdopodobna, dla innych nie, ale ją przyjmują z ślepym zaufaniem. W sakramentologii nominaliści przypominają św. Bonawenturę lub Jana Dunsa Szkota. Sakramenty nie są przyczyną sprawczą łaski, nie produkują łaski, lecz są tylko okazją do jej całkowicie dobrowolnego dawania przez Boga /Tamże, s. 180/. Autor na XXXIV Tygodniu Teologii Hiszpańskiej, Madryt 13-17 wrzesień 1976, zaprezentował komunikat pt. Teología del Sacramento /Tamże, s. 181. + Afirmacja istnienia dana w sądzie egzystencjalnym. Byt transcendentny względem świadomości jest ujmowany w tzw. sądach egzystencjalnych, tzn. w aktach afirmacji istnienia, stanowiących pierwotny (nie genetycznie a epistemologicznie) element poznania potocznego (M. A. Krąpiec). Immanencja w rozumieniu filozofii podmiotu zwalczana przez tomistów. „Idealistycznym konsekwencjom immanentyzmu przeciwstawiała się realistycznie nastawiona neoscholastyka i współczesne formy egzystencjalnego tomizmu. W dyskusji z kantowskim immanentyzmem epistemologiczno-systemowym wykazywano, iż poznanie ludzkie nie jest ograniczone do przedmiotów możliwego doświadczenia, lecz może ono dotrzeć do tego co bezwarunkowe. W polemice z immanentyzmem epistemologiczno-świadomościowym najczęściej korzystano z argumentacji pragmatyczno-teoretycznej, tzn. ukazywano na podstawie doświadczenia historyczno-filozoficznego, że przyjęcie świadomościowego punktu wyjścia analiz filozoficznych umożliwia akceptację realizmu, nawet jeśli używa się argumentu z przyczynowości, wskazując pośrednio, iż przyczyną percypowanych (biernie) przez podmiot wrażeń zmysłowych musi być przedmiot zewnętrzny wobec świadomości (illacjonizm) lub wykazując fenomenologicznie poznawczą obecność realnych rzeczy (nie zaś ich świadomościowych reprezentacji) wobec świadomości (immediatyzm). Traktując realizm jako nie dowodzony składnik metody filozofowania (E. Gilson), wskazywano, że byt transcendentny względem świadomości jest ujmowany w tzw. sądach egzystencjalnych, tzn. w aktach afirmacji istnienia, stanowiących pierwotny (nie genetycznie a epistemologicznie) element poznania potocznego (M. A. Krąpiec). Polemizując zaś z immanentyzmem jako formą sceptycyzmu względem spostrzegania zmysłowego, wykazywano, że nie można konkretnie podważać tego rodzaju poznania jako całości, gdyż interpretacja pewnych spostrzeżeń jako iluzji wymaga założenia, iż inne spostrzeżenia informują nas prawdziwie o świecie transcendentnym względem poznającego podmiotu (A. B. Stępień)” S. Judycki, Immanencja. 24, w: Encyklopedia Katolicka, T. VII, red. S. Wielgus, TN KUL, Lublin 1997, 69-71, kol. 72-73. + Afirmacja istnienia fundamentem aktu predykacji zdaniowej. Czasownik jest kategorią gramatyczną, której punktem wyjścia jest strona znaczeniowa: dynamiczna rzeczywistość w postaci działania i doznawania działania. „taki stan rzeczy jest zarówno ontycznie, a więc od strony samej rzeczy poznawanej, jak i od strony poznania rzeczy związany z istnieniem, albowiem nie jest możliwy realny ruch tego, co nie istnieje oraz nie jest możliwe realne poznanie spontaniczne tego, co nie istnieje. Czasownik i jego filozoficzne rozumienie, które jest podstawą dla gramatyki, stanowi przykład powiązania 20 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF obiektywnej i subiektywnej funkcji językowej. Czasownik, jako signifikujący dynamiczną stronę rzeczywistości (wiąże się to z poznaniem ruchu i czasu, jako miarą ruchu), spełnia się w akcie predykacji zdaniowej, która jest wprawdzie aktem syntaktycznej strony języka, ale ostatecznie zakotwicza się w akcie afirmacji samego istnienia. […] Obiektywna strona języka nie wyczerpuje się ostatecznie w signifikacji jej składowych komponentów, lecz wiąże się z całokształtem wypowiedzi sądowo-zdaniowej […] Dlatego w analizie sądów nie można jedynie brać pod uwagę komponentów samego sądu (podmiot, orzecznik i łącznik zdaniowy), ale mając na uwadze jedność sądu w signifikacji należy uświadomić sobie rolę refleksji towarzyszącej w samym akcie zdaniowej signifikacji […] W sądzie bowiem występuje poznawczo (ujawnia się to szczególnie ostro w towarzyszącej refleksji) rola podmiotu poznającego […] Sąd, wyrażony w zdaniu jako doskonały akt ludzkiego poznania, różni się od wszelkich innych zdaniopodobnych wypowiedzi, w których nie dokonuje się (nie może się dokonać) sprawdzenie w towarzyszącej refleksji całej poznawczej signifikacji” /M. Krąpiec OP, Filozofia w teologii. Czytając Encyklikę „Fides et ratio”, Instytut Edukacji Narodowej 1999, s. 90. + Afirmacja istnienia stanowi u św. Tomasza z Akwinu „drogę” prowadzącą do wszelkiej metafizycznej interpretacji i wyjaśniania rzeczywistości. W myśli św. Tomasza, to sam realistycznie ujęty przedmiot poznania wyznacza niejako rodzaj i jakość stosowanych metod: intuicji intelektualnej, redukcji metafizycznej, separacji (ujęcie istnienia), analogii. Pierwotna afirmacja istnienia stanowi tu „drogę” prowadzącą do wszelkiej metafizycznej interpretacji i wyjaśniania rzeczywistości, wskazywania jej ostatecznych przyczyn, uniesprzeczniających ją wewnątrz i międzybytowych racji. F1 12 + Afirmacja istnienia stanów bytowych Metoda w ujęciu św. Tomasza z Akwinu jest bardzo silnie związana z jego realistycznym podejściem w tłumaczeniu (wyjaśnianiu) oraz rozumieniu rzeczywistości. To konkretnie, realnie istniejąca rzecz ujęta w transcendentalnym i analogicznym pojęciu bytu, zarysowuje niejako model stosowanej metody. Intuicja intelektualna, swoiście rozumiana redukcja oraz separacja stanowią tu sposób – najpierw, pierwotnej afirmacji istnienia stanów bytowych, potem zaś, ich stricte metafizycznej interpretacji, szukania koniecznych, uniesprzeczniających racji oraz rządzących nimi relacji wewnątrzbytowych i międzybytowych F1 45. + Afirmacja jaźni w sądzie ja istnieję nie od strony jej treściowego kwalifikowania, lecz od strony aktu istnienia przenikającego wszelkie „moje” działania. „Kontekstem zatem istnienia duszy nie jest przyroda, nad którą dusza transcenduje przez swoje poznanie i miłość – ale kontekstem jej istnienia jest tylko Byt Absolutny, Bóg jako osoba, z którą duch ludzki, poznając czy kontemplując przyrodę, prowadzi dialog, wznosząc się nieustannie ponad przyrodę. Istnieje więc – zauważa Gilson – „konieczny związek pomiędzy pojęciem «aktu bytu» (esse) a dowodliwością nieśmiertelności duszy. Pojęcie bowiem duszy ludzkiej jako samoistnego bytu rozumnego stanowi rdzeń tomistycznego pojęcia człowieka” (E. Gilson, Elementy filozofii chrześcijańskiej, tłum. T. Górski, Warszawa 1965, s. 195). Zagadnienie to ujawnił z innego punktu widzenia Jaspers przez wyakcentowanie roli bezpośredniego intelektualnego ujęcia poznawczego własnego bytowania w uprzywilejowanym sądzie „ja istnieję”, w którym naszą 21 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF jaźń afirmujemy nie od strony jej treściowego kwalifikowania, lecz od strony aktu istnienia przenikającego wszelkie „moje” działania, które zabarwiają treściowo i kwalifikują moją własną „jaźń” /M. A. Krąpiec, Ja-człowiek, RWKUL, Lublin 1991, s. 153/. „Zagadnienie nieśmiertelności i przez to samo zalążkowe jego rozwiązywanie spotykamy na co dzień w nieustannie stawianych pytaniach: „czy będziemy nadal istnieć po śmierci?”, „czy istnieje nieśmiertelność naszej jaźni?” Pytania te są stawiane nie tylko wprost, w formie zdań pytających, ale także jakoś równoważnie; pytaniem takim jest cała działalność ludzka, a więc działalność racjonalna. Sam charakter naszego poznania, posługiwanie się pojęciami koniecznymi, ogólnymi; najprostsze akty i wyznania miłości ujawniające się na zewnątrz za pomocą kwantyfikatorów „na zawsze”, „nigdy”; cała praca twórca i kulturowa usiłująca w biegu zmiennej i przemijającej materii zostawić trwały ślad naszej myśli; słowem: wszystko, co jest jakakolwiek racjonalną wypowiedzią człowieka – jest wyrazem transcendencji ponad zmienną materią; jest przynajmniej realnie postawionym pytaniem: „czy będziemy istnieć nadal, gdy zmienny stan materii, wchodzący w naszą strukturę bytową, ulegnie jeszcze dalszym, jeszcze bardziej radykalnym przemianom, zwanym śmiercią?”. Sam fakt stawiania pytania (bytowość pytania) o możliwości trwania po śmierci świadczy o bycie (jego strukturze), który ma w sobie bytowe podstawy możliwości postawienia pytania. A to jest już pozytywną odpowiedzią na to pytanie. I rzeczywiście poza człowiekiem – który jest władny postawić pytanie świadczące o egzystencjalnej bazie z której pytanie wyrasta – żadne z tworów natury takiego pytania nie stawia” /Tamże, s. 154. + Afirmacja kultury ludzkiej przez wiarę chrześcijańską, odrzucając jednak to, co grzeszne. „Autentyczna inkulturacja Ewangelii ma podwójny aspekt. Z jednej strony kultura oferuje pozytywne wartości i formy, mogące wzbogacić sposoby, w jakich Ewangelia jest głoszona, zrozumiana i przeżywana. Z drugiej strony, Ewangelia stanowi wyzwanie dla kultur i wymaga, aby niektóre wartości i formy zmieniły się. Jak Syn Boży stał się podobnym do nas we wszystkim, oprócz grzechu (por. Hbr 4,15), tak wiara chrześcijańska przyjmuje i afirmuje wszystko, co prawdziwie ludzkie, odrzucając jednak to, co grzeszne. Proces inkulturacji wciąga Ewangelię i kulturę w „dialog, który zakłada zidentyfikowanie, co jest, a co nie jest Chrystusowe”. Każda kultura potrzebuje oczyszczenia i przemiany przez wartości, które ujawniły się w Misterium Paschalnym. W ten sposób pozytywne wartości i formy znajdujące się w kulturach Oceanii wzbogacą sposoby głoszenia, rozumienia i przeżywania Ewangelii. Ewangelia „stanowi prawdziwą formę wyzwolenia od wszelkiego nieładu wprowadzonego przez grzech, a zarazem powołania do pełni prawdy. To spotkanie niczego kulturom nie odbiera, ale przeciwnie pobudza je do otwarcia się na nowość ewangelicznej prawdy, aby mogły zaczerpnąć z niej inspirację do dalszego rozwoju”. Przekształcone Duchem Chrystusa, kultury te osiągają pełnię życia, ku której ich najgłębsze wartości zawsze podążały i w której ludzie zawsze mieli nadzieję. Zaiste, bez Chrystusa żadna ludzka kultura nie może stać się tym, czym naprawdę jest” /(Ecclesia in Oceania 16.III z III). Posynodalna adhortacja apostolska jego świętobliwości papieża Jana Pawła II do biskupów, kapłanów i diakonów. Do konsekrowanych mężczyzn i kobiet i do wszystkich wiernych świeckich. O Jezusie Chrystusie oraz o ludach Oceanii: krocząc Jego drogą, głosząc Jego 22 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF prawdę, żyjąc Jego życiem. W Rzymie u św. Piotra, 22 listopada 2001 r., dwudziestego czwartego roku mojego Pontyfikatu. + Afirmacja luterańska solus Christus łączy się ściśle z sola gratia w ocenie historycznego działania Kościoła jako herezji pelagiańskiej. Liczy się jedynie zbawcze działanie Jezusa Chrystusa (semel et pro semper). Wskutek tego mówienie o identyczności Kościoła nie było u Lutra jasne. Jednak również nie było to jasne w katolicyzmie potrydenckim. Dopiero od XIX wieku, dzięki powrotowi do Ojców Kościoła i do źródeł biblijnych tworzona jest odpowiednia przestrzeń teologiczna dla poprawnego rozumienia Kościoła jako sakramentu W054 24. Katolicyzm średniowieczny posiadał dostateczne podstawy dogmatyczne dla sformułowania sakramentalnej natury Kościoła. Ujęcie to nie było w pełni jasne. Wyrażało pretensje starożytnego Kościoła do działania w imię Chrystusa i do administrowania zbawienia in persona Christi, poprzez ministerialne działanie kapłana (Sobór Trydencki: Ses. VII, Decretum de sacramentis /1547/; zob DS. 1600,13). Reformatorzy widzieli w tym autonomizację pośrednictwa eklezjalnego, odchodzenie od jedynego pośrednictwa Chrystusowego, ci prowadziło do parcelacji Kościoła W054 25. + Afirmacja misteryjności historii daje podstawę dla interpretacji transcendentnej. „Relacja historii do Boga / Historia może być interpretowana w świetle prawdy o Bogu lub prowadzi do pytania o Boga, a nawet służy pod pewnymi warunkami jako argument na istnienie Boga (A. Schütz, J. Bernhart, Th. Haecker, Th. Michels, M. Rast, L. Kołakowski); przede wszystkim posiada swój własny aspekt misteryjny, „graniczny” i „eschatologiczny” – ostateczny, niepowtarzalny, wyznaniowy i absolutny; negacja tego aspektu prowadzi do ateistycznego jej rozumienia, afirmacja zaś daje podstawę dla interpretacji transcendentnej. Większość systemów przyjmuje teistyczne rozumienie historii. / Meta-historiologia / Kształtuje się refleksja nad przedmiotem i metodą historiologii. 