Raj utracony - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Raj utracony - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Raj utracony Centrum dzieła muzycznego Pendereckiego K. zajmują Adam i
Ewa. „W sposobie przedstawienia bohaterów swego dzieła główną rolę
Penderecki przypisuje konieczności ciągłych przeobrażeń i zmagań człowieka.
Różnorodny i zmienny świat ludzkiej natury zajmuje w utworze największą
przestrzeń dźwiękową. Centralnymi postaciami są Adam i Ewa. Bóg i szatan
stanowią ucieleśnienie wartości, między którymi człowiek wciąż dokonuje
wyborów. Wyłaniająca się z dzieła Pendereckiego postać Chrystusa daleka
jest od starotestamentalnych wyobrażeń potężnego Mesjasza. Zbawiciel jako
cichy, pokorny Baranek oddaje swe życie w odkupieńczej ofierze za grzeszną
ludzkość. Kompozytor akcentuje chrześcijański wymiar wielkości Boga i
człowieka realizujący się w potędze miłości. Mimo upadku pierwszych
rodziców i grzesznej natury całej ludzkości, ostateczne przesłanie, jakie
niesie Raj utracony, wyraża się w nadziei powtórnego zjednoczenia się z
Bogiem. Radosną perspektywę harmonijnego współistnienia ludzkości ze
Stwórcą kompozytor wyraża w finale dzieła, gdy w momencie opuszczenia
Raju przez Adama i Ewę całą scenę przenika świetlisty blask z
towarzyszącym tej scenerii czystym dźwiękiem orkiestry /Por. R. Chłopicka,
Krzysztof Penderecki między sacrum i profanum. Studia nad twórczością
wokalno-instrumentalną, Kraków 2000, s. 90/. /J. Drewniak, Biblijne i
liturgiczne wątki w twórczości Krzysztofa Pendereckiego, „Ruch Biblijny i
liturgiczny” 2 (2007) Rok LX, 117-131, s. 122.
+ Raj utracony chcą odzyskać marksiści. Racjonalizm klasyczny epoki
Oświecenia nie potrafił mówić o Bogu, nie potrafi odsłaniać misterium
Jezusa Chrystusa. Hegel zamierzał przezwyciężyć tę sytuację. Krytyka jego
myśli idzie w dwu kierunkach: 1) prawdziwa racjonalność nie ma nic
wspólnego z religią i wtedy konstrukcja Hegla jest niepotrzebna (Feuerbach);
2) Racjonalność w systemie Hegla miesza religię z polityką i są wspólnie
krytykowane (Marks) /G. Lafont, Storia teologica della Chiesa. Itinerario e
forme della teologia, Edicioni San Paolo, Torino 1997, s. 249/. Ghislain
Lafont jest zdania, że Manifest partii komunistycznej z roku 1848 zachowuje
przynajmniej po części „zadziwiającą jasność i aktualność” /Tamże, s. 251/.
Bardzo źle wypada w tym świetle socjalizm wieków minionych i socjalizm
dzisiejszy. Lafont krytykuje marksistowski aprioryzm, z którego wynikają
fantazyjne wizje świata i absurdalne projekty działania. Człowiek w systemie
marksistowskim nie ma żadnej wolności. Proletariat przejmuje rolę
imperialisty. Społeczność bez struktur jest iluzją, wyrażającą tęsknotę za
utraconym rajem. Dialektyka materialistyczna prowadzi nieuchronnie do
totalitaryzmu, w którym represjonowani są dosłownie wszyscy /Tamże, s.
252/. Racjonalizm encyklopedyczny nowożytności prowadzi do totalitaryzmu.
Rewolucje i refleksje na ich temat pozostawiają bez rozwiązania problem
tęsknoty jednostek za swoim zbawieniem. Wiara w rozum, typowa dla
„teologii” nowożytnej, pozbawia człowieka jego najbardziej intymnej głębi
/Tamże, s. 254/. Racjonalizmowi sprzeciwił się Nietzsche, wracając w
swoisty sposób do starożytnej Grecji, pozostawiając na marginesie
chrześcijaństwo i rozum. Wybiera to, co „dionizyjskie”, a odrzuca to, co
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
„apollińskie”. Prowadzi to do humanizmu nihilistycznego. Wszechmoc logosu
jest zniszczona, wolno czynić wszystko, według woli życia i według woli mocy.
Bergson przeciwstawił się pozytywizmowi i racjonalizmowi akcentując rolę
intuicji i podkreślając element jakościowy /Tamże, s. 256.
+ Raj utracony Duch Święty obecny był u boku ludzi wygnanych z raju, ale
objawił wyraźnie swoje działanie dosyć późno. Pierwsze świadectwa znajdują
się u Ezechiela mówiącego o nowym Duchu, o przemianie serca z
kamiennego na cielesne, ludzkie. Duch będzie wśród ludzi i w ich wnętrzu.
Duch Święty zaczyna się objawiać najpierw jako moc przemieniająca
człowieka, wywyższająca go ponad zło panoszące się w przyrodzie i w ludzkiej
naturze, wprowadzająca na wyżyny, gdzie mieszka Jahwe, ponad Merkbach
cherubinów, jak to stało się chociażby z Eliaszem. Wywyższenie Eliasza było
najwyższym pragnieniem żydowskiego mistyka. Do chwały prowadziła droga
oczyszczenia. Oczyszczeniem była niewola babilońska, zapowiedź krzyża. W
znaku, który jest przez ludzi widziany jako głupstwo i zgorszenie jawi się
Boża chwała i wywyższenie człowieka. Niewola jest klęską, niepowodzeniem
obietnic, a w rzeczywistości znakiem misteryjnej wierności Boga Zbawiciela.
Oczyszczenie to było konieczne (por. Łk 24, 26). Niewola niesie w sobie już
cień Krzyża jako znaku objawienia pełnej chwały zmartwychwstania /J.
