Do czego prowadzi brak szacunku do życia ludzkiego? Chińczycy
Transkrypt
Do czego prowadzi brak szacunku do życia ludzkiego? Chińczycy
Do czego prowadzi brak szacunku do życia ludzkiego? Chińczycy modyfikują zarodki Nie powinien dziwić fakt, że to właśnie w kraju, gdzie przeprowadza się rocznie 13 milionów aborcji, ponownie dokonuje się modyfikacji genetycznych na ludzkich, żywych embrionach. Chińscy badacze zrobili to już po raz drugi, tym razem usiłując "wyprodukować" człowieka odpornego na wirus HIV. Jak możemy przeczytać na portalu nature.com, komórki jajowe użyte do eksperymentu, pochodziły z kliniki in-vitro. Wszystkie zarodki zostały po trzech dniach zniszczone. Do manipulacji na embrionach chińscy naukowcy ponownie wykorzystali metodę CRISPR-Cas9, pozwalającą na usunięcie lub zastąpienie poszczególnych genów. W tym przypadku chodziło o uzyskanie zmian w obrębie genu CCR5, którego naturalna mutacja u części ludzkiej populacji powoduje wrodzoną odporność na wirus HIV. Badacze usiłowali uzyskać ten sam efekt w sposób sztuczny. Jednak tylko u czterech na dwadzieścia sześć embrionów udało się wywołać właściwą mutację genu. U pozostałych zarodków mutacje podążyły w zupełnie niezamierzonym kierunku... Pierwsza próba pokazała słabość metody Doniesienia o pierwszym tego typu eksperymencie na świecie, również przeprowadzonym w Chinach, pojawiły się w naukowej prasie rok temu, gdy inny zespół naukowców usiłował dokonać zmian w obrębie genu HBB. Jego mutacje odpowiedzialne są za chorobę zwaną beta-talasemia, powodującą niedokrwistość. Do eksperymentu użyto 86 zarodków, z czego przeżyło 71. Następnie przetestowano 54 z nich. Okazało się, że jedynie 28 zawierało prawidłowo zmieniony genom. Jak skomentował ten wynik Junjiu Huang, prowadzący badania? - Jeśli chcesz robić to na normalnych emrionach, musisz być blisko stu procent. Dlatego zatrzymaliśmy się. Myślimy, że [nasza metoda] jest ciągle niedojrzała – przyznał naukowiec. Genetyczne manipulacje na ludzkich zarodkach także w Europie W USA, Wielkiej Brytanii, ani żadnym innym kraju na świecie, poza Chinami, wciąż nie ma jednoznacznego przyzwolenia bioetyków na tego typu eksperymenty. Jednak na początku lutego naukowcy z londyńskiego Instytutu Cricka zyskali zgodę Brytyjskiej Rady Płodności i Embriologii na przeprowadzenie modyfikacji na ludzkich zarodkach. Badanie ma służyć znalezieniu przyczyny, dla której wiele embrionów obumiera na bardzo wczesnym etapie rozwoju. Po siedmiu dniach od eksperymentu zarodki muszą zostać zniszczone. Okazuje się zatem, że w określonych przypadkach dokonywanie zmian w ludzkim genomie może już zyskać oficjalne przyzwolenie rad etyki również zachodniego świata. Zatem stało się. Kto posunął się za daleko? Brytyjscy naukowcy z Instytutu Cricka tłumaczą, że ich badanie ma nie ma na celu dokonywania poprawek w genomie, w odróżnieniu od eksperymentów chińskich, których skutkiem ma być eliminacja wad zarodków. Jednak trudno nie zadać sobie pytania – co się stanie, gdy badaczom angielskim uda się odkryć przyczynę wczesnych poronień? Czy mamy jakąkolwiek pewność, że nie podążą tropem Chińczyków i nie zaczną żądać zgody na próby dokonywania zmian w genach zarodków? Jeśli nie mają takich zamiarów, jaki jest w takim razie cel obecnych eksperymentów i gdzie jest ich granica? W Chinach manipulacje genetyczne na ludziach już od roku są faktem. Trwająca wciąż na świecie dyskusja nad etycznością i potencjalnymi skutkami poprawiania ludzkiego genomu, chińskich naukowców nie powstrzymuje ani trochę. Teraz tłumaczą się, że wykorzystane do badań zarodki i tak nie mogłyby żyć ze względu na inne wady genetyczne. Obawiam się jednak, że w kraju, gdzie wciąż łamane są prawa człowieka, a aborcja jest powszechną metodą regulowania liczebności populacji, "moralność" tamtejszych etyków prędzej czy później zezwoli na próbę "wyprodukowania" ludzi ze sztucznie zmienionym genomem, w pełni zdolnych do życia. Jak science-fiction Metoda CRISPR-Cas9 będzie z pewnością stopniowo ulepszana. Trudno spodziewać się jednak, żeby kiedykolwiek była ona stuprocentowo skuteczna. Sami Chińczycy, jak wynika z przytoczonej wypowiedzi badacza, liczą jedynie na zbliżenie się do pełni sukcesu. W tej chwili żaden ze sposobów leczenia, oferowanych przez medycynę, nie gwarantuje całkowitego bezpieczeństwa. Każdy lek, zabieg czy operacja, niosą za sobą ryzyko powikłań. Jeśli dokonywanie zmian w obrębie genomu stanie się kiedyś powszechną procedurą medyczną, nieuniknione błędy ludzkie czy sprzętowe, mogą spowodować, że proces mutowania genów wymknie się naukowcom spod kontroli. Anna Brzeska Źródła: http://www.sciencealert.com/scientists-genetically-modify-an-embryo-for-only-the-second-time-ever http://www.nature.com/news/second-chinese-team-reports-gene-editing-in-human-embryos-1.19718