Pobierz PDF

Transkrypt

Pobierz PDF
Stenogram Nr 11 – NAGRANIE 058
Tata: Ja nie wiem, jacy wszyscy.
Mama: Wszyscy, skądś w końcu baba przyszła – x2, jeśli nie wierzysz zadzwoń sobie na
Głowackiego bo ona jest z Głowackiego.
Tata: Po co pani przyszła?
Mama: Po to, żeby zapytać co się dzieje, bo ktoś zgłosił, że dzieci wracają 21
30
do domu.
Tata: To jest ten terror, chciałem choćby dzieciom założyć chusteczkę.
Mama: Jednym z warunków zdrowego trybu życia jest sen szczególnie u dzieci.
Tata: To czego Sylwia nie śpi, nie jest usypiana.
Mama: Spała panie dyrektorze (złośliwie).
Tata: Kiedy panie dyrektorze?
Mama: Codziennie panie dyrektorze (złośliwie).
Tata: To czemu u babci usnęła, sama chodzi spać.
Mama: Wczoraj ją na kolanach usypiałam i to bardzo długo (kłamstwo).
Tata: To jak to się stało, że padła już o 18 u babusi?
Mama: Nie wiem jak to się stało dyrekcjo – x2 (złośliwie), usypiałam całą godzinę,
myślałam, że nie zdążę do pracy, całą godzinę na kolanach lulałam a Kinga
siedziała w pokoju i czekała na bajkę aż jej włączę.
Tata: I mleczko też dostała wczoraj.
Mama: Tak dostała, ty myślisz, że kto ty jesteś (kłamstwo).
Tata: A puszka nawet nie była ruszona, puszka z mlekiem nie była nawet ruszona.
Mama: Tak bo ty sobie zaznaczyłeś, nie rób ze mnie głupa, bo głupem to ty jesteś i ty na
tym stracisz, ty tu polegniesz rozumiesz, bo to nie do mnie przychodzi opieka i to
nie na mnie ktoś zgłasza, że robię źle (agresywnie), (kolejne kłamstwo).
Tata: Na mnie pani zgłosiła tak.
Mama: Nie pani ktoś z bliskich twoich sąsiadów, chyba nawet wiem kto pani perełkowa
mówiła już 2 razy przed świętami i piątek wielki jakie te dziewczyny biedne czemu
one jeżdżą po nocy.
Tata: Takie biedne jadą na skazanie, u babusi są i nakarmione, umyte.
Mama: Nie można wrócić o 20.
Tata: Ja słyszałem, że w niedzielę karmiłaś 3 godziny Sylwię zupką.
str. 1
Mama: Tak, bo 3 godziny.
Tata: Właśnie 3 godziny, wyobraź sobie, że ona 2 zupki wczoraj zjadła, zdążyła się wyspać i
owocki zjadła.
Mama: Wiesz co dupek jesteś i powiem ci mam w nosie to co mówisz – x2 (w obecności
dzieci).
Kinga: Dupek.
Mama: Mam w nosie to co mówisz i przyłożę ci tak samo jak przykładają ci sąsiedzi, dołożę
się do nich i nie będę jakiś głupich sprostowań robić tylko dołożę się do nich
autentycznie, autentycznie i to zaraz od 7 30, może to w końcu zmieni sytuację
i podejście twoje do dzieci, nie naszą sytuację bo naszej nic już nie zmieni tylko to
zmieni sytuację dzieci bo one na tym cierpią najbardziej (kolejne kłamstwo).
Tata: Na tym, że są nakarmione, umyte, wyspane.
Mama: Na tym, że za twoją głupotę wracają o 21 30 do domu i trzęsiesz się nad jedną nad
drugą nad panią Anią co to wczoraj latała jak w ukropie bo to chusteczka zginęła.
Tata: Gdzie wzięłaś tę chusteczkę.
Mama: W szafie, to trzeba było wczoraj spytać Kinię gdzie matka swoją chusteczkę
dziewczyny popakowały chusteczki w woreczki.
Tata: No to gdzie jest chusteczka Sylwii?
Mama: Nie wiem gdzie jest chusteczka Sylwii.
Tata: Twierdziłaś, że była w szafie suwanej, no to gdzie jest?
Mama a: Nie wiem gdzie jest, terror siejesz wzięłam na głośnomówiący.
Tata: Ja ją wyniosłem? Zadzwoniłem z pytaniem gdzie jest chusteczka Sylwii, to jest terror?
Mama: Nieważne co mówiłeś, ale co było słychać w słuchawce.
Tata: Co było słychać?
Mama: Co było słychać?
Tata: No to powiesz co było słychać?
Mama: To że terror zrobiłeś w domu.
Tata: Terror zrobiłem w domu?
Mama: Na baczność wszyscy stają jak ty wchodzisz do domu.
Kinga: Ciocia powiedziała, że policjanci wszystko widzą i słyszą.
Mama: Bo wszyscy dookoła wszystko widzą i słyszą, wszyscy dookoła tylko tata nie widzi
i nie słyszy, dzieci się wczoraj bawiły, że się wyprowadzimy (kolejne kłamstwo
str. 2
wmówione dzieciom przez matkę – dowód stenogram nr 8), bawią się
w wyprowadzanie, kładły sobie materac, kładły reklamówki bo my się bawimy
w wyprowadzanie, to jak tu dzieciom jest dobrze, prawda?
Tata: To rzeczywiście mówiąc szczerze nie masz sobie równych jeśli chodzi o fantazję.
Mama: Chamstwo i bezczelność to ty akurat przodujesz.
Tata: I w wymyślanie – x2, Kinia miała ponoć przed tygodniem miała katar.
Mama: Jeszcze przez miesiąc będzie smarkać, bo jest wiosna, pyłki traw i różne rzeczy
i jeszcze miesiąc będzie smarkać.
Tata Nie smarkała jakoś przed tygodniem, gdzieś w niedzielę się wypuściłyście i tak się
zaczęło i Kini i Sylwii.
Mama: Do fryzjera pojechałyśmy, to gdzie my się wypuściłyśmy.
Tata: Tam się może przemroziła może podczas spowiedzi.
Mama: Sylwia śpi.
Tata: Teraz mówimy o Kini.
Mama: Odwal się ode mnie – x2, bo zasuwam codziennie i czasu nie mam dla siebie tylko
lulam ją co wczoraj godzinę trwało.
Tata: I dziecko nie spało prawda.
Mama: Odwal się, do lekarza jak masz problem, rozumiesz.
Tata: Spała 2 godziny u babci.
Mama: Bo masz problem ze sobą i próbujesz się naigrywać ze wszystkich, nie radzisz sobie
z tym wszystkim, nie radzisz sobie z dziećmi, nie radzisz sobie w domu, nie radzisz
sobie z niczym i w pracy (kłamstwo manipulowane, działanie na podświadomość,
psychomanipulacja).
Tata: W pracy też sobie nie radzę?
Mama: W pracy też sobie nie radzisz.
Tata: Aha, o to ciekawe, też ci ta blondynka powiedziała.
Mama: Nie blondynka mi powiedziała, jedna z pacjentek przychodzi od ciebie do pracy ze
środkami antykoncepcyjnymi, która sobie przypomniała kim mogę być jak
usłyszała mój głos i skojarzyła z imienia i nazwiska.
Tata: To rzeczywiście bardzo ciekawe.
Mama: Wszyscy widzą co robisz.
str. 3

Podobne dokumenty