Nie wolno bić lekarzy i pielęgniarek!

Transkrypt

Nie wolno bić lekarzy i pielęgniarek!
Wojewódzki Szpital Zespolony w Koninie
Nie wolno bić lekarzy i pielęgniarek!
Przegląd Koniński, 15 maja 2012 W najlepszym przypadku udają, że... umierają! Duszą się, krztuszą, tracą przytomność. Uspokajają się
dopiero wtedy, kiedy zostają przyjęci. To tylko jeden z przykładÃłw, jak zachowują się pacjenci na
Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Tutaj pielęgniarki, lekarze i ratownicy medyczni niejednokrotnie już
byli „zwalniani z pracy" przez chorych. To nie koniec! Długie kolejki czy najgrzeczniejsze zwrÃłcenie
uwagi pacjentom kończy się awanturą czy rękoczynami! Takie sytuacje sprawiły, że personel musiał
podjąć radykalne kroki. Na SOR-ze pojawiła się informacja o tym, że pielęgniarka, ratownik medyczny i
lekarz są pod ochroną, a za ich znieważenie czy podniesienie ręki grozi kara więzienia! Czy teraz pacjenci
zachowują się grzeczniej? - Niestety nie. Na co dzień spotykamy się ze zwykłym... chamstwem! Ludzie
straszą, wyzywają, nagrywają kamerami, robią nam zdjęcia. NiektÃłrzy biorą się do bicia - odpowiada
Sławomir Nowiński, ordynator SOR-u. Koniński SOR - jak twierdzi pracujący tam personel – traktowany jest nie jak oddział ratujący życie,
ale jak przychodnia, w ktÃłrej każdemu od ręki wykona się komplet badań. - Przychodzą do nas osoby z
banalnymi urazami, ktÃłre w mojej młodości traktowane były. jako coś, co można opatrzyć w domu mÃłwi Sławomir Nowiński.
- Jak była opuchlizna, to matka nie biegła od razu do lekarza, tylko robiła kompres z octu. Teraz każde
uderzenie piłką w paluszek, pociągnięcie za rączkę przez kolegę, zadrapanie czy kleszcz jest powodem
przyjścia na SOR. Bardzo często mamy do czynienia ze starszymi, schorowanymi ludźmi. Ktoś z rodziny
trafił się z samochodem i przywiÃłzł babunię, ktÃłra tydzień wcześniej uderzyła się i zropiał jej krwiak pod
paznokciem. Niedawno awanturowało się młode małżeństwo. Pani przyszła ze zropiałym kaszakiem.
Schorzenie to trwa miesiące, a nawet lata i nadaje się do leczenia w poradni chirurgicznej. Ale oni woleli
załatwić sprawę natychmiast. Lekarze na SOR-ze pamiętają wielu pacjentÃłw, ktÃłrych wizyta ich po prostu... zdziwiła. - Nie zapomnę
pana, ktÃłry kogoś rzekomo reanimował - opowiada ordynator. – Po wszystkim zażądał podania
szczepionki przeciwko HIV, ktÃłra... nie istnieje i dodatkowo szczepionki na żÃłłtaczkę! Mimo że wiele „przypadkÃłw" powinno trafić do specjalistÃłw, lekarze na SOR-ze rzadko odmawiają
przyjęć. - Mogę mÃłwić tylko za siebie, ale ja przeważnie przyjmuję pacjentÃłw - zapewnia ordynator. Pewien pan przychodzi regularnie raz w miesiącu i mÃłwi, że go serce boli. My robimy badania, bo lepiej
dmuchać na zimne. Ludzie potrafią wykorzystywać sytuację. Tak im po prostu wygodniej. Nie chcą czekać
miesiącami w kolejce do specjalistÃłw. Z drugiej strony trudno im się dziwić. Ten cały system jest
wadliwy. NiektÃłrzy z ,,chorych― wyspecjalizowali się w udawaniu. – Przychodzą ze starym urazem i
twierdza, że jest ,,świeży― – mÃłwią pielęgniarki pracujące na SOR-ze. – Byłyśmy świadkami,
jak pewien pacjent dusił się na siłę. Wiedziałyśmy, że to nie jest duszność. Prosiłyśmy ,,niech pan
oddycha―. Zaczął dopiero wtedy, jak podeszłyśmy ze strzykawką, by pobrać krew do badania. Wtedy
stwierdził spokojnie, że o to właśnie mu chodziło! http://www.szpital-konin.pl
Kreator PDF
Utworzono 2 March, 2017, 19:54
Wojewódzki Szpital Zespolony w Koninie
Agresję wśrÃłd pacjentÃłw wywołuje nie tylko szczerość personelu, ktÃłry radzi, by udali się do lekarza
rodzinnego, a także długie kolejki. - Każda okazja jest dobra, by nam naurągać - mÃłwią pracownicy
oddziału. - W wielu sytuacjach to my potrzebowalibyśmy pomocy, łącznie z... psychiatryczną. Mamy
wrażenie, że ludzie przyjeżdżają tylko po to, żeby się wyżyć. Już w drzwiach są nastawieni do ataku.