1. Słowo „historia” (Homer, Herodot) miało najpierw znaczenie podmiotowe: badanie, dociekanie, pytanie o coś, oglądanie, informacja, przekaz, relacja, wizja rzeczy i zdarzeń, opis, obraz znakowy i narracyjny, wiedza, nauka o dziejach; od renesansu otrzymuje także znaczenie przedmiotowe „dzieje” (Ł. Górnicki, w. XVI): to, co się dzieje, dzianie się, stawanie, działanie ludzkie określające egzystencję w czasie i przestrzeni; polski termin „historia” obejmuje oba znaczenia i jednocześnie refleksję nad nimi. Historiologia zatem jest wyższą teorią poznania historycznego i wiedzy historycznej, a zarazem wyższą wizją dziejów. Jest ona postacią antropologii lub persono genezy indywidualnej i społecznej, jej przedmiotem dalszym jest całość ludzkiego dziania się przedmiotowego i podmiotowego, a bliższym – egzystencja historyczna w czasie i przestrzeni, wyrażająca się w zdarzeniach, ich szeregach i sekwencjach, związkach i strukturach (elementarnych i ogólnych); przedmiot jest dialektyczny: historia i „historie”, jedność i pluralizm, uniwersalizm i partykularyzm, ciągłość i nieciągłość, jednorazowość i różnorodność, niezmienne i zmienne, odtwórcze i twórcze, niepowtarzalność i powtarzalność, tradycja i nowość, sfera empiryczna i niewidzialna (naród, państwo, kultura, religia, świat osobowy). / 2. Większość tomistów (J. Maritain, S. Swierzawski, S. Kamiński, M. Krąpiec) przyjmuje tylko historiologię teologiczną, twierdząc, że bez objawienia nie poznaje się dziejów, zwłaszcza ich końca; jednakże na ogół przyjmuje się naturalną poznawalność 23 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF historii w jej zdarzeniach, faktach, elementach, strukturach, miniaturach, kształtach ogólnych oraz podmiotach (jednostkowych i zbiorowych). Operuje się poznaniem osobowym, świadomym i pozaświadomym, pamięciowym i pozapamięciowym, indywidualnym i kolektywnym, zwykłym i zorganizowanym naukowo; poznania te tworzą złożoną organiczną jedność dialektyczną, która obejmuje zdarzenia i całość, zjawiska i istotę dziejowego, przeszłość i projekcję w przyszłość, obiektywność i subiektywność, pewność i prawdopodobieństwo” /Cz. S. Bartnik, Historia i myśl, Lublin 1995, s. 87. + Afirmacja mistyczna Boga pojawia się w samym centrum negacji. Intuicjonizm zmierza nie tyle do poznania, co raczej do życia. „Intuicja kontemplacyjna zwrócona ku Wszechjedni, osiąga metodologiczną płaszczyznę poznania – życia. Doświadczenie mistyczne odkrywa sferę pojęciowo niewyrażalną, To, Co Niepoznawalne, gdzie poznanie przyjmuje formę docta ignorantia. Każda istota zachowuje w swym wnętrzu „nieopisaną głębię pozaskończoności”. Negatywność nie jest negatywizmem. Afirmacja odnosi zwycięstwo w samym centrum negacji, zmuszając tę ostatnią do przekształcenia się w absolutne „tak” i w bezwarunkową Obecność. Fenomenologiczna redukcja oddziela istotę od tego, co przypadłościowe i wątpliwe. Substancje kierują ku transcendentalnemu Podmiotowi; w jego to czystym spojrzeniu, w jego logice koniecznej intuicji, świat pojawia się jako „fenomen”. Transcendentalny byt dowodzi jednak istnienia wielości, a rozdział między podmiotem i przedmiotem nie ulega zanikowi; nawet, jeśli stanowi substancję i jest źródłem substancji, byt transcendentalny nie jest jedynym ani jednią. Cogito nie jest ostateczną rzeczywistością, nie jest absolutem. Czy ostatnia i najwyższa redukcja jest możliwa? Tak, jeśli „redukować” znaczy pojmować jako relatywne, a wszystko co relatywne, może być ujmowane wyłącznie w swoim odniesieniu do Absolutu. Ponad ostateczną redukcją, narzucają nam się dwa pewniki: „ja”, które nie jest Absolutem i Absolut, który jest owym „całkowitym Innym” niż „ja”; „znam jedynie Boga i duszę, nic poza nimi” – powiada św. Augustyn” B10 87-88. + Afirmacja mistyki z nowej perspektywy. „Celaya wyjaśnia, że Jan od Krzyża powraca do świata z miłością Tego, do którego dążył, wyrzekając się wszystkiego. Powraca, by – jak sam mówi – „poznawać stworzenia przez Boga, a nie Boga przez stworzenia; czyli poznawać skutki przez przyczynę, a nie przyczynę przez skutki” /Św. Jan od Krzyża, Żywy płomień miłości, IV, 5/. Jego powrót do ekspresji jest, zdaniem tego komentatora, zarówno potrzebą komunikacji, jak i dziełem miłosierdzia wobec bliźnich, którym chce powierzyć choć „strzępy” mistycznych łask, jakich doświadczył /G. Celaya, La poesía de vuelta en San Juan de la Cruz, [w:] Exploración de la poesía, Seix Barral, Barcelona 1964, s. 208/. Również José Ángel Valente twierdzi, że dusza, która powróciła już ze szczytów Góry Karmel, uwolniona od świata, może na nowo do niego powrócić; może dokonać jego afirmacji już z zupełnie innej perspektywy /J.Á. Valente, Ensayo sobre Miguel de Molinos, [w:] La piedra y el centro, Taurus, Madrid 1983, s. 84/. Dlatego też Jan od Krzyża powraca do ekspresji, choć jest świadom niewystarczalności ludzkich narzędzi wyrazu wobec tego wszystkiego, czego doświadczył” /M. Krupa, Duch i litera, Liryczna ekspresja mistycznej drogi św. Jana od Krzyża w przekładach polskich Wrocław 2006 (doktorat, maszynopis), s. 66. 24 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF + Afirmacja monarchii Ojca przez św. Augustyna. Tomasz z Akwinu akceptuje, w odróżnieniu od św. Anzelma, Augustynowe „principaliter”. W ten sposób afirmuje monarchię Ojca i przyjmuje, że Duch Święty pochodzi od Ojca w sposób bezpośredni, specyficzny, „principaliter” (Por. STh I q32 a3, I q36 a3). Tak więc wyróżnia on dwie relacje Ojca: z Synem i z Duchem Świętym (Por. STh I32 a2). Bez wątpienia jest on przekonany o niezgłębionym misterium, niemożliwym do pojęcia przez rozum ludzki. Dokonał jednak racjonalizacji wprowadzając relację tchnienia Ducha Świętego od Ojca i Syna wspólnie. Duch Święty w tej relacji nie odgrywa roli czynnej. Trzeba brać pod uwagę to, że w wspólnym podłożu tchnienia Ojciec musi być wyróżniony jako Ten, od którego Duch Święty pochodzi, natomiast sformułowanie „Duch Święty od Syna pochodzi” jest nieprawdziwe. T42.1 240 + Afirmacja moralności chrześcijańskiej przez Zdziechowskiego M. „Afirmując chrześcijański ideał moralny, był zdecydowanym wrogiem wszelkich iluzji i utopii, ucieczki od odpowiedzialności, relatywizmu” /M. Zaczyński, Wstęp, w: M. Zdziechowski, Wybór pism, Kraków 1993, 5-11, s. 5/. „trafnie przeczuwając grozę rewolucyjnych utopii, kwalifikując je jako wyraz pychy rozumu ludzkiego chcącego zastąpić na ziemi Boga” /Tamże, s. 6/. „W r. 1888 wyjeżdża do Krakowa, gdzie doktoryzuje się na podstawie książki Mesjaniści i słowianofile u Stanisława Tarnowskiego na Uniwersytecie Jagiellońskim” /Tamże, s. 7/. W szeregu dzieł (Mesjaniści i słowianofile; Byron i jego wiek; U opoki mesjanizmu; Wizja Krasińskiego; Wpływy rosyjskie na duszę polską; Europa, Rosja, Azja) podejmuje Zdziechowski zasadnicze pytania dotyczące swoistości i tożsamości polskiej kultury, tego, co w niej wielkie i małe, partykularne i uniwersalne” /Tamże, s. 8/. „Obserwował współczesność z perspektywy przyszłości – wyprzedzał czas. Dostrzegał to, co przed innymi było zakryte migotliwością zdarzeń. Nie aprobował kierunku, w którym zmierza kultura, usiłował nań wpłynąć. Doceniając prawo dzieła sztuki, literatury do estetycznej autonomii, za pierwszoplanowe jej zadania uznawał zobowiązania moralne. Dzieło literackie miało być nade wszystko komunikowaniem wartości; nieodrodny spadkobierca romantyzmu, pamiętał przestrogę Krasińskiego, ostrzeżenie przed niebezpieczeństwem estetycznego eskapizmu – projektował wzorzec krytyki personalistycznej; wierzy, iż to dzieło sztuki winno być świadectwem wartości. Próba ta, podjęta w dobie przełomu modernistycznego, skończyła się niepowodzeniem – młoda literatura poszła inną drogą. Ważne miejsce w myśli Zdziechowskiego zajmowało pytanie o zło. Od wczesnej młodości podejmował tę problematykę – cały czas słyszał „straszliwy jęk wszelkiego stworzenia”, odczuwał ciężar bólu, cierpienia. Powtórzywszy za Byronem pytanie o zło, jego ontyczny status, jego sens – pod wpływem lektur (Schopenhauer, Schelling, Leopardi, Krasiński, Sołowjow) i samodzielnych, głębokich przemyśleń – uznał, że zło istnieje realnie i jest ze świata nieusuwalne. Trzeba mieć tego świadomość, nie wolno ulegać złudzeniom, iż tu, na ziemi, w doczesności możliwe jest wyeliminowanie zła (czyli zapanowanie Królestwa Bożego) – jest to bowiem możliwe dopiero w sferze eschatonu” /Tamże, s. 9. + Afirmacja nadaje pojęciom najwyższy stopień doskonałości, by odpowiadały one rzeczywistości Bożej, do której zostają odnoszone. Teologia ustępowała filozofii analitycznej, która ostatecznie doszła do stwierdzenia, że wszelkie 25 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF mówienie o Bogu nie ma sensu. „M. Foster wyjaśnia, że analitycy (filozofowie i teologowie), stawiając jasność jako naczelne kryterium, wykluczają tym samym tajemnicę, zakładają bowiem, że rzeczywistość nie zawiera w sobie warstwy tego typu. Tajemnice wiary, nawet po ich objawieniu przez Boga, pozostają dla umysłu ludzkiego nieprzeniknione. Język objawienia z istoty swej ma więc również charakter misteryjny (Contamporary Britisch Philosophy and Chrystian Belief, „Cross Currents”, New York 10 (1960) 375387). Objawienie odczytujemy w języku ludzkim. „Język teologiczny jest pochodzenia ludzkiego, człowiek posiada zdolność tworzenia symboli oraz języka jako narzędziowych i umownych znaków; wiara natomiast jest zdolnością uznania za prawdziwe i sensowne tego, co w przeciwnym razie zostałoby odrzucone jako nieprawdziwe czy bezsensowne; uznanie za symbol tych znaczeń, które znajdują się poza zdolnością rozumu, zawdzięcza się wierze. Proces powstawania pojęć teologicznych odbywa się na drodze analogii. Zwracając się do Boga, człowiek nie używa pojęć i symboliki lingwistycznej obcej, ale bliskiej sobie. Pojęcia te (filozoficzne lub potoczne) i znaczenia symboliczne doznają takiego przekształcenia, by odpowiadały rzeczywistości Bożej, do której zostają odnoszone. Przekształcenie to dokonuje się przez negację uwalniającą treści pojęciowe od niedoskonałości oraz na drodze afirmacji, nadającej im najwyższy stopień doskonałości por. J. M. Scheeben, Die Mysterien des Christentums, Freiburg im Breisgau 1941, wyd. 2, s. 752-753; Tajemnica chrześcijaństwa, Kraków 1970; B. Mikołajczak, Analogia III. W Teologii, C. Kontrowersje teologiczne XX w., w: Encyklopedia Katolicka, t. 1, Lublin 1989, kol. 506-509, kol. 508. + Afirmacja nieskończoności pozytywnej przez osobę. Osoba nie jest wtórną strukturą materii, powstałą w wyniku ewolucji materii. Osoba znajduje się na istotnie wyższym stopniu istnienia niż materia. To materia nie może istnieć bez osoby i istnieje jako owoc działania bytu personalnego, który może istnieć bez materii. Bóg nie potrzebuje materii, a człowiek będzie istniał w zjednoczeniu z materią przemienioną, uwielbioną. „Osoba nie tyle jest sobą, ile raczej staje się sobą albo nie staje się, czy też staje się „nie sobą”. Stąd w rzeczywistości mamy nie tylko „nie-osoby”, czyli rzeczy, przedmioty, organizmy zwierzęce i roślinne i wszystko, co jest jakąś realnością, a nie jest osobą, ale także dziwne przypadki „anty-osoby”. Wszelka osoba jest zagrożona przez niebyt, nicość, negację treści, przez antywartości, antyduchowość, depersonalizację. Osoba i „anty-osoba” są tożsame fizycznie i strukturalnie, ale różnią się diametralnie „merytorycznie”, tematycznie i spełnieniowo. Osoba podlega afirmacji i procesowi ku nieskończoności pozytywnej, a zarazem negacji i procesowi depersonalizacji, czyli odwrócenia jaźni, podmiotu, spełnienia treściwego. Problematyka ta jednak nie jest opracowana w dawniejszych kierunkach statycznych i kostycznych” Cz. S. Bartnik, Personalizm, wyd. 2, Lublin 1999, s. 41. + Afirmacja nowoczesności przyczyną pojawienia się futuryzmu. „Futuryzm polski nie cieszy się popularnością u krytyków i historyków literatury. Jedni mają mu za złe, że był zbyt wrzaskliwy i nachalny; inni, że płytki i powierzchowny; wreszcie że w ogóle powstał w naszym kraju, pełnym słowiańskiej melancholii, pól malowanych zbożem rozmaitym i martyrologii. Był bezceremonialny, brutalny, proponował wyrzucić na śmietnik „narodowe panopticum” – Mickiewicza, Słowackiego, Wawel… Antryromantyzm, 26 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF antysentymentalizm, antynaturalizm, antymartyrologia – tego było dość wykarmionej na Konopnickiej, Asnyku i Tetmajerze publiczności, która mimo wszystko, zapewne w pogoni za sensacją, uczęszczała na futurystyczne zebrania i manifestacje, nie zawsze zachowując się grzecznie, przez co futuryści wysnuli mit artystów-męczenników, nowoczesnych spadkobierców młodopolskich bojowników o wyzwolenie duszy Polaka z więzów filisterstwa” /J. Pieszczochowicz, Wygnaniec w labiryncie XX wieku. Poetyckie rodowody z dwudziestolecia, Wydawnictwo literackie, Kraków 1994, s. 7/. „Nie ma jednak takiego burzycielstwa, które na kartach historii literatury nie mogłoby się ucukrować, zakademizować, przy czym sposób, w jaki ów proces przebiega, wydaje się w przypadku futuryzmu szczególnie znamienny. […] Brunon Jasieński […] wydalony przez policję z Paryża, a potem straci życie w ZSRR, w ramach stalinowskiej czystki . Niestrudzony propagator i obrońca futuryzmu Anatol Stern zostawił szereg prac, w których kierunek ów został nieledwie kanonizowany. […] Futuryzm uchodzi za niepoważny i brutalny, w przeciwieństwie do Awangardy, której dość łatwo wybaczono niezbyt łagodne i wykwintne ataki na przeciwników […]. Zapominano czasem, że futuryści torowali drogę Awangardzie, która zaczynała od przymierza ze zwolennikami Marinettiego, a później się od nich zdystansowała” /Tamże, s. 8/. „Futuryzm wyrósł w Polsce nie tylko z potrzeby odnowy środków wyrazu poezji oraz afirmowania nowoczesności, miasta i maszyny, ale i z buntu społecznego, najczęściej bardziej radykalnego, niż sprzeciw skamandrytów czy Awangardy, bo wyrażanego z bezpośrednią, wręcz brutalna, ekspresją. Witalizm skamandrytów i futurystów wydawała się chwilami zbieżny, choć ci ostatni widzieli w takich kategoriach nie tylko człowieka, lecz i maszyny. Początkowo dostrzegano nawet możliwość pokojowego współistnienia futuryzmu z modernizmem; w 1909 r. Ignacy Grabowski zwrócił uwagę w „Świecie” na manifest Marinettiego, tak „romantyczny” w swoim wyrazie, zalecając go jako remedium na dekadencję” /Tamże, s. 11. + Afirmacja Ojca przez Syna, który jest Relacją Zwrotną, Modele eksplikacyjne Trójcy. Modele pomocnicze. „9° Model relacyjno -jaźniowy. Uważam, że najtrafniejszy jest model relacyjno-jaźniowy: Jeden i Ten sam Bóg w swej Istocie odnosi się do siebie trojako, jako Trzy Współrelacje, pozostające całkowicie sobą. Każda z tych Relacji jest jednocześnie istotowo absolutnie „konieczna” dla dwu pozostałych. Ojciec jest Relacją-Zasadą, Syn jest Relacją Zwrotną, Afirmującą Ojca, a Duch Święty jest Pleromicznym Spełnieniem Relacji: Ojciec-Syn. Tematycznie oznacza to Trzy Jaźnie absolutne: Pra-Ja Ojca realizuje się w „Ja” Syna („Ty”), które z kolei realizuje się zwrotnie w „Ja” Ojca („Ty”), a oba Ja realizują się pleromicznie w „Ja” Ducha Świętego, które jest jednocześnie „Ja Społecznym” czy „My Społecznym”. Przy tym „Relacja Ty” jest identyczna z „Samorelacją Ja” (Cz. S. Bartnik)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 220. + Afirmacja osoby ludzkiej mistyka i zarazem negowanie jego tożsamości. „analityczny język logicznego dyskursu załamuje się wobec jednoczącego doświadczenia mistycznego, ponieważ – jak wyjaśnia José C. Nieto – w przeżyciu tym zanika podział na doświadczający podmiot i doświadczany przedmiot. Tworzy się zatem napięcie między dwiema różnymi wizjami rzeczywistości, w których zanurzony jest mistyk: jednocząco-monistyczną i 27 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF dywersyfikująco-dualistyczną. To napięcie utrzymuje się stale, ponieważ jest on obywatelem dwóch światów, których nie może ani zanegować, ani pogodzić. W tym nadprzyrodzonym doświadczeniu mistyk, chociaż identyfikuje się z Jednością, jednocześnie nie traci swojej własnej tożsamości; jego „ja” jest zarazem afirmowane i negowane /José C. Nieto, San Juan de la Cruz, poeta del amor profano, Swan, Madrid 1988, s. 244-245/. Dlatego też język, którego szuka, aby móc dać temu wszystkiemu wyraz, jest językiem kontrastu. Zastanówmy się zatem, jakie są naczelne funkcje paradoksu i kontrastu w języku mistyki. W pierwszym rzędzie należy podkreślić, że mechanizm wzajemnego „niszczenia” swych znaczeń przez słowa wchodzące w skład paradoksu jest tak naprawdę pozorny i należałoby go rozumieć raczej jako ich otwieranie, poszerzanie znaczeń. Paradoks można uznać też za szczególny rodzaj porównania, które we wszystkim – nawet w rzeczach negujących się wzajemnie – szuka spajającej jedności. Już w starożytności Heraklit tak pisał o niezwykłej wartości kontrastu: „[Ludzie] nie rozumieją tego, jak to, co rozbieżne, jest ze sobą w zgodzie: harmonia przeciwdziałających [sił] jak w łuku i lirze” /Władysław Tatarkiewicz, Historia estetyki, t. I: Estetyka starożytna, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław – Warszawa – Kraków 1962, s. 107/. Poza tym paradoks, jako harmonijne dopełnienie metafory, podziela również jej funkcje. Przede wszystkim, podobnie jak ona, jest otwarciem naszej percepcji na niezwykłość oraz źródłem syntetycznego myślenia i postrzegania. Natomiast całkowicie autonomicznym i szczególnie istotnym zadaniem paradoksu jest – według Helmuta Hatzfelda – niedopuszczenie do tego, aby symbolizm i metaforyczność zatrzymały się na poziomie rzeczywistości ziemskiej. Ma on być przeszkodą sprawiającą, aby to, co konkretne, pozbawione nieograniczonej swobody ruchu, dryfowało ku temu, co duchowe, a to, co duchowe, ku temu, co konkretne /Helmut Hatzfeld, Estudios literarios sobre mística española, Gredos, Madrid 1976, s. 391/. Jego zadaniem jest zatem ustanowienie dialogu pomiędzy sprzecznościami oraz jednoczesne odzwierciedlanie i łagodzenie napięcia, jakie między nimi istnieje” /M. Krupa, Duch i litera, Liryczna ekspresja mistycznej drogi św. Jana od Krzyża w przekładach polskich Wrocław 2006 (doktorat, maszynopis), s. 178. + Afirmacja osoby ludzkiej przez siebie samą. „Człowiek powinien realizować to dobro, które jest konstytutywne dla jego osoby: chodzi tu bowiem o jego samospełnienie jako osoby. Porządek normatywny znajduje zatem swoje oparcie w związku prawdy i wolności. [Podstawą wszelkich powinności jest powinność osoby w stosunku do samej siebie i do swego samospełnienia. Z tej fundamentalnej powinności wypływają powinności, które osoba ma w stosunku do innych osób i do bytów nieosobowych. Powinności w stosunku do samego siebie nie należy oczywiście interpretować w duchu egoistycznego eudajmonizmu, lecz jako powinność płynącą z odkrycia w sobie samym bytu osobowego, bytu, któremu należna jest afirmacja dla niego samego. Jest to równoznaczne z uznaniem podmiotowości wszystkich innych osób i powinności afirmacji ich osobowej godności, czyli powinności bezinteresownej miłości]. Źródłem powinności jest bowiem wolność, przez którą osoba jest odpowiedzialna za własne czyny. W tej wizji moment obiektywności staje się momentem immanentnym podmiotowi: uznanie obiektywnej normy jest momentem procesu samospełnienia się osoby. 28 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF Prawdą jest jednak również coś przeciwnego: obiektywna norma powinna zostać przeżyta jako droga realizacji moralnego dobra podmiotu. Dobro podmiotu polega bowiem na życiu w prawdzie, tj. uczynieniu z zawartości prawdziwej przedmiotu żywego doświadczenia” /R. Buttiglione, Myśl Karola Wojtyły, tł. J. Merecki SDS (oryg. Il pensero di Karol Wojtyła, Jaca Book, Milano 1982), Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 1996, s. 221. + Afirmacja pierwotna idei objawionych dokonuje się w procesie, który zawiera nie tylko fazy pozytywne, ale i negatywne. „W teologii antropomorfizm wiąże się z zagadnieniem stosowania analogii w teologii; podobieństwo między działaniami ludzkimi i formalnymi doskonałościami Boga jest podstawą orzekania ściśle analogicznego. Zdaniem H. de Lubaca podobieństwo bytów stworzonych do Boga (egzemplaryzm), a także ontyczne i poznawcze ich przyporządkowanie, umożliwia im naturalne poznanie Stwórcy; tę zdolność poznawczą, dzięki której człowiek zbliża się do Absolutu, Lubac nazwał dynamizmem inteligencji, zdolnością afirmacji czy siłą transcendencji, nie pozwalającą zatrzymać się w poznaniu na bytach tylko materialnych. Od strony rzeczywistości przedmiotowej poznanie Boga umożliwia symboliczna relacja, jaka zachodzi między bytami materialnymi a Bogiem. Z powodu zasadniczej nieadekwatności pojęć zaczerpniętych ze świata materii dla wyrażenia prawdy o Bogu proces obiektywizacji idei i afirmacji pierwotnej zawiera nie tylko fazy pozytywne, ale i negatywne; jest to proces oczyszczania idei Boga, dokonujący się całkowicie w oparciu o ideę Boga i zdolność afirmacji” /J. Misiurek, Antropomorfizm III. W teologii, w: Encyklopedia Katolicka, t. 1, red. F. Gryglewicz, R. Łukaszyk, Z. Sułowski, Lublin 1985, kol. 703/. „Antropomorficzne opisywanie Boga jest dozwolone wówczas, gdy uznawana jest duchowość Absolutu, a określenia są rozumiane obrazowo i w sensie przenośnym; niekiedy mówi się o antropomorfizmie w znaczeniu negatywnym, gdy w wypowiedziach o Bogu nie bierze się pod uwagę ich ograniczonej struktury i nie uwzględnia się tkwiącej w nich analogiczności, przenosząc je na płaszczyznę transcendentną, na Boga (audianie). Teologia zajmuje się wyrażeniami antropomorficznymi zawartymi jedynie w Piśmie św. i tłumaczy je przy pomocy danych objawienia; niekiedy przejawy antropomorfizmu teologia definiuje i przyjmuje do swego języka jako wyrażenia techniczne, np. posłanie Bożej Osoby, zamieszkanie Trójcy Świętej w duszy usprawiedliwionego, zasiadanie Chrystusa po prawicy Ojca. Antropomorfizm ze względu na swą metaforyczność i brak precyzji pełni rolę drugorzędną nie tylko w poznaniu, ale i w teologii, która posługuje się słownictwem o ściśle określonym znaczeniu; antropomorfizm znajduje zastosowanie w powszechnym nauczaniu prawd wiary, zwłaszcza w środowiskach wymagających przystępnego podania nauki o Bogu” /Tamże, kol. 704. + Afirmacja piękna świata. „Jan od Krzyża wybierał sztukę, aby dać wyraz swemu wewnętrznemu życiu zapewne dlatego, że bardzo doceniał wartość piękna. Crisógono de Jesús Sacramentado stwierdza nawet, że idea piękna jest tak wszechobecna w jego systemie doktrynalnym, iż wydaje się wręcz obsesją /Crisógono de Jesús Sacramentado, San Juan de la Cruz, su obra científica y su obra literaria, t. II, Editorial Mensajero de Santa Teresa y de San Juan de la Cruz, Ávila 1929, s. 56/. Dodaje, że jeśli inni mistycy celebrują bogactwa łask i wiedzy, którymi zjednoczenie z Bogiem wzbogaciło 29 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF ich dusze, to Jan jest piewcą przede wszystkim piękna, i dlatego jego doświadczenie mistyczne można nazwać estetycznym /Tamże, s. 51/. Jan nie podziela z wieloma innymi ascetami wizji ziemi jako padołu łez, ciała ludzkiego jako dzieła szatana, piękna natury zaś jako mirażu. Choć wychodzi od negacji wszystkiego, to kresem jego drogi doskonałości jest powrót do tego, co zanegował, rozkosz i orzeźwienie ducha. Choć mówi, że „wszelki byt stworzony w porównaniu z nieskończonym bytem Boga jest niczym” /Św. Jan od Krzyża, Droga na Górę Karmel, I, 4,4/, a „wszelka piękność stworzeń wobec nieskończonej piękności Boga jest największą brzydotą” /Tamże/, to dochodzi do afirmacji tak bytu świata, jak i piękności stworzeń. Jednak piękno, jakie adoruje, jest zawsze pięknem, którego źródłem jest Bóg. Aby dostrzec prawdę o nim, należy przejść proces oczyszczenia, albowiem tylko poprzez odejście od piękna zmysłowego można dojść do samej jego idei, która prowadzi z kolei wprost do Piękna Absolutnego – Boga. Taką rolę Jan od Krzyża przypisywał m.in. sztuce pojmowanej w duchu platońskim, o czym świadczy następujący fragment Drogi na Górę Karmel: „Gdy ktoś, słysząc muzykę lub inne dźwięki, patrząc na rzeczy miłe, odczuwając słodkie wonie i doznając przyjemności w dotyku, zaraz za pierwszym poruszeniem zwraca swe myśli i uczucia woli do Boga, to jest to znakiem, że więcej znajduje upodobania w tym poznaniu niż w podnietach zmysłowych, które rozbudzają to poznanie. Jest to równocześnie znakiem, że te wrażenia są dla niego pożyteczne i że w tym wypadku podniety zmysłowe wspomagają ducha. Wtedy można z nich korzystać, gdyż tym sposobem rzeczy zmysłowe służą dla tego celu, dla którego Bóg je stworzył, tj. by przez nie był lepiej poznany i miłowany /Tenże, Droga na Górę Karmel, III, 24,5/. Ci, którzy rozumieją mistykę Jana od Krzyża jedynie jako trudną doktrynę nocy, deformują ją; dostrzegają jedynie fundamenty wspaniałej budowli, która wypełniona jest pięknem. Warto jednak zaznaczyć, że Jan od Krzyża nigdy nie wyniósł sztuki ponad wiarę i to właśnie dzięki takiemu spojrzeniu na artystyczne piękno jego mistyka nie wznosi się na ruinach sztuki, lecz na niej się wspiera” /M. Krupa, Duch i litera, Liryczna ekspresja mistycznej drogi św. Jana od Krzyża w przekładach polskich Wrocław 2006 (doktorat, maszynopis), s. 70. + Afirmacja pochodzenia i misji znajduje się u podstaw tradycji teologicznych. Do jakiego stopnia w pneumatologii można uważać formy historiozbawcze posłania Ducha Świętego za manifestację i przedłużenie „ad extra” (misje) realności bożej wewnętrznej „ad intra” (pochodzenia)? Czy sposób posyłania Ducha i Syna w czasie może być uważany za odbicie porządku „taxis” wewnątrz Boga? Porządek ten dotyczy przecież w jakiś sposób natury boskiej. W J 15,26 jest mowa, że Duch pochodzi (ekporeuethai) od Ojca i również, że Syn go „pośle” (pempso) razem z Ojcem. Ta podwójna afirmacja znajduje się u podstaw tradycji teologicznych. T42.1 223 + Afirmacja poglądów prywatnych i subiektywnych w kwestiach Boga i Kościoła Masoneria powiązana jest z mistyką matematyczno-geometryczną oraz boską filozofią neopitagorejską i neoplatońską. „Stanowiły one historyczne tło, w które twórcy Wielkiej loży Londynu wpisali swój etyczny i czysto praktyczny program, na dalszy plan odsuwając zagadnienia teologiczne, społeczne i polityczne. Oświeceniowym rysem w programie Wielkiej Loży było charakterystyczne dla myśli angielskiej przełomu XVII i 30 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF XVIII w. połączenie zagadnień