Otwórz

Transkrypt

Otwórz
60
NR
PODRĘCZN Y PROGR AM K LUBU ŻAK
W Y DA N I E BEZPŁ ATN E DOSTĘPN E W K LU BI E Ż A K
20.11 - 31.12.2015
D O U T R AT Y TC H U / F OT. A R C H I W U M
WWW.KLUBZAK.COM.PL
DNI MUZY KI NOWEJ
DNI MUZY KI NOWEJ
DOFINANSOWANO ZE ŚRODKÓW MKIDN
21.11 / G.20.00 / SALA SUWNICOWA
LAMBERT / STAY IN THE DARK
LAMBERT - PIANO
Koncert tajemniczego pianisty Lamberta zamyka tegoroczną, piątą edycję Dni Muzyki
Nowej, a jednocześnie delikatnie zapowiada to, co będzie działo się w 2016 roku. Zapowiedź
styczniowego programu Dni Muzyki Nowej znajdziecie na ostatnich stronach informatora.
W muzyce Lamberta słychać całą paletę brzmień: od miniatur w stylu Erika Satie, poprzez formy
charakterystyczne dla jazzu, aż do rozbuchanego romantic popu. Podczas trasy promującej
jego debiutancką płytę, można było usłyszeć go zarówno w małych klubach, jak i na wielkich
festiwalach jazzowych, od Berlina do Paryża, w towarzystwie Ólafura Arnaldsa, Nilsa Frahma,
José Gonzáleza i innych. We wrześniu Lambert wydał swój drugi album, Stay In The Dark.
MATTHEW GRAVES: Lambert gra na pianinie i przywdziewa maskę. Efektowna prostota jego
kompozycji jest czarująca. Jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się więcej na jego temat, jedna rzecz
jest istotna: wyobraźnia. Lambert jest postacią bez historii. Jeśli ktoś chciałby o nim napisać,
musiałby opowiedzieć własną historię. A moja zaczyna się w Lizbonie. Wiele lat temu włóczyłem
się po pchlim targu i zobaczyłem małe zgromadzenie. Ludzie stali wokół pianina; widać było
także sylwetkę wyraźnie pogrążoną w grze. Jej twarz przyozdabiała dziwaczna pokryta skórą
maska kształtem przypominająca głowę byka z dwoma rogami przyczepionymi u góry. Były
podobne do rogów antylopy, jednak widziane z dystansu przypominały bardziej czułki owada.
Wygląd postaci najwyraźniej przykuł uwagę publiczności, jednak w żaden sposób nie przysłaniał
muzyki. W mojej pamięci prosta grana na pianinie muzyka nakłada się na soundtrack do
„Amelii”, który w tamtym czasie grany był chyba wszędzie. Kiedy wybrzmiał ostatni dźwięk i dla
wszystkich stało się jasne, że zamaskowany mężczyzna nie zagra ani nuty więcej, zaczęliśmy
bić brawo. Patrzyliśmy na siebie w zdumieniu, jak gdybyśmy obudzili się jakimś cudem z tego
samego snu. Kiedy odwróciliśmy się w stronę pianina, mężczyzny już nie było. Jedynym, co
zostało, była stara walizka, której pianista używał jako stołka. On sam zniknął. Teraz spacerował
między tłumem bez maski, tak samo nierozpoznawalny, jak w momencie, gdy ją miał na sobie.
H V/ N O O N / F OT. M A R C I N K A L I Ń S K I
Wkrótce minie dziesięć lat. Kilka tygodni temu spotkałem się z kolegą, który pisze dla popularnego
magazynu. Teraz pracował nad efektownym sprawozdaniem na temat „Nowa muzyka klasyczna
jako fenomen popkulturowy”. Kiedy zbierał materiały, natrafił na - cytuję - „najdziwniejszego
istniejącego muzyka”. Najwyraźniej komponuje on utwory na pianino i nagrywa je sam na
starym, prostym sprzęcie. Ta muzyka naprawdę coś w sobie. Trochę jak pianistyczne albumy
Goznalesa lub Jana Johanssona, jeśli miałyby to być interpretacje szwedzkich piosenek
folkowych. Wiadomo o co chodzi. A sam facet? Mocny! Potem kolega opisał mi tę samą postać,
którą widziałem na pchlim targu w Lizbonie. Odwróciłem się do niego pełen ekscytacji. Musiał
mnie po prostu z nim skontaktować. W końcu go znajdę. Zrobię z tego historię. Obojętnie,
czy chciałem czy nie, musiałem skontaktować się mailowo z organizatorem koncertu. Jeśli to
wszystko miało stać się możliwe, to była droga, aby do niego trafić. I właściwie odpisał od razu:
“Wywiad? Z Lambertem? No dobrze, możesz spróbować. (windishagency.com)
Czy dziennikarzowi udało się porozmawiać z tajemniczym muzykiem? Cały tekst na naszej
stronie facebook.com/DniMuzykiNowej.
2
Fotorelacje z koncertów na facebook.com/DniMuzykiNowej
3
KONCE RT
KONCE RT
27.11 / G.20.00 / SALA SUWNICOWA
TOMEK NOWAK - TRĄBKA / FILIP MOZUL - BĘBNY / KUBA PŁUŻEK - PIANO /
ALAN WYKPISZ - KONTRABAS / BARTŁOMIEJ „ESKAUBEI” SKUBISZ - RAP / DJ KRIME
THE FLASH!
SŁAWEK PEZDA - SAXOPHONE / KUBA DWORAK - BASS / MAX OLSZEWSKI - DRUMS
KONCERTY TOWARZYSZĄCE UROCZYSTOŚCI WRĘCZENIA NAGRÓD MIASTA GDAŃSKA
DLA MŁODYCH TWÓRCÓW W DZIEDZINIE KULTURY 2015
Powyższe przykłady pokazują, jak w dobie internetu wygląda rynek
muzyczny. Podpisanie kontraktu nie jest już wymagane - wystarczy
zaangażowanie środowiska i przekonanie do siebie słuchacza już na
poziomie tworzenia kompozycji. Taki sukces musi smakować lepiej i taką
drogę wybrali też autorzy płyty „Będzie dobrze”. W internecie zebrali
pieniądze, nagrali album i dopiero wtedy zaczęli szukać wytwórni. Stricte
rapowe labele szybko ich spławiły. Na horyzoncie pojawiła się jednak
oficyna For Tune, dla której to pierwszy projekt czerpiący pełnymi
garściami z hip-hopu. Czy muzyków tworzących Tomek Nowak Quartet
trzeba przedstawiać? Każdy z nich jest specjalistą w swojej dziedzinie,
a na koncie mają współpracę między innymi z Leszkiem Możdżerem,
Zbigniewem Namysłowskim, Stanisławem Soyką czy zespołem Agressiva
69. Eskaubei też nie jest postacią anonimową - jest chyba najjaśniejszym
punktem na podkarpackiej scenie hiphopowej, autorem EP-ek,
mikstejpów i winylowej płyty „Co by się nie działo”. Trueschoolowiec
pełną gębą, wychowany na The Roots i ruchu Native Tongues.
(Mateusz Murawski / Onet.pl)
The Flash! powstał w 2014 roku w Krakowie z inicjatywy Sławomira
Pezdy. Formacja wykonuje przede wszystkim autorskie kompozycje
lidera. The Flash! korzysta zarówno z akustycznego, jak elektrycznego
instrumentarium, często w sposób niekonwencjonalny, chętnie
eksperymentując z brzmieniem i formą. Ich utwory to połączenie takich
gatunków, jak punk, rock, noise, drum’n’bass, free jazz oraz kolektywna
improwizacja. Zespół dzięki swojej żywiołowości i konsekwentnemu
łączeniu elementów wielu muzycznych gatunków stanowi równie
wartościową, co atrakcyjną propozycję dla szerokiego grona odbiorców.
4
Relacje z koncertów na facebook.com/KlubZak
E S K A U B E I & TO M E K N O W A K Q U A R T E T / F OT. PAT R Y K K A F LO W S K I
ESKAUBEI & TOMEK NOWAK
QUARTET FEAT. DJ KRIME
Jeszcze kilka tygodni temu śmiałbym się, gdyby ktoś mi powiedział, że
wróci moda na jazzowy klimat w hip-hopie. Urbanator, Jazzmatazz, Jazz
Liberatorz - świetne projekty, które zapisały się w świadomości słuchaczy, są
dzisiaj miłym wspomnieniem. Wtem, z mocno jazzowymi naleciałościami,
wjechało „To Pimp A Butterfly” Kendricka Lamara. Sam oceniłem płytę
jako niemal doskonałą i dałem szansę „jazz-hopowi” w 2015 roku. Niech
to będzie miła alternatywa dla kodeinowych spowalniaczy, autotune’a i
syntetycznych brzmień. Jeszcze kilka tygodni temu rzucałbym mięsem w
wytwórnie, które nie chciały wydać „Będzie dobrze”. Wtem gruchnęła
wieść, że De La Soul - tak, ten legendarny skład hiphopowy, zbiera w
sieci pieniądze na nagranie nowego albumu. I fani to docenili w dwa dni
kompletując niemałą sumę.