Ferrer Arellano, Los dos manos del Padre. El doble movimiento de la alianza
salvífica, en la misión conjunta e inseparabile del Verbo y del Espíritu Santo,
como „incarnatio in fieri”, „Annales Theologici” 13 (1999) 3-70, s. 39/.
Ojcowie Kościoła, zwłaszcza greccy: Ireneusz, Chryzostom, Cyryl z
Aleksandrii, oraz niektórzy łacińscy: Tertulian, podkreślają łączność obu
Testamentów, a zwłaszcza obecność w Starym Przymierzu darów Ducha
Świętego, zaznaczając jednak, że nie był On jeszcze dany personalnie, nie
zamieszkiwał w wiernych substancjalnie. Ogół ojców łacińskich: Augustyn,
Leon Wielki, Tomasz Akwinata – wskazują bardziej różnice, dostrzegając
jednak w postaciach Starego Przymierza podstawę wiary w przyszłego
Mesjasza /Tamże, s. 41/. Każda łaska powiązana jest z usynowieniem. W
tym sensie kształtowani byli ludzie już w Starym Przymierzu, a
usprawiedliwienie Nowego Testamentu oznacza faktyczną przemianę na
podobieństwo Syna Bożego. Stopień łaski chrześcijańskiej jest istotnie
wyższy, jednak łaska jako taka jest substancjalnie jedna: jedno jest Boskie
Źródło i jedno Boże działanie /Tamże, s. 42/. Jezus Chrystus otrzymał od
Ducha Świętego misję aktualizowania w czasie miłosnego przeznaczenia
Bożego. Duch Święty stworzył uniwersum, a zwłaszcza człowieka
ukształtowanego na „obraz i podobieństwo Boże”, i „mówił przez proroków”,
manifestując coraz bardziej Logos Boży w historii. Gdy nadeszła pełnia
czasów sprawił spełnienie się procesu autokomunikowania się Boga poprzez
humanizację Syna Bożego w łonie Dziewicy Maryi (por. Łk 1, 35).
Człowieczeństwo Chrystusa jest misteryjnym centrum stworzenia Bożego,
źródłem, z którym wszystko jest zespolone (św. Ireneusz z Lyonu). Szczyt
człowieczeństwa Chrystusa ukazał się i zrealizował na krzyżu, przyciągając
wszystkich do siebie (J 12, 32) /Tamże, s. 43.
+ Raj utracony Europa w czasie emigracji na Nowy Kontynent była już rajem
utraconym. Całe jego wyobrażenie o wieku przyszłym, marzenie o światach
edenicznych, było zaprzepaszczone wskutek zbyt długiego oczekiwania przez
wieki średniowiecza. Europa nie znała już ziemi dziewiczej, dającej nadzieję
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
na przyszłość. Głoszenie Ewangelii, utopii, eschatologii i mitów padało na
ziemię szarą, wyjałowioną, na szarość codzienności. Archaiczny mit aryjski o
raju Zachodu, cudowna legenda Złotego Wieku, biblijny Eden, rzymska
teoria o Szczęśliwych Wyspach, wergiliańska Arkadia, średniowieczne
wyczekiwanie Millenium, głoszenie Trzeciego Królestwa, wszelka teoria
oświetlająca ogrody szczęśliwości, które były pocieszeniem w trudzie i
cierpieniu doliny łez, wszystko to zostało zaprzepaszczone przez suchą jesień
Europy /J. Fueyo, La vuelta de los Buddas, Organización Sala Editorial S.A.,
Madrid 1973, s. 480/. Ameryka pojawiła się jako druga Natura, oddzielona
nieskończonym oceanem ciemności. Jej cechą charakterystyczną była
pierwotna dziewiczość. Jawiła się jako obietnica nowej ludzkości. Przed
człowiekiem pojawiał się tam cały katalog cnót wcześniej niemożliwych do
zrealizowania, które pomagały do walki z diabolicznym legionem grzechów.
Otwierała się możliwość tworzenia nowego człowieka, odnowionego jakby
nowym eliksirem życia, wynikającym z harmonii lądu i morza. Oto nowa
Ziemia Obiecana, nowy ogród Eden. Takie tematy przenikały całą literaturę
północnoamerykańską pierwszej epoki kolonialnej. Europejska dusza została
przemodelowana
przez
tytaniczną
energię
ucieleśnioną
w
północnoamerykańskim środowisku, w erotyce potężnej dziewiczej ziemi.
Pojawiła się euforyczna witalność zamierzająca zrealizować za pomocą
wspaniałych środków fizycznych ludzkość absolutną /Por. Amaury de
Riencourt, The coming Caesars, London 1958, s. 36 i n./. Człowiek poczuł
się Prometeuszem wydzierającym Bogu Jego potęgę. W Stanach
Zjednoczonych nastąpiła odnowa Europy /Tamże, s. 481.
+ Raj utracony i dom dzieciństwa utracony. Naturalny stan człowieka,
wygnanie podwójne: z raju i z rodzinnego domu. „Czynność wspominania jest
więc formą zmysłowego doznania materii, zaś fenomen idealizacji wiąże się z
procesem kształtowania formy obrazu literackiego. […] Bez umiejętności
„oswojenia” przestrzeni osiedlenia (...) niemożliwa okazuje się również kreacja
obrazu przestrzeni utraconej. Pamięć jest tu zbyt wąską bazą. […]
„Wygnańcowi, żyjącemu przeszłością, zagraża mnóstwo niebezpieczeństw,
np. niebezpieczeństwo wzdychania do rzeczy błahych [...]. Grozi mu nawet
niebezpieczeństwo wzdychania nawet do martwych rekwizytów(...). W
normalnym przedwygnańczym
istnieniu , te rekwizyty
w ogóle nie
zasługiwały na uwagę. (...) przed oknem wystawowym pewnego
antykwariusza [...], widok czaka oficera sztabowego IV pułku austriackowęgierskich ułanów [...] ukraińskie czako budziło nostalgię. Za czym? (…)
Nostalgię za dawnością, za światem, który przestał istnieć w roku 1914, a
który był może lepszy od obecnego. A może tylko w naszym urojeniu był
lepszy. (…) tęsknotę do dawnej Europy, do barwności ówczesnego życia, do
podejrzanego zresztą uczucia bezpieczeństwa i, last but not least, do naszej
własnej młodości. Zapatrzenie się w nieużyteczny dziś rekwizyt – oto jedno z
niebezpieczeństw czyhających na pisarza - wygnańca. (…) A wraz z tym
grozi fałszywa ocena przebrzmiałych wypadków i zapomnianych ludzi.