etycznych z estetycznymi, zawieszenie spornej problematyki religijnej i afirmacja prywatnych i subiektywnych poglądów w kwestiach Boga i Kościoła” T. Cegielski skłania się „do częściowego przynajmniej zakwestionowania popularnej i dziś tezy, że idee wolnomularstwa spekulatywnego stanowiły proste „odbicie”, względnie nawet „awangardę” angielskiego, później zaś europejskiego Oświecenia. Nie negując wpływu wczesnooświeceniowej myśli brytyjskiej na poszczególne sformułowania programu Premier Grand Lodge, należało skierować uwagę na wcześniejsze niż Oświecenie manifestacje światopoglądowe. Sięgająca jeszcze XVIII w. tradycja hagiograficzna podsuwała tu proste, zdawałoby się, rozwiązanie. Zgodnie z nim, brytyjska, szczególnie angielska masoneria miała być spadkobierczynią tzw. Różokrzyżowców – siedemnastowiecznej formacji intelektualnej w Niemczech i Anglii; formacji głoszącej potrzebę szerokiej reformy duchowej, teologicznej i naukowej, w oparciu o hermetycznoalchemiczną wersję chrześcijaństwa. Koncepcja ta uległa od czasu jej powstania znamiennej ewolucji” T. Cegielski, „Ordo ex chao”. Wolnomularstwo i światopoglądowe kryzysy XVII i XVIII wieku, t. I, „Oświecenie różokrzyżowców i początki masonerii spekulatywnej 1614-1738, Studia Latimorum 1, Wyd. Bellona i Wyd. Fundacji „Historia pro futuro”, Warszawa 1994, s. 7. + Afirmacja porządku i jego kontestacja współwystępują w obszarze kultury i społeczeństwa. Rzeczywistość socjokulturowa może być rozpatrywana w dwóch perspektywach: ładu i nieładu. Czy zatem jest tak, iż otaczający nas świat jest albo uporządkowany pod względem aksjologicznym i normatywnym, jak chcą tego wyznawcy perspektywy ładu, albo, jak stwierdzają rzecznicy perspektywy nie-ładu, rzeczywistość socjokulturowa w wymiarze aksjonormatywnym jest obszarem nieustającej zmiany? Otóż wydaje się, iż zarówno w ramach jednej jak i drugiej perspektywy przyjmuje się zbyt ortodoksyjny pogląd na zagadnienie dynamiki zmian w obszarze wartości i norm. Kultura i społeczeństwo, pomijając ujęcia modelowe, zawsze jest obszarem współwystępowania i ścierania się ładu i nie-ładu, afirmacji porządku i jego kontestacji. Sądzę zatem [Jerzy Baradziej], iż bardziej użyteczna jest propozycja, aby problem porządku społecznego przedstawić w postaci kontinuum, którego punktami ekstremalnymi są ład – nie-ład. W ramach tej konstrukcji świat społeczny postrzegany jest jako obszar, w którym ład i nie-ład aksjonormatywny stanowią aspekty realnie zachodzących procesów. Związek pomiędzy ładem i nie-ładem jest zatem relacją współwystępowania, przenikania się, a nie relacją wzajemnego znoszenia. W związku z tym w różnych okresach możemy mówić bądź to o dominacji procesów rozpadu ładu aksjonormatywnego, bądź to o dominacji procesów konstytuowania się porządku w sferze aksjologicznej i normatywnej” /J. Goćkowski, Teoria cywilizacji a antropologia, w: Rozmyślania o cywilizacji, dz. zb. p. red. J. Baradzieja i J. Goćkowskiego, seria Cywilizacja. Tradycja. Ethos, wyd. Baran i Suszczycki, Kraków 1997, 145-172, s. 176. + Afirmacja postępowego powiązana u Żydów apostatów z pogardą wobec judaizmu. „Charakterystyczny dla antysemityzmu archetyp Żyda jako najbardziej złowieszczego przedstawiciela ludzkości został przez Marksa zastąpiony archetypem kapitalisty, ale ich karykaturalne rysy pozostały te 31 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF same. Archetypy te zresztą często były traktowane przez Marksa wymiennie. […] Dzieło Marksa zapłodniło wiele umysłów w Europie. Znaleźli się wśród nich także Żydzi, którzy jeszcze sto lat wcześniej z pewnością kształciliby się w tradycji talmudycznej w szkołach rabinackich. W XIX stuleciu odwrócili się jednak z nienawiścią od wiary ojców i zaangażowali w krzewienie socjalizmu. Dla osób takich jak Victor Adler i Otto Bauer (liderzy socjaldemokracji austriackiej) czy Adolf Braun i Paul Singer (Przywódcy niemieckiego ruchu socjalistycznego) pogarda do wszystkiego, co żydowskie, szła w parze z afirmacją wszystkiego, co postępowe. Tezę Marksa o złowieszczym związku między judaizmem a burżuazją podtrzymywała wykorzeniona Żydówka i zaciekłą socjalistka – Róża Luksemburg” /Z. Chocimski, Komunistyczny antysemityzm, „Fronda” 13/14 (1998) 387-413, s. 398/. „W odróżnieniu od Marksa Róża Luksemburg nie była antysemitką. Ignorowała ona w ogóle problem żydowski, nie uważając go za kwestię narodową czy religijną, lecz za część ogólnoświatowej problematyki emancypacji proletariatu. […] To, co u Róży Luksemburg nacechowane było obojętnością, u Lenina już przepełnione było pasją. Jego zdaniem, Żydzi, którzy poruszali kwestię swoich praw narodowych, stawali się automatycznie wrogami sprawy klasowej. W 1903 r. pisał, co następuje: „Idea «narodowości» żydowskiej jest zdecydowanie reakcyjna nie tylko w interpretacji swych konsekwentnych popleczników (syjonistów), ale i na ustach tych, którzy próbują łączyć je z ideami socjaldemokracji (Bundyści). […] Leninowska teoria prowadziła więc do stwierdzenia, że Żyd jako taki nie istnieje, lecz jest raczej wytworem określonego systemu społecznego. Wystarczy zmieść z powierzchni ziemi stary porządek, a żydostwo – a wraz z nim problem żydowski – przestaną istnieć. Żydzi zostaną po prostu wynarodowieni. Program ten poparli rewolucyjnie nastawieni i wykorzenieni ze swej tradycji narodowej i religijnej Żydzi, których Paul Johnson nazywa „nieżydowskimi Żydami”. Nie mieli oni zrozumienia dla żydowskich aspiracji narodowych i z wielką wrogością odnosili się do judaizmu. Byli wśród nich między innymi przywódcy komunistycznych rewolucji, jakie wybuchły po I wojnie światowej: na Węgrzech Bela Kuhn, w Bawarii Kurt Eisner, zaś w Rosji Lew Trocki – prawa ręka Lenina” /Tamże, s. 399. + Afirmacja powiązana z negacją w postawie romantycznej. „Ambiwalentna postawa autora Nie-Boskiej wydaje się wszakże przypadkiem czegoś znacznie ogólniejszego niż postawy romantyczne. Do pewnego stopnia jest ona wynikiem jego wewnętrznego skomplikowania, które poeta uświadamiał sobie w toku licznych, zapisanych w korespondencji autoanaliz. Zarazem jednak, co najciekawsze, problem własnej osobowości rozpatrywał on zazwyczaj w szerokim kontekście filozoficznym. Stąd tak charakterystyczne dla całej jego twórczości, bezpośrednie przejście od tematyki stricte osobistej do najogólniejszego planu metafizyczno-historiozoficznego. Tworzyła ten kontekst m.in. koncepcja „człowieka nowożytnego”, którą w kategoriach różnie definiowanej „dezintegracji” natury ludzkiej w czasach nowożytnych – jej rozbicia czy rozdwojenia – opisywało wielu myślicieli epoki, takich jak: Fryderyk Schiller, bracia Schleglowie, Fryderyk Wilhelm Schelling, August Cieszkowski i wielu innych. Ich teorie natrafiały w świadomości Krasińskiego na podglebie tradycyjnej antropologii chrześcijańskiej, od wczesnej młodości podejmowanej przez niego w sposób skrajnie dualistyczny. Kolejną warstwę 32 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF skojarzeń i pojęć z tym związanych stanowiła u poety idea dezintegracji natury ludzkiej na skutek grzechu pierworodnego. Ideę tę Krasiński przyjmował w formie, w jakiej została ona rozwinięta przez popularną wśród romantyków tradycję teozoficzno-iluministyczną, tradycję poznawaną przez autora Nie-Boskiej od czasów genewskich, bezpośrednio, jak i za pośrednictwem historiozofów-prowidencjalistów w rodzaju Pierre’a Simona Ballanche’a i Józefa de Maistre’a” /A. Waśko, Zygmunt Krasiński. Oblicza poety, Wydawnictwo Arcana, Kraków 2001, s. 24. + Afirmacja prawdy o osobie ludzkiej wartością istotną osoby ludzkiej. Personalizm Karola Wojtyły jest odpowiedzią na arogancję siły wobec prawdy, władzy państwowej wobec osoby i arogancję arbitralnej wolności wobec solidarności. Wszystkie te negatywne zjawiska narastały od okresu Oświecenia, a właściwie już od epoki renesansu i jego ducha antropocentryzmu. Można zauważyć, że w każdej z tych epok decyduje opowiedzenie się za filozofią platońską. Filozof Wojtyła buduje bastion intelektualny, mający izolować myśl klasyczną i chrześcijańską przed wpływami modernizmu. Filozofując w nurcie cogito, Karol Wojtyła nie traci z oczu dorobku myśli klasycznej. W niej widzi mechanizmy intelektualne, aksjologiczne i etyczne, zabezpieczające człowieka przed ideowym „ześlizgnięciem” się w relatywizm lub nihilizm. W jego ujęciu wartość osoby tkwi w afirmacji prawdy o samej osobie ludzkiej. Prawda ta widoczna jest zarówno w poznaniu, jak i w czynie. Afirmacja jej potwierdza autonomię „ja” osobowego, a jednocześnie respektuje „drugiego” w postawie wdzięczności Stwórcy za dar istnienia, będący jednocześnie normą etyczną realizacji egzystencji człowieka W063.1 13. + Afirmacja prawdy połączona z powinnością jako odpowiedzią na nią w pojęciu wolności prawdziwej. Jan Paweł II w Encyklice Veritatis Splendor dostrzega, że popularne dychotomie wchodzące w skład klasycznych już dziś liberalistycznych teorii wolności nie funkcjonują dobrze – jako dychotomie – w świetle określenia, które jako kryterium definicyjne przyjmuje wartość obiektywną – prawdę. Ujęcie liberalistyczne bowiem nie zwraca uwagi na prawdę obiektywną, a jedynie „określa reaktywność czynnika subiektywnego na wartości”. Subiektywność człowieka i jego wolności styka się z obiektywnością prawdy. Koncepcja wolności Jana Pawła II prawdziwej godzi opcję subiektywistyczną i obiektywistyczną. Obie opcje w ujęciu skrajnym są błędne. Również czysto obiektywistyczny punkt widzenia obarczony jest błędem nieuwzględniania świadomościowo-osobowej perspektywy podmiotu decyzji i wiąże się często z optyką deterministyczną. Pojęcie wolności prawdziwej łączy w sobie elementy obiektywne (wartość prawdy, „obowiązywalność”, która budzi powinność jej zaafirmowania) i osobowosubiektywne (rozpoznawanie wartości i powinność jako odpowiedź na nią) W063 15. + Afirmacja prawdy teologicznej poprzez jej zaprzeczenie występuje często w literaturze pięknej. Teologia zwierciadlana ukazująca w literaturze pięknej zagadnienia w ich zwierciadlanym odbiciu. „Jak wskazują badania, literatura zawiera również przykłady tzw. „teologii à rebours”. Pojęcie to obejmuje różne typy wyrażonej „przez przeczenie” (stąd propozycja nazwy), a obecnej „w głębi dzieła literackiego”, swoistej „teologizującej dyskusji” z myślą chrześcijańską, nierzadko – w sposób tylko pozornie paradoksalny – wyrażającej afirmację tej 33 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF ostatniej. Ta literatura – używając określeń francuskich badaczy – rozwijająca i snująca myśl teologiczną „w negatywie” (en negatif), o zróżnicowanych stopniach „teologicznej inwersji” (l’inversion théologique), uprawiana jest w formie „quasi-teologicznej” (sous une forme quasi théologique). Może ona przybrać postać teologii „zbuntowanej”, a występować nawet, jak to wykazuje Błoński, w kształcie para-, quasi- czy antyteologicznych summ, będących transformacją chrześcijańskich prawd. Oczywiście, transformacja przeradza się czasem w deformację. I jeśli dodamy, że źródłem fenomenu, który określamy tu umownie i zbiorczo „teologią à rebours”, bywa nierzadko niewiara (lub tzw. „wiara selektywna”), to powstaje pytanie: czy w ogóle mamy prawo mówić w tym przypadku o t e o l o g i i „literackiej”? W sensie najbardziej właściwym zjawisko to na pewno nie jest teologią (mamy z nią do czynienia tylko na gruncie wiary), a jednocześnie jak najbardziej wchodzi w zakres badań „teologii «literackiej». „Teologia à rebours”, właściwie postrzeżona, zrekonstruowana i wyinterpretowana, może być fenomenem niezwykle twórczym choćby dla heurystyki teologicznej. Może ona pełnić rolę „krytycznej korekty” w stosunku do teologii (jak jej spolaryzowane odbicie, negatyw, inwersja). Stanowi również sama w sobie kwestię ściśle teologiczną, istotną dla współczesnej teologii, zainteresowanej przecież żywo problematyką niewiary” /J. Szymik, Teologia na początek wieku, Księgarnia św. Jacka i Apostolicum, Katowice-Ząbki 2001, s. 301. + Afirmacja prowadzi do negacji; metafora do paradoksu, medytacja do kontemplacji, słowo do ciszy. „Cisza tworzy bowiem rozległy horyzont interpretacji, i to z niej wypływa siła sugestii, duch polisemii i wartość dwuznaczności słowa. Jest wobec tego niezwykle dynamiczna i tak też definiuje ją Martin Heidegger: «Nie jest ona w żadnym razie czymś tylko bezgłośnym. W czymś takim trwa jedynie bezruch dźwięku i brzmienia. Atoli coś nieruchomego ani nie ogranicza się tylko do wy-brzmienia jako jego zniesienie, ani samo nie jest czymś właściwie spoczywającym. To, co nieruchome, stale pozostaje poniekąd odwrotną stroną spoczywającego. To, co nieruchome, polega nawet jeszcze na spoczywaniu. Spoczywanie zaś ma swoją istotę w tym, że ucisza. Ściśle myśląc, ciszenie ciszy jest spoczywaniem zawsze bardziej ruchomym niż wszelki ruch i bardziej ruchliwym niż wszelkie poruszenie» (Heidegger, W drodze do języka, Wydawnictwo Baran i Suszczyński, Kraków 2000, s. 22). W procesie