Cztery razy Pieróg

Transkrypt

Cztery razy Pieróg
Cztery razy Pieróg
[podpis] Paweł KWAŚNIEWSKI; Fot. Krzysztof Furmanek
Gazeta Wyborcza nr 143, wydanie z dnia 22/06/1993 , str. 8
- Namalujcie swoje życie - poprosili artyści mieszkańców wsi pod Siedlcami
Pieróg to mała, zagubiona wioska, oddalona od Chlewisk o pół godziny marszu polną drogą. A do
Chlewisk idzie się z Kotunia, małego miasteczka na trasie Warszawa-Siedlce, trzy-cztery kilometry
leśnym traktem.
Do Chlewisk trudno nie trafić. Napis na bramie głosi: Dom Pracy Twórczej "Reymontówka".
Słynny noblista kupił dworek w Chlewiskach swojej żonie, ale nigdy jej tu nie odwiedził. Dziś,
świeżo odremontowany i wciąż przebudowywany, jest przystanią ciszy dla artystów.
"Reymontówka" gościła niedawno uczestników IV Międzynarodowych Warsztatów Twórczych
zorganizowanych przez warszawskie Centrum Sztuki Współczesnej "Zamek Ujazdowski" przy
współpracy Polskiego Towarzystwa Psychologii Zorientowanej na Proces. W warsztatach brali
udział nie tylko artyści, ale także instruktorzy teatralni, nauczyciele plastyki i animatorzy kultury.
Przygotowywali wystawę pod tytułem "4 x Pieróg".
Pierwsze warsztaty artystyczne w Chlewiskach odbyły się w 1990 roku pod hasłem
"Władza dla wyobraźni"
i były przeznaczone tylko dla animatorów kultury z małych, prowincjonalnych ośrodków. Tomek
Teodorczyk, prezes Polskiego Towarzystwa Psychologii Zorientowanej na Proces, wspomina, że
właśnie wtedy, podczas spacerów, odkryli Pieróg. Tę biedną wieś, zapomnianą przez wszystkich,
hermetycznie zamkniętą na cywilizację i sąsiadujące osady, a oddaloną tylko o jakieś 80
kilometrów od stolicy.
Rok później zawołanie "Działaj lokalnie - myśl globalnie" przyświecało pierwszym próbom
nawiązywania kontaktów z mieszkańcami. Spontanicznie padł pomysł, by włączyć gospodarzy do
twórczej pracy. Nic z tego nie wyszło. Nieufni, przestraszeni i niechętni wszelkim zmianom
mieszkańcy Pieroga nie wpuścili artystów nawet na podwórka.
Dopiero w zeszłym roku projekt "DOM" spotkał się z większym odzewem. Kilkoro z artystów
zostało zaproszonych do chałup. Udało się także zorganizować koncert, wystawę i występy w
remizie. Przyszło ponad pół wsi.
Ten rok, czwarty rok, był przełomowy (- Stąd "4 x Pieróg", a nie z tytułu słynnej wystawy "4 x
Paryż" w Zachęcie - mówi kurator Laboratorium Edukacji Twórczej w Zamku Ujazdowskim i
organizator warsztatów Janusz Byszewski). Pierożanie zdecydowali się na autoportret. Zgodzili się
przedstawić na drewnianych tablicach o kształcie drzwi stodoły cztery etapy życia: dzieciństwo,
młodość, dojrzałość i starość. Każda rodzina, każdy dom w tajemnicy przed sąsiadami
przygotowywał przy pomocy warsztatowców swoje dzieło.
Przez dziesięć dni w wolnym czasie wymyślali swoje obrazy. Powstało dwadzieścia paneli (słowo
weszło już do miejscowej gwary), każdy wykonany inną techniką. Były
kolaże, ready-mades, malunki, wycinanki, zdjęcia, taśmy dźwiękowe, gipsowe odlewy.
Jedne rodziny przygotowały tylko tablicę, inne - także dodatkowe obiekty, wręcz całe instalacje. Z
pomysłu podziału obrazów na cztery części ilustrujące cztery fazy życia człowieka nic nie zostało.
Ujawniła się raczej wizja świata, problemy nękające gospodarzy. Idea poszła własną drogą.
W opuszczonej murowanej stodole nad dwoma ostatnimi panelami pracują dzieci. Kveta,
nauczycielka plastyki z Upic w Czechach, pokazuje, jak trzymać pędzel. Razem z Lisą, Niemką,