Fałszywa, bo okryta mgiełką rozrzewnienia. […] Miłosz – jego ujęciu doznanie
przestrzeni – utraconej i osiedlenia – jest jednym z podstawowych czynników
ożywiających wyobraźnię poetycką” /J. Olejniczak, Arkadia i małe ojczyzny,
KKL (Kolekcja Konesera Literatury), Kraków 1992, s. 14/. „Jak długo pisarz
mieszka w swoim kraju, uprzywilejowane miejsce, koliście się rozszerzając,
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
utożsamia się z całym krajem. Wygnanie przesuwa ten ośrodek a raczej
tworzy dwa ośrodki. Wyobraźnia odnosi wszystko do otoczenia „tam, daleko”.
A nawet dalej wyznacza cztery główne kierunki, jak gdyby ciągle tam stał.
Zarazem północ, południe, wschód i zachód są uzależnione od miejsca, w
którym piszę te słowa. […] Narzucającym się kontekstem interpretacyjnym
jest tu znowu teoria przestrzeni Bachelarda. Kategoria rodzinnego domu jako
centrum świata jest bliska Miłoszowej „wiosce naszego dzieciństwa czy
naszego powiatu [...] Naturalnym stanem naszego każdego człowieka jest
więc wygnanie podwójne – z raju i z rodzinnego domu. Wygnanie z ojczyzny
owo pierwotne doświadczenie jedynie pogłębia [...] Świat (Poema naiwne;
1943) – w którym pojawia się archetypiczny obraz rodzinnego domu”
/Tamże, s. 15.
+ Raj utracony Miltona kluczem otwierającym Balke’owskie szyfry. „William
John Corthrope, autor monumentalnej History of English Poetry, nazwał
Miltona największym i zarazem ostatnim poetą średniowiecznej Anglii. Jest w
tym określeniu nieco przesady, choć tłumaczyłoby ono może, dlaczego w
kręgu zainteresowań Williama Bake’a, entuzjasty sztuki gotyckiej, tak wielka
rolę odgrywa autor Raju utraconego. Trudno zresztą mówić o bezpośrednich
zależnościach. Obydwu poetów łączy fascynacja biblijną Księgą Rodzaju,
intryguje ich zagadka odkupienia, grzechu, genezy zła. Milton wybiera
interpretację ortodoksyjną, choć Blake dostrzega w Raju utraconym także
elementy poza nią wybiegające. Niewątpliwą zasługę Miltona stanowi
odkrycie nieograniczonych możliwości hermetycznych tekstu biblijnego,
ukazanie jego niezmierzonej głębi i poetyckich walorów” /E. Kozubska, J.
Tomkowski, Mistyczny świat Williama Blake’a, Wydawnictwo warsztat
Specjalny, Milanówek 1993, s. 28/. „Niejednokrotnie też Raj utracony – obok
ksiąg starotestamentowych proroków i Ewangelii – okazują się kluczem
otwierającym Balke’owskie szyfry. Obaj poeci przedstawiają świat, w którym
trwa walka kosmicznych żywiołów i nieśmiertelnych mocy. […] Próba
zamknięcia poetyckiego dzieła Blake’a w ramach jakiegokolwiek prądu czy
epoki wydaje się przedsięwzięciem daremnym. Przekracza ono granice
literatury, stając się najważniejszym chyba ogniwem bogatej tradycji mistyki
angielskiej. Już wiek czternasty przynosi kilka godnych odnotowania w skali
europejskiej postaci, takich jak Julian z Norwich, Walter Hilton czy
anonimowy autor traktatu Chmura niewiedzy (Cloud of Unknowing). Działa
wówczas Richard Rolle, którego znawcy porównują nieraz z Blake’m. Dzieli
ich jednak nie tylko pięć bez mała stuleci, ale także stosunek do ascezy,
mimo że obaj zgodnie uznają miłość za warunek mistycznej iluminacji. […]
Wszyscy poszukują wiedzy drogą zapomnienia, marzą o powrocie do raju
niewinności. Chrystus staje się dla nich symbolem zwycięstwa nad śmiercią,
głoszą chwałę religii miłości i przebaczenia” /Tamże, s. 29.
+ Raj utracony nie może być odnaleziony na tym świecie. Pragnienie służenia
Bogu nieodparte poprzez sprawiedliwość, świętość, pokorę, podejmowanie
trudów, przynagla takich mistyków hiszpańskich, jak Osuna, Laredo, Palma,
Pedro de Avila, Ignacio de Loyola, Pedro de Alcántara i wielu innych. W całej
Hiszpanii w XVI wieku był tylko jeden wyjątek, który snuje się w całym
nurcie mistyki hiszpańskiej, jako karykatura ortodoksji, jakby zwierciadlane
odbicie, tyle, że nie w zwyczajnym lustrze, lecz w krzywym zwierciadle: los
alumbrados. Dla nich liczy się tylko duch, natomiast ciało jest złe z istoty,
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
całe życie jest iluzją, pustką, złem, trzeba od niego uciekać. Ten ruch
zarażony gnozą jest widoczny bardzo wyraźnie z tego powodu, że poza nim
cała Hiszpania jest ortodoksyjna, zdrowa, zwyczajnie ewangeliczna. Mistyka
hiszpańska nie przekreśla materii, cielesności, lecz uświęca je, oczyszcza,
integruje. Poznanie ludzkich ograniczeń pozwala uniknąć niebezpieczeństwa
fałszywego idealizmu, pustych utopii, poszukiwania utraconego i
niemożliwego do osiągnięcia raju pierwotnego. Chrześcijanin nie szuka raju
cofając się do zarania ludzkości, nie szuka początku temporalnego, lecz
jednoczy się z Początkiem, którym jest Jezus Zmartwychwstały, przyszłość
zrealizowana, nadzieja przynaglająca do działania konstruktywnego i
realistycznego. Pokora oznacza prawdę, świadomość tego, że nie jesteśmy
Bogiem, miłość Boża, przebywanie Boga w nas nie sprawia, że przestajemy
być ludźmi i stajemy się Bogiem. Doskonalenie nie jest chodzeniem w
chmurach, lecz wstępowaniem na Golgotę wraz z Jezusem, drogą krzyżową.
