W poszukiwaniu wiedzy

Transkrypt

W poszukiwaniu wiedzy
Fot.: Mariusz Gołębiowski
W poszukiwaniu wiedzy
Autor tekstu podczas spotkania
z prof. Perem Davidssonem
Przepełniona słońcem Australia, choć tak odległa, nadal zajmuje
ważne miejsce w moich wspomnieniach po odbytym stażu naukowym
na Queensland University of Technology w Brisbane oraz Graduale School of Business w Newcastle, zwłaszcza w czasie polskiej zimy. Wybór
antypodów nie był przypadkowy.
Okazuje się, że łatwiej jest spotkać
Europejczyka prof. Pera Davidssona w Australii niż na rodzimym
kontynencie. Ten szwedzki uczony,
wybitny znawca tematyki przedsiębiorczości od dłuższego już czasu pracuje bowiem na Queensland
Australia to dziki i niebezpieczny, ale niezwykle fascynuj¹cy zak¹tek świata. Prawdziwy
raj dla mi³ośników wielkich przestrzeni, jedyne pañstwo, które bêd¹c jednocześnie
kontynentem, przepiêkn¹ wysp¹ i wysoko
rozwiniêtym krajem prezentuje osobliwy
i nieprzeciêtny świat przyrody, tworz¹cy jedyny w swoim rodzaju ekosystem. To nie tylko urocze miejsce, ale i dobrze prosperuj¹ce
i uznane na ca³ym świecie uniwersytety, zajmuj¹ce czo³owe pozycje w rankingach.
University
of Technology w Brisbane. Po nawiązaniu
korespondencji emailowej zgodził
się poświęcić mi trochę czasu. Stąd
w poszukiwaniu wiedzy podjąłem
decyzję o wyjeździe na naprawdę
drugi koniec świata.
Przepustka do wielkiego świata
Lot do krainy kangurów zajmuje
z połączeniami czarterowymi ponad
dobę. To idealna okazja, by przemyśleć cel wyjazdu i zastanowić się
nad swoją przyszłością i obecnym
miejscem. Każda podróż naukowa
daje mi nowe spojrzenie na właśnie
analizowany problem badawczy.
Poszerza horyzonty. Przypomina,
iż należy wykorzystywać możliwości oferowane przez współczesny świat. W roku 2007 spędziłem
miesiąc na podobnym wyjeździe
w amerykańskim stanie Washington. Niedaleko Seattle położony
jest Bainbridge Island Graduate
Institute, zajmujący się m.in. tematyką przedsiębiorczości organizacyjnej w dużych i średnich firmach.
Do dzisiaj wspominam moment
otrzymania zaproszenia od Giffor-
Fot.: Mariusz Gołębiowski
da Piechota, dyrektora instytutu,
światowego pioniera tejże tematyki
zasłużonego dla amerykańskiej edukacji. Pomyślałem, że to przepustka
do wielkiego świata. Wcale się nie
myliłem. Gotowość pomocy Amerykanów w moim rozwoju osobistym
i naukowym przerosła mnie całkowicie. Przynosiłem do domu materiały, prezentacje, różnego rodzaju
wydawnictwa. Kilkanaście pozycji
książkowych wysłano mi pocztą,
by wyeliminować zbędny nadbagaż. W Australii było podobnie.
Profesor Per Davidsson zapoznał
się z opracowywaną częścią mojej
pracy doktorskiej i przedyskutował
ze mną hipotezy badawcze. Dodatkowo zarekomendował mi wiele
publikacji oraz umożliwił kontakt
z innymi naukowcami specjalizującymi się w podobnej tematyce.
U źródeł
W przygotowywanej dysertacji doktorskiej analizuję zależności
między przedsiębiorczością organizacyjną a efektywnością w dużych
i średnich firmach. Jestem na etapie badania firm zlokalizowanych
w regionie łódzkim. Tematyka jest
w Polsce mało znana, stąd konieczność docierania do źródeł. W swojej
pracy chciałbym uwzględnić dobre
zachodnie praktyki i doświadczenia
dużych koncernów międzynarodowych. Badania eksperymentalne
przeprowadzone w Australii pokazały mi zasadność dogłębnego
przyjrzenia się temu zagadnieniu.
Warto podkreślić, iż uczelnie na
antypodach są znakomicie przygotowane do świadczenia usług
dydaktycznych. Nowoczesne laboratoria, odpowiednio wyposażone sale dydaktyczne czy bogate
w księgozbiory biblioteki – wszystko to jest w zasięgu ręki. Wysoki
poziom kształcenia zapewnia również kadra akademicka wybierana drogą konkursową. Nie ma tu
miejsca dla przypadkowych osób.
Całość, w połączeniu z ciekawymi
kierunkami, tworzy specyficzny
klimat do studiowania. Do tego
dochodzi lokalizacja kampusów,
w pięknych, zadbanych i wysoko
rozwiniętych miastach. I tak Brisbane, miejsce moich uniwersyteckich spotkań, to nie tylko drapacze
