maj 2015 - Miesięcznik Znad Rudawy

Transkrypt

maj 2015 - Miesięcznik Znad Rudawy
maj 2015
nr 05 (207)
Wystarczy tylko,
przytulając się do niej, wyszeptać: mamo
Gdyby policzyć jakie słowo we wszystkich językach świata występuje najczęściej, bez wątpienia tym słowem byłoby
„MATKA”. „Ona mi pierwsza pokazała księżyc” – pisał o Niej Konstanty Ildefons Gałczyński i są to na pewno najpiękniejsze słowa
o matce. Nie ma takiej literatury, w której słowo: matka, mama nie byłoby obecne. Genialność tego słowa wciąż czeka na odkrycie, choćby w kontekście relacji: mama – kobieta. O ile to pierwsze określenie wymawiane jest zawsze z największym uczuciem
w każdym społeczeństwie, w każdej warstwie społecznej, o tyle to drugie określenie traktowane bywa często bez uczuciowego odniesienia. Bo jak inaczej spojrzeć na sytuację kobiety w świecie? Ileż to lat w cywilizowanych krajach kobiety musiały upominać się
o szacunek? Ile wyrzeczeń muszą znosić kobiety w krajach
dalej od Europy czy
Ameryki Północnej?
My mężczyźni potrafimy być szarmanccy
wobec kobiet i jednocześnie potrafimy
być wobec nich nieludzcy. Jak za dawnych czasów kwitnie handel niewolnicami – dziś nazywa się to inaczej ale
jest równie tragiczny
jak dawniej. Każdego
dnia media przynoszą
informacje o porwaniach, gwałtach, pracy ponad siły kobiet
na wszystkich kontynentach. Reakcje na
ten stan rzeczy przypominają tak zwane „chińskie ostrzeżenia” w niedalekiej
przecież przeszłości.
Podobno nieco poważniej przejmowafot. Klaudia Walczowska
no się nimi, kiedy naliczono ich ponad tysiąc w jednej konkretnej sprawie. Takie było i jest zakłamanie świata względem kobiet, a przecież nikt bardziej
niż ta właśnie płeć nie zasługuje na uznanie, szacunek i wdzięczność. Proszę mnie nie posądzać, że jestem rzecznikiem kobiet, ja
tylko trochę dłużej żyję i bardziej wnikliwie przyglądałem się i przyglądam tym wszystkim społecznym nierównościom i tej wielkiej niesprawiedliwości świata.
Zajrzyjmy do literatury; wspomniany Gałczyński nie był ani pierwszym ani nie będzie ostatnim, który pisał czy będzie pisał
o matce prosto z serca. Pisał o Matce Gorki (dziś pewnie nie jest w dobrym tonie wspominać pisarza, który był zwolennikiem rosyjskiej rewolucji, ale w tym zestawie piszących o matce z szacunkiem trudno go pominąć), pisał o matce Juliusz Słowacki, pisali:
Julian Kawalec i Kazimierz Przerwa Tetmajer. Do dziś w fonotece Radia Kraków znajduje się najpiękniejszy chyba dźwiękowy
pean o matce: opowiadanie Tetmajera czytane przez Antoniego Wichurę. Szkoda, że zapomniane, zalegające gdzieś głęboko na półkach fonoteki. Nikt tak nie oddał fizycznego wzruszenia jak właśnie Antoni Wichura poprzez tekst Tetmajera: „Ze skalnego Podhala”. Tego się słucha, a słuchając płacze. Może kiedyś ktoś wyciągnie tę audycję z archiwum i przypomni co i jak można o matce
opowiadać. Świat nie składa się tylko z teraźniejszości i newsów, czasem tak banalnych, że uszy bolą, iż coś takiego można wpisywać w losy tego świata. Są też w radiowych archiwach wspomnienia o matce Juliana Kawalca. Nie było okazji, nie było spotkania
oficjalnego bądź towarzyskiego, by Kawalec nie wspominał swojej matki. Też warto byłoby posłuchać jego słów.
Nie piszę o wszystkich, którzy kult matki, miłość do niej wynieśli na najwyższe piętra sztuki. Piszę o tych, którzy pisali czy mówili o Niej zgodnie z moimi odczuciami. Pamiętam, jak właśnie Julian Kawalec opowiadał, że „kiedy Jego matka siedzi choćby na
progu domu” on wie, że sam żyje. Matka sprawia, że dom jest domem, rodzina rodziną i wtedy gdy żyje i również wtedy, gdy już
jej nie ma ale pozostaje o niej w rodzinie pamięć.
Żadne słowa nie dodadzą szczerości życzeń przekazywanych matkom z okazji Ich święta. I po co się wysilać.
Wystarczy przecież tylko, przytulając się do niej, wyszeptać: MAMO.
Witold Ślusarski
Znad Rudawy
Miesięcznik Gminy Zabierzów
1
Sesja Rady Gminy Zabierzów
24 kwietnia 2015
Ważną uchwałą pojętą jednogłośnie podczas Sesji w dniu
24.IV.2015 roku była zmiana uchwały budżetowej na 2015 rok.
Wydatki na ten rok zwiększono o 106 tys. zł, z czego 80 tys. zł
przekazano Samorządowemu Centrum Kultury i Promocji na
prowadzenie świetlic dla seniorów. Świetlice takie docelowo
powinny postać we wszystkich miejscowościach naszej gminy,
a w pierwszej kolejności dotowane będą już działające kluby
seniora. Kluby będą mogły zatrudniać instruktorów, animatorów, organizować wycieczki i prowadzić działalność. Działają
już kluby seniora np. w Zabierzowie, Bolechowicach, próbują organizować się seniorzy w innych miejscowościach. Radni apelowali, by seniorzy rejestrowali swoją działalność, np.
w formie stowarzyszeń, bo to znacznie ułatwi przekazywanie
i pozyskiwanie dla nich środków.
Ponadto zwiększono w budżecie o 26 tys. zł kwotę na rozbudowę Zespołu Szkolno – Przedszkolnego w Zabierzowie. Dzięki temu będzie można w ogłaszanym przetargu ująć nie tylko
przeprojektowanie budynku, ale też nadzór autorski.
W dyskusji radni zwrócili uwagę, że w budynku SCKiPGZ
znajdują się dwa nieużywane pomieszczenia, które należy wyremontować, a wiceprzewodniczący Rady Andrzej Krawczyk
poddał pomysł, by odpowiednio duży budynek dla Centrum Kultury wybudować w Burowie na wolnych terenach.
Podjęto też uchwałę w sprawie zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego sołectw Balice, Rząska,
Szczyglice. Celem zmiany miejscowego planu jest m.in. określenie zasad kształtowania zabudowy i zagospodarowania terenu, w tym w szczególności maksymalnej zabudowy i powierzchni zainwestowania w sposób zapewniający harmonijny i zrównoważony rozwój całego obszaru otoczenia Portu Lotniczego
Kraków – Balice.
Radni zapoznali się z funkcjonowaniem jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej na terenie gminy w 2014 roku. Takich jednostek jest 15, zrzeszają one 457 osób, w tym 49 kobiet. W ub.
roku zabierzowscy strażacy interweniowali 684 razy, w tym 300
razy gasili pożary, 106 razy byli wzywani do wypadków drogowych, 52 razy usuwali skutki wichur, ponad 200 razy usuwali
gniazda os i szerszeni, plam po oleju na jezdni, ratunkowo wycinali gałęzie. Niestety, aż 30 wezwań odnotowanych w 2014
roku, okazało się fałszywymi alarmami. Jeśli chodzi o inwestycje, to wymienić należy budowę budynku wielofunkcyjnego wraz z garażem dla OSP Brzezinka, na który wydatkowano
ponad 283 tys. zł. W 2015 roku zaplanowano jeszcze 330 tys.
zł na dokończenie budowy. Uczestniczący w Sesji przedstawiciele OSP mówili o konieczności promowania straży pożarnej
w szkołach, bo jest coraz mniej
chętnych młodych ludzi do tej
trudnej służby.
Z kolei o bezpieczeństwie
i porządku publicznym w gminie mówił komendant Komisariatu Policji w Zabierzowie,
nadkom. Andrzej Kowalski.
W ubiegłym roku na terenie
gminy Zabierzów odnotowano
4 rozboje, 70 kradzieży mienia,
49 kradzieży z włamaniem, 290
innego rodzaju przestępstw, np.
2
pobicia, znęcanie, nietrzeźwi kierujący. Radni zwracali uwagę,
że potrzebny jest lepszy kontakt dzielnicowych z sołtysami. Na
poprawę bezpieczeństwa zapewne wpłynie usytuowanie Komendy Powiatowej Policji w budynku po dawnym Urzędzie Gminy
przy ul. Kolejowej w Zabierzowie – stwierdził komendant powiatowy, inspektor Dariusz Pocięgiel.
W ramach interpelacji radni mówili o konieczności zwiększenia budżetu na melioracje, bo prowadzenie robót melioracyjnych jest niezbędne w wielu miejscowościach gminy, domagali się bezpiecznych przejść dla pieszych na drodze krajowej,
a radny Jacek Kozera postulował dostosowanie wielkości autobusu linii 268 do potrzeb mieszkańców. W godzinach szczytu
MPK daje małe pojazdy, które jadą tak przepełnione, że trudno
wsiąść, natomiast w soboty i niedziele jeżdżą na tej linii puste, olbrzymie solarisy...
Czy ruina jest jeszcze zabytkiem?
Willa w Kochanowie należąca kiedyś do rodziny Lubomirskich, a podobno przekazana na organizację kolonii letnich budzi rozmaite emocje. Rzecz w tym, że nie dookreślono kto takie kolonie miałby organizować, zatem niejako zwyczajowo
obowiązek utrzymywania tego budynku spadł na gminę. Szlachetnie jest obarczać gminę takim obowiązkiem, tyle tylko, że
różne koncepcje i chęci nie współgrały z możliwościami gminy. Sprawa renowacji budynku stawała już wielokrotnie na sesjach Rady Gminy, zajmowały się tym gminne komisje, przyjeżdżali fachowcy z Krakowa – zawsze opinie o wykładaniu
pieniędzy na plany rekonstrukcji tej willi nie zyskiwały niczyjej aprobaty. Stan budynku jest praktycznie taki, iż trzeba byłoby wymienić ok. 80 % substancji, która nie dość, że
w opinii różnych komisji i znawców przedmiotu jest ruiną nie
do odtworzenia, to jeszcze stan prawny budynku też jest mglisty… Powstaje zatem pytanie, czy byłoby to ratowanie zabytku czy… tu zostawmy niedopowiedzenie. Kilka razy próbowano już sprzedać tę willę ale nie znalazł się żaden nabywca, co może świadczyć nie tylko o kosztach odbudowy obiektu ale także o strachu przed kłopotami nabywców związanymi z możliwością odzyskania willi przez spadkobierców. Wieś
jest w tym względzie podzielona, nie ma w tej sprawie konsensusu – mówi sołtys Kochanowa Adam Zimoląg. – Inna sprawa, że w Kochanowie przydałby się obiekt, który spełniałby
rolę nawet małej świetlicy. I tu również sytuacja jest nie do
pozazdroszczenia. Koncepcja wykupienia przez gminę działki
i domu obok willi wiąże się z kosztami przekraczającymi możliwości finansowe gminy. Proponowano kiedyś kupno działek wiejskich, by za pozyskane pieniądze wybudować nowy
obiekt ale i tu nie było chętnych na zakup owych działek, na co
miał wpływ regres w obrocie nieruchomościami. Wygospodarowane przez gminę środki na ratowanie czegoś, co może później okazać się własnością rodziny Lubomirskich jest sporym
ryzykiem – mówi mi mieszkaniec Krzeszowic, które to miasto
musi teraz zwracać sporo – rzekomo – majątku miejskiego.
Podobnie jest w Balicach, Pisarach i innych miejscowościach.
Zasięgam informacji u źródeł, w gminie Zabierzów.
– Jest pełna świadomość potrzeby budynku wiejskiego w Kochanowie i na pewno znajdzie się on w planach inwestycyjnych ale do wszystkiego trzeba podchodzić racjonalnie. Taki
budynek w Kochanowie powstanie, bo powstać musi. I z tego
zdajemy sobie sprawę – mówią w gminie.
WŚ
Znad Rudawy
Miesięcznik Gminy Zabierzów
Międzynarodowy sukces
gimnazjalistów z Zabierzowa
W dniach od 25 do 30 marca 2015r. uczniowie Gimnazjum im. Jana Matejki w Zabierzowie i VII Liceum Ogólnokształcącego
w Krakowie reprezentowali Polskę na Europejskiej Konferencji Matematycznej dla uczniów w wieku od 9 do 18 lat, która odbyła się w tym roku szkolnym w stolicy Grecji - Atenach. Uczniowie z siedemnastu krajów przedstawiali swoje projekty matematyczne przygotowane w formie prezentacji słownej, sztuki teatralnej, plakatu lub filmu. Praca „Colourful planes” połączonej grupy gimnazjalistów (P. Sikorski,
T. Szemberg) i licealistów (W. Niewiara, M. Stach)
zajęła 3 miejsce w Europie w kategorii plakat matematyczny. Sukces jest tym większy, że reprezentujący Polskę uczniowie z Zabierzowa i Krakowa po raz
pierwszy zajęli miejsce na podium w konkursie EuroMath. Dotychczas nie udało się to żadnej innej polskiej szkole.
Uczestnictwo w konferencji było możliwe dzięki realizowanemu przez Gimnazjum w Zabierzowie
projektowi „Konfiguracje prostych i stożkowych”
w ramach programu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego „Uniwersytet Młodych Wynalazców”. Dyrektor Gimnazjum w Zabierzowie pani Beata Kęder oraz Dyrektor VII
LO w Krakowie pan Wojciech Zagórny podjęli w tym roku szkolnym współpracę z liderem projektu prof. dr hab. Tomaszem
Szembergiem, pracownikiem Instytutu Matematyki Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Gimnazjaliści z klasy z Innowacją matematyczną „Matematyka interaktywnie” oraz licealiści z Klasy Patronackiej Politechniki Krakowskiej spotykają się na zajęciach warsztatowych, podczas których rozwijają swoje zdolności matematyczne, rozwiązując problemy wykraczające poza podstawy programowe. Spotkania te są okazją do wspólnego i twórczego rozwiązywania problemów matematyki wyższej. Uczestnicy warsztatów mają możliwość porównać się z innymi zdolnymi uczniami, zaprezentować swoje pomysły, bronić lub obalać postawione hipotezy, a także pisać profesjonalne referaty matematyczne.
Niekwestionowany sukces zabierzowskich gimnazjalistów napawa dumą i radością. Złożyła się na niego praca wielu osób uczniów, rodziców oraz nauczycieli na każdym etapie kształcenia.
Uczestniczący gimnazjaliści: Mateusz Janus, Jakub Mazur, Jakub Niewiarowski, Radosław Peszkowski, Piotr Sikorski, Andrzej
Szablewski, Tobiasz Szemberg. Uczestniczący licealiści: Wojciech Niewiara, Michał Stach.
Anna Ochel (nauczyciel matematyki w Gimnazjum w Zabierzowie)
Beata Strycharz-Szemberg (wykładowca w Instytucie Matematyki PK, opiekun Klas Patronackich PK z VII LO w Krakowie)
Czego się Jaś
za młodu nauczy
Prima Aprilis –
uważaj, bo się pomylisz
W zespole szkół w Rząsce 17 kwietnia br. odbyła się IV
już edycja Międzygminnego Konkursu Wiedzy Wszelakiej
Wszechekspert objęta honorowym patronatem wójta Gminy
Zabierzów Elżbiety Burtan. W tym roku obowiązywało hasło:
„wszystko jest lekko dziwne”. Udział w nim wzięły szkoły
z Balic, Bolechowic, Brzezia, Brzoskwini, Kobylan, Mydlnik(!), Rudawy, Zabierzowa, Zelkowa i Rząski. Przebiegowi konkursu przypatrywali się m.in. wice wójt Wojciech Burmistrz , dyrektor Gminnego Zespołu Ekonomiczno-Administracyjnego Janina Wilkosz oraz przedstawicielka Małopolskiej Izby Rzemiosła i Przedsiębiorczości Agnieszka Solińska.
