Zbigniew Galor, Barbara Goryńska
Transkrypt
Zbigniew Galor, Barbara Goryńska
Zbigniew Galor, Barbara Goryńska-Bittner PO CO ETYKA GOSPODARCE ? Gdyby podstawą dla wyodrębnienia najbardziej zasadniczego problemu w naukach społecznych dotyczącego procesów współczesnej transformacji systemowej w Polsce było to, co dla uwikłanych w nie ludzi jest na co dzień najważniejsze, wówczas pytanie o wzajemne relacje „etyki” i gospodarki miałoby znacznie mniejsze szanse zdobycia „pierwszego miejsca”, niż zdają się sądzić niektórzy przedstawiciele tych nauk. Życiowe doświadczenia oraz paradygmaty nauki, choć z natury nieprzystawalne, kształtują się jednak w tych samych warunkach społecznych. Warunki te w latach dziewięćdziesiątych XX. stulecia określane są przez wielkie przekształcenia, swoisty wyścig między demografią a technologią, własnością i pracą, powiększanie się przepaści między regionami przeludnionymi i biednymi a regionami bogatymi – o wysoko rozwiniętej technologii; ścieranie się tendencji integracyjnych i dezintegracyjnych. Intensywność zmian dotyczy szczególnie społeczeństw byłego realnego socjalizmu, w których przyspieszona „budowa kapitalizmu” jest istotą przemian ustrojowych. Politycy, intelektualiści, moraliści i zwykli ludzie stają przed nowymi wyzwaniami, do których muszą określić swój stosunek: podjąć je, przystosować się do nieprzewidywalnych skutków transformacji; stają przed dylematem: czy jedynie interpretować świat, czy także próbować go zmieniać. Sposób postrzegania wzajemnych relacji między etyką i gospodarką odzwierciedla się w dwóch skrajnych stanowiskach. Według pierwszego z nich nie ma potrzeby zajmowania się tą problematyką, gdyż: 1) fakty z życia społeczno-gospodarczego świadczą o ciągłym gwałceniu elementarnych zasad moralnych, stąd wszelkie rozważania w tej mierze są jałowe; 2) etyczny aspekt obecnego rozwoju kapitalizmu w Polsce odznacza się „pewną pustką moralną” (lub co najmniej – „regresem moralnym”); w zasadzie więc nie istnieje zjawisko (moralność), które mogłoby być przedmiotem analiz, przechodzenie od jednej formacji do drugiej nie wymaga też moralności, a gospodarka – etyki; 3) z punktu widzenia konserwatywnego liberalizmu etyczne pojęcie sprawiedliwości społecznej jest niezrozumiałe, nienaukowe, a uporczywe odwoływanie się doń to przeżytek, w którym w całej Europie odzwierciedla się degeneracja instancji moralnych, za co odpowiada instytucja państwa opiekuńczego. 1 Dla drugiego stanowiska charakterystyczne jest natomiast założenie o niezbędności „etyki” dla gospodarki, o konieczności rozpatrywania ich wzajemnych związków, ponieważ: 1) podstawą lub warunkiem jakichkolwiek działań ludzkich są wartości moralne; a w szczególności te, które określa wszelka ideologia – w tym ideologia religijna; tym bardziej więc nie można abstrahować od ich związku z gospodarką; 2) w celu przekształcania, budowy nowego społeczeństwa najlepszym i jedynym środkiem jest „umoralnianie” wszystkich jednostek; 3) życie społeczne (gospodarcze) do moralności zredukować się nie da; nie jest to jednak równoznaczne z nie istnieniem zjawiska moralności i jego związków z gospodarką. Problem związków „etyki” i gospodarki podejmują przede wszystkim przedstawiciele dyscyplin filozoficznych 1, co dziwić raczej nie powinno. Jednak wstrzemięźliwość w tej mierze reprezentantów szczególnie nauk ekonomicznych2 i – w dużo mniejszym stopniu – socjologicznych3 jest godna zastanowienia. W polskiej literaturze z zakresu tych dziedzin występuje, jak sądzimy, znaczący niedostatek w zakresie interesującej nas problematyki. Nasze wystąpienie jest próbą zrozumienia przyczyn takiego stanu rzeczy. Podejmując się odpowiedzi, odrzucamy najprostsze z możliwych wyjaśnień (choć uznajemy jego ograniczoną moc wyjaśniającą), iż nie bez wpływu na analizowany stan zjawisk pozostaje w sferze postaw poznawczych oddziaływanie zdroworozsądkowo rozumianego paradygmatu pozytywistycznego, w ramach którego nie ma miejsca na „prawdziwą naukę” dopóty, dopóki za jej przedmiot uznaje się jakiekolwiek wartości, a wartości moralne nade wszystko. 1. W programie VI Polskiego Zjazdu Filozoficznego w Toruniu w 1995 roku sekcja etyki biznesu obejmowała następujące referaty: J. Babiuch-Luxmoore, Szanse na rozwój kultury moralnej biznesu w Polsce; B. Bombała., K. D. Szatrawski Ethos menadżera a humanistyczny model kształcenia na kierunkach zarządzania i biznesu; T. Buksiński., Moralność a przedsiębiorczość; A. Dylus, Moralność krańcowa w okresie transformacji gospodarki; G. H. Hansen, Dostęp do informacji na rynku kapitałowym – wybrane zagadnienia etyczne; G., Heckert, Sumienie ekonomii – ekonomia sumienia?; J. Jakubowski, Etyka a działanie społeczne; H. Juros, Edukacja jako „kapitał ludzki” w życiu gospodarczym; D. Kopiczyńska., Etyka i biznes – „homo oeconomicus” Beckera czy „człowiek RS” Leibensteina?; A. Lewicka-Strzałecka , Rozumowanie moralne w etyce biznesu; J. Maciuszek , Aksjologiczne aspekty etyki biznesu; K. Sosenko, Proces gospodarczy w świetle odpowiedzialności etycznej; J. Sójka, O sposobach uprawiania etyki gospodarczej; A. Sztylka., Czym jest humanistyczna etyka biznesu?; G. Szulczewski, Etyka a rynek w koncepcji liberalnej; J. Tomczyk-Tołkacz, Etyczne aspekty rozwoju kapitalizmu w Polsce; P. Woroniecki, Etyka businessu jako kompromis między etyką pryncypialną a sztuką gospodarowania; 2 „Zaniedbana problematyka” – tak T. Kowalik określa etyczną problematykę sprawiedliwości i równości społecznej we współczesnej teorii ekonomicznej w Polsce; T. Kowalik, Czy sprawiedliwość społeczna kosztuje? Artykuł polemiczny na marginesie książki pt. „Efektywność a sprawiedliwość”, „Ekonomista”, 1997, nr 3, s. 292. 3 W materiałach z X Ogólnopolskiego Zjazdu Socjologicznego, którego tematem wiodącym była problematyka dotycząca Śląska – Polski – Europy, zmieniającego się społeczeństwa w perspektywie lokalnej i globalnej, choć bezpośrednio problemy relacji między „etyką” i gospodarką nie występują, to sformułowane w języku zagadnień socjologicznych stanowią o tematyce opracowań poświęconych np.: destrukcji normatywności (A. Kojder); ubóstwu i niedostatkowi (E. Tarkowska, A. Lisowski) i in.; Por.: Śląsk-Polska-Europa. Zmieniające się społeczeństwo w perspektywie lokalnej i globalnej. Xięga X Ogólnopolskiego Zjazdu Socjologicznego, Katowice 1998. 