5
KONCE RT
KONCE RT
28.11 / G. 20.00 / SALA SUWNICOWA
LESKI / SPLOT
LAUREAT NAGRODY MATEUSZE TRÓJKI 2015
Leski zadebiutował w ubiegłym roku EP-ką „Zaczyn”. Rozbudził wówczas
nadzieję, że pojawi się na rodzimym rynku autentyczny facet śpiewający
dobre, a przy tym nienachalne piosenki po polsku. I w dodatku nie
będzie gwiazdą jednego sezonu. Po roku stworzył album długogrający
zatytułowany „Splot”, którym stawia ważny krok do przodu, a przy tym
odciska wyraźny stempel z nazwą „Made in Poland”. (…) Leski stworzył
splot udanych kompozycji, wykorzystując, mam wrażenie, nieograniczony
potencjał piosenkowy języka polskiego. Artysta czerpie z tego bogactwa
pełnymi garściami. W połączeniu z subtelną warstwą instrumentalną,
otrzymujemy jedenaście klimatycznych kompozycji. (…) Pierwiastkiem
wartym podkreślenia są znakomite teksty. Swobodne, nadzwyczaj bogate,
już dziś wyróżniające Leskiego na polskiej scenie muzycznej. Artysta
przekonuje także wokalnie, to zdecydowanie piosenki szyte na miarę.
Przy odrobinie szczęścia, „Splot” powinien trafić do licznego i chyba
szerokiego grona odbiorców. W przypadku Leskiego uniwersalność jest
atutem. Być może udało mu się stworzyć pomost pomiędzy alternatywą a
głównym nurtem. Tak jak swego czasu uczyniła to Mela Koteluk albumem
„Spadochron”. (Tomasz Błaszkiewicz / nowamuzyka.pl)
6
Więcej informacji: klubzak.com.pl
7
KONCE RT
KONCE RT
12.12 / G.20.00 / SALA SUWNICOWA
NAGROBKI I GOŚCIE /
STAN PRAC / PREMIERA
N A G R O B K I / F OT. TO M A S Z PA W L U C Z U K
ADAM WITKOWSKI, MACIEJ SALAMON
GOŚCIE: MIKOŁAJ TRZASKA I MONSIEUR ZUPIKA
8
Relacje z koncertów na facebook.com/KlubZak
9
KONCE RT
ADAM WITKOWSKI: Tak, tak mogłoby się
zdawać, ale prawda jest inna i bardziej banalna
- tego dnia nagrywaliśmy ścieżki wokalne na
płytę i nie było czasu na świętowanie. Dużo
koncertów udało nam się zagrać w roku 2015 i
w którymś momencie musieliśmy postawić tamę
przed kolejnymi propozycjami, a na Halloween
było ich szczególnie dużo. Trzeba było się jednak
skupić i zabrać za produkcję. W grudniu ruszamy
w trasę i okazji do celebracji jeszcze będą.
Skąd przyszedł wam pomysł na śpiewanie o
śmierci? To niezbyt popularny temat.
Popkultura zamiata go pod dywan, ale jest to
przecież wątek stale obecny w kulturze ludzkiej.
Odnoszą się do niego wszystkie religie i filozofie,
raczej każdy czasami myśli o śmierci... czyli to
sprawa mało elitarna. Akurat my opowiadamy
o śmierci w takim meksykańskim, jarmarcznym
stylu - być może to nie jest częste nad Wisłą.
Nie unikamy częstochowskich rymów, ale z
drugiej strony nie chcemy uciekać w banał i
pastisz. Staramy się, aby ten nagrobkowy styl był
możliwie wielowymiarowy.
Jak doszło do waszej współpracy? Czy to
ewolucja twoich i Maćka Salamona działań
w zespole Gówno czy powody były zupełnie
inne?
Fakt wspólnego grania w Gównie miał
oczywiście ogromne znaczenie, ale to nie był
jedyny i najważniejszy powód. Początkiem
Nagrobków był zespół Tatrzańska 88, który
założyliśmy w roku 2012 w ramach tygodniowej
rezydencji artystycznej w Sopocie. Za tą
efemeryczną formacją stał prosty pomysł nauczenia się gry na nowych instrumentach!
Przez tydzień rezydencji graliśmy codziennie
po parę godzin, nagraliśmy EP-kę, zrobiliśmy
film. Potem było trochę przerwy i dopiero na
koniec roku 2013 postanowiliśmy zabrać się do
roboty pod szyldem Nagrobki. Pierwszy oficjalny
koncert, który zagraliśmy to był support przed
Mister D. w łódzkiej Wytwórni. Sytuacja bardzo
niestosowna - kilkaset osób pod sceną, a my nie
umiemy prawie w ogóle grać na instrumentach,
bo właśnie się uczymy ich obsługi. Jakoś dziwnie
ominęliśmy etap grania dla pięciu znajomych
pod sceną. Ale to nas bardzo zmotywowało
do pracy - Unsound, Off Festiwal i Domoffon
graliśmy już pewni swego. Wspólna praca
przychodzi nam bardzo naturalnie i z dużą
przyjemnością. Staramy się stawiać przed sobą
wyzwania i się nie lenić.
10
Nie czujecie się ograniczeni konceptem
zespołu, który śpiewa o śmierci?
Założenie, że w tekstach poruszamy wyłącznie
tematykę cmentarną, nie jest specjalnym
ograniczeniem. Z jednej strony temat jest tak
pojemny jak życie, z drugiej najwięcej wyzwań
stawiamy przed sobą w warstwie muzycznej i to
na niej się skupiamy w pracy. W tym zespole teksty
nie stanowią problemu. Zaryzykuję stwierdzenie,
że umiemy napisać piosenkę o cegle w ścianie
albo zużytej oponie. Natomiast praca z zaledwie
dwoma instrumentami i dwoma głosami,
ich najefektywniejsze wykorzystywanie przy
ograniczonych umiejętnościach, to jest sedno
naszych zmagań. Ale my lubimy ograniczenia,
one pobudzają naszą kreatywność.
Wasza płyta powstawała bardzo długo…
Tym razem nakład nie będzie limitowany do
siedemnastu sztuk. Od momentu, kiedy się
wyprzedał, dostaliśmy tyle pytań o dostępność
naszej pierwszej pyty, że nie mamy już ochoty
na nie odpowiadać (śmiech). Płyty będzie
więc odpowiednio dużo i dla każdego starczy.
Postanowiliśmy wydać ją wraz z gazetą
poświęconą Nagrobkom, więc mamy nadzieję,
że edytorsko będzie ciekawie. W tym czasie
działo się u nas wiele innych rzeczy, a już
same Nagrobki musiały ewoluować z głupiego
muzycznego dowcipu w regularnie koncertujący
zespół. Na pewno to nie samo pisanie piosenek
zajęło nam tyle czasu.
4 - 5.12 / G.19.00 / SALA SUWNICOWA/KAWIARNIA
Zapraszamy na piątą edycję SpaceFest!, czyli festiwal, który konsekwentnie promuje
shoegaze, space-rock i wszelkie psychodeliczne odmiany muzyki alternatywnej.
Niekwestionowaną gwiazdą pierwszego dnia będzie legendarne The Telescopes - brytyjski
zespół, który od ponad 20 lat z powodzeniem eksploruje wyjątkowe, panoramiczne brzmienia,
łączące muzykę eksperymentalną, drony, noise, dreampop i psychodelię. Drugiego dnia
sceną zawładnie fińska grupa Kairon; Irse! Ich mgliste, kosmiczne brzmienie przywodzi na
myśl progresywnego rocka lat 70. i alt-rock końcówki ubiegłego stulecia. Oprócz tych dwóch
niekwestionowanych gwiazd, usłyszycie jeszcze wiele dobrej muzyki.
Rodzaj energii Nagrobków bardzo dobrze
sprawdza się na koncercie.
Ale jest trudny do oddania w nagraniu.
Trzeba znaleźć kompromis między energią i
żywiołowością, a poprawnym wykonaniem.
Próbowaliśmy wielu sposobów i popełniliśmy
wiele błędów. Materiał nagrywaliśmy dwa albo
nawet trzy razy, na różne sposoby i w odległych od
siebie momentach. Co do zawartości muzycznej,
to znajdzie się na niej dziewięć kompozycji, w tym
jedna piosenka, znana z debiutu, ale w zupełnie
innej, rozbudowanej wersji. Płyta nie będzie tylko
odwzorowaniem koncertu. Pojawią się na niej
również nasi przyjaciele, którzy użyczyli swojego
talentu, a którzy nie grają z nami na koncertach.
Mamy nadzieję, że udało nam się stworzyć
atrakcyjny zestaw piosenek w stylu nekropolo.
PROGRAM KONCERTÓW
4 GRUDNIA
The Telescopes (UK)
Lights That Change (UK)
Tau (IRL/DE)
Folder gra “Red Lof” (PL)
Łotry (PL)
+
Dj Adam Czajkowski (PL)
Dj Dr.Switchoff (RU)
N A G R O B K I / F OT. TO M A S Z PA W L U C Z U K
JAKUB KNERA: Jak uczciliście Wszystkich
Świętych? Wydaje się, że to święto idealne
wręcz dla waszego zespołu.
KONCE RT
5 GRUDNIA
Kairon; Irse! (FI)
Pure Phase Ensemble with Hugo Race (AU/PL)
Dyn (DE)
Zimowa (PL)
Snowid (PL)
+
Dj Adam Czajkowski (PL)
Dj Dr.Switchoff (RU)
Strona festiwalu: www.spacefest.pl
11
Mecenas projektu PC Drama 2015
19 - 20.12 / SALA SUWNICOWA
INSTRUMENTARIUM TEATRU:
MUZYKA W TEATRZE.
WARSZTATY.