chmur i wielkie pasaże handlowe,
ale przede wszystkim ogrody i liczne kompleksy parkowe. Idealne
tereny dające możliwość ucieczki od zgiełku miasta. Newcastle,
mniejsze przemysłowe miasto, jednak bezpieczne, zielone i spokojne
oraz Sydney, które też udało mi się
odwiedzić – ze słynną Promenadą
Darling Harbour, Opera House,
The Rock, zabytkową dzielnicą portową czy Harbour Bridge symbolizującym wielkie aspiracje miasta.
Do tego jeszcze dochodzi sprawna
australijska komunikacja lotnicza,
podobna do amerykańskiej, umożliwiająca przemieszczenie się między sześcioma stanami i dwoma
terytoriami federalnymi po niższej
cenie niż podróż z północy na południe Polski.
Ssaki znoszące jaja
Pobyt w krainie aborygenów dał
mi znakomitą możliwość obcowania z niezwykłą przyrodą. Według
mnie, największą atrakcją Australii
jest jej naturalne piękno. Dużo podróżuję, ale Australia ma niepraw-
dopodobnie bogatą faunę i florę.
Tropikalne lasy deszczowe, malownicze rezerwaty przyrody, spektakularna Wielka Rafa Koralowa
u północno-wschodnich wybrzeży Queenslandu, to tylko niektóre
ich elementy. Tylko tutaj można
spotkać ssaki znoszące jaja – dwa
z trzech żyjących na ziemi pierwotnych gatunków ssaków – z rzędu
stekowców – dziobaka i kolczatkę
czy jadowite pająki skaczące na
dwa metry w górę. Suche tereny są
zamieszkane przez kangury rude
i walabie Genetta – najmniejszych
przedstawicieli kangurzej rodziny.
Gama kolorów i bogactwo endemicznych gatunków, niespotykanych nigdzie indziej na ziemi,
przerasta wyobraźnię.
Związek Australijski, bo tak właściwie nazywa się Australia, to kosmopolityczny dom wielu ras, religii
i kultur, w którym miarą wielkości
staje się nie liczba przypadających
na kilometr kwadratowy osób, ale
odwrotnie. W jednym miejscu na
Business Building, Queensland
University of Technology (Brisbane)
Fot.: Mariusz Gołębiowski
Aborygen na jednej z ulic Sydney
jawi mi się jako państwo wolności,
gdzie na pierwszym miejscu zawsze
stawia się człowieka.
Wszystko kiedyś ma swój początek i koniec. Tak jak i podróż Jamesa
Cooka, który kiedyś odkrył ten tak
piękny ląd! Ponaddwumiesięczny
pobyt w krainie kangurów pokazał
mi nowe możliwości i inspiracje. Dał
mi więcej pewności siebie, wiedzę
i doświadczenie zawodowe. I jeszcze większą mobilizację do działania,
chęć realizacji pasji, która czasami
wiąże się z dość męczącym docieraniem do celu.
Mariusz Gołębiewski
Autor jest doktorantem w Katedrze
Przedsiębiorczości i Polityki Przemysłowej Wydziału Zarządzania UŁ.
Fot.: Mariusz Gołębiowski
Ziemi można zaprzyjaźnić się z przedstawicielami wielu nacji. Jej
mieszkańcy to uprzejmi
i szczęśliwi ludzie, nieprzywiązujący zbytniej
uwagi do zmartwień.
Uśmiechnięci, pogodni, życzliwi. Przede
wszystkim mający
dużo swobody, którą
dają im m.in. ogromne przestrzenie, domy
o dużych metrażach,
o których młody polski naukowiec, stojący na początku swojej
kariery, może jedynie
pomarzyć. W czasie
licznych rozmów Aussies podkreślają aspekty
niezwykłej natury, piękna otoczenia i wolności.
Mieszkańcy Australii
nadużywają nieco słów grzecznościowych. Słynne powiedzenie no worries
w pełni oddaje tutejszy styl życia.
Galowo w szortach
To jedyne państwo zajmujące cały
kontynent dało mi się poznać jako
kraj kontrastów, nie tylko geograficznych, ale również w sferze mentalności ludzi. W Australii udało mi się
zaobserwować zachowania nigdzie
dotąd niespotykane.
Po kilku tygodniach
można już do nich
przywyknąć – na przykład, widok zmierzającego do biura biznesmena, który do białej
koszuli, krawata i lakierków wkłada krótkie spodenki, już nie
zaskakuje. Nie należy
zapominać, że ten kraj
to ojczyzna młodego,
dynamicznego narodu
imigrantów, który odnalazł w niej własny
sposób postrzegania
świata, wyrażany chociażby przez prowokacyjne zachowanie
czy styl ubierania się.
Jak na kraj, który swe
początki wiąże z zakładanymi tutaj przez
Brytyjczyków koloniami karnymi, Australia
Autor nad Oceanem Spokojnym w dolinie Huntera (Newcastle)

Podobne dokumenty