Otwórz
Transkrypt
Otwórz
60 NR PODRĘCZN Y PROGR AM K LUBU ŻAK W Y DA N I E BEZPŁ ATN E DOSTĘPN E W K LU BI E Ż A K 20.11 - 31.12.2015 D O U T R AT Y TC H U / F OT. A R C H I W U M WWW.KLUBZAK.COM.PL DNI MUZY KI NOWEJ DNI MUZY KI NOWEJ DOFINANSOWANO ZE ŚRODKÓW MKIDN 21.11 / G.20.00 / SALA SUWNICOWA LAMBERT / STAY IN THE DARK LAMBERT - PIANO Koncert tajemniczego pianisty Lamberta zamyka tegoroczną, piątą edycję Dni Muzyki Nowej, a jednocześnie delikatnie zapowiada to, co będzie działo się w 2016 roku. Zapowiedź styczniowego programu Dni Muzyki Nowej znajdziecie na ostatnich stronach informatora. W muzyce Lamberta słychać całą paletę brzmień: od miniatur w stylu Erika Satie, poprzez formy charakterystyczne dla jazzu, aż do rozbuchanego romantic popu. Podczas trasy promującej jego debiutancką płytę, można było usłyszeć go zarówno w małych klubach, jak i na wielkich festiwalach jazzowych, od Berlina do Paryża, w towarzystwie Ólafura Arnaldsa, Nilsa Frahma, José Gonzáleza i innych. We wrześniu Lambert wydał swój drugi album, Stay In The Dark. MATTHEW GRAVES: Lambert gra na pianinie i przywdziewa maskę. Efektowna prostota jego kompozycji jest czarująca. Jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się więcej na jego temat, jedna rzecz jest istotna: wyobraźnia. Lambert jest postacią bez historii. Jeśli ktoś chciałby o nim napisać, musiałby opowiedzieć własną historię. A moja zaczyna się w Lizbonie. Wiele lat temu włóczyłem się po pchlim targu i zobaczyłem małe zgromadzenie. Ludzie stali wokół pianina; widać było także sylwetkę wyraźnie pogrążoną w grze. Jej twarz przyozdabiała dziwaczna pokryta skórą maska kształtem przypominająca głowę byka z dwoma rogami przyczepionymi u góry. Były podobne do rogów antylopy, jednak widziane z dystansu przypominały bardziej czułki owada. Wygląd postaci najwyraźniej przykuł uwagę publiczności, jednak w żaden sposób nie przysłaniał muzyki. W mojej pamięci prosta grana na pianinie muzyka nakłada się na soundtrack do „Amelii”, który w tamtym czasie grany był chyba wszędzie. Kiedy wybrzmiał ostatni dźwięk i dla wszystkich stało się jasne, że zamaskowany mężczyzna nie zagra ani nuty więcej, zaczęliśmy bić brawo. Patrzyliśmy na siebie w zdumieniu, jak gdybyśmy obudzili się jakimś cudem z tego samego snu. Kiedy odwróciliśmy się w stronę pianina, mężczyzny już nie było. Jedynym, co zostało, była stara walizka, której pianista używał jako stołka. On sam zniknął. Teraz spacerował między tłumem bez maski, tak samo nierozpoznawalny, jak w momencie, gdy ją miał na sobie. H V/ N O O N / F OT. M A R C I N K A L I Ń S K I Wkrótce minie dziesięć lat. Kilka tygodni temu spotkałem się z kolegą, który pisze dla popularnego magazynu. Teraz pracował nad efektownym sprawozdaniem na temat „Nowa muzyka klasyczna jako fenomen popkulturowy”. Kiedy zbierał materiały, natrafił na - cytuję - „najdziwniejszego istniejącego muzyka”. Najwyraźniej komponuje on utwory na pianino i nagrywa je sam na starym, prostym sprzęcie. Ta muzyka naprawdę coś w sobie. Trochę jak pianistyczne albumy Goznalesa lub Jana Johanssona, jeśli miałyby to być interpretacje szwedzkich piosenek folkowych. Wiadomo o co chodzi. A sam facet? Mocny! Potem kolega opisał mi tę samą postać, którą widziałem na pchlim targu w Lizbonie. Odwróciłem się do niego pełen ekscytacji. Musiał mnie po prostu z nim skontaktować. W końcu go znajdę. Zrobię z tego historię. Obojętnie, czy chciałem czy nie, musiałem skontaktować się mailowo z organizatorem koncertu. Jeśli to wszystko miało stać się możliwe, to była droga, aby do niego trafić. I właściwie odpisał od razu: “Wywiad? Z Lambertem? No dobrze, możesz spróbować. (windishagency.com) Czy dziennikarzowi udało się porozmawiać z tajemniczym muzykiem? Cały tekst na naszej stronie facebook.com/DniMuzykiNowej. 2 Fotorelacje z koncertów na facebook.com/DniMuzykiNowej 3 KONCE RT KONCE RT 27.11 / G.20.00 / SALA SUWNICOWA TOMEK NOWAK - TRĄBKA / FILIP MOZUL - BĘBNY / KUBA PŁUŻEK - PIANO / ALAN WYKPISZ - KONTRABAS / BARTŁOMIEJ „ESKAUBEI” SKUBISZ - RAP / DJ KRIME THE FLASH! SŁAWEK PEZDA - SAXOPHONE / KUBA DWORAK - BASS / MAX OLSZEWSKI - DRUMS KONCERTY TOWARZYSZĄCE UROCZYSTOŚCI WRĘCZENIA NAGRÓD MIASTA GDAŃSKA DLA MŁODYCH TWÓRCÓW W DZIEDZINIE KULTURY 2015 Powyższe przykłady pokazują, jak w dobie internetu wygląda rynek muzyczny. Podpisanie kontraktu nie jest już wymagane - wystarczy zaangażowanie środowiska i przekonanie do siebie słuchacza już na poziomie tworzenia kompozycji. Taki sukces musi smakować lepiej i taką drogę wybrali też autorzy płyty „Będzie dobrze”. W internecie zebrali pieniądze, nagrali album i dopiero wtedy zaczęli szukać wytwórni. Stricte rapowe labele szybko ich spławiły. Na horyzoncie pojawiła się jednak oficyna For Tune, dla której to pierwszy projekt czerpiący pełnymi garściami z hip-hopu. Czy muzyków tworzących Tomek Nowak Quartet trzeba przedstawiać? Każdy z nich jest specjalistą w swojej dziedzinie, a na koncie mają współpracę między innymi z Leszkiem Możdżerem, Zbigniewem Namysłowskim, Stanisławem Soyką czy zespołem Agressiva 69. Eskaubei też nie jest postacią anonimową - jest chyba najjaśniejszym punktem na podkarpackiej scenie hiphopowej, autorem EP-ek, mikstejpów i winylowej płyty „Co by się nie działo”. Trueschoolowiec pełną gębą, wychowany na The Roots i ruchu Native Tongues. (Mateusz Murawski / Onet.pl) The Flash! powstał w 2014 roku w Krakowie z inicjatywy Sławomira Pezdy. Formacja wykonuje przede wszystkim autorskie kompozycje lidera. The Flash! korzysta zarówno z akustycznego, jak elektrycznego instrumentarium, często w sposób niekonwencjonalny, chętnie eksperymentując z brzmieniem i formą. Ich utwory to połączenie takich gatunków, jak punk, rock, noise, drum’n’bass, free jazz oraz kolektywna improwizacja. Zespół dzięki swojej żywiołowości i konsekwentnemu łączeniu elementów wielu muzycznych gatunków stanowi równie wartościową, co atrakcyjną propozycję dla szerokiego grona odbiorców. 4 Relacje z koncertów na facebook.com/KlubZak E S K A U B E I & TO M E K N O W A K Q U A R T E T / F OT. PAT R Y K K A F LO W S K I ESKAUBEI & TOMEK NOWAK QUARTET FEAT. DJ KRIME Jeszcze kilka tygodni temu śmiałbym się, gdyby ktoś mi powiedział, że wróci moda na jazzowy klimat w hip-hopie. Urbanator, Jazzmatazz, Jazz Liberatorz - świetne projekty, które zapisały się w świadomości słuchaczy, są dzisiaj miłym wspomnieniem. Wtem, z mocno jazzowymi naleciałościami, wjechało „To Pimp A Butterfly” Kendricka Lamara. Sam oceniłem płytę jako niemal doskonałą i dałem szansę „jazz-hopowi” w 2015 roku. Niech to będzie miła alternatywa dla kodeinowych spowalniaczy, autotune’a i syntetycznych brzmień. Jeszcze kilka tygodni temu rzucałbym mięsem w wytwórnie, które nie chciały wydać „Będzie dobrze”. Wtem gruchnęła wieść, że De La Soul - tak, ten legendarny skład hiphopowy, zbiera w sieci pieniądze na nagranie nowego albumu. I fani to docenili w dwa dni kompletując niemałą sumę. 5 KONCE RT KONCE RT 28.11 / G. 20.00 / SALA SUWNICOWA LESKI / SPLOT LAUREAT NAGRODY MATEUSZE TRÓJKI 2015 Leski zadebiutował w ubiegłym roku EP-ką „Zaczyn”. Rozbudził wówczas nadzieję, że pojawi się na rodzimym rynku autentyczny facet śpiewający dobre, a przy tym nienachalne piosenki po polsku. I w dodatku nie będzie gwiazdą jednego sezonu. Po roku stworzył album