1 kwietnia każdego roku ma swoje prawa. I to nie tylko
w Polsce. To jeden jedyny dzień, w którym plotka gra rolę dokonanego faktu, szczególnie dla tych, którzy łatwo dają wiarę we
wszystko, co nie jest po ich myśli. Skorzystaliśmy i my z tego,
zamieszczają informację jakoby P.T. Czytelnicy domagali się od
władz gminy pobierania opłat za parkowanie przyjezdnych, to
znaczy samochodów, których właściciele mieszkają poza gminą opłat za parkowanie. Naszych radnych cechuje – w odróżnieniu od radnych miejskich –wiedza, że nie wszystko złoto co
się święci i nie każdy nakaz, rozkaz czy jakaś decyzja „na pokaz” to rozsądek i troska o mieszkańców. Z takiej decyzji, gdyby została ona podjęta, zyski byłyby znikome, a strata wizerunkowa ogromna. Toteż taki pomysł mógł się zrodzić tylko przy
okazji Prima Aprilis, a jeśli ktoś nie zorientował się w żarcie,
niech teraz przeniesie to na grunt towarzyskich rozmów, w których przyznanie się do braku poczucia humoru też czasem przynosi korzyści.
Redakcja
Zwycięzcami konkursu zostały szkoły:
• I miejsce: szkoła podstawowa w Bolechowicach
• II miejsce: szkoła podstawowa nr 138 w Krakowie
• III miejsce: szkoła podstawowa im. Tadeusza Kościuszki w Brzeziu
Znad Rudawy
Miesięcznik Gminy Zabierzów
3
Zabierzowska Karta Dużej Rodziny
- Mam troje dzieci i wiem dobrze co
znaczy dla domowego budżetu np.
wspólne wyjście do kina czy wyjazd na
wakacje. Już w ubiegłym roku rozpoczęłam starania, by ulżyć dużym rodzinom w naszej gminie – mówi wójt Elżbieta Burtan.
Co oferuje Karta Dużej Rodziny?
Ogólnopolska Karta Dużej Rodziny
to system zniżek dla rodzin wielodzietnych. Program rządowy Karta Dużej
Rodziny rozpoczęto realizować w kraju w 2014 roku. Karta przyznawana jest
rodzinie, która ma przynajmniej trójkę
dzieci - bezpłatnie otrzymuje ją każdy
z członków rodziny. Dochód rodziny nie jest kryterium przyznania karty,
a więc otrzymują ją wszystkie rodziny
wielodzietne, nie tylko te, które korzystają z pomocy GOPS. Tańsze bilety na
wydarzenia kulturalne, wystawy, muzea, przejazdy komunikacją publiczną,
a nawet wakacje - na to mogą liczyć rodziny wielodzietne dzięki Karcie Dużej
Rodziny. Liczba instytucji i firm, które
oferują zniżki rodzinom systematycznie
się powiększa. Wszystkie miejsca oferujące zniżki są opatrzone logo „Tu honorujemy Kartę Dużej Rodziny”.
Dzięki Karcie osoby z rodzin wielodzietnych otrzymują m.in. zniżki na
przejazdy kolejowe - 37 proc. na bilety jednorazowe oraz 49 proc. na miesięczne; zniżki w opłatach paszportowych - 75 proc. w przypadku dzieci
i 50 proc. dla rodziców i małżonków rodziców oraz darmowe wstępy do parków narodowych. Lista miejsc i wysokość zniżek dostępna jest na stronie internetowej Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej https://rodzina.gov.pl/ .
Jest to bardzo obszerna lista zawierająca firmy i instytucje z całego kraju. Posiadacze Kart wydanych w naszej gminie mogą uzyskać zniżki robiąc zakupy np. w wielu krakowskich sklepach
marketach sieci Alma, Futura, Carrefour. W Carrefourze oprócz zniżki posiadacze Karty otrzymują także e-kupony.
Rabaty przysługują korzystającym
z parkingu przy Międzynarodowym
Porcie Lotniczym Kraków – Balice; 15
do 25% zniżki wprowadzono w punktach gastronomicznych na terenie tego
lotniska. Do akcji włączyły się też krakowskie muzea i Teatr Słowackiego,
który na specjalne spektakle we wtorki i niedziele udziela 35% rabatu. Zniżki uzyskać można też w przychodniach
4
zdrowia, np. przy ul. Ujastek, w centrum medycznym Scanmed i w Szpitalu Rydygiera.
Posiadacze Karty Dużej Rodziny z naszej gminy, wyjeżdżając np. w góry lub
nad morze, mogą korzystać ze zniżek
oferowanych w tamtych miejscowościach.
szkolach i oddziałach przedszkolnych.
Do tej pory za pobyt dziecka w przedszkolu w godzinach „nadprogramowych” tzn. poza obowiązkowymi godzinami nieodpłatnymi były pobierane opłaty. Teraz tzn. od maja za dzieci
z rodzin wielodzietnych placówki te nie
będą pobierać opłat.
Duże rodziny w gminie Zabierzów
Do tej pory GOPS Zabierzów wydał
Kartę 1158 osobom. Otrzymało ją 220
rodzin. Kierownik Gminnego Ośrodka
Pomocy Społecznej w Zabierzowie Stanisław Myjak ocenia, że w naszej gminie około 500 rodzin ma uprawnienia
do otrzymania takiej Karty, jednak jeśli nie znajdują się w ewidencji GOPS,
trudno do nich dotrzeć. Dlatego GOPS
prosi rodziny z trójką i większą liczbą dzieci o zgłoszenie się do siedziby
Ośrodka, ul. Cmentarna 2 w Zabierzowie z dowodem osobistym i przyniesienie do wglądu aktów urodzenia dzieci
(oryginał lub kopia). Wniosek w imieniu rodziny może złożyć każdy pełnoletni jej członek. Karta przyznawana
jest dzieciom do ukończenia 18-go roku
życia lub do 25-go, jeśli uczą się jeszcze
w szkole lub studiują.
10% zniżki na zajęcia w SCKiPGZ
Pierwsza umowa związana z Zabierzowską Kartą Dużej Rodziny została podpisana 14.IV.br. między Urzędem Gminy a Samorządowym Centrum Kultury i Promocji Gminy Zabierzów. SCKiP zobowiązał się do przyznania członkom rodzin wielodzietnych z terenu gminy Zabierzów szczególnych uprawnień obejmujących możliwość udziału w zajęciach organizowanych przez SCKiP ze zniżką w wysokości 10% ceny tych zajęć. Aby promować firmy i instytucje z terenu naszej gminy, które zechcą włączyć się do
akcji wspierania dużych rodzin, SCKiP
jako wydawca miesięcznika Znad Rudawy postanowił na łamach tego czasopisma umieszczać nieodpłatnie reklamy tych firm i instytucji. Podmioty te
otrzymają bezpłatnie od Gminy naklejki „Tu honorujemy Zabierzowską Kartę
Dużej Rodziny”.
Zabierzowska Karta Dużej Rodziny
Podczas Sesji Rady Gminy Zabierzów w dniu 27 marca 2015 radni podjęli uchwałę w sprawie wprowadzenia
w gminie Zabierzów samorządowego
programu przyznającego uprawnienia
rodzinom wielodzietnym „Zabierzowska Karta Dużej Rodziny”. W ustawie
o Karcie Dużej Rodziny zapisano, że
„rada gminy, powiatu oraz sejmik województwa mogą uchwalić samorządowy program przyznający uprawnienia
członkom rodzin wielodzietnych”. Wykorzystując ten zapis Gmina Zabierzów
wprowadza Zabierzowską Kartę Dużej
Rodziny. Ulgi związane z tą Kartą dotyczyć będą wszystkich osób, które posiadają ogólnopolską Kartę Dużej Rodziny i mieszkają w naszej gminie. Na jej
podstawie oraz dokumentu stwierdzającego zamieszkanie na terenie gminy Zabierzów, np. dowodu osobistego, będzie
można korzystać ze zniżek w instytucjach i firmach naszej gminy.
Uchwała podjęta przez radnych
w dniu 27 marca 2015 przyznała członkom rodzin wielodzietnych prawo do
nieodpłatnych zajęć ponad podstawę
programową w samorządowych przedZnad Rudawy
Miesięcznik Gminy Zabierzów
Rodzinna fotografia
Od połowy kwietnia działa strona
internetowa www.rodzina.zabierzow.
org.pl, przygotowana i prowadzona
przez GOPS. Tu znajdują się informacje
o partnerach programu Zabierzowska
Karta Dużej Rodziny, a więc informacje
o instytucjach i firmach oraz oferowanych przez nie ulgach dla rodzin. Są też
aktualności, np. imprezy przeznaczone
dla rodzin organizowane w miejscowościach naszej gminy. Tłem dla tej strony internetowej jest fotografia przedstawiająca anonimową rodzinę. W ub.
Roku z okazji Międzynarodowego Dnia
Rodziny, GOPS Zabierzów ogłosił konkurs na najciekawszą fotografię rodzinną. Napłynęło kilkadziesiąt prac, przedstawiających rodziny z naszej gminy. Są tu np. rodziny wielopokoleniowe, rodziny w domu i w plenerze, w towarzystwie ulubionych zwierzaków domowych. Teraz GOPS zamierza zwrócić się do autorów zdjęć z prośbą o zgodę na umieszczenie tych zdjęć właśnie
na stronie www.rodzina.zabierzow.org.
pl. Mamy nadzieję, że już niedługo ro-
dzinna fotografia nie będzie więc anonimowa, lecz pokaże zabierzowskie konkretne rodziny!
Kto następny przyzna ulgi?
Do instytucji i firm gminy Zabierzów zostaną wystosowane pisma z propozycją włączenia się do programu. Firmy te będą zawierać umowy z wójtem
gminy Zabierzów i wskazywać wysokość zniżek na swoje produkty lub usługi. Lista firm znajdzie się na stronie internetowej Urzędu Gminy oraz Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej.
- Wprowadzając zniżki w placówkach
gminnych, np. tańsze bilety na basen
w Ośrodku Sportowo – Rekreacyjnym
– mówi wójt Elżbieta Burtan – musimy
jako Gmina bardziej dotować te instytucje. W innej sytuacji są prywatne placówki np. handlowe czy usługowe, które wprowadzając zniżki będą bać się
zmniejszenia zysków. Jednak powinny one wziąć pod uwagę korzyści z tytułu wprowadzenia ulg: przyciągnięcie większej liczby klientów, promocję
wśród mieszkańców, co może dać realne zyski.
Lucyna Drelinkiewicz
Dyżury Radnych
Radni z Rudawy
Tomasz Kasprzyk
i Jan Surówka
informują, iż w związku
z czasem letnim pełnić
będą dyżury w każdy
pierwszy wtorek miesiąca
w godz. 19.00 – 20.00
Finał IX Międzyszkolnego Konkursu
Plastycznego „Najpiękniejsza Wielkanoc –
Baranek Wielkanocny”
9 kwietnia 2015 roku w Szkole Podstawowej im. por. Piotra Olka ps. „Gołąb” w Kobylanach odbył się finał IX Międzyszkolnego Konkursu Plastycznego „Najpiękniejsza Wielkanoc – Baranek Wielkanocny”. Celem konkursu było: przybliżenie tradycji Świąt Wielkanocnych, rozwój umiejętności plastycznych uczniów, szukanie odpowiednich środków wyrazu, rozpowszechnianie wśród dzieci i uczniów różnych technik plastycznych, promocja talentów oraz rozwijanie wrażliwości twórczej.
Na konkurs wpłynęło 65 oryginalnych prac z dziesięciu szkół i przedszkoli, dlatego
jury miało ogromny problem z przyznaniem nagród. Przy ocenie prac brano pod
uwagę:
- zgodność pracy z tematem, samodzielność wykonania pracy, pomysłowość, estetykę,
walory artystyczne.
Po długich i burzliwych obradach wyniki przedstawiają się następująco:
Pierwsza kategoria wiekowa – Oddział przedszkolny:
I miejsce: Nikola Przybyło (Oddział
Przedszkolny przy Szkole Podstawowej
w Nielepicach).
II miejsce: Antonina Łakomy (Przedszkole Samorządowe z Oddziałami Integracyjnymi w Zabierzowie).
III miejsce: Weronika Malinowska
(Zespół Szkolno – Przedszkolny w Balicach).
Wyróżnienie: Szymon Leśnik (Przedszkole Samorządowe z Oddziałami Integracyjnymi w Zabierzowie).
Oliwier Glanowski (Oddział Przedszkolny przy Szkole Podstawowej
w Nielepicach).
Druga kategoria wiekowa – Szkoła
Podstawowa – klasy I – III:
I miejsce: Amelia Gąsiorowska (Publiczna Szkoła Podstawowa w Brzoskwini).
II miejsce: Wiktoria Wadowska (Zespół Szkolno – Przedszkolny w Zabierzowie).
Justyna Calik (Szkoła Podstawowa w
Kobylanach).
III miejsce: Martyna Cichecka (Szkoła Podstawowa w Rudawie).
Znad Rudawy
Miesięcznik Gminy Zabierzów
Wyróżnienie: Tomasz Buczak (Szkoła
Podstawowa w Rząsce).
Karolina Winczewska (Szkoła Podstawowa w Rząsce).
Trzecia kategoria wiekowa – Szkoła
Podstawowa – klasy IV – VI:
I miejsce: Faustyna Styba (Szkoła
Podstawowa w Kobylanach).
Wojciech Księżyc.
II miejsce: Zuzanna Sobota (Szkoła
Podstawowa w Nielepicach).
III miejsce: Aleksandra Pokrywka
(Szkoła Podstawowa w Kobylanach).
Wyróżnienie: Dominika Skrzypoń
(Szkoła Podstawowa w Kobylanach).
Jessika Bogusz (Publiczna Szkoła Podstawowa w Brzoskwini).
Dzięki wsparciu finansowemu Gminnego Zespołu Ekonomiczno – Administracyjnego Szkół w Zabierzowie wszyscy laureaci otrzymali bardzo
atrakcyjne nagrody, za co serdecznie
dziękujemy.
Organizatorzy konkursu:
T. Albrzykowska, A. Szumiec,
L. Baranik, A. Stefanowska
5
I znów jesteśmy najlepsi
W tegorocznym jubileuszowym 60. Ogólnopolskim Konkursie Recytatorskim wzięło
udział dziewięcioro uczniów
z klas IV-VI Szkoły Podstawowej im. Bohaterów Westerplatte
w Nielepicach. Czworo z nich
zakwalifikowało się do eliminacji gminnych zorganizowanych
jak co roku przez Samorządowe Centrum Kultury i Promocji
Gminy Zabierzów. Tutaj Maksymilian Skoczeń z kl. IV zajął I miejsce, a jego koleżanka
z klasy Natalia Terpińska wyróżnienie.
Maksymilian pięknie zaprezentował się także w eliminacjach powiatowych w Mogilanach, zdobywając jako reprezentant Szkoły w Nielepicach i Gminy Zabierzów pierwszą nagrodę, którą odebrał podczas uroczystego podsumowania konkursu w Starostwie Powiatowym 23 marca 2015 r. Sukces ten cieszy tym bardziej, że chłopiec już w ubiegłym
roku sięgnął po najwyższy laur zarówno w eliminacjach gminnych jak
i powiatowych wówczas w kategorii uczniów klas I-III.
Cieszymy się, że w naszej szkole nie słabnie zainteresowanie literaturą piękną oraz wspaniałym recytowaniem fragmentów poezji i prozy.
Dodać należy, że w poszukiwanie odpowiednich tekstów oprócz dzieci, zaangażowali się także rodzice, którzy z ogromnym poświęceniem
uczestniczyli w przygotowaniu pociech do występów.
Dziękujemy i życzymy dalszych sukcesów!
Elżbieta Łęska-Kokosińska
Pamiętać - to nasz obowiązek
Jak co roku w Publicznej Szkole Podstawowej w Brzoskwini
odbył się uroczysty poranek poświęcony pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Spotkanie uczniów, ich rodzin i nauczycieli miało miejsce w sobotę
14 marca 2015 r. przy okazji dnia otwartego naszej placówki.
Podczas części artystycznej przejęci powagą zadania wykonawcy
wprowadzili zebranych w pełen zadumy nastrój, pięknie recytując unikalne i bardziej znane teksty
poetyckie.
Następnie wszyscy
goście i młodzi gospodarze imprezy udali
się do sali
multimedialnej, gdzie dzieci przedstawiły przygotowane przez siebie
referaty. Na zakończenie nauczycielka historii pani Magdalena Trębacz
zachęciła wszystkich do obejrzenia przygotowanej z tej okazji bogatej
w treść prezentacji.
Goście, dziękując za wzruszający program, podkreślali jego wysoki poziom artystyczny i merytoryczny.
Elżbieta Łęska-Kokosińska
6
Majowe obawy
i przyjemności
Kochamy horoskopy. Jeśli dzieje nam się w życiu