mistycznym obserwujemy zatem drogę od medytacji do kontemplacji, czyli od słowa do ciszy, która jest paralelna do drogi od metafory do paradoksu, czyli od afirmacji do negacji. Są one nierozłączne i wzajemnie się warunkują, ponieważ nie ma kontemplacji bez wcześniejszej negacji; nie ma negacji bez poprzedzającej ją afirmacji, ani afirmacji – jakiej najdoskonalszą formą jest obcowanie z Bogiem – bez negacji i kontemplacji. José Camón Aznar tak komentuje fenomen kontemplacyjnej negacji zwieńczonej miłosną afirmacją” (J. Camón Aznar, Arte y pensamiento en San Juan de la Cruz, Biblioteca de Autores Cristianos, Madrid 1972, s. 162). /M. Krupa, Duch i litera, Liryczna ekspresja mistycznej drogi św. Jana od Krzyża w przekładach polskich Wrocław 2006 (doktorat, maszynopis), s. 208/. „Wszystko to przekłada się na praktykę, czyli na docenienie waloru ciszy oraz cnoty milczenia w środowisku monastycznym, a przede wszystkim karmelitańskim. Uczennica 34 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF Jana od Krzyża, Isabel de la Trinidad, na pytanie, „jaki punkt reguły karmelitańskiej jest jej najbliższy”, zwykła odpowiadać: „Cisza”. […] poezja mistyczna Jana od Krzyża zrodziła się w głębokiej ciszy ciasnej więziennej celi” /Tamże, s. 209. + Afirmacja przedmiotu i podmiotu wzajemna istnieje w poezji pomimo ich wzajemnego przenikania się. „Jaques Maritain, opisując twórczą intuicję poetycką, wyjaśnia, że jak każdy fenomen, w którym obecne jest piękno, polega ona na wzajemnej penetracji człowieka i natury. Według niego to swoiste zjednoczenie doświadczającego podmiotu i doświadczanego przedmiotu jest szczególne, ponieważ nie dochodzi w nim do wzajemnego pochłaniania ich oryginalnych jakości. Każdy z elementów tej relacji zachowuje swoją własną tożsamość, a nawet więcej, doświadczając „innego”, który go w pewien sposób przenika, przeżywa jej afirmację. W ten sposób człowiek, rozkoszując się pięknem i wchodząc z elementami natury w relację identyfikacji, dochodzi do szczególnego rodzaju poznania. Ponieważ w poznaniu tym natura wnika w jego krew i zaczyna oddychać jego własnymi pragnieniami, Maritain nazywa go poznaniem upodobniającym /J. Maritain, La poesía y el arte, tłum. L.A. Bixio, Emecé Editores, Buenos Aires 1955, s. 15/. Jest on również zdania, że najważniejsza różnica oddzielająca poznanie teologiczne od mistycznego polega właśnie na tym, iż pierwsze jest rozumowe, a drugie upodobniające /Idem, Intuicja twórcza…, s. 294-295/. W doświadczeniu mistycznym, które Maritain rozumie tu w ujęciu szerokim (czyli nie jako doświadczenie nadprzyrodzonego i niezwykłego zespolenia z Bogiem), również dochodzi do zjednoczenia. Ma ono formę partycypacji ducha ludzkiego w Bóstwie, która realizuje się dzięki łasce i miłości na drodze stopniowego upodobniania się przez wiarę; wiarę, którą określić możemy mianem nadprzyrodzonej intuicji podającej człowiekowi ciemną wiedzę o Bogu. Karol Wojtyła wyjaśnia: „Jeśli teraz postawi się pytanie, dlaczego wiara jest dla rozumu środkiem zjednoczenia, nasuwa się odpowiedź: ponieważ w niej i poprzez nią rozum dotyka samej istoty Bóstwa i łączy się z nią, podobnie jak naturalnym aktem łączy się z przedmiotem mającym z nim wspólną naturę, przy czym zawsze zachowana jest różnica: bez jasności, ciemno” /K. Wojtyła, Świętego Jana od Krzyża nauka o wierze, KUL, Lublin 1999, s. 51/. W swoich rozważaniach Maritain odnosi się do teologicznej prawdy głoszącej, że Bóg przebywa w duszy każdego człowieka, którego stworzył na własne podobieństwo i którego byt podtrzymuje przy życiu. Jednak w doświadczeniu mistycznym, rozumianym już w ścisłym znaczeniu tego terminu, również dochodzi do podobnego zjednoczenia Boga z człowiekiem. Różnica polega tylko na tym, że jest ono niewspółmiernie bardziej intensywne niż to „naturalne”, właściwe wszystkim istotom ludzkim” /M. Krupa, Duch i litera, Liryczna ekspresja mistycznej drogi św. Jana od Krzyża w przekładach polskich Wrocław 2006 (doktorat, maszynopis), s. 41. + Afirmacja przekroczona w medytacji nad zjednoczeniem człowieka z Bogiem, a także wszelka negacją. Muñiz Rodriguez V. OFM, profesor Instytutu Teologicznego San Esteban w Salamance, opracował hasło Imiona Boga w Słowniku Teologicznym El Dios cristiano wydanym w Salamance w roku 1992. Najpierw zwrócił uwagę na refleksję Dionizego Pseudo Areopagity, który użył greckiego słowa theonumía. Dionizy zespolił dwa nurty myśli. Jeden odczytuje Pismo Święte, a drugi opisuje językiem apofatycznym drogę 35 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF zjednoczenia się człowieka z Bogiem. Na tej drugiej drodze sięga do filozofii platońskiej i neoplatońskiej. Wskutek tego imiona Boże biblijne zmieniają swój sens /V. Muñiz Rodriguez, Nombres de Dios, w: X. Pikaza, N. Silanes (red.), Diccionario Teológico. El Dios cristiano, Salamanca 1992, 970-975, s. 970/. Trzeba odróżnić terminy Theós (Dios, Bóg) oraz theótes (divinidad, boskość). Cała hierarchia bytów w systemie Dionizego staje się coraz bardziej boska, coraz bardziej przepojona boskością. Bóg sprawia, że uniwersum bytów jest boskie /Tamże, s. 971/. Stworzenie dokonuje się w dwóch etapach. Najpierw stworzone zostały idee wzorcze (próodos divinos), a następnie rzeczy. Boskość jest w rzeczach poprzez idee. Boskość jest mocą Boga, sposobem obejmowania uniwersum bytów i kierowania nimi. Boskość jest w jakiś sposób utożsamiona z opatrznością, czyli dobrocią Boga kierująca wszystko ku pełni. Therchía bytów tworzy spójną konstelację, której odpowiada konstelacja pól semantycznych. Opatrzność (prónoia) to wchodzenie mocy Boga w całość wszechświata, począwszy od aktu stwórczego. Therchía wyraża z jednej strony różnicę między światem a Bogiem, transcendencję Boga wobec świata, a z drugiej pierwiastek boski w substancji bytów stworzonych. Jest to proces dialektyczny wyróżniający byty jako istniejące autonomicznie wskutek aktu stwórczego, a jednocześnie ściśle złączone z Bogiem Stworzycielem. Dionizy nie poprzestaje na dialektyce statycznej, na opisie schematycznym, lecz mówi o procesie dialektycznym /Tamże, s. 972/. Bóg jest jeden (Monás), ale ma wiele imion, wiele atrybutów (Henás). Ontycznie wielość w Bogu dotyczy trzech Osób Boskich (Trías) /Tamże, s. 973/. Te trzy imiona Boga trzeba ujmować apofatycznie, dostrzegając sens jednoczący i odróżniający, ale tylko w sposób misteryjny. Zjednoczenie z Bogiem następuje poza wszelką afirmacją, a także poza wszelką negacją. Ważne jest, że Corpus Dionisiacum transcenduje prawdziwie Jednię neoplatońską i wszelkie wyobrażenia pogańskie /Tamże, s. 974. + Afirmacja realności bytu przez personalizm Karola Wojtyły Rewolucja myślowa Karola Wojtyły ciągle czeka na recepcję oraz wcielenie w czyn w życiu ludzi i narodów. Jego personalizm stał się „modny” w niektórych środowiskach intelektualnych, akademickich i kościelnych. Traktowany jest jednak wybiórczo (aspektowo) i często koniunkturalnie, a często wykorzystywany jako przykrywka dla systemów myślowych, które z personalizmem mało mają wspólnego albo wręcz są tej koncepcji obce. Nawet fakt pontyfikatu – hierarchii, autorytetu formalnego urzędu, dostojności i celebry – utrudnił recepcję tej odważnej, przełomowej myśli. Personalizm Karola Wojtyły przeciwstawia się immanentyzmowi a jednocześnie docenia subiektywność, afirmuje realność bytu, lecz najważniejsze jej miejsce odnajduje we wnętrzu człowieka. Również w Polsce nie znalazł on zrozumienia i popularności, na jakie zasługuje W063 17. + Afirmacja rzeczywistości moderowana spojrzeniem krytycznym. „Perspektywa etyki absolutnej wydała mi się szczególnie płodna dla uchwycenia słabości myślenia liberalnego, tym bardziej iż dla przeważającej liczby liberałów już od pewnego czasu filozofia klasyczna jest sprawą zamkniętą spoczywającą bezpiecznie w tym miejscu, które marksiści określili kiedyś jako śmietnik historii. Ta pewność siebie liberałów – z faktu, że to oni wyznaczają dzisiaj warunki dyskursu, wyciągają wniosek o anachroniczności stanowisk nieliberalnych – prowokuje do przekory, a więc wywołuje odruch, 36 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF który kiedyś był cechą obyczajowości liberalnej. […] jak bardzo naszym myśleniem rządzą motywy pozaintelektualne i jak pochopnie przyjmujemy schematy o tym, jaka idea reprezentuje ortodoksję, a jak herezję, do której idei należy przyszłość, a która stała się anachroniczna” /R. Legutko, Etyka absolutna i społeczeństwo otwarte, Kraków 1994, s. 8/. „W głośnej kiedyś powieści politycznej The Middle of the Journey, autorstwa wybitnego krytyka literackiego Lionela Trillinga [1947], znajdujemy symptomatyczną scenę konfrontacji. Jej głównymi uczestnikami są trzy osoby: komunista, antykomunista oraz ten trzeci. Komunista i antykomunista uznani zostali przez autora za dusze pokrewne – nie pod względem intelektualnej uczciwości, czy postawy moralnej, bo Lionel Trilling był aż nadto świadomy degradującej siły komunizmu i doceniał zasługi jego przeciwników, do których sam się zresztą zaliczał; podobieństwo miało polegać na maksymalizmie obu światopoglądów i na ich nieludzkim idealizmie. W obu przypadkach mamy wizję świata podporządkowaną nadrzędnemu celowi, w obu historia jest wielkim, nieomal apokaliptycznym dramatem, który na dobre lub na złe rozstrzygać może o losie ludzkości, w obu dominuje dychotomiczne widzenie rzeczywistości wraz z obsesyjnym podkreślaniem ciężaru odpowiedzialności, jako spada na człowieka postawionego przed ostatecznym wyborem” /Tamże, s. 11/. „Na tle tych światopoglądów Ten Trzeci wydaje się postacią najbliższą naturze ludzkiej, najtrafniej zdającą sprawę z możliwości człowieka. To właśnie do niego, wyzbytego z maksymalizmu doktrynalnego, sceptycznie patrzącego zarówno na komunistyczny kult Historii, jak i na antykomunistyczny Absolut, należy przyszłość. Droga człowieka na ziemi zwieńcza się, jak sugeruje tytuł książki, pośrodku – między wolnością a uwarunkowaniem, między buntem wobec rzeczywistości a jej afirmacją” /tamże, s. 12. + Afirmacja rzeczywistości, nadrzeczywistości i własnego „ja” w sztuce. „Sztuka jest miejscem, w którym może dojść do manifestacji ludzkiej świadomości numinosum; jest miejscem współuczestniczenia w bycie, a zatem przeżywania własnego istnienia, które jest szczególnym odczuciem wzajemnej penetracji rzeczywistości, nadrzeczywistości i własnego „ja” przy jednoczesnej afirmacji indywidualności każdego z wymienionych elementów. Dlatego też Jacques Maritain mówi o poetyckości, która jest esencją każdej ze sztuk: „Sztuka i poezja nie występują oddzielnie, chociaż te dwa wyrazy nie są synonimami. Przez słowo «sztuka» rozumiem twórczą, wytwarzającą lub przekształcającą działalność ludzkiego umysłu. Przez słowo «poezja» rozumiem nie jedną ze sztuk, polegającą na pisaniu wierszy, ale coś o wiele bardziej ogólnego, a jednocześnie pierwotnego: głęboką wzajemną łączność między wewnętrznym bytem rzeczy i wewnętrznym bytem ludzkiego «ja», łączność, która jest pewnego rodzaju odgadywaniem. W tym znaczeniu poezja jest ukrytym życiem każdej ze sztuk i wszystkich sztuk, jest ona inną nazwą tego, co Platon nazwał mousike” /J. Maritain, Intuicja twórcza i poznanie poetyckie, [w:] G. Brazzola i in., Aktualność świętego Tomasza, tłum. L. Rutowska, Pax, Warszawa 1975, s. 84-85. W tej części naszej pracy przeważnie będziemy się posługiwali takim właśnie rozumieniem poetyckości/. /M. Krupa, Duch i litera, Liryczna ekspresja mistycznej drogi św. Jana od Krzyża w przekładach polskich Wrocław 2006 (doktorat, maszynopis), s. 28. 37 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF + Afirmacja sceną tematyczną człowieka połączoną ze sceną tematyczną negacji. „Teologiczna antropologia strukturalna. Granice hermeneutyczne. 