Nauki o wychowaNiu. studia iNterdyscypliNarNe
Transkrypt
Nauki o wychowaNiu. studia iNterdyscypliNarNe
no w Nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne tom 1 numer 1/2015 nauki o wychowaniu przeszłość — stan aktualny — przyszłość no w Nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne tom 1 numer 1/2015 nauki o wychowaniu przeszłość — stan aktualny — przyszłość NAUKI O WYCHOWANIU. STUDIA INTERDYSCYPLINARNE półrocznik adres redakcji: Uniwersytet Łódzki Wydział Nauk o Wychowaniu ul. Pomorska 46/48, 91-408 Łódź www.wnow.uni.lodz.pl www.czasopismo.naukiowychowaniu.uni.lodz.pl e-mail: [email protected] redaktor naczelny: Ewa Marynowicz-Hetka redaktor numeru: Ewa Marynowicz-Hetka zespół redakcyjny: Elżbieta Kowalska-Dubas – Zastępca Redaktora Naczelnego, Katarzyna Gajek – Sekretarz Redakcji Eleonora Bielawska-Batorowicz, Mariusz Granosik, Marcin Kafar, Piotr Łukowski, Lucyna Telka, Anna Walczak rada naukowa: Jean-Marie Barbier (Conservatoire National des Arts et Metièrs CNAM, Paryż) Wojciech Józef Burszta (Uniwersytet SWPS w Warszawie) Oldřich Chytil (Uniwersytet w Ostrawie) Marek Czyżewski (Uniwersytet Łódzki) Dariusz Doliński (Uniwersytet SWPS we Wrocławiu) Marianne Friese (Justus-Liebig-Universität Giessen) Gunther Graßhoff (Universität Hildesheim) Tomasz Jarmużek (Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu) Dariusz Kubinowski (Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie) Philippe Maubant (Université de Sherbrooke) Maria Mendel (Uniwersytet Gdański) Grzegorz Michalski (Uniwersytet Łódzki) Grażyna Poraj (Uniwersytet Łódzki) Maria Straś-Romanowska (Uniwersytet Wrocławski) Tomasz Szkudlarek (Uniwersytet Gdański) Bogusław Śliwerski (Uniwersytet Łódzki; Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie) Danuta Urbaniak-Zając (Uniwersytet Łódzki) Max Urchs (EBS Universität für Wirtschaft und Recht, Wiesbaden) Antonin Wagner (Emeritus Professor of Management at the New School for Public Engagement, New York) Michael Winkler (Friedrich-Schiller-Universität Jena) Lech Witkowski (Akademia Pomorska w Słupsku) opracowanie redakcyjne i skład: Martyna Jastrząbek tłumaczenie i korekta w języku angielskim: Magdalena Machcińska-Szczepaniak tłumaczenie i korekta w języku niemieckim: Jadwiga Gawłowska tłumaczenie i korekta w języku francuskim: Grażyna Karbowska Publikacja finansowana przez Wydział Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego © Copyright by WNoW, Uniwersytet Łódzki, Łódź 2015 ISSN Nakład: pierwotna wersja elektroniczna Wersja pierwotna elektroniczna: http://czasopismo.naukiowychowaniu.uni.lodz.pl/ NAUKI O WYCHOWANIU. STUDIA INTERDYSCYPLINARNE numer 1/2015 nauki o wychowaniu — przeszłość — stan aktualny — przyszłość Spis treści Wprowadzenie 8 Studia i rozprawy Bogusław Śliwerski Nauki o wychowaniu a pedagogika 14 Michael Winkler Nauka o wychowaniu w Niemczech — esej krytyczny 42 Jean-Marie Barbier Nowe wyzwania dla badań w naukach o wychowaniu: perspektywa działania/ aktywności 60 Philippe Maubant, Lucie Roger Autoformacja w procesie profesjonalizacji nauczycieli — funkcja, sens i znaczenie 73 Piotr Łukowski Zdolność komunikowania się ludzi z logicznej i psychologicznej perspektywy 88 Artur Banaszkiewicz Pedagogika transcendentalna. Kanta filozofia umysłu oraz jego filozofia filozofii jako projekt wychowawczy 110 Prace z warsztatu Małgorzata Kaliszewska Paradygmat dwoistości jako perspektywa widzenia świata i człowieka 132 Maciej Bernasiewicz Pojęcie resocjalizacji (treatment, social rehabilitation) w perspektywie międzynarodowej i interdyscyplinarnej 155 Dyskusje, polemiki Helena Ostrowicka O badaniach „pedagogizacji życia społecznego” kilka słów z poznawczej perspektywy pedagogiki ogólnej 166 Ewa Marynowicz-Hetka Pedagogizacja życia społecznego — spojrzenie z oddalenia 178 Aktualia/kronika Danuta Urbaniak-Zając Recenzja: Wörterbuch Rekonstruktive Soziale Arbeit, Regina Rätz, Bettina Völter (red.), Wyd. Barbara Budrich, Opladen, Berlin, Toronto 2015 190 Ewa Marynowicz-Hetka Katedra UNESCO: Kształcenie i Praktyki Profesjonalne (Chaire UNESCO »Formation et des Pratiques professionnelles») — zakres aktywności 194 O Autorach 200 educational sciences. interdisciplinary studies volume 1/2015 educational sciences — the past — the present state — the future Table of Contents Indtroduction 8 Studies and Disertations Bogusław Śliwerski Educational Sciences versus Pedagogy 14 Michael Winkler Educational Science in Germany — a Critical Essay 42 Jean-Marie Barbier New Challenges for Research in Educational Sciences: Action/Activity Perspective 60 Philippe Maubant, Lucie Roger Self-formation in the Process of Teachers Professionalization — Function, Meaning and Significance 73 Piotr Łukowski The People’s Ability to Communicate from the Logical and Psychological Perspective 88 Artur Banaszkiewicz Transcendental Pedagogy. Kant’s Philosophy of Mind and Philosophy of Philosophy as an Educational Project 110 Research Reports Małgorzata Kaliszewska The Paradigm of Duality as a Perspective of Viewing the World and Man 132 Maciej Bernasiewicz The Concept of Social Rehabilitation from the International and Interdisciplinary Perspective 155 Discussions and Polemics Helena Ostrowicka A Few Remarks on “Pedagogization of Social Life” from the Cognitive Perspective of General Pedagogy 166 Ewa Marynowicz-Hetka Pedagogization of Social Life – Looking at it from a Distance 178 Updates Danuta Urbaniak-Zając Review: Wörterbuch Rekonstruktive Soziale Arbeit, Regina Rätz, Bettina Völter (Eds.), Barbara Budrich Publishers, Opladen, Berlin, Toronto 2015 190 Ewa Marynowicz-Hetka Chaire UNESCO »Formation et des Pratiques professionnelles» — Scope of Activity 194 About the Authors 200 nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 Wprowadzenie w problematykę pierwszego numeru czasopisma „Nauki o Wychowaniu. Studia Interdyscyplinarne” Pedagogika jest jedną z dyscyplin, których przedmiotem jest człowiek, i znajomość pedagogiczna człowieka zakłada znajomość wszystkich dyscyplin, które do tego przed-miotu się odnoszą. Znajduje się ona niejako w punkcie skrzyżowania tych dyscyplin, nie będąc jednoznaczną ani żadną z nich, ani ich sumą. Do istoty pedagogicznego punktu widzenia należy właśnie to, że ujmuje człowieka najuniwersalniej, jako najwszech-stronniej pomyślaną całość, że wszelka fragmentaryzacja zjawiska „człowiek” jest zarazem wyjściem poza pedagogiczny punkt widzenia (Z. Mysłakowski, Pedagogika, jej metody, miejsce w systemie nauk, w: Encyklopedia wychowania, tom I, część pierwsza, (red.) S. Łempicki, W. Gottlieb, B. Suchodolski, J. Włodarski, Warszawa 1933, s. 28). Przeszłość w teraźniejszości, z myślą o przyszłości Powołanie czasopisma, którego przesłanie wyraża cytowane tu motto, ma swoją wielowymiarową historię. Jeśli przyjmiemy wymiar „długiego trwania”, to wówczas należałoby się odnieść do roku 1991, kiedy to we wrześniu, od roku akademickiego 1991/1992, Senat Uniwersytetu Łódzkiego powołał nowy wydział pod nazwą „Wydział Nauk o Wychowaniu”. Termin „nauki o wychowaniu” odbierany był raczej jako obco brzmiący, pomimo jego istnienia w pracach pedagogów1 tworzących w latach dwudziestych i trzydziestych XX. wieku. Powszechnie używano terminu „pedagogika”. Kontekst społeczny powołania Wydziału, wielość dyscyplin i subdyscyplin zorientowanych na człowieka i jego rozwój, które miał obejmować, wszystko to uprawniało i zobowiązywało do przywrócenia w świadomości społecznej terminu „nauki o wychowaniu”. Tym bardziej, że tak określane dyscypliny rozwijały się 1 Warto przypomnieć, że transwersalna perspektywa postrzegania pedagogiki, owe usytuowania „pomiędzy” dyscyplinami humanistycznymi i społecznymi, wybrzmiewa bardzo silnie w koncepcji pedagogiki społecznej Heleny Radlińskiej i jest kontynuowana oraz rozwijana do dzisiaj. 8 Wprowadzenie w wielu krajach europejskich, przede wszystkim w Niemczech, również we Francji, w Belgii, a także w Hiszpanii czy Portugalii, i przeżywały apogeum rozwoju. Wówczas, w pierwszych latach istnienia Wydziału Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego, wydawało nam się to wykonalne i możliwe do spełnienia, aby zainicjować ruch tworzenia przestrzeni dla rozwoju nauk o wychowaniu i kształtowania się ich wymiaru dyscyplinarnego, integrującego różne stanowiska, koncepcje przydatne dla rozwoju dyskursu edukacyjnego. Instytucjonalizacja nauk o wychowaniu w Polsce, dokonana aktem ustanowienia Wydziału, była jedynie pierwszym, ważnym krokiem. Wtedy nie sądziliśmy, że na następne sprzyjające okoliczności trzeba będzie czekać blisko ćwierć wieku. Z tej analizy wyłania się drugi, bliższy, wymiar historii tego czasopisma. Impulsem powrotu do tej idei stworzenia przestrzeni dla zintegrowanego myślenia i działania w sferze edukacji, kształcenia i praktyki społeczno-pedagogicznej było zaproszenie skierowane przez obecną Dziekan Wydziału Nauk o Wychowaniu UŁ — prof. dr hab. Danutę Urbaniak-Zając, i systematyczne wsparcie ze strony Kolegium Dziekańskiego oraz akceptacja wspólnej pracy wyrażona przez zaproszonych do niej Członków Rady Redakcyjnej. Również ważne były wspierające reakcje osób ze środowiska krajowego i międzynarodowego, które zaprosiliśmy do Rady Naukowej czasopisma i Rady Stałych Recenzentów. Wtedy, na początku prac, przypuszczalnie nikt z nas nie spodziewał się na jakie rafy możemy się natknąć. Entuzjazm „tworzenia nowego” był powszechny. Kiedy piszę te słowa zbliżamy się do finału, to jest umieszczenia pierwszego numeru na platformie Index Copernicus. Jest to więc odpowiedni moment, aby wyrazić moją wdzięczność i uznanie Wszystkim, którzy zechcieli uczestniczyć w tym dziele i nie zrażali się coraz to nowymi problemami, jakie rzecz jasna powstają zawsze, kiedy „rodzi się nowe”. Nauki o wychowaniu w perspektywie krajowej i międzynarodowej Głównym przesłaniem pierwszego numeru jest przybliżenie stanowisk teoretycznych i głównych nurtów refleksji na temat nauk o wychowaniu, ich związku z pedagogiką, z metapedagogiką, a także problemów, które zajmują aktualnie przedstawicieli tych dyscyplin w innych krajach. W części pierwszej tego numeru czasopisma (Studia i rozprawy) znajdujemy sześć obszernych wypowiedzi na temat statusu nauk o wychowaniu i aktualnych problemów badawczych podejmowanych w środowiskach naukowych skupiających badaczy identyfikujących się z naukami o wychowaniu. Bardzo ważnym fragmentem są teksty przygotowane przez niepedagogów, którzy czynią wysiłek interdyscyplinarnego spojrzenia na zagadnienia wychowawcze, kategorie pojęciowe, związki pedagogiki z innymi dyscyplinami, jak np. z filozofią, z logiką. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 9 Wprowadzenie Bardzo interesujące są pierwsze dwa teksty, przygotowane na nasze zaproszenie, a zwłaszcza otwierająca ten numer rozprawa Bogusława Śliwerskiego zatytułowana Nauki o wychowaniu a pedagogika, w której autor poddaje analizie wzajemne relacje między pedagogiką a naukami o wychowaniu, odwołując się do kontekstu niemieckiego, bardzo ważnego dla problematyki nauk o wychowaniu. Z trzech — jak pisze Śliwerski — „perspektyw poznawczych” analizowania nauk o wychowaniu jedna nadaje pedagogice status nauki o wychowaniu, druga obejmuje próby tworzenia metanauki o wychowaniu, czy — jak pisze autor — metateorii wychowania, a trzecia odnosi się do konstruowania „nauki nauk o wychowaniu (…) integrującej wyniki badań dyscyplin z różnych obszarów i dziedzin nauki, które czynią przedmiotem swoich badań wychowanie”. Panorama przedstawionych problemów i propozycji jest bogata i stymulująca do dalszych analiz oraz dyskusji. Z punktu widzenia misji naszego czasopisma szczególnie ważne jest podkreślenie znaczenia wymiaru interdyscyplinarnego nauk o wychowaniu. Trudności w utrzymaniu statusu dyscypliny w kontekście kryzysu nauk(i) o wychowaniu w Niemczech omawia w swym eseju Michael Winkler. Odnosząc się do aktualnego stanu i rozwoju nauki o wychowaniu w Niemczech, zwraca uwagę na to, że traci ona swą tożsamość, by zostać przejętą przez inne dyscypliny, takie jak socjologia, czy przede wszystkim psychologia, lub też rozpada się na subdyscypliny rezygnujące — jak to określa — z „pedagogicznego sedna” nauki o wychowaniu. Szczególne znaczenie dla tego stanu ma odejście od humanistycznych aspektów nauki o wychowaniu na rzecz dominacji w badaniach, zorientowanych empirycznie, podejść psychologicznych. Na tym tle autor stawia otwarte pytanie o to, jak w przyszłości będzie wyglądał w Niemczech dyscyplinarny profil nauki o wychowaniu i samoświadomość badaczy ją reprezentujących. Warto z uwagą zanalizować przedstawione argumenty, aby móc je spożytkować dla ewentualnego uprzedzenia rozwoju podobnych procesów w naszym kraju. Następne dwa teksty pokazują nam specyfikę kultury frankofońskiej. Do ich przygotowania zaprosiliśmy badaczy identyfikujących się z naukami o wychowaniu we Francji i w Kanadzie (w Quebecu). Jean-Marie Barbier, autor znany w naszym środowisku z bardzo konsekwentnie konstruowanej koncepcji aktywności, przygotował dla nas tekst pokazujący możliwe orientacje w transformacji społecznej funkcji nauk o wychowaniu i nowe wyzwania wynikające z poszerzania się zakresu coraz to nowych pól praktyki, które stają się polem badań. Transformacji tej towarzyszy wiele orientacji epistemologicznych, teoretycznych i metodologicznych, które wymagają sprecyzowania. W artykule szczególnie omówiona jest jedna z nich: perspektywa działania/aktywności. Punktem wyjścia dla analizy jest przypuszczenie, że rozwój pól badawczych odpowiadający polom praktyki wymaga posłużenia się aparatem pojęciowym, który mógłby precyzyjnie połączyć konstruowanie aktywności z kształtowaniem podmiotów indywidualnych i zbiorowych. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 10 Wprowadzenie Philippe Maubant i Lucie Roger przybliżają nam w swym tekście sens kategorii „autoformacja” oraz jej znaczenie i funkcje w procesie profesjonalizacji nauczycieli czynnych zawodowo. Tekst jest refleksją na temat warunków tworzenia sytuacji przygotowania profesjonalnego w kontekście kształcenia ustawicznego. Pozwoli on czytelnikowi utwierdzić się w przekonaniu, iż prowadzony w naszym kraju dyskurs na temat autoformacji jest zbliżony do rezultatów przedstawionej analizy. Na marginesie warto dodać, że w środowisku frankofońskim kategorie kształcenia osób dorosłych, formowania, autoformowania, są bardzo widoczne w literaturze poświęconej naukom o wychowaniu2. W związku z tymi tekstami z innych przestrzeni kulturowych podkreślić należy skrupulatność tłumaczenia i kompetentną konsultację naukową. W przypadku tych trzech rozpraw zdecydowaliśmy się na dokonanie tłumaczeń na język polski, z uwagi na to, że oryginały są napisane w językach niezbyt popularnych w naszym kraju, jak również chcąc udostępnić ich treść w zupełności, a nie tylko w streszczeniu. Wszystkim Osobom włączonym w ten proces należą się podziękowania, co niniejszym czynię. Następne dwie rozprawy ukazują potencjał interdyscyplinarnego ujmowania zagadnień ważnych dla zrozumienia związków między dyscyplinami, które spotykają się w tym samym polu praktyki i badań. Piotr Łukowski podejmuje zagadnienie komunikacji między ludźmi, a szczególnie ich wypowiedzi, które analizuje z perspektywy logicznej i psychologicznej. Tekst pokazuje, jak podobne kwestie, które sprzyjają porozumieniu się między ludźmi są w różny sposób analizowane, a niekiedy i określane. Tym samym jest to rozprawa, która w sposób modelowy pokazuje pole „inter”, pomiędzy dyscyplinami, które powinno być analizowane w miarę możliwości w porozumieniu z innymi. Tym samym tekst odpowiada na drugi człon tytułu czasopisma — „Studia Interdyscyplinarne”. Drugi tekst z zakresu interdyscyplinarności przygotował Artur Banaszkiewicz, który proponuje zagłębić się w „filozofię umysłu, w tym przede wszystkim samą filozofię krytyczną (transcendentalną krytykę rozumu), oraz filozofię filozofii Kanta, [które — E.M.-H.] przedstawione zostają [w tym tekście — E.M.-H.] jako jedyne w swoim rodzaju przedsięwzięcie wychowawcze”, określone przez autora jako pedagogika transcendentalna. Pierwsza część tekstu poświęcona jest dyscyplinowaniu i kształtowaniu rozumu, czyli temu, co Kant nazywa krytyką rozumu, a druga pojmowaniu przez Kanta filozofii jako narzędzia wychowania człowieka. W drugiej części numeru znajdują się prace badawcze nadesłane przez autorów, którzy zareagowali na anons o czasopiśmie i otrzymali pozytywne opinie recenzentów. Wybór tekstów nie jest więc celowy i można go także odczytać jako oczekiwanie 2 Zainteresowanych odsyłam do pracy zespołowej: Encyclopédie de la formation, (red.) J.- M. Barbier, Ė. Bourgois, G. Chapelle, J. C. Ruano-Borbolan, Paris 2009, PUF. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 11 Wprowadzenie od tego czasopisma, by miało sporą otwartość na różnorodną problema-tykę. Postanowiliśmy w Radzie Redakcyjnej, że będziemy się starali przygotowywać zeszyty tematyczne, ale dział Prace z warsztatu będzie zawsze otwarty dla chętnych autorów. W tym numerze mamy dwa teksty. Autorką pierwszego z nich jest Małgorzata Kaliszewska, która rekonstruuje stanowiska Lecha Witkowskiego, Krzysztofa Maliszewskiego i innych, aby scharakteryzować specyfikę koncepcji dwoistości. Podkreśla tych stanowisk cechę szczególną, jaką jest złożoność i wskazuje na znaczenie takiej perspektywy dla kształtowania kultury intelektualnej studentów. Drugi z tekstów umieszczonych w tym dziale przygotował Maciej Bernasiewicz, poświęcając go zagadnieniu języka pedagogiki resocjalizacyjnej, pojęć i ich odpowiedników w językach obcych i w języku polskim. Sam problem języka danej subdyscypliny jest niezmiernie ważny, ale nie powinien być rozpatrywany w oderwaniu od koncepcji teoretycznych, które go wytwarzają. Tym samym tekst uwrażliwia na te problemy. W trzeciej części każdego numeru będziemy starali się publikować artykuły stanowiące zaczyn dyskusji, eseje recenzyjne, odpowiedzi na nie. W pierwszym numerze zamieszczamy esej recenzyjny Heleny Ostrowickiej poświęcony tematycznemu numerowi czasopisma „Societas/Communitas”, podejmującemu zagadnienie zjawiska pedagogizacji życia społecznego z perspektywy prac Michela Foucaulta i badań postfoucaultowskich, w kontekście pojmowania zagadnienia pedagogizacji życia społecznego i pokrewnych — jak to formułuje autorka — pedagogii i pedagogizacji. W odpowiedzi na ten esej Ewa MarynowiczHetka publikuje krótki tekst stanowiący sproblematyzowane ustosunkowanie się do niektórych uwag autorki. Jest on także ponownym spojrzeniem na zagadnienia pedagogizacji życia społecznego, które było przedmiotem analizy zespołu autorów. Nawiązuje do zagadnień hermeneutyki siebie i znaczenia tej koncepcji dla myślenia społeczno-pedagogicznego. Z punktu widzenia funkcji społecznej, jaką chcielibyśmy, by to czasopismo spełniało, ważny jest ostatni dział Aktualia/kronika. W tym numerze informujemy o Katedrze UNESCO, której sygnatariuszem jest Wydział Nauk o Wychowaniu UŁ, oraz o jednej z jej inicjatyw integrujących środowisko zainteresowane problematyką wychowania, o Biennale Międzynarodowym Edukacji, Kształcenia i Praktyk Profesjonalnych, które na przełomie czerwca i lipca 2015 roku odbyło się w Conservatoire National des Arts et Mètiers w Paryżu. Zaproszenia Zwracam się do Szanownych Czytelników z zachętą do aktywnego korzystania z tej, wypracowanej w dużym zespole, propozycji przestrzeni wymiany między dyscyplinami i subdyscyplinami, podejmującymi badania i praktyki w obrębie nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 12 Wprowadzenie edukacji i kształcenia, pracy społeczno-pedagogicznej, kontekstów rozwoju człowieka. Spojrzenie z zewnątrz, z punktu widzenia innych dyscyplin niż tradycyjnie związanych z pedagogiką, jest niezmiernie ważne i, jak zawsze, wzbogacające. W uzgodnionym w naszym zespole redakcyjnym tekście omawiającym profil czasopisma3 piszemy, co następuje: Zamierzamy tworzyć to pismo wspólnie ze wszystkimi, których zajmują aplikacyjne możliwości koncepcji i teorii pedagogicznych, podejść logiczno-filozoficznych, antropologicznych, socjologicznych, psychologicznych oraz metodologicznych, dla tworzenia zintegrowanej perspektywy nauk o wychowaniu. Adresujemy je zwłaszcza do tych badaczy, którzy obejmują zagadnienia nauk o wychowaniu w sposób całościowy. W imieniu Rady Redakcyjnej czasopisma „Nauki o Wychowaniu. Studia Interdyscyplinarne” zapraszam do lektury pierwszego numeru i do uczestnictwa we współtworzeniu następnych. Łódź, we wrześniu 2015 Ewa Marynowicz-Hetka Redaktor naczelny 3 Por. strona internetowa czasopisma — http://czasopismo.naukiowychowaniu.uni.lodz.pl/ nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 13 nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 Stu di a i roz pra w y Bogusław Śliwerski Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie Nauki o wychowaniu a pedagogika Abstrakt Punktem odniesienia do analizy relacji między naukami o wychowaniu a pedagogiką jest niemiecka pedagogika, gdyż to w tym kraju nauki o wychowaniu stanowią odrębną dziedzinę badań. Odwołuję się do genezy powstania nauki o wychowaniu w krajach niemieckojęzycznych, ale ukazuję ich rozwój i status w Polsce. Proponuję trzy perspektywy poznawcze w polskim podejściu do nauk o wychowaniu, gdzie można je rozwijać w roli: 1) pedagogiki jako nauki o wychowaniu, której przedmiotem badań jest wychowanie człowieka; 2) nauki o wychowaniu, czyli pedagogicznej metanauki albo metateorii wychowania i 3) nauki nauk o wychowaniu, a więc nauki integrującej wyniki badań dyscyplin z różnych obszarów i dziedzin nauki, które czynią przedmiotem swoich badań wychowanie. Słowa kluczowe: pedagogika, metapedagogika, metateoria wychowania, nauki o wychowaniu, paradygmat badań, wychowanie, metodologia badań pedagogicznych. Educational Sciences versus Pedagogy Abstract German pedagogy is the reference point for the analysis of the relationship between educational sciences and pedagogy, due to the fact that in Germany educational sciences constitute a distinct field of study. In my work, I refer to the origins of educational sciences in German-speaking countries and present their development and status in Poland. I offer three cognitive perspectives in the Polish approach to educational sciences. First, pedagogy as a science of education, whose purpose is human education. Second, the science of education which is like pedagogical metatheory of education or educational metascience. Third, the science of educational sciences, i.e. the science that integrates the results from different areas and fields of science which make education the subject of their research. Keywords: pedagogy, metapedagogy, metatheory of education, science of education, research paradigm, education, educational research methodology. 14 Bogusław Śliwerski Wstęp Punktem odniesienia do wyjaśnienia wskazanej w tytule tego artykułu relacji jest pedagogika niemiecka, gdyż to w tym kraju nauki o wychowaniu stanowią odrębną dziedzinę badań, mimo że pedagogika — za sprawą dzieł Jana F. Herbarta (por. Benner 2008; Brezinka 2007; Milerski 2011; Murzyn 2004; Stępkowski 2010) — wyłoniła się z filozofii i rozwija jako odrębna dyscyplina naukowa. Rozwój nauk o wychowaniu w krajach niemieckojęzycznych, do którego włączyli się także naukowcy ze Szwajcarii i z Austrii, zasługuje na szczególną uwagę, gdyż to właśnie w tych państwach dostrzeżono potrzebę rozwijania nowego obszaru badań podstawowych, porównawczych i stosowanych, by wzmocnić coraz bardziej spychaną na margines pedagogikę jako dyscyplinę nieradzącą sobie z oczekiwaną od niej przez pozytywistów autonomią. U naszych zachodnich sąsiadów powstało Niemieckie Towarzystwo Nauk o Wychowaniu, z podkreśleniem, że nauka ta ma charakter pluralistyczny, zaś różnorodność form wiedzy i jej symbolicznych wyrazów prowadzi do powstawania jej nowych, często mieszanych form. Nauki o wychowaniu pojawiły się jako pojęcie na początku XX wieku, ale ich rozwój przypada dopiero na lata 60. Nie ma jednak — jak pisze Dieter Lenzen — różnicy co do znaczenia ich przedmiotu badań, paradygmatów poznawczych, metodologii badań i struktury kształcenia między naukami o wychowaniu a pedagogiką (Lenzen 1999: 25). W Republice Czeskiej i Republice Słowackiej rozwijają się nauki o wychowaniu, których szczegółowy podział sprzyja zarazem nadawaniu tytułów naukowopedagogicznych (Pedagogická Encyklopedie 2009; Kaiser, Kaiserivá 1993). W wydawnictwach leksykograficznych w tych krajach nie wyróżnia się jednak nauk o wychowaniu jako odrębnej dziedziny (Průcha, E. Walterová, J. Mareš 2009; Výkladový Slovník z pedagogiky 2012), podczas gdy w niemieckich wydawnictwach ma to miejsce (Lenzen 1989). Dieter Lenzen, który jest autorem monografii o naukach o wychowaniu sam opowiada się za pedagogiką jako „refleksyjną nauką o wychowaniu”, do której zalicza wielość pedagogicznych teorii. Refleksyjna nauka o wychowaniu byłaby zwrotem w kierunku innych pedagogii oraz projektów wychowania, którymi zajmowałyby się stosowne fragmenty nauki. Nie byłaby zatem żadną nauką stosowaną, która dawałaby wskazania, jak można przyczynić się współcześnie do wychowywania w danej kulturze, ale zakładałaby realną ocenę instytucjonalnych wydarzeń, które poddajemy analizie naukowej (Lenzen 1999). Lenzen wyróżnia w strukturze pedagogiki jako nauki o wychowaniu koncepcje naukowe i doktryny pedagogiczne, które wpisują się w różne subdyscypliny wiedzy pedagogicznej: ȣȣ po pierwsze, jest w pedagogice sześć specjalności (Fachrichtungen), które wykształciły się w XX wieku, a mianowicie: pedagogika ogólna (względnie systematyczna), pedagogika społeczna, pedagogika zawodowa nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 15 Nauki o wychowaniu a pedagogika ȣȣ ȣȣ ȣȣ ȣȣ ȣȣ ȣȣ i gospodarcza, historia pedagogiki, pedagogika porównawcza, pedagogika szkolna lub dydaktyka, pedagogika specjalna, pedagogika dorosłych i pedagogika przedszkolna. Każda z tych specjalności rozwija się niezależnie, dzieląc się na bardziej szczegółowe działy; po drugie, w pedagogice są przedmioty kształcenia akademickiego, które odzwierciedlają historyczno-społeczny stan jej rozwoju ze względu na poruszane problemy (np. pedagogika czasu wolnego, pedagogika międzykulturowa, pedagogika mediów, pedagogika kultury, pedagogika muzealna, pedagogika przestępczości, pedagogika zdrowia, pedagogika zabawy itp.); po trzecie, w ramach specjalności i ich przedmiotów szczegółowych ponownie dzieli je wewnątrz ze względu na podejmowane przez nie szeroko rozumiane problemy kształcenia i wychowania (np. wychowanie pokojowe, kształcenie polityczne, wychowanie do pracy, wychowanie seksualne, wychowanie medialne itp.). Wychowanie społeczne może być przedmiotem zainteresowań różnych specjalności i ich szczegółowych przedmiotów, ma ono miejsce zarówno w szkole, jak i poza nią, tak w kształceniu młodzieży, jak i w pedagogice pracy; po czwarte, już w oderwaniu od podziału strukturalnego pedagogiki wyróżnia w niej różne koncepcje naukowe, które mają swój rodowód w teoriach socjologicznych i filozoficznych. Każda z wyżej wymienionych specjalności i jej dziedzin może być zatem analizowana z perspektywy określonej koncepcji teoretycznej np. do historii wychowania można podejść od strony pedagogiki racjonalno-krytycznej, strukturalistycznej lub systemowej; po piąte, koncepcje naukowe, teoretyczne są czymś innym od pedagogicznych doktryn, które rozwijały się od XIX wieku, jak np. pedagogika Montessori, pedagogika marksistowska, pedagogika psychoanalityczna itd.; po szóste, każda z naukowych koncepcji wychowania, w tym także i doktryn, ma za przedmiot swoich badań i wpływów określone zjawisko pedagogiczne, a mianowicie: wychowanie, kształcenie, socjalizację, nauczanie i wsparcie (doradztwo); po siódme, struktura i rozwój nauki o wychowaniu są uzależnione od rozwoju innych nauk z pogranicza, będących także podstawowymi przedmiotami studiów dla wykształcenia kierunkowego (Lenzen 1999: 48-55). Naukowcy niemieccy wskazują na t r z y p a r a d y g m a t y w badaniach pedagogicznych: pedagogikę kultury (duchową, transcendentalną), pedagogikę krytyczno-emancypacyjną i pedagogikę empiryczno-analityczną. Wyłoniono je i sklasyfikowano w oparciu o założenia przedstawicieli badań Szkoły Frankfurckiej (tzw. Nowej Lewicy nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 16 Bogusław Śliwerski w myśleniu filozoficznym), nie należącej przecież do szkoły uniwersalistycznej czy metafilozoficznej. Pozostałe kierunki czy prądy myśli, trakty i pobocza, centra i peryferia myśli pedagogicznej nie mają trwałej wartości kulturowej, chociaż stają się prowokującymi modami umysłowymi na kilka sezonów. W niemieckiej klasyfikacji paradygmatów nauk nie dostrzeżemy typowych dla anglosaskiej filozofii wychowania pedagogii etyczno-normatywnych (neokantowskich) i językowo-analitycznych (pragmatycznych), mimo ich międzynarodowego znaczenia (Oelkers 1986). Taki podział paradygmatów w naukach o wychowaniu w Niemczech zakwestionowało na swoim XII Kongresie w Bielefeld, w marcu 1990 roku, Niemieckie Towarzystwo Nauk o Wychowaniu, przyznając, że nauka ta ma charakter pluralistyczny, zaś różnorodność form wiedzy i jej symbolicznych wyrazów prowadzi do powstawania nowych, często mieszanych jej form. Ulrich Hermann dokonując bilansu argumentacji na temat paradygmatyczności pedagogiki, która ewoluuje w kierunku niezwykle szeroko pojmowanych nauk o wychowaniu stwierdził, że dające się wyróżnić (…) paradygmaty same przemieszczają się od okresu europejskiego Oświecenia w jakiś jeden paradygmat, a przez to następuje proces sekularyzacji człowieka wobec transcendencji, zinstrumentalizowanie jego relacji z naturą i upodmiotowienie jego postaw wobec samego siebie. Człowiek traktuje siebie jak twórcę, a zarazem stworzonego przez siebie oraz przez świat swojego codziennego życia. To rodzi ambiwalencje, paradoksy i dylematy współczesnej pedagogiki: dialektyka racjonalności i mitu, kształcenie i wyobcowanie, inteligencja instrumentalno-techniczna i racjonalność krytyczna sądzenia. A przede wszystkim: pedagogika nie może zagwarantować własnego sensu i swojej skuteczności. Ona oscyluje pomiędzy bezradnością i wszechwładnością, roszczeniem i zwątpieniem, zaś swoich zadań nie może delegować na nikogo innego (Hermann 1996: 186). Współcześnie rozwój nauk o wychowaniu w Niemczech wpisuje się w zapoczątkowany w latach 80. XX wieku postmodernizm, nawiązując do teorii wychowania i kształcenia holistycznego, „kształcenia integralnego”. Sięga się tu zarówno do definicji słownikowych, jak i analiz filozoficzno-historycznych, tak tradycyjnych, jak i orientalnych, a więc zarówno z czasów Empedoklesa, jak i współczesnego ruchu New Age. Wszystkie z tych podejść wskazują na to, że całość nie jest żadną cechą przedmiotu, ale jakością naszego postrzegania, wzorem, za pomocą którego porządkujemy i interpretujemy relacje międzyludzkie oraz nasze stosunki ze światem. Upomnienie się zatem pedagogów o powrót do pedagogiki holistycznej wynikało z konieczności ratowania istoty procesu samowychowania i uczenia się, by człowiek mógł przeżyć w cywilizacji przemysłowej, naukowo-technicznej, a tym bardziej postindustrialnej. Nie da się już współczesnych zagrożeń i katastrof rozpatrywać tylko i wyłącznie w kategoriach mikroregionalnych, gdyż w istocie dotyczą one całego naszego globu (Beck 2005). Wszyscy naukowi eksperci są zgodni co do tego, że jeśli w najbliższym okresie czasu nie nastąpi radykalna i powszechna zmiana świadomości ludzi (w zakresie postaw i działań), to nasz świat zostanie zniszczony ekologicznie, nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 17 Nauki o wychowaniu a pedagogika prowadząc do globalnych zagrożeń życia. Im bardziej problemy są globalne, tym mniej może zrobić jednostka, ale w im mniejszym zakresie człowiek zmienia w związku z tym swój sposób życia, tym szybciej następuje zniszczenie Ziemi. Nie ma co liczyć na rozwiązanie podstawowych zagrożeń doczesnego życia przez rodziców, naukowców, ekspertów czy polityków, o ile ludzie nie zaczną od samych siebie. Rację miał w tym względzie Ludwig Wittgenstein, kiedy stwierdził, że to, czego nie można kształtować, nie powinno być wpisane w obszar odpowiedzialności pedagogicznej. Podobnie ustosunkowuje się do tych dylematów terapia Gestalt, w świetle której człowiek nie może zmienić tego, z czym nie ma żadnego kontaktu. Pomocną do rozwiązania owych problemów może być postkartezjańska epistemologia Gregory’ego Batesona. Jej autor zwraca uwagę na to, że spostrzeżenia, światopoglądy, „prawdy” i towarzyszące im uczucia nabierają poznawczego i emocjonalnego sensu dopiero wówczas, kiedy pojmowane są na tle obejmującego je kontekstu kodów kulturowych. Decydująca jest w tym względzie zawarta implicite metakomunikacja. Jakimi kryteriami można kierować się przy analizie podejścia naukowego do pedagogiki i w pedagogice? Nie tylko pedagodzy stoją przed dylematem, który z paradygmatów, prądów czy którą z teorii uczynić podstawą własnej działalności badawczej. Nie chodzi tu już tylko o kompetencje poznawcze, które powinny sprzyjać dobrej orientacji w dorobku teoretycznym własnej dyscypliny, o umiejętność odczytywania własnego podejścia na mapie dyskursów w konfrontacji z innymi, ale i o prowadzenie badań czy budowanie syntezy wiedzy. Dla wyjaśnienia zależności między naukami o wychowaniu a pedagogiką scharakteryzuję ich pojawienie się w obszarze nauk humanistycznych i społecznych, wyróżniając trzy podejścia do nich: 1 . P e d a g o g i k a j a k o n a u k a o w y c h o w a n i u , czyli autonomiczna dyscyplina naukowa w obszarze i dziedzinie nauk społecznych (w Polsce do 2011 roku w dziedzinie nauk humanistycznych), której przedmiotem badań jest wychowanie człowieka. 2 . N a u k a o w y c h o w a n i u , czyli pedagogiczna metanauka albo metateoria wychowania integrująca wiedzę z różnych subdyscyplin naukowych pedagogiki na rzecz wyjaśnienia istoty wychowania i konstruowania w obrębie zróżnicowanych paradygmatów wiedzy o wychowaniu. 3 . N a u k a n a u k o w y c h o w a n i u , czyli nauka integrująca nauki z różnych obszarów i dziedzin naukowych, które czynią przedmiotem swoich badań wychowanie, a więc obejmujące np. teorię wychowania, socjologię wychowania, psychologię wychowawczą, antropologię wychowania itp. Wzajemne relacje między wyróżnionymi tu podejściami do nauk o wychowaniu nie mają hierarchicznej struktury, gdyż nie analizowano dotychczas w takim zakresie ich pojawiania się w debacie naukowej. Byłoby to możliwe, gdybyśmy nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 18 Bogusław Śliwerski przyjęli neopozytywistyczny paradygmat strukturyzacji nauk, ale ten już się wyczerpał, potwierdzając, że im większa następowała atomizacja nauk, tym trudniej było wyłanianym w jej wyniku nowym dyscyplinom spełnić trzy kryteria: odrębnego przedmiotu badań, własnego języka i metodologii. W ponowoczesnym świecie już nie bada się w ten sposób fenomenów humanistycznych i społecznych, do jakich zaliczamy wychowanie. Pedagogika już w słowotwórczej budowie swojej nazwy, która okazała się dla niej samej nieszczęsną, nie zawiera w formancie przyrostkowym ani greckiego graphos (jak np. zawiera go geografia, etnografia), ani logos (jak np. w psychologii, geologii, fizjologii, biologii itp.). Także i tu została zdradzona przez tych, którzy porzuciwszy grecką tradycję, zamiast nadać poznaniu i wiedzy o wychowaniu nazwę pedagografia (gr. grafo — 'piszę’) lub pedagologia (gr. logia – logein — 'zbierać, mówić’), znaleźli jedynie słuszne usprawiedliwienie i uzasadnienie dla nauki o nim w pojęciu równie greckiego pochodzenia paidagogija (Kunowski 1981: 23). Nie od etymologii określenia danej dyscypliny zależy to, czy jest ona nauką czy nie. Medycyna, matematyka czy astronomia też nie mają wspomnianych powyżej formantów przyrostkowych, a nikt nie wątpi w to, że są naukami w ścisłym tego słowa znaczeniu. Być może przeszkoda w uznaniu pedagogiki jako nauki ma pierwotny charakter zakorzenienia jej znaczenia w praktyce, od początków istnienia ludzkości, a więc w opisie i przekazie wiedzy na temat inicjacji u ludów pierwotnych, która z biegiem epok zmieniała się w coraz bardziej zamierzony wpływ dorosłych na młode pokolenia. Paidagogos to jednak ten, który prowadzi dzieci, troszczy się o nie, sprawuje nad nimi opiekę, a nie ten, kto zajmuje się teorią tej opieki czy prowadzenia dzieci. Dlatego filozof Radim Palouš uważa, że istotą pedagogiki, która zajmuje się przecież także osobami dorosłymi i starszymi nie jest to, co zawiera się w przedrostku p e d - , ale w formancie przyrostkowym -a g o g i k a . A g o g é bowiem pochodzi od grec. 'prowadzenia kogoś, wychowywania, dyscypliny, sposobu życia, przeprawy, odjazdu’; gdzie a g ó n — to 'zawody, wysiłek, dążenie’; a g e i n — to prowadzić, ciągnąć za sobą’ lub a g e — 'dalej, ku górze’. Tak rozumiana – a g o g i k a [podkr. B.Ś.] może zatem zajmować się teorią wychowania na dwa sposoby: 1) f u n d a m e n t a l n y [podkr. B.Ś.] — kiedy to poszukuje źródeł, sensu i ontologicznych przesłanek wychowania, 2) p r a k t y c z n y (stosowany) [podkr. B.Ś.] — kiedy to zajmuje się stanowieniem aktualnych i konkretnych celów oraz środków wychowania (Palouš 1991: 17). Nauka o wychowaniu jest w stymulowanym przez inne nauki procesie ustawicznego rozwoju, który zapoczątkowany został ponad sto lat temu. Wraz z końcem poprzedniego stulecia aż do dojścia do władzy faszystów pedagogika rozwijała się miarodajnie pod wpływem dzieł Wilhelma Dilthey’a jako pedagogika nauk humanistycznych, duchowych, idealistycznych (Geisteswissenschaftliche nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 19 Nauki o wychowaniu a pedagogika Pädagogik). Przedstawicielem tego nurtu byli częściowo uczniowie Dilthey’a, tacy jak: Hermann Nohl, Wilhelm Flitner, Theodor Litt, Eduard Spranger, Erich Weniger, Otto Friedrich Bollnow i inni. Wielorakim i po dzień dzisiejszy odczuwalnym ich wpływem na tę naukę było m.in. przyczynienie się do autonomii tych dyscyplin naukowych na uniwersytetach i w szkołach wyższych, w których to zróżnicowanie nadal istnieje w postaci naukowo uzasadnionego podziału na odrębne przedmioty kształcenia — pedagogika ogólna, dydaktyka, historia wychowania, antropologia pedagogiczna, oświata dorosłych, pedagogika społeczna czy psychologia wychowania (Lenzen 1994). Nauki humanistyczne i społeczne nie różnią się w sposób istotny od nauk przyrodniczych. Po prostu stają w obliczu zbyt wielkich trudności — obowiązku, polegającego na konieczności rozwiązania problemu, czym jest istota istot, czyli człowiek jako taki, i rozpatrywania go metoda procesową i relacyjną — aby dokonać rewolucji kopernikańskiej. (…) Na nieszczęście dla antropologa, socjologa czy historyka człowiek nie jest zimną materią lub prostym organizmem: stanowi on ośrodek ideologii, kierującej całym społeczeństwem (Kaufmann 2004: 51). Nauki te nie mogą jednak, jak ma to miejsce w naukach przyrodniczych czy technicznych, wyodrębnić przedmiotu swoich badań, którymi się zajmują, izolując interesujące ich światy z perspektywy procesów i zachodzących między zmiennymi relacji. Uczeni, skupiając się na atomizacji interesujących ich fenomenów, i zawężając pole swoich dociekań pod przykrywką metodologicznej ścisłości, odcinali się w swoich analizach od historii lub analiz makrospołecznych. Paradoksem jest — zdaniem Jean-Claude’a Kaufmanna — to: że największy postęp jest zależny od dyscyplin, od których oczekuje się najmniej, czyli od nauk humanistycznych, nazywanych niekiedy „miękkimi”, nad których naukowością każdy się zastanawia. Oczywiście pod jednym warunkiem: że teraz i one zajmą się analizą procesów. Jest to bardzo mało prawdopodobne ze względu na to, że wręcz przeciwnie, usiłują one naśladować (z trudem) najstarsze modele nauk „twardych”, zbudowane na podstawie statycznych i oddzielonych obiektów (tamże: 61). Podział i przeciwstawianie humanistyki naukom społecznym jest sprzeczny z rzeczywistością, którą one badają i/lub usiłują zmieniać. Wszystko przebiega w środku, wszystko przesuwa się między jednym a drugim, wszystko zachodzi za pomocą mediacji, interpretacji i sieci, ale takie miejsce nie istnieje, nie ma go. To niewyobrażalne i niewiarygodne dla współczesnych ludzi (tamże: 67). Zmienia się też sposób prowadzenia badań ze względu na większą refleksyjność społeczeństw. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 20 Bogusław Śliwerski Schemat 1. Nauki o wychowaniu (źródło: opracowanie własne — B. Ś.) W naukach humanistycznych i społecznych powoli odchodzi się od neopozytywistycznego założenia, że o wartości i poziomie rozwoju naukowego danej dyscypliny świadczy jej autonomia, suwerenność, wyłączność na badanie określonych zjawisk na rzecz badań inter- i transdyscyplinarnych. Są jednak zwolennicy poglądu, że przekraczanie (...) granic dyscyplin naukowych prowadzi do ilościowego (encyklopedyczny dyletantyzm) i jakościowego (fachowe niekompetencje, szarlataneria, samotnictwo) popadania w (nie) sławę lub co najmniej w domniemanie nienaukowości czy braku naukowej powagi, bez uwzględniania przy tym w inny sposób motywowanych konfliktów kompetencyjnych (Heid 2003: 303). Przyjrzyjmy się zatem dylematom, jakie wynikają z powyższych podejść do nauk o wychowaniu i pedagogiki o dającej się wyodrębnić ich względnej autonomii. Pedagogika jako nauka o wychowaniu w obszarze i dziedzinie nauk humanistycznych i społecznych Nauki dzielimy na wywodzące się z metodologii badań pozytywistycznych i na zakorzenione w metodologii badań humanistycznych. Przyjęcie w pedagogice tej drugiej kategorii pozwala na prowadzenie badań podstawowych, teoretycznych. Ich celem jest realizacja interesów poznawczych, badanie skutków oraz tego, w jaki sposób naukowcy konstruują swoje wyobrażenia o badanym procesie, którym w przypadku tej nauki jest wychowanie w dynamicznie i do końca nieprzewidywalnie zmieniającym się świecie. Tymczasem od kilkudziesięciu lat oczekuje się, że nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 21 Nauki o wychowaniu a pedagogika pedagogika będzie przede wszystkim nauką empiryczną. Jak pisał na temat jej naukowego statusu jako nauki o wychowaniu metodolog badań psychologicznych — Jerzy Brzeziński: O dojrzałości danej dyscypliny empirycznej świadczy to, w jakim stopniu twierdzenia jej sprawdzane są na drodze eksperymentalnej. Najbardziej pod tym względem zaawansowana jest fizyka, a najmniej niektóre nauki społeczne, jak na przykład pedagogika (Brzeziński 1978: 60). Nadal zatem formułowana i podtrzymywana jest teza, że pedagogika polska jako dyscyplina naukowa w powyższym paradygmacie, chociaż nosi pewne jego znamiona (np. proces jej instytucjonalizacji i dyscyplinaryzacji, zaistnienie w strukturach akademickiego kształcenia i prowadzonego w nich procesu badawczego, wzrost jej atrakcyjności społeczno-politycznej na skutek dającej się udokumentować skuteczności zastosowania niektórych idei i leżących u ich podstaw przesłanek itp.), musi być dalej doskonalona, by osiągnąć najwyższy stopień naukowego rozwoju. Tym samym łatwiej jest przyjąć opinię, że pedagogika jako nauka znajduje się w fazie kryzysu, jaki został wywołany czynnikami zewnętrznymi wobec niej, niż powrócić do źródeł jej powstania, w świetle których pozytywizm nie jest, a w humanistyce nie powinien być, jedyną wykładnią jej stopnia naukowości. Przedmiotem badań podstawowych i stosowanych w pedagogice jest bowiem proces kształcenia i wychowania, u podstaw którego leży określona wizja człowieka i sztuka wspomagania jego rozwoju. W 1970 roku pedagog Bogdan Suchodolski pisał: Dyskusja nad charakterem pedagogiki jako nauki toczy się od dawna. Przez długi okres czasu koncentrowała się ona wokół dostrzeganej powszechnie dwoistości tej dyscypliny, a mianowicie wokół faktu, iż zajmuje się ona zarówno opisywaniem rzeczywistości, jak i ustalaniem dyrektyw działania, mającego tę rzeczywistość zmieniać w sposób pożądany i zamierzony (Suchodolski 1970: 5). Problem braku naukowości pedagogiki w świetle podejścia pozytywistycznego miał wynikać z tego, że nie jest ona jedynie nauką idiograficzną, ale także zajmuje się rzeczywistością postulowaną — wartościami, ideałami, dyrektywami, wzorami kształcenia i wychowania, a więc także tym, co wykracza poza możliwość formułowania badanej rzeczywistości w trybie oznajmującym, sprawozdawczym, który podlega weryfikacji w kategorii prawdy lub fałszu. Tym samym każdy sąd wartościujący, postulat, apel, zobowiązanie, wskazanie, sąd normatywny w prezentowaniu treści dotyczących wychowania czy kształcenia wyklucza pedagogikę z nauk, gdyż „(…) działalność pedagogów w tej dziedzinie można traktować tylko jako filozofię czy politykę, jako ideologię i moralistykę wychowawczą” (tamże: 5). Skoro pozytywiści uznali, że to, co jest postulowane, nie może być sprawdzalne w oparciu o wzory badań nauk przyrodniczych czy społecznych, to nie tylko psychologia i socjologia, ale i filozofia czy nauki o polityce też nie są naukami w ścisłym tego słowa znaczeniu. Pedagogika jest jednak wśród tych nauk traktowana jako gorsza filozofia, w tym także jako filozofia wychowania, jako niższego rzędu socjologia nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 22 Bogusław Śliwerski wychowania czy niskiego poziomu ideologia wychowania/kształcenia. Szczególnie w obszarze tej ostatniej nauka o wychowaniu jest podatna na ortodoksję, propagandyzm lub polityczną poprawność. Bogdan Suchodolski chciał zatem wyeliminować ten dylemat i wspomnianą powyżej schizoidalność pedagogiki, sprowadzając ją do dwóch wersji: w podejściu idiograficznym pedagogika byłaby nauką o wychowaniu, a więc nauką sensu stricto, zaś w podejściu aksjonormatywnym, w którym obowiązują sądy postulatywne o wychowaniu i kształceniu — byłaby pedagogiką, a zatem czymś gorszym. Sama rejestracja kluczowych dla nauki fenomenów w przypadku wychowania i kształcenia nie wystarcza, gdyż konieczne jest nadanie im odpowiedniego kierunku, orientacji, a więc wskazanie na cele, wartości czy sensy, bez których nie można stwierdzić, czy wychowanie ma miejsce, czy też nie, jaka jest jakość kształcenia czy efekt uczenia się itp. Żadna z nauk społecznych, jak psychologia czy socjologia, nie jest zainteresowana tym, by badając wychowanie włączać w proces poznania jej wartościująco-normatywne funkcje. To zatem, co z tego punktu widzenia jest określane w pozytywistycznym paradygmacie jako nienaukowe, przypisano pedagogice, czyniąc jej z tego powodu zarzut. Nauka o wychowaniu nie mogła ukonstytuować się jako dyscyplina naukowa, gdyż z racji jej społecznie użytecznej funkcji musiała uwzględniać ów normatywny charakter badanych zjawisk. Nie da się rozwijać pedagogiki jako wiedzy o rzeczywistości wychowawczej, opiekuńczej czy dydaktycznej bez uwzględnienia w niej celów/wartości, które nadają jej sens i kierunek. Bogdan Suchodolski sam przyznał, że podział tej dyscypliny naukowej na dwie różne dyscypliny naukowe, z których jedna miałaby mieć charakter opisowy, a druga normatywny, nie prowadził do pozytywnych wyników, skoro żadna z nich nie mogła być oderwana od najbardziej istotnych właściwości badanych procesów. A jednak bronił naukowości pedagogiki, ukazując jej specyfikę na tle innych nauk. Tak pisał: Nie wydawało się słuszne, by pedagogikę oddzieloną od nauki o wychowaniu traktować jako zespół nienaukowych dyrektyw kierujących wychowaniem. Stanowisko to było wynikiem generalnego zakwestionowania neopozytywistycznej koncepcji nauki z punktu widzenia doświadczeń tzw. nauk praktycznych. Gdyby pojęcie nauki miało być ograniczone do tych dyscyplin, które formułują swe sądy wyłącznie w trybie oznajmującym, pozostawałyby poza nauką wielkie dziedziny nowoczesnego poznania, którym trudno skądinąd odmówić naukowego charakteru. W takim położeniu znalazłyby się różne dyscypliny społeczne, a zwłaszcza nauki prawne i ekonomiczne; w takim położeniu znalazłaby się medycyna; wreszcie wielka dziedzina nauk technicznych musiałaby również być wyłączona z zakresu nauki (Suchodolski 1970: 9). Nie jest jednak tak, jak sądził ów pedagog, że pedagogika, łącząc elementy opisowe i normatywne, nie jest dyscypliną osamotnioną wśród innych nauk, skoro znacznie większy akcent położony w tych pozostałych dyscyplinach czy dziedzinach poznania właśnie na diagnozę i eksperymenty mimo wszystko wyniósł je ponad pedagogikę, nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 23 Nauki o wychowaniu a pedagogika pozostawiając na obrzeżach naukowości poznania. Cóż z tego, że samym sobie usiłujemy od lat wmawiać, że konieczność uwzględniania w poznaniu pedagogicznych zjawisk — celów, norm i wartości wcale nie musi świadczyć o nienaukowości naszej dyscypliny. Suchodolski pisze: „(…) wręcz przeciwnie – wymagają one właśnie krytycznej i racjonalnej analizy, prowadzonej zgodnie z rygorami nauki” (tamże: 10). Pedagogika jako wyłoniona z filozofii nauka o wychowaniu nie zdołała się usamodzielnić w zgodzie z pozytywistycznym paradygmatem, będąc nieustannie, jak to określili: Władysław Piotr Zaczyński — „nauką cudzołożną” (Zaczyński 1991: 99), Kazimierz Sośnicki — „kompleksem wiedzy wyczerpanej” a Stanisław Nalaskowski — „nauką allogeniczną” (cyt. za: Nalaskowski 2004: 13). Wobec braku zadowalających wyników opisanych procedur przenoszenia teorii ustalonych do pedagogiki i nade wszystko dwuznaczna jej kondycja naukowa musiały pociągnąć za sobą odwrót pedagogów od koncepcji pedagogiki jako kompleksu wiedzy czerpanej i ich zwrócenie się do faktów, do ich naukowego badania z pełnią rezerwy i nieufności do wszelkich sądów ogólnych „czerpanych” w postaci gotowej z innych nauk. Złe samopoczucie pedagogów w związku z pojmowaniem pedagogiki jako „kompleksu wiedzy czerpanej” kompensowane być mogło właśnie przez scjentyzm, do którego chętnie sięgano już w pierwszych latach naszego [XX — dop. B.Ś.] wieku (Zaczyński 1991: 100). Tym samym pedagogika ma nieustanny problem z własną tożsamością, choć takowego w ogóle nie doświadczają ani socjologia, ani też psychologia, a przecież także przynależą do powyższego typu nauk. Pedagogika nie jest wyjątkiem wśród pokrewnych sobie nauk społecznych, których koniec był już z tego samego powodu zapowiadany wielokrotnie przez wielu jej przedstawicieli, jak i oponentów. W żadnej innej nauce społecznej nie ma chyba tak wyraźnych różnic w samookreśleniu się badaczy po stronie nauk behawioralnych albo humanistycznych, jak to dzieje się wśród pedagogów. Jedni z nich opowiadają się wyraźnie za traktowaniem własnej nauki jako wyjaśniającej badaną rzeczywistość. Z kolei inni widzą sens jej uprawiania w postaci interpretowania istniejącej rzeczywistości edukacyjnej, refleksji nad nią i przez to dochodzenia do coraz pełniejszego rozumienia tego istotnego aspektu naszej kultury (Kowalik 2005: 119). To jednak nie pedagodzy mają problem z rozwiązaniem tego dylematu, gdyż od lat właściwie sobie z nim radzą, stosując metodologię badań nauk społecznych lub humanistycznych w zależności od tego, co jest przedmiotem ich poznania i które z metod najlepiej im służą do rozwiązania postawionego problemu. Słusznie zatem Stanisław Kowalik docenia u pedagogów integrowanie przez nich obu podejść, skoro stopniowo zacierają się różnice między podejściem wyjaśniającym a rozumiejącym: Rygoryści metodologiczni mogą pouczać, co jest dobre, a co złe dla tej nauki; mogą próbować odebrać jej uprawnienia do bycia dojrzałą (wartościową) dyscypliną nauki; mogą wreszcie deprecjonować jej osiągnięcia badawcze, w końcu jednak to praca badawcza samych pedagogów zadecyduje o kierunkach dalszego rozwoju ich dyscypliny (tamże: 119-120). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 24 Bogusław Śliwerski Nauka o wychowaniu jako nauka metateoretyczna w obrębie nauk pedagogicznych (metateoria wychowania czy metapedagogika) Pedagogika jako metateoria wychowania w naukach o wychowaniu postrzegana jest dwojako, albo jako jedna z jej subdyscyplin, albo jako metapedagogika, czyli pedagogika badająca wszelką wiedzę pedagogiczną i swoimi dociekaniami wskazująca na ogólne dla wszystkich subdyscyplin prawidłowości, zasady czy normy. Już w latach 80. XX wieku Stanisław Palka postulował taki rozwój pedagogiki jako metateorii wychowania, która jako odrębna subdyscyplina pedagogiki wyprowadziłaby tę naukę z panującego chaosu badawczego i nadała jej jednolity charakter naukowy. Jej zbudowanie służyłoby zarówno podniesieniu pedagogiki na wyższy poziom naukowy, uczynieniu z niej dyscypliny równorzędnej innym naukom humanistyczno-społecznym, jak i służyłoby praktyce, dając jej szerszy — w wymiarze przestrzennym i czasowym — wgląd w zjawiska wychowania, kształcenia i samokształcenia człowieka (Palka 1987: 22). Zdaniem krakowskiego pedagoga metateoria wychowania powinna poddawać analizie teoretycznej różne teorie procesów pedagogicznych oraz różne odmiany pedagogik systematycznych, prądów i kierunków pedagogicznych, odkrywać i systematyzować prawidłowości i niezmienniki wychowania, kształcenia i samokształcenia człowieka względnie nieograniczone czasowo (występujące nie tylko współcześnie, ale także w różnych okresach w przeszłości) i względnie nieograniczone przestrzennie (występujące nie tylko w Polsce, ale także w innych krajach, innych kręgach kulturowych i cywilizacyjnych). Metateoria wychowania powinna stać się dyscypliną „(…) względnie niezależną od doraźnych sytuacji światopoglądowych, kulturowych, ideologicznych, od których uzależniane bywają praktyka pedagogiczna i pedagogiki praktycznie zorientowane” (tamże: 22). Rozwijając tę ideę, zaproponowałem w 1992 roku, by, podążając śladem metateoretycznych studiów psychologa Kirstena Benta Madsena (1980), wyróżnić dwa poziomy badań dla tak rozumianej nauki o wychowaniu: jeden obejmujący metaanalizę teorii wychowania w ogóle — metapedagogikę i drugi obejmujący szczegółową metateorię w obrębie jednego prądu nauki o wychowaniu np. metateorię pedagogiki emancypacyjnej, metateorię pedagogiki krytycznej itp. Tak rozumiana nauka o wychowaniu byłaby zatem konstytuowana w bezpośrednim związku z przyjętą przez jej autora antropologią filozoficzną, socjologiczną teorią wychowania czy psychologiczną koncepcją człowieka. Nieco inne jeszcze podejście zaproponował Andrzej Michał de Tchorzewski, którego zdaniem wychowanie powinno być uznane za podstawową i pierwszą kategorię pojęciową nauk pedagogicznych, co uzasadniałoby konieczność prowadzenia refleksji nad wychowaniem jako wychowaniem. Potraktowanie zatem wychowania jako szczególnego rodzaju bytu społecznego, a zarazem fenomenu, którym zajmują się wszystkie subdyscypliny pedagogiczne, jak np. pedagogika społeczna, specjalna, nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 25 Nauki o wychowaniu a pedagogika opiekuńczo-wychowawcza, szkolna, dydaktyka, andragogika itp., prowadzi do tego, by to pedagogika ogólna przejęła na siebie zadanie badania pedagogiki jako pedagogiki. Metapedagogika miałaby stać się nie tylko bardziej wyspecjalizowaną formą myślenia o wychowaniu, którego celem jest poszukiwanie jego sensu i znaczenia, ale też (...) płaszczyzną wiedzy, dzięki której zachodzi możliwość uprawiania szczegółowych dyscyplin nauk pedagogicznych ze świadomością ograniczeń i szans tkwiących w uwarunkowaniach poznawczych o charakterze ideologicznym, teoretycznym i metodologicznym (Tchorzewski 1995: 154). Rolą postulowanej przez de Tchorzewskiego metapedagogiki byłoby wypracowanie takich kryteriów metanaukowych, dzięki którym przedstawiciele szczegółowych subdyscyplin pedagogicznych rozróżnialiby myślenie mityczne i potoczne o wychowaniu od myślenia stricte naukowego. To ostatnie powinno bowiem korzystać m.in. z metod badań fenomenologicznych, logicznolingwistycznych czy hermeneutycznych. Dzięki temu będzie możliwy wgląd, opis tego, co jest nam dane (…) w poznaniu wychowania jako wychowania (w rozumieniu bytu i zadania), a także [będzie to służyć — B.Ś.] ujęciu w odpowiednią aparaturę pojęciowojęzykową, uporządkowaniu, interpretacji i wyjaśnieniu przedmiotu badań nauk pedagogicznych. Metanaukowość pedagogiki ogólnej służyć ma eksplikacji sensu twierdzeń formułowanych na gruncie subdyscyplin pedagogicznych, odsłonięciu ich założeń, ustalaniu konsekwencji ich rozwoju i dalszej dyferencjacji, przeprowadzeniu dyskusji oraz konstruowaniu i ocenie argumentacji prowadzących do ważnych uogólnień, odnoszących się do szeroko rozumianych zjawisk wychowania, przybierających postać społecznych procesów oświatowych czy edukacyjnych (tamże: 156). Metapedagogika powinna czuwać — zdaniem tego autora — nad poprawnością i ścisłością natury ontologicznej i epistemologicznej w definiowaniu przez teorie wychowania treściowo-zakresowego znaczenia wychowania (edukacji) jako ich przedmiotu poznania oraz by jego definicja odpowiadała warunkom ścisłej ogólności. Tak rozumiana nauka o wychowaniu jako metapedagogika miałaby zagwarantować poprawność metodologiczną subdyscyplinom pedagogicznym w budowaniu przez nie (…) zbioru zdań empirycznych, które wyjaśniają za pomocą praw i hipotez, definicji i twierdzeń oraz sądów klasyfikujących różnorodne fakty, zdarzenia i procesy należące do określonego przez nie przedmiotu poznania. Spełni ona sama w ten sposób swoją funkcję eksplanacyjną oraz heurystyczną (tamże: 157). Tchorzewski nie rozwijał później tego zamysłu badawczego, tak więc nie wiemy, na czym miałaby polegać i dzięki czemu byłoby możliwe prowadzenie przez metapedagogikę opisu i krytycznej analizy zastanych nauk pedagogicznych oraz ideologii, doktryn i systemów wychowania1. W postnowoczesnej dobie, po upadku w społeczeństwach totalitarnych metanarracji, naukowcy społeczeństw otwartych, pluralistycznych przyjęli, że nie ma „jednej” metateorii, jakiegoś jednego metajęzyka w naukach społecznych czy 1 Wcześniej i szerzej pisałem o metateorii w: Śliwerski 1993, 1998, 2014. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 26 Bogusław Śliwerski humanistycznych, gdyż każda próba wyniesienia uniwersalnego projektu czy metanarracji ponad inne staje się nieuprawomocnioną interpretacją zjawisk czy teorii oraz wolą zdobycia władzy. Żadna z ich interpretacji nie może być nadrzędna nad inną, nie ma też „lepszych” i „gorszych” teorii. Można jedynie zaakceptować istnienie osobistych, zdecentrowanych, heterologicznych i specyficznie lokalnych form prawdy, pośród których każda może być prawdą dla „innej wersji świata”. Fakt ten sprawia, że także w naukach pedagogicznych trwa walka teoretycznych dyskursów o ich miejsce w „centrum”, która usytuowana jest w ramach krzyżujących się ze sobą kontinuów, wyznaczonych przez antynomie: obiektywizm — subiektywizm, uniwersalizm — relatywizm, adaptacja — transformacja, porządek — konflikt, wolne działanie — strukturalne zniewolenie, neutralność aksjologiczna — wartości jako podstawa zaangażowania. Konsekwentnie, klarownie i adekwatnie do epistemologicznej struktury własnego pola naukowego postmoderniści optują za teoretyczną rywalizacją w naukach pedagogicznych, która dostarczałaby konstruktywnych impulsów dla tworzenia, dekonstrukcji i rekonstrukcji różnych teorii wychowania w ich wysiłku zrozumienia i przekształcania codziennego świata, życia podmiotów tego procesu, przy jednoczesnej rezygnacji z kolonizacji konkurencyjnych (modernistycznych) podejść. Wędrując przez różnorodne koncepcje można dostrzec, iż to, co w jednej ma charakter „kluczowy”, w innej jest zmarginalizowane”, to, co w jednej jest „makro”, w innej jest „mikro”. „Wchodząc” w języki oferowane nam przez różne dyskursy dostrzegamy bogactwo znaczeń, którymi opisywany jest świat, w którym żyjemy. Taka wędrówka uczy pokory wobec świata — jest on zbyt skomplikowany i wewnętrznie sprzeczny, rozproszony i zdecentrowany, aby można go było „stotalizować” w jedną narrację (Melosik 1995: 285). Czy powinniśmy zatem przyjmować jakieś kryteria, które pozwoliłyby uznać jedne z badanych przez nas teorii za lepsze, ważniejsze, słuszniejsze, a inne odrzucić? Pedagogika rozwija się zatem jako refleksja filozoficzna, będąc nie tyle nauką o wychowaniu, ile myśleniem o tym procesie. Jej zadaniem, na co w swoich rozprawach wskazuje Lech Witkowski, jest badanie wychowania człowieka, jego edukacji nie tylko jako procesu historycznego, psychicznego czy społecznego, ale przede wszystkim jako procesu kulturowego. Tak rozumiana nauka o wychowaniu ma tym samym powracać do filozoficznych przesłanek teorii i praktyk pedagogicznych oraz uświadamiać warunki generujące wiedzę i doświadczenie minionych pokoleń. Jej zadaniem jest także opracowanie swoistej metateorii wychowania, zdefiniowanie miejsca pedagogiki pośród innych nauk, sformułowanie fundamentalnej bazy pojęciowej, umożliwiającej opis rzeczywistości wychowawczej oraz dialog interdyscyplinarny o istocie podstawowych dla niego procesów. W obszarze swoich dociekań podejmuje również wybrane zagadnienia metodologiczne, antropologiczne, aksjologiczne, etyczne, estetyczne i prakseologiczne (zob. Witkowski 2000a, 2000b, 2009, 2010, 2011, 2013, 2014; Giroux, Witkowski 2010). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 27 Nauki o wychowaniu a pedagogika Pytając o wzorce krytyczności i ich ukryte założenia, pedagogika formułuje pytania o własną tożsamość. Odsłania wielorakość i ambiwalencję m.in. dobra i zła, prawdy i fałszu, piękna i kiczu, nadziei i porażek, życia i śmierci, chaosu i porządku, przymusu i wolności, wpływu i oporu, tradycji i przeszłości, odpowiedzialności i nieodpowiedzialności w edukacji, pozwalając zarazem na odczytanie poprzez te kategorie losów autentycznego wychowania, na dostrzeganie dynamiki i zagrożeń realnych, pełnych w nim napięć, sytuacji i procesów. Dzięki rozpoznaniu układu biegunowych dynamizmów, pedagogika uwypukla i respektuje zarazem wagę przeciwstawnych sobie biegunowo zjawisk, uczulając na podwojenie kryjących się w tym napięciu niebezpieczeństw, ograniczeń czy zagrożeń, uwypuklając dramatyczne rozdarcie i niepokój. Rolą filozofii — jako tak rozumianej metapedagogiki — jest rekonstruowanie stanowisk i perspektyw humanistyki współczesnej, otwieranie się na nią i czerpanie z niej nowych inspiracji oraz poddawanie oglądowi własnych i obcych teorii perswazji kulturowej, co prowadzi także do samowiedzy pedagogicznej. Uczy tym samym szczególnej odmiany „sztuki nieufności” wobec złożoności ontologicznej świata edukacji. Może też dostarczać przesłanek dla podejmowania odpowiedzialnych decyzji przez odsłanianie pytań dwoistych, dylematycznych, aporetycznych czy przez ujawnianie interesów ukrytych za wzniosłymi ideami, chroniąc tym samym teorię i praktykę pedagogiczną przed skrajnymi wyborami albo jałowymi sporami. Badając metody poznania kształcenia i wychowania, osiąga status metapedagogiki, czyli wiedzy umożliwiającej: ȣȣ opis i krytyczną analizę zastanych nauk pedagogicznych oraz ideologii, doktryn i systemów wychowania; ȣȣ opis i krytyczną analizę typowych czynności uprawiania nauk pedagogicznych (szczegółowych dyscyplin pedagogiki); ȣȣ ocenę wartości tego, co jest rezultatem myślenia pedagogicznego o wychowaniu. Tym samym pedagogika podejmuje namysł nad samą sobą, nad swoją tożsamością, by skonfrontować wzajemne relacje między swoją samowiedzą a współczesną samowiedzą nauki oraz by zrewidować swoje dotychczasowe przeświadczenia metodologiczne. Sprzyja też uczestniczeniu człowieka w jego rozwoju, odkrywaniu subiektywnego „ja”, we wzrastaniu i w bytowaniu w społeczeństwie oraz w zachodzących w nim zmianach. Dalsze rozwijanie każdej z subdyscyplin wiedzy pedagogicznej, takich jak: pedagogika społeczna, pedagogika specjalna, dydaktyka, historia wychowania i pedagogika porównawcza, prowadzi do doskonalenia metod badań i uzyskiwania wiedzy o procesach, które są kluczowym dla nich przedmiotem dociekań empirycznych i hermeneutycznych, prowadzenia w ich obrębie zarówno badań nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 28 Bogusław Śliwerski podstawowych, jak i stosowanych. Wyniki tych badań powinny sprzyjać rozwojowi pedagogiki ogólnej jako metapedagogiki. Nie jest bowiem rolą pedagogiki, a tym bardziej jej subdyscyplin narzucanie stanowiska co do tego, co jest istotą nauki w ogóle, gdyż ich naukowość nie jest pochodną tylko takich rozstrzygnięć. Schemat 2. System nauk pedagogicznych jako podstawa rozwoju metapedagogiki (źródło: opracowanie własne – B.Ś.) Rozwój metapedagogiki powinien włączać dotychczasową wiedzę pedagogiki porównawczej i teorii wychowania, by kwestie polityki oświatowej w świecie oraz teoretycznych podstaw socjalizacji, wychowania, kształcenia czy opieki były przedmiotem badań takich subdyscyplin, jak pedagogika szkolna, społeczna, specjalna czy dydaktyka. Każda z nich zaś powinna rozwijać swoją historię i dzieje ewoluujących w nich idei, myśli, teorii czy modeli. Wydawałoby się, że to, co miałoby odróżniać pedagogikę od innych dyscyplin jej pokrewnych, jak socjologia czy psychologia, jest jej praktyczność związana z koniecznością interweniowania w określoną rzeczywistość, orientowania aktów i działań pedagogicznych na osoby, grupy społeczne i/ lub na przetwarzanie środowisk socjalizacyjnych, środowisk życia i zróżnicowanych form aktywności tych podmiotów. Spór o interdyscyplinarność pedagogiki, jej zanurzanie się w innych dyscyplinach naukowych, natrafiał na barierę, jaką było klasyczne pojmowanie roli pedagogiki ogólnej jako wiodącej dyscypliny wiedzy dla wyspecjalizowanych i suwerennych już subdyscyplin pedagogicznych. Stan ten utrzymywał się — zdaniem Heinza Hermanna Krügera i Dietera Lenzena — dzięki trzem czynnikom: nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 29 Nauki o wychowaniu a pedagogika ȣȣ instytucjonalnemu zróżnicowaniu przedmiotów w naukach o wychowaniu na wiele subdyscyplin, w tym m. in wprowadzeniu studiów pedagogicznych na początku lat 70. Rozwój ten miał swoje odzwierciedlenie w badaniach, kształceniu i teoretycznych dyskusjach, przedłużając znaczenie wiedzy ogólnej w stosunku do subdyscyplin, jak np. pedagogika społeczna czy oświata dorosłych; ȣȣ procesowi ekspansji zawodów pedagogicznych, podobnie jak i zróżnicowanemu procesowi odgraniczania obszarów zadań zawodowych dla pedagogów; ȣȣ pluralizmowi teorii pedagogicznych w ramach recepcji filozoficznego postmodernizmu, który podawał w wątpliwość jednorodność teoretycznych aspiracji (Krüger, Lenzen 1998: 153-154). Przykładowo perspektywa analiz metateoretycznych pojawia się w pedagogice społecznej, którą Helena Radlińska zaliczała przede wszystkim do nauk praktycznych. Zadaniem tak rozumianej nauki było zajmowanie się teorią projektowania w różnych dziedzinach ludzkiej twórczości i pracy oraz podejmowaniem działań związanych z zakładanymi przez pedagoga celami. Podobnie jest z dydaktyką, pedagogiką specjalną czy teoriami wychowania, które nie poprzestają na diagnozowaniu określonych podmiotów, ale projektują działania związane z wspomaganiem ich rozwoju czy wywieraniem nań wpływu. Ten dylemat interesująco rozstrzyga Ewa Marynowicz-Hetka (2006), pisząc: (…) przyjęcie p a r a d y g m a t u s p o ł e c z n e g o t w o r z e n i a r z e c z y w i s t o ś c i [podkr. B.Ś.], perspektyw metodologicznych interpretatywnych w istocie znosi problem demarkacyjnego podziału między teorią (nauką) a praktyką (czynem, działaniem). Otóż wszystko jest działaniem, zarówno namysł, spekulacja myślowa, badanie, analizowanie, projektowanie, ewaluowanie, jak i fizycznie wykonywana praca, czynności w określonym czasie i przestrzeni. Jest d z i a ł a n i e m [podkr. B.Ś.] pojmowanym jako antycypowanie przyszłości przez przeszłość i nadawanie sensu teraźniejszości, działaniem, które jedynie nabiera wymiaru specyficznego wówczas, gdy jest np. badaniem, pracą społeczną, pomocą w rozwoju, towarzyszeniem, budzeniem sił indywidualnych i zbiorowych itd. (tamże: 158) Pedagogika społeczna jest już na takim poziomie transwersalnego rozwoju, że dysponuje nie tylko wiedzą o jego historii (Cichosz 2014), ale także zatoczyła koło i powraca do filozofii, z której się wyłoniła, ukazując wielowymiarowość wiedzy i metarefleksji dotyczącej pola praktyki społecznej. Jej przedstawiciele, odwołując się do współczesnych socjologów, proponują posługiwanie się kategorią „perspektywa/ punkt widzenia” badacza, która określa sposób postrzegania rzeczywistości i podejmowanych w niej działań. Przez p u n k t w i d z e n i a rozumie się: (…) te elementy występujące w jakiejś koncepcji, w jakimś stanowisku, które wyznaczają podstawę dla interpretacji obserwowanej rzeczywistości, jak też odniesienie dla jej analizy. To, co może stanowić takie odniesienie, najczęściej jest systemem przekonań. W przypadku pedagogiki społecznej jest to punkt widzenia na znaczenie (miejsce) podmiotu (jednostki) w środowisku życia, na możliwości kształtowania owego środowiska, na siły sprawcze działania oraz na specyficzne cechy pedagogiki społecznej jako dyscypliny akademickiej i jako orientacji działania (tamże: 32-33). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 30 Bogusław Śliwerski Potrzeba zatem kolejnych dokonań teoretyków i praktyków, zaangażowania młodych pokoleń badaczy, by pedagogika była postrzegana zgodnie ze swoim niepodważalnym statusem naukowym w służbie nie tylko polskiego społeczeństwa. Sztuką i niepodważalną wartością jest odnalezienie w spuściźnie myśli humanistycznej poglądów, teorii i modeli, które doskonale służą wydobyciu i oszlifowaniu ich znaczeniami jakże fundamentalną dla każdego pedagoga postawą służby jako kluczowej dla wszystkich profesji społecznych. W istocie zatem to sam człowiek, ujęty w aspekcie wychowawczym, stanowi źródło jedności poszczególnych dyscyplin wchodzących w skład wiedzy pedagogicznej. Oczywiście człowiek może też mieć wielorakie profile stanowiące o jego tożsamości — nade wszystko profil genetyczny, z którym związana jest jego kondycja biologiczna, ale też profil antropologiczny, historyczny, psychiczny, społeczny itd. Te wielorakie oblicza tożsamości składają się na profil pedagogiczny (Nowak 2012: 7-8). Warto czynić wszystko, by pedagogika jako metanauka nie została zepchnięta poza granice wszelkiej naukowości i szeroko rozumianej praktyki uczestniczenia w życiu ludzi, bez względu na to, czy to się podoba politykom, czy też nie. Nauka nauk o wychowaniu Przykładem interdyscyplinarnego podejścia do nauk o wychowaniu jest monografia akademicka Friedricha Wilhelma Krona z podstaw pedagogiki, w której ujął on kanon wiedzy pedagogicznej sięgając do antropologii pedagogicznej, jak i najnowszych teorii socjalizacji, wychowania czy organizacji i zarządzania (Kron 2012). Nauka nauk o wychowaniu, podobnie jak pozostałe nauki humanistyczne czy społeczne, jest dla Krona nauką wieloparadygmatyczną, w której w danym okresie dominuje jeden z paradygmatów. Do przełomu w danej nauce dochodzi wówczas, gdy paradygmat aktualnie dominujący ustępuje innemu, dotąd funkcjonującemu na uboczu, w mniej lub bardziej jawnej opozycji do tych w centrum czy znajdujących się na peryferiach wiedzy. To za pomocą jednego z wielu różnych założeń, czyli wzorców racjonalności pedagogicznej, może być opisywana, wyjaśniana, interpretowana, rozumiana i projektowana rzeczywistość pedagogiczna i konstruowana teoria pedagogiczna. Rozprawa Krona jest propozycją całościowego spojrzenia nie tylko na niemiecką pedagogikę współczesną, która stanowi o treściach, dziedzinach i zakresie profesjonalnego kształcenia studentów nauk o wychowaniu oraz kandydatów do zawodu nauczycielskiego, ale także przenika w głąb jej teoretycznych struktur i myśli, ukazując przez pryzmat podstawowych kategorii pojęciowych, pola przedmiotu badań, modeli oraz instytucjonalnych i organizacyjnych form kształcenia i wychowania naukowe sposoby ich oglądu, opisywania, wyjaśniania i przekształcania. Kron zachęca do tego, by nie unikać we własnym rozwoju i doświadczeniu zawodowym języka naukowego, a nawet metajęzyka, gdyż jest to konieczne do lepszego nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 31 Nauki o wychowaniu a pedagogika rozumienia się we własnym środowisku, zarazem jednak zachęca, by takiego języka nie nadużywać i w sytuacjach publicznych, społecznych operować pojęciami powszechnie zrozumiałymi, ilustrować hermetyczne kategorie przykładami z praktyki czy upraszczającymi je schematami, gdyż tylko w ten sposób pedagogika uniknie zagrożenia możliwego wykorzystania języka naukowego jako środka do sprawowania władzy czy manipulacji. Niemiecki pedagog zaproponował zatem głęboką analizę kształtowania się znaczenia takich podstawowych pojęć pedagogicznych, jak: enkulturacja, socjalizacja, wychowanie, zachowanie, działanie, uczenie się, kształcenie, rozwój, instytucje i formy organizacyjne systemu wychowania czy kształcenia. On sam opowiada się za takim typem pedagogiki, który czyni ją nie tylko interdyscyplinarną, ale i refleksyjną nauką o wychowaniu, w wyniku włączenia do badań teorii modeli pedagogicznych, socjologicznych oraz psychologicznych. Refleksyjna nauka o wychowaniu jest swoistego rodzaju zwrotem w kierunku innych pedagogii oraz projektów wychowania, którymi zajmowałyby się subdyscypliny pedagogiczne. Refleksyjna nauka o wychowaniu nie jest żadną nauką stosowaną, która dawałaby wskazania, jak można przyczynić się współcześnie do wychowywania w danej kulturze, ale zakłada ogląd i realną ocenę instytucjonalnych procesów i zdarzeń o charakterze osobotwórczym. Nauka nauk o wychowaniu musi zatem korzystać z innych nauk humanistycznych i społecznych, a nawet medycznych czy technicznych. Refleksyjne zajmowanie się tymi fenomenami ma miejsce w trzech sferach wiedzy, które od kilkudziesięciu lat przeszły przez swój realistyczny i krytyczny przełom. Pedagogika powinna skierować swoje badania także na sens filozoficzny wychowania jako jednego z podstawowych fenomenów, sprzyjając tym samym rozumieniu jego zadań i funkcji. Kluczowe dla pedagogiki pojęcia powinny być — w świetle złożoności i zróżnicowania paradygmatycznego — traktowane jako wieloznaczne, w wyniku czego uniknie się dowolności interpretacyjnej, jeśli zapewni się ich zgodność z określającym je paradygmatem nauk. Ciekawą propozycję hierarchicznej struktury nauk o wychowaniu wyłożył słowacki profesor Štefan Švec (2009). Model wzajemnych relacji między naukami o wychowaniu przedstawia schemat 3. Obejmuje on trzy poziomy nauk o wychowaniu: najwyższy reprezentują „fundamentalne nauki o wychowaniu”, w skład których wchodzą: edukacyjna biologia (zapewne odpowiednik polskich biomedycznych podstaw wychowania), psychologia, socjologia, antropologia kulturowa, ekonomia, historia; dalej są to „stosowane nauki o wychowaniu typu A i B”. W wyższej grupie stosowanych nauk o wychowaniu „typu A” zawarł Švec nauki o zarządzaniu (zarządzanie procesem kształcenia), nauki o planowaniu edukacji, finansowaniu, samorządach, menedżerskie, polityczne i prawne. Natomiast w naukach stosowanych „typu B” zawarł nauki antropologiczne (zarządzanie uczeniem się), w tym: pedagogikę (obejmującą pedeutologię, teorię i metodykę wychowania, teorię i metodykę poradnictwa), andragogikę i geragogikę. Dla tego autora łączność pedagogiki z andragogiką i geragogiką tworzy w naukach o wychowaniu antropogogikę (tamże: 20-21). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 32 Bogusław Śliwerski Nie od dzisiaj toczy się na całym świecie spór o zakres wolności światopoglądowej, o wolność słowa, rozwoju nauki. Rodzi to oczywiste pytanie, czy w związku z tym pluralizm myśli humanistycznej, społecznej, w tym pedagogicznej, jest przedmiotem uznania, zrozumienia i akceptacji dla jego obecnego stanu rozwoju i możliwej dalszej ewolucji, czy też kwestionuje się go dla doraźnych celów politycznych (ideologicznych) lekceważąc wspomniane wolności? Tak powinna być prezentowana nauka w każdym kraju, żeby można było prowadzić nie tylko badania syntetyczne, ale także porównawcze i dociekać zbieżności, podobieństw czy istotnych różnic w innych krajach i ośrodkach naukowych. Kron zachęca do dostrzeżenia wielości szkół naukowych w naukach o wychowaniu, które odsłaniają zarazem bogactwo perspektyw analizowanego fenomenu wychowania. W drugiej dekadzie XXI wieku pedagodzy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że właśnie w pedagogice jako nauce nauk o wychowaniu podejście interdyscyplinarne jest konieczne, gdyż rozwiązywanie problemów wychowawczych wymaga wykorzystywania wiedzy z różnych nauk, by prowadząc analizę tego złożonego i wielowymiarowego zjawiska czy procesu, badać go holistycznie. Jak pisze Piotr Oleś: „(…) chcąc wyjaśniać problemy rozwojowe i zaburzenia zachowania w szkole, z pewnością warto sięgnąć do teorii wychowania i medycyny, nie poprzestając na samej psychologii” (Oleś 2012: 44). Pedagogika, jako nauka integrująca wiedzę z innych nauk badających także wychowanie, kształcenie czy opiekę, musi jednak wystrzegać się tego, by podejścia interdyscyplinarnego nie zastąpił pozorujący go eklektyzm metodologiczny, czyli bezrefleksyjne, pozbawione jakichkolwiek kryteriów metanaukowych łączenie ze sobą wiedzy o badanym zjawisku z innych nauk oraz pomijające leżące u ich podłoża (często wykluczające się), teorie i przesłanki. Inną pułapką „interdyscyplinarnego myślenia" są nieuprawnione uogólnienia, które nie korespondują ani z uzyskanymi wynikami, ani z teorią, na gruncie której są interpretowane (tamże: 44). Schemat 3. Struktura nauk o wychowaniu (źródło: Š. Švec i in. 2009: 21, tłum. B.Ś). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 33 Nauki o wychowaniu a pedagogika Można sformułować zatem pytanie, czy dojrzeliśmy już do stworzenia pedagogiki syntetycznej, która obejmowałaby nie tylko wyniki badań nauk pedagogicznych z uwzględnieniem poszczególnych subdyscyplin pedagogicznych, ale włączałaby również osiągnięcia innych nauk, także badających wychowanie z różnych perspektyw i w ujęciu odmiennych paradygmatów? Może należałoby opowiedzieć się za budowaniem tzw. s y n t e z n i e a b s o l u t n y c h i to z ambicjami na ich względną pozaczasowość, a będących syntezą policentrycznych prądów i kierunków myśli, których celem nie byłoby zintegrowanie czy zrównanie ich ze sobą w jakąś jedną całość, metanarrację, ale stworzenie swoistego metafizycznego forum do współgrania systemu różnic? Wszak taki jest już los dyskursów i tych przeszłych i tych obecnych, że walczyły one ze sobą i walczą, jednocześnie jednak współpracują ze sobą, a nieakceptującoakceptując się, transformują się nawzajem, asymilują i hierarchizują. Rzeczywiste dyskursy są tożsamością–w–różnicy i różnicą–w–tożsamości, są też uniwersalnościąw-partykularyzmie i partykularyzmem-w-uniwersalności, a nie tylko samą grą partykularyzmów. Hierarchie są konieczne, ale równie konieczne jest ich obalanie. Sam fakt istnienia hierarchii dyskursów nie jest czymś złym; każda epoka filozoficznej samoświadomości ma jakąś swoją nie-absolutną metanarrację z jej właściwymi hierarchiami. Problem rodzi się dopiero wtedy, gdy dana hierarchia nie chce się zdekonstruować, tj. ustąpić miejsca innej, być może lepiej pasującej do nowych wymogów nowego stanu wiedzy przyrodniczo-humanistycznej (Kościuszko 2006: 44). Czy może jednak powinniśmy dążyć do tworzenia jakiejś integralnej wiedzy o wychowaniu, która byłaby jednością wielości, jakimś jednym hipersystemem nauk o wychowaniu? Tak do tej kwestii podchodzi się w filozofii. Hipermetanarracji zapewne nigdy nie da się zrealizować, ale realizowanie metanarracji nie-absolutnych, syntez nie-absolutnych — takich, które integrują chwilową wielość — w chwilową — jedność i budują tę tymczasową jedność nie niszcząc wielości skonfliktowanych dyskursów — jest zadaniem wykonalnym (tamże: 43-44). Zakończenie Upadek pozytywistycznego przeświadczenia, że w naukach możliwe jest osiągnięcie konsensusu teoretycznego doprowadził do zrozumienia, że w świecie zjawisk społecznych, a tym bardziej humanistycznych, istnieje i jest coraz powszechniej akceptowana wielość konkurujących ze sobą podejść teoretycznych, w związku z czym konieczne jest prowadzenie badań interdyscyplinarnych także w tym zakresie. Dzięki gwałtownemu wzrostowi od lat siedemdziesiątych XX wieku teoretycznej aktywności w obrębie dyscyplin można obecnie traktować teorię stosunków międzynarodowych jako dyscyplinę zawierającą szeroki wachlarz alternatywnych, pokrywających się i konkurujących ze sobą teorii światowej polityki (Burchill 2006: 20). W Polsce z dużą ostrożnością odnoszono się w XX wieku i pierwszej dekadzie XXI wieku do osiągnięć naukowych w pedagogice. Upadek komunizmu w Europie Środkowo-Wschodniej doprowadził do radykalnej zmiany w międzynarodowej nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 34 Bogusław Śliwerski polityce naukowej byłych państw socjalistycznych w zakresie tworzenia zrębów szeroko i autonomicznie rozumianej integracji i transgresji wyników badań w naukach o wychowaniu. Doprowadziło to zarazem do zderzenia rozwijających się w drugim obiegu w okresie PRL pluralistycznych nauk pedagogicznych na Zachodzie z wysiłkiem polskich naukowców na rzecz odzyskania światowego poziomu rozwoju myśli pedagogicznej. To, co dla jednych badaczy jest wyjaśnianiem pewnych praw czy prawidłowości, które określają niezmienne lub prawdopodobne związki, dla innych jest wyodrębnianiem jakiejś o nich wiedzy, uogólnianiem jej i integrowaniem, dla jeszcze innych jest sposobem wnioskowania co do jakichś relacji, dla jeszcze innych teoria jest przedstawianiem jakiejś postulowanej wizji czy obrazu świata (teorie normatywne), czy wreszcie jest teoretyczną refleksją, która obejmuje kwestie epistemologiczne i ontologiczne danej dyscypliny wiedzy. W tej sytuacji niezwykle trudne jest dokonywanie jakichkolwiek porównań tak zróżnicowanych w swej genezie i funkcjach teorii, gdyż trzeba byłoby pracować nad wytworami, które są do siebie często zupełnie niepodobne. Na przykład postmodernizm może negować znaczenie „wielkich teorii”, a także odrzucać sugestię, że ich wkład w badania nad polityką światową tworzy „szkołę” czy choćby jednorodne podejście teoretyczne. Jeśli dalsze dowody na różnorodność są potrzebne, to wielość nazw używanych do opisania tego samego podejścia teoretycznego jest kolejnym przejawem tego zamętu (na przykład utopizm, idealizm, liberalny instytucjonalizm i teoria współzależności są alternatywnymi określeniami zasadniczo tej samej tradycji teoretycznej). Musimy zatem chyba żyć ze świadomością, że istnieją kategorie teorii, takie jak wspomniany wcześniej podział między teorią wyjaśniającą a konstytutywną, które są nieporównywalne i być może nie do pogodzenia (tamże: 21). Swoistego rodzaju wojna, także między naukami o wychowaniu, sprawia, że są takie teorie na arenie sporów, którym odmawia się traktowania ich jako uzasadnionego dyskursu naukowego, prowadząc do ich wykluczania. Zawsze pozostaje do wyjaśnienia w takich sytuacjach kwestia tego, na jakiej podstawie w sposób arbitralny nie dopuszcza się do zaistnienia, upowszechnienia czy dalszego rozwoju tego, co wchodzi w skład akademickiej wymiany wiedzy, a co powinno się znaleźć na jej obrzeżach lub poza jej granicami. Rodzi się wówczas pytanie, czy arbitralnie ustanawiane granice jakiejś dyscypliny naukowej nie są im sztucznie narzucone i czy w wyniku tego nie upośledzają zdolności rozumienia zjawisk, które są przedmiotem ich opisu, wyjaśnień czy wdrożeń. Coraz częściej wskazuje się na to, że na arenie sporów o teorie widać wyraźnie, jak walczą one ze sobą o hegemonię w dwóch sferach: w sferze państwowej (możliwość wpływania na oświatę i procesy wychowania instytucjonalnego czy środowiskowego) oraz w sferze akademickiej, w której prowadzone są debaty i dyskusje zwolenników i przeciwników określonego podejścia teoretycznego do edukacji. Istnienie w ponowoczesnym społeczeństwie różniących się paradygmatów sprawia, że nie jest możliwe uporządkowanie racjonalności w formie jakiejś metanarracji, a skoro tak, to poszczególne paradygmaty muszą sytuować się pośrodku nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 35 Nauki o wychowaniu a pedagogika wielości innych i zrezygnować ze swoich roszczeń do wyłączności. „Zadaniem rozumu transwersalnego jest jedynie znalezienie przejść w gąszczu dyskursów z zachowaniem ich heterogeniczności” (Marzec 2002: 20). Nauka o wychowaniu jako całość historycznie, społecznie i politycznie zmiennych podejść badawczych, która od lat jest wieloparadygmatyczna, powstaje po części zarówno w sposób kumulatywny, jak i dialogiczny, zarówno ewolucyjny, jak i rewolucyjny. Z tym dylematem zmagają się także, psycholodzy, politolodzy czy socjolodzy. Postęp w teorii osiąga się zawsze dzięki ścieraniu się różnych paradygmatów. Lepiej jest w toku naukowej, rzetelnej dyskusji porównać poszczególne teorie, czyli — by (…) przywołać Mannheima — „przeliczać różne perspektywy”, niż zanurzyć się w jednej z nich, łudząc się w zadufaniu, że wszystko da się w jej obrębie wyjaśnić. Potrzebna jest najpierw rzetelna wiedza, swoista pokora poznawcza wobec złożoności rzeczywistości społecznej i różnorodnych prób jej interpretacji. Trzeba być najpierw wytrawnym znawcą różnorodnych kierunków myśli socjologicznej, by móc stać się twórczym i niedogmatycznym wyznawcą któregokolwiek z nich, a tym bardziej, by móc zrozumieć zarówno elementy wspólne, jak i naturę różnic między nimi (Ziółkowski 2006: 29). Kluczowe dla pedagogiki pojęcie wychowania powinno być — w świetle złożoności i zróżnicowania paradygmatycznego — traktowane jako wieloznaczne, nie rodząc przekonania, że w konsekwencji tego mamy do czynienia z dowolnością interpretacyjną (Śliwerski 2012). Podobnie, rekonstruując po jakimś czasie określone podejście czy nurt pedagogiczny, tworzymy je w pewnym sensie na nowo, bowiem wpisujemy w nie współczesny punkt widzenia, który może uwzględniać przecież jakąś część minionej perspektywy poznawczej, ale zarazem przewartościowuje ją przez nową interpretację. W obliczu różnych metodologii badań, komplementarnych, sprzecznych czy dialogujących ze sobą, historyczna ciągłość poznania wiąże się zarazem z historyczną nieciągłością. W wyniku rewolucji naukowej następuje zmiana paradygmatu, a więc rewizji podlegają obowiązujące w nim kryteria naukowości. Wartości nauki nie są bowiem niezmienne. Wraz z kolejnym paradygmatem pojawiają się nowe kategorie pojęciowe, które przekształcają w fakt naukowy to, co dla poprzedniego paradygmatu było jakąś nieprawidłowością, anomalią. Nierównomierny rozwój nauk o wychowaniu wynika ze stopnia zróżnicowania teoretycznego w poszczególnych dyscyplinach naukowych i subdyscyplinach nauk pedagogicznych przy jednoczesnym zawłaszczaniu przez nie określonych problemów badawczych lub ich marginalizowaniu. Proces ten jest w ostatnich latach coraz silniej naruszany w wyniku globalizacji i fragmentacji wiedzy, umacniając podejrzliwość czy problematyczność istniejących już teorii. Każda próba rekonstruowania istniejących w danej nauce teorii, jej typologia, jest do pewnego stopnia arbitralna i nie wynika z ich porównywania ze sobą w perspektywie interdyscyplinarnej (por. HejnickaBezwińska 1997; Jaworska-Witkowska, Kwieciński 2011; Krause 2010; Melosik 2007, 2013; Piotrowski 2008, 2012; Śliwerski 2009). Nie jest zatem łatwe ustalenie kryteriów ich oceny, skoro nie można udowodnić prawdziwości każdej z nich. Można nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 36 Bogusław Śliwerski jednak sprzyjać dialogowi między nimi, a w dalszej kolejności wyłanianiu się dzięki niemu syntetycznej nauki nauk o wychowaniu. Powstanie nowego czasopisma „Nauki o wychowaniu. Studia interdyscyplinarne” na — jedynym w kraju o takiej nazwie — Wydziale Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego, zainicjowane przez twórczynię tej instytucji, a zarazem redaktor naczelną nowego periodyku — prof. Ewę Marynowicz-Hetkę, zapowiada interesującą debatę i dalszy rozwój tych nauk. Być może jest szansą na powrót do integracji nauk, stwarza renesans dwoistych (transnaukowych, hybrydowych) dyscyplin naukowych, które już rozwijały się w okresie II Rzeczpospolitej, a mianowicie: pedagogiki psychologicznej czy psychologii pedagogicznej, socjologii wychowania czy pedagogiki społecznej, socjologii historycznej czy historii socjologii, filozofii wychowania czy pedagogiki filozoficznej itp. Twórcy tych nauk nie byli jednak w stanie w dłuższej perspektywie czasowej udowodnić i utrzymać ich potrzeby, gdyż w swej ambiwalentnej strukturze zawsze jedna strona żywiła drugą, i na odwrót. Bibliografia Beck U. (2005) Władza i przeciwwładza w epoce globalnej. Nowa ekonomia polityki światowej, przeł. J. Łoziński, Warszawa, Wydawnictwo Naukowe Scholar. Benner D. (2008) Edukacja jako kształcenie i kształtowanie. Moralność, kultura, demokracja, religia, przeł. D. Stępkowski SDB, Warszawa, Wydawnictwo UKSW. Brezinka W. (2007) Wychowywać dzisiaj. Zarys problematyki, przeł. H. Machoń, Kraków, Wydawnictwo WAM. Brzeziński J. (1978) Elementy metodologii badań psychologicznych, Warszawa, Państwowe Wydawnictwo Naukowe. Burchill S. (2006) Wstęp, w: S. Burchill i in., Teorie stosunków międzynarodowych, przeł. Paweł Frankowski, Warszawa, Wydawnictwo Książka i Wiedza, s.46-96. Cichosz M. (2014) Pedagogika społeczna. Zarys problematyki, Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”. Giroux H. A., Witkowski L. (2010) Edukacja i sfera publiczna. Idee i doświadczenia pedagogiki radykalnej, Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”. Heid H. (2003) Interdyscyplinarność, w: Podstawowe pojęcia pedagogiczne. AgresjaInterdyscyplinarność, D. Lenzen (red.), tłum. J. F. Materne, P. W. Materne, Berlin – Szczecin, Wydawnictwo Mater, s. 301-315. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 37 Nauki o wychowaniu a pedagogika Hejnicka-Bezwińska T. (1997) Tożsamość pedagogiki. Od ortodoksji ku heterogeniczności, Warszawa, Wydawnictwo 69. Hermann U. (1996) Pädagogisches Argumentieren und Erziehungswissenschaftliche Forschung: zur Verhältnisbestimmung der beiden Wissens- und Diskursformen ‘Pädagogik’ und ‘Erziehungswissenschaft’, w: Bilanz der Paradigmendiskussion in der Erziehungswissenschaft. Leistungen, Defizite, Grejzen, D. Hoffmann (red.), 2. Auflage, Weinheim, Deutscher Studien Verlag, s. 185-198. Jaworska-Witkowska M., Kwieciński Z. (2011) Nurty pedagogii. Naukowe, dyskretne, odlotowe, Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”. Kaiser A., Kaiserivá R. (1993) Učebnica pedagogiky. Základné a požadovanévedomosti, tłum. L. Maršalová, Bratislava, SPN. Kaufmann J. C. (2004) Ego. Socjologia jednostki. Inna wizja człowieka i konstrukcji podmiotu, przeł. K. Wakar, Warszawa, Oficyna Naukowa. Kościuszko K. (2006), O pluralizmie filozofii – polemika z Lyotardem, w: Pluralizm filozofii. Filozofia wobec pluralizmu, S. Richert (red.), Olsztyn, Polskie Towarzystwo Filozoficzne Oddział w Olsztynie, s. 39-47. Kowalik S. (2005) O możliwościach stosowania metody eksperymentalnej w pedagogice, „Przegląd Badań Edukacyjnych” nr 1, s. 119-134. Krause A. (2010) Współczesne paradygmaty pedagogiki specjalnej, Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”. Kron F. W. (2012) Pedagogika. Kluczowe zagadnienia. Podręcznik akademicki. Pojęcia. Procesy. Modele, przeł. E. Cieślik, Sopot, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. Krüger H., Lenzen D., (1998) Allgemeine Erziehungswissenschaft und andere Teildisziplinen, „Zeitschrift für Erziehungswissenschaft“ Heft 2. Kunowski S. (1981) Podstawy współczesnej pedagogiki, Łódź, Wydawnictwo Salezjańskie. Lenzen D. (1989) (red.) Pädagogische Grundbegriffe. Band 1: Agression bis Interdisziplinarität, Reinbek bei Hamburg, Rowohlt Taschenbuch Verlag. Lenzen D. (1994) Erziehungswissenschaft — Pädagogik, Geschichte, Konzepte, Fachrichtungen, w: Erziehungswissenschaft — Ein Grundkurs, D. Lenzen (red.), Reinbek bei Hamburg, Rowohlt Taschenbuch Verlag, s. 11-41. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 38 Bogusław Śliwerski Lenzen D. (1999) Orientierung Erziehungswissenschaft. Was sie kann, was sie will, Reinbek bei Hamburg, Rowohlt Taschenbuch Verlag. Madsen B. K. (1980) Współczesne teorie motywacji. Naukoznawcza analiza porównawcza, Warszawa, Państwowe Wydawnictwo Naukowe. Marynowicz-Hetka E. (2006) Pedagogika społeczna. Podręcznik akademicki. Wykład. Tom 1, Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN. Marzec J. (2002) Dyskurs. Tekst. Narracja. Szkice o kulturze ponowoczesnej, Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”. Melosik Z. (1995) Postmodernistyczne kontrowersje wokół edukacji, Toruń — Poznań, Wydawnictwo EDYTOR. Melosik Z. (2007) Teoria i praktyka edukacji wielokulturowej, Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”. Melosik Z. (2013) Kultura popularna i tożsamość młodzieży. W niewoli władzy i wolności, Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”. Milerski B. (2011) Hermeneutyka pedagogiczna. Perspektywy pedagogiki religii, Warszawa, Wydawnictwo Naukowe ChAT. Murzyn A. (2004) Johann Herbart i jego miejsce w kontekście pokantowskiej myśli idealistycznej, Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”. Nalaskowski S. (2004) Metody badań i diagnozowania edukacji, Toruń, Wydawnictwo Akapit. Nowak M. (2012) Pedagogiczny profil nauk o wychowaniu. Studium z odniesieniami do pedagogiki pielęgniarstwa, Lublin, Wydawnictwo KUL. Oelkers J. (1986) Niemiecka nauka o wychowaniu. Główne prądy i podstawowe koncepcje, „Rocznik Komisji Nauk Pedagogicznych” t. 36, Oddział PAN w Krakowie. Oleś P. (2010) Interdyscyplinarność — wyzwanie i konieczność, „Rocznik Pedagogiczny” nr 33, s. 41-47. Palka S. (1987) Kierunki rozwoju pedagogiki i ich metodologiczne konsekwencje, w: Teoretyczne podstawy pedagogiki, S. Palka (red.), Kraków, Wydawnictwo UJ, s 11-24. Palouš R. (1991) K filosofii výchovy (východiska fundamentální agogiky), Praha, SPN. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 39 Nauki o wychowaniu a pedagogika Pedagogická Encyklopedie (2009) J. Průcha (red.), Praha, Nakladatelství Portál. Piotrowski P. (2008) Badania porównawcze w metateoretycznie zorientowanej refleksji nad wychowaniem. Zarys problematyki metodologicznej, w: Prace Naukowe Katedry UNESCO, Olsztyn, Wydawnictwo UMW, s. 69-80. Piotrowski P. (2012) W poszukiwaniu rozumu pedagogicznego. Wybrane zagadnienia metapedagogiki, Olsztyn, Wydział Nauk Społecznych UWM. Průcha J., Walterová E., Mareš J. (2009) Pedagogický Slovník. Nové, rozšiřené a aktualizované vydání, Praha, Nakladatelství Portál. Stępkowski D. (2010) Pedagogika ogólna i religia. (Re)konstrukcja zapomnianego wątku na podstawie teorii Johanna F. Herbarta i Friedricha D. E. Schleiermachera, Warszawa, Towarzystwo Naukowe Franciszka Salezego. Suchodolski B. (1970) Trzy pedagogiki, Warszawa, Wydawnictwo „Nasza Księgarnia”. Śliwerski B. (1993) Kontrowersje wokół badań porównawczych teorii wychowania, w: Kontestacje pedagogiczne, B. Śliwerski (red.), Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, s. 29-49. Śliwerski B. (1998) Współczesne teorie i nurty wychowania, Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”. Śliwerski B. (2009) Współczesna myśl pedagogiczna. Znaczenia. Klasyfikacje. Badania, Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”.. Śliwerski B. (2012) Pedagogika ogólna. Podstawowe prawidłowości, Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”. Śliwerski B. (2014) Czas na rozwój metapedagogiki, w: Edukacja jutra. Od tradycji do nowoczesności. Aksjologia w edukacji jutra, K. Denek, A. Kamińska, P. Oleśniewicz (red.), Sosnowiec, Wyższa Szkoła Humanitas, s. 49-74. Švec Š. i in. (2009) (red.) Metodologie vĕd o výchovĕ. Kvantitativné – scientické a kvalitativnĕ-humanitní přístupy v edukačním výzkumu, Brno, Paido. Tchorzewski A. de (1995) Pedagogika ogólna czy metapedagogika?, w: Pedagogika ogólna. Tradycja, teraźniejszość, nowe wyzwania. (Materiały pokonferencyjne), T. HejnickaBezwińska (red.), Bydgoszcz, Wydawnictwo WSP, s. 151-158. Výkladový Slovník z pedagogiky. 583 vybraných hesel (2012) Z. Kolař i in. (red.), Praha, Nakladatelství Grada Publishing. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 40 Bogusław Śliwerski Witkowski L. (2000a) Edukacja i humanistyka. Nowe konteksty humanistyczne dla nowoczesnych nauczycieli, Warszawa, Wydawnictwo IBE. Witkowski L. (2000b) Uniwersalizm pogranicza. O semiotyce Michała Bachtina w kontekście edukacji, Toruń, Wydawnictwo Adam Marszałek. Witkowski L. (2009) Wyzwania autorytetu (przechadzki krytyczne w poszukiwaniu dyskursu dla teorii), Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”. Witkowski L. (2010) Tożsamość i zmiana. Epistemologia i rozwojowe profile w edukacji, przedm. Z. Kwieciński, wyd. II zmienione i uzupełnione, Wrocław, Wydawnictwo DSW. Witkowski L. (2011) Historie autorytetu wobec kultury i edukacji, Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”. Witkowski L. (2013) Przełom dwoistości w pedagogice polskiej. Historia, teoria, krytyka, Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”. Witkowski L. (2014) Niewidzialne środowisko. Pedagogika kompletna Heleny Radlińskiej jako krytyczna ekologia idei, umysłu i wychowania. O miejscu pedagogiki w przełomie dwoistości w humanistyce, Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”. Zaczyński W. P. (1991) O potrzebie teorii w badaniach pedagogicznych i dydaktycznych, „Kwartalnik Pedagogiczny” nr 3, s. 97-106. Ziółkowski M. (2006) Teoria socjologiczna początku XXI wieku, w: Współczesne teorie socjologiczne. Tom 1, A. Jasińska-Kania, L. M. Nijakowski, J. Szacki, M. Ziółkowski (red.), Warszawa, Wydawnictwo Naukowe Scholar, s. 15-31. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 41 nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 Stu di a i roz pra w y Michael Winkler Friedrich-Schiller-Universität Jena Nauka o wychowaniu w Niemczech — esej krytyczny1 Abstrakt Tekst stanowi analizę aktualnego stanu i rozwoju nauki o wychowaniu w Niemczech, która zdaniem autora traci swą tożsamość, by zostać przejęta przez inne dyscypliny, takie jak socjologia, czy przede wszystkim psychologia, lub też rozpada się na subdyscypliny rezygnujące z pedagogicznego sedna nauki o wychowaniu. Przedstawia argumenty tej tezy, odnosząc się do rozwoju pedagogiki i nauki o wychowaniu, jej podstaw filozoficznych, w których od 1800 roku kategorią wiodącą było „Bildung”. Te aspekty (humanistyczne) nauki o wychowaniu zostały porzucone na rzecz nowych paradygmatów w naukach o wychowaniu rozwijanych w XX wieku. Szczególnie chodzi tu o dominację podejść empirycznych oraz wpływ metod psychologicznych na badania w naukach społecznych. Na tym tle autor stawia pytanie o to, jak w przyszłości będzie wyglądał w Niemczech dyscyplinarny profil nauki o wychowaniu i pojmowanie przez nią samej siebie. Wraz z zawieszeniem znaczenia pedagogiki humanistycznej zarzucono także wyobrażenie, że w pedagogice mogłyby istnieć stany rzeczy dające się ująć pojęciowo jako wychowanie, nauczanie czy kształtowanie oraz możliwość identyfikowania ich w rzeczywistości. Słowa kluczowe: Niemcy, kryzys niemieckiej nauki o wychowaniu, teoria edukacji, paradygmat zmiany, empiryczne versus refleksyjne podejścia do edukacji. Educational Science in Germany — a Critical Essay Abstract The essay analyses recent developments in the science of education in Germany. It understands the situation observed today as a crisis. A long tradition of pedagogical reflection, based on experience as well as on strong philosophical thinking, dating back to the period of enlightenment and the classic idea of “Bildung” coined in 1 Ponieważ chodzi tu o esej, a zatem o próbę analizy, zrezygnowałem z podawania konkretnych źródeł, przytaczając jednak autorów ważnych dla kontekstu. Należy podkreślić, że mówimy tu o nauce o wychowaniu w Niemczech właśnie, ponieważ w Austrii i niemieckojęzycznej części Szwajcarii jej rozwój przebiega zupełnie inaczej. Dziękuję Panu Ralfowi Koerrenzowi za fundamentalną krytykę, jak również za wiele cennych wskazówek i propozycji zmian, dzięki którym tekst ten można byłoby potraktować jako dzieło wspólne. Ponieważ jednak w pracy tej nie wykorzystałem wszystkich przemyśleń Pana Profesora, zatem nie chcę i nie mogę uchylać się od odpowiedzialności za tę „próbę“ opisu sytuacji. 42 Nauka o wychowaniu w Niemczech — esej krytyczny 1800, is going to be abandoned and lost. This is also happening to the tradition of “Geisteswissenschaftliche Pädagogik”, which has been the leading paradigm of educational sciences in the 20th century. Instead, the empirical approach will become dominant, obviously influenced by methods of psychological research and those of social sciences. The new empirical approach has tremendous effects on the practice in education and teaching: ethical orientations and reflections, understanding and cooperation are given away, while more or less technological forms of pedagogical treatment will flourish. Keywords: Germany, crisis in German educational science, theory of education, paradigm change, empirical vs. reflective approaches on education. Nauka o wychowaniu w Niemczech znajduje się obecnie w fazie kryzysu, mającego być może znamiona wręcz dramatyczne. Oznaki tego kryzysu dawało się zauważyć już od dłuższego czasu, jego rezultat nie jest jednak jeszcze przesądzony. Niektórzy dostrzegają go i oczekują, że nauka o wychowaniu uwolni się wreszcie od swych, wprawdzie długich, ale nawet jak dla niej samej, wydawać się może, już przestarzałych tradycji. Będzie ona zatem mniej filozoficzna i nie tak bardzo nastawiona na etykę zawodu, by w przyszłości funkcjonować jako nowoczesna dyscyplina naukowa, oparta na doświadczeniu, bazująca na twierdzeniach zbliżonych do praw, a przynajmniej tych potwierdzonych statystycznie. W szczególności z taką nowoczesną nauką o wychowaniu wiąże się nadzieje, że położy ona kres iluzjom przypisywanym często pedagogice. Oczekuje się, że podjęcie badań empirycznych mogłoby pozwolić na ocenę rzeczywistej pozycji pedagogiki. Aczkolwiek pojawiają się wątpliwości, na ile z tą nową orientacją nauki o wychowaniu łączą się oczekiwania (społeczno-) polityczne. Niekiedy można odnieść wrażenie, iż unowocześnienie nauki o wychowaniu poprzez prowadzenie badań empirycznych w zakresie edukacji mogłoby mieć zbawienny wpływ na powstanie lepszego społeczeństwa. Ta rzekomo nowa nauka o wychowaniu zdaje się być zatem ukierunkowana dużo bardziej normatywnie, niż sama się do tego przed sobą przyznaje. Inni wyrażają natomiast obawy, że dojdzie do zatracenia tego specyficznie niemieckiego stylu pedagogicznej refleksji, który w sposób krytyczny a zarazem zaangażowany polemizuje z praktyką pedagogiczną. Może dojść do sytuacji, w której zaniknie utopijna energia stanowiąca o sile nośnej praktyki pedagogicznej. Kto wychowuje, nigdy bowiem nie wie, czy i w jaki sposób praktyka ta może zakończyć się sukcesem, w zasadzie nie wie nawet, co to tak naprawdę oznacza mówić o udanej praktyce — każde dziecko, każdy młody człowiek będzie to później interpretować na swój sposób, inaczej. Pobrzmiewa tu wiodąca różnica, o której musi pamiętać każdy, kto zastanawia się nad prowadzoną w Niemczech działalnością naukową dotyczącą fenomenów wychowania, nauczania, a przede wszystkim kształtowania (Bildung). Chodzi tu nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 43 Michael Winkler o różnicę między pedagogiką jako refleksją i praktyką, jako hermeneutyką procesu wychowawczego z jednej strony, a nauką o wychowaniu jako obserwacją, analizą i wyjaśnieniem, z drugiej strony. Rozróżnienie to jest uwarunkowane historycznie: od dawna ironicznie zauważa się, że w Niemczech (istniejących jako państwo narodowe dopiero od roku 1871, a wcześniej podzielonych na liczne księstwa) myślenie pedagogiczne ma pierwszeństwo przed myśleniem i działaniem politycznym. A formułując to nieco dosadniej: zamiast buntować się przeciw władzy, Niemcy wolą wychowywać młode pokolenie. Ta koncentracja na kwestiach pedagogicznych znalazła swoje odzwierciedlenie w świecie pojęć: wychowanie opisuje się dużo szerzej i w sposób bardziej zróżnicowany niż jest to możliwe w innych językach, pojęcie „Bildung”2 występuje tylko w języku niemieckim, a podobne źródłosłowy można znaleźć jedynie w językach rosyjskim i fińskim. W ostatnim ćwierćwieczu XVIII wieku wykształciło się pojęcie pedagogiki, które obejmuje dwa wymiary: z jednej strony pedagogika odnosi się do przemyśleń na temat fenomenów i stanów rzeczy składających się na wychowanie, z drugiej zaś również do praktyki wychowania i nauczania jako takich. Zatem pedagogika obejmuje teorię i praktykę, a jej myślą przewodnią staje się pytanie stawiane przez Friedricha Schleiermachera w jego wykładach na temat sztuki (kunsztu) wychowania: Czego starsze pokolenie właściwie chce od młodej generacji? Pojęcie p e d a g o g i k i jest zatem wieloznaczne, niekiedy dwuznaczne. Zwraca uwagę na to, że relacje między pokoleniami i prowadzone w ich ramach działanie wydarzają się najczęściej przypadkowo i poprzez realizację działań rutynowych jako tych wiedzionych tradycjami uchodzącymi za oczywiste. Działaniem pedagogicznym stają się one wówczas, gdy są kształtowane z rozmysłem i świadomie. Kto mówi o pedagogice uwzględnia więc zawsze moment podwójnie normatywny. Z jednej strony myśli o tym, jak wygląda struktura działania pedagogicznego, odwołuje się więc do reguł praktycznych, przypisuje osobom zaangażowanym w ten proces cechy, które nie dają się podać w wątpliwość — jak na przykład podmiotowość i autonomia jako warunki wszelkiego wychowania ujęte w sposób zasadniczo antropologiczny — a które zresztą w taki sam sposób obowiązują wychowawców, jak i wychowanków (by użyć pojęć dziś już niestosowanych, jednakowoż nazywających fachowo omawiane stany rzeczy). Z drugiej strony pojęcie pedagogiki wskazuje na to, że osoby zaangażowane działają odpowiedzialnie, zatem że wychowawcy nie mogą zachowywać dystansu i neutralności w stosunku do zachodzących procesów, lecz są w nie zaangażowani w trojaki sposób. Pedagogika oznacza działanie, podczas którego drugiego człowieka, dziecko, osobę młodą, czy też dorosłego spotyka coś, co ma wpływ na ich rozwój. 2 Niem. Bildung zawiera bowiem aspekty znaczeniowe twórczego kształtowania, wychowania, edukacji i kształcenia — przyp. tłum. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 44 Nauka o wychowaniu w Niemczech — esej krytyczny Pedagogika zawsze pociąga za sobą następstwa dla współżycia międzyludzkiego, społecznie wywołuje coś, co — wszystko jedno, w jaki sposób — powoduje skutki, można powiedzieć, zmieniające historię. Ponadto pedagogika wskazuje na to, że proces ten dotyka każdego z nas: jako rodzice, wychowawcy, nauczyciele nie możemy uciec przed tym, co zostało zrobione, ponieważ zmienia to nasz własny stosunek do drugiego człowieka i do świata. Dzięki temu, że działamy pedagogicznie sami stajemy się innymi ludźmi. Już około 1800 roku stało się jasne, że pojęcie pedagogiki, w ujęciu systematycznym, jest bardzo wymagające i posiada wymiar etyczno-moralny, który mógłby nadmiernie ciążyć. Jednak — lub być może właśnie z tego powodu — wydawało się oczywiste, że powinno się ugruntować naukowe zajmowanie się pedagogiką, którą w wielości tematów i podejść będzie można uznać za naukę kluczową, w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. Głosy sprzeciwu odezwały się bardzo szybko: pod wpływem filozofii Johanna Gottlieba Fichtego jemu współcześni zastanawiali się nad uzasadnieniem nauki o wychowaniu. Miała być mocniej uzasadniona epistemologicznie i zachować dystans wobec przedmiotu, podnoszono aspekt obiektywności, a jednocześnie widoczna była także intencja praktyczna. Ten wzorzec myślenia nie zdobył jednak popularności, przewodnią pozostała idea pedagogiki. Pojęcie nauki o wychowaniu zyskało popularność dopiero pod koniec XX wieku — a to prowadzi do obecnej sytuacji kryzysowej. 1. Nauka o wychowaniu należy dziś bezsprzecznie do największych uniwersyteckich kierunków, odgrywa ważną rolę w szkołach zawodowych3 i wyższych szkołach zawodowych. Jednak w ostatnich dwóch dekadach szkoły wyższe doświadczyły radykalnej redukcji etatów, a przedstawiciele innych dyscyplin zaczęli wkraczać na grunt pedagogiki. Po socjologach w badaniach i kształceniu dominują teraz psycholodzy. W efekcie uwaga kierowana jest przede wszystkim na praktyki, jasno zdefiniowane, instytucjonalne i profesjonalnie określone. Z pola widzenia znika bardziej złożona i niejednoznaczna, determinowana często przez wzorce kulturowe i mentalne, rzeczywistość, którą próbuje zrozumieć szerzej sformułowane pojęcie wychowania, tak jak jest ono ujmowane w pojęciu pedagogiki. W każdym razie redukcja etatów doprowadziła do sytuacji paradoksalnej, gdyż jednocześnie z wielu powodów nauka o wychowaniu jako dyscyplina badawcza i kształcąca profesjonalistów pożądana jest dziś jak nigdy dotąd. W Niemczech rozbudowuje się w ogromnym zakresie obszar nauczania elementarnego4, równolegle obserwuje się zwiększone wysiłki w zakresie ochrony dziecka i wczesnego wspierania rozwoju. Utworzenie szkół całodziennych powoduje wzrost zapotrzebowania na 3 Niem. Fachschule — szkoła kształcąca w zawodowym systemie dualnym po ukończeniu szkoły średniej — przyp. tłum. 4 Niem. pojęcie Elementarbereich odnosi się do wszelkich form kształcenia przedszkolnego — przyp. tłum. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 45 Michael Winkler pedagogiczne siły fachowe, ponadto rośnie zapotrzebowanie na usługi z zakresu pomocy w wychowaniu5, a przede wszystkim, przynajmniej w obszarach działania pedagogiki społecznej, rośnie zapotrzebowanie na personel z kwalifikacjami akademickimi. Abstrahując od tego, że empiryczne badania nad procesami kształcenia i zaliczane do nich starania o standaryzację formalnych procesów edukacji wzmacniają pozycję nauki o wychowaniu, niejedno przemawia za tezą zanikania granic pedagogiki. Teza ta głosi narastające rozszerzanie się obszarów pracy, w których istnieje zapotrzebowanie na kompetencje pedagogiczne nabyte podczas studiowania nauki o wychowaniu. Kompetencje pedagogiczne, czy raczej pedagodzy z wykształceniem akademickim poszukiwani są już w najróżniejszych obszarach życia społecznego i kulturalnego. Dorastanie bez towarzyszenia wyspecjalizowanych sił pedagogicznych wydaje się już być praktycznie niemożliwe. Co więcej, zapotrzebowanie na wysoko wykwalifikowane profesjonalne siły pedagogiczne istnieje nawet w zakresie ochrony zdrowia i wspierania osób starszych. Wszystko zatem wskazuje, że historia nauki o wychowaniu to historia pełna sukcesów. Można byłoby przypuszczać, że dopiero teraz rozpoczęła się era pedagogiczna. Mimo to widać, jak trwające prawie dwa stulecia naukowe zajmowanie się pedagogiką — całkowicie bezprecedensowe w obszarze niemieckojęzycznym i znaczące w skali międzynarodowej — dobiega końca. W rzeczywistości ekspansja i zróżnicowanie zawodów pedagogicznych okazują się już niebezpieczne: wprawdzie istnieje zapotrzebowanie na wykwalifikowane siły z wykształceniem akademickim w różnych obszarach, ale są one określane jako pedagogiczne w sposób raczej konwencjonalny i tylko nominalnie. Odniesienie merytoryczne do pedagogicznego rozumienia zasadniczej idei może absolutnie nie istnieć, a decydujące teorie podstawowe znajduje się gdzie indziej. I tak pedagogika szkolna bazuje w coraz większym zakresie na psychologicznych teoriach uczenia się, praca socjalna oddzieliła się od pedagogiki społecznej i swe podstawowe odniesienia upatruje w teorii ekonomii społecznej. Zatem idee zapoczątkowane pod koniec XVIII wieku w kulturze oświecenia, bardzo szybko zweryfikowane krytycznie i rozszerzone przez przedstawicieli niemieckiego nowego humanizmu, jeszcze po roku 1800 wzbudzające zainteresowanie na całym świecie dzięki projektom Johanna Friedricha Herbarta, Friedricha Schleiermachera i Friedricha Fröbla, te idee, które dzięki XIX-wiecznemu herbartianizmowi i humanistycznej pedagogice XX wieku przyjęły bezprzykładną postać dyscypliny, kończą w formie bardzo nieśmiałych, pozbawionych teorii, empirycznych badań nad procesami kształcenia (Bildungsforschung) wpisujących się w dyrektywy instancji politycznych i sfery publicznej. Ostatecznie te empiryczne badania nad procesami kształcenia okazują się (oczywiście w badaniach OECD) usługą dla ekonomii 5 Niem. Hilfen zur Erziehung obejmuje szeroki zakres działań określonych w ósmej części Kodeksu socjalnego (Sozialgesetzbuch) — przyp. tłum. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 46 Nauka o wychowaniu w Niemczech — esej krytyczny mającą za zadanie uspokoić społeczeństwo, że faza przejścia między pokoleniami jest opanowana. W ten sposób empiryczne badania nad edukacją stają się przede wszystkim częścią ekonomii i codzienności politycznej — a z pedagogiką naukową, w jej pierwotnym znaczeniu, mają natomiast już niewiele wspólnego. Zdradzono ideę pedagogiki autonomicznej jako dyscypliny naukowej i jako profesjonalnej praktyki podążającej za swoimi własnymi zasadami. W zapomnienie popadają tak charakterystyczne dla niemieckiej pedagogiki: powiązanie oświeconego i krytycznego, w stosunku do norm, filozoficznego myślenia ze zróżnicowanym rozumieniem doświadczenia, dialektyka oraz hermeneutyka relacji teorii i praktyki, wzajemna współzależność myślenia pojęciowego i uzasadnionej, a także odpowiedzialnej organizacji sytuacji pedagogicznych i procesów. Zadziwiające, że te zmiany postrzega się właśnie jako unowocześnienie i często się je chwali. Zdaniem wielu osób, niemiecka nauka o wychowaniu teraz zrozumiała wreszcie to, co w innych krajach jest już obecne od dawna — przy tym niezmiennie przemilcza się, że w innych krajach porównywalne tworzenie się tej dyscypliny występowało bardzo rzadko. Tym samym wielu nie podziela diagnozy kryzysu, ponieważ zmiany interpretuje jako postęp, nawet gdy prowadzą one do raczej zgubnego empiryzmu, jeśli nie wręcz do pozytywizmu. Co prawda, w każdym przypadku wiążą się one z odmiennymi konstelacjami, w jakich występują dziś nauka, sfera publiczna i media, polityka i profesjonalne praktyki — z dala od tej ezoteryczności, która niegdyś zasadniczo wyróżniała naukę, chętnie krytykowaną jako wieżę z kości słoniowej. Banalnie mówiąc, niemiecka nauka o wychowaniu jest obecna w społeczeństwie i funkcjonuje w obszarze politycznym, ale w ten sposób staje się zależna, nie tylko od tak często krytykowanych restrykcji ekonomicznych, lecz przede wszystkim od pozornie osiągniętego sukcesu. Wydaje się jej, że może wpływać na politykę i mieć wkład w reformę społeczeństwa, a wcale nie dostrzega tego, co wprost wyrażają sami politycy: to w polityce podejmuje się decyzje i oczekuje, że „naukowcy dostarczą” ich uzasadnienia. Naukowcy mają produkować wyniki i diagnozy, by politykom doradzać i ich wspierać. Nie chodzi tu już w ogóle o jakąkolwiek krytyczną obserwację i analizę. Nauka o wychowaniu chciałaby być pożyteczna, a okazuje się sterowana, bowiem już dawno temu musiała zawrzeć sojusz z koncernami i instytucjami o demokratycznie wątpliwym uzasadnieniu. Bertelsmann, McKinsey i OECD stały się dla niej organizacjami o decydującym znaczeniu, oferującymi przede wszystkim, jak dzieje się to w przypadku Fundacji Bertelsmanna, pieniądze na badania. Nauka o wychowaniu utraciła zdolność do krytyki nawet wtedy, gdy zarzuca brak sprawiedliwości w edukacji, czy też włącza się w debatę o biedzie. Najwyraźniej naukowe zajmowanie się pedagogiką w Niemczech doprowadziło do rezygnacji z próby forsowania krytycznej, refleksyjnej nauki posiadającej ambicje teoretyczne i uwzględniającej doświadczenia, a przy tym wychodzącej od szerokiego pojęcia doświadczenia niezamykającego się ani na wzorce kulturowe czy też różne mentalności, ani na perspektywy normatywne. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 47 Michael Winkler 2. Prawdopodobnie początki diagnozowanego dziś kryzysu można odnaleźć o wiele wcześniej, mianowicie tuż po przełomie XIX wieku. W latach 1880–1920 na naukę o wychowaniu w Niemczech znaczący wpływ miały trzy aspekty rozwoju samej nauki: z jednej strony rozpoczął się wówczas proces ekspansji akademickiej, a tym samym proces tworzenia się dyscypliny, doszło do założenia pierwszych instytutów pedagogicznych lub też utworzenia wyłącznie pedagogicznych stanowisk profesorskich. Do tego momentu badania i kształcenie w zakresie pedagogiki często były jedynie dodatkowym obszarem działania na przykład dla profesorów filozofii, jak w przypadku Paula Natorpa. Z drugiej strony pedagogom zainteresowanym poznawaniem eksperymentalnym — jak np. Ernstowi Meumannowi i Wilhelmowi Lay’owi — będącym nierzadko pod wpływem Wilhelma Wundta, nie udało się zająć centralnego miejsca w nauce o wychowaniu, ich pozycja pozostała marginalna, później stworzyli zaś podstawy psychologii pedagogicznej. W ten sposób w badaniach empirycznych pojawiła się tendencja do przypadkowości i dowolności, choć spektrum podejść naukowych pozostało szerokie. By przytoczyć tylko dwa przykłady: Peter Petersen wraz z żoną stworzyli metodę pedagogicznego badania faktów, z kolei Aloys Fischer w swej pedagogice opisowej kierował się podejściem fenomenologicznym. Aktualny kryzys nauki o wychowaniu wiąże się zresztą z tym, że metodologia i metody zniknęły z pola widzenia nawet tym, którzy deklarują stosowanie metod jakościowych czy też lepiej: rekonstrukcyjnych. Naturalnie zepchnięcie do sfer marginalnych dotyczy także innych kierunków badań, na przykład pedagogiki socjologicznej. W podstawowym dla pedagogiki obszarze doszło jednak w końcu do polemiki ważkiej z punktu widzenia polityki naukowej. Herbartianizm, tak zróżnicowany, a zarazem oddziałujący na praktykę, zdeprecjonowano całościowo, uznając go za konserwatywny, przestarzały i sformalizowany. W jego miejsce wstąpili aktorzy, którzy sami usytuowali się w kontekście pedagogiki reform i pedagogiki dziecka. Paradoksalnie w ten sposób odebrano legitymizację scjentystycznej koncepcji herbartystów, choć przyczynili się oni — w otwarty i zasługujący na uwagę sposób — do określenia do dziś nośnych podstaw nauki o wychowaniu, które zarazem umożliwiły profesjom, w tym także nauczycielom, kształtowanie (Bildung) w ścisłym i kompleksowym tego słowa znaczeniu. Za dzieło świadczące przykładowo o randze herbartianizmu jako wyjaśnionego i uzasadnionego naukowo prądu reformatorskiego można uznać pracę Wilhelma Reina. Przedstawił on projekt pedagogiki ogólnej, imponujący z perspektywy teoretycznej, pojęciowej i systematycznej, a w encyklopedycznym podręczniku (niem. Enzyklopädisches Handbuch der Pädagogik) zaprezentował zasób wiedzy zaskakujący swą aktualnością. Faktycznie herbartyści wnieśli decydujące impulsy reformatorskie we wszystkie obszary praktyki pedagogicznej. Niemniej jednak tak zwanym pedagogom reform — mimo znacznej heterogeniczności tego kierunku — udało się w bardzo krótkim czasie zniweczyć renomę herbartystów. Szybko pozajmowali bowiem główne pozycje w dyskursach sfery nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 48 Nauka o wychowaniu w Niemczech — esej krytyczny publicznej — osiągając efekt redukcji myślenia pedagogicznego do raczej ogólnikowych zaleceń programowych, w których struktury rzeczowe tego, co pedagogiczne zupełnie znikły z pola widzenia. Theodor Litt pokazał to w swych badaniach na temat Prowadzić czy pozwolić wzrastać (niem. Führen oder Wachsenlassen). W pedagogice humanistycznej swą naukową interpretację znalazły motywy i praktyki opatrzone etykietą pedagogiki reform. Interpretację, którą należy rozumieć jako przyrost poznania z rzeczowego punktu widzenia. W każdym razie w ten sposób ujmowano teoretycznie podmiotowość (Subiektivität) i kreatywność wychowanków oraz odnoszono się do zmienionych kontekstów społecznych, które — jak ujął to Max Weber — wyrażały nowoczesność rozsadzającą „żelazną ramę posłuszeństwa”. Nadal, aż po dzień dzisiejszy, stanowi to o aktualnym znaczeniu i atrakcyjności motywów pedagogiki reform — dodatkowo ukazuje dylemat pedagogiki humanistycznej. Ta bowiem dokonywała legitymacji także motywów reform, które okazały się przede wszystkim użyteczne społecznie. Niemniej jednak pedagogika humanistyczna definiowała się jako nauka o rzeczywistości, tym samym chciała zrozumieć realność praktyki pedagogicznej w jej kontekstach historycznych i społecznych, a przede wszystkim jako wyrazu sensownego podmiotowego działania. Tak właśnie stworzyła ambitny program badawczy i teoretyczny. Należały do niego analizy tekstów klasycznych, które chciała postrzegać jako przyczynki do pedagogicznego poznania. Program ten zrealizowano jednak tylko warunkowo: z jednej strony przedstawiciele pedagogiki humanistycznej ograniczali się do poszukiwania swego odniesienia do doświadczenia, badając pedagogiczny ruch (reform), aby ostatecznie dokonać jego legitymacji. W ten sposób zarzucono roszczenia do krytycznej analizy. I tak pedagogika humanistyczna znalazła się w niebezpieczeństwie uzasadniania jedynie w sposób afirmujący, jeśli nie wręcz apologetyczny tego, co stanowiło praktykę pedagogiczną — z tym niefortunnym efektem, że wiele osób nie mogło (czy też nie chciało) stawić oporu narodowosocjalistycznej interpretacji pedagogiki reform. Z drugiej strony nauczanie (kształcenie) ograniczało się niekiedy rzeczywiście do interpretacji tekstów klasycznych, których nie czytano już jako teorii przedmiotu, lecz używano w sposób dogmatyczny do uzasadnienia etyki zawodowej. Nie można jednak nie doceniać osiągnięć pedagogiki humanistycznej obowiązującej jako paradygmat niemieckiej nauki o wychowaniu aż do lat 70. XX wieku. Nawet Heinrich Roth w swym postulacie realistycznego przełomu przyjął bliski jej punkt widzenia. Pedagogika humanistyczna zawsze definiowała się jako nauka o rzeczywistości, chciała jednak uwzględnić w swej refleksji subiektywny sens działania zaangażowanych w nią aktorów — włącznie z konsekwencjami przyznania autonomii dzieciom i młodzieży, a więc „wychowankom”. Dlatego też, formułując to w sposób dosadny, można powiedzieć, że pedagogika humanistyczna kierowała się subiektywizmem metodologicznym. Kto chciał zrozumieć pedagogikę, musiał nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 49 Michael Winkler pojmować osoby w nią zaangażowane jako podmioty i jako aktorów, jakkolwiek w stosunku do nich, nawet w kontekście ich konstytuowania się jako podmiotów, wysuwano roszczenia do obiektywności świata (jak na przykład u Theodora Litta). Ten subiektywizm metodologiczny nie pozwalał, ani w teorii, ani w badaniach, ani też w praktyce pedagogicznej, na ujmowanie młodego pokolenia z perspektywy obiektu; nawet później ogólnie przyjęte mówienie o a d r e s a t a c h d z i a ł a n i a p e d a g o g i c z n e g o może być pod tym względem sporne. Jednak praktyka pedagogiczna była zazwyczaj inna, wystarczająco często determinowana przez struktury autorytarne. Stąd też nie przypadkiem z pedagogiki humanistycznej rozwinęła się krytyczna nauka o wychowaniu. Otworzyła ona potrójną perspektywę: normatywnie i w tworzeniu teorii, w centrum uwagi postawiła — po pierwsze — dojrzałość aktorów, zradykalizowała zatem postulat autonomii jako sedna wszelkiej pedagogiki. Przy tym — po drugie — definiowała siebie jako krytykę panującej pedagogiki. Tę zaś — po trzecie — osadzała w kontekście analizy społeczeństwa, które należy badać z perspektywy stosunków siły i władzy. Krytyczna nauka o wychowaniu nawiązywała do Teorii Krytycznej rodem ze szkoły frankfurckiej, przejmowała ponadto ofertę teoretyczną nauk społecznych z obszaru anglojęzycznego. Chciała bowiem posiadać naukową podstawę doświadczalną, nie rezygnując jednak z wymiaru refleksyjnego. Wspomnienie pedagogiki humanistycznej było w niej nadal widoczne, jak wielokrotnie pokazywał to m.in. Klaus Mollenhauer. Czynił to w szczególności po to, aby podkreślać niezbędność poznania dialektycznego, które było zagrożone w rezultacie podporządkowania pedagogiki teorii krytycznej. W dzisiejszych nowoczesnych społeczeństwach samo znaczenie dorosłości może ulec przeinaczeniu i zostać skierowane do podmiotów jako wymóg, by w swej autonomii stały się dyspozycyjne społecznie i ekonomicznie. Gdy ludzie pojmują siebie jako projekty i sami muszą się urynkowić, gdy wymaga się od nich elastyczności i performatywności, aby kształtowali swój los jako managerowie samych siebie i jako zarządcy własnej kariery, wówczas wymaganie od nich krytyki staje się wymaganiem perwersyjnym. Wtedy na nowo trzeba zadać pytanie o określenie zasad ludzkiej egzystencji, pytanie mające ostatecznie swe źródła w antropologii. 3. Można wskazać trzy cezury w przebiegu ostatnich zmian i aktualnego kryzysu nauki o wychowaniu w Niemczech: po pierwsze już w latach osiemdziesiątych pod nazwą a n t y p e d a g o g i k i rozwinął się silny kierunek całościowo kwestionujący myślenie i działanie pedagogiczne. Kierunek ten, choć w samej nauce o wychowaniu dostrzegany jedynie warunkowo, był szeroko rozpowszechniony, czasem oddziaływał raczej subtelnie i wysublimowanie, uzasadniając co najmniej dystans do tematów pedagogicznych wspierających scjentystyczne modele myślenia. Po drugie w ostatnim ćwierćwieczu oceniono jako nieudaną tak zwaną reformę edukacji, nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 50 Nauka o wychowaniu w Niemczech — esej krytyczny która była ściśle związana ze zwróceniem się nauki o wychowaniu w kierunku nauk społecznych — kontekst ten znajduje potwierdzenie szczególnie w opiniach sporządzonych dla Niemieckiej Rady ds. Edukacji (niem. Deutscher Bildungsrat). Decydujące były z pewnością programy Large Scale Assessments (badania oceny umiejętności uczniów) przeprowadzane od 2000 roku pod przewodnictwem OECD w ramach Programme for International Student Assessment (programu międzynarodowej oceny umiejętności uczniów). W ich kontekście nauka o wychowaniu zmieniła się całkowicie, w dużej mierze zarzucając swe krytyczno-refleksyjne podejście kryjące się w pojęciu pedagogiki, aby na nowo pojawić się w formie empirycznych badań nad kształceniem prowadzonych pod egidą psychologii. Jako trzecią cezurę można wskazać skutki zjednoczenia państw niemieckich. Aczkolwiek jak dotąd poważnej dyskusji na ten temat jeszcze nie było. NRD-owskich naukowców z dziedziny nauki o wychowaniu w przeważającej większości poddano ewaluacji i „spławiono”, usuwając ich z uniwersytetów. Kilka aspektów przemawia jednak za tym, że wzorzec państwowo-pedagogicznego myślenia, silnie zorientowany na szkolne praktyki instytucjonalne, obecnie znów znajduje poparcie. Aktualny rozwój można byłoby skomentować ironicznie, mówiąc, że słowo Lenina znów zyskuje na wadze, skoro nauczyciela traktuje się jako inżyniera dusz. Przypuszczalnie chodzi o figury mające mniej do czynienia z różnicą między kapitalizmem i socjalizmem, a o wiele więcej z nowoczesnością społeczeństw, w każdym razie z ich — jak nazwał to Louis Althusser — aparatem ideologicznym i mechanizmami służącymi do utrzymania hegemonii. Na tym tle nie jest jednak jasne, jak w przyszłości będą wyglądały w Niemczech zarówno dyscyplinarny profil nauki o wychowaniu, jak i pojmowanie przez nią samej siebie. Wraz z zawieszeniem pedagogiki humanistycznej zarzucono także wyobrażenie, że w pedagogice mógłby istnieć sui generis stan rzeczy, a ściślej rzecz ujmując: mogłyby istnieć stany rzeczy dające się ująć pojęciowo jako wychowanie, nauczanie czy kształtowanie oraz możliwość identyfikowania ich w rzeczywistości. Trudno przeforsować nawet ostrożniejsze próby identyfikacji tematów czy też próby opracowania problemów w sposób charakterystyczny dla pedagogiki a mające na celu ich koncepcyjne lub teoretyczne ujęcie. Powoduje to, że w dyskursach pedagogicznych dominujące od zawsze projekty programowe, deklaracje intencji oraz oczekiwania wobec instytucji pedagogicznych i praktyków zyskują jeszcze większe znaczenie. Ponieważ nie wnosi się fachowego sprzeciwu, zaostrza się istniejąca od XVIII wieku dynamika zmian obejmujących — jak głoszą hasła — innowacje i reformy, które pozostają jednak dziwnie niekontrolowane. Zmiana literalnie się radykalizuje, staje się — jakkolwiek paradoksalnie by to nie zabrzmiało — systematyczną, podstawową strukturą społeczeństwa i jego systemu wychowania. Choć programy regularnie obiecują naukowe towarzyszenie lub ewaluacje, to jednak obietnice te są realizowane w niewielkim stopniu, a wyniki programów w momencie ich publikacji są już najczęściej przestarzałe. Zadziwiające, że przy tym sama niemiecka nauka nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 51 Michael Winkler o wychowaniu rzadko sięga do swych wcześniej osiągniętych wyników i stanowisk. I tak na przykład w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku dyskutowano o kontekstach nierówności społecznych i ich reprodukcji w systemie edukacji w sposób bardziej zróżnicowany, niż dzieje się to dziś pod wpływem wyników badań large scale assessments (osiągnięć edukacyjnych uczniów). Jednocześnie perspektywy badawcze, w szczególności te w badaniach empirycznych, nakreśla się albo bardzo ogólnie i mało ambitnie z punktu widzenia teorii, albo zwyczajnie przejmuje się wzorce z innych dyscyplin. I tak u c z e n i e s i ę znalazło się w centrum badań nauki o wychowaniu. Mogą jednak pojawić się wątpliwości, czy można to uznać za pedagogicznie wystarczająco zdefiniowany stan rzeczy, w kontekście obecnie przyjętego zawężenia kognitywistycznego pomijającego wyobrażenie uczenia się w ujęciu antropologicznym. Albo: nie określa się już zadań badawczych, odwołując się do sedna dyscyplinarnych przekonań, a więc z perspektywy samej nauki o wychowaniu, w coraz większym stopniu dokonuje się tego określenia okazjonalnie czy też zgodnie z interesem politycznym. Takie postępowanie doprowadziło do sytuacji pełnej sprzeczności: z jednej strony w celu spełnienia najróżniejszych oczekiwań społecznych i politycznych korzysta się zarówno z nauki o wychowaniu, jak również z praktyki pedagogicznej, nie zadając jednak pytania, czy myślenie i działanie pedagogiczne może te oczekiwania spełnić. Dzieje się tak na różnych poziomach: instytucje i praktyki pedagogiczne mają ochraniać sprawiedliwość społeczną, przy tym nie ma praktycznie żadnego obszaru codzienności i świata życia, który nie miałby być kształtowany pedagogicznie, czego dowodzi dowolny zbiór możliwych odmian specjalizacji pedagogiki: pedagogika mediów, pedagogika muzeów, pedagogika seksualna, pedagogika zabawy, pedagogika komunikacji, lista ta nie ma końca. Z drugiej jednak strony to szkoła stała się tematem dominującym, całkowicie przesłaniającym wszystkie inne zagadnienia. Szczególnie z tego powodu, że to właśnie szkoła, uwikłana — można tak powiedzieć — w swego rodzaju negatywne myślenie, decyduje dziś o pozycji społecznej. Niezależnie bowiem od bogatej retoryki wspierania indywidualnych, mocnych stron jednostki, szkoła przede wszystkim odkrywa i podkreśla deficyty, albo w aspekcie pozytywnym — by móc je przezwyciężyć, albo negatywnym — aby prawdopodobnie usprawiedliwić swój osąd o dzieciach i młodzieży. Nauka o wychowaniu odnosi się dziś głównie do pedagogiki instytucjonalnej, kształtowanej w sposób szkolny jako nauczanie. Natomiast inne konteksty, które biograficznie mogłyby być decydujące, są przemilczane. Dodatkowo — wbrew wszelkim obietnicom — perspektywa nauki o wychowaniu wykazuje tendencje do przyjmowania klasyfikacji kierujących się wzorcami normalności wyznaczanymi statystycznie. Dziś obowiązuje to bardziej niż kiedykolwiek, że sprawności ustala się w testach kompetencyjnych, które kierują się oczekiwaniami gospodarki. Wyniki testów przelicza się potem na wprowadzany w życie wzorzec normalności. Kto mu nie sprosta, uchodzi za wykazującego deficyty. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 52 Nauka o wychowaniu w Niemczech — esej krytyczny Trzeba trzeźwo stwierdzić, że nauka o wychowaniu w Niemczech traci swą tożsamość, by zostać przejęta przez inne dyscypliny, takie jak socjologia, czy przede wszystkim psychologia, lub też rozpada się na subdyscypliny rezygnujące z pedagogicznego sedna nauki o wychowaniu. Symptomatyczne dla powiązanej z tym sytuacji kryzysowej są liczne, brzemienne w skutki zmiany w pojęciach podstawowych i w wiodącej semantyce nauki o wychowaniu. Zmieniają się zatem koncepcje konstytuujące kontekst znaczeniowy, decydujący zarówno dla badań i tworzenia teorii, jak również dla profesji tych, którzy działają potem jako praktycy z wykształceniem akademickim w zakresie nauk o wychowaniu. Po pierwsze, trzeba powiedzieć, w jaki sposób samo pojęcie pedagogiki schodzi na coraz dalszy plan, mniej z powodu swej wieloznaczności — jak najbardziej pobudzającej do refleksji — bardziej dzięki jednoczesnemu określaniu myślenia i teorii, jak również praktyki i instytucji. Ta linia zmian nie jest zupełnie nowa. Wolfgang Brezinka już w latach siedemdziesiątych opowiadał się za rozróżnianiem między nauką o wychowaniu ukierunkowaną na badania, ze ściśle zdefiniowanymi pojęciami, operującą na płaszczyźnie doświadczeń, a filozofią wychowania, oraz rozgraniczeniem ich obu od pedagogiki pojmowanej jako praktyka. Poprzez tę scjentyfikację miał nadzieję uzasadnić profesję ukierunkowaną raczej technicznie. Choć głos ten nie zyskał ogólnego poparcia, gdyż nie rozwiązywał kwestii normatywnych pojawiających się w codzienności działania pedagogicznego, to jednak uzasadnił metateoretycznie rozwój prowadzący od pedagogiki do nauki o wychowaniu. Stanowisko to służyło wzrostowi jej reputacji szczególnie w kontekście akademickim. Pedagogika była bowiem nazbyt identyfikowana ze sztuką (kunsztem) nauczania czy też z kształceniem, aby na uniwersytetach mogła zostać uznana za dyscyplinę definiującą się w tradycji badawczej. Nauka o wychowaniu zdawała się lepiej zapewniać wymagany status i opisywać faktycznie istniejącą rzeczywistość tej dyscypliny. Jednakże stale wskazywano na specyficzny sposób tworzenia teorii, a przede wszystkim na jedyny w swoim rodzaju sposób prowadzenia refleksji nad doświadczeniem jako proprium naukowej rozgrywki z pedagogiką, dzięki któremu różniła się ona i nadal różni się od wszystkich innych dyscyplin. Można byłoby to ująć w sposób nieco bardziej formalistyczny: naukowe zajmowanie się pedagogiką w Niemczech wyróżniało się tym, że konieczny w nauce dystans do obiektu badań pedagogika poddawała relatywizującej refleksji, po to, aby analizy pozwalały zrozumieć indywidualną praktykę. Po drugie, zmiany w podstawowych pojęciach i wiodącej semantyce postępują jednak dalej. Tymczasem pojęcie „nauki o wychowaniu” schodzi na plan dalszy, czyniąc miejsce dla „nauk o wychowaniu”. Wraz z utworzeniem liczby mnogiej zaostrza się problem tożsamości dyscyplin: pedagogicznymi stanami rzeczy zajmują się obecnie dyscypliny przeróżne. Tym samym znajdują zastosowanie określenia typowe dla nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 53 Michael Winkler danej dyscypliny: a zatem psycholodzy definiują pedagogiczny stan rzeczy na własny sposób, ostatnio coraz bardziej z perspektywy psychologii poznawczej, przy zaniku debat nad wymiarami psychologiczno-rozwojowymi, jak również afektywno-emocjonalnymi toczących się procesów, które, na przykład, koncentrują się na zagadnieniach kształtowania się fenomenu więzi. Socjolodzy kierują swą uwagę na socjalizację, przebiegającą głównie w instytucjach, w efekcie z pola widzenia znika relacja pedagogiczna, odniesienie pedagogiczne. Dyscypliny, które odnoszą w pewien sposób sukcesy, gdyż bliższe są roszczeniom wynikającym z perspektywy ekonomicznej i stosunków władzy, definiują zatem tematy i stany rzeczy, brakuje natomiast priorytetowego zakresu kompetencji przynależnych nauce o wychowaniu. Wydawać się może, że pozwala na to interdyscyplinarność w badaniach, ale interdyscyplinarność nie może jednak zaistnieć bez podstawowego zrozumienia stanu rzeczy — wszelkie doświadczenie uczy, że takie zrozumienie udaje się bardzo rzadko i tylko przypadkiem, a dochodzi do niego jedynie we wspólnocie osób. W rzeczywistości widać raczej tendencję odwrotną, pod presją sfery publicznej, medialnej i politycznej ton nadają dyscypliny wykazujące w sumie niewielkie znaczenie w wyjaśnieniu zdarzenia pedagogicznego, abstrahując od tego jak ważne, ciekawe czy wręcz pomocne mogą być w danym przypadku szczegóły ich poznania. Tak więc w debacie pedagogicznej dominują aktualnie nauki neurobiologiczne, podczas gdy coraz bardziej narasta sceptycyzm w odniesieniu do ich wkładu. Osiągnięcia neurobiologii są bowiem pomocne co najwyżej przy określaniu zagrożeń w procesach rozwoju dziecka, a te na ogół były znane już od dawna. Zauważalnie często zapomina się wręcz o tym, co niedawno należało do wiedzy podstawowej, przykładem może być znaczenie więzi, zagrożenia ze strony instytucji, fakt, że poznawcze uczenie się bez udziału emocji praktycznie nie może się udać, że ważne są struktury oraz to, w jaki sposób stosunki i osoba pedagoga decydują o sukcesie pedagogicznym. O tym wszystkim przypominają badania Johna Hattiego, choć należą one do tradycyjnie dostępnych zasobów refleksji pedagogiki niemieckiej. Po trzecie, nie dość tego, że nauka o wychowaniu zarzuca obecnie nawet swoją własną nazwę, coraz częściej zmienia się także nazwy instytutów na „instytuty nauk o edukacji/ kształtowaniu” (wcześniej pojęcia stosowanego częściej w znaczeniu kształtowania Bildungswissnschaften). Pojęcie wychowania, jak również ujmowany w tym pojęciu stan rzeczy schodzą na plan dalszy. Pojęcie wychowania jest zresztą często zastępowane pojęciem opieki — zgodnie ze swym znaczeniem kierowanej do ludzi, którzy utracili samodzielność. Pojęcia kształcenia/edukacji (Bildung) nie używa się jednak w jego ambitnym, kompleksowym znaczeniu kształtowania określonym około 1800 roku — początkowo w kontekstach raczej filozoficznych, antropologicznie lub z perspektywy powiązania procesów rozwojowych i kultury, a do tego jako zwracającego się przeciw pedagogice oświeceniowej, która była ukierunkowana na użyteczność jednostek. W nowej nauce o kształceniu/edukacji (Bildungswissenschaft) to ostatnie określenie nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 54 Nauka o wychowaniu w Niemczech — esej krytyczny traktuje się jako dosłowne tłumaczenie angielskiego słowa education. Education nie oznacza jednak kształtowania osoby w jej podmiotowej i refleksyjnej konfrontacji ze światem społecznym oraz kulturowym, lecz wskazuje po prostu na procesy zachodzące w szkole. Ironia tej tendencji wyraża się w tym, że ani kwestie dydaktyki, ani metodyki nauczania nie odgrywają tu jakiejkolwiek roli. Trzeźwo patrząc, zwrot niemieckiej nauki o wychowaniu w kierunku nauki o kształceniu doprowadził wręcz do dalszej utraty znaczenia pedagogiki szkolnej. 