dobrze – powodzenia szukamy w horoskopach, których szukamy w niedalekiej przeszłości. Dzieje nam
się źle - i tam szukamy przyczyn. Odrzucamy od siebie wszelkie złe myśli, a nawet skojarzenia. Przebiegnie nam kot przez drogę – martwimy się cały dzień
i jeszcze w nocy męczą nas koszmarne sny. Bronimy
się przed nieszczęściami czekającymi na nas z tego
powodu, odwracając się wokół własnej osi trzy razy
( niektórzy trzy razy po trzy razy) i plujemy za siebie. Ot, zwykłe ludzkie skłonności do szukania winy
nie u siebie ale u obcych lub w przeznaczeniu. Pisał
kiedyś Ludwik Jerzy Kern: Jak mi los, / niedobry ojczym, solidnie dokopie, / ja pociechy co sobotę szukam w horoskopie. /… / W każdej prawie już gazecie mamy horoskopy, / Pod tym względem doganiamy / Czołówkę Europy. / Już od wieków fascynuje /
Ta przyszłość człowieka, / Kto przeczyta swój horoskop, ten wie, co go czeka. / Różne znaki się kojarzą
ze sobą nawzajem, / Lecz dowolność jest zbyt wielka,
/ Tak coś mi się zdaje. / Dla małżeńskich choćby celów / Lepiej jest, gdy żona / Pod tym samy bywa znakiem co mąż urodzona. ? Wtedy bowiem, jeśli wierzyć / Horoskopów łamom / Musi ich spotkać w życiu jedno i to samo.
Rzecz ciekawa, jak wynika z ankiet przeprowadzonych przed kilkoma laty przez znanego polskiego
socjologa (pomińmy nazwisko, bo była to raczej intelektualna socjologiczna zabawa uczonego męża niźli
naukowe badania dla poznawania charakterów ludzkich) najbardziej odporni na horoskopy są urodzeni
pod znakiem Bliźniąt, czyli właśnie w maju. Oni po
prostu nie mają czasu na zajmowanie się horoskopami. Zdaniem astrologów większość ludzi urodzonych
pod tym znakiem żyje wśród ciągłych zmian. Spokojne i monotonne życie nuży ich i męczy. Urodzeni pod
tym znakiem rzadko bywają samotniami, dlatego między innymi wybierają zawody, które dają im okazję
do obcowania z innymi. Lubią podróżować, poznawać
obce kraje, chętnie zawierają przyjaźnie z cudzoziemcami. Skoro już bawimy się majowo w potęgę horoskopów i gwiazd – dodajmy, iż podobno szczęśliwym
dniem dla osób, które przyszły na świat pod znakiem
Bliźniąt jest środa, liczbą – pięć, kolorem biel, a klejnotami przynoszącymi szczęście – chryzopraz, beryl
i agat. (Panowie – teraz biegiem do jubilera, bo pierścionków, zwłaszcza tych z chryzoprazem może zabraknąć wkrótce. Przecież my wierzymy, w równym
stopniu kobiety jak i mężczyźni w potęgę przeznaczenia, jakie fundują nam gwiazdy i przesądy).
By te majowe refleksje zakończyć, dodajmy, iż
najbardziej popularnymi imieninami w maju są imieniny Zofii. Nie wiadomo, czy dlatego, że „każda Zosia dobra gosposia” czy też „Zosia samosia”, a może
„Zofija kłosy rozwija”. Tak czy inaczej, nie bez kozery bohaterkę swojego poematu Adam Mickiewicz nazwał właśnie tym imieniem.
/wś/
Znad Rudawy
Miesięcznik Gminy Zabierzów
Sylwetki
Dzisiaj jesteśmy z wizytą w Nielepicach. Sprowadziła nas tutaj wieść o nietuzinkowym mieszkańcu tej prastarej rycerskiej osady
w obecnej gminie Zabierzów. Mówiono nam nieraz, iż tym co zdziałał, w czym uczestniczył i co widział można by zapełnić kilka ciekawych biografii. Znany tu przez wszystkich i powszechnie szanowany, prowadzi nadal życie czynne tak, iż ktoś niezorientowany nie
domyśliłby się, iż od dawna jest na emeryturze. Nie wygląda bowiem na więcej niż 60 i kilka lat. Cieszymy się, że możemy odwiedzić go w jego domu położonego w najwyższej części nielepickiego wzgórza i przeprowadzić z nim wywiad.
Z Marianem Miłkiem, najstarszym mieszkańcem Nielepic rozmawia Aleksander Płazak
AP - Urodził się Pan, jak słyszałem,
w Nielepicach?
MM - Tak, a dokładnie 10.11.1925 r. jako
jeden z czworga dzieci Franciszka i Jadwigi z d. również Miłek. Miałem dwóch
braci, Ludwika i Stanisława. Z rodzeństwa mojego żyje jeszcze siostra Maria
Korbiel, wdowa po Stefanie, ur. w 1930 r.
Ojciec mój pracował na kolei - Kraków
Główny, jako monter na odcinku sygnałowym.
Początkowo chodziłem do
szkoły w Nielepicach, gdzie
była jednak tylko szkoła czteroklasowa, jak w większości
wsi w owym czasie. Dlatego
kontynuowałem naukę w szkole powszechnej w Krakowie na
ul. Krowoderskiej, gdzie ukończyłem 7 klasę. Szkołę zawodową 3 letnią o profilu elektrycznym przy ul. Dietla ukończyłem już po wojnie. Siostra
moja Maria ukończyła tę samą
szkołę zawodową o specjalności krawieckiej.
W okresie okupacji niemieckiej pracowałem na Kolei
Wschodniej w Krakowie. Praca ta oraz
to, iż uczęszczałem do szkoły zawodowej
uchroniły mnie od wywózki na przymusowe roboty niewolnicze do III Rzeszy.
AP – To było Pana pierwsze zetknięcie
z pracą na kolei, której pozostał Pan wierny aż do przejścia na emeryturę?
MM – Tak, rozpocząłem tę pracę w 1942
r. Po wojnie kontynuowałem ją w PKP
Kolejowych Zakładach Zabezpieczenia
Ruchu i Łączności Kraków Główny, Lubicz 14. W międzyczasie kończyłem różne kursy dokształcające, dające mi kolejno uprawnienia montera urządzeń teletechnicznych, a następnie kiedy weszła
łączność radiowa na PKP, przeniesiono
mnie do odcinka łączności radiowej PKP
Kraków. W odcinku tym dopracowałem
już do końca, tj. do czasu przejścia na
emeryturę w 1982r.
AP – Słyszałem od Edwarda Rudzkiego,
Pana byłego sąsiada, że dzięki Panu zaprzyjaźnieni Nielepiczanie mieli możliwość słuchać w czasie wojny wiadomości BBC a później również innych roz-
głośni w okresie powojennych jak RWE
czy Głos Ameryki. Oczywiście zarówno
w okresie okupacji niemieckiej jak i później, już po wojnie wszyscy zdawaliście
sobie sprawę jakie to mogło mieć konsekwencje i czym groziło. Przecież groził
za to obóz koncentracyjny lub nawet kara
śmierci, później zsyłki i więzienia UB.
MM – Tak, ale po pierwsze kiedy jest się
bardzo młodym mniej na niebezpieczeń-
stwo zwraca się uwagę, poza tym mieliśmy wzajemnie do siebie w Nielepicach
zaufanie, które nigdy nie zostało zawiedzione.
AP – Słyszałem także, że odbiorniki,
z których korzystaliście były całkowicie
Pana konstrukcji, co i wtedy, i dzisiaj zasługuje na podziw.
MM – Tak, zmajstrowałem niejeden odbiornik. Najpierw tzw. radio kryształkowe, później odbiorniki lampowe. Po
umieszczeniu głośnika w blaszanym wiadrze większa ilość osób mogła słuchać
audycji. Wiedzieliśmy, jak Pan zauważył,
że nie było to bezpieczne ale nikt na mnie
nigdy nie doniósł, chociaż powszechnie
o naszych audycjach wiedziano.
AP – Proszę pana jeszcze o kilka słów
o Pana działalności organizacyjnej po
wojnie. Słyszałem, że założył Pan natychmiast po wojnie bardzo prężne i dobrze działające koło Związku Młodzieży
Wiejskiej „Wici”,
MM – Tak, już w 1945r. Nawiązałem
kontakty i zorganizowałem koło wiejZnad Rudawy
Miesięcznik Gminy Zabierzów
skie ZMW „Wici” w Nielepicach. Była
to największa organizacja młodzieżowa w ówczesnym powiecie chrzanowskim. W Krzeszowicach, w rynku był powiatowy zarząd „Wici”, nie w Chrzanowie, ponieważ w Nielepicach i w okolicy
była największa część organizacji, przeze mnie założonej. Ja byłem przewodniczącym w Nielepicach, w Krzeszowicach
był nim Eugeniusz Las. W roku 1948 był
Kongres Zjednoczeniowy organizacji
młodzieżowych.
„Wici” rozwiązano, powstało ZMP. W tym ja nie brałem
już udziału. Natomiast większość członków rozwiązanych
„Wici” wstąpiła w szeregi
Ochotniczej Straży Pożarnej
w Nielepicach gdzie ja również starałem się być czynny.
AP – Mówiono mi, że znany jest Pan szeroko także
jako wybitny działacz kultury w okresie zaraz powojennym, trwale zapisany w kronice gminy.
MM – Zorganizowałem po
wojnie koło teatralne. Udało się na tyle zainteresować pomysłem
młodzież, iż byliśmy w stanie, korzystając z wypożyczonych scenopisów i materiałów Teatru Słowackiego w Krakowie, który w latach powojennych wystawiał wiele doraźnie zmontowanych widowisk, przygotować i wystawić u nas
w Nielepicach wiele takich sztuk. Przykładowo podam kilka tytułów, jak „Zaloty Na Kwaterze”, „Król Dziadów”,
„Sznur Korali”, „Zemsta Cygana”, „Na
Dworze Faraona” i inne. W niektórych
przedstawieniach grał rolę pacholęcia
mały wówczas Edward Rudzki.
W Nielepicach mieliśmy wtedy drewniany barak, który udało nam się dla siebie załatwić w wymiarze 4 godzin tygodniowo. Nazywano go Domem Ludowym. Własnym staraniem wybudowaliśmy scenę, zamontowaliśmy kurtyny.
W 1947r. Była piękna uroczystość. Był
ks. proboszcz Marcin Siedlecki i około
100 uczestników spotkania opłatkowego.
Był wieczór kolęd.
Dokończenie na str. 8.
7
Uroczystość została opisana w kronice parafialnej kościoła
w Rudawie. Zespół teatralny brał również udział w dorocznych
dożynkach powiatowych, organizowanych w Tenczynku. Coś
się jednak działo, chociaż warunki były straszne.
AP – Poproszę Pana jeszcze o kilka słów o rodzinie.
MM – Ożeniłem się w 1952 r. ze Stanisławą Ciołczyk, również
z Nielepic. Moja żona obecnie już nie żyje. Mam dwie córki,
Krystynę Ryś i Małgorzatę Suława oraz 4 wnuczki: Magdalenę, Agnieszkę, Katarzynę Ryś oraz Aleksandrę Suława. Także
prawnuki: Mateusz Wilk, Kacper Koczwara, Majka Koczwara, Emilia Stanek.
AP – Widzę u Pana w gablocie liczne odznaczenia i medale,
nie licząc dyplomów. Czy pozwoli Pan bym się im przyjrzał?
MM – Rzeczywiście trochę się tego uzbierało. Są to m.in. złoty i srebrny medal Za Zasługi dla Pożarnictwa, Odznaka za
Wysługę 15 Lat, Złota Odznaka „Przodujący Kolejarz”, Srebrna Odznaka „Za Zasługi dla Transportu PRL”, dyplom Przodującego Kolejarza, Odznaka za Wysługę 25 Lat OSP. Dyplomów jest tak wiele, że chyba nie będziemy ich tutaj wyliczać.
AP – Dziękuję Panu za rozmowę.
Prócz bezpośredniej „własności” marki, mogą funkcjonować
inne formy zależności; Toyota kontroluje Daihatsu (51% akcji tej firmy), ma udziały w firmach Hino (ciężarówki i autobusy), Fuji Heavy Industries (Subaru) i Isuzu. GM jest powiązany z Suzuki, a z kolei Suzuki Motor Corp. w pełni kontroluje
indyjską firmę Maruti i ma też udziały w Fuji Heavy Industries
oraz GM-Daewoo Auto & Technology. Fabryka Magyar Suzuki Corp. w Ostrzyhomiu (Esztergom) na Węgrzech produkuje
m.in. modele Splash, Swift i SX4, ale także Ople Agila. Fordy
Ka są wytwarzane w fabryce Fiata w Tychach.
Największym „usługowym” wytwórcą aut na świecie są kanadyjsko-austriackie zakłady Magna Steyr w Grazu. Tam powstają czteronapędowe modele BMW, Jeepów, Chryslerów
i Mercedesów. Czteronapędowe Volkswageny i Porsche pochodzą z fabryki VW Slovakia w Devinskej Novej Vsi koło
Bratysławy.
Grzegorz Chmielewski
Nowa wizja Rudawy
Co jest czyje?
Fuzje, upadłości, przejęcia, konsolidacje – różne powody
sprawiają, że w przemyśle samochodowym jedni producenci
zyskują kontrolę nad innymi. W ślad za postępującą
koncentracją kapitału i potencjału wytwórczego zmienia się
struktura marek.
Koncern BMW dysponuje markami Mini, Riley, Triumph,
a przede wszystkim Rolls–Royce. Do Daimlera należą
Mercedes-Benz, Smart, AMG, Benz.
Chrysler ma w portfelu marki Chrysler, Jeep, Dodge, Plymouth,
DeSoto, Nash, Hudson i Imperial. Połączony z Chryslerem
Fiat to także Alfa Romeo, Lancia, Ferrari, Maserati, Abarth,
Innocenti i Autobianchi.
Z koncernem Ford są związana marki Lincoln, Mercury i Cosworth. W 2008 nieco podupadłego Land Rovera i Jaguara
(a wraz z Jaguarem zapomniane marki Daimler i Lanchester)
odkupiła od Forda indyjska grupa Tata. Pięć lat temu chińska
spółka Geely za 1,35 mld USD nabyła od Forda markę Volvo.
General Motors to Opel, Cadillac, Chevrolet, Buick, Pontiac,
Oldsmobile, Vauxhall, Saab, Daewoo, Saturn, GMC, Holden
(Australia) i Delta (RPA).
Honda to również Accura; Nissan to także Infiniti i Datsun, do
Toyoty należą Lexus i Scion.
Chińczycy (Brilliance Industrial Holdings) odkupili brytyjską
grupę MG-Rover i władają prawdziwie arystokratycznymi
markami MG, Rover, Austin, Morris, Wolseley, Vanden Plas
i Austin Healey.
Grupa PSA (główni akcjonariusze to członkowie rodziny
Peugeot) ma marki Peugeot, Citroen, Talbot, Humber,
Sunbeam, Singer, Simca i Panhard, niedawno została powołana
nowa marka DS. Renault ma też Dacię, Alpine oraz Sport.
W rękach Volkswagena są Audi, Skoda, Seat, Lamborghini,
Bentley, Bugatti, NSU, DKW, Horch, Auto-Union, Wanderer
i Laurin & Klement.
W tym wykazie niektóre marki są „martwe” (np. NSU, DKW,
Wanderer, Simca, Nash czy Riley). Ich właściciele w miarę potrzeb mogą je „reanimować” (jak VW wskrzesił Bugatti,
a Daimler Maybacha).
8
Zebrania wiejskie w Rudawie od jakiegoś czasu mają dość
burzliwy przebieg; nagromadziło się bowiem wiele spraw wymagających pilnego rozwiązania, a ponadto mieszkańcy domagają się nowoczesnego rozwiązania urbanistycznego centrum wioski, zgodnego z duchem czasu i potrzebami mieszkańców. Nie bez kozery jest również sprawa prestiżu sołectwa,
które – i słusznie – aspiruje do ważnego ośrodka kultury gminnej. Pośród spraw poruszanych na zebraniu, najwięcej emocji
budził projekt nowej uchwały w sprawie zawieszenia realizacji rozbudowy i remontu budynku komunalnego i zmiany przeznaczenia środków finansowych na tę inwestycję. Po dyskusji
mieszkańcy przy przeważającej większości obecnych podjęli
uchwałę i dodatkowo zaproponowali przeznaczenie środków,
które miały być wykorzystane przy remoncie budynku dotychczasowej świetlicy wiejskiej na nowy projekt zagospodarowania rynku i nowego wielofunkcyjnego budynku wiejskiego.
Znad Rudawy
Miesięcznik Gminy Zabierzów
Zbliżają się wybory. Warto wiedzieć co nieco o relacjach:
Obywatel, a prawo
Dzisiaj, w Polsce ludzie bardzo często narzekają na otaczającą nas rzeczywistość. „Politycy to złodzieje”, „Prawo jest
złe”, „W kraju żyje się co raz gorzej” – nie raz można usłyszeć
takie słowa na ulicy. Tymczasem zastanówmy się jaki wpływ