2 Sądzimy, iż główną przyczyną wspomnianego niedostatku analiz, obok uwarunkowań natury ideologiczno-doktrynalnej (np. konserwatywnego liberalizmu w życiu politycznym), ograniczeń panujących paradygmatów w naukach społecznych (np. paradygmat neoliberalny w ekonomii) jest zbyt mała liczba pogłębionych studiów empirycznych o charakterze przyczynowoskutkowym na rzecz względnej dominacji analiz teoretycznych lub ujęć z zakresu kodeksów etyki powinności zawodowych w filozofii i socjologii. Sprzyja temu archaiczny podział pracy. Wbrew faktowi i deklaracjom o interdyscyplinarnym charakterze omawianych kwestii, występuje w praktyce okopywanie się przedstawicieli nauk społecznych w szańcach swoich dyscyplin: ekonomiści bez socjologów, socjologowie bez ekonomistów, filozofowie bez jednych i drugich. W naszym też przekonaniu odpowiedź na tytułowe pytanie, wyrastające z pierwszego wyżej wspomnianego stanowiska, streszcza się w sugestii, że „etyka” gospodarce jest potrzebna po to, aby sztuka gospodarowania była społecznie efektywna. Bowiem nie jakakolwiek teoria sama w sobie jest probierzem roli moralności w działaniach gospodarczych, lecz praktyka gospodarowania. Jej natomiast właściwością jest to, że zakłada swoisty kompromis między moralnością a gospodarką. We współczesnych realiach oznacza to kompromis między obydwoma tymi sferami życia wyrażający się w triadzie wartości: interes, zysk, kariera, której moralną zasadą jest podporządkowanie (genetycznie społecznego) prywatnie egoistycznego motywu jednostkowych działań działaniom zbiorowości (grupy, korporacji). Właśnie paradygmat społecznego współdziałania jednostek oraz ukierunkowanie orientacji badawczej ku ekonomii normatywnej wyznaczać będą – zdaniem P. Bieleckiego – rozwój współczesnej teorii ekonomicznej4. Na podstawie wyróżnionych przez tego autora trzech ujęć „czynników determinujących aktywność gospodarczą” – odpowiadającym trzem szkołom ekonomii – możliwe jest przedstawienie interesującej nas problematyki w następujący sposób: 1) moralność jednostki jako konsumenta, co odpowiada ekonomii liberalnejneoklasycznej i właściwej dla niej teorii subiektywnych preferencji; 2) moralność jednostki jako producenta, co odpowiada ekonomii (neo) keynesowskiej i teorii kosztów produkcji 3) moralność jednostki jako obywatela, co odpowiada5 ekonomii marksistowskiej z właściwą dla niej teorią alienacji. Nie należy jednak stąd wnosić, że dla zrozumienia wzajemnych relacji moralności i gospodarki we współczesnych społeczeństwach kluczowym 4 P. Bielecki, Paradygmat neoklasycznej ekonomii w dydaktyce, „Ekonomista”, 1995, nr 5-6, s. 908. 5 Sąd ten wydaje się zbyt uproszczony, choć może być w ograniczonym stopniu dydaktycznie użyteczny dla określenia różnicy między stanowiskami ekonomii marksistowskiej, liberalnej-neoklasycznej oraz (neo) keynesowskiej. 3 problemem jest moralność jednostki. Faktycznemu stanowi rzeczy odpowiada bowiem – naszym zdaniem – moralność społecznego współdziałania jednostek pracujących, gospodarujących, powiązanych w różnego rodzaju korporacje. Wszystkie terminy użyte w sformułowaniu naszego zagadnienia są wieloznaczne. Etyka, klasycznie rozumiana jako (filozoficzna) teoria moralności wymaga przeformułowania tytułowego pytania: po co teoria moralności gospodarce? Inaczej: po co pewien typ wiedzy, filozoficznej, także socjologicznej, o moralności gospodarce? Tak formułując pytanie, nie zakładamy, iż chodzi o „etykę” jako – w sensie potocznym – synonim moralności. W szeroko pojętej „etyce” gospodarki zawierają się – naszym zdaniem – jej etyki szczegółowe: etyka biznesu, etyka zawodu i in. Pojęcie gospodarki w sensie ekonomicznym ma również wiele znaczeń. Pod tym terminem – w sensie ekonomiczno-socjologicznym – rozumiemy strukturę ekonomiczną społeczeństwa utworzoną przez sieć zależności między różnymi pracami i działaniami ludzi. W tak rozumianej gospodarce wyróżniamy sposoby: produkcji, wymiany towarowo-pieniężnej (handel i bankowość) oraz świadczenia usług. O ile odwołujemy się do pojęcia postępu (np. postępu moralnego), mamy na uwadze to, że nie jest on terminem opisowym, lecz kategorią wartościującą, terminem normatywnym. Nie każdy rozwój jest postępem. Określenie, czy dane zmiany (moralne, gospodarcze) lub rozwój są postępem wymaga kryteriów wartościujących, które mogą być przyjmowane z filozofii, etyki, ideologii, czy też mogą być immanentnymi kryteriami techniki lub nauki. Przez wzajemną zależność „etyki” i gospodarki będziemy tu rozumieli wynikające ze wzajemnych oddziaływań (pracujących, działających) ludzi – warunki, sposoby tworzenia i stosowania moralności, pełnione przez nią funkcje w ich zbiorowościach oraz skutki wywołane przez moralność w życiu tych ludzi. Odróżniać także będziemy – ze względu na jej przedmiot – dwa znaczenia pojęcia moralności: 1) jako to, co ludzie uważają za dobre i złe, ich poglądy i postawy; 2) jako stosunki społeczne (w tym, gospodarcze) podlegające ocenie moralnej. 