4. Należy ponownie stwierdzić istnienie bardzo sprzecznej sytuacji znajdującej swe odzwierciedlenie w napięciach, na jakie narażony jest niemiecki system edukacyjny. Z jednej strony ważną rolę odgrywają założenia konstruktywistyczne, przesuwające uczących się w centrum zainteresowania, podczas gdy redukuje się treści, obiektywność świata. Do zwolnienia praktyki pedagogicznej z zobowiązań wobec przedmiotu, w rzeczy samej, przyczyniło się w szczególności ukierunkowanie myślenia pedagogicznego na kompetencje. Istnieje silna tendencja do ukierunkowania procesów nauczania na procedurę testów, a jednocześnie szczególną wagę przykłada się do postrzegania ludzi jako podmiotów konstruujących swój świat i samych siebie. Wydawać się to może jakimś postępem. Krytycy zarzucają jednak, że w ten sposób ludzie są zmuszani samotnie kształtować swe procesy uczenia się, nie zyskując przy tym wiedzy o świecie, którą mogliby dysponować i uznać za własną. Zagraża im sytuacja, w której sami staną się jedynie dyspozycyjni, podporządkowani wymogom procesów produkcyjnych, przestając już być osobami określającymi siebie z perspektywy napięcia między znajomością świata a umiejętnością dystansowania się wobec niego, dzięki czemu człowiek może stawić opór nadmiernym wymaganiom. Dostatecznie często narzeka się na ekonomizację procesów pedagogicznych. Bezspornym jest w każdym razie fakt, że te procesy są ukierunkowywane na potrzeby społeczeństwa i jego systemu gospodarczego, od dawna podporządkowanego głównie ideologii radykalizmu rynkowego. Nie należy jednak pomijać okoliczności, że potrzeby systemu gospodarczego nie są w żadnym wypadku jednoznaczne. Przez ponad dziesięć lat niemiecka nauka o wychowaniu podążała za popularnym na arenie międzynarodowej i forsowanym przez OECD myśleniem, zgodnie z którym przyszłość i sukcesy gospodarki miały być determinowane przede wszystkim przez stopień akademizacji młodego pokolenia. Przeoczono przy tym jednak, że w większości krajów nie ma systematycznie zorganizowanego systemu kształcenia zawodowego, za który wspólnie odpowiadają państwo i gospodarka, a taki istnieje w Niemczech w formie dualnego systemu kształcenia. Dopiero w ostatnich dwóch latach nawet prominentni przedstawiciele nauk o wychowaniu, jak na przykład Dieter Lenzen, dostrzegli własną pomyłkę i obecnie znów głoszą potrzebę nadania większej rangi kształceniu zawodowemu, szczególnie po to, aby zmniejszyć deficyt sił fachowych w zakładach pracy. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 55 Michael Winkler Z drugiej strony myślenie w kategoriach nauki o wychowaniu i idąca za tym praktyka zwracają się w coraz większym stopniu ku bardziej technicznym formom działania. Ważną rolę odgrywa przy tym tak zwana „orientacja wynikowa” (OutcomeOrientierung), w ramach której mają być mierzone i oceniane skutki działania pedagogicznego. Taka intencja nie jest pozbawiona sensu. Wprawdzie sam Niklas Luhmann mówił o nieuchronnym deficycie technologii w pedagogice, aby podkreślić, że ludzi nie można traktować jak trywialne maszyny. Opowiadał się, przywołując argumenty wynikające z teorii systemów, przeciwko technicznemu działaniu, którego zakaz był do tej pory uzasadniany przede wszystkim etycznie. Można wspomnieć, że Luhmann błędnie używał angielskiego wyrażenia technology, które właściwie oznacza technikę, podczas gdy pojęcie niemieckie zawiera w sobie refleksyjne podejście do przyczynowości i techniki. W rzeczywistości mamy do czynienia z rozległą wiedzą w zakresie doświadczenia i działania, której nie można jednak używać mechanicznie, lecz w sposób adekwatny do sytuacji profesjonalnych i życiowych, do procesów rozwoju ludzi. Już Herbart pisał o „takcie pedagogicznym”. Bardzo zasadnym jest nie tylko pytać, czy zachowane są warunki ramowe działania pedagogicznego zgodnego z dostępną wiedzą i obowiązującymi standardami normatywnymi — aby samowolą nie były na przykład aktywności pedagogiczno-społeczne jako, w zasadzie, działanie państwowe i aby spełniały one kryteria obowiązujących wymogów prawnych. Co więcej, pedagodzy są również zobowiązani do odpowiedzialnego działania i zaniechania postępowania, które dręczy ludzi. Przede wszystkim pedagogika miała i ma aspiracje nie tylko do towarzyszenia ludziom w ich rozwoju i wspierania go, lecz także do otwierania możliwości tego rozwoju, aby dzięki ich własnej wiedzy i umiejętnościom, myśleniu i odczuwaniu, samodzielnie, udanie kształtowali swe życie i osiągnęli sukces. Chodzi głównie o to, aby pedagodzy mieli wkład w tworzenie społeczeństwa, które można uznawać za ludzkie i pokojowe, dające wszystkim poczucie pewności, jak również wolności w prowadzeniu życia. Pedagogika już teraz musi zadawać sobie pytanie, czy sprosta takim wymaganiom. Nie tylko dlatego, że takie skutki rzadko dają się jednoznacznie przyporządkować, ale także dlatego, że otwartą pozostaje kwestia, kiedy pojawią się one w realnym życiu. Wpływ rodziców i skutki wychowania w rodzinie ukazują się często dopiero po dziesiątkach lat, czasem dopiero wtedy, gdy dzieci same staną się rodzicami. Nauka o wychowaniu obrała jednak inną drogę, charakteryzującą się wzorem, zgodnie z którym wszystko da się pomierzyć niczym na jakiejś „stacji obsługi”. Ten wzór, znany zarówno w polityce, jak i w myśleniu ekonomicznym i technicznym, operuje wyobrażeniem, które w strukturze działań ludzko-społecznych jest praktycznie nie do przyjęcia. Bowiem na takich „stacjach obsługi” obiekty materialne sprawdzane są pod kątem ich sprawności i tego, czy i na ile mogą wytrzymać obciążenia robocze. W gruncie rzeczy idzie o zniszczenie, a przynajmniej o znalezienie skutecznych możliwości i technik przetwarzania. Znów działania pedagogiczne, aranżacja nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 56 Nauka o wychowaniu w Niemczech — esej krytyczny umiejscowienia, inscenizacja sytuacji, a w szczególności pokazywanie jako podstawowa aktywność pedagogiczna, nie odgrywają już praktycznie żadnej roli w myśleniu i w praktyce. Co więcej, coraz ważniejsze stają się diagnozy medyczne i następująca po nich terapia. Wyraźnie widać, jak klasyfikacje statystyczne chorób psychicznych i terapii, DSM IV względnie DSM V i ICD-X determinują działanie, koniecznie zresztą w powiązaniu z farmakologicznymi metodami leczenia. Jako przykład można tu przytoczyć — nie tylko dla Niemiec — praktycznie wszechobecną diagnozę ADD czy też ADHD. Krytycy narzekają już od dłuższego czasu, że pod panowaniem psychologii sami pedagodzy mają niewiele do powiedzenia, rozwaga i ostrożność wobec innych ludzi, przede wszystkim tych uczestniczących w procesach rozwoju, a także krytyczne rozumienie, nie odgrywają w zasadzie już żadnej roli. Przy tym utworzył się niebezpieczny sojusz: coraz ważniejsze stają się myślenie psychologiczno-techniczne, patologizowanie różnych stanów rzeczy i interweniowanie, bowiem w społeczeństwie niemieckim najwyraźniej nasilają się obawy przed odchyleniami od normy, przed rzekomym brakiem normalności. Państwo i społeczeństwo skłaniają się ku ideologii bezpieczeństwa upowszechniającej się coraz bardziej wraz z pojęciem ryzyka. Coraz częściej pedagodzy są skłonni do oceny samych ludzi, a przynajmniej warunków ich życia według tego, czy i na ile uchodzą one za czynnik ryzyka czy też za zagrożenie dla dobra dziecka. Wszystko po to, aby móc interweniować możliwie jak najszybciej. Symptomatyczna dla tych interwencji jest gwałtownie rosnąca częstotliwość, z jaką dzieci odbierane są rodzinom i poddawane publicznemu wychowaniu w domach dziecka. Szczególnie przeraża, jak wiele małych dzieci umieszczanych jest przez Urzędy ds. Młodzieży w placówkach lub rodzinach zastępczych. Z pewnością za taki stan rzeczy można oskarżać naukę o wychowaniu jedynie o tyle, o ile dostatecznie często uczestniczy we wspierających to procesach, przykładowo bezkrytycznie popierając prewencję, czy wręcz jej systematycznie wymagając. Inaczej natomiast wygląda sytuacja w szkołach: z perspektywy systemu oceniania (large scale assessments) odnotowują one postępy, przynajmniej w zakresie testów. Także system szkolny przebudowuje się gruntownie wspierany przez nauki o wychowaniu, na pierwszy plan wysuwają się standardy, ważne stają się szkoły całodzienne, rozpowszechnia się idea szkoły wspólnotowej6, a gimnazja przeżywają niejednoznacznie oceniany rozwój. Przyjmują już ponad połowę wszystkich młodych ludzi danej grupy wiekowej, ale jednocześnie narzeka się na istotny spadek jakości kształcenia. W rzeczy samej klasyczny kanon edukacji nie odgrywa już większej roli, przede wszystkim zanikło zainteresowanie literaturą, podczas gdy oczekiwanego zwrotu ku przedmiotom ścisłym (matematyka, informatyka, nauki ścisłe, technika) nadal nie widać. 6 Niem. Gemeinschaftsschule to termin określający strukturalne połączenie szkół i „wspólne” kształcenie dzieci od pierwszej do dziesiątej klasy — przyp. tłum. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 57 Michael Winkler *** Przyznaję, że ten przedstawiony jedynie w zarysach obraz kryzysu nauki o wychowaniu w Niemczech wypada mrocznie. Abstrahując od tego, że kryzysy — jeśli chodzi o ich wynik — są na ogół bardzo otwarte, trzeba sobie zdać sprawę, że rozwój sektora pedagogicznego, jak również systemu edukacji, a co za tym idzie także nierozerwalne napięcie między pedagogiką a nauką o wychowaniu, zależy w dużej mierze od czynników wyznaczanych przez społeczeństwo i ekonomię. Co najmniej od momentu ponownego zjednoczenia kraju społeczeństwo niemieckie podlega głębokiemu procesowi transformacji i modernizacji obejmującemu wszystkie obszary życia i stosunki międzyludzkie — załamanie się światów życia, nasilające się napięcia i sprzeczności, rosnące nierówności społeczne, zanikające tradycje kulturowe, słabnięcie modelu państwa socjalnego związanego z pojęciem społecznej gospodarki rynkowej. Te zmiany prowadzące w kierunku radykalnego kapitalizmu rynkowego powodują skutki dla systemu wychowania i kształcenia. Pedagogika dnia codziennego zmienia się tak samo, jak sytuacja w instytucjach. Gdy przykładowo odmawia się rodzinom zdolności do wychowania młodego pokolenia, to jest to związane z warunkami obiektywnymi wyznaczanymi dla rodzicielstwa. To, że instytucjonalizacja i profesjonalizacja pedagogiki wczesnodziecięcej zdobywają poklask wśród osób uprawiających naukę o wychowaniu nie musi koniecznie wynikać z mądrości i zrozumienia. W ten sposób podążają oni jedynie za przymusami społecznymi i ekonomicznymi, uznając je za empirię, której nie poddają jednak krytyce. Gdy stale pogarszają się warunki ramowe dorastania, rośnie zapotrzebowanie na pomoc w wychowaniu, a równocześnie samo społeczeństwo wymaga więcej kontroli i nadzoru. Choć większość młodych ludzi rozwija się we wrażliwych i odpowiedzialnych dorosłych, to niektórzy ponoszą klęskę wyrażającą się w tym, co jest określane jako nowy chłód występujący w stosunkach społecznych i kulturalnych. Szkoła straciła swą niezależność, znalazłszy się pod większą niż kiedykolwiek presją bardzo heterogenicznych wymogów. Niespecjalnie wychodzi jej to na zdrowie. Nauka o wychowaniu nie zajmuje jednak jednoznacznego stanowiska. Wprawdzie w 2012 roku z jej naukowego stowarzyszenia: Niemieckiego Towarzystwa Nauk o Wychowaniu (Deutsche Gesellschaft für Erziehungswissenschaft) wyodrębniło się Towarzystwo Empirycznych Badań Edukacyjnych (Gesellschaft für empirische Bildungsforschung), do tego na uniwersytetach zarysowuje się niemal absurdalny trend do obsadzania stanowisk profesorskich w zakresie nauk o wychowaniu naukowcami prowadzącymi badania empiryczne. W szczególności pedagogika ogólna jako dyscyplina podstawowa wystarczająco często padała ofiarą badań nad kształceniem, które przyszłym nauczycielom i tak nie mają zbyt wiele do zaoferowania. Z drugiej strony w literaturze naukowej coraz częściej pojawiają się krytyczne analizy rozwoju systemu edukacji i opinie na temat najnowszych zmian zarówno w obszarach działania praktycznego, jak również w debatach naukowych i debatach nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 58 Nauka o wychowaniu w Niemczech — esej krytyczny toczących się w sferze publicznej. O tyle słowo kryzys jest naprawdę uzasadnione: coraz bardziej rozpowszechnia się sceptycyzm wobec kierunku najnowszych zmian, w coraz większym stopniu podejmuje się zagadnienia kształtowania (Bildung) i kultury poza przymusami użyteczności i instrumentalizacji. Szczególnie rozważa się znów wkład, jaki pedagogika może wnieść w to, by ludziom udawało się dobre życie, z dobrym samopoczuciem i z samodzielnym kształtowaniem własnego losu. W ten sposób rzecz ujmując, niemiecka nauka o wychowaniu mogłaby znów odnaleźć drogę do swego klasycznego ujęcia tematu. Rezultat kryzysu jest jak najbardziej otwarty. Z oryginału w języku niemieckim, pt. Erziehungswissenschaft in Deutschland tłumaczyła Jadwiga Izabela Gawłowska Konsultacja naukowa: Danuta Urbaniak-Zając nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 59 nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 Stu di a i roz pra w y Jean-Marie Barbier Conservatoire National des Arts et Métiers (CNAM) Paris Nowe wyzwania dla badań w naukach o wychowaniu: perspektywa działania/aktywności Abstrakt W tekście przyjmuje się przypuszczenie, że w związku ze zmianami ekonomicznymi i społecznymi zarówno edukacja, jak też kształcenie, ujmowane jako aktywności profesjonalne, podobnie jak inne pola oddziaływania na Innego (zarządzanie, doradztwo, opieka, praca socjalna, komunikacja), znajdują się obecnie w fazie wewnętrznej rekompozycji i transformacji swojej roli społecznej. Wobec tego dążą do organizowania się nie tylko jako pola praktyki, które mogą być wzbogacane przez podejścia dyscyplinarne wyznaczające przedmiot badań, ale także do organizowania się w obrębie pola badawczego. Transformacji tej towarzyszy wiele orientacji epistemologicznych, teoretycznych i metodologicznych, które wymagają sprecyzowania. Celem tego tekstu jest dokonanie przeglądu tych orientacji i szczególne skupienie się z jednej strony na relacjach między kształceniem a działalnością profesjonalną, z drugiej na teoretycznej problematyce działania/aktywności. Tekst zorganizowany jest wokół hipotezy wyjściowej, że rozwój pól badawczych odpowiada polom praktyki. Ich analiza wymaga posłużenia się aparatem pojęciowym, który mógłby precyzyjnie połączyć konstruowanie aktywności z kształtowaniem podmiotów indywidualnych i zbiorowych. Słowa kluczowe: badanie, edukacja, aktywność. New Challenges for Research in Educational Sciences: Action/Activity Perspective Abstract In this text it is assumed that due to economic and social changes, both education and training, recognized as professional activity, as well as other fields of influencing the Other (management, counseling, care, social work, communication) are currently under internal recomposition and transformation of their social role. Therefore, they 60 Nowe wyzwania dla badań w naukach o wychowaniu: perspektywa działania/aktywności tend to organize themselves not only as fields of practice, that can be enriched by disciplinary approaches defining the object of study, but also within the research field. This transformation is accompanied by a number of epistemological, theoretical and methodological orientations, which require clarification. This paper aims to review these orientations and focus particularly on the relationship between education and professional activity on the one hand, and on the theoretical issues of action/activity on the other. The text is arranged around the initial hypothesis that the development of research areas corresponds to the fields of practice. Their analysis requires the use of a conceptual apparatus that could accurately combine the construction of activity with the shaping of individual and collective actors. Keywords: research, education, activity. Punktem wyjścia dla tego tekstu jest przyjęcie przypuszczenia, że w związku ze zmianami ekonomicznymi i społecznymi zarówno edukacja, jak i kształcenie, ujmowane jako aktywności profesjonalne, podobnie jak inne pola odziaływania na Innego (zarządzanie, doradztwo, opieka, praca socjalna, komunikacja), znajdują się obecnie w fazie wewnętrznej rekompozycji i transformacji swojej roli społecznej. Wobec tego dążą do organizowania się nie tylko jako pola praktyki, które mogą być wzbogacane przez podejścia dyscyplinarne wyznaczające przedmiot badań, ale także do organizowania się w obrębie pola badawczego. Transformacji tej towarzyszy wiele orientacji epistemologicznych, teoretycznych i metodologicznych, które wymagają sprecyzowania. Naszym celem jest zasugerowanie kilku z tych orientacji. Artykuł ten wpisuje się w założenia niniejszego numeru czasopisma, a jednocześnie wynika z osobistych zainteresowań badawczych autora i całego zespołu badawczego CRF (Centrum Badań nad Kształceniem CNAM w Paryżu), którego prace skupiają się, z jednej strony na relacjach między kształceniem a działalnością zawodową, z drugiej na teoretycznej problematyce działania/aktywności. Pojęcie „wyzwanie” jest oczywiście bardzo względne, kiedy rozpatrujemy je z perspektywy logiki osoby działającej. Zawiera się w nim antycypacja i towarzyszące jej afekty odczuwane przez osoby działające, znajdujące się w danym polu aktywności, które dotyczą możliwego rozwoju ich przestrzeni aktywności, wychodzącej poza to pole i poza prowadzoną aktualnie działalność. Rekompozycje ekonomiczne i społeczne oraz rekompozycje edukacji i kształcenia Stawiamy hipotezę, że edukacja i kształcenie uczestniczą w dużej mierze we współczesnych rekompozycjach kultury działania ekonomicznego i społecznego oraz kultury badań. Są to rekompozycje kultury działania w sferze ekonomicznej i społecznej oraz zarządzania działalnością ludzką w każdym jej obszarze. Ostatnimi nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 61 Jean-Marie Barbier czasy byliśmy świadkami powstawania wielu nowych kultur działania, które pomimo różnorodności stosowanego słownictwa i obszaru zainteresowania są bardzo spójne. Tworzenie tych kultur wspiera kształcenie, które w dużej mierze nadaje im charakter formalny. Są to kultury: ȣȣ autonomii i odpowiedzialności zakładające na przykład tworzenie projektu lub kształcenie; ȣȣ efektywności i funkcjonalności: analiza funkcjonalności, ocena strategii lub rachunek zwrotu inwestycji; ȣȣ znoszenia barier: rozwijanie sposobów łączenia kształcenia z pracą lub sposobów łączenia wielu przestrzeni aktywności naprzemiennie — praca i kształcenie lub tzw. blended learning; ȣȣ waloryzacji doświadczenia: analiza, ewaluacja i inżynieria praktyki, uznawalność i potwierdzenie zdobytego doświadczenia, opisywanie wykonywanej pracy, kształcenie-działanie lub badanie-działanie; ȣȣ towarzyszenia: opieka tutora, coaching, mediacja, opieka mentora, counselling. Innym zagadnieniem, które szczególnie nas tu interesuje jest rekompozycja kultury działania badawczego. Co wyraża się w przechodzeniu od paradygmatu klasycznego, ujmowanego jako tworzenie/przekazywanie/zastosowanie nabytej wiedzy, do paradygmatu, w którym nabytą wiedzę łączy się z kształtowaniem się podmiotów. Ten końcowy paradygmat, w odróżnieniu od początkowego, posiada trzy ważne cechy: ȣȣ celem podejmowanych badań jest nie tyle poznanie zmieniającego się świata, ile poznanie tych procesów jego transformacji, których zarówno intencją, jak i celem finalnym jest optymalizacja. Z tego powodu kluczowymi w badaniach stają się podejście do rzeczywistej aktywności oraz to, co nazywamy rozwojem pól badawczych odpowiadających polom praktyki; ȣȣ badania rozwijają się w czasie i w przestrzeni aktywności/działań. Obejmuje to zarówno podmioty tej aktywności, jak też częściowo ich metody. Te badania t o w a r z y s z ą procesom transformacji świata; ȣȣ wiedza, jaka powstaje w toku tych badań odnosi się do działań jednostkowych, u s y t u o w a n y c h . Jest natychmiast możliwa do zastosowania w działaniu przez tych, którzy ją tworzą. W tym kontekście ważną rolę odgrywa kształcenie, rozumiane w szerokim zakresie. Przede wszystkim samo w sobie stanowi przedmiot badania, określa również swoisty w y m i a r stosowanych środków badawczych (dispositifs de nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 62 Nowe wyzwania dla badań w naukach o wychowaniu: perspektywa działania/aktywności recherche), gdyż prowadzenie przez osoby działające badania na temat ich własnej aktywności uważane jest dziś za sposób kształtowania tożsamości profesjonalnej i społecznej. Kształcenie rozumiane jako pole badawcze odpowiada polu praktyki. Wraz ze wzrostem znaczenia analizy działania/aktywności kształcenie, będąc polem badania, zbliża się do pól praktyki (jak już powiedzieliśmy), które stają się lub mogą się stawać polem badania. Wobec tego pewna liczba orientacji badawczych, o których teraz powiemy, jest mutatis mutandis właściwa polom badawczym odpowiadającym polom praktyki. Wybór przedmiotu badania znaczącego dla podmiotu działającego — powiązanie aspektów naukowych, profesjonalnych i społecznych W polu kształcenia można znaleźć wiele zagadnień/problemów, które stają się przedmiotem badania znaczącym dla podmiotów w tym polu działających. Są to często problemy dotyczące różnych praktyk, środków i sposobów działania (oraz jego istoty), interakcji, potencjału jednostek i ich kompetencji. Są to również problemy: nauczania, doświadczeń i przebytej drogi, celów, projektów, ewaluacji, istniejących polityk. We wszystkich tych przypadkach przedmioty badania łączą inne podmioty z ich aktywnościami i otoczeniem badawczym. Ta charakterystyka pól praktyki stanowi, że w odniesieniu się do przedmiotów otaczającego świata stają się one polami intencji, które zamierza się przekształcić. Te właśnie intencje określają zakres zmian. Na przykład, w wychowaniu zmierzamy do trwałego wytworzenia nowych zachowań/postaw, zaś w komunikowaniu dążymy do nadawania nowych znaczeń, aby w ten sposób wpływać na konstruowanie sensu. Oczywiście nic nie gwarantuje efektywnego pojawienia się oczekiwanych zmian. Najczęściej sam podmiot działający nadaje przedmiotom badania pewien zarys sensu oraz znaczenia, które odnoszą się do pola praktyki. A definicje określeń wyjściowych przedmiotów badania są najczęściej definicjami funkcjonującymi społecznie. Tutaj sytuacja jest odmienna od tej występującej w podejściach czysto dyscyplinarnych, które mogą wyodrębnić swój przedmiot badania w polu praktyki (na przykład: wymiar indywidualny, zbiorowy, język). Gdy działający w polu praktyki profesjonalista sam, na własny użytek, odtwarza wiedzę wytworzoną, mówimy wówczas o pluridyscyplinarności. W tym kontekście kategorią emblematyczną dla przedmiotów badań w polu praktyki jest prawdopodobnie pojęcie działania, które autor definiował już we wcześniejszych pracach (Barbier 2011) jako pewną organizację aktywności posiadającą jedność sensu i/lub znaczenia dla podmiotów w nie zaangażowanych. Ważną konsekwencją tej perspektywy jest to, że wprowadza podejście holistyczne zdające jednocześnie relację z tego, co „robią aktywności”, z sensów konstruowanych wokół nich przez podmioty w nie zaangażowane, i ze znaczeń społecznych, jakie im nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 63 Jean-Marie Barbier się nadaje. Takie połączenie wymiaru performatywnego, subiektywnego i społecznego aktywności oznacza zachowywanie w polu badawczym kilku kultur i tradycji metodologicznych oraz ich łączenie: zbieranie śladów, obserwacja, werbalizacja, metody fenomenologiczne i jakościowe. Ogólnie rzecz ujmując, w polu badań stajemy przed nieuchronnością zbliżenia wszystkich czynników/aspektów naukowych, profesjonalnych oraz społecznych, a to w dużej mierze wpływa na prowadzenie badań. Powstaje konieczność: ȣȣ ujawnienia zagadnień związanych z działaniem, które są podstawą badania, w taki sposób, aby lepiej można było usytuować cel finalny badania (w odróżnieniu od właściwego przedmiotu badania); ȣȣ przekształcenia problematyki działania w problematykę wiedzy, zadając pytanie o to, co należy wiedzieć i na temat jakiego wycinka świata społecznego, aby w następnej kolejności móc rozwiązać problem z działaniem?; ȣȣ posłużenia się w trakcie prowadzenia badania wyobraźnią, relacjami formalnymi, jakie zachodzą między podmiotami zaangażowanymi w działanie profesjonalne, a także podmiotami zaangażowanymi w działanie badawcze (nie pokrywa się to z podziałem na praktyków i badaczy). Chodzi tu głównie, ale nie koniecznie tylko, o te formy badania, które zakładają współpracę lub procedurę badanie-działanie; ȣȣ akceptowania ewoluowania przedmiotu badania w zależności od uzyskiwanych rezultatów badania. Ważne jest, aby porównanie z zebranymi danymi ukazywało zjawiska nieoczekiwane dla podmiotów zaangażowanych w badanie; ȣȣ promowania rezultatów badań, w różnych formach komunikacji, wśród zainteresowanych odbiorców (poliglotyzm). Ważna jest dbałość o jasno zdefiniowane role w przekładaniu rezultatów badania na wskazówki do działania. Podnosi to znaczenie podmiotów zaangażowanych w działanie profesjonalne. W przypadku kształcenia owo zbliżenie wszystkich czynników/aspektów naukowych, profesjonalnych oraz społecznych może ewentualnie wyrażać się w zbliżeniu między badaniami a profesjonalizacją. Jest to możliwe ze względu na funkcjonalną dwoistość terminu „profesjonalizacja”, którą charakteryzuje równoczesne rozszerzenie kształcenia na wszystkie aspekty rozwoju kompetencji, przekształcanie tożsamości profesjonalnej i społecznej w trakcie prowadzenia badania, odniesienia do zmian w szkolnictwie wyższym, które polegają na łączeniu profesjonalizacji kształcenia z równoczesnym tworzeniem placówek badawczych (zakładów/laboratoriów i ich zgrupowań) dla różnych pól praktyki. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 64 Nowe wyzwania dla badań w naukach o wychowaniu: perspektywa działania/aktywności Nie należy mylić kultur działania profesjonalnego/społecznego, rozumianych jako stymulatory badań, z ich przedmiotem Punkt ten jest niezbędnym rozwinięciem wcześniej sygnalizowanych treści. Badanie powinno prowadzić do wytworzenia wiedzy uznawanej, jednakże niektóre badania zamawiane, i nie tylko te zamawiane, mogą w dużej mierze służyć legitymizacji nowych kultur działania wspieranych przez zamawiających badania i/lub przez samych badaczy. Przykładem mogą być badania zamawiane obecnie przez przedsiębiorstwa w celu ujawnienia wiedzy „domniemanej”, wiedzy zawodowej oraz wiedzy wynikającej z doświadczenia lub z działania. Tego typu badania, w których jasno widać interes osób działających, pojawiają się zarówno w obszarze kształcenia, ergonomii, jak i w dziedzinach pracy socjalnej/społecznej czy opieki. Niektóre badania, bezpośrednio związane z praktyką nauczania, mogą w sposób oczywisty prowadzić do przeciwstawienia praktyki skupionej na wiedzy mistrza — praktyce ukierunkowanej na uczącego się. Taki r e z u l t a t b a d a n i a jest jedynie opisem kultur nauczania i kształcenia. Inne badania mogą wyznaczyć sobie za cel autonomię, odpowiedzialność czy wszelkie pozostałe w a r t o ś c i wcześniej wymienione jako elementy kultury działania w odniesieniu do kształcenia dorosłych. Mimo, iż badania te są przydatne do formalizowania i rozwoju kultur działania, do optymalizacji projektów transformacji świata, nie powinny być mylone z badaniami na temat poznawalności, których celem i zarazem przedmiotem są rzeczywiste aktywności podmiotów, sensów, jakie tworzą i znaczeń, jakie im nadają. Często jednak taką postawę w naukach społecznych przyjmuje się z chwilą, gdy rezultaty badań skłaniają do przyjęcia innych znaczeń niż te, jakie spontanicznie nadają swoim działaniom podmioty działające. Perspektywa ta rodzi kilka ważnych konsekwencji dla kształcenia dorosłych: ȣȣ ścisłego rozróżnienia badań o intencji optymalizacji działań od badań, których zadaniem jest poznawalność/pojmowalność (recherches en intelligibilité) działań w ramach prowadzonej aktywności. Rozróżnienie to w sposób bezpośredni oddziałuje na środowiska naukowe zajmujące się polami badań odpowiadającymi polom praktyki; ȣȣ prowadzenia systematycznej dyskusji na temat pojęć stosowanych jako narzędzia analizy i interpretacji. W żadnym wypadku koncepty m o b i l i z u j ą c e , polisemiczne, odnoszące się do tego, co pożądane, będące nośnikiem wymiaru aksjologicznego, nie mogą być narzędziami analizy i interpretacji. A to właśnie one są bardzo liczne w badaniach nad kształceniem, począwszy od pojęć „stanowiących pole profesjonalne”, takich jak: kształcenie, tożsamość, wiedza nabyta, wiadomości, możliwości/ zasoby i kompetencje jednostek. Wystarczy czasem przekształcić je w pojęcia nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 65 Jean-Marie Barbier odnoszące się do tego, co ‘istnieje’ i pozwala na obserwację, zbieranie danych, jak na przykład: reprezentacje tożsamościowe, dyskurs na temat zasobów indywidualnych czy kompetencji etc. Jest to podstawowa sprawa w wyborze odpowiedniego postępowania we wdrażaniu do procedur badawczych w procesie kształcenia, zwłaszcza profesjonalistów. Wymaga to przyjęcia stanowiska ‘nauk społecznych’, które cechuje ‘bycie poza/z boku’. Kształtowanie takiej postawy jest też specyficznym celem kształcenia na poziomie studiów drugiego stopnia/masters przygotowujących do prowadzenia badań. Dysponowanie aparatem pojęciowym łączącym konstruowanie aktywności i kształtowanie się, we współdziałaniu podmiotów indywidualnych/zbiorowych w ich interdziałalności Zazwyczaj definiujemy działalność/aktywność jako zespół p r o c e s ó w t r a n s f o r m a c j i ś w i a t a (fizycznego, mentalnego, społecznego, a często i wszystkich trzech razem), w które zaangażowany jest podmiot, pozostający w relacjach ze swoim otoczeniem, i jednocześnie, przy tej okazji, w transformacje samego podmiotu. Działalnością/aktywnością jest to, co podmiot robi w świecie i to, co się w nim samym dokonuje podczas tej aktywności. Wszystkie nasze aktywności, nawet te, które napotykają na trudności, czy te najbardziej tłumione, pozostawiają ślady w nas samych. Następnie te ślady odzwierciedlają się w kolejnych podejmowanych aktywnościach. Ale podmioty działające w obszarze edukacji nie widzą tego w takich kategoriach. Przyjmują raczej, że działalność/aktywność prowadzi do transformacji podmiotów, które są w nią zaangażowane. Wyjaśnia to włączanie wszelkich form ćwiczeń i treningów do programów nauczania. Tłumaczy także, jakie jest miejsce aktywności mentalnych i dyskursywnych w sytuacjach nauczania, w których mniej ważne są same aktywności, najważniejsze zaś wydają się kompetencje. Być może dlatego, że „tak jest szybciej”, a efektem uczenia nie jest już pogłębione poznanie teorii, lecz jej praktykowanie. Historycy edukacji wykazują, że w nauczaniu dzieci ich języka ojczystego znajomość formalna języka zależy bezpośrednio od liczby godzin nauczania. Kształcenie dorosłych cechuje to, iż podmioty, do których jest ono adresowane posiadają pewne doświadczenie. Ten fakt wpływa bezpośrednio na stosowane w kształceniu postępowania. Może to mieć z kolei wpływ także na uznanie, przez osoby działające w obszarze kształcenia podstawowego, doświadczenia szkolnego i rodzinnego adresatów tego kształcenia. Ten związek między konstruowaniem działalności/aktywności i kształtowaniem się podmiotów jest uznany, chociaż w różnych dyscyplinach lub szkołach myślenia w naukach społecznych odmiennie określany. Przykładem są takie pojęcia nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 66 Nowe wyzwania dla badań w naukach o wychowaniu: perspektywa działania/aktywności jak: „habitus” w socjologii, zdefiniowany przez Pierre’a Bourdieu (1980) jako „ustrukturyzowana struktura” funkcjonująca jako „struktura strukturyzująca”; pojęcie „schème” w psychologii Jeana Piageta; „pattern variables” w kulturalizmie etc. Punktem wspólnym wszystkich tych terminów jest powiązanie tego, co dzieje się po stronie aktywności z tym, co dzieje się po stronie podmiotu. We wszystkich tych podejściach intelektualnych odnajdujemy jednak dwoistość między podejściami intelektualnymi skupionymi na podmiotach a podejściami skupionymi na aktywnościach. Nasza hipoteza wyjściowa, że rozwój pól badawczych odpowiada polom praktyki, wymaga posłużenia się aparatem pojęciowym, który mógłby precyzyjnie połączyć konstruowanie aktywności z kształtowaniem podmiotów indywidualnych i zbiorowych. Prawdopodobnie tłumaczy to rosnące obecnie zainteresowanie paradygmatem konstruktywistycznym (Lemoigne 2001) zarówno w dziedzinach edukacji, orientacji, zarządzania, opieki, jak i w tradycyjnych dyscyplinach. Do określenia pojęcia „nauczanie” autor posługuje się zazwyczaj pojęciem „aktywność typowa, zwyczajowa”, odwołując się do Johna Dewey’a (2006). Pojęcie to pozwala na powiązanie tego, co pochodzi od podmiotu z tym, co pochodzi od aktywności. Posługuje się także pojęciem „wyobrażenie siebie” w aktywności lub pojęciem „ja”, łączącym myślenie na temat siebie, czy myśleniem jako „ja”, z całym zespołem elementów związanych z komunikowaniem o sobie. Wiele kierunków myślenia, obecnych w badaniach nad kształceniem dorosłych, podąża właśnie tą drogą już od dawna, jak na przykład prace Herberta Meada (2006), a także nowsze prace na temat kompleksowego wymiaru problematyki tożsamości konstruowanej w sposób interdyscyplinarny, określanej terminem „ekologii j a ” (égo-écologie) (Zavalloni 2007) etc. Rozpatrywanie transformacji czynności konstytuujących aktywności — promowanie podejścia dynamicznego Chodzi tu o rzecz bodaj najtrudniejszą w badaniach, których przedmiotem są aktywności, tak pod względem epistemologicznym, jak i metodologicznym. A k t y w n o ś ć nie jest jedynie jednorazowym konstruowaniem, jest rekonstruowaniem, a nawet ciągłym/nieprzerwanym rekonstruowaniem. Na przykład, aktywności mentalne podmiotów są prawdopodobnie aktywnościami transformacji wcześniejszych wyobrażeń; aktywności komunikacji zaś aktywnościami transformacji wcześniej nadawanych im znaczeń; aktywności w przemyśle czy w rolnictwie są aktywnościami powstałymi w efekcie transformacji wcześniejszego stanu świata zewnętrznego, który sam w dużej mierze składa się z artefaktów. Najczęściej te różne transformacje zbiegają się w trakcie wykonywania pracy lub czynności codziennych. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 67 Jean-Marie Barbier Sądzimy, że nauczanie może być bardzo prosto definiowane w znaczeniu społecznym jako p r o c e s n a d a w a n i a z n a c z e n i a w a l o r y z u j ą c e g o z w y c z a j n e j / t y p o w e j a k t y w n o ś c i . Tę aktywność można z kolei określić jako sposób działania — charakterystyczny dla danego podmiotu w sytuacji powtarzającej się — który jest przenoszony i przekształcany w czasie wykonywania aktywności. Jak rozpatrywać ten proces przekształceń? Sądzimy, że przydatne tu będą cztery perspektywy myślenia: ȣȣ rozpatrywanie procesu przekształceń nie tyle w k a t e g o r i a c h e t a p ó w , jak czyni się to w dyskursie nakazowym, i l e w k a t e g o r i a c h f u n k c j i (ciągle obecnych w analizowanej aktywności), które precyzują się i ewoluują nieustannie. Jeśli przedmiotem badania jest postępowanie ewaluacyjne, to badanie wymaga stopniowego ustalania wzorca (référent) reprezentacji tego, co pożądane, wzoru (référé) reprezentacji tego, co rzeczywiste, a także przypisania wartości, które wzór i wzorzec charakteryzują. Analiza działania w dziedzinie kształcenia prowadzi nas do stopniowego rozpatrywania konstruowania trzech funkcji, związanych kolejno: z kontekstem pojawienia się propozycji wykonania dzieła (fonction maîtrise d’ouvrage), z projektowaniem/architekturą pomysłu (fonction maîtrise d’œuvre) i z wykonaniem/realizacją (fonction performation); ȣȣ rozpatrywanie dynamik obecnych w danej sytuacji przed pojawieniem się samej aktywności czy działania. W sferze kształcenia będziemy na przykład rozpatrywać dynamikę zmiany zachodzącą „w trakcie” tego procesu i dynamikę zmiany dotyczącą organizacji, podmiotów czy przedstawicieli zawodów uczestniczących w tym działaniu. Zainteresujemy się także związkami między tymi dynamikami zmiany. Proces ten wyjaśnić można na przykładzie autora, który w trakcie pisania tego artykułu zrobił sobie krótką przerwę, aby przeczytać to, co zostało napisane wcześniej. Pozwoliło to autorowi odnaleźć i nieco zmodyfikować dynamikę mentalną i dyskursywną, w którą wpisuje się dalszy ciąg artykułu; ȣȣ uznanie, że pojęcie emocji ma w tym procesie z a s a d n i c z y s t a t u s , będąc jednocześnie motorem aktywności (ex-movere) nadającym rytm działaniom, jak też pośrednikiem między zjawiskami mentalnymi, afektywnymi i poznawczymi; ȣȣ zadbanie o narzędzia metodologiczne pozwalające na zastosowanie podejścia z zakresu kinetyki, nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 68 Nowe wyzwania dla badań w naukach o wychowaniu: perspektywa działania/aktywności umożliwiającego poznawanie ciągłych zmian w treści i w zakresie aktywności konstruowanych wokół nich sensów (resemiotyzacje tego samego epizodu aktywności) oraz znaczenia, jakie są im nadawane (np. kinetyka leksykalna, Galatanu 2000). W kształceniu ten proces kinetyki jest dość często doświadczany. Wyraża się to w przyjęciu postępowania, w którym zachodzące zdarzenia nieustannie modyfikują sens początkowo nadawany przez podmioty ich własnemu zaangażowaniu. Opisywanie jednostkowości działalności/aktywności, stosując podejście usytuowane Klasyczną postawą w badaniach naukowych jest poszukiwanie i oznaczenie tego, co niezmienne, regularne. Uaktywnienie (activation) przez podmioty w aktywnościach mentalnych tych społecznie rozpoznawalnych, regularnych związków, pozwala osiągnąć efekt ekonomii poznawczej w aktywnościach rozpoznania, rozumienia i interpretacji, które towarzyszą ich własnym aktywnościom. Jednakże te niezmienności, czy regularności, nie pozwalają na opisanie specyfiki danej sytuacji, działania czy zespołu aktywności. Pola badawcze odpowiadające polom aktywności stoją wobec sytuacji, którą określić można jako zbliżoną do historii lub wobec projektu bliskiego badaniu klinicznemu. Możemy wobec tego zastanowić nad trzema perspektywami: ȣȣ zastosowanie takich pojęć jak: k o n f i g u r a c j a , a s o c j a c j a , p o ł ą c z e n i e (c o u p l a g e) czy c h o r e o g r a f i a a k t y w n o ś c i pozwoli prawdopodobnie na skumulowanie intencji poszukiwania tego, co podmiot szukający poznania może przyjmować za niezmienne i jednostkowe. Na przykład, pojęcie konfiguracji można zdefiniować jako jednostkową organizację form regularnych (Barbier, Galatanu 2003). Oczywiście pojęcia regularności i jednostkowości mają sens jedynie w stosunku podmiotu poznającego do świata. Natomiast świat nie jest ani regularny, ani jednostkowy — po prostu istnieje. I przy okazji nie jest także „naturalny”, pojęcie „naturalny” ma jedynie sens w odniesieniu do uwspólnionego doświadczenia; ȣȣ nie należy także w każdym przypadku utożsamiać analizy z badaniem. Jeśli badanie zakłada konieczność przeprowadzenia analizy, wówczas konieczna jest komunikacja na temat procesu tworzenia wiedzy i na temat samej wiedzy wytworzonej, jest to procedura bardzo kosztowna społecznie. Mniej skomplikowane jest przeprowadzenie analizy działania przez podmioty zaangażowane w aktywność zawodową, które starają się nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 69 Jean-Marie Barbier ją pojąć (intelligibilité). I analogicznie, specjalistyczne ośrodki badawcze mogą także obrać za cel tworzenie nie tylko wiedzy, ale również narzędzi generujących wiedzę przydatnych w trakcie prowadzenia badań i analizy; ȣȣ nie należy także za każdym razem stosować klasycznych kryteriów jakości badania akademickiego jako narzucającej się formy we wszelkiego typu badaniach. Na przykład kryteria powtarzalności/reproduktywności czy niefalsyfikowania nie mogą dotyczyć badań nad aktywnościami z uwagi na to, że rozpatrując zagadnienie jednostkowości, są one raczej bliższe epistemologii historii. Widzieliśmy to na przykładzie pedagogiki eksperymentalnej oddziałującej nawet pośrednio na praktyki profesjonalne. Można przypuszczać, że nowe formy podejść eksperymentalnych napotkają podobne trudności. Uznanie, że badanie jest aktywnością Ta propozycja pozwala nam na odpowiednie „usytuowanie” wszystkich pozostałych propozycji. Trudno byłoby stwierdzić, że kształcenie jako pole praktyki tworzy swoje pole badawcze, nie uznawszy badania za pole praktyki, które posiada specyficzną intencję (tworzenia wiedzy), nie zawsze osiągalną, oraz specyficzne konwencje. Rodzi to następujące konsekwencje: ȣȣ pierwszą z nich już wymieniliśmy: nie można nie zauważać transformacji podmiotów, która dokonuje się przy okazji prowadzenia badań, wraz z wpływem na aktywności zawodowe tychże podmiotów. Uznanie tego faktu pociąga za sobą różne formy badania-działania w obszarze kształcenia; ȣȣ druga, bardziej metodologiczna, ma związek z „dokumentowaniem” aktywności. Jeśli jest ona dostępna bezpośrednio, poprzez obserwację, wówczas to, co z niej wynika, warto poddać oglądowi metodologicznemu, aby nie mylić samej aktywności z tworzeniem informacji o jej przebiegu i o niej samej. W każdym razie to, co widoczne, jest jedynie niewielkim wycinkiem całej aktywności. Najczęściej możemy ją odkryć dzięki zwerbalizowaniu przez podmioty ich własnej aktywności. Jest to możliwe dzięki formom komunikacji (spotkaniom) sprzyjającym retrospekcji czy wyjaśnieniu zdarzeń, bądź też formom samodzielnego porównywania śladów aktywności, lub też, na przykład, wzajemnym porównaniom. Dyskurs aktywności jest w takiej samej mierze aktywnością, jak ona sama i powinien być analizowany jako sytuacja komunikacji wraz ze wszystkimi elementami/aspektami, które tę sytuację cechują (adresem, antycypacją kultury adresata etc.). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 70 Nowe wyzwania dla badań w naukach o wychowaniu: perspektywa działania/aktywności Wobec tego jedynie wnioskowanie na podstawie tych werbalizacji pozwala badaczowi na prowadzenie dyskursu na temat swoich aktywności. A nawet więcej, wytworzenie wyobrażenia aktywności, często nierozerwalnie związanego z jej werbalizacją, jest także pewną aktywnością, która sama zasługuje na ogląd krytyczny, z pewnego dystansu. To wszystko daje dostęp zarówno do samych aktywności, jak i konstruktów sensu na ich temat. Konkluzja Rosnąca popularność naukowej analizy aktywności, w jej różnorodnych wariantach, pozwala myśleć, że mamy do czynienia z paradygmatem badawczym odmiennym od podejścia dyscyplinarnego i wobec niego komplementarnym. Przykład badania w obszarze kształcenia, nakreślony przez autora, pozwala sądzić, że konsekwencje epistemologiczne, teoretyczne, metodologiczne i społeczne tej zmiany paradygmatycznej mogą być liczne. Skłaniamy się ku myśleniu, że pełen rozwój tego typu badań będzie wymagał ukonstytuowania się środowiska naukowego zorientowanego transwersalnie do pól badawczych odpowiadających polom praktyki. Może temu sprzyjać przyjęcie w naukach społecznych wspólnej podstawy antropologicznej lub filozoficznej wzorowanej na podejściu George’a Herberta Meada (2006) — zasobów konceptualnych filozofii pragmatycznej Charlesa Sandersa Peirce’a, Williama Jamesa i Johna Deweya (Dewey 2006), czy też na psychologii historyczno-kulturowej (Bruner 1991; Vigotsky 1997). Z oryginału w języku francuskim, pt. Le nouvel défi pour la recherche en sciences de l’éducation: l’approche par activité tłumaczyła Grażyna Karbowska Konsultacja naukowa: Ewa Marynowicz-Hetka Bibliografia Barbier J.-M. (2011) Vocabulaire d’analyse des activités, Paris, Puf. Barbier J.-M., Galatanu O. (2003) (red.) Les savoirs d’action: une mise en mot des compétences?, Paris, L’Harmattan. Bourdieu P. (1980) Le sens pratique, Paris, Editions de Minuit. Bruner J. (1991) Car la culture donne forme à l’esprit. De la révolution cognitive à la psychologie culturelle, Paris, Eshel. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 71 Jean-Marie Barbier Dewey J. (2006) (red.) La logique, la théorie de l’enquête, Paris, Puf, L’interrogation philosophique. Galatanu O. (2000) Signification, sens et construction discursive de soi et du monde, w: J.-M. Barbier, O. Galatanu, Signification, sens et formation, Paris, Puf, seria: Education et formation, seria: Biennales de l’éducation, s. 25-43. Lemoigne J.-L. (2001) Le constructivisme, Paris, L’Harmattan. Mead G. H. (2006) L’esprit, le soi et la société, Présenté par Daniel Cefaï et L. Quéré, Paris, Puf. Vigotsky L. (1997) Pensée et langage, Paris, La Dispute. Zavalloni M. (2007) Ego-écologie et identité: une approche naturaliste, Paris, Puf, seria: Psychologie sociale. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 72 nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 Stu di a i roz pra w y Philippe Maubant Université de Sherbrooke, Kanada Lucie Roger Université du Québec à Montréal (UQAM), Kanada Autoformacja w procesie profesjonalizacji nauczycieli — funkcja, sens i znaczenie Abstrakt Tekst jest refleksją na temat warunków tworzenia sytuacji przygotowania profesjonalnego w kontekście kształcenia ustawicznego. Analizujemy w nim i charakteryzujemy zagadnienie samokształtowania w procesie przygotowania profesjonalnego nauczycieli czynnych zawodowo, w specyficznym kontekście kształcenia ustawicznego. Słowa kluczowe: autoformacja, kształcenie profesjonalne, wiedza profesjonalna, profesjonalizacja. Self-formation in the Process of Teachers Professionalization — Function, Meaning and Significance Abstract We suggest in this paper a reasoning about the implementation conditions of professional learning situations in the context of continuing education. We invite to identify and characterize the proportion of self-training in professional learning situations in the specific context of continuous training schemes for employment teachers. Keywords: self-education, professionalization. professional learning, professional knowledge, 73 Philippe Maubant, Lucie Roger Wstęp Działania w zakresie kształcenia ciągłego (formation continue), w procesie profesjonalizacji nauczycieli, realizowane są zwykle według modelu akademickiego. Oznacza to, że ocenia się kwalifikacje osób, które podlegają kształceniu, z punktu widzenia wiedzy przydatnej w nauczaniu, pochodzącej z różnych dyscyplin naukowych. Tymczasem poziom kwalifikacji tych osób jest najczęściej efektem doświadczeń profesjonalnych. Celem kształcenia ciągłego staje się wzbogacanie i dowartościowanie praktyki zawodowej. Jego celem jest rozwój zawodowy (Jorro 2014) osób posiadających dyplom potwierdzający wykształcenie na poziomie ponadmaturalnym, uniwersyteckim, szkół kształcących nauczycieli, czy też tych osób, które nabyły umiejętności zawodowe w trakcie wykonywanej pracy i nie posiadają dyplomu szkoły wyższej ani kwalifikacji do nauczania. W tak rozumianym modelu kształcenia ciągłego zauważamy brak dwóch wymiarów. Pierwszy odnosi się do kwestii profesjonalizacji, innymi słowy do celowości przygotowania zawodowego. Z pewnością takie ujęcie zagadnienia profesjonalizacji, wynikające z modelu akademickiego kształcenia, przyczynia się do rozwoju zawodowego nauczycieli, lecz nie jest w nim wyraźnie obecne przygotowanie profesjonalne, które odnosiłoby się do dydaktyczno-pedagogicznych aspektów kształcenia ciągłego. Sądzimy bowiem, że celem nadrzędnym ciągłego kształcenia zawodowego nauczycieli powinno być nabycie narzędzi dydaktycznych i pedagogicznych. Drugim wymiarem, nieobecnym w tak rozumianym modelu kształcenia akademickiego, jest proces autoformacji. W niniejszym tekście zastanawiamy się nad procesem autoformacji, jego szczególną rolą i znaczeniem w stwarzaniu optymalnych warunków dla profesjonalizacji ogółu sposobów działań obecnych w kształceniu ciągłym nauczycieli czynnych zawodowo oraz nad sytuacjami, w jakich przebiega ten proces. Chcemy zwrócić szczególną uwagę na znaczenie procesu autoformacji jako niezbędnego w sytuacjach i w całym procesie profesjonalizacji, obejmującego zarówno nauczanie, jak i rozwój zawodowy. Tym samym chcemy podkreślić jego znaczenie w procesie kształcenia ciągłego. Zawęzimy nasz obszar zainteresowania do specyficznego celu nauczania i kształcenia, a mianowicie do oceniania profesjonalnego, które stanowi element konstytutywny praktyki nauczycielskiej. Przedmiotem analizy skupiającym nasze zainteresowanie jest specyficzna aktywność pracy nauczycielskiej, jaką jest ocenianie. Uważamy, że jest ona podstawowym punktem pracy wychowawczej, a w szczególności procesu nauczania. Celem tej refleksji jest wskazanie na znaczenie identyfikowania, opisywania, analizowania sytuacji składających się na proces autoformacji, które są obecne w przygotowaniu do profesjonalnego oceniania. Innymi słowy, chcemy dowiedzieć się, jakie miejsce zajmuje autoformacja w tej aktywności. Jakie sytuacje, wywodzące się z doświadczenia nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 74 Autoformacja w procesie profesjonalizacji nauczycieli — funkcja, sens, znaczenie nauczycieli, są przywoływane w trakcie tego procesu? Co powoduje ich uaktywnienie w trakcie kształcenia? Jak scharakteryzować procesy samokształcenia i autoformacji w płaszczyźnie ich celów i przedmiotu? Jakie są konieczne warunki, aby te sytuacje i procesy mogły zostać zidentyfikowane i uaktywnione przez kadrę kształcącą nauczycieli w toku kształcenia ciągłego? Niniejszy tekst jest refleksją nad koniecznością odwołania się do nowego podejścia, jakim jest pojmowanie przygotowania profesjonalnego jako analizatora sytuacji i procesów autoformacji obecnych w trakcie kształcenia ciągłego nauczycieli. Kształcenie profesjonalne nauczycieli a profesjonalizacja działań w kształceniu ciągłym Od wielu lat ośrodki kształcenia ustawicznego oraz podejmowane przez nie działania adresowane do nauczycieli pracujących w placówkach nauczania przedszkolnego, w szkołach podstawowych i średnich koncentrują swoje założenia strategiczne na jakości praktyki profesjonalnej. We wnioskach przedstawionych w raporcie Holms Group z roku 1993 czytamy, iż pozytywny przebieg nauki szkolnej uczniów zależy od jakości i skuteczności pracy nauczycieli. I tak placówki kształcenia odpowiedzialne za przygotowanie zawodowe i ciągłe kształcenie nauczycieli, a więc uniwersytety, szkoły wyższe, nowo powstające we Francji szkoły dla kadry nauczycielskiej, podejmują kroki do znalezienia odważnych, oryginalnych i nowatorskich sposobów poprawy jakości kształcenia i tutoringu studentów, zarówno w toku studiów, jak też po podjęciu pracy zawodowej. W tej perspektywie odwołanie się do pedagogicznych modeli kształcenia ciągłego zmierzających do połączenia sytuacji kształcenia z sytuacjami pracy zawodowej i innymi potencjalnymi sytuacjami formatywnymi (situations formatives) (Bourgeois, Durand 2012), stanowi pewną obiecującą propozycję, której celem jest wzbogacenie procesu profesjonalizacji nauczycieli czynnych zawodowo poprzez zaproponowanie oferty kształcenia ciągłego. Nauczyciel — profesja ukierunkowana na Innego, relacyjna i interakcyjna Wiele zawodów posiadających wspólne miano profesji adresowanych do Innego (Piot 2009) związanych jest z sektorami zawodowymi uważanymi za podstawowe dla życia codziennego ludności, rozwoju społecznego, ekonomicznego i humanistycznego społeczeństw. Są to sektory: edukacji i kształcenia, społeczny i wspólnotowy (lub stowarzyszeniowy), doradztwa i towarzyszenia oraz sektor zdrowia. Przypomnijmy także, że te sektory, w których podejmowane są działania adresowane do Innego, stanowią pola aktywności przedstawicieli różnych zawodów społecznych i wymagają podobnych kompetencji (Milburn 2002), które niekiedy określa się jako kompetencje nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 75 Philippe Maubant, Lucie Roger relacyjne lub komunikacyjne. Są one niezbędne w postępowaniach towarzyszących i wpływających na „dobrostan” jednostek, tak uczniów, jak też młodych dorosłych czy pacjentów. Dlatego uważamy, że działanie ukierunkowane na Innego, bez względu na jego kontekst, ma wyraźny cel edukacyjny, a nawet społeczno-edukacyjny, o ile uznamy, że edukacja sama w sobie jest wartością, w znaczeniu dążenia do dobrostanu jednostek (Reboul 1992). Działania zorientowane na oddziaływanie edukacyjne, czy aktywność społeczno-wychowawczą, są wysoce złożone (Clénet, Poisson 2005). Ich pierwszym celem jest ocena sytuacji jednostki, do której są adresowane. Nauczyciel, opiekun, personel medyczny, czy też pracownik socjalny, sporządzają wstępną ocenę ucznia, pacjenta czy podopiecznego/użytkownika. Od tej oceny zależą pierwsze decyzje, jakie podejmują ci przedstawiciele zawodów społecznych w odpowiedzi na różnorodne problemy napotkane w trakcie swojej pracy z tymi osobami. Dla przedstawicieli zawodów adresujących swoje działania do Innego ta podwójna aktywność w postaci sformułowania oceny, diagnozy sytuacji i podejmowania decyzji, stanowi istotny element ich praktyki zawodowej. W sferze kształcenia, jak też w pracach naukowych, posługujemy się terminem oceniania profesjonalnego, ewaluacji. Rzadko jednak przygotowanie do tego postępowania stanowi odrębne zagadnienie kształcenia nauczycieli (Jorro 2000). Natomiast w inżynierii kształcenia nauczycieli obserwuje się rosnące znaczenie technik związanych z organizacją pracy w klasie, z metodykami nauczania poszczególnych przedmiotów i opanowaniem narzędzi lub systemów ewaluacji (Bourgeois 2009). Te formy kształcenia przygotowujące do oceniania najczęściej ukierunkowane są na przekazywanie rozwiązań operacyjnych wspierających działania ogólnoedukacyjne. W programach kształcenia do zawodu nauczyciela są one realizowane pod hasłem: „ewaluacja” lub „pomiar i ewaluacja”. Celem tych zajęć jest przekazanie przyszłym nauczycielom sposobów postępowania, procedur i technik konstruowania oceny cząstkowej i oceny ogólnej w trakcie procesu nauczania, czy też ogólnej oceny końcowej. Czy jednak te trzy typy ocen są tak pomyślane, by nadać sens aktywności oceniania? Czy są tak skonstruowane, by przyszli nauczyciele mogli wpisać to działanie w podwójny proces nauczania, a więc w naukę szkolną uczniów i autoformację? W naszym rozumieniu profesjonalne ocenianie dokonywane przez nauczyciela charakteryzują te same cechy, co ewaluację dokonywaną przez przedstawicieli zawodów społecznych, których działania ukierunkowane są na Innego. Nie można bowiem oceniania dokonywanego przez nauczycieli ograniczyć jedynie do oceny cząstkowej, czy też oceny ogólnej spełniającej funkcję oceny kwalifikacyjnej, pomimo tego, że jest oczywiście nieodzowną częścią procesu nauczania. Podobnie w trakcie procesu kształcenia ciągłego nauczycieli ocenianie profesjonalne obejmuje także ocenę ich kompetencji relacyjnych, które w pierwszej kolejności nabywa się dzięki doświadczeniom w terenie praktyki i w zderzeniu z rzeczywistością. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 76 Autoformacja w procesie profesjonalizacji nauczycieli — funkcja, sens, znaczenie Dokonywanie oceny przygotowania profesjonalnego nauczyciela ogranicza się niekiedy do ogólnych działań zwanych „kierowanie klasą”, tak jakby można było ją zredukować do oceny zarządzania interakcjami nauczyciele – uczniowie (Altet 1994). A przecież należy pamiętać, że powinno się ono odnosić także do oceny aktywności psychospołecznych (Faulx 2012) zwanych często umiejętnościami czy kompetencjami relacyjnymi oraz komunikacyjnymi, które stanowią sedno praktyki nauczania i niesłusznie uważa się, że można je nabyć w środowisku pracy. Nabycie tych kompetencji stanowi efekt złożonego procesu autoformacji, w trakcie którego nauczyciel rozwijając się, uaktywnia różne sytuacje ze swojego doświadczenia, aby uczyć się (Dominice 2006) i w ten sposób wykorzystywać doświadczenie praktyczne. Uważamy, że właśnie z tą chwilą w procesie przygotowania do profesjonalnie prowadzonego oceniania, analizy sytuacji i doświadczanych zdarzeń ujawniają się sytuacje sprzyjające procesowi autoformacji. Zrozumienie, w jaki sposób i w jakich okolicznościach ta specyficzna i znacząca aktywność jest pojmowana oraz realizowana, pozwala badaczom, kadrze kształcącej, a także samym nauczycielom w toku kształcenia ciągłego na uświadomienie znaczenia procesu autoformacji stanowiącego o powodzeniu projektu przygotowania zawodowego. Wzbogacenie przygotowania profesjonalnego w te elementy autoformacji staje się celem finalnym, a nawet nowym podejściem do kształcenia ciągłego i wymaga na nowo określenia jego przedmiotu. Jednakże często w formach kształcenia ciągłego przywiązuje się większą wagę do dobrej praktyki (best practices), ułatwiającej nauczycielom zrozumienie ich własnego procesu rozwoju zawodowego. W tej perspektywie znaczenia nabiera dokonywanie w trakcie kształcenia analizy praktyki, co stawia się dziś na pierwszym miejscu jako specyficzne podejście nacechowane przekonaniem (doksa) refleksyjnego praktyka. Jeśli nie wątpimy w słuszność takiego podejścia, należałoby wyróżnić różne znaczenia składające się na takie aktywności jak: analiza pracy, grupowa analiza wypowiedzi (groupe de parole), analiza kliniczna zdarzeń zawodowych, kształcenie, profesjonalizacja, przygotowanie zawodowe etc. Celem analizy pracy edukacyjnej jest zrozumienie aktywności pracownika podejmującego działania edukacyjne i społeczno-wychowawcze w poszukiwaniu uzasadnienia dla swojej praktyki zawodowej. Analizowanie pracy oznacza także zastosowanie różnych podejść metodologicznych służących objaśnieniu aktywności, innymi słowy, opowiedzeniu i objaśnieniu aktywności lub swojej praktyki (Barbier, Durand 2003; Barbier 2011). Prosta obserwacja aktywności czy praktyki nie daje nam możliwości odkrycia ani podstaw, ani zasad, jakimi rządzi się praktyka zawodowa (Bru 2002). Bardzo ważne jest, aby przywołać kilka ram teoretycznych, konceptualnych i metodologicznych pozwalających na zrozumienie procesów poznawczych i afektywnych pojawiających się w trakcie wykonywania danej aktywności, a w szczególności procesów przygotowania poznawczego do nabywania wiedzy nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 77 Philippe Maubant, Lucie Roger profesjonalnej (Vanhulle 2008; Baslev, Tominska, Vanhulle 2011). Ważne jest także, aby przestudiować warunki realizowania swego działania zawodowego. Analiza pracy edukacyjnej, na wzór analizy każdej pracy wykonywanej przez człowieka, ma dwa cele, po pierwsze poszukiwanie skuteczności praktyki zawodowej i, po drugie, poszukiwanie sposobu poprawy warunków jej wykonywania. W kształceniu ciągłym dążymy przede wszystkim do tego ostatniego celu. Analiza praktyki (Beillerot 2000; Blanchard-Laville, Fablet 2001) towarzyszy procesom i strategiom ułatwiającym pracownikowi stworzenie najlepszych dla niego warunków pracy (Vinatier, Robin 2011). Dlatego też tak ważne jest na wstępie rozpoznanie przedmiotu aktywności tak, aby stał on się przedmiotem nauczania. Bez takiego przełożenia i określenia celowości pracy edukacyjnej wszelka analiza aktywności pracownika pozbawiona jest sensu. Gdyż ogranicza się wtedy do analizy praktyki prowadzącej jedynie do wyodrębnienia z opisu praktyki wyłącznie intencji i celu podejmowanej aktywności zawodowej. Dlatego też bardzo ważne jest zastąpienie terminu „aktywność” pojęciem „aktywność finalizowana i sproblematyzowana”, jakiej dokonuje się na postawie rozpoznania przez podmiot działający przedmiotu, w którym i poprzez który myśli się o niej oraz ją realizuje. Możemy sądzić, że kiedy w trakcie kształcenia ciągłego nauczyciele precyzują sens swojej aktywności, o której opowiadają i którą opisują, na przykład może to być aktywność oceniania, to postępowanie to pozwoli im opisać sytuacje i procesy przyczyniające się do doskonalenia ich aktywności. Wybierając zagadnienie będące przedmiotem kształcenia, staramy się poddać analizie proces przygotowania profesjonalnego. Jesteśmy całkowicie przekonani, że towarzyszenie nauczycielom w trakcie analizowania ich praktyki zawodowej posiada uzasadnienie pedagogiczne, jednakże należałoby zastanowić się nad warunkami, które pozwalają na przejście od sytuacji analizy praktyk, czyli sytuacji analizy aktywności, do sytuacji obecnych w trakcie profesjonalnego przygotowania w procesie kształcenia ciągłego (Fabre 2006). Stworzenie warunków do tak rozumianego postępowania wymaga wyróżnienia, spośród innych aktywności wchodzących w skład praktyki nauczania, przedmiotu wiedzy będącego podstawą danej specyficznej aktywności. Pozwala to na uchwycenie i omówienie praktyki nauczania poprzez uświadomienie okoliczności przygotowania do wykonywanego zawodu. Prześledzenie procesu uczenia się aktywności oceniania profesjonalnego może stanowić jeden z przykładów wzbogacania aktywności relacyjnej i komunikacyjnej. Aktywności te uważa się dziś za najważniejsze w praktyce zawodowej przedstawicieli zawodów społecznych adresowanych do Innych. Jednakże trudno jest tym grupom zawodowym obserwować te aktywności i mówić o nich (Couturier, Chouinard 2008). Wydaje nam się, że najbardziej znaczące w praktyce nauczyciela jest działanie prowadzące do oceny sytuacji podmiotu, do postawienia diagnozy jego problemów i podjęcia decyzji uwzględniających nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 78 Autoformacja w procesie profesjonalizacji nauczycieli — funkcja, sens, znaczenie rozwiązania najbardziej odpowiednie. Opanowanie tej aktywności, w której należy dokonać profesjonalnej oceny, wymaga przeanalizowania warunków, w jakich odbywa się przygotowanie do zawodu. Ocenianie uczniów, w praktyce edukacyjnej odnoszące się do ich sytuacji szkolnej i społecznej, wymaga nie tylko znajomości procedur technicznych, ale również tego, co można nazwać wiedzą profesjonalną, której uzyskanie nie jest możliwe ani tylko w rzeczywistych sytuacjach w trakcie wykonywanej pracy, ani też jedynie na uczelni czy w szkole przygotowującej do zawodu. Nabycie tej wiedzy profesjonalnej możliwe jest częściowo w trakcie kształcenia ciągłego dzięki przyjęciu określonych strategii społeczno-poznawczych umożliwiających opanowanie tej aktywności relacyjnej i komunikacyjnej, jaką jest ocenianie. W tym postępowaniu przywoływane są różne sytuacje (doświadczane indywidualnie w trakcie kształcenia, w pracy, w życiu), którym uczestnik kształcenia ciągłego stara się nadać sens i konstruować własne rozumienie aktywności oceniania. Odnosimy się do definicji oceniania profesjonalnego zaproponowanej przez Lindę Allal i Lucie Mottier-Lopez (2009), które wyodrębniają następujące jego elementy: dbałość o powiązanie kilku źródeł informacji; interpretację ich znaczenia w odniesieniu do pojęć, reguł, norm, wartości; antycypację i ocenę konsekwencji planowanych działań. Do przeanalizowania i scharakteryzowania aktywności oceniania wyróżniają pięć cech (tamże). Są nimi: zebranie i porównanie różnych źródeł informacji; przyswojenie tych informacji i ich konfiguracja poprzez interpretację; dostosowanie do procedur postępowania i protokołów ewaluacji; odniesienie tego aktu poznawczego oceniania do praktyki; usytuowanie społeczne i kulturowe tej aktywności. W tej perspektywie uważamy, że ocenianie profesjonalne jest elementem procesu, który określa ciąg zdarzeń: ewaluacja – diagnoza – podjęcie decyzji. Jest ono aktywnością mentalną, która zawiera też autoewaluację. Wymaga odniesień do wiedzy profesjonalnej, a także przywołania wiedzy (Durand 2008) odnoszącej się do wartości, norm i reguł oraz wiedzy operacyjnej na temat narzędzi ewaluacji. Aktywność oceniania profesjonalnego staje się więc w ten sposób przedmiotem kształcenia w procesie profesjonalizacji. Pod tym względem odniesienie do norm i reguł organizujących praktykę oceniania profesjonalnego, nabytych w trakcie kształcenia początkowego i ciągłego, jest dla profesjonalisty okazją do skonfrontowania swoich koncepcji oceniania z zaleceniami lub wymaganiami instytucji. Uważamy, że proces profesjonalizacji tej aktywności ma charakter nieciągły i powtarzalny, w którym mieszają się sytuacje kształcenia i transmisji wiedzy w środowisku pracy realizowane przez nauczycieli – ekspertów, a także sytuacje autoformacji, gdzie ważnymi są procesy autoanalizy i analizy refleksyjnej (Schön 1983; Couturier 2012). Ich celem finalnym jest badanie skuteczności praktyki nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 79 Philippe Maubant, Lucie Roger oceniania profesjonalnego. Analizowane sytuacje i procesy mają wymiar autoformacji, z uwagi na to, że oceniania profesjonalnego powinno się uczyć „w” i „poprzez” sytuacje napotykane w pracy zawodowej. Jednakże proces kształcenia ciągłego nauczycieli szkół podstawowych nie powinien ograniczać się do tej jednej zasady. W procesie tym powinno się towarzyszyć nauczycielowi, uwzględniając konkretne sytuacje oraz proces autoformacji i samodzielnej nauki. Kadra kształcąca powinna dysponować odniesieniami teoretycznymi umożliwiającymi towarzyszenie nauczycielom (Boutet, Pharand 2008) tak, aby jak najskuteczniej mogli oni skorzystać z analizy doświadczanych sytuacji i dokonującego się procesu autoformacji. Autoformacja: element pomijany w kształceniu ciągłym Modele pedagogiczne obecne w kształceniu ciągłym, szczególnie tym adresowanym do przedstawicieli zawodów społecznych pracujących z Innym, dążą do lepszego połączenia sytuacji kształcenia z sytuacjami pracy. Chodzi zatem o to, aby proces kształcenia obecny był „w” i „poprzez” analizę praktyki profesjonalnej. Dlatego też programy kształcenia nauczycieli w coraz większym stopniu rozwijają aktywność analizy praktyki nauczania. Niewiele jednak modeli analizy praktyki w propozycjach edukacyjnych adresowanych do nauczycieli czynnych zawodowo bierze pod uwagę proces autoformacji. To zagadnienie jest obecne w pracach badawczych na temat kształcenia ciągłego (Baudouin, Friedrich 2001; Faïta 2003; Mayen 2007, 2012; Durrive 2010; Pastré 2011; Bourgeois, Durand 2012), które w większości odnoszą się do teorii analizy aktywności pracy (dydaktyki profesjonalnej, analizy klinicznej, ergologii). Wskazują one, że: ȣȣ celem finalnym kształcenia ciągłego jest uczenie się i rozwój profesjonalny; ȣȣ wymiary czasowe i konteksty organizacyjne są elementami składowymi procesu kształcenia i rozwoju profesjonalnego; ȣȣ w procesie tym należy brać pod uwagę wiedzę z różnych dziedzin i różne jej formy oraz różne sytuacje doświadczane przez uczestnika kształcenia ciągłego (w trakcie przygotowania do zawodu, pracy, staży, różnych sytuacji życiowych), gdyż to one uczestniczą w procesie autoformacji i rozwoju profesjonalnego; ȣȣ między tymi różnymi doświadczanymi sytuacjami zachodzi proces dialogiczny, dzięki któremu proces kształcenia, a szczególnie autoformacji, nabiera sensu; ȣȣ ważne jest ujmowanie kształcenia ciągłego jako procesu autoformacji, który charakteryzuje powtarzalność i nieciągłość; ȣȣ pożyteczne jest wspieranie tych modeli pedagogicznych towarzyszących nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 80 Autoformacja w procesie profesjonalizacji nauczycieli — funkcja, sens, znaczenie kształceniu ciągłemu, które obejmują procesy sprzyjające nabywaniu wiedzy (apprentissage transformateur de soi, sur soi et pour soi) o sobie, nad sobą i dla siebie, ważnej dla transformacji siebie (Bourgeois 2009; Alhadeff-Jones, Kokkos 2011). Wszystkie prace na ten temat wskazują na cel finalny aktywności analizy praktyki lub działalności, jakim jest nabycie wiedzy stanowiącej racje dla transformacji siebie, o sobie i dla siebie (apprentissage-transformateur de soi, sur soi et pour soi). Uzasadniają tym samym znaczenie sytuacji i procesów autoformacji dla pomyślnego przebiegu transformacji podmiotu (Hébrard 2011). Analizowanie różnych sytuacji i procesów uczestniczących w przygotowaniu profesjonalnym nauczycieli w trakcie kształcenia ciągłego umożliwia określenie warunków osiągnięcia powodzenia tego przygotowania, a także podkreślenie ważnego znaczenia sytuacji i procesu autoformacji (Carré, Moisan, Poisson 2010). Wskazanie na funkcję autoformacji jest przydatne dla kadry kształcącej, która może je spożytkować w postępowaniu edukacyjnym. Uważamy, że te sytuacje i procesy autoformacji zbyt często są pomijane, tak przez kadrę kształcącą, jak i przez samych uczestników kształcenia. Przygotowanie profesjonalne jest procesem, w którym dochodzi do dialogu różnych obszarów, przestrzeni czasowych kształtowania się podmiotu, zarówno w kształceniu podstawowym, jak i w ciągłym. Należy w tym procesie uwzględniać doświadczenia nabyte przez jego uczestników, zarówno w trakcie samego kształcenia, jak i w pracy, a także w toku życia (Barbier, Zeitler, Guérin 2012). W analizie i charakterystyce tych różnych sytuacji doświadczanych przez nauczycieli czynnych zawodowo, uczestniczących w kształceniu ciągłym, które oni sami uważają za potencjalnie formatywne, należałoby wziąć pod uwagę właśnie sytuacje doświadczane w trakcie kształcenia, w pracy, w toku życia. Niektóre z nich uznaje się za formatywne, to znaczy ukierunkowane na kształcenie profesjonalisty, inne zaś nie mają takiego statusu i nie są wobec tego brane pod uwagę. Myślimy tu na przykład o sytuacjach, jakie napotyka nauczyciel w trakcie praktyk pedagogicznych. Prawdopodobnie także niektóre sytuacje życiowe są potencjalnymi sytuacjami formatywnymi, lecz na ogół nie są tak postrzegane przez podmiot. Zauważmy jednak, że różne doświadczane sytuacje, będące potencjalnie formatywnymi, można odnaleźć w przygotowaniu formalnym, ale mogą one także pochodzić z uczenia się nieformalnego, które uzupełnia, wzbogaca i podkreśla znaczenie procesu przygotowania profesjonalnego. Podmiot dostrzega a posteriori, po analizie retrospektywnej doświadczanych sytuacji, te dwie drogi nabywania sytuacji formatywnych: w sposób formalny i nieformalny. Odnosimy się tu do prac Hélène Bézille (2008: 1-2), która odróżnia przygotowanie/ nauczanie formalne od nieformalnego (apprentissages formels; apprentissages informels), uważając, że to pierwsze jest „zaprogramowane przez organizacje upoważnione do nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 81 Philippe Maubant, Lucie Roger wydawania dyplomów”, a drugie rozwija się „w codziennych aktywnościach związanych z profesjonalnym środowiskiem pracy, w życiu rodzinnym lub podczas różnych form spędzania czasu wolnego”. Autorka dodaje, że przygotowanie nieformalne nie podlega „logice jasnego ustrukturyzowania i nie prowadzi do uzyskania jakiegokolwiek tytułu/dyplomu”. Odwołuje się ono w szczególności do procesów i sytuacji uczenia się (auto-apprentissage), gdyż przywołuje w sposób całościowy doświadczenia podmiotu i nadaje im sens z uwagi na indywidualny projekt autoformacyjny (projet apprentissage-transformateur) (Alhadeff-Jones 2014). Nieformalne uczenie się nie odbywa się w instytucji czy organizmie do tego powołanym. Przebiega ono, według Daniela Schugurenskiego (2007), w rezultacie socjalizacji, zwłaszcza wyrażając się w nieuświadamianym nabywaniu wiedzy (savoirs tacites) (Lejeune 2011), bądź też przypadkowo, to znaczy w sposób niezamierzony, pojawiający się w trakcie innych aktywności lub też samokształcenia (apprentissage autodirigé) bez pomocy innej osoby. Wyodrębnienie w sytuacjach doświadczanych elementów znaczących dla tego nieformalnego uczenia się jest ważną okolicznością, szczególnie dla procesu kształcenia profesjonalnego. Bowiem te elementy uczestniczą w pełni w kształceniu profesjonalnym w sytuacji pracy bez potrzeby ich uznawania przez odpowiednie instytucje kształcenia. Wobec tego wielkim i złożonym wyzwaniem w zawodach adresowanych do Innego (Maubant, Piot 2011) jest rozpoznanie znaczenia tego sposobu nieformalnego uczenia się. Uczenie się na podstawie swojego doświadczenia (Bourassa, Serre, Ross 1999) stanowi naszym zdaniem jeden z celów ciągłego kształcenia profesjonalnego, pozwala w różnych okresach życia odnaleźć cele kształcenia o wymiarze transformacyjnym (apprentissage-transformateur). Praca w zakresie doświadczenia i nad doświadczeniem (Barbier, Thievenaz 2013) przywołuje biografie podmiotów i zmusza do konfrontowania różnych doświadczeń usytuowanych w wielu obszarach działania ludzkiego, ustrukturyzowanych zgodnie z różnymi przestrzeniami czasowymi. Analiza i charakterystyka tych różnych sytuacji, potencjalnie mających znaczenie formacyjne dla podmiotu i przywoływanych przez niego w sytuacjach i procesach samokształcenia formalnego i nieformalnego (auto-apprentissage formels et informels), pozwalana na uświadomienie podmiotowi ich znaczenia dla nabywania wiedzy profesjonalnej. Aby zaktualizować i zidentyfikować te elementy kształcenia profesjonalnego, które wśród różnych sytuacji doświadczanych przez nauczycieli w trakcie kształcenia ciągłego są potencjalnie formacyjne, należy zidentyfikować warunki umożliwiające posłużenie się doświadczeniami ze swojej praktyki, w tym wypadku chodzi o aktywność oceniania profesjonalnego. Ważne jest znalezienie odpowiedzi na pytania: jak nauczyciel przyswoił sobie tę aktywność? Jakie sytuacje doświadczane doprowadziły do tego (Schwartz 2010)? Jakie sytuacje, procesy, czy strategie nauczyciel zastosował, aby móc je wykorzystać nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 82 Autoformacja w procesie profesjonalizacji nauczycieli — funkcja, sens, znaczenie do celów przygotowania profesjonalnego, formalnego i nieformalnego (Marsick, Watkins 1990; Pain 1990; Poizat 2003)? Jak widzi on te sytuacje w kontekście doskonalenia profesjonalnego? Odnosząc się do modeli procesu profesjonalizacji „w” i „poprzez” sytuacje pracy (Wittorski 2007), teorii analizy aktywności w obszarze pracy (Schwartz 2004; Remoussenard 2005; Barbier, 2011) oraz literatury z zakresu kształcenia w toku pracy (Bourgeois, Durand 2012), uważamy, że retrospektywna analiza sytuacji i procesów profesjonalizacji (Roger 2012; Maubant 2013) powinna pozwolić na ukazanie sytuacji i procesów autoformacji wypracowanych i stosowanych przez nauczyciela. Można to osiągnąć poprzez towarzyszenie nauczycielowi w procesie identyfikacji elementów ułatwiających kształcenie profesjonalne (Musquer, Fabre 2009), obecnych w różnorodnych sytuacjach doświadczanych przez niego, a także poprzez towarzyszenie mu w opisie sytuacji, procesów oraz strategii autoformacji. Konkluzja Oryginalność refleksji, którą prezentujemy polega na stwierdzeniu, że konieczna jest identyfikacja obszarów pozostających w cieniu oferty kształcenia ciągłego dedykowanej nauczycielom aktywnym zawodowo. Chcielibyśmy także zaprosić decydentów i autorów programów kształcenia, osoby odpowiedzialne za placówki i działania prowadzone w zakresie kształcenia ciągłego, do zastanowienia się nad taką ofertą tego kształcenia, która uwzględniałaby sytuacje i procesy autoformacji pochodzące z nabytego doświadczenia, mające potencjał formacyjny, które byłyby tak pomyślane i zastosowane, aby służyć doskonaleniu profesjonalnemu. Chodzi o to, aby wszystkie sytuacje napotykane przez nauczyciela w trakcie pracy, ważne dla niego z punktu widzenia rozwoju profesjonalnego, jak: formalne sytuacje formacyjne (situations formatives formelles), sytuacje kształcenia formalnego i/lub nieformalnego, pochodzące z obszarów pracy i poza nią oraz z sytuacji życiowych, ułatwiały kształcenie profesjonalne. Ważne jest, aby te różnorodne sytuacje doświadczane brać pod uwagę w procesie autoformacji (auto-formation), który tu nazywamy samokształceniem (auto-apprentissage) lub procesem kształtowania siebie/nad sobą i dla siebie (apprentissage de soi, sur soi et pour soi). Niezbędne wydaje się ustanowienie kategorii kształcenia transformatywnego (apprentissage transformateur) jako nowego paradygmatu w kształceniu ciągłym nauczycieli czynnych zawodowo. Z oryginału w języku francuskim, pt. Valeur, sens et fonction de l’auto-formation dans l’apprentissage professionnel tłumaczyła Grażyna Karbowska Konsultacja naukowa: Ewa Marynowicz-Hetka, Elżbieta Kowalska-Dubas nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 83 Philippe Maubant, Lucie Roger Bibliografia Alhadeff-Jones M. (2014) Théorie de l’apprentissage transformateur et expérience de la recherche en formation d’adultes, „Éducation permanente” nr 198, s. 141-154. Alhadeff-Jones M., Kokkos A. (2011) Transformative Learning, in Time of Crisis: Individual and Collectives Challenges. Proceeding of the 9eth International Transformative Learning Conference, New York et Athènes, Teachers college Columbia Univesrity and The Hellenic Open University. Allal L., Mottier-Lopez L. (2009) Au cœur du jugement professionnel en évaluation, des démarches de triangulation, „Les dossiers des sciences de l’éducation” nr 22, s. 25-40. Altet M. (1994) Note de synthèse [Comment interagissent enseignant et élèves en classe?], „Revue française de pédagogie” nr 107, s. 123-139. Barbier J.