na kształtowanie i stosowanie prawa może mieć zwykły obywatel. Z pewnością samo narzekanie nic nie zmieni, jedynie
konkretne działanie może przynieść oczekiwane skutki.
W starożytnych Atenach dzięki demokracji bezpośredniej
obywatele mieli rzeczywisty wpływ na decyzję dotyczące ich
praw i życia. W większości współczesnych państwach europejskich, w tym również w Polsce, występuje reżim demokracji pośredniej. „Władza zwierzchnia w RP należy do Narodu,
naród sprawuje swoją władzę przez przedstawicieli lub bezpośrednio”. Artykuł czwarty Konstytucji RP wyraźnie określa
suwerena. Podstawowym środkiem wpływania narodu na decyzje w państwie są wybory, czyli udzielenie pełnomocnictwa
konkretnym przedstawicielom w imieniu suwerena. Możemy
wybierać: posłów, senatorów, głowę państwa, organy samorządu terytorialnego oraz przedstawicieli naszego kraju w parlamencie europejskim. Wybory odbywają się, co 4 lata, z wyjątkiem wyborów na prezydenta RP, w których obywatel uczestniczy raz na 5 lat. Problemem, na który należy zwrócić uwagę jest niska frekwencja, w ostatnich wyborach parlamentarnych wynosiła ona jedynie 48,92%. Oznacza to, że ponad połowa Polaków nie jest zainteresowanych kształtem aktualnej
władzy, a zwycięską partię popiera jedyne niecałe 19% uprawnionych do głosowania. Oczywiście nikt nie może zmusić obywateli do uczestnictwa w wyborach, jednak należy zgodzić się
ze stwierdzeniem, że „aby móc narzekać, należy wziąć udział
w wyborach”. Jeśli chcemy mieć wpływ na tworzone prawo,
musimy brać udział w wyborze tych, którzy za nas to prawo
będą tworzyć.
Pomimo, że wyżej już wspomniana demokracja bezpośrednia, od dawna nie funkcjonuje we współczesnych państwach,
w wielu państwach wciąż pozostały niektóre formy tego reżimu. W Szwajcarii występuje tzw. weto ludowe, w Stanach
Zjednoczonych możemy spotkać się z ideą recall, zaś w czasach II RP przez plebiscyt mieszkańcy danego terytorium decydowali o przynależności ich regionu do konkretnego państwa. We współczesnej Polsce istnieje możliwość bezpośredniego wpływania na decyzję władzę poprzez referendum, obywatelem przysługuje również prawo obywatelskiej inicjatywy
ustawodawczej. Inicjatywa ludowa jest ciekawą możliwością
bezpośredniego wpływania na kształtowanie prawa przez zwykłych obywateli. Aby dany projekt mógł zostać przedstawiony na posiedzeniu plenarnym sejmu, musi być podjęta konkretna procedura. Komitet wynoszący minimum 15 osób musi
wybrać pełnomocnika oraz stworzyć właściwy projekt ustawy.
Po zebraniu wymaganej liczby 1000 podpisów ustawa wędruje do marszałka, który bada wymogi formalne. W razie nie wystąpienia żadnych błędów formalnych następuje rejestracja komitetu oraz akcja promocyjna, która trwa 3 miesiące. Komitet
ma za zadanie zebranie minimum 99 000 podpisów, których
prawidłowość sprawdza PKW. W ten sposób 100 000 obywateli może bezpośrednio zaangażować się w proces ustawodawczy i zainicjować istotne dla państwa projekty. Obywatele mogą również bezpośrednio wpływać na decyzje dotyczące
ich państwa poprzez referendum. Referendum ogólnokrajowe
może dotyczyć zmiany konstytucji, przeniesienia części kompetencji władz na poziom międzynarodowy oraz spraw szczególnej wagi dla państwa. Istotnym wymogiem, sprawiającym,
że wynik referendum staje się wiążący, jest udział w nim minimum 50 % uprawnionych do głosowania. Udział w referendum przypomina ateńskie spotkania na agorze, obywatele
w bezpośredni sposób decydują o istotnych sprawach dla całego kraju.
Oprócz wpływania na kształtowanie i stosowanie prawa,
obywatele mają obowiązek stosowania się do prawa. Każdy
z nas powinien znać podstawowe zagadnienia prawne, tj. co
wolno nam robić, a co jest zabronione, gdyż zgodnie z rzymską zasadą „Ignorantia iuris nocet” nieznajomość prawa w żadnym stopniu nie zwalnia od odpowiedzialnością. Wiele norm
prawnych pokrywa się z normami etycznymi, a czasem nawet
różnymi normami religijnym, dlatego kluczową rolą w poznawaniu prawa należy przypisać wychowaniu. To do rodziców
i szkoły należy obowiązek przekazania dzieciom jak należy
postępować, a każdy z nas powinien w minimalny sposób interesować się funkcjonującym prawem, gdyż ignorantia iuris
nocet.
Istotną rolę w życiu społeczeństwa obywatelskiego należy przypisać wszelkim organizacjom pozarządowym. Udział
w stowarzyszeniach czy korporacjach zawodowych pozwala
pośrednio wpływać na kształtujące się prawo, pozwala realizować konkretne cel społeczne, które są niezwykle istotne w życiu każdego aktywnego obywatela. Celem stowarzyszeń charytatywnych jest wykonywanie zadań należących do władzy,
jednak nie spełnieniach w należytym stopniu. Caritas, WOŚP,
„Mimo wszystko” i wiele innych fundacji pokazują, że zwykli
obywatele poprzez swoją działalność również mogą przyczynić się do polepszenia życia wielu ludzi.
Prawo niewątpliwie odgrywa istotną rolę w życiu każdego obywatela. Każdy z nas może mieć wpływ na jego kształtowanie i funkcjonowanie. Obywatel, który angażuje się w życie społeczne, lepiej rozumie otaczające go problemy prawne.
Swoją aktywnością może wpływać na zachowanie polityków,
a przede wszystkim na rozwój naszego kraju. To nie narzekanie, a konkretne działania rozwijają Polskę!
Michał Garbacik
Znad Rudawy
Miesięcznik Gminy Zabierzów
9
Cuda w Więckowicach
Na pagórkowatych polach Więckowic, w pewnej odległości od domów, w pobliżu dawnego dworu Skrzyńskich, w którym dziś znajduje się Powiatowy Dom Pomocy Społecznej,
powstał jedyny w Polsce ośrodek dla dorosłych, cierpiących
na autyzm pod nazwą Farma Życia. Ośrodek prowadzony jest
przez fundację Wspólnota Nadziei. Dziećmi dotkniętymi autyzmem opiekuje się wiele
instytucji i stowarzyszeń,
jednak dzieci dorastają,
a z autyzmu nie da się wyleczyć. Dopóki rodzice mają
siłę, opiekują się dorosłymi już dziećmi, ale gdy rodziców braknie, pozostaje umieszczenie tego nieprzystosowanego do życia
w społeczeństwie, dotkniętego autyzmem człowieka
w jakimś DPS-ie wśród setek chorych, starszych ludzi lub „na zawsze” w szpitalu psychiatrycznym.
Prezes fundacji Wspólnota Nadziei, Alina Perzanowska, matka 36-letniego dziś Jerzego Michała dotkniętego autyzmem widziała taką farmę życia koło Dublina w Irlandii. Tam dowiedziała się, że osoby
z autyzmem muszą mieszkać na wsi, w ciszy, spokoju, w otoczeniu przyrody. W mieście, wśród tłumu i zgiełku, gubią się,
nie potrafią funkcjonować.
Postanowiła wraz z rodzicami dzieci autystycznych
stworzyć takie warunki
w Polsce. Choć nie miała funduszy, szukała miejsca na ośrodek. - To był
pierwszy cud – opowiada –
w 1992 r ówczesny dyrektor Wojewódzkiego Zespołu Pomocy Społecznej
w Krakowie pokazał mi 20
ha pola obsianego kukurydzą właśnie w Więckowicach obok DPS-u. DPS-owi
ten teren nie był potrzebny,
więc część została przekazana w wieczyste użytkowanie Fundacji. - Irma, Holenderka
zajmująca się autyzmem była wtedy w Krakowie. Razem przyjechałyśmy do Więckowic, pamiętam, stałyśmy w tym polu
kukurydzy a Irma zaczęła głośno się modlić i wznosić ręce ku
niebu, żeby udało się wybudować ośrodek! Teraz Farma Życia
zajmuje 7 ha. Gdy już był teren, rodzice zaczęli składać pieniądze na budowę ośrodka. Fundacja, jako jedna z pierwszych
w kraju wystarała się o miano organizacji pożytku publicznego, co dawało możliwość pozyskiwania 1% z podatków. Jednak ciągle było za mało środków, by rozpocząć budowę. - Wtedy zdarzył się drugi cud – opowiada pani Alina – rodzina z Anglii po śmierci krewnego, postanowiła przekazać odziedziczony spadek na rzecz Jerzego Michała. To było 55 tys. funtów!
Fundacja miała więc wkład własny i mogła wystąpić o środki
do PFRON-u. Dostaliśmy 500 tys. zł. Można było rozpocząć
10
budowę! W 2003 roku poświęcono kamień węgielny przywieziony z Asyżu. W 2005 roku został oddany do użytku pierwszy dom. Jednak brakło pieniędzy na zapłacenie firmie budowlanej. Grozili komornikiem i sądem. Wtedy zdarzył się kolejny
cud. Biznesmen z Warszawy wykupił długi Fundacji, spłacił
firmie budowlanej zaległości. Dom został urządzony meblami otrzymanymi z Holandii,
finansowo wspierali Fundację także różni zagraniczni
dobroczyńcy. Można było
w niedługim czasie rozpocząć budowę drugiego
domu.
Teraz w dwóch
domach na parterze znajdują się jednoosobowe pokoje,
ładnie urządzone, z łazienkami, na drzwiach każdego z mieszkań widnieje fotografia z imieniem mieszkańca. Każdy z mieszkańców ma także tabliczkę na
korytarzu, na której są wypisane bądź przedstawione
w formie obrazkowej kolejne czynności na dany dzień: praca
w ogrodzie, pracownia plastyczna, spacer. Obecnie jest dziesięciu stałych mieszkańców. Na piętrze domów są pracownie,
z których korzystają nie tylko stali mieszkańcy, ale też przyjeżdżający tu codziennie, głównie z Krakowa dotknięci autyzmem w mniejszym stopniu. Takich osób jest około 20. Jest też sala do rehabilitacji, szatnie, stołówka i duże pomieszczenia,
w których można by urządzić kuchnię. Brakuje pieniędzy na jej wyposażenie, choć kuchnia bardzo
by się przydała. Zarówno stali mieszkańcy jak
i przyjeżdżający lubią pracę
w polu i ogrodzie. Jest tu warzywnik, sadzi się ziemniaki
i wszelkie warzywa. Zbiory z gospodarstwa ekologicznego można by wykorzystać do przygotowywania posiłków. Teraz obiady przywozi firma cateringowa. Na takie wyposażenie kuchni trzeba 150
tys. zł. - Czekam na kolejny cud! - mówi z nadzieją w głosie
pani Alina Perzanowska.
Na stałe na Farmie Życia mieszkają osoby w wieku od 24
do 51 lat. Już po mniej więcej miesiącu pobytu w ośrodku, dotknięci autyzmem stają się spokojniejsi, wyciszeni, mniej agresywni. Chętnie uczestniczą w zajęciach prowadzonych w ramach pracowni plastycznej, ceramicznej, w warsztatach komputerowych, we wspólnym przygotowywaniu przekąsek w ciągu dnia. Jest też salon z telewizorem, gdzie można porozmawiać, razem posiedzieć. - Najbardziej nasi podopieczni lubią
spacery w kierunku boiska i torów kolejowych – mówi pani
Alina - bo to droga, którą rzadko ktoś chodzi, pusta i cicha...
Lucyna Drelinkiewicz
Znad Rudawy
Miesięcznik Gminy Zabierzów
Maj – czas na miłość!
Powtarzając za klasykiem Disneya „miłość rośnie wokół nas” , bo tak właśnie działa ten magiczny miesiąc. Słoneczne dni,
długie ciepłe wieczory, wszechobecna zieleń, kwiaty, cóż chcieć więcej? Nie ma lepszego czasu na rozkwitanie uczuć!
Jednak czym jest miłość? Czy ukradkowe spojrzenia, złączone dłonie i romantyczne spacery pozwolą stworzyć naprawdę silną
więź? Żeby odpowiedzieć na to pytanie nie wystarczą ciepłe dni maja, ale całe życia u boku ukochanej osoby.
„Kochać to nie znaczy patrzeć na siebie nawzajem,
ale patrzeć razem w tym samym kierunku.”
Antoine de Saint-Exupéry
Tekst i foto Klaudia Walczowska
Znad Rudawy
Miesięcznik Gminy Zabierzów
11
Szacunek Panie Józefie.
Szacunek Pani Krystyno.
Życie jak jedna wielka
księga anegdot…
Józefa Kruka, urodzonego w Morawicy, mieszkającego na granicy gminy Zabierzów i Wielkiej Wsi lecz najsilniej związanego
właśnie z gminą Zabierzów, znają wszyscy, nawet ci daleko poza
granicami tych gmin. Zawsze przyjazny, nigdy nie odmawiający
pomocy potrzebującym, umiejący jak nikt rozwiązywać najtrudniejsze problemy międzyludzkie, wspierany i nadzwyczaj szanujący swoją żonę Krystynę, również osobę wrażliwą na ludzkie losy,
był bohaterem
towarzyskiej imprezy, na którą
przyszło ponad
sto osób. Były
życzenia zdrowia dla Państwa
Kruków,
były
podziękowania. Nie zabrakło
oczywiście „Stu
lat” śpiewanych
wielokrotnie
w wersji ponad stuosobowego chóru uczestników spotkania. A potem „artystyczne prezenty”. Poprzedziło je niezwykłe, chwytające za serce wystąpienie syna Marcina, który w krótkich dramatycznych ale niezwykle ciepłych słowach zdał rodzinną relację z ostatniego roku, który był dla jubilata okresem bardzo trudnym, w którym – jak powiedział syn – „pomogła ojcu wielka ludzka życzliwość przyjaciół”. Józef Kruk nazywany jest często ikoną gminy, wszędzie jest przyjmowany niezwykle serdecznie, a dyskretną
opiekę w każdej sytuacji zapewnia mu żona Krystyna.
Było to na pewno spotkanie, jakiego życzyłby sobie każdy z nas.
„Dla tych ciepłych słów warto żyć” – powiedział w prywatnej rozmowie jubilat, co potwierdziła też Krystyna. Nic dziwnego, że przyjaciele zgotowali Państwu Krukom prawdziwą fetę. Najpierw otrzymał kopię słynnego obrazu ( na zdjęciu), potem śpiewał Elvis Presley – znakomity sobowtór artysty, który dał się już poznać w Polsce, była naukowa dysertacja nazwiska Pana Józefa, był specjalnie
dla Niego popis zespołu tanecznego, kuplety śpiewały Panie z Zespołu Ludowego ale prawdziwe wzruszenie
na twarzy jubilata zaobserwowaliśmy w trakcie wykonywania przez dwojga artystów ulubionej piosenki Pana Józefa
(co było dla Niego prawdziwym
zaskoczeniem) czyli „Gigi Amorosso” w polskiej wersji językowej.
Nie mamy w zwyczaju opisywać towarzyskich spotkań ale to spotkanie z Józefem Krukiem i Jego małżonką było spotkaniem o jakim marzy niejeden artysta, polityk czy celebryta. To było prawdziwe spotkanie przyjaciół, bo Pana Józefa i Panią Krystynę nie da się
nie lubić. Ich nie tylko się lubi. Ich się naprawdę szanuje.
Wszystkiego Najlepszego Panie Józefie i Pani Krystyno.
/wś/
Siedzimy naprzeciw. Nie widzieliśmy się chyba ze
trzydzieści lat; ostatnio, kiedy żył jeszcze mój ojciec,
Franciszek Przybylski przychodził do niego z różnymi
sprawami, czasem na zwykłe pogawędki. Bardziej znaliśmy się z jego synem Władkiem. Łączyła nas młodość,
energia, sąsiedzkość i zamiłowanie do sportu – mnie bardziej czynne, Jego bardziej kibicowskie. Znajomość przetrwała, empatia również, i dziś, kiedy siedzimy w trójkę