kierują komponowaniem obrazu. Szare domy z kolorowymi dachami, dużo kwiatów, płot z trawy.
Kveta mówi po czesku, dzieci po polsku. Jakoś na migi, czasem tłumaczy Czeszka i praca wre.
Krzysztof, filmowiec i fotografik, kiedyś współpracownik Gardzienic, kręci się od zagrody do
zagrody. Przygotowuje film. Gospodarze opowiadają o swoich najważniejszych sprawach. Tematy
różne: okupacja, remont dachu, wychowanie dzieci.
W całej wsi unosi się atmosfera napięcia przed wernisażem. Tym razem gospodarze zapraszają
warsztatowców na obiady, kawę, ciasto. Wtedy przyjeżdżamy my, czyli performerzy z Formacji
"ABY-Space". Już jest za późno, żeby włączyć kilku rolników do przygotowywanego spektaklu.
Zresztą organizatorzy mają obiekcje, czy w ogóle wpuścić nas do wsi. Tomek [Tomasz] Teodorczyk
boi się, czy nie zepsujemy wszystkiego, czy nie wywołamy skandalu. Ostra wymiana opinii trwa do
czwartej w nocy.
Rano część "ABY" rusza do wsi. I nic strasznego się nie stało. Nawet sfotografowaliśmy się z
gospodynią, która przez cztery lata nie pozwoliła zrobić sobie zdjęcia.
Uroczyste otwarcie wystawy w salach Muzeum Okręgowego w Siedlcach. W niedużych salkach
ściśnięte panele. Na przekór wszelkim wątpliwościom stało się coś niesamowitego. Twórcy chodzili
od dzieła do dzieła, zgadywali, która rodzina zrobiła którą pracę. Przekrzykiwali się, pokazywali
palcami. Byli dumni.
Atmosfera święta udzieliła się także pozostałym gościom. Bezbłędnie zidentyfikowano pracę
Marka i Marysi [Marek; Maria] Kleszczów. Kiedy cztery lata temu brali ślub, nikt go nie
sfotografował. Dziś na przyklejonym zdjęciu stoją przed swoją chałupą ponownie przebrani w
weselne stroje. Po lewej stronie muszka pana młodego, po prawej welon. Na podłodze trochę
hasiorowskie gipsowe odlewy przedmiotów codziennego użytku.
Rodzina Kokoszków przyczepiła
suchy kwiat, legitymację i odznakę.
Pan Janusz, głowa rodu, jest sołtysem.
Zdzisio, lubiany przez całą wieś czterdziestolatek, pochwalił się na swojej tablicy tym, co naprawdę
umie. Podpisał się pełnym imieniem i nazwiskiem.
Staruszeczka, pani Rozalia, wykleiła piachem przez środek drewnianej płaszczyzny drogę (zresztą
droga jest obecna prawie we wszystkich pracach). Górę wykończyła firanką, dół zaś - wycinanymi
popiersiami ustawionymi tyłem. W innej pracy był stary zegar, skórzana pilotka, plastikowy statek,
kołowrót do przędzenia i ubijarka do masła.
Był pokaz slajdów z zeszłego roku, były domowej roboty pierogi, a pan Krzysztof Wrzosek zagrał
na organkach. Oficjałki zakończyły się w foyer pobliskiego kina, gdzie [,ABY-Space' formacja]
zaprezentowała spektakl "United Fuckers Air Force 2". W malutkiej salce, wokół czterometrowego,
napompowanego foliowego walca, pięciu artystów pokazało pięć różnych performances, łącząc je
w nierozerwalną całość. Spektakl zakończył wybuch dwóch petard w środku fallusa. Spontaniczna
reakcja publiczności przeczy tezie, że ta forma sztuki jest hermetyczna, niezrozumiała i elitarna.
Części nieoficjalnej korespondent nie doczekał, albowiem musiał błyskawicznie wracać do
Warszawy na własne wesele.
"4 x Pieróg" - IV Międzynarodowe Warsztaty Twórcze w Chlewiskach. Organizacja: CSW "Zamek
Ujazdowski" oraz Polskie Towarzystwo Psychologii Zorientowanej na Proces.
"4 x Pieróg" - wystawa, Muzeum Okręgowe w Siedlcach, czerwiec 1993.
Paweł KWAŚNIEWSKI; Fot. Krzysztof Furmanek

Podobne dokumenty