3. /c.d./ Człowiek jest rozszczepiony nie tylko na dwa światy: materii i ducha, ziemi i nieba, czasu i wieczności, ale także na dwie niejako sceny tematyczne: istnienia i śmierci, bytu i nicości, afirmacji i negacji, tożsamości i rozbicia, wartości i antywartości. A jednocześnie jest istotą dążącą do przezwyciężenia tej opozycyjności strukturalnej i tematycznej. Tym samym dialektyczność jest źródłem stawania się, historyczności, niepojętych możliwości i szans, samotranscendencji. Dialektyczność wreszcie jest źródłem nieokreśloności i nieoznaczoności. Jednak z tego samego powodu – prawem zmęczenia i niecierpliwości – mnożą się hermeneutyki człowieka wąskoaspektowe, fragmentaryczne i skrajnie redukcjonistyczne” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 362/. „Oto niektóre z nich: człowiek to małpa uczłowieczona przez pracę (F. Engels), zwierzę tworzące narzędzia (B. Franklin), zwierzę mające chód wyprostowany (F. Herder), zwierzę zduszające z bólem popędy (Z. Freud), zwierzę okłamujące samo siebie (P. Ernst), odbicie strukturalne nieświadomości społecznej (C. Levi-Strauss), egzystencja, która pragnie stać się Bogiem (J. P. Sartre), istota odnajdująca siebie w przemocy i krwi (F. Nietzsche), świadome bycie ku śmierci (M. Heidegger), istota najwyższej seksualności i zboczeń (A. Moravia, J. Genet). Hermeneja teologiczna takich redukcji antropologicznych konsekwentnie unika” /Tamże, s. 363. + Afirmacja siebie wbrew nakazom rozumu nie panowała nad człowiekiem na początku dziejów. „"Władanie" światem, które Bóg od początku powierzył człowiekowi urzeczywistniało się przede wszystkim w samym człowieku jako panowanie nad sobą. Człowiek był nieskazitelny i uporządkowany w swoim bycie, ponieważ był wolny od potrójnej pożądliwości, która poddaje go przyjemnościom zmysłowym, pożądaniu dóbr ziemskich i afirmacji siebie wbrew nakazom rozumu.” KKK 377 + Afirmacja transcendentna inteligencji ludzkiej umożliwia człowiekowi zbliżanie się do Absolutu, Lubac H. „W teologii antropomorfizm wiąże się z zagadnieniem stosowania analogii w teologii; podobieństwo między działaniami ludzkimi i formalnymi doskonałościami Boga jest podstawą orzekania ściśle analogicznego. Zdaniem H. de Lubaca podobieństwo bytów stworzonych do Boga (egzemplaryzm), a także ontyczne i poznawcze ich przyporządkowanie, umożliwia im naturalne poznanie Stwórcy; tę zdolność poznawczą, dzięki której człowiek zbliża się do Absolutu, Lubac nazwał dynamizmem inteligencji, zdolnością afirmacji czy siłą transcendencji, nie pozwalającą zatrzymać się w poznaniu na bytach tylko materialnych. Od strony rzeczywistości przedmiotowej poznanie Boga umożliwia symboliczna relacja, jaka zachodzi między bytami materialnymi a Bogiem. Z powodu zasadniczej nieadekwatności pojęć zaczerpniętych ze świata materii dla wyrażenia prawdy o Bogu proces obiektywizacji idei i afirmacji pierwotnej zawiera nie tylko fazy pozytywne, ale i negatywne; jest to proces oczyszczania idei Boga, dokonujący się całkowicie w oparciu o ideę Boga i zdolność afirmacji” /J. Misiurek, Antropomorfizm III. W teologii, w: Encyklopedia Katolicka, t. 1, red. F. Gryglewicz, R. Łukaszyk, Z. Sułowski, Lublin 1985, kol. 703/. „Antropomorficzne opisywanie Boga jest dozwolone wówczas, gdy uznawana jest duchowość Absolutu, a określenia są rozumiane obrazowo i w 38 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF sensie przenośnym; niekiedy mówi się o antropomorfizmie w znaczeniu negatywnym, gdy w wypowiedziach o Bogu nie bierze się pod uwagę ich ograniczonej struktury i nie uwzględnia się tkwiącej w nich analogiczności, przenosząc je na płaszczyznę transcendentną, na Boga (audianie). Teologia zajmuje się wyrażeniami antropomorficznymi zawartymi jedynie w Piśmie św. i tłumaczy je przy pomocy danych objawienia; niekiedy przejawy antropomorfizmu teologia definiuje i przyjmuje do swego języka jako wyrażenia techniczne, np. posłanie Bożej Osoby, zamieszkanie Trójcy Świętej w duszy usprawiedliwionego, zasiadanie Chrystusa po prawicy Ojca. Antropomorfizm ze względu na swą metaforyczność i brak precyzji pełni rolę drugorzędną nie tylko w poznaniu, ale i w teologii, która posługuje się słownictwem o ściśle określonym znaczeniu; antropomorfizm znajduje zastosowanie w powszechnym nauczaniu prawd wiary, zwłaszcza w środowiskach wymagających przystępnego podania nauki o Bogu” /Tamże, kol. 704. + Afirmacja wartości każdej ludzkiej istoty radykalna dokonana przez Syna Bożego przez swoje wcielenie w łonie niewiasty. „Będąc podstawą równości wszystkich ludzi, godność osobista jest równocześnie źródłem ich współuczestnictwa i wzajemnej solidarności, bowiem dialog i komunia wywodzą się przede wszystkim z tego, kim ludzie „są”, a dopiero wtórnie z tego, co „mają”. Osobowa godność jest niezniszczalną własnością każdej ludzkiej istoty. Ważne jest tutaj zdanie sobie sprawy z potęgi tego stwierdzenia, które opiera się na jedyności i na niepowtarzalności każdej osoby. Wynika z tego, że jednostki absolutnie nie można sprowadzić do tego, co mogłoby ją zmiażdżyć i unicestwić w anonimowości kolektywu, instytucji, struktury czy systemu. Osoba w swojej indywidualności nie jest numerem, ogniwem łańcucha ani trybem systemu. Najbardziej radykalnej i wzniosłej afirmacji wartości każdej ludzkiej istoty dokonał Syn Boży przez swoje wcielenie w łonie niewiasty. Nie przestaje nam o tym przypominać chrześcijańskie święto Bożego Narodzenia („Jeżeli my tak uroczyście obchodzimy narodzenie Jezusa, czynimy tak, by zaświadczyć, że każdy człowiek jest kimś jedynym i niepowtarzalnym. Podczas gdy nasze ludzkie statystyki, ludzkie klasyfikacje, ludzkie systemy polityczne, ekonomiczne, społeczne i kulturowe oraz zwykłe możliwości ludzkie nie potrafią zapewnić człowiekowi tego, by mógł rodzić się, istnieć i działać jako jedyny i niepowtarzalny – Bóg mu to wszystko zapewnia. Dla Niego i wobec Niego człowiek zawsze jest jedyny i niepowtarzalny. Jest kimś od wieków zamierzonym i od wieków wybranym. Kimś powołanym i nazwanym swoim własnym imieniem” (Jan Paweł II, Pierwsze orędzie do świata na Boże Narodzenie: AAS 71 [1979], 66)” /(Christifideles laici 37/II). Posynodalna adhortacja apostolska ojca Świętego Jana Pawła II. O powołaniu i misji świeckich w Kościele i w świecie dwadzieścia lat po Soborze Watykańskim II. Do biskupów, kapłanów i diakonów, zakonników i zakonnic oraz wszystkich katolików świeckich. W Rzymie, u św. Piotra, dnia 30 grudnia 1988 roku, w uroczystość Świętej Rodziny Jezusa, Maryi i Józefa, w jedenastym roku Pontyfikatu. + Afirmacja warunków kontaktu podmiotu z przedmiotem zapewnia bezstronność odczytywaniu historii ludzkiej z różnych znaków. Poznanie historyczne personalistyczne harmonizuje subiektywizm i obiektywizm. 39 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF „Zespolenie świata obiektywnego z subiektywnym jest nie tylko możliwe, ale także pożądane dla pełni poznania. Tym bardziej wznoszenie nauki historycznej nie jest jakimś składaniem domu z prefabrykatów, lecz jest czynnością w pełni twórczą i zespalającą się w punkcie omegalnym, w czym wyraża się całą osobowość człowieka, łącznie z jej osobliwością i wolnością. Najlepszą obroną przed zniekształceniami subiektywistycznymi nie jest negacja roli subiektywnych elementów w odczytywaniu historii ludzkiej z różnych znaków, lecz raczej właściwe dostrzeganie miejsca i zasięgu tych elementów, „bezstronność” w tym przypadku będzie polegała raczej na afirmacji warunków kontaktu z przedmiotem, poznawczej roli zaangażowania oraz dążenie do integralności tego kontaktu. Kiedy np. ateista sądzi, że w sporze doktrynalnym między katolikami a protestantami jego pozycja „trzecia” i „niezależna” gwarantuje mu mechanicznie bezstronny (obiektywny) sąd, to nie spostrzega on, że ta „bezstronność” jest tylko trzecim właśnie, z gruntu obcym i niedostosowanym do tematyki, rodzajem widzenia, przy czym dodatkowo zawężonego, gdyż brakuje mu w ogóle zmysłu prawd religijnych i wewnętrznego zaangażowania się w rozstrzyganą prawdę. Personalistyczne związanie strony subiektywnej z obiektywną odpowiada w specjalny sposób dynamizmowi przedmiotu, jakim jest historyczne dzianie się, stawanie, oraz dynamizmowi podmiotu poznającego, który obraca się cały w proces poznawczy. Pewien rodzaj faktów historycznych, np. daty lub miejsca, może być stwierdzony w sposób absolutny, nie dopuszczający aspektowości, uzupełnień i zmian (J. Topolski). Ale historia oglądana przez jaźń ludzką ciągle się zmienia, rozwija i w jakiś sposób dopełnia, aż do swej postaci eschatycznej” Cz. S. Bartnik, Historia i myśl, Lublin 1995, s. 36. + Afirmacja wewnętrzna łaski konieczna dla stawania się „istotami świętymi”. „Sprawiedliwość pierwotna została zadana człowiekowi na zawsze, a w zbawczym planie Bożym koncentruje się w Osobie Jezusa Chrystusa, który jest uosobieniem sprawiedliwości i łaski uświęcającej. Dzięki Niemu – przy naszej afirmacji wewnętrznej – stajemy się „istotami świętymi” – w porządku łaski i w porządku natury, w porządku ontycznym i w porządku moralnym. Bóg jako Świętość przyjmuje człowieka do swej natury (2 P 1, 4) i jednocześnie do swego osobowego bytowania (J 14, 21-23; Ef 2, 22) już nie tylko jako Stwórca, ale jakby bezpośrednio – prozopoicznie: osoba w osobę. I nie czyni tego „mechanicznie” – bez odpowiedniej „współdecyzji” osobowej człowieka, czyli jakby bez „kontrdecyzji” w odniesieniu do Adama upadłego. Człowiek staje się nowym stworzeniem w Bogu, „nowym Adamem”, przebóstwionym i wywyższonym w Jezusie Chrystusie (Rz 6, 4-23). Człowiek jako osoba jest nie tylko „utworzony” przez Boga, uformowany, ale raczej jest „zrodzony” (brak precyzyjnego słowa) z Serca Bożego tak, że staje się realnym, choć nie na sposób boski, Synem Bożym, dzieckiem Bożym. Łaska uświęcająca jest łaską w analogicznym sensie „rodzącą”. Nie jest ona narzucana człowiekowi, lecz jest jakby pra-esencją osoby ludzkiej, wydobywaną przez Boga z „wewnątrz” człowieka na mocy „posłuszeństwa” Bogu (potentia ohoedientialis). Świętość jest więc antropogenetyczna i prozopogenetyczna. Wszystko, co najbardziej ludzkie, rodzi się na glebie łaski uświęcającej. W podobnym sensie mówiono o Jezusie jako człowieku, że „wzrastał w łasce u Boga i u ludzi” (Łk 2, 52)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 325. 40 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF + Afirmacja wiary w muzyce „Osobiste komentarze Pendereckiego do własnych dzieł religijnych, a także analiza jego kompozycji pozwalają stwierdzić, że najsilniejszym impulsem do powstania tej części twórczości jest afirmacja wiary /Problem twórczego impulsu w dziedzinie kompozycji przedstawia St. Dąbek w artykule Współczesna muzyka religijna w refleksji metodologicznej, w: Ratio musicae, red. Tegoż, Warszawa 2003, s. 107-112/. Kompozytor wywodzi się z katolickiej rodziny, wychowywany był więc w duchu chrześcijańskim. Muzyka religijna, śpiew pieśni kościelnych, modlitwa oraz kultywowanie tradycji współtworzyły atmosferę religijności jego rodzinnego domu. Można pokusić się o stwierdzenie, że bez głęboko zakorzenionego w sercu ducha chrześcijańskiej pobożności nie mogłoby być mowy o stworzeniu tak bogatego dorobku kompozytorskiego o charakterze sakralnym. U źródeł aktu twórczego Krzysztofa Pendereckiego znajduje się więc doświadczenie wiary i jego religijne przeżycia duchowe /Por. K. Lisicki, Szkice o Krzysztofie Pendereckim, Warszawa 1973, s. 115/. Kompozytor ujawnił to w czasie konferencji prasowej poprzedzającej prawykonanie w 1966 roku w Münster jednego z największych jego dzieł – pasji według św. Łukasza: „Jestem katolikiem (…) Nie mam nic przeciwko temu, aby moją muzykę traktowano jako ‘wyznanie’” /K. Penderecki w wywiadzie z okazji prawykonania Pasji w Münster, 30 III 1966; cyt. za L. Erhardt, Spotkanie z Krzysztofem Pendereckim, Kraków 1975, s. 68/. Dobór źródeł tekstów (obok języka polskiego i łacińskiego także starocerkiewny), melodii i form utworów dowodzi, że artysta akcentuje ekumeniczny wymiar chrześcijaństwa. Wyraźnym ideowym przesłaniem jego twórczości jest chrześcijańska miłość bliźniego stanowiąca źródło szacunku wobec każdego człowieka bez względu na jego poglądy i wyznawana wiarę. Kompozytor przyznaje, że wartości chrześcijańskie są natchnieniem dla jego dzieł kantatowo-oratoryjnych. „Moja sztuka, wyrastająca z korzeni głęboko chrześcijańskich, dąży do odbudowania metafizycznej przestrzeni człowieka strzaskanej przez kataklizmy XX wieku. Przywrócenie wymiaru sakralnego rzeczywistości jest jedynym sposobem uratowania człowieka” /K. Penderecki, Labirynt czasu. Pięć wykładów na koniec wieku, Warszawa 1997, s. 69/. /J. Drewniak, Biblijne i liturgiczne wątki w twórczości Krzysztofa Pendereckiego, „Ruch Biblijny i liturgiczny” 2 (2007) Rok LX, 117-131, s. 119. + Afirmacja wieczna Osoby boskiej jako urealniającego się Kogoś bez końca w głąb siebie. Osoba boska jest bytem najdoskonalszym. „Jest to istnienie urealniające Kogoś bez końca w głąb siebie – bezwarunkowe, wiecznie afirmowane, ekranizujące się na pasmach: poznawczo-umysłowym, dążeniowo-wolitywnym i zachowaniowo-prakseologicznym – to wszystko w strukturze Jaźni. Absolutnie Absolutna Boska Subsystencji Osobowa powołuje do istnienia – w nicości i w sobie – konkretne byty osobowe, subsystencje względnie absolutne oraz stwarza – wraz z całością Wszechbytu – konkretne rzeczy i przedmioty stanowiące bytowy język między człowiekiem a Bogiem, między osobami wywołanymi z nicości a niestworzonymi. Bóg – z objawienia zstępującego i wstępującego – jawi się tylko jako osobowy i w relacji do osoby ludzkiej. Nie można by mówić o Bogu poza kategorią osoby. Byt nieosobowy nie mógłby być Bogiem, bo zawsze byłby „czymś”, a nigdy „Kimś”, nie miałby tej względnie absolutnej doskonałości, jaką ma osoba ludzka lub społeczność osób (Jan Paweł II, J. Ch. Korec, Cz. B. Bartnik, T. 41 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF Styczeń, J. Buxakowski, H. Gulbinowicz, J. Lewandowski, P. Liszka, K. Góźdź, B. Gacka, M. Kowalczyk, J. Buczek i inni)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 86/. Teologia to rozumowe, krytyczne i systematyczne