w domu Władka, usiłuję przypomnieć sobie jakieś choćby
drobne epizody z naszej młodości ale co próbuję – rozmowa schodzi na lata młodości nestora rodu.
12
Pochodził z Żar; wtedy, a już na pewno po roku 1918 –
Rudawa, Żary, Szklary, Radwanowice, Pisary – to był jeden organizm, który łączyła szkoła w Rudawie. I też parafia, która najpierw była właśnie w Rudawie do 1871 roku,
potem przeniesiono Żary do parafii w Paczółtowicach.
Szkoła w Rudawie była jednak nadal najważniejszą w tej
części województwa. Do Rudawy dzieci z Żar dochodziły
piechotą, czasem jakiś dobry gospodarz podwiózł je furmanką albo wasągiem. Na ogół trzeba było jednak dojść
do szkoły piechotą – 7 km w jedną i tyleż samo w drugą
stronę, często po błocie. Nikt nie narzekał, bo dzieciom
z Łaz, które również uczyły się w Rudawie było jeszcze
dalej. Dwa razy dalej – łącznie tam i z powrotem 28 kilometrów. Codziennie! Franciszek Przybylski nie narzekał ani przedtem, ani teraz, gdy na karku już 90 blisko lat.
Był i jest nadal pogodnym człowiekiem, nic dziwnego, że
słucham Jego wspomnień, które są niczym bogata księga
anegdot. Na przykład…
Tuż obok przebiegała granica Kongresówki; czasy
były niespokojne, bywało, że sąsiad musiał strzelać do sąsiada. Celowaliśmy tak, żeby nie trafić. To przecież byli
nas znajomi, niekiedy z rodziny. Tam słuchać było często
język rosyjski, u nas rozmawiano po polsku, w urzędach
trzeba było znać niemiecki. – wspomina pan Franciszek.
Po 1918 roku nie było już granicy, można się było żenić
z dziewczyną z dawnego zaboru, można było wychodzić
za mąż za chłopców z Kongresówki.
Tę historię jak też i następną pan Franciszek zna z opowiadań swoich rodziców.
To był rok 1905, w Rudawie mieszkali wówczas Państwo
Domańscy: on szanowany mecenas krakowski, ona –
Znad Rudawy
Miesięcznik Gminy Zabierzów
pisarka, autorka popularnej „Historii żółtej ciżemki” i „Paziów
króla Zygmunta”. W Krzeszowicach natomiast dom rodzinny
poosiadał przyjaciel Domańskich mecenas Małkowski. Od 40
lat przebiegała przez Rudawę linia kolejowa ze Śląska, a pociągi jeździły wówczas z punktualnością szwajcarskiego zegarka. Szkopuł tkwił jednak w tym, iż pociągi pospieszne nie
zatrzymywały się na przystankach ani w Rudawie ani w Krzeszowicach, dopiero w Trzebini. Mecenas Małkowski radził
więc sobie w dość oryginalny sposób; kiedy pociąg przejeżdżał przez Krzeszowice, zaciągał hamulec, a na pytanie konduktora dlaczego to robi, odpowiadał z rozbrajającym uśmiechem: TU MIESZKAM, po czym płacił trzy złote mandatu,
maszyniście zaś dawał 10 złotych, żeby ten w dalszej trasie do
Katowic nadrobił opóźnienie pociągu.
Osobny rozdział wspomnień – to czasy wojenne.
Pan Franciszek, jako, że miał w rękach talent prawdziwy, wyrabiał wraz z ówczesnym burmistrzem Krzeszowic Walczowskim kenkarty, które wielu uratowały życie. Siedzimy, rozmawiamy, ja raczej słucham. Ileż tych wspomnień ma pan Franciszek jeszcze w zanadrzu? Nie chce się wychodzić ale czas
i obowiązki z tym związane upominają się o realizację planów
dnia. Pora się pożegnać. Już chciałem wymusić na Władku ponowne zaproszenie na takie posiady z jego ojcem ale On mnie
uprzedza. Wpadnij do nas na dłużej, ojciec miał naprawdę ciekawe życie. Nie wątpię. Chętnie skorzystam z zaproszenia. Na
pewno będzie o czym pisać. To ledwie przedsmak czegoś fascynującego.
/wś/
Dr Wanda Błeńska –
o Niej nie da się zapomnieć
Umieć - to przyjdzie z czasem. ważniejsze jest: chcieć” – te
słowa wypowiedziała dr Wanda Błeńska, bohaterka dokumentalnego filmu Wandy Różyckiej Zborowskiej. Mogliśmy ten
film obejrzeć dzięki staraniom Stowarzyszenia „Kuźnia:, osobiście zaś Ireny Smorąg, która wykorzystując swoją znajomość z reżyserką zaprosiła ją na spotkanie do Domu Kultury
w Burowie. Chociaż film ten nosił
tytuł „Ikona życia
misyjnego”, mniej
było w nim o misji, więcej o człowieku, niezwykle
barwnym, nazywanym nieformalnie „matką trędowatych”. Dr Wanda Błeńska wyjechała z Polski nielegalnie w roku 1951 do
Ugandy. Zawsze chciałam być lekarzem – opowiadała reżyserce. – Zawsze chciałam być wśród ludzi którzy potrzebowali
pomocy. Absolwentka Uniwersytetu Im. Adama Mickiewicza
w Poznaniu wyjechała z kraju obawiając się prześladowań ze
strony ówczesnych władz jako żołnierz Armii Krajowej. Poprzez Londyn trafiła do Ugandy, by tam bez reszty oddać się
leczeniu trędowatych. Szkoda, że prawdziwą dr Wandę Błońską tak naprawdę poznaliśmy dokładniej nie tyle z filmu ile
z po filmowej opowieści reżyserki, która na pierwszy plan
swojego dokumentu wysunęła przemyślenia bohaterki aniżeli
jej pracę, poświęcenie i sukcesy. Być może ten zamysł podsunęła jej sama bohaterka, stwierdzając, że „zapomnieć też trzeba się nauczyć”. Wybrała dr Błeńska samotność wśród samotnych, którzy dzięki niej nauczyli się właśnie zapomnieć własne cierpienia i chorobę. Szkoda, iż na spotkanie z tym doku-
mentem przyszli prawie wyłącznie mieszkańcy Balic i Burowa, bo była to na pewno lekcja pokonywania samego siebie,
by pokonać tragedię innych. Nic dziwnego, że już za życia aż
trzy polskie szkoły noszą Jej imię, a w Ugandzie nikt inaczej
nie powie o Pan Doktor jak tylko: „Ikona życia misyjnego”.
Pod takim też „imieniem” została w pamięci w naszym kraju.
Dr Błeńska spędziła w Ugandzie 43 lata. Zmarła w roku 2014
mając lat 103. Ten film nie tylko przypomniał tę piękną postać
ale też – jestem przekonany – nie pozwoli o Niej zapomnieć
obecnym i przyszłym, pokoleniom.
Witold Ślusarski
Znad Rudawy
Miesięcznik Gminy Zabierzów
13
Jest czego zazdrościć – czyli muszę mieć zdjęcie pod ratuszem
Trudno byłoby wymienić wszystkich, którzy w środowe południe (22.04.br) odwiedzili zabierzowski ratusz i rynek. Zanim zapoznali się z jego wnętrzem, najpierw wójt gminy Elżbieta Burtan w krótkim wystąpieniu przedstawiła historię budowy tego obiektu, którym dziś można się chwalić w całej Polsce. Najlepiej skwitował to obecny na uroczystości oficjalnego otwarcia ratusza i rynku wice prezydent Krakowa Tadeusz Trzmiel: ”Jest
wam czego zazdrościć; piękny obiekt, wart gminy. Na
coś takiego stać można tylko jedną z najlepszych gmin
w Polsce”.
Przyjechali przedstawiciele sejmiku wojewódzkiego, powiatu, burmistrzowie
i wójtowie gmin zaprzyjaźnionych z Zabierzowem,
między innymi z Krapkowic
i Morawicy. W licznym gronie obecnych na płycie rynku dostrzegliśmy również
przedstawicieli różnych organizacji poza rządowych, kierownictwo instytucji z Krakowa
i gmin sąsiednich, radnych gminy Zabierzów byłych i obecnych z przewodniczącą Rady Gminy Marią Kwaśnik, sołtysów, reprezentantów krakowskiej nauki, Instytutu Zootechniki, wojska, policji i mieszkańców gminy, którzy ten rynek już
polubili i mają prawo nim się szczycić.
– Trochę to trwało – powiedziała Elżbieta Burtan. Zaczęło się
w roku 2003 za kadencji ówczesnego wójta, obecnego starosty
powiatu Józefa Krzyworzeki, który znaczące wsparcie w zakupie gruntu i placu, na którym stał wówczas zakład przeróbki
kamienia, uzyskał od radnego Mariana Zdziecha i pełniącego
wcześniej obowiązki pierwszego wójta gminy Józefa Szumca.
Na liście zasłużonych dla budowy ratusza trzeba też zapisać
kolejnego wójta Halinę Kurtykę, radnego Edmunda Dąbrowę
i sołtysa Zabierzowa Wiesława Cadera. Oni też, już podczas
uroczystości w sali obrad, zaraz po przecięciu wstęgi, otrzymali z rąk Elżbiety Burtan nagrody i dyplomy z podziękowaniami. Przy realizacji tej inwestycji czułam wsparcie Marii Kwaśnik i całej Rady Gminy. To bardzo ważne, bo to dodatkowo
mobilizuje – mówiła wójt.
Jest w Polsce tradycją, że każdy nowy obiekt jest oddawany
w opiekę władzom niebiańskim. Przybyli więc na krakowski rynek przedstawiciele duchowieństwa: dziekan, proboszcz
z Bolechowic Stanisław Kozieł, który dokonał poświęce-
14
nia obiektu, proboszcz parafii zabierzowskiej Krzysztof Burdak, proboszcz parafii Rudawa – Andrzej Badura, proboszcz
z Kobylan Józef Iwulski, były proboszcz zabierzowskiej parafii – Stanisław Maślanka. „Życzę wszystkim, którzy tu pracują, bądź będą pracować, by wszystkie sprawy były załatwiane zgodnie z pięknem tego budynku” - zwrócił się do obecnych na rynku ksiądz dziekan Stanisław Kozieł. Od
księży wójt otrzymała obraz
Jana Pawła II, od starostwa
obraz wiosny, od zaprzyjaźnionych gmin również upominki, które znajdą swoje
miejsce na różnych piętrach
ratusza. W zamian każdemu z gości wręczone zostały medale pamiątkowe wybite specjalnie na tę okazję.
Całą uroczystość na rynku
muzycznie oprawiała gminna orkiestra pod dyrekcją Józefa Bylicy. Bardzo miłym
zaskoczeniem dla gości był
na pewno gest honorowego
obywatela gminy Zabierzów Józefa Kruka, który ufundował
piękną tablicę z mapą gminy, którą następnie odsłonił (takie
było Jego życzenie), wraz z Elżbietą Burtan.
Po przecięciu wstęgi goście przeszli do sali obrad gdzie obejrzeli krótki film promocyjny, usłyszeli dalsze podziękowania
od wójta Elżbiety Burtan, a następnie w towarzystwie urzędników i radnych zwiedzili wnętrze ratusza. Wszędzie słychać
było głosu zachwytu i takiej małej nutki zazdrości. Najlepiej
oddaje to podsłuchana rozmowa pomiędzy dwiema osobami
zwiedzającymi rynek: „Ja muszę mieć zdjęcie pod ratuszem,
prześlę je rodzinie w Kanadzie, niech wiedzą co stracili wyjeżdżając kiedyś z Zabierzowa”.
Mimo wielu obowiązków, jakie czekały na gości w swoich biurach na swoim terenie, nikt nie miał zamiaru wyjeżdżać szybko
z Zabierzowa, bo tu: „czuje człowiek oddech nowego świata,
ambicji i konsekwencji w działaniu” – skomentował to przedstawiciel Międzynarodowych Targów, który niejedno wiedział
i niejedną organizował promocyjną imprezę. Był to na pewno dzień wielkiej satysfakcji wójta Elżbiety Burtan, która tym
otwarciem wchodzi w dziesiąty roku sprawowania urzędu wójta w Zabierzowie.
Co dalej? Znając ambicje gminy i wójta, pewnie znowu będzie
chciała zadziwić czymś nie tylko Małopolskę ale cały kraj. Powodzenia.
/wś
Znad Rudawy
Miesięcznik Gminy Zabierzów
Dyżury przedszkoli i oddziałów przedszkolnych
w roku 2015 w okresie wakacji letnich
Przedszkola samorządowe
dyżur od:
dyżur do:
ZSP Balice
01.08.
29.06.
17.08.
29.06.
31.08.
10.07.
28.08.
10.07.
SP Rząska
01.07.
01.08.
29.06.
17.08.
Nie pełni dyżuru
31.07.
31.08.
10.07.
28.08.
-
ZSP Zabierzów
01.07.
31.07.
SP Bolechowice
SP Brzezie
SP Kobylany
SP Nielepice
SP Rudawa
Ważna informacja;
Rodzice, którzy chcą zapisać dziecko na okres wakacji do samorządowego przedszkola/ oddziału przedszkolnego w szkole, innego niż ten do którego dziecko
uczęszczało w ciągu roku szkolnego, powinni do dnia 31 maja 2015 r. zgłosić
dziecko i podpisać z dyrektorem dyżurującego przedszkola umowę na uczęszczanie dziecka do przedszkola w okresie wakacji.
Przedszkola niepubliczne pełnią dyżur w następujących terminach:
Przedszkole
dyżur od:
dyżur do:
”Akademia Małych Tygrysków” w Balicach
Brak informacji
„Magnificat” w Bolechowicach
29.06.
10.07.
„Fantazja” w Bolechowicach
01.07.
31.08.
„Bajkowy Świat” w Brzoskwini
03.08.
31.08.
„Wesoła Dolina” w Brzeziu
Brak informacji
Przedszkole w Radwanowicach
29.06.
Przedszkole w Rudawie
Brak informacji
„Kubusiowy Świat II” w Rząsce
29.06 - 24.07.
„Eko-Ludki” w Zabierzowie
Brak informacji
„Pluszowy Miś” w Zabierzowie
01.07.
„Słoneczne Wzgórze” w Zelkowie
Brak informacji
31.07.
03.08. – 31.08.
31.08.
Dane na stronie www.gzeas.zabierzow.org.pl,
w zakładce „Placówki samorządowe” i „Pozostałe placówki”.
Janina Wilkosz dyrektor GZEAS w Zabierzowie
Remont wiaduktu w Rząsce
Jak informuje wójt Elżbieta Burtan przebudowa wiaduktu w Rząsce nad drogą
krajową S – 7 w ciągu ul. Krakowskiej rozpocznie się 4 maja, wcześniej niż planowano. Wiadukt ten ze względu na zły stan techniczny (jest pęknięty) może być
użytkowany tylko do końca grudnia, dlatego remont jest konieczny.
Technologia robót przewiduje całkowite wyłączenie z ruchu tego obiektu mostowego. Objazd dla samochodów odbywać się będzie ul. Łąkową, gdzie zamontowane
zostaną światła. Autobusy MPK nr 238 i 258 jeździć będą dołem przez Modlniczkę. Uruchomiony zostanie dodatkowy autobus zastępczy od Ronda Ofiar Katynia
do parkingu przy kościele w Rząsce.
Znad Rudawy
Miesięcznik Gminy Zabierzów
Gnuśny świat czy
leniwi ziemianie
Obserwowana od lat pogłębiająca się społeczna inercja niepokoi organizatorów imprez, w których trzeba wykazać się własnymi pomysłami, zaangażowaniem. Daje
się wyraźnie odczuć niechęć do wszystkiego, co wymaga najmniejszego nawet wysiłku. Nauczyliśmy się korzystać
z tego, co wytworzą lub zorganizują inni.
Odczuwalne jest to szczególnie na terenach w pobliżu wielkich miast; wystarczy przecież wsiąść w samochód czy jakikolwiek środek lokomocji, pojechać do
miasta, gdzie wybór rozrywek jest większy (chociaż nie zawsze na wyższym poziomie). Stajemy się leniowi, a to szczególnie niepokoi socjologów i specjalistów
z zakresu aktywności społecznej. Jak na
razie – bez skutku są wszelkie poszukiwania pobudzania społecznej aktywności,
która – jak dowodzą rozmaite badania ale
też historia stosunków międzyludzkich –
jest lekiem na społeczne otępienie, na frustrację, apatię i wszelkiego rodzaju autyzm społeczny. Na Zachodzie Europy powstają specjalne szkoły, które uczą co i jak
należy robić, aby społeczne lenistwo przełożyć na społeczną aktywność. Świat staje
się gnuśny i brzydki – stwierdził niedawno francuski dziennikarz Georges Siners.
Czy naprawdę już nic nam się nie chce?
Wzorem innych włączamy się do walki z frustracją społeczną. Trudno z uwagi na brak środków, jakimi dysponuje bogaty świat, organizować wielkie akcje, imprezy czy coś tam jeszcze. My proponujemy inny rodzaj zabawy. Napiszcie co takiego, jaki najbardziej idiotyczny, zbędny, nikomu niepotrzebny, niekiedy nawet