1. Między interesem a afektem Współistnienie w życiu społecznym działań gospodarczych i ocen moralnych („etyki”) nastręcza licznych trudności natury praktycznej i poznawczej. Siła ich występowania jest tym większa, im mniejsza jest uznawana granica między interesem gospodarczym a moralnością. Moment krańcowy charakteryzuje sytuacja, w której każde działanie gospodarcze stanowi dylemat moralny. Z przeciwną sytuacją mamy do czynienia wtedy, gdy gospodarowanie i moralność 4 traktowane są jako dwie autonomiczne dziedziny życia. Ich niezależność nie rodzi poważniejszych kłopotów dopóty, dopóki nie pojawi się potrzeba określenia związków między nimi. Znaczącym przykładem tego problemu jest zagadnienie relacji między interesem (jako kategorią ekonomiczną) oraz afektem (jako kategorią moralną). W szczególności, waży tu przypadek nazywany problemem Adama Smitha. Współcześnie wyrażane przypuszczenie, że dla A. Smitha inspiracją do napisania Bogactwa narodów był problem kończący jego Teorię uczuć moralnych6 nie budzi raczej zastrzeżeń. W przeszłości jednak interpretacja związku obydwu dzieł, pierwszego poświęconego etyce i drugiego – gospodarce, była źródłem trudności. Ich przyczyną było nie tyle sztywne rozgraniczanie pól badawczych etyki i ekonomii (gdyż XVIII i XIX wieczne nauki społeczne były naszym zdaniem – mimo wszystko – bliższe ideału interdyscyplinarności7, niż obecnie), lecz traktowanie jako antynomii etycznego pojęcia sympatii i ekonomicznego pojęcia interesu. Konsternacja, której przyczyną stało się zestawienie The Theory of Moral Sentiments (1759) Adama Smitha z jego - Bogactwem narodów (1776) spowodowana była widoczną sprzecznością między obydwoma dziełami. Była to sprzeczność pomiędzy interesem a sympatią (oddźwiękiem uczuciowym) 8. Trudność w ich wzajemnym zrozumieniu wystąpiła w niemieckiej myśli społecznej w postaci das Adam Smith-Problem. Problem ten wynikał – można sądzić – z myślenia antynomicznego („albo” – „albo”: albo interes – albo sympatia; albo egoizm – albo altruizm). Został on jednak w interpretacji przezwyciężony na drodze myślenia dialektycznego (poprzez sprzeczności). Świadczy o tym ujęcie tego zagadnienia w przedmowie do nowego niemieckiego przekładu The Theory of Moral Sentiments „Nie ma „problemu Adama Smitha” w sensie formalnego uzgodnienia mniemanego altruizmu The Theory of Moral Sentiments z mniemanym egoizmem Bogactwa narodów. Bogactwo wydaje się – powierzchownie biorąc – typowym przypadkiem osiemnastowiecznej teorii indywidualistycznej, w której społeczeństwo porządnych, sytych, powściągliwych jednostek ludzkich prowadzi swoją działalność wytwarzania bogactwa; porządek ekonomiczny jest pięknie skonstruowanym mechanizmem, w którym każda część automatycznie służy celom całości. Ale u podstaw dzieła ekonomicznego leży dzieło etyczne 6 „Można przypuszczać, że inspiracją do napisania Bogactwa narodów była kwestia, która nasuwa się po zakończeniu lektury Teorii uczuć moralnych: jak wewnętrzne zmagania między namiętnościami i skłonnościami jednostek a „bezstronnym obserwatorem” wpływają na procesy społeczne” – S. Zabieglik, Elementy filozofii społeczno-ekonomicznej w „Bogactwie narodów” Adama Smitha, „Ekonomista”, 1999, nr 4, s.488. 7 Argumenty zawiera można m.in. artykuł W. Kwaśnickiego, który trafnie dowodzi, błędności wyniesionego z nauk szkolnych wyobrażenia o „mrocznym średniowieczu”; wtedy bowiem m.in. podejmowano również kwestie ekonomiczne, które stały się przesłanką późniejszych koncepcji, także - A. Smitha; W. Kwaśnicki, Ekonomia klasyczna – spojrzenie z innej perspektywy, „Ekonomista”, 1998, nr 5-6, s. 603-627. 8 H. Backer, H. E. Barnes, Rozwój myśli społecznej od wiedzy ludowej do socjologii. Historia i interpretacja ludzkich pojęć o współżyciu ludzi, t. 2, Warszawa 1964, s. 145. 5 wydane całe lata wcześniej! Moral Sentiments, wywodzące się z angielskiej i szkockiej szkoły filozofii moralnej znanej jako „sentymentalizm”, rozpatruje fakty indywidualności jako fakty pozostające w związku z faktami społecznymi i wymagające dla swego wyjaśnienia odwołania się do zasad, które są transcendentne w stosunku do jednostki. Zamiast przyjmowania jednostki jako „danej” i powodowanej jednym tylko celem, Smith w Moral Sentiments sądzi, że człowiek nie jest sobą z urodzenia, ale jest w najgłębszym znaczeniu tego słowa istotą społeczną. Dzieje się tak dlatego, że jest on wytworem swego społeczeństwa, a jego czynności są zgodne ze społeczną pomyślnością. Prawdziwym jego interesem (...) jest to, co zostało mu wpojone przez społeczne milieu; i dlatego, postępując w myśl swoich interesów, postępuje zarazem w myśl interesów swojej społeczności czy społeczeństwa. Ostra i nieuzasadniona różnica pomiędzy ego i alter została w ten sposób zniwelowana. Prawdziwym powodem, dla którego jednostka walczy o swoją własną pomyślność, jest to, że pragnie ona uznania i podziwu swych bliźnich (...) tak, że nawet motyw interesu własnego nie jest pochodzenia indywidualnego, lecz społecznego. Moral Sentiments, pierwsze i najwyżej cenione dzieło Smitha, na poprawianiu którego spędził ostatnie miesiące swego życia, pokazuje wewnętrzny, organiczny związek, jaki istnieje między wszystkimi pojedyńczymi częściami społeczeństwa a mnogością wzorów, które je tworzą i przez nie są tworzone”9. „Problem Adama Smitha” jest problemem pozornym: interes i afekt (uczucie moralne) w rzeczywistości współwystępują ze sobą. Przyjęcie tego punktu widzenia wymaga akceptacji następujących twierdzeń: 1. jeśli altruizm i egoizm traktowane są osobno, czy to jako zasada gospodarowania, czy etyki, to takie ujęcie nie odpowiada faktycznemu stanowi rzeczy; w rzeczywistości bowiem pozostają one ze sobą w dialektycznej zależności; 2. społeczna („altruistyczna”) geneza jednostkowego egoizmu odzwierciedla się w tym, że istnieje on dzięki społecznemu uznaniu, na które może liczyć egoistyczny motyw jednostki; 3. wzory zachowań ekonomiczno-społecznych ludzi są wielorakie i nie dadzą się zredukować do jednej matrycy; 4. moralność (właściwe jej wzorce) stanowi niezbywalny moment i warunek działań gospodarczych. Nie akceptowanie tych twierdzeń wydaje się istotną barierą na drodze do obiektywnych rzeczowych analiz wzajemnych relacji między moralnością a działaniami gospodarczymi. 9) H. E. Becker, recenzja Ecksteina tłumaczenia The Theory of Moral Sentiments, AJS, t. XXXIII (Jan. 1928), s. 637-638. Podajemy za: H.Backer, H.E.Barnes, op. cit., s. 144. 6 2.