opracowanie wierzeń. Taką teologię ma niemal każda religia. „Chrześcijanie stworzyli teologię najdoskonalszą pod względem epistemologicznym i metodologicznym. Nasza nauka o Bogu wyrosła z zespolenia danych objawionych o Bogu z najwyższymi osiągnięciami filozoficznymi, wypracowanymi w kulturach Basenu Morza Śródziemnego, zwłaszcza hellenistycznymi (helleńskimi i bliskowschodnimi). Pierwsi chrześcijanie zazwyczaj brali z objawienia judeochrześcijańskiego treści i kierunki idei Boga, a z filozofii hellenistycznej wątki intelektualne, formy i zasady konstrukcji tej idei. W rezultacie teologia chrześcijańska stworzyła obraz Boży możliwie najdoskonalszy w historii. Oczywiście, nie zawsze wychodzi wyraźnie różnica metodologiczna między tak skonstruowanym obrazem teologicznym a czysto filozoficznym” /Tamże, s. 87. + Afirmacja wyrażana przez słowo „jest”. Funkcja afirmacyjna „jest” stanowi funkcję podstawową, gdyż stwierdza akt istnienia bytu. Jest ona najmocniejsza ze wszystkich funkcji (oprócz niej „jest” pełni funkcję kohezyjną i asercyjną). W sądach orzecznikowych jest ona domniemana. Pierwotnie występuje ona jasno w sądach egzystencjalnych, w których stwierdzamy aktualne istnienie konkretu jako rzeczywistości. Od tego punktu wyjścia, na mocy różnych form abstrakcji, konstruujemy „rzeczywistości” naukowe, literackie, matematyczne itp. Są one abstrakcyjnodefinicyjną obróbką pierwotnie danej rzeczywistości. F0.T1 217 + Afirmacja zasad doktrynalnych sformułowanych przez Sobór Trydencki i podtrzymywanych przez szkoły teologiczne Scholastyka hiszpańska schyłkowa zwana trzecią scholastyką trwała w latach 1680-1750. Cechy charakterystyczne: a) Trwanie przy metodzie dogmatycznej, czyli afirmacja wielkich zasad doktrynalnych sformułowanych przez Sobór Trydencki i podtrzymywanych przez szkoły teologiczne. b) Tendencja do systematyzowania wszelkich wyników refleksji teologicznej, porozrzucanej w komentarzach i traktatach. Tezy dogmatyczne były porządkowane według wszelkich zasad logiki. c) Organizowanie i porządkowanie teologii w formie „encyklopedycznej”, zbierającej wszelkie idee rozproszone w różnych publikacjach specjalistycznych /V. Sánchez Gil, La teología española hasta la ilustración 1680-1750, w: Historia de la Teologia Española, t. II: Desde fines del siglo XVI hasta la actualidad, M. Andrés Martinez (red.), Fundación Universitaria Española: Seminario Suarez, Madrid 1987, (r. XIII), s. 357-442, s. 407/. W wieku XVIII dominikanie odnowili swą teologię poprzez powrót do św. Tomasza z Akwinu. Mnożyły się komentarze do Summa Theologica /Tamże, s. 408/. Wielki wpływ na utwierdzenie tomizmu miał kardynał Juan Tomás de Boxadores (1703-1780), który wcześniej był przełożonym generalnym dominikanów. Tomizm rozwijał się zwłaszcza w czterech wielkich ośrodkach: Salamanca, Alcalá, Valadolid i Zaragoza. W wieku XVII zasłynął generał dominikanów Juan Tomás de Rocaberti (1627-1699), wykładowca filozofii na uniwersytecie w Walencji, teolog, prawnik i znawca mistyki /Bibliotheca Maxima Pontificia, Roma 1695-1699; De Romano Pontificis auctoritate, 3 vols. Valencia 1691-1694, Liber apologeticus, Walencja 1691/. Na uwagę zasługuje Bernardo Ribera (1684-1777), legat królewski w Rosji, 42 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF teolog orientalista, wykładowca na uniwersytecie w Alcalá. Najlepszymi teologami okresu trzeciej scholastyki hiszpańskiej (1680-1750) byli Aliaga, Montalban i Lugo. Juan Aliaga (1666-1735). Jego krewnymi byli biskup Walencji Izydor Aliaga i spowiednik króla Filipa III Luis Aliaga, inkwizytor generalny. Juan studiował na uniwersytecie w Alcalá, później był tam kierownikiem katedry teologii tomistycznej /Tamże, s. 409/. Był wiernym interpretatorem św. Tomasza z Akwinu i zagorzałym obrońcą tomizmu. Jego sześciotomowy komentarz powstał w latach 1726-1732. Zajmował się szczególnie kwestią „de auxiliis”. Juan Monalban (1661-1723) został biskupem w Gaudix w roku 1706. Jego teologia była inspirowana przez takie postacie, jak: Tomasz z Akwinu, Godoy, Ferrer i Goner. Jego zapiski zostały wydane pośmiertnie w latach 1729-1731 pod tytułem Disputationes theologicae in primam partem Div. Thomae. Cayetano Benitez de Lugo (zm. 1739) pochodził z Wysp Kanaryjskich. W Rzymie współpracował z przełożonym generalnym dominikanów Tomaszem Ripoll w dziele odnowy tomizmu, działał też w inkwizycji. Zajmował się zagadnieniem współpracy człowieka z łaską (liberum arbitrium). Polemizował z jansenistami i zwolennikami Quesnela, potępionymi w bulli Unigenitus (1717), do której odnosił się nieustannie /Tamże, s. 410. + Afirmacja zastąpiona apofatycznością Teologia według Dionizego Pseudo Areopagity, to teologia-mądrość, gdzie narzędziem poznawczym jest nie tylko intelekt, lecz cała osoba ludzka. Dionizy tworzy teologię symboliczną, mistyczną. Droga uwznioślenia (via affirmationis), typowa dla analogii, zastąpiona zostaje drogą symboliczną (via negationis), typową dla anagogii. Jest to teologia apofatyczna, w której negowanie jest tylko oczyszczeniem terenu, natomiast rdzeń jest na wskroś pozytywny. Celem mistyki nie jest wyzbycie się wszelkiego poznania, wręcz odwrotnie, poznanie prawdziwe, nie złudne, lecz najpełniejsze, jak to tylko jest możliwe, nie tylko intelektualne, ale integralne. Poznanie utożsamiane jest ze spotkaniem, nie tylko zewnętrznym, lecz prawdziwym, polegającym na zjednoczeniu, wzajemnym przenikaniu, w nadrzędnej jedności. Negacja sama w sobie jest idolatrią, odchodzi od Boga i kieruje się ku bożkowi, ku nicości. Teologia żywa traktuje wypowiedzi pozytywne i wypowiedzi negujące tylko jako oczyszczenie przedpola, wprowadzenie do właściwego sposobu poznawania Boga /S. Zamboni, Luce dell’essere, Dio della tenebra, Ermeneutica della luce nel «Corpus areopagiticum», Ricerche Teologiche” 10 (1999) 119-167, s. 152/. Teologia negatywna, według Edyty Stein polega na wskazaniu miejsca skali hierarchicznej, na którym Stworzyciel już się nie znajduje, na ukazania, że dany stopień rozumienia nie ma już wiele wspólnego z tym, kim Bóg jest naprawdę. Teologia afirmacyjna i negatywną nie są dwoma typami teologii, z których można wybrać lepszą. Są to dwa aspekty wysiłku poznawania Boga, związane z analogią, w której coś się dowiadujemy, ale musimy sobie zdawać sprawę z tego, że istota misterium zawsze pozostanie ukryta. Są to dwie drogi autonomiczne, a jednocześnie tworzące razem wspólną drogę do poznawania Boga (według myślenia katolickiego, zgodnego ze schematem Soboru Chalcedońskiego). Teologia negatywna strzeże przed bałwochwalczym kultem rozumu (logike latreia), a w odniesieniu do Absolutu, przez racjonalistycznym uwielbieniem „Jedynego”, przed tworzeniem własnych wyobrażeń Boga, które zawsze traktują Absolut jako abstrakcyjną Jednię. Teologia apofatyczna 43 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF zajmuje się misteryjną istotą, natomiast teologia katafatyczna manifestowaniem się istoty Boga. W teologii katafatycznej zawsze jest też element apofatyczny, wskazujący na niepoznawalność Źródła tego wszystkiego, co jest dostępne dla rozumu ludzkiego /Tamże, s. 154. + Afirmacja zdań intencjonalnych nie implikuje afirmacji ich treściowej zawartości. Intencjonalność według lingwistyki. „W. van O. Quine dowodził (na podstawie analizy semantycznej wyrażeń intencjonalnych), że stany intencjonalne posiadają specyficzną relacyjność, odmienną od relacji między pozostałymi przedmiotami, oraz że ich intencjonalne konteksty są istotnie intencjonalne (intencjonalność), tzn. za nieprzejrzyste, co oznacza potrzebę posługiwania się w naukach społecznych terminami mentalistycznymi (odpowiedź na zarzuty R. Carnapa). Natomiast Chisholm (wbrew tezom lingwistycznego redukcjonizmu) ukazywał, iż zdania intencjonalne wyrażają nastawienie propozycjonalne typu: „A jest przekonany, że a”. „A myśli o a”, negacja zaś lub afirmacja tych zdań nie implikuje negacji lub afirmacji ich treściowej zawartości, co prowadzi do wniosku, że tylko fenomeny fizykalne można wyczerpująco opisać przy pomocy języka nieintencjonalnego (lingwistyczny odpowiednik intencjonalnej inegzystencji Brentany). Intencjonalność starano się również interpretować jako strukturę pewnych zdań, które odnoszą się do innych zdarzeń zdaniowych (Quine, I. Scheffler). Według J. R. Searle’a akty intencjonalne są złożone z intencjonalnego modusu i zawartości propozycjonalnej, przedmiotem zaś aktu intencjonalnego nie jest stan rzeczy, lecz zawartość treściowa tego aktu. Tak jak jest możliwe fikcjonalne mówienie o pewnych zawartościach treściowych, tak możliwe jest intencjonalne odnoszenie się do tych zawartości. Współcześnie istnieją teorie (J. A. Fodor) próbujące ukazać, iż intencjonalność lingwistyczna jest pierwotna wobec intencjonalności umysłu. Nasze myśli i przekonania są intencjonalne, gdyż istnieje pierwotny „język myśli” S. Judycki, Intencjonalność, w: Encyklopedia Katolicka, T. VII, red. S. Wielgus, TN KUL, Lublin 1997, 362-365, kol. 364. + Afirmacja zła przez buddyzm, które tkwi w osnowie bytu. „o kierunkach literackich wieku XIX w ich związku z filozofią. Starałem się je skupić koło jednego zasadniczego faktu. Za fakt taki w zakresie literatury, filozofii i całości życia duchowego w wieku zeszłym uznałem filozofię Schopenhauera. Oznacza ona wkroczenie do Europy czegoś zupełnie nowego, mianowicie ducha Azji; jest powiewem buddyzmu, w którym duch ten znalazł swój wyraz najgłębszy; daje zapowiedź zbliżającej się syntezy dwóch kultur: europejskochrześcijańskiej i azjatycko-buddyjskiej. Zagadnienie, czym jest zło, przedtem starannie zasłaniane albo ignorowane w filozofii narodów europejskich, staje nagle w całej grozie. Pogodzić istnienie Boga z istnieniem zła, zespolić chrześcijańską radosną wiarę w Boga, który jest Ojcem niebieskim, z posępną buddyjską afirmacją zła, które tkwi w osnowie bytu – oto zasadnicze zadanie dla myśli ludzkiej w wieku XIX” /M. Zdziechowski, Wybór pism, Kraków 1993, s. 81/. „Po tryumfie teokracji w wiekach średnich nastąpiła reakcja antykościelna, która wywoławszy reformację wieku XVI, pociągnęła za sobą upadek autorytetu Kościoła na rzecz państwa. Ale i państwo nie jest dla ludzkości ostoją przeciw trapiącym ją klęskom – i wiek XVIII przyniósł w pismach Rousseau protest już nie przeciw Kościołowi, tylko państwu jako podwalinom porządku społecznego i cywilizacji, lecz przeciw 44 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF cywilizacji samej, której przeciwstawiono marzenie o powrocie do stanu natury. Dobrze nazwano Rousseau mesjaszem romantyzmu nowoczesnego. Istotę romantyzmu stanowi zmysł nieskończoności, którego nigdy i nic nakarmić i ukoić nie zdoła – i romantyzm ten przesycił i zabarwił całą filozofię na schyłku XVIII i w pierwszej połowie XIX wieku, zwłaszcza zaś systemy myślicieli niemieckich, które zadecydowały o rozwoju i biegu nie tylko umysłowych, ale i politycznych i społecznych kierunków w epoce naszej” /Tamże, s. 82/. „Wprawdzie surowy krytycyzm filozofii Kanta głoszącej ograniczoność umysłu i względność wiedzy nie miał w istotnej treści swojej nic wspólnego z duchem romantyzmu, ale rewolucyjnym będąc w stosunku do wszystkich systemów poprzednich, szedł w tej swojej rewolucyjności na spotkanie marzeniom i natchnieniom Jana Jakuba Rousseau. Objaśniając względność wiedzy jej zależnością od wrażeń i spostrzeżeń poznającej osoby, Kant otwierał furtkę, przez którą wkroczyć mógł romantyczny indywidualizm – i wkrótce sam tę furtkę przeistaczał w szeroką bramę” /Tamże, s. 83. + Afirmacja życia celem sprawiedliwości społecznej. Sprawiedliwość jest historyczną konkretyzacją miłości, podkreśla jej cząstkowość i całościowość w ujęciu integralnym. Sprawiedliwość bierze na serio stworzenie, sytuację aktualną, ukazuje istnienie uciemiężonej większości i sytuację tę ocenia jako stan grzechu, który jest negacją Bożej woli, destrukcją stworzenia i fizyczną śmiercią ludzi. Sprawiedliwość dąży do uleczenia chorej sytuacji, do odrodzenia społecznego, do afirmacji życia T42.3. 310. + Afirmacja życia dominowała w twórczości Salutatiego, Buniego i Valli. „O ile wczesny humanizm był apoteozą życia obywatelskiego, apoteozą budowania przez człowieka w pełni jego wolności ziemskiego państwa, u schyłku wieku XV następuje zdecydowany zwrot w kierunku kontemplacji i odsunięcia się od świata. Miejsce pogodnej afirmacji życia, która dominowała w twórczości Salutatiego, Buniego i Valli, zajmuje platonizm ze swą ascetyczną atmosferą i filozofia rozumiana jako przygotowanie do śmierci” (E. Garin, Filozofia odrodzenia we Włoszech, tłum. K. Żaboklicki, Warszawa 1969 s 111). Postawa taka nieustannie, choć z rozmaitym nasileniem, pojawia się w dziejach myśli ludzkiej. Wojciech Nowopolczyk w mowie na cześć fizyki Oratio de laude physices (1551) propagował postawę charakterystyczną dla końca XV w., odmienną od postawy Marycjusza i jego ucznia Mikołaja Gelasinusa. Podkreślał on tam wartość kontemplacji w życiu człowieka. Mistyczno-ascetyczny stosunek do badań przyrodniczych uzasadniał filozoficzną koncepcją świata, człowieka i Boga. Według niego jedność, porządek i piękno świata są wspaniałymi wyrazami boskiego planu Stwórcy. Człowiek, zgodnie z tym planem, został wyposażony w umysł (mens), którego najdoskonalszym przejawem aktywności jest rozum (ratio), będący światłem Boga w człowieku. Najwspanialszym wyrazem potęgi rozumu ludzkiego jest jego zdolność poznawania przyczyn ze skutków. Tego typu poznanie nazywa on „kontemplacją”. W ten sposób człowiek może przeniknąć racjonalną budowę świata i wznieść się od poznania tego, co stworzone, do tego, co nie stworzone, czyli Boga /J. Czerkawski, Humanizm i scholastyka. Studia z dziejów kultury filozoficznej w Polsce w XVI i XVII wieku, RWKUL, Lublin 1992, s. 23/. 