KAROLINA REC,
NATALIA FIEDORCZUK-CIEŚLAK
Instrumentarium Teatru to cykl warsztatów poświęconych różnym dziedzinom sztuki tworzącym tkankę
spektaklu: muzyce, scenografii, grze aktorskiej, charakteryzacji, kostiumografii. Podczas najbliższych
zajęć spróbujemy odpowiedzieć sobie na pytanie, jaką rolę w widowisku teatralnym może pełnić
muzyka i w jakim stopniu muzyk czy kompozytor wpływa na kształt artystyczny przedstawienia. Zajęcia
będą składać się z części teoretycznej i praktycznej.
Część praktyczna warsztatów to między innymi:
• tworzenie krótkich etiud dźwiękowych do wybranych fragmentów spektakli teatralnych
• improwizowanie grupowe na zadany temat z użyciem najprostszego instrumentarium
• praca z głosem
• obróbka dźwięku na żywo na przykładzie pracy z tekstem dramatycznym
• aranże do odtwarzania na żywo na przykładzie programu Ableton Live
• obsługa środowiska aplikacji do grania/odtwarzania muzyki: Ableton Live, Logic Express, Reaper
• dialog muzyczny: „rozmowa” przy pomocy instrumentów
• techniki muzykoterapeutyczne
KAROLINA REC
kompozytorka, muzykoterapeutka, psycholog, absolwentka Akademii Muzycznej w
Gdańsku (wiolonczela) i Uniwersytetu Gdańskiego (psychologia), ukończyła staż
muzykoterapeutyczny w Instytucie Psychiatrii i Neurologi w Warszawie. Związana z
wieloma polskimi zespołami (Kings of Caramel, Cieślak i Księżniczki, Nathalie and
The Loners, Olivier Heim, Michał Biela i inni) Jest współautorką licznych wydawnictw
płytowych i muzyki do kilkunastu spektakli, wykonawcą muzyki filmowej. Zawodowo
związana z branżą konsultacji muzycznych. Była kuratorką trzech pierwszych edycji
Dni Muzyki Nowej. Niedługo (pod nazwą Resina) ukaże się jej solowa płyta, która
jest owocem eksperymentów łączących wiolonczelę i proste narzędzia elektroniczne.
NATALIA FIEDORCZUK-CIEŚLAK
kompozytorka, muzyk, psychopedagog twórczości, animator kultury. Absolwentka
psychopedagogiki kreatywności na warszawskiej Akademii Pedagogiki Specjalnej,
ukończyła Zespół Szkół Muzycznych imienia Paderewskiego w Białymstoku oraz
Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych w Supraślu. Studiowała również intermedia
w poznańskiej Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Jest autorką dwóch solowych
płyt i kilkunastu wydawnictw zespołowych, komponuje muzykę teatralną i filmową.
Zawodowo związana z Bemowskim Centrum Kultury w Warszawie, gdzie zajmuje
się animacją społeczną i pozaformalną edukacją muzyczną.
ZAPISY: [email protected]
UWAGA: profesjonalne przygotowanie muzyczne nie jest warunkiem koniecznym.
KOSZT: 50 zł
W części teoretycznej przewidziano dyskusję uczestników na wybrane tematy:
• muzyka ilustracyjna vs. muzyka wnosząca treść
• muzyka podbijająca nastrój vs. muzyka w kontrze
• cytaty muzyczne, korzystanie z muzyki klasycznej
• wykorzystanie piosenki: kiedy, po co?
• muzycy „na żywo” vs. muzyka mechaniczna
• czym muzyka w spektaklu teatralnym nie jest?
Harmonogram godzinowy warsztatów:
19.12 / G.11.00 - 14.00 / G.15.00 - 18.00
20.12 / G.11.00 - 14.00 / G.15.00 - 18.00
12
Nasza strona: facebook.com/PCDrama
N ATA L I A F I E D O R C Z U K - C I E Ś L A K / F OT. S A A
Dofinansowano ze środków MKiDN
PC DRAMA
K A R O L I N A R E C / F OT. K A M I L A C H O M I C Z
PC DRAMA
13
KINO
KINO
ZBAWIENIE
R. IWAN WYRYPAJEW / ROSJA, POLSKA / 2015 / 94’
Młoda polska zakonnica, siostra Anna, zostaje wysłana na misję do parafii,
która znajduje się wysoko w Himalajach. Anna ma 25 lat i połowę swego
dotychczasowego życia spędziła w klasztorze. Po raz pierwszy w życiu wyjeżdża
za granicę - do autentycznej krainy Ladakh, która jest częścią Tybetu na
terytorium Indii. Kiedy Anna przybywa na miejsce, otwiera się przed nią zupełnie
nieznany jej do tej pory świat. Spotyka się z zupełnie inną kulturą, energię
i odmienną religią. Zagadkowy świat Tybetu, ludzie, których przypadkowo
spotyka na swojej drodze - skłaniają ją do przemyśleń i zadawania samej sobie
trudnych pytań.
Z B A W I E N I E / F OT. M AT E R I A ŁY P R A S O W E
18 - 23.12 / G.18.00 / KINO
9. FESTIWAL FILMÓW
ROSYJSKICH SPUTNIK
NAD POLSKĄ
Od metaforycznego Lewiatana przez przenikliwego Durnia, zabawne Gorzko! aż do filmów Pod
elektrycznymi chmurami i Pionierzy marzyciele - kinematografia naszych wschodnich sąsiadów nie
zwalnia tempa i w każdym momencie udowadnia swoją wysoką formę. Festiwal Filmów Rosyjskich
Sputnik nad Polską to z kolei doskonała okazja do zapoznania się z tymi filmami, które rzadko
kiedy znajdują dla siebie miejsce w regularnej dystrybucji kinowej. W ramach dziewiątej edycji nasi
widzowie będą mogli obejrzeć 5 filmów startujących w Konkursie Głównym Sputnika 2015 - każdy
z nich porusza odmienną, ale aktualną problematykę. W zestawie znalazły się zarówno produkcje
nawiązujące do poetyki kina młodzieżowego (14+), jak i filmy zaangażowane społecznie (Norweg,
No Comment, Ucieczka z Moskwabadu). Jednym z ważniejszych punktów repertuaru z pewnością
będą seanse kontemplacyjnego Zbawienia - nowego filmu Iwana Wyrypajewa, twórcy pamiętnego
Tlenu (w obu filmach jedną z głównych ról zagrała Karolina Gruszka) - oraz Frankofonii autorstwa
Aleksandra Sokurowa, jednego z najwybitniejszych reżyserów współczesnego kina (patrz: Rosyjska
arka czy Faust). Frankofonia przez wielu krytyków została okrzyknięta najlepszym filmem ostatniego
Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji. Wielość perspektyw, tematyczna różnorodność,
narracyjna oryginalność i estetyczna wiarygodność - jak co roku Sputnik nad Polską będzie
najcenniejszym uzupełnieniem naszej wiedzy o rosyjskiej kinematografii. Wciąż mocnej, wyrazistej,
odważnej i poszerzającej horyzonty.
14
NORWEG
R. ALIONA ZWANCOWA / ROSJA / 2015 / 108’
Jak grom z jasnego nieba spada na głowę moskwianina Kiriłłowa stanowisko
kierownika firmy cleaningowej, która całkowicie składa się z migrantek-Azjatek.
Sytuację komplikuje fakt, ze Kiriłłow planuje przeprowadzić się na stałe do
Norwegii i czeka na swoją norweską narzeczoną, która ma go odwiedzić
w Moskwie. Przyszła zona Kiriłłowa to typowa Europejka, bezwarunkowo
wierząca w zasady wolności i tolerancji. Jest przerażony na samą myśl o tym,
że jego narzeczona mogłaby dowiedzieć się o wyzysku „kobiet ze Wschodu”,
dlatego stara się jak może, żeby ukryć przed nią fakt istnienia „haremu”…
Nasza strona: www.klubzak.com.pl
15
KINO
KINO
FRANKOFONIA
UCIECZKA Z MOSKWABADU
Dwoje ludzi, których los połączył w Paryżu w latach okupacji Francji przez
faszystowskie Niemcy: Francuz Jacques Jaujard, dyrektor Luwru, i Franz Graf
Wolff Metternich, przedstawiciel administracji wojskowej na okupowanym
terenie. Pokonany i zwycięzca. Formalnie przeciwnicy zostają sojusznikami,
którzy jednoczą swoje wysiłki, aby wśród ruin Europy uratować cenne zbiory
muzealne - dzieła sztuki będące światowym dziedzictwem kultury.
Masza Łastoczkina, inspektor Federalnej Służby Migracyjnej, kieruje grupą
operacyjną stworzoną w celu wyczyszczenia rosyjskiej stolicy z nielegalnych
imigrantów pracujących na czarno. Kobieta wykonuje swoje obowiązki chłodno
i bezwzględnie, nie zapominając, że z ręki takiego właśnie „gościa stolicy”
zginął jej mąż, Andriej. Do jej oddziału zostaje skierowany Hasan, Tadżyk w
średnim wieku, którego wszyscy nazywają Sanitariuszem. Hasan już od dawna
mieszka w Rosji, współpracuje ze służbą migracyjną, dostarczając jej informacji
o miejscach, które nielegalnie zamieszkują imigranci. Pozornie wygląda
to jak zdrada swoich, jednak tak naprawdę Hasan ratuje rodaków, którzy z
dala od swojej ojczyzny tracą ludzką godność. Spędzając czas z Hasanem,
Masza zaczyna nagle rozumieć, że sama tak naprawdę niczym się nie różni
od nielegalnych imigrantów - Moskwa jest dla niej zupełnie obcym miastem.