bardzo zawadzający prezent otrzymaliście
z różnych okazji. Co z nim zrobiliście, jakie są jego losy? Podarowaliście go innym czy wyrzuciliście na śmietnik? Może
w ten sposób zrobimy listę prezentów, które staną się muzealnymi zabytkami „rzeczy głupich”. Takiego muzeum jeszcze
nie ma. Stwórzmy je na własny użytek.
Przynajmniej raz w życiu coś takiego ktoś
z Was na pewno dostał…
Można pisać bezpośrednio do redakcji:
SCKiP Zabierzów, ul. Szkolna 2 „Znad
Rudawy”, można wykorzystać naszą stronę internetową www.znadrudawy.com,
wraz z facebookiem, można też przesyłać
opisy swoich „prezentów” drogą elektroniczną pod adresami: [email protected] lub
[email protected]
Życzymy powodzenia
Redakcja
15
Korespondencja własna z Gruzji – cz.2.
Biała kraina, czyli Gudauri
Czekała nas najtrudniejsza część wyprawy, mianowicie jechaliśmy w samo serce Kaukazu, do kurortu narciarskiego Gudauri. Początkowo było nieźle, ale zaczęliśmy wątpić, gdy zobaczyliśmy kilkukilometrowy pas tirów stojących na poboczu. My możemy jechać. Droga pod górę była zaśnieżona, wąska i kręta. Wiodła przez wąwóz rzeki Mtiuleti, co chwila mijając jeziora i dawała nacieszyć oczy pięknymi widokami. Samo Gudauri położone jest na 2200 metrów n.p.m. i jest to kurort wypoczynkowy, więc nie ma,
co zwiedzać, no może poza lobby hotelów szukając niższej ceny. Miejscowość pełna jest drogich hoteli i uroczych pensjonatów,
w których mieszkają Gruzini, wynajmując wolne pokoje turystom. Zatrzymaliśmy się u sympatycznego właściciela szkółki narciarskiej, który zaoferował nam bardzo przystępną cenę. Śniegu wszędzie było tyle, że postanowiliśmy kopać tunele. Jak się okazało pokrywa śnieżna momentami przekraczała 2 metry głębokości, a przypadkiem odkopaliśmy też skuter właściciela, który przykryty leżał gdzieś w śniegu. Niestety z powodu trudnych warunków nie mogliśmy zwiedzać tego, co okoliczne góry mają do zaoferowania, a zwłaszcza Monastyru Tsminda Sameba położonego na szczycie drzemiącego wulkanu Kazbegi. Następnego dnia
wszyscy wstali wcześnie żeby jak najdłużej być na stoku, ponieważ już o 16 robiło się ciemno i wyciąg był zamykany. Jeździliśmy
w grubym puchu, natomiast wielkim plusem okazała się swoboda na stoku, nie było wyznaczonych tras, można było jechać wszędzie a gdzieniegdzie ze śniegu wystawały chorągiewki ostrzegające przed skałami. Tego dnia wreszcie nadeszła odpowiedź od
dziewczyny, którą poznaliśmy w samolocie. Zapraszała nas ona do Lagodekhi, do swojego rodzinnego miasta. Droga do Lagodekhi była długa i momentami gubiliśmy się, więc dojechaliśmy bardzo późno. Wszystkie restauracje były zamknięte, ale zjedliśmy
pysznego kurczaka z rożna kupionego w pobliskim sklepie.
Kachetia - kraina winem płynąca
Lagodekhi leży w północno-wschodniej części Gruzji. Słynie z najlepszych win. Christie, bo tak ma na imię, pochodzi z gruzińsko-azerskiej rodziny, ale wyjechała na studia do
Polski, gdzie poznała swojego męża, Ukraińca. W ten sposób
płynnie mówi w czterech językach. Pierwszym celem było
odwiedzenie parku narodowego, który został założony przez
polskiego botanika Ludwika Młokosiewicza w 1912 r. Christie tłumaczyła nam, co powiedział przewodnik. Następnym
przystankiem miała być winiarnia Khareba. Po drodze zatrzymaliśmy się żeby odwiedzić bazar, na którym sprzedawano
wszystko, co można stworzyć w domu, tzn. kosze, dzbany,
miotły, dywany, owoce, sery i mnóstwo innych rzeczy. Przy
okazji wpadliśmy do tradycyjnej gruzińskiej piekarni zobaczyć jak powstaje chleb. Jak się okazało nie używa się pieca tylko kamieni, na które kładzie się placki ciasta. W drodze do Khareby dowiedzieliśmy się, że wiele wiosek, które mijaliśmy jest muzułmańskich, ponieważ wiele osób pochodzi z Azerbejdżanu. Winiarnia Khareba jest najpopularniejszą winiarnią gruzińską, niektóre szczepy winogron liczą sobie ponad 300 lat. Dowiedzieliśmy
się jak wygląda proces tworzenia wina, oraz jak Gruzini piją wino, a z tym związany jest cały obrzęd. Ostatnią atrakcją tego dnia
miał był Davit Gareja, czyli kompleks monastyrów-pustelni. Do zwiedzania wyznaczona jest specjalna trasa, żeby nie przeszkadzać
mnichom w ich „fuga mundi”, czyli ucieczce od świata. Część kompleksu znajduje się w rejonie Ağstafa, na terenie Azerbejdżanu, dlatego też Davit Gareja jest tematem sporu między władzami gruzińskimi i azerskimi. Wybierając się tam, zostaliśmy błędnie
poinformowani, co do długości trasy. Droga do Davit Gareja z najbliższej wioski jest długa, około 50 kilometrów, ponieważ wjeżdża się w góry, a tuż przy samym kompleksie znajduje się posowiecka wioska wypasaczy bydła. Sama droga to raczej szlak, ponieważ po kilkunastu kilometrach asfalt się urywa i jedzie się po drodze gruntowej. Po przejechaniu 35 km drogi zaczęło nam brakować paliwa, więc znaleźliśmy się w kropce. Nie było pewności czy dojedziemy, ponieważ rezerwa starczała na 30 km oszczędnej jazdy. Pozostało nam zaryzykować i szukać pomocy u mnichów. Widoki w trakcie jazdy były zniewalające, tak jak sam Davit
Gareja. Na szczęście była z nami Christie, która porozmawiała z jednym z mnichów, który dał nam paliwo z własnego samochodu.
Wszystko skończyło się szczęśliwie... Wróciliśmy do Lagodekhi, po drodze zatrzymując się w restauracji dla tirowców i przygotowaliśmy się na następny dzień, czyli podróż do ostatniego punktu naszej przygody w Gruzji, czyli Tbilisi. Tbilisi - tam gdzie zaczyna się Zachód, a kończy nasza przygoda.
Jadąc do Tbilisi postanowiliśmy zrobić przysługę panu, który wypożyczał nam auto i umyć je w myjni. Owszem pomysł był dobry,
tyle, że razem z autem umyte zostały nasze bagaże, które leżały w koszu na dachu. Wielkim plusem było niespodziewane przyjęcie, jakie zrobił nam szef myjni po tym jak dowiedział się, że jesteśmy z Polski. Poczęstował owocami, a na podróż odesłał z pięciolitrowym baniakiem wina, który otrzymaliśmy za darmo. Gdy dojechaliśmy do Tbilisi oddaliśmy auto, a rzeczy zostawiliśmy
w hostelu, i ruszyliśmy zwiedzać. Było to miasto z prawdziwego zdarzenia. Bloki, sklepy, muzea, teatr. Czyli to, czego brak wszędzie w Gruzji. Na głównej alei znajdują się znane nam sklepy jak np. Svarowski, Nike, czy McDonald (jedyny w Gruzji). Zmianę widać też w ludziach. W związku z rozwojem Tbilisi, ludzie są tu bogatsi niż reszta Gruzinów. Pojawiły się także kluby i puby,
w których bawi się młodzież. Ulice dla turystów, w centrum są bardzo urokliwe. Pełno tam restauracji, wystaw i wyremontowanych
kamieniczek. Jest również gondolka prowadząca na wzgórze nad Tbilisi, z którego roztacza się piękny widok na starówkę. W Tbilisi jest jedna rzecz, którą trzeba zwiedzić na pewno. Są to łaźnie. Łatwo je rozpoznać dzięki charakterystycznym, murowanym kopułom. Niegdyś było ich 60 a dziś działa jedynie kilka. Na przestrzeni wieków uroki tbiliskich term sławili znani pisarze i poeci tacy
16
Znad Rudawy
Miesięcznik Gminy Zabierzów
jak Aleksander Dumas czy Puszkin. Dawniej rola łaźni daleko
wykraczała poza funkcje higieniczne. Było to również miejsce
spotkań towarzyskich wyższych sfer. Wejść jest kilka najtańsze są publiczne, oczywiście panie i panowie osobno. Płaci się
od osoby, natomiast w wypadku tych droższych wynajmuje się
prywatne komnaty, nie ważne ile osób chce do nich wejść. Zrelaksowani po gorącej kąpieli, poszliśmy coś zjeść. Wprawdzie
ceny są tu wielokrotnie większe niż w innych rejonach Gruzji,
ale da się znaleźć restauracje z przystępną ofertą. Gdy zrobiło się ciemniej skończyliśmy włóczyć się po mieście i wróciliśmy do hostelu, gdzie musieliśmy przepakować się odpowiednio przed odlotem. Rano wstaliśmy i mając jeszcze trochę wolnego czasu poszliśmy na bazar kupić pamiątki. Niektóre dzieła ulicznych artystów były naprawdę piękne, dlatego daliśmy
się ponieść szałowi zakupów. Najciekawszą osobą, jaką spotkaliśmy była starsza pani, która sprzedawała mieszanki najaromatyczniejszych przypraw, jakie w życiu widzieliśmy. Kiedy byliśmy pewni, że w Gruzji nie ma co liczyć na dogadywanie się po angielsku, zwłaszcza u starszych osób, ta pani płynnie opowiadała nam o tych przyprawach właśnie po angielsku.
Ale niestety nastał czas powrotów, więc wsiedliśmy do zamówionej taksówki i pojechaliśmy na lotnisko koło Kutaisi, znów
tą samą trasą, co poprzednio przez połowę kraju małego jak
dwa województwa, ale wielkiego pod względem wrażenia, jakie w nas pozostawił.
Jędrzej Baran
MAJ w SCKiP
Gminy Zabierzów
ul. Szkolna 2,
32-080 Zabierzów
tel. 12 285 11 79
−
Zachęcamy przedszkola oraz oddziały przedszkolne do
wzięcia udziału w V Przeglądzie Twórczości Artystycznej
Przedszkolaków „Zabierzowskie bajkogranie”, który
odbędzie się 14 maja w SCKiPGZ. Zasady udziału
w konkursie dostępne są w zabierzowskim centrum
kultury. Termin zgłoszeń upływa 4 maja.
− 17 maja o godz. 18:00 w Galerii „Na Piętrze” odbędzie
się wernisaż wystawy pt. „Trzecim okiem” – impresje
Fotoklubu Nadrudawskiego. Autorami prac są uczestnicy
zajęć pn. Studio Fotografii Artystycznej, odbywających
się w zabierzowskim centrum kultury.
− 31 maja na Rynku w Zabierzowie odbędzie się Gminny
Dzień Dziecka, organizowany przez centrum kultury,
Urząd Gminy Zabierzów oraz GZEAS. Przez cały
dzień będzie dostępny bezpłatny park zabaw, warsztaty
artystyczne, animacje i konkursy z nagrodami. Na scenie
zostanie zaprezentowana sztuka pt. „Czerwony Kapturek”
oraz zaprezentują się młodzi artyści. W tym dniu zostaną
ogłoszone wyniki konkursu plastycznego „Przedziwny
ogród”. Nie zabraknie także atrakcji sportowych. Z tej
okazji specjalną ofertę przygotował Ośrodek SoprtowoRekreacyjny, a na zabawy z łukiem zaprasza ULKS
„Grot”z Zabierzowa. Zapraszamy dzieci z całej gminy do
wspólnej zabawy.
Zapraszamy do udziału w wydarzeniach. Szczegóły dostępne
są na stronie internetowej: http://sckipgz.zabierzow.org.pl
Manicure - pedicure
ŽƉĞƌĨĞŬĐũŝŽƉĂŶŽǁĂůŝƑŵLJƐnjƚƵŬħħ
ŵĂŶŝĐƵƌĞ ŝ ƉĞĚŝĐƵƌĞ͘ ĂƉĞǁŶŝĂŵLJLJ
ǁ
ǁLJďſƌ nj ƉĂůĞƚLJ ƉŽŶĂĚ ϭϬϬ ŬŽůŽƌſǁ
ůĂŬŝĞƌſǁ ŽƌĂnj ƉŽŶĂĚ ϭϬϬ ŬŽůŽƌſǁ
ǏĞůŝ͕ ƵƚǁĂƌĚnjĂŶLJĐŚ ůĂŵƉČ >͘
Zero kompromisów
EĂƌnjħĚnjŝĂ ƐƚĞƌLJůŝnjƵũĞŵLJ ǁ ĂƵƚŽŬůĂǁŝĞ͕
ǁ ƚĂŬŝ ƐĂŵ ƐƉŽƐſď ũĂŬ ǁ ŐĂďŝŶĞĐŝĞ
ƐƚŽŵĂƚŽůŽŐŝĐnjŶLJŵ͘ 'ǁĂƌĂŶƚƵũĞŵLJ
njĂƉĂŬŽǁĂŶLJ͕ ũĂųŽǁLJ ƉĂŬŝĞƚ ŶĂƌnjħĚnjŝ
ŽƌĂnj ũĞĚŶŽƌĂnjŽǁLJ ƉŝůŶŝŬ͘
DepilĂcja Lycon
hůƵďŝŽŶĂ ĚĞƉŝůĂĐũĂ ŐǁŝĂnjĚ
,ŽůůLJǁŽŽĚ͘ WƌĂǁŝĞ ďĞnjďŽůĞƐŶĂ
ĚnjŝħŬŝ njĂďĞnjƉŝĞĐnjĞŶŝƵ ƐŬſƌLJ ŽůŝǁŬČ͘
EĂĚĂũĞ Ɛŝħ ĚŽ ƐŬſƌ ǁƌĂǏůŝǁLJĐŚ͕
Ƶ
ƵƐƵǁĂ ŶĂǁĞƚ ϭ ŵŵ ǁųŽƐŬŝ͘
ƚĞů͘ нϰϴ ϳϯϰ ϭϬ ϳϬ ϳϭ
Ƶů͘ ƉƌŽĨ͘ ZŽǏĂŷƐŬŝĞŐŽ ϯϮ
Modlniczka - Futura Park
(naprzeciwko Almy)
ǁǁǁ͘ŶĂŝůǁĂdž͘Ɖů
hdKZzKtEz ^>KE
Znad Rudawy
Miesięcznik Gminy Zabierzów
17
W poczekalni do lekarza
W poczekalni do lekarza tłum młodych osób, takich około 30 – 40 lat.
Nie ma już wolnych miejsc na ławkach i krzesłach, młodzi ludzie siedzą na podłodze oparci plecami o ścianę. Tu też nie dla wszystkich
starcza miejsc. Starsza pani, no – może w tak zwanym późnym wieku
dojrzałym – też stoi; nikt nie ustępuje jej miejsca. Każdy ma wzrok
wlepiony we własny telefon komórkowy. Jedni coś tam odczytują, inni
odpisują, przebierając po klawiaturze palcami tak sprawnie, że nawet
bystry wzrok nie jest w stanie zobaczyć co tam zostaje napisane.
Powiedz szefowi, że się spóźnię. Duża kolejka.
I odpowiedź:
Nie będę się za ciebie narażać mu. Sama do niego napisz.
Brutalna prawda nowych czasów – strach przed nią. Każdy dba o swój
interes. Koleżanka jest koleżanką po pracy, w godzinach pracy jest natomiast konkurentką, czasem nawet z satysfakcją odnotowującą niepowodzenia tej drugiej.
Zerkam na lewo. Młoda dziewczyna, tak na oko mająca nie więcej niż
20 lat, czytając rumieni się od stóp do głów, zauważa bowiem, że nie
tylko ja łypię okiem na ekran jej smartfonu. Duże litery, łatwiej odczytać:
– Masz naprawdę piękne cycuszki.
Zastanawiam się, zgaduję, co też piszą inni. Ustępuję miejsca pani
w wieku powyżej średniego, która z westchnieniem ulgi dziękuje mi
za ten gest. A przecież to nie był gest dla niej, ja chciałem tylko zobaczyć o czym, na jaki temat toczy się ta medialna korespondencja oczekujących na wizytę u lekarki, która ma stwierdzić czy ktoś jest zdrowy
i nadaje się do pracy. Relikt dawnych czasów; ktoś jeszcze zastanawia
się czy ja chcę pracować? Przecież ja nie tylko chcę ale muszę i choćby dlatego nie powiem lekarce całej prawdy o sobie, nie przyznam się,
że mam kłopoty z kręgosłupem. Przyszedłem tu, bo tak kazał personalny, który nie chce mieć kłopotów po kontroli kolejnych pań czy panów, stwierdzających, że nie dopełnił swoich przestarzałych obowiązków wynikających z jeszcze bardziej przestarzałych przepisów rodem
z minionej epoki. Kogo dziś obchodzi, czy ktoś jest zdrowy czy chory.
Został przyjęty do pracy – to ma pracować, a jak nie może, to nie się
zwolni sam, zanim zwolni go ON.
Mijają minuty, godziny. Kolejka ani się nie zwiększa ani nie zmniejsza, chociaż co parę minut ktoś wychodzi z gabinetu od lekarki. Ale
też natychmiast ktoś nowy wchodzi do poczekalni. Stojący czatują
na wolne miejsca na ławkach, nowi siadają na podłodze pod ścianą;
wszyscy wyjmują swoje telefony i ciche przebieranie palcami po klawiaturach telefonów trwa nadal. Nagle tę ciszę przerywa mocny damski głos:
– Czy pan może mi powiedzieć, kiedy przyjedziecie po towar?
Wszyscy odwracają wzrok w tamtym kierunku. Dziewczyna zupełnie nie przejmuje się tymi spojrzeniami, nie odczuwa też zawstydzenia z powodu zakłócania ciszy poczekalni. Prowadzi dalej rozmowę
w dość zdecydowanym, wręcz opryskliwym tonie. Dowiaduję się, że
