Biuletyn informacyjny Instytutu Schillera, 10.29.05
Transkrypt
Biuletyn informacyjny Instytutu Schillera, 10.29.05
Biuletyn informacyjny Instytutu Schillera, 10.29.05 r., nr 19 Niemcy i Francja bronią swojego przemysłu Po ogłoszeniu bankructwa przez amerykańskiego producenta części samochodowych Delphi, Niemcy i Francja podejmują decyzje o ochronie ich przemysłu samochodowego i innych branży strategicznych uważanych za kluczowe dla bezpieczeństwa narodowego. We Francji wspierane przez państwo elektrownie jądrowe zostały uratowane przed zakupem przez prywatne i zagraniczne firmy, po wypowiedzi premiera rządu Dominique de Villepin, który stwierdził, że „nakreśla czerwoną linię, której nie zamierza przekroczyć” w stosunku do pewnych usług publicznych, „których działalność jest komercyjny, ale ich znaczenie strategiczne jest częścią niezawisłości narodowej”. W czasie comiesięcznej konferencji prasowej, 27 października br. de Villepin niespodziewanie ogłosił powstrzymanie polityki prywatyzacyjnej w kilku branżach przemysłu, szczególnie w przypadku giganta Areva, produkującego energię jądrową, która stanowi 80% energii w tym kraju. Kompleks Areva obejmuje przedsiębiorstwa Cogema (przetwarzanie odpadów z elektrowni jądrowych), Framatome (budowa elektrowni jądrowych) i CEA (technologie jądrowe). Władze francuskie zmieniły też przepisy finansowe tak, by chronić przemysł przed „wrogim” przejęciem przez firmy zagraniczne. Rada ministrów przyjęła 21 września br. „prawo z Brytanii” w kontekście zagrożenia przejęcia giganta Danone przez Pepsi oraz sprzedaży producenta samochodów Renault zagranicznym interesom. Nowe prawo zmienia przepisy finansowe i pozwala rządowi powstrzymać wyprzedaż firm uważanych za „ważne gałęzie strategiczne”. Natomiast Niemcy wprowadziły 7 września br. prawo dające rządowi autorytet do zawetowania przejęcia przez zagranicznych inwestorów niemieckich firm produkujących na potrzeby sił zbrojnych, co w praktyce obejmuje wielu producentów związanych z przemysłem samochodowym. Zmiana w prawie o handlu zagranicznym została wprowadzona kilka dni po wizycie kanclerza Gerharda Schroedera w fabryce silników dislowych, która miała być sprzedana przez DaimlerChrysler. Tekst wyjaśniający nowe prawo stwierdza, że niemieckie ministerstwo obrony narodowej oraz przedstawiciele przemysłu doszli do wniosku, że niemieckie przedsiębiorstwa w sektorze produkcji silników czołgowych są „nieodzowne” dla zachowania zdolności technologicznych i obronnych kraju. Zagrożona fabryka w Friedrichshafen, kierowana przez firmę MTU, będącą filią DaimlerChrysler, została uratowana. Członkowie związków zawodowych IG Metall stwierdzili, że nowe prawo uratowało tysiące miejsc pracy. Z kolei Wlosi otwarcie krytykują parametry określające dozwolony przez Maastricht deficyt budżetowy. Premier rządu tego kraju, Silvo Berlusconi, powiedział na konferencji prasowej po powrocie ze szczytu krajów Unii Europejskiej w Londynie, że w czasie spotkania rady ministrów Unii zwrócił uwagę na fakt, że 75% gospodarki Unii jest obecnie poza parametrem 3%, dlatego też nie można mówić o nielicznych wyjątkach nie spełniających kryteriów Maastricht, ale powszechnym zjawisku. „Gospodarka musi być wspierana również przez finansowane z budżetu wydatki publiczne”, powiedział Berlusconi, zaapelował też o taryfy protekcyjne przeciwko taniemu importowi z Azji i dodał, że prawidłowa polityka energetyczna powinna obejmować energię jądrową. Ratunek dla amerykańskiego przemysłu amerykańskiego W Stanach Zjednoczonych bankructwa producentów samochodowych wywołały zaniepokojenie w Kongresie. Senator Hillary Clinton zaproponowała zorganizowanie konferencji poświęconej strategiom ratowania tej gałęzi przemysłu. Mają w niej uczestniczyć przedstawiciele załóg, związki zawodowe, kierownictwo przemysłu i politycy. Jak podkreślił wielokrotnie Lyndon LaRouche, głównym problemem przemysłu samochodowego w USA jest neoliberalizm i ideologia globalizacji, która wymaga konkurencji z siłą roboczą na całym świecie. Dyrektor Generalny Delphi, który doprowadził do upadku przedsiębiorstwa, stwierdził, że czasy związków zawodowych się skończyły, a razem z nimi miejsca pracy w przemyśle, kosztujące praco- dawców 65 USD na godzinę (w to wliczone pensja, fundusz emerytalny, ubezpieczenie zdrowotne). Jego wzorem są zapewne fabryki Delphi w Chinach, gdzie pracownik kosztuje 3 UDS, ale oczywiście nie dostaje emerytury ani ubezpieczeń. Ogólne załamanie gospodarki amerykańskiej i brak dobrze płatnych miejsc pracy prowadzi w konsekwencji do spadku poziomu życia społeczeństwa. Amerykański departament rolnictwa opublikował w październiku szokujący raport o rosnącej liczbie głodujących Amerykanów. W ciągu ostatnich pięciu lat liczba osób głodujących i cierpiących z powodu „niedostatku żywności” wzrosła o 43% i wynosi ponad 38 milionów, w tym 14 milionów dzieci. Raport został przygotowany przez Centrum ds. Badań Głodu i Ubóstwa na Uniwersytecie Brandeis. Jego dyrektor, dr J.Larry Brown określił rezultaty badań jako „zaskakujące i szokujące”. Zaapelował on do Kongresu i Białego Domu o jak najszybsze rozwiązanie problemu słabej siatki socjalnej i niskich dochodów, będących powodem „epidemii” głodu. Według raportu w latach 2002-2004 ponad 16% gospodarstw domowych w Teksasie ma problemy z zagwarantowaniem odpowiedniego wyżywienia dla członków rodziny, natomiast średnia krajowa wynosi 11,4%. Inne stany, gdzie procent ten przekracza średnią krajową to Kalifornia, Arkansas, Missouri, Północna i Południowa Karolina, Nowy Meksyk i Oklahoma.