Przyjechała do stolicy, żeby zarabiać na życie jako tancerka, a wylądowała na
Bazarze Czerkizowskim, gdzie natknął się na nią Andriej. Masza i Hasan są
intruzami w bezdusznej metropolii, w której można przeżyć, pomagając sobie
nawzajem i nie dzieląc ludzi na miejscowych oraz obcych.
14+ / F O T. M AT E R I A Ł Y P R A S O W E
R. DARIA POŁTORACKAJA / ROSJA / 2015 / 91’
N O C O M M E N T / F OT. M AT E R I A ŁY P R A S O W E
R. ALEKSANDER SOKUROW / ROSJA / 2015 / 87’
NO COMMENT
R. ARTIOM TIEMNIKOW / ROSJA / 2014 / 107’
Tragiczne wydarzenia, do których doszło nie tak dawno temu w Paryżu,
zwróciły uwagę całego świata na niebezpieczeństwo, jakim są dla całego
cywilizowanego świata radykalni islamiści. Film Artioma Tiemnikowa pokazuje,
jak islamistom udaje się w państwach europejskich werbować młodych ludzi,
którzy są później wysyłani na obszary objęte konfliktami zbrojnymi (Syria, Irak,
Czeczenia). Opowiada on historię młodego Niemca, który pod wpływem
islamskich rekruterów trafia do Czeczenii. Kiedy uświadamia sobie, jaki błąd
popełnił, na zmianę decyzji jest już za późno.
16
14+
R. ANDRIEJ ZAJCEW / ROSJA / 2015 / 106’
Błyskotliwie i zabawnie opowiedziana historia pierwszej młodzieńczej, a
właściwie dziecięcej miłości, która rozkwita na obrzeżach wielkiej metropolii,
wśród betonowych bloków i zatłoczonych ulic. Współcześni Romeo i Julia,
uwikłani w sieci wirtualnych kontaktów, lajków i selfie, próbują po omacku
znaleźć drogę ku sobie, pokonując liczne przeszkody. Jednak najtrudniejsze
do pokonania okazują się ich własne kompleksy i strach przed odrzuceniem.
Nasza strona: www.klubzak.com.pl
17
KINO
DO UTRATY TCHU /
A BOUT DE SOUFFLE
SCEN. WG POMYSŁU FRANCOIS TRUFFAUTA I REŻ.: JEAN-LUC GODARD /
ZDJ.: ROUL COUTARD (INNE FILMY GODARDA, FILMY TRUFFAUTA) /
MUZ.: MARTIAL SOLAL / WYST.: JEAN-PAUL BELMONDO, JEAN SEBERG I INNI /
FRANCJA / 1960 R. / 90 MIN. / NAGRODA ZA REŻYSERIĘ NA FESTIWALU W BERLINIE’60
Rozbieżność z obowiązującym modelem kina zaczyna się już w przebiegu intrygi: bohaterowie filmu
działają bez logiki umotywowań (co dotychczas było fundamentem scenariusza). Dotyczy to nawet
nastawionej na cierpliwą karierę Patrycji - a cóż dopiero Michela, który odrzuca uznane wartości
cywilizacji, kieruje się niczym nie skrępowaną spontanicznością, jest niezależny bardziej niż anarchicznie
- bo nihilistycznie. Wyraża nową mitologię: mitologię wolności, rozumianej jako autentyczność bez
granic. Jeszcze wyraźniej burzenie starego widać w dialogu, który z punktu widzenia tradycyjnej
dramaturgii jest niewybaczalnie marginesowy, niefunkcjonalny dla postępu akcji - ale równocześnie
dobitnie określa mentalność postaci. Wreszcie strona techniczna: zdjęcia niemal wyłącznie z ręcznej,
niezwykle ruchliwej kamery otwierają nową epokę w tej dziedzinie; miejscami są wadliwie naświetlone,
zamazane, ekstrawagancko niedoskonałe; zamiast montażem ciętym Godard stara się łączyć sceny
gwałtownymi przeskokami kamery; przekorny, ironiczny, manifestujący odrębność swojej wypowiedzi
jest też w wielu innych szczegółach narracji. (Kino, wehikuł magiczny - tom II)
Poprzez rysy bohatera, estetykę obrazu, rozwichrzony, chwilami arogancki styl opowieści o niebieskim
ptaku mierzącym się ze śmiercią niczym przy stole ruletki, przemawiał sam reżyser, niepodważalny
autor i kreator filmu, manifestujący wolność twórczą i antyburżuazyjny, lewacki światopogląd.
(Jan F. Lewandowski)
D O U T R AT Y TC H U / F OT. M AT E R I A ŁY P R A S O W E
Bez żadnej wątpliwości film najważniejszy dla dalszego kształtowania się nouvelle vague (nowej
fali) - i przełomowa propozycja w rozwoju kina. „Do utraty tchu” na równi z „Hiroszimą - moją
miłością” i „Przygodą” zdecydować ma o charakterze ekranowej sztuki lat 60., choć na innej
zasadzie: to nie budowanie nowych treści, tylko bezceremonialna destrukcja starej estetyki. Debiut
dwudziestodziewięcioletniego Godarda daleki jest od doskonałości formalnej i błahy tematycznie posiada jednak olbrzymią wagę manifestu, inspiruje do rozwoju na nieznanych drogach. Miał to być
czarny thriller o bohaterach opętanych myślą o śmierci (...), ale w czasie czterotygodniowej realizacji
indywidualność reżysera, który chciał tu wyrazić swoje idee kina, zepchnęła na plan dalszy intrygę
fabularną. Dominantami „Do utraty tchu” stały się styl narracji, skojarzenia znaczeniowe, opis
świadomości bohaterów - jakkolwiek całość mieści się w ramach standardowej historii sensacyjnej. (...)
KINO
18
Więcej informacji znajdziesz tutaj: www.klubzak.com.pl
19
KINO
KINO
JERZY PŁAŻEWSKI
NOWA FALA - BLASKI I CIENIE
W 1958 żona znanego krytyka filmowego z „Cahiers du Cinéma” Claude’a
Chabrola otrzymała nagle spadek. Było to bodźcem dla jej męża, który
pożyczkami uzupełnił tę kwotę do 37 milionów franków (starych) i za te
mizerne pieniądze, jako własny producent, zrealizował film Piękny Serge. Film
miał nadspodziewane powodzenie, od rządu otrzymał „premię za jakość” i
za zgromadzone 45 milionów Chabrol zrobił następny film, Kuzynów. I znów
sukces, przypieczętowany dodatkowo przez Grand Prix festiwalu w Berlinie.
Producent Chabrol miał już środki, by wyciągnąć pomocną dłoń do kolegów
krytyków z „Cahiers” i sfinansować Pod znakiem lwa Erica Rohmera (o budżecie
30 milionów) oraz Paryż należy do nas Jacques’a Rivette’a.
gry aktorów i ich charakteryzacji; dialogi wykuwane na pamięć; ujęcia
dziesięciokrotnie powtarzane przy realizacji i, ogólnie biorąc, reżyserię tak
zdyscyplinowaną, niewolniczo skrępowaną scenariuszem, że nie zostawiającą
miejsca na spontaniczność, improwizację, przypadek, poryw twórczy. Ale z
jednej strony nie były to, jak widać, cele dostatecznie szerokie dla zbudowania
pełnej ideologii ruchu, z drugiej zaś strony cele te nie były bynajmniej
realizowane konsekwentnie. Chabrol w okresie pracy nad Pięknym Sergem
gardłował przeciw zatrudnianiu „gwiazd”, bo go nie było na nie stać, ale gdy
zrobił się ulubieńcem wielkich producentów - zaczynał każdy nowy film od
zaangażowania aktualnych bożyszcz publiczności.
Sukcesy te zwróciły uwagę wielkich producentów, którzy zdecydowali
sfinansować propozycje innych krytyków z „Cahiers”: 400 batów Francois
Truffauta i Do utraty tchu Jean-Luca Godarda, pierwszy za 28, drugi - za 45
milionów. Jak wspominał nieco później Truffaut, ich rozmowy z renomowanymi
branżystami wyglądały tak: za 100 milionów robi pan jeden „normalny” film
bez żadnej gwarancji, że się uda. My za te pieniądze robimy cztery i niech nas
diabli wezmą, jeśli przynajmniej jeden z nich nie osiągnie sukcesu. Argumenty te
trafiły rozmówcom do przekonania, zwłaszcza gdy tak efektownie potwierdziły
się nadzieje na sukces, artystyczny i finansowy. Jak napisał potem reżyser Michel
Deville, każdy producent zapragnął mieć swego młodego realizatora, który
mu zrobił film nowej fali, ponieważ to się opłacało. Kinematografia, zupełnie
niemal pozbawiona debiutów, zanotowała ich w 1959 - 24 (na 107 filmów
w ogóle), zaś w 1960 - 43 (na 119 filmów), bijąc na głowę wszystkie rekordy
świata. (…) Przypadkowe nałożenie się na siebie zmiany kierowniczej ekipy i
powstania nowej fali rodziło pokusę sugerowania, że oto nowa forma rządów
wyraziła się w nowej formie sztuki, że epoka znalazła swoich artystów. Dodajmy
do tego fakt bardziej oczywisty i łatwo uchwytny. Inicjatorzy nowej fali - jak
nigdy dotąd w dziejach kina - byli w znacznej części ludźmi pióra, doskonale
znającymi technikę propagandy i perswazji. (…) Cóż więc dziwnego, że
dysponując dwoma atutami o takiej skuteczności - poparciem rządu i własnych
wyostrzonych piór - nowa fala umiała obwieścić światu o swych narodzinach
szybciej i donośniej niż na przykład włoski neorealizm?