„Być” – „mieć”, sposoby gospodarowania – sposoby życia Istnienie narodu i pomnażanie narodowego (narodowo-państwowego) bogactwa znajduje swój wyraz m.in. w charakterze preferowanych jednostkowych postaw, ujmowanych zwykle w skrócie jako: „być” i „mieć” 10. Społeczno-ekonomiczne warunki życia dyktują wybory, czy to w przypadku zagrożenia bezrobociem, czy pauperyzacji, poprzez które ujawnia się iluzoryczność rozłącznego traktowania „być” – „mieć”. W tym kręgu zjawisk znajdujemy współcześnie swoiście dowartościowywaną moralnie postawę „być” polskiej inteligencji – według określenia A. Bocheńskiego – antyprodukcyjną z „jakąś ponurą polityką ubóstwa” 11, i postawy tej przeciwieństwo ze współczesną odmianą sposobu życia opartego na „mieć”. W rozważaniach filozoficznych punktem wyjścia różnorodnych koncepcji „mieć” i „być” jest fakt uwarunkowania osobowości przez własność. Rozstrzygnięcia co do charakteru tego uwarunkowania opierają się na antynomii istnienia i posiadania. Jej rozwiązania przez S. Kierkegaarda, G. Marcela i E. Mouniera pokazują, jak różne są możliwe znaczenia „być” i „mieć”. Ponadto pozwalają zwrócić uwagę na moralny aspekt sposobów gospodarowania. S. Kierkegaard, który poddał krytyce Heglowski obraz jednostki jako narzędzia jedynie Ducha, Rozumu i Historii, doszedł do wniosku, że ujęcie to nie jest w stanie przynieść rozwiązań w „płaszczyźnie działania”, ponieważ zapośrednicza przeszłość, nie teraźniejszość. Autor Bojaźni i drżenia za błąd uznaje ograniczenie się do kategorii działań zewnętrznych, podczas gdy podstawowe znaczenie mają, jedyne autentyczne, „działania wewnętrzne” człowieka. Nie stosują się do nich żadne prawa wyrażające historyczną konieczność. Nie odnosi się żadna mediacja 12. Według S. Kierkegaarda, własne, wolne wewnętrzne czyny - odporne na profanację przez prawa historii składałyby się na postawę „być”, będąc zarazem istotą osobowości. Istnienie człowieka, według autora Albo-albo jest rozumiane w sposób absolutny. Człowiek bowiem w sferze działań wewnętrznych – zasadzie swego, konkretnego, prawdziwego bytu – nie pozostaje z innymi w stosunkach 10 Odróżnienie dwóch sposobów życia: „być” i „mieć” ma swoje źródło w pracach G. Marcela - czołowego przedstawiciela chrześcijańskiego egzystencjalizmu. Zostało ono upowszechnione głównie poprzez personalizm egzystencjalny E. Mouniera. W filozofii religijnego egzystencjalizmu koncepcja ta pozostaje w związku ze specyficznym wpływem Heglowskiego ujęcia ludzkiego indywiduum na przekształcenie tomistycznej teorii człowieka. 11 A. Bocheński, Rzecz o psychice narodu polskiego, Warszawa 1972, s.41. 12 Por. J. Kossak, Egzystencjalizm w filozofii i literaturze, Warszawa 1976, s. 76. 7 społecznych, historycznych, choć uzyskuje środki utrzymania, pracując lub nie; choć może należeć do klasy społecznej, być przedstawicielem narodu. Jego istnienie ma dwa wymiary: ogólny, który odzwierciedla się w jego biografii, czyli w historii człowieka („każdy człowiek ma swoją historię” nie będącą rezultatem jedynie jego własnych, wolnych czynów”); jest to także istnienie jednostkowe w postaci „czysto wewnętrznego świata” działań wewnętrznych. Kształtowanie się osobowości następuje w „walce o zabezpieczenie sobie środków do życia”. „Jakaż walka kształtuje bardziej osobowość od walki o zabezpieczenie sobie środków do życia”13 - pisze S. Kierkegaard, przyjmując etyczną koncepcję pracy. Człowiek, według autora „Albo-albo”, może uzyskać środki do życia poprzez powstrzymanie się od pracy (bogate małżeństwo, wygrana na loterii, oszczędność, odziedziczenie) lub poprzez pracę. Jej formy w sferze zewnętrznej „aktywności życiowej”, to praca robotnika oraz „praca duchowa” jako praca artysty. W sferze „aktywności wewnętrznej” występuje refleksja określana jako praca wewnętrzna. Obydwa rodzaje pracy (aktywności życiowej) stanowią formę walki o zabezpieczenie sobie środków do życia. Etyczne znaczenie dla osobowości tak rozumianej pracy polega na tym, że wykonywana praca stawia przed wykonującym ją pytania o sens tej pracy dla życia jednostkowego, o znaczenie wykonywanego zawodu dla osobowości, o sens wzajemnej relacji pomiędzy pracą, talentem, zawodem i innymi ludźmi 14. Sens pracy wyraża etyczna interpretacja tezy, iż „obowiązkiem każdego człowieka jest podjęcie pracy dla zapewnienia sobie środków utrzymania” 15. Etycznie pojęta praca organizuje wpływy przypadkowe. Takie jej rozumienie właściwe jest przedstawicielom klasy tych, którzy - jak pisze Kierkegaard „pracują, aby żyć”16. Robotnik, który musi „pracować, aby żyć”, nie może jednak rozwijać swej osobowości w warunkach pracy wyobcowanej. Pojęcie tej pracy zakłada swoiste dla Kierkegaarda jej rozumienie. Jest to taka praca, która nie będąc moralnym obowiązkiem nie prowadzi do rozwoju osobowości, ponieważ ani nie ogranicza ani nie eliminuje przypadkowości. Brak w niej celów wyższych (takich, jak godność człowieka). W rezultacie wiedzie ona jedynie do „stworzenia sobie możliwości kontynuowania” samej pracy. Uwaga etycznego robotnika Kierkegaarda skierowana jest na to w jaki sposób ze względu na siebie on tę pracę wykonuje. Formami pracy wyobcowanej są dla niego: 1. Praca dla pieniędzy, gdyż „są one wszystkim”. Taka postawa uniemożliwia moralne przekonanie o znaczeniu pracy, a sama praca jest niezdolna rozwinąć siłę moralną osobowości, 13 S. Kierkegaard, Albo - albo, t.2, Warszawa 1976, s.390. 14 Ibidem, s. 400. 15 Ibidem. 16 Druga klasa to ci, „którzy nie potrzebują tego robić”, tzn. pracować, aby żyć - „Albo - albo”, t. 1, op. cit., s. 32. 8 Praca jako „coś zbędnego” w świecie idei („świecie wyobrażonym”). Zakłada się tu niedoskonałość istnienia człowieka, podczas gdy doskonałość ta przejawia się w moralnej sile osobowości i polega na spełnieniu obowiązku pracowania, 3. Praca „poniża godność ludzką”. W tym, jak uważa Kierkegaard, „dość wygodnym stanowisku” pracę („walkę o kęs chleba”) zastępuje się inną walką, „łatwiejszą” np. polityczną, artystyczną i nieuzasadnienie wynosi ponad pracę. Osobowość nie ma tu wszystkich możliwości „sprawdzenia samej siebie”, 4. Praca jest pożądana tak samo dla dorosłych, jak i dla dzieci, gdyż otrzymują one w ten sposób „przygotowanie do życia”. Skutkiem tego stanowiska jest iluzoryczna niezależność osobowości młodego człowieka, która znajduje oparcie w pieniądzu, a nie w sile moralnej, 5. „Powinno się pracować dla własnej przyjemności”, rozwijając swój talent. Jednakże, talent nie wsparty na wykonywanym zawodzie okazuje się czymś przypadkowym, dotyczącym tylko jednostki, a nie społecznym. Pozbawiona tego, co społeczne osobowość nie może się rozwijać, 