Oskarżenie luterańskie o negowanie krzyża przez teologię katolicką jest
bezpodstawne. Tradycja hiszpańska ma charakter jednoczący, człowieka
traktuje integralnie, w soteriologii łączy krzyż i zmartwychwstanie.
/Hiszpania, podobnie jak Polska jest pomostem łączącym Europę Zachodnią
z Tradycją Wschodnią. Polska wprost, jako granica wyznaczona
geograficznie, Hiszpania bardziej jako zwornik, otwierając ramiona z jednej
strony ku Północy w stronę Europy, z drugiej zaś ku Południowi, poprzez
Afrykę w stronę Azji (Fenicja, Bizancjum, Persja, świat islamu). Modlitwa nie
jest ucieczką od krzyża codzienności, nie jest postawą lenistwa. Droga
mistyczna prowadzi przez śmierć mistyczną, ogarniającą całego człowieka.
Nie jest to droga okrężna, omijająca Golgotę, wręcz odwrotnie, oznacza
wszczepienie człowieka w krzyż i śmierć Jezusa Chrystusa, i tam znajduje
zmartwychwstanie /M. Andrés Martínez, La espiritualidad española en el
siglo XVII, w: Historia de la Teologia Española, t. II: Desde fines del siglo XVI
hasta la actualidad, M. Andrés Martinez (red.), r. XII, Fundación
Universitaria Española: Seminario Suarez, Madrid 1987, 209-310, s. 283.
+ Raj utracony odzyskany dzięki łasce paschalnej oraz pełne nadziei otwarcie
na przyszłość. Myślenie współczesne nie sprzyja refleksji na temat łaski.
Odrzucone zostały dwie kategorie: objawienie i ontologia. Objawienie zakłada
istnienie Boga, ale wymaga też otwartości człowieka na kogoś innego.
Tymczasem człowiek współczesny wszystko chce odnaleźć w sobie i wszystko
zawdzięczać tylko osobie, często kosztem innych, ale nie jako otrzymany dar,
lecz jako coś odebranego siłą albo sprytem. Otwartość łączy się z wolnością
historyczną. Dziś zamiast wolności jest to albo anarchizm i samowola, albo
determinizm i zniewolenie /G. Lafont, Storia teologica della Chiesa. Itinerario
e forme della teologia, Edicioni San Paolo, Torino 1997, s. 270/. Ontologia
konieczna jest dla zaistnienia i sensu objawienia. Inaczej jest tylko
pustosłowie, iluzja. Ontologia powinna być rozwijana. Nie wystarczy dawny
substancjalizm, trzeba otworzyć się na wymiar symboliczny i historyczny
/Tamże, s. 271/. Świadomość, począwszy od wieku XIV, traciła kontakt z
postrzeganiem zmysłowym (in nobis, extra nos). Nominalizm włożył
uniwersalia w sferę ludzkiej wyobraźni. Obiektywność została wyrzucona na
zewnątrz człowieka, przestała spotykać się z ludzką świadomością we
wnętrzu człowieka. Szczyt rozłamu następuje w matematyce, która nie ma
nic wspólnego z rzeczywistością zmysłową, jest czystym wymysłem,
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
całkowicie tworem ludzkiej wyobraźni. Uniwersalia, wszelkie pojęcia
symboliczne, zostały wyczyszczone, sprowadzone do szczytu abstrakcji.
Powstał nowy język, który nie ma żadnego związku z rzeczywistością /Tamże,
s. 290.
+ Raj utracony odzyskiwany poprzez wędrówkę. Powtarzanie prawdy.
„Prawdzie” w mitach i legendach nie szkodzi powtarzanie, ponieważ nie
sposób jej uchwycić za jednym razem. Są to opowieści, w które wrastamy;
opowieści, które traktują o tym, jak stworzony jest świat, i o tym, jak
stworzona jest Jaźń. Opowieści te są jak sny, ale takie sny, jakie są wspólne
dla różnych kultur; potężne sny, przywracające równowagę naszej psyche
przez to, że kierują naszą energię i myśli ku prawdzie; sny podobne oazie na
pustyni. Czytanie ich może przypominać nieco modlitwę. […] Władca
pierścieni opowiada o Misji, ale i samo pisanie było Misją, i może być nią
także proces lektury. Oczywiście, Misja jest jedną z trzech lub czterech
„głębokich struktur” wykorzystywanych przez wszystkich gawędziarzy na
całym świecie. Staje się nią każda podróż, podczas której osiąga się jakiś
niedosiężny cel, stawia się czoło wyzwaniu, przechodzi się inicjację, odkrywa
się lub zdobywa jakieś miejsce, przedmiot albo osobę. Przyczyna odwiecznej
popularności tego motywu jest oczywista. To właśnie taka misja nadaje sens
naszej egzystencji. Nie jesteśmy tam, gdzie chcielibyśmy być (ani tymi, kim
chcielibyśmy być): by się tam dostać, trzeba ruszyć w podróż, nawet jeżeli –
jak to doskonale wiedzieli G. K. Chesterton i T. S. Eliot – udajemy się na
wędrówkę tylko po to, aby powrócić do punktu wyjścia. „I poznajemy to
miejsce po raz pierwszy. Czytamy więc lub słuchamy opowieści gawędziarza
po to, by wyruszyć w podróż w głąb siebie. Pragniemy nauczyć się
właściwych zachowań, aby dojść do zamierzonego celu. Każde z nas, głęboko
w środku, wie, że nasze życie jest czymś więcej niż tylko mechanicznym
ruchem od kolebki do grobu; że jest ono w istocie poszukiwaniem czegoś,
jakiegoś niepochwytnego skarbu. Ten sam ostateczny cel motywuje nas do
pracy i do zabawy. Każdy gawędziarz odwołuje się do ludzkiej natury: nasza
wyobraźnia zawsze sięga poza granice tego, co znane i oczywiste, ku
nieskończoności tego, co pożądane. Wędrówka uaktywnia naszą nostalgię za
rajem utraconym, naszą tęsknotę za przyszłym odrodzeniem i spełnieniem”
/T. S. Eliot, Little Gidding, w: tegoż, Poezje, tłum. Michał Sprusiński,
Wydawnictwo Literackie, Kraków 1978, s. 227; S. Caldecott, Przez Szczeliny
Ognia. Chrześcijański heroizm w Silmarillonie i Władcy Pierścieni, w: Tolkien.