Znamienne, że ów brak programu widać nie tylko dziś. Zauważono go już
współcześnie. W marcu 1960 Philippe Esnault grzmiał w prasie literackiej:
Niestety! Wszystko dzieje się tak, jakby ich (nowofalowców) tajnym marzeniem
było sforsowanie bram kina komercyjnego i zajęcie miejsc tych, którymi
pomiatają. Robi się filmy taniutkie, ale myśli o superprodukcjach”. W rok później
wtórował mu cytowany już Siclier pisząc, że metody produkcji są „jedynym
punktem wspólnym, jaki istnieje między różnymi reprezentantami nowej fali, gdyż
każdy z nich, z definicji czując w sobie powołanie „autora” sili się, by stworzyć
swój własny świat. Mimo etykietki nie mamy więc do czynienia ze szkołą. W tym
samym roku przyznawał samokrytycznie nestor i wyrocznia krytyki, Georges
Sadoul: Za wcześnie śpiewałem Alleluja!. (…) Warto może jeszcze dodać
ocenę z boku, pióra krytyka radzieckiego. Reżyserowie tej grupy nie mieli jednej
wspólnej platformy, ani ideowej, ani estetycznej. Ich teoretyczne przesłania były
zagmatwane i pełne przeciwieństw. nowa fala nie uformowała się w nurt filmowy
podobny „szkole polskiej”, włoskiemu neorealizmowi czy angielskiemu Free
Cinema. Zaprezentowane tu stanowiska są częścią dowodu, że niewiele mamy
w historii filmu światowego zjawisk artystycznych, które wywołały (i wywołują
do dziś) tak silne i tak rozbieżne reakcje uczuciowe. Ale w trzydzieści lat później
można już pokusić się, odrzuciwszy nawarstwione emocje, o dokonanie
bezstronnego bilansu.
Ta aktywność pisarska koryfeuszy nowej tendencji pozwala jednak zaostrzyć
wnoszone przeciw niej oskarżenia. Dotychczasowe wyraźne nurty rozwojowe
kina światowego, nowe style i szkoły, tworzone były przez praktyków,
filmowców, którzy nie umieli posługiwać się piórem. Jeśli próbowano
uogólniać ich osiągnięcia i precyzować programy, czynili to najczęściej (i
znacznie później) teoretycy. Sami twórcy bądź nie chcieli, bądź po prostu nie
umieli redagować deklaracji programowych. W przypadku nowofalowców
było inaczej. Jeśli mimo to nie ogłosili żadnych generalnych tez, to widocznie
nie dostrzegali takich nadrzędnych celów, które byłyby im drogie i które by
ich solidarnie łączyły. Naturalnie historycy zgadzają się dziś, że w momencie
startu istniała pewna suma zjawisk, przeciw którym wystąpili młodzi reżyserowie
dość jednomyślnie. Raymond Borde wyliczył tu kolejno: świętą regułę ścisłej
zależności przyczynowo-skutkowej poszczególnych scen, narrację opartą na
arbitralnym pojęciu ciągłości i predylekcję do pracy w atelier; teatralizację
20
Biorąc najogólniej - nowa fala okazała się rozczarowaniem. Rozczarowała
mianowicie w sprawie najważniejszej. Podstawową słabością osławionej
„jakości francuskiej” było niewątpliwie oderwanie tego kina od prawdy życia,
od rzeczywistości społecznej i równoczesna fascynacja strukturami sztucznie
udramatyzowanymi, rygorystycznie zorkiestrowanymi, zmyślonymi literacko.
Nadzieje na zmianę tego stanu rzeczy były duże, tym większe, że walczący o
prawo obywatelstwa reżyserowie nowej fali w pierwszym rzędzie deklarowali
atak na tym właśnie odcinku. Niestety, żadnych postępów nie dokonali, a
wiele ich trzecich czy piątych filmów przypomina do złudzenia filmy starych
koryfeuszy, które tak bardzo krytykowali (że zacytuję choćby pozycje takie, jak
Tygrys lubi świeże mięso Chabrola czy Amatorski gang Godarda). Z drugiej
jednak strony nie wolno przemilczeć sukcesów, jakie twórcy nowej fali osiągnęli
w dziedzinie unowocześnienia narracji filmowej, uelastycznienia reżyserii,
pozwalającego robić filmy tanio i szybko, oraz narzucenia pojęcia „filmu
autorskiego” - formy wypowiedzi tak samo osobistej, jak wypowiedź pisarza,
malarza czy kompozytora. Warto tu jednak uświadomić sobie paradoks, na
Więcej informacji znajdziesz tutaj: www.klubzak.com.pl
21
KINO
który nie wpadli autorzy francuscy. Tak rozliczona, nowa fala przyniosła więcej
kinu światowemu niż francuskiemu. Mianowicie, nie usunęła głównych bolączek
kina francuskiego, natomiast wyposażyła swymi zaletami całe istniejące kino, w
bardzo wielu punktach globu dojrzewające do proponowanych zmian. Chwała
jej za to. Reakcja łańcuchowa wydarzenia nazwanego nową falą nie mogłaby
się rozpocząć, gdyby paru pionierów nie stało się najpierw swoimi własnymi
producentami. Przytoczyłem tu już historię spadku pani Chabrol (równie
romantyczną i prawdziwą jak historia zbombardowania przez Amerykanów
hal rzymskiej Cinecitta, tłumacząca jakoby wystarczająco powody narodzin
neorealizmu), ale naturalnie nie tłumaczy ona wszystkiego. Żeby stało się
możliwe nakręcenie filmu pełnometrażowego za 30 milionów starych franków,
musiał zostać spełniony niejeden warunek. A konkretnie - musiały zostać
zakwestionowane różne „niewzruszone” zasady produkcji filmowej, uświęcone
często kategorycznymi postanowieniami branżowymi.
Oto więc inna romantyczna historia, wskazująca, jak formowała się stopniowo
estetyka nowej fali. Opowiedział ją operator Godardowskiego Do utraty
tchu - Raoul Coutard. Przy zdjęciach we wnętrzach wielkim obciążeniem było
stosowanie ogromnego, ciężkiego sprzętu oświetleniowego, dzięki któremu
w pomieszczeniu robiło się dziesięciokrotnie widniej. W owe reflektory
wyposażone były filmowe ateliers, co zachęcało do ich wykorzystania, ale
pociągało dalsze koszty, nie mówiąc już, że zrekonstruowane w atelier
wnętrze nie miało prawie nigdy autentyzmu wnętrza rzeczywiście istniejącego,
zamieszkałego naprawdę. Godard postanowił obyć się i bez atelier, i bez parku
reflektorów. W wynalezionym przez niego hotelowym wnętrzu było jednak zbyt
ciemno. Sytuację uratować mogła najczulsza ze znanych taśma koncernu Ilford
o legendarnej czułości 500 ASA. Okazało się jednak, że nie jest wyrabiana
dla kinematografii, a tylko dla fotoamatorów. Najdłuższe jej odcinki będące
w handlu, po 17,5 metra, pozwalały nakręcić maksymalnie 35 sekund akcji.
Reżyser zdecydował posklejać w ciemności po kilkanaście opakowań nie
naświetlonej taśmy, by otrzymać rolki negatywu zbliżone do normalnych. Aby
z taśmy Ilforda otrzymać należyte rezultaty, należało ją wywołać w specjalnym
wywoływaczu fenidonowym. Tego jednak odmówiły wszystkie laboratoria
paryskie, nastawione głównie na wywoływanie taśm Kodaka zgoła innymi
chemikaliami w tempie 3 tysięcy metrów na godzinę, gdy Godardowi chodziło o
parę porcji po tysiąc metrów na przestrzeni paru tygodni. Groził pełny krach, w
laboratorium GTC znaleziono jednak zdezelowaną, na wpół zepsutą maszynę,
na której udało się wywołać Do utraty tchu w fenidonie.
Z oszczędnością parku oświetleniowego (nawet przy zdjęciach nocnych w
plenerze!) wiązała się logicznie predylekcja do zdjęć poza atelier, w scenerii
autentycznej. To z kolei zniechęcało do kamer ciężkich i masywnych, których
jazdy wymagały używania dźwigów lub wózków. Zwłaszcza wózki na szynach,
zgoła normalne w studio, gdzie absolutnie wszystko podporządkowane jest
woli reżysera, stają się wręcz niemożliwe na ulicy wielkiego miasta. A jeśli
nawet uda się tam je zainstalować - wywierają niszczący wpływ na statystów,
zwłaszcza mimowolnych, którzy natychmiast zauważają kamerę, gapią się
w nią i zachowują nienaturalnie. Toteż nowa fala do rangi niemal symbolu
22
KINO
podniosła lekką, ręczną kamerę, umożliwiającą operatorowi zdjęcia z ręki, z
pozycji stojącej, a nawet w chodzie i w biegu. Taka kamera dokonywać mogła
jazd umieszczona w zwykłym samochodzie, często lekko zakamuflowanym, a
przede wszystkim dawała się łatwo ukrywać przed wzrokiem nie uprzedzonych
uczestników zdjęć, którzy nie podejrzewali nawet, że są filmowani. Taka lekka
kamera dawała się bez trudu ustawić (w atelier, choć równie dobrze w plenerze)
obok kamery zwykłej - reżyserowie zaczęli stosować praktykę filmowania tej
samej sceny dwiema kamerami równocześnie. Pierwsza na przykład filmowała
aktora w planie ogólnym, druga w zbliżeniu. W ostatecznym montażu, przy tej
samej ścieżce dźwiękowej, mógł reżyser operować na przemian i w dowolnym
momencie planem bliższym lub dalszym, gdy dotąd aktor nagrywał osobno
zbliżenia i osobno plany dalsze, ryzykując, że miejsca ich połączeń będą
wykazywały niekorzystne odmienności. Także rejestracja dźwięku uległa
uproszczeniu z chwilą wprowadzenia magnetycznego zapisu tranzystorowego,
a aparatura zapisująca poddana została miniaturyzacji, co zmniejszyło jej
onieśmielające działanie na statystów, a nawet i mniej doświadczonych aktorów
(słynne mikrofony ukryte w krawatach).