ktoś zamówił jakąś partię owoców tropikalnych, z którego to zamówienia chce się teraz wycofać, i dziewczyna powiadamia go, że odda
sprawę do sądu.
Mijają minuty, godziny. Tłok w poczekalni ani się nie zmniejsza ani
nie zwiększa, Tych, co wychodzą z gabinetu lekarki zastępują ci, którzy dopiero wchodzą do poczekalni. Ci, którzy dotychczas stali lub
siedzieli pod ścianami, czatują na wolne miejsca na ławkach. Wszyscy
w przerwach między pisaniem, spoglądają na swoje zegarki. Lekarka
przyjmować będzie jeszcze tylko przez półtorej godziny. Potem biegnie do swojej pracy w szpitalu.
A oni? Oni przyjdą tu znowu jutro, tylko na pewno wcześniej. I tak toczy się każdego dnia zdrowe życie zdrowych chętnych do pracy.
Karol Mach
18
Z bibliotecznej półki, czyli co
słychać w literackim świecie?
Wychodząc naprzeciw wszystkim przyjaciołom
książek rozpoczynamy cykliczną informację o nowościach wydawniczych, które pojawiają się w naszych
bibliotekach. Ten swego rodzaju przewodnik po literaturze będzie próbą podpowiedzi czym kierować się
przy wyborze ciekawej lektury, mając oczywiście na
uwadze różnorodne gusty czytelnicze, bo… „z książkami to w ogóle jakaś dziwna sprawa jest. Tak naprawdę to nie wiadomo czy to my je wybieramy, czy one
wybierają nas?”.
Na
początek
proponujemy spotkanie z literaturą skandynawską,
kojarzoną zwykle
z powieściami kryminalnymi. Polecana książka odbiega
od tego modnego
obecnie nurtu. Wydawnictwo Dodo
Editor w swojej serii „Dreszczyk Kulturalny” proponuje
nam piękną, mądrą
i niezwykle wzruszającą
powieść
„Cudowne Dzieci” norweskiego pisarz Roya Jacobsena. Tym co na początku zwraca naszą uwagę jest jej
szata graficzna – skromna, wręcz surowa, bez zbędnych elementów, przypominająca stare bruliony.
Głównym bohaterem powieści jest Finn, dziesięcioletni chłopiec, który wraz z matką zamieszkuje w jednym z blokowisk w Oslo. Ich dwuosobowa rodzina wiedzie życie skromne, ale spokojne i szczęśliwe. Jednak wszystko zmienia się wraz
z podjęciem decyzji o remoncie mieszkania i anonsie w gazecie o poszukiwaniu sublokatora. W odpowiedzi na ogłoszenie zgłasza się kobieta, która okazuje się być drugą żoną zmarłego ojca Finna, matką sześcioletniej Lindy. W ten sposób Finn poznaje swoją przyrodnią siostrę, która będzie mieszkać
w jego domu. Linda jest małomówna, zamknięta w sobie i sprawia wrażenie dziecka niepełnosprawnego intelektualnie. Finn jako jedyny widzi, że Linda nie jest
„gorsza” i mniej zdolna… z czasem dziewczynka zadziwi wszystkich.
„Cudowne dzieci” czyta się wspaniale. Ta mądra
historia o dojrzewaniu i świecie dorosłych widzianych
z perspektywy dzieci zachwyca swoją subtelnością
i pięknym poetyckim językiem. Jacobsen mistrzowsko
oddaje emocje, wrażliwość i sposób myślenia swoich
bohaterów Nie znajdziemy tu zbędnego patosu i egzaltacji. Jest to wartościowa lektura, po której więcej wiemy i więcej rozumiemy.
Warto przeczytać!
Zofia Walczak
Znad Rudawy
Miesięcznik Gminy Zabierzów
Sportowiec z Nielepic
Jerzy Bodurka
KRONIKA SPORTOWA
W zdrowym ciele - zdrowy duch. Często szermujemy tym hasłem, jakbyśmy chcieli się usprawiedliwić zbyt długim wylegiwaniem sie na kanapie albo oglądaniem programu telewizyjnego „jak leci”. Nie trzeba być zawodowcem, żeby czerpać przyjemności z minimalnego choćby fizycznego wysiłku.
Z Jerzym Bodurką z Nielepic rozmawia Beata Baran
– Kiedy zaczęła się pana przygoda ze sportem?
– Treningi zacząłem z końcem 2010 roku. Sport, to zawsze on był częścią mojego życia, przed bieganiem grałem w piłkę nożną w Orlętach
Rudawa.
– Czy Pana rodzina wspiera Pana i czy też byli kiedyś sportowcami.
– Tak rodzina zawsze mnie wspiera w rzeczach, nawet przy moich licznych kontuzjach pomagali mi finansowo, żebym mógł wrócić szybciej
do formy, bez nich na pewno bym tego nie osiągnął czym mogę się
teraz pochwalić, za co bardzo im dziękuje. Rodzina zawsze była aktywna fizycznie, ale tylko siostra była sportowcem uprawiała biegi do
400m, lecz zrezygnowała do końca nie wiem czemu.
– Najlepszy pana start…
– W moim odczuciu był to bieg na 3000m na Akademickich Mistrzostwach Polski 2011 roku. Po pół roku treningu osiągnąłem coś dużo
powyżej moich oczekiwań, ale przyznać się muszę, iż samego biegu nie pamiętam, a po nim jeszcze 15 minut nie wiedziałem kompletnie co się dzieje. Jednocześnie odczucia te były tym co spowodowało, że bieganie stało się moją pasja. Moje osiągnięcia to miedzy innymi starty w: Mistrzostwach Polski w biegach przełajowych i zajęcie
20 i 30 miejsca, wicemistrzostwo Małopolski w biegach Przełajowych
2015, jak również liczne wygrane w Grand Prix Krakowa w biegach
górskich oraz 3 miejsce w biegu Sylwestrowym 2014/2015.
– Pana plany?
– Nazywa się to „złamanie” 2 klasy biegowej na dystansach 800 m,
1500 m i 3000 m, ale też walka o wygraną w cyklu w Perłach Małopolski.
– Kto pana wspiera?
– Wsparcia na razie nie mam żadnego, ale dowiedziałem się o nagrodach gminy Zabierzów dla najlepszych sportowców i na pewno skorzystam z tej możliwości.
– A co pan robi poza treningami?
– Promuję zdrowy styl życia. Staram się uświadomić ludziom, że kluczem do sukcesu nie jest tylko ciężka praca, ale też nasze odżywianie,
które wpływa na nas w każdym aspekcie naszego życia.
W ostatnim tygodniu marca i na początku kwietnia rozpoczęła się runda rewanżowa rozgrywek piłkarskich w niższych klasach rozgrywkowych w całej Małopolsce. Co istotne, po kilku wiosennych kolejkach
większość klubów z terenu gminy Zabierzów może
z optymizmem patrzeć na dalszą część sezonu.
Do największych przetasowań po nieudanej jesieni doszło w Akademii Piłkarskiej Kmita Zabierzów.
Klub postanowił nie przedłużać wygasającej wraz
z końcem listopada umowy z trenerem Henrykiem
Szymanowskim. W lutym doszło z kolei do zmian
w zarządzie. W efekcie pierwszym trenerem obu zespołów seniorskich został Artur Gaweł. Jeśli już mowa
o personaliach, to zasadniczo kadra pozostała niezmienna. Z podstawowych zawodników do Świtu Krzeszowice odszedł Damian Skwarczeński. Ten sam kierunek obrali również Michał Siuda oraz Dariusz Matacz
(wypożyczenie do końca czerwca br.). Pomimo obaw
o dyspozycje zespołu w meczach o stawkę, początek
był nad wyraz udany. Występujący w V lidze pierwszy
zespół Akademii Kmita najpierw wygrał na wyjeździe
z faworyzowanym i zaliczanym do ścisłej czołówki Prokocimiem 1-0, by następnie pokonać Pozowiankę 2-1. Dobra passa zakończyła się w meczu z Kaszowianką, która walczy o awans do IV ligi. Porażka 0-2
po dobrym meczu pozwala jednak sądzić, że jesienny
kryzys ten zespół ma już za sobą. Akademia musi jednak ciągle konsekwentnie gromadzić punkty, gdyż liga
w tym sezonie jest bardzo wyrównana, a przewaga nad
strefą spadkową wynosi na ten moment 6 punktów.
W A klasie gr. II trudny kalendarz miała na początek Iskra Radwanowice. Najpierw uległa ona na własnym stadionie 2-3 wiceliderowi, a więc Błękitnym
Modlnica, a następnie musiała uznać wyższość lidera – zdecydowanie najlepszej drużyny w całej stawce
i praktycznie już pewnej awansu – Nadwiślanu Kraków 1-3. Iskra przełamała się w trzecim meczu pewnie
pokonując Górzankę Nawojowa Góra 2-0. Po trzech
wiosennych kolejkach zespół z Radwanowic spadł jednak z pozycji na podium, którą zajmował na półmetku.
Obecnie Iskra jest piąta z 32 punktami. Na trzecią lokatę wskoczył za to Dragon Szczyglice, który miał niemal identyczny kalendarz jak Iskra, przy czym poradził sobie zdecydowanie lepiej. Dość powiedzieć, że
zdołał on pokonać 2-0 wspominany już Nadwiślan oraz
zremisować z Błękitnymi 2-2. Podopieczni Mariusza
Malca dołożyli do tego komplet punktów wywalczony
w starciach z Górzanką (3-1) oraz Rybitwami Kraków
(6-2). Tym samym do bardzo ciekawego pojedynku pomiędzy Dragonem, a Iskrą doszło w 20 kolejce rozgrywek, o którym szerzej w kolejnej kronice sportowej.
Wynik końcowy spotkania nie był bowiem jeszcze znany w chwili pisania tego artykułu. Trzecim zespołem
z gminy Zabierzów, który występuje w tej samej grupie
A klasy są rezerwy Akademii Piłkarskiej Kmita Zabierzów. Akademia rozpoczęła zmagania w ramach rundy
rewanżowej od trzech kolejnych porażek (2-3 z Prądni-
Znad Rudawy
Miesięcznik Gminy Zabierzów
19
czanką II Kraków, 1-3 z Tramwajem Kraków oraz 1-4
ze Sportowcem Modlniczka). Zła seria został przerwana w 19 kolejce, w której AP Kmita II pokonał na wyjeździe Rybitwy Kraków 3-1. W efekcie zespół prowadzony przez Artura Gawła zajmuje 10 miejsce z 20
punktami zgromadzonymi w 18 meczach.
Również w A klasie, tyle że w grupie III swoje mecze rozgrywa LOT Balice. Niezmiennie pozostaje on
na 4 miejscu w tabeli, dzięki 31 punktom wywalczonym w 16 grach. LOT rozpoczął od porażki w roli gospodarza z Tęczą Piekary 1-3, by następnie wygrać
z Rzozovią 2-1 oraz podzielić się punktami z liderującą Radziszowianką 1-1. Warto pamiętać, że ekipa
z Balic ma o jeden mecz rozegrany mniej niż ścisła czołówka. W razie ewentualnej wygranej strata do miejsca premiowanego awansem zmniejszy się zaledwie do
czterech punktów. LOT jak dotąd nigdy nie grał wyżej niż w A klasie. Czy ten stan rzeczy zmieni się już
w czerwcu?
W grupie II krakowskiej klasy B, wiosną jako jedyny swoje oba mecze wygrał JKS Zelków. W małych
derbach pokonał on Potok Więckowice 2-1, by później
rozbić na wyjeździe najsłabszą w stawce Polonię Więcławice 5-0. Komplet punktów sprawił, że Zelków zajmuje drugie miejsce w tabeli z identycznym dorobkiem
punktowym i bramkowym jak liderujący Bronowicki.
O wyższym miejscu zespołu z Krakowa decyduje fakt,
że w 9 kolejce wygrał on w Zelkowie 1-0. Wiele wskazuje na to, że kluczowy w perspektywie awansu do ligi
okręgowej, będzie zatem mecz bezpośredni jaki obie
drużyny rozegrają 6 czerwca na stadionie Bronowickiego. Kolejnym zespołem, który przyzwoicie poczyna
sobie w bieżących rozgrywkach jest Potok Więckowice, który zajmuje dobre piątą lokatę z 23 punktami. Po
wspomnianej porażce z Zelkowem, pokonał on rezerwy
Bratniaka Kraków 2-0. 18 punktów i szóste miejsce zajmuje z kolei Wisła Rząska, będąca dla odmiany najgorszą drużyną wiosny po dwóch seriach gier. W rundzie
rewanżowej niepokonane są za to Orlęta Rudawa (3-0
z Polonią Więcławice i 2-2 z Bieżanowianką Kraków).
Po raz pierwszy od 4 października swój mecz wygrał
także Topór Aleksandrowice (5-0 z Błękitnymi II Modlnica). Dzięki udanemu początkowi rundy rewanżowej oba zespoły nieco oddaliły się od ostatniej Polonii
Więcławice, ale ciągle nie mogą być pewne utrzymania.
Jedyny nasz przedstawiciel w najniższej klasie rozgrywkowej to Niegoszowianka. Wiosną rozegrała ona
dwa spotkania, w których wywalczyła 4 punkty. Po 13
rozegranych meczach zajmuje ona 5 miejsce z dorobkiem 26 punktów.
Tomasz Ziarkowski
Pani Annie
Pędrys
najszczersze wyrazy współczucia
z powodu śmierci
córki
składają
Wójt Gminy Zabierzów Elżbieta Burtan
Przewodnicząca Rady Gminy Maria Kwaśnik
Turniejowe rozgrywki
„Zechcyka” rozpoczęte
Pierwsze koty za płoty. Do rozgrywek w Zabierzowie – na razie – zgłosiło się kilkanaście osób, za to atmosfera pierwszych rozdań dobrze rokuje na przyszłość. Nie tyle sama gra, ile towarzyszące jej emocje porównać można do „Grand derbi”. Czuwający nad
przebiegiem turnieju Edward Machlowski przewiduje, iż już w najbliższych rozdaniach turniej zgromadzi kilkudziesięciu zawodników. Oprócz samej gry uczestnicy zawodów nie tylko przypominali sobie zasady gry ale też towarzyszące tym rozgrywkom powiedzonka. To sposób na spędzenie miłych chwil przy stolikach przypadł do gustu także obserwatorom turnieju. W zabierzowskiej fazie turnieju najlepszym okazał się nestor zawodów Antoni Macheta. Dopiero na dalszym miejscu uplasował się organizator zawodów
Edward Machlowski. W Niegoszowicach najlepszym okazał się być
Jerzy Sowa. W chwili, gdy oddajemy ten numer gazety do druku,
w Nielepicach i w Zabierzowie trwają dalsze eliminacje turnieju.
O ich wynikach poinformujemy zarówno na łamach naszej gazety jak
również na naszej stronie internetowej: www.znadrudfawy.com.
Turniej trwać będzie do czerwca, wtedy też wyłoniony zostanie zwycięzca i on też zdobędzie główną nagrodę.
„Znad Rudawy” - Miesięcznik Społeczno-Kulturalny Gminy Zabierzów. Adres Redakcji: SCKiP Gminy Zabierzów, ul. Szkolna 2,
32-080 Zabierzów. Współpraca z Urzędem Gminy Zabierzów. ISSN 1505 2869. Strona internetowa: www.znadrudawy.com
e-mail: [email protected]
[email protected]
[email protected]
Redaktor Naczelny: Witold Ślusarski. Współpraca: Beata Baran, Lucyna Drelinkiewicz, Aleksander Płazak, Dorota Strojnowska,
Tomasz Ziarkowski. Foto: U. Obydzińska, W. Wojtaszek, archiwum SCKiPGZ
Skład i łamanie tekstów, druk: Poligraficzny Zakład Usługowy „Drukmar”, 32-080 Zabierzów, ul. Rzemieślnicza 10.
Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń i zastrzega sobie prawo dokonywania zmian i skrótów w nadesłanych tekstach.
Artykułów nie zamówionych nie zwracamy.
20
Znad Rudawy
Miesięcznik Gminy Zabierzów
DWA DOWODY,
ŻE POŻYCZASZ NAJTANIEJ
Zabierzów, ul. Leśna 2a
12 282 50 70
pn.–pt. 9.00–17.00
sob. 9:00–13.00
Przykład reprezentatywny: całkowita kwota pożyczki (bez kredytowanych kosztów): 8967 zł, liczba rat: 32, oprocentowanie nominalne: 5%, opłata
przygotowawcza: 1582,41 zł, kwota odsetek: 739,42 zł, RRSO: 19,02%, rata: 352,78 zł, całkowity koszt: 2321,83 zł, całkowita kwota do zapłaty: 11 288,83 zł. W
przypadku pośrednika kredytowego oprocentowanie w przedziale 5-7,9%. Ostateczne warunki kredytowania zależą od wiarygodności kredytowej Klienta, daty
wypłaty pożyczki oraz daty płatności pierwszej raty. Informacja handlowa wg stanu na 3.04.2015 r. Szczegóły oferty w placówkach i na www.aliorbank.pl.