Księga pamiątkowa. Studia o spuściźnie literackiej, red. J. Parce, (Tolkien: A
celebration, HarperCollinsPublischers 1999), tłum. J. Kokot, Zysk i S-ka,
Poznań 2003, 27-42, s. 29-30.
+ Raj utracony Penderckiego K. utworem opartym na literackich
interpretacjach tematów religijnych. „Krzysztof Pendercki (ur. 1933) należy
do grona najwybitniejszych współczesnych kompozytorów. W jego dorobku
znajdują się cztery opery, kilkanaście monumentalnych dzieł wokalnoinstrumentalnych, ponad dwadzieścia utworów na zespół orkiestrowy,
kilkanaście na instrument solowy i orkiestrę, utwory kameralne oraz na
instrumenty solo. Ważną i pokaźną część twórczości stanowią kantatowooratoryjne działa o charakterze religijnym. Twórczość Pendereckiego nie ma
bezpośrednio związku z liturgią. O jej koncertowym, pozaliturgicznym
charakterze świadczy rozbudowana forma wykluczająca możliwość włączenia
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
w struktury liturgii, również język muzyczny i środki kompozytorskie
wykraczają poza krąg stylistyczny muzyki liturgicznej. Chociaż inspiracje
artysty związane są ze sferą sacrum, przyświeca mu inny niż liturgiczny cel
aktu twórczego. W przypadku Pendereckiego impulsem do powstania dzieł
sakralnych stała się budząca głębokie refleksje kompozytora lektura tekstów
Starego i Nowego Testamentu (m. in. Psalmy Dawida, Stabat Mater, Pasja wg
św. Łukasza, Jutrznia, Magnificat, Te Deum, Polskie Requiem). Bogaty
dorobek wokalno-instrumentalny uzupełniają dzieła zbliżone tematycznie do
problematyki religijnej podejmujące zagadnienia natury filozoficzno-moralnej
(Czarna maska, Diabły z Loudun, Dies irae, Kosmogonia, Strofy). W
kantatowo-oratoryjnej twórczości Krzysztofa Pendereckiego nawiązującej do
sfery sacrum wyróżnia się trzy grupy utworów. Pierwszą stanowią
kompozycje wykorzystujące teksty biblijne i liturgiczne (krąg liturgii
łacińskiej: Pasja według św. Łukasza, Magnificat, Te Deum, Polskie Requiem,
Siedem Bram Jerozolimy, Credo; krąg liturgii prawosławnej: Jutrznia, Pieśń
Cherubinów, Hymn do św. Daniiła). Do drugiej grupy zalicza się utwory
oparte na literackich interpretacjach tematów religijnych (Raj utracony).
Trzecia grupa zawiera utwory niepodejmujące wprost tematyki religijnej i
niezwiązane z obrzędami liturgicznymi, jednak ich treść i przesłanie odnosi
się do sfery sacrum (Diabły z Loudun)” /Por. R. Chłopicka, Krzysztof
Penderecki między sacrum i profanum. Studia nad twórczością wokalnoinstrumentalną, Kraków 2000, s. 14-15/ /J. Drewniak, Biblijne i liturgiczne
wątki w twórczości Krzysztofa Pendereckiego, „Ruch Biblijny i liturgiczny” 2
(2007) Rok LX, 117-131, s. 118.
+
Raj
utracony
Penderecki
K.
„Wszystkie
postacie
sceniczne
scharakteryzowane zostały przy pomocy specyficznych środków muzycznych.
Każdemu z trzech światów kompozytor przyporządkował odrębne struktury
dźwiękowe oparte na określonej hierarchii interwałów. Jednolite, czyste i
doskonałe współbrzmienie symbolizuje postać Boga. Współtworzącym krąg
niebiański aniołom przeznaczono harmonijny interwał. Wywołujący niepokój
i napięcie dysonans towarzyszy momentom pojawienia się szatana.
Najbardziej zróżnicowany muzycznie jest zaś świat człowieka. Partia każdej
postaci związana została z określonym rejestrem i barwą głosu. W muzycznej
charakterystyce postaci scenicznych kompozytor wyróżnił Boga, dla którego
przewidział generowaną przez elektroniczną aparaturę partię mówiona w
języku hebrajskim” /J. Drewniak, Biblijne i liturgiczne wątki w twórczości
Krzysztofa Pendereckiego, „Ruch Biblijny i liturgiczny” 2 (2007) Rok LX, 117131, s. 121/, co szczególnie podkreśla transcendentny wymiar tej Osoby, a
jednocześnie odróżnia od innych postaci. Pozostałym bohaterom: Adamowi,
Ewie, aniołom, szatanowi, grzechowi i śmierci przyporządkował głosy o
zabarwieniu koloraturowym, litycznym lub dramatycznym. Partie ludzi
cechuje liryzm, melodyjność i harmonia. Rozdartą pomiędzy światem dobra i
zła naturę człowieka symbolizują brzmienia dysonansowe. Partie szatana
charakteryzują się szerokim ambitusem i dużymi skokami interwałowymi.