Wszystko to sprzyjało, naturalnie, obniżeniu budżetu filmów, często jednak
również - obniżeniu jakości technicznej. Ujęcia komponowane były niezręcznie
lub przypadkowo, oświetlenia stawały się płaskie, pozbawione wyrazu lub
niedostateczne, obraz drgał, tracił ostrość lub wykazywał nadmierne ziarno,
jedne źródła dźwięku zagłuszały inne, a dialogi stawały się wręcz niezrozumiałe.
Owe słabości techniczne utalentowani twórcy przetwarzali niekiedy w siłę: w
świadome swego i celne środki ekspresji. Na przykład drganie obrazu przy
filmowaniu z ręki mogło kojarzyć się z pośpiesznym krokiem lub biegiem
uciekającego oraz jego stanem psychicznym, zaś niedostatki oświetlenia
potęgowały nastrój tajemniczości i grozy. Bywało jednak i tak, że do oczywistych
błędów i niechlujstwa dorabiano teorie, wedle których chodziło tu o przejawy
nowatorstwa i ewolucję języka filmowego. Skłoniło to zdenerwowanego
szalbierstwami pseudonowatorów Claude’a Autant-Larę, zawsze dbałego o
nienaganność formy, do kąśliwej krytyki reżyserów nowej fali: na płaszczyźnie
materialnej zdegradowali jakość techniki. Ten sam fenomen amatorszczyzny
czy nawet nieudolności technicznej, co w mikroskali jednego ujęcia (źle
oświetlonego lub niezręcznie skadrowanego), wystąpił naturalnie w makroskali
całego filmu. Ponieważ powstanie nowej fali wiązało się z obaleniem zasady, że
do filmu fabularnego dochodzi się długim asystowaniem u starych mistrzów lub
nie mniej długim stażem w filmie krótkometrażowym - grupa nowo przybyłych
zlekceważyła wiele uświęconych recept realizatorskich. Doprowadziło to do
wytworzenia się z gruntu odmiennego stylu reżyserii.
I zauważmy, bo to bardzo istotne: jeśli odstępstwa od obowiązujących wzorców
w rozwiązaniu jednego ujęcia częściej wydawały się błędami, to odstępstwa
bardziej generalne, dotyczące konsekwentnie całego filmu, przekonywały
znacznie łatwiej. Porwana narracja w Do utraty tchu mogła początkowo
wydawać się błędem, polegającym na nie dość płynnym przechodzeniu od
jednej sceny do następnej. Gdy jednak stawała się zasadą opowiadania w całym
filmie - nadawała mu pewien nieznany dotąd rytm, koncentrację wewnętrzną.
23
D O U T R AT Y TC H U / F OT. M AT E R I A ŁY P R A S O W E
KINO
24
KINO
Aktualności: facebook.com/KlubZak
25
KINO
Wyostrzała użyte środki, pozwalała wyeliminować wiele przestarzałych
konwencji. Naturalnie ów nowy styl reżyserii rodził się metodą prób i błędów, nie
wolną od demagogii i fanfaronady. Chabrol pierwotnie wręcz pysznił się swą
niekompetencją i chwalił na lewo i prawo, że przy pierwszym ujęciu Pięknego
Serge’a nie wiedział wręcz, gdzie się patrzy w wizjer kamery. (…)
W 1966 Marcel Martin spróbował pierwszej syntezy nowego zjawiska,
słusznie zresztą rozszerzające je poza samą francuską Nouvelle Vague,
gdyż dostrzegając pokrewne jej cechy w twórczości reżyserów takich filmów,
jak włoska Przygoda, amerykańskie Cienie, angielski Z soboty na niedzielę
czy czeski Czarny Piotruś. To kino, zmierzające do większej autentyczności,
zaproponowało coś z gruntu innego niż owa - dziedzicząca jeszcze po
dramaturgii teatralnej - historia opowiadana według fabularnej progresji,
naszpikowanej kulminacjami dramaturgicznymi, która zmierzała prosto do
rozwiązania przynoszącego zarazem zwieńczenie akcji i zamierzony z góry
morał. Fabuła filmów „nowej fali” nie miała udowadniać żadnej przyjętej
uprzednio tezy, mogła więc rozwijać się linearnie, bez wymyślonych powtórzeń
czy spiralności, a autor pozwalał wyłaniać się znaczeniom z wydarzeń, zamiast
organizować wydarzenia w układy znaczeniowe. Byliśmy świadkami odnawiania
dostojeństwa obrazu, wyzwolonego ze swojej roli wehikułu intelektualnego i
przywróconego misji odbijania rzeczywistości, okna otwartego na świat.
Pamiętajmy, że zwłaszcza nowofalowcy spod znaku „Cahiers du Cinema” byli
uczniami duchowymi redaktora „Cahiers”, fenomenologa Andre Bazina. To
właśnie Bazin dokonał w swych artykułach wyrażonego podziału twórców
filmowych na dwie przeciwstawne kategorie. Jedną stanowili Eisenstein,
Pudowkin, Gance - rozbijający czas i przestrzeń na samodzielne drobiny, za
pomocą agresywnego montażu łączone następnie w apodyktycznie narzucone
widzom całości. Inni jak Wyler, Rossellini, Renoir - z którymi Bazin sympatyzował
- respektowali ciągłość rzeczywistości, zastępując montaż długimi ujęciami,
płynnymi jazdami kamery i budowaniem akcji w głąb kadru, co pozwalało w
bardziej naturalny sposób otaczać pokazywane przedmioty i uczucia opartym
na prawdzie autentyzmem.
Świadomie czy mniej świadomie wyznawcy Bazina postawili na kino „bez
montażu”, to znaczy kino, w którym montaż pełni jedynie oczywiste posługi
techniczno-narracyjne, ale nic nie narzucał odbiorcy skojarzeniami i aluzjami,
nie konstruował metafor ani symboli. Konsekwentnie natomiast kino to
zaczęło posługiwać się wszystkim, co stanowi antytezę szybkiego montażu.
A więc wydłużonymi ujęciami trwającymi po kilka minut, respektującymi
w maksymalny sposób ciągłości czasu i przestrzeni oraz wymyślnymi
panoramami, wózkowaniami, półobrotami, które pozwalały szczegółowiej i
bardziej wiarygodnie opisywać przedstawione sytuacje. Wielokrotnie cytowane
powiedzenie Godarda moralność jest sprawą jazd kamery nie oznaczało
- jak to niekiedy rozumiano - formalistycznego lekceważenia problemów
moralnych, ale sugerowało, że jazdy kamery w ciągłej przestrzeni są zabiegiem
moralniejszym od montażu skojarzeniowego. (…) Niezaprzeczalnie wiele
zrobiła nowa fala dla ugruntowania prestiżu reżysera. Jej członkowie piórem i
kamerą wywodzili, że decyzje podejmowane na planie zdjęciowym i przy stole
montażowym mają większe znaczenie dla oceny walorów filmu niż decyzje
za biurkiem scenarzysty. Zresztą i scenariusze filmowe nowej fali były bardzo
często autorstwa (lub współautorstwa) samych reżyserów. Dotąd zdarzało się to
rzadko kinematografii producentów, w której reżyser wynajmowany był często,
jak aktor, jak operator czy scenograf, do zrealizowania na planie czyjegoś
pomysłu. Dopiero od czasów „nowej fali” zdobyło sobie w kinie światowym
prawo obywatelstwa pojęcie autora filmowego i filmu autorskiego, którego
reżyser jest równie kompletnym panem swego dzieła, jak twórca innych
26
KINO
dyscyplin sztuki. Mimo wszystkich rozczarowań i zawodów stała się nowa
fala doniosłym momentem w dziejach kina francuskiego, jednym z najlepiej
znanych na świecie. Niepodobna odmówić jej wyjątkowego znaczenia, nawet
jeśli przyznamy rację nestorowi kina amerykańskiego Johnowi Hustonowi,
który powiedział: żaden z pomysłów nowej fali nie jest nowy. Wszystko było już
wcześniej. Ale nowa fala narzuciła, jako normalne, postępowanie, które dotąd
było wyjątkowe. Najlepsze, że uczyniła film produktem bardziej osobistym,
wyrażającym dążenia artysty, a nie życzenia producenta.