-M., Durand M. (2003) L’activité: un objet intégrateur pour les sciences sociales? „Recherche et formation” nr 42, s. 99-117. Barbier J.-M. (2011) Vocabulaire d’analyse des activités, Paris, Presses universitaires de France. Barbier J.-M., Zeitler A., Guérin J. (2012) La construction de l’expérience, „Recherche et formation” nr 2, s. 70. Barbier J.-M., Thievenaz J. (2013) Le travail de l’expérience, Paris, Presses universitaires de France. Baslev K., Tominska É., Vanhulle A. (2011) Entretiens de stages et construction de savoirs professionnels, „Les sciences de l’éducation. Pour l’ère nouvelle” nr 44, s. 85-101. Baudouin J.-M., Friedrich J. (2001) Théories de l’action et éducation, Bruxelles, De Boeck, seria: Raisons éducatives. Beillerot J. (2000) L’analyse des pratiques professionnelles. Pourquoi cette expression?, w: C. Blanchard-Laville, D. Fablet, Analyser les pratiques professionnelles, Paris, L’Harmattan, s. 21-26. Bézille H. (2008) De l’apprentissage informel à l’autoformation dans l’éducation tout au long de la vie, w: L’Éducation tout au long de la vie, L. Colin, J.-L. Le Grand (red.), Paris, Anthropos, s.1-12. Blanchard-Laville C., Fablet D. (2001) Sources théoriques et techniques de l’analyse des pratiques professionnelles, Paris, L’Harmattan. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 84 Autoformacja w procesie profesjonalizacji nauczycieli — funkcja, sens, znaczenie Bourassa B., Serre F., Ross D. (1999) Apprendre de son expérience, Québec, Presses de l’Université du Québec. Bourgeois É. (2009) Apprentissages et transformations du sujet en formation, w: Encyclopédie de la formation, J.-M. Barbier, É. Bourgeois, Chapelle G., Ruano-Borbalan J.-C. (red.), Paris, Presses universitaires de France, s. 31-70. Bourgeois É., Durand M. (2012) Apprendre au travail, Paris, Presses universitaires de France. Boutet M., Pharand J. (2008) L’accompagnement concerté des stagiaires en enseignement, Québec, Presses de l’Université du Québec. Bru M. (2002) Pratiques enseignantes: des recherches à conforter et à développer, „Revue française de pédagogie” nr 138, s. 63-73. Carré P., Moisan A., Poisson D. (2010) L’auto-formation. Perspectives de recherche, Paris, Presses universitaires de France. Clénet J., Poisson D. (2005) Complexité de la formation et formation à la complexité, Paris, L’Harmattan. Couturier Y., Chouinard I. (2008) La relation est-elle soluble dans la didactique? La relationnalité dans les métiers relationnels comme objet d’une didactique des savoirs professionnels, w: Y. Lenoir, P. Pastré, Didactique professionnelle et didactiques disciplinaires en débat, Toulouse, Octarès, s. 213-223. Couturier Y. (2012) Réflexivité, sens pratique et habitus. Analyser les pratiques professionnelles, Berlin, Éditions universitaires. Dominice P. (2006) Faire de la place à l’expérience pour penser la formation, w: B. Courtois, H. Bézille, Penser la relation expérience-formation, Lyon, Chronique sociale, s. 9-12. Durand M. (2008) Diversité des situations et unité des savoirs en formation des enseignants, w: P. Perrenoud, M. Altet, C. Lessard, L. Paquay, Conflits de savoirs en formation des enseignants. Entre savoirs issus de la recherche et savoirs issus de l’expérience, Bruxelles, De Boeck, s. 33-42. Durrive L. (2010) L’activité humaine, à la fois intellectuelle et vitale. Les éclairages complémentaires de Pierre Pastré et d’Yves Schwartz, „Travail et apprentissages” nr 6, s. 25-45. Fabre M. (2006) Analyse des pratiques et problématisation, „Recherche et formation” nr 51, s. 133-145. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 85 Philippe Maubant, Lucie Roger Faïta D. (2003) Apport des sciences du travail à l’analyse des activités enseignantes, „Skholê”, hors-série, s. 17-23. Faulx D. (2012) Développer les compétences psychosociales: une nécessité pour la société, un défi pour l’enseignement supérieur?, http://www.sgroup.be/data/File/CV%20 %20 DANIEL%20FAULX.pdf (dostęp: 23. 07. 2012). Hébrard P. (2011) L’humanité comme compétence? Une zone d’ombre dans la professionnalisation aux métiers de l’interaction avec autrui, „Les sciences de l’éducation. Pour l’ère nouvelle” nr 44, s. 103-122. Jorro A. (2000) L’enseignant et l’évaluation, Bruxelles, De Boeck. Jorro A. (2014) (red.) Dictionnaire des concepts de la professionnalisation, Bruxelles, De Boeck. Holmes Group (1986) Tomorrow’s Teachers: A Report of the Holmes Group, East Lansing. Lejeune M. (2011) Tacit knowledge: revisiting the epistemology of knowledge, „McGill Journal of Education” nr 46 (1), http://mje.mcgill.ca/article/view/6470 (dostęp: 23. 07. 2012). Marsick V., Watkins K. (1990) Informal and Incidental Learning in the Workplace, London, Routledge. Maubant P., Piot T. (2011) Étude des processus de professionnalisation dans les métiers adressés à autrui, „Les sciences de l’éducation. Pour l’ère nouvelle” nr 44, 7-12. Maubant P. (2013) Apprendre en situations: un analyseur de la professionnalisation dans les métiers adressés à autru, Québec, Presses de l’Université du Québec. Mayen P. (2007) Quelques repères pour analyser les situations dans lesquelles le travail consiste à agir pour et avec un autre, „Recherche en éducation” nr 4, s. 51-64. Mayen P. (2012) Les situations professionnelles: un point de vue de didactique professionnelle, „Phronesis” nr 1, s. 59-67. Milburn P. (2002) La médiatio: expériences et compétences, Paris, La Découverte-Syros. Musquer A., Fabre M. (2010) Entre recherche et formation des enseignants: travailler dans la zone de développement professionnel, „Recherches en éducation” nr 2, s. 47-61. Pain A. (1990) Éducation informelle: les effets formateurs dans le quotidien, Paris, L’Harmattan. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 86 Autoformacja w procesie profesjonalizacji nauczycieli — funkcja, sens, znaczenie Pastré P. (2011) La didactique professionnelle. Approche anthropologique du développement chez les adultes, Paris, Presses universitaires de France. Piot T. (2009) Quels indicateurs pour mesurer le développement professionnel dans les métiers adressés à autrui?, „Questions vives en éducation et en formation” nr 5, s. 259-275. Poizat D. (2003) L’éducation non formelle, Paris, L’Harmattan. Reboul O. (1992) Les valeurs de l’éducation, Paris, Presses universitaires de France. Remoussenard P. (2005) Les théories de l’activité entre travail et formation, „Savoirs” nr 2, s. 9-50. Roger L. (2012) Penser la professionnalisation en formation dans et par les situations d’apprentissage professionnel, Université de Nantes, Thèse de doctorat en sciences de l’éducation, mps. Schön D. (1983) The Reflective Practitionner: How Professionnals Think in Action, Aldershot, Ashgate. Schwartz Y. (2004) La conceptualisation du travail, le visible et l’invisible, „L’homme et la société” nr 2/152-153, s. 44-77. Schwartz Y. (2010) Quel sujet pour quelle expérience?, „Travail et apprentissages” nr 6, s. 11-45. Schugurensky D. (2007) Vingt mille lieues sous les mers. Les quatre défis de l’apprentissage informel, „Revue française de pédagogie” nr 160, s. 13-27. Vanhulle S. (2008) Au cœur de la didactique professionnelle, la subjectivation des savoirs, w: Y. L. Pastré, Didactique professionnelle et didactique disciplinaire en débats, Toulouse, Octarès. Vinatier I., Robin J.-Y. (2011) Conseiller et accompagner, un défi pour la formation des enseignants, Paris, L’Harmattan. Wittorski R. (2007) Professionnalisation et développement professionnel, Paris, L’Harmattan. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 87 nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 Stu di a i roz pra w y Piotr Łukowski Uniwersytet Łódzki Zdolność komunikowania się ludzi z logicznej i psychologicznej perspektywy Abstrakt W pracy znaczenie wypowiedzi jest rozważane z dwóch punktów widzenia: logicznego i psychologicznego. Podejście logiczne uwzględnia szereg czynników wpływających na finalne znaczenie wypowiedzianych słów. Należą do nich między innymi: tolerancyjność wyrażenia, jego nieostrość, ogólność, akcent, mowa nie wprost i kontekstualność. Czynniki te są rozpoznawane intuicyjnie, zarówno przez nadawcę komunikatu, jak i odbiorcę. W przeciwnym razie nie mogłoby dojść do porozumienia. Okazuje się, że problem ten jest rozważany nie tylko w logice, ale również na gruncie psychologii. Różnym poziomom empatii odpowiada różny poziom umiejętności rozpoznawania znaczenia wypowiedzi, a więc różny poziom zdolności komunikacyjnej. Wydaje się, że logiczna (nie psychologiczna) intuicja, jak i psychologiczna empatia są zdolnościami, między którymi zachodzi bardzo daleka zbieżność. Celem pracy nie jest pokazanie, iż rozważana w tekście intuicja oraz empatia są tym samym, lecz że w różnych naukach rozważa się pokrewne kwestie, co oznacza, że wysiłki badaczy powinny być łączone. Innymi słowy, praca ta jest swoistą zachętą do podejmowania badań o charakterze interdyscyplinarnym. O ile to możliwe, działania takie winny zastąpić wysiłki podejmowane w izolacji od innych dyscyplin. Słowa kluczowe: intuicja, empatia, poziomy empatii, język naturalny, akt mowy, znaczenie, tolerancyjność wyrażenia, nieostrość wyrażenia, ogólność wyrażenia, akcent, kontekstowość znaczenia, performatyw, mówienie nie wprost, kontekst wypowiedzi. The People’s Ability to Communicate from the Logical and Psychological Perspective Abstract In the paper, the meaning of an utterance is considered from two perspectives: the logical and the psychological one. The logical approach takes into account a number of factors affecting the final meaning of the spoken words. These include, among others: tolerance of an utterance, its vagueness, generality, accent, indirect speech and 88 Zdolność komunikowania się ludzi z logicznej i psychologicznej perspektywy contextuality. These factors are recognized intuitively by both the message sender and recipient. Otherwise, they could not reach an agreement. It turns out that this problem is considered not only in the logic but also in the field of psychology. Different levels of the ability to recognize the meaning of an utterance corresponds to different levels of empathy and therefore also a different level of communication ability. It seems that logical intuition and psychological empathy are highly convergent abilities. The aim of the paper is not to show that intuition and empathy are the same, but that the same issues are dealt with by various sciences, and therefore the efforts should be merged. In other words, this work is a kind of an incentive to undertake interdisciplinary research. If possible, such measures should replace efforts made in isolation from other disciplines. Keywords: intuition, empathy, degrees of empathy, natural language, speech act, meaning, tolerance of an expression, vagueness of an expression, generality of an expression, accent, contextuality of meaning, performative of an utterance, indirect speech act, context of an utterance. Niejednokrotnie zdarza się, że pewne zjawiska zachodzące w rzeczywistości, których postrzeganie jest ograniczone do jednej dziedziny naukowej zostają bądź strywializowane, bądź też, w najlepszym razie, opisane jednostronnie. Nie znaczy to wcale, że badania prowadzone na gruncie jednej wybranej dziedziny nie posiadają wartości. O ile jednak jest to możliwe, warto spojrzeć na dany problem z punktu widzenia innej, odmiennej od tradycyjnie przyjmowanej perspektywy badawczej, zyskując w ten sposób pełniejszy wielopłaszczyznowy ogląd tego problemu. Co ciekawe, zazwyczaj uświadomione istnienie choćby dwóch odmiennych punktów widzenia danego problemu sprawia, iż nawet jednostronne postrzeganie staje się głębsze, nie mówiąc już o niebanalnej wartości, jaką posiada wielostronna analiza problemu. Szczególnie ciekawe wyniki powinno dać połączenie trzech perspektyw: logicznej, psychologicznej i pedagogicznej. Być może niniejszy tekst, jako skromna próbka spojrzenia na zdolność komunikowania się ludzi z punktu widzenia logicznie pojmowanej intuicji oraz psychologicznej empatii, stanie się zachętą do podjęcia innych interdyscyplinarnych syntez. Ponadto utrwalenie się tradycji praktyki naukowej łączącej perspektywę logiczną z psychologiczną i pedagogiczną z pewnością przyniosłoby korzyści każdej z tych nauk. Użyte wyżej wyrażenie „skromna próbka” nie jest przejawem skromności, ale dbałości o ścisłość, jak również świadomości, iż w każdej z nauk — logice, psychologii i pedagogice — literatura dotycząca zagadnień poruszanych w tym artykule jest niezwykle obszerna. Logiczne analizy własności wyrażeń języka naturalnego wpływające na możliwości interpretacji wypowiedzi, zwłaszcza w kontekście metafory, to ogromny obszar badań semiotycznych. Podobnie, obszerną literaturą może poszczycić się problem empatii w psychologii. Wystarczy wspomnieć publikacje Marka H. Davisa (2001), Nancy Eisenberg (2005), Aliny Kolańczyk (2009), nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 89 Piotr Łukowski czy nowatorskie spojrzenie Joachima Bauera (2008). Aby uniknąć nieporozumień, stwierdźmy wyraźnie, że słowo „intuicja” nie ma znaczenia właściwego psychologii (por. np. Kahneman 2012; Balas i in. 2009), nie jest więc kojarzona ani z nieświadomością, ani ze zdolnością przewidywania, lecz wyraża umiejętność trafnej interpretacji niedookreślonych ze swej natury wypowiedzi formułowanych w języku naturalnym. Takie rozumienie tego słowa zbliża je do psychologicznej empatii. Nic więc dziwnego, że utożsamienie logicznie pojmowanej intuicji z psychologiczną empatią nie wydaje się szczególnie zaskakujące. Termin „intuicja” nie jest rozumiany ani psychologicznie, ani nie reprezentuje znanych w filozofii nurtów z Brouwerowskim intuicjonizmem na czele. Ze względu na interesujący nas problem dotyczący zdolności komunikacyjnych, w kwestii empatii odwoływać się będziemy do książki Simona Baron-Cohena Teoria zła (2014). Powszechne własności wypowiedzi w języku naturalnym1 Oddychanie symbolizuje każdą czynność, której wykonywania najczęściej zupełnie sobie nie uświadamiamy, chociaż faktycznie nieustannie ją wykonujemy, bo nie potrafimy bez niej żyć. Jeśli więc pragniemy podkreślić, że jakaś czynność jest wykowywana bezrefleksyjnie, a co więcej nie może nie być wykonywaną, porównujemy ją właśnie do oddychania. Okazuje się, że logika XX wieku wskazała na istnienie takiego procesu, który przebiega w naszych umysłach, mimo iż, tak jak w przypadku oddychania, zazwyczaj zupełnie nie zdajemy sobie sprawy z tego, że w ogóle proces taki przeprowadzamy. Chodzi o czynność towarzyszącą komunikowaniu się, a polegającą na nieustannym dookreślaniu własnych i cudzych wypowiedzi. Świadomość tego faktu nie od zawsze towarzyszyła refleksji logicznej. Jeszcze przed pojawieniem się teorii aktów mowy logicy dostrzegali, że pewne wyrażenia, jak chociażby zdania, są notorycznie niedookreślone (m.in. Charles Sanders Peirce [Dummett 1991], Adolf Reinach [1983], czy Bertrand Russell [1923]), a mimo to przez kolejne dziesięciolecia wciąż je traktowano jako w pełni oddające sens naszych wypowiedzi (zob. niemal dowolny podręcznik do logiki). Nic więc dziwnego, że z punktu widzenia słownikowych znaczeń wyrażeń inne, niedosłowne wykorzystanie wyrażenia stało się podstawą badań nad metaforą, paralelą itp. Do dziś dominuje przekonanie, iż precyzyjne, czyli słownikowe rozumienie wyrażenia języka naturalnego wystarcza do tego, aby trafnie zrozumieć wypowiedź polegająca na wysłowieniu tegoż wyrażenia. Tak jednak nie jest. Kolejno prześledźmy proste przypadki wskazujące na konieczność stałego angażowania intuicji w celu ustalenia znaczenia wypowiadanych słów. Dodajmy, że wymienione niżej punkty nie stanowią rozłącznej klasyfikacji — w ogóle nie są żadną klasyfikacją. W sposób wybiórczy wskazują raczej najistotniejsze, a może i najbardziej spektakularne problemy komunikacji międzyludzkiej dowodzące, iż jest ona oparta na nieustannie stosowanej intuicji. 1 Większość niżej zasygnalizowanych wątków jest dokładniej omówiona w: Łukowski 2012. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 90 Zdolność komunikowania się ludzi z logicznej i psychologicznej perspektywy Mówienie nie wprost Obszerny dział wspomnianej teorii aktów mowy jest poświęcony aktom mowy nie wprost. Liczne standardowe, eksploatowane w literaturze logicznej przykłady ilustrują ten problem. Zastanówmy się nad właściwą odpowiedzią na pytanie: „przepraszam, czy zna Pani/Pan drogę na Dworzec Główny?”, zadane w przypadku, gdy zagadnięta osoba wie, jak dojść do dworca. Literalne rozumienie pytania wskazywałoby, że odpowiedzią powinno być zdanie: „tak, znam”. Tymczasem uznaną w naszej kulturze odpowiedzią powinno być inne zdanie lub nawet pewien ich ciąg, które razem wyjaśniałyby, jak dojść do Dworca Głównego. Co więcej, ograniczenie się do odpowiedzi: „tak, znam”, słusznie uchodziłoby za brak kultury i swoistą złośliwość. Mamy więc do czynienia z mówieniem nie wprost, które wybieramy z prostego powodu — jak twierdzi John Searle (1987) — jest ono grzeczniejsze. Jest też przejawem tego, co nazywamy w i e d z ą d o m y ś l n ą . Naturalnie takich wypowiedzi nie wprost jest wielka liczba i różnorodność, a mimo to doskonale odgadujemy, co nasz rozmówca ma na myśli, wypowiadając takie, a nie inne zdanie pozornie niemające związku z treściami wcześniej wypowiedzianych zdań. Nietrudno zauważyć, że słownikowe znaczenia pewnych zdań wskazują na kompletny brak związku między tymi znaczeniami, co nie wyklucza tego, iż w pewnych warunkach razem wzięte stanowią jednak sensowną, zrozumiałą całość umożliwiającą sukces komunikacyjny. Dla przykładu weźmy dwa zdania: „ile masz pieniędzy?” oraz „przepraszam, ale zupełnie zapomniałem!”. Pozornie trudno przyjąć, że druga wypowiedź jest sensowną reakcją na pierwszą, a jednak. Skoro bowiem jedna z osób miała przynieść pieniądze, aby coś droższego kupić i okazało się, że ich nie wzięła, to druga osoba zadaje jej oczywiste w tym kontekście pytanie, na które pada równie zrozumiała w tej sytuacji odpowiedź wyrażająca przeprosiny. Podsumowując problem wypowiedzi nie wprost, należy stwierdzić, że bardzo często wypowiadamy zdania, które zgodnie z naszą intencją wcale nie mają wyrażać tego, co słownikowo wyrażają, a co ciekawe, mimo tego często spontanicznego zabiegu, nasz rozmówca błyskawicznie odkodowuje właściwe intencje i trafnie interpretuje naszą wypowiedź, nadając jej sens, którego przecież formalnie w niej nie ma. Wspomniana już wcześniej wiedza domyślna wszystkich stron danego procesu komunikacyjnego staje się więc niezbędną podstawą porozumienia, którego miarą jest osiągnięcie sukcesu komunikacyjnego. Akcent Dość dobrze uświadamianym elementem wypowiedzi mającym istotny wpływ na ich sens jest akcent. Nikt raczej nie wątpi, że akcentem można nadać wypowiedzi znaczenie odmienne od standardowego, czyli słownikowego. Można też podkreślić coś, o czym już nie musimy mówić wprost, np. zmęczenie, zdenerwowanie, radość, nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 91 Piotr Łukowski rozczarowanie. Wszelkie emocje doskonale dają się wyrażać akcentem i przytaczanie jakiegokolwiek przykładu wydaje się tu zbędne. Warto jednak zwrócić uwagę, iż sens wypowiedzi, którego wcale nie jesteśmy skłonni kojarzyć z emocjami, także zależy od akcentu. Rozważmy proste pytanie: „czy ty zjadłeś wczoraj tamtą zupę?”. Jego słownikowy sens wydaje się prosty. Czy mamy tu jednak do czynienia z jednym pytaniem? Spróbujmy rozpoznać sens tego pytania stawiając akcent na coraz to inny, kolejny wyraz zdania, pomijając jedynie partykułę pytajną2. Położenie akcentu na słowo „ty” może odpowiadać sytuacji, w której istnieje więcej niż jedna osoba mogącą być odpowiedzialną za zniknięcie zupy. Zatem ktoś zadający to pytanie chce się dowiedzieć czy osoba, do której właśnie mówi, zjadła zupę, czy może zjadł ją ktoś inny. O coś zupełnie innego będzie pytać ktoś, kto położy akcent na słowie „zjadłeś”. Teraz możemy sobie wyobrazić, że tylko jedna osoba może odpowiadać za opróżnienie garnka. Problem w tym, czy osoba ta faktycznie zupę zjadła, czy może ją wylała. Tę wersję pytania może zadać wiecznie odchudzającej się córce zatroskana matka. W trzecim przypadku akcent pada na słowo „wczoraj”. Pytanie w tej postaci może zadać matka synowi, który prawdopodobnie znów zbyt późno wrócił do domu i, aby jej nie denerwować, zjadł szybko zupę zaraz po powrocie nad ranem do domu, zanim matka się obudziła. O zupełnie coś innego pyta osoba kładąca akcent na słowie „tamtą”. W tym przypadku można przypuszczać, że w grę wchodzi wybór co najmniej dwóch zup. W tej wersji pytanie dotyczy nie tyle faktu samego zjedzenia, co przede wszystkim wyboru zupy. Wreszcie położenie akcentu na ostatnie słowo może być wyrazem zdziwienia, że ktoś, kto zawsze podkreśla, że nie je zup, tym razem zjadł zupę. Nie jest już tak ważne, kiedy zjadł i którą. Najważniejsze i najdziwniejsze jest to, że w ogóle zjadł zupę. Odwrócenie znaczenia Jak już zauważyliśmy, akcent może służyć skutecznemu odwróceniu znaczenia wypowiedzi. Ta sama wypowiedź: „ależ on jest mądry”, w zależności od akcentu może być oznaką zachwytu, może też być szyderstwem. Problem odwracania znaczeń wykracza jednak poza manipulowanie akcentem. Jest ono możliwe dzięki, szerszemu aniżeli sam akcent, kontekstowi wypowiedzi. Nie tylko akcent odpowiada za to, że wyrażenie „ty łobuzie” okazuje się pieszczotliwe bądź agresywne. Potrzebny jest tu kontekst sytuacyjny, który pomoże zidentyfikować wypowiedź jako element zabawy matki z małym dzieckiem, albo też fragment wymiany słów podczas nieprzyjemnego incydentu rozgrywającego się na ulicy. Chociaż wymienienie wszystkich elementów pełnego kontekstu nie jest możliwe, dla zaakcentowania 2 Analiza ta jest szczególnie uzasadniona w kontekście uwag poczynionych pod koniec pracy, a dotyczących zespołu Aspergera (ang. Aspenger’s syndrome). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 92 Zdolność komunikowania się ludzi z logicznej i psychologicznej perspektywy problemu wspomnijmy zaledwie kilka z nich: stan wiedzy, inteligencja, zasób słów, doświadczenie nadawcy/odbiorcy komunikatu, emocje poprzedzające lub towarzyszące wypowiedzeniu komunikatu, pragnienia, lęki, oczekiwania nadawcy/ odbiorcy, wreszcie zespół obiektywnych, a więc niezależnych od nadawcy i od odbiorcy komunikatu, stanów rzeczy. Tolerancyjność wyrażenia języka naturalnego Jedną z najbardziej fundamentalnych własności wyrażeń języka naturalnego jest ich tolerancyjność, która oznacza możliwość trafnego użycia danego słowa w różnych sytuacjach. Dokładnie rzecz ujmując, t o l e r a n c y j n o ś ć wyrażenia A oznacza, iż z faktu jego poprawnego użycia w przypadku P wynika poprawność użycia A w każdym przypadku dostatecznie podobnym do P. Gdyby ta własność nie była powszechną, stanęlibyśmy w obliczu konieczności posiadania nieprawdopodobnie wielkiej liczby wyrażeń. Tymczasem prawie każde słowo może być użyte na określenie pewnej, niekiedy dość dużej, liczby przypadków. Ważne jest, aby przypadki te łączyło określonego rodzaju podobieństwo, podkreślmy d o s t a t e c z n e podobieństwo. Jean Piaget i Bärbel Inhelder w The child’s construction of quantities, wyróżniają nawet dwa rodzaje podobieństw, których użycie zależy od wieku dziecka (Piaget, Inhelder 1974 [1941]: 37). Młodsze dzieci posługują się tzw. p o d o b i e ń s t w a m i p r z y p a d k o w y m i , podczas gdy starsze i s t o t n y m i . Uogólniając, posługiwanie się f u n k c j ą p o d o b i e ń s t w a porównującą nowe obiekty z e g z e m p l a r z e m w z o r c o w y m stanowiącym przypadek poprawnego użycia danej nazwy sprawia, że każda nazwa niebędąca i n d y w i d u a l n ą , a więc przypisaną obiektowi bez względu na jego własności, może być poprawnie użyta na określenie dużej liczby różnych obiektów. W przypadku nazwy ‘pies’ jej użycie jest niezależne od wieku zwierzęcia, rasy, czy braku rasy, wyglądu, wielkości etc., i to bez ryzyka wprowadzenia odbiorcy komunikatu w błąd. Poza nazwami indywidualnymi, każde wyrażenie języka naturalnego posiada własność tolerancyjności. Jak już zaznaczyliśmy, istotą posługiwania się wyrażeniem tolerancyjnym A jest umiejętność trafnego ustalenia podobieństwa, lub braku takowego, między przypadkiem P poprawnego użycia wyrażenia A a nowym przypadkiem P’. Sprawności tej uczymy się całe życie. Nabywamy ją już w dzieciństwie z pomocą naszego otoczenia, które Lew Wygotski (1989 [1934]) określa mianem strefy najbliższego rozwoju, jaką w przypadku dziecka, łatwo zgadnąć, tworzą rodzice, wychowawcy, sąsiedzi, nauczyciele, koleżanki i koledzy, a także przypadkowo spotkani ludzie, jeśli tylko dane było dziecku z nimi porozmawiać. Strefa najbliższego rozwoju pomaga uruchomić i stale rozwijać intuicję w posługiwaniu się słowami — pomaga kreować pojęcia. Tolerancyjność wyrażeń nie przejawia się w jeden jedyny sposób. Zarówno nieostrość wyrażeń, jak i ogólność są dwiema odmiennymi manifestacjami tego nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 93 Piotr Łukowski fenomenu. W obu przypadkach użycie wyrażenia bazuje na intuicyjnym odgadywaniu jego znaczenia, o ile takie znaczenie, rozumiane jako odpowiedni zespół cech, w ogóle istnieje. Nieostrość wyrażenia języka naturalnego. Wyrażenie jest n i e o s t r e , jeśli istnieją obiekty/przypadki, co do których nie wiemy, czy wolno nam użyć tego wyrażenia, czy nie wolno. Najczęściej podawanymi w podręcznikach przykładami nazw nieostrych są: ‘łysy’, ‘staruszek’, ‘młody’, ‘wysoki’, ‘niski’, ‘czerwony’, jak również ich negacje, gdyż: nazwa A jest nieostra wtedy i tyko wtedy, gdy nie-A jest nieostra. Niestety najczęściej przyjmuje się, że poza tymi i im podobnymi, oczywistymi przykładami wszystkie pozostałe nazwy są ostre, tzn. nie są nieostre. Tymczasem powszechność nieostrości jest zaskakująca. Dowodzą tego dwa proste eksperymenty mentalne, jeden autorstwa Maxa Blacka, drugi Leona Chwistka. Black (1949) rozważał problem rozpoznania poprawności użycia nazwy ‘krzesło’ wobec obiektów tworzących pewien specyficzny i bardzo długi szereg. Pierwszym obiektem szeregu jest bez wątpienia krzesło. Każdy następny obiekt tego szeregu jest kopią poprzedniego różniącą się od niego bardzo małym, ledwie dostrzegalnym ubytkiem. Wreszcie, ostatni obiekt jest zaledwie kawałkiem nogi krzesła. Nazwanie pierwszego obiektu ‘krzesłem’ nie budzi wątpliwości, jak również nazwanie ostatniego ‘nie-krzesłem’. Także każdy z pewnej liczby przedmiotów stojących bezpośrednio za pierwszym obiektem niewątpliwie będzie zasługiwał na miano ‘krzesła’. Podobnie pewna liczba obiektów bezpośrednio poprzedzających ostatni w szeregu obiekt to bez wątpienia nie-krzesła. Jednak ten brak wątpliwości w nazywaniu obiektów krzesłami lub nie-krzesłami nie dotyczy wszystkich obiektów ustawionych w tak zdefiniowanym porządku. Łatwo zauważyć, że po serii niewątpliwie poprawnych zastosowań nazwy ‘krzesło’ pojawią się obiekty, co do których nie będziemy wiedzieli, czy mogą tak być nazwane, czy nie. W zbiór ten ‘wejdziemy’ niepostrzeżenie, gdyż jego granica nie jest ostra, lecz rozmyta. Podobnie nie ma wyraźnej granicy oddzielającej ten zbiór od następującego po nim zbioru obiektów, które z pewnością nie są krzesłami, a więc są nie-krzesłami. Zbiór obiektów wzbudzających wątpliwości jest nazywany o b s z a r e m n i e o s t r o ś c i danej nazwy i de facto nie jest zbiorem ze względu na swoje rozmyte granice — zbiór ma bowiem to do siebie, że jest jednoznacznie zdefiniowany przez swoje elementy, a takiej komfortowej sytuacji tu nie ma. Podobnie zbiorem nie jest ani e k s t e n s j a p o z y t y w n a nazwy ‘krzesło’, ani e k s t e n s j a n e g a t y w n a tejże nazwy. Pierwszą tworzą obiekty, które są dla nas niewątpliwymi krzesłami, drugi zaś niewątpliwe nie-krzesła, przy czym nie wiemy, do którego dokładnie obiektu nasze użycie nazwy ‘krzesło’ jest poprawne i od którego obiektu jest niepoprawne (czyli poprawne jest użycie słowa ‘nie-krzesło’). Mimo tego typu trudności dość sprawnie używamy nazw nieostrych, a to dzięki naszemu intuicyjnemu rozpoznawaniu ich rozmytego przecież zakresu. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 94 Zdolność komunikowania się ludzi z logicznej i psychologicznej perspektywy Nietrudno zauważyć, że podobnej konstrukcji mentalnej nie da się powtórzyć dla organizmów żywych. W głośnej pracy z 1979 roku, pod wiele mówiącym tytułem Why There Are No People, Peter Unger (1979) próbował stworzyć podobny ciąg obiektów złożony z istot żywych, w którym każda kolejna w szeregu istota miała od poprzedniej o jedną komórkę mniej. Naturalnie sensowność takiego ujmowania po komórce jest co najmniej wątpliwa, bo od jakiego organu należałoby zacząć tę destrukcję? Uświadomiwszy sobie ten błąd, Unger (2004) wyznał, iż obecnie o tym właśnie artykule myśli z rumieńcami na twarzy. Tymczasem już 45 lat przed niefortunną publikacją Ungera, Leon Chwistek (1963 [1934]) zadał proste pytanie: czy matka człowieka jest człowiekiem? Odwołując się do teorii ewolucji, dowiódł istnienia obszaru nieostrości złożonego z faktycznie żyjących w przeszłości istot. Co gorsza, krok indukcyjny w tym rozumowaniu jest bardzo mały, bo prowadzi od istoty żywej do jej matki. Na początku tej podróży w przeszłość mamy do czynienia z niewątpliwymi ludźmi, a gdzieś daleko w przeszłości z jakimiś uciekającymi przed dinozaurami małymi ssakami, z pewnością niebędącymi przecież ludźmi. W końcu dojdziemy do istot, w których przypadku trudno jest orzekać o dymorfizmie płciowym. Czy w tym długim ciągu istot żywych występuje matka niebędąca człowiekiem, której córka jest pierwszym w szeregu człowiekiem? Oba eksperymenty mentalne ilustrują tzw. r o z u m o w a n i e ł a ń c u s z k o w e , a więc sorites. Ich waga polega na tym, że pierwsze nie odnosi się tylko do nazwy ‘krzesło’, dokładnie tak samo, jak drugie nie odnosi się wyłącznie do nazwy ‘człowiek’. Pierwsza argumentacja uznana jest więc za dowód nieostrości dowolnej nieindywidualnej nazwy (także predykatu) obiektu materii nieożywionej. Druga argumentacja dowodzi nieostrości każdej nieindywidualnej nazwy (predykatu) istoty żywej. Jak widać, skala problemu nieostrości jest ogromna. A należy tu jeszcze dodać liczne argumentacje dowodzące nieostrości takich nazw abstrakcyjnych, jak chociażby ‘morderstwo’, ‘tęsknota’, czy ‘kłamstwo’. Mimo ogromnej powszechności wyrażeń nieostrych językiem naturalnym posługujemy się bez większego trudu, stosując technikę nazwaną w logice p r a g m a t y c z n y m p o d e j ś c i e m d o n i e o s t r o ś c i , co oznacza, że terminów nieostrych nie używamy w przypadkach budzących wątpliwości, a więc używamy ich poza tzw. o b s z a r a m i i c h n i e o s t r o ś c i , naturalnie, bazując na własnej intuicji. Niechcianą i dlatego niechętnie podkreślaną także przez logików konsekwencją nieostrości nazwy jest jej niedefiniowalność zupełna3. Możemy jedynie udawać, że potrafimy zdefiniować jakąś nieostrą nazwę, np. ‘człowiek’, ale faktycznie takiej definicji nie posiadamy i raczej nigdy jej nie posiądziemy. Przecież posiadanie definicji nazwy ‘człowiek’, czy ‘krzesło’ oznaczałoby możliwość jej użycia, co prowadziłoby 3 D e f i n i c j ą z u p e ł n ą wyrażenia A o definiensie K jest zdanie: dla dowolnego x, x jest A wtedy i tylko wtedy, gdy x spełnia kryterium K. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 95 Piotr Łukowski do wskazania ostatniego nie-człowieka i pierwszego człowieka w uporządkowanym chronologicznie szeregu istot z eksperymentu Chwistka. Podobnie bylibyśmy w stanie wskazać ostatnie krzesło i pierwsze nie-krzesło w szeregu Blacka. A przecież tego naprawdę nie potrafimy zrobić. W rzeczywistości jeden termin nieostry zawsze definiujemy innym, także nieostrym4, z których żaden nie posiada definicji zupełnej. Na przykład w zdaniu „człowiek to zwierzę rozumne” wszystkie nazwy są nieostre. Fakt ten ma łatwą do przewidzenia konsekwencję. Jest nią nieużyteczność definicji w wielu niestandardowych przypadkach, właśnie w tych należących do obszaru nieostrości definiowanego terminu. Oznacza to wymuszoną nieostrością niezupełność definiowania. W praktyce definicja terminu nieostrego daje się zastosować w typowych przypadkach, ale w pozostałych jest ona bezużyteczna. To właśnie z tego powodu definicja nazwy ‘człowiek’ cechuje się tym, że mimo powszechnej akceptacji, od czasu do czasu dochodzi do sytuacji, w której społeczność zgodnie uznająca tę definicję dzieli się na dwa obozy, jeden tworzą ludzie przekonani, że ktoś podłączony do aparatury podtrzymującej życie wciąż jest człowiekiem i jego życie należy nadal podtrzymywać, drugi zaś skupia ludzi o przeciwnej opinii. Nieostrość jest więc tym fenomenem, który ujawnia różnice w intuicyjnym rozumieniu wielu wyrażeń. Fakt, że intuicje mamy różne. Ogólność wyrażenia języka naturalnego. Innym przejawem tolerancyjności wyrażenia jest jego ogólność. Przypomnijmy, że nazwa (także predykat) jest o g ó l n a , jeśli posiada więcej niż jeden desygnat, co w konsekwencji prowadzi do możliwości wyróżnienia w zakresie tej nazwy, zwanym r o d z a j e m , podzakresów, zwanych g a t u n k a m i . Naturalnie gatunki zazwyczaj posiadają własne nazwy podrzędne wobec nazwy rodzaju. B ł ę d e m o g ó l n o ś c i jest zaliczenie cechy występującej w treści nazwy jednego gatunku, do treści nazwy innego gatunku tylko dlatego, że oba gatunki są tego samego rodzaju. Dobrym przykładem jest tu erystyczne ze swej natury i z gruntu nieuczciwe odmawianie dobrego imienia i honoru pułkownikowi Kuklińskiemu tylko dlatego, że… był zdrajcą. A przecież ogólne słowo ‘zdrajca’ ma swoje podzakresy, wśród których są zakresy takich nazw jak ‘zdrajca ojczyzny’ i ‘zdrajca zdrajców ojczyzny’. Nie jest przecież bez znaczenia, czy myślimy o zdrajcy ojczyzny, czy o zdrajcy zdrajców ojczyzny, zwłaszcza gdy w grę wchodzi osąd moralny. Nie ma przy tym najmniejszego znaczenia fakt, iż obie te nazwy są podrzędne wobec tej samej nazwy ‘zdrajca’. Tak więc zdrajcy ojczyzny odmówimy honoru, jednocześnie uznając dobre imię zdrajcy zdrajców ojczyzny — nie ma w tym żadnej nielogiczności (sprzeczności). Posługiwanie się terminem ogólnym, będącym nazwą dla rodzaju, na określenie któregoś z gatunków może wywoływać nieporozumienia. Na przykład wykładowca 4 Zdefiniowanie nazwy nieostrej wyłącznie ostrymi nazwami oznaczałoby przecież zmianę znaczenia definiowanego wyrażenia. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 96 Zdolność komunikowania się ludzi z logicznej i psychologicznej perspektywy używający słowa ‘student’ może mieć na myśli ‘swoich’ studentów, a więc tych, którzy chodzą na jego wykłady, podczas gdy odbiorca tej wypowiedzi będzie myślał o studentach innych grup. Mimo tych częstych zagrożeń udaje nam się uniknąć wielu nieporozumień, dzięki naszej intuicji, która pomaga błyskawicznie interpretować wypowiedzi do nas adresowane. Problem ten jest szczególnie dobrze widoczny w przypadku myślenia s t e r e o t y p a m i , a więc typami dominującymi w naszej świadomości. Niestety w przekonaniu wielu ludzi stereotyp jest czymś nagannym. Fakt ten wynika z tego, iż użycie stereotypu ze złą intencją jest łatwiej dostrzegalne, niż użycie bez jakiejkolwiek intencji. Z tego powodu osoby potępiające myślenie/ mówienie stereotypem nie są świadome, że posługują się tą właśnie formą myślenia każdego dnia. Nie sposób przecież, używając słowa ‘człowiek’, myśleć o wszystkich narodowościach, kolorach skóry, włosów itd. Kiedy mówię, że w tramwaju potrącił mnie jakiś człowiek, myślę o kimś o jasnej karnacji, zapominając o przybyszach z Afryki. Czy taka postawa świadczy o rasizmie? Naturalnie — nie. Przecież nie można wymagać, abym tę prostą wypowiedź zastąpił inną: „W tramwaju potrącił mnie człowiek, ale nie miał ani ciemnej skóry, ani nie był Azjatą”. Takie dziwactwo jest wykluczone praktyką użycia języka naturalnego, której jedną z zasad jest tzw. e k o n o m i a w m y ś l e n i u . Z tego powodu myślę typem mi najbliższym w danej sytuacji, co zarazem powinno być zgodne z myśleniem odbiorcy mojej wypowiedzi. Dzięki temu obie strony osiągają sukces komunikacyjny. Nie trzeba dodawać, że sprawne posługiwanie się nazwami ogólnymi na określenie typu najbliższego jest jak oddychanie, mimo iż z logicznego punktu widzenia jest to notoryczne popełnianie błędu ogólności. Dzięki intuicji każdego dnia radzimy sobie z tym błędem, nie dostrzegając nawet, że w ogóle radzimy sobie z jakimś problemem. Notoryczne niedookreślenia Z powyższych analiz jasno wynika, iż nasza codzienna praktyka dookreślania cudzych wypowiedzi jest następstwem tego, że każdego dnia wygłaszamy wyłącznie wypowiedzi niedookreślone. Należy zatem przyjąć, iż interpretowanie polegające na precyzowaniu wypowiedzi jest koniecznością wynikającą z praktyki użycia języka naturalnego. Nie jest przecież realne, abyśmy w codziennej komunikacji posługiwali się wypowiedziami w pełni ścisłymi. Taka ścisłość jest możliwa jedynie na gruncie nauk apriorycznych, czyli takich jak np. logika formalna, czy matematyka. Prawdę mówiąc, inna niż tylko bezwzględnie ścisła argumentacja nie jest w ogóle możliwa na gruncie tych nauk. Odróżnić tu należy ścisły ze swej natury dowód matematyczny od sposobu prezentacji tego dowodu, który może być daleki od precyzji. Jednak, niezależnie od ścisłości jej prezentacji, sama argumentacja musi być bezwzględnie precyzyjna, gdyż inaczej nie byłaby argumentacją matematyczną. Tymczasem język naturalny nie tylko dopuszcza taką nieścisłość, lecz również ją wymusza. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 97 Piotr Łukowski Jako przykład wskazujący na to, iż tekst bez interpretacji daleko wykraczającej poza słownikowe znaczenie sekwensu wypowiadanych słów nie jest łatwy do rozpoznania, rozważmy prostą wypowiedź: c z y w i e s z , ż e o n i s ą s z c z ę ś l i w y m m a ł ż e ń s t w e m ? Po pierwsze narzuca się nam pytanie, o kogo w tej wypowiedzi chodzi. Ta prosta kwestia jest na ogół rozwiązywana bez większego trudu, gdyż terminów okazjonalnych, a więc takich, które nabierają znaczenia dopiero w kontekście, zazwyczaj nie używamy, jeśli dany kontekst nie jest jasny dla odbiorcy naszej wypowiedzi. Jednak dopiero po tym prostym rozpoznaniu, ta zwyczajna wypowiedź zaczyna ujawniać swoje możliwości przenoszenia różnych znaczeń. Pojawia się tu szereg wątpliwości, jakich, dzięki intuicji, na ogół nie ma rozmówca, do którego wypowiedź jest adresowana. Spróbujmy wymienić niektóre z wielu pytań domagających się zinterpretowania, gdyż dopiero wtedy interesujące nas pytanie stanie się w pełni zrozumiałe. Zatem: czy chodzi o młode małżeństwo, którego szczęście wynika z faktu, że zostało zawarte przed paroma dniami, czy może chodzi o małżeństwo z długim 40-letnim stażem? Wówczas, słowo ‘szczęście’ ma przecież zupełnie inne znaczenie. Co jest źródłem szczęścia? Czy to, że nie mieszkają razem, czy wręcz przeciwnie, czy są zamożni, czy realizują się zawodowo? Czy mają dzieci, a jeśli tak, to może szczęściem jest to, że dzieci się dobrze uczą, a może to, że stale pamiętają o swoich rodzicach i się nimi opiekują? A może dziecko urodziło się dopiero niedawno? Wreszcie istnieją również kwestie metajęzykowe, a więc, czy wypowiedź ta jest informacją, czy pytaniem? Czemu została wypowiedziana? Czy dlatego, że osoba mówiąca podziela radość małżonków? Czy może jest to wypowiedź mająca zadać ból słuchającemu, skoro jest adresowana do osoby, której małżeństwo właśnie się rozpadło? Może wypowiedź ta jest skierowana do kogoś, kto wielokrotnie twierdził, że wspomniany związek z jakiegoś powodu się rozpadnie? Z jakiego? Czy z powodu różnicy wieku, różnicy zainteresowań, poglądów, światopoglądu, narodowości? Jak widać pytań jest wiele, gdyż te wymienione wyżej wcale nie wyczerpują wszystkich możliwości interpretacji. Co zatem sprawia, że rozumiemy wypowiedź w sposób, którego ścisłość wykracza znacznie poza słownikowe znaczenie wypowiedzianych słów? Naturalnie — intuicja. Trudno sobie wyobrazić, jak często dookreślamy cudze wypowiedzi i jak często inni dookreślają nasze. Bez ryzyka popadnięcia w przesadę można przyjąć, iż każda rozmowa jest ściśle zależna od nieustannego zaangażowania intuicji wszystkich osób uczestniczących w rozmowie. Znaczące milczenie Wypowiedzią, która w skrajny sposób wymaga dookreślenia jest każde milczenie będące nośnikiem znaczenia. Istnieją sytuacje, w których albo nie możemy czegoś powiedzieć głośno, albo nie chcemy tego uczynić. Wówczas uciekamy się do milczenia, które jednak dzięki wcześniej wypowiedzianym słowom jest obciążone określonym nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 98 Zdolność komunikowania się ludzi z logicznej i psychologicznej perspektywy znaczeniem — wpisuje się w kontekst komunikacyjny. Co ciekawe, zazwyczaj znaczenie takiego milczenia odgadujemy bezbłędnie i, co więcej, w sposób taki, jak pozostali uczestnicy zdarzenia. Kontekstowość W dotychczas przedstawionej, z konieczności, przekrojowej prezentacji zależności rozumienia wypowiedzi od intuicji, a zatem i niemożności zredukowania rozumienia wypowiedzi jedynie do słownikowych znaczeń wypowiadanych słów, wielokrotnie pojawiała się kwestia kontekstu, zostały też przywołane wyrażenia okazjonalne. Warto odróżnić fakt kontekstowości chyba wszystkich wyrażeń języka naturalnego od okazjonalności tylko niektórych z nich. W obu przypadkach mamy zależność od kontekstu, a jednak nie każde wyrażenie kontekstowe jest okazjonalne. Wcześniejsze rozważania wskazują na powszechność zależności sposobu rozumienia wyrażenia od kontekstu jego użycia. Tak też rozumie się k o n t e k s t o w o ś ć . Nie ma potrzeby podawania jakichkolwiek przykładów, gdyż faktycznie każde wyrażenie może mieć w różnych sytuacjach odmienne znaczenie. Każde wyrażenie może być użyte w sensie słownikowym, jak i w innym, niemal dowolnym, m.in. metaforycznym. O k a z j o n a l n y m i są zaś jednie niektóre wyrażenia, a mianowicie te, które jak zostało to wcześniej wspomniane, nabierają znaczenia dopiero w kontekście osoby, czasu, miejsca. Bez kontekstu użycia w zasadzie nie wiemy, do czego należy je odnieść, a więc i jak rozumieć. Typowymi przykładami są tu takie wyrażenia, jak: ‘ja’, ‘my’, ‘oni’, ‘trzecia osoba w tamtej kolejce po bilety’ (kontekst osoby oraz łączony, osoby i miejsca); ‘teraz’, ‘wczoraj’, ‘rok temu’, ‘za tydzień w tym mieszkaniu’ (kontekst czasu oraz łączony, czasu i miejsca); ‘tam’, ‘tutaj’, ‘na piątym przystanku’, ‘drugie drzwi na prawo’ (kontekst miejsca). Zapewne sprawne rozpoznawanie znaczenia wyrażeń kontekstowych, jak i okazjonalnych należy przypisać intuicji. Ciekawy wydaje się tu problem p e r f o r m a t y w ó w . Są to te wypowiedzi, które zmieniają rzeczywistość, a ponadto mają tę własność, że osiągnięta przez ich wypowiedzenie wspomniana zmiana nie mogłaby być osiągnięta w inny sposób. Typowymi przykładami są tu orzeczenie sądu, złożenie przysięgi małżeńskiej, uchwalenie przez ustawodawcę normy. Z logicznego punktu widzenia dość zaskakujący, a nawet niedorzeczny, pogląd głosi, że performatyw sam wystarcza do dokonania zmiany w świecie bez względu na kontekst. Oczywiście pogląd ten jest błędny. Nietrudno przecież wskazać sytuacje, w których orzeczenie sądowe, złożenie przysięgi małżeńskiej, czy uchwalenie przez ustawodawcę normy nie pociąga za sobą pożądanej zmiany w rzeczywistości. Istnieje cały szereg warunków, których niespełnienie sprawia, że albo performatyw jest nieważny, albo nieskuteczny w innym sensie. Okazuje się więc, że posługiwanie się performatywami także wymaga intuicji pomagającej przewidzieć, kiedy dany performatyw okaże się skuteczny, nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 99 Piotr Łukowski a kiedy nie warto go prezentować. Umiejętność trafnego przewidywania tego typu działań jest niezwykle ważna dla sprawnego przebiegu procesów wychowawczych. Przecież aktywność wychowawcza bazuje na przewidywaniu skutków prezentacji performatywnych aktów mowy i zależnym od tych przewidywań wyborze takich, a nie innych performatywów. Prezentacyjna funkcja wypowiedzi Do tej pory rozważany był problem dotarcia do znaczenia, które dana wypowiedź ma wyrazić przy pomocy takiego a nie innego ciągu słów. Bez wątpienia, trafne rozpoznanie sensu wypowiedzi zależy od intuicji odbiorcy komunikatu. Jednak ważne jest i to, aby również nadawca trafnie kierował się intuicją w doborze słów i sposobu wyrażenia za ich pomocą właściwych myśli. Sukces komunikacyjny wydaje się być efektem zgrania się intuicji nadawcy formułującego wypowiedź z intuicją odbiorcy interpretującego tę wypowiedź. Ten proces jest w większym lub mniejszym stopniu przez nas uświadamiany. Często myślimy o tym, abyśmy zostali dobrze zrozumiani, mamy wątpliwości, czy trafnie odczytaliśmy czyjąś wypowiedź, czy dobrze zrozumieliśmy przesłanie wystawionej sztuki teatralnej. Są to wyzwania, z których dość dobrze zdajemy sobie sprawę. Rzadziej jednak uświadamiamy sobie oczywisty skądinąd fakt, że każda wypowiedź — zarówno nasza własna, jak i cudza — pełni tzw. f u n k c j ę p r e z e n t a c y j n ą (Ajdukiewicz 1965). Człowiek o rozwiniętej intuicji potrafi z czyjejś wypowiedzi wywnioskować więcej niż samą jej treść. Jest w stanie powiedzieć coś o osobie mówiącej. Zwłaszcza z punktu widzenia technik stosowanych w celu rozpoznania rzeczywistości ważne jest, aby potrafić dostrzec to, co nie jest w ogóle związane z treścią wypowiedzi, a czego być może mówiący wcale nie chciał ujawnić. Przecież ktoś rzeczowo prezentujący pogląd w sprawie sposobów renowacji mebli, stanu pogody, czy chociażby referujący, co jadł na śniadanie, chcąc nie chcąc, może zdradzać swoje słabości, np. skąpstwo, małoduszność, mściwość. Oczywiście obserwując osobę mówiącą, potrafimy również dostrzec jej zalety, np. kulturę osobistą, wrażliwość, wykształcenie i to bez względu na temat wypowiedzi. Wydaje się, że dość łatwo obserwowalne są także takie cechy charakteru, jak porywczość, melancholijne usposobienie, drobiazgowość, uczciwość, krętactwo. Ale najważniejsze wydaje się umieć rozpoznać czyjeś sympatie i antypatie, które często są starannie maskowane a ich ujawnienie bywa przypadkowe. Tymczasem trafnie je rozpoznając, możemy dość skutecznie wpływać na postępowanie danej osoby. Dla przykładu ktoś mówiący pochlebnie o jakiejś osobie może niechcący zdradzić swoją niechęć do niej, chociażby tym, że użyje jakiegoś jednego niezbyt miłego słowa lub zdradzi jakiś drobny, niby nieznaczący, fakt w miejscu, w którym ktoś rzeczywiście ją lubiący nigdy by tego nie zrobił. W podobny sposób zdradzamy swoje lęki, nadzieje, pragnienia, czyli wszystkie te emocje, których znajomość może dać komuś przewagę nad nami. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 100 Zdolność komunikowania się ludzi z logicznej i psychologicznej perspektywy Trudno zaprzeczyć, że ta niezwykle cenna umiejętność rozpoznawania ludzi w sferach, które oni pragną przed nami ukryć jest zależna od intuicji. Jak widać, posługując się intuicją, nie tylko jesteśmy w stanie odczytać sens czyjejś wypowiedzi, ale również jesteśmy w stanie zajrzeć w jej osobowość, czy skrywane przez nią myśli i emocje. Komunikowanie się w świetle teorii aktów mowy Odróżnienie słownikowego znaczenia słów składających się na wypowiedź od jej faktycznego pełnego sensu stało się fundamentalną zasadą budowanej przez Johna Austina i Johna Searle’a teorii aktów mowy (Austin 1993; Searle 1987; Searle, Vanderveken 1985; Vanderveken 1990). Za a k t m o w y przyjęli oni wszelkie działanie, które jest świadomym komunikowaniem znaczenia. Nietrudno zauważyć, że sama istota aktu mowy dowodzi, iż podejście bazujące na tym pojęciu wychodzi naprzeciw wszystkim tym problemom, które zostały wyżej zasygnalizowane, jak i zapewne wielu innym tu nieporuszonym. Akt mowy jest rozumiany maksymalnie szeroko, do tego stopnia, że dopuszcza się jego niezależność od wypowiadanych słów. Może więc być milczeniem, jeśli tylko jest ono obarczone sensem. Jednak dla nas najważniejszym jest to, że akt mowy jest konstruktem dwoistym. Składa się z tzw. t r e ś c i p r o p o z y c j o n a l n e j oraz s i ł y i l l o k u c y j n e j . Treść propozycjonalna jest ściśle określona przez znaczenie słów składających się na wypowiedź. Jest zatem tym, co dotychczas było określane mianem ‘znaczenia słownikowego’ wypowiedzi. Ten słownikowy sens jest swoistym tworzywem aktu mowy, który zgodnie z doskonale znaną nam praktyką komunikowania się, może być przez nas wykorzystany wprost, możemy go odwrócić na jakiś dopełniający, możemy też użyć go w jakiś inny sposób, także artystyczny. To, jak ostatecznie treść propozycjonalna zostanie wykorzystana, wyraża się w drugim składniku aktu mowy, czyli w jego sile illokucyjnej. Tak więc treść propozycjonalna nie rozstrzyga o charakterze wypowiedzi — ta sama może być bowiem t w o r z y w e m stwierdzenia, przeczenia, pytania, grożenia, ostrzeżenia, obietnicy, oburzenia, żądania, zachwytu. Wypowiedzenie słów „coś bym zjadł” może być bardzo różne. Może faktycznie ‘bezpodtekstowo’ wyrażać pragnienie zjedzenia czegoś, może być aluzją sugerującą niegościnność gospodarzy, może być żartem osoby, która z wielkimi problemami przed chwilą uporała się z wyjątkowo obfitym obiadem, wreszcie słowa te mogą służyć przywołaniu wspomnień wspólnej biesiady, czy nawet wspólnie obejrzanej sztuki teatralnej. Złożoność siły illokucyjnej ujawnia ogromne spektrum możliwości wyrażania myśli za pomocą nawet prostego ciągu słów. Zanim przypomnimy składniki siły illokucyjnej, zauważmy, że niewerbalny akt mowy, a więc taki, który jest komunikowaniem się gestem, znakiem niesłownym, czy wręcz milczeniem, tylko pozornie jest pozbawiony treści propozycjonalnej. Sam fakt nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 101 Piotr Łukowski zrozumienia takiej wypowiedzi przez jej odbiorcę dowodzi, iż treść propozycjonalna nie tylko daje się zrekonstruować — ona jest rekonstruowana i to niejako automatycznie. Czyjeś milczące kiwnięcie głową może być odczytane, w zależności od kontekstu, jako posiadające swoją treść propozycjonalną „tak, on faktycznie mówi prawdę”. W teorii aktów mowy różnie podchodzono do liczby, a więc i do rodzaju składników aktu mowy. Tutaj rozważmy ich maksymalną listę, czyli siedmiu elementów s i ł y i l l o k u c y j n e j . Tradycyjnie podstawowym, i stąd rozważanym jako pierwszy, jest cel illokucyjny siły tożsamy z faktycznym celem całej wypowiedzi. Przykładowymi celami są: stwierdzenie, przeczenie, obietnica, pytanie, rozkaz, prośba. Drugim elementem siły jest s t o p i e ń n a t ę ż e n i a c e l u illokucyjnego siły odpowiadający mocy, z jaką mówiący pragnie osiągnąć cel illokucyjny. Naturalnie moc ta może być różna, od słabej do ogromnej, i taki też będzie stopień natężenia celu. S p o s ó b o s i ą g n i ę c i a c e l u illokucyjnego jest tym elementem siły, który wskazuje na to, jak należy dany akt mowy zaprezentować. Pewne akty mowy wymagają, aby ich prezentacja była zgodna z odpowiednimi procedurami wyrażonymi np. w przepisach, czy też normach zwyczajowych. Zasady tego typu są wyrażone tym właśnie elementem siły illokucyjnej. Spełnienie czwartego elementu siły, czyli w a r u n k ó w t r e ś c i p r o p o z y c j o n a l n e j sprawia, iż posłużenie się daną treścią propozycjonalną jest sensowne. O ile dana wypowiedź nie jest żartem lub ironią, to nie można np. przepraszać za to, że Słońce nie obraca się wokół Ziemi. W a r u n k i w s t ę p n e definiują sytuację, w której dany akt mowy może być wygłoszony. Dla przykładu, jeśli składam obietnicę, to powinno być jasne, co jest jej przedmiotem, a więc co dokładnie obiecuję. Natomiast w a r u n k i s z c z e r o ś c i wyrażają stan psychologiczny właściwy danemu aktowi mowy. Chodzi tu zarówno o emocje, jak i przekonania. W pierwszym przypadku, jeśli mój akt mowy prezentuje współczucie, to faktycznie winienem odczuwać żal i określony kontekstem smutek. W drugim przypadku, jeśli stwierdzam prawdziwość jakiegoś sądu, to sam powinienem prawdziwość tego sądu faktycznie uznawać. Naturalnie zarówno smutek, jak i przekonanie o prawdziwości sądu mogą mieć różny stopień natężenia. Podobnie jest z wszelkimi innymi stanami psychologicznymi. Stopień ten jest nazywany stopniem natężenia warunków szczerości. Ciekawym problemem rozważanym w teorii aktów mowy jest z o b o w i ą z a n i e . Rzadko kiedy jakiś akt mowy jest aktem w pełni izolowanym. Zazwyczaj akt mowy jest konsekwencją jakiegoś innego aktu mowy (być może a k t u z ł o ż o n e g o z kilku lub więcej aktów mowy) i zazwyczaj sam też ma swoje konsekwencje. Wśród nich są i te, które zobowiązują nadawcę danego aktu mowy do prezentacji kolejnych aktów mowy. Na przykład przyznanie się do winy powinno pociągać za sobą jakąś formę zadośćuczynienia, taką jak chociażby przeproszenie. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 102 Zdolność komunikowania się ludzi z logicznej i psychologicznej perspektywy Nietrudno zauważyć, że teoria aktów mowy stwarza perspektywę pełniejszej rekonstrukcji sensu wypowiedzi aniżeli ta, jaka wynikałaby z odtworzenia słownikowego sensu wypowiedzianych słów. Co więcej, zostały tu pominięte skutki prezentacji aktów mowy uwzględniane w tzw. p e r l o k u c y j n y m aspekcie aktu mowy. Na przykład to, czy stwierdzenie faktycznie przekonało, czy żart faktycznie rozśmieszył itd. Jednak fakt stworzenia szerszej formalnej perspektywy interpretacji wypowiedzi nie oznacza, iż jest podany sposób na nieomylne rozpoznanie interpretacji właściwej dla tej wypowiedzi. Świadomość złożoności aktu mowy to jedno, zaś trafność jego rozumienia to drugie. Co oznacza, że nawet tak złożona konstrukcja jak teoria aktów mowy wraz z niebanalną logiką illokucyjną nie są w stanie dostarczyć narzędzi, które zastąpiłyby naszą nieocenioną i zapewne niedocenianą intuicję. Empatia, jako niezbędny element komunikacji międzyludzkiej We wstępie do książki Simona Baron-Cohena Teoria zła, Tomasz Maruszewski wyjaśnia istotę obu składników e m p a t i i : a f e k t y w n e g o i p o z n a w c z e g o (Maruszewski 2014: 10-11). Pierwszy wiąże się ze zdolnością do przeżywania tych samych emocji, jakie przeżywają inni ludzie. Drugi ze zdolnością do postrzegania rzeczywistości z punktu widzenia innego człowieka. Już małe dzieci posiadają empatię afektywną, chociaż, jak to wykazał Jean Piaget (por. np. Piaget 2005 [1923]: 37-44, 58-60; 2006 [1926]: 20-30), nie posiadają empatii poznawczej, która wymaga wykształcenia się zdolności do d e c e n t r a c j i bazującej na świadomości, iż świat w oczach innej osoby może wyglądać inaczej. Naturalnie decentracja nie ogranicza się do wymiaru fizycznego: widzę, że to, co jest po mojej lewej ręce jest po prawej ręce osoby stojącej do mnie twarzą. Decentracja może mieć także aspekt psychologiczny: dostrzegam potrzeby i pragnienia innej osoby. Wspomniane wprowadzenie dotyczące empatii jest w książce Teoria zła istotne, gdyż Baron-Cohen za pomocą właśnie empatii próbuje odpowiedzieć na pytanie, skąd w świecie bierze się zło. W filozofii na to pytanie odpowiadano w najróżniejszy sposób: od uznania, iż zło jest osobowe, aż do jego faktycznej nierealności, uznania go za brak dobra. Odwołując się do znanych nam, najbliższych czasowo, najcięższych i najokrutniejszych przypadków zła, a więc do zbrodni w obozach koncentracyjnych, Baron-Cohen przedstawia spójną i wydaje się, że dobrze uzasadnioną koncepcję, według której źródłem zła jest brak empatii. Naturalnie jest on daleki od stwierdzenia, iż człowiek albo posiada empatię, albo jej nie ma — jak to zwykle w życiu bywa, problem ten nie da się sprowadzić do perspektywy dwóch wartości, do bieli i czerni. Dlatego Baron-Cohen (2014: 38-41) nie tylko proponuje swoją siedmiostopniową skalę poziomów empatii, ale dodaje, iż w rzeczywistości przypadki empatii tworzą swoiste kontinuum, nie zaś skalę dyskretną — wiele zachodzących w rzeczywistości przypadków wymyka się przecież tej dyskretnej schematyzacji. Przypomnijmy, najwyższym poziomem empatii, nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 103 Piotr Łukowski s z ó s t y m (w siedmiostopniowej skali liczonej od zera), charakteryzują się osoby stale skupione na innych ludziach, na ich potrzebach i przeżyciach emocjonalnych. Można stwierdzić, że są u r o d z o n y m i t e r a p e u t a m i . Nieco niżej, ale wciąż na wysokim, bo p i ą t y m p o z i o m i e e m p a t i i , znajdują się osoby charakteryzujące się zawieraniem przyjaźni opartej na bliskości emocjonalnej, zdradzające potrzebę zwierzeń, wspierania innych, okazywania im współczucia, unikające podejmowania pochopnych decyzji, poświęcające innym dużo czasu, ceniące sobie swobodne pogawędki na różne tematy. Baron-Cohen wyraźnie wskazuje, iż ten poziom empatii występuje zazwyczaj u kobiet, podczas gdy mężczyźni najczęściej posiadają e m p a t i ę p o z i o m u c z w a r t e g o — poziom ten jest uznany za reprezentujący empatię przeciętną lub nieco obniżoną (przytępioną). Charakteryzuje się ona zamiłowaniem do rozwiązywania problemów poprzez podejmowanie działań praktycznych, przyjaźniami opartymi na wspólnych działaniach i zainteresowaniach, a nie emocjach, zaś rozmowy są tym łatwiejsze, im mniej dotyczą zagadnień emocjonalnych. Na jeszcze niższym, t r z e c i m p o z i o m i e e m p a t i i , znajdują się ci, którzy zdają sobie sprawę ze swoich problemów w kontaktach z innymi i dlatego zamykają się w sobie, ograniczają swoją aktywność społeczną do obowiązków zawodowych. Zdają sobie sprawę, iż nie rozumieją żartów, które innych bawią do łez. Swobodne towarzyskie rozmowy są dla nich prawdziwym koszmarem. Ich kontakt ze światem polega na udawaniu kogoś, kim nie są, stąd pragną zacisza domowego, w którym mogą być sobą. Z powodu nierozumienia reguł regulujących interakcje są to osoby nieprzewidywalne. Na niskim, bo zaledwie d r u g i m p o z i o m i e e m p a t i i znajdują się osoby mające z nią poważne problemy. Co prawda zdają sobie sprawę z tego, co może czuć inna osoba, więc powstrzymują się od agresji. Jednak nie rozumiejąc zasad interakcji, potrafią bez zahamowani ranić innych słowami. Aby zrozumieć, iż posunęli się za daleko muszą zostać o tym poinformowanymi wprost. Osoba z empatią na tym poziomie „niezdarnie brnie przez życie, popełniając rozmaite gafy i zachowuje się niestosownie (na przykład notorycznie narusza przestrzeń osobistą innych)” (Baron-Cohen 2014: 39), co w praktyce może oznaczać zabranie komuś sztućców lub kieliszka, rozpoczęcie jedzenia, podczas gdy inni w danej chwili, z jakiegoś ważnego powodu, wciąż się od tego powstrzymują. Naturalnie ktoś taki wciąż nie ma pojęcia, co robi źle. Na p i e r w s z y m p o z i o m i e e m p a t i i są już ludzie zdolni do krzywdzenia innych, chociaż potrafią jeszcze odczuwać żal. Jednak empatia jest tak słaba, iż nie potrafi odgrywać roli hamulca powstrzymującego przed niewłaściwymi postępkami. Osoba taka w niektórych warunkach potrafi okazać empatię, jednak łatwo wpada w gniew i przestaje nad sobą panować. Wówczas uczucia innych nic dla niej nie znaczą. Stąd skłonność do skrajnej przemocy. Jednak najcięższym przypadkiem jest zupełny brak empatii, a więc p o z i o m z e r o w y . Krzywdzenie innych nie napotyka tutaj na żadne przeszkody. Nawet zwrócenie uwagi, nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 104 Zdolność komunikowania się ludzi z logicznej i psychologicznej perspektywy na czyjeś cierpienie nie ma znaczenia dla osób z brakiem empatii. Można byłoby podejrzewać, iż każda osoba z zerową empatią jest zagrożeniem dla społeczeństwa. Tak jednak nie jest. Baron-Cohen odróżnia n e g a t y w n y zerowy poziom empatii od p o z y t y w n e g o . Do pierwszej klasy zalicza on typy borderline, p s y c h o p a t y c z n y i n a r c y s t y c z n y . (tamże: 55-94 – rozdział trzeci: Kiedy zerowy poziom empatii jest negatywny). Jednak z punktu widzenia omawianych tu zagadnień najciekawszą wydaje się klasa druga, do której zostały zaliczone osoby niechcące krzywdzić innych (tamże: 95-116 – rozdział czwarty: Kiedy zerowy poziom empatii jest pozytywny). Szczególnie interesujący jest przypadek ludzi z zespołem Aspergera. Zaburzenie to należące do spektrum autyzmu wiąże się z pewnymi własnościami umysłu, takimi jak duża precyzja w myśleniu, a także, w przeciwieństwie do najczęściej niemoralnych ludzi zero-negatywnych (tj. z empatią zerową negatywną), zazwyczaj są oni supermoralni (tamże: 95). Co dla nas ważne, precyzja myślenia w połączeniu z niezwykłą zdolnością do tzw. systematyzowania, czyli między innymi umiejętnością analizowania zmieniających się wzorów, odkrywania mechanizmów tkwiących u podłoża obserwowanych zjawisk oraz rozpoznawania ogromnej liczby (niekiedy wszystkich możliwych) prawidłowości zachodzących w obserwowanym fragmencie rzeczywistości i możliwych jej wariantów, skutkują tym, że osoba z zespołem Aspergera jest przytłoczona możliwościami interpretacyjnymi, jakie stwarza nawet prosta wypowiedź. Oddajmy głos Baron-Cohenowi, który tak oto opisuje problemy komunikacyjne niezwykle utalentowanego artystycznie, cierpiącego na zespół Aspergera, Petera Myersa z Yorkshire: Ma trudności w rozmowach z innymi, ponieważ słowa wydają mu się niejednoznaczne. Nawet proste zdanie „Gdzie mieszkasz?” jest dla niego niejasne, ponieważ nie wiadomo, czy druga osoba pyta o kraj, miasto, ulicę, dom, czy konkretny pokój. W rezultacie komunikacja jest dlań ogromnym wyzwaniem, a prowadzone przez niego rozmowy są pełne przerw (Baron-Cohen 2014: 104). Wspomniana w cytacie niejednoznaczność wypowiedzi, a dokładniej użytego w niej ciągu słów, jest w świetle wcześniejszych analiz oczywista. Zapewne, jako dotknięty zespołem Aspergera, Myers potrafi rozpoznać ogrom możliwych interpretacji prostej wypowiedzi. Jednak brak empatii, wcześniej określanej mianem nie psychologicznej, lecz właśnie logicznej ’intuicji’, uniemożliwia mu rozpoznanie, którą interpretację swojej wypowiedzi przyjmuje osoba mówiąca, a więc którą interpretację on sam powinien przyjąć. Podsumowanie Liczba znaczeń kryjących się za słowem ‘intuicja’ jest w filozofii ogromna. W niniejszej pracy termin ten jest użyty w konkretnym, choć niewyraźnym (tj. niedającym się określić definicją zupełną) znaczeniu, odpowiadającym umiejętności trafnego dookreślania wypowiedzi, ze swej natury notorycznie niedookreślonych. Jak widać, nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 105 Piotr Łukowski postulowana przez logików konieczność precyzyjnego wysławiania się ma swoje naturalne i obiektywne ograniczenia. Dlatego też pełnej ścisłości nigdy nie osiągniemy. Realizacja takiego postulatu byłaby nie tylko niemożliwa, ale też i pozbawiona sensu, jako paraliżująca komunikację. Komunikując się między sobą z konieczności musimy posługiwać się wyrażeniami niedookreślonymi, zdając sobie sprawę z tego, że to niedookreślenie może być większe lub mniejsze. Zatem mając do wyboru różne stopnie niedookreśloności danej wypowiedzi, winniśmy wybrać ten, który umożliwia sukces komunikacyjny, a więc nie czyni wypowiedzi przesadnie długiej, jak również zbyt trudnej dla odbiorcy do trafnego dookreślenia. Przez nawiązanie do wagi oraz procesu ważenia, poniższy schemat ilustruje konieczność takiego sformułowania wypowiedzi, które reprezentowałoby punkt równowagi między dwiema skrajnościami, z których każda z osobna uniemożliwia odniesienie sukcesu komunikacyjnego. wypowiedź jest zbyt precyzyjna, aby nadawca mógł ją skutecznie wysłowić wypowiedź jest zbyt niedookreślona, aby odbiorca mógł ją trafnie zinterpretować Schemat 1. (źródło: opracowanie własne — P.