Podobne dokumenty

maj 2016 - Miesięcznik Znad Rudawy

maj 2016 - Miesięcznik Znad Rudawy inne pieniądze? Też pochodzą z podatków. I też są za pracę. Czasem dobrze wykonywaną, czasem… Skończcie już z tą demagogią. To staje się nudne. Pracuję, bo widzę sens tej pracy, cieszę się z rozwoj...

Bardziej szczegółowo

wrzesień 2016 - Miesięcznik Znad Rudawy

wrzesień 2016 - Miesięcznik Znad Rudawy przygotowaliśmy dekoracje”. Do Jej słów odniósł się w punkcie „wolne wnioski” radny Tadeusz Brzuchacz, który stwierdził, że „nie kolorowe chorągiewki czy inne dekoracje są najważniejsze podczas wiz...

Bardziej szczegółowo

czerwiec 2015 - Miesięcznik Znad Rudawy

czerwiec 2015 - Miesięcznik Znad Rudawy Nie umilkły jeszcze echa poprzednich matematycznych osiągnięć uczniów z Gimnazjum im. Jana Matejki w Zabierzowie (zajęcie III miejsca w Europie w konkursie EuroMath), a już pojawił się kolejny sukc...

Bardziej szczegółowo

marzec 2013 - Miesięcznik Znad Rudawy

marzec 2013 - Miesięcznik Znad Rudawy Wójt Elżbieta Burtan zaproponowała podjęcie uchwały o rozszerzeniu Specjalnej Strefy Ekonomicznej o działkę będącą własnością Gminy na terenie sołectwa Rudawa. – Jestem dumna z utworzenia tej stref...

Bardziej szczegółowo