Najwięcej wrzawy w tej ofensywie debiutów wywołał debiut Jean-Luca
Godarda Do utraty tchu, zrealizowany według trzydziestostronicowej noweli
jego kolegi redakcyjnego, Truffauta. W scenariuszu mogło to wyglądać na
skrzyżowanie Ludzi za mgłą z byle kryminałem amerykańskim: sympatyczny
przestępca ucieka do Paryża, tu spotyka wielką miłość, studentkę z Ameryki,
która w obawie, by się nie zakochać niewłaściwie, zadenuncjowała go i
bohater pada u jej stóp od policyjnej kuli. Nie treść więc zdecydowała o
nowatorstwie filmu, ale sposób opowiadania: anarchizujący, nonszalancki,
egzekwujący od aktorów (pełen dynamizmu, prawie jeszcze nie znany
Jean-Paul Belmondo) reakcje akurat przeciwne potocznym oczekiwaniom.
Bohaterowie, w przeciwieństwie do wyrachowanych mieszczuchów, nic nie
kalkulowali z góry, żyli instynktownie, intuicyjnie, jakby nie zdając sobie sprawy
z wagi swych czynów. To życie chwilą, bez motywów, było jakby „dzieckiem
podszyte”, naiwne, mimo pozorów dorosłości i męskiego zdecydowania. Paryż
od dawna nie był fotografowany równie intymnie i prawdziwie, ukrytą kamerą,
w całej prawdzie codziennego wyglądu ulic.
Jest u niego jakaś potrzeba autodestrukcji - pisała o Godardzie Amerykanka
Pauline Kaël - przymus szybkiego kończenia. Nawet, gdy jest to zabójcze dla
bohatera... Panuje atmosfera, że i tak nic w życiu nie wyjdzie, trzeba więc
coś zdziałać, choćby to miało być nieszczęściem, brak działania jest nie do
zniesienia.
Powyższe fragmenty pochodzą z książki Jerzego Płażewskiego Historia filmu
francuskiego wydanej przez Editions Spotkania.
Nasza strona: www.klubzak.com.pl
27
KINO ŻAK
KINO ŻAK
KINO ŻAK / PROGRAM
20 - 22.11.2015
14 - 17.12.2015
G.18.00 / MOJA CHUDA SIOSTRA / Min Lilla Syster /
r. Sanna Lenken / Niemcy, Szwecja / 2015 / 105 min.
G.16.50 / DO UTRATY TCHU / A bout de souffle /
r. Jean-Luc Godard / w. Jean Seberg, Jean-Paul Belmondo / Francja / 1960 / 90 min.
G.20.00 / SLOW WEST /
r. John Maclean / w. Michael Fassbender (Makbet) / Nowa Zelandia, W.Brytania / 2015 /
Nagroda Główna Jury MFF w Sundance dla filmu zagranicznego / 84 min. / premiera
G.18.30 / MA MA /
r. Julio Medem / w. Penelope Cruz / Hiszpania / 2015 / 111 min.
G.20.30 / VICTORIA /
r. Sebastian Schipper / Niemcy / 2015 / 140 min.
23 - 26.11.2015
G.18.10 / SLOW WEST /
r. John Maclean / w. Michael Fassbender (Makbet) / Nowa Zelandia, W.Brytania / 2015 /
Nagroda Główna Jury MFF w Sundance dla filmu zagranicznego / 84 min.
G.20.00 / MOJA CHUDA SIOSTRA / Min Lilla Syster /
r. Sanna Lenken / Niemcy, Szwecja / 2015 / 105 min.
18.12.2015
G.18.00 / ZBAWIENIE /
r. Iwan Wyrypajew / Rosja, Polska / 2015 / 9. Festiwal Filmów Rosyjskich SPUTNIK
NAD POLSKĄ / 94 min.
G.20.00 / POZNAJCIE HAROLDA / Her er Harold /
r. Gunnar Vikene / Norwegia / 2014 / 87 min. / premiera
27 - 29.11.2015
G.18.00 / AFERIM! /
r. Radu Jude / Rumunia, Czechy / 2015 / Srebrny Niedźwiedź (nagroda za reżyserię)
na MFF w Berlinie 2015 / 108 min. / premiera
19.12.2015
G.20.10 / MAKBET / Macbeth /
r. Justin Kurzel / w. Michael Fassbender (Slow West) / W.Brytania, Francja / 2015 / 113
min. / premiera
G.20.00 / POZNAJCIE HAROLDA / Her er Harold /
r. Gunnar Vikene / Norwegia / 2014 / 87 min.
30.11 - 3.12.2015
G.18.00 / MAKBET / Macbeth /
r. Justin Kurzel / w. Michael Fassbender (Slow West) / W.Brytania, Francja / 2015 / 113 min.
G.20.10 / AFERIM! /
r. Radu Jude / Rumunia, Czechy / 2015 / Srebrny Niedźwiedź (nagroda za reżyserię)
na MFF w Berlinie 2015 / 108 min.
4 - 6.12.2015
G.18.00 / DUKE OF BURGUNDY. REGUŁY POŻĄDANIA / The Duke of Burgundy /
r. Peter Strickland / w. Sidse Babett Knudsen (Rząd) / W.Brytania / 2014 / 104 min. /
premiera
G.18.00 / NORWEG /
r. Aliona Zwancowa / Rosja / 2015 / 9. FFRSnP / 108 min.
20.12.2015
G.18.00 / FRANKOFONIA /
r. Aleksander Sokurow / Rosja / 2015 / 9. FFRSnP / 87 min.
G.20.00 / POZNAJCIE HAROLDA / Her er Harold /
r. Gunnar Vikene / Norwegia / 2014 / 87 min.
21.12.2015
G.18.00 / NO COMMENT /
r. Artiom Tiemnikow / Rosja / 2014 / 9. FFRSnP / 107 min.
G.20.00 / POZNAJCIE HAROLDA / Her er Harold /
r. Gunnar Vikene / Norwegia / 2014 / 87 min.
G.20.00 / MA MA /
r. Julio Medem / w. Penelope Cruz / Hiszpania / 2015 / 111 min. / premiera
22.12.2015
7 - 10.12.2015
G.18.00 / UCIECZKA Z MOSKWABADU /
r. Daria Połtorackaja / Rosja / 2015 / 9. FFRSnP / 91 min.
G.18.00 / MA MA /
r. Julio Medem / w. Penelope Cruz / Hiszpania / 2015 / 111 min.
G.20.00 / POZNAJCIE HAROLDA / Her er Harold /
r. Gunnar Vikene / Norwegia / 2014 / 87 min.
G.20.10 / DUKE OF BURGUNDY. REGUŁY POŻĄDANIA / The Duke of Burgundy /
r. Peter Strickland / w. Sidse Babett Knudsen (Rząd) / W.Brytania / 2014 / 104 min.
23.12.2015
11 - 13.12.2015
G.18.00 / 14+ /
r. Andriej Zajcew / Rosja / 2015 / 9. FFRSnP / 106 min.
G.16.50 / MA MA /
r. Julio Medem / w. Penelope Cruz / Hiszpania / 2015 / 111 min.
G.20.00 / POZNAJCIE HAROLDA / Her er Harold /
r. Gunnar Vikene / Norwegia / 2014 / 87 min.
G.18.45 / DO UTRATY TCHU / A bout de souffle /
r. Jean-Luc Godard / w. Jean Seberg, Jean-Paul Belmondo / Francja / 1960 / 90 min.
24.12.2015 - 3.01.2016
G.20.30 / VICTORIA /
r. Sebastian Schipper / Niemcy / 2015 / 140 min
28
Więcej informacji znajdziesz tutaj: klubzak.com.pl
Przerwa zimowa
Pełna informacja na: facebook.com/klubzak
29
KONCE RT
KONCE RT
6 . D N I M U Z Y K I N O W E J
14-17.01.2016
2016
14.01.2016 / G.20.00
GAMUT INC / Ex machina
Maciej Śledziecki & Marion Wörle - computerdriven mechanical music-machines
ZWERM / Underwater Princess Waltz
Johannes Westendorp - guitar / Bruno Nelissen - guitar / Kobe Van
Cauwenberghe - guitar / Jona Kesteleyn - guitar
15.01.2016 / G.20.00
6 . D N I
M U Z Y K I N O W E J 2016
14-17.01.2016
Szósta edycja Dni Muzyki Nowej poświęcona będzie muzyce
elektronicznej i eksperymentom elektroakustycznym. Usłyszymy
grupę Gamut Inc z Berlina (Maciej Śledziecki i Marion Wörle), która
wykona utwory ze swojej najnowszej płyty Ex Machina na specjalnie
skonstruowanych dla zespołu generatorach dźwięku. Po raz
pierwszy w Polsce wystąpi belgijski kwartet gitar elektrycznych
Zwerm z autorskim projektem Underwater Princess Waltz kolekcją utworów one-page-music. Wrocławski zespół Phonos Ek
Mechanes (Cezary Duchnowski, Andrzej Bauer, Paweł Hendrich)
będzie przetwarzać na żywo dźwięki klasycznych instrumentów fortepianu, wiolonczeli oraz gitary basowej.