Ł.) Potrzeba takiego właśnie rozumienia precyzji w mówieniu winna być głęboko uświadamiana przez wszystkie osoby pracujące słowem, a zwłaszcza przez pedagogów, dla których poprzeczka podniesiona jest trochę wyżej przez fakt, iż ich relacje zawodowe polegają na szczególnie częstym komunikowaniu się z dziećmi, a więc osobami, które empatię dopiero rozwijają. Na koniec zbierzmy niezwykle ważne fakty, na jakie zwrócił uwagę Baron-Cohen, a które dotyczą empatii. Po pierwsze różni ludzie reprezentują różne poziomy empatii. Jej pełne spektrum tworzy kontinuum — od ludzi zeroempatycznych do tych o najwyższym jej poziomie. Zazwyczaj też inną empatię mają kobiety, inną mężczyźni. Po drugie empatię można rozwijać, można ją też tłumić, co w praktyce oznacza, że każdy człowiek w różnych okresach życia może mieć różną empatię. Wniosek, jaki płynie z przypomnianych tu faktów jest taki, że jeśli rozważana tu intuicja odpowiada psychologicznej empatii, to stwierdzone przecież różnice w poziomie empatii muszą mieć swoje odbicie w różnicach w wysławianiu własnych myśli, jak i w rozumieniu cudzych wypowiedzi. Zatem inaczej będzie dookreślać tę samą wypowiedź osoba z empatią wyższą, a inaczej z niższą, inaczej osoba z dużym doświadczeniem, inaczej z małym, inaczej kobieta, inaczej mężczyzna, jeszcze inaczej będzie interpretować nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 106 Zdolność komunikowania się ludzi z logicznej i psychologicznej perspektywy te same słowa dziecko małe, inaczej większe itd. Co więcej, ponieważ, jak się okazuje, na empatię można wpływać (także oddziałując z zewnątrz), albo ją rozwijając, albo zmniejszając, zatem tę samą wypowiedź dana osoba może inaczej rozumieć jednego dnia, a odmiennie innego i tylko czas pokaże, jakie rozumienie przyniesie jutro. Rozpoznane przez psychologów powiązanie poziomu empatii ze zdolnością do interpretowania wypowiedzi oznacza, iż nasz sposób rozumienia słów jest społeczny, dynamiczny, stale podlega zmianom, jest także różny dla różnych osób. Mimo iż często różnice te bywają dość subtelne, są jednak faktem, któremu w świetle wiedzy, np. o cechach ludzi z zespołem Aspergera, trudno byłoby zaprzeczyć. Najwyraźniej też skuteczność naszego codziennego komunikowania się z innymi ludźmi, prawdopodobnie różniącymi się od nas poziomem empatii, dowodzi, iż nasza empatia nie tylko obejmuje umiejętność rozpoznawania emocji, czy przekonań tych ludzi, ale także odgadywania poziomu empatii drugiego człowieka. Bibliografia Ajdukiewicz K. (1965) Logika pragmatyczna, Warszawa, Państwowe Wydawnictwo Naukowe. Austin J. L. (1993) Jak działać słowami?, w: J. L. Austin, Mówienie i poznawanie: wykłady i rozprawy filozoficzne, tłum. B. Chwedeńczuk, Warszawa, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, s. 543-713. Balas R. i in. (2009) (red.) Poznawcze i afektywne mechanizmy intuicji, Warszawa, Wydawnictwo Instytutu Psychologii PAN. Baron-Cohen S. (2014) Teoria zła. O empatii i genezie okrucieństwa, tłum. A. Nowak, Sopot, Wydawnictwo Smak Słowa. Bauer J. (2008) Empatia. Co potrafią lustrzane neurony, tłum. M. Guzowska-Dąbrowska, Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN. Black M. (1949) Language and Philosophy. Studies in Method, Ithaca–New York, Cornell University Press. Chwistek L. (1963 [1934]) Granice zdrowego rozsądku, w: L. Chwistek, Pisma filozoficzne i logiczne. Tom 2, Warszawa, Państwowe Wydawnictwo Naukowe. Davis M. H. (2001) Empatia. O umiejętności współodczuwania, tłum. J. Kubiak, Gdańsk, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 107 Piotr Łukowski Dummett M. (1991) The Logical Basis of Metaphysics, Cambridge, Mass: Harvard University. Eisenberg N. (2005) Empatia i sympatia, w: Psychologia emocji, M. Lewis, J. M. HavilandJones (red.), Gdańsk, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. Kahneman D. (2012) Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym, tłum. P. Szymczak, Poznań, Wydawnictwo Media Rodzina. Keil F. C. (1989) Concepts, kinds and cognitive development, Cambridge, MIT Press. Kolańczyk A. (2009) Mechanizmy intuicji odkrywane w badaniach, w: Poznawcze i afektywne mechanizmy intuicji, R. Balas i in. (red.), Warszawa, Wydawnictwo Instytutu Psychologii PAN, s. 167-184. Łukowski P. (2012) Logika praktyczna z elementami wiedzy o manipulacji, Warszawa, Wydawnictwo Wolters Kluwer. Maruszewski T. (2014) Wstęp, w: S. Baron-Cohen, Teoria zła. O empatii i genezie okrucieństwa, tłum. A. Nowak, Sopot, Wydawnictwo Smak Słowa. Piaget J. (2005 [1923]) Mowa i myślenie dziecka, tłum. A. Cieślak, Warszawa. Piaget J. (2006 [1926]) Jak sobie dziecko wyobraża świat, tłum. M. Gawlik, Warszawa. Piaget J., Inhelder B. (1974) The child’s construction of quantities, London, Routledge and Kegan Paul. Reinach A. (1983 [1913]) Die apriorischen Grundlagen des bürgerlischen Rechts, Jahrbuch für „Philosophie und phänomenologische Forschung” nr 1/2, s. 685-847. Przekład angielski: The Apriori Foundations of the Civil Law, tłum. John F. Crosby, „Aletheia” nr 3 , s. 1-142. Russell B. (1923) Vagueness, „The Australasian Journal of Psychology and Philosophy” nr 1, s. 84-92. Searle J. R. (1987) Czynności mowy. Rozważania z filozofii języka, tłum. B. Chwedeńczuk, Warszawa, Wydawnictwo PAX. Searle J. R. Vanderveken D. (1985) Foundations of Illocutionary Logic, Cambridge University Press. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 108 Zdolność komunikowania się ludzi z logicznej i psychologicznej perspektywy Unger P. (1979) Why There Are No People, Midwest Studies in Philosophy 5, Studies in Metaphysics, s. 177-222. Unger P. (2004) The Mental Problems of the Many, w: Oxford Studies in Metaphysics. Volume 1, D. Zimmermann (red.), Oxford. Vanderveken D. (1990) Meaning and Speech Acts: Principles of language use, Cambridge, University Press. Wygotski L. S. (1989 [1934]) Myślenie i mowa, tłum. E. Flesznerowa, J. Fleszner, Warszawa, Państwowe Wydawnictwo Naukowe. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 109 nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 Stu di a i roz pra w y Artur Banaszkiewicz Uniwersytet Łódzki Pedagogika transcendentalna. Kanta filozofia umysłu oraz jego filozofia filozofii jako projekt wychowawczy [O tym], że rozum wymaga wychowania i zdyscyplinowania (die Zucht), że jeśli się go nie uprawia, lecz pozwala, by jego gałęzie dziko się rozrastały, to kwitnie on nie dostarczając żadnych owoców. Że więc potrzebny jest mistrz wychowania i dyscyplinowania (a nie surowy wychowawca), który będzie jego guwernerem. Że bez tego wychowania i zdyscyplinowania nie harmonizuje on z religią i moralnością, chełpi się i nie znając siebie samego wprowadza zamęt w zdrowy i na doświadczeniu wyćwiczony rozsądek (Kant 2003: 109). Człowiek jest jedyną istotą, która musi być wychowywana (Kant 1999: 41). Abstrakt Filozofia umysłu, w tym przede wszystkim sama filozofia krytyczna (transcendentalna krytyka rozumu), oraz filozofia filozofii Kanta przedstawione tu zostają jako jedyne w swoim rodzaju przedsięwzięcie wychowawcze. Tytułowa pedagogika transcendentalna (termin zaproponowany przeze mnie na użytek tego tekstu) nie stanowi teorii wychowania, lecz jego praktykę. Realizuje się ona na dwu płaszczyznach — (samo)wychowanie i (samo)kształcenie rozumu w krytyce oraz (samo) wychowanie i (samo)kształcenie człowieka w filozofii. Jest ona transcendentalna, tzn. nieempiryczna, ponieważ stanowi pewien system przekształceń mentalnych dokonywanych in abstracto w, jeśli wolno tak się wyrazić, mentalnej przestrzeni ludzkiej samoświadomości za pomocą narzędzi najzupełniej dyskursywnych i spekulatywnych. Krytyka rozumu oraz Kantowska filozofia filozofii ujęte zostają tutaj nie tylko jako narzędzia i metody tego swoistego procesu wychowawczego, lecz także, a właściwie przede wszystkim, jako transformacyjna praktyka intelektualna. Pojęcia wychowania, wychowanka i wychowawcy z płaszczyzny stricte pedagogicznej zostaną tu przeniesione w dziedzinę interpretacji Kanta koncepcji filozofii (w tym transcendentalnej krytyki rozumu), która zaprezentowana zostanie jako narzędzie kształtowania umysłu najprzód własnego, w dalszej zaś kolejności cudzego. Tekst podzielony jest na dwie podstawowe części: pierwsza poświęcona jest krytyce rozumu ujętej jako tegoż rozumu dyscyplinowanie i kształcenie, druga traktuje o filozofii jako narzędziu wychowania człowieka. Słowa kluczowe: rozum, krytyka, umysł, filozofia, wychowanie, kształcenie filozofia transcendentalna, Oświecenie. 110 Pedagogika transcendentalna Transcendental Pedagogy. Kant’s Philosophy of Mind and Philosophy of Philosophy as an Educational Project Abstract The philosophy of mind, and especially the critical philosophy (transcendental critique of reason) and philosophy of philosophy are presented here as a unique pedagogical endenavour. The work’s titular transcendental pedagogy (which is a term proposed by me solely for the use of the following paper) does not mean the theory of upbringing, but rather it’s practice. It works on two seperate levels: (self)upbringing and (self) education of reason in the critique, and (self)upbringing and (self)education of human in philosophy. It is transcendental, which means non-empirical, as it is a system of mental transformations made in abstracto in, so to speak, mental space of human selfconsciousness by means of entirely discursive and speculative tools. The critique of reason and Kant’s philosophy of philosophy are taken not only as tools and methods of this peculiar pedagogical process, but most of all as transformational intelectual practice. The concepts of upbringing, upbringee and upbringer are moved from the strictly pedagogical level into the field of the interpretation of Kant’s conception of philosophy (including the transcendental critique of reason). This philosophy is then shown as a tool for shaping both one’s own and the other’s minds. The paper is divided into two basic parts: the first one talks about the critique of reason as a discipline and education of reason, and the other one discusses philosophy as a tool for upbringing the human. Keywords: reason, critique, mind, philosophy, upbringing, education, transcendental philosophy, Enlightment. Pozwolę sobie zacząć od tego, co najłatwiejsze, a więc od wyjaśnienia, o czym ten tekst nie jest. Nie stanowi on interpretacji filozofii transcendentalnej Kanta z perspektywy jego poglądów pedagogicznych, ani też interpretacji tychże poglądów z punktu widzenia ustanowionego w Krytyce czystego rozumu. Nie jest on również studium Kantowskiej filozofii umysłu — ta bowiem wymaga odrębnego i szerszego ujęcia. Bezpośrednią intencją stojącą za tym esejem nie jest też chęć zaprezentowania pedagogiki, czy też filozofii wychowania Immanuela Kanta, zrekonstruowanej na podstawie jego własnych wypowiedzi i przeniesionej na jakąś inną, rzekomo wyższą, bo transcendentalną, płaszczyznę1. Głównym zamysłem powstania tego tekstu jest próba przedstawienia takiej perspektywy interpretacyjnej, w ramach której Kanta filozofia umysłu, w tym przede wszystkim sama filozofia krytyczna (transcendentalna krytyka rozumu), oraz jego filozofia filozofii, ujęte zostają jako jedyne w swoim rodzaju przedsięwzięcie wychowawcze, realizujące postulat wychowania człowieka2 (jako podmiotu moralnego zarówno w wymiarze prywatnym, jak 1 Na temat historycznych uwarunkowań i kontynuacji pedagogicznych koncepcji Kanta zob. Sztobryn (1999). 2 Mówiąc w tym tekście o człowieku, stale mam na myśli człowieka jako skończone, rozumne indywiduum, nie zaś ludzkość czy rodzaj ludzki. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 111 Artur Banaszkiewicz i publicznym) poprzez kształcenie (formowanie) rozumu. Przedsięwzięciu temu na imię Oświecenie, zaś jego głównym „narzędziem” ma być swoiście pojęta filozofia, której momentem centralnym i konstytutywnym jest mądrość (praktyczna), a nie wiedza (teoretyczna). Na czym ta swoistość ma polegać oraz jaki w związku z tym sens można wiązać ze słynnym, ustanowionym przez Kanta, prymatem praktycznego użycia rozumu nad jego użyciem teoretycznym, stać się winno jasne w toku zaprezentowanych tu rozważań. Tytułowa pedagogika transcendentalna (termin zaproponowany przeze mnie na użytek tego tekstu) stanowi nie tyle teorię wychowania, co raczej jego praktykę realizującą się na dwu płaszczyznach — (samo)wychowanie i (samo)kształcenie rozumu w krytyce oraz (samo)wychowanie i (samo)kształcenie człowieka w filozofii. Jest ona transcendentalna w najoczywistszym tego słowa znaczeniu, tj. nieempiryczna, ponieważ stanowi pewien system przekształceń mentalnych dokonywanych in abstracto w, jeśli wolno tak się wyrazić, duchowej przestrzeni ludzkiej samoświadomości za pomocą narzędzi najzupełniej dyskursywnych i spekulatywnych. Krytyka rozumu oraz Kantowska filozofia filozofii zostają tu zaprezentowane nie tylko jako narzędzia i metody tego swoistego procesu wychowawczego, lecz także, a właściwie przede wszystkim, jako sam ów proces – jako transformacyjna praktyka intelektualna, która ostatecznie dotyczy nie tylko samego rozumu, lecz człowieka i kształtu jego realnej egzystencji. Pojęcia wychowania, wychowanka i wychowawcy zostaną tu przeniesione z płaszczyzny stricte pedagogicznej w dziedzinę interpretacji Kanta koncepcji filozofii (w tym transcendentalnej krytyki rozumu), która ujęta zostaje jako narzędzie kształtowania umysłu najprzód własnego, w dalszej zaś kolejności cudzego, a w konsekwencji jako czynnik określający całość pola wyznaczonego przez relację nauczyciel – uczeń najpierw w obrębie filozofującego podmiotu, następnie w relacji filozofa do, jak powiedziałby Kant, „czytającej publiczności”. Krytyka rozumu, i szerzej filozofia, jest tu interpretowana jako (samo)wychowywanie tegoż rozumu, a przez to i człowieka, do dojrzałości, zarówno w aspekcie teoretycznym (pozostawanie w raz wyznaczonych granicach kompetencji poznawczych), jak i praktycznym (kształtowanie egzystencji indywidualnej i pospólnej podług wskazań rozumu praktycznego). W krytyce rozum, w filozofii zaś człowiek jest zarazem wychowawcą i wychowankiem. Tekst podzielony jest na dwie podstawowe części: pierwsza poświęcona jest krytyce rozumu ujętej jako tegoż rozumu dyscyplinowanie i kształcenie, druga traktuje o filozofii jako narzędziu wychowania człowieka. W obu częściach staram się udzielić odpowiedzi na następujące podstawowe pytania: „kto jest wychowywany i dlaczego?”, „kto jest wychowawcą?” i „ku czemu zmierza wychowanie?”. Krytyka jako „narzędzie” i praktyka wychowania rozumu Żyjącym filozofią oraz żyjącym z filozofii Kant znany jest przede wszystkim jako autor trzech słynnych Krytyk, z których największą sławą do dziś cieszy się Krytyka czystego rozumu. O historycznym i systematycznym znaczeniu tego traktatu nie trzeba nikogo nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 112 Pedagogika transcendentalna przekonywać. Dla każdego, kto choć raz w życiu książkę tę miał w ręku, jasne jest również, dlaczego z czasem obrosła ona gąszczem komentarzy, analiz i omówień. Nie zamierzam tu ani formułować syntetycznego przeglądu jej treści, ani polemizować z jej licznymi interpretacjami. W celu przeprowadzenia przedstawionej wcześniej tezy skupię się jedynie na pojęciu krytyki rozumu — takim, jakie możemy znaleźć u samego Kanta. Sądzę, że można mu w tej kwestii w zupełności zaufać, ponieważ mamy tu do czynienia z dość wyjątkową wśród filozofów zgodnością między tym, co się explicite twierdzi na temat swoich zamiarów i zrealizowanego dzieła a rzeczywistą praktyką myślenia i jego realnymi rezultatami. Już pierwsze zdanie Krytyki ujawnia zarówno, dlaczego jest ona konieczna, jak i, jaki jest najogólniejszy jej wynik: Rozum ludzki spotyka się w pewnym rodzaju swych poznań ze szczególnym losem: dręczą go pytania, których nie może uchylić, albowiem zadaje mu je własna jego natura, ale na które nie może również odpowiedzieć, albowiem przewyższają one wszelką jego możliwość (Kant 1986: A VII)3. Ów „pewien rodzaj poznań” to rzecz jasna dziedzina wyznaczona przez pytania metafizyczne, których wspólną cechą (w ujęciu Kanta) jest to, iż odnoszą się do tego, co bezwarunkowe. Zdiagnozowana sytuacja rozumu jest w dosłownym sensie dramatyczna. Rozum, co warte podkreślenia, popada w nią bez własnej winy. Ma on bowiem do czynienia z jednej strony z nieuchronnymi pytaniami o to, co bezwarunkowe i inteligibilne (dostępne dla samego tylko intelektu) ponad nami (Bóg), w nas (wolność) i po nas (nieśmiertelność i życie przyszłe), z drugiej zaś z nieusuwalną, zdaniem Kanta, niemożnością udzielenia na te pytania satysfakcjonującej odpowiedzi. Zaznaczmy od razu, iż niemożność ta dotyczy tzw. rozumu teoretycznego (spekulatywnego), a więc takiego jego użycia, które miałoby nam dostarczyć wiedzy o jakiejś dziedzinie przedmiotowej niezależnie od wszelkiego doświadczenia. To zaś, o czym nazbyt chętnie się zapomina, nie oznacza zupełnej niekompetencji rozumu w dziedzinie zagadnień metafizycznych, ponieważ rozum posiada również zastosowanie praktyczne. Pozostańmy tu jednak na razie przy rozumie teoretycznym. Z samej swej natury pragnie on wszelkie stawianie pytań o „dlaczego” (o ratio) doprowadzić do kresu, tj. do takiego „dlatego” (takiego rationatum), w stosunku do którego nie sposób już sensownie pytać „dlaczego”. Pytań tych nie może on nie stawiać także z tego powodu, iż jako czynna, czy też samorzutna, strona umysłu ludzkiego musi być aktywny. Rozum nie może nie działać i nie wytwarzać s p o n t a n i c z n i e pewnych pojęć (zwanych ideami transcendentalnymi), w których tematyzuje on owe najwyższe obiekty swojego metafizycznego zainteresowania. Są to: Bóg, wolność i nieśmiertelność. Zagadnienia te odznaczają się tą szczególną cechą, iż z samej swej natury nie 3 Dalej, cytując Krytykę czystego rozumu, podaję tylko paginację boczną. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 113 Artur Banaszkiewicz są związane z tą lub ową szkołą czy doktryną filozoficzną, lecz wypływają z prostego faktu bycia człowiekiem, tj. skończoną istotą rozumną, która pyta o samą siebie — swoją skończoność, przygodność i swoje przeznaczenie. W żaden sposób nie można spowodować u ludzi obojętności dla dociekań metafizycznych, ponieważ ich (…) przedmiot nie może być obojętny dla natury ludzkiej. Także i owi indeferentyści, choć przez zmianę gwary szkolnej tak bardzo starają się zamaskować się tonem popularnym, popadają z powrotem — o ile w ogóle coś myślą — nieuchronnie w twierdzenia metafizyczne, dla których wszak udawali tak wielką pogardę (Kant 1986: A X). Ostatecznym podmiotowym źródłem metafizyki jest „(…) dla każdego widoczna właściwość natury człowieka, że nie może go nigdy zaspokoić to, co czasowe (…)” (tamże: B XXXII). Oznacza to, iż rozum/człowiek z samej swej natury samorzutnie dąży do poznania zasad ostatecznych (tego, co bezwarunkowe i inteligibilne), by w tym zakończyć i zarazem zakorzenić byt i wszelkie poznanie tego, co uwarunkowane oraz zmysłowo dane. W konsekwencji nieuchronnie usiłuje on (w dziedzinie spekulatywnego poznania teoretycznego) wykraczać poza granicę możliwego doświadczenia, ponieważ tylko w ten sposób może oczekiwać uchwycenia tego, co bezwarunkowo pierwsze i bezwzględnie ostateczne — najwyższych pryncypiów tego, co jest, to znaczy natury. Wszelako z tego samego źródła, z tej samej natury rozumu (takiej, jak ją ujmuje Kant) wypływa to, co stanowi najogólniejszy wynik Krytyki, a mianowicie niemożność ostatecznego uporania się z tymi pytaniami w dziedzinie teoretycznego użycia rozumu, tj. udzielenia na nie odpowiedzi powszechnie ważnej i niepodważalnej, a więc — w ówczesnym sprawy ujęciu — naukowej. Wskazuje na to dowodnie nie tylko krytyka rozumu, odsłaniając immanentne i nieusuwalne ograniczenia kompetencji poznawczych ludzkiego rozumu, ale nawet sama historia metafizyki, która ukazuje się w niej jako pole bitwy (tamże: A VIII). Taki stan rzeczy był nie do zaakceptowania dla filozofa, który od poznania rozumowego wymagał, by stało się ono nauką, a więc poznaniem ściśle ogólnym, powszechnie ważnym i koniecznym, a w konsekwencji również niezmiennym. Ograniczenia i historyczne uwarunkowania Kantowskiego rozumienia poznania naukowego nie są przedmiotem tych rozważań, dlatego wątek ten pozwolę sobie pominąć, wskazując jedynie na to, że przedstawiona tu diagnoza sytuacji rozumu w oczywisty sposób jest w nich zakorzeniona. Metafizyka, rozumiana jako poznanie przekraczające granicę doświadczenia, tylko wtedy okazuje się niemożliwa z samej swej natury, gdy — co Kant rzeczywiście robi — zakłada się dwa skorelowane ze sobą warunki. Po pierwsze, iż poznanie przedmiotowe możliwe jest wyłącznie wtedy, gdy pojęciom odpowiadają jakieś dane naoczne, a dokładniej mówiąc przedmioty dane w naoczności (z samej analizy pojęć nie wypływa nigdy żadne poznanie przedmiotowe); po drugie, że naoczność, w której mogą być dane korelaty naszych pojęć, jest u nas wyłącznie zmysłowa (nie dysponujemy naocznością intelektualną). Dlatego właśnie sytuacja umysłu ludzkiego nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 114 Pedagogika transcendentalna jest w dosłownym sensie dramatyczna: z jednej strony do poznania przedmiotowego może on dochodzić tylko pod warunkiem powiązania pojęć z danymi naocznymi (tymi zaś dla najważniejszych i najwyższych swoich pojęć nie dysponuje), z drugiej zaś nie może nie zadawać pytań, które w swej intencji wykraczają poza granice wszelkiej możliwej dla człowieka naoczności (poza granicę doświadczenia). Jedno i drugie wynika z samej jego natury. Zainteresowanie metafizyczne jest tak samo naturalne, jak niemożność jego zaspokojenia na drodze bezkrytycznego używania rozumu teoretycznego. W konsekwencji rozum (teoretyczny) z konieczności popada w konflikt z samym sobą, próbując rozwiązać problemy, których nie może porzucić, a zarazem nie potrafi ich definitywnie rozwiązać. Konflikt ów jest, zdaniem Kanta, stanem nienormalnym, niemożliwym do zaakceptowania oraz dla samego rozumu zawstydzającym. Stanowi on pierwszy powód, dla którego krytyka rozumu, będąca jego wychowaniem i dyscyplinowaniem, jest nieodzowna. Drugi powód, wskazany przez Kanta, ma charakter, by tak rzec, moralno-społeczny. Otóż niemożność definitywnego rozstrzygnięcia podstawowych problemów metafizycznych na płaszczyźnie teoretyczno-spekulatywnego używania rozumu (istnienie Boga, wolność woli, nieśmiertelność duszy) z jednej strony, oraz niemożność ich niepodejmowania z drugiej (konieczność filozofowania), powodują w obrębie filozofii powstawanie szkół i stronnictw pozostających w niedającym się zażegnać konflikcie. Historia metafizyki jest, w ujęciu Kanta, historią walk toczonych nie tylko w obrębie samego obozu tak zwanych dogmatyków (filozofów kategorycznie twierdzących coś na temat wymienionych zagadnień, bez uprzedniego krytycznego sprawdzenia samej możliwości poznania w tej dziedzinie), ale także zwolenników dogmatyzmu ze sceptykami, którzy od wieków usiłowali podważać ich bezkrytyczne zaufanie do kompetencji poznawczych rozumu, popadając przy tym niekiedy w nihilizm epistemologiczny. Oba stanowiska są nie do zaakceptowania. Dogmatycy oczekują od rozumu za dużo, sceptycy zaś, sądzi Kant, nie mają w istocie do zaoferowania nic pozytywnego. Potrzebna jest mediacja między tymi skrajnymi stanowiskami. Wszelako znacznie gorszym sporem, niźli konflikt dogmatyków ze sceptykami, jest sama walka w obrębie samego dogmatyzmu, tu bowiem przeciwstawne szkoły formułują kategoryczne sądy egzystencjalne na temat istnienia lub nie istnienia Boga, wolności i nieśmiertelnej duszy. To zaś prowadzi do, jak to Kant nazywa, skandalu, albowiem spory między filozofami uderzają ostatecznie w ludzi „prostych” (czyli po prostu w ludzi), mącąc ich poprawne i właściwe metafizyczne przekonania; dodajmy, przekonania wsparte bynajmniej nie na niepodważalnych i subtelnych racjach natury spekulatywno-teoretycznej, lecz na właściwym człowiekowi nieukontentowaniu tym, co czasowe i przygodne (nadzieja życia przyszłego), na pewności moralnej (świadomość wolności) lub prostej obserwacji porządku przyrody (wiara nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 115 Artur Banaszkiewicz w mądrego i wielkiego stworzyciela świata) (Kant 1986: B XXXII-XXXIII). Temu zgorszeniu powszechnemu ma zapobiec nie likwidacja filozofii jako przedsięwzięcia spekulatywnego (tylko filozofia może uleczyć filozofię), lecz takie filozoficzne poznanie teoretyczne, które stematyzuje same prawa rozumu spekulatywnego i w ten sposób wyznaczy granice jego prawomocnego używania. Poznaniem tym ma być właśnie transcendentalna krytyka czystego rozumu. Krótko mówiąc, szkoły filozoficzne w toku wewnętrznych sporów wypracowują stanowiska, które w ocenie Kanta, są szkodliwe nie tyle dla samych filozofów (tym bowiem niewiele może już zaszkodzić), lecz dla społeczności, w której oni działają. Zadaniem krytyki ma być usunięcie powodowanego zgorszenia, przez wykazanie bezzasadności samego sporu lub stanowiska jednej z jego stron. Ci wrogowie powszechnego rozumu ludzkiego (die gemeine Menschenvernunft), który, moim zdaniem, jest wielkim milczącym bohaterem Krytyki czystego rozumu (jej bohaterem wielce gadatliwym jest spekulatywny rozum filozoficzny), mają swoje imiona. Posłużę się cytatem, by je przywołać: Tylko za pomocą krytyki dadzą się podciąć same korzenie materializmu, fatalizmu, ateizmu, wolnomyślicielskiej niewiary, rojeń i zabobonu, które mogą stać się szkodliwe dla wszystkich, a ostatecznie też idealizmu i sceptycyzmu, które są niebezpieczne raczej tylko dla szkół i jedynie z trudem przedostają się do publiczności (tamże: B XXXIV). Zadaniem krytyki jest zatem nie tylko zapobieżenie konfliktowi rozumu z samym sobą poprzez ostateczne rozwiązanie problemu metafizyki, ale także, jeśli nie przede wszystkim, usunięcie źródła ewentualnych niepożądanych i szkodliwych wpływów filozoficznych sporów na „zwykłych” ludzi w dziedzinie ich ze wszech miar uzasadnionych przekonań metafizycznych i moralnych. Stanowi więc krytyka rozumu, w ujęciu Kanta, rodzaj terapii mentalnej, która posiada nie tylko wymiar indywidualny (uzdrowienie umysłu filozofa, który zbyt dużo lub zbyt mało oczekuje od rozumu ludzkiego), lecz nade wszystko powszechny (usunięcie źródeł poważnych zagrożeń duchowych z materializmem, ateizmem, niewiarą na czele). Rozum, choć może wydać się to samo w sobie dziwne, posiada naturalne potrzeby i zainteresowania; gdy nie są one zaspokajane, jest niespokojny i drażliwy. Krytyka rozumu stanowi więc, poza wszystkimi innymi zastosowaniami i rolami, także swoisty środek uspokajający powszechny rozum ludzki. Na tle epoki, której jednym z ważniejszych haseł było właśnie uspokojenie rozumu ludzkiego, idea ta nie wydaje się niczym dziwnym ani niestosownym4. Tak tedy krytyka rozumu jest konieczna nie tylko, aby wygasić spór rozumu z samym sobą, a tym samym i wszelkie gorszące pospolity rozum ludzki spory „szkół”, lecz także, by rozstrzygnąć ostatecznie możliwość lub niemożliwość metafizyki w ogóle i albo definitywnie zamknąć ten dział filozofii (to, jak nietrudno się domyślić, z racji natury ludzkiego umysłu nie jest możliwe), albo w ten sposób, jak pisze Kant, wprowadzić ją na pewną drogę postępowania naukowego. Wątkiem bodaj najważniejszym jest tu wszelako prymat tego, co praktyczno-moralne nad elementami 4 Na ten temat zob. Hazard 1972: 35. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 116 Pedagogika transcendentalna i zainteresowaniami teoretyczno-spekulatywnymi, co wyraża się w programie zabezpieczenia „czytającej publiczności” przed zgorszeniem intelektualnym w wymiarze moralnym. Ostatecznym celem rozumu, w ujęciu Kanta, zawsze jest praktyka rozumiana jako moralne lub prawne działanie jednostki i wspólnoty podług wskazań (samo)zdyscyplinowanego, krytycznego rozumu. Sama nie będąc nauką przedmiotową, krytyka ma — jako traktat o metodzie — przygotować grunt pod przyszły system metafizyki oraz „nakreślić cały pierwszy zarys systemu metafizyki” (Kant 1986: B XXII-XXIII). System ten miał składać się z dwu podstawowych elementów: „Metafizyki natury” (die Metaphysik der Natur)5 i „Metafizyki moralności” (die Metaphysik der Sitten). Jak wiadomo, tylko druga część doczekała się realizacji. Problem systemu metafizyki w filozofii Kanta nie należy do zakresu tego eseju; pozostańmy przy samej krytyce rozumu. Skoro wiemy już, dlaczego rozum winien być okiełznany i zdyscyplinowany, zapytajmy, kto ma być jego wychowawcą i jakich ma w tym celu użyć metod i narzędzi. W świecie ludzkim, tak jak go widzi Kant, nic nie przewyższa godnością rozumu. Nawet religia i prawodawstwo muszą w epoce Oświecenia, będącej czasem krytyki powszechnej i nieubłaganej, poddać się ocenie przed jego trybunałem. Rozum okazuje niewymuszone uszanowanie tylko temu, powiada Kant, co zdołało wytrzymać wolną i publiczną próbę (tamże: A XI). Niewątpliwie więc nie inaczej może on zyskać szacunek do samego siebie. Z godnością rozumu nie do pogodzenia jest sytuacja, w której jego wychowawcą, krytykiem i przewodnikiem miałby być ktoś inny lub coś innego niż on sam. Zrazu mogłoby się wydawać, że autorem/podmiotem sformułowanej w Krytyce oceny kompetencji poznawczych rozumu w jego czystym zastosowaniu do przedmiotów transcendujących granicę wszelkiego możliwego doświadczenia, jest Kant, on bowiem figuruje na pierwszej stronie tej książki jako jej niezaprzeczalny autor. Otóż przekonanie takie byłoby tyleż pochopne, co nieprawdziwe. Wychowawcą i krytykiem rozumu może być wyłącznie sam rozum, ponieważ „(…) poza rozumem nie istnieje nic, co mogłoby skorygować nasz sąd w jego obrębie (…)” (Kant 2005a: 16). Sytuacja teoretyczna, w której przedmiotem i podmiotem dyscyplinującego samopoznania jest ta sama zdolności ludzkiego umysłu, bez wątpienia godna jest oddzielnego przemyślenia, zwłaszcza w kontekście roli, jaką w tym procesie odgrywa sam filozof jako podmiot refleksji i autor traktatu. 5 W polskich przekładach pisma Kanta dominuje błędna, moim zdaniem, lekcja przekładu terminu Metaphysik der Natur jako „metafizyka przyrody”; natura bowiem (physis) to po prostu wszystko, co jest, wszystko, co istnieje niezależnie od ustanowienia woli ludzkiej, przyroda (natura cielesna) to tylko jeden z momentów „natury”. Metafizyka natury miała być poznaniem tego, co jest, na podstawie principiów a priori (Kant 1986: B 868). Jeśli tłumaczymy die Natur jako „przyroda”, to sugerujemy, że istnieje tylko przyroda, że wszystko, co jest, jest naturą cielesną, a metafizyka tego, co jest, może być tylko apriorycznym poznaniem natury cielesnej, wówczas jednak nie sposób odróżnić metafizyki natury od tzw. czystego przyrodoznawstwa (błędne to utożsamienie można znaleźć u niektórych komentatorów Kanta, choć on sam przestrzegał przed mieszaniem filozoficznego, metafizycznego poznania natury, z apriorycznym, matematycznym przyrodoznawstwem, czyli apriorycznym poznaniem natury cielesnej). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 117 Artur Banaszkiewicz Tak tedy rozum jest zarazem przedmiotem i podmiotem krytyki, ta zaś jest, twierdzi Kant, najuciążliwszym ze wszystkich zadań rozumu, a mianowicie jego samopoznaniem (die Selbsterkenntniss). W Krytyce czystego rozumu to rozum występuje w roli zarówno pełniącego swój urząd sędziego, jak i podsądnego, jest ona bowiem trybunałem (sic!), przed którym mają być rozpatrzone wszystkie pretensje i wymagania rozumu — w usprawiedliwionych ma on zostać utwierdzony, bezpodstawne mają zostać ostatecznie unieważnione (Kant 1986: A XI). Przedmiotem krytyki, warto podkreślić, nie są systemy i książki filozoficzne, ale sam rozum ludzki w ogóle „w odniesieniu do poznań, do których by (…) mógł dążyć niezależnie od wszelkiego doświadczenia” (tamże: A XII). Trybunał czystego rozumu zostaje ustanowiony w miejscu górującym ponad „polem bitwy”, jakim jest filozofia. Ponad sporem między empiryzmem a racjonalizmem (aprioryzmem), realizmem a idealizmem, sceptycyzmem a dogmatyzmem, fatalizmem a woluntaryzmem. „Miejscem” tym jest punkt, w którym umysł ludzki w akcie refleksji transcendentalnej dochodzi do samopoznania. Umożliwia mu ono, w stosunku do najważniejszej swojej funkcji, jaką jest rozum, rozpoznanie granic jej czystego stosowania, z jednej strony w stosunku do poznawania przedmiotów nadzmysłowych (metafizyka), z drugiej w odniesieniu do determinowania przez nią człowieka do działania moralnego (etyka). O ile w pierwszym zakresie wynik krytyki będzie negatywny (metafizyka jako spekulatywne poznanie przedmiotów nadzmysłowych okaże się niemożliwa), o tyle w dziedzinie praktyki rozum zostanie utwierdzony w swoich słusznych żądaniach i wymaganiach („[…] istnieje bezwzględnie konieczne praktyczne (moralne) posługiwanie się czystym rozumem, w którym sięga on nieuchronnie poza granice zmysłowości […]”) (tamże: B XXV). Najważniejszym zadaniem krytyki jest zabezpieczenie rozumu w użyciu praktycznym przed niszczącym przeciwdziałaniem rozumu w zastosowaniu spekulatywnym poprzez wyznaczenie mu nieprzekraczalnych granic epistemicznych. Dzięki temu odnaleziona zostaje, w mniemaniu Kanta, ostatnia możliwa droga do zaspokojenia naturalnego, metafizycznego zainteresowania rozumu, nie w dziedzinie teoretycznego, lecz praktycznego stosowania rozumu i uważania-za-prawdę (das Fürwahrhalten) na podstawie racji natury praktyczno-moralnej (wiara filozoficzna). Efektem krytyki jest samoograniczenie rozumu przez samopoznanie. Samoograniczenie stanowi stan dojrzałości rozumu, do której jest on w stanie sam siebie wychować. Rozpoznana i zaakceptowana niezdolność do udzielenia odpowiedzi na najważniejsze pytania (Bóg, wolność, nieśmiertelność) na płaszczyźnie teoretycznego, wiedzotwórczego użycia rozumu, nie oznacza, co należy z całą mocą podkreślić, iż jakaś postać nihilistycznego agnostycyzmu jest ostatnim słowem krytyki rozumu w dziedzinie tych podstawowych zagadnień metafizycznych. Samoograniczenie się rozumu w dziedzinie teoretycznej otwiera przestrzeń nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 118 Pedagogika transcendentalna możliwego rozwiązania podstawowych kwestii metafizycznych w dziedzinie jego użycia praktycznego. Odpowiedzi twierdzącej na pytanie o istnienie Boga, wolności i nieśmiertelności udziela rozum w obszarze użycia praktycznego, w którym człowiek stanowi podmiot moralny, podmiot rozpoznania nie tego, co jest, lecz co być powinno i tego, co wolno uważać za prawdę ze względu na racje natury moralnej. W konsekwencji stanowi więc krytyka zdyscyplinowanie rozumu spekulatywno-teoretycznego przez pouczenie go, w jego obrębie i za jego pomocą, iż w najważniejszych dla człowieka kwestiach (Bóg, wolność, nieśmiertelność) nie ma on praw ani kompetencji do żadnego rzekomo wyższego i bardziej subtelnego poznania, niż to, którym dysponuje „zwykły” człowiek posługujący się „pospolitym” rozumem ludzkim. Krytyka doprowadza rozum do stanu dojrzałości, którym nie jest jego ani nadmierna ufność ani nadmierna nieufność do samego siebie. Uczy człowieka właściwie myśleć o sobie — właściwie to znaczy, w taki sposób, który ani nie niedocenia rozumu i człowieka (naturalizm w dziedzinie filozofii teoretycznej i praktycznej), ani też go nie przecenia (zdolności mistyczne, optymizm moralny nie niedoceniający zmysłowo-cielesnych uwarunkowań ludzkiego działania). Jest to możliwe dzięki przeprowadzonemu rozróżnieniu dwu sposobów rozważania (jako fenomenu i rzeczy samej), jako istoty przynależącej zarazem do świata przyrodniczej konieczności naturalnej jak i do nadzmysłowej rzeczywistości inteligibilnej, jaką jest mundus moralis. Krytyka wypracowuje stanowisko, które, przynajmniej w mniemaniu jego autora, potrafi ocalić zarazem konieczność naturalną i wolność. Filozofia jako „narzędzie” i praktyka wychowania człowieka Rozważania dotyczące wychowawczej funkcji filozofii zacznijmy od dwu pytań: „dlaczego człowiek wymaga wychowania?” i „dlaczego to filozofia ma być jego narzędziem, jeśli nie jedynym to jednym z ważniejszych?”. W słynnej rozprawce Czym jest Oświecenie? podał Kant szeroko i często komentowaną definicję, w myśl której Oświecenie jest „(…) wyjściem człowieka z niedojrzałości (die Unmündigkeiti), w którą popadł z własnej winy” (Kant 1966: 164, przekład zmieniony – A.B.). Niedojrzałość ta polega natomiast na niezdolności człowieka do posługiwania się własnym rozumem bez cudzego przewodnictwa. Jest zawiniona, ponieważ jej przyczyną nie jest niedostatek rozumu, lecz odwagi. Definicja ta ma przynajmniej jedną oczywistą presupozycję zawierającą ważną diagnozę kondycji człowieka — obecnie człowiek jest istotą niedojrzałą, niepełną (homo defectus, by posłużyć się terminem Arnolda Gehlena). W niedojrzałość tę popadł, to zaś implikuje przekonanie, iż kiedyś, gdzieś, był już w stanie dojrzałości, który z własnej winy utracił, potrafił samodzielnie posługiwać się własnym rozumem. Niestety nie dowiadujemy się od Kanta, gdzie i kiedy człowiek cieszył się utraconą dojrzałością. Nie to jednak jest ważne. Chwila zastanowienia nad podaną definicją wystarcza, by spostrzec, iż podstawowa idea nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 119 Artur Banaszkiewicz Oświecenia (wyjście z duchowej niedojrzałości ku jej odzyskaniu) ufundowana jest w micie raju utraconego, resp. złotego wieku ludzkości, pełni dojrzałości mentalnej, która z winy człowieka została utracona. Jej odzyskanie stanowi największe wyzwanie i paląca potrzebę, zaś narzędziem restytucji utraconej dojrzałości (pełni) ma być właśnie filozofia jako poznanie stricte rozumowe (sine fide)6. Jeśli naszkicowane tu intuicje są trafne, to w konsekwencji filozofia w ramach ideologii Oświecenia posiada quasi-religijny charakter, o ile przez „religię” rozumieć będziemy (etymologicznie fałszywie, ale rzeczowo trafnie) działania człowieka nakierowane na odzyskanie utraconej wspólnoty bogów i ludzi�. Projekt Oświecenia okazuje się tedy nowym wyrazem starej, gnostyckiej tęsknoty za samozbawieniem człowieka przez wiedzę. Wszelako gnostyckie źródła filozofii Oświecenia nie są przedmiotem tego eseju. Poprzestanę tu jedynie na uwadze, iż zbyt rzadko, jeśli w ogóle, zwraca się uwagę na to, że Oświecenie jako ideologia i praktyka działania jest projektem z natury gnostyckim. Człowiek zatem jest niedojrzały i wymaga wychowania (die Erziehung), a ponieważ jest on istotą żywą (zwierzęcą) i zarazem rozumną, to wychowanie człowieka musi zaczynać się od zwykłego utrzymywania przy życiu oraz zapewnienia warunków prawidłowego rozwoju fizycznego, by w swej fazie ostatniej i najważniejszej stać się nauczaniem i kształceniem (die Bildung), które nie jest li tylko jego prostym edukowaniem, ale także, a właściwie przede wszystkim, formowaniem jego podmiotowości moralnej7. Wychowanie człowieka w swej postaci najwyższej jest kształceniem (formowaniem) go jako istoty rozumnej. Natomiast najlepszym narzędziem kształcenia rozumu jest filozofia, dlatego właśnie filozofia ma tak szczególną rolę do odegrania w procesie wychodzenia człowieka z zawinionego stanu niedojrzałości intelektualnej. Przejdźmy teraz do samego pojęcia filozofii u Kanta, by scharakteryzować jej walory wychowawcze i terapeutyczne. 6 Stąd już tylko krok do stwierdzenia, iż samo Oświecenie również jest mitem, tym bardziej niebezpiecznym od innych, iż samo siebie rozumie i prezentuje jako ideę najzupełniej nie-mityczną oraz ideę bezkompromisowego wroga wszelkich mitów, które zbiorczo określa pogardliwym mianem „rojeń i zabobonów”. Mitem tym bardziej zwodniczym, iż w swej wersji najpełniejszej, u Kanta właśnie, występującym w szacie absolutnie racjonalnego, czystego poznania. 7 Ponieważ Kanta pomysły pedagogiczne są dość odległe od dzisiejszych koncepcji wychowawczych, pozwolę sobie przytoczyć cytat, który z pewnością nie wyjaśnia wszystkich nasuwających się wątpliwości, ale pozwoli zorientować się w podstawowych aspektach jego podejścia oraz wyrobić sobie pojęcie relacji między wychowaniem (die Erziehung) a kształceniem (die Bildung). „Przez wychowywanie (die Erziehung) rozumiemy pielęgnowanie (żywienie i utrzymanie) – ćwiczenie (dyscyplinowanie, karność) – nauczanie i kształcenie (die Bildung). Zgodnie z tym człowiek jest niemowlęciem – wychowankiem – uczniem. (…) Człowiek potrzebuje pielęgnowania i kształcenia. Kształcenie zawiera w sobie dyscyplinowanie (die Zucht) i nauczanie (die Unterweisung). Nie jest to potrzebne, jak wiadomo, żadnemu zwierzęciu. (…) Człowiek może stać się człowiekiem tylko poprzez wychowanie” (Kant 1999: 41-43). Jak widać, dla samego Kanta pojęcie wychowania jest bardzo szerokie — obejmuje wszystkie aspekty pedagogicznej troski o człowieka, od żywienia i zapewnienia prawidłowego rozwoju (wzrostu) po kształtowanie umysłu zarówno w aspekcie czysto edukacyjnym (przekazywanie i nabywanie wiedzy), jak i moralnopraktycznym (formowanie podmiotowości moralnej w wymiarze prywatnym i publicznym). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 120 Pedagogika transcendentalna Filozofię teoretyczną Kanta interpretuje się i wykłada zazwyczaj jako wybitne i autoteliczne osiągnięcie teoretyczne w dziedzinie epistemologii. Tymczasem jednak, o czym pisałem już wcześniej, sprawą najwyższej wagi w ramach tej filozofii jest nie teoria, lecz praktyka, zaś jej najwyższą ambicją nie jest odpowiedź na pytanie o sądy syntetyczne a priori lub ilość czystych pojęć intelektu, lecz rozumne, a więc wolne kształtowanie egzystencji człowieka zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i wspólnotowym. Twierdzę, że interpretowanie filozofii krytycznej jako, by posłużyć się terminologią jej twórcy, filozofii „szkolnej” jest z gruntu chybione i stanowi jedną z ważniejszych przyczyn jej niezrozumienia. W tej części eseju przedstawię eksplikację pojęcia filozofii, jakim operuje Kant, aby w najogólniejszym zarysie zrekonstruować jego filozofię filozofii. Zagadnienia te raczej nigdy nie stanowiły oddzielnego przedmiotu systematycznego namysłu filozofa z Królewca, dlatego też rozważania moje mają charakter uogólnień opartych na uwagach i wypowiedziach Kanta rozsianych w jego licznych pracach z okresu krytycznego i późniejszych. Stawiam sobie tu cel dwojaki, po pierwsze sformułowanie w miarę kompletnej i wyraźnej rekonstrukcji pojęcia filozofii, a to przez wskazanie i scharakteryzowanie dwojakiego sensu tego pojęcia u Kanta: szkolne i światowe pojęcie filozofii. Po drugie wykazanie, iż jego rozumienie filozofii miało decydujący wpływ na kształt uprawianej przez niego dojrzałej refleksji krytycznej, która w swej intencji, celach i realizacji jest na wskroś praktyczna i zmierza do wychowania człowieka, a ostatecznie i ludzkości, do dojrzałości. Zaznajomienie się z tym dwojakim pojmowaniem filozofii może być pomocne w ustanowieniu adekwatnej perspektywy interpretacyjnej w badaniach da filozofią transcendentalną. Uważam, że filozofia krytyczna Kanta może być sensownie wykładana, rozumiana i przyswajana jako swoista medicina mentis. Próbuję tu pokrótce pokazać, jak można, a nawet należy, rozumieć jej walory terapeutyczne oraz w jakim sensie może ona stanowić ćwiczenie duchowe. W konsekwencji, mam nadzieję, uda mi się choć częściowo wykazać, iż obok treści powszechnie znanych wśród ludzi znających się na rzeczy, znajduje się w niej pewien ładunek, by tak rzec, egzystencjalny, który, jak sądzę, zazwyczaj umyka interpretatorom. Zacznijmy od ogólnego pojęcia filozofii. Formułując pojęcie filozofii, Kant posługuje się tradycyjną dychotomią: poznanie rozumowe — poznanie historyczne. To pierwsze charakteryzuje jako poznanie z pryncypiów (ex principiis), drugie zaś z danych (ex datis) (Kant 2005b: 33). Poznanie rozumowe jako poznanie wypływające z pryncypiów zawsze jest a priori, tzn. jest genetycznie niezależne od doświadczenia. W obrębie poznania rozumowego Kant wyodrębnia poznanie matematyczne i filozoficzne — na tle tradycji (Wolfiańska trychotomia: filozofia — matematyka — historia) nie jest to niczym nowym. Wszelako wbrew tej tradycji Kant twierdzi, iż matematykę od filozofii odróżnia nie przedmiot (tam ilość i proporcja, tu jakość), lecz sposób nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 121 Artur Banaszkiewicz dochodzenia do poznania. Filozofia zostaje zdefiniowana jako poznanie rozumowe (wypływające) z pojęć, matematyka zaś jako poznanie rozumowe (wypływające) z konstrukcji pojęć, w konsekwencji poznanie filozoficzne zawsze jest dyskursywne (in abstracto), matematyczne zaś intuitywne (in concreto). Pociąga to za sobą co najmniej dwa następstwa o decydującym znaczeniu dla sposobu uprawiania filozofii, zarówno w wymiarze prywatnym, jak i publicznym. Po pierwsze, filozofia zawsze jest poznaniem li tylko dyskursywnym, tzn. nie ma w niej miejsca na żadne czyste naoczne wglądy intelektualne, nie tylko w naturę przedmiotów nadzmysłowych, lecz także, co trzeba z całą mocą podkreślić, w naturę samego intelektu i rozumu. Rozum ludzki zawsze jest tylko dyskursywny i nawet sama krytyka rozumu jest dla Kanta zawsze przedsięwzięciem refleksyjnym i dyskursywnym. Pociąga to za sobą konsekwencje, które należałoby rozważyć oddzielenie. Po drugie, słynna wówczas matematyczna metoda myślenia (definicje, aksjomaty, dowody unaoczniające) nie znajduje w filozofii żadnego zastosowania. Tak tedy filozofia jest poznaniem rozumowym, apriorycznym, dyskursywnym i abstrakcyjnym. Tak pojęta filozofia jest dla Kanta szeroko rozumianą metafizyką (czyste poznanie rozumowe [wypływające] z pojęć). Stanowi to jednak tylko najogólniejszą jej charakterystykę. Dookreślając to najogólniejsze pojęcie poznania filozoficznego Kant wprowadza kolejną dystynkcję: szkolne i światowe pojęcie filozofii. Filozofia, a zwłaszcza najważniejsza jej część, jaką jest metafizyka, ma być zdaniem Kanta nauką. Dlatego też musi ona uczynić zadość dwu podstawowym wymogom: 1) jej twierdzenia muszą być ściśle ogólne i apodyktycznie pewne, 2) ona sama wzięta jako całość musi stanowić system, „ponieważ jedność systematyczna jest tym, co z pospolitego poznania czyni dopiero naukę, tj. z prostego zbioru (das Aggregat) poznań tworzy system” (Kant 1986: B 860). Z systemem, powiada Kant, mamy do czynienia tylko wówczas, gdy idea całości, jaką dany zbiór twierdzeń ma stanowić, poprzedza części, czy też elementy, z których zostanie on utworzony; w przeciwnym wypadku mamy do czynienia z agregatem. System bowiem to: jedność różnorodnych poznań podporządkowanych pewnej idei; ideą tą jest pojęcie rozumowe formy całości, o ile przez nie zostaje określony a priori zarówno zakres tego, co różnorodne, jak i miejsce [poszczególnych] części względem siebie (tamże: B 860). Jeśli pojęcie to jest naukowe, to zawiera cel i dokładnie odpowiadającą mu formę, dzięki czemu system jest całością uczłonowaną (articulatio), a nie nagromadzeniem (coacervatio), która — tak jak każdy organizm — wzrastać może wyłącznie wewnętrznie, lecz nie zewnętrznie (przez addycję). System, jaki tworzyć ma wszelkie czyste poznanie rozumowe (ściśle pojęta filozofia), swą organiczną jedność architektoniczną zawdzięcza organicznej jedności rozumu (w sensie szerokim, jako wyższej zdolności poznawczej8), w którym idea filozofii (zarówno w jej pojęciu szkolnym, 8 „Rozum nasz bowiem (subiektywnie) sam jest systemem, lecz w swym czystym użyciu za pomocą samych nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 122 Pedagogika transcendentalna jak i światowym) tkwi niczym zarodek, w którym wszystkie jej części są już niejako z góry preformowane. Dlatego też realizacja nauki, jaką jest czysta filozofia, jest w zasadzie tylko urzeczywistnianiem się jej pierwotnie obecnej w samym rozumie idei, a historia filozofii to w istocie dzieje urzeczywistniania się idei filozofii, w której to historii poszczególne systemy, same stanowiące całości organiczne, dają się rozpatrywać jako celowo powiązane organiczne części pewnej uczłonowanej całości, jaką jest system poznania ludzkiego (tamże: B 863). Stąd już tylko krok do postrzegania historii filozofii jako historii samopoznania Rozumu, a poszczególnych systemów jako koniecznych momentów w pochodzie Ducha przez dzieje. Wszelako idea do swego urzeczywistnienia potrzebuje schematu, tj. „pewnej, określonej a priori na podstawie zasady celu, istotnej różnorodności i uporządkowania części” (tamże: B 861). Schemat ten musi zostać utworzony całkowicie a priori, tylko wtedy bowiem zagwarantuje on powstającej nauce jedność architektoniczną, a nie techniczną (powstałą dzięki schematowi ułożonemu empirycznie). W konsekwencji „schemat nauki musi zawierać zarys (monogramma) i podział całości na człony [przeprowadzony – A.B] wedle idei, tj. a priori i musi tę całość odróżnić w sposób pewny i na podstawie zasad od wszelkich innych [całości – A.B]” (tamże: B 861). Jeśli chodzi o schemat realizacji idei filozofii jako czystego poznania rozumowego, to przede wszystkim zaznaczyć trzeba, iż chodzi tu o filozofię pojętą jako „system wszelkiego filozoficznego poznania”, czyli poznania rozumowego zbudowanego z pojęć. Takie pojęcie filozofii po pierwsze jest jej pojęciem szkolnym (der Schulbegriff der Philosophie), „pojęciem pewnego systemu poznania, jakiego poszukuje się tylko jako nauki, nie mającej nic więcej za cel jak tylko systematyczną jedność tej wiedzy, a więc logiczną doskonałość poznania” (tamże: B 861). Po drugie tak pojęta filozofia, wzięta obiektywnie (tj. nie rozpatrywana od strony tego, w jaki sposób w jej posiadanie wszedł ten lub ów podmiot) jest jedynie ideą pewnej możliwej nauki, która nie jest nigdzie dana in concreto, do której jednak dopóty staramy się zbliżyć na różnych drogach, dopóki nie zostanie odkryta jedyna, bardzo przez zmysłowość zarosła ścieżka, i dopóki – o ile to w ogóle jest dane człowiekowi – nie uda się sprawić, by niezdarne dotychczas odtworzenie dorównało oryginałowi (tamże: B 861). Nie czas i miejsce rozważać tu, czym jest i kędy wiedzie owa „bardzo przez zmysłowość zarosła ścieżka”, która miałaby doprowadzić nas do pełnej i adekwatnej realizacji idei filozofii (metafizyki). Znacznie ważniejsza jest implikowana przez te tylko pojęć jest jedynie systemem dociekania wedle zasad jedności, do którego materiału dostarczyć może jedynie doświadczenie.” (Kant 1986: B 766, przekład zmodyfikowany – A.B.). „Rozum ludzki jest w swej naturze architektoniczny, tzn. traktuje wszelkie poznania jako należące do pewnego możliwego systemu i dopuszcza przeto tylko takie zasady naczelne, które nie czynią przynajmniej pewnego istniejącego poznania niezdatnym do pozostawania wraz z innymi w jakimś systemie” (Kant 1986: B 502). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 123 Artur Banaszkiewicz stwierdzenia konkluzja, iż obiektywnie nigdzie nie istnieje filozofia jako szkolnie pojęty, gotowy system czystego poznania rozumowego. W konsekwencji nie sposób uczyć filozofii, co najwyżej samego tylko filozofowania, tj. samodzielnego posługiwania się własnym rozumem. Filozofia wzięta w jej pojęciu szkolnym ma to do siebie, że stanowi ona (lub ma stanowić) pewien system poznania, który buduje się gwoli samej tylko nauki, mając przy tym na uwadze jedynie to, co Kant nazywa logiczną doskonałością poznania, a co wolno chyba utożsamić z najbardziej rudymentarnym warunkiem prawdziwości, jakim jest niesprzeczność twierdzeń i poprawność dedukcji. Jest ona, jak to ujął z właściwą sobie bezpretensjonalnością Artur Schopenhauer, „szermierką przed lustrem”. Uosobieniem tak pojętej filozofii jest filozof jako der Vernunftkünstler — sztukmistrz rozumowy, intelektualny linoskok, sokratejski filodoks biegły w systematyzowaniu poznania podług pryncypiów logicznych, lecz niezdolny do wzięcia na siebie roli prawodawcy rozumu ludzkiego. Nie jest on filozofem we właściwym i ścisłym znaczeniu tego terminu9. Dla Kanta kimś takim był Christian Wolff, ktoś, kto zabiega o poznanie spekulatywne dla niego samego (to, zaznaczmy od razu, nie znajduje potwierdzenia ani w wypowiedziach samego Wolffa, ani w jego praktyce filozofowania). Tak rozumiane poznanie filozoficzne ani nie wyczerpuje, ani nie realizuje w pełni pojęcia filozofii. Obok filozofii pojmowanej jako system czystych poznań rozumowych Kant posługuje się również światowym pojęciem (der Weltbegriff der Philosophie, conceptus cosmicus) filozofii, zgodnie z którym jest ona „nauką o stosunku wszelkiego poznania do istotnych celów rozumu ludzkiego (teleologia rationis humanae)” (tamże: B 867), lub „nauką o ostatecznych celach ludzkiego rozumu” (Kant 2005b: 35). Na to pojęcie 9 Uwagi te pozwolę sobie zilustrować dłuższym cytatem, którego zawartość usprawiedliwia objętość. „Nauczyciel filozofii może być doskonały, wystarczy, że wyuczył się jej na pamięć. Właściwie jednak filozofii nie można nauczyć się na pamięć, gdyż przede wszystkim wymaga to, by istniał filozof, który dostarczył wzorca pozbawionego błędów i, w następstwie tego, przeznaczonego do naśladownictwa. Matematyki rzeczywiście można się nauczyć i stać się dzięki temu doskonałym matematykiem, ponieważ nawet jej prawidła są metodyczne. Historia i geografia są sprawą naśladownictwa. Jeśli naśladuję jakąś filozofię, a wzór nie jest dobry, to także cała moja filozofia jest do niczego nie przydatna. Naśladować czyjeś myśli nie znaczy filozofować – do tego trzeba myśleć samodzielnie i to a priori. (…) Sztukmistrzem rozumowym jest ten, kto tylko spekuluje. (…) W rzeczywistości filozof (…) zdarza się tak rzadko, jak prawdziwy chrześcijanin. Obaj oni są prawzorami. Prawzór przestaje być sobą, jeśli można go osiągnąć; powinien on służyć jedynie za nić przewodnią. Filozof jest jedynie ideą. Być może będziemy ku niemu spoglądać, być może też będziemy mogli go pod pewnymi względami naśladować, ale nigdy nie zrealizujemy tego wzorca w całości. Filozof wnika w prawidła mądrości, mędrzec zaś według nich postępuje. O filozofie mogę powiedzieć tylko tyle, że filozofuje, natomiast mędrzec stara się określić najwyższe cele i wyznaczniki swojego rozumu; jeśli dotrze do nich, będzie już w świątyni mądrości. Filozof jako przewodnik rozumu (der Führer der Vernunft) prowadzi człowieka ku jego powołaniu. (…) Jako sztukmistrz rozumowy pomnaża on nasze odkrycia oraz powiększa wiedzę. (Właściwie jednak wiedza nie jest naszym powołaniem.) Filozof jako przewodnik rozumu jest nauczycielem mądrości, a jako sztukmistrz rozumowy, nauczycielem wiedzy. Używanie rozumu ze względu na cele jest najszlachetniejszym jego zastosowaniem. Filozof wówczas jest przewodnikiem i prawodawcą rozumu, gdy wszystkie swoje spekulacje, całą swoją wiedzę etc. wiąże z celami, z powołaniem człowieka. Taki filozof jest ideą, jest nauczycielem mądrości. Idea mądrości musi leżeć u podstaw filozofii, tak, jak świętość u podstaw chrześcijaństwa” (Kant 2003: 30-32). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 124 Pedagogika transcendentalna filozofii napotykamy, gdy zapytujemy, do czego właściwie służy filozofowanie i jaki jest cel ostateczny filozofii jako nauki rozważanej podług pojęcia szkolnego? Tak pojętą filozofię uosabia ideał filozofa — mędrca, który nie jest tu samym tylko sztukmistrzem rozumowym (jak w przypadku filozofii pojmowanej szkolnie), lecz prawodawcą ludzkiego rozumu, moralistą badającym „całe przeznaczenie człowieka”. Filozofia tego przeznaczenia to nauka o moralności (die Moral), posiadająca niekwestionowaną wyższość nad wszelkimi spekulatywnymi osiągnięciami rozumu ludzkiego. Wyższość ta zasadza się na tym, iż filozofia jako nauka o najwyższym celu używania rozumu nadaje filozofii właściwą jej godność, której nie jest w stanie zapewnić filozofii uprawianie jej na modłę szkolną. Godność ta zaś jest wartością absolutną. Charakteryzując w ten sposób filozofię w pojęciu światowym, Kant niedwuznacznie odwołuje się do starożytnych i ich pojęcia filozofii jako umiłowania mądrości. Filozofem jest nade wszystko moralista — prawodawca rozumu ludzkiego. O ile celem filozofii szkolnej jest zręczność (znajomość prawideł osiągania wszelkich dowolnych celów), o tyle w aspekcie światowym ma nim być pożyteczność, przez co staje się ona nauką mądrości, mądrość zaś to „zestrojenie woli z celem ostatecznym (dobrem najwyższym)”. Ponieważ dążenie do niego jest naszym obowiązkiem, a prawo, które sprawia, że coś jest dla nas obowiązkiem, nazywa się prawem moralnym, to „mądrość nie będzie dla ludzi niczym innym, jak wewnętrznym pryncypium woli postępowania według praw moralnych” (Kant 1923: 418, przekład własny — A.B.). Właściwym filozofem jest tedy filozof praktyczny — nauczyciel mądrości, dający doktrynę i p r z y k ł a d . Teoria i praktyka kształtowana podług wskazań rozumu są tu nierozerwalnie związane. Tak pojęta filozofia jest „ideą doskonałej mądrości, która wskazuje nam ostateczne cele ludzkiego rozumu” (Kant 2005b: 36). Filozof praktyczny jako dokonały prawodawca ludzkiego rozumu pozostaje dla nas, rzecz jasna, tylko ideą — rozumowym przedstawieniem, którego korelat n i g d y nie będzie dany naocznie in concreto w świecie możliwego doświadczenia. Dlatego też „byłoby wielką zarozumiałością nazywać siebie filozofem i mieć pretensję, że dorównało się pierwowzorowi zawartemu tylko w idei” (Kant 1986: B 867). Tak jak nie ma filozofii jako w pełni adekwatnej realizacji systemu całości czystego poznania rozumowego, tak nie ma również nigdzie człowieka stanowiącego zupełne urzeczywistnienie filozofa – mędrca. Nie ma filozofów, są tylko filozofujący ludzie. Niemniej jednak idee te (filozofii i filozofa) wyznacza horyzont wszelkiego filozofowania możliwego dla skończonej istoty rozumnej. Posiada to tę niebagatelną konsekwencję dla nauczania, iż jego przedmiotem nigdy nie może być filozofia, lecz zawsze tylko filozofowanie jako dążenie do urzeczywistnienia idei filozofii. Także jego podmiot nie jest skończonym ucieleśnieniem idei filozofa. Nauczyciel (w dziedzinie) filozofii, powiada Kant, może i powinien uczyć nie gotowych już myśli (die Gedanken), lecz nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 125 Artur Banaszkiewicz myślenia (denken), nie ma on bowiem swoim adeptom do zaoferowania żadnej skończonej nauki. Ucznia „nie należy n i e ś ć , lecz go p r o w a d z i ć [podkr. A.B.], jeśli tylko pragnie się, by w przyszłości chodził on o własnych siłach” (Kant 1912: 306, przekład własny — A.B). Tak oto w filozofii zachodzi dość paradoksalna sytuacja: ani przedmiot nauczania, ani jego podmiot nie są tym, za co można by je brać kierując się analogią z innymi naukami. Nigdy nie mamy tu do czynienia z gotowymi urzeczywistnieniami zakładanych a priori idei, lecz zawsze tylko z procesem ich urzeczywistniania10. Zaznaczmy przy tym, że filozofia wzięta w aspekcie światowym nie jest jakąś szczególną nauką uprawianą obok lub wbrew filozofii szkolnej (akademickiej). Na filozofię w pojęciu światowym składa się to wszystko, co interesuje w filozofii każdego z racji bycia skończoną istotą rozumną, z racji bycia człowiekiem, a nie profesorem filozofii. Jasnym więc jest, że zakres tego zainteresowania nie musi pokrywać się z zakresem zainteresowań profesorów filozofii uprawiających swą naukę w aspekcie li tylko szkolnym. I rzeczywiście nie pokrywa się. Wszelki interes mego rozumu — powiada Kant w Krytyce czystego rozumu — (spekulatywnego zarówno, jak i praktycznego) skupia się w następujących trzech pytaniach: Co mogę wiedzieć? Co powinienem czynić? (by nie być niegodnym szczęśliwości) Czego mogę się spodziewać? [resp. na co wolno mi mieć nadzieję? – A.B.] (Kant 1986: B 833) W wykładach z logiki doda Kant jeszcze czwarte, najważniejsze pytanie, do którego sprowadzają się trzy pierwsze: „Czym jest człowiek?” (Kant 2005b: 37). Na pierwsze z tych pytań odpowiada metafizyka, na drugie nauka o moralności, na trzecie filozofia religii, na czwarte antropologia. Wytyczenie granic kompetencji rozumu teoretycznego (stanowiące odpowiedź na pierwsze z tych pytań) nie oznacza, że odpowiedzi na pozostałe pytania leżą poza kompetencjami rozumu. Znaczy to tylko tyle, że nie mieszczą się one w ramach poznania spekulatywnego i wymaga praktycznego użycia rozumu. Wszystkie cele filozofii, zarówno w aspekcie szkolnym jak i światowym mogą i muszą być osiągane na drodze naukowego (racjonalnego) badania. Z całą mocą należy przy tym podkreślić, że filozofia w aspekcie światowym, jako poszukiwanie mądrości (dążenie do zestrojenia woli z dobrem najwyższym) w żadnym wypadku nie może być mizologią. Nie jest ona poszukiwaniem odpowiedzi na najważniejsze dla człowieka pytania poza granicami rozumu w dziedzinie 10 Niewątpliwie stanowi to, jakże charakterystyczną dla epoki Oświecenia, świadomą rezygnacją z nadmiernych ambicji poznawczych i świadomie deklarowaną gotowość dobrowolnego pozostawania w raz zakreślonych granicach własnych kompetencji. Jeśli jednak odniesiemy takie rozumienie (nauczania) filozofii i jej celu do źródłowego, a więc starożytnego, jej rozumienia, to nie sposób nie dostrzec w tych wypowiedziach Kanta również wyrazu ducha rezygnacji, zniechęcenia, a być może i pewnej dekadencji, w jaką popada samowiedza filozofii w XVIII wieku. By sobie to uświadomić wystarczy podaną tu charakterystykę filozofii odnieść na przykład do jej pojęcia u Platona (zob. Albert 1991). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 126 Pedagogika transcendentalna ezoterycznych wglądów dostępnych tylko dla umysłów specjalnych i wtajemniczonych. Filozof nie może być mizologiem, a tym samym mizolog nigdy nie może być przewodnikiem i nauczycielem rodzaju ludzkiego. Mianem mizologa określa Kant tego, „kto nienawidzi nauki, lecz tym bardziej kocha mądrość”, nienawiść ta, powiada: zazwyczaj wypływa z niedostatku wiadomości naukowych oraz ze związanej z tym pewnego rodzaju próżności. Niekiedy jednak w błąd mizologii popadają także ci, którzy początkowo z wielką pilnością oraz z wielkim szczęściem zgłębiali nauki, na końcu wszakże w całej swej wiedzy nie znaleźli żadnego zadowolenia (tamże: 39). Filozofia w pojęciu szkolnym jest przede wszystkim przedsięwzięciem spekulatywnym, ściśle teoretycznym, nakierowanym na systematyzację uzyskanej wiedzy o naturze (o tym, co jest). Stanowi ona zajęcie „zawodowców”, którzy nierzadko nie mają nic do zaoferowania ludziom żywotnie zainteresowanym zagadnieniami konstytuującymi filozofię wziętą w jej aspekcie światowym�. Natomiast w filozofii in sensu cosmico poszukujemy przede wszystkim, choć nie tylko (pierwsze pytanie), poznania praktycznego, najściślej związanego z problemami najważniejszymi dla każdego myślącego człowieka. O ile można, pozostając człowiekiem (istotą żywą i rozumną, czyli zdolną do poznawania i działania podług principiów a priori), doskonale obyć się bez filozofii w jej sensie szkolnym, o tyle nie sposób — o ile w ogóle się myśli — nie mieć jakiejś metafizyki, etyki, eschatologii i antropologii. Nie sposób bowiem, będąc istotą rozumną i samowiedzą, choć raz w życiu nie zapytać o granice swojej wiedzy, o powinności moralne wobec siebie i innych, o własną śmiertelność, a wreszcie o samego siebie. Znakomita większość poznania składającego się na filozofię in sensu cosmico ma charakter praktyczny (z łatwością można wykazać, iż nawet odpowiedź na pierwsze z wymienionych wcześniej pytań ostatecznie również zmierza ku praktyce). Jest tedy filozofia w aspekcie światowym poszukiwaniem adekwatnej samowiedzy teoretycznej i praktycznej nie dla niej samej, lecz gwoli przekształcania oraz formowania egzystencji ludzkiej podług wskazań rozumu, zarówno w wymiarze prywatnym, jaki i publicznym. Filozofia wzięta w swym pojęciu światowym stanowi więc swoistą medicina mentis i ćwiczenie duchowe. Fizycznym (naturalnym?) skutkiem filozofii, powiada Kant, jest zdrowie (status salubritatis) rozumu. Zdrowie to jest stanem kruchym i sama dieta praktycznego rozumu (jego niejako gimnastyka) nie wystarcza. Filozofia, twierdzi, musi oddziaływać terapeutycznie jak lekarstwo (materia medica) (Kant 1923: 413). W tym kontekście odpowiedzi, jakich udzielił Kant na pytania wytyczające dziedzinę filozofii w pojęciu światowym, wolno, a nawet trzeba, uznać za swoisty transcendentalny tetrafarmakon. Filozofia, odpowiadając na pytanie o granice ludzkiej wiedzy i zakres obowiązków, wskazuje, iż nadzieja (która zawsze „zmierza do szczęścia i w stosunku do tego, co praktyczne, […] j e s t z u p e ł n i e t y m s a m y m [podkr. A.B.], czym wiedza i prawo przyrody jest w odniesieniu do teoretycznego poznania rzecz”) (Kant 1986: 833) nie jest czymś nie-rozumnym. Filozofia, umożliwiając adekwatne nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 127 Artur Banaszkiewicz samookreślenie człowieka zarówno w wymiarze teoretycznym, jak i praktycznym, staje się mentalną terapią i profilaktyką — nie tylko leczy z wymienionych przez filozofa „chorób” mentalnych (ateizm, materializm, fatalizm itd.), ale także przed nimi zabezpiecza. Filozofia w aspekcie światowym, udzielając odpowiedzi na cztery podstawowe pytania, w konsekwencji stanowi narzędzie i metodę przekształcania egzystencji istoty rozumnej i tak, jak u starożytnych, staje się przez to sposobem życia, jego formą. Filozofia jako nauka mądrości i filozof jako mędrzec są, zdaniem Kanta, tylko pewną ideą. Pociąga to za sobą co najmniej dwa następstwa. Po pierwsze, filozofia w perspektywie skończonego rozumu ludzkiego jest wiecznym zadaniem. Po drugie, filozofii nie można uczyć, bo jej nie ma w takim sensie, w jakim istnieje matematyka, czy fizyka. Uczyć można, powiada Kant, tylko filozofowania, ono zaś jest ćwiczeniem się w samodzielnym myśleniu — w samodzielnym poszukiwaniu odpowiedzi na powyższe pytania, jest ćwiczeniem rozumu (Kant 2005b: 38). Jeśli za Pierrem Hadotem uznamy, że podstawowym wyznacznikiem filozofii jako ćwiczenia duchowego i sposobu życia jest to, iż prowadzi ona do całościowego przekształcenia widzenia i rozumienia świata oraz do metamorfozy umysłu (Hadot 1992: 12), to Kantowską filozofię wziętą w aspekcie światowym można, jak sądzę, zasadnie uznać za jedną z postaci urzeczywistnienia idei filozofii jako ćwiczenia duchowego. W tym kontekście sławny „przewrót [zwrot – A.B.] kopernikański”11, stanowiący teoretyczną podstawę całej filozofii krytycznej, okazuje się czymś więcej niż tylko hipotezą prowadzącą do „eksperymentu czystego rozumu”. Otóż stanowi on całościową metamorfozę sposobu widzenia i pojmowania siebie oraz świata, jest konwersją nie tylko w obrębie spekulatywnego namysłu, ale także umożliwia świadomą autonomię 11 Mianem tym określił Kant, przeprowadzony przez siebie w Krytyce czystego rozumu, eksperyment myślowy, polegający na rewolucyjnej (w dosłownym znaczeniu) zmianie dotychczasowego sposobu postrzegania fundamentalnej relacji podmiot – przedmiot w poznaniu ludzkim. Dotychczas, powiada Kant, uważano, iż to przedmiot określa podmiot, który ma się doń w poznaniu niejako dostosować. Ponieważ przy tym założeniu nie udało się dotychczas rozwiązać podstawowych problemów metafizyki (z zagadnieniem wolności na czele), to przyjmijmy na początku jako hipotezę odwrotne założenie, „iż nasze przedstawienie rzeczy [tak wziętych – A.B.], jak są nam dane, nie dostosowuje się do rzeczy samych w sobie, lecz przeciwnie, że te przedmioty jako zjawiska dostosowują się raczej do naszego sposobu przedstawiania ich sobie” (Kant 1986: B XX). Jeśli na tej podstawie uda się rozwiązać konflikt rozumu z samym sobą, to początkowe hipotetyczne założenie stanie się pewnikiem. Kantowski zwrot kopernikański w myśleniu ma dwa podstawowe elementy. 1. Odwrócenie relacji determinowania w stosunku podmiot – przedmiot. 2. Dwojakie rozumienie (rozważanie) przedmiotu poznania: jako zjawiska i jako rzeczy samej (przedmiotem poznania dostosowującym się do podmiotu jest rzecz jasna przedmiot jako zjawisko). „Dotychczas przyjmowano, że wszelkie nasze poznanie musi dostosowywać się do przedmiotów. Lecz wszelkie próby, by o nich przy pomocy pojęć orzec coś, co by rozszerzało poznanie nasze, obracały się przy tym założeniu wniwecz. Spróbujmy więc raz, czy się nam lepiej nie powiedzie przy rozwiązywaniu zadań metafizyki, jeżeli przyjmiemy, że to przedmioty muszą dostosowywać się do naszego poznania (…) Rzecz się ma z tym tak samo, jak z pierwszą myślą Kopernika, który, gdy wyjaśnianie ruchów niebieskich nie chciało się udawać przy założeniu, że cała armia gwiazd obraca się dookoła widza, spróbował, czy nie uda się lepiej, jeżeli każe obracać się widzowi, natomiast gwiazdy pozostawi w spokoju” (tamże: B XVI). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 128 Pedagogika transcendentalna człowieka (samostanowienie siebie jako podmiotu moralnego poprzez praktyczne użycie rozumu), a przez to prowadzi do przekształcenia całej egzystencji człowieka. W ten sposób filozofia, nie tracąc niczego ze swej ścisłości i racjonalności, staje się poznaniem kształtującym życie, zarówno w wymiarze prywatnym, jak i publicznym — jest rozumną formą ludzkiego życia, a sam Kant okazuje się bodaj ostatnim z wielkich filozofów akademickich rozumiejących, że filozofia jest lub powinna być czymś więcej niż rozumową igraszką, „szermierką przed lustrem”, sam filozof powinien przynajmniej dążyć do mądrości, aspirować do roli prawodawcy ludzkiego rozumu. Uważam, że filozofia Kanta nie jest i nigdy nie była pomyślana jako sama tylko „epistemologia”, „teoria poznania” czy „ontologia”. Wszystko, co w niej najważniejsze i decydujące o jej wartości składa się na odpowiedzi na pytania wytyczające dziedzinę filozofii w aspekcie światowym. Kilka uwag końcowych Kształcenie rozumu i wychowanie człowieka jest tedy samokształceniem i samowychowaniem. Samowychowanie człowieka dokonuje się przez samokształcenie rozumu, to zaś jest filozofią, która ma wyprowadzić go ze stanu pewnej dzikości (nieokiełznana przez krytykę, samorzutna aktywność poznawcza nieznająca swoich granic) oraz zawinionej niedojrzałości (dobrowolna rezygnacja z samodzielnego używania własnego rozumu). Celem (samo)wychowania i (samo)kształcenia rozumu/człowieka jest Oświecenie — odzyskanie utraconej dojrzałości. Dojrzałość tę można rozumieć dwojako. Po pierwsze jako dojrzałość rozumu, to znaczy, w aspekcie teoretycznym, pozostawanie w raz zakreślonych przez siebie i dla siebie granicach, zawieszenie sądu tam, gdzie to jest konieczne oraz, co znacznie ważniejsze, w aspekcie praktycznym, jako jego samoutwierdzenie się w roli moralnego prawodawcy (autonomiczne, prawodawcze determinowanie woli do działania). Po drugie zaś jako dojrzałość samego człowieka, a więc zdolność samodzielnego posługiwania się własnym rozumem w dziedzinie poznania tego, co jest oraz tego, co być powinno ze względu na wolność, to zaś zarówno w roli nauczyciela, jak i ucznia. Rzecz jasna w filozofii Kanta mamy do czynienia z prymatem praktyki nad teorią i praktycznego użycia rozumu nad teoretycznym — w nim bowiem i dzięki niemu człowiek zyskuje możność realizacji swojej natury. Samowychowanie człowieka jest więc wychowaniem ku autonomii praktycznej poprzez autonomię teoretyczną, ku podmiotowości moralnej i ostatecznie ku mądrości i szczęśliwości. Nasuwa się tu pytanie: czy człowiek może stać się w pełni dojrzały? Czy Oświecenie nie jest raczej procesem, który nigdy nie osiąga pełni? W świetle Kanta uwag na temat niemożliwości zupełnej realizacji ideału filozofa – mędrca, jasnym jest, że rozum/ człowiek, przynajmniej w filozofii, jest wiecznym uczniem, będąc jednocześnie swoim własnym nauczycielem. Mamy tu wszakże do czynienia z dwoma paradoksami, nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 129 Artur Banaszkiewicz o których warto jeszcze wspomnieć na koniec. Pierwszy polega na tym, że człowiek/ rozum, by dojrzeć, musi niejako być mądrzejszy od samego siebie, musi być zdolny do rozpoznania swojej niedojrzałości i samodzielnego wyprowadzenia siebie z tego stanu. W nim samym musi być stale obecny i pierwotnie założony (przynajmniej jako warunek możliwości wychowania) podział na ucznia i nauczyciela, wychowanka i wychowawcę. Drugi ze wspomnianych paradoksów polega na tym, iż człowiek rzeczywiście oświecony, tj. faktycznie myślący samodzielnie, a nie tylko myślący, iż myśli samodzielnie, musi mieć prawo i możliwość odrzucenia „Oświecenia” wraz z jego ideologią niedojrzałości ludzkości, postępu i myślenia krytycznego, które we wszystkim, w rzeczach nawet najbardziej szlachetnych i wzniosłych, widzi tylko jakieś działania kompensacyjne, skrywające mało szlachetne, nieświadomie działające, ukryte, i zazwyczaj niskie, moce manifestujące się w tym, co widzialne, znane i akceptowane. W konsekwencji samodzielne używanie rozumu może mieć i takie paradoksalne następstwo, jakim jest odrzucenie „Oświecenia” i „Rozumu”, a zwłaszcza tzw. „czystego rozumu” jako instancji ostatecznej w życiu człowieka. Jeśli możliwości tej sobie i innym odmówimy, Oświecenie stanie się oślepieniem, a filozof z roli przewodnika rozumu ludzkiego (der Führer der Vernunft) niepostrzeżenie, acz nieuchronnie, przepoczwarzy się w jego i nas zwodziciela (der Verführer). Bibliografia Albert K. (1991) O platońskim pojęciu filozofii, przeł. J. Drewnowski, posłowiem opatrzył J. Domański, Warszawa, Polska Akademia Nauk. Hadot P. (1992) Filozofia jako ćwiczenie duchowe, przeł. P. Domański, Warszawa, Polska Akademia Nauk. Hazard P. (1972) Myśl europejska w XVIII wieku od Monteskiusza do Lessinga, przeł. H. Suwała, wstępem poprzedził S. Pietraszko, Warszawa, Państwowy Instytut Wydawniczy. Kant I. (1912) Nachricht von der Einrichtung seiner Vorlesungen in dem Winterhalbenjahre von 1765-1766, w: Kant’s gesammelte Schriften, Berlin und Leipzig, hrsg. von der Königlich Preußischen Akademie der Wissenschaften, Bd. II, s. 305-313. Kant I. (1923) Verkündigung des nahen Abschlusses eines Tractats zum ewigen Frieden in der Philosophie, w: Kant’s gesammelte Schriften, Berlin und Leipzig, hrsg. von der Königlich Preußischen Akademie der Wissenschaften, Bd. VIII, s. 411-422. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 130 Pedagogika transcendentalna Kant I. (1966) Co to jest oświecenie, przeł. A. Landman, w: T. Kroński, Kant, Warszawa, Wydawnictwo Wiedza Powszechna, s. 164-173. Kant I. (1986) Krytyka czystego rozumu, z oryginału niemieckiego przełożył oraz opatrzył wstępem i przypisami R. Ingarden, Warszawa, Państwowe Wydawnictwo Naukowe. Kant I. (1999) O pedagogice, przeł. D. Sztobryn, Łódź, Wydawnictwo Dajas. Kant I. (2003) Encyklopedia filozoficzna wraz z wyborem uwag o metafizyce i listów z lat 1769-1781, przełożył, opracował i wstępem poprzedził A. Banaszkiewicz, Kraków, Wydawnictwo Aureus. Kant I. (2005a) Prolegomena do wszelkiej przyszłej metafizyki, która będzie mogła wystąpić jako nauka, przełożył, opracował i posłowiem opatrzył A. Banaszkiewicz, Kraków, Wydawnictwo Zielona Sowa. Kant I. (2005b) Logika. Podręcznik do wykładów, przełożył, opracował oraz posłowiem opatrzył A. Banaszkiewicz, Kraków, Wydawnictwo słowo/obraz terytoria. Sztobryn S. (1999) Słowo wstępne, w: I. Kant, O pedagogice, przeł. D. Sztobryn, Łódź, Wydawnictwo Dajas, s. 5-38. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 131 nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 Pra ce z wa r sz ta tu Małgorzata Kaliszewska Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach Paradygmat dwoistości jako perspektywa widzenia świata i człowieka Co jest ważniejsze i czemu bardziej możemy zaufać: naszym przeżyciom i czynom czy naszym myślom i postanowieniom? Temu, co jest w nas żywiołem, czy temu, co jest rozumem? Bogdan Suchodolski (cyt. za Witkowski 2013: 750, por. Suchodolski 1990: 25) Abstrakt Celem szkicu jest charakterystyka paradygmatu dwoistości, stanowiącego „nowego typu złożoność, obecną w konkretnych tekstach ważnych dla teorii i praktyki społecznej” (Witkowski 2013: 44) o źródłach głównie socjologicznych (Merton, Elias). Lech Witkowski stawia tezę, iż pedagogika dzięki temu paradygmatowi „osiągnęła możliwość bycia dyscypliną dojrzałą, która będzie mogła sprostać możliwości dyskursu i badań” (tamże: 64) i ilustruje jego przydatność w pedagogice analizami dorobku ważnych międzywojennych polskich pedagogów. Paradygmat dwoistości nie jest tożsamy z postmodernistycznym relatywizmem moralnym i nie deprecjonuje świata wartości. Może nawet być podstawą etyczności tam, gdzie „istnieje pole oscylacji między wartościami przeciwstawnymi, a mimo to obligującymi (Maliszewski 2013: 41). Szczególnie przydatna może być ta perspektywa w pedeutologii i dydaktyce szkoły wyższej, dzięki wyposażeniu studentów w zdolność dostrzegania i akceptowania ambiwalencji ich przyszłych ról zawodowych jako cechy sytuacji wychowawczych oraz składnika ich kultury intelektualnej. Słowa kluczowe: ambiwalencja, dwoistość, edukacja akademicka, oscylacja. The Paradigm of Duality as a Perspective of Viewing the World and Man Abstract The aim of the paper is to describe the paradigm of duality being „a new type of complexity, present in specific texts that are important both for theory and social practice” (Witkowski 2013:44) and having mainly social roots (Merton, Elias). Lech Witkowski argues that pedagogy, thanks to the said paradigm, „has become capable of being a mature discipline which will be able to handle discourse and research” (Witkowski 2013: 64) and illustrates its usefulness for pedagogy by analyzing the 132 Paradygmat dwoistości jako perspektywa widzenia świata i człowieka major achievements of the Polish inter-war pedagogues. The paradigm of duality is not identical with the postmodern moral relativism and does not depreciate the world of values. It may even constitute the core of ethics where „there is a space for oscillation between conflicting and yet obligating values” (Maliszewski, 2013:41). This approach may be particularly useful in pedeutology and academic teaching, since it can provide students with an ability to perceive and accept the ambivalence of their future professional roles as being a feature of educational circumstances and a component of their intellectual culture. Keywords: ambivalence, duality, academic teaching, oscillation. Wstęp Coraz częściej badacze przekraczają granice własnych dyscyplin w poszukiwaniu nowych impulsów metodologicznych oraz inspiracji dla teorii i praktyki. Bez korzystania z dorobku filozofii, psychologii, socjologii, antropologii pedagogika „bywa bezsilna jako instrument opisu, rozumienia czy narzędzia przygotowującego do działania” (Włodarczyk, Żłobicki 2011: 9). Przykładem takiego „narzędzia” poznawania rzeczywistości pedagogicznej, które ma własną, interdyscyplinarną historię i potencjał zdolny wzbogacić np. metodologię lub dydaktykę pedagogiki, jest paradygmat dwoistości. Nazywany także pojęciem/ terminem, kategorią, zasadą, ideą. Istotne dla całego wywodu jest objaśnienie różnic między często mylonymi terminami: dualizm i dwoistość. Dualizm (ang. dualism) opisuje rozdzielne jednostki. Innymi słowy, zakłada podział, rozdzielność między dwoma odrębnymi zjawiskami. Zaś dwoistość (ang. duality) zachowuje jedność, dostrzega natomiast rozbieżne aspekty tej samej rzeczywistości1. W słowniku pod redakcją Jerzego Bralczyka definiuje się dualizm jako: „1. ‘dwoistą naturę zjawisk’, 2. ‘pogląd zakładający istnienie w świecie par przeciwstawnych pierwiastków lub sił, np. ducha i materii, Boga i szatana’” (Słownik 100 tysięcy potrzebnych słów 2005: 138). Natomiast dwoistość (dwoisty) rozumiana jest tu jako „złożony z dwóch części, często przeciwstawnych” (tamże: 140). Takie ujęcie sytuuje dwoistość w pobliżu dualizmu i nie uwzględnia jej specyfiki jako osobnej kategorii, uznawanej współcześnie również za kategorię pedagogiczną. Dlatego Lech Witkowski próbował samodzielnie opracować „minimum danych” do tego hasła. Według niego dwoistość to: podstawowa cecha strukturalna złożoności typowej w sytuacjach edukacyjnych, kojarzona z dwubiegunowością, dynamicznym sprzężeniem między korelatami nietraktowanymi jako sztywne człony opozycji, niebędące więc hipostazami, z napięciem między zantagonizowanymi, ale integralnie powiązanymi nastawieniami, wymagająca oscylowania w obrębie par zaprzeczających sobie norm i kontrnorm, wymagająca kojarzenia z ideą coincidentia oppositorum, ambiwalencją czy różnojednią, daje się zrekonstruować w wielu polskich koncepcjach pedagogicznych (…) (Witkowski 2013: 160). 1 Por. http://www.fatherwaltersparish.org/uploads/Dualism_vs._Duality.pdf (dostęp: 25.11.14); http:// www.merriam-webster.com/dictionary/dualism (dostęp: 25.11.14). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 133 Małgorzata Kaliszewska Powyższy opis znajdziemy w książce Przełom dwoistości w pedagogice polskiej. Historia. Teoria. Krytyka (tamże). To lektura zawartych w niej analiz zainspirowała ten szkic. Opracowanie Witkowskiego jest bowiem pierwszym tak obszernym (763 strony) i wnikliwym dziełem podejmującym współcześnie zadanie odczytania na nowo — przez pryzmat paradygmatu dwoistości — pisarstwa międzywojennych pedagogów: Bogdana Nawroczyńskiego, Kazimierza Sośnickiego, Stefana Szumana, Zygmunta Mysłakowskiego, zwanych przez autora Wielką Pokoleniową Czwórką. Tym naukowcom właśnie, „w poczuciu długu wdzięczności duchowej/pamięci największego dokonania”, dedykuje swoją książkę Witkowski. W opracowaniu tym znajdziemy jeszcze szereg ważnych dla współczesnego odbiorcy analiz: twórczości Henryka Rowida, Segiusza Hessena, Józefa Mirskiego i Bogdana Suchodolskiego, a także liczne odwołania do innych autorów, np. socjologów: Norberta Eliasa, Thomasa Mertona czy Zygmunta Baumana. Na temat paradygmatu dwoistości, tej wspomnianej kanwy metodologicznej, która wywodzi się głównie z socjologii, Witkowski pisał wielokrotnie w minionym dwudziestoleciu (1994a, 1994b, 1995, 1998, 2001a, 2001b, 2010b, 2011, 2013). A jednak obecność tego paradygmatu w pedagogice, choć już dostrzegalna, nie jest jeszcze ani trwała, ani dla wszystkich jasna. Świadczą o tym polemiki Witkowskiego z autorami podejmującymi w swoich tekstach temat ambiwalencji, np. z Andrzejem Radziewiczem-Winnickim i z Bogdanem Suchodolskim. (Witkowski 2013: 169-172). Celem niniejszego szkicu jest zaprezentowanie, głównie na podstawie lektury Przełomu dwoistości w pedagogice polskiej. Historii. Teorii. Krytyki, ale też opierając się na innych źródłach (w tym na wcześniejszych publikacjach Witkowskiego), paradygmatu dwoistości aspirującego do całościowego ogarniania świata i człowieka. Następnie przybliżenie głównych tez zaprezentowanych w omawianym dziele, by na koniec przedstawić zarys — zapowiadanego przez Witkowskiego — nowego projektu dla pedagogiki na XXI wiek. Istotnym, dydaktycznym celem tego opracowania jest także dostarczenie studentom pedagogiki, głównym adresatom tego tekstu, materiału do przemyślenia oraz wykorzystania w praktyce czytelniczej i edukacyjnej. Skłonienie przyszłych pedagogów do lektury wielkich mistrzów z przeszłości (do „wyławiania tropów”) i uwrażliwienie ich na ambiwalencję jako „nowego typu złożoność, obecną w konkretnych tekstach ważnych dla teorii i praktyki społecznej” (tamże: 44). W swojej książce Lech Witkowski poświęca wiele miejsca wywodom na temat terminologii. Zwraca uwagę na bariery, jakie w myśleniu stwarzają słowniki różnych specjalności. Stają się one, jego zdaniem, przeszkodami epistemologicznymi, gdyż tworzą fałszywe wyobrażenie o podstawowych kategoriach (tamże: 155). „Włączanie jakiegoś słowa do obiegu myśli bywa całkowitą zmiana perspektywy myślowej” — przekonuje autor (tamże: 156). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 134 Paradygmat dwoistości jako perspektywa widzenia świata i człowieka Przykładem takich niebezpieczeństw są hasła związane z tytułową dwoistością, której słownikowe definicje bywają często wątpliwe, nietrafne. Witkowski stwarza zatem własną listę słów kluczy i zaleca, by każdy czytelnik czynił podobnie. Na jego liście znalazły się, obok dwoistości, także ambiwalencja, dwubiegunowość, oscylacja, oksymoroniczność, decentracja, pogranicze, inicjacja, redukcja, złożoność, paradoksalność, tożsamość negatywna, kicz (tamże: 156). Wobec trudności słownikowych autor proponuje również własny zbiór danych, na przykład do hasła ambiwalencja (używanego zamiennie z dwoistością) — cecha strukturalna wskazująca na układ dwubiegunowy, w którym działa mechanizm (zasada) oscylacji, wskazanie na niejednoznaczność, dwustronność, konieczność unikania nadmiaru i niedomiaru w warunkach nieistnienia złotego środka; ambiwalencja wyraża stopień złożoności ontologicznej, oznacza nacechowanie bliskością raz jednego bieguna opozycji czy antynomii, drugi raz bieguna przeciwstawnego, uwypukla dynamikę wewnętrznych napięć, charakteryzujących stany, sytuacje i procesy. (...) Zasadnicze pytanie pedagogiczne: jak kształtować zdolność do tolerowania ambiwalencji własnej kondycji i jako cechy otoczenia? (...) (Witkowski 2013: 159). W niniejszym szkicu ambiwalencja jest ukazana „wielopostaciowo”: jako zasada, pojęcie potoczne oraz naukowe funkcjonujące w różnych dyscyplinach i subdyscyplinach wiedzy, wreszcie jako kategoria historyczna — z jednej — i paradygmat naukowy dla pedagogiki na XXI wiek — z drugiej strony. Jak pisze Witkowski: Kategoria dwoistości (ambiwalencji) występuje w różnych swoich postaciach historycznych i terminologicznych: od coincidentia oppositorum (…), poprzez ideę uniwersalności antynomii u Georga Wilhelma Friedricha Hegla, dalej przez psychiatryczne wskazania na zjawisko zwane ambiwalencją (…), aż po jej obecność w skojarzeniu z ponowoczesnością Zygmunta Baumana, jako typem złożoności elementarnej sytuacji moralnej (Witkowski 2013: 46). Ambiwalencja jako zasada Zdaniem Witkowskiego (1998: 142), Zygmunt Bauman słusznie twierdzi, iż dotychczasowe pojmowanie ambiwalencji redukowało jej znaczenie do chaosu, zamieszania, braku porządku, czyli skupiało się na ambiwalencji jako deficycie. Ambiwalencję można jednak traktować także jako „aksjomat odpowiadający ontologicznemu, nieredukowalnemu zagęszczeniu świata, nagromadzeniu jego złożoności, splątania i nasycenia informacjami gdzie wszystkie uspójnienia czy rozplecenia, uporządkowania są trudne, jeśli nie beznadziejne” (tamże: 142). Ambiwalencja czasów ponowoczesnych, zdaniem tego autora, oznacza już nie tylko deficyt porządku i nieprzejrzystość, ale jest nieomal nieredukowalnym aksjomatem w opisywaniu bytu społecznego. Dostrzegalna jest jej nieobecność w pedagogice. Autor podkreśla, że wartości nie dają się zredukować do tego, co jednoznaczne, a „na metapoziomie refleksji także »zasada ambiwalencji« musi obowiązywać wobec braku szans na pełne (ideologiczne) uprawomocnienie” (tamże: 143). Dodaje jednak, że w kondycję nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 135 Małgorzata Kaliszewska człowieka wpisana jest potrzeba jednoznaczności. Trudno bowiem, bez jednoznacznie określonych celów i wartości, radzić sobie z niepewnością i otaczającą nas, budzącą lęk, wieloznacznością. Może wobec tego ambiwalencję powinno się traktować jako jedną z zasad poznawania świata ponowoczesnego i orientowania się człowieka w tym świecie? Ambiwalencja jako termin potoczny W potocznym rozumieniu ambiwalencja, jak zauważa Witkowski, ma negatywne konotacje. Kojarzy się z chaosem, niepewnością i chwiejnością. Jedna z jej słownikowych definicji brzmi: „ambiwalencja: 1.’współwystępowanie przeciwstawnych cech lub elementów’; 2. ‘jednoczesne przeżywanie przeciwstawnych uczuć i pragnień w stosunku do tych samych osób, przedmiotów lub sytuacji’” (Słownik 100 tysięcy potrzebnych słów 2005: 14). I jeszcze jedno objaśnienie: Ambiwalentny: czyli zawierający sprzeczne chęci, uczucia. Gdy mamy do kogoś stosunek ambiwalentny, to i lubimy go i nie. Za coś go cenimy, za coś innego, wręcz przeciwnie. Ambiwalentny to też dwuznaczny. Jeśli czyjeś zachowanie jest ambiwalentne, nie wiemy, co o tym sądzić. Dla zbyt wnikliwych wszystko może być ambiwalentne (tamże). Historyczne i teoretyczne tropy ambiwalencji Wątek refleksji nad dwoistością zjawisk można znaleźć już w opracowaniach z wieków średnich, kiedy to Jan Duns Szkot oraz Mikołaj z Kuzy wypracowali w swoich pismach zasadę współwystępowania sprzeczności w bycie (Witkowski 2013: 159). Coincidentia oppositorum (łac. ‘zbieżność przeciwieństw’), czyli w sformułowaniu słownikowym: „równoczesność rzeczy i zdarzeń przeciwnych”, jako termin metafizyczny występuje m.in. u Giordana Bruno, Friedricha Schellinga, i Franza Brentany (Filozofia. Leksykon PWN 2000: 86). Ta zasada została wykorzystana przez Mirceę Eliadego w jego studiach religioznawczych. „Tropy”2 ambiwalencji wiodą też przez ideę uniwersalności antynomii u Georga Wilhelma Friedricha Hegla, teorie psychiatryczne Eugena Bleulera (od 1911 roku), aż do koncepcji ponowoczesności Zygmunta Baumana (Witkowski 2013: 46). Znane i wykorzystywane są również terminy i symbole: janusowe oblicze, pułapka Scylli i Charybdy, sytuacja Syzyfa (tamże). „Tropy” teoretyczne odnalazł Witkowski wpierw w twórczości Jürgena Habermasa i Henry’ego A. Giroux. To od nich, jak otwarcie deklaruje, przejął tropy Erika H. Eriksona (dwoistość napięć w cyklu życia) i Michaiła Bachtina (ambiwalencja „śmiechu pełnego”) (Witkowski 2013: 44 i 45). Ponadto czerpał z pisarstwa, wspomnianych już, Mircei Eliadego, Norberta Eliasa, Maxa Webera i Zygmunta Baumana, do których 2 Pojęcie „tropu” jest tu przejęte z książek Lecha Witkowskiego, który używa tego słowa w znaczeniu ogólnym, jako „ślady czegoś” (jakiegoś powtarzającego się zjawiska), nie zaś w znaczeniu teoretycznoliterackim, przenośnym, retorycznym (jak metafory, alegorie, sentencje itp.). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 136 Paradygmat dwoistości jako perspektywa widzenia świata i człowieka się odwołuje (tamże: 97). Można skonstatować, iż „tropienie kulturowe” wybranych wątków, ta „detektywistyczna” metodologia, daje rezultaty tylko wówczas, gdy łączy się z dociekliwością i erudycją badacza. Najbardziej popularne rozumienie terminu „ambiwalencja” ma pochodzenie psychologiczne. W słownikach specjalistycznych można przeczytać, że ambiwalencja to: stan umysłu osoby, która w określonej sytuacji jest targana sprzecznymi uczuciami. Jakkolwiek ambiwalencja nie jest stanem anormalnym, zdarza się przecież, że dwoistość uczuć wyraża się postępowaniem patologicznym, gdy sprzeczności owej nie da się rozwiązać. Termin ten zresztą stworzył w 1910 r. E. Bleuler, by opisać jeden z podstawowych aspektów osobowości schizofrenicznej. U chorych tych dostrzec można nagłe zmiany nastroju, których przyczyny są niezrozumiałe dla otoczenia (Sillamy 1994: 8). W pierwszym po zmianie ustrojowej leksykonie pedagogicznym (Pedagogika. Leksykon PWN 2000: 13) ambiwalencja rozumiana jest właśnie psychologicznie i definiowana – bardzo podobnie3. Takie ujęcie zagadnienia Witkowski poddał ostrej krytyce. Termin psychologiczny funkcjonujący w obszarze psychologii zyskuje bowiem w pedagogice niekiedy zupełnie inne znaczenia. Obecność ambiwalencji w socjologii sygnalizował Witkowski już kilkakrotnie w swych wcześniejszych publikacjach. W metodologii socjologicznej znana jest sugestia Anthony’ego Giddensa wskazująca na celowość posługiwania się w socjologicznym dyskursie badawczym i narracji teoretycznej kategorią dwoistości struktur albo ideą struktur dwoistych (Witkowski 2013: 48). Max Weber w tekście z roku 1917, pisząc o profesjonalności w polityce, stwierdził, iż „gra dystansem i bliskością, zaangażowaniem i neutralnością jest warunkiem sprostania wyzwaniu strukturalnemu zawodu polityka” (tamże: 48). Alain Touraine z kolei uczula na „dwoiste bycie podmiotu” (tamże). W socjologii paradygmat dwoistości jest obecny ponadto w pismach Roberta Mertona, Pierra Bourdieu, Zygmunta Baumana, Norberta Eliasa. We wcześniejszym opracowaniu Witkowski (1994a) wymienia jeszcze szereg innych przykładów, m.in książkę Talcotta Parsonsa z 1962 roku, poruszającą problematykę ambiwalencji w dynamizowaniu relacji między dzieckiem a rodzicami oraz ambiwalencji wobec wartości moralnych; opracowanie pod redakcją Irvinga Louisa Horowitza z 1964 roku, w którym opublikowano tekst wykorzystujący ambiwalencję w analizie problemów przejścia i transformacji społeczeństw latynoamerykańskich (Witkowski 1994a: 207-208). Autor Przełomu dwoistości… wymienia też nazwiska Todda Eisenstadta, Jeana Baudrillarda i Marshalla McLuhana. Głównie jednak zajmuje Witkowskiego 3 To znaczy jako „termin wprowadzony przez E. Bleulera na określenie jednoczesnego przeżywania przeciwstawnych (negatywnych i pozytywnych) stanów emocjonalnych w stosunku do tych samych osób, przedmiotów lub sytuacji; może wynikać ze szczególnych właściwości obiektu, mającego trudne do oddzielenia cechy pożyteczne i szkodliwe dla jednostki, lub ze sprzecznych potrzeb człowieka; w szczególnie ostrej formie występuje w przeżyciach osób chorych na schizofrenię” (Pedagogika. Leksykon PWN 2000: 13). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 137 Małgorzata Kaliszewska Mertonowska wizja ambiwalencji socjologicznej oraz jej możliwości aplikacyjne w socjologii edukacji i pedeutologii. Merton zajął się bowiem ambiwalencją w rolach społecznych naukowców, lekarzy i przywódców. Na podstawie jego wywodów można zbudować obraz ambiwalencji w odgrywaniu roli nauczyciela oraz opisać pewien typ doświadczenia, poznać relacje nauczyciel – uczeń, zderzenie zachwytu i uległości z potrzebą autonomii. Interesujące jest dostrzeżenie wzajemnego niedostosowania oczekiwań i wmontowania w jedną rolę wzajemnie sprzecznych oczekiwań normatywnych (tamże: 211). W obszernym rozdziale poświęconym Norbertowi Eliasowi Witkowski (2013: 95-141) sięga aż do siedmiu książek niemieckiego badacza, gdyż dostrzega w nich ukierunkowanie socjologii na dwoistość strukturalną, widzianą w skali makro (społecznej i historycznej), mikro — interakcji między jednostkami — oraz w skali medium — praktyk społecznych i ich organizacji, a także funkcjonowania instytucji (tamże: 98). Autor zwraca uwagę, że rozumienie przez Eliasa zakresu działania paradygmatu dwoistości ulegało rozwojowi i cyzelowaniu. Początkowo bowiem socjolog pojmował paradygmat statycznie, poszukiwał stałych miejsc między biegunami, zanim dostrzegł wreszcie perspektywę „podkreślającą ontologię splotu, bycia między jako pełnego napięcia i oscylacji, a nie szukania jakiejś pośredniej miary jednego umiejscowienia na spektrum zróżnicowania” (tamże: 140). Elias prezentuje również paradygmat dwoistości na przykładzie relacji: zaangażowanie – neutralność (tamże: 127). W ten sposób, kontynuuje Witkowski, „wpisuje się w wielopostaciowy nurt odnowy humanistyki i nauk społecznych, który ma wiele wcieleń, wiele wariantów na różnych etapach dojrzałości” (tamże: 141). Autor Przełomu dwoistości… przedstawia także interesujący obraz ambiwalencji w obszarze pogranicza kulturowego. Analizę rozpoczyna wskazaniem dwóch odmiennych strategii kulturowych: stylu swobodnej interakcji i procesu perswazyjnego oddziaływania. Te strategie pozwalają dialog w kulturze rozumieć dwojako i dostrzec napięcie powstające między tymi opcjami. Budowa tożsamości pogranicznej (np. hybrydowej) łączy się zawsze z jakimiś procesami redukcyjnymi. Spory i napięcia kulturowe związane są więc z istnieniem i przekraczaniem granic (transgresje) lub oscylacją między różnymi wzorami kulturowymi oraz z budowaniem kompetencji do działania w duchu zjednoczenia biegunów (ambiwalencja) dystansu i bliskości lub do działania z wnętrza wspólnoty (Witkowski 1998: 181). Ten obszerny temat, tutaj jedynie zasygnalizowany, nosi w sobie zalążki wielu możliwych dwoistości. Również w obrębie religioznawstwa znalazł Witkowski przykłady zastosowania ambiwalencji użyteczne dla pedagogiki, gdyż i ona — jego zdaniem — nie może obyć się bez sacrum (tamże: 190). W twórczości Mircei Eliadego, zajmującego się badaniami porównawczymi religii, wytropił wątki ambiwalentne związane z dwuwartościowością obszaru sacrum, gdzie zarówno przestrzeń nacechowana jest dwoiście (przyjazna i budząca grozę), jak i odczucia psychiczne jednostki nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 138 Paradygmat dwoistości jako perspektywa widzenia świata i człowieka mogą być ambiwalentne. Sacrum przeciwstawia się profanum. Czasem budzi też opór człowieka, jeśli akurat pragnie on dystansu. Mówiąc skrótowo, najważniejsza implikacja pedagogiczna Eliadego to „kreowanie i promocja różnych form dialogu międzykulturowego, tym bardziej przecież nie do przecenienia, że dotykającego sfery tak rozpalającej namiętności, jak sfera sacrum” (tamże: 195). Przypomnijmy, że Eliade posłużył się w swych analizach także wspomnianą już zasadą coincidentia oppositorum, aby ukazać ambiwalencję obrazów i metafor: śmierć – życie, oraz ambiwalentną karnawalizację życia społecznego (tamże: 199). Na gruncie współczesnej filozofii wątek „nieusuwalnych napięć” (bez odwoływania się do paradygmatu dwoistości) znajdujemy np. u Tadeusza Gadacza, gdy rozmyśla on o kulturze i odpowiedzialności — kategoriach bliskich pedagogom. Kulturę można bowiem nazwać odpowiedzią człowieka na wewnętrzne doświadczenia wartości. Ludzki świat to świat, w którym istnieje przyjemność i nieprzyjemność, funkcjonalność i niefunkcjonalność, piękno i brzydota, sprawiedliwość i niesprawiedliwość, mądrość i głupota. Od wartości nie ma ucieczki. (…) Żyjąc, chcemy czy nie, odpowiadamy na wartości (Gadacz 2013: 89). Ta odpowiedź nie może być jednak prosta i jednoznaczna, gdyż sama kultura jest wewnętrznie złożona. Pełna jest nieusuwalnych napięć, które często są przyczynami sporów. Mniej są one widoczne i znaczące w czasach ucisku, w zamkniętych społeczeństwach poddanych presji politycznej ideologii. Są czymś naturalnym i otwartym w społeczeństwach demokratycznych. Dlatego bardziej powinny być przedmiotem dialogu, niż sporów (tamże: 90). Gadacz podaje kilka przykładów takich „nieusuwalnych napięć”. 1. Odniesienie kultury z jednej strony do przeszłości, z drugiej do teraźniejszości i przyszłości (napięcie między paradygmatem romantycznym a pozytywistycznym). 2. Relacje między tradycją a nowością. 3. Napięcie między elitarnością kultury a jej umasowieniem. 4. Napięcie między duchowym a obiektywnym wymiarem kultury. 5. Alternatywa: „Żyć kulturą czy żyć z kultury? (tamże: 90-101). Co więc wybrać, czym się kierować w wyborach członów tych alternatyw, skoro nie można usunąć napięć między elementami tworzącymi pole kultury? Filozof wskazuje, że dla niego zawsze najważniejszy jest człowiek, z jego słabościami i godnością. „Kultura jest odpowiedzialna za człowieka, jest miejscem tej odpowiedzialności. Celem kultury jest dźwiganie człowieka, rozwój jego człowieczeństwa” (tamże: 100). Dwoistość w pedagogice i jej subdyscyplinach Pierwsze próby włączenia antynomii do dyskursów pedagogiki podjął Janusz Gnitecki w latach 80. XX wieku, choć — jak twierdzi Witkowski — nie miał wówczas świadomości historycznego znaczenia takiej refleksji, ani jej obecności w bogatej literaturze przedmiotu. Zjawisko ambiwalencji kojarzył „niezbyt fortunnie, głównie z rozdarciem i przeciwstawnością”, tym samym „utrudniał głębsze osadzenie nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 139 Małgorzata Kaliszewska tej kategorii w dyskursie pedagogicznym” (Witkowski 2013: 164). Taka strategia rozumienia ambiwalencji była „pozbawiona możliwości jej pełniejszego rozumienia w przestrzeni realnej narracji pedagogicznej” i sprawiła, że idee te nie zostały podjęte w pedagogice ani dydaktyce ogólnej (tamże). Warto zwrócić uwagę na ambiwalencję typu: pedagogika głównego nurtu — pedagogika alternatywna. Witkowski wskazuje trzy sposoby rozumienia takiej ambiwalencji, z których tylko jeden można uznać za zgodny z ideą dwoistości (Witkowski 2013: 713-714). 1. Pochwała odejścia od głównego nurtu, afirmacja alternatywy niezależnie od jej rzeczywistej jakości. 2. „Myślenie alternatywne”, odmienne od uległości wobec panującej rzeczywistości, ale bez wierności alternatywnym utopiom. 3. Postawa „alterująca”, czyli zdolność do widzenia, w każdej sytuacji, alternatywy jako „dwubiegunowego czy dwustronnego uwikłania, w którym nie wolno czuć się tak, jak „na rozdrożu”, po którego przekroczeniu decyzją wyboru kierunku, jesteśmy na dobrej drodze, ale gdzie tkwimy w ciągłym, powracającym dylemacie” (tamże: 715). I to trzecie rozumienie może być uznane za zgodne z ideą dwoistości. W tym kontekście interesujący jest tekst Witkowskiego o obosieczności (a więc ambiwalencji) typologii lub map pedagogicznych, tzw. etykiet, które „z jednej strony dają coś istotnego, a z drugiej muszą coś uniemożliwić, zabrać, zablokować” (Witkowski 2010a: 60). Chodzi tu głównie o kategorię „pedagogiki alternatywnej”, której obosieczność polega na tym, że: z jednej strony promuje jakiś osobny nurt, a z drugiej strony nieomal każda koncepcja o jakichś ambicjach innowacji w teorii i praktyce edukacyjnej mogłaby aspirować do miana alternatywnej, czy podpadać pod nie, w stopniu nawet burzącym sens takiego wyróżnienia, skoro skalę i zakres ‘alternatywności’ można by rozważać w każdej koncepcji (tamże). W rozdziale poświęconym twórczości Bogdana Suchodolskiego Witkowski poddał krytycznej analizie tekst pt. Dwa bieguny ludzkiej egzystencji (pierwodruk z 1983 roku nosi tytuł Istota człowieka, por. Suchodolski 1983). Ta krytyka stała się podstawą całej części X omawianego tu dzieła. Badacza zajmują w niej głównie „rozdroża i dwoistości” w pracach pedagogicznych Bogdana Suchodolskiego. Zaprezentowane rozważania tego wybitnego pedagoga, jeśli odrzucić jego miejscami nadmierny optymizm i przywiązanie do socjalizmu — zastrzega Witkowski — wskazują na pełne rozumienie przez Suchodolskiego dwoistych komplikacji sytuacji pedagogicznych. Słabości tych opisów autor Przełomu dwoistości… dopatruje się w dominacji „rozdroży”, oznaczających raczej „rozdarcie”, „rozdzielność”, „rozpad”, niż równoczesne uwzględnianie obu biegunów (Witkowski 2013: 683). Problematyka ambiwalencji została wzbogacona przez Witkowskiego opracowaniem, na podstawie twórczości Suchodolskiego, kilku modelowych typów dwoistości prezentujących rozmaite powiązania między biegunami, jakie tworzą się w sytuacji nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 140 Paradygmat dwoistości jako perspektywa widzenia świata i człowieka dokonywania wyborów. Z zastrzeżeniem, że oprócz przedstawionych modeli, mogą pojawiać się również inne relacje. 1. Model „albo-albo”, w sytuacji stanowiącej akt wyboru jednoznacznej decyzji. 2. Model kompromisu — wzajemnego samoograniczania się. 3. Model uwzględniania sprzeczności — powiązanie ich w napiętą całość (np. jak w coincidentia oppositorum) (Witkowski 2013: 682). 4. Ten typ dwoistości ilustruje sytuacja konieczności „jednoczesnego niemożliwego odrzucenia (uniknięcia) — splotu dopełnienia pułapki, którą najpełniej wyraża motyw Scylii i Charybdy” (tamże). 5. Model oscylacji między wzajemnie dookreślanymi biegunami alternatywy (jedność zorientowana na alternatywę). 6. Model pozornej jednoznaczności (janusowe oblicze — „gdzie widziało się tylko jedno oblicze jednoznaczne — dobre lub złe” [tamże]). Obecnie paradygmat dwoistości znalazł już swoje zastosowania w różnych subdyscyplinach pedagogiki, takich jak pedeutologia (Kwiatkowska 2005, 2008; Dudzikowa 2007), pedagogika społeczna (Marynowicz-Hetka 2007), pedagogika kultury (Maliszewski 2013), dydaktyka (Andrukowicz 2005; Muszyńska 2013; Jaworska-Witkowska 2009), andragogika (Matlakiewicz 2011), a także w kulturze (Witkowski 2001a) i w pracy socjalnej (Witkowski 2010b). Cenne „tropy” dwoistości odnaleziono w pedagogice społecznej. Dla działania interaktywnego, skoncentrowanego na pacjencie (dodajmy: uczniu, wychowanku), w pracy opiekuńczej, gdzie każdą osobę traktuje się indywidualnie, konieczny jest cały repertuar interpretacji i praktyk. Pojawia się na przykład antynomia pewności i niepewności, która stanowi główny element w kompleksie działania (Schwarz 2009: 116). Kolejna ważna kwestia to dylematy (paradoksy) w podejmowaniu decyzji w życiu zawodowym. Ewa Marynowicz-Hetka (2007) zwraca uwagę na dwoistość związaną z „aktem wyboru jednoznacznej decyzji” (Witkowski 2001a: 135), zwłaszcza takiej, która stanowi kompromis: wzajemne samoograniczanie się. Autorka zwraca uwagę, że świadomość dwoistości zjawisk, zachowań, relacji wydaje się sprawą zasadniczą (esencjonalną) w działaniu profesjonalnym (Marynowicz-Hetka 2006: 460). Dwoistość w refleksji gender Badania genderowe dostarczają szeregu opozycji wartościowych dla pedagogicznych przemyśleń o dwoistych relacjach między kobiecością a męskością, o archetypowym konflikcie płci. Monika Jaworska-Witkowska, rozpatrując refleksję gender obecną w pedagogice i/lub dla pedagogiki użyteczną, wymienia opozycję kobiecej aktywności i bierności. Pisze ponadto o gender zatracającym swój różnicujący profil, o krytycyzmie wobec pozornej jednoznaczności tropów kulturowych (JaworskaWitkowska 2009: 193). Dyskursy społeczne wśród przedstawicieli zarówno sex, jak i gender „próbują twórczo odsłaniać zagadkę płci, a czasem znosić — różnicującą nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 141 Małgorzata Kaliszewska i polaryzującą w debacie — dyskursywną patynę (re)prezentacji” (tamże: 196). Przemyślenia o ambiwalencji kobiety odnajdziemy też w udanym, studenckim szkicu dotyczącym archetypu Dobrej i Złej Matki (Górka 2008: 239 i dalsze). Refleksja gender potrzebna jest w pedagogice na przykład dla osadzenia jej programowych tematów w aktualnych dyskursach społecznych, w których głosy nauczycieli i pedagogów są, na razie, ledwo słyszalne. Zastosowania ambiwalencji w pedeutologii oraz dydaktyce akademickiej W polskiej pedeutologii ambiwalencja zaistniała dzięki Henryce Kwiatkowskiej, zainspirowanej artykułem Witkowskiego (1994a), w którym sygnalizuje on — za Robertem Mertonem — ambiwalencję normatywną w rolach społecznych, związaną z dwubiegunowym napięciem między normami i kontrnormami (Witkowski 2013: 164) Kwiatkowska ukazała różne aspekty ambiwalencji roli nauczyciela, a jako źródła tych ambiwalencji wskazała sprzeczne oczekiwania normatywne przypisane tej roli zawodowej (Kwiatkowska 2008: 202). Jej zdaniem ambiwalencja trafnie oddaje postawę „czynnego poznawczo i aksjologicznie nauczyciela, uwikłanego w rozwiązywanie złożonych problemów wychowawczych i dydaktycznych (tamże: 201). Ponadto nauczyciel powinien być świadomy nie tylko ambiwalencji roli (dotyczy nauczyciela), ale i ambiwalencji wobec roli (dotyczy ucznia). Kwiatkowska zwraca uwagę na częstokroć złudne wyobrażenia kandydatów do zawodu. Przyszli nauczyciele zakładają bowiem, że wybrana przez nich profesja jest niekonfliktowa. Gdy więc rzeczywistość nie spełnia ich oczekiwań, przeżywają bolesne rozczarowania, a nawet załamania nerwowe. Henryka Kwiatkowska stwierdza: Ambiwalencja w rozważaniach pedeutologicznych zbliża się do współczesnej wersji rozumienia tego pojęcia: nie jest kojarzona ze złą dwuznacznością, jest natomiast immanentnym składnikiem kultury intelektualnej nauczyciela, reakcją, odpowiedzią poznawczą i emocjonalną na złożoność zjawisk związanych z procesem wychowania (Kwiatkowska 2008: 201). Innego obszaru badań pedeutologicznych dotyka Maria Dudzikowa (2007), odnosząc się do ambiwalencji nauczycielskiego autorytetu. Witkowski podkreśla trafność, z jaką autorka przywołuje ujęcia pedagogiki radykalnej „postulującej postawę nauczyciela jako transformatywnego intelektualisty, uruchamiającego strategię »autorytetu emancypacyjnego«” (Witkowski 2009: 362). Autor Przełomu dwoistości… konkluduje swoje rozważania wyrażeniem nadziei, że zarówno analizy Dudzikowej, jak i jego własne: położą wreszcie tamę takiej bezrefleksyjnej alternatywie, jaką wyznaczają bieguny uskrajnionych, a przy tym zredukowanych postaci liberalizmu i konserwatyzmu, zarówno w wersjach laickich, lewicowych, jak i katolickich, czyli w duchu prawicy (tamże: 362). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 142 Paradygmat dwoistości jako perspektywa widzenia świata i człowieka Z kolei Ewa Bilińska-Suchanek (2013) łączy kategorię ambiwalencji z kategorią oporu. Jej zdaniem: Ambiwalencja może mieć charakter kompensacyjny, wzajemnie się warunkujący, dopełniający i nie podlegający redukcji, gdzie niska wartość jednego aspektu jest dopełniana przez wysoką wartość drugiego. Może mieć także charakter oscylacyjny między przeciwstawnymi skrajnymi, wykluczającymi się” (Bilińska-Suchanek 2013: 68). Pytanie o nauczyciela stawia też Maksymilian Chutorański, rozważając — z perspektywy teoretycznej Michela Foucaulta — kategorie: „intelektualista konkretny” a „parezja” (Chutorański 2014: 11-20). W świetle argumentów Foucaulta, Chutorański widzi postać nauczyciela uwikłaną w dwa plany. Pierwszy wyznacza koncepcja „intelektualisty konkretnego”, który ma dawać narzędzia do analizy i określać kategorie, nie przesądzając o ich użyciu. Drugi plan wiąże się z budowaniem własnego ethosu (tamże: 18). Według Chutorańskiego: Odnosząc się do pedagogicznej rzeczywistości można powiedzieć, że tam, gdzie kończą się możliwości wpływu nauczyciela jako intelektualisty konkretnego, zaczynają się możliwości wpływu nauczyciela, jakie wynikają z przyjętej etyki i realizowanej wolności. Oznaczającej tu troskę pedagoga o harmonię pomiędzy tym, co myśli, tym, co mówi i tym, co robi (tamże). W dydaktyce akademickiej Wiesław Andrukowicz zwrócił uwagę na potrzebę opracowania specjalnych strategii edukacyjnych zdolnych uchwycić zmienność i oscylacje (Andrukowicz 2005, 114-120). Małgorzata Muszyńska (2013) dołożyła własną cegiełkę w postaci badań nad powiązanymi ze sobą procesami empatii epistemologicznej i sublimacji. W rezultacie wykazała znaczną rolę dwoistości w myśleniu i działaniu badanych studentów. W procesach edukacyjnych prowadzących do sublimacji zobaczyła lepszy, bo polegający na przewartościowaniu, stan myślenia i działania (Muszyńska 2013: 553-554). Obok dydaktyki akademickiej celowo umieszczam refleksje literaturoznawcze, gdyż ich nieobecność w jej strukturach i programach jest dotkliwym brakiem. Świadczy o zaniedbaniu humanistycznych aspektów kształcenia nauczycieli i pedagogów. Próby „ratowania” można podejmować głównie indywidualnie podczas zajęć doskonalących kompetencje zawodowe i naukowe studentów. Umiejętność twórczego pisania i świadome czytelnictwo należą przecież do podstawowych kompetencji humanisty. Monika Jaworska-Witkowska określa te kompetencje, za Georgem Simmelem, jako „wybalansowaną jedność”. Podkreśla, że „pisanie jest od-twarz-aniem tego, co czytane, czyli w pisaniu ucieleśnia się twarz czytania, inaczej od-twarza się ciało tożsamości czytelnika i twórcy zarazem” (Jaworska-Witkowska 2009: 460). Proponuje zatem nazwać czytanie i pisanie „janusowymi bramami” literatury i poznania literackiego. Mówi też o innej, ważnej dwoistości: o zderzeniu aktu czytania bądź pisania z czymś nowym, obcym, odmiennym, pobudzającym twórcze myślenie (tamże). Dodatkowo opisuje dialektykę procesu czytania, ujętego w odmiany dające się zestawić w pary biegunowo skonfliktowane (tamże: 479-488). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 143 Małgorzata Kaliszewska Jedna z form pisarskich — esej — stała się przedmiotem szczególnego zainteresowania pedagogów, ze względu na jej, sprawdzoną w praktyce, wielofunkcyjność w dydaktyce akademickiej. Wykorzystanie tej formy wiąże się z podnoszeniem jakości edukacji przez uzupełnienie jej o elementy humanistyczne (Kaliszewska 2011). Esej jako gatunek literacki również rodzi ambiwalencje, widoczne już na elementarnym poziomie formalnym, gdzie na jednym biegunie mamy wybitne przykłady eseistyki naukowej i literackiej, na drugim zaś prace uczniowskie i studenckie pozbawione ram gatunkowych oraz głębszej treści. Inne dwoistości eseju dostrzegane przez badaczy gatunku bywają określane w różny sposób. Na przykład jako: twórcze napięcie między para i doksa (Jaworska-Witkowska 2009: 346-352; Sendyka 2006: 31); rozdźwięk (balansowanie?) między literackością a nieliterackością (Krakowiak 2012: 160-189); tekst (twór?, przestrzeń?) między „niegatunkiem” a genus universum (Sendyka 2006: 61-90). Jaworska-Witkowska rozważa wartość kształcącą owego, charakteryzującego esej, napięcia oraz możliwości jego dyfuzji w różne rejony psychiki człowieka. Może ono być realizowane na różnych poziomach, np. między podmiotem a przedmiotem próbowania, prawdą a fikcją, powiedzianym a przemilczanym (Jaworska-Witkowska 2009). To napięcie, wynikające ze słowa „pomiędzy”, otrzymuje u różnych autorów różne nazwy: „pola magnetycznego”, „pola siły”, „kontrapunktycznej symultaniczności” (tamże: 346). Para-doksalność eseju — pisze Jaworska-Witkowska (tamże: 347) — jest dążeniem do przekroczenia doksy: Doksa, przeciw której wystąpił esej, był siłą konserwatywną i konserwującą; strażniczką ‘opinii’, powszechnych mniemań, status quo, stabilnej ekonomii znaków, niezmąconej wiary w adekwatność odwzorowań (mimesis), ahistoryczność prawdy i autonomii komentarza (cyt. za Sendyka 2006: 76). Z kolei Małgorzata Krakowiak, rozważając historyczne kryteria przynależności gatunkowej eseju (i różne jego klasyfikacje oraz koncepcje genologiczne), zwraca uwagę na, jej zdaniem, pozorny antagonizm: gatunkowość — antygatunkowość eseju. Ten antagonizm można bowiem sprowadzić do dwóch stanowisk wynikających z odmiennych perspektyw. „Jeśli przyjmuję jako wyjściowe, istnienie trwałego paradygmatu norm, to nie oznacza, że rezygnuję ze swobody interpretacji poszczególnych zdarzeń, faktów, dzieł (...)” (Krakowiak 2012: 216). Natomiast Roma Sendyka (2006: 80), rozważając w świetle badań genologicznych ów gatunkowy – pozagatunkowy byt eseju, eksponuje dociekania dotyczące jego cech jako genus universum. Eksponuje na przykład oksymoroniczne zestawienia określające esej jako „amnezyjne pamiętniki” czy „zanurzone w przeszłości nowości”. Tego typu metafory mogą dowodzić trudności, jakie sprawia już samo nazywanie owych wyczuwalnych wewnątrztekstowych i wewnątrzgatunkowych napięć. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 144 Paradygmat dwoistości jako perspektywa widzenia świata i człowieka Świetne wykorzystanie dwoistych cech eseju (np. nastawienie na rozważania elementów przeciwnych, dopuszczanie do głosu sądów sprzecznych) pozwoliło autorowi eseistycznego tomu Ciemne iskry (Maliszewski 2013: 31-60) przedstawić różne aspekty dwoistości w wychowaniu. Idealne połączenie treści i formy dowodzi, że wykorzystanie eseju w dydaktyce akademickiej i metodologii pedagogiki ma sens. Ponadto daje cenną lekcję o pożytkach z lektury dawnych mistrzów, do jakiej Krzysztof Maliszewski z dumą się przyznaje (tamże: 27). W specyfice eseju, owym mierzeniu się z nim w pedagogice, tkwią, jak widać wykorzystywane już, choć może niedocenione jeszcze na szerszym polu, rezerwy jej humanistycznego ożywienia i zdynamizowania w dydaktyce i metodologii (por. eseje takich autorów — pedagogów jak Maria Dudzikowa, Andrzej Góralski, Zbigniew Kwieciński, Aleksander Nalaskowski, Krzysztof Maliszewski, Zygmunt Mysłakowski, Joanna Rutkowiak, Piotr Wierzbicki czy Lech Witkowski. Jeśli spojrzeć na to z perspektywy podstaw teoretycznych dydaktyki akademickiej, to spośród obecnych w niej paradygmatów, ambiwalencje dostrzegane są i wykorzystywane głównie w paradygmacie konstruktywistycznym, zgodnie z którym, jednym z elementów strukturalnych procesu kształcenia jest strategia aktywizowania osobistej wiedzy studenta: „Wszelkie układy czynności nauczyciela służyć mają stawianiu studentów w nowych, wywołujących konflikt poznawczy sytuacjach, wymagających myślenia produktywnego (Sajdak 2013: 414). Na kontekst pedagogiki krytyczno-konstruktywistycznej własnych badań wskazuje też Małgorzata Muszyńska (2013: 68). Podkreśla, powołując się na Johna Deweya, iż „bez otwartości samej pedagogiki na złożoność, wielość, a tym samym wieloznaczność nie zaistnieje szansa na ludzkie, zaawansowane etycznie, współbytowanie i konstruktywne współdziałanie obywateli świata” (tamże: 70). Przełom dwoistości w polskiej pedagogice — nowe otwarcie Zdaniem Lecha Witkowskiego, w jego książce, po raz pierwszy od czasów Thomasa Kuhna, „została zaprojektowana możliwość zerwania ze stanem przedparadygmatycznym dyskursu pedagogicznego oraz że po części została ona zrealizowana” (Witkowski 2013: 64). Sygnalizowany przez niego „przełom dwoistości w pedagogice” oznacza, że: pedagogika dzięki odsłonięciu nienazwanego zwykle wymiaru dwoistego czy dwoistości jako podstawowej cechy wszystkich jej odniesień i przedmiotów analiz (w tym pojęć) osiągnęła możliwość bycia dyscypliną dojrzałą do tego, by o jej możliwości dyskursu i badań można było mówić, pokazując typ złożoności, któremu wreszcie potrafi sprostać (tamże: 64). Teza ta została poparta dowodami z twórczości wybitnych pedagogów międzywojnia, których dorobek wyznacza, zdaniem Witkowskiego, ów „przełom dwoistości” nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 145 Małgorzata Kaliszewska i zawiera (kryje) wskazania na „strukturalną złożoność działań związanych z wychowaniem i myślenia pedagogicznego, stanowiąc o sednie ich profilu” (Witkowski 2013: 150). Na podstawie dorobku naukowego Bogdana Nawroczyńskiego prezentuje Witkowski przemyślenia pedagoga o antynomiach, np. o dwoistym charakterze statusu stosunku do tradycji (tamże: 234) czy o kierunkach: indywidualistycznym i socjalnym w wychowaniu w klasie szkolnej. W przypadku drugiej antynomii Nawroczyński, próbując zniwelować różnice, scalić wychowanie indywidualistyczne i uspołecznione, dochodzi wręcz do oksymoronu „równości indywidualizującej” (tamże: 236-239). W dalszych analizach jego twórczości poznajemy m.in. pionową perspektywę dwoistości opracowaną w trosce o poziom rozumienia i respektowania dwoistości w wychowaniu. Przykładem takiej pionowej perspektywy może być układ różnych rodzajów wolności i przymusu, które nie są rozłączne, natomiast charakteryzują się wyższą lub niższą wartością wychowawczą (tamże: 239-240). W pionowej perspektywie można rozpatrywać także dwoiste wyniki pracy ucznia, albo wewnętrzne (np. udoskonalenie się) albo zewnętrzne (tamże: 241). Jak pisał Nawroczyński: „Wychowanie jednak, podobnie jak bożek Janus, ma dwa oblicza: jednym zwraca się ku jednostkom, a drugim ku społeczeństwu” (cyt. Witkowski 2013: 253). W świetle jego studiów, jak zauważa Witkowski, można zadać pytanie o to, „jak nadać środkom pedagogicznym możliwie wysoką, wręcz ‘możliwie najwyższą wartość wychowawczą’” (tamże: 241). Istotną cechą pracy naukowej Bogdana. Nawroczyńskiego są próby przekraczania antynomii w wychowaniu. W rezultacie antynomie te mają stwarzać pewną dynamiczną całość, pełną napięcia, wrażliwą na zmiany, umożliwiającą nadążanie za zmieniającą się rzeczywistością. Również w twórczości Zygmunta Mysłakowskiego odnajduje Witkowski tropy świadczące o dostrzeganiu przez uczonego antynomii, np. dwoistej funkcji socjalnej wychowania (tamże: 277). W swoich studiach Mysłakowski wielokrotnie przywoływał też wątki literackie ilustrujące sploty przeciwieństw, na przykład splot tragizmu i śmieszności, powagi i błazeństwa. O ambiwalencji uczuć pisał wprost w swoich esejach (tamże: 279). Teoretykowi zdarzało się jednak, podkreśla Witkowski, „mylić dwoistość, jako sprzężenie czy splot koniecznych ogniw napięcia, i dualizm, jako zasadnicze pęknięcie na niezależne czy rozłączne bieguny” (tamże: 295). Jako efekt założenia, że cechami życia są rozpad i rekonstrukcja, a nie jest nią bezruch, pojawia się u Mysłakowskiego termin „równowaga dynamiczna”, będący zaprzeczeniem „martwej równowagi sztucznej” (tamże: 301). Za istotne dla współczesnych badań uznaje Witkowski wprowadzenie kategorii „otoczenie sprzężone jednostki” (tamże: 313), za pomocą której można scharakteryzować i wyeksponować inne, zawarte w niej, dwoistości. Osobny podrozdział poświęca badacz dwoistości społecznej funkcji wychowania. Tę problematykę jedynie sygnalizuję, gdyż nawet w tak skrótowej nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 146 Paradygmat dwoistości jako perspektywa widzenia świata i człowieka formie nie sposób przedstawić w jednym szkicu wszystkich analiz i rekonstrukcji przeprowadzonych przez Witkowskiego. Częściowo są to analizy krytyczne wobec koncepcji Mysłakowskiego. Witkowski oddaje mu jednak sprawiedliwość tam, gdzie w tekstach teoretyka padają sformułowania odkrywcze (np. „obiekty nieme kulturowo”) i inspirujące dla współczesnych dążeń pedagogiki (Witkowski 2013: 343). Także w rozważaniach Kazimierza Sośnickiego udało się badaczowi dostrzec rozmaite symptomy paradygmatu dwoistości. Według Witkowskiego, pojawiają się one, gdy Sośnicki — „pomimo marzenia o silnej jedności osobowej (harmonii) i jednolitości systemowej” (tamże: 351) — pisze na przykład o dwuznaczności, obosieczności działań dydaktycznych, o niebezpieczeństwach jednostronności (tamże: 351). Jednak w analizach Sośnickiego paradygmat dwoistości nie ujawnia się nigdy wprost, a jego konteksty nie zawsze przekonują — dowodzi Witkowski. Bywa też zastępowany terminem dialektyka. Autor Przełomu dwoistości… wskazuje jednak dalsze tropy ambiwalencji, np. te pozostawione w dziele Podstawy wychowania państwowego, w rozważaniach Sośnickiego o etosie państwa, o dwoistości funkcji wychowania czy o statusie autorytetu w jego niższych lub wyższych odsłonach (tamże: 413). W końcowej części analizy zwraca Witkowski uwagę na postulat Sośnickiego sformułowany w zdaniu poruszającym kwestię nauczycielskiej pracy nad sobą. Gdyby to zadanie uczynić mottem (…), to może byłaby szansa, aby owa dwoistość pracy nad innymi oraz nad sobą — (…) dała poczucie konieczności zasadniczego przeorganizowania pracy nauczycielskiej i przygotowania do niej (…) (cyt. za Witkowski 2013: 418). Natomiast z twórczości Stefana Szumana, poważanego i często cytowanego przed drugą wojną światową psychologa, zasłużonego dla psychologii wychowania, Witkowski wybiera konkretne tropy i idee, które także dla dzisiejszego odbiorcy mogą być interesujące i znaczące (tamże: 522). „Nie ulega wątpliwości — stwierdza badacz — i nie tylko na tym przykładzie, że rozwój paradygmatu dwoistości wymagał stopniowego przezwyciężania perspektywy postulującej harmonię czy jednolitość” (tamże: 526). Stefan Szuman postulował na przykład wyodrębnienie w toku badań „stopnia ożywienia uwagi”. Dostrzegał bowiem problemy, jakie pojawiają się na styku psychologii i dydaktyki w dwubiegunowym układzie (szybko-wolno) tempa nauki. Dla wyrażania dynamiki zmian przydatna jest również kategoria oscylacji, która pojawia się w pracach Szumana w odniesieniu do kompetencji nauczyciela i jego zdrowia psychicznego. A także w problematyce uwagi oraz jej specyficznej „pracy” u dzieci w warunkach szkolnych, kiedy to uwaga dziecka ma skłonność do znacznych wahań i fluktuacji (tamże: 530). Psycholog, analizując okres dorastania, zwraca uwagę na proces zmagania się młodego człowieka z dualizmami (np. myśl – czyn, obiektywna – subiektywna postawa wobec rzeczywistości, rozdwojenie w zakresie pragnień i poglądów). Witkowski stwierdził też u Szumana występowanie zjawiska „dwoistości nadziei”, kiedy aspiracjom dojrzewającego człowieka towarzyszy huśtawka napięć i nastrojów (tamże: 537). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 147 Małgorzata Kaliszewska Ta skrótowo przedstawiona tu charakterystyka wybranych tropów dwoistości, odnalezionych przez Witkowskiego w pracach naukowych Wielkiej Pokoleniowej Czwórki pokazuje, że każdy z przedstawionych autorów dostrzegał zawiłości badanej rzeczywistości. Na swój sposób zmagał się z problemem jednostronności oraz w różnym stopniu zbliżał się do paradygmatu dwoistości. Witkowski konstatuje, iż „jeszcze raz okazało się (…), że [omawiani autorzy – przyp. M.K.] nie byli w stanie wystarczająco otworzyć się na siebie, aby powstała jedna formacja świadoma swoich zintegrowań, funkcji i kierunków dążenia” (Witkowski 2013: 570). Również w późniejszych latach Nawroczyński, Mysłakowski, Sośnicki i Szuman nie zostali potraktowani „jako wspólne zjawisko intelektualne, tworzące zasadniczą ramę dla badań, a przede wszystkim dla kierunku rozwijania pedagogiki i dla budowania mechanizmów kształcenia nauczycieli” (tamże). Cechy nowego projektu dla pedagogiki przebłyskują od pierwszych stron Przełomu dwoistości w pedagogice polskiej… i między wierszami czytanych tu analiz, ale swą konkretną postać zyskują dopiero na ostatnich kartach omawianego dzieła. Po pierwsze, Witkowski sprzeciwia się patrzeniu na pedagogikę przez pryzmat „ześrodkowania” na jakimś obiekcie (np. na uczniu czy programie) czy też afirmowaniu „wielostronności” bez uwzględnienia perspektywy dwoistości, czasem z konieczności nawet zwielokrotnionej, wymagającej wielu przekrojów i różnych par biegunów (tamże: 696). Po drugie, należy pamiętać, że typologie dydaktyczne nie mogą być „pozbawione rozumienia napięć między nimi i zagrożeń widzialnych w dwojaki sposób (tamże: 696). Po trzecie, trzeba uświadomić sobie istnienie „autyzmu kulturowego”, coraz głębszych sprzeczności, w jakie uwikłana zostaje edukacja, i w związku z tym uwrażliwić się na konsekwencje wycofania szkolnictwa z jego funkcji ogólnorozwojowych. Po czwarte, z powodu tych wszystkich zagrożeń, konieczne jest wyrażenie sprzeciwu wobec zredukowania funkcji szkół wszystkich szczebli, powołanie zbiorowego „ruchu intelektualnego i sprzeciwu publicznego wobec tego stanu” (tamże: 697). W świetle tych ustaleń autor Przełomu dwoistości… proponuje też nową definicję edukacji: jest to proces oferujący każdej jednostce i grupie społecznej możliwość budowania i rozwijania własnej indywidualności i tożsamości z wykorzystaniem wszelkich dokonań i środków symbolicznych i dostępnych w kulturze, jako żywym i życiodajnym dziedzictwie pokoleń, pomnażanym i przetwarzanym przez obecne i przyszłe jednostki i zbiorowości w dialogu i ze swoją dziejowością i z jej rozmaitym twórczym rozumieniem (tamże: 699). Witkowski zwraca jeszcze uwagę na eliptyczny model dwoistości przedstawiający dwa bieguny człowieczeństwa, np. oscylację między człowiekiem a światem, dzieckiem a tradycją, między samorealizacją a poświęceniem (tamże: 701). Autor nie zapomniał również o podstawowej, dla podjętego tematu, ambiwalencji w postaci opozycji: dwoistość – jednoznaczność. Kluczowy wydaje się tu fragment Dwoistość w poszukiwaniu języka (tamże: 706), a w nim przywołanie wypowiedzi nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 148 Paradygmat dwoistości jako perspektywa widzenia świata i człowieka Jana Władysława Dawida: „dwoistość jest już zaprzeczeniem wewnętrznej zgodności i prawdziwości” (Dawid 2002: 61). Oznacza to afirmację jednoznaczności jako uczciwości i prawości, wiarę w system wartości i przyjęcie postawy respektowania tych wartości, zgodnie zresztą z nauczaniem Kościoła. Witkowski ostrzega jednak przed takimi sytuacjami, kiedy poczucie zaangażowania leży po jednej tylko stronie. Zaangażowanie bowiem nie zwalnia z poczucia niepewności oraz dostrzegania ironii szczytnych intencji (zbyt łatwo przechodzących w swoje przeciwieństwo), gdy nadmiar grozi popadnięciem w skrajność (…) Krytycyzm, jako samokrytyczne analizowanie własnego działania jest tu zawieszony, pozornie tylko dysponuje namaszczonym słusznością jednoznacznym uzasadnieniem, że nic złego, gdy chcemy dobrze, nie może się zdarzyć (Witkowski 2013: 708). W przedstawionych tu przykładach i analizach przydatne byłoby jeszcze mocniejsze podkreślenie nieuchronności podejmowania decyzji, nawet w sytuacjach, z różnych powodów, ambiwalentnych. Na przykład w poczuciu obowiązku, podmiotowości, „dla czystości sumienia”, „dla dobra sprawy”. W sytuacjach, w jakich zwykle dokonuje się jednoznacznych wyborów, rozwiązuje nabrzmiały problem zgodnie z własnym systemem wartości bądź decyduje się na kompromisy (samoograniczenia), uwzględniając ich nie do końca przewidywalne konsekwencje i być może błędną ich ocenę. Uświadomienie sobie stanu ambiwalencji poszerza pole widzenia, pozwala dostrzegać różne warianty rzeczywistości. Zapewne nie daje szczęścia, ale — być może — zapobiega ewentualnemu rozczarowaniu, wzmaga czujność i świadomość niepewności oraz dynamizmu sytuacji. Refleksje na ten temat znajdujemy w pracach pedagogów społecznych (Marynowicz-Hetka 2007: 460; Witkowski 2001a: 135) i w analizach twórczości Bogdana Suchodolskiego (Witkowski 2013: 681-683). To jednak nadal za mało dla współczesnych odbiorców, którzy, paradoksalnie właśnie, uwrażliwieni na dwoistość mogą się jej wszędzie doszukiwać i czynić języczkiem u wagi własnych, zawodowych i życiowych decyzji. Czy dążenie do samorealizacji życiowej nie jest utrudniane przez poczucie ambiwalencji sytuacji? Czy osiąganie trudnych celów nie wymaga raczej „przytępienia wrażliwości”, „przymykania oka” na możliwe dwoistości, niż ich rozważania? (Przykładem niech będą tzw. „kariery po trupach”, „walki bez skrupułów” zamiast fair play). Może się wydawać, że te pytania muszą pozostać bez jednoznacznej odpowiedzi. A jednak, odpowiedź na nie poznajemy właśnie na kartach Przełomu dwoistości…, wpierw w cytowanych przez Witkowskiego słowach Bogdana Nawroczyńskiego: „Życie duchowe rozwija się między biegunami. Jednym z nich jest to, co istnieje, czyli byt – drugim to, co nie istnieje, ale być powinno, czyli świat wartości normatywnych” (cyt. za Witkowski 2013: 255, por. Nawroczyński 1947: 185). Albo też w Suchodolskiego tragicznej wizji losu ludzkiego, „zatraconego w dominującej wizji nowoczesności w kulturze” (tamże: 579). A także w przywoływanym eseju Krzysztofa Maliszewskiego: „Etyczność nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 149 Małgorzata Kaliszewska najprawdopodobniej dochodzi do głosu tylko tam, gdzie istnieje pole oscylacji między odmiennymi ośrodkami przyciągania, wartościami przeciwstawnymi a mimo to obligującymi” (Maliszewski 2013: 41). Stan ambiwalencji nie ma też nic wspólnego z postmodernistycznym relatywizmem moralnym. Witkowski jest zdania, że skojarzenie ambiwalencji z ponowoczesnością, które odnajdujemy u Zygmunta Baumana, jedynie utrudnia dotarcie do jej głębszych korzeni w humanistyce (Witkowski 2013: 49). Podsumowanie Przedstawić paradygmat dwoistości, od lat eksponowany w literaturze przedmiotu, w formie skrótowej, ale nie pobieżnie i bez nadmiernych uproszczeń, było dużym i ryzykownym wyzwaniem. Wyzwanie zostało podjęte z potrzeby gruntowniejszego poznania i przemyślenia zarówno specyfiki tego ujęcia, jak i jego metodologicznych podstaw. Choć nie udało się w jednym tekście poruszyć wszystkich zawartych w dziele Witkowskiego wątków, ani odnieść się do wszystkich autorów piszących o kategorii dwoistości. Trudno jednak, wobec coraz większej popularyzacji tego paradygmatu i powstających coraz to nowych opracowań zainspirowanych takim podejściem, udawać, że ma się do czynienia z wiedzą niszową lub marginalną. „Oswojenie” tego obszaru dzięki wnikliwej lekturze może przebiegać rozmaicie: np. wybiórczo (wybuchowo) lub zgodnie z zasadą koła hermeneutycznego. Perspektywa widzenia świata i człowieka, jaką otwiera paradygmat dwoistości okazuje się w świecie wieloparadygmatycznym niezwykle szeroka. Zastosowanie tego paradygmatu w dydaktyce akademickiej wymagałoby jednak całkowitego przewartościowania i zmiany wieloletnich przyzwyczajeń, zwłaszcza u studentów. Na tym polu Witkowski dostrzega też inne białe plamy i nieobecne dyskursy. Ubolewa na przykład nad nieumiejętnością przekazywania tradycji młodemu pokoleniu (Witkowski 2011: 53) oraz nad jakością podręczników, które są jego zdaniem zanadto subiektywne lub słabe merytorycznie. Nie współistnieją ze sobą, a ich język, pełen przemocy symbolicznej, dokonuje gwałtu na kulturze. Witkowski zwraca również uwagę na ograniczoną otwartość poznawczą dyscyplin naukowych, biurokratyzowanie funkcjonowania szkół wyższych, zanik etosu akademickiego oraz inne trudności, którym należałoby przeciwdziałać (Witkowski 2011: 53-63). To poczucie zagrożenia czy kryzysu, w jakim znalazł się Uniwersytet, było zapewne dla autora motorem napędzającym jego próby stworzenia nowego otwarcia, nowej wizji pedagogiki. Ta wizja nie ma przecież charakteru zamkniętego. Oficyna Wydawnicza „Impuls” wydała właśnie kolejne dzieło Lecha Witkowskiego, poświęcone tym razem Helenie Radlińskiej. Książka ta, jak zapowiada autor, jest „programem dla pedagogiki w Polsce, uzasadnieniem tego programu i serią prób jego realizacji na tle tradycji pedagogiki społecznej i stanu współczesnej humanistyki” (Witkowski 2014: 19). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 150 Paradygmat dwoistości jako perspektywa widzenia świata i człowieka Lektura Przełomu dwoistości..., jak też nasuwające się refleksje nad znaczeniem poczucia jednoznaczności w życiu człowieka, dostarczają jeszcze szeregu innych inspiracji i wskazówek np. dla dydaktyki akademickiej. Książka Witkowskiego zawiera mnóstwo detali, świadectw erudycji autora, będących zarazem odpowiedziami na ważne, nurtujące pedagogów pytania. Można powiedzieć, że stanowi niezwykle atrakcyjne silva rerum, czyli „las rzeczy” — po prostu. Otwierające ponadto szeroko nowe perspektywy myślenia o kształceniu przyszłych nauczycieli i pedagogów, a zwłaszcza o przygotowaniu ich do aktywnego udziału w dyskursach społecznych na tematy palące i aktualne. Bibliografia Andrukowicz W. (2005) Strategie edukacyjne w przestrzeni ambiwalencji, w: Procesy uczenia się i ich uwarunkowania, F. Bereźnicki, K. Denek, J. Świrko-Pilipczuk (red.), Szczecin, Agencja Wydawnicza „Kwadra”, s. 114-120. Bilińska-Suchanek E. (2013) Nauczyciel i opór (wobec) systemu edukacji, Toruń, Wydawnictwo Adam Marszałek. Chutorański M. (2014) Między intelektualistą konkretnym a parezją. Pytanie o nauczyciela w perspektywie teoretycznej Michela Foucaulta, „Parezja” nr 1, s. 11-20. Dawid J. W. (2002) O duszy nauczycielstwa, Lublin, Wydawnictwo KUL. Dudzikowa M. (2007) Pomyśl siebie... jako autorytet, w: M. Dudzikowa, Pomyśl siebie... Minieseje dla wychowawcy klasy, Gdańsk, Gdańskie Wydawnictwo Pedagogiczne, s. 95-181. Filozofia. Leksykon PWN (2000) W. Łagodzki, G. Pyszczek (red.), Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN. Gadacz T. (2013) O zmienności życia, Warszawa, Wydawnictwo Iskry. Górka N. (2008) Ambiwalencja kobiety. Pedagogika (sprzecznej) kobiecości, matki, córki, nauczycielki, w: M. Jaworska-Witkowska, A. Rzekońska (red.), Przeszukiwanie humanistyki. Od inspiracji do inicjacji. Studenckie próby między dydaktyką a badaniami, Toruń, Wydawnictwo Adam Marszałek. Jaworska-Witkowska M. (2009) Ku kulturowej koncepcji pedagogiki. Fragmenty i ogarnięcia, Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 151 Małgorzata Kaliszewska Kaliszewska M. (2011) Funkcje eseju pedagogicznego w dydaktyce akademickiej na tle procesów inkluzji społecznej, Kielce, Wydawnictwo Uniwersytetu PrzyrodniczoHumanistyczego. Krakowiak M. (2012) Mierzenie się z esejem. Studia nad polskimi badaniami eseju literackiego, Katowice, Wydawnictwo Naukowe UŚ. Kwiatkowska H. (2005) Tożsamość nauczycieli. Między anomią a autonomią, Gdańsk, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. Kwiatkowska H. (2008) Pedeutologia, Warszawa, Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne. Maliszewski K. (2013) Ciemne iskry. Problem aktualizacji pedagogiki kultury, Toruń, Wydawnictwo Adam Marszałek. Marynowicz-Hetka E. (2007) Pedagogika społeczna. Podręcznik akademicki. Wykład. Tom 1, Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN. Matlakiewicz A. (2011) Ambiwalencja w uczeniu się dorosłych, „Rocznik Andragogiczny” nr 18, s. 64-70. Dostępny w internecie: http://dydaktyka.uni.lodz.pl/wp-content/ uploads/2012/01/2011_Matlakiewicz1.pdf (dostęp: 19.10.14). Muszyńska M. (2013) Alegorie w estetycznych przestrzeniach pedagogiki. Dwoistość w ekspozycjach ironicznego alegoryka — badania jakościowe, Toruń, Wydawnictwo Naukowe GRAdo. Nawroczyński B. (1947) Życie duchowe. Zarys filozofii kultury, Kraków — Warszawa, Księgarnia Wydawnicza F. Pieczątkowski i S-ka. Pedagogika. Leksykon PWN (2000) B. Milerski, B. Śliwerski (red.), Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN. Sajdak A. (2013) Paradygmaty kształcenia studentów i wspierania rozwoju nauczycieli akademickich. Teoretyczne podstawy dydaktyki akademickiej, Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”. Schwarz R. (2009) Supervision und Professionelles Handeln Pflegender, Ui-KoblenzLandau, Wiesenbaden, VS Verlag für Sozialwissenschaften. Dostępny w internecie: http://books.google.pl/books?id=37GXqs6_tv0C&printsec=frontcover&hl=pl&source=gbs_ ge_summary_r7cad=0#v=onepage&q&f=fals (dostęp: 10.09.14). Sendyka R. (2006) Nowoczesny esej. Studium historycznej świadomości gatunku, Kraków, Wydawnictwo Universitas. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 152 Paradygmat dwoistości jako perspektywa widzenia świata i człowieka Sillamy N. (1994) Słownik psychologii, tłum. K. Jarosz, bmw, Wydawnictwo „Książnica”. Słownik 100 tysięcy potrzebnych słów (2005) J. Bralczyk (red.), Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN. Suchodolski B. (1983) Istota człowieka, „Kwartalnik Pedagogiczny” nr 3/4, s. 35-51. Suchodolski B. (1990) Wychowanie mimo wszystko, Warszawa, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne. Witkowski L. (1994a) Ambiwalencja jako kategoria dla socjologii edukacji, w: Edukacja wobec zmiany społecznej, J. Brzeziński, L. Witkowski (red.), Poznań — Toruń, Wydawnictwo EDYTOR, s. 189-199. Witkowski L. (1994b) Ambiwalencja i sacrum. O religioznawczym wyzwaniu M. Eliade dla pedagogiki, w: Nieobecne dyskursy. Tom 4, Z. Kwieciński (red.), Toruń, Wydawnictwo UMK, s. 47-61. Witkowski L. (1995) Ambiwalencja tożsamości z pogranicza kulturowego, w: Edukacja a tożsamość etniczna. Materiały z konferencji naukowej w Rabce, M. M. Urlińska (red.), Toruń, Wydawnictwo UMK. Witkowski L. (1998) Edukacja wobec sporów o (po)nowoczesność, Warszawa, Wydawnictwo IBE. Witkowski L. (2001a) Ambiwalencje w kulturze jako wyzwania dla pedagogiki ogólnej, w: Rozwój pedagogiki ogólnej. Inspiracje i ograniczenia kulturowe oraz poznawcze, A. Bogaj (red.), Warszawa-Kielce, Wydawnitwo IBE. Witkowski L. (2001b) Dwoistość w pedagogice Bogdana Suchodolskiego (z aneksem o Sergiuszu Hessenie), Kraków, Wydawnictwo WIT-GRAF. Witkowski L. (2009) Wyzwania autorytetu w praktyce społecznej i kulturze symbolicznej, Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”. Witkowski L. (2010a) Próba bilansu i nowego otwarcia, w: H. A. Giroux, L. Witkowski, Edukacja i sfera publiczna. Idee i doświadczenia pedagogiki radykalnej, Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”. Witkowski L. (2010b) O dwoistościach autorytetu pracownika socjalnego (w kształceniu socjalnym i jako wyzwania praktycznego), w: Praca socjalna. Kształcenie — działanie – konteksty, A. Kanios, M. Czechowska-Bieluga (red.), Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 153 Małgorzata Kaliszewska Witkowski L. (2011) Tradycja, specjalizacja, dyskursy, podręczniki. Z otwarcia, przebiegu i podsumowania debaty na Kolokwium II, w: Przeszkody dla rozwoju humanistyki w szkołach wyższych (z pedagogiką w tle) w perspektywie troski o uniwersytet, kulturę humanistyczną i podręczniki, M. Jaworska-Witkowska, L. Witkowski (red.), Toruń, Wydawnictwo Adam Marszałek. Witkowski L. (2013) Przełom dwoistości w pedagogice polskiej. Historia. Teoria. Krytyka, Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”. Witkowski L. (2014) Niewidzialne środowisko. Pedagogika kompletna Heleny Radlińskiej jako krytyczna ekologia umysłu, idei wychowania. O miejscu pedagogiki w przełomie dwoistości w humanistyce, Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”. Włodarczyk R., Żłobicki W. (2011) Interdyscyplinarność i transdyscyplinarność pedagogiki — wymiary teoretyczny i praktyczny, Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”. Netografia http://www.fatherwaltersparish.org/uploads/Dualism_vs._Duality.pdf (dostęp: 25.11.14). http://www.merriam-webster.com/dictionary/dualism (dostęp: 25.11.14). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 154 nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 Pra ce z wa r sz ta tu Maciej Bernasiewicz Uniwersytet Śląski w Katowicach Pojęcie resocjalizacji (treatment, social rehabilitation) w perspektywie międzynarodowej i interdyscyplinarnej Abstrakt Artykuł podejmuje problematykę przekładalności pojęć i międzynarodowej kompatybilności terminów związanych z obszarem badań nad przestępczością oraz procesami resocjalizacji (zdefiniowano terminy: niedostosowanie społeczne, zaburzenia w zachowaniu, resocjalizacja, resocjalizator). Intencją autora jest określenie miejsca pedagogiki resocjalizacyjnej w obszarze subdyscyplin pedagogicznych. Słowa kluczowe: niedostosowanie społeczne, zaburzenie w zachowaniu, pedagogika resocjalizacyjna, resocjalizacja. The Concept of Social Rehabilitation from the International and Interdisciplinary Perspective Abstract The article discusses the issues of the translatability of notions and the international compatibility of terms connected with the area of research on crime and the rehabilitation processes (the following notions were defined: social maladjustment, conduct disorder, rehabilitation, rehabilitation counselor). The intention of the author is determining the place of rehabilitation pedagogy in the area of pedagogy-related subdisciplines. Keywords: social maladjustment, conduct disorder, rehabilitation pedagogy, social rehabilitation. Obszar badawczy pedagogiki resocjalizacyjnej, klasycznie umiejscawiany w pedagogice specjalnej, stał się dziś przestrzenią, w której coraz bieglej poruszają się także pedagodzy społeczni. Łączenie perspektywy pedagogiki społecznej i pedagogiki resocjalizacyjnej nie jest przypadkowe i wynika z ogólniejszej tendencji, która daje się łatwo zauważyć. Mianowicie pedagogika społeczna — coraz częściej zabierająca głos w sprawie niedostosowania społecznego i demoralizacji (Sztuka 2013: 186; Wysocka 2008: 17; Kawula 2006: 48; Urbaniak-Zając 2000: 24) — ujmuje dewiacyjny 155 Maciej Bernasiewicz charakter ludzkiego zachowania od strony zaburzonego funkcjonowania środowiska wychowawczego, zwracając tym samym uwagę badawczą bardziej na interakcyjne niż na intrapsychiczne uwarunkowania niedostosowania społecznego. Tym samym pedagodzy społeczni stają się naukowymi partnerami pedagogów resocjalizacji w wyjaśnianiu zjawisk z dziedziny patologii społecznej. Takie zjawiska jak problem dzieci ulicy, proces transformacji życia rodzinnego (wzrost liczby rodzin niepełnych oraz patchworkowych, eksplozja rozwodów), ubóstwo społeczne to przykładowe pola eksploracji badawczych zarówno pedagogów resocjalizacji, jak i pedagogów społecznych (Kawula 2004; Marzec-Holka 2005; Kozdrowicz 2005; Bernasiewicz 2012; Ciczkowska-Giedziun 2012; Kozdrowicz, Bielecka 2013; Noszczyk-Bernasiewicz 2014). Problem granic i ekspansji tych subdyscyplin pedagogicznych oraz rodzącej się autonomii pedagogiki resocjalizacyjnej wydaje się dominujący w aktualnej metarefleksji pedagogów resocjalizacji (Pytka 2009). Tymczasem w literaturze anglojęzycznej nie znajdziemy trafnego odpowiednika dla dyscypliny uprawianej przez nas z powodzeniem jako pedagogika resocjalizacyjna, ponieważ zdefiniowany przez pedagogów resocjalizacyjnych przedmiot badawczy, jakim są niedostosowanie społeczne (i węziej przestępczość) oraz proces resocjalizacji, mieści się w obszarze zainteresowania wielu tamtejszych dziedzin wiedzy, w tym kryminologii, socjologii dewiacji, psychologii, psychiatrii, pracy socjalnej, prawa, medycyny, nauk o zdrowiu i jeszcze kilku innych, w tym dziedzin, dla których trudno znaleźć — tym razem — odpowiednik w polskiej systematyce nauk, np. nauki z zakresu criminal justice. Pedagogice resocjalizacyjnej łatwiej znaleźć swój ekwiwalent pojęciowy w Niemczech, ponieważ w strukturze tamtejszych uniwersytetów odnaleźć można — choć nie bez trudu — pedagogikę zaburzeń zachowania (Verhaltensgestörtenpädagogik), która jest tam również subdyscypliną pedagogiki specjalnej (Sonderpädagogik). Warto odnotować, iż pedagogika resocjalizacyjna uprawiana w Niemczech jest bardziej globalna od polskiej, ponieważ bliżej jej do międzynarodowej terminologii naukowej. Już w samej nazwie subdyscypliny obecny jest termin występujący w najważniejszych światowych klasyfikacjach chorób, takich jak Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders (DSM) oraz International Classification of Diseases (ICD). Zaburzenia zachowania (conduct disorder; niem. Verhaltensstören), czyli między innymi zachowania opozycyjno-buntownicze (agresywne, antysocjalne), to jednostka nozologiczna rozpoznawana przez reprezentantów różnych dyscyplin naukowych pod każdą szerokością geograficzną, podczas gdy polski termin „niedostosowanie społeczne“ nie zawsze jest poprawnie dekodowany na Zachodzie. Pojęcie „niedostosowania społeczne versus przystosowanie społeczne” (social maladjustment, maladjusted behaviors vs socially adjusted) niemalże nie występuje nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 156 Pojęcie resocjalizacji (treatment, social rehabilitation) w perspektywie międzynarodowej i interdyscyplinarnej w obszarze anglosaskiej literatury naukowej. W literaturze kryminologicznej pisze się tam po prostu o nieletnich przestępcach — young offenders, delinquents, bądź o problemowych dzieciach, młodzieży w zagrożeniu, czy też nieletnich — problem children, youth at risk, juveniles. Nauki o zdrowiu oraz o edukacji posługują się zaś terminami: zaburzenia zachowania (conduct disorder) oraz zachowania antyspołeczne (antisocial behaviors). Tłumacząc stosowany w Polsce termin „niedostosowanie społeczne” na język angielski, należałoby zastosować zwrot: antisocial and delinquent behavior. Także w polskiej Ustawie o postępowaniu w sprawach nieletnich z dnia 28 października 1982 r. z późniejszymi zmianami, czyli w najważniejszym akcie prawnym polskich pedagogów resocjalizacyjnych, również nie spotykamy terminu niedostosowania społecznego, tak szeroko stosowanego przecież w polskiej literaturze naukowej z tego zakresu. Pojawia się zatem pytanie, czy pedagodzy resocjalizacji nie koncentrują się zanadto na historii własnej dyscypliny naukowej, która od swojego zarania używa pojęcia nieobecnego w międzynarodowej przestrzeni terminologicznej zamiast uaktualniać swój warsztat terminologiczny?1 Zaburzenie w zachowaniu według klasyfikacji DSM-5, opublikowanej w roku 2013 przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne (opis w dużej mierze niezmieniony względem opisu DSM-IV), to specyficzne zachowanie nieletniej jednostki, która narusza normy społeczne oraz prawa innych ludzi. Diagnozę zaburzenia zachowania stawia się po uprzednim stwierdzeniu przynajmniej trzech symptomów, które występowały przez okres przynajmniej dwunastu miesięcy oraz jednego symptomu występującego w ostatnich sześciu miesiącach. Diagnozę taką stawia się przed osiągnięciem przez jednostkę dorosłości2. Zaburzone zachowania u dzieci i nastolatków można pogrupować w cztery kategorie: ȣȣ zachowania agresywne wobec ludzi i zwierząt (w tym znęcanie się nad słabszymi, użycie broni w celu skrzywdzenia innych, zmuszenie do aktywności seksualnej itp.); ȣȣ celowe niszczenie mienia (w tym wzniecenie pożaru); ȣȣ oszustwo lub kradzież (włamanie się do czyjegoś domu, samochodu, fałszerstwo, unikanie zobowiązań); ȣȣ poważne naruszenie reguł, zwłaszcza przed ukończeniem 13. roku życia (pozostawanie w nocy poza domem bez zgody rodziców, częste ucieczki z domu, wagarowanie)3. 1 Wyjątkowo konsekwentnie terminów „zaburzenia zachowania” oraz „zachowania dewiacyjne”, a więc adekwatnie do anglojęzycznego obszaru semantycznego, używał w swoich publikacjach Bronisław Urban (2000a; 2000b; 2001; 2005; 2007). 2 http://www.dsm5.org/Documents/Conduct%20Disorder%20Factsheet%20Rev%209%206%2013. pdf (dostęp: 11.11.2014) 3 http://psychcentral.com/disorders/conduct-disorder-symptoms/ (dostęp: 11.11.2014) nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 157 Maciej Bernasiewicz Konfrontując scharakteryzowane pojecie conduct disorder z polskim terminem „niedostosowanie społeczne”, należy stwierdzić, iż polska myśl resocjalizacyjna używa definiens o znacznie szerszym definiendum. Pojęcie niedostosowania społecznego mieści w sobie znacznie szerszy zakres definiowanych zjawisk (definiendum) niż pojęcie zaburzeń w zachowaniu. Dzięki temu, używając tego terminu, przywołujemy tak różne zjawiska jak: lęki, poczucie depresji, próby samobójcze, uzależnienia (zaburzenia internalizacyjne), a także agresję, nadpobudliwość, kradzieże (zaburzenia eksternalizacyjne). O szerokim zastosowaniu rodzimego pojęcia kompetentnie pisali między innymi Jan M. Stanik (2007: 168-202) oraz Bronisław Urban (2007: 136-167). Wyraźnym mankamentem dyskursu operującego terminem „niedostosowanie społeczne” jest treściowa wieloznaczność, ogólnikowość, a nierzadko powierzchowność. Polietiologiczny charakter nawet pojedynczych patologicznych zachowań, takich jak chociażby uzależnienia, odmienność patomechanizmu postaw asocjalnych, czy po prostu ciągła dezaktualizacja katalogu symptomów zachowań dewiacyjnych (czy tatuaże można dziś uznać za przejaw niedostosowania społecznego, jak uczynił to Czesław Cekiera w 1979 roku? [zob. Stanik 2007: 17]) każe zastanowić się, czy używanie tak nieoperacyjnego terminu, jakim jest „niedostosowanie społeczne” nie jest obecnie czymś archaicznym. Pojęcie to przywodzi na myśl klasyfikację pojęć dokonaną przez Herberta Blumera, który wyróżnił pojęcia uczulające (sensitizing concepts) i rozstrzygające (definitive concepts) (Konecki 2000: 37; Hałas 2007: XV). Pojęcie „niedostosowanie społeczne” jest egzemplifikacją tego pierwszego i można uznać, za Blumerem, że przynależy ono do cennej z socjologicznego punktu widzenia kategorii pojęć, które nie domykają rzeczywistości empirycznej, a jedynie wskazują kierunek obserwacji; jest to orientacja otwarta na to, co indywidualne i szczegółowe; otwarta na odkrywanie nowych aspektów rzeczywistości. Jednak w naukach pedagogicznych i psychologicznych, w których ważniejsza od poznawania nowych wariantów zjawisk społecznych jest trafna diagnoza i typologizacja zjawisk już istniejących, nasze pojęcia powinny mieć charakter rozstrzygający. Dzięki temu możliwa jest szybka identyfikacja problemu oraz podjęcie odpowiednich kroków wychowawczych i/lub terapeutycznych. W globalnej klasyfikacji zaburzeń psychicznych liczna grupa zachowań podlega cyklicznemu procesowi aktualizacji: różnicowania i tworzenia nowych jednostek nozologicznych albo scalania istniejących zaburzeń według jasno określonych kryteriów. Tymczasem w rodzimej literaturze pedagogicznej wrzucamy te zachowania do jednego zbioru różnorodnych „niedostosowań społecznych”. Uzależnienia w klasyfikacji DSM-5 stanowią osobną kategorię zaburzeń życia psychicznego (Substance Use Disorder) od zaburzeń typu Conduct Disorder, podczas gdy w polskiej myśli resocjalizacyjnej nadal funkcjonują one razem pod nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 158 Pojęcie resocjalizacji (treatment, social rehabilitation) w perspektywie międzynarodowej i interdyscyplinarnej zbiorczym pojęciem zaburzeń adaptacyjnych (nieprzystosowania czy też niedostosowania społecznego). Na marginesie rozważań warto zauważyć w sprawie uzależnień, że do niedawna w klasyfikacji DSM-IV istniało zróżnicowanie na dwie osobne jednostki chorobowe: „nadużywanie” oraz „uzależnienie od substancji” (Substance Abuse oraz Substance Dependence) — ta pierwsza miała charakter łagodny, a ta druga poważny — które jednakże w najnowszej DSM-5 połączono we wspólną kategorię Substance Use Disorder4. Rekapitulując, można stwierdzić, że zawartość treściowa pojęcia „niedostosowanie społeczne” jest zbyt szeroka, abyśmy dziś jeszcze wiedzieli, o czym w ogóle mówimy. Polskie pojęcie „resocjalizacja” obejmuje szeroki zakres zagadnień podejmowanych na Zachodzie w ramach pracy socjalnej, psychologii, kryminologii oraz edukacji. Popularna w Polsce specjalność studiów (pedagogika resocjalizacyjna) nie ma swojego odpowiednika na Zachodzie. Podjęty przed laty przez Piotra Stępniaka postulat, aby resocjalizację, pojęcie obciążone w Polsce dziedzictwem ideologicznej indoktrynacji, zastąpić pracą socjalną, był taką próbą zbliżenia polskiej praktyki penitencjarnej i wychowawczej do standardów światowych. Propozycję swoją Stępniak oparł jednak na błędnym przeciwstawieniu „korekty osobowości” (według autora jest to cel coraz mniej potrzebny) procesom udzielania „pomocy społecznej” (cel coraz bardziej nadrzędny w dobie kapitalizmu i rosnących dysproporcji społecznych) (Stępniak 1999: 35-42). Takiemu redukcjonizmowi pracy socjalnej do działań wsparcia materialnego przeciwstawiła się, w tekście polemicznym Danuta Urbaniak-Zając, według której „nie można a priori przyjąć, że działania przekształcające środowisko życia jednostki, grupy czy społeczności, wykorzystujące »wspomaganie społeczne« nie mogą być formami działań o charakterze wychowawczym” (Urbaniak-Zając 2000: 25). Trzeba tu nadmienić o polskiej specyfice polegającej na tym, że problematyka przestępczości, dewiacji i upośledzenia społecznego podejmowana w różnych krajach w obrębie pracy socjalnej (rozumianej także jako wychowywanie, a nawet terapia) i polityki kryminalnej instytucjonalizowała się u nas odmiennie jako pedagogika społeczna (przekształcanie środowiska) oraz pedagogika resocjalizacyjna (korekta deficytów jednostki i profilaktyka społeczna). Proces korygowania przestępczego stylu życia, ale i problematyka opieki następczej (po opuszczeniu placówek izolacji społecznej) zdominowana została w Polsce przez nauki o wychowaniu (pedagogikę). Jednocześnie ciągle zachodzi w Polsce proces instytucjonalizacji pracy socjalnej oraz wzrostu rangi tej dziedziny wiedzy (ugruntowanie pozycji kolegiów pracowników służb społecznych funkcjonujących poza akademicką strukturą uniwersytetów5, 4 http://www.dsm5.org/Documents/Substance%20Use%20Disorder%20Fact%20Sheet.pdf (dostęp: 11.11.2014) 5 Wprawdzie niektóre kolegia pracowników służb społecznych (KPSS) zostały zlikwidowane, np. w Warszawie, ale inne nadal działają i prowadzą nabór na studia w roku 2015/2016 (np. KPSS w Czeladzi oferuje podwójny status: Słuchacza KPSS w Czeladzi oraz Studenta Uniwersytetu Śląskiego; nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 159 Maciej Bernasiewicz upowszechnienie się już nie specjalności, lecz odrębnego kierunku studiów: „praca socjalna” na uniwersytetach). Działalność badawczą na polu pracy socjalnej uprawia się jednak nadal w obrębie pedagogicznych i socjologicznych instytutów badawczych funkcjonujących w ramach uniwersytetów, zaś kolegia pracowników służb społecznych, prowadzone wprawdzie poza strukturą organizacyjną uniwersytetów, objęte są ich patronatem6. Ciekawe spostrzeżenie na ten temat poczynił Mariusz Sztuka (2013), dla którego resocjalizacja w Polsce ma proweniencję inteligencką, wynika z odczuwanej przez pewną warstwę społeczną misji, wrażliwości na los najsłabszych; odczuwaną/ przejawianą przez spadkobierców polskiej szlachty, wielkich posiadaczy ziemskich. Tymczasem na Zachodzie resocjalizacja (praca socjalna) ma proweniencję mieszczańską i jako taka była mniej misyjna a bardziej racjonalna. Dlatego: w odróżnieniu od swych zachodnioeuropejskich odpowiedników, model resocjalizacji nie stał się u nas wyłączną domeną praktycznie zorientowanej wersji kryminologii, psychologii klinicznej czy socjologii dewiacji, ale że był od samego początku artykułowany w języku wiedzy o wychowaniu, także wówczas, gdy języka tego używali lekarze, prawnicy, działacze społeczni (Sztuka 2013: 85). Obecni w placówkach resocjalizacyjnych na Zachodzie pracownicy socjalni dobrze radzą sobie z pracą z przestępcami (treatment), ponieważ szeroko rozumiana praca socjalna obejmuje tam również treści z zakresu resocjalizacji (rehabilitation). Działalność resocjalizacyjna w Polsce, poprzez którą rozumiemy opiekę, wychowanie i terapię osób naruszających normy prawne i obyczajowe, to rodzaj aktywności, którą włącza się w szeroko rozumianą działalność socjalną w świecie anglojęzycznym. W pracy z przestępcami, obok pracy socjalnej, uruchamia się tam jeszcze programy edukacyjne. Obie procedury splatają się ze sobą tak dalece, że tworzą wręcz nową jakość oddziaływań. W Polsce obie aktywności wchodzą w zakres procedury resocjalizacji. Edukacyjne aspekty pracy socjalnej, takie jak proces samowychowania i pedagogicznego towarzyszenia wychowankowi (w pracy socjalnej klientowi) na drodze zmiany jego sytuacji społecznej, odnajdujemy w modnej ostatnio teorii z zakresu pracy socjalnej, tj. w podejściu skoncentrowanym na rozwiązaniach (Miller 2004; Krasiejko 2010). Także działalność stricte terapeutyczna to jeden z klasycznie KPSS w Lublinie działa pod patronatem UMCS. Organem prowadzącym jest Samorząd Województwa Lubelskiego. KPSS w Poznaniu również ogłosił nabór na rok 2015/2016. KPSS w Poznaniu działa pod opieką naukowo-dydaktyczną APS im. M. Grzegorzewskiej w Warszawie. KPSS we Wrocławiu działa pod opieką naukowo – dydaktyczną Uniwersytetu Opolskiego, Wydziału Historyczno-Pedagogicznego, Instytutu Nauk Pedagogicznych. 6 Np. na stronie internetowej KPSS w Czeladzi czytamy: „Kolegium Pracowników Służb Społecznych jest szkołą publiczną, prowadzoną przez Województwo Śląskie, działa pod patronatem Uniwersytetu Śląskiego. Kolegium kształci pracowników socjalnych zgodnie z obowiązującymi wymogami polskiego prawa oraz standardami Unii Europejskiej. Studenci Kolegium w trzy lata nauki uzyskują wyższe wykształcenie — licencjat Uniwersytetu Śląskiego z zakresu pracy socjalnej oraz poszukiwany zawód pracownika socjalnego” — http://www.kpsscz.pl/kolegium/o-kierunku.html (dostęp: 11.11.2014). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 160 Pojęcie resocjalizacji (treatment, social rehabilitation) w perspektywie międzynarodowej i interdyscyplinarnej rozumianych wymiarów pracy socjalnej. Psychoterapeutyczne podejście w pracy socjalnej, czyli orientacja określana mianem clinical social work, posiada nawet własny periodyk naukowy o wzmiankowanej już nazwie (Siebold 2011), zaś tzw. cognitive therapy to jedno z mocniej ostatnio akcentowanych w pracy socjalnej (resocjalizacji) podejść do klienta (Knott 2004: 18-19). Resocjalizację można zatem określić jako specyficzną odmianę pracy socjalnej lub też idiosynkratyczny proces edukacyjny. Specyfika oddziaływań resocjalizacyjnych podejmowanych przez pracowników socjalnych jest jednak na tyle odmienna od klasycznie pojmowanej pracy socjalnej, że także na Zachodzie działalność resocjalizacyjna zyskała pewną autonomię. Pisząc o interwencjach podejmowanych wobec nieletnich, jak i przestępców dorosłych, oprócz social work spotykamy w literaturze anglojęzycznej następujące terminy: treatment (Mincey, Maldonado, 2011; Welsh, Farrington 2006), offender rehabilitation, offender therapy (Greenwald 2000), education and transition from delinquency (Blomberg i in. 2011). Treatment, czyli dosłownie ‘leczenie’, może odbywać się w różnych warunkach: resocjalizacji instytucjonalnej (residential treatment, correctional facility or juvenile institutions, juvenile detention, residential facility, offenders incarcerated in detention centers) lub resocjalizacji w środowisku otwartym (probation, family-based programs, early childhood education). Działalność resocjalizacyjna obejmuje również bardzo zróżnicowaną pod względem zaburzeń grupę osób. Podobnie jak w polskiej pedagogice resocjalizacyjnej oddziaływania korekcyjne obejmują szerokie spektrum problemów: juveniles, delinquents, prior criminal activity (przestępczość nieletnich), adult crime (przestępczość dorosłych), dysfunctional families (rodziny wieloproblemowe), domestic violence, drug use and alcohol abuse (patologie społeczne, w tym przemoc domowa, uzależnienia) persons disadvantaged economically and socially, disadvantaged kids from the getto (osoby ze środowisk defaworyzowanych), „hidden crime”: alcohol abuse, unproductive, socially isolating, unhappy lives (osoby wycofane, asocjalne). Oprócz niekwestionowanego wpływu wychowawców (w dyskursie anglojęzycznym counselors, educators) na efektywność procesu resocjalizacji (treatment, rehabilitation) — wychowawców, których postawa i kompetencje są jednym z najważniejszych czynników wycofania się z przestępczej aktywności osób resocjalizowanych (the counselors appeared to be the reasons why some youth succeed and why others fail) (zob. Bernasiewicz, Noszczyk-Bernasiewicz 2012) — literatura anglojęzyczna poświęca wiele miejsca analizie predykatorów socjologicznych (tzw. wydarzenia życiowe, life events) prowadzących do zaniechania, wycofania się z przestępczej działalności (desistance from crime). Do tzw. turnings points, czyli punktów zwrotnych, skutkiem których następuje zaniechanie dalszego naruszania ładu prawnego należą między innymi: wstąpienie w związek małżeński, zdobycie nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 161 Maciej Bernasiewicz pracy i adekwatnego wynagrodzenia, urodzenie dziecka, wstąpienie do wojska, rozpoczęcie nauki, czy też konwersja religijna (Trasler 1979; Blomberg i in. 2011; Laub, Sampson 2001; Haigh 2009; Bernasiewicz 2013), o czym szerzej traktuje tekst Macieja Bernasiewicza i Moniki Noszczyk-Bernasiewicz (w przygotowaniu do druku). O ile używane w Polsce pojęcie „niedostosowanie społeczne” może aktualnie, jak dowodzono w artykule, budzić wiele zastrzeżeń, o tyle termin „resocjalizacja” broni się w konfrontacji z terminologią współczesnej literatury anglojęzycznej. „Resocjalizacja” posiada swój odpowiednik w literaturze anglojęzycznej w postaci terminu „treatment” oraz „rehabilitation”. Tym samym polska pedagogika resocjalizacyjna zachować może swoją tożsamość i byt, a nawet powinna stać się samodzielną subdyscypliną nauk o wychowaniu. Aby osiągnąć ten cel, powinna stawać się coraz bardziej interdyscyplinarna, musi coraz lepiej integrować wiedzę z zakresu pedagogiki (edukacji), kryminologii, psychologii oraz socjologii. Bibliografia Bernasiewicz M. (2012) Wybrane formy i metody pracy pedagoga społecznego z dziećmi marginalizowanymi społecznie, w: Zagrożone człowieczeństwo. Zagrożenia w obszarze rodziny, dzieciństwa i okresu dorastania, K. Białobrzeska, C. Kurkowski (red.), Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, s. 275-285. Bernasiewicz M. (2013) Doświadczenia religijne i konwersja jako potencjał w resocjalizacji, w: Tożsamość kulturowo-cywilizacyjna dewiantów a ich reintegracja społeczna, M. Konopczyński, A. Kieszkowska (red.), Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, s. 361-389. Bernasiewicz M., Noszczyk-Bernasiewicz M. (2012) Anglosaskie doświadczenia w realizacji programów resocjalizacyjnych (correctional treatment) a polski IPR (indywidualny program resocjalizacji), „Resocjalizacja Polska” nr 3, s. 277-287. Bernasiewicz M., Noszczyk-Bernasiewicz M. (w przygotowaniu do druku) Punkty zwrotne (‘turning points’) w przestępczej karierze. Szansa dla resocjalizacji/rewitalizacji nieletnich przestępców, „Chowanna” nr 2, 2015. Blomberg T. G., Bales W. D., Mann K., Piquero A. R., Berk R. A. (2011) Incarceration, education and transition from delinquency, „Journal of Criminal Justice” nr 39, s. 355-365. Ciczkowska-Giedziun M. (2012) Zagrożona rodzina — próby wyjścia z sytuacji problemowych, w: Zagrożone człowieczeństwo. Zagrożenia w obszarze rodziny, dzieciństwa i okresu dorastania, K. Białobrzeska, C. Kurkowski (red.), Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, s. 141-155. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 162 Pojęcie resocjalizacji (treatment, social rehabilitation) w perspektywie międzynarodowej i interdyscyplinarnej Greenwald R. (2000) A Trauma-Focused Individual Therapy Approach for Adolescents With Conduct Disorder, „International Journal of Offender Therapy and Comparative Criminology” nr 44, s. 146-163. Haigh Y. (2009) Desistance from crime: reflections on the transitional experiences of young people with a history of offending, „Journal of Youth Studies” nr 3, s. 307-322. Hałas E. (2007) Herbert Blumer — socjolog negocjowanego ładu w społeczeństwie demokratycznym, w: H. Blumer, Interakcjonizm symboliczny. Perspektywa i metoda, Kraków, Zakład Wydawniczy „Nomos”, s. VII-XX. Kawula S. (2004) Pedagogika rodziny. Obszary i panorama problematyki, Toruń, Wydawnictwo Adam Marszałek. Kawula S. (2006) Po co studiować pedagogikę społeczną?, w: Absolwent pedagogiki dziś. Perspektywa teorii i praktyki pedagogiki społecznej, E. Kozdrowicz, A. Przecławska (red.), Warszawa, Wydawnictwo Akademickie „Żak”, s. 46-52. Knott Ch. (2004) Evidence-based practice in the National Probation Service, w: What Works in Probation and Youth Justice, R. Burnett, C. Roberts (red.), Portland-Oregon, Willan Publishing, s. 14-28. Konecki K. (2000) Studia z metodologii badań jakościowych. Teoria ugruntowana, Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN. Kozdrowicz E. (2005) Wyjść naprzeciw – pedagog ulicy w perspektywie pedagogiki społecznej, „Pedagogika Społeczna” nr 4, s. 113-120. Kozdrowicz E. Bielecka E. (2013) Dzieci ulicy, w: Zagrożenia człowieka i idei sprawiedliwości społecznej, T. Pilch, T. Sosnowski (red.), Warszawa, Wydawnictwo Akademickie „Żak”, s. 382-396. Krasiejko I. (2010) Metodyka działania asystenta rodziny. Podejście Skoncentrowane na Rozwiązaniach w pracy socjalnej, Katowice, Wydawnictwo Naukowe „Śląsk“. Laub J. H., Sampson R. J. (2001) Understanding desistance from crime, „Crime and Justice” nr 28, s. 1-69. Marzec-Holka K. (2005) Dzieci ulicy w obszarze zadań pracy ulicy, w: Praca socjalna wobec rzeczywistych i potencjalnych zagrożeń człowieka, J. Brągiel, P. Sikora (red.), Opole, Wydawnictwo UO, s. 41-53. Miller G. (2004) Becoming Miracle Workers. Language and Meaning in Brief Therapy. New Brunswick, New Jersey, Transaction Publishers. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 163 Maciej Bernasiewicz Mincey B., Maldonado N. (2011) Shared Stories of Successful Graduates of Juvenile Residential Programs: A Phenomenological Study, Paper presented at the Walden University Research Symposium January 2011, Miami, FL., dostęp: baza tekstów elektronicznych ERIC, s. 1-28 (data dostępu: 18.11.2011). Noszczyk-Bernasiewicz (2014) Kto jest moim tatą? Kto jest moją mamą? – multistrukturowość rodzin pochodzenia nieletnich z zakładów poprawczych i schronisk dla nieletnich, w: Współczesne uwarunkowania i wzory procesów resocjalizacji, reintegracji, inkluzji w perspektywie teorii oraz praktyki, K. Marzec-Holka, K. MirosławNawrocka, J. Molenda (red.), Warszawa, Wydawnictwo APS, s. 528-543. Pytka L. (2009) Autonomia i uwikłanie transdyscyplinowe pedagogiki resocjalizacyjnej, w: Terapia w resocjalizacji. Część I. Ujęcie teoretyczne, A. Rejzner, P. Szczepaniak (red.), Warszawa, Wydawnictwo Akademickie „Żak”, s. 10-43. Siebold C. (2011) What Do Patients Want?: Personal Disclosure and the Intersubjective Perspective, „Clinical Social Work Journal” nr 2, s. 151-160. Stanik J. M. (2007) Diagnozowanie niedostosowania społecznego i asocjalności, w: Resocjalizacja. Tom 1, B. Urban, J. M. Stanik (red.), Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN. Stępniak P. (1999) Od resocjalizacji do pracy socjalnej. O konieczności zmiany modelu postępowania?, „Opieka – Wychowanie – Terapia” nr 2, s. 35-42. Sztuka M. (2013) Anachronizm i aktualność. Idea resocjalizacji w sporze o nowoczesność, Kraków, Wydawnictwo UJ. Trasler G. (1979) Delinquency, Recidivism, and Desistance, „British Journal of Criminology” nr 19, s. 314-322. Welsh B. C., Farrington D. P. (2006) Effectiveness of family-based programs to prevent delinquency and later offending, „Psicothema” nr 3, s. 596-602. Wysocka E. (2008) Diagnoza w resocjalizacji. Obszary problemowe i modele rozwiązań w ujęciu psychopedagogicznym, Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN. Urban B. (2000a) Zaburzenia w zachowaniu i przestępczość młodzieży, Kraków, Wydawnictwo UJ. Urban B. (2000b) Zachowania dewiacyjne młodzieży, Kraków, Wydawnictwo UJ. Urban B. (2001) (red.) Społeczne konteksty zaburzeń w zachowaniu, Kraków, Wydawnictwo UJ. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 164 Pojęcie resocjalizacji (treatment, social rehabilitation) w perspektywie międzynarodowej i interdyscyplinarnej Urban B. (2005) Zachowania dewiacyjne młodzieży w interakcjach rówieśniczych, Kraków, Wydawnictwo UJ. Urban B. (2007) Zaburzenia w zachowaniu i niedostosowanie społeczne w świetle współczesnych wyników badań, w: Resocjalizacja. Tom 1, B. Urban, J. M. Stanik (red.), Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN. Urbaniak-Zając D. (2000) Czy praca socjalna może/powinna zastąpić resocjalizację? „Opieka – Wychowanie – Terapia” nr 1, s. 22-27. Netografia Conduct Disorder — http://www.dsm5.org/Documents/Conduct%20Disorder%20Factsheet%20Rev%20 9%206%2013.pdf (dostęp: 11.11.2014) Conduct Disorder Symptoms — http://psychcentral.com/disorders/conduct-disorder-symptoms/ (dostęp: 11.11.2014) Substance-Related and Addictive Disorders — http://www.dsm5.org/Documents/Substance%20Use%20Disorder%20Fact%20 Sheet.pdf (dostęp: 11.11.2014) Substance Disorder — http://www.dsm5.org/Documents/Substance%20Use%20Disorder%20Fact%20 Sheet.pdf (dostęp: 11.11.2014) nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 165 nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 D y s ku s je , po le m i k i Helena Ostrowicka Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy O badaniach „pedagogizacji życia społecznego” kilka słów z poznawczej perspektywy pedagogiki ogólnej1 Abstrakt Niniejszy esej jest głosem w dyskusji o pojęciu i badaniach zjawiska pedagogizacji. Zasadnicza część rozważań odnosi się do analiz pedagogizacji życia społecznego prowadzonych w optyce (post)foucaultowskiej. Autorka podkreśla znaczenie tematycznego numeru czasopisma „Societas/Communitas” dla wprowadzenia tej perspektywy badawczej na grunt rodzimych nauk społecznych. Artykuł kończy propozycja definicji pedagogizacji życia społecznego, która uwzględniałaby szersze zastosowanie pojęć pokrewnych — pedagogizmu i pedagogii. Słowa kluczowe: pedagogizacja, pedagogia, pedagogizm, Foucault. A Few Remarks on „Pedagogization of Social Life” from the Cognitive Perspective of General Pedagogy Abstract This paper is meant as a contribution to the discussion on the concept and research of the phenomenon of pedagogization. The reflections refer mainly to the analyses of pedagogization of social life conducted within the (post)Foucauldian approach. The author highlights the significance of the thematic issue of “Societas/Communitas” 1 Przyjmuję poznawczą perspektywę współczesnej pedagogiki ogólnej rozumianej jako „dyscyplina pedagogiki, zajmująca się jej podstawami teoretycznymi; pedagogika ogólna stawia pytania o status pedagogiki i jej uwarunkowania filozoficzne i metodologiczne oraz powiązania z praktyką edukacyjną; bada swoistość i kontekst historyczny zjawisk, zdarzeń i faktów wychowawczych, zacieśniając tym samym swoje związki z historią wychowania; jej zadaniem jest także wyjaśnienie rzeczywistości wychowania poprzez wydobywanie na jaw podstawowych kategorii pedagogicznych; współczesna pedagogika ogólna zmierza więc ku wiedzy fundamentalnej, a badając stosowane metody poznawania rzeczywistości wychowawczej zbliża się do statusu metapedagogiki, czyli wiedzy umożliwiającej opis i krytyczną analizę samych nauk pedagogicznych oraz ideologii, doktryn i systemów wychowawczych” (Wielka Encyklopedia PWN 2004: 418). 166 O badaniach „pedagogizacji życia spoecznego” kilka słów z poznawczej perspektywy pedagogiki ogólnej journal for introducing this research perspective into the field of Polish social studies. The final section offers a definition of pedagogization of social life which would take into account a more extensive application of the related concepts of pedagogism and pedagogy. Keywords: pedagogization, pedagogy, pedagogism, Foucault. Z nieukrywanym zadowoleniem przyjęłam ukazanie się Pedagogizacji życia społecznego — tematycznego numeru półrocznika „Societas/Communitas” wydawanego przez Instytut Stosowanych Nauk Społecznych UW. Numer specjalny (Czyżewski, Marynowicz-Hetka, Woroniecka 2013) zawiera pokłosie ponad dwuletniego seminarium badawczego łódzkich socjologów i pedagogów skoncentrowanego na badaniu pism „późnego” Michela Foucaulta, zwłaszcza na zagadnieniu pedagogizacji życia społecznego. Termin „pedagogizacja” nie jest obecnie popularny w polskiej literaturze naukowej, a wspomniana publikacja stanowi pierwszą na gruncie polskim, znaną mi, próbę krytycznej analizy zjawiska pedagogizacji życia społecznego w optyce postfoucaultowskiej. Fakt ten, a także sposób definiowania tytułowego terminu i osadzenia go w kontekście myśli pedagogicznej są dobrą okazją do upomnienia się o szersze zastosowanie w badaniach nad pedagogizacją pojęć pokrewnych — pedagogizmu i pedagogii. Najpierw jednak kilka słów o samym zbiorze Pedagogizacja życia społecznego. Teksty poświęcone zagadnieniu pedagogizacji składają się na zasadniczą część numeru, wzbogaconą zapisem dyskusji redakcyjnej na temat Edukacja ku obywatelskości oraz trzema recenzjami. Z uwagi na przedmiot moich rozważań skoncentruję się na sekcji tematycznej „Artykuły i studia”. Zebrane teksty są gratką dla badaczy postfoucaultowskich — oprócz dwóch obszernych, systematyzujących artykułów o charakterze przeglądowoteoretycznym, wprowadzających w historyczność pojęcia pedagogizacji (teksty Marka Czyżewskiego i Ewy Marynowicz-Hetki) mamy przykłady ciekawych analiz zjawiska pedagogizacji w różnych odsłonach. Przyjęte definicje tytułowego terminu najczęściej nawiązują do propozycji niemieckiego badacza Thomasa Höhnego (2003), zgodnie z którą pedagogizacja oznacza zjawisko „przenoszenia wyobrażeń i kategorii pedagogicznych do dziedzin życia bezpośrednio niezwiązanych z aktywnością wychowawczą, takich jak gospodarka, polityka, społeczeństwo obywatelskie, kultura czy życie prywatne” (Czyżewski 2013b: 51) i w efekcie — definiowania problemów z nimi związanych w kategoriach problemów wychowawczych2. Pedagogizacja w tym znaczeniu oznacza daleko idący proces podtrzymania lub tworzenia 2 Podkreślenia wymaga tutaj fakt, że w omawianym zbiorze mamy również propozycję ujęcia pedagogizacji jako zjawiska dotyczącego nie tyle semantyki, ile procesów strukturalnych (Granosik 2013), a linie recepcji definicji zaproponowanej przez Thomasa Höhnego (2003) różnią się między sobą. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 167 Helena Ostrowicka w społeczeństwie określonego typu relacji władzy (tamże). Charakterystyka tych relacji jest inna w różnych odmianach pedagogizacji. Nawiązując do historii pojęcia, Marek Czyżewski (2013b) wyodrębnia pedagogizację instytucjonalną i neoliberalną. Autor odwołuje się do prac niemieckich socjologów, Janpetera Koba (1959, 1963) i Helmuta Schelsky’ego (1961), którzy na przełomie lat 50. i 60. XX wieku posłużyli się terminem pedagogizacja do opisu i krytyki reform edukacyjnych i procesów instytucjonalizacji wychowania w Niemczech. Zakres i treść instytucjonalnej odmiany pedagogizacji odsyła do pierwszych zastosowań tej kategorii w celu krytyki dominacji instytucjonalnych form wychowania nad wychowaniem w kontekstach pozainstytucjonalnych (w rodzinie, w kręgach sąsiedzkich, rówieśniczych). Z kolei z badaniami nad neoliberalną3 odmianą pedagogizacji wiąże Czyżewski (2013b) prace skupione wokół Foucaultowskiej koncepcji gouvernementalité (tłumaczonej jako „rządomyślność” lub „urządzanie”) (por. Foucault 2000, 2011). Na tym gruncie w literaturze pedagogicznej, głównie anglo- i niemieckojęzycznej, zagadnienie pedagogizacji powraca w nowym, postfoucaultowskim sensie. Autor akcentuje tutaj szczególne znaczenie prac Thomasa Höhnego (2003), Maartena Simonsa i Jana Masscheleina (2008) oraz tematycznych numerów czasopism „Educational Research” (Smeyers, Depaepe 2008) i „Educational Theory” (2008). Wyodrębnione przez Marka Czyżewskiego (2013b) odmiany pedagogizacji nie są rozłączne, nie odnoszą się również do kolejnych faz rozwojowych tego zjawiska. Kluczem dla zrozumienia neoliberalnej wersji pedagogizacji jest, jak podkreśla Czyżewski, zasada przedsiębiorczości rozumiana jako gotowość do podejmowania inicjatywy we wszelkich dziedzinach życia. (…) Ani społeczeństwo obywatelskie, ani żadna z dziedzin życia nie może tu być traktowana jako ostoja rzeczywistości nieskażonej relacjami władzy (tamże: 60-61). Dyskurs pedagogizacyjny, w obu wersjach (instytucjonalnej i neoliberalnej), jest możliwy do zrekonstruowania zarówno we współczesnym systemie oświaty, jak i w instytucjach i kontekstach niezwiązanych bezpośrednio z tradycyjnymi instytucjami edukacyjnymi, na przykład w mass mediach. W tym miejscu warto podkreślić, że postfoucaultowskie analizy pedagogizacji medialnej nie wpisują się w rozległy i mający już długą tradycję nurt badań nad edukacyjnym wpływem mediów i nad edukacją medialną. Ta pojęciowa precyzja jest niezbędna w sytuacji, gdy w najnowszej literaturze przedmiotu funkcjonuje również termin „pedagogizacja medialna rodziny”, której cele utożsamiane są z celami edukacji medialnej, a media rozpatrywane jako jeden z „obszarów” (zob. Musioł 2013) realizacji tak rozumianej pedagogizacji. Wydaje się, że odmiany pedagogizacji wyodrębnione przez Marka Czyżewskiego (2013b) są pochodną zmiany w myśleniu o kształceniu i wychowaniu, nazywanej zmianą paradygmatyczną (Malewski 2000). Przemiany te można opisać jako przejście 3 Chodzi tu o neoliberalizm rozumiany w sposób Foucaultowski (zob. Foucault 2011). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 168 O badaniach „pedagogizacji życia spoecznego” kilka słów z poznawczej perspektywy pedagogiki ogólnej od nauczania do uczenia się. W tym przejściu kategoria uczenia się wydobyta zostaje jako centralny termin dla praktyki edukacyjnej, także tej realizowanej w instytucjach szkolnych. W tym duchu pojęcie pedagogizacji rozpatrywali wspomniani pedagodzy, Maarten Simons i Jan Masschelein (2008), wskazując, jak pojęcie uczenia się zostało odłączone od wychowania i nauczania oraz odniesione do rodzaju kapitału. Zagadnienie pedagogizacji z perspektywy „społeczno-pedagogicznej” jest przedmiotem zainteresowania Ewy Marynowicz-Hetki (2013), która za pomocą obrazowej, morskiej metaforyki opisuje „fale” i „przepływy” procesu pedagogizacji życia społecznego. W rozwoju tego zjawiska Marynowicz-Hetka dostrzega co najmniej dwa zmienne elementy: „zbiorowości, wobec których zorientowane jest (stosowane/obmyślane) oddziaływanie pedagogizacyjne oraz sposoby/praktyki ich realizacji” (tamże: 80). Czynniki te są definicyjne dla wyodrębnionych dwóch nurtów pedagogizacji: dyrektywnej i niedyrektywnej. Z pedagogizacją dyrektywną mamy do czynienia na przykład w związku z tzw. pedagogizacją rodziców, zaś z pedagogizacją niedyrektywną — w programach medialnych. Jednak, jak trafnie zauważa autorka, we współczesnej pedagogizacji medialnej dostrzec można również wiele cech dyrektywności. W tym kontekście pojawia się pytanie o możliwości wyjścia poza domniemaną opozycję. Przypomniana przez Ewę Marynowicz-Hetkę „klasyczna dychotomia”, swoboda — przymus w wychowaniu, skłoniła mnie do ponownego sięgnięcia do klasyki myśli pedagogicznej. Bogdan Nawroczyński (1987) w tekście pt. Przymuszać czy wyzwalać? rozpatruje złożoność tej „popularnej antytezy”, ukazując różne sensy oraz rodzaje przymusu i swobody w wybranych doktrynach pedagogicznych (pedagogiach). W konkluzji pedagog stwierdza: „1) w każdym wychowaniu istnieją momenty swobody i przymusu; 2) istnieją najrozmaitsze, często wręcz wykluczające się nawzajem rodzaje swobody i przymusu w wychowaniu” (tamże: 279). W tekście Marynowicz-Hetki (2013), podobnie jak u Nawroczyńskiego, widoczne jest wyjście poza popularną polaryzację zjawiska. W tym przypadku nurty pedagogizacji życia społecznego opisywane są jako praktyka społeczna mieszcząca się na kontinuum. Interesująca byłaby rekonstrukcja różnych odmian „swobody” i „przymusu” obecnych zarówno w procesach pedagogizacji dyrektywnej, jak i niedyrektywnej. Do takiego myślenia o relacjach władzy, zarówno w procesie wychowania, jak i w pedagogizacji, zachęcają również prace Foucaulta. Do ustaleń definicyjnych i propozycji analitycznych przedstawionych w tekstach wprowadzających (Marka Czyżewskiego i Ewy Marynowicz-Hetki) odnoszą się — w mniej lub bardziej wyraźny i bezpośredni sposób — autorzy przybliżeń empirycznych badanego zjawiska. Ze względu na dobór materiałów empirycznych wyodrębnić tutaj możemy dwie grupy tekstów: artykuły przedstawiające opis i analizę wybranych przekazów medialnych (audycji Radia TOK FM oraz programu TVN Style) oraz teksty, które bazują na innych, zróżnicowanych przekazach, nie tylko nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 169 Helena Ostrowicka medialnych, np. artystycznych i szkoleniowych. W pierwszej grupie mieszczą się artykuły łączące zagadnienie pedagogizacji medialnej z „narracjami emancypacyjnymi” (Franczak, Nowicka 2013), z dyskursem przedsiębiorczości (Stachowiak 2013) oraz z dyskursem feministycznym (Gajek 2013); w drugiej zaś zjawisko pedagogizacji identyfikowane jest w rezultacie analizy instytucji i wypowiedzi pracowników socjalnych (Granosik 20134, Jarkiewicz 2013), analizy „sztuki obywatelskiej” (Szmalenberg 2013), a także w wyniku połączenia analizy materiałów medialnych i szkoleniowych w badaniu dyskursu eksperckiego (Kamińska 2013). Zasygnalizowane tematyczne zróżnicowanie omawianego numeru „Societas/Communitas” ujawnia rozległość problematyki oraz niezwykłą plastyczność i pojemność pojęcia pedagogizacji. Warto w tym miejscu również wspomnieć o narzędziu zastosowanym do badania przekazów medialnych. Autorzy, wykorzystując elementy etnometodologicznej analizy konwersacyjnej, zaproponowali przydatny model analityczny obejmujący „kategorie ogólne” oraz „schemat analizy”. W dziedzinie kategorii ogólnych wyróżniono (Czyżewski 2013b): ȣȣ cyrkulację (krążenie dyskursów, które prowadzi do powstawania zestawów) i zestawy (konstelacje dyskursowych elementów obecnych w jednym tekście i pochodzących z różnych źródeł); ȣȣ artykulację (wiązanie heterogenicznych składników zestawu w montaż) oraz montaż (sposoby powiązania elementów zestawu). Natomiast w ramach „schematu analizy” audycji sformułowano serię parametrów pozwalających na dokładniejszy opis przekazów i odróżnienie ich wariantów, a mianowicie: ȣȣ ȣȣ ȣȣ ȣȣ ȣȣ relacje interpersonalne w studio (np. rola moderatora); format komunikacyjny (np. odmiany retoryki, typy zaleceń); relacja nadawca – odbiorca; obraz świata (diagnoza rzeczywistości społecznej); wytwarzanie intersubiektywności. Model ten, dzięki swej ogólności, może z powodzeniem być wykorzystywany do badania innych przekazów komunikacyjnych, np. powstałych poza sferą dyskursu publicznego. Marek Czyżewski (2013b) w ostatnich akapitach swojego tekstu zachęca do przekraczania w badaniach nad pedagogizacją i „społeczną pedagogią” Foucaultowskiej perspektywy „rządomyślności” („urządzania”). Wielość odmian pedagogii i jej 4 Chociaż tekst Mariusza Granosika zamieszczony w omawianym zbiorze ma charakter teoretyczny, to wnioski w nim sformułowane zostały oparte o wcześniejsze badania empiryczne tego autora. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 170 O badaniach „pedagogizacji życia spoecznego” kilka słów z poznawczej perspektywy pedagogiki ogólnej wszechobecność uzasadniają bowiem sięganie do zróżnicowanych narzędzi analitycznych i metodologicznych. W tym kierunku idą moje refleksje w końcowej części niniejszego eseju. Materialny efekt pracy seminarium złożonego z przedstawicieli różnych dyscyplin naukowych przeczytałam z dużym zainteresowaniem, wiedziona również pytaniami, czy i na ile udało się autorom, w ramach tego przedsięwzięcia, wyjść poza perspektywę, kategorie myślenia czy „punkty widzenia” jednej (własnej) dyscypliny. We wprowadzeniu do części tematycznej redaktorzy tomu wspominają o trudnościach związanych z poszukiwaniem wspólnej optyki i przestrzeni badawczej. Zamierzeniem autorów była realizacja badań interdyscyplinarnych przeciwstawianych „pluridyscyplinarności”. Tak widziana interdyscyplinarność wymaga, ich zdaniem, umiejętności zdystansowanego spojrzenia na własne „pole”. Lektura tekstów stanowiących efekt pracy seminarium pozwala na stwierdzenie, że jego cel został w pełni zrealizowany. Idee i metodologia Foucaulta zachęcają także do pójścia o krok dalej — do transdyscyplinarności w myśleniu o zjawisku pedagogizacji życia społecznego. Różnicę miedzy inter- a transdyscyplinarnością rozumiem tutaj za Bożeną Witosz (2011) w sposób następujący: Interdyscyplinarność oznacza (…) dialog między równymi dyscyplinami wiedzy przy zachowaniu ich mocnej „autonomii”. Innymi słowy, każdy sobie rzepkę skrobie, a przestrzeń „inter” jest miejscem ekspozycji i porównania wyrobów różnych wytwórców. W chwili zamknięcia ekspozycji każdy swoją rzepkę zabiera ze sobą. Natomiast transdyscyplinarność zakłada, że każda z dziedzin zgadza się na utratę jakiegoś ułamka samodzielności i włączenie we własne ramy teoretyczne części ustaleń powstałych w innym kontekście badawczym (…) (tamże: 26). Tworzenie tak rozumianej przestrzeni „inter-” jest widoczne na przykład w wypowiedzi Jerzego Stachowiaka (2013), w której autor, przyjmując określoną definicję terminu pedagogizacja, stwierdza, że „tworzenie formy czasownikowej od rzeczownika pedagogizacja byłoby nietrafne. Pedagogizacja nie jest bowiem rodzajem działania wykonywanego przez jedną osobę lub grupę wobec innej (…)” (tamże: 143). W tym miejscu autor odsyła czytelnika do uwag o pojęciu pedagogizacji zapisanych w tekstach Marka Czyżewskiego i Ewy Marynowicz-Hetki. Sugerowane przez Jerzego Stachowiaka porównanie pokazuje, że autor dystansuje się od wspomnianej wyżej optyki pedagogiki społecznej, w której uwzględniane są, w opisie rozwoju zjawiska pedagogizacji, „zbiorowości, wobec których zorientowane jest (stosowane/ obmyślane) oddziaływanie pedagogizacyjne” (Marynowicz-Hetka 2013: 80). Ocenę, czy udało się w efekcie socjologiczno-pedagogicznego seminarium wypracować relacje transdyscyplinarne, pozostawiam jego uczestnikom. Być może z powodu moich własnych „uczuleń”, po lekturze Pedagogizacji… odczułam pewien niedosyt związany z wykorzystaniem przez autorów dorobku polskiej pedagogiki, również tego nurtu mieszczącego się w refleksji postfoucaultowskiej. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 171 Helena Ostrowicka Dlatego chciałabym poruszyć wybrane wątki dotyczące refleksji na temat współczesnej pedagogiki i definicji pedagogizacji zaproponowanej przez Thomasa Höhnego (2003). Nie bez racji Marek Czyżewski (2013b), osadzając kategorię pedagogizacji w kontekście myśli Foucaultowskiej i zagadnienia społecznej pedagogii, podkreśla „problem” nauk społecznych (zwłaszcza pedagogiki i socjologii) z „oswajaniem” Foucaulta. Trudno jest mi jednak zgodzić się ze stwierdzeniem wyrażonym dużo mocniej w innym tekście tego autora: (…) postfoucaultowska idea pedagogizacji kwestionuje podstawy perspektywy pedagogicznej jako dyscypliny naukowej i jako profesji, niezależnie od tego, czy mamy na uwadze tradycyjne nurty pedagogiki, zakładające raczej jednokierunkowość oddziaływania wychowawczego, czy też nurty interakcjonistyczno-dialogowe, postulujące możliwie symetryczne relacje między wychowankiem i wychowawcą. Jeśli można mówić o rdzeniu pedagogicznej mentalności, to zasadza się ona na wyobrażeniu misji kształtowania człowieka. Ukierunkowanie badań postfoucaultowskich jest dokładnie odwrotne: chcą się one krytycznie przyglądać sposobom społecznego wytwarzania podmiotów, także tym, które analizowane są lub postulowane przez różne nurty pedagogiki (Czyżewski 2013a: 83). Dyskusyjność wyżej przedstawionej definicji sytuacji znajduje swe uzasadnienie w heterogenicznej i wieloparadygmatycznej tożsamości współczesnej pedagogiki, a polemika jest możliwa m.in. poprzez zastosowanie kategorii pojęciowych pedagogii i pedagogizmu. Pedagogika jako dyscyplina naukowa, ukształtowana początkowo w orientacji pozytywistycznej (Hejnicka-Bezwińska 2003), dzisiaj owocnie rozwija również „nurty interakcjonistyczno-dialogowe” oraz wiele innych, na przykład podejścia: hermeneutyczny, emancypacyjny, krytyczny, w tym analityczno-krytyczny, bezpośrednio nawiązujący do dorobku Foucaulta (Śliwerski 1998). Świadczy o tym recepcja idei Foucaultowskich w badaniach pedagogicznych (o recepcji zob. np. Chutorański 2013; Ostrowicka 2010), a także związki pedagogiki z myślą poststrukturalną, o których piszą m.in. Zbyszko Melosik (1995), Astrid Męczkowska (2002) i Tomasz Szkudlarek (1997). W sytuacji wielości nurtów i kierunków pedagogicznych „problem z Foucaultem”, jeśli istnieje, dotyczy niektórych dyskursów pedagogicznych, nie zaś pedagogiki jako dyscypliny naukowej. Wydaje się, że pedagogika polska już dawno uporała się z problemem ortodoksji (chociaż w porównaniu z pedagogiką zachodnią ortodoksja ta była sztucznie przedłużana w warunkach monocentrycznego ładu socjalistycznego). Problem „rozumu pedagogicznego” został już opisany i poddany krytyce przy wykorzystaniu pojęć pedagogizmu oraz psychologizmu i socjologizmu pedagogicznego (zob. np. Chmaj 1938; Kwieciński 1978; Wołoszyn 1998; Hejnicka-Bezwińska 1995). Z poznawczej perspektywy pedagogiki ogólnej, pedagogika współczesna jest dyscypliną naukową zajmującą się „badaniem szeroko rozumianych procesów edukacyjnych oraz uwarunkowań dyskursów edukacyjnych” (Pedagogika. Leksykon nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 172 O badaniach „pedagogizacji życia spoecznego” kilka słów z poznawczej perspektywy pedagogiki ogólnej 2000: 144), czyli „zadaniem jej jest wytwarzanie wiedzy o całokształcie praktyki edukacyjnej — minionej i aktualnej” (Hejnicka-Bezwińska 2008: 495). Z tej perspektywy trudno jest mi zaakceptować tezę, iż idee postfoucaultowskie (w tym koncepcja pedagogizacji) „kwestionują podstawy perspektywy pedagogicznej jako dyscypliny naukowej” (Czyżewski 2013a: 83). Przeciwnie — idee Foucaulta postrzegam jako pedagogiczne właśnie. Badania Foucaultowskie poświęcone m.in. egzaminom, dyscyplinie, „technikom siebie” czy wreszcie „technikom urządzania” są analizami praktyk edukacyjnych. Problemy relacji władza – wiedza – podmiot, wyznaczające główne osie łączące prace filozofa, są centralnymi kategoriami myślenia pedagogicznego5. Celem postfoucaultowskich analiz, wrażliwych na wszelkie przejawy relacji wiedzy – władzy, nie jest tutaj projektowanie „społecznego wytwarzania podmiotów”, lecz opis i krytyka praktyk edukacyjnych i różnych odmian pedagogii6. Pojęcie pedagogii w znaczeniu pierwotnym odsyła do sztuki skutecznego wywierania wpływu na dzieci i młodzież. Współcześnie pedagogia jest utożsamiana z paradygmatem edukacyjnym, czyli z pewnym modelowym rozwiązaniem jakiegoś „problemu” edukacyjnego, i może przyjąć postać doktryny pedagogicznej, ideologii edukacyjnej lub ukrytego programu wychowania. W najszerszym ujęciu, w pojęciu pedagogii kryje się po prostu ta praktyka edukacyjna, która ma charakter względnie spójny i trwały (por. Pedagogika. Leksykon 2000; Kwieciński 2004). Pedagogie we wszystkich swoich odmianach i znaczeniach są przedmiotem badań współczesnej pedagogiki (Hejnicka-Bezwińska 2008). Zjawisko pedagogizmu, które „u swych podstaw kładzie tezę, że wychowanie zmienia świat, że ostateczny kształt świata, stosunków społecznych, sytuacji w rodzinie, życia osobniczego zależy od tego, jak wychowany jest człowiek” (Kwieciński 1978: 54) postrzegam jako „mocny” program pedagogizacji, czyli dyskursu sformułowanego w języku imperatywu wychowywania oraz kształcenia innych i siebie (samowychowania i uczenia się). W podobnym duchu, w zbiorze pod redakcją Paula Smeyersa i Marca Depaepe (2008), przedstawione zostały analizy historyczne, w których ukazano fenomen „pedagogizacji problemów społecznych”, w czasach, gdy edukacja postrzegana była jako panaceum na wszystkie bolączki społeczeństw. Tak rozumiany pedagogizm i jego różne wersje7 wydają się być przezwyciężane we współczesnej nauce, mają się natomiast bardzo dobrze w procesie medialnej pedagogizacji życia społecznego. Proces ten niezwykle trafnie uchwycili autorzy badań przedstawionych w zbiorze Pedagogizacja życia społecznego. 5 Piszą o tym, m.in. (podaję w kolejności alfabetycznej): Maksymilian Chutorański (2013), Dorota KlusStańska (2007), Zbyszko Melosik (1994), Astrid Męczkowska (2002), Tomasz Szkudlarek (1997), Lech Witkowski (1993)(brak w bibliografii). 6 Niezwykle kuszące jest podjęcie zadania głębszej analizy prac Foucaulta jako głosu upominającego się o „pedagogiczny sens edukacji”. Na rozwinięcie tej hipotezy nie znajduję jednak miejsca w niniejszym eseju. 7 Np. folk-pedagogizm, panpedagogizm (Kwieciński 2011) lub w nieco innym znaczeniu stosowane rozróżnienie pedagogizmu psychologicznego i pedagogizmu socjologicznego (Chmaj 1938). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 173 Helena Ostrowicka Jak pokazują empiryczne egzemplifikacje zebrane w tematycznym numerze „Societas/Communitas”, zmienne w czasie i przestrzeni są medialne „wzory podmiotu potrzebnego społeczeństwu” i „idealne sposoby kierowania” (Stachowiak 2013). W pierwszym przypadku chodzi o odpowiedź na pytanie: jacy/kim powinniśmy być (raz będzie to np. „przedsiębiorca samego siebie”, innym razem „aktywny obywatel”), w drugim z kolei — w jaki sposób zrealizować wyżej wskazany wzór (np. poprzez zarządzanie, menadżeryzm, emancypację itd.) (por. Franczak, Nowicka 2013; Stachowiak 2013; Szmalenberg 2013). Do tego zbioru zmiennych elementów procesu pedagogizacji dołączyć możemy zróżnicowane diagnozy stanu rzeczy, czyli odpowiedź na pytania: jak jest i dlaczego właśnie tak? Wszystkie trzy wymienione czynniki są konstytutywne dla współczesnych paradygmatów edukacyjnych (pedagogii). Na zakończenie powrócę jeszcze do definicji pedagogizacji zaproponowanej przez Thomasa Höhnego (2003), do której odwołują się autorzy tekstów zebranych w „Societas/Communitas”. Definicja ta może rodzić następujące wątpliwości: jakie (które) wyobrażenia i kategorie nazywamy pedagogicznymi? Jakie (które) dziedziny życia społecznego kwalifikujemy jako niezwiązane bezpośrednio z aktywnością wychowawczą? Kłopot z wieloznacznością elementów definiensu ujawniony został w tekście Anny Jarkiewicz (2013), w którym autorka zastanawia się, czy można mówić o procesie pedagogizacji w obszarze pracy socjalnej. Być może krokiem w kierunku uściślenia tej definicji byłoby wykorzystanie terminów pedagogii, pedagogizmu i systemu oświaty. Tak rozumiana pedagogizacja życia społecznego oznaczałaby proces, który spełnia co najmniej dwa warunki. Po pierwsze wyraża (w sposób mniej lub bardziej bezpośredni) roszczenia jakiejś odmiany pedagogizmu; po drugie — obejmuje „cyrkulację” i „artykulację” (konstruowanie, utrwalanie, wzmacnianie, znoszenie itp.) różnych odmian pedagogii w domenach bezpośrednio niezwiązanych z systemem oświaty. Dzięki temu w badaniach nad pedagogizacją dodatkowo poszerzamy obszar heurystycznych impulsów i możliwości czerpania z dorobku współczesnej pedagogiki, np. w zakresie definiowania, rekonstrukcji i typologizacji współczesnych pedagogii i pedagogizmów. Jestem przekonana, że ważne dla pedagogów (i nie tylko) jest przywrócenie do dyskursu pedagogicznego pojęcia pedagogizacji i uwypuklenie nowych, neoliberalnych jej wariantów. Teksty zgromadzone w tomie „Societas/Communitas” dostarczają inspirujących analiz różnych kontekstów pedagogizacji. Ważne i przydatne dla polskiego czytelnika są przybliżenia literatury anglo- i niemieckojęzycznej oraz ukazanie, w jaki sposób kategoria pedagogizacji „pracuje” w praktyce badawczej. Jest to pojęcie niezwykle trafnie opisujące współczesne relacje władzy, zarówno w swej odmianie instytucjonalnej, jak i neoliberalnej. Z tego powodu zjawisko pedagogizacji życia społecznego jawi się jako szczególnie aktualny dzisiaj obiekt postfoucaultowskich pedagogicznych eksploracji. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 174 O badaniach „pedagogizacji życia spoecznego” kilka słów z poznawczej perspektywy pedagogiki ogólnej Bibliografia Chmaj L. (1938) Kierunki i prądy w pedagogice współczesnej, Warszawa-Wilno, Wydawnictwo „Nasza Księgarnia”. Chutorański M. (2013) Pojęcie i konteksty wychowania w pracach Michela Foucaulta, Wrocław, Wydawnictwo Naukowe DSW. Czyżewski M. (2013a) Polityki publiczne w optyce postfoucaultowskiej. Zarys perspektywy badawczej, w: Analiza polityki publicznej. Podejścia teoretyczno-metodologiczne, A. Wojciuk (red.), Warszawa, Wydawnictwo IBE, s.72-91. Czyżewski M. (2013b) W kręgu społecznej pedagogii, „Societas/Communitas” nr 2, s. 43-73. Czyżewski M., Marynowicz-Hetka E., Woroniecka G. (2013) (red.) Pedagogizacja życia społecznego, „Societas/Communitas” nr 2. „Educational Theory” (2008) nr 4 (48). Foucault M. (2000) Filozofia, historia, polityka. Wybór pism, Warszawa — Wrocław, Wydawnictwo Naukowe PWN. Foucault M. (2011) Narodziny biopolityki, Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN. Franczak K., Nowicka M. (2013) Narracje emancypacyjne w mediach — od afirmacji do krytyki, „Societas/Communitas” nr 2, s.117-140. Gajek K. (2013) Ujarzmianie kobiet. Feminizm i media, „Societas/Communitas” nr 2, s. 163-181. Granosik M. (2013) Pogranicza pedagogizacji — refleksje o wielowymiarowości procesów instytucjonalizacji na przykładzie pracy socjalnej, „Societas/Communitas” nr 2, s. 97-116. Hejnicka-Bezwińska Wydawnictwo WSP. T. (1995) (red.) Racjonalność pedagogiki, Bydgoszcz, Hejnicka-Bezwińska T. (2003) Pedagogika pozytywistyczna, w: Pedagogika. Podręcznik akademicki, Z. Kwieciński, B. Śliwerski (red.), Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN, s. 196-219. Hejnicka-Bezwińska T. (2008) Pedagogika ogólna, Wrocław, Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 175 Helena Ostrowicka Höhne T. (2003) Pädagogik der Wissengesellschaft, transcipt, Bielefeld: transcript. Jarkiewicz A. (2013) Media i dylematyczność działania w obszarze pracy socjalnej z osobami „zaburzonymi psychicznie”, „Societas/Communitas” nr 2, s. 183-201. Kamińska I. (2013) Dyskurs ekspercki w obszarze pomocy społecznej na tle pedagogizacji medialnej, „Societas/Communitas” nr 2, s. 203-222. Klus-Stańska D. (2007) Między wiedzą a władzą. Dziecięce uczenie się w dyskursach pedagogicznych, „Problemy Wczesnej Edukacji”, nr 1–2. Kob J. (1959) Die Rollenproblematik des Lehrerberufes, w: Soziologie der Schule, P. Heintz (red.), Köln – Opladen, Westdeutscher Verlag, s. 91-107. Kob J. (1963) Erziehung in Elternhaus und Schule. Eine sociologische Studie, Stuttgart, Ferdinand Enke. Kwieciński Z. (1878) Paradygmaty reform oświatowych. Szkic problematyki, „Acta Universitatis Nicolai Copernici. Socjologia Wychowania” t. 2, s. 53-62. Kwieciński Z. (1996) Edukacja do globalnego przetrwania, w: Tradycja i wyzwanie. Księga Pamiątkowa na 75-lecie założenia Studium Pedagogicznego UJ 1921-1996, K. Pacławska (red.), Kraków, s. 89-99. Kwieciński Z. (2004) Problem pedagogii nurtów głównych i pobocznych, „Teraźniejszość – Człowiek – Edukacja” nr 3, s. 15-27. Kwieciński Z. (2011) Pedagogizm — wariacje wokół rozumienia kategorii, „Przegląd Pedagogiczny” nr 1, s. 90-94. Malewski M. (2000) Od nauczania do uczenia się. O paradygmatycznej zmianie w andragogice, Wrocław, Wydawnictwo Naukowe DSW. Marynowicz-Hetka E. (2013) Pedagogizacja życia społecznego w optyce społecznopedagogicznej, „Societas/Communitas” nr 2, s. 75-96. Melosik Z. (1994) Poststrukturalizm i społeczeństwo (refleksje nad teorią M. Foucaulta) w: Edukacja wobec zmiany społecznej, J. Brzeziński, L. Witkowski (red.), Poznań – Toruń, Wydawnictwo EDYTOR, s. 200-226. Męczkowska A. (2002) Strukturalizm, poststrukturalizm a problem pola dyscyplinowego pedagogiki, „Teraźniejszość – Człowiek – Edukacja” nr 4, s. 7-26. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 176 O badaniach „pedagogizacji życia spoecznego” kilka słów z poznawczej perspektywy pedagogiki ogólnej Musioł M. (2013) Pedagogizacja medialna rodziny, Katowice, Wydawnictwo UŚ. Nawroczyński B. (1987) Przymuszać czy wyzwalać?, w: B. Nawroczyński, Dzieła zebrane, wybór i przedmowa A. Mońka-Stanikowa, Warszawa, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, s. 269-286. Ostrowicka H. (2010) Horyzont oczekiwań — z recepcji myśli Michela Foucaulta w badaniach pedagogicznych, „Teraźniejszość – Człowiek – Edukacja” nr 3, s. 7-24. Pedagogika. Leksykon (2000) B. Milerski, B. Śliwerski (red.), Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN. Simons M., Masschelein J. (2008) The governmentalization of learning and the assemblage of a learning apparatus, „Educational Theory” nr 4, s. 391-415. Smeyers P., Depaepe M. (2008) (red.) Educational Research: The Educationalisation of Social Problems, „Educational Research” nr 3, Springer Netherlands. Schelsky H. (1961) Anpassung oder Widerstand? Soziologische Bedanken zur Schulreform, Heidelberg, Quelle & Meyer. Stachowiak J. (2013) Pedagogizacja medialna i wzór „przedsiębiorcy samego siebie”, „Societas/Communitas” nr 2, s. 141-161. Szkudlarek T. (1997) Poststrukturalizm a metodologia pedagogiki, „Acta Universitatis Nicolai Copernici. Socjologia Wychowania” t. 13, s. 167-199. Szmalenberg D. (2013) „Bariera pomagania”. Sztuka współczesna jako narzędzie pedagogizacji działań obywatelskich, „Societas/Communitas” nr 2, s. 223-244. Śliwerski B. (1998) Pedagogika analityczno-krytyczna „Społeczeństwo Otwarte” nr 1, s. 37-43. Michela Foucaulta, Wielka Encyklopedia PWN (2004) Tom 20, Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN. Witkowski L. (1993) W kręgu pedagogiki radykalnej, w: Spory o edukację. Dylematy i kontrowersje we współczesnych pedagogiach, Z. Kwieciński, L. Witkowski (red.), Toruń, Wydawnictwo EDYTOR, s. 200-239. Witosz B. (2011) Interakcyjny model relacji gatunku i dyskursu w przestrzeni komunikacyjnej, w: Gatunki mowy i ich ewaluacja. Tom 4: Gatunek a komunikacja społeczna, D. Ostaszewska, J. Przyklęk (red.), Katowice, Wydawnictwo UŚ, s. 23-33. Wołoszyn S. (1998) Nauki o wychowaniu w Polsce w XX wieku. Próba syntetycznego zarysu na tle powszechnym, Kielce, Wydawnictwo Strzelec. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 177 nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 D y s ku s je , po le m i k i Ewa Marynowicz-Hetka Uniwersytet Łódzki Pedagogizacja życia społecznego — spojrzenie z oddalenia Abstrakt Tekst stanowi sproblematyzowaną odpowiedź na niektóre uwagi zawarte w eseju recenzyjnym Heleny Ostrowickiej. Stanowi także ponowne spojrzenie na zagadnienia pedagogizacji życia społecznego, które było przedmiotem analizy zespołu autorów. Nawiązuje także do zagadnień hermeneutyki siebie i znaczenia tej koncepcji dla pedagogiki społecznej. Słowa kluczowe: pedagogizacja życia społecznego, Foucault, pedagogika społeczna. Pedagogization of Social Life — Looking at it from a Distance Abstract The text is a problematized response to a number of comments contained in the review essay by Helena Ostrowicka. It is also a re-look at the aspects of pedagogization of social life, which were analyzed by a team of authors. It refers to the issues related to the sources of the hermeneutics of the self and the importance of this concept for social pedagogy. Keywords: Pedagogization of Social Life, Foucault, Social Pedagogy. Uwagi wstępne Bezpośrednią inspiracją do napisania tego tekstu jest esej recenzyjny Heleny Ostrowickiej, który zamieszczamy w tym numerze czasopisma „Nauki o Wychowaniu. Studia Interdyscyplinarne”, omawiający zbiór tekstów opublikowanych w „Societas/ Communitas” pod tytułem Pedagogizacja życia społecznego (2013). Wypowiedź moja nie stanowi jednak „zwykłej” odpowiedzi na recenzję, a raczej jest próbą sproblematyzowania niektórych wątków podjętych w tekście Heleny Ostrowickiej, 178 Pedagogizacja życia społecznego — spojrzenie z oddalenia dokonaną także w odniesieniu do kontekstu dochodzenia przez zespół autorów1 do pojmowania tytułowego zagadnienia pedagogizacji życia społecznego. Problematyzacja poruszonych zagadnień jest także wpisana w historię prac tego zespołu autorów oraz w późniejsze inicjatywy2, znaczące dla pogłębienia refleksji nad kwestią pedagogizacji życia społecznego. W czasie, jaki upłynął od ukazania się publikacji omawianej w eseju recenzyjnym (styczeń 2014), wzbogaciliśmy się o kolejne argumenty dla przedstawianych stanowisk, ale oddalenie temporalne sprzyjało także wzmocnieniu wątpliwości odnoszących się do oceny przydatności dzieła Foucaulta dla analiz społeczno-pedagogicznych. Chodzi tu przede wszystkim o znaczenie jego prac z ostatniego okresu twórczości, jak też o inne teksty udostępnione czytelnikom pod koniec XX wieku i na początku XXI, m.in. także o teksty rozproszone, wywiady, opinie etc. Na te zmiany, nowe lektury, przemyślenia nakłada się coraz bogatsza literatura postfoucaultowska, zarówno ta stanowiąca nasze odniesienia do analiz badawczych zawartych w tomie będącym przedmiotem recenzji, jak też ostatnio wyraźnie wzmożone zainteresowanie Foucaultem w literaturze frankofońskiej oraz przekładami jego dzieł na język polski3. Tak więc należy z pokorą badacza przyznać, że dyskusja z tą ogromną literaturą przedmiotu może być jedynie wybiórcza i fragmentaryczna. Esej recenzyjny Heleny Ostrowickiej, poza podejmowanymi kwestiami ogólnymi, w niektórych fragmentach odnosi się również do stanowisk poszczególnych autorów, członków zespołu. Raczej nie będę wypowiadać się na temat tych szczegółowych stanowisk, ale w niektórych wypadkach, podstawowych dla całej naszej pracy badawczej, zabiorę głos. W świetle lektury tego eseju powraca pytanie, które wielokrotnie stawialiśmy sobie w trakcie seminariów, o zagrożenia dla tożsamości dyscyplin humanistycznych i społecznych4, intensywnie rozwijającego się zjawiska pedagogizacji życia 1 Chodzi o zespół autorów (Marek Czyżewski, Katarzyna Gajek, Mariusz Granosik, Karol Franczak, Anna Jarkiewicz, Izabela Kamińska, Ewa Marynowicz-Hetka, Magdalena Nowicka, Jerzy Stachowiak, Daniel Szmalenberg), którzy przygotowali teksty do druku, a także o osoby niebędące autorami (Jacek Paczesny, Katarzyna Pękała-Speer, Monika Wojtczak), ale współpracujące z nami w ramach seminariów badawczych współprowadzonych przez Zakład Badań Komunikacji Społecznej UŁ i Katedrę Pedagogiki Społecznej UŁ w latach 2011-2013. 2 M.in. wymienić należy: dyskusję panelową na temat przydatności perspektywy foucaultowskiej w badaniach i refleksji pedagogicznej, która miała miejsce w ramach sympozjum poświęconego 30. rocznicy śmierci Michela Foucaulta. Sympozjum było organizowane przez Zakład Komunikacji Społecznej Instytutu Socjologii UŁ oraz Katedrę Pedagogiki Społecznej UŁ w dniach 16.-17. grudnia 2014. W dyskusji pt. Oswajanie Foucaulta w analizach społeczno-pedagogicznych uczestniczyli: prof. Maria Mendel (UG), prof. Astrid Męczkowska-Christiansen (AMW), dr Helena Ostrowicka (UKW), prof. Tomasz Szkudlarek (UG). Moderatorami byli: prof. Marek Czyżewski, prof. Ewa Marynowicz-Hetka. Zapis dyskusji został złożony do druku w czasopiśmie „Przegląd Socjologii Jakościowej”; oraz ostatnio opublikowaną pracę: Czyżewski i in. 2014. 3 Można tu wymienić choćby: Lagasnerie 2012; Cremonesi i in. 2013, czy też Baudrillard 2014; Foucault 2013a. 4 Ten wątek, podejmowany wielokrotnie w trakcie seminariów, powrócił m.in. w wypowiedzi Karola Franczaka w trakcie dyskusji na sympozjum: „Pamiętać Foucaulta”. Por. Oswajanie Foucaulta w analizach społeczno-pedagogicznych. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 179 Ewa Marynowicz-Hetka społecznego. W dyskursie postfoucaultowskim podkreśla się, że praktyki pedagogizacyjne, zwłaszcza medialne, sprzyjają unifikacji, swego rodzaju „rozdawaniu wiedzy”, które dokonuje się poprzez specyficzne taktyki, a przede wszystkim przenikanie języka dyscyplin społeczno-humanistycznych do codzienności i wzmacnianie u odbiorców przekonania o „znajomości prawdy”, co uprawomocnia do wydawania zaleceń. Język dyscyplin humanistycznych i społecznych, w tym zwłaszcza pedagogiki, tworzył się i nadal tworzy, poprzez nadawanie innych sensów i znaczeń słowom z języka potocznego. Pedagogizacja, zwłaszcza ta realizowana przez niespecjalistów, jakby „przy okazji”, przenikająca różne sfery życia i aktywności jednostki, dobrze wpisuje się w ideologię neoliberalną tworzenia „nowego człowieka”. Charakteryzuje ją przenikanie do języka potocznego pojęć pedagogicznych, którym nadawane są często inne sensy i znaczenia. Istnieje więc obawa pojawienia się i rozwoju dwu procesów, niebezpiecznych dla rozwoju i kształtowania dyscyplin akademickich, o ile dbałość o kategorie języka będziemy traktować jako niezbędne elementy tworzenia dyscypliny. Chodzi tu o proces deprofesjonalizacji dyskursu naukowego, który w konsekwencji może tworzyć sprzyjające warunki do zaistnienia procesu dedyscyplinaryzacji. Te niepokoje związane z rozwojem zjawiska pedagogizacji życia społecznego staraliśmy się zasygnalizować w naszych analizach. Dodać warto, że te oba procesy, mogące wpłynąć na zmianę statusu społecznego pedagogiki i innych dyscyplin o człowieku i jego środowisku, np. psychologii czy socjologii, ale także antropologii, mogą zostać zderzone z silnymi procesami instytucjonalizacji, wyrażanymi z jednej strony utrwalaniem się pedagogizacji życia społecznego w powszechnej formie medialnej, internetowej, z drugiej zaś obrony przed akademickością tych dyscyplin. Oczywiście nasze analizy nie pozwoliły jednoznacznie rozstrzygnąć czy faktycznie wiedza specjalistyczna, w tym wypadku społeczno-pedagogiczna, przenika do szerszej społeczności, i czy faktycznie kolonizuje jej świadomość zbiorową, a także jakie są tego konsekwencje społeczne i zasięg tego sposobu myślenia5. To są niewątpliwie pytania do dalszych analiz i prac badawczych. (Czy) konieczne oswajanie z myślą Foucaulta? Jedna z tez eseju Heleny Ostrowickiej, która wyraźnie wybrzmiewa w wielu miejscach, to niezgoda na to, że badaczy/analityków zagadnień społeczno-pedagogicznych należałoby/trzeba by oswajać z myślą Foucaulta. Przyjęta w eseju argumentacja jest jednoznaczna i wyraźnie podkreślająca obecność stanowisk Foucaulta w polskim dyskursie pedagogicznym (Ostrowicka 2012), jak też wręcz nadająca niektórym jego koncepcjom wymiar pedagogiczny (np. kiedy mowa o „technikach siebie”). Można 5 Bardzo interesujących aspektów diagnostycznych dostarcza m.in. lektura tekstów zawartych w pracy: Czyżewski i in. 2014. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 180 Pedagogizacja życia społecznego — spojrzenie z oddalenia odnieść wrażenie, iż w tej materii została przyjęta postawa dość defensywna, którą wyraża dbałość o znaczenie dorobku pedagogiki jako dyscypliny akademickiej. Nasz pomysł przygody intelektualnej z twórczością późnego Foucaulta i jej recepcją był odmienny. W ciągu ponad dwu lat prac seminaryjnych, wzajemnego kształcenia się i formowania, staraliśmy się przyjrzeć zjawisku pedagogizacji życia społecznego, powszechnie występującemu w mediach, z perspektywy koncepcji Foucaulta. Szczególną uwagę skupiliśmy zwłaszcza na kategorii rządomyślności6, oddziaływania na postępowanie innych w sposób niedyrektywny, rozproszony, wnikający w szczeliny, wszędobylski, pozornie zgodny z neoliberalnym kontekstem, a więc sprawiający wrażenie wolnego wyboru i autonomii jednostki. Faktycznie zaś wyraźnie odbywający się w określonym reżimie relacji, „rządzenia przez wolność” oraz „społecznego wytwarzania podmiotu” (assujettissement). Można, czyniąc analogię do prac Marka Czyżewskiego (2013a) poświęconych politykom publicznym, czy prac Magdaleny Nowickiej (2014: 228) analizującej pamięć zbiorową, powiedzieć, że ta kategoria Foucaulta obudowana innymi koncepcjami, m.in. odnoszącymi się do źródeł hermeneutyki siebie (Foucault 2013a) czy koncepcji władzy, była przez nas potraktowana jako dyspozytyw zjawiska pedagogizacji życia społecznego. Niewątpliwie teksty zgromadzone w omawianym tomie są pierwszym krokiem w tej analizie i z pewnością niezupełnie doskonałym, niemniej sygnalizują problem oraz wskazują orientację analizy. Przyjęcie takiej strategii badawczej, w której podczas wielu wspólnych godzin analiz i dyskusji staraliśmy się skomunikować wokół obserwowanej, wszechobecnej, pedagogizacji społeczeństwa, odnosząc się do zasobu koncepcyjnego i semantycznego autora spoza naszych dyscyplin, wymagało także przyjęcia strategii organizacyjnej umożliwiającej w miarę równomierny udział w analizach i dyskusjach. Przyznać należy, że nie zawsze to było łatwe do realizacji, ale skoncentrowanie wokół wspólnych lektur, a następnie wspólnego pisania tekstów, stopniowo temu sprzyjało. W tym miejscu warto przypomnieć, o czym mówimy we wprowadzeniu do tego zeszytu tematycznego, że uwspólnione doświadczenie7 autoformacji w analizowanym zagadnieniu, poprzez zespół i wraz z nim, zachodziło w wymiarze interdyscyplinarnym. Jest on tu rozumiany jako drugi stopień współdziałania między dyscyplinami. Kluczowym elementem jest to, co znajduje się pomiędzy, jest „inter”. W przyjętym rozumieniu (Marynowicz-Hetka 2008) jest to współdziałanie, w którym wysiłek zespołu zmierza do tworzenia przestrzeni neutralnej, którą „zagospodarowuje się” wspólnie. Niezbędne jest znalezienie wspólnej przestrzeni rzeczowej owego 6 Podkreślić należy, że tej koncepcji Foucaulta poświęciła również pracę autorka eseju (Por. Ostrowicka 2012). Posługując się terminem „urządzanie”, przeprowadziła analizę dyskursów o młodzieży, by pokazać sposoby pojawiania się w nich wiedzy o ryzyku i zagrożeniach dla niej samej, jak i dla społeczeństwa. 7 Tę kategorię pojęciową, zaczerpniętą od Johna Dewey`a (1968) [1947] omawiam bliżej w tekście o orientowaniu działania. Por. Marynowicz-Hetka 2014. Por. także uwagi na temat pojęcia intersubiektywności (Czyżewski 2005). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 181 Ewa Marynowicz-Hetka współdziałania. W tym analizowanym przypadku stanowiły ją prace Foucaulta z ostatniego okresu jego twórczości oraz dyskurs postfoucaultowski. Było to korzystne, pomimo tego, że inicjatorzy wspólnej pracy, koledzy socjologowie, byli na początku współpracy zdecydowanie bardziej wprowadzeni w zagadnienie i literaturę przedmiotu8. Pluridyscyplinarność – interdyscyplinarność – transwersalność: złożoność analizy Do krótkiej wypowiedzi na ten temat zachęciła mnie uwaga Heleny Ostrowickiej poddająca w wątpliwość interdyscyplinarność podejmowanych analiz. W słowie od redakcji podkreślamy, że cały projekt współdziałania miał pewne znamiona interdyscyplinarności. Nie zostało tam jednak to pojęcie wyjaśnione. Nie chcąc nadmiernie rozwijać tej problematyki, poruszonej w eseju, przypomnę skrótowo moją wypowiedź9 na temat analizy pól praktyki, która każdorazowo wymaga wielodyscyplinarnych odniesień. Wśród nich wyróżnić można perspektywę pluridyscyplinarną, interdyscyplinarną i transwersalną. Podejście pluridyscyplinarne charakteryzuje się tym, że wszystkie czynności badawcze, a także działaniowe realizuje się z punktu widzenia różnych dyscyplin, które w tym polu spotykają się. Stosuje się zróżnicowane, właściwe danym dyscyplinom koncepcje teoretyczne, kategorie pojęciowe, przesłanki ontologiczne i aksjologiczne. Stosuje się inne, właściwe dla tych dyscyplin narzędzia analizy i środki działania. W efekcie uzyskujemy bardzo zróżnicowane rezultaty badań, często trudne, bądź wręcz niemożliwe do porównania, z uwagi na odmienność zastosowanych metod, narzędzi, koncepcji teoretycznych i metodologicznych. Jeśli podejście pluridyscyplinarne zastosowano w badaniach zespołowych, to często możliwe jest jedynie dokonanie opisu i wyjaśniania zagadnienia z punktu widzenia wielu perspektyw dyscyplinarnych, takie oświetlenie zjawiska jest zazwyczaj interesujące, ale napotyka się na trudności semantyczne, ontologiczne, a przede wszystkim epistemologiczne. Podejście interdyscyplinarne, charakteryzuje się tym, że wszystkie aktywności badawcze/działaniowe realizuje się z punktu widzenia koncepcji, opracowanej wspólnie przez przedstawicieli różnych dyscyplin (podejść teoretycznych, metodologicznych), która dzięki temu posiada walor międzydyscyplinarności. Zespół posługuje się wspólnie opracowanymi narzędziami analizy i środkami działania. Istotnym wymogiem jest to, aby każdy członek zespołu uczestniczył od początku prac 8 Dla pogłębienia zagadnienia przydatna może być lektura tekstu Marka Czyżewskiego (2014: 403-404) na temat pracy pośredniczącej między spolaryzowanymi dyskursami i znaczeniem asymetrii dla tworzenia „zdystansowanej refleksji metadyskursowej”(tamże: 404). 9 Jest to zmodyfikowany fragment artykułu, jaki ukazał się w „Roczniku Pedagogicznym KNP PAN”. Por. Marynowicz-Hetka 2008. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 182 Pedagogizacja życia społecznego — spojrzenie z oddalenia koncepcyjnych i miał prawo wyboru przyjmowanych stanowisk. W przypadku prac zespołowych dojście do takiego interdyscyplinarnego podejścia do analizowanego zagadnienia wymaga często dużego wysiłku intelektualnego i czasu na budowanie komunikacji oraz rozwiązań badawczych akceptowanych przez wszystkich. Podejście transwersalne daje sposobność oglądania złożoności rzeczywistości społecznej z punktu widzenia wielu dyscyplin i jej wyrażenia w jednym, uniwersalnym przekazie. W ten sposób podejście to łączy to, co uniwersalne i powtarzalne z tym, co jednostkowe i specyficzne oraz wyjątkowe. Podejście transwersalne może być ujmowane różnorodnie, ale zawsze łączy się ze stanowiskiem metodologicznym wynikającym z oceny niedostatków znanych perspektyw poznania i działania. Szczególnie użyteczne jest jego zastosowanie wówczas, gdy przedmiotem badania jest działanie w polu praktyki. Transwersalne to — tu rozumiane jako perspektywa „nad” — ujmowanie zjawiska całościowo, równocześnie analizując działanie w trzech wymiarach: „z zewnątrz”, „z wewnątrz” i „nad nim”, czyli także z pewnego oddalenia (Barbier 2006). To podejście analizy pola działania jest często przywoływane w wykładzie z pedagogiki społecznej (Marynowicz-Hetka 2007, 2009) i jego elementy znaleźć można w wielu tam przyjętych rozwiązaniach. Wiązać je należy ze stanowiskiem metodologii historii (Braudel 1999) w sprawie transwersalnej analizy przebiegu zdarzeń. W tej perspektywie nie tyle liczą się drobne zdarzenia (fakty) i ich zapis chronologiczny, co ich wymiar ponadczasowy, sprawdzony w długim trwaniu, i swoista uniwersalność przesłania wyrażająca się w globalnym i całościowym analizowaniu zjawisk społecznych. Proponuje się w tym celu spożytkowanie kategorii pojęciowej „długie trwanie” (longue durée), która wymaga, aby pamiętać o cykliczności zdarzeń i ich strukturze wewnętrznej. Konkludując, można powiedzieć, że te trzy wymiary składają się na (złożony) rodzaj podejść, który określa się często jako zintegrowany paradygmat analizy pola praktyki, przydatny w poznaniu i rozumieniu/pojmowaniu aktywności jednostek. Zwykle stosowany jest w badaniach zespołowych (wielodyscyplinarnych), jeśli zaś w badaniach prowadzonych indywidualnie, to na ogół wymusza interdyscyplinarne przygotowanie badacza. Niezależnie od powyższej analizy należy z uwagą odnieść się do oceny Heleny Ostrowickiej. Być może zbudowanie przestrzeni interdyscyplinarnej było jedynie naszym marzeniem, którego niespełnienie obnaża dopiero lektura z oddalenia i bez zaangażowania uczestnika prac. Co tylko potwierdzałoby stopień trudności badań/ analiz wieloodniesieniowych i wielodyscyplinarnych oraz budowania przestrzeni „inter”. Pedagogizacja: pedagogizm, pedagogia Już tytuł eseju Heleny Ostrowickiej ukierunkowuje uwagę czytelnika na to, co określa się jako „poznawczą perspektywę pedagogiki ogólnej”. Odnosząc się do jej zasobów koncepcyjnych, autorka analizuje pojęcia: „pedagogizm”, „pedagogia”, „pedagogizacja”, nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 183 Ewa Marynowicz-Hetka by odnaleźć bardziej pojemne wymiary pedagogizacji życia społecznego, niż propozycja przyjęta w naszych pracach badawczych (Czyżewski 2013b). Przywołanie tych pojęć przez Helenę Ostrowicką stanowi w zamyśle autorskim uzupełnienie, czy raczej doprecyzowanie bardzo pojemnej kategorii pedagogizacji życia społecznego, która została przyjęta w pracach zespołu autorów. W rezultacie autorka dochodzi do wniosku, że włączenie tych trzech terminów poszerza rozumienie kategorii pedagogizacji życia społecznego. Jednak to wnioskowanie nie przekonuje. Dodatkowo należy podkreślić, że przyjęta przez nas kategoria pedagogii jest jak najbardziej zbieżna z proponowaną w eseju i w żaden sposób nie odnosi się do prostego rozumienia zastosowań praktycznych. Natomiast posługiwanie się pojęciem pedagogizmu, z uwagi na jego wymiar waloryzujący i to w sposób negatywny, może utrudniać zdystansowaną ocenę obserwowanych zjawisk. W postępowaniu badawczym, poza „prostą” aplikacją stanowisk rozwijanych w literaturze przedmiotu, zaproponowano również rekonstrukcję pojęcia „pedagogizacja” w ujęciu historycznym. Co wydało nam się ważne z uwagi na to, że termin ten, „pedagogizacja”, był używany wcześniej w różnych kontekstach. Uznaliśmy, że warto byłoby znaleźć źródła, w których pojawia się pojęcie „pedagogizacja”, a analiza historyczna może mieć znaczenie wyjaśniające. W toku analiz, a zwłaszcza odniesienia do współczesnej recepcji dzieła Foucaulta i literatury postfoucaultowskiej, sformułowaliśmy hipotezę, że pewne, współczesne formy pedagogizacji nie są jedynie wzmocnionymi i upowszechnionymi jej „starymi” wariantami, ale są jakościowo odmienne. Ważna była konstatacja, że pojęcie pedagogizacji nie funkcjonowało szerzej w literaturze przedmiotu, a stosowane było jedynie „w praktyce” — w regulaminach, zarządzeniach, języku nauczycieli i wychowawców. W sposób pośredni uzasadniają taki pogląd także przykłady odniesień zawarte w eseju Heleny Ostrowickiej, m.in. kiedy analizuje się daty opublikowania tekstów na temat pedagogizacji i rozumienia tego pojęcia w literaturze pedagogicznej. W naszych pracach, poza analizą samego zjawiska pedagogizacji życia społecznego, zajmowało nas także pytanie o skutki społeczne tego procesu, który w rezultacie systematycznego (i niby niewidocznego) postępowania przyczynia się do powstawania, jak to określa Jacques Rancière (1987: 217-223), fenomenu „społeczeństwa pedagogizowanego”. W analizie krytycznej tego zjawiska zauważa, że cechą społeczeństwa republikańskiego jest równość praw i obowiązków, ale nie można zadekretować równości inteligencji (ľégalité des intelligences), co tworzy napięcia wokół wymogu pouczania/instruowania innych (tamże: 217). Jeśli to ma miejsce, to można mówić — zdaniem Rancièr`a — o społeczeństwie pedagogizowanym (la société pédagogisée), którego cechą jest permanentne pouczanie/instruowanie publiczne (ľinstruction publique) prowadzone przez tych, którzy są jego suwerenami (souverain du peuple). Ten proces pouczania niewiedzących (ignorants) przez tych, którzy wiedzą (savants) powoduje infantylizację jednostek, które to społeczeństwo tworzą, a ponadto ujawnia jego paradoksalność (tamże: 219-221). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 184 Pedagogizacja życia społecznego — spojrzenie z oddalenia Praca hermeneutyczna nad sobą: złożoność i paradoksalność Dzieło Michela Foucaulta nie przestaje zadziwiać coraz to nowych generacji czytelników i nie starzeje się. Po 30. latach od śmierci Foucaulta i jego ostatnich wypowiedzi stale jest odkrywane na nowo. Wynika to, bez wątpienia, z ogromnej złożoności tej refleksji i jej zmienności. Można w niej odnaleźć te cechy, o których Foucault (2013b) mówił w jednym z wywiadów. Autorzy (Cremonesi i in. 2013: 27) wprowadzenia do zbioru wykładów i wypowiedzi Foucaulta, zawartych w publikacji o źródłach hermeneutyki siebie (Foucault 2013a), przypominają jego odpowiedź na pytanie zadane przez Michela Bessa (Foucault 2013b) o to, jakimi wartościami/kryteriami/kierunkami dążeń kieruje się w swym życiu, które sam określa jako politykę wobec nas samych (politique de nous-même). Foucault wymienia trzy: „odrzucenie/niezgoda (le refus), ciekawość (la curiosité) i innowacja/zmiana (ľinnovation)” (tamże: 154). Odrzucenie/niezgoda/dekonstrukcja prowadzą Foucaulta do stanowiska wobec krytyki i dostrzegania problemów, ciekawość do drobiazgowego poszukiwania źródeł obserwowanych zjawisk, uzasadnianych hipotez w przekroju historycznym, i w ogóle do oparcia swego warsztatu o metodologię historii. Innowacja, ten kierunek dążeń charakteryzuje otwartość na zmianę, konieczność korygowania stanowisk, poglądów, także treści tekstów10. Biografowie wyróżniają trzy duże okresy jego twórczości, ale wydaje się, że pogłębienie studiów pozwoliłoby na wyróżnienie wielu bardzo szczegółowych ich elementów. Warto w tym miejscu zauważyć, że te trzy cechy są przecież niezbędnymi cechami warsztatu każdego badacza, którego zajmuje analiza rzeczywistości. Wiele koncepcji powstaje poprzez odrzucenie, odejście od głównych nurtów. Jedną, najbliższą mi, jest pedagogika społeczna, w której sformułowanie na początku XX w. podstaw pracy społecznej w środowisku było wyrazem niezgody na nierówności społeczne, które generują problemy społeczne i utrudniają rozwój indywidualny oraz społeczny11. Cremonesi i in. (2013), interpretując treść wykładów Foucaulta (2013a) z 1980 roku wygłoszonych w Dartmouth College, określili omawiane zagadnienie jako „pracę hermeneutyczną nad samym sobą” (travail herméneutique de soi-même). Problematyka ta może być przydatna dla poszukiwania uzasadnień, okoliczności obserwowanego powrotu do myśli Foucaulta i recepcji jego tekstów jako istotnego odniesienia do analizy współczesnych procesów społecznych, w tym jakże 10 Redaktorzy naukowi tekstów zebranych Foucaulta po tytułem: Kim Pan jest profesorze Foucault? zamieścili we wprowadzeniu tekst napisany przez samego Foucaulta w trzeciej osobie i podpisany pseudonimem Maurice Florence (Por. Foucault 2013c: 23-29), który może być przykładem nieustannych modyfikacji tekstów, sformułowań, pojęć stosowanych przez niego, nadawania innych sensów i znaczeń słowom z języka potocznego. Najwyraźniejszym przykładem jest pojęcie dyspozytywu. 11 O kontekstach rozwoju pedagogiki społecznej i znaczeniu tej całościowej perspektywy społeczno- pedagogicznej dla jakości naszych zasobów kulturowych pisze Lech Witkowski (2014). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 185 Ewa Marynowicz-Hetka powszechnego fenomenu pedagogizacji życia społecznego. Odniesienia do tych wykładów pokazują złożoność zjawiska i jego paradoksalność. W wywiadzie z Bessem Foucault (2013b: 155) podkreśla, że jedyną etyką (la seule éthique), jedyną regułą etyczną, którą możemy kierować się z punktu widzenia wykonywanej władzy (ľexercice du pouvoir) jest wolność Drugiego. Ale to prowadzi, jak sam określa, do paradoksu pułapki między chęcią bycia rządzonym (ďêtre gouvernés), kierowanym (ďêtre dirigés), a manifestowanym poczuciem wolności i autonomii. Przejawy tak rozumianej władzy są niezwykle subtelne, bo wprawdzie „nie biorę za rękę i nie wskazuję” (tamże: 145), ale mam władzę nad wami, oddziałując na wasze prowadzenie się (votre conduite) i poszukując (sposobu) kierowania waszym postępowaniem i sposobu na ukierunkowanie go12 (tamże: 145). Nie forsuję niczego — mówi Foucault — pozostawiam wam wolny wybór (je vous laisse libre), ale to od tego momentu mam nad wami władzę. Choć nie zawsze musi ona przyjmować formę negatywną (tamże: 146). Ale władza (le pouvoir) przenika relacje między jednostkami. To zagadnienie jest jednym z głównych w pracach Foucaulta, dostrzeżenie owej subtelności asymetrii wydaje się być jedną z najważniejszych wskazówek pragmatycznych jego myśli dla kształtowania relacji społecznych. Wskazanie na paradoksalność tego procesu „kierowania postępowaniem innych”, który za przedmiot oddziaływania przyjmuje oddziaływanie na jakość relacji, uznać trzeba za szczególnie ważne dla praktyki społeczno-pedagogicznej. Konkluzja W zakończeniu tego krótkiego tekstu, do którego przygotowania zainspirowała mnie wypowiedź Heleny Ostrowickiej, warto wymienić te kategorie społeczno-pedagogiczne, które mogą/powinny być poddane ponownej analizie z perspektywy koncepcji rządomyślności, wytwarzania podmiotu i subiektyfikacji, rozwijanych w twórczości Foucaulta. W trakcie seminariów badawczych często powracaliśmy do tych wątków, zastanawiając się nad konsekwencjami zastosowania koncepcji Foucaulta dla takich kategorii, jak: „towarzyszenie społeczne”, „kształtowanie” (Bildung), „uwłasnowolnienie” (empowerment), ale także „pomoc w rozwoju”, „podmiot”, „jednostka”, „relacja społeczna” itp. Tym samym w efekcie naszych prac i analiz krytycznych mieliśmy zdecydowanie więcej wątpliwości niż te zgłoszone w eseju recenzyjnym. Wiele z nich stanowiło ramę dyskusji panelowej13 na temat przydatności dzieła Foucaulta dla analizy krytycznej procesów oświatowych 12 Foucault tak omawia ów mechanizm posiadania władzy nad kimś: „działam lub szukam [sposobu – E.M.-H.) oddziaływania na wasze postępowanie i poszukuję [sposobu – E.M.-H.] prowadzenia waszego postępowania oraz kierowania nim („j`exerce un pouvoir sur vous, j agis ou je cherche à agir sur votre conduite, et je cherche à conduire votre conduite et à diriger votre conduite”). Por. Foucault 2013b: 145. 13 Por. przypis 2. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 186 Pedagogizacja życia społecznego — spojrzenie z oddalenia i praktyk edukacyjnych. Ta analiza pokazuje, że nie tylko zagrożenia dla dyscyplin humanistycznych i społecznych, w tym zwłaszcza dla pedagogiki, odnaleźć można w rozwijającym się zjawisku pedagogizacji życia społecznego, w rozumieniu przyjętym przez nasz zespół. Mogą one także być wzmocnione przyjętą perspektywą teoretyczną, rządzenia przez wolność i społecznego wytwarzania podmiotu. Warto jednak znaleźć w tym stanowisku walory pozwalające na pogłębienie istniejących koncepcji społeczno-pedagogicznych. Poszukując odniesień do tych koncepcji, warto powrócić do treści, omawianych powyżej, niedawno przetłumaczonych na język francuski dwu wykładów Foucaulta z roku 1980, opublikowanych, wraz z zapisem dyskusji i wywiadem z nim, pod tytułem Źródła hermeneutyki siebie (Ľ origine de ľherméneutique de soi). Ich przedmiotem było to, co autor (Foucault 2013a: 65) nazywa analizą interpretatywną siebie (analyse interprétative de soi), rozważając problem tego, jak się kształtować w nowoczesnym społeczeństwie i gdzie odnajdywać źródła wskazujące na sposoby hermeneutyki siebie. W tym celu, stosując metodę genealogii, wskazuje na znaczne różnice między Antykiem a Chrześcijaństwem i uzasadnia tezę, że należy ich poszukiwać w tym ostatnim. Powracając w konkluzji do wskazywanych przez Foucaulta (2013b) kryteriów, jakimi kieruje się w życiu, a więc „odrzucenie/niezgoda, ciekawość i innowacja”, warto poddać je refleksji pedagogicznej, wzbogacającej koncepcję aksjologicznego kryterium działania/aktywności (Marynowicz-Hetka 2006, 2007, 2009). Trzeba zauważyć, że wymóg dekonstrukcji może być trudny do akceptacji przez stanowiska pedagogiczne zorientowane normatywnie. Jednak jeśli wychowanie, kształtowanie, nie odnosi się jedynie do tego, co „tu i teraz”, ale również do tego, co w przyszłości, to jak najbardziej mieści się w tym procesie niezgoda czy krytyka ukierunkowująca zmianę, pomimo tego, że nie jest nam łatwo pogodzić się z tym. *** Kończąc, dziękuję pani doktor Helenie Ostrowickiej za przygotowanie eseju recenzyjnego. Stał się on swoistym analizatorem dla mojego powrotu nie tylko do dzieła Foucaulta, które za każdym razem na nowo odczytuję14, ale także do przyjrzenia się z pewnego oddalenia naszym wspólnym pracom i dyskusjom seminaryjnym, zwieńczonym opublikowaniem omawianego tutaj zeszytu tematycznego na temat pedagogizacji życia społecznego. 14 Dziękuję panu profesorowi Markowi Czyżewskiemu za lekturę tekstu i cenne uwagi. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 187 Ewa Marynowicz-Hetka Bibliografia Barbier J.-M. (2006) Działanie w kształceniu i pracy socjalnej. Analiza podejść, tłum. G. Karbowska, Katowice, Wydawnictwo Naukowe „Śląsk”, seria BPS. Baudrillard J. (2014) Zapomnieć Foucaulta, tłum. K. M. Jaksender, Kraków, Wydawnictwo Libron. Braudel F. (1999) Historia i trwanie, tłum. B. Geremek, Warszawa, Wydawnictwo Czytelnik. Cremonesi L. i in. (2013) Introduction, w: M. Foucault, Ľorgigine de ľherméneutique de soi. Conférences prononcées à Dartmouth College, 1980, édition établi par H.-P. Fruchaud, D. Lorenzini, Mayenne, Librairie Philosophique J. VRIN, s. 9-27. Czyżewski M. (2005) Intersubiektywność, w: Encyklopedia Socjologii. Suplement, W. Kwaśniewicz i in. (red.), Warszawa, Oficyna Naukowa, s. 95-104. Czyżewski M. (2013a) Polityki publiczne w optyce posfoucaultowskiej. Zarys perspektywy badawczej, w: Analiza polityki publicznej. Podejścia teoretyczno-metodologiczne, A. Wojciuk (red.), Warszawa, IBE, s. 72-91. Czyżewski M. (2013b) W kręgu społecznej pedagogii, „Societas/Communitas” nr 2, s. 43-73. Czyżewski M. (2014) Praca pośrednicząca w debatach publicznych, w: Dyskurs elit symbolicznych. Próba diagnozy, M. Czyżewski i in. (red.), Warszawa, Wydawnictwo Akademickie SEDNO, s. 380-410. Czyżewski M. i in. (2014) (red.) Dyskurs elit symbolicznych. Próba diagnozy, Warszawa, Wydawnictwo Akademickie SEDNO. Dewey J. (1968) [1947] Éxpérience et éducation, tłum. M. A. Carroi, Paris, Librairie Armand Colin. Foucault M. (2013a) Ľorgigine de ľherméneutique de soi. Conférences prononcées à Dartmouth College, 1980, édition établi par H.-P. Fruchaud, D. Lorenzini, Mayenne, Librairie Philosophique J. VRIN. Foucault M. (2013b) Interview de Michel Foucault 3 novembre 1980, w: M. Foucault, Ľorgigine de ľherméneutique de soi. Conférences prononcées à Dartmouth College, 1980, édition établi par H.-P. Fruchaud, D. Lorenzini, Mayenne, Librairie Philosophique J. VRIN, s. 143-155. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 188 Pedagogizacja życia społecznego — spojrzenie z oddalenia Foucault M. (2013c) Kim pan jest profesorze Foucault. Debaty, rozmowy, polemiki, wybór i tłum. K. M. Jaksender, red. nauk. B. Błesznowski, K. M. Jaksender, K. Matuszewski, Kraków, Wydawnictwo LIBRON. Lagasnerie de G. (2012) La dernière leçon de Michel Foucault. Sur le néolobèralisme, la théorie et la politique, Paris, FAYARD. Marynowicz-Hetka E. (2006, 2007, 2009) Pedagogika społeczna. Podręcznik akademicki. Wykład. Tom 1, Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN. Marynowicz-Hetka E. (2007, 2009) Uwagi na zakończenie – w kierunku transwersalności pedagogiki społecznej, w: Pedagogika społeczna. Debata. Podręcznik akademicki. Tom 2, E. Marynowicz-Hetka (red.), Warszawa, Wydawnictwo PWN, s. 552-569. Marynowicz-Hetka E. (2008) Interdyscyplinarność czy transwersalność – możliwe konfiguracje podejść do analizy pola praktyki, M. Dudzikowa (red.), „Rocznik Pedagogiczny KNP PAN” t. 31, Radom, Instytut Technologii Eksploatacji – PIB, s. 55-65. Marynowicz-Hetka E. (2014) Orientowanie działania – rama konceptualna pojmowania kultury praktyki, w: Kultura praktyki przedstawicieli profesji społecznych – podejścia mediacyjne w działaniu społecznym, E. Marynowicz-Hetka, L. Filion, D. Wolska-Prylińska (red.), Łódź, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, s. 17-31. Nowicka M. (2014) Spory wokół książek Jana Tomasza Grossa w świetle literatury posfaucoultowskiej analizy dyskursu, w: Dyskurs elit symbolicznych. Próba diagnozy, M. Czyżewski i in. (red.), Warszawa, Wydawnictwo Akademickie SEDNO, s. 220-253. Ostrowicka H. (2012) Urządzanie młodzieży. Studium analityczno-krytyczne, Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”. Ostrowicka H., O badaniach „pedagogizacji życia społecznego” kilka słów z poznawczej perspektywy pedagogiki ogólnej, mps. Oswajanie Foucaulta w analizach społeczno-pedagogicznych – zapis dyskusji panelowej, złożone do druku, mps. Pedagogizacja życia społecznego (2013) M. Czyżewski, E. Marynowicz-Hetka, G. Woroniecka (red.), „Societas/Communitas” nr 2. Rancière J. (1987) Le maître ignorant.Cinq leçons sur ľémancipation intellectuelle, Paris, FAYARD. Witkowski L. (2014) Niewidzialne środowisko. Pedagogika kompletna Heleny Radlińskiej jako krytyczna ekologia umysłu i idei wychowania. O miejscu pedagogiki w przełomie dwoistości w humanistyce, Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 189 nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 Aktu a li a / k ro n i ka Danuta Urbaniak-Zając Uniwersytet Łódzki Recenzja: Wörterbuch Rekonstruktive Soziale Arbeit, Regina Rätz, Bettina Völter (red.), Wyd. Barbara Budrich, Opladen, Berlin, Toronto 2015. Wörterbuch Rekonstruktive Soziale Arbeit (Słownik rekonstrukcyjnej pracy społecznej) jest 11. tomem serii Rekonstruktive Forschung in der sozialen Arbeit (Badania rekonstrukcyjne w pracy społecznej) wydawanej przez Verlag Barbara Budrich. Zespół redakcyjny serii składa sie z reprezentantów sieci po nazwą Netzwerk für Rekonstruktive Soziale Arbeit — zur Entwicklung von Forschung, Lehre und beruflicher Praxis. Sieć tworzą nauczyciele akademiccy (pracujący w uniwersytetach i wyższych szkołach zawodowych) oraz osoby stosujące w swojej praktyce zawodowej rekonstrukcyjną pracę społeczną1. Na wstępie warto wyjaśnić, iż Soziale Arbeit obejmuje koncepcje teoretyczne i działania instytucjonalne ukierunkowane na pomaganie ludziom (wspieranie ich, aktywizowanie itp.) znajdującym się w różnych sytuacjach życiowych. Działania, które w ujęciu tradycyjnym dzielone były (przez niektórych nadal są dzielone) na pracę socjalną i pedagogikę społeczną. Opracowywanie słowników dziedzinowych jest w Niemczech stosunkowo częstym przedsięwzięciem (w dziedzinie pracy społecznej istnieje ich kilka, z najbardziej obszernym trzytomowym Lexikon des Sozial- und Gesundheitswesens pod redakcją Rudolpha Bauera, obejmującym ponad 4 tys. stron). Stworzenie słownika zaświadcza o osiągnięciu przez daną dziedzinę myślenia i/lub działania etapu rozwoju, który pozwala na systematyzację opisujących ją pojęć. Omawiana publikacja różni się jednak od innych tego typu, składa się bowiem z trzech, a włączając — odnoszącą się do całości — bibliografię, z czterech części. Obejmuje nie tylko dłuższe lub krótsze wyjaśnienia 130. haseł, ale także 6. krótkich artykułów omawiających nieco dokładniej wybrane zagadnienia związane z rekonstrukcyjną pracą społeczną oraz syntetyczną charakterystykę 14. opracowań zaliczanych dziś do klasyki badań zogniskowanych na uwarunkowaniach problemów społecznych i możliwościach ich rozwiązywania. 1 Historia powstania sieci i jej cele przedstawione zostały w artykule Ingrid Miethe zamieszczonym w drugiej części omawianej książki. 190 Recenzja: Wörterbuch Rekonstruktive Soziale Arbeit… Osobom, które po raz pierwszy spotykają się z koncepcją rekonstrukcyjnej pracy społecznej warto zarekomendować rozpoczęcie lektury Wörterbuch od zapoznania się z artykułem Bettiny Völter (pierwszy tekst w drugiej część książki) pod tytułem Rekonstruktive Soziale Arbeit – ein Konzept zur Entwicklung von Forschung, beruflicher Praxis und professioneller Selbstreflexion (Rekonstrukcyjna praca społeczna – koncepcja rozwoju badań, praktyki zawodowej i profesjonalnej autorefleksji), który zgodnie ze swoim tytułem wprowadza w zagadnienie. Autorka stwierdza, iż rekonstrukcyjna praca społeczna należy do głównych kierunków współczesnej pracy społecznej (analogicznie jak np. systemowa praca społeczna). Ujmuje się ją zazwyczaj jako koncepcję bądź jako model działania odnoszony do trzech dziedzin: do badań empirycznych, zawodowej pracy społecznej oraz do profesjonalnej autorefleksji (zob. s. 253). Mimo że początków tej koncepcji poszukuje się już w wydanym pod koniec XIX w. opracowaniu Jane Addams i Florence Kelly (zostało one omówione przez Ingried Miethe na stronach 291-295), to jednak wydaje się, iż współczesny rozwój rekonstrukcyjnej perspektywy badawczej jest w znacznym stopniu konsekwencją przemian w metodologii nauk społecznych, które to przemiany doprowadziły do równouprawnienia różnych modeli badań empirycznych. „Re-konstrukcja” zakłada istnienie wcześniejszych konstrukcji, tworzonych przez uczestników życia społecznego w procesach interakcji. Stają się one przedmiotem analizy profesjonalistów, którzy dążą do ich rekonstrukcji. (Uzasadnienie potrzeby rekonstrukcji działań społecznych autorka upatruje w fenomenologii Alfreda Schütza). Istotne jest, by w procesie rekonstrukcji jednostkowe sytuacje i przeżycia ludzi nie były interpretowane wyłącznie z perspektywy uznawanej wiedzy i nie były przedwcześnie przyporządkowywane do istniejących kategorii. Rekonstrukcja służy bowiem poznawaniu specyfiki danego przypadku, a tym samym odkrywaniu nowego sposobu widzenia problemu i możliwości jego rozwiązania. Jest stałym szukaniem odpowiedzi na pytania: „co wiemy o działaniach aktorów? W jaki sposób można zdobyć nową wiedzę o specyfice przypadku i jak ją sprawdzać?” (s. 254). Uwrażliwienie profesjonalistów na konieczność analizy sposobów tworzenia wiedzy, którą wykorzystują w swoim działaniu, ma zapobiegać ich nieświadomemu uczestnictwu we wzmacnianiu społecznego naznaczania odbiorców ich działań. Jedną z podstawowych zasad rekonstrukcyjnej pracy społecznej jest przyjmowanie otwartej postawy wobec każdej osoby, traktowanie każdej sytuacji — pozornie podobnej do innych — jako nieznanej, chodzi o to, by zrozumieć specyfikę „przypadku”, a nie tylko nadać mu nazwę — „przykleić etykietę” wtłaczającą osobę w utarte schematy postępowania, które niekoniecznie sprzyjają rozwiązaniu problemu. Warto podkreślić, iż w tej koncepcji rozumienie nie jest osiągane przez współodczuwanie, lecz jest efektem rekonstrukcji wewnętrznej logiki przypadku. Artykuł Bettiny Völter o tyle może być jeszcze pomocny dla czytelnika po raz pierwszy stykającego się z rekonstrukcyjną pracą społeczną, że omawianiu poszczególnych nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 191 Danuta Urbaniak-Zając zgadnień towarzyszy przywoływanie haseł — wyróżnionych poprzez zastosowanie strzałek — wyjaśnionych w pierwszej części Wörterbuch. Hasła tradycyjnie przedstawione są w porządku alfabetycznym, natomiast omawiany artykuł przywołuje je w ujęciu problemowym. Na przykład, gdy autorka pisze o konieczności interpretacji pojedynczych danych w kontekście całości, przywołuje hasła: „historie życia”, „biograficzna analiza danych”. Gdy wspomina o rekonstrukcji struktur sensu, przywołuje hasła: „struktura”, „struktury procesowe nawarstwionych doświadczeń”. Autorka wymienia także metody i techniki pracy. W odniesieniu do dziedziny badań empirycznych przywołuje np. takie hasła jak: „wywiad narracyjny”, „etnograficzne protokoły praktyki”; w odniesieniu do dziedziny praktyki zawodowej m.in.: „dialogiczna praca biograficzna”, „kawiarnia opowieści (Erzählcafe)”; do dziedziny profesjonalnej autorefleksji m.in.: „etnograficzna gra”, „narracyjna superwizja”. W drugiej części Wörterbuch, poza omówionym artykułem Bettiny Völter, znajdują się jeszcze teksty Giseli Jakob o badaniach rekonstrukcyjnych w studiach z zakresu pracy społecznej i wspomniany już artykuł Ingried Miethe o historii tworzenia się tej sieci rekonstrukcyjnej pracy społecznej. Gerhard Riemann sygnalizuje krytyczny potencjał rekonstrukcyjnych badań w pracy socjalnej, a Rudolf Schmitt możliwości doktoryzowania się przy wykorzystywaniu rekonstrukcyjnych metod w pracy społecznej (daje o sobie znać napięcie między uniwersytetami a wyższymi szkołami zawodowymi). Tę część książki kończy wypowiedź nestora niemieckiej pracy społecznej Carla Wolfganga Müllera. Jak już wspominałam, w pierwszej części opracowania wyjaśnionych zostało 130 haseł, przykładowo: „abdukcja”, „argumentacja”, „praca biograficzna”, „analiza fotografii”, „kodowanie”, „latentne struktury sensu”, „analiza metafor”, „sekwencyjna dokumentacja”, „tworzenie typów”, „analiza wideo”, „motyw ponieważ”, „pragmatyzm”, „fenomenologia”, „segment/sekwencja”. Prezentacja wszystkich haseł ma taką samą strukturę. Najpierw przedstawiana jest definicja pojęcia, następnie jego znaczenie w ramach rekonstrukcyjnej pracy społecznej, dalej sygnalizowany jest kontekst teoretyczny i historyczny oraz odniesienia do współczesnych dyskusji, podawana jest także literatura pozwalająca na pogłębienie zagadnienia. W trzeciej części książki przybliżone zostały klasyczne studia z zakresu szeroko rozumianej pracy społecznej stanowiące inspiracje dla współczesnego rozwoju rekonstrukcyjnej perspektywy. Struktura omówień obejmuje: prezentację głównej idei opracowania, informację o autorach, streszczenie podstawowych wątków opracowania oraz informacje o recepcji studium i/lub jego znaczeniu dla współczesnej rekonstrukcyjnej pracy społecznej. Przywołane zostały studia Jane Addams i Florence Kelly, Wiliama Thomasa i Floriana Znanieckiego, Mary Richmond, Roberta E. Parka i Ernesta W. Burgessa, Frederica M. Thrashera, Clifforda R. Shawa, Mari Jahody, Paula Lazerfelda i Hansa Zeisela, Anselma L. Straussa, Ervinga Goffmana, nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 192 Recenzja: Wörterbuch Rekonstruktive Soziale Arbeit… Howarda S. Beckera, Petera Bergera i Thomasa Luckmanna oraz Donalda A. Schöna. Redaktorki słownika, uzasadniając we wprowadzeniu dokonany wybór opracowań, stwierdziły, iż wybrane studia są nadal aktualne dla zrozumienia rozwoju nowoczesnych społeczeństw i potrzeby określonej organizacji działań pomocowych. Omawiana książka wprowadza w zagadnienie rekonstrukcyjnej pracy społecznej w trzech zakresach: badania, praktyka zawodowa, profesjonalna autorefleksja. Nie zawiera wprawdzie pogłębionych analiz teoretycznych, ale podejmowane w niej kwestie odnoszą się do aktualnie prowadzonych w Niemczech dyskusji, przywołuje także najnowszą literaturę przedmiotu. Tym samym może być przydatna nie tylko dla tych czytelników, którzy chcą poznać nowe perspektywy w pracy społecznej, ale także dla tych, którzy koncepcję rekonstrukcyjnej pracy społecznej już znają, lecz stale szukają inspiracji. O ile w ostatnich dziesięcioleciach w naszym kraju rozwijają się badania rekonstrukcyjne czy interpretatywne, stosowane jako model prowadzenia analiz naukowych, to wykorzystanie choćby elementów procedur tych badań w praktyce działań zawodowych (np. w procesie diagnozowania) przez pedagogów społecznych, pracowników socjalnych jest znacznie słabsze. Lektura Wörterbuch może być źródłem inspiracji w tym zakresie. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 193 nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 Aktu a li a / k ro n i ka Ewa Marynowicz-Hetka Uniwersytet Łódzki Katedra UNESCO: Kształcenie i Praktyki Profesjonalne (Chaire UNESCO: »Formation et des Pratiques professionnelles«) — zakres aktywności Wydział Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego jest jednym z sygnatariuszy powołania Katedry UNESCO pod nazwą „Kształcenie i Praktyki Profesjonalne” w Conservatoire National des Arts et Metièrs (CNAM) w Paryżu. Katedra powstała z inicjatywy ówczesnego dyrektora Centrum Badań nad Kształceniem CNAM, profesora Jeana-Marie Barbiera. Obejmuje swym zasięgiem wiele uczelni z Europy, Ameryki Północnej i Ameryki Południowej. Poza uniwersytetami tworzą ją także sieci badawcze, jak na przykład, znana w naszym środowisku, sieć badawcza prowadzona przez Denise Jodelet1. Katedra została powołana na cztery lata (2014-2018). Jej uroczyste otwarcie miało miejsce w dniach 8-9 lipca 2014. W zakresie swej aktywności ma m.in. ȣȣ organizowanie uniwersytetu doktorskiego Instytutu Europejskiego Badań nad Kształceniem i Analizą Aktywności (IERFA). W roku 2014 odbył się uniwersytet na temat rozpraw doktorskich pojmowanych jako dyskurs i o dyskursach dla rozpraw ujmowanych w kontekście międzynarodowym; ȣȣ prowadzenie badań wraz z laboratorium ďexcellence: Ex Hastec na temat: Reprezentacje przekształceń/transformacji analizowanych poprzez aktywność ludzką w polu sztuk i zawodów (Les représentations des transformations opérées par ľactivité humaine dans le champ des arts et métiers). Główną ideą projektu, którego koordynatorami są profesorowie Jean-Marie Barbier (CNAM) i Marc Durand (Uniwersytet w Genewie), jest namysł epistemologiczny i metodologiczny nad kategorią transformacji. Można by zatytułować ten projekt: Myśleć o transformacjach, przemianach. Zespół badawczy zastanawia się nad tym, jak w pracy zespołowej (interdyscyplinarnej) można analizować to zagadnienie, jak 1 Przywołać można istotną dla naszego środowiska publikację: Jodelet 1994. 194 Katedra UNESCO: Kształcenie i Praktyki Profesjonalne… analizować reprezentacje mentalne, w odniesieniu do jakich dyscyplin i nurtów teoretycznych oraz zawodów. Na rok 2015 przewidziano cykl comiesięcznych seminariów zespołu badawczego, który zajmuje się analityczną pracą nad przemianami mentalnymi gestów profesjonalnych możliwych do wypreparowania w różnych aktywnościach; ȣȣ organizacja Biennale Międzynarodowego Edukacji, Kształcenia Praktyk Profesjonalnych (Biennale Internationale de ĽÉducation, de la Formation et des Pratiques professionnelles), które jest cyklicznym spotkaniem osób zainteresowanych problematyką edukacyjną i przestrzenią spotkań badaczy zagadnień edukacyjnych i formacyjnych, praktyków, a także przedstawicieli redakcji czasopism pedagogicznych i wydawnictw. Ważnym przesłaniem tej formuły jest dbanie o jej wielowymiarowość (naukową, profesjonalną, ale także ludyczną). Jest to możliwe dzięki wspieraniu i promowaniu form interaktywnych. Biennale Międzynarodowe Edukacji, Kształcenia i Praktyk Profesjonalnych W tej informacji ograniczę się do zrelacjonowania ostatniego wydarzenia organizowanego i promowanego przez Katedrę UNESCO: Kształcenie i Praktyki Profesjonalne, a mianowicie Biennale Międzynarodowego Edukacji, Kształcenia i Praktyk Profesjonalnych, które odbyło się w dniach od 30. czerwca do 3. lipca 2015 roku w Conservatoire National des Arts et Metièrs w Paryżu. Poświęcone było problematyce, którą wyraża bardzo enigmatycznie brzmiący tytuł: Kooperować? (Coopérer?). Na wstępie podkreślić należy, że ta formuła spotkań naukowych poświęconych edukacji i jej problemom ma już wieloletnią tradycję i była zainicjowana przez profesora Uniwersytetu Nanterre w Paryżu, Jacky Beillerot, który w latach 70. XX wieku współorganizował we Francji pierwsze struktury instytucjonalne nauk o wychowaniu i tworzył podstawy tej dyscypliny. Biennale wpisywało się w ten projekt tworzenia przestrzeni wymiany między zainteresowanymi problematyką edukacyjną i kształceniową. Formuła ta niewątpliwie pozwalała na łączenie „naczyń połączonych” także w warstwie językowej, budowania dyskursu pedagogicznego. Na uwagę zasługuje to, że do dzisiaj te zasady są przestrzegane, a przedwcześnie zmarły Jacky Beillerot jest często wspominany jako wizjoner tworzenia społeczności wokół żywotnej kwestii edukacji i kształcenia. Do ważnych ustaleń należy to, że komitet ekspertów biennale, oceniający nadesłane abstrakty, a następnie propozycje wystąpień, odrębnie kwalifikuje wystąpienia badaczy i refleksje praktyków. Nie dokonuje się ocen opisów praktyki edukacyjnej przez pryzmat warsztatu badawczego i metodologii badań. Pozwala to na tworzenie środowiska osób zainteresowanych tą problematyką, poprzez łączenie i realizację przez biennale funkcji formacyjnej. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 195 Ewa Marynowicz-Hetka Początkowo było to ważne wydarzenie krajowe, ale otwarte na osoby, środowiska, kraje francuskojęzyczne. Obecnie od kilku ostatnich lat dominuje w tych spotkaniach wymiar międzynarodowy. Na obecnym biennale szczególnie wielu uczestników było z Brazylii oraz z Kanady (Quebec). Tym samym, po włączeniu tej formuły spotkań w program aktywności Katedry UNESCO, następuje stopniowe przesunięcie akcentów z orientacji krajowej na międzynarodową, połączoną z wyraźnym otwarciem na inność, ale z zachowaniem utrwalonych już rozwiązań i kierunków działania. Biennale jest zwykle bardzo dużą manifestacją naukową i praktyczną. W roku 2015 komitet naukowy zaakceptował ponad 300 wystąpień, które były uporządkowane w 27. grupach tematycznych i przebiegały w 75. sekcjach. Rozległość problematyki zainteresowań była duża, ale z wyraźnym odniesieniem do głównego tematu, to jest do zagadnień związanych ze współdziałaniem. Z tego też punktu widzenia dokonywano oceny adekwatności propozycji. Przyjmując to kryterium, odrzucono sporą część nadesłanych abstraktów, bo ukierunkowanie wystąpienia na precyzyjnie określoną problematykę stanowi na ogół sporą trudność dla zgłaszających się uczestników. Jednak ta forma, tradycyjnych zgłoszeń indywidualnych wystąpień, jest tylko jedną z wielu praktykowanych. Interesującą formułą są, zgłaszane i organizowane przez katedry, zakłady poszczególnych uczelni, sympozja tematyczne, które najczęściej stanowią przestrzeń dla prezentacji badań danego zespołu badawczego. Kolejną formą, grupującą na ogół praktyków, ale także badaczy stosujących podejścia partycypacyjne, są kolokwia profesjonalne. W tym roku zorganizowano 23 sympozja i 5 kolokwiów profesjonalnych. W tej edycji biennale miało jeszcze jedną bardzo interesującą formułę określoną jako „popołudnie” (après midi). Codziennie w tym czasie odbywały się trzygodzinne sesje tematyczne organizowane przez zespoły badawcze (często mieszane: badacze, praktycy z doświadczeniami z terenu badań). Prezentacje były poddawane ocenie przez zaproszonych do dyskusji ekspertów, którzy wcześniej dysponowali przedstawianym materiałem. Tak zorganizowana forma spełniała, bardzo pielęgnowaną od początku istnienia biennale, funkcję interaktywną, zorientowaną na coś, co można określić jako laboratoria aktywności. Ta manifestacja, o wielości form, umiejętnym łączeniu wymiaru refleksji badawczej/profesjonalnej z wymiarem ludycznym (rozpoczęcie, zakończenie biennale, a także wieczory) oraz zadbaniu o to, aby wiązać problematykę edukacji i kształcenia z sytuacją działania, sprzyja realizacji jej pierwotnej reguły i pierwotnego celu, jakimi jest/było zbliżenie środowisk zainteresowanych problematyką edukacji i kształcenia. Warto bliżej przyjrzeć się tak rozumianemu konstruowaniu przestrzeni dla wzbogacania nauk o wychowaniu i tworzeniu warunków dla ich zaistnienia. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 196 Katedra UNESCO: Kształcenie i Praktyki Profesjonalne… Tematyka Biennale 2015: Kooperować?2 Temat tegorocznego Biennale sytuuje się w sercu aktualnej dyskusji, która wskazuje na dwoistość mentalną w orientowaniu aktywności/działania. Z jednej strony dyskusja odnosi się do pojęcia jednostkowości/podmiotowości, wymogu indywidualizmu i myślenia fragmentarycznego. Z drugiej zaś kompleksowość problemów do rozwiązania, jakie spotykamy w polu praktyki wzmaga niepewność podmiotu działającego, który zdaje sobie coraz bardziej sprawę z niezbędności współdziałania z innymi. Kooperować/Współdziałać? To, co jest szczególnie frapujące w tym tytule to podwójny jego sens, który wyznacza znak zapytania. Z jednej strony można rozumieć ten temat jako „prawdziwe” pytanie: jak współ-działać, współ-pracować, współ-kooperować? Z drugiej jednak strony można interpretować go jako pewną wątpliwość, czy w aktualnym świecie, tak dotkniętym ideologią neoliberalną (Donzelot 2005), możliwe jest osiągnięcie takiego poziomu kooperacji, poszukiwanie rozwiązań, które pozwolą uprzedzić proces zaniku pewnych form życia społecznego, zespołowego. Jedną z barier owego procesu jest dominacja myślenia fragmentarycznego, zagrażająca szczególnie przestrzeni kulturalnej (Morin 2007), której tworzeniu i rozwojowi służy myślenie kompleksowe, postrzegane jako wyzwanie dla konstruowania przyszłości3. Idea myślenia kompleksowego jest bardzo obecna w pedagogice społecznej (Radlińska 1935), która jest postrzegana jako koncepcja „kompletna” (Witkowski 2014). W centrum jej zainteresowania znajdują się różnorodne pola praktyki. Złożoność obserwowanych tam zjawisk społecznych wymaga pogłębionej refleksji na temat aktywności usytuowanych podmiotów. Pedagogika społeczna jest pewnym nurtem myślenia transwersalnego, które sytuuje się na skrzyżowaniu nauk o człowieku, nauk o kulturze, nauk społecznych i nauk o wychowaniu. Odwołuje się w swych analizach do takich nurtów myśli jak: progresywizm i pragmatyzm. Problem współdziałania jest jednym z ważniejszych w jej dyskursie. Obserwowana w różnych polach złożoność zjawisk społecznych wymaga pogłębionej refleksji na temat aktywności podmiotów w tych polach usytuowanych. Ta aktywność może przyjmować wiele form. Jedną z nich jest praca społeczna, która odnosi się do pojęć zawierających elementy epistemologiczne związane z pytaniem: 2 Jest to tłumaczenie z j. francuskiego fragmentu mojego tekstu Coopérer? L’éloge de la pensée complexe: point de vue de la pédagogie sociale/sociétale (Kooperowanie/współdziałanie? Pochwała myślenia kompleksowego — punkt widzenia pedagogiki społecznej), który ukazał się w 4. numerze Newslettera Biennale w dniu 3.lipca 2015. 3 Już po opublikowaniu tego tekstu zapoznałam się z pracą z zakresu nauk o wychowaniu, która prezentuje dyskusję przeprowadzoną na kongresie Association Francophone Internationale de Recherche Scientifique en Education, na temat kompleksowości i wielości badań nad edukacją. Przewija się w niej ta sama teza, wymogu kompleksowości analiz i działania wobec złożoności problemów i zjawisk społecznych, w tym edukacyjnych. Por. Marmoz, Marmoz (2014). nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 197 Ewa Marynowicz-Hetka jak działać wspólnie/razem? Są to takie kategorie jak: procesualność, zerwanie, relacyjność podejść, które można podsumować często cytowanym sformułowaniem: „daję-biorę” (Radlińska 1935; Dewey 1947) i pojęcie środowiska niewidzialnego (Radlińska 1935) lub instytucji symbolicznej (Castoriadis 1975), podwójne wiązanie (Bateson 1979), aby podać tylko kilka z nich. To wszystko mieści się w kulturze praktyki/ działania (Barbier 2011). „Współdziałać/kooperować to czynić z, dla, razem”, tak brzmi sformułowanie we wprowadzeniu w problematykę tegorocznego biennale. Pedagog społeczny chętnie dorzuciłby „czynić poprzez innych/dzięki innym”. Nie mając możliwości szerszego omówienia tej koncepcji, mogę jedynie powiedzieć, że chodzi tutaj o poszukiwanie w środowisku życia tych, którzy wykraczają/wyrastają ponad innych, dzięki zdolnościom, możliwościom, dyspozycyjności. Są to jednostki zdolne do przekształcania przestrzeni w społeczność/we wspólnotę, w której walorem podstawowym jest podzielanie (wartości, emocji, afektów, myśli). Ta analiza prowadzi nas do koncepcji uwspólnionego doświadczenia i współ-konstrukcji przestrzeni, rozwijanej przez Deweya (1968) [1947]). Jej cechą specyficzną jest dynamika rekonstrukcji doświadczenia podzielanego z innymi. Koncepcja uwspólnionego doświadczenia wzbogaca ważną kategorię pedagogiki społecznej, jaką jest koncepcja środowiska niewidzialnego, podkreśla się tym samym wielowymiarowość przestrzeni. Symbolem Biennale 2015 jest „Spirala z Vezaléy”, która reprezentuje przestrzeń skrzyżowań różnych aktywności człowieka. W interpretacji organizatorów tegorocznego biennale symbolizuje dynamiczny splot odniesień opisujących rozwój człowieka, w którym wszystkie aspekty są równie ważne: naukowe, praktyczne, kulturalne. Wyraża więc głębię analizowanych zjawisk, która tworzy kompleksowość i ułatwia kooperację wzajemną, sprzyja współdziałaniu. Bibliografia Barbier J.-M. (2011) Vocabulaire ďanalyse des activités, Paris, PUF. Bateson G. (1979) La nature et la pensée, Paris, Seuil. Castoriadis C. (1975) L’institution imaginaire de la societé, Paris, Editions du Seuil. Dewey J. (1968 [1947]) Éxpérience et education, tłum. na j. francuski M. A. Carroi, Paris, Librairie Armand Colin. Donzelot J. (2005) Comment gouverner les sociétés libérales? Ľeffet Foucault dans le monde anglo-saxon. Discussion entre Jacques Donzelot et Colin Gordon, „Esprit” nr 3/19, s. 82-96. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 198 Katedra UNESCO: Kształcenie i Praktyki Profesjonalne… Jodelet D. (1994) (red.) Les représentations sociales, Paris, PUF. Marmoz L., Marmoz R. (2014) (red.) La recherche en éducation. Pluralité et complexité, Paris, ĽHarmattan. Morin E. (2007) Vers ľabime?, Paris, Ľ Herne. Radlińska H. (1935) Stosunek wychowawcy do środowiska społecznego. Szkice z pedagogiki społecznej, Warszawa, Nasza Księgarnia. Witkowski L. (2014) Niewidzialne środowisko. Pedagogika kompletna Heleny Radlińskiej jako krytyczna ekologia umysłu i idei i wychowania. O miejscu pedagogiki w przełomie dwoistości w humanistyce, Kraków, Oficyna Wydawnicza „Impuls”. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 199 nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 O Autorach Artur Banaszkiewicz — dr hab., adiunkt w Katedrze Historii Filozofii, Instytut Filozofii Uniwersytetu Łódzkiego. Zainteresowania naukowe: nowożytna filozofia niemiecka, filozofia umysłu. Jean-Marie Barbier — profesor w Conservatoire National des Arts et Métiers w Paryżu, specjalista w dziedzinie kształcenia dorosłych i analizy działania/aktywności. Doktor honoris causa Uniwersytetu Katolickiego w Louvain. Główne zainteresowanie: problematyka „podejmowania aktywności” badawczej, kształceniowej i działania profesjonalnego. Ostatnio wydał Vocabulaire ďanalyse des activités, Paris 2011 (w tłumaczeniu na język polski). Maciej Bernasiewicz — pedagog i socjolog, doktor habilitowany w Katedrze Pedagogiki Społecznej na Wydziale Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. W obszarze praktyki pracował jako kurator sądowy oraz pedagog podwórkowy (streetworker). Małgorzata Kaliszewska — adiunkt w Zakładzie Pedagogiki Zdrowia i Kultury Fizycznej Wydziału Pedagogicznego i Artystycznego Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Specjalizuje się w dydaktyce szkolnej i akademickiej oraz teorii wychowania. Piotr Łukowski — prof. nadzw. dr hab., kierownik Zakładu Kognitywistyki w Instytucie Psychologii Uniwersytetu Łódzkiego. Zajmuje się logiką filozoficzną i formalną, filozofią języka naturalnego, paradoksami myślenia, rozumowaniami potocznymi oraz zagadnieniami perswazji i manipulacji. Ewa Marynowicz-Hetka — pedagog społeczny, profesor w Uniwersytecie Łódzkim, kierownik Katedry Pedagogiki Społecznej UŁ; doktor honoris causa Uniwersytetu w Ostrawie (Rep. Czeska). Zainteresowania badawcze: narzędzia analizy pola działania pedagoga społecznego; kształcenie do pola praktyki; pedagogika społeczna jako dyscyplina akademicka i jako orientacja działania. Philippe Maubant — profesor Uniwersytetu Sherbrooke w Kanadzie, w Instytucie Geriatrii na Uniwersytecie Sherbrooke (IUGS-CAU) w zespole „Rozwój potencjałów dorosłych”. Redaktor naczelny elektronicznego czasopisma naukowego „Phronesis”. Członek: Międzyuniwersyteckiego Centrum Badawczego zajmującego się problematyką kształcenia nauczycieli i nauczania (CRIFPE-Sherbrooke) oraz zespołu badawczego zajmującego się problematyką kształcenia w CNAM w Paryżu. 200 O Autorach Helena Ostrowicka — doktor nauk humanistycznych, adiunkt w Zakładzie Pedagogiki Ogólnej i Porównawczej oraz zastępca Dyrektora Instytutu Pedagogiki UKW. Zainteresowania: pedagogika ogólna, metodologia badań jakościowych, a w szczególności recepcja prac M. Foucaulta w badaniach pedagogicznych. Lucie Roger — wykładowca i badaczka na Wydziale Edukacji i Pedagogiki Uniwersytetu Quebec w Montrealu (UQAM). Członek komitetu redakcyjnego czasopisma „Phronesis” Zainteresowania badawcze: rytm i czas w procesie kształcenia oraz w indywidualnego rozwoju zawodowego; problem przygotowania nauczycieli analizowany w procedurze badanie-działanie. Bogusław Śliwerski — profesor pedagogiki w Uniwersytecie Łódzkim i w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie; doktor honoris causa Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie; profesor honorowy Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie oraz Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Ostatnio wydał: Edukacja (w) polityce. Polityka (w) edukacji, Kraków 2015. Bloger. Danuta Urbaniak-Zając — dr hab., profesor Uniwersytetu Łódzkiego. Pracownik Katedry Badań Edukacyjnych Wydziału Nauk o Wychowaniu. Kieruje Zakładem Metod Badań Jakościowych. Główne zainteresowania badawcze: metodologia badań empirycznych, teoria pedagogiki społecznej, profesjonalizacja działań zawodowych pedagogów. Michael Winkler — prof. dr hab. w Katedrze Pedagogiki Ogólnej i Teorii Pedagogiki Społecznej, dyrektor Instytutu Edukacji i Kultury na Uniwersytecie im. Friedricha Schillera w Jenie. Zainteresowania badawcze: historia i teoria pedagogiki, wychowanie w rodzinie, teoria pedagogiki społecznej, zagadnienia związane z instytucją pomocy dzieciom i młodzieży. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 201 nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 About the Authors Artur Banaszkiewicz — doctor habilitatus, assistant professor at the Department of the History of Philosophy, Institute of Philosophy of the University of Łódź. Research interests: modern German philosophy, philosophy of mind. Jean-Marie Barbier — professor at Conservatoire National des Arts et Métiers in Paris, specialist in adult education and analysis of activity. Doctor Honoris Causa of the Catholic University of Louvain. Main interests: the problems of „taking up activity” in the area of research, education and professional activities. Recently published: Vocabulaire ďanalyse des activités, Paris 2011 (translated into Polish). Maciej Bernasiewicz — pedagogue and sociologist, doctor habilitatus at the Department of Social Pedagogy at the Faculty of Pedagogy and Psychology at the University of Silesia in Katowice. Gained practice while working as a probation officer and streetworker. Małgorzata Kaliszewska — PhD in the humanities, assistant professor at the Department of Health and Physical Education Pedagogy at the Faculty of Pedagogy and Arts at the Jan Kochanowski University in Kielce. Specializes in school and university didactics and the theory of education. Piotr Łukowski — doctor habilitatus, associate professor, Head of the Department of Cognitive Science at the Institute of Psychology at the University of Łódź. Scientific interests: philosophical and formal logic, philosophy of the natural language, paradoxes of thought, colloquial reasonings, and the issues of persuasion and manipulation. Ewa Marynowicz-Hetka — social pedagogue, professor at the University of Łódź, Head of the Department of Social Pedagogy at the University of Lodz, Doctor Honoris Causa of the University of Ostrava (Czech Republic). Research interests: tools of analysis of the social pedagogue’s field of activity, training for the field of practice, social pedagogy as an academic discipline and as an orientation of activity. Philippe Maubant — professor at the University of Sherbrooke in Canada, at the Institute of Geriatrics at the University of Sherbrooke (IUGS-CAU) in the team „Development of the potential of adults”. Editor-in-chief of an electronic scientific journal Phronesis. Member: Inter-University Research Center, dealing with the issues of teacher education and teaching (CRIFPE-Sherbrooke) and a research team dealing with the problems of education at CNAM in Paris. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 202 About the Authors Helena Ostrowicka — PhD in the humanities, assistant professor at the Department of General and Comparative Pedagogy and Deputy Director of the Institute of Pedagogy of the Kazimierz Wielki University. Interests: general pedagogy, methodology of qualitative research, in particular reception of the works of M. Foucault in pedagogical research. Lucie Roger — lecturer and researcher at the Department of Education and Pedagogy at the University of Quebec in Montreal (UQAM). Member of the editorial committee of Pronesis. Research interests: rhythm and time in the process of education and personal professional development; preparing teachers analyzed in the actionresearch procedure. Bogusław Śliwerski — professor of pedagogy at the University of Łódź and at the Maria Grzegorzewska University in Warsaw; Doctor Honoris Causa of the Maria CurieSkłodowska University; Professor Emeritus at the University of Warmia and Mazury in Olsztyn and at the University of Silesia in Katowice. Recently published: Education (in) politics. Politics (in) education, Kraków 2015. Blogger. Danuta Urbaniak-Zając — doctor habilitatus , associate professor at the University of Łódź, affiliated at the Department of Educational Research of the Faculty of Educational Sciences. Head of the Department of Qualitative Research Methods. Main research interests: methodology of empirical research, theory of social pedagogy, professionalization of professional activities of pedagogues. Michael Winkler — professor, doctor habilitatus at the Department of General Pedagogy and the Theory of Social Pedagogy, director of the Institute of Education and Culture at the Friedrich Schiller University in Jena. Research interests: history and theory of pedagogy, family life education, theory of social pedagogy, issues connected with helping the children and youth. nauki o wychowaniu. studia interdyscyplinarne numer 1/2015 203