Mają kamery, ktÃłrymi nas nagrywają, robią zdjęcia. Piszą skargi do dyrekcji, prokuratury... Najgorsze są weekendy i święta, kiedy krzesła na korytarzu SOR-u zajmują pacjenci pod wpływem
alkoholu, poranieni w czasie bÃłjek, przywiezieni z urazami z libacji alkoholowych albo uzależnieni od
procentowych trunkÃłw... bezdomni. - Podczas ostatniego sylwestra przez całą dobę miałem tylko...
godzinę przerwy – przyznaje Sławomir Nowiński. - Tylko jeden pacjent, choć mocno pijany, był
bardzo grzeczny. Upił się na wesoło. Pozostali przeklinali i wyzywali. Nie da się nawet ich zacytować. W najbardziej „gorących" dniach policjanci odwiedzają SOR nawet kilkukrotnie. - Pogotowie przywozi
nam alkoholikÃłw, a kiedy zostaną już lekko „wypłukani" z promili, stają się agresywni - mÃłwią
pracujące na oddziale pielęgniarki. – Prześpią noc, wychodzą, a wieczorem wracają. Działamy jak
izba wytrzeźwień. Kiedy ktoś zanieczyści korytarz i zwrÃłcimy mu uwagę, to musimy uciekać, bo nie
wiemy, czym to by mogło się skończyć. Jedna z naszych koleżanek została kiedyś kopnięta w twarz. Jeszcze kilka lat temu na niecenzuralne wyzwiska pielęgniarki reagowały płaczem. – Wstydziłyśmy się
– przyznają. – Teraz każda obelgę traktujemy jak‌ coś normalnego. Tak jakby ktoś powiedział
nam ,,dzień dobry―. Musimy być obojętne, bo byśmy skończyły w zakładzie zamkniętym. Ludzie nie
tylko nas wyzywają, rzucają się do bicia, ale także nagrywają kamerą i robią zdjęcia. Ile to razy
,,zwalniali― nas z pracy, pisali skargi do dyrekcji. A przecież my jesteśmy tu po to, żeby pomagać tym
naprawdę potrzebującym. Żadna z nas nigdy nie odwrÃłciła się plecami do naprawdę chorego człowieka.
Przez kilka miesięcy, od kiedy stanowisko ordynatora zajął Sławomir Nowiński, na palcach jednej ręki
może policzyć pacjentÃłw, ktÃłrzy potrafili przeprosić za... wizytę. - Pamiętam mężczyznę, ktÃłry
przyjechał do rodziny z delegacji - mÃłwi. - Z powodu zmiany w stawie zrobił mu się wysięk i go bardzo
bolało. Nie miał gdzie się udać. Głupio było odmÃłwić mu pomocy. Choć pielęgniarki na SOR-ze są narażone na kontakt z pacjentami zachowującymi się w sposÃłb
agresywny, jeszcze ani razu nie skorzystały ze swoich przywilejÃłw, ktÃłre posiadają jako funkcjonariusze
publiczni. Tak samo jak lekarze czy ratownicy medyczni. – Było odwrotnie! Jedna z pacjentek
prÃłbowała wykorzystać ten zapis przeciwko mnie – mÃłwi Sławomir Nowiński. – Usłyszałem, ze
skoro jestem funkcjonariuszem publicznym, to powinienem się ‌ przedstawić. Pani oznajmiła, ze
wrÃłciła ze Szwajcarii, gdzie jeździła na snowboardzie i że ‌ boli ja szyja. Kiedy się zdziwiłem, że z
taką dolegliwością do nas przychodzi, jednym tchem wymieniła, co mi grozi, jeśli jej‌ nie pomogę.
ach http://www.szpital-konin.pl
Kreator PDF
Utworzono 2 March, 2017, 19:54