Na festiwalu, w ramach projektu Trzy Stacje (kino Żak - Sala
Suwnicowa - Galeria Żak) będzie można także zobaczyć
interaktywną instalację cenionego konstruktora Krzysztofa
Cybulskiego, performance kompozytora Karola Nepelskiego
(poruszane na ciele artysty czujniki będą wysyłać impulsy kreujące
muzykę) oraz posłuchać utworów w wykonaniu pianistki Małgorzaty
Walentynowicz, skomponowanych w oparciu o komputerową analizę
głosów Lecha Wałęsy, Mariny Abramović, Billie Holiday i Piera Paolo
Pasoliniego. Proces pracy, technokracja, czas i synchroniczność
to m.in. tematy, które interesują elektronicznego futurystę,
pochodzącego z Hamburga, Felixa Kubina. Razem z dwójką muzyków
zespołu Kwadrofonik - Miłoszem Pękalą i Magdaleną KordylasińskąPękalą - oraz Hubertem Zemlerem przygotował muzyczny projekt
Takt der Arbeit .
Symultaniczna Hybryda Muzyki Improwizowanej z Bioartem to efekt
współpracy Elvina Flamingo, twórcy instalacji Symbiotyczność
tworzenia oraz saksofonisty Irka Wojtczaka. Muzykę - której
twórcami są zaproszeni artyści oraz mrówki z instalacji Elvina
Flamingo - budują wibracje dźwięków ludzkich i nie-ludzkich,
plastry dźwiękowe, poddźwięki, przydźwięki, naddźwięki
i hybrydyczne alikwoty. Marcin Dymiter i Olga Szymula dokonują
muzycznej samplodelii: nagrania na kasetach przetwarzają, filtrują
przez swoje pomysły i zapętlają, tworząc repetywne formy, które
hipnotyzują transem i wciągającą nieskończonością. Na zakończenie
zimowej edycji Dni Muzyki Nowej wystąpi niemiecko-islandzka
grupa Ensemble Adapter (Matthias Engler i Gunnhildur Einarsdóttir)
z utworami na video i elektronikę oraz instrumenty akustyczne harfę i perkusję.
30
Więcej informacji znajdziesz tutaj: klubzak.com.pl
TRZY STACJE:
1. MAŁGORZATA WALENTYNOWICZ / Voices & Piano
2. KAROL NEPELSKI / Tendonometry
3. KRZYSZTOF CYBULSKI / Musical robots
FELIX KUBIN / Takt Der Arbeit / premiera polska
Felix Kubin, Miłosz Pękala, Magdalena Kordylasińska-Pękala, Hubert Zemler percussions, electronics, effects
16.01.2016 / G.20.00
IREK WOJTCZAK & ELVIN FLAMINGO / Sound of
Symbiosity / premiera
Elvin Flamingo - ants, instalation / Irek Wojtczak - saxophones / Miron
Grzegorkiewicz - guitar / Kamil Pater - guitar/ Marek Karolczyk electronics
MARCIN DYMITER & OLGA SZYMULA / Baza
/ premiera
Olga Szymula - voice, tapes, electronics / Marcin Dymiter - electronics,
loops, tapes
17.01.2016 / G.20.00
PHONOS EK MECHANES / Human electronics
Paweł
Hendrich - bass / Andrzej Bauer - cello / Cezary Duchnowski - piano
ENSEMBLE ADAPTER / History of my Instrument
Matthias Engler - percussion / Gunnhildur Einarsdóttir - harp
Promocje, aktualności, relacje z koncertów:
facebook.com/DniMuzykiNowej
a poza tym w styczniu 2016 roku:
kolejna edycja przeglądu filmowego
Nowe Horyzonty Tournee,
premiery filmowe, między innymi ZUPEŁNIE NOWY
TESTAMENT Jaco Van Dormaela (jak pisze The Hollywood
Reporter: Religijnie niepoprawny, ale oryginalny
i niesamowicie zabawny) i SYN SZAWŁA Laszlo Nemesa,
nagrodzony Grand Prix na MFF w Cannes
koncert Korteza, uwodzącego publiczność głosem,
o niskiej i matowej barwie, śpiewem i pięknymi piosenkami.
Pełna informacja na: facebook.com/klubzak
31
KLUB ŻAK (DZIAŁ A OD 1957 ROKU)
80-266 GDAŃSK
UL. GRUNWALDZKA 195/197
TEL. 58 344 05 73, 58 345 15 90
KASA - W.117 (OD 15:00, W SB I ND OD 16:00)
KAWIARNIA - 152 (OD 13:00, W SB I ND OD 16:00)
SEKRETARIAT - 110
[email protected]
KAWIARNIA ŻAK ZAPRASZA
W GODZ. OD 13.00
(W SB i ND OD G. 16.00)
DO 23.00 (W PT i SB DO G. 1.00)
LUB DO OSTATNIEGO KLIENTA
nasze strony:
klubzak.com.pl
jazzjantar.pl
gdanskifestiwaltanca.pl
facebook.com/klubzak
BILETY KARNETY
Koncerty (w tym Dni Muzyki Nowej)
13 zł I pula / 23 zł II pula - zniżka* na Kartę Dużej Rodziny
15 zł I pula / 25 zł II pula - ulgowe* dla studentów, uczniów, seniorów
20 zł I pula / 30 zł II pula - super zniżka* na Kartę do Kultury
25 zł I pula / 35 zł II pula - bez zniżek
Ostatni dzień sprzedaży I puli: niedziela przed danym koncertem
Dni Muzyki Nowej - 4-dniowe karnety
30 zł - w sprzedaży wyłącznie 15.11.2015
40 zł - w sprzedaży w dniach 16 - 30.11.2015 (lub wyczerpania puli)
50 zł - w sprzedaży w dniach 1 - 23.12.2015 (lub wyczerpania puli)
SpaceFest!
60 zł - karnety - w sprzedaży do 30.11.2015 (lub wyczerpania puli)
70 zł - karnety - w sprzedaży 4.12.2015 (lub wyczerpania puli)
40 zł - bilety - w sprzedaży 4 - 5.12.2015
30 zł - bilety - w sprzedaży do 3.12.2015 (lub wyczerpania puli)
25 zł - bilety - zniżka* na Kartę do Kultury w sprzedaży do 3.12.2015 (lub wyczerpania puli)
20 zł - bilety - zniżka* dla studentów i seniorów w sprzedaży do 3.12.2015 (lub wyczerpania
puli)
18 zł - bilety - zniżka* na Kartę Dużej Rodziny w sprzedaży do 3.12.2015 (lub wyczerpania puli)
Kino Studyjne / DKF
Bilety: 16 zł / 14 zł - studenci* i uczniowie* / 12 zł - seniorzy i Karta do Kultury* /
8 zł - na karnety NHEF* oraz Karta Dużej Rodziny*
Poniedziałki „za dyszkę”, przeglądy filmowe: 10 zł
PC Drama
10 zł / 8 zł - Karta do Kultury* / 5 zł - seniorzy, studenci* i uczniowie* /
3 zł - Karta Dużej Rodziny*
* wyłącznie za okazaniem ważnej legitymacji i Karty przy zakupie biletów (1 bilet na 1 legitymację/1 kartę)
Sprzedaż biletów i karnetów oraz rezerwacje prowadzi kasa Klubu Żak codziennie w godzinach od 15.00 do
21.00 (w soboty i niedziele od 16.00; w soboty i niedziele z wcześniejszymi seansami kasę otwieramy 30 minut
przed pierwszym seansem). Kontakt: [email protected]; 58 344 05 73 lub 58 345 15 90 - w. 117. Płatność
za bilety i karnety gotówką, kartą lub przelewem (tylko bilety bez zniżek) po uzgodnieniu z kasą.
Zasady rezerwacji
Rezerwacje: [email protected]. Potwierdzone rezerwacje na koncerty, spektakle, PC Dramę należy
odebrać w ciągu 5 dni od dnia potwierdzenia rezerwacji (nieopłacone w terminie rezerwacje są anulowane).
Rezerwacje można opłacić przelewem po uzgodnieniu z pracownikiem kasy Klubu Żak. Nie przyjmujemy
rezerwacji na ostatnie 20 miejsc na dany koncert/przedstawienie/seans.
Sprzedaż biletów bez zniżek na koncerty przez sieć eventim.pl (on-line oraz w Empikach, sklepach Media
Markt i Saturn) - zgodnie z regulaminem sprzedaży Eventim.
Informacje
Do Sali kinowej można wprowadzać rowery. Szatnia jest bezpłatna i jest czynna tylko w trakcie imprez
muzycznych i teatralnych. Liczba biletów w danej puli limitowana. Zakupione bilety i karnety nie podlegają
zwrotom. Niewykorzystane limity wejść na dany karnet przepadają (festiwale, kino, warsztaty, kursy, inne).
Wszystkie ceny zawierają podatek VAT. Osoby spóźnione na spektakle teatralne nie będą wpuszczane na
widownię po rozpoczęciu spektaklu oraz nie otrzymają zwrotu pieniędzy za niewykorzystane bilety. Prosimy
o punktualne przybycie!
Na imprezy Dj-skie i SpaceFest! - wstęp tylko dla osób pełnoletnich.
Liczba miejsc siedzących na koncertach jest ograniczona, miejsca nie są numerowane, a w przypadku dużego
zainteresowania danym koncertem wszystkie miejsca stojące. Liczba miejsc na spektakle jest ograniczona,
miejsca są numerowane. Miejsca w kinie nie są numerowane. Przed seansami filmowymi nie wyświetlamy
długich bloków reklamowych. W Klubie Żak obowiązuje zakaz rejestracji imprez i zakaz robienia zdjęć w
trakcie koncertów, przedstawień, seansów filmowych i zajęć warsztatowych. Klub Żak zastrzega sobie prawo
do zmiany programu.
Regulamin klubu znajduje się na tablicy przy szatni oraz na stronie internetowej: klubzak.com.pl

Podobne dokumenty