Można wnioskować, że „szatański akord”, któremu w dynamice forte wtóruje
zespół instrumentów dętych blaszanych, symbolizuje zniszczenie pierwotnej
harmonii świata stworzonego przez Boga. Również pozostałym pojawiającym
się na scenie postaciom towarzyszą wybrane przez kompozytora instrumenty
solowe lub grupy instrumentów /Por. R. Chłopicka, Krzysztof Penderecki
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
między sacrum i profanum. Studia nad twórczością wokalno-instrumentalną,
Kraków 2000, s. 14-15/ /Tamże, s. 122.
+ Raj utracony przedstawiony na obrazie Poussina Nicholasa – Et in Arcadia
ego. „/Kiedyś naukowcom wydawało się, że wiedzą wszystko, teraz optyka
się zmieniała, musieli opuścić krainę naukowej szczęśliwości, dziś naukowiec
to wygnany Arkadyjczyk / Pesymizm wygnanych Arkadyjczyków staje się w
obecnej kulturze [wiek XX] równie znamiennym, jak dla kultury
poprzedniego stulecie [wiek XIX] znamienne było optymistyczne oczekiwanie
na naukowo-technologiczny złoty wiek ludzkości. Utopijna wizja szczęśliwego
społeczeństwa jutra łączyła w przeszłości filozofów i literatów. Dwa wieki
przed Marksem i Comte’em jej pełen kolorów obraz nakreślił Louis Mercier w
swej książce L’An 2440. […] artystycznej ekspresji dominujących obecnie
tęsknot można upatrywać w pełnym głębokiej melancholii obrazie Nicholasa
Poussina – Et in Arcadia ego. Przedstawia on krajobraz, w którym miała
znajdować się kolebka ludzkości w czasach, gdy horyzont zajęć człowieka
określały stado owiec, „gaj mirtowy, strumień i obłoki”. […] Współczesnym
potomkom mieszkańców słonecznej Arkadii przypadło żyć w świecie
zatomizowanych kultur, gdzie szczególnie ostro zaznaczają się podziały
między kulturą przyrodnicza i humanistyczną z jednej strony, a kulturą
religijną i przyrodniczą z drugiej strony. Poszukiwanie środków
przeciwdziałania bolesnemu zjawisku izolacji trzech wymienionych kultur
stanowi główny cel niniejszej książki” /J. Życiński, Trzy kultury. Nauki
przyrodnicze, humanistyka i myśl chrześcijańska, „W drodze”, Poznań 1990,
s. 5/. „niepokojącym zjawiskiem pozostaje brak opracowań teoretycznych,
które zespalałyby wartości naukowe, humanistyczne i religijne, tworząc
kulturowa integrację umożliwiającą pełny rozwój człowieka. Tęsknota za
utraconą Arkadią słonecznego dzieciństwa ludzkości wynika zarówno z
rozczarowania praktycznymi zastosowaniami nauki, jak i z pogłębiającej się
systematycznie przepaści między kulturą humanistyczną a kulturą naukową
korzystającą z osiągnięć nauk przyrodniczych. […] Następstwem
pogłębiającego się rozdarcia pozostaje zjawisko „bałkanizacji” czy
„parkinsonizacji” nauki. Jednym z jego przykrych symptomów pozostaje
ciasna specjalizacja naukowa, w której nie ma miejsca ani na znajomość
wyników nauki spoza dziedziny specjalizacji, ani na pytanie o całościową
wizję. W jej wyniku sprawdzają się prognozy Thomasa L. Peacocka, który
przed wiekiem w swej krytyce nauki przeprowadzonej z pozycji obrońcy
humanizmu ostrzegał, iż wiedza naukowa będzie miała wkrótce niewiele
wspólnego z mądrością” /Tamże, s. 6.
+ Raj utracony przez Adama odzyskany przez Jezusa Chrystusa. Ruch
powrotu od człowieka do Boga dokonuje się poprzez wolną współpracę z
łaską. U Maryi otwiera go „fiat” (Łk 1, 38). Jezus Chrystus wyraża go słowami
„oto idę” (Hbr 10, 7). Dzieło niewidzialnych misji Słowa i Ducha Świętego
tworzące ruch zstępujący, od Boga do ludzi, przyciąga wszystko ku Bogu i w
ten sposób obejmuje również wstępowanie świata do sytuacji przyszłego
spełnienia, w której Chrystus jest głową całego stworzonego uniwersum.
Ruch zstępujący kończy się przyjęciem Chrystusowego odkupienia
(redemptio
subiectiva),
w
wyniku
tego
zaczyna
działać
łaska
usprawiedliwienia rozpoczynająca ruch wstępujący /J. Ferrer Arellano, Los
dos manos del Padre. El doble movimiento de la alianza salvífica, en la misión
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
conjunta e inseparabile del Verbo y del Espíritu Santo, como „incarnatio in
fieri”, „Annales Theologici” 13 (1999) 3-70, s. 8/. Misja widzialna Ducha
Świętego w Pięćdziesiątnicy jest dotykalną manifestacją misji niewidzialnej,
rozciągającej się poprzez całą historię zbawienia. Jest ona nieodłączna od
Słowa, mocą trynitarnej perychorezy. We wszelkich działaniach zbawczych
zachodzą te same powiązania trynitarne, co w Trójcy Immanentnej.
Perychoreza wewnątrztrynitarna jest na miarę Boga, według boskiej natury.