45 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF + Afirmacja życia zmieszana z negacją życia. Europa na początku XX wieku rozwijała się w imponującym tempie. Powstało wtedy wiele fabryk, kościołów, budynków mieszkalnych i gmachów użyteczności publicznej (szkoły, urzędy, hale targowe). Okres rozwoju zakończyła tragicznie wojna światowa. Olegario Gonzáles de Cardedal stwierdza nawet, że był to początek końca XX wieku. Później były już tylko lata wojny i kolejne „holokausty”. Afirmacja życia, prawdy, bliźniego i Boga został zmieszana z negacją życia, prawdy, bliźniego i Boga. Wielkość człowieka miesza się z jego skłonnością do zła. Fascynacja potęgą nie idzie w parze z jej właściwym wykorzystywaniem. Dążenie do niezależności rozpoczęło się na dobre już w epoce Odrodzenia, w której z nową siłą człowiek zwrócił się ku magii, dającej moc panowania nad światem materialnym i światem duchowym W73 107. + Afirmacja, że Bóg jest jedyny, jeden dla wszystkich ludów, prowadzi do uniwersalnego braterstwa. Partykularyzm przeszkodził żydom w otwarciu się na bogactwo wartości ludzkich. Partykularyzm żydowski jest jednym z elementów deformujących monoteizm. Później Celsus oskarżał chrześcijan o zaprzepaszczenie bogactwa politeizmu w imię jedności B1 35. + afirmacje dogmatyczne negowane systematycznie w teorii Rousseau. Rousseau (1712-1778) wprowadził zamęt w oświeceniowy zachwyt nad ludzkim rozumem, opowiadając się za uczuciami i dziką naturą. Był pierwszym w nowożytności, który wprowadził problem cywilizacji, której przeciwstawiał powrót do natury. Jego teoria o woli ogólnej została podjęta przez Hegla w idei ducha absolutnego. Rousseau opracował filozofię ewolucji człowieka, której nadał znaczenie religijne. Jego metoda polegała na systematycznym negowaniu Objawienia. W efekcie nie ma w jego myśli nic, co nie byłoby lustrzaną przeciwnością afirmacji dogmatycznych. Protestantyzm odrzucił Kościół. Rousseau, podobnie jak wszyscy encyklopedyści, odrzucił Chrystusa. Historia była odtąd rozpatrywana z punktu widzenia deizmu. H158 7 + Afirmacje konceptualne dla określenia boskości Jezusa na początku chrześcijaństwa nie istniały. Moc odpuszczania grzechów przypisywana jest Jezusowi od początku. Od początku jest czczony na równi z Jahwe. Jezus traktowany jest jako absolutny władca wszystkich ludzi. Czyli odnoszone są do niego wszystkie atrybuty boskości. To wszystko dokonuje się bez konceptualnego afirmowania, że Jezus jest tym samym Bogiem, co Bóg Starego Testamentu. Nie pojawia się też w chrześcijańskiej świadomości konflikt, który wywołuje pogodzenie przeżywania Jezusa Chrystusa jako Boga z absolutnym monoteizmem, już utwierdzonym w sposób nieodwołalny w judaistycznej religijności B1 197. + Afirmacje teologiczne fundamentalne czynione przez Marcina Lutra w horyzoncie porządków stworzonych. Barth K. radykalizował teologię Słowa, natomiast F. Hirsch przybliżał się do poglądów, które reprezentowali E. Jünger, C. Schmitt i M. Heidegger, którzy przyjmowali możliwość poznania prawdy znajdującej się w historii, mówili o historyczności prawdy. Oznaczało to rezygnację z zasady sola scriptura i uznanie roli tradycji. Napięcie między tradycją a teraźniejszością rozwiązuje się w historyczności prawdy. Prawdę poznajemy nie w oderwaniu od historii, lecz poprzez historię. Prawda posiada wymiar egzystencjalny i poznawana być może tylko poprzez obserwację dłuższego okresu dziejów ludzkości. Teologia fundamentalna 46 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF usprawiedliwiająca działanie Boga w świecie i poprzez świat współbrzmi z teologią historii, o zabarwieniu polityczno-mesjańskim (A. Gonzáles Montes, Religion y nacionalismo, la doctrina luterana de los dos reinos como teología civil, Universidad Pontificia de Salamanca, Bibliotheca Salmantinensis, Estudios 51, Salamanca 1982, s. 52). Bóg objawia się również w stworzeniu, działając w historii w sposób wolny (woluntaryzm decyzjonistyczny). Porządki stworzenia są maską, larwą Boskości. Teologia porządków stworzonych zrodziła się w myśli Lutra nie jako system, lecz raczej jako intuicja. Podobnie jak jego doktryna o dwóch królestwach, stanowi horyzont jego fundamentalnych afirmacji teologicznych. Koncepcja porządków stworzonych jest kluczem hermeneutycznym nowej etyki obywatelskiej, która miała zastąpić etykę rad ewangelicznych, podstawę teoretyczno-praktyczną teokratycznego dualizmu w średniowieczu. Luter nie ograniczył się do walki z klerykalizmem, chciał zniszczyć jego korzeń teoretyczny, czyli doktrynę rad ewangelicznych. W miejsce hierarchizacji dualnej średniowiecznej teokracji, w miejsce społeczeństwa traktowanego jako Corpus Christianorum, wprowadził strukturę troistą: rodzina, administracja ekonomiczna społeczeństwa (ekonomia) i polityka, obejmująca zarówno Państwo jak i Kościół (familia, oeconomia, politia). Tą trojaką strukturą Bóg posługuje się w dziele panowania nad światem, dlatego pozytywną wolą Boga jest jej zachowywanie i umacnianie Tamże, s. 53. + Afirmacje ukazujące granice chrystologii. Poznanie Jezusa Chrystusa dokonuje się personalnie, całością swej osoby, drogą naśladowania, drogą czynu. Nie wystarczy abstrakcyjny obraz Chrystusa pośrednika, czy pantokratora. Obrazy te służą natomiast jako afirmacje ukazujące granice wszelkiej chrystologii. Wartość pełną posiada jedynie personalne spotkanie. Wyznacza ono miejsce eklezjalne i społeczno-teologiczne, z którego wychodzą teologie latynoskie: świat ubogich (chrystologia J. Sobrino, którą relacjonuje E. Gómez) T42.3 296. + Afirmacje wiary przedmiotem apologetyki, nie wyłączając tych, które sam wierzący uważa za misteria; Ramón Lull. Nowość Pugio fidei względem Explanatio symboli apostolorum polega na tym, że Ramon Martí rozumie relację między rozumem i wiarą w nowy sposób, bliski temu, który przyjmował Tomasz z Akwinu. Natomiast Ramón Lull (1323-1316) poruszał się w polu epistemologicznym wyznaczonym przez św. Augustyna, przyjmowanym przez Hugona od Świętego Wiktora. Lull poszerzył zakres zagadnień kontrowersji apologetycznej z terenu ścisłych preambula fidei, czyli z zakresu religii naturalnej na teren konkretnych afirmacji samej wiary, nie wyłączając tych, które sam wierzący uważa za misteria. Najbardziej oddziela wiara, a jednoczy zakres obejmowany rozumem. Dlatego w pracy misyjnej na pierwszym miejscu powinien być rozum. Wiara może się pomylić, rozum nigdy. Lull poszukiwał fundamentu rozumowego wspólnego dla wszystkich religii. Żydzi i muzułmanie są ludźmi wierzącymi, aczkolwiek ich wiara nie jest pełna, w tym sensie nie jest prawdziwa. Ważne jest to, że Lull nie odwoływał się do autorytetu, lecz do rozumu /E. Colomer, La Apologética cristiana medieval, w: Cristianismo y culturas. Problemática de inculturación del mensaje cristiano, Actas del VIII simposio de teología histórica, Facultad de teología San Vicente Ferrer, Series Valentina XXXVII, Valencia 1995, 7793, s. 87. Rozum powinien dać uzasadnienie świadczące o tym, że wiara 47 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF chrześcijańska jest lepsza od innych/. Ramón Lull wyobrażał sobie, że jego strukturę lingwistyczno-konceptualna przyjmują wszyscy, również muzułmanie z Tunisu, których chciał przekonać do chrześcijaństwa (rok. 1293). Nie mógł wtedy wiedzieć tego, co wiemy o języku obecnie. Kwestia przekonywania wykracza poza argumentację, związana jest z całością mentalności środowiska. Wypracował on metodę argumentowania per hypotesim, prowadzącej do weryfikacji prawdziwości wiary. Była to swoista odmiana klasycznej metody reductio ad absurdum. Najważniejszym kryterium świadczącym o prawdziwości religii jest zgodność między przyczyną (Stwórca) i efektem (świat stworzony). Wiara nie jest prawdziwa, gdy przeciwstawia stworzenie i Boga. Najbardziej prawdziwa jest wiara chrześcijańska, według której świat jest zjednoczony z Bogiem w sposób najwyższy z możliwych, poprzez Wcielenie /Tamże, s. 90. + Afirmacji Jezusa Chrystusa realnego i historycznego przez Ireneusza z Lyonu jest fundamentem, na którym odpiera on zarzuty gnostyków. Czasy ostateczne według Ireneusza z Lyonu rozpoczęły się od Wcielenia. W wydarzeniu tym nadeszła pełnia czasu wolności. Ludzkość obmywana odtąd przez Słowo, stanie się na koniec dziedzictwem Boga /Adversus haereses IV 22,1, SCH 100/2,684, tłum.: W. Myszor, Chwałą Boga żyjący człowiek, Kraków 1999, 104/. „Nauki o wcieleniu Biskupa Lyonu nie można wyrwać z kontekstu polemiki z gnostykami. Odpowiedź Ireneusza na zarzuty gnostyków bazuje przede wszystkim na afirmacji realności i historyczności Jezusa Chrystusa. Dzięki niemu istnieje substancjalna jedność obu testamentów, a boski plan zbawienia człowieka realizuje się na zasadzie linii prostej od stworzenia do Paruzji. Wcielenie Syna Bożego jest nie tylko wydarzeniem najważniejszym na tej linii, ale także inaugurującym nowy etap dziejów, który jest równocześnie etapem finalnym. Ireneusz określa go jako „novissima tempora” i utożsamia z Pawłowym „plenitudo temporum” (Ga 4, 4). […] Kontekst nauczania Ireneusza daje podstawę do tego, aby zwrot „novissima tempora” tłumaczyć na język polski jako „ostatnie czasy”. Oznaczają one nie tylko pełnię, ale i wypełnienie czasu. Syn Boży stał się człowiekiem w ostatnich czasach, które są tożsame z pełnią czasów” /B. Częsz, Wcielenie Syna Bożego jako wejście wieczności w czas według św. Ireneusza z Lyonu, „Vox Patrum” 20 (2000) t. 38-39, s. 71-81, s. 72. + Afirmacji spokoju stwarzanego przez wiarę w świadomości podmiotu. Kościół według Kalwina nie jest czymś z konieczności widzialnym, lecz „stanowi go raczej dynamiczny wpływ rządu niebiańskiego Chrystusa niż ziemskiej organizacji” A. Ganoczy, The Young Calvin, tłum. D. Foxgrover i W. Provo, Philadelphia: The Wesminster Press 1987, s. 159. Zob. także, Desiderius Erasmus, Handbook of the Militiant Christian, w: The Essential Erasmus, tłum. J. P. Doolan, New York and Scarborough, Ontario: New American Library 1964, s. 38/. Odpowiednio do tego stoickiego i podobnego poetyckiemu poglądowi na Kościół, Kalwin utrzymuje analogiczny pogląd na wiarę: „Wiara po pierwsze nie jest zwykłym biernym uznaniem dla nauczania Pisma czy też Kościoła. Jest ona aktywną partycypacją w królestwie Bożym. Nie jest ona także domniemywanym stanem świadomości, lecz prawdziwą wiedzą, przez którą osiągamy zbawienie. Jako wiedza, wiara nie ma nic wspólnego z tą wiedzą, do jakiej dochodzimy przy użyciu środków naturalnych, czyli poprzez zmysły. Jest ona wyższą formą wiedzy i aby ją osiągnąć, 48 o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF ludzki umysł musi w pewnym sensie przekroczyć samego siebie. Wiedza wiary jest bardziej poczuciem pewności niż pojmowaniem. Jest ona określona, co trzeba powiedzieć, nie tyle przez jasność, z jaką prezentuje się jej przedmiot, ile poprzez stan afirmacji spokoju, jakie stwarza ona w świadomości podmiotu. Wiara jest wewnętrzną iluminacją i poczuciem pewności i nie może nią zachwiać żadna siła wewnętrzna” /A. R. Caponigri, A History of Western Philosophy. Notre Dame. Ind. and London: University of Notre Dame Press 1963, t. 3, s. 109-110/” P. A. Redpath, Odyseja mądrości. Od filozofii do transcendentalnej sofistyki, (Wisdom's Odyssey. From Philosophy to Transcendental Sophistry, Copyright by Editions Rodopi B. V., Amsterdam-Atlanta, 1997), Lublin 2003, s. 236. + Afirmacyjność „jest” zdaniowego w języku potocznym. Analogiczność orzekania przybiera dwojaką postać: 1) analogicznego charakteru orzeczników zdaniowych; 2) analogicznego charakteru samej funkcji orzekania. Ad. 2) Czynnikiem tworzącym analogiczny typ orzekania stanowi funkcja „jest” zdaniowego. W językach indoeuropejskich zdanie składa się z podmiotu i orzecznika, powiązanych „jest” zdaniowym. Owo „jest” stanowi duszę sądu, konstytuuje charakter sądowego poznania. W językach pozaindoeuropejskich funkcję „jest” zdaniowego przejmują prefiksy lub sufiksy. W strukturze naszego codziennego języka „jest” pełni potrójną funkcję: 1) kohezyjną; 2) asercyjną; 3) afirmacyjną. Wszystkie trzy (zwłaszcza dwie ostatnie) wiążą nasze poznanie z bytem. F0.T1 216 49