6. „Życie jest tak dziwnie urządzone, że po to, aby żyć, trzeba pracować”, stąd „najlepiej, aby wykonywana praca była jak najbardziej nudna i jak najmniej znacząca, aby tylko zapewniała byt”17. Minimalizm takiego podejścia oznacza „wyzbycie się siebie” w trakcie wykonywania pracy, pracując, „myślami i tak jest się w innym miejscu”. Etycznie pojęta praca, w przeciwieństwie do pracy wyobcowanej, umożliwia poznanie własnych sił, wyzbycie się złudzeń wobec siebie. Z tego względu tak rozumiana praca wyraża postawę „być”. Podczas, gdy jej wyobcowane postacie stanowią o formach profanacji tej postawy. O ile zdaniem G. Marcela:, „jedynie ludzie całkowicie wyzwoleni z więzów posiadania we wszystkich jego formach” istnieją autentycznie, co wyklucza możliwość „być” i „mieć” zarazem18 , o tyle E. Mounier nie tylko możliwość tą przyjmuje, ale także odróżnia takie formy posiadania (formy własności), które decydują o autentycznym bądź nieuatentycznym sposobie życia. Pomimo tej różnicy w obydwu ujęciach zachowana zostaje właściwa dla tej antynomii forma zależności: „jest się” tym bardziej, im mniej „się ma”. Koncepcja E. Mouniera wymaga m.in. przyjęcia poglądu, iż najlepszym sposobem posiadania jest ubóstwo19 . Dwie inne związane z tą antynomią zależności: albo „się jest” albo „się ma”, oraz - jest się w sposób najpełniejszy, gdy nie ma się nic, cechują 2. 17 Por.: T. M. Jaroszewski, Osobowość i własność, ideał struktury ekonomicznej i społecznej w ujęciu personalizmu neotomistycznego, Warszawa 1965, rozdz. III, IV. 18 G. Marcel, Homo viator, Warszawa 1959, s. 84. 19 E. Mounier, Wprowadzenie do egzystencjalizmów, Kraków 1964, s. 105. 9 rozwiązanie Marcela. G. Marcela i E. Mouniera koncepcje „być” i „mieć” („modus istnienia” i „modus posiadania”) odsyłają do teorii sposobów życia20. Przy czym, w ujęciach obydwu przedstawicieli religijnego egzystencjalizmu chodziłoby nie o dowolnie rozumiany sposób życia, lecz tylko o taki, którego głównym elementem jest wzajemna zależność osobowości i własności. Dwa sposoby życia obecne w odróżnieniach Marcela dają się przedstawić jako: autentyczny sposób życia nie oparty na własności („posiadaniu”) oraz nieautentyczny sposób życia oparty na własności. Wykluczają się one wzajemnie. Wynika to z kryterium „posiadania”, na które składają się negacje pozytywnych określeń wskaźników autentycznego sposobu życia. „Być” – autentyczny sposób życia stanowi tu taki typ relacji uczuciowej i myślowej wobec wartości (nie obejmują one „świata rzeczy”), którego podstawą jest wiara w Boga; w kontaktach z innymi ludźmi wyraża się w postaci podejmowania bezwarunkowych zobowiązań, szczerości, wierności; w chrześcijańskim akcie miłości – w „caritas”, a nie w „amor”. Ten sposób życia nie występuje w sferze życia społeczno-politycznego, gdyż podejmowane w niej zobowiązania mają charakter warunkowy. Natomiast „mieć” – sposób życia oparty na własności wiąże się z realizacją celów istnienia społecznego („ziemskiego”) ludzi i stanowi taki ich stosunek do rzeczy (dóbr materialnych), idei, poglądów, myśli, który polega na: posiadaniu dóbr materialnych, dystansie wobec idei, poglądów; podejmowaniu warunkowych zobowiązań; kłamstwie i niewierności w kontaktach z innymi ludźmi; kierowaniu się zmysłowym „amor”, a nie „caritas”. Taki sposób życia przysługuje, zdaniem G. Marcela, nawet nędzarzowi; wchodząc ponadto w skład wszelkich sposobów życia związanych z działalnością zawodową polegającą na stosowaniu techniki, wprowadzaniu postępu technicznego. Z tą sferą, jak sądzi G. Marcel, wiążą się postawy areligijne, o których pisze M. Eliade w następujący sposób: „ Współczesny człowiek areligijny (...) tworzy sam siebie, może zaś naprawdę tworzyć samego siebie w tym stopniu, w jakim zdesakralizuje siebie i świat. Sacrum stoi pomiędzy nim i jego wolnością. Nie może się stać samym sobą, zanim się całkowicie nie zdemistyfikuje. Nie może być naprawdę wolny, zanim nie zabije ostatniego z bogów.”21 Przeciwstawienie autentycznego sposobu życia - „być” i opartego na własności sposobu życia - „mieć”, gdy w wymiarze życia społecznego ludzi niemożliwe okazuje się zrealizowanie ich duchowej równości wobec Boga (czyli w pełni autentycznego sposobu życia), oznaczałoby, iż empirycznie mielibyśmy do czynienia ze społeczeństwem, którego podstawę stanowiłaby hierarchia pana i niewolnika; gdzie „realizującym swoje autentyczne istnienie 20 Por.: Z.Galor, Osobowość a własność, „Studia Socjologiczne”, 1989, nr 1. 21 M. Eliade, Sacrum i profanum. O istocie religijności, Warszawa 1996, s. 29. 10 byłby pan, który wyrzekłby się posiadania na rzecz niewolnika” 22. Antynomia autentycznego i nieautentycznego sposobu życia przedstawia się jako sprzeczność między „być” i „mieć”, sposobem życia pana a sposobem życia niewolnika. Swoistej sakralizacji podlega tu także „mieć”, lecz rozumiane tylko jako ubóstwo i ascetyzm. Samo myślenie w klasycznym wzorcu antynomii: albo „być” albo „mieć” z tego także powodu nie daje się zachować. Zależnie od preferowanych wartości życiowych podstawowego znaczenia nabierają pytania: jak „mieć”, żeby „być” oraz jak „być”, żeby „mieć”? 2.1.Etyka religijna a gospodarka W religijnych doktrynach etycznych, nie tylko w etyce katolickiej, lecz i w etyce protestanckiej, kwestia „mieć” –”być” pełni zasadniczą funkcję. Tradycje takiego ujęcia sięgają m.in. myśli patrystycznej. Bogaczom, zagrożonym grzechem dumy, ponieważ dawali oni biedakom jałmużnę, Ojcowie Kościoła wyjaśniali, iż jest to akt sprawiedliwości, a nie miłosierdzia, ponieważ „każdy ma naturalne prawo do tego, czego potrzebuje”. Skierowana przeciwko myśli Ojców Kościoła rewolta protestancka przyniosła w efekcie – z punktu widzenia moralności społecznej – „negatywny raczej typ moralności, dotyczący bardziej spraw czystości seksualnej niż sprawiedliwości społecznej czy altruizmu. Taka etyka szczególnie odpowiadała kapitalizmowi i była gorliwie głoszona przez przedstawicieli ówczesnego porządku ekonomicznego (...) W Kościele kalwińskim osiągnięcie Boga Najwyższego zależało jedynie od doskonałości etycznej, którą utożsamiano z kolei z honorem człowieka interesu.” 23 Studia M. Webera poświęcone związkom etyki protestanckiej z powstaniem kapitalizmu zawierają charakterystykę specyficznego – w stosunku do średniowiecznego katolicyzmu – protestanckiego etosu pracy 24. Jego szczególny charakter zasadza się na roli, jaką odgrywa w nim asceza. W przeciwieństwie jednak do „odrzucającej świat” ascezy G. Marcela, asceza protestancka - według Webera - nie jest ascezą, której oddaje się pustelnik, lecz ascezą „wewnątrzświatową”, przynależną wyznawcom25 , dla których własne działania, własna praca, są warunkiem ich jednostkowego zbawienia. Ukształtowany m.in. na tej podstawie etos (duch) kapitalizmu ascetyzm ten 22 T. Mroczkowski, Personalizm E. Mouniera i egzystencjalizm G. Marcela, „Problemy Studenckiego Ruchu Naukowego”, 1979, nr 5-6, s. 40. 23 H. Backer, H. E. Barnes, op. cit., s. 430. 24 Zdaniem J. Szczepańskiego, do ukształtowania się poglądów na społeczną rolę protestantyzmu w naukach społecznych przyczyniły się głównie trzy dzieła: E. Troltscha - Społeczne nauki kościołów i grup chrześcijańskich (w języku niemieckim, 1912); M. Webera - Etyka protestancka a rozwój kapitalizmu (w języku niemieckim, 1905); R. H. Tawneya - Religia a rozwój kapitalizmu (w języku angielskim, 1926). 25 M. Weber, Szkice z socjologii religii, Warszawa 1984, s. 93. 11 wyraża. W konsekwencji: „potępia kult rzeczy materialnych, pozbawioną skrupułów dążność do ich zdobywania i mnożenia. Zaleca skromny, surowy strój, mieszkanie, nakazuje pogardę i wyniosłość wobec wszelkiego wyrafinowania w jadle i napoju, wobec pijaństwa i zmysłowości, wobec gier hazardowych, rozrywek; pozbawionej wartości utylitarnych sztuki. Obca jest mu pogoń za dolce vita, za rozrywką występującą zarówno wśród żyjących bez pracy bogaczy-próżniaków, jak i wśród ludu. Bogactwo, sukces w zarobkowaniu nie są same w sobie złe (...) złe są tylko wtedy, gdy prowadzą do próżniactwa, zniewieściałości, lenistwa i do kultu rzeczy sprawiających przyjemność.”26 Uwarunkowane koncepcją „być” – „mieć” określenia sposobów życia występują także w teorii humanizmu. „Być” i „mieć” stanowią tu m.in. o kryterium pozwalającym odróżnić, co przyjmują niektórzy autorzy, zarówno modele humanizmu, jak i odmiany w ramach danego modelu. W. Gromczyński, charakteryzując humanizm tradycyjny, wywodzący się z Platońskiej antropologii, przyjmuje, że taka jego cecha, jak łączenie godności z rozumnością wyraża się „ raczej w człowieczym mieć niż być obejmującym, oprócz posiadania dóbr materialnych, techniczne panowanie nad przyrodą, wiedzę o materii” 27. Przeciwwagę, według tego kryterium, stanowią wówczas humanizmy budowane na podstawie „być”, np. J. Maritaina humanizm integralny; E. Fromma humanizm normatywny (czy radykalny), będący przesłanką krytyki różnych postaci „charakteru marketingowego”, czyli typów osobowości ukształtowanych pod wpływem rozwoju rynku towarowo-pieniężnego współczesnych społeczeństw. Z perspektywy przedstawionych poglądów, historycznie zmienne treści, które stanowią o sensie różnych ujęć „być” i „mieć”, przeczą wyobrażeniu, iż mają one zawsze to samo znaczenie, tak jakby społeczne warunki istnienia odmiennych sposobów życia ludzi oraz ich duchowe, świadomościowe, odzwierciedlenia utkane były zawsze z tej samej materii. 3. Etyczna rozpacz ekonomicznych schematów (o transformacji systemowej w Polsce ) Według M. Ossowskiej, po ukazaniu się Kapitału warunki pracy w przemyśle przestały być sprawą moralnie obojętną. Tego rodzaju przewartościowanie dotyczące działalności gospodarczej okresu transformacji systemowej w Polsce 26 S. Kozyr-Kowalski, Weberowska socjologia religii a teoria społeczeństwa jako całości. Przedmowa do: M. Weber, op. cit., s. 34-35. 27 W. Gromczyński, Dwa modele humanizmu,” Studia Filozoficzne”, 1979, nr 4, s. 41. 12 czytelnikom krajowych publikacji ekonomicznych nie zagraża. Unika się w nich bowiem w zasadzie standardowej dla etyki gospodarowania problematyki sprawiedliwości społecznej28, albo deprecjonuje się ją poprzez stereotypy poznawcze na temat charakteru transformacji. Spośród współczesnych publikacji najważniejsze znaczenie dla analizowanej tu problematyki ma – naszym zdaniem - artykuł: Czy sprawiedliwość społeczna kosztuje? – T. Kowalika29 Pozwala on wyodrębnić kilka zasadniczych przesądów, stereotypów poznawczych, które składają się na ekonomiczną „barierę” dla etyki w myślowym odzwierciedleniu transformacji: 1) nie przezwyciężony stary, z 1975 r., rzekomy, dylemat Artura Okuna: efektywność czy (albo) równość; 2) zaniedbanie problematyki podziału (czego wyrazem jest abstrahowanie od prac M. Kaleckiego na ten temat) wynikające z przyjmowania za „prawdziwą naukę” paradygmatu ekonomii neoklasycznej, oznaczające także pomijanie Kapitału jako dzieła z zakresu socjologii ekonomicznej, a nie ekonomii; 3) alergiczne wręcz reagowanie na problematykę „walki klas”, która zawiera fundamentalne zagadnienia dotyczące redystrybutywnej roli państwa, a tym samym siły nacisku różnych grup społecznych; 4) bezkrytyczna fascynacja rynkiem, która – w myśl uwagi Ch. Lindbloma - obniża zdolność do myślenia o sprawach społecznych; 5) stereotyp o konieczności pierwotnej akumulacji kapitału, uniemożliwiającej realizację sprawiedliwości społecznej; analogia z angielską rewolucją przemysłową jest niewłaściwa, bowiem współcześnie to nie środki własne, lecz inwestycje państwa, nie w przemysł, lecz w kapitał ludzki, w edukację i zdrowie stanowią obok możliwości przejmowania techniki krajów zaawansowanych główne warunki przyspieszonego rozwoju gospodarczego (o czym świadczy przykład Korei Południowej); 6) stereotyp, iż państwa realnego socjalizmu były bardziej egalitarne niż państwa kapitalistyczne (o ile za kryterium przyjmuje się zróżnicowanie dochodów, obliczane współczynnikiem Gini: „pod względem nierówności dochodowych już przed 1989 r. Polska znajdowała się bliżej środka poziomów nierówności w Europie Zachodniej. Cechowały ją zdecydowanie większe nierówności niż w krajach skandynawskich, blisko zaś była Niemiec Zachodnich i Holandii”30). 28 „Wśród publikacji ekonomicznych książka ekonomistów o sprawiedliwości jest w Polsce wyjątkową rzadkością.” – pisze, nawiązując do publikacji zbiorowej pod redakcją J. Wilkina – T. Kowalik w artykule: Czy sprawiedliwość społeczna kosztuje?, op. cit., s. 291. 29 Ibidem, s.291-321. 30 Ibidem, s. 305. 13 4. „Duch kapitalizmu” a transformacja systemowa w Polsce Zmiany systemowe, które nastąpiły w Polsce po roku 1989 objęły swym zasięgiem wszystkie sfery życia gospodarczego i społecznego. Specyficzny charakter transformacji polskiej gospodarki (od socjalistycznej do kapitalistycznej) bezwzględnie ujawnił, że „realny” jest nie tylko socjalizm. „Realny” okazał się także kapitalizm ze wszystkimi społecznymi konsekwencjami, wśród których bezrobocie okazało się największym szokiem. W epoce automatyzacji i nowoczesnej organizacji pracy stosowane przez gospodarcze potęgi technologie wymagają zatrudniania coraz mniejszej ale za to bardziej wyspecjalizowanej grupy specjalistów. Światowe firmy łączące się w transnarodowe organizmy gospodarcze z łatwością przenoszą produkcję tam, gdzie siła robocza jest tańsza a sankcje za degradację naturalnego środowiska mniejsze. W obliczu tych zagrożeń ludzie obracają się instynktownie przeciw emigrantom, miedzynarodowemu kapitałowi a nawet samej technice. Jest to swoisty paradoks, ponieważ ustrój, w którym nadmiernie ogranicza się swobodny przepływ kapitału – przestaje być kapitalistycznym. Rzecz w takim razie raczej w innej organizacji gospodarki, jednak jeśli nie kapitalizm – to co? Nowoczesny kapitalizm różni się znacznie od utrwalonego w ekonomicznej literaturze i społecznych stereotypach, bo opiera się wprawdzie nadal na kapitale lecz zgoła innego rodzaju. Dzisiaj mówią ekonomiści o „kapitale ludzkim”, akcentując te procesy zachodzące w procesie gospodarowania, które pochodzą lub zależą od człowieka. W nowoczesnej gospodarce kapitalistycznej człowiek jako podmiot procesów ekonomicznych ma z jednej strony więcej szans na samorealizację, ale też większy wachlarz zagrożeń. Okazało się, że ów bardziej „ludzki” kapitalizm jest dla wielu ludzi bezlitosny, bo z całą bezwzględnością ujawnia i akcentuje różnice między nimi (predyspozycje intelektualne, kwalifikacje zawodowe, umiejętności przystosowawcze, kreatywność). Żadna zewnętrzna ingerencja (jak w przypadku innych zasobów) różnic tych nie wyrównuje. W czasach, gdy największe zyski przynosi obrót finansami i informacją, w obliczu cywilizacyjnych zagrożeń jakie niesie niepohamowany rozwój techniki - humaniści zwracają uwagę na fakt, że współczesna wersja kapitalizmu dowartościowuje człowieka humanizując procesy ekonomiczne. Ekonomiści akcentują fakt, że kapitał intelektualny jest najbardziej chyba prywatną formą własności a autorytety moralne podkreślają, że nie tyle ważne jest tempo przepływu informacji czy nośność idei, lecz to – ile one są warte. Uzasadniony jest pogląd, iż duże znaczenie dla sukcesu polskiej drogi do kapitalizmu ma „reformowanie” społecznej świadomości, przemiana wzorów kulturowych i mentalnych. Zmiany w tej sferze zachodzą jednak bardzo wolno i 14 ich utrwalanie się pozostaje w zależności od praktyki społecznej. Jeśli nawet przyjąć, że okres instytucjonalizacji politycznej, czyli powoływania do życia nowych instytucji, tworzenia nowego prawa trwa około pięciu lat, to okres drugi – zmian kulturowo-mentalnych – mierzyć należy czasem życia co najmniej jednego pokolenia31. Do socjologicznej tradycji należą wspomniane, klasyczne badania M. Webera nad swoistym etosem kapitalistycznego gospodarowania ugruntowanym w etyce protestanckiej i sprzyjającym nastawieniom ekonomicznej racjonalności – studia nad „duchem kapitalizmu”. Współczesne realia polskiej transformacji każą pytać: jaki kapitalizm? Wielość odpowiedzi (np. model liberalny, wolnokonkurencyjny, czy – model welfare state – kapitalizm socjalny) prowadzi z kolei do konstatacji o istnieniu wielu etosów gospodarczych, sposobów życia i mentalności – o istnieniu wielu „duchów kapitalizmu” 32. Wzorzec anglo-amerykańskiego indywidualizmu, okazuje się współcześnie, wobec przykładu Japonii i innych „tygrysów” wschodnioazjatyckich, tylko jednym z kilku, i to nie gwarantującym automatycznie powodzenia, kanonem wartości i cech mentalnych. Na tle tego rodzaju doświadczeń w pełni uzasadnione jest pytanie, które stawia A. Miszalska: co w kontekście polskiej transformacji mogłoby stanowić substytut etyki protestanckiej? 33. Inaczej, jaki mógłby być polski „duch kapitalizmu”. Analizując dwie strategie adaptacyjne Polaków: 1) roszczeniową, która charakteryzuje się ideologią antyindywidualistyczną, uzależniającą los jednostki od decyzji dystrybucyjnych państwa; 2) rynkową – „wziąć swój los we własne ręce” oraz rozpatrując postawy mieszczące się na kontinuum: kolektywizm – indywidualizm , stwierdzić można, że nie ma w Polsce aprobaty dla kapitalizmu „bez współczynnika humanistycznego”. Co więcej: „dezaprobata bogactwa, moralne potępienie mechanizmów bogacenia się, podkreślanie nieuczciwości ludzi bogatych, jest elementem nastawienia egalitarnego i wiąże się z podkreślaniem niesprawiedliwej dystrybucji dochodów w Polsce (...) 83 % Polaków uważa, iż różnice zarobków są u nas zbyt duże”34 5. Po co etyka transformującej się gospodarce? Wbrew licznym poglądom na temat negatywnych relacji między etyką a gospodarką – dla współczesnego człowieka pytanie o źródła i racje przekonań 31 Z. Brzeziński, Polska scena obrotowa, „Polityka”, 29.X.1994. S. Kozyr-Kowalski, Weberowska socjologia religii a teoria społeczeństwa, Przedmowa do: M. Weber, Szkice z socjologii religii, op. cit. 33 A. Miszalska, Psychokulturowy kontekst rozwoju kapitalizmu w Polsce, „Kultura i Społeczeństwo”, 1997, nr 4, s. 58. 34 Ibidem, s. 69. 32 15 etycznych są aktualne bardziej niż kiedykolwiek ze względu na tempo postępu cywilizacyjnego i rozmaitość postaw światopoglądowych. Dzisiaj trudno nie zauważyć wielkiego wpływu techniki na nasze życie, a więc i na myślenie etyczne. Reprezentanci dyscyplin technicznych poznają świat, by go zmieniać i panować nad nim. Taki sposób myślenia nieobcy jest też etykom, którzy aspirują do manipulowania ludzkim postępowaniem poprzez formułowanie swoistych norm działania mających – podobnie jak techniczne instrukcje – zapewnić harmonię społeczną. Jednak etyka uczy, że nie zawsze można szukać logicznych związków między nauką, postawami moralnymi a gospodarowaniem. W epoce gospodarki centralnie sterowanej ukształtował się społeczny stereotyp zachowań biernych, będący rezultatem bezradności wobec rzeczywistości, której zmienić się nie da. Zmiana mentalności społecznej w obliczu budowania wolnego rynku pracy jest siłą rzeczy procesem trudnym i długotrwałym. Wysokie społeczne koszty transformacji polskiej gospodarki, niezrozumienie specyfiki zmian, pogłębiają wśród ludzi poczucie egzystencjalnego zagrożenia. Typowym, negatywnym symptomem moralności tego okresu jest zanik więzi społecznych, postawy niechętne innym ludziom, zanik poczucia wspólnoty. Coraz większą trudność sprawia nakłonienie ludzi do działań we wspólnej sprawie. Reliktem mentalności społecznej systemu gospodarki realnego socjalizmu jest nawyk biernej postawy wobec każdej aktywności, obarczanie „winą” za swą złą kondycję ekonomiczną i społeczną wyłącznie sprawujących władzę. Nowe czasy jednak wymagają – o czym społeczeństwo samo się przekonało – nowego rozumienia i nowego stosunku do takich pojęć jak: zysk, kariera, interes. Aspiracją etyki jest uwrażliwienie człowieka na moralne aspekty jego działalności, w tym także wpływ na więzi między ludźmi w toku gospodarowania. Na prawie do autonomii i obowiązku solidarności społecznej opiera się bowiem porządek moralny regulujący stosunki między jednostką, społecznością zawodową a całym społeczeństwem. Szybki rozwój techniki i jej częste kolizje z naturalnym środowiskiem człowieka powodują wiele niekorzystnych zjawisk, które są szkodliwe dla gospodarki i hamują postęp techniczny. Stąd konieczność znajomości zasad etycznych akceptowanych społecznie, co wcale nie oznacza – że bezwzględnie stosowanych. Współcześnie coraz częściej zastanawiamy się, czy etyczne postępowanie w gospodarce to naiwność i altruizm, czy może dobry interes? Coraz częściej w mediach różne zawodowe społeczności dyskutuję o tym, czy w okresie transformacji ustrojowej jakieś ma znaczenie w działalności gospodarczej etyka? Nieetyczne zachowania (zarówno pracodawców jak i pracobiorców) w procesie gospodarowania usprawiedliwiane są najczęściej złymi nawykami odziedziczonymi po poprzednim ustroju. Jednak także dla Polaków świat stał 16 się bardziej dostępny. Coraz częstsze kontakty z krajami zachodnimi unaoczniają polskim przedsiębiorcom to, że w długiej perspektywie respektowanie powszechnie przyjętych w biznesie norm etycznych jest dla nich korzystne ekonomicznie. Dobry przedsiębiorca wie, że raz stracone w środowisku zawodowym zaufanie jest trudne do odzyskania i po prostu się nie opłaca. Dążenie do poprawy ekonomicznej społeczeństwa – jako wspólnoty nie może się realizować bez respektowania powszechnie akceptowanych w niej wartości. Od tego w dużej mierze zależy pomyślność polskiej transformacji ustrojowej. Przytoczony został przez nas na wstępie tego wystąpienia pogląd, że skoro w transformującej się gospodarce nie ma miejsca dla moralności, nie należy tworzyć teoretycznej konstrukcji wokół czegoś, czego nie ma. Pozostaje więc tylko sugestia, by przyjąć inną perspektywę analizy relacji między postępowaniem etycznym a gospodarowaniem, taką, która interes wspólnoty godzi z egoistycznym interesem jej członków. W tym kontekście najbardziej uprawnionym ujęciem relacji między etyką a gospodarką jest akceptacja swoistego kompromisu między nauką o moralności a sztuką gospodarowania. BIBLIOGRAFIA Becker H., Barnes H.E., Rozwój myśli społecznej od wiedzy ludowej do socjologii, Warszawa, 1965. Bielecki P., Paradygmat neoklasycznej ekonomii w dydaktyce, „Ekonomista”, 1995, nr 5-6. Bocheński A., Rzecz o psychice narodu polskiego, Warszawa 1972. Brzeziński Z., Polska scena obrotowa, „Polityka”, 29.X.1994. Eliade M., Sacrum i profanum. O istocie religijności, Warszawa 1996. Galor Z., Osobowość a własność, „Studia Socjologiczne”, 1989, nr 1. Goryńska-Bittner B., Stereotyp bezrobocia w mentalności społecznej (w:) Bezrobocie i pomoc społeczna a zmiany rynku pracy w Polsce, Poznań 1994. Gromczyński W., Dwa modele humanizmu, „Studia Filozoficzne”, 1979, nr 4. Heilbroner R. L., Zmierzch cywilizacji biznesu, Warszawa 1988. Jaroszewski T.M., Osobowość i własność, ideał struktury ekonomicznej i społecznej w ujęciu personalizmu neotomistycznego, Warszawa 1965. Kierkegaard S., Albo - albo, Warszawa 1976. Kossak J., Egzystencjalizm w filozofii i literaturze, Warszawa 1976. Kowalik T., Czy sprawiedliwość społeczna kosztuje? Artykuł polemiczny na marginesie książki pt. „Efektywność a sprawiedliwość” „Ekonomista”, 1997, nr 3. 17 Kozyr-Kowalski S., Struktura gospodarcza i formacja społeczeństwa, Warszawa 1988. Kuderowicz Z., Wolność i historia. Studia o filozofii Hegla i jej losach. Warszawa 1981. Kwaśnicki W., Ekonomia klasyczna – spojrzenie z innej perspektywy, „Ekonomista”, 1998, nr 5-6. Marcel G., Homo viator, Warszawa 1959. Matroszyłowa N.W., Fenomen „uznania” pod postacią konfliktu świadomości pana i niewolnika, „Colloqia Communia” 1986, nr 1. Miszalska A., Psychokulturowy kontekst rozwoju kapitalizmu w Polsce, „Kultura i Społeczeństwo”, 1997, nr 4. Mounier E., Wprowadzenie do egzystencjalizmów, Kraków 1964. Mroczkowski T., Personalizm E. Mouniera i egzystencjalizm G. Marcela, „Problemy Studenckiego Ruchu Naukowego”, 1979, nr 5-6. Smith A., Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów, Warszawa 1954. Smith A., Teoria uczuć moralnych, Warszawa 1989. Szczepański J., Kilka refleksji nad społeczną rolą luteranizmu, „Zdanie”, 1983, nr 5. Śląsk-Polska-Europa. Zmieniające się społeczeństwo w perspektywie lokalnej i globalnej. Xięga X Ogólnopolskiego Zjazdu Socjologicznego, Katowice 1998. Weber M., Szkice z socjologii religii, Warszawa 1984. Zabieglik S., Elementy filozofii społeczno-ekonomicznej w „Bogactwie narodów” Adama Smitha, „Ekonomista”, 1999, nr 4. 18