Na drugim krańcu misji, będących przecież historycznym przedłużeniem
pochodzeń trynitarnych, można mówić o perychorezie trzech osób Bożych
działających w osobach stworzonych – w ludziach. Można mówić o ziarnie
Ducha Świętego w sercu człowieka, ale też o znamieniu, czy zalążku Trójcy
Świętej w osobie człowieka. Ten zalążkowy obraz Boży w człowieku wzrasta
aż do pełni, która oznacza przebywanie człowieka w życiu Trójcy
Immanentnej, gdzie człowiek niesiony jest przez Słowo i Ducha Świętego ku
Ojcu. Od stworzenia człowieka rozpoczęły się dzieje ludzkości. U bram
utraconego raju rozpoczęła się historia ludzkości, która spełni się w
królestwie metahistorycznym niebiańskiego Jeruzalem. W pewnym sensie
historia będzie tam bardziej niż w Raju u zarania dziejów ludzkości na ziemi.
Pełnia historii nie oznacza obniżenia wartości nieba, oznacza jego
doskonałość. Historia zbawienia jest ciągłym formowaniem się Chrystusa
pełnego, totalnego, w drodze do rekapitulacji wszystkiego w Chrystusie.
Chrystus będzie we wszystkich, od Adama aż po ostatniego wybranego, w
przemienionym uniwersum /Tamże, s. 9.
+ Raj utracony symbolizowany przez białego wieloryba. Post-filozofia w stanie
zalążkowym istniała już w wieku XIX w Stanach Zjednoczonych. W roku
1848 zaczęła się w Kaliforni gorączka złota, w Europie natomiast gorączka
komunistyczna. W roku 1851 w Europie następuje kulminacja pesymizmu,
wyrażona w dziełach Schopenhauera Parerga i Paralipomena. W Ameryce
Hermann Melville zrodził powieść Moby Dick, o wielkim białym wielorybie,
apokaliptycznym północnoamerykańskim Lewiatanie. Moby Dick przemierzał
wody Pacyfiku, który był Mare Nostrum w duchowej geografii
panamerykańskiej. Jest to jednocześnie symbol utraconego raju, nowego
raju, czyli Ameryki Północnej. Steinbecka „Na wschód od Edenu” znajduje się
na tej linii myślenia. To nie tylko symbol ludzkiej zbrodni, ale symbol
powtórki z historii. Nowy świat, nowa ludzkość powtórzyła te same błędy.
Okazja nowego raju została utracona. Nie ma już nadziei. Stany Zjednoczone
stały się Lewiatanem, o którym pisał Hobbes. Zamiast wolności nowego raju
pojawił się reżym społeczności mechanicznej. Ocean w powieści Moby Dick
symbolizuje wody potopu. Demokracja stała się oceanem, w którym
zatopiona została nadzieja nowego świata. Ocean jest symbolem ciągłych
zbrodni bratobójstwa. W wodach potopu tonie całe społeczeństwo i toną
dusze poszczególnych ludzi. Melville łączy filozofię Rousseau i
Schopenhauera, ale nie ma nic z Kartezjusza, łączy geniusz literacki
Cervantesa i Shakespeare’a, ale nie ma nic z Dantego. Nie ma nadziei wyjścia
z powszechnego potopu /J. Fueyo, La vuelta de los Buddas, Organización
Sala Editorial S.A., Madrid 1973, s. 506/. Melville opisuje w języku przed
filozoficznym realność, która jest przedmiotem całej filozofii, mianowicie
tanatyczną mądrość nowej ludzkości, metafizykę rozdarcia i śmierci. Tworzył
poezję kataklizmu i chaosu. Jego filozofia śmierci prowadzi do śmierci
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
filozofii. W ten sposób zapowiada nową kulturę, której wykwitem był
Heidegger (która obecnie rozwija się jako postmodernizm). Opisuje upadek
Wielkiego Społeczeństwa, społeczeństwa tytanicznego. Zapowiada zatopienie
inteligencji
kolektywnej,
Społeczeństwa
jako
Logosu.
Zapowiada
apokaliptyczny koniec „społecznej rzeczy samej w sobie”, czyli demokracji
/Tamże, s. 507.
+ Raj utracony utworem muzycznym Pendereckiego K. „Chronologicznie
najwcześniejszym dziełem inspirowanym tematyką religijną są Psalmy
Dawida na chór mieszany, instrumenty i perkusje (1958)” /J. Drewniak,
Biblijne i liturgiczne wątki w twórczości Krzysztofa Pendereckiego, „Ruch
Biblijny i liturgiczny” 2 (2007) Rok LX, 117-131, s. 120/. „Psalmy Dawida
stanowią osobisty dialog artysty z Bogiem. Wybrane przez Pendereckiego
teksty psalmów odbierane są jako niezwykle intymne, odautorskie
modlitewne wyznanie. Penderecki zawarł w swym dziele najbardziej istotne
treści całego Psałterza wyznaczające etapy modlitwy człowieka – dziękczynny
Psalm XXX jest wyrazem wdzięczności za dotychczasową Bożą opiekę, Psalm
XLII zawiera prośbę o dalsze łaski, natomiast wysławiający wierność i
wspaniałomyślność Boga Psalm CXLIII jest prośbą o wysłuchanie i
przychylność wobec ludzkości. Pochwalno-błagalny tekst pierwszego
znaczącego dzieła Pendereckiego stanowi początek jego nieustannych
poszukiwań związanych z tajemnica ludzkiego istnienia i określa rozwinięty
w późniejszych utworach artystyczny światopogląd oraz ideowe przesłanie
kompozytora. Obok pragnienia wniknięcia w rzeczywistość transcendentnego
istnienia Boga, kompozytora fascynuje świat przeciwstawny życiu, miłości,
dobru, prawdzie i radości – rzeczywistość śmierci, nienawiści, fałszu i
cierpienia /Por. M. Tomaszewski, Krzysztof Penderecki i jego muzyka. Cztery
eseje, Kraków 1994, s. 23-25/. Rozważania nad naturą człowieka, a
szczególnie próba odpowiedzi na pytania dotyczące pochodzenia dobra i zła
podjęta została w powstałej w latach 1976-1978 sacra representazione Raj
utracony. Kompozytor oparł swój utwór na dokonanym przez Christophera
Fry’ego skrócie eposu J. Miltona, który na podstawie biblijnego opisu
stworzenia, upadku pierwszych rodziców i odkupienia stworzył wizje dziejów
ludzkości i wszechświata. Tematem dzieła Pendereckiego jest ukazanie
dwóch przeciwstawnych światów – Boga i Szatana, będących uosobieniem
dobra i zła, miłości i nienawiści. Pomiędzy niebiańską i piekielną sferą
pojawia się, jako trzecia rzeczywistość, świat człowieka stworzonego na obraz
i podobieństwo Boga, obdarzonego wolną wolą. Człowiek zmuszany jest do
nieustannego podejmowania osobistych decyzji, wyboru pomiędzy
przeciwstawnymi wartościami – Bóg proponuje mu szczęście u swojego
Boku, Szatan natomiast podsyca do ulegania zwodniczym pokusom.”