długogrający zatytułowany „Splot”, którym stawia ważny krok do przodu, a przy tym odciska wyraźny stempel z nazwą „Made in Poland”. (…) Leski stworzył splot udanych kompozycji, wykorzystując, mam wrażenie, nieograniczony potencjał piosenkowy języka polskiego. Artysta czerpie z tego bogactwa pełnymi garściami. W połączeniu z subtelną warstwą instrumentalną, otrzymujemy jedenaście klimatycznych kompozycji. (…) Pierwiastkiem wartym podkreślenia są znakomite teksty. Swobodne, nadzwyczaj bogate, już dziś wyróżniające Leskiego na polskiej scenie muzycznej. Artysta przekonuje także wokalnie, to zdecydowanie piosenki szyte na miarę. Przy odrobinie szczęścia, „Splot” powinien trafić do licznego i chyba szerokiego grona odbiorców. W przypadku Leskiego uniwersalność jest atutem. Być może udało mu się stworzyć pomost pomiędzy alternatywą a głównym nurtem. Tak jak swego czasu uczyniła to Mela Koteluk albumem „Spadochron”. (Tomasz Błaszkiewicz / nowamuzyka.pl) 6 Więcej informacji: klubzak.com.pl 7 KONCE RT KONCE RT 12.12 / G.20.00 / SALA SUWNICOWA NAGROBKI I GOŚCIE / STAN PRAC / PREMIERA N A G R O B K I / F OT. TO M A S Z PA W L U C Z U K ADAM WITKOWSKI, MACIEJ SALAMON GOŚCIE: MIKOŁAJ TRZASKA I MONSIEUR ZUPIKA 8 Relacje z koncertów na facebook.com/KlubZak 9 KONCE RT ADAM WITKOWSKI: Tak, tak mogłoby się zdawać, ale prawda jest inna i bardziej banalna - tego dnia nagrywaliśmy ścieżki wokalne na płytę i nie było czasu na świętowanie. Dużo koncertów udało nam się zagrać w roku 2015 i w którymś momencie musieliśmy postawić tamę przed kolejnymi propozycjami, a na Halloween było ich szczególnie dużo. Trzeba było się jednak skupić i zabrać za produkcję. W grudniu ruszamy w trasę i okazji do celebracji jeszcze będą. Skąd przyszedł wam pomysł na śpiewanie o śmierci? To niezbyt popularny temat. Popkultura zamiata go pod dywan, ale jest to przecież wątek stale obecny w kulturze ludzkiej. Odnoszą się do niego wszystkie religie i filozofie, raczej każdy czasami myśli o śmierci... czyli to sprawa mało elitarna. Akurat my opowiadamy o śmierci w takim meksykańskim, jarmarcznym stylu - być może to nie jest częste nad Wisłą. Nie unikamy częstochowskich rymów, ale z drugiej strony nie chcemy uciekać w banał i pastisz. Staramy się, aby ten nagrobkowy styl był możliwie wielowymiarowy. Jak doszło do waszej współpracy? Czy to ewolucja twoich i Maćka Salamona działań w zespole Gówno czy powody były zupełnie inne? Fakt wspólnego grania w Gównie miał oczywiście ogromne znaczenie, ale to nie był jedyny i najważniejszy powód. Początkiem Nagrobków był zespół Tatrzańska 88, który założyliśmy w roku 2012 w ramach tygodniowej rezydencji artystycznej w Sopocie. Za tą efemeryczną formacją stał prosty pomysł nauczenia się gry na nowych instrumentach! Przez tydzień rezydencji graliśmy codziennie po parę godzin, nagraliśmy EP-kę, zrobiliśmy film. Potem było trochę przerwy i dopiero na koniec roku 2013 postanowiliśmy zabrać się do roboty pod szyldem Nagrobki. Pierwszy oficjalny koncert, który zagraliśmy to był support przed Mister D. w łódzkiej Wytwórni. Sytuacja bardzo niestosowna - kilkaset osób pod sceną, a my nie umiemy prawie w ogóle grać na instrumentach, bo właśnie się uczymy ich obsługi. Jakoś dziwnie ominęliśmy etap grania dla pięciu znajomych pod sceną. Ale to nas bardzo zmotywowało do pracy - Unsound, Off Festiwal i Domoffon graliśmy już pewni swego. Wspólna praca przychodzi nam bardzo naturalnie i z dużą przyjemnością. Staramy się stawiać przed sobą wyzwania i się nie lenić. 10 Nie czujecie się ograniczeni konceptem zespołu, który śpiewa o śmierci? Założenie, że w tekstach poruszamy wyłącznie tematykę cmentarną, nie jest specjalnym ograniczeniem. Z jednej strony temat jest tak pojemny jak życie, z drugiej najwięcej wyzwań stawiamy przed sobą w warstwie muzycznej i to na niej się skupiamy w pracy. W tym zespole teksty nie stanowią problemu. Zaryzykuję stwierdzenie, że umiemy napisać piosenkę o cegle w ścianie albo zużytej oponie. Natomiast praca z zaledwie dwoma instrumentami i dwoma głosami, ich najefektywniejsze wykorzystywanie przy ograniczonych umiejętnościach, to jest sedno naszych zmagań. Ale my lubimy ograniczenia, one pobudzają naszą kreatywność. Wasza płyta powstawała bardzo długo… Tym razem nakład nie będzie limitowany do siedemnastu sztuk. Od momentu, kiedy się wyprzedał, dostaliśmy tyle pytań o dostępność naszej pierwszej pyty, że nie mamy już ochoty na nie odpowiadać (śmiech). Płyty będzie więc odpowiednio dużo i dla każdego starczy. Postanowiliśmy wydać ją wraz z gazetą poświęconą Nagrobkom, więc mamy nadzieję, że edytorsko będzie ciekawie. W tym czasie działo się u nas wiele innych rzeczy, a już same Nagrobki musiały ewoluować z głupiego muzycznego dowcipu w regularnie koncertujący zespół. Na pewno to nie samo pisanie piosenek zajęło nam tyle czasu. 4 - 5.12 / G.19.00 / SALA SUWNICOWA/KAWIARNIA Zapraszamy na piątą edycję SpaceFest!, czyli festiwal, który konsekwentnie promuje shoegaze, space-rock i wszelkie psychodeliczne odmiany muzyki alternatywnej. Niekwestionowaną gwiazdą pierwszego dnia będzie legendarne The Telescopes - brytyjski zespół, który od ponad 20 lat z powodzeniem eksploruje wyjątkowe, panoramiczne brzmienia, łączące muzykę eksperymentalną, drony, noise, dreampop i psychodelię. Drugiego dnia sceną zawładnie fińska grupa Kairon; Irse! Ich mgliste, kosmiczne brzmienie przywodzi na myśl progresywnego rocka lat 70. i alt-rock końcówki ubiegłego stulecia. Oprócz tych dwóch niekwestionowanych gwiazd, usłyszycie jeszcze wiele dobrej muzyki. Rodzaj energii Nagrobków bardzo dobrze sprawdza się na koncercie. Ale jest trudny do oddania w nagraniu. Trzeba znaleźć kompromis między energią i żywiołowością, a poprawnym wykonaniem. Próbowaliśmy wielu sposobów i popełniliśmy wiele błędów. Materiał nagrywaliśmy dwa albo nawet trzy razy, na różne sposoby i w odległych od siebie momentach. Co do zawartości muzycznej, to znajdzie się na niej dziewięć kompozycji, w tym jedna piosenka, znana z debiutu, ale w zupełnie innej, rozbudowanej wersji. Płyta nie będzie tylko odwzorowaniem koncertu. Pojawią się na niej również nasi przyjaciele, którzy użyczyli swojego talentu, a którzy nie grają z nami na koncertach. Mamy nadzieję, że udało nam się stworzyć atrakcyjny zestaw piosenek w stylu nekropolo. PROGRAM KONCERTÓW 4 GRUDNIA The Telescopes (UK) Lights That Change (UK) Tau (IRL/DE) Folder gra “Red Lof” (PL) Łotry (PL) + Dj Adam Czajkowski (PL) Dj Dr.Switchoff (RU) N A G R O B K I / F OT. TO M A S Z PA W L U C Z U K JAKUB KNERA: Jak uczciliście Wszystkich Świętych? Wydaje się, że to święto idealne wręcz dla waszego zespołu. KONCE RT 5 GRUDNIA Kairon; Irse! (FI) Pure Phase Ensemble with Hugo Race (AU/PL) Dyn (DE) Zimowa (PL) Snowid (PL) + Dj Adam Czajkowski (PL) Dj Dr.Switchoff (RU) Strona festiwalu: www.spacefest.pl 11 Mecenas projektu PC Drama 2015 19 - 20.12 / SALA SUWNICOWA INSTRUMENTARIUM TEATRU: MUZYKA W TEATRZE. WARSZTATY. KAROLINA REC, NATALIA FIEDORCZUK-CIEŚLAK Instrumentarium Teatru to cykl warsztatów poświęconych różnym dziedzinom sztuki tworzącym tkankę spektaklu: muzyce, scenografii, grze aktorskiej, charakteryzacji, kostiumografii. Podczas najbliższych zajęć spróbujemy odpowiedzieć sobie na pytanie, jaką rolę w widowisku teatralnym może pełnić muzyka i w jakim stopniu muzyk czy kompozytor wpływa na kształt artystyczny przedstawienia. Zajęcia będą składać się z części teoretycznej i praktycznej. Część praktyczna warsztatów to między innymi: • tworzenie krótkich etiud dźwiękowych do wybranych fragmentów spektakli teatralnych • improwizowanie grupowe na zadany temat z użyciem najprostszego instrumentarium • praca z głosem • obróbka dźwięku na żywo na przykładzie pracy z tekstem dramatycznym • aranże do odtwarzania na żywo na przykładzie programu Ableton Live • obsługa środowiska aplikacji do grania/odtwarzania muzyki: Ableton Live, Logic Express, Reaper • dialog muzyczny: „rozmowa” przy pomocy instrumentów • techniki muzykoterapeutyczne KAROLINA REC kompozytorka, muzykoterapeutka, psycholog, absolwentka Akademii Muzycznej w Gdańsku (wiolonczela) i Uniwersytetu Gdańskiego (psychologia), ukończyła staż muzykoterapeutyczny w Instytucie Psychiatrii i Neurologi w Warszawie. Związana z wieloma polskimi zespołami (Kings of Caramel, Cieślak i Księżniczki, Nathalie and The Loners, Olivier Heim, Michał Biela i inni) Jest współautorką licznych wydawnictw płytowych i muzyki do kilkunastu spektakli, wykonawcą muzyki filmowej. Zawodowo związana z branżą konsultacji muzycznych. Była kuratorką trzech pierwszych edycji Dni Muzyki Nowej. Niedługo (pod nazwą Resina) ukaże się jej solowa płyta, która jest owocem eksperymentów łączących wiolonczelę i proste narzędzia elektroniczne. NATALIA FIEDORCZUK-CIEŚLAK kompozytorka, muzyk, psychopedagog twórczości, animator kultury. Absolwentka psychopedagogiki kreatywności na warszawskiej Akademii Pedagogiki Specjalnej, ukończyła Zespół Szkół Muzycznych imienia Paderewskiego w Białymstoku oraz Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych w Supraślu. Studiowała również intermedia w poznańskiej Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Jest autorką dwóch solowych płyt i kilkunastu wydawnictw zespołowych, komponuje muzykę teatralną i filmową. Zawodowo związana z Bemowskim Centrum Kultury w Warszawie, gdzie zajmuje się animacją społeczną i pozaformalną edukacją muzyczną. ZAPISY: [email protected] UWAGA: profesjonalne przygotowanie muzyczne nie jest warunkiem koniecznym. KOSZT: 50 zł W części teoretycznej przewidziano dyskusję uczestników na wybrane tematy: • muzyka ilustracyjna vs. muzyka wnosząca treść • muzyka podbijająca nastrój vs. muzyka w kontrze • cytaty muzyczne, korzystanie z muzyki klasycznej • wykorzystanie piosenki: kiedy, po co? • muzycy „na żywo” vs. muzyka mechaniczna • czym muzyka w spektaklu teatralnym nie jest? Harmonogram godzinowy warsztatów: 19.12 / G.11.00 - 14.00 / G.15.00 - 18.00 20.12 / G.11.00 - 14.00 / G.15.00 - 18.00 12 Nasza strona: facebook.com/PCDrama N ATA L I A F I E D O R C Z U K - C I E Ś L A K / F OT. S A A Dofinansowano ze środków MKiDN PC DRAMA K A R O L I N A R E C / F OT. K A M I L A C H O M I C Z PC DRAMA 13 KINO KINO ZBAWIENIE R. IWAN WYRYPAJEW / ROSJA, POLSKA / 2015 / 94’ Młoda polska zakonnica, siostra Anna, zostaje wysłana na misję do parafii, która znajduje się wysoko w Himalajach. Anna ma 25 lat i połowę swego dotychczasowego życia spędziła w klasztorze. Po raz pierwszy w życiu wyjeżdża za granicę - do autentycznej krainy Ladakh, która jest częścią Tybetu na terytorium Indii. Kiedy Anna przybywa na miejsce, otwiera się przed nią zupełnie nieznany jej do tej pory świat. Spotyka się z zupełnie inną kulturą, energię i odmienną religią. Zagadkowy świat Tybetu, ludzie, których przypadkowo spotyka na swojej drodze - skłaniają ją do przemyśleń i zadawania samej sobie trudnych pytań. Z B A W I E N I E / F OT. M AT E R I A ŁY P R A S O W E 18 - 23.12 / G.18.00 / KINO 9. FESTIWAL FILMÓW ROSYJSKICH SPUTNIK NAD POLSKĄ Od metaforycznego Lewiatana przez przenikliwego Durnia, zabawne Gorzko! aż do filmów Pod elektrycznymi chmurami i Pionierzy marzyciele - kinematografia naszych wschodnich sąsiadów nie zwalnia tempa i w każdym momencie udowadnia swoją wysoką formę. Festiwal Filmów Rosyjskich Sputnik nad Polską to z kolei doskonała okazja do zapoznania się z tymi filmami, które rzadko kiedy znajdują dla siebie miejsce w regularnej dystrybucji kinowej. W ramach dziewiątej edycji nasi widzowie będą mogli obejrzeć 5 filmów startujących w Konkursie Głównym Sputnika 2015 - każdy z nich porusza odmienną, ale aktualną problematykę. W zestawie znalazły się zarówno produkcje nawiązujące do poetyki kina młodzieżowego (14+), jak i filmy zaangażowane społecznie (Norweg, No Comment, Ucieczka z Moskwabadu). Jednym z ważniejszych punktów repertuaru z pewnością będą seanse kontemplacyjnego Zbawienia - nowego filmu Iwana Wyrypajewa, twórcy pamiętnego Tlenu (w obu filmach jedną z głównych ról zagrała Karolina Gruszka) - oraz Frankofonii autorstwa Aleksandra Sokurowa, jednego z najwybitniejszych reżyserów współczesnego kina (patrz: Rosyjska arka czy Faust). Frankofonia przez wielu krytyków została okrzyknięta najlepszym filmem ostatniego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji. Wielość perspektyw, tematyczna różnorodność, narracyjna oryginalność i estetyczna wiarygodność - jak co roku Sputnik nad Polską będzie najcenniejszym uzupełnieniem naszej wiedzy o rosyjskiej kinematografii. Wciąż mocnej, wyrazistej, odważnej i poszerzającej horyzonty. 14 NORWEG R. ALIONA ZWANCOWA / ROSJA / 2015 / 108’ Jak grom z jasnego nieba spada na głowę moskwianina Kiriłłowa stanowisko kierownika firmy cleaningowej, która całkowicie składa się z migrantek-Azjatek. Sytuację komplikuje fakt, ze Kiriłłow planuje przeprowadzić się na stałe do Norwegii i czeka na swoją norweską narzeczoną, która ma go odwiedzić w Moskwie. Przyszła zona Kiriłłowa to typowa Europejka, bezwarunkowo wierząca w zasady wolności i tolerancji. Jest przerażony na samą myśl o tym, że jego narzeczona mogłaby dowiedzieć się o wyzysku „kobiet ze Wschodu”, dlatego stara się jak może, żeby ukryć przed nią fakt istnienia „haremu”… Nasza strona: www.klubzak.com.pl 15 KINO KINO FRANKOFONIA UCIECZKA Z MOSKWABADU Dwoje ludzi, których los połączył w Paryżu w latach okupacji Francji przez faszystowskie Niemcy: Francuz Jacques Jaujard, dyrektor Luwru, i Franz Graf Wolff Metternich, przedstawiciel administracji wojskowej na okupowanym terenie. Pokonany i zwycięzca. Formalnie przeciwnicy zostają sojusznikami, którzy jednoczą swoje wysiłki, aby wśród ruin Europy uratować cenne zbiory muzealne - dzieła sztuki będące światowym dziedzictwem kultury. Masza Łastoczkina, inspektor Federalnej Służby Migracyjnej, kieruje grupą operacyjną stworzoną w celu wyczyszczenia rosyjskiej stolicy z nielegalnych imigrantów pracujących na czarno. Kobieta wykonuje swoje obowiązki chłodno i bezwzględnie, nie zapominając, że z ręki takiego właśnie „gościa stolicy” zginął jej mąż, Andriej. Do jej oddziału zostaje skierowany Hasan, Tadżyk w średnim wieku, którego wszyscy nazywają Sanitariuszem. Hasan już od dawna mieszka w Rosji, współpracuje ze służbą migracyjną, dostarczając jej informacji o miejscach, które nielegalnie zamieszkują imigranci. Pozornie wygląda to jak zdrada swoich, jednak tak naprawdę Hasan ratuje rodaków, którzy z dala od swojej ojczyzny tracą ludzką godność. Spędzając czas z Hasanem, Masza zaczyna nagle rozumieć, że sama tak naprawdę niczym się nie różni od nielegalnych imigrantów - Moskwa jest dla niej zupełnie obcym miastem. Przyjechała do stolicy, żeby zarabiać na życie jako tancerka, a wylądowała na Bazarze Czerkizowskim, gdzie natknął się na nią Andriej. Masza i Hasan są intruzami w bezdusznej metropolii, w której można przeżyć, pomagając sobie nawzajem i nie dzieląc ludzi na miejscowych oraz obcych. 14+ / F O T. M AT E R I A Ł Y P R A S O W E R. DARIA POŁTORACKAJA / ROSJA / 2015 / 91’ N O C O M M E N T / F OT. M AT E R I A ŁY P R A S O W E R. ALEKSANDER SOKUROW / ROSJA / 2015 / 87’ NO COMMENT R. ARTIOM TIEMNIKOW / ROSJA / 2014 / 107’ Tragiczne wydarzenia, do których doszło nie tak dawno temu w Paryżu, zwróciły uwagę całego świata na niebezpieczeństwo, jakim są dla całego cywilizowanego świata radykalni islamiści. Film Artioma Tiemnikowa pokazuje, jak islamistom udaje się w państwach europejskich werbować młodych ludzi, którzy są później wysyłani na obszary objęte konfliktami zbrojnymi (Syria, Irak, Czeczenia). Opowiada on historię młodego Niemca, który pod wpływem islamskich rekruterów trafia do Czeczenii. Kiedy uświadamia sobie, jaki błąd popełnił, na zmianę decyzji jest już za późno. 16 14+ R. ANDRIEJ ZAJCEW / ROSJA / 2015 / 106’ Błyskotliwie i zabawnie opowiedziana historia pierwszej młodzieńczej, a właściwie dziecięcej miłości, która rozkwita na obrzeżach wielkiej metropolii, wśród betonowych bloków i zatłoczonych ulic. Współcześni Romeo i Julia, uwikłani w sieci wirtualnych kontaktów, lajków i selfie, próbują po omacku znaleźć drogę ku sobie, pokonując liczne przeszkody. Jednak najtrudniejsze do pokonania okazują się ich własne kompleksy i strach przed odrzuceniem. Nasza strona: www.klubzak.com.pl 17 KINO DO UTRATY TCHU / A BOUT DE SOUFFLE SCEN. WG POMYSŁU FRANCOIS TRUFFAUTA I REŻ.: JEAN-LUC GODARD / ZDJ.: ROUL COUTARD (INNE FILMY GODARDA, FILMY TRUFFAUTA) / MUZ.: MARTIAL SOLAL / WYST.: JEAN-PAUL BELMONDO, JEAN SEBERG I INNI / FRANCJA / 1960 R. / 90 MIN. / NAGRODA ZA REŻYSERIĘ NA FESTIWALU W BERLINIE’60 Rozbieżność z obowiązującym modelem kina zaczyna się już w przebiegu intrygi: bohaterowie filmu działają bez logiki umotywowań (co dotychczas było fundamentem scenariusza). Dotyczy to nawet nastawionej na cierpliwą karierę Patrycji - a cóż dopiero Michela, który odrzuca uznane wartości cywilizacji, kieruje się niczym nie skrępowaną spontanicznością, jest niezależny bardziej niż anarchicznie - bo nihilistycznie. Wyraża nową mitologię: mitologię wolności, rozumianej jako autentyczność bez granic. Jeszcze wyraźniej burzenie starego widać w dialogu, który z punktu widzenia tradycyjnej dramaturgii jest niewybaczalnie marginesowy, niefunkcjonalny dla postępu akcji - ale równocześnie dobitnie określa mentalność postaci. Wreszcie strona techniczna: zdjęcia niemal wyłącznie z ręcznej, niezwykle ruchliwej kamery otwierają nową epokę w tej dziedzinie; miejscami są wadliwie naświetlone, zamazane, ekstrawagancko niedoskonałe; zamiast montażem ciętym Godard stara się łączyć sceny gwałtownymi przeskokami kamery; przekorny, ironiczny, manifestujący odrębność swojej wypowiedzi jest też w wielu innych szczegółach narracji. (Kino, wehikuł magiczny - tom II) Poprzez rysy bohatera, estetykę obrazu, rozwichrzony, chwilami arogancki styl opowieści o niebieskim ptaku mierzącym się ze śmiercią niczym przy stole ruletki, przemawiał sam reżyser, niepodważalny autor i kreator filmu, manifestujący wolność twórczą i antyburżuazyjny, lewacki światopogląd. (Jan F. Lewandowski) D O U T R AT Y TC H U / F OT. M AT E R I A ŁY P R A S O W E Bez żadnej wątpliwości film najważniejszy dla dalszego kształtowania się nouvelle vague (nowej fali) - i przełomowa propozycja w rozwoju kina. „Do utraty tchu” na równi z „Hiroszimą - moją miłością” i „Przygodą” zdecydować ma o charakterze ekranowej sztuki lat 60., choć na innej zasadzie: to nie budowanie nowych treści, tylko bezceremonialna destrukcja starej estetyki. Debiut dwudziestodziewięcioletniego Godarda daleki jest od doskonałości formalnej i błahy tematycznie posiada jednak olbrzymią wagę manifestu, inspiruje do rozwoju na nieznanych drogach. Miał to być czarny thriller o bohaterach opętanych myślą o śmierci (...), ale w czasie czterotygodniowej realizacji indywidualność reżysera, który chciał tu wyrazić swoje idee kina, zepchnęła na plan dalszy intrygę fabularną. Dominantami „Do utraty tchu” stały się styl narracji, skojarzenia znaczeniowe, opis świadomości bohaterów - jakkolwiek całość mieści się w ramach standardowej historii sensacyjnej. (...) KINO 18 Więcej informacji znajdziesz tutaj: www.klubzak.com.pl 19 KINO KINO JERZY PŁAŻEWSKI NOWA FALA - BLASKI I CIENIE W 1958 żona znanego krytyka filmowego z „Cahiers du Cinéma” Claude’a Chabrola otrzymała nagle spadek. Było to bodźcem dla jej męża, który pożyczkami uzupełnił tę kwotę do 37 milionów franków (starych) i za te mizerne pieniądze, jako własny producent, zrealizował film Piękny Serge. Film miał nadspodziewane powodzenie, od rządu otrzymał „premię za jakość” i za zgromadzone 45 milionów Chabrol zrobił następny film, Kuzynów. I znów sukces, przypieczętowany dodatkowo przez Grand Prix festiwalu w Berlinie. Producent Chabrol miał już środki, by wyciągnąć pomocną dłoń do kolegów krytyków z „Cahiers” i sfinansować Pod znakiem lwa Erica Rohmera (o budżecie 30 milionów) oraz Paryż należy do nas Jacques’a Rivette’a. gry aktorów i ich charakteryzacji; dialogi wykuwane na pamięć; ujęcia dziesięciokrotnie powtarzane przy realizacji i, ogólnie biorąc, reżyserię tak zdyscyplinowaną, niewolniczo skrępowaną scenariuszem, że nie zostawiającą miejsca na spontaniczność, improwizację, przypadek, poryw twórczy. Ale z jednej strony nie były to, jak widać, cele dostatecznie szerokie dla zbudowania pełnej ideologii ruchu, z drugiej zaś strony cele te nie były bynajmniej realizowane konsekwentnie. Chabrol w okresie pracy nad Pięknym Sergem gardłował przeciw zatrudnianiu „gwiazd”, bo go nie było na nie stać, ale gdy zrobił się ulubieńcem wielkich producentów - zaczynał każdy nowy film od zaangażowania aktualnych bożyszcz publiczności. Sukcesy te zwróciły uwagę wielkich producentów, którzy zdecydowali sfinansować propozycje innych krytyków z „Cahiers”: 400 batów Francois Truffauta i Do utraty tchu Jean-Luca Godarda, pierwszy za 28, drugi - za 45 milionów. Jak wspominał nieco później Truffaut, ich rozmowy z renomowanymi branżystami wyglądały tak: za 100 milionów robi pan jeden „normalny” film bez żadnej gwarancji, że się uda. My za te pieniądze robimy cztery i niech nas diabli wezmą, jeśli przynajmniej jeden z nich nie osiągnie sukcesu. Argumenty te trafiły rozmówcom do przekonania, zwłaszcza gdy tak efektownie potwierdziły się nadzieje na sukces, artystyczny i finansowy. Jak napisał potem reżyser Michel Deville, każdy producent zapragnął mieć swego młodego realizatora, który mu zrobił film nowej fali, ponieważ to się opłacało. Kinematografia, zupełnie niemal pozbawiona debiutów, zanotowała ich w 1959 - 24 (na 107 filmów w ogóle), zaś w 1960 - 43 (na 119 filmów), bijąc na głowę wszystkie rekordy świata. (…) Przypadkowe nałożenie się na siebie zmiany kierowniczej ekipy i powstania nowej fali rodziło pokusę sugerowania, że oto nowa forma rządów wyraziła się w nowej formie sztuki, że epoka znalazła swoich artystów. Dodajmy do tego fakt bardziej oczywisty i łatwo uchwytny. Inicjatorzy nowej fali - jak nigdy dotąd w dziejach kina - byli w znacznej części ludźmi pióra, doskonale znającymi technikę propagandy i perswazji. (…) Cóż więc dziwnego, że dysponując dwoma atutami o takiej skuteczności - poparciem rządu i własnych wyostrzonych piór - nowa fala umiała obwieścić światu o swych narodzinach szybciej i donośniej niż na przykład włoski neorealizm? Znamienne, że ów brak programu widać nie tylko dziś. Zauważono go już współcześnie. W marcu 1960 Philippe Esnault grzmiał w prasie literackiej: Niestety! Wszystko dzieje się tak, jakby ich (nowofalowców) tajnym marzeniem było sforsowanie bram kina komercyjnego i zajęcie miejsc tych, którymi pomiatają. Robi się filmy taniutkie, ale myśli o superprodukcjach”. W rok później wtórował mu cytowany już Siclier pisząc, że metody produkcji są „jedynym punktem wspólnym, jaki istnieje między różnymi reprezentantami nowej fali, gdyż każdy z nich, z definicji czując w sobie powołanie „autora” sili się, by stworzyć swój własny świat. Mimo etykietki nie mamy więc do czynienia ze szkołą. W tym samym roku przyznawał samokrytycznie nestor i wyrocznia krytyki, Georges Sadoul: Za wcześnie śpiewałem Alleluja!. (…) Warto może jeszcze dodać ocenę z boku, pióra krytyka radzieckiego. Reżyserowie tej grupy nie mieli jednej wspólnej platformy, ani ideowej, ani estetycznej. Ich teoretyczne przesłania były zagmatwane i pełne przeciwieństw. nowa fala nie uformowała się w nurt filmowy podobny „szkole polskiej”, włoskiemu neorealizmowi czy angielskiemu Free Cinema. Zaprezentowane tu stanowiska są częścią dowodu, że niewiele mamy w historii filmu światowego zjawisk artystycznych, które wywołały (i wywołują do dziś) tak silne i tak rozbieżne reakcje uczuciowe. Ale w trzydzieści lat później można już pokusić się, odrzuciwszy nawarstwione emocje, o dokonanie bezstronnego bilansu. Ta aktywność pisarska koryfeuszy nowej tendencji pozwala jednak zaostrzyć wnoszone przeciw niej oskarżenia. Dotychczasowe wyraźne nurty rozwojowe kina światowego, nowe style i szkoły, tworzone były przez praktyków, filmowców, którzy nie umieli posługiwać się piórem. Jeśli próbowano uogólniać ich osiągnięcia i precyzować programy, czynili to najczęściej (i znacznie później) teoretycy. Sami twórcy bądź nie chcieli, bądź po prostu nie umieli redagować deklaracji programowych. W przypadku nowofalowców było inaczej. Jeśli mimo to nie ogłosili żadnych generalnych tez, to widocznie nie dostrzegali takich nadrzędnych celów, które byłyby im drogie i które by ich solidarnie łączyły. Naturalnie historycy zgadzają się dziś, że w momencie startu istniała pewna suma zjawisk, przeciw którym wystąpili młodzi reżyserowie dość jednomyślnie. Raymond Borde wyliczył tu kolejno: świętą regułę ścisłej zależności przyczynowo-skutkowej poszczególnych scen, narrację opartą na arbitralnym pojęciu ciągłości i predylekcję do pracy w atelier; teatralizację 20 Biorąc najogólniej - nowa fala okazała się rozczarowaniem. Rozczarowała mianowicie w sprawie najważniejszej. Podstawową słabością osławionej „jakości francuskiej” było niewątpliwie oderwanie tego kina od prawdy życia, od rzeczywistości społecznej i równoczesna fascynacja strukturami sztucznie udramatyzowanymi, rygorystycznie zorkiestrowanymi, zmyślonymi literacko. Nadzieje na zmianę tego stanu rzeczy były duże, tym większe, że walczący o prawo obywatelstwa reżyserowie nowej fali w pierwszym rzędzie deklarowali atak na tym właśnie odcinku. Niestety, żadnych postępów nie dokonali, a wiele ich trzecich czy piątych filmów przypomina do złudzenia filmy starych koryfeuszy, które tak bardzo krytykowali (że zacytuję choćby pozycje takie, jak Tygrys lubi świeże mięso Chabrola czy Amatorski gang Godarda). Z drugiej jednak strony nie wolno przemilczeć sukcesów, jakie twórcy nowej fali osiągnęli w dziedzinie unowocześnienia narracji filmowej, uelastycznienia reżyserii, pozwalającego robić filmy tanio i szybko, oraz narzucenia pojęcia „filmu autorskiego” - formy wypowiedzi tak samo osobistej, jak wypowiedź pisarza, malarza czy kompozytora. Warto tu jednak uświadomić sobie paradoks, na Więcej informacji znajdziesz tutaj: www.klubzak.com.pl 21 KINO który nie wpadli autorzy francuscy. Tak rozliczona, nowa fala przyniosła więcej kinu światowemu niż francuskiemu. Mianowicie, nie usunęła głównych bolączek kina francuskiego, natomiast wyposażyła swymi zaletami całe istniejące kino, w bardzo wielu punktach globu dojrzewające do proponowanych zmian. Chwała jej za to. Reakcja łańcuchowa wydarzenia nazwanego nową falą nie mogłaby się rozpocząć, gdyby paru pionierów nie stało się najpierw swoimi własnymi producentami. Przytoczyłem tu już historię spadku pani Chabrol (równie romantyczną i prawdziwą jak historia zbombardowania przez Amerykanów hal rzymskiej Cinecitta, tłumacząca jakoby wystarczająco powody narodzin neorealizmu), ale naturalnie nie tłumaczy ona wszystkiego. Żeby stało się możliwe nakręcenie filmu pełnometrażowego za 30 milionów starych franków, musiał zostać spełniony niejeden warunek. A konkretnie - musiały zostać zakwestionowane różne „niewzruszone” zasady produkcji filmowej, uświęcone często kategorycznymi postanowieniami branżowymi. Oto więc inna romantyczna historia, wskazująca, jak formowała się stopniowo estetyka nowej fali. Opowiedział ją operator Godardowskiego Do utraty tchu - Raoul Coutard. Przy zdjęciach we wnętrzach wielkim obciążeniem było stosowanie ogromnego, ciężkiego sprzętu oświetleniowego, dzięki któremu w pomieszczeniu robiło się dziesięciokrotnie widniej. W owe reflektory wyposażone były filmowe ateliers, co zachęcało do ich wykorzystania, ale pociągało dalsze koszty, nie mówiąc już, że zrekonstruowane w atelier wnętrze nie miało prawie nigdy autentyzmu wnętrza rzeczywiście istniejącego, zamieszkałego naprawdę. Godard postanowił obyć się i bez atelier, i bez parku reflektorów. W wynalezionym przez niego hotelowym wnętrzu było jednak zbyt ciemno. Sytuację uratować mogła najczulsza ze znanych taśma koncernu Ilford o legendarnej czułości 500 ASA. Okazało się jednak, że nie jest wyrabiana dla kinematografii, a tylko dla fotoamatorów. Najdłuższe jej odcinki będące w handlu, po 17,5 metra, pozwalały nakręcić maksymalnie 35 sekund akcji. Reżyser zdecydował posklejać w ciemności po kilkanaście opakowań nie naświetlonej taśmy, by otrzymać rolki negatywu zbliżone do normalnych. Aby z taśmy Ilforda otrzymać należyte rezultaty, należało ją wywołać w specjalnym wywoływaczu fenidonowym. Tego jednak odmówiły wszystkie laboratoria paryskie, nastawione głównie na wywoływanie taśm Kodaka zgoła innymi chemikaliami w tempie 3 tysięcy metrów na godzinę, gdy Godardowi chodziło o parę porcji po tysiąc metrów na przestrzeni paru tygodni. Groził pełny krach, w laboratorium GTC znaleziono jednak zdezelowaną, na wpół zepsutą maszynę, na której udało się wywołać Do utraty tchu w fenidonie. Z oszczędnością parku oświetleniowego (nawet przy zdjęciach nocnych w plenerze!) wiązała się logicznie predylekcja do zdjęć poza atelier, w scenerii autentycznej. To z kolei zniechęcało do kamer ciężkich i masywnych, których jazdy wymagały używania dźwigów lub wózków. Zwłaszcza wózki na szynach, zgoła normalne w studio, gdzie absolutnie wszystko podporządkowane jest woli reżysera, stają się wręcz niemożliwe na ulicy wielkiego miasta. A jeśli nawet uda się tam je zainstalować - wywierają niszczący wpływ na statystów, zwłaszcza mimowolnych, którzy natychmiast zauważają kamerę, gapią się w nią i zachowują nienaturalnie. Toteż nowa fala do rangi niemal symbolu 22 KINO podniosła lekką, ręczną kamerę, umożliwiającą operatorowi zdjęcia z ręki, z pozycji stojącej, a nawet w chodzie i w biegu. Taka kamera dokonywać mogła jazd umieszczona w zwykłym samochodzie, często lekko zakamuflowanym, a przede wszystkim dawała się łatwo ukrywać przed wzrokiem nie uprzedzonych uczestników zdjęć, którzy nie podejrzewali nawet, że są filmowani. Taka lekka kamera dawała się bez trudu ustawić (w atelier, choć równie dobrze w plenerze) obok kamery zwykłej - reżyserowie zaczęli stosować praktykę filmowania tej samej sceny dwiema kamerami równocześnie. Pierwsza na przykład filmowała aktora w planie ogólnym, druga w zbliżeniu. W ostatecznym montażu, przy tej samej ścieżce dźwiękowej, mógł reżyser operować na przemian i w dowolnym momencie planem bliższym lub dalszym, gdy dotąd aktor nagrywał osobno zbliżenia i osobno plany dalsze, ryzykując, że miejsca ich połączeń będą wykazywały niekorzystne odmienności. Także rejestracja dźwięku uległa uproszczeniu z chwilą wprowadzenia magnetycznego zapisu tranzystorowego, a aparatura zapisująca poddana została miniaturyzacji, co zmniejszyło jej onieśmielające działanie na statystów, a nawet i mniej doświadczonych aktorów (słynne mikrofony ukryte w krawatach). Wszystko to sprzyjało, naturalnie, obniżeniu budżetu filmów, często jednak również - obniżeniu jakości technicznej. Ujęcia komponowane były niezręcznie lub przypadkowo, oświetlenia stawały się płaskie, pozbawione wyrazu lub niedostateczne, obraz drgał, tracił ostrość lub wykazywał nadmierne ziarno, jedne źródła dźwięku zagłuszały inne, a dialogi stawały się wręcz niezrozumiałe. Owe słabości techniczne utalentowani twórcy przetwarzali niekiedy w siłę: w świadome swego i celne środki ekspresji. Na przykład drganie obrazu przy filmowaniu z ręki mogło kojarzyć się z pośpiesznym krokiem lub biegiem uciekającego oraz jego stanem psychicznym, zaś niedostatki oświetlenia potęgowały nastrój tajemniczości i grozy. Bywało jednak i tak, że do oczywistych błędów i niechlujstwa dorabiano teorie, wedle których chodziło tu o przejawy nowatorstwa i ewolucję języka filmowego. Skłoniło to zdenerwowanego szalbierstwami pseudonowatorów Claude’a Autant-Larę, zawsze dbałego o nienaganność formy, do kąśliwej krytyki reżyserów nowej fali: na płaszczyźnie materialnej zdegradowali jakość techniki. Ten sam fenomen amatorszczyzny czy nawet nieudolności technicznej, co w mikroskali jednego ujęcia (źle oświetlonego lub niezręcznie skadrowanego), wystąpił naturalnie w makroskali całego filmu. Ponieważ powstanie nowej fali wiązało się z obaleniem zasady, że do filmu fabularnego dochodzi się długim asystowaniem u starych mistrzów lub nie mniej długim stażem w filmie krótkometrażowym - grupa nowo przybyłych zlekceważyła wiele uświęconych recept realizatorskich. Doprowadziło to do wytworzenia się z gruntu odmiennego stylu reżyserii. I zauważmy, bo to bardzo istotne: jeśli odstępstwa od obowiązujących wzorców w rozwiązaniu jednego ujęcia częściej wydawały się błędami, to odstępstwa bardziej generalne, dotyczące konsekwentnie całego filmu, przekonywały znacznie łatwiej. Porwana narracja w Do utraty tchu mogła początkowo wydawać się błędem, polegającym na nie dość płynnym przechodzeniu od jednej sceny do następnej. Gdy jednak stawała się zasadą opowiadania w całym filmie - nadawała mu pewien nieznany dotąd rytm, koncentrację wewnętrzną. 23 D O U T R AT Y TC H U / F OT. M AT E R I A ŁY P R A S O W E KINO 24 KINO Aktualności: facebook.com/KlubZak 25 KINO Wyostrzała użyte środki, pozwalała wyeliminować wiele przestarzałych konwencji. Naturalnie ów nowy styl reżyserii rodził się metodą prób i błędów, nie wolną od demagogii i fanfaronady. Chabrol pierwotnie wręcz pysznił się swą niekompetencją i chwalił na lewo i prawo, że przy pierwszym ujęciu Pięknego Serge’a nie wiedział wręcz, gdzie się patrzy w wizjer kamery. (…) W 1966 Marcel Martin spróbował pierwszej syntezy nowego zjawiska, słusznie zresztą rozszerzające je poza samą francuską Nouvelle Vague, gdyż dostrzegając pokrewne jej cechy w twórczości reżyserów takich filmów, jak włoska Przygoda, amerykańskie Cienie, angielski Z soboty na niedzielę czy czeski Czarny Piotruś. To kino, zmierzające do większej autentyczności, zaproponowało coś z gruntu innego niż owa - dziedzicząca jeszcze po dramaturgii teatralnej - historia opowiadana według fabularnej progresji, naszpikowanej kulminacjami dramaturgicznymi, która zmierzała prosto do rozwiązania przynoszącego zarazem zwieńczenie akcji i zamierzony z góry morał. Fabuła filmów „nowej fali” nie miała udowadniać żadnej przyjętej uprzednio tezy, mogła więc rozwijać się linearnie, bez wymyślonych powtórzeń czy spiralności, a autor pozwalał wyłaniać się znaczeniom z wydarzeń, zamiast organizować wydarzenia w układy znaczeniowe. Byliśmy świadkami odnawiania dostojeństwa obrazu, wyzwolonego ze swojej roli wehikułu intelektualnego i przywróconego misji odbijania rzeczywistości, okna otwartego na świat. Pamiętajmy, że zwłaszcza nowofalowcy spod znaku „Cahiers du Cinema” byli uczniami duchowymi redaktora „Cahiers”, fenomenologa Andre Bazina. To właśnie Bazin dokonał w swych artykułach wyrażonego podziału twórców filmowych na dwie przeciwstawne kategorie. Jedną stanowili Eisenstein, Pudowkin, Gance - rozbijający czas i przestrzeń na samodzielne drobiny, za pomocą agresywnego montażu łączone następnie w apodyktycznie narzucone widzom całości. Inni jak Wyler, Rossellini, Renoir - z którymi Bazin sympatyzował - respektowali ciągłość rzeczywistości, zastępując montaż długimi ujęciami, płynnymi jazdami kamery i budowaniem akcji w głąb kadru, co pozwalało w bardziej naturalny sposób otaczać pokazywane przedmioty i uczucia opartym na prawdzie autentyzmem. Świadomie czy mniej świadomie wyznawcy Bazina postawili na kino „bez montażu”, to znaczy kino, w którym montaż pełni jedynie oczywiste posługi techniczno-narracyjne, ale nic nie narzucał odbiorcy skojarzeniami i aluzjami, nie konstruował metafor ani symboli. Konsekwentnie natomiast kino to zaczęło posługiwać się wszystkim, co stanowi antytezę szybkiego montażu. A więc wydłużonymi ujęciami trwającymi po kilka minut, respektującymi w maksymalny sposób ciągłości czasu i przestrzeni oraz wymyślnymi panoramami, wózkowaniami, półobrotami, które pozwalały szczegółowiej i bardziej wiarygodnie opisywać przedstawione sytuacje. Wielokrotnie cytowane powiedzenie Godarda moralność jest sprawą jazd kamery nie oznaczało - jak to niekiedy rozumiano - formalistycznego lekceważenia problemów moralnych, ale sugerowało, że jazdy kamery w ciągłej przestrzeni są zabiegiem moralniejszym od montażu skojarzeniowego. (…) Niezaprzeczalnie wiele zrobiła nowa fala dla ugruntowania prestiżu reżysera. Jej członkowie piórem i kamerą wywodzili, że decyzje podejmowane na planie zdjęciowym i przy stole montażowym mają większe znaczenie dla oceny walorów filmu niż decyzje za biurkiem scenarzysty. Zresztą i scenariusze filmowe nowej fali były bardzo często autorstwa (lub współautorstwa) samych reżyserów. Dotąd zdarzało się to rzadko kinematografii producentów, w której reżyser wynajmowany był często, jak aktor, jak operator czy scenograf, do zrealizowania na planie czyjegoś pomysłu. Dopiero od czasów „nowej fali” zdobyło sobie w kinie światowym prawo obywatelstwa pojęcie autora filmowego i filmu autorskiego, którego reżyser jest równie kompletnym panem swego dzieła, jak twórca innych 26 KINO dyscyplin sztuki. Mimo wszystkich rozczarowań i zawodów stała się nowa fala doniosłym momentem w dziejach kina francuskiego, jednym z najlepiej znanych na świecie. Niepodobna odmówić jej wyjątkowego znaczenia, nawet jeśli przyznamy rację nestorowi kina amerykańskiego Johnowi Hustonowi, który powiedział: żaden z pomysłów nowej fali nie jest nowy. Wszystko było już wcześniej. Ale nowa fala narzuciła, jako normalne, postępowanie, które dotąd było wyjątkowe. Najlepsze, że uczyniła film produktem bardziej osobistym, wyrażającym dążenia artysty, a nie życzenia producenta. Najwięcej wrzawy w tej ofensywie debiutów wywołał debiut Jean-Luca Godarda Do utraty tchu, zrealizowany według trzydziestostronicowej noweli jego kolegi redakcyjnego, Truffauta. W scenariuszu mogło to wyglądać na skrzyżowanie Ludzi za mgłą z byle kryminałem amerykańskim: sympatyczny przestępca ucieka do Paryża, tu spotyka wielką miłość, studentkę z Ameryki, która w obawie, by się nie zakochać niewłaściwie, zadenuncjowała go i bohater pada u jej stóp od policyjnej kuli. Nie treść więc zdecydowała o nowatorstwie filmu, ale sposób opowiadania: anarchizujący, nonszalancki, egzekwujący od aktorów (pełen dynamizmu, prawie jeszcze nie znany Jean-Paul Belmondo) reakcje akurat przeciwne potocznym oczekiwaniom. Bohaterowie, w przeciwieństwie do wyrachowanych mieszczuchów, nic nie kalkulowali z góry, żyli instynktownie, intuicyjnie, jakby nie zdając sobie sprawy z wagi swych czynów. To życie chwilą, bez motywów, było jakby „dzieckiem podszyte”, naiwne, mimo pozorów dorosłości i męskiego zdecydowania. Paryż od dawna nie był fotografowany równie intymnie i prawdziwie, ukrytą kamerą, w całej prawdzie codziennego wyglądu ulic. Jest u niego jakaś potrzeba autodestrukcji - pisała o Godardzie Amerykanka Pauline Kaël - przymus szybkiego kończenia. Nawet, gdy jest to zabójcze dla bohatera... Panuje atmosfera, że i tak nic w życiu nie wyjdzie, trzeba więc coś zdziałać, choćby to miało być nieszczęściem, brak działania jest nie do zniesienia. Powyższe fragmenty pochodzą z książki Jerzego Płażewskiego Historia filmu francuskiego wydanej przez Editions Spotkania. Nasza strona: www.klubzak.com.pl 27 KINO ŻAK KINO ŻAK KINO ŻAK / PROGRAM 20 - 22.11.2015 14 - 17.12.2015 G.18.00 / MOJA CHUDA SIOSTRA / Min Lilla Syster / r. Sanna Lenken / Niemcy, Szwecja / 2015 / 105 min. G.16.50 / DO UTRATY TCHU / A bout de souffle / r. Jean-Luc Godard / w. Jean Seberg, Jean-Paul Belmondo / Francja / 1960 / 90 min. G.20.00 / SLOW WEST / r. John Maclean / w. Michael Fassbender (Makbet) / Nowa Zelandia, W.Brytania / 2015 / Nagroda Główna Jury MFF w Sundance dla filmu zagranicznego / 84 min. / premiera G.18.30 / MA MA / r. Julio Medem / w. Penelope Cruz / Hiszpania / 2015 / 111 min. G.20.30 / VICTORIA / r. Sebastian Schipper / Niemcy / 2015 / 140 min. 23 - 26.11.2015 G.18.10 / SLOW WEST / r. John Maclean / w. Michael Fassbender (Makbet) / Nowa Zelandia, W.Brytania / 2015 / Nagroda Główna Jury MFF w Sundance dla filmu zagranicznego / 84 min. G.20.00 / MOJA CHUDA SIOSTRA / Min Lilla Syster / r. Sanna Lenken / Niemcy, Szwecja / 2015 / 105 min. 18.12.2015 G.18.00 / ZBAWIENIE / r. Iwan Wyrypajew / Rosja, Polska / 2015 / 9. Festiwal Filmów Rosyjskich SPUTNIK NAD POLSKĄ / 94 min. G.20.00 / POZNAJCIE HAROLDA / Her er Harold / r. Gunnar Vikene / Norwegia / 2014 / 87 min. / premiera 27 - 29.11.2015 G.18.00 / AFERIM! / r. Radu Jude / Rumunia, Czechy / 2015 / Srebrny Niedźwiedź (nagroda za reżyserię) na MFF w Berlinie 2015 / 108 min. / premiera 19.12.2015 G.20.10 / MAKBET / Macbeth / r. Justin Kurzel / w. Michael Fassbender (Slow West) / W.Brytania, Francja / 2015 / 113 min. / premiera G.20.00 / POZNAJCIE HAROLDA / Her er Harold / r. Gunnar Vikene / Norwegia / 2014 / 87 min. 30.11 - 3.12.2015 G.18.00 / MAKBET / Macbeth / r. Justin Kurzel / w. Michael Fassbender (Slow West) / W.Brytania, Francja / 2015 / 113 min. G.20.10 / AFERIM! / r. Radu Jude / Rumunia, Czechy / 2015 / Srebrny Niedźwiedź (nagroda za reżyserię) na MFF w Berlinie 2015 / 108 min. 4 - 6.12.2015 G.18.00 / DUKE OF BURGUNDY. REGUŁY POŻĄDANIA / The Duke of Burgundy / r. Peter Strickland / w. Sidse Babett Knudsen (Rząd) / W.Brytania / 2014 / 104 min. / premiera G.18.00 / NORWEG / r. Aliona Zwancowa / Rosja / 2015 / 9. FFRSnP / 108 min. 20.12.2015 G.18.00 / FRANKOFONIA / r. Aleksander Sokurow / Rosja / 2015 / 9. FFRSnP / 87 min. G.20.00 / POZNAJCIE HAROLDA / Her er Harold / r. Gunnar Vikene / Norwegia / 2014 / 87 min. 21.12.2015 G.18.00 / NO COMMENT / r. Artiom Tiemnikow / Rosja / 2014 / 9. FFRSnP / 107 min. G.20.00 / POZNAJCIE HAROLDA / Her er Harold / r. Gunnar Vikene / Norwegia / 2014 / 87 min. G.20.00 / MA MA / r. Julio Medem / w. Penelope Cruz / Hiszpania / 2015 / 111 min. / premiera 22.12.2015 7 - 10.12.2015 G.18.00 / UCIECZKA Z MOSKWABADU / r. Daria Połtorackaja / Rosja / 2015 / 9. FFRSnP / 91 min. G.18.00 / MA MA / r. Julio Medem / w. Penelope Cruz / Hiszpania / 2015 / 111 min. G.20.00 / POZNAJCIE HAROLDA / Her er Harold / r. Gunnar Vikene / Norwegia / 2014 / 87 min. G.20.10 / DUKE OF BURGUNDY. REGUŁY POŻĄDANIA / The Duke of Burgundy / r. Peter Strickland / w. Sidse Babett Knudsen (Rząd) / W.Brytania / 2014 / 104 min. 23.12.2015 11 - 13.12.2015 G.18.00 / 14+ / r. Andriej Zajcew / Rosja / 2015 / 9. FFRSnP / 106 min. G.16.50 / MA MA / r. Julio Medem / w. Penelope Cruz / Hiszpania / 2015 / 111 min. G.20.00 / POZNAJCIE HAROLDA / Her er Harold / r. Gunnar Vikene / Norwegia / 2014 / 87 min. G.18.45 / DO UTRATY TCHU / A bout de souffle / r. Jean-Luc Godard / w. Jean Seberg, Jean-Paul Belmondo / Francja / 1960 / 90 min. 24.12.2015 - 3.01.2016 G.20.30 / VICTORIA / r. Sebastian Schipper / Niemcy / 2015 / 140 min 28 Więcej informacji znajdziesz tutaj: klubzak.com.pl Przerwa zimowa Pełna informacja na: facebook.com/klubzak 29 KONCE RT KONCE RT 6 . D N I M U Z Y K I N O W E J 14-17.01.2016 2016 14.01.2016 / G.20.00 GAMUT INC / Ex machina Maciej Śledziecki & Marion Wörle - computerdriven mechanical music-machines ZWERM / Underwater Princess Waltz Johannes Westendorp - guitar / Bruno Nelissen - guitar / Kobe Van Cauwenberghe - guitar / Jona Kesteleyn - guitar 15.01.2016 / G.20.00 6 . D N I M U Z Y K I N O W E J 2016 14-17.01.2016 Szósta edycja Dni Muzyki Nowej poświęcona będzie muzyce elektronicznej i eksperymentom elektroakustycznym. Usłyszymy grupę Gamut Inc z Berlina (Maciej Śledziecki i Marion Wörle), która wykona utwory ze swojej najnowszej płyty Ex Machina na specjalnie skonstruowanych dla zespołu generatorach dźwięku. Po raz pierwszy w Polsce wystąpi belgijski kwartet gitar elektrycznych Zwerm z autorskim projektem Underwater Princess Waltz kolekcją utworów one-page-music. Wrocławski zespół Phonos Ek Mechanes (Cezary Duchnowski, Andrzej Bauer, Paweł Hendrich) będzie przetwarzać na żywo dźwięki klasycznych instrumentów fortepianu, wiolonczeli oraz gitary basowej. Na festiwalu, w ramach projektu Trzy Stacje (kino Żak - Sala Suwnicowa - Galeria Żak) będzie można także zobaczyć interaktywną instalację cenionego konstruktora Krzysztofa Cybulskiego, performance kompozytora Karola Nepelskiego (poruszane na ciele artysty czujniki będą wysyłać impulsy kreujące muzykę) oraz posłuchać utworów w wykonaniu pianistki Małgorzaty Walentynowicz, skomponowanych w oparciu o komputerową analizę głosów Lecha Wałęsy, Mariny Abramović, Billie Holiday i Piera Paolo Pasoliniego. Proces pracy, technokracja, czas i synchroniczność to m.in. tematy, które interesują elektronicznego futurystę, pochodzącego z Hamburga, Felixa Kubina. Razem z dwójką muzyków zespołu Kwadrofonik - Miłoszem Pękalą i Magdaleną KordylasińskąPękalą - oraz Hubertem Zemlerem przygotował muzyczny projekt Takt der Arbeit . Symultaniczna Hybryda Muzyki Improwizowanej z Bioartem to efekt współpracy Elvina Flamingo, twórcy instalacji Symbiotyczność tworzenia oraz saksofonisty Irka Wojtczaka. Muzykę - której twórcami są zaproszeni artyści oraz mrówki z instalacji Elvina Flamingo - budują wibracje dźwięków ludzkich i nie-ludzkich, plastry dźwiękowe, poddźwięki, przydźwięki, naddźwięki i hybrydyczne alikwoty. Marcin Dymiter i Olga Szymula dokonują muzycznej samplodelii: nagrania na kasetach przetwarzają, filtrują przez swoje pomysły i zapętlają, tworząc repetywne formy, które hipnotyzują transem i wciągającą nieskończonością. Na zakończenie zimowej edycji Dni Muzyki Nowej wystąpi niemiecko-islandzka grupa Ensemble Adapter (Matthias Engler i Gunnhildur Einarsdóttir) z utworami na video i elektronikę oraz instrumenty akustyczne harfę i perkusję. 30 Więcej informacji znajdziesz tutaj: klubzak.com.pl TRZY STACJE: 1. MAŁGORZATA WALENTYNOWICZ / Voices & Piano 2. KAROL NEPELSKI / Tendonometry 3. KRZYSZTOF CYBULSKI / Musical robots FELIX KUBIN / Takt Der Arbeit / premiera polska Felix Kubin, Miłosz Pękala, Magdalena Kordylasińska-Pękala, Hubert Zemler percussions, electronics, effects 16.01.2016 / G.20.00 IREK WOJTCZAK & ELVIN FLAMINGO / Sound of Symbiosity / premiera Elvin Flamingo - ants, instalation / Irek Wojtczak - saxophones / Miron Grzegorkiewicz - guitar / Kamil Pater - guitar/ Marek Karolczyk electronics MARCIN DYMITER & OLGA SZYMULA / Baza / premiera Olga Szymula - voice, tapes, electronics / Marcin Dymiter - electronics, loops, tapes 17.01.2016 / G.20.00 PHONOS EK MECHANES / Human electronics Paweł Hendrich - bass / Andrzej Bauer - cello / Cezary Duchnowski - piano ENSEMBLE ADAPTER / History of my Instrument Matthias Engler - percussion / Gunnhildur Einarsdóttir - harp Promocje, aktualności, relacje z koncertów: facebook.com/DniMuzykiNowej a poza tym w styczniu 2016 roku: kolejna edycja przeglądu filmowego Nowe Horyzonty Tournee, premiery filmowe, między innymi ZUPEŁNIE NOWY TESTAMENT Jaco Van Dormaela (jak pisze The Hollywood Reporter: Religijnie niepoprawny, ale oryginalny i niesamowicie zabawny) i SYN SZAWŁA Laszlo Nemesa, nagrodzony Grand Prix na MFF w Cannes koncert Korteza, uwodzącego publiczność głosem, o niskiej i matowej barwie, śpiewem i pięknymi piosenkami. Pełna informacja na: facebook.com/klubzak 31 KLUB ŻAK (DZIAŁ A OD 1957 ROKU) 80-266 GDAŃSK UL. GRUNWALDZKA 195/197 TEL. 58 344 05 73, 58 345 15 90 KASA - W.117 (OD 15:00, W SB I ND OD 16:00) KAWIARNIA - 152 (OD 13:00, W SB I ND OD 16:00) SEKRETARIAT - 110 [email protected] KAWIARNIA ŻAK ZAPRASZA W GODZ. OD 13.00 (W SB i ND OD G. 16.00) DO 23.00 (W PT i SB DO G. 1.00) LUB DO OSTATNIEGO KLIENTA nasze strony: klubzak.com.pl jazzjantar.pl gdanskifestiwaltanca.pl facebook.com/klubzak BILETY KARNETY Koncerty (w tym Dni Muzyki Nowej) 13 zł I pula / 23 zł II pula - zniżka* na Kartę Dużej Rodziny 15 zł I pula / 25 zł II pula - ulgowe* dla studentów, uczniów, seniorów 20 zł I pula / 30 zł II pula - super zniżka* na Kartę do Kultury 25 zł I pula / 35 zł II pula - bez zniżek Ostatni dzień sprzedaży I puli: niedziela przed danym koncertem Dni Muzyki Nowej - 4-dniowe karnety 30 zł - w sprzedaży wyłącznie 15.11.2015 40 zł - w sprzedaży w dniach 16 - 30.11.2015 (lub wyczerpania puli) 50 zł - w sprzedaży w dniach 1 - 23.12.2015 (lub wyczerpania puli) SpaceFest! 60 zł - karnety - w sprzedaży do 30.11.2015 (lub wyczerpania puli) 70 zł - karnety - w sprzedaży 4.12.2015 (lub wyczerpania puli) 40 zł - bilety - w sprzedaży 4 - 5.12.2015 30 zł - bilety - w sprzedaży do 3.12.2015 (lub wyczerpania puli) 25 zł - bilety - zniżka* na Kartę do Kultury w sprzedaży do 3.12.2015 (lub wyczerpania puli) 20 zł - bilety - zniżka* dla studentów i seniorów w sprzedaży do 3.12.2015 (lub wyczerpania puli) 18 zł - bilety - zniżka* na Kartę Dużej Rodziny w sprzedaży do 3.12.2015 (lub wyczerpania puli) Kino Studyjne / DKF Bilety: 16 zł / 14 zł - studenci* i uczniowie* / 12 zł - seniorzy i Karta do Kultury* / 8 zł - na karnety NHEF* oraz Karta Dużej Rodziny* Poniedziałki „za dyszkę”, przeglądy filmowe: 10 zł PC Drama 10 zł / 8 zł - Karta do Kultury* / 5 zł - seniorzy, studenci* i uczniowie* / 3 zł - Karta Dużej Rodziny* * wyłącznie za okazaniem ważnej legitymacji i Karty przy zakupie biletów (1 bilet na 1 legitymację/1 kartę) Sprzedaż biletów i karnetów oraz rezerwacje prowadzi kasa Klubu Żak codziennie w godzinach od 15.00 do 21.00 (w soboty i niedziele od 16.00; w soboty i niedziele z wcześniejszymi seansami kasę otwieramy 30 minut przed pierwszym seansem). Kontakt: [email protected]; 58 344 05 73 lub 58 345 15 90 - w. 117. Płatność za bilety i karnety gotówką, kartą lub przelewem (tylko bilety bez zniżek) po uzgodnieniu z kasą. Zasady rezerwacji Rezerwacje: [email protected]. Potwierdzone rezerwacje na koncerty, spektakle, PC Dramę należy odebrać w ciągu 5 dni od dnia potwierdzenia rezerwacji (nieopłacone w terminie rezerwacje są anulowane). Rezerwacje można opłacić przelewem po uzgodnieniu z pracownikiem kasy Klubu Żak. Nie przyjmujemy rezerwacji na ostatnie 20 miejsc na dany koncert/przedstawienie/seans. Sprzedaż biletów bez zniżek na koncerty przez sieć eventim.pl (on-line oraz w Empikach, sklepach Media Markt i Saturn) - zgodnie z regulaminem sprzedaży Eventim. Informacje Do Sali kinowej można wprowadzać rowery. Szatnia jest bezpłatna i jest czynna tylko w trakcie imprez muzycznych i teatralnych. Liczba biletów w danej puli limitowana. Zakupione bilety i karnety nie podlegają zwrotom. Niewykorzystane limity wejść na dany karnet przepadają (festiwale, kino, warsztaty, kursy, inne). Wszystkie ceny zawierają podatek VAT. Osoby spóźnione na spektakle teatralne nie będą wpuszczane na widownię po rozpoczęciu spektaklu oraz nie otrzymają zwrotu pieniędzy za niewykorzystane bilety. Prosimy o punktualne przybycie! Na imprezy Dj-skie i SpaceFest! - wstęp tylko dla osób pełnoletnich. Liczba miejsc siedzących na koncertach jest ograniczona, miejsca nie są numerowane, a w przypadku dużego zainteresowania danym koncertem wszystkie miejsca stojące. Liczba miejsc na spektakle jest ograniczona, miejsca są numerowane. Miejsca w kinie nie są numerowane. Przed seansami filmowymi nie wyświetlamy długich bloków reklamowych. W Klubie Żak obowiązuje zakaz rejestracji imprez i zakaz robienia zdjęć w trakcie koncertów, przedstawień, seansów filmowych i zajęć warsztatowych. Klub Żak zastrzega sobie prawo do zmiany programu. Regulamin klubu znajduje się na tablicy przy szatni oraz na stronie internetowej: klubzak.com.pl