/Tamże, S. 121.
+ Raj utracony z powodu grzechu u początków ludzkości (Rdz 3, 15)
odzyskany we Wcieleniu. Przygotowanie Kościoła do jubileuszu dwóch
tysięcy lat od narodzin Chrystusa. Rok trzeci poświęcony był Osobie Boga
Ojca. Pierwszy rok nawoływał do umacniania wiary (1997, dedykowany
Chrystusowi) a drugi do umacniania nadziei /J. Ferrer Arellano, Los dos
manos del Padre. El doble movimiento de la alianza salvífica, en la misión
conjunta e inseparabile del Verbo y del Espíritu Santo, como „incarnatio in
fieri”, „Annales Theologici” 13 (1999) 3-70, s. 3/. Nadzieja zbawienia
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
dopełnionego na końcu czasów jest tematem roku 1998, który był
poświęcony Duchowi Świętemu budującemu królestwo Boże w czasie trwania
historii. Ostatni rok przygotowania do Millenium, czyli rok 1999, był
poświęcony pierwszej osobie Trójcy Świętej. Jego celem było poszerzenie
horyzontów wierzącego według wizji samego Jezusa Chrystusa, który mówił o
Ojcu niebieskim (por. Mt 5, 45) /Tamże, s. 4/. Zadanie trzechlecia
przygotowującego do Millenium polegało na odnowieniu nadziei w pełnej
realizacji zbawczego przeznaczenia Bożego, które jest nieustannym
„powrotem” do domu Ojca, aż do pełnego zjednoczenia się z Bogiem i z
synami Bożymi, obecnie rozproszonymi z powodu chaosu grzechów (por.
KKK 761). Dokonuje się to poprzez włączenie w podwójne posłanie Słowa i
Ducha Świętego. Wcielenie Słowa, które świętujemy na przełomie tysiącleci,
jest dziełem Ducha Świętego, jest kulminacją procesu, który je
przygotowywał i już w jakiś sposób antycypował. Proces ten zaczął się u wrót
Raju utraconego z powodu grzechu u początków ludzkości (Rdz 3, 15).
Proces ten obejmuje całą historię, która jest historią zbawienia i zakończy się
dopiero w eschatologicznym nadejściu spełnionego Królestwa, kiedy to Bóg
będzie, „w pełni Chrystusa” (Ef 1, 22-23), wszystkim we wszystkich. Pełnia
Chrystusa oznacza Kościół Słowa wcielonego, Jeruzalem niebieskie. Wszyscy
nieprzyjaciele będą położeni u stóp Chrystusa, mocą Ducha Świętego (1 Kor
15, 25 i n.) /Tamże, s. 5.
+ Raj utracony Zagubienie praprzyczyny bytu. „Nasze myślenie i działanie
nastawione jest utylitarystycznie i hedonistycznie – na cel praktyczny i
przyjemność; sferę nieświadomości i podświadomości pobudzają sugestywne,
nieodpowiedzialne obrazy. Zaburzeniu uległ nasz stosunek nie tylko do
otoczenia, przyrody i ziemi, lecz także do własnej cielesności, gdyż albo się
właściwie z nią nie utożsamiamy, albo ograniczamy do niej pojęcie o samym
sobie. Współczesny człowiek zdaje sobie wprawdzie sprawę z własnego
istnienia, lecz w wielu wypadkach nie zna już jego sensu. W licznych
sytuacjach nie tylko straciliśmy grunt pod nogami, ale w ogóle zanikło w nas
poczucie wzajemnej zależności wszelkiego bytu, wspólnego zakotwiczenia w
jednej praprzyczynie. […] W swoich najśmielszych marzeniach człowiek
próbuje dotrzeć do granic wszechświata, ale stracił przy tym raj, a wraz z
nim Boga: sens istnienia. Nasz ukształtowany pod wpływem nauk
przyrodniczych obraz świata nie pyta o sens, którego i tak nie da się odkryć
metodami przyrodniczymi. Dla wielu ludzi, którzy stracili środek, miejsce,
gdzie czuli się bezpiecznie zakotwiczeni, życie przestało mieć sens. Zostali
uwięzieni – by posłużyć się porównaniem Platona – w jaskini swego opartego
na rozumie obrazu świata i postrzegają tylko echo i wędrujące cienie rzeczy,
lecz nie to, co owe cienie i echo wywołuje. Intelekt nasz potrafi badać jedynie
to, co „tu i teraz”, czyli świat postrzegany przez nas zmysłami (i technicznymi
przedłużeniami ich narządów). Co jednak kryje się za nim? Co jest
prawdziwą, całą rzeczywistością? To pytania, na które żaden uczony nie zna
odpowiedzi” /M. Lurker, Przesłanie symboli w mitach, kulturach i religiach,
tłum. R. Wojnakowski, Znak, Kraków 1